FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wrażenia po obejrzeniu odcinków - SPOILERY! Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Maruda
Dobry wampir



Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 932
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:42, 29 Sie 2011 Powrót do góry

Wow miałam nadzieję, że będę miała co czytać, kiedy weszłam do tego tematu, a tu prawie pustka...
Mimo to, że nadal uważam ten sezon za najsłabszy, to pod koniec trochę się zrehabilitował. Odcinek dziesiąty był świetny, jeszcze lepszy od dziewiątego.
Od samego początku dużo się działo, podobał mi się moment użycia mocy przez Sookie i zdziwienie, które malowało się na twarzach obu panów.
Eric wrócił! Hallelujah!
Jednak takiego lubię go bardziej - zimnego, stanowczego, pewniejszego, a przy tym (jakby nie było) seksowniejszego.
Jego rozmowa z Sookie była jedną z lepszych rzeczy w tym odcinku i Pam! Pam, która odzyskała twarz (w dosłownym i przenośnym znaczeniu) po tym całym 'odnowieniu' zrobiła się jeszcze ładniejsza : d Relacje pomiędzy nią, a Ericiem zawsze mnie intrygowały. Moment, gdy z przejęciem i radością przyjmuje to, że jej maker wrócił jest naprawdę uroczy. Fajny obrazek. Denerwuje mnie to, że Bill stara się za wszelką cenę ukryć, jak mało go obchodzi związek E&S. W takich chwilach jak te, uważam, że na nią nie zasługuje. Wiadomo, że chce być (tutaj trudno znaleźć odpowiedni epitet) powiedzmy DOBRYM królem, a w sytuacji kiedy Antonia i Marnie złączyły siły chce zrobić wszystko, żeby opanować sytuacje, ale wysadzenie budynku, to chyba niezbyt dobry pomysł. Ha, zwłaszcza teraz, kiedy nie ma sensu tego robić. Bycie bezwzględnym do niego po prostu nie pasuje. Nawet mu to nie wychodzi, jest tylko i wyłącznie irytujący.
Przed obejrzeniem tego odcinka nie mogłam powstrzymać się przed spoilerami i gdy dowiedziałam się, że ktoś umrze zrobiło mi się gorąco - ponieważ każda postać wnosi co nieco do serialu. Jednak gdy w końcu tym umierającym okazał się być Tommy, jakoś nie bardzo mnie to zmartwiło. Chyba nie będzie mi go brakować.
Terry&Andy - Terry jest uroczy, ale musi być głupcem, skoro uwierzył mu, że nie weźmie więcej V. Nagłe olśnienie, bicie w pierś, żal za grzechy mnie nie przekonują, sorry.
Zresztą bardziej ciekawiło mnie, czy Alcide wejdzie do domu i zastanie swoją słodką Debbie w trakcie procesu tworzenia upragnionego dziecka. Szkoda, chciałam zobaczyć, jak Alcide kończy z tym wrednym Marcusem wyręczając w tym Sama.
Końcówka absolutnie miażdży. Zaczynając od stroi całej czwórki, kończąc na widoku Jess z rakietą. Laughing
Wreszcie czuję to, co w poprzednich sezonach - niecierpliwie czekam na następny odcinek Wink
Image
shits going down, lol


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maruda dnia Pon 23:51, 29 Sie 2011, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
hallon
Wilkołak



Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Olkusz, małopolska :)

PostWysłany: Pon 23:54, 29 Sie 2011 Powrót do góry

Wątek T&A mnie rozpieprzył, choć nie wierzę w katharsis Andy'ego. Nie wiem, ten wątek, mimo że bez pokrycia w oryginale, jest lekki i ciekawy, bardzo mi sie podobał. Terry to taka poczciwina, noo.
Wkurzyłam się na Sook. Jak to ona wciąż kocha Billa? Wydaje jej się, ma jego V. w sobie, dlatego coś świruje. Poza tym Eric... Te blyskawice S. to fajny pomysł na zdjęcie uroku, fajnie, że Wiking wszystko pamięta. No i ścisnął mnie za serce moment, kiedy Pam mu zarzuciła, że jej nie wezwał. A on bardziej się przejął swoimi uczuciami do blondyny... No miód, miód!!!
Marnie&Antonia... Cóż, zaskoczyło mnie, że Marnie się tak przejmie swoją rolą medium i zaangażuje w sprawę wampirów. bardzo mi to nie na rękę. Wiem z góry, że nie będzie bitwy takiej, jak w książce (choćby po zakończeniiu odcinka). Szkoda, bo chciałabym, żeby ktoś dał jej nauczkę. No i zaskoczyła mnie oczywiście postawa Antonii. Zaplusowała u mnie obrzydzeniem do przelewania krwi niewinnych.
Kurde, ten Tommy... Sama chciałam, zeby umarł, bo był denerwujący, ale szkoda mi go trochę... No i Sam jest smutny.
Debbie niech spada na drzewo z tym byłym Luny... W sumie oboje mogą zginąć, nie pogniewałabym się. Alcide zasługuje na kogoś innego. Cieszy mnie to, ze zsolidaryzował się z Samem. Widać, ze ma dobre serce.
Wątek Jasno&Hoyt&Jess zostawię bez większego komentarza. Fajnie, że Jason ma jakieś moralne zobowiązania wobec kumpla. No ale nie powiem, pasuje mi on do Jess. Takie JJ :D
Gdzie oni pofrunęli, gdzie uciekli? Czy ktoś uprzedi Erica i resztę, że w sklepiku (jest taka szansa) znajdują się Sook i reszta? Pewnie tam są... Coś musi wiązać fabułę dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alfa
Dobry wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle

PostWysłany: Wto 12:26, 30 Sie 2011 Powrót do góry

Odcinek chyba jeden z lepszych w 4 sezonie. Choć uważam, tak samo jak Maruda i inni, że to słaby sezon. No cóż, tak bywa.

Dużo się działo. Już na samym początku cała ta akcja z Antonią i najazd na wampiry i ludzi. I wreszcie powrót starego Erica.! I kto przypuszczałby, że to własnie Sookie go odczaruje z uroku. Niebywałe.
Sookie widać, że nadal rozdarta między Billem i Ericiem. Ciężko jej będzie wybrać, zwłaszcza że Eric zachowuje się inaczej. Takie wymieszanie nowego i starego Northmana. I lekko zagubiony w dodatku. Przypomniał sobie wszystko, co było między nim i kelnerką. Zobaczymy jak ten wątek się potoczy...
Śmierć Tommy'ego była zaskakująca. Żal mi go, bo to jednak brat Sama. Jednak miał trochę grzeszków na swoim koncie, więc aż tak bardzo go nie szkoda. Lzy Sama mnie rozczuliły. Płaczący facet to rzadki widok.
Jason to teraz sam nie wie co ma robić. Pasuje od idealnie do Jessici, ale to przecież eks jego przyjaciela. I nie powinno się czegoś takiego robić. Zmądrzał odrobinę, ale i tak popełnił błąd ulegając chwili.
Momenty z Terrym i Andym bardzo mi się podobały. Porozmawiali szczerze, powiedzieli sobie wszystko i miejmy nadzieję, że Andy skończy z V. Chociaż nie wierzę, że tak szybko sobie to odpuści. Sami wiemy, jak było z Jasonem.
Marnie&Antonia to takie dziwne połączenie, że można się pogubić. Antonia niby nie chce wojny, ale znowu Marnie ją namawia. I koło się zamyka. I w dodatku to ich nagłe zniknięcie. Biedny Jason, zostawili go.

Końcówka odcinka jest po prostu MEGA. Eric, Pam, Jess i Bill idą niczym jacyś bohaterowie. Ale mnie się to bardzo spodobało. Laughing


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
nika40
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice brzeska

PostWysłany: Śro 21:21, 31 Sie 2011 Powrót do góry

Alfa masz dużo racji, koniec odcinka był MEGA mi podobała się również rozmowa w celi jak Nan groziła i wydawała rozkazy kogo ma spotkać prawdziwa śmierć, fajnie że Pam broniła Erica. dobrze, że Marnie/Antonia pokazały swoją prawdziwą twarz i chyba to Marnie jest najgorsza, za swoje odczucie wyobcowania i samotności obwiniła wampiry, a to nie ładnie.
podobał mi się Eric z amnezją i cała jego relacja z Sookie, ale cieszę się, że wrócił stary Eric, ciekawa jestem czy przypomniał sobie, ze Bill go aresztował i chciał skazać na prawdziwą śmierć, ciekawi mnie czy będzie chciał mu się zrewanżować?
nie rozumiem z tego odcinka zachowania wilkołaka jego nagła zmiana zachowania po śmierci Tommego, nagle pomaga Samowi się zemścić? a ta jego kobieta to .......... ma biedaczka słabość do przywódców stada. nie będę jej żałować jak ja spotka prawdziwa śmierć.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 13:04, 01 Wrz 2011 Powrót do góry

Nie wiem... naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć o ostatnich dwóch odcinkach. Cieszy mnie powrót normalnego Erica. Lubiłam tego potulnego i miłego Eryczka, ale dopiero, gdy przy okazji najnowszego odcinka zobaczyłam wzrok starego Erica, usłyszałam jego sposób mówienia, jego typowe gadki, zrozumiałam, jak za nim tęskniłam. Cieszę się, że znów jest sobą.
Chciałam jeszcze wrócić do poprzedniego odcinka i snu Sookie, w którym była z Billem i Ericiem. Jezu, co za... Nie, nie podobała mi się ta scena. Ustawiłam ją zaraz za sceną Eric i Sookie w Narnii, w rankingu najgorszych scen sezonu. To było śmieszne, w złym słowa znaczeniu. Choć Eric był obłędny. To inna sprawa.
Wkurza mnie to niezdecydowanie Sookie. Lubiłam ją w tym sezonie, ale znów zaczyna mnie wkurzać, bo nie może wybrać między Billem a Ericiem. Eric, który normalnie by tego nie zrobił. wyznał, że ją kocha, a ona powiedziała, że kocha jego i Billa. Trzymajcie mnie. No i znów ładuje się w kłopoty.
Nie lubiłam brata Sama, wkurzał mnie, ale zrobiło mi się przykro, gdy zmarł. Choć scena jego śmierci, gdzie wyznawali sobie z Samem nawzajem miłość itd., była dla mnie mało prawdziwa i nie pasowała mi do sytuacji.
Podoba mi się za to Alcide. To, że nie daje sobą pomiatać, potrafi przeciwstawić się Marcusowi, jest twardy, pomaga słabszym. Byłby dobrym alfą. I niech zostawi Debbie. Nie chcę jej. Niech idzie do Marcusa ta zołza.
Marnie okazuje się tą, która zagłębia się w sprawę wampirów, to ona jest tą gorszą, a nie Antonia. No pięknie. Tego się nie spodziewałam. Ciekawe, jak ją wykończą. Wątpię, by ta sprawa zakończyła się wysadzeniem sklepu Marnie.
Co jeszcze... Bill nie przeszkadza mi zbytnio.
A! Jessica, Jason i Hoyt. Ta cała sprawa zaczyna mnie denerwować. Lubiłam Jessicę. Lubiłam Hoyta i Jessicę razem. Teraz już zaczynają mnie oboje ciut irytować. Za to lubię coraz bardziej Jasona. Rozśmiesza mnie coraz bardziej.
Mam nadzieję, że Andy faktycznie się teraz weźmie w garść, po tym wypadzie z Terrym. Oby sobie poradził. Liczę na to z całego serca, bo nieźle mu już odwalało, to trzeba przyznać.
Końcówka ostatniego odcinka sprawiła, że kwiczałam ze śmiechu. Naprawdę.

Dobra, czekam na kolejny odcinek. Obawiam się, że będzie jeszcze straszniej, ale jakoś dam radę. Eric i Alcide mi w tym pomogą Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nika40
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice brzeska

PostWysłany: Czw 20:18, 01 Wrz 2011 Powrót do góry

Susan masz rację Alcide byłby dobrym samcem alfą bo Marcus od samego początku mnie irytował, Debbie nie cierpię ale muszę powiedzieć, że ta dwójka by się dogadała oboje są porąbani. Sookie akceptuje tylko Erica z amnezją ale zobaczyć go jak wraca do siebie było cudowne te jego teksty. też się cieszę że wrócił czekałam na to od samego początku (chociaż obstawiałam, że klątwę zdejmą męskie czarownice z TRUE BLOOD, ewentualnie Sookie)
Cytat:
Końcówka ostatniego odcinka sprawiła, że kwiczałam ze śmiechu. Naprawdę.
nie była taka straszna choć Jessica jako twardziel może być trochę śmieszna, bo zawsze wygląda na zagubiona co innego z Pam, ciekawe co zrobili z Nan? zabili? czy zostawili w tym całym srebrze.
sklepu Marnie nie spalą bo w nim jest Sookie. tej dziewczynie przydał by się jakiś szlaban na wychodzenie z domu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:23, 01 Wrz 2011 Powrót do góry

Dokładnie, powinni zamknąć Sookie w tej kryjówce Erica, którą sobie wybudował w jej domu. Ktoś powinien jej przynosić jedzenie, a ona powinna tam siedzieć i nie robić problemów. Tak by było najlepiej.
Na końcówce się śmiałam, bo była taka... nie pasująca do tego serialu. Ta muzyka, wszyscy na czarno ubrani, z bronią. Normalnie jak czyściciele jacyś. Nie wiem, co oni zrobią. Bo klipie i promo, nie wiem. Czuję, że stanie się coś złego.
A Nan pewnie w srebrze leży dalej. Albo zajmuje się swoimi sprawami.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nika40
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice brzeska

PostWysłany: Czw 20:43, 01 Wrz 2011 Powrót do góry

obstawiam srebro, chociaż chętnie bym ją widziała ja grozi znowu Ericowi na co Pam postanawia powiedzmy wlać jej za groźby skierowane do jej stwórcy, to było zabawne.
wątpię by ta akcja skończyła się jakąś krwawą walką, ze względu na Sookie, a przydało by się jakieś mocne wejście jeszcze gdyby tak przez przypadek zginęła Tara, ta wersja Tary męczy mnie bardziej, niż ta wcześniejsza Tara z poprzednich sezonów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Pon 13:57, 05 Wrz 2011 Powrót do góry

4x11

Co za czad odcinek! Wiadomo, że czwarty sezon w większości przynudzał, ale od jakiś trzech odcinków robiło się coraz ciekawiej i dzisiaj już było zajebiście.

Po pierwsze Jason love Jej, on chyba wyrasta, obok Lafayett'a na moją ulubioną postać w serialu. Co jemu się stało? Przestał być głupi, przestał pieprzyć się codziennie z inną laską. Teraz jest taki nioch nioch :D I o wiele bardziej podoba mi się Jason z Jess niż Hoyt z Jess. Choć nie zauważyłam wcześniej, żeby ciągle o niej myślał, jak to na końcu jej powiedzieć. Jak dla mnie zaczęło się to od jej krwi. Więc sama nie wiem, czy to tylko przez krew, czy tak na serio. Ale fajni są razem.
Podobało mi się, jak się wydarł na nich, gdy chcieli wysadzić w powietrze budynek.

Marnie, głupia wiedźma. Zaskoczyło mnie w poprzednim odcinku, że to ona, a nie Antonia pragnie zabić wszystkich wampirów. Okazało się, że Antonia jednak jest fajna i nie chce krzywdzić niewinnych ludzi.
Marnie chyba oszalała i się klapki poprzewracały, zwłaszcza, gdy zabiła tę laskę.
A czy Sookie naprawdę nie mogła spróbować coś jej zrobić swoimi mocami? Przecież są dosyć mocne, zwłaszcza, że odczarowała Erica.
I wtf? Przecież Sookie nikt nie groziło, wyszła sobie na luziku z Marnie, a ci dwaj już się chcieli dla niej zabijać? Nie stworzyli realnego zagrożenia jej życia, żeby takie sceny urządzać.
I wkurzyła mnie trochę w tej scenie Pam, choć z drugiej strony ją rozumiem. Nie chciała, żeby jej kochany stwórca zginął.
Biedny Jason, już zaczęłam rozpaczać, że umrze, ale na szczęście Jess zawsze w pogotowiu.
Strasznie mnie śmieszyło, gdy Marnie rzuciła jakieś zaklęcie i Erica, Billa, Pam i Jess zaczęło ciągnąć do tej słonecznej tarczy obronnej, a Jason ich ciągnął z powrotem Laughing
I Sookie w kręgu ognia. Lol, scena jak z Czarodziejek Laughing Mogła spróbować rzucić mocą, a nie stać i wrzeszczeć.

I strasznie mi szkoda Pam. Ok, zrobiła błąd, ale Eric nie musiał się tak zachować. Grozić jej zabiciem i kazać jej spadać. W końcu jest jego dzieckiem. Mam nadzieję, że się pogodzą.

Tak czułam, że gdy Jesus powiedział, że ta laska żyje, to chce coś w tej łazience wykombinować. Naprawdę polubiłam go w tym sezonie, bo w tamtym mnie nieco irytował. On ma naprawdę wielką moc i fajnie wygląda, gdy się w to Brujo coś zmienia :P
Cieszę się, że Antonia sobie mogła odejść do nieba, czy gdziekolwiek se poszła. Wreszcie spokoju. Już nie chce tej zemsty.
Masakrycznie obrzydliwa była ta scena, gdy Eric wyrwał serce temu typowi, a potem je oblizał. Dzizys myślałam, że hafta puszczę Rolling Eyes
I Marnie kaput Hurra Nie zmieniła przyszłości, którą widziała w tafli krwi. Nic mnie tak nie ucieszyło, jak jej śmierć.
Nie dziwię się Jesusowi, że ma teraz poczucie winy. W końcu była jego przyjaciółką.
I potem te dziwne spojrzenia, Sookie na Billa, Billa na Sookie, Sookie na Erica, Erica na Sookie xD Mogła by się w końcu zdecydować, choć ja bym nie chciała żadnego Laughing

Andy. WTF? Co to niby miało być? Ta wróżna - kij wie co, to ze świata Sookie czy jak? I po kiego grzyba ona się zjawiła? Myślałam, że chce pomóc Sookie, a ta po kopulowała sobie z Andym i znikła. Okej, nie wnikam.

Sam & Alcide & Debbie & Marcus. Bla, bla, bla. Guzik mnie obchodziło co oni tam wyczyniają. Ale Alice wykopał Debbie! Plus dla niego Very Happy Czy wy zauważyliście jaką ona ma okropną gębę? Jak jej kto przywalił w nią. I dobrze, że Marcus zabity. Niech sobie teraz Sam będzie z tą śliczną laską, nie pomnę imienia. Niezbyt go lubię, ale niech ma, bo ostatnio nie miał zbytnio szczęścia.

Po końcówce i zwiastunie następnego odcinka, widać, że Marnie jeszcze całkiem nie odeszła Nie podoba mi się to. Ale Lafayette zrobił iście zabójczą minę, gdy w niego wlazła xD
W cholerę rzeczy będzie się dziać w ostatnim odcinku. Eric i Bill palący się, Jesus latający z tą scarry twarzą i nie pamiętam co tam jeszcze było. Ciekawam jestem bardzo.

Świetny odcinek był, najlepszy z tego sezonu.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
hallon
Wilkołak



Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Olkusz, małopolska :)

PostWysłany: Pon 21:26, 05 Wrz 2011 Powrót do góry

Boziu, ten odcinek był mega!

Pam wierna Ericowi nie da mu sie zabić dla "Pastereczki" i "Cipki w letniej sukience" - moje ulubione dwa określenia Sook od tej pory.

Kurde, Lafayette opętany przez Marnie! Kurde, za pasem ostatni odcinek, co tu się będzie działo do cholery! :D Dobrze, że ta krowa w zielonym worku na ziemniaki umarła, bo inaczej sama bym ją uśmierciła. I Jesus! No ten chlopak, to dał czadu, ale szkoda mi go, był za bardzo emocjonalnie związany z Marnie. A z Antonii to nie taka zła kobitka jest :)

Eric taki słodziak, ja wzdychałam cały odcinek do Alexa, bo świetnie mu w tym kostiumie, jeszcze się za Sook chciał zabić... Trochę go idealizuję, bo zepchnął Damona z tronu, więc wybaczcie tą wylewność :D Eric(Alex), ja Ci się oddam, tylko wpadnij do Polski! Kurde, to moja wybitnie ulubiona postać.

Jasonowi skoczył skill u mnie. Jego moralność i wierność - nieco zachwiana - wobec Hoyta jest taka słodka... Jess jest taka chętna i chce się z nim związać bez względu na konsekwencje. Nie wierzę normalnie w tego asertywnego Stackhousea! I jak się stawił za siostrą! Ja im dam "pieprzona Sookie"! I dobrze :D Taki powinien być brat!

Motyw wróżek. Wiecie, jak się ucieszyłam tą Morelką? Wiem, ze Arlene ma teraz Andy'ego za świra, ale chyba mamy powaliny pod piąty sezon, hmm? Mam nadzieję, że będzie więcej wróżek, więcej! Ale fajnie, że Andy'ego spotkało w końcu coś fajnego. Choć ta Holly wygląda mi na porządną.

Sorry, za błędy, powtorzenia, ale tak się ekscytuję tym odcinkiem, że kolokwialnie mówiąc, jeszcze teraz sikam :D Staram się ochłonąć... :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Wto 13:18, 06 Wrz 2011 Powrót do góry

4x09, 10, 11
Oglądałam 3 odcinku ciurkiem, nie pamiętam dokładnie co się działo w którym, więc będzie zbiorczo i skrótowo.

Eric – nie podoba mi się. Nie wiem, sadziłam, że taki bad boy z nutką wrażliwości to będzie idealny Eric, a wyszło odwrotnie. Nie jest starym sobą, a jednocześnie nie jest nowym sobą z amnezją. W ogóle mnie nie kręci, natomiast w dalszym ciągu jego zagrywki są niezłe. Podobał mi się zwłaszcza moment, kiedy odzyskał pamięć i wpatrywał się w Sookie oraz kiedy pił sobie krew tego gościa któremu wyrwał serce, używając tegoż jako kubeczka ze słomką.

Bill – po tych odcinkach stwierdzam, że jednak ostatecznie wolę jego od Erica, zwłaszcza, jak w niektórych momentach był taki stanowczy i zdecydowany. Jak miał parę scen z Sookie to przypomniały mi się stare dobre czasy pierwszego sezonu...

Sookie – zaczyna mnie wkurzać znowu. Z tym swoim nieszczęsnym niezdecydowaniem i rozpuszczonymi włosami zaczyna mi niepokojąco przypominać Bellę... I jak już zostało wspomniane w tym temacie: czemu nic nie robiła, skoro mogła? Rolling Eyes Ma tą swoją moc świetlną, nie mogła zaatakować Marnie, jak stała w kręgu ognia? Przecież na pewno targały nią wtedy mocne emocje i dałaby radę uwolnić z siebie energię. Podobał mi się natomiast jej sen, wtedy, kiedy miała na sobie to czerwone wdzianko i cała jej interakcja z Billem i Erickiem, było to świeże i zabawne.

Marnie i Antonia – nadal lubię Antonię. Teraz w dodatku okazała się dobra i szlachetna, co prawda nie udało się jej zabić zbyt wielu wampirów, no ale cóż, nikt nie jest doskonały.
Marnie mnie natomiast przeraża, zwłaszcza w ostatniej scenie, jak się tak szatańsko uśmiechała i wskoczyła w usta Lafayette'a. Ja na jego miejscu, jakbym coś takiego zobaczyła, to darłabym się w wniebogłosy.

Lafayette i Jezus – moja ulubiona para w tym serialu, jak i pojedyncze osoby. Mam nadzieję, że nic złego im się nie stanie i że będą obecni w dalszych odcinkach i sezonach.

Andy – nie interesuje mnie i w ogóle bym o nim nie pisała, gdyby nie incydent z wróżką. Myślę, że ta wróżka potrzebowała po prostu reproduktora i znalazła akurat jego. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie.

Jessica i jej trójkąt miłosny – jakoś nie widzę dalszej przyszłości z Jasonem i Jess razem, przy jednoczesnej przyjaźni Jasona z Hoytt'em. Nigdy go nie lubiłam (tzn. Hoytt'a) i mam nadzieję, że skończy marnie. W sumie jego postać nie ma teraz racji bytu, bo jedyne, co się może stać, to jego ostateczne zerwanie z Jasonem i ewentualne spyknięcie się ze swoją mamusią i ich wspólna walka z wampirami. Co jak wiadomo, kończy się źle. Natomiast poza Jasonem nie widzę innego paringu dla Jess, wszyscy są już zajeci (Eric, Sam, Bill to jej ojciec tak jakby, więc automatycznie odpada, Andy, Terry, Lafayette, Jezus...), chyba, że zostanie wprowadzona jakaś nowa postać. Możliwy SPOILER Czytałam (pewnie tu, na forum, ale głowy sobie uciąć nie dam), że król Russel ma wrócić w piątym sezonie, na co czekam z niecierpliwością, więc jak jej nie wyjdzie z Jasonem, to jeden kandydat już jest. Laughing No i jeszcze zostaje Tara (proszę, nie!) albo Alcide jeszcze mi przychodzi do głowy, ale on chyba raczej wolałby Sookie. A zatem pozostaje Jason, no ale się zobaczy.

Tommy – o nim też bym pewnie nie pisała, ale umarł, więc wypada... Moim zdaniem scenarzyści głupio zrobili zabijając go. Mógł przecież wyjechać, tak jak kiedyś Tara, i wrócić za parę odcinków lub w którymś tam sezonie, zupełnie odmieniony i wprowadzić coś nowego do serialu, a tak, to ta furtka jest zamknięta. Głupio to zrobili, bo pozbawili Sama wszystkich korzeni najprościej jak się dało, zabijając wszystkich jego bliskich. Według mnie poszli na łatwiznę. A w sumie Tommy miał swoje dobre moment, jak np. będąc Samem wygarnął Sookie parę słów prawdy i jak mimo wszystko chciał jakoś ponaprawiać wyrządzone zło i poszedł zamiast Sama na spotkanie z Marcusem.

Sam i jego nowa rodzina (?) - mam nadzieję, że ułoży się w końcu temu facetowi, teraz mu już w sumie chyba nic nie zagraża.
Wątek z lalką – nie wiem, po co dali go do serialu, chyba tylko po to, żeby wypełnić jakoś czas antenowy.

A jak pomyślę, że jeszcze tylko jeden odcinek i znow trzeba będzie czekać wieki na nowy seozn to szlaf mnie trafia Confused


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anahi
Dobry wampir



Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 150 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wlkp.

PostWysłany: Wto 20:43, 06 Wrz 2011 Powrót do góry

4x11

Odcinek na pewno lepszy niż ostatnie trzy, ale mimo to targają mną sprzeczne uczucia i nie mogę powiedzieć, że odcinek był dobry. Działo się naprawdę sporo. Wątki postaci drugoplanowych na plus, szczególnie Lafayette i Jesus. Zaś trójka głównych bohaterów... koszmar. Szczególnie chodzi mi tu o mojego ulubieńca - Erica. Irytował i wkurzał mnie okropnie przez cały odcinek. Mam tu na myśli jego momenty z Pam. Nawet teraz pisząc ten post mam ochotę w coś uderzyć. WTF was that? Really, Eric, really? Jestem pewna, że większość z Was zupełnie się tym nie przejęła, ale ja wręcz przeciwnie i długo będę o tym pamiętać. W trakcie sceny kiedy Eric się na nią wydziera za to, że mu się sprzeciwiła, bo przecież mogła zabić Sookie, miałam przed oczyma scenę z trzeciego sezonu, kiedy to Pam wypomina swojemu Stwórcy, że wybiera człowieka zamiast siebie i ją. Tamten Eric wyżej sobie cenił Pam i był w stanie zrobić dla niej wszystko. Zaś ten nowy Eric - którego w ogóle nie poznaję - postanawia dać się zabić dla człowieka nie bacząc w ogóle na uczucia swojego dziecka. Ba! Nawet jej grozi i każe odejść. W ogóle tego nie rozumiem... Nie podoba mi się, że dwa słowa kobiety - Kocham Cię - potrafiły go tak zmienić. Od początku nie byłam wielkim shipperem pairingu Eric/Sookie, ale podobały mi się niektóre ich sceny i właściwie zaczęłam cieszyć się z tego, że dzięki Northmanowi Sookie zmieniała się na lepsze - a przynajmniej tak mi się wydawało - ale od teraz jestem stanowczo na NIE! Jak dla mnie najlepiej by było, gdyby Sookie została sama, ponieważ Eric i Bill będąc z nią są nie do zniesienia. U Billa może nie widać tak tej zmiany, ale Eric zmienił się nie do poznania - teraz nie obchodzi go nic oprócz Sookieeeee. Jestem przerażona.

Jessika i Jason zaczynają mi się podobać razem. Cieszy mnie, że Jasona obchodzą uczucia Hoyta, zaś Jess nadal mało one obchodzą. Pamiętam scenę ich pocałunku i późniejsze zachowanie wampirzycy - ''czujesz coś do mnie, walić Hoyta, bądźmy razem.'' Na razie jestem sceptycznie nastawiona na ten pairing, ale dam im szansę rozwinąć się w piątym sezonie.

Andy.
Antonina napisał:
Myślę, że ta wróżka potrzebowała po prostu reproduktora i znalazła akurat jego. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie.


Tak, tylko ja jestem ciekawa o co chodzi z tą przysięgą.

Antonina napisał:
SPOILER Czytałam (pewnie tu, na forum, ale głowy sobie uciąć nie dam), że król Russel ma wrócić w piątym sezonie


To już zostało potwierdzone w czerwcu Smile Cieszę się bardzo :D

Jak wspominałam, bardzo podoba mi się wątek Lafayette'a & Jesusa. Ten drugi wiele ryzykował, by uratować tych ludzi i Sookie. Podoba mi się pomysł na wstąpienie ducha Marnie w ciało Lafayette'a. Możemy być pewni, że dużo będzie się działo w finale.

Tym razem krótko. Z tego posta już i tak wylewa się za dużo emocji.

Odcinek do bani, moim skromnym zdaniem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nika40
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice brzeska

PostWysłany: Wto 22:15, 06 Wrz 2011 Powrót do góry

cała akcja z Andym mi się nie podobała, bo co to miało być wróżek jest mało więc pocznijmy następna może wampiry się nie dowiedzą i jej całej od razu nie wypiją. Jesus jako wiedźma coraz bardziej mi się podoba ale Lafayette jako medium już nie, mam nadzieję, że szybko pozbędzie się Marnie bo mnie od kilku odcinków potwornie wnerwiała totalna psychopatka. Sookie brak słów, dobra jak usłyszała że chłopaki się wy-zabijają, ok była w szoku ale gdyby nie Pam, było by po Ericu, a co robi Sookie stoi jak głaz i się gapi gdyby jej zależało na którym kolwiek coś by robiła.
Markus wreszcie się go pozbyli. Debbie mam nadzieję, że już więcej jej nie zobaczę. Jason był zarąbisty ale od czasu gdy go Jess uratowała jest ........... nawet nie wiem jak to nazwać lubię patrzeć na tą parę.
w tym odcinku, Pam miała najlepsze teksty wg mnie. Ericowi przejdzie jak dojdzie do siebie, chyba biedak myśli, ze zakochał się w Sookie i dla niej będzie rycerski taki z niego bohater romantyczny chociaż ta scena gdzie wyrwał serce była zarąbista i jak wypijał krew z serca okropna ale zarąbista. tu pojawił się ten zły Eric którego tak wiele osób kocha.


co do powrotu Russella, wcale za nim nie tęsknię bo na pewno będzie ścigał Erica, za to wszystko a to stanowi zagrożenie dla mojego ulubionego wampira


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alfa
Dobry wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle

PostWysłany: Śro 11:41, 07 Wrz 2011 Powrót do góry

11 odcinek 4 sezonu

Już sam początek mnie rozbawił.
Pam na wstępie rozwala tekstem: 'Możemy wreszcie wysadzić te wiccańskie głupki już?
O czwartej idę na paznokcie.' Laughing I potem to zabranie biżu od wampirzycy - niezłe.
Akcja z Marnie mnie irytuje. Rozporządza się ludźmi, nie patrzy na konsekwencje. Nic ją w ogóle nie obchodzi. I ma przy sobie Antonię, a to źle wrózy. Są ze sobą połączone, a we dwójkę można wiele zła narobić.
Lafayette natomiast nie umie powiedzieć zdania bez jakiegokolwiek użycia przekleństwa. Ale to cały Lafayette. Za to go lubimy. Wink Za teksty, charakter i będzie mi brakowało jego i innych osób przez ten rok. I fajnie jak współpracuje z Jesusem. I na szczęście poradzili sobie i Antonia opuściła ciało Marni.
Jason to po prostu wie, kiedy wpaść. ^^ Jednak zauważyłam, że w tym 4 sezonie zmienił się. Dorósł, zmężniał, zmądrzał (nie dużo, ale zawsze coś). Stał się innym facetem. I kocha Jess.
'Fucking Sookie'? I to jak jeden mąż wszyscy gadali - Eric, Bill, Pam, Jason. Laughing
Tyle, że brat zaskoczony tym faktem był. I bronił siostrę. POjechał nieźle po Ericu i Billu. Wygarnął wszystko co było możliwe. Przecież kiedyś ją kochali, a teraz ot tak chcą wszystko wysadzić. Ale w końcu go posłuchali. I w dodatku Jas w tym zorientowany, a to im potrzebne. Nie wiedzą wszystkiego na temat Marnie/Antoni.
Sam walczy o to, żeby zabić Marcusa. Wspaniale, że pomaga mu Alcide. Jemu też zalazł za skórę. Sam chce go dobić za wszystkie krzywdy wyrządzone Lunie, Emmie i przede wszystkim jemu bratu. Szkoda mi Merlotte, że ma takie pokomplikowane teraz życie. W dodatku porwał Emmę, a to już ostre posunięcie. Nie darują mu tego. Co to, to nie.
Co do Marcusa, czaruje Debbie. Za bardzo w te jego dobre intencje nie wierzę. Nie powiem, że brzydki/głupi, ale gra nie fair. Porywa córkę, maltretuje żonę, zabija niewinnych. Może i jest dobry, ale ja tego nie kupuję. Wraz z Debbie tworzą mieszankę wybuchową. Strach się bać.
Jednakże Debb kocha Alcide'a na swój pokręcony sposób. Chce dziecka i Marc jej to skutecznie wbija do głowy. Byleby uległa. Alcide powinien już dawno ją rzucić, bo ona nie dla niego. I jak mu szczena opadła, że Marc z córką są u niego...To on dobił Marcusa i wyrzekł się Debb. Wreszcie! Sądziłam, że nigdy tego nie zrobi.
Andy jest stukniętą postacią, która nie dość, że bierze V to i gada sama ze sobą. Jest emocjonalnie rozchwiany. Ale jakiś pajac też musi być dla rozrywki. To nagłe pojawienie się wróżkopodobnej mnie zaskoczyło. wtf? I ona mu mówi, że przystojniak z niego. Haha. A potem jak to opowiadał Arlene, ta patrzyła na niego jak na wariata.
Marnie stawia warunki. Puści Sook, ale Bill musi zabić się z Ericiem. *-* Tego to nie spodziewałabym się. Nieźle pogrywa. Z jednej strony widać, że oba wampiry kochają Sook, ale z drugiej - po co poświęcać dla niej życie? Pam ma rację: 'śmierć za pastereczkę'? Laughing
Wybuch był ekstra. Aż ziemią zatrząsło. I kombinowanie czegoś z martwą dziewczyną. Laf nie ma łatwego życia z Jesusem. Co chwilę coś się dzieje.
Akcja z zaklęciem przyciągania wamp była niesamowita. Plus ratowanie całej 4 przez Jasona. I teksty potem: 'Gdy tylko dorwę tę wiedźmę, to odgryzę jej łeb' Laughing
Od razu oczywiście Bill i Eric polecieli do Sook. Moment jak Eric wyrywa facetowi serce i pije z niego jak z kubka - zabójczy. Mr. Green

Marnie w ciele Lafayette'a?! Znowu opętanie?

Chcę 12 odcinek!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Śro 20:09, 07 Wrz 2011 Powrót do góry

Anahi napisał:

To już zostało potwierdzone w czerwcu Smile Cieszę się bardzo :D


Ah, to super, bardzo lubię ta postać :D

A co do proma 12 odcinka, to wkurza mnie to drażnienie się z widzami, że znów Eric i Bill w niebezpieczeństwie. Przecież to bardzo bardzo bardzo malo prawdopodobne, że któryś z nich zginie, a już że zginą obaj naraz, kiedy wiadomo, że będzie co najmniej jeszcze jeden sezon, to już niemożliwe i niedorzeczne...

Spoiler 12 odcinka!

Natomiast do co wiadomości z temtu Nowości dotyczące czwartego sezonu, że ktoś ma zginąć
Anahi napisał:

Myślę, że to będzie Debbie, albo Jesus.


Boże, tylko nie Jezus! Sad Laughing
Bardzo go lubię, uważam go za fajną postać pod względem konstrukcji a także za osobę sympatyczną. razem z Lafayette'm są szczęśliwi i tacy zgrani, poza tym mam wrażenie, że Jezus odgrywa coraz większą rolę w tym serialu, nie powinni go uśmiercać!
Osobiście stawiałabym może także Debbie, ale w dużo większym stopniu Nan, teraz, kiedy widać jej gwiazda dogasa, Bill zaczął się jej stawiać i nie jest już taką potężną, wpływową wampirzycą jak wcześniej, a w sumie na tym bazowała jej rola w TB...
No, ale się przekonamy już za niecały tydzień.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maruda
Dobry wampir



Dołączył: 30 Cze 2009
Posty: 932
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 44 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:23, 08 Wrz 2011 Powrót do góry

Anahi napisał:
W ogóle tego nie rozumiem... Nie podoba mi się, że dwa słowa kobiety - Kocham Cię - potrafiły go tak zmienić.

Przez setki lat jedyną kobietą w życiu(po życiu raczej) Erica była Pam. Jednak była to zupełnie inna miłość, inna niż ta, którą poczuł do Sookie. On nigdy wcześniej nie doświadczył niczego tak upajającego. Gdy był wikingiem nigdy nie myślał tylko o jednej kobiecie. Był rozpustnikiem. Teraz to oczywiste, że pod wpływem Sook się zmienił. Odkrył w sobie duże pokłady człowieczeństwa. To cechy, do których nawet Pam nie jest przyzwyczajona. Chociaż nie miała okazji, żeby przez ten czas odkryć, że nie jest już do końca tym samym, zimnym wampirem - tym, który traktuje ludzi z pogardą i przedmiotowo. Dlatego trzeba zrozumieć, że te słowa były dla niej wyjątkowo krzywdzące i zaskakujące.
Chociaż nie oceniałabym źle jedynie Erica, bo Pam również nie jest bez winy. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że postąpiła bardzo egoistycznie, a z drugiej strony słusznie(jeśli stawić się na jej miejscu). On grożąc nie baczył na jej uczucia, to prawda, ale ta zrobiła coś o wiele gorszego - mogła doprowadzić do tego, że Eric mógłby się nie pozbierać po stracie Sookie (nie wspominając o Billu), a życie wieczne w nieszczęściu jest chyba o wiele gorsze, niż prawdziwa śmierć.
Mimo tej nieprzyjemnej sceny, jestem przekonana, że pomiędzy Eric'iem i Pam wszystko wróci do normy. Tak jak wcześniej napisałam - Eric ma w sobie więcej z człowieka, więc prędzej, czy później, wybaczy jej.
Gdzieś czytałam, że w następnym sezonie mają nam przybliżyć bardziej relacje pomiędzy nim, a Pam - a raczej historię, kiedy ją przemienił. Być może Eric będzie to wspominał, a później dojdzie do wniosku, że to jego dziecko, że ją kocha i przeprosi Laughing Wątpię, żeby Pam sama się naprzykrzała. To jest tylko takie moje gdybanie, bo oczywiście nie wiem ile z tego to prawda, a ile wymysł fanów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anahi
Dobry wampir



Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 150 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wlkp.

PostWysłany: Czw 16:07, 08 Wrz 2011 Powrót do góry

Maruda napisał:
On grożąc nie baczył na jej uczucia, to prawda, ale ta zrobiła coś o wiele gorszego - mogła doprowadzić do tego, że Eric mógłby się nie pozbierać po stracie Sookie (nie wspominając o Billu), a życie wieczne w nieszczęściu jest chyba o wiele gorsze, niż prawdziwa śmierć.
Mimo tej nieprzyjemnej sceny, jestem przekonana, że pomiędzy Eric'iem i Pam wszystko wróci do normy. Tak jak wcześniej napisałam - Eric ma w sobie więcej z człowieka, więc prędzej, czy później, wybaczy jej.


Nie przesadzałabym z tym, że Eric prawdopodobnie by się nie pozbierał po śmierci Sookie. Śmierć swojego Stwórcy - Godrica - bardzo przeżył, ale nauczył się z tym żyć. Wierzę, że Eric i może nawet Bill kochają Sookie i są gotowi za nią umrzeć, ale nie porównywałabym tego ze śmiercią Northmana i Pam, która chyba nie umiałaby się z tym pogodzić i prędzej, czy później sama zabiłaby Sookie. Eric jest dla niej wszystkim, a on jak widać o tym zapomniał. Relację jaka łączy Stwórcę i dziecko nie ma nawet co porównywać z miłością do śmiertelniczki. Tym bardziej, że to uczucie pojawiło się zupełnie niedawno.

Maruda napisał:
Gdzieś czytałam, że w następnym sezonie mają nam przybliżyć bardziej relacje pomiędzy nim, a Pam - a raczej historię, kiedy ją przemienił. . (...) To jest tylko takie moje gdybanie, bo oczywiście nie wiem ile z tego to prawda, a ile wymysł fanów.


To naszczęście prawda. Alan Ball zdradził na Comic-Conie, że w piątym sezonie pojawią się flashbacki z przemiany Pam w wampira. Ja już zacieram rączki na te sceny :D Uwielbiam Pam&Erica i ich relacje. To zdecydowanie najlepsza rzecz w tym serialu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anahi dnia Czw 16:15, 08 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
nika40
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2010
Posty: 444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice brzeska

PostWysłany: Czw 21:13, 08 Wrz 2011 Powrót do góry

Cytat:
To naszczęście prawda. Alan Ball zdradził na Comic-Conie, że w piątym sezonie pojawią się flashbacki z przemiany Pam w wampira. Ja już zacieram rączki na te sceny :D Uwielbiam Pam&Erica i ich relacje. To zdecydowanie najlepsza rzecz w tym serialu.

relacje między nimi są bardzo ciekawe, może tego nie widać ale sądzę, że to Pam jets głosem rozsądku Erika. i tak jak w 3 sezonie to ona go zmusiła by wymyślił plan wykożystania Sookie by pozbyć się Russella. i teraz zrobiła to samo może z tą różnicą że Eric tego w tym momencie nie docenił. chyba za bardzo przeżył to że on i Sookie związali się ze sobą fizycznie, trochę duchowo i emocjonalnie i przede wszyskim poprzez krew


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sheva
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Wrz 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 16:44, 12 Wrz 2011 Powrót do góry

Jak widzę, nie wszystkim podobał się czwarty sezon, a dla mnie był po prostu e p i c k i. Ze względu na gordżys Erica, który zwyczajnie mnie w sobie rozkochał. (Bo ja nie lubię badboyów, a uroczych chłopców ^^). W dodatku świetny związek Lafayette'a i Jesusa, który wprowadził taki miły wątek. Reszta już mnie nie obchodziła, więc pomijam milczeniem cały wątek wiccańskich czarownic, kontrolowania wampirów, i tej kobiety, która kręciła z Andym – tak bardzo jej nie lubię, że nawet nie zapamiętałam jej imienia. xD W ogóle ona ma jakąś taką dziwną twarz, której w ogóle nie ufam. Za każdym razem miałam wrażenie, że zaraz wszystkich pozagryza. oO
Och. I Tara, która ma dziewczynę! Nie żebym miała coś przeciwko, ale jak tylko to zobaczyłam, to od razu stwierdziłam, że serial tworzy jakaś banda yaoistek – trudno tam uświadczyć hetero. xD Serio, nawet Eric kocha Godryka. A jedynym hetero pozostaje Bill. Ale to nic, bo i tak go nie lubię, bo Sookie kocha również jego, zamiast jedynie Erica. :(
Jestem i będę absolutną fanką związku Erica z Sookie, ale tego Erica bez pamięci, który był niesamowicie uroczy, opiekuńczy i kochany. Taki do zjedzenia. xD Bo jak już wspominałam badboyów nie lubię, a poza tym szalenie mi się podoba, co Alexander wyczyniał. Bo całą swoją postawą i znikomą ilością mimiki potrafił bezbłędnie pokazać całą swoją postać – bo od razu po odzyskaniu pamięci przez Erica było widać uderzającą zmianę w jego charakterze. Od tego właśnie momentu serial zaczęłam oglądać z przykrym uczuciem nieuniknioności tego, co miało nadejść – i nie tylko zakończenie sezonu mam tu na myśli...
A potem już było coraz smutniej... :(
Ale wracając do rzeczy wesołych – bardzo, ale to bardzo podoba mi się zmiana jaka zaszła w Jasonie. Jeszcze na końcu trzeciego sezonu żądał by Andy dał mu posadę w policji, nie rozumiejąc, że bez niezbędnej wiedzy i przejścia odpowiednich procedur jest to niemożliwe. A na początku czwartego sezonu wchodzi do dawnego domu Sookie już z takim profesjonalizmem, emanując dojrzałością. I ta bródka. xD Nie wiem kto mu wymyślił taki wizerunek, ale jest on zwyczajnie genialny. Laughing Potem Jason martwi się o wszystko – szczególnie później o rodzinkę panterołaków. Bardzo podobało mi się jego zmartwienie, gdy młodej dziewczynie kazano uprawiać z nim seks. Nawet jeśli w tamtym momencie był ich zakładnikiem, to nadal martwił się o dzieci, którymi tak długo się zajmował. A potem jeszcze nie chciał spotykać się z Jess, gdy ta rzuciła Hoyta. Moim zdaniem bardzo dobrze zrobił – przede wszystkim myślał o przyjacielu. Szkoda, ze jednak nie dał rady oprzeć się mocy wypitej krwi. Bo sądzę, że on się w niej nie kochał i to wszystko przez krew oraz seks z wampirzycą. A szkoda, bo bardzo podobał mi się początkowy związek Hoyta z Jessicą – szkoda, że później zachowywali się już jak małżeństwo ze zbyt długim stażem.
I Mikey! Arlene zaczęła mnie porządnie irytować, za to Terry zyskał moją sympatię. Biedaczek z niego. Na miejscu Arlene w życiu bym tak nie świrowała – no dobra, napisa na ścianie był już naprawdę straszny. Wątek dziwny, ale powstał chyba tylko po to, by pokazać Lafayette'a jako medium.
I Terry ma u mnie jeszcze jednego plusa – za wyciągnięcie Andy'ego z uzależnienia od V.
Zaskakuje mnie to, jak Bill swobodnie przeskakuje między byciem ukochanym Sookie, śmiertelnym wrogiem pana Northmana i królem Luizjany. Wystarczy raz na niego spojrzeć, a od razu widać, kim jest. ^^


A teraz brzydkie spoilery z ostatniego odcinka serii.
Tuż po obejrzeniu miałam ochotę napisać coś w rodzaju:
Cytat:
Nieee... Mamoooo... W ogóle jak oni mogli...?! Grr... Jak śmieli...? CO ONI SOBIE MYŚLELI. No nie można robić takiego zakończenia!!


A teraz, tak na spokojnie... No nie do końca na spokojnie, bo te wszystkie emocje nadal gdzieś tam są.
Rozstanie Erica i Sookie było dla mnie oczywiste w momencie, gdy on odzyskał pamięć. I chyba on też wiedział, jak to się skończy, choć do ostatniej chwili miał nadzieję.
Przez większość tego odcinka miałam takie: "Hej, gdzie się podziała akcja? Halo! To już koniec sezonu, a wy o takich pierdołach...?" Ale w ostatnich minutach zdecydowanie nadrobili. Nawet aż za bardzo.
- Jestem oburzona śmiercią Jesusa. Poważnie. O-bu-rzo-na. Cudowny facet, który tworzył wspaniały związek z Lafayette'em. I to wnosiło pewną lekkość do tego ciężkiego serialu, przesączonego morderstwami. A Jesus odszedł nagle. I to tylko dlatego, że Lafayette to medium, a Marnie to psychopatka. W tym momencie to już jej nienawidzę. Wrr...
Scena ich pożegnania... Bardzo się cieszę, że Jesus przyszedł jeszcze do swojego chłopaka i próbował go pocieszyć. Przez cały czas dzielnie się trzymałam, ale na słowa "Dude, I'm dead" zwyczajnie zaczęłam płakać. Pierwszy raz mi się to zdarzyło, bo wcześniej i owszem, oczy szkliste miałam, ale jeszcze nie beczałam na serialu. Nawet po tym, jak Sookie odrzuciła Erica, a ja kibicowałam im do ostatniej sekundy. To jeszcze nie było to. A niewinny Jesus, żegnający biednego Lafayette'a... To było już za wiele.
- Arlene i jej schizy z Rene. No albo były mąż jest wampirem (choć w sumie nie miało by to najmniejszego sensu), albo rudowłosa kelnerka zwariowała (nie zdziwiłabym się), albo też jest medium/widzi duchy (to by było totalnym przegięciem!). Więc mam nadzieję, że niedługo Arlene będzie chodzić do psychologa razem z Terrym.
- Szkoda mi brata Sama, ale nie odegrał on jakieś bardzo ważnej roli w tym serialu – po prostu wprowadził pewien wątek. Więc jakoś wyjątkowo tęsknić za nim nie będę.
- Rozsądek Tary. Nie spodziewałam się, że po tym pełnym przerażenia krzyku zdoła myśleć racjonalnie. Ale dzielnie przyjechała zawiadomić o sytuacji Sookie i razem z kobietą-której-nie-lubię, ruszyły na ratunek Lafayette'owi – i jak się później okazało także Ericowi i Billowi. Swoja drogą w życiu bym się nie domyśliła, że Marnie ich porwała.
- Akcja ze stosem trochę creepy. Na miejscu Marnie zahipnotyzowałabym ich i kazała im się nawzajem pozabijać czy coś – no ale wtedy Sookie nie miałaby czasu, żeby ich ratować i dramatyczność sytuacji trochę by się zmieniła. No cóż, szkoda, ale jak wiadomo, główny zły zawsze musi uwięzić zakładników, tak by można było ich odbić i przy okazji zneutralizować złego.
- Już po, czyli jak chłopaki pożywiali się Sook. Na początku, gdy było widać, jeszcze tylko Erica miałam głęboką nadzieję, że oni nie ssą jej równocześnie, ale też w głębi serca wiedziałam, że właśnie to się dzieje – dziewczyna dba o obu ukochanych... (Nie mam najmniejszego pojęcia co jej się tak podoba w tym Billu. ;/ Szkoda, że w przeszłości wypiła tyle jego krwi...). Och, i rozstanie. :( W tej scenie Eric wrócił do bycia uroczym i miałam nadzieję, że Sookie zrozumie, że to może się udać. A jednak – panna jestem-zwykłą-kelnerką nagle przypomniała sobie o wszystkich krzywdach doznanych od/z powodu Erica. No przepraszam bardzo, ale albo pamięta się cały czas, albo się to zapomina. I skoro wybaczyła Billowi, to czemu nie Ericowi?! Grr... ;/
- Powrót Russela. No błaaagam! Tylko tego jeszcze brakowało... Rolling Eyes Wtedy sądziłam, że dobrze tak temu draniowi, niech cierpi przez wieczność. Ale teraz wiem, że Eric mimo wszystko powinien go zabić. I nie mam pojęcia jak on stamtąd się wydostał. Przecież obwiązali go srebrem! Nie wiem, może jak już się trochę skurczył, to miał miejsce, żeby kruszyć ten cały beton. Ale nie... Patrząc po tym jak wyglądała dziura, Russel musiał użyć ogromnej siły, której nie powinien mieć – w końcu nie pożywiał się od kilku lat, a nawet tak stary wampir powinien przez to osłabnąć. No i przez ten powrót boję się, że piąty sezon to będzie jakaś masakra kompletna. ;/ Dramat, panika ludzi, którzy dadzą sobie wmówić, że wampirów nie da się unicestwić i już nigdy nie będą bezpieczni.
- Ostatnia scena. Zawsze gdy dobry bohater ma już na muszce tego złego, to skanduję ile sił w płucach "No zabij go idiot(k)o!!". Tym razem już bez takiego przekonania myślałam, że w sumie byłoby to dobrym wyjściem – w końcu Sookie będzie mogła przestać obawiać się psychicznej i samej sobie winnej dziewczynie Alicde'a. Ale gdy już pociągnęła za spust... Zaszokowało mnie to, nie mniej niż Sookie. Strzeliła żywej osobie w głowę, wcześniej jeszcze patrząc jej w oczy i widząc rozpryskujący się po podłodze mózg i szczątki czaszki. (Rany, policja w Bon Temps ma przewalone, a zakład pogrzebowy zaciera ręce. Trzy pogrzeby w ciągu tygodnia, dwa trupy jednego wieczora, plus przywódca sfory ze Shreveport i telewizyjna wampirzyca. Jak oni wszyscy się tłumaczą z tych trupów?!).
Ale wracając do Sookie – cieszyłam się, że po chwili oszołomienia z powodu zabójstwa, od razu przypomniała sobie, dlaczego, czy też po co, to zrobiła. Jak lwica skoczyła do swojej przyjaciółki. (Jeszcze na chwilę muszę wrócić do wydarzeń wcześniejszych – jak tylko Tara rzuciła się na Sook, miałam nadzieję, że obie wyjdą z tego bez szwanku. Potem, że to tylko draśnięcie. Ale w momencie, gdy głowa Tary tak się obróciła [w dodatku w zwolnionym tempie], cała dramaturgia sytuacji nagle gdzieś uleciała, a ja zaczęłam się śmiać jak wariatka. A szkoda, bo zwyczajnie zepsuli tę scenę. Nie wiem czy efektami, czy za bardzo chcąc zwiększyć dramat).
Sookie klęcząca nad swoją przyjaciółką, gdy widz nie wie, czy ona jeszcze żyje, czy już nie. W takich momentach to nigdy nic nie wiadomo... W sumie Eric i Bill powinni od razu przybiec. W końcu byli u Billa, który mieszka blisko Sookie.
No i krzyki Sookie, gdy na ekranie była już tylko ciemność – super zagranie, choć trochę poniżej pasa...

Uch, ale się rozpisałam... Wybaczcie, ale nadal jestem rozemocjonowana potym zakończeniu... ^^"""


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Alfa
Dobry wampir



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 2712
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: pensjonat Salvatorów, Koźle

PostWysłany: Wto 11:45, 13 Wrz 2011 Powrót do góry

Finał 4 sezonu

Rety. Szkoda, że to już koniec sezonu. I następny prawie za rok. Jednak muszę przyznać, że był ciekawy i bardzo mi się podobał. Nie tak jak 2, bo jego żaden nie przebije.

Mini pogrzeb Tommy'ego... Smutno mi było, że zmarł. Obojętnie jaki on naprawdę był, ale t młody chłopak i zginął za wcześnie. A mam Hoytta w porządku się zachowała wobec Sama. Jestem zaskoczona jej zachowaniem i ma u mnie wielki plus. Merlotte nie został więc sam - ma Lunę i Sarę.

Jason wyznał co mu leży na sercu. Przypuszczałam , że w końcu powie, ale reakcja na początku Hoytta była zabawna. Nie wierzył mu.
I jak Jas powiedział, że chce pogadać i żeby odłożył piłę. Nie dziwię się. Jeszcze by zaczął za nim z nią latać. Laughing
Ale Hoytt opamiętał się i dał mu w pysk. Wreszcie się postawił. Bo zawsze sprawiał wrażenie przymulonego.

Laf i Jesus. Początkowa scena skojarzyła mi się z finałem 1 sezonu TVD. Kath i John i nóż, a tu Marnie , Jesus i widelec. ^^ Marnie jest wredną kreaturą, skoro znowu chce mieć nad kimś władzę...I Jesusa zabiła?! No nie! Ja go tak lubiłam razem z Laf. Ja się tak nie bawię!

Halloween to świetny motyw. Fajnie Arlene i Terry wyglądają. I wystrój baru. Ciekawe bardzo. xD I w ogóle w takim klimacie kończyć sezon to genialny pomysł.

Rozmowa Sook z Alcidem była bardzo fajna. Wyznał jej wszystko co było z Debb. Przyznał się do błędu. Teraz pozostaje nam czekać, c z tym wszystkim zrobi Sookie. Wie, że Alcide jest za nią i jej zawsze pomoże. A kiedykolwiek, jakby się zdecydowała z nim związać - wyszłoby to jej na dobre.

Cała akcja na cmentarzu. Przykuci do srebra Bill i Eric, zwichrowana Marnie, płacząca Sook za babcią. Smutno mi było, jak widziałam odejście Marnie. żal jej było odchodzić. Tak samo Sook nie chciała puścić babci. Serce się krajało, jak się na to patrzyło. A teskt potem Erica: Przepraszam. Ale czujemy się tu trochę chrupiąco Laughing
Dobrze, że tak ta akcja się zakończyła. Marnie zaznała spokoju wraz z Antonią i innymi.

Ostrzeżenie Arlene przez byłego...wow. Widać, że jednak ją kochał , skoro z zaświatów ją ostrzega. A Terry ma coś na sumieniu? Kto uwierzy?

Jessica jako czerwony kapturek. Laughing
Nic dodać, nic ująć. I jak można zauważyć, zero załamania po stracie Hoytta. Hah.

Sookie ma teraz twardy orzech do zgryzienia. Jak zaczęła mówić do Billa, że my wybacza i takie tam... to sądziłam, że jego ostatecznie wybierze. Eric był bardzo smutny. Miał taką minę, że aż zal mi go było. Dziewczyna wg mnie nie powinna żadnego wybrać. Obu i tak zrani, znając ją.
I wreszcie podjęła dobrą decyzję. Zarówno Eric i Bill ją okłamywali, zranili i ona ich oszukiwała Każdy ma coś na swoim koncie. Mina Billa i Erica - te prawie łzy w oczach na jej werdykt..Tak musi być..

Andy. Mam nadzieję, że mu się wreszcie w życiu ułoży. Liczę na to, bo to nie taki zły facet. I Holly pomogłaby mu w tym wszystkim. Oboje na to zasługują, wbrew pozorom. Szczęścia życzę Wink

Wielebny Bractwa Słońca wampirem?????! O żesz. Shocked

Zamordowali tą babkę od Ligii Wampirów?? nie dziwię się, skoro nazwała ich szczeniaczkami biegającymi wokół jednej kości. Laughing

I ten dół wyryty przez wampira - na pewno Russell. Będzie się działo...

Tara nie żyje? Debbie też?! Jakie zakończenie sezonu. Ja nie mogę. I jak tu wyczekać na lato 2012? No jak?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alfa dnia Wto 11:49, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin