FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Seth - Cynamonowy Wiatr [Z] [epilog +16] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 16:53, 03 Lut 2009 Powrót do góry

Sama nie wiem co napisać. Wiesz co o tym sądzę. Twój ff ma w sobie coś co przyciąga i sprawia, że z napięciem czeka się na to co nastąpi za chwilę. Przede wszystkim cały tekst jest bardzo przemyślany ... czekam na więcej Laughing
anja
Zły wampir



Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ze skórzanej kanapy

PostWysłany: Wto 18:43, 03 Lut 2009 Powrót do góry

Świetnie, świetnie!
przez chwilę sama siedziałam przy ognisku... i czekam oczywiście na ciag dalszy :D zawsze to jakiś odwyk od Belli i Edwarda :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robaczek
Moderator



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 1430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 227 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:01, 03 Lut 2009 Powrót do góry

Biorąc pod uwagę fakt, jak w ostatnich dniach pomstowałam na internat, w którym mieszkam, to naprawdę coś, że teraz siedzę w pokoju ze współlokatorkami, słucham krzyków dochodzących z korytarza i muzyki w słuchawkach, a jednocześnie całkiem skupiam się na tym, co czytam. Płaczę, śmieję się, uśmiecham. Wink

Twoje opowiadanie - nie chcę nazywać go ff'em, bo czytając je całkiem zapominam o historii przedstawionej w Zmierzchu, nie myślę o Belli, o Edwardzie, o wampirach - jest przepełnione nie tylko, jak wcześniej pisałam, trafnymi słowami, ładnymi zdaniami, zgrabnymi sformułowaniami, ale przede wszystkim przepełnione emocjami. I te emocje, przynajmniej dla mnie, po prostu wibrują w powietrzu. Dotykam ich, poddaję się im. Wczuwam się w sytuację Jenn, z uśmiechem na twarzy myślę o Secie, który planuje rozmowę z Samem. Gdy na początku, przed spotkaniem na plaży, opisywałaś, jak Seth wysyłał Jenn listy - moje emocje zmieniały się zależnie od emocji tego, które opisywało swoje uczucia.
Pragnęłam, żeby za tym listem kryło się coś więcej, niż tylko chęć zaimponowania mi - najbardziej na świecie, bałam się rozczarować Seth'em. Pomimo że w tym rozdziale jest mnóstwo wartościowych zdań, które chciałabym zacytować - zajęłoby to zbyt wiele miejsca, ale to na samym początku mnie rozbroiło. Wiem, wiem, jestem strasznie emocjonalna, ale kilka łez mi poleciało. Wink Później z Jenn przerzuciłam się na Setha i przeżywałam wszystko razem z nim.
Jenn zbliżająca się do Setha, on czekający na nią w wodzie - teraz dopiero doceniam, jakiego wymiaru nadaje temu tekstowi to, że tak skaczesz od perspektywy Jenn do Setha. Bardzo mi się to podoba. Gdy Jenn go całuje i opisujesz, co Seth w tym momencie czuje, robisz to naprawdę wspaniale. Z jednej strony zachowujesz tę słodkość, coś takiego uroczego, co zasygnalizowałaś już na początku całego opowiadania, piszesz o zapachu cynamonu, skupiasz się na szczegółach, wszystko jest delikatne... A z drugiej strony prawdziwe, nie ma w tym przekłamania: Seth jest wściekły, dosięgają go skrajne emocje, które świetnie oddajesz.

Kurczę, praktycznie o każdym akapicie mogłabym coś napisać. Bo wszystko mnie tutaj urzeka i bardzo wciąga. Ale przypuszczam, że za chwilę zaczęłabym jeszcze bardziej się powtarzać, więc dam już sobie spokój. Wink Wiem, że źle robię i przepraszam, że tak Ci tylko słodzę, ale jeśli tylko dobrze to wpłynie na Twojego wena, to nie żałuję. :> Po prostu nie jestem w stanie inaczej. I nie sądzę, żeby ten tekst faktycznie zasługiwał na jakieś negatywne słowa. Przynajmniej dla mnie - jest po prostu cudowny. I absolutnie nie rozczarowuje, wręcz przeciwnie. Chcę tylko więcej i więcej. XD
Także - wielkiego wena życzę, żebyś mogła pisać jak najwięcej takich fantastycznych i, oczywiście, długich rozdziałów. ;>
Pozdrawiam. ;*

edit:
Już nie mogę się doczekać, gdy się znowu spotkają i Seth jej to wszystko wyjaśni. Przepraszam, nooo, już kończę, jeszcze tylko to -
Nie byłem sam - w moim umyśle pojawiły się myśli siostry, Jake’a i reszty sfory. Nie chciałem ich współczucia, ich smutku - najbardziej jednak żałowałem tego, że Jenn nie miała nawet tego. Zostawiłem ją tam... Dzięki Ci za to. :> Dzięki Tobie Seth jest naprawdę postacią z krwi i kości, a nie tylko trzecioplanowym bohaterem sagi. I coraz bardziej go lubię, gdy patrzę na niego w ten sposób.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Robaczek dnia Wto 22:05, 03 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 12:52, 06 Lut 2009 Powrót do góry

Coś się kończy, by coś innego mogło się zacząć. Wczoraj w nocy wysłałam ostatnie akapity do Mikayo. :) Jeszcze zafunduję wam epilog, ale to już będzie tylko cynamon na bitej śmietanie. Także teraz, wszystko w rękach bety. :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 19:31, 12 Lut 2009 Powrót do góry

czekam, czekam, czekam... i nie mogę się doczekać :(:( Zamierzasz może dokończyć swoje opowiadanie?

Pozdrawiam i życzę dużo Vena :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 21:11, 12 Lut 2009 Powrót do góry

Nikt nie jest w stanie tak skrzywdzić dziecka, jak jego rodzice. Nikt tak nie skrzywdzi matki, jak dziecko wykrzykujące swoje zarzuty. Wychowywałam Jenn sama, niewiele ponad siedemnaście lat poświęciłam tylko jej. Na początku ciąży łudziłam się, że Peter z nami zostanie, ale po sześciu miesiącach stwierdził, że rodzinne życie nie jest dla niego, spakował walizki i po prostu się wyprowadził. Wyrzuty sumienia, które o dziwo miał, zagłuszał pieniędzmi, wysyłanymi regularnie na moje konto. Nie wydałam nigdy nawet centa. Wszystkie wpłacałam na specjalną lokatę dla Jenn. Chciałam, żeby miała łatwiejszy start w dorosłość. Nie protestowałam, kiedy ojciec kupił jej samochód, chociaż codziennie oglądałam wieczorne wiadomości, a w nich migawki i zdjęcia z wypadków, z których przynajmniej połowa, wydarzyła się z winy młodych kierowców. Ufałam Jenn, ale nie ufałam światu. Bałam się ją stracić. Bałam się, że ktoś ją skrzywdzi. Bałam się, że popełni moje błędy. Usiadłam na fotelu i załkałam. Uświadomiłam sobie, jak trudno było ze mną normalnie żyć - ograniczałam każdy jej ruch, kontrolowałam i zabraniałam, zamiast wspierać i pomagać. Nie wiedziałam, czy nie jest za późno, żeby spróbować cokolwiek naprawić w naszej relacji. Postanowiłam dać jej czas, żeby mogła ochłonąć. Jednocześnie martwiłam się, co takiego wydarzyło się między nią, a tym chłopakiem, z którym ostatnio widziała ją sąsiadka. Miałam nadzieję, że kiedyś zasłużę, żeby poznać chociaż ułamek tej historii.

Trzymałam wilczy łeb mojego brata na kolanach i delikatnie głaskałam jego sierść. Nie umiałam mu powiedzieć - ani jako człowiek, ani jako wilk, co czuję. Teraz wreszcie zasnął, a ja czekałam aż przyjdzie Sam. Jacob wprawdzie uspokoił Setha, ale ten wciąż uparcie odmawiał powrotu do ludzkiej postaci, a nadużywanie władzy w takim przypadku wydawało się wszystkim wysoce niestosowne. Zaproponowałam, żeby poprosić Sama o pomoc. Seth był dla mnie ważniejszy, niż się wszystkim wydawało i byłam gotowa poruszyć niebo i ziemię, żeby znów zobaczyć jego uśmiech. Kiedy dotarło do mnie, że jako kolejny ze sfory, wpoił się przestraszyłam i ucieszyłam się jednocześnie. Ubodło mnie, że poprosił Esme o radę. W przeciwieństwie do niego, nie umiałam polubić pijawek - on natomiast odnosił się do nich tak samo serdecznie, jak do każdej spotykanej osoby. Cały Seth. Wpojenie wiele w nim zmieniło - spoważniał, jakby posmutniał. A ja to wszystko czułam - nie tak wyraźnie, jak swoje emocje, ale jednak. Wiedziałam, gdy cierpiał, gdy był podekscytowany, gdy rozpiera go radość, gdy rządziły nim pasja i gniew. Czasami było to tak intensywne, że jeśli się nie powstrzymałam, wystarczyło, by stać się wilkiem. I chociaż tyle nas różniło, to kochałam go szczerze - na tyle, na ile pozwalało mi moje poranione przeszłością serce. Usłyszałam kroki i delikatnie odsunęłam brata od siebie, starając się go nie obudzić. Zanim Sam podszedł, ja byłam już daleko. Miałam nadzieję, że dla Setha wszystko ułoży się lepiej, niż dla mnie.

Sam mówił, ja słuchałem. Miał spokojny, niski, trochę monotonny głos i odnosił się do mnie, jak do dziecka. Do bardzo małego, zagubionego i sfrustrowanego dziecka, którym w pewnym sensie byłem. Nie chciałem zmienić się w człowieka, ponieważ bałem się, że do niej pójdę i będę próbował odzyskać to, co wydawało mi się stracone. Owszem - zakochała się, ale w normalnym, wesołym Seth'cie, a ja miałem przecież jeszcze swoje wilcze oblicze. Oblicze, które wzbudziło jej strach i obrzydzenie. Sam dotknął mojej przedniej łapy, spojrzał mi w oczy - byłem ciekaw, czy wilczy pysk jest w stanie wyrazić ogrom mojej rezygnacji - i powiedział:
- Możesz zostać tu na zawsze, ale tak nic nie zmienisz. Wiem, że nie da się walczyć z wpojeniem. Wiem to lepiej, niż ktokolwiek... Poddawanie się do ciebie nie pasuje. Nie powiem ci, że wszystko będzie dobrze - nie jestem w końcu bajkopisarzem, ale za to chętnie uściskam ci dłoń, gdy znów będziesz ją miał. Wiesz czemu? Dokonałeś tego, co mi się nie udało. Mimo emocji, mimo młodego wieku, nie skrzywdziłeś jej.
Na samą myśl o tym, co mogło stać się Jenn, zadrżałem, a z mojego gardła wydobyło się przeciągłe piśnięcie. Sam pokiwał głową ze zrozumieniem i kontynuował.
- Twoja mama dała mi dla ciebie ciuchy. Mam nadzieję, że jednak z nich skorzystasz... Poza tym, Esme poprosiła, żebym przekazał ci, że się o ciebie martwi i chciałaby z tobą porozmawiać, jeśli zdecydujesz się ją odwiedzić. Twoja siostra też się przejmuje... Wszyscy się przejmujemy, chociaż możesz mi nie wierzyć, to nadal czuję, jakbyś był częścią mojego stada i w pewien sposób, faktycznie zawsze będziesz, dzieciaku.
Nagle zachciało mi się śmiać. Kucanie na środku lasu i gadanie w kierunku wilka, średnio pasowało do przemowy Sama, ale jednak to właśnie robił. Wyszczerzyłem głupawo olbrzymie zębiska, a mój współrozmówca poklepał mnie po łopatce. Miałem jeszcze siłę próbować - potrzebowałem tylko trochę czasu, żeby nabrać dystansu.

Obudziłam się wczesnym przedpołudniem. Nie pamiętałam, czy cokolwiek mi się śniło i byłam za to bardzo wdzięczna losowi, bo wystarczyło mi koszmarów na jawie. Zasnęłam w sukience, więc zdjęłam ją z siebie, zerkając z niesmakiem na liczne zagniecenia. Trudno - na razie miałam gorsze zmartwienia. Wiele się zmieniło od wczorajszego wieczora. Drugie "ja" Setha i kłótnia z matką, poważnie nadwątliły moją równowagę emocjonalną. Dodatkowo, na samo wspomnienie pocałunku, przechodziły mnie dreszcze - jego wargi niemal parzyły. Zastanawiałam się, czy smak gorzkiej czekolady był tylko złudzeniem. Przyłożyłam dłoń do ust i zamknęłam oczy. Stanowczo zbyt łatwo wychodziło mi chowanie się w tych kilku sekundach szczęścia, gdyby nie to, że czekała na mnie proza życia, zostałabym w nich już na zawsze, a przynajmniej na długo. Tymczasem jednak umyłam się, splotłam wciąż mokre włosy w warkocz i wyszłam z pokoju. Dom był cichy, ale nie pusty. Zastałam Annę w kuchni, siedziała przy stole. W pierwszej chwili, odruchowo zrobiłam krok do tyłu, powodując na jej zmęczonej i bladej twarzy grymas bólu. Zatrzymałam się w przejściu, a ona powiedziała cicho.
- Nie uciekaj, chciałam z tobą porozmawiać. Jesteś w stanie usiąść tu ze mną, Jenn?
Musiałam mieć ciekawą minę. Czułam się, jak w czeskim filmie - miałam ochotę płakać i śmiać się na raz, ale powstrzymałam jakiekolwiek reakcje tego typu. Matka nigdy nie próbowała ze mną po prostu rozmawiać - zakazywała, rozkazywała, nakazywała, szantażowała i tłamsiła, ale nigdy nie zasugerowała, że mam prawo decydować o czymkolwiek. Aż do teraz. Podeszłam do stołu i drżącą ręką odsunęłam sobie krzesło - usiadłam naprzeciw niej, i odpowiedziałam.
- Jestem.

Płakałam, Anna też. Tuliłam się do niej, a ona kołysała mnie delikatnie. Nie pamiętałam, żeby kiedykolwiek dotykała mnie z taką czułością. Nagle, zaburczało mi w brzuchu - dla odmiany, roześmiałyśmy się jednocześnie. Zawsze, zazdrościłam koleżankom, które miały dobre relacje ze swoimi matkami - wydawało mi się, że ja nigdy czegoś takiego nie doświadczę. Jak przyjemnie było się rozczarować. Nagle coś przyszło mi do głowy i pomyślałam, że skoro udało mi się wczoraj, to dziś też się uda.
- Mamo, jesteś dla mnie bardzo ważna, wiesz?
Załkała cicho i odpowiedziała urywanym szeptem.
- Cieszę się, że nie zniszczyłam wszystkiego, malutka.
Przytuliłam ją mocniej i chłonęłam chwilę całą sobą. Mój żołądek zaprotestował ponownie, na co matka odsunęła się ode mnie na pół kroku i ocierając resztki łez, stwierdziła.
- Pora cię nakarmić. Zaparz herbatę, proszę. Ja przygotuję gofry z sosem klonowym - co ty na to?
- Mamo, jesteś najlepsza! - odparłam szczerze.
Miałam nadzieję, że duża dawka cukru podziała zbawiennie na moje rozdarte serce. Przez chwilę, nawet chciałam opowiedzieć mamie o wszystkim, ale uznałam, że nasz rozejm jest jeszcze wciąż zbyt delikatny na taką próbę. Gotowa pomyśleć, że mam problemy z głową, lub co gorsza z narkotykami lub alkoholem. Poza tym, intuicja podpowiadała mi, że pewne sprawy powinny zostać tajemnicą - moją i Setha. To, że dzieliłam z nim cokolwiek - nawet dziwaczny sekret - powodowało, że mimowolnie uśmiechałam się do swoich myśli.

Ubranie mnie uwierało. Najbardziej przeszkadzały mi buty, które od dobrych trzech lat, nigdy nie były dość wygodne. Zastanawiałem się też, czy nie zdjąć z siebie czarnej, lnianej koszuli. Uznałem jednak, że Sue się pogniewa, bo dostałem ten ciuch na ostatnią gwiazdkę. Zresztą, z jakiegoś powodu len był tkaniną, która przeszkadzała mi najmniej. Doceniłem, że w paczce, którą zostawił mi Sam znalazłem też czarne lniane spodnie - odrobinę za krótkie, ale kto by się tym przejmował - i beżową koszulkę. Wiedziałem, że za najbliższą linią drzew, znajduje się ścieżka do domu Cullenów. Liczyłem, że podobnie, jak poprzednim razem, zastanę tylko Esme. Normalnie, na co dzień, lubiłem zamienić kilka słów z Emmettem, Alice, czy doktorem Carlisem, ale ostatnio, nic nie działo się tak, jak powinno. Na szczęście, moja przyjaźń z Esme wymykała się wszelkim zasadom. Z Edwardem połączyła mnie wspólna walka, jego matka ujęła mnie ciepłem, troskliwością i ogromnymi pokładami zrozumienia oraz tolerancji dla, nawet najdziwniejszych, zachowań i emocji. Nie oceniała, słuchała, wyrażała swoje zdanie, doradzała, ale nigdy - nawet przez sekundę - nie czułem się przy niej kundlem. Kiedyś, przyznała się, że traktuje mnie, jak jedno ze swoich dzieci. Zszokowała mnie tym, ale też wzruszyła. Wiele wysiłku kosztowało mnie, ukrycie tych myśli przed sforą. Nie mogłem zdradzić jedynej osoby, która za każdym razem śmiała się z moich żartów.

Leżałam na łóżku, podziwiając sufit. Moje myśli uciekały w jednym kierunku i już z tym nie walczyłam. Miałam ochotę wziąć Setha za rękę, uśmiechać się do niego i z nim. Marzyłam o ponownym pocałunku, choć efekt pierwszego, nadal przyprawiał mnie o skurcz żołądka i zimny dreszcz na plecach. Skupiłam się na legendach, które mi opowiedział - łatwo było się domyśleć, że mówił prawdę. Starałam się poukładać wszystkie informacje, jakoś je uporządkować. Wszystko po to, żeby lepiej zrozumieć. Wiedziałam, że zranił go mój strach. Wiedziałam też, że na razie nie potrafię się nie bać. Nie umiałam też przekreślić moich uczuć - mimo krótkiego czasu, zakorzeniły się we mnie mocno. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
- Jenn, mogę wejść?
- Jasne. - odpowiedziałam zdziwiona, bo Anna nigdy nie przychodziła do mojego pokoju, gdy wracała z wieczornej zmiany. Nacisnęła klamkę, otworzyła drzwi i przekroczyła próg "królestwa Jenn", w którym niepodzielnie od paru dni, panował wraz ze mną bałagan. Mama przekonująco udawała, że nie widzi pięciu brudnych kubeczków na biurku, ani małego stosu ciuchów do prania na krześle w kącie - naprawdę wiele zmieniła w swoim zachowaniu. Usiadła na brzegu łóżka, wzięła głęboki wdech i wyciągnęła z kieszeni kopertę, na której widok natychmiast poderwałam się do pozycji siedzącej. Mina mi zrzedła, gdy spostrzegłam, że nadawcą jest bank.
- Co to?
- Otwórz i sama zobacz. - stwierdziła mama głosem pełnym wahania.
Chwilę później rozumiałam jej stan doskonale. Miałam swoje własne konto ze sporą sumą pieniędzy na nim, Anna zamówiła też kartę płatniczą dla mnie. Zaniemówiłam.
- Tata przysyłał to wszystko dla nas, ja to odłożyłam dla ciebie. Do momentu ukończenia osiemnastu lat, twoje prawa dostępu są ograniczone, ale potem będziesz już pełnoprawną właścicielką. Miałam ci powiedzieć o tym wszystkim dopiero, gdy dostaniesz się na studia, ale zmieniłam zdanie...
Siedziałam sztywno, nie będąc pewną, co w takich chwilach wypada powiedzieć. Otrząsnęłam się z szoku i rzuciłam się z głośnym piskiem na jej szyję.
- Cieszę się, malutka... - wychrypiała mi do ucha.

Wszedłem frontowymi drzwiami - dom wydawał się pusty, ale z kuchni dochodziły takie zapachy, że nie miałem wątpliwości, w którą stronę iść. Esme uśmiechnęła się na mój widok, prosząc jednocześnie, żebym poczęstował się ciastem czekoladowo - wiśniowym, które kupiła specjalnie dla mnie w małej, aczkolwiek znanej z wysokiego standardu produktów, cukierni. Nawet, gdyby mnie wzięto na tortury, nie odmówiłbym zjedzenia tego cudu. Moja siostra dziwiła się, jak mogę jeść przy pijawkach, czując ich mdlący i słodkawy trupi zapach, a ja zwyczajnie nauczyłem się to ignorować. Nie wybrały sobie tego, jak pachną. Podobnie, jak ja nie miałem wpływu na to, jaką woń wydziela moja sierść, gdy zmoknę. Nie próbowałem tłumaczyć tego zjawiska innym - dla mnie przyjaźń oznaczała zdolność do poświęceń, kompromisów i pełnego zrozumienia natury drugiej osoby. Wampirzyca postawiła przede mną szklankę z sokiem, ze świeżo wyciśniętych pomarańczy i odezwała się cicho, siadając obok.
- Boli cię?
Wiedziałem, o co pyta, ale nie byłem pewny, czy dam radę kiedykolwiek odpowiedzieć na to pytanie i bynajmniej nie dlatego, że nie znałem odpowiedzi. Nie znajdowałem odpowiednich słów - wszystkie wydawały się zbyt błahe lub nadto dramatyczne. W takich chwilach jak te, decydowałem się na najprostsze rozwiązania. Przełknąłem kęs, popiłem obficie i patrząc Esme w oczy powiedziałem.
- Tak.
- Zdziwiłabym się, gdyby było inaczej, ale wolałam to usłyszeć... - urwała, a ja zwróciłem uwagę na to, co wcześniej mi umknęło. Jej oczy były czarne, przepastnie czarne.
- Esme, kiedy jadłaś ostatnio? - spytałem wprost.
- Trzy tygodnie temu. - wyszeptała. Miałem wrażenie, że gdyby mogła, zbladłaby bardziej. Nie rozumiałem, czemu nie polowała, jak jej rodzina.
- Oni teraz polują, tak?
Przytaknęła, a do mnie zaczęło docierać, że ona pościła świadomie. Przez moje plecy przeszedł dreszcz, zacisnąłem ręce w pięści i wysyczałem w jej kierunku.
- Zostałaś przeze mnie? Nie polujesz z mojego powodu, prawda?
Ciasto ciążyło mi w żołądku, a sok wydawał się kwaśny i niesmaczny. - Co na to Carlise i twoje dzieci? - drążyłem.
- Wiedzą, że inaczej nie potrafię, więc mnie wspierają. Chcieli nawet przynieść coś dla mnie, ale ja odmówiłam, bo dom, to dla mnie świętość. Zresztą, gdyby było naprawdę źle, wystarczyłoby mi pół nocy, żeby się najeść. Po prostu wolałam być w pobliżu, na wszelki wypadek.
- Esme... dziękuję, ale nie rób tego więcej. - Powiedziałem tonem nie znoszącym sprzeciwu. - I zapoluj dziś, koniecznie! - dodałem po chwili.
Uśmiechnęła się i skinęła głową.
- Poza tym musisz wznieść za mnie toast, a wolałbym, żeby trunek ci nie zaszkodził. - dodałem mrugając do niej jednym okiem. Roześmiała się, co mnie uspokoiło, bo oznaczało, że wszystko jest jak dawniej.
- Co świętujemy?
- Mój powrót do gry, Esme. Koniec z użalaniem się nad sobą. Choćbym miał wyć pod jej oknami, co wieczór, to się nie poddam.
- Seth, nieładnie tak szantażować damę. - rzuciła sarkastycznie wampirzyca i po chwili, oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Przyśnił mi się tak sugestywnie i realistycznie, że obudziłam się bardziej zmęczona, niż byłam, gdy kładłam się spać. Westchnęłam, przeciągając się jednocześnie. Nie miałam tu przyjaciół, nie umiałam się tak otworzyć przed własną matką, ojciec spanikowałby, gdybym zadzwoniła do niego w sprawie uczuciowej, więc musiałam poradzić sobie sama. Podniosłam się z łóżka niechętnie i skierowałam od razu do łazienki. Dzień zaczęłam od chłodnego prysznica. Nie planowałam nic specjalnego, więc wybrałam proste, wygodne ciuchy - luźne spodnie i koszulkę w odcieniach szarości. Włosy zwinęłam w kok i wbiłam w nie ołówek. Uznając to, za wystarczające przygotowania, zbiegłam na dół - męczący ból brzucha przypominał natrętnie, że pora na śniadanie. Właśnie kończyłam tosta, gdy zadzwonił telefon. Wytarłam ręce w papierowy ręcznik i podniosłam słuchawkę.
- Jenn, słucham?
- Witaj Jenn, jestem przyjaciółką Setha, możesz rozmawiać? - zapytał głos w słuchawce, a mi przez głowę przeleciały setki myśli.
- Mogę, czy coś się stało? Czy z nim wszystko w porządku?! - prawie krzyczałam.
- Seth jest cały i zdrowy, na szczęście. Teraz skrzywdzić go możesz tak naprawdę tylko ty. - Oznajmiła kobieta, a mnie zamurowało. - Czasami losowi trzeba pomóc, więc chciałam ci tylko podpowiedzieć, że jeślibyś go szukała, to jest w lesie. Jak go znam, to tam, gdzie ostatnio. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, słuchawka została odłożona. Moja wypadła mi z ręki. Usiadłam na podłodze, po policzkach spływały mi łzy. Tęskniłam, potrzebowałam go, chciałam go. Zakochałam się w nim. Uczucia mnie przytłoczyły. Podniosłam się gwałtownie, chwyciłam talerz leżący na stole i głośno krzycząc, rozbiłam go o podłogę. Huk i widok odłamków ukoił najgorsze rozedrganie.
- Seth, Seth, Seth... - powtarzałam, zamiatając szczątki naczynia.
Drzwi zamykałam trzęsącymi się od emocji dłońmi, a potem pobiegłam szybciej, niż kiedykolwiek.

Czułem zapach ściółki, liści, drzew i kwiatów. Słyszałem szelest trawy, śpiew ptaków, a nawet intensywne bicie serca myszy, która chowała się przede mną w wykopanej naprędce norze. Wiatr przynosił ze sobą kolejne informacje. Ogrom bodźców pozwalał mi odetchnąć, zebrać myśli. Każda sekunda bez niej, była jak tortura, ale nie chciałem nic popsuć. Pośpiech mógł wszystko pogorszyć. Uznałem, że w ciele wilka będzie mi łatwiej. Zostawiłem więc większość ciuchów na werandzie Cullenów, zabierając ze sobą tylko spodnie. Esme dała mi długi rzemyk, którym mogłem je przywiązać do swojej nogi przed przemianą. Biegłem w tamto miejsce, gdzie mój czuły nos, wciąż mógł wychwycić ślady zapachu Jenn. Zapachu, który doprowadzał mnie na skraj szaleństwa. Zapachu, który upadlał i zachwycał zarazem. Nawet nie musiałem szukać drogi, prowadził mnie zew... Kiedy dotarłem na miejsce, czułem się tak, jakbym sam siebie krzywdził. Usłyszałem w myślach cichy głos mojej siostry, która starała się mnie pocieszyć i wesprzeć. Żałowałem, że to nie jest takie proste. Ułożyłem się pod pamiętnym drzewem i dałem opaść powiekom. Od dawna nie spałem, a przynajmniej nie tak, żeby się wyspać. Nagle do moich uszu dotarł krzyk.
- Seth! Jesteś tu?! To ja, Jenn!
Myślałem, że to jeden z moich snów, poderwałem się i zamarłem. Biegła w moją stronę, była zarumieniona i zdyszana. Jej włosy rozsypały się nagle płomienną kaskadą. Ten widok spowodował, że cicho zawyłem, a Leah wycofała się z moich myśli. Miałem wrażenie, że znalazłem się w niebie, ale płonąłem iście piekielnym ogniem.

Stał tam. Był wilkiem - ogromnym i imponującym. Mogłam się cofnąć, mogłam zrezygnować, ale postanowiłam, że strach nie będzie już mną rządził, zepchnęłam go w głąb siebie. Chciałam to zrobić - być blisko, przełamać się, otworzyć. Zatrzymałam się metr przed Sethem, wciąż ciężko oddychając. Moje splątane włosy targał wiatr - widać ołówek wypadł z koka, gdy biegłam. Wyciągnęłam rękę w kierunku basiora, ale ten zrobił krok do tyłu i położył uszy po sobie.
- Nie uciekaj przede mną, proszę. - ledwo zdołałam wykrztusić.
Bolała mnie cała klatka piersiowa, paliło gardło. Cofnął się jeszcze o metr, czy dwa, opuszczając łeb. Wiedziałam, że jeśli ucieknie, nie będę miała najmniejszych szans, żeby go dogonić czy znaleźć. Chciałam, żeby zrozumiał, że wbrew rozsądkowi, akceptuję jego drugie oblicze. Jakiekolwiek racjonalne argumenty wydawały się śmieszne, więc zrobiłam to, co dyktowała mi intuicja. Wyskoczyłam do przodu lądując twarzą w futrze na jego szyi. Czym prędzej, wtuliłam się w nie. Spiął się - zesztywniał, a ja miałam wrażenie, że przebijam się przez mur. Jasna sierść pachniała lasem, wolnością, nutką czegoś dzikiego i nieopanowanego. Byłam pewna, że z czasem będę kochać go za to, kim jest, o ile to się już nie działo. Seth zaskamlał mi do ucha. Przytuliłam go mocniej. Nie umiałam znaleźć słów, poza tym, wciąż zmęczona biegiem, ledwo trzymałam się na nogach.
- Połóż się ze mną... - wychrypiałam, mając nadzieję, że zrozumie. Posłuchał mnie bez wahania, a mi ulżyło. Jeszcze chwila i zabrakłoby mi sił. Leżałam na ściółce, z głową na wilczym barku, starając się uspokoić oddech. Cudownie było milczeć w jego towarzystwie, chłonąc jednocześnie emanującą z niego siłę. Zauważyłam spodnie przywiązane do jego tylnej łapy, uśmiechając pod nosem, musnęłam je palcami. Seth burknął, a ja zaczęłam się śmiać szczerze, na cały głos. Każdy ma swoje wyobrażenie szczęścia - mogłam się mylić, ale byłam pewna, że znalazłam własne. Nasze.


Z wprowadzonymi poprawkami, zaproponowanymi przez Robaczka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Nie 12:17, 15 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 21:23, 12 Lut 2009 Powrót do góry

Hmmm... zaskoczyłaś mnie :) Nie tego się spodziewałam. Ale i tak jak zawsze super. Czekam na epilog!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 21:27, 12 Lut 2009 Powrót do góry

Mam nadzieję, że zaskoczenie nie jest rozczarowaniem. :)

Z założenia tekst miał być prosty, krótki, bez dłuzyzn i przestojów - stąd konstrukcja, która raczej nie powala na kolana, ale pozwala [w założeniu] trochę poprzeżywać. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anja
Zły wampir



Dołączył: 18 Gru 2008
Posty: 316
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ze skórzanej kanapy

PostWysłany: Czw 23:00, 12 Lut 2009 Powrót do góry

Stanowczo zbyt łatwo wychodziło mi chowanie się w tych kilku sekundach szczęścia, gdyby nie to, że czekała na mnie proza życia, zostałabym w nich już na zawsze
umieram... piękne

Anna? nawet jeśli postać nie jest do końca pozytywna, to jakże mi miło, że użyłaś tego imienia :D

Seth, nieładnie tak szantażować damę.
Twoja Esme mnie rozczula :)

perspektywa, że został już tylko epliog mnie przeraża, bo wspaniale to napisałaś.
życzę weny tak czy siak, może stworzysz coś jeszcze? :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez anja dnia Czw 23:00, 12 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
wiórek
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D

PostWysłany: Pią 9:42, 13 Lut 2009 Powrót do góry

bardzo fajnie piszesz...
Szkoda ze został juz tylko epilog... :(

Anna? Osobiscie nie trawię swojego imienia :P
Ań jest za wiele na tym świecie xD

anja ma racje, napiszesz może co nieco?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 10:46, 13 Lut 2009 Powrót do góry

Już napisałam, ale nie odnosi się do Zmierzchu. Dziś siądę nad podwójną wampirzo - wilkołaczą miniaturką, więc może niedługo będziecie mieli co czytać. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Melody__
Człowiek



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 12:08, 13 Lut 2009 Powrót do góry

Pięknie.
Czekam na epilog.
:D

I życzę Veny.:*
Bo będzie ci potrzebana przy następnych ff. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robaczek
Moderator



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 1430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 227 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:26, 15 Lut 2009 Powrót do góry

Po pierwsze: imię Setha odmieniamy bez apostrofa. (Emmett też.)
Po drugie: Sam dotknął mojej przedniej łapy, spojrzał mi w oczy (...) i powiedział. Na końcu dwukropek.
Po jakiejś wypowiedzi w dialogu, jeśli stawiasz po niej kropkę, to tekst poboczny musisz rozpocząć wielką literą. Jeśli jej nie postawisz, to małą. ;>
Kurczę... Mam pewne wątpliwości co do rozmieszczenia przecinków. ^.^


Angels, czy mama Ci nie mówiła, że nieładnie tak torturować czytelników? Ty bestyjo, ja tu drżę w napięciu w oczekiwaniu na to, kiedy się w końcu spotkają, podczas gdy Ty zdajesz się skłonna do opisania wszystkiego, tylko nie ich razem, a gdy nareszcie się spotykają, Ty kończysz rozdział!
Najpierw trochę się rozczarowałam, gdy zobaczyłam, że zaczynasz od matki Jenn, ale stwierdziłam, że z pewnością wiesz, co robisz. ;> O ile fragment Anny podobał mi się średnio, o tyle to, jak opisałaś emocje Leah, jej troskę o brata... Pięknie.
Wiedziałam, gdy cierpiał, gdy był podekscytowany, gdy rozpiera go radość, gdy rządziły nim pasja i gniew. Czasami było to tak intensywne, że jeśli się nie powstrzymałam, wystarczyło, by stać się wilkiem. Tym fragmentem obaliłaś moje wyobrażenie o niej. Wink Ommm, przyznaję, w tej chwili przyszło mi do głowy, by spytać, czy może nie zamierzasz napisać czegoś o Leah, bo jestem pewna, że mogłoby być naprawdę dobre.
Chociaż będąc przy jej postaci skupiłaś się głównie na relacji między nią a Sethem, widać w tym też cień jej emocji związanych z Samem. Dla brata potrafiła się przemóc i poprosić go o pomoc. Zanim Sam podszedł, ja byłam już daleko. A to zdanie mówi wszystko.
Asz, Angels, poważnie rozbudziłaś moją ciekawość względem tej postaci. Nie spodziewałam się tego.

Przyznaję, że z dotychczasowych rozdziałów ten podobał mi się stosunkowo najmniej. Chociaż uważam, że opisy emocji nadal są naprawdę dobre, to momentami miałam wrażenie, jakby było w tym coś wymuszonego, jakbyś pisała spiesząc się, by mieć to jak najszybciej za sobą. Cieszę się, że nie skupiłaś się tylko na wątku Jenn - Seth, że opisywałaś też ich relacje z Esme, z Anną, w końcu z Samem czy Leah. I mimo że i tak było tu sporo emocji głównych bohaterów, to w uczuciach Jenn czegoś mi zabrakło. I to dość poważnego elementu układanki. Nie wiem, może zamierzasz jeszcze wrócić do tego w epilogu, ale w tej chwili, owszem, skupiłaś się na rozdzierającej ją niepewności, wahaniu, na smutku, pewnej dozie strachu, ale mimo wszystkiego, mimo że rozumie, że sekret, jaki ze sobą dzielą, jest czymś dziwnym, to nie rozwodzisz się nad tym jakoś szczególnie. Jakby bohaterka przeszła dość szybko do porządku dziennego nad tym, że chłopak, w którym się zakochała, zamienia się we włochatą bestię. A Jenn nie jest przecież Bellą, która doskonale zna świat dziwnych legend, bez problemu wplątuje się w związki z wampirami i wilkołakami i trudno ją czymś zadziwić. Jenn wcześniej nie miała pojęcia o istnienia wilkołaków. Gdzie jakieś zdroworozsądkowe argumenty? Gdzie uciekanie się do nauki, do tego, co pewne i w czym nie ma miejsca na mity? Dziwi się, jest przestraszona, ale wydaje mi się, że to za mało.

Ten rozdział był jakiś inny od poprzednich. Było w nim mniej zapachu cynamonu, mniej tej liryki, jednak (wiem, że wyżej napisałam może trochę coś innego ;>) i tak mi się podobał. Nie we wszystkich aspektach, ale jednak. I mimo że cały czas czekałam na rozmowę Setha z Jenn, to przy rozmowie z matką uroniłam kilka łez. Wink

Dziękuję Ci za dobry początek dnia. Wink I życzę weny przy pisaniu epilogu (o ile już go nie napisałaś). No i, Angels, mam nadzieję, że dasz znać, jak napiszesz coś nowego. ^^

Pozdrawiam. ;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Robaczek dnia Nie 11:33, 15 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 11:55, 15 Lut 2009 Powrót do góry

Apostrofy to mój pomysł, taki mały kaprys, ale jeśli bardzo uwierają o oczy, to mogę z nich zgrezygnować. Nie będę się upierać, żeby były. :)

Jak Mikayo wróci z wyjazdu, to poproszę, żeby przejrzała tekst raz jeszcze.

Na razie wstępnie, poprawię to, co jest.

Epilog powstał w ciągłości z ostatnią częścią, ale dotyka nnych emocji. Chyba po Zmierzchu miałam dość rozmów, między zakochanymi. Pomijam, że wychodzę z założenia, że niektóre sprawy rozwiązują się bez słów.

Inna sprawa, że mam taki styl pisania, że daje coś, by zabrać coś innego. Jest dołek, by za chwilę była górka. Obawiam się, że przez podawanie tekstu w częściach, ten mechanizm nie działa, jakbym chciała.

A co do Jenn - wiele wyjaśnia jej sytuacja z matką. Uczy ją, że strach można i powinno się przełamywać. :) Przynajmniej ja tak to widziałam, ale widać nie wyszło - trudno.

Co do siostry Setha, to był to dla mniej najtrudniejszy fragment.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AnQa_00
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z herbaty

PostWysłany: Nie 22:34, 15 Lut 2009 Powrót do góry

Bardzo przypadł mi do gustu Twój tekst.
Jak sama przyznajesz, jest to przyjemne "czytadełko", ale, nie czarujmy się, czasem tylko na takie miniaturki (Na opowiadanie jest nieco za krótkie.) ma się ochotę. Aż mi się smutno zrobiło, gdy skończyłam lekturę.
Lubię przyjemne historie, nawet jeśli nie wszystko jest w nich różowe. Twoja opowieść zdecydowanie należy do polepszaczy nastroju. I w tej kategorii oceniam ją w skali sześciostopniowej na 5. Trochę drażni mnie konstrukcja tekstu, choć podkreśliłaś, iż została ona użyta z rozmysłem i pełną świadomością jej wad.

Pod względem językowym, moim skromnym zdaniem, jest w porządku. Błędy, zresztą, zostały już wytknięte. Czyta się lekko i płynnie, co, wbrew pozorom, nie jest tak łatwe do osiągnięcia. Wiadomo, nie jest to poważne studium na temat ludzkiej psychiki, jednak nie jest również zupełnie pozbawione głębi. Dzieło napisane dla przyjemności czytania, nie będące przy tym cukrowym tortem. To jest naprawdę coś.

Cieszę się, że zdecydowałaś się na opisanie perypetii Setha. Jest jednym z moich ulubionych bohaterów (Pewnie nie tylko moim.). Ciepły, serdeczny, zdolny do poświęcenia. Wspaniała postać, której należy się szczęście.

Całość jest miła i sympatyczna, choć nie boisz się poruszyć trudniejszych kwestii (Nawet jeśli to "tylko" sytuacja rodzinna Jenn.).
Do tego niektóre z przemyśleń dziewczyny (Szczególnie te wymieniane przez moje przedpiszczynie. (Wiem, głupio to wygląda, ale w końcu piszemy, a nie mówimy, więc nie napiszę przedmówczynie.)). Po prostu świetne.
Szkoda, że powoli zbliża się ku końcowi. Liczę na Twoje dalsze teksty.
W tym celu życzę Weny, wiernej i aktywnej.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 22:52, 15 Lut 2009 Powrót do góry

Starałam się na tym tekście nauczyć najwięcej, jak się dało. :)

Teraz już wiem o apostrofach, o konstrukcji dialogów, dużo więcej o przecinkach i stanowczo zmierzę się z inną narracją, choć pierwszosobowa pasuje do prostych tekstów - tych o hormonach i młodości.

Moja wena często zmienia płeć i bywa wenem. Może to źle, bo to wen właśnie podpowiedział mi epilog. A także inną miniaturkę, bo planuję na zakończenie otagować ten tekst, właśnie literką M - zdecydowałam o tym kilka dni temu i przyznaję rację - za mało tu treści na coś więcej, niż czytadełko. :) Ale i czytadełka pisać trzeba umieć. :)

[link widoczny dla zalogowanych]

Tu do pobrania pdf. :D Wstępna wersja, już z epilogiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez AngelsDream dnia Pon 1:59, 16 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
wiórek
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D

PostWysłany: Pon 16:02, 16 Lut 2009 Powrót do góry

Chyba Cie zastrzele.!
Na epilog dałaś mizu-mizu.! Jak mogłaś?
Wogóle, dlaczego tak szybko kończysz ten FF?
Ja go uwielbiam.! I byłabym chetna dowiedzieć sie jak Jenn zareaguje na wiadomość o wpojeniu.!
Nie możesz mnie zostawić z niedosytem.!
Za bardzo uwielbiam Setha, żeby kończyć to wszystko w ten sposób...

Jesteś geniuszem.! Powinnaś to wiedzieć...
Ale i tak jestem zła, że to już koniec... :(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Robaczek
Moderator



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 1430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 227 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 17:35, 16 Lut 2009 Powrót do góry

Tak, brawa dla mojego geniuszu… Przez dwadzieścia minut pisałam komentarz; zamierzałam go skopiować, w razie, gdyby połączenie zechciało odmówić mi współpracy i, oczywiście, w swojej bezbrzeżnej głupocie nacisnęłam nie ten przycisk… Cóż, pozostaje mi nic innego, jak postarać się go odtworzyć. Wink Ach, ale co się skasowało, to się skasowało… Tut mir leid. Z pewnością nie będzie taki sam, jednak, możesz mi wierzyć, było to po prostu całe morze komplementów pod adresem Twojego tekstu, teraz pewnie kilka się wykruszy. Wink
Otwieram - i braknie mi słów. Opracowanie graficzne jest wspaniałe. Teraz mam naprawdę wielką ochotę wydrukować sobie całość i przemycić gdzieś obok łóżka, by móc do tego co jakiś czas wracać. Grafika naprawdę świetna, gratuluję autorowi. Ale, jak wiesz, jak zwykle najbardziej skłonna jestem do gratulowania Tobie. ^.^
W poprzednim komentarzu pisałam, że zabrakło mi emocji, przemyśleń Jenn związanych z wilkołactwem Setha. W tej chwili widzę, że wystarczyło Ci po prostu zaufać – bo naprawdę wiesz, co robisz. Cieszę się, że ograniczyłaś ilość słów, w zamian dając obrazy, smaki, zapachy, dźwięki. Domysły. Cynamonowy wiatr. Pięknie!
Nie mam Ci za złe tego, że już zakończyłaś pisanie tego tekstu, robiąc z niego miniaturkę. Chociaż naprawdę go uwielbiam i jestem pod jego wielkim wrażeniem, chociaż bardzo polubiłam Jenn i Setha, to zdaję sobie sprawę, że nie miałoby sensu opisywanie, wyjaśnianie wszystkiego (tak, wiem, uświadomiłam sobie to dopiero po przeczytaniu epilogu, ale w końcu uczymy się na błędach Wink) i sądzę, że takie zakończenie jest najlepsze. Tym razem daruję sobie cytowanie, bo nie będę przecież cytować całych dwóch stron. ^.^
Moje skojarzenia biegną własnym torem, więc przywiodły mnie do haiku – moich ukochanych haiku, które zawsze mi gdzieś towarzyszą. I chociaż może akurat to nie wydaje się zbyt adekwatne do Twojego tekstu, właśnie to mi się z nim skojarzyło – Kwitnące irysy/U moich stóp-/Sandały sznurowane niebiesko (Basho). Tak, chcę przez to powiedzieć, że Twoje opowiadanie wzbudza we mnie tak samo pozytywne, ciepłe uczucia jak twórczość B. ^_^ Każdy akapit stanowi samodzielny obraz, miniaturkę w miniaturce i choć każdy jest inny, razem tworzą wspaniale skomponowaną mozaikę. Powtarzając za którymś z moich poprzednich komentarzy – emocje wibrujące w powietrzu. Jak drobinki, które można dojrzeć pod światło.
Czytając pierwszy akapit najpierw przelotnie pomyślałam o Edwardzie i Belli – skojarzyła mi się z nimi ta kontrastowość, zestawienie kruchości, delikatności z mocą. I chociaż na tej płaszczyźnie łączy ich jakieś podobieństwo, jest ono tylko pozorne. Twoje postacie żyją własnym życiem, nie da się ich porównać do jakichkolwiek innych, są niepowtarzalne, po prostu – Twoje. Chociaż całe opowiadanie jest krótkie, zdołałaś stworzyć w nim prawdziwe postacie, ba, osoby, które żyją, oddychają, czują i z całą pewnością nie można ich nazwać papierowymi. Wiem, że nieustannie się powtarzam, ale są tak wspaniałe również dlatego, że pozostawiłaś pewne rzeczy niedopowiedziane. A wszystko okrasiłaś tę subtelnością, lirycznością, nie pozwalając zapomnieć o zapachu cynamonu – mam wrażenie (wiem, wiem, zachowuję się już jak pensjonarka – ale to Twoja wina!), że teraz nawet on będzie jakoś inaczej smakował. Wink
Opowiadanie jest naprawdę wspaniałe. Urzekło mnie, oczarowało. Z założenia ten komentarz miał być konstruktywny, ale nie bardzo mi się udało – odpowiedzialność za to pozwolę sobie zrzucić na to oczarowanie. ^.^
Pierwotnie komentarz był o wiele dłuższy, ale, niestety, nie wszystko udało mi się zapamiętać i nie wszystkie przemyślenia jestem w stanie tak samo odtworzyć. Jak sobie coś przypomnę, nie omieszkam dopisać. ;>

Jeszcze raz gratuluję Ci wspaniałego tekstu. Tak, to właśnie ta chwila, w której pada określenie „talent”; jeśli Ty go nie masz, to, daję sobie uciąć głowę, nie wiem, kto ma. I mimo że byłabym zachwycona mogąc przeczytać jeszcze jakieś fanfiction (chociaż, jak pisałam, uważam opowiadanie za bardziej adekwatne słowo – i to Ci się chwali Wink) Twojego autorstwa, to uważam, że inne Twoje teksty, nie osadzone w świecie twilightu, będą (pewnie już są) równie dobre, ba, o wiele lepsze. Życzę Ci mnóstwa weny, choć mam uzasadnione powody, by sądzić, że masz jej już wystarczająco dużo. Wink I mam nadzieję, że gdy już ją spożytkujesz, dasz jakoś znać, bo z największą przyjemnością przeczytam każdy tekst Twojego autorstwa.
Raz jeszcze dziękuję Ci za to opowiadanie. Za Jenn, za nowe spojrzenie na Setha, za wytchnienie od sagi, ale przede wszystkim za – znowu się powtórzę – smaki, zapachy, kolory, dźwięki, uśmiechy i łzy. Chwile spędzone przy czytaniu Setha uważam za naprawdę dobre i cieszę się, że miałam szansę spędzić je w taki, a nie inny sposób.

Weny!
Pozdrawiam. ;*
robal

Ps. Za perełki też dziękuję! Wink :>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Robaczek dnia Pon 17:40, 16 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Oldź
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 552
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:25, 19 Lut 2009 Powrót do góry

Pięknie piszesz. Masz talent naprawdę, a w połączeniu z oprawą graficzną wyszło po prostu wspaniale. Podoba mi się w jaki sposób kierujesz emocjami czytelnika. Każdy może utożsamić się z jakąś postacią i przeżywać wszystko razem z nią. Podoba mi się też forma pisania. Nie jest długo i monotonnie, ale możemy odczuć wszystko z punktu widzenia danej postaci. Cytaty też są idealnie dobrane, zawsze w jakimś dziele lubię przeczytać jakiś cytat. Szczególnie spodobał mi się ten o cieniach i świetle. Fanfick bardzo przypadł mi do gustu i dziękuję Ci, że mogłam go przeczytać :D .


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Sob 23:28, 28 Lut 2009 Powrót do góry

Pierwsze akapity mnie przeraziły ze względu na kilka błędów, ale im dalej tym lepiej. Natomiast epilog mnie rozbroił. Już dawno nie czytałam czegoś tak dobrego. Cieszę się, że ff nie ograniczają się tylko do BE, a o Sethie zawsze chętnie poczytam!
Z każdy zdaniem było lepiej jakbyś rozwijała skrzydła w miarę pisania.
Szkoda, że to już koniec. Mam ochotę błagać o więcej ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin