FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Nowy Brzask [NZ] rozdział 19 - 4.08.10 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
nellkamorelka
Wilkołak



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Sob 20:05, 05 Gru 2009 Powrót do góry

Faktycznie... masz za co przepraszać... tak krótko? i w takim momencie? jesteś okrutna.... a teraz trochę bardziej konstruktywnie:) jak zawsze dobrze napisane, jak zawsze nie zauważyłam błędów:) chociaż naprawdę powinnaś dostać klapsa w .... za to, że skończyłaś w takim momencie... ciekawe kto to przybył do Cullenów w takiej chwili? oj wiesz jak rozbudzić ciekawość czytających:)
przynajmniej dodaj niedługo kolejny rozdział? please:)
pozdrawiam
Nellka


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 22:20, 05 Gru 2009 Powrót do góry

nie zwiedziesz mnie... ten Andy dalej mnie interesuje... jest jakiś taki 'nietaki'...

znowu napięcie... rozładowanie go w pewien sposób i ponowne wprowadzenie mnie w stan upojenia adrenalinowego... nie wiem jak to robisz, ale masz ode mnie prywatną licencję... wykorzystuj kiedy tylko zapragniesz...

bardzo interesujący rozdział, który pokazał nam jeszcze jedną fajną sprawę - Amy może uaktywnić konkretne już 'przechwycone' raz zdolności... czyli jest jak radioodbiornik, w którym zapisuje się odpowiednie kanały, ale można go też trzymać w formie wyłączonej (kiepska metafora, ale może mi ujdzie Smile Sabinkę dopadła grypa, więc uważam, że mam prawo do dziwnego komentowania)

Emmett jest wyjątkowo zabawny, ale jednocześnie trafny w osądach... jednoosobowa armia, jeśli tylko może używać wszystkich 'darów' na raz...

następna sprawa: kto odwiedził Cullenów?! wprowadziłaś mnie w dziwną fazę oczekiwania... na następny rozdział... do tego fatalnie pomieszanego z paniką, co może się zdarzyć... gratuluję Smile

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Misty butterfly
Wilkołak



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:21, 05 Gru 2009 Powrót do góry

Hmmmm...........Jane? Wszystkiego sie spodziewalam..ale Jane? Zaskoczylas mnie...i jeszcze teraz ta tajemnicza postac...Ktoz to taki?

Bardzo podoba mi sie Andy, stworzylas go idealnie sama bym chciala takiego chlopaka;) On reaguje troche jak Zmierzchowa Bella...cos w stylu...
E:Jestem wampirem
B:......
EConfused???
B:Acha.....
Taki wyluzowany rozmawia z ,,tesciem,, wilkolakiem i ,,tesciem tescia,, wampirem (co samo w sobie jest dziwne Wink)...echhh co ta milosc robi z ludzmi???Wink
No nic nie pozostaje mi nic innego jak czekac na nastepny rozdzial bo w takich momentach konczyc....to zbrodnia tak czytelnikow meczyc;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zmierzchowa fanka
Wilkołak



Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Spod pióra S. Kinga

PostWysłany: Nie 18:29, 06 Gru 2009 Powrót do góry

Z racji tego, że długo nie wchodziłam na forum nie przeczytałam ostatniego rozdziału, teraz to nadrobię. Zabiję Cię i mam swoje powody! No ale najpierw muszę zacząć jakoś inaczej, no dobra. Dawno nie pisałam komentarzy, możliwe, że wyjdzie z tego masło maślane i nic sensownego, ale spróbuję.
Wiesz, że kiedyś czytałam baaardzo dużo ff niezakończonych, nawet bardzo bardzo? Był Taniec śmierci, Kurtyzana, Alicja po drugiej stronie lustra i jeszcze pięćset innych. Jednak moje zainteresowanie nimi powoli się wykruszało i pozostało tylko kilka. W tej nielicznej grupce jest właśnie 'Nowy Brzask'. I wiesz co? Nie wiem dlaczego, za cholerę nie potrafię podać powodu, przez który to opowiadanie jest takie wciągające. Przyciąga mnie i ciekawi za każdym razem. Może to ten całkiem nowy pomysł. Albo ta akcja, nowi bohaterowie. Możliwe, że Twój styl pisania. Nie wiem, ale przyciąga i za każdym razem chcę więcej. I nie mówię tutaj o tym, że chcę więcej rozdziałów tylko chcę, żebyś rozdział przedłużyła, bo ten był krótki. Za to Cię zabiję, stanowczo za krótki!!! I do tego kończyć w takim momencie? Życie Ci niemiłe? Andy jest moim marzeniem, ale... no właśnie, coś mi tutaj śmierdzi. On jest taki trochę nie teges.
Ciekawa jestem jak rozwiniesz akcję z Jane, hmm. Mam nadzieję, że szybko nam to wyjaśnisz. Już nie mogę się doczekać. Wiec, że cały czas jestem Ci wierna i obecna, tylko czasami mój kiepski wzrok lub głupota omija nowy rozdział, a czasami nie wiem co napisać. Jeżeli możesz to powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach na PW, tak żeby nic mnie nie ominęło.

Pozdrawiam,
ZF


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annie_lullabell
Zły wampir



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 22:56, 11 Gru 2009 Powrót do góry

Dziekuję pokornie zarówno za miłe słówka jak i te bardziej krytyczne, to mnie motywuje do dalszego pisania. Dodatkowo chyba na nowo odkryłam ten nurt, którym mam dalej podążać w tym opowiadaniu i mam nadzieję, że ten rozdział również wam się spodoba. Obiecuję, że już następny będzie o wiele dłuższy, dlatego go b. długo piszę ;]
Beta: Cornelie , dziękuję ci kochana za cierpliwość dla mnie i to, że jeszcze nie masz dość betowania tych moich tworów ;**

Rozdział XII
Była to drobna, lecz ponętna dziewczyna o zniewalającym spojrzeniu krwistych oczu. Ubrana w zwiewną, letnią sukienkę, spoglądała na wszystkich zza lekko przymrużonych oczu i wachlarzu rzęs.
- Witaj, Heidi - zaczął Carlisle. - Co cię do nas sprowadza?
Kobieta skinęła i przymknęła na chwilę oczy, jakby się nad czymś zastanawiała.
- Piękny zapach. A raczej dwa zapachy... - Otworzyła oczy i spojrzała w stronę zakrytego przez wilkołaki Andy'ego, a następnie odwróciła się do mnie. - Przepraszam za moją karygodną postawę, ale nie mogę się oprzeć temu, nawet, jeśli jest zakłócane przez ten psi smród.
Indianie poruszyli się niespokojnie. Na pewno nie byli zbytnio zadowoleni z powodu tej wizyty. Nie chciałam wiedzieć, co myślą. Bałam się, że jeżeli teraz bym użyła daru, wizyta naszego gościa mogłaby się okazać pułapką, a ja bym tylko sprowadziła jakiś atak. Nie znałam Heidi. Nie wiedziałam, w jaki sposób mogłaby mnie zaatakować. Chociaż miałam pewność, że nie mentalnie. Dziewczyna, która wcześniej zadała mi ból z opowieści Cullenów była znacznie mniejsza i nazywała się Jane.
- W każdym razie, Aro chciałby poznać waszą uroczą przyjaciółkę - powiedziała i zerknęła ponownie na mnie. W jej oczach było coś takiego, że nie można się było oprzeć jej sugestiom i poradom. Odwróciłam się, gdyż wampirzyca cały czas przeszywała mnie wzrokiem na wylot.
- Powiedz swojemu panu, że to niemożliwe.
Edward był wyraźnie rozjuszony. Jego oczy ciskały błyskawice. Kiedyś słyszałam tę opowieść rodzinną, która opowiadała o jednym ze spotkań Volturich i Cullenów. Z tego, co pamiętam, pomimo braku walki, nie zapisała się ona pozytywnie w pamięci wszystkich członków rodziny.
- Och, Edwardzie. Rozczarowujesz wszystkich. Nie przybyłam tutaj, by się z tobą droczyć, tylko by zaprosić tę młodą damę do Volterry.
- Przykro nam, Heidi, lecz obawiam się, że będziemy musieli odmówić - Carlisle rozpoczął spokojnie. - Nie wiem, skąd się dowiedzieliście o umiejętnościach Amandy, ale jest to dla niej zbyt ryzykowne.
Kobieta wydęła usta i głośno cmoknęła.
- Nie rozumiem, w czym problem - ponownie na mnie zerknęła i ze zdwojoną siłą użyła swego wzroku, który miał przekonywać do wszystkiego.
- Przestań - zaprotestowałam, gdy tylko poczułam pewien rodzaj bijącego od niej magnetyzmu.
Wszyscy zgromadzeni, którzy do tej pory przyglądali się tylko Heidi, w jednym momencie przenieśli wzrok na mnie. Zaskoczona wampirzyca nagle spoważniała, a jej twarz zmieniła się w kamień. Nawet nie drgnęła, gdy spojrzałam na nią hardo.
Po krótkiej chwili, jakby odzyskała panowanie nad sobą i otrząsnęła się z otępienia.
- Nie, to nie. Wierzcie mi lub nie. Aro upomni się o to, co jest mu potrzebne - powiedziała i z prędkością błyskawicy wyskoczyła z domu.
Miałam mętlik w głowie. A myślałam, że już gorzej być nie może. Nie dość, że miałam już za sobą spotkanie z jedną ze złych, to zapowiedziała ona przybycia kolejnego.
Spojrzałam na Edwarda. Jego twarz była jakby nieobecna. Widziałam, że walczy z czymś. Czyżby Heidi przekazała mu coś w myślach? A może usłyszał zbliżające sie zagrożenie? A co, jeśli wizyta tej wampirzycy miała odciągnąć uwagę wszystkich od czegoś zupełnie innego? Co jeśli to była tylko przynęta, a my daliśmy złapać się w pułapkę? Nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na te pytania, gdyż były one zbyt trudne i za mało jednoznaczne.
Gdy tak myślałam, reszta osób zaczęła się rozchodzić. Wilki wraz z Jacobem udały się do ogrodu, a część rodziny poszła na górę. W pokoju pozostałam tylko ja, Andy i Edward.
- Będzie lepiej, jeśli już pójdziesz. Ale pamiętaj, jeśli kiedykolwiek coś wygadasz, nie unikniesz konsekwencji - Edward zwrócił się zimnym tonem w kierunku Andy'ego.
Chłopak wstał i podszedł do mnie, nawet nie obdarzając Cullena spojrzeniem. Wiedziałam, że poczuł się urażony, a jego bunt miał tylko uświadomić wampirowi, że nie jest on ani trochę lepszy od zwykłego śmiertelnika. Po chwili wpatrywania się we mnie, objął mnie w pasie i mocno przytulił.
- Nie pozwolę, by ktokolwiek, kiedykolwiek zrobił ci krzywdę. Będę walczył o ciebie - wyszeptał mi do ucha.
- Dziękuję. Niestety, obawiam się, że przed niektórymi wypadkami nie będziesz mógł mnie uchronić - odpowiedziałam mu drżącym głosem.
- Zawsze mogę spróbować. - Przytulił mnie jeszcze mocniej. Nie mogłam już dłużej się powstrzymywać i wybuchłam głośnym płaczem. Szlochałam mu w ramię, jednocześnie czując, że jestem przy nim bezpieczna.
Nie wiedziałam, jak te wszystkie wypadki wpłyną na moje przyszłe życie. Jednego jednak byłam pewna. Andy był kimś, na kim mogłam z pewnością polegać i nigdy mnie nie zawiedzie.
Gdyby kiedyś ktoś zapytał mnie, czym jest miłość, zapewne odpowiedziałabym mu, że to stos kłamstw i coś, co nie istnieje w prawdziwym świecie.
Teraz byłam pewna, że wiem doskonale, czym dla mnie jest to uczucie. To poczucie bezpieczeństwa i kochania. W jednej chwili zaświtała mi druga myśl. Nie raz zastanawiałam się, co oznacza moje imię. Szukałam nawet informacji na ten temat, lecz teraz nabrało to nowego wydźwięku. Amanda, to po prostu "kochana". I taka właśnie byłam. Nieważna była ilość tej miłości, lecz jej jakość.
Popatrzyłam Andy'emu w oczy. Ich powierzchnia również była lekko szklista. Nie zważając na Edwarda czekającego w pokoju, zbliżyłam usta do ust chłopaka i lekko go pocałowałam. Poczułam, jak łzy ponownie płyną mi po policzkach.
Przerwało nam głośne chrząknięcie. Spojrzałam na Edwarda spode łba, a ten tylko przewrócił oczami.
- Wiem, że to niezbyt interesujące, ale jego rodzice zaczną się martwić, więc może wypuścić już swojego chłopaka z objęć i pozwolisz mu jechać do domu.
Andy zesztywniał. Wspomnienie jego rodziców tak na niego podziałało.
- O Boże... - jęknęłam, gdy zdałam sobie sprawę, co takiego może teraz chodzić chłopakowi po głowie.
Daj mi go usłyszeć, do cholery! - wrzasnęłam w myślach na tyle mocno, że Edward aż się skrzywił. Złapałam za wcześniej znalezioną dźwignię i pociągnęłam za nią. Co ciekawe, odszukanie jej teraz nie sprawiło mi zbyt wielkiego problemu.
Wampiry.... Krew...Znaki...Rodzice... - myśli Andy'ego były rozproszone jak nikogo innego w całej najbliższej okolicy.
- Boże. Amy. To wy? Wy to zrobiliście? - Wiedziałam doskonale, o co się mnie pytał. Nie znałam jednak odpowiedzi. Nie było mnie tu wcześniej.
- Nie - musiałam go jakoś udobruchać - i zapewniam cię, że nie był to nikt z mojej rodziny.
Odpuściłam. Nie mogłam dłużej słuchać jego myśli. Zarówno tych okropnych, klnących wszystko, co żyje, jak również tych smutnych. Czułam jego ból, uczucie, że zaraz rozpadnie się na milion malutkich kawałeczków i nieokiełznaną złość.
- Dlaczego? - wyszeptał tylko, odwrócił się i wybiegł z domu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Saorikaneko
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:00, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Jestem pod wrażeniem ładnej stylistyki textu i talentu autora . Najbardziej w zauroczyłam mnie lekkość z jaką się czyta .
Błędów nie zauwarzyłam , ale nie zwracałam na nie zbytniej uwagi .
Nie jestem do końca pewna co mam myśleć , o rozdziale dwunastym .
To że Bella jest potrzebna Aro , mnie nie zaskoczyło . Motyw pojawia się w wielu tekstach . A i u autorki sagi jest zaintrygowany zdolnościami panny Swan .
Opowiadanie zapowiada się naprawde intersująco z niecierpliwością oczekuję kolejnej części


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Sob 13:44, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Uff. Właśnie przeczytałam dwa rozdziały na raz, bo wcześniej mi jakoś umknęły.
Nadal mi się podoba, nadal jest intrygująco i ciekawie.
Jeśli chodzi o Jane, to ona czasem tak naprawdę nic nie może zrobić, oprócz wywoływania bólu? Bo piszesz, że przerobi jego mózg na wiórki, ale czy to możliwe? Mi się zdaję, że nie, ale ja się nie znam na Volturi.
Andy mi się ciągle nie podoba. Za spokojnie to wszystko przyjął. Wampiry, wilkołaki co tam dla niego. To jest podejrzane. Ja myślę, że on nie jest do końca dobry.
Wkurza mnie strasznie Nessie. Nie wiem, czy świadomie, ale wykreowałaś ją na beznadziejną, niedojrzałą matkę. Stoi ciągle na uboczu, wszystkim zajmuję się Jacob z Edwardem. Nie lubię jej tutaj.
Skąd Volturi wiedzą o umiejętnościach Amandy? Ktoś musiał wygadać, może Andy? Muszą mieć jakiegoś szpiega, bo przecież ona nie ujawniała publicznie swojego daru. I czy Aro osobiście po nią przyjdzie? Z takimi mocami nie może przed nim uciec. Jest zbyt potężna, na pewno jej pragnie.
Bardzo mi się podoba koniec rozdziału. Pięknie napisałaś o miłości. Tak prosto, ale prawdziwie.
Cytat:
Amanda, to po prostu "kochana". I taka właśnie byłam. Nieważna była ilość tej miłości, lecz jej jakość.

To zdanie najbardziej mi się podoba.
Trochę się pogubiłam przy zakończeniu. Andy wiedział, że ona czyta mu w myślach? Bo tak to wyglądało. On zapewne szuka zemsty na wszystkich wampirach, za śmierć rodziców. Czy będzie chciał dalej z nią być?

Wszystko mnie nurtuje. Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Misty butterfly
Wilkołak



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:42, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Heidi...to ta babka z Volterry, ktora umiala bajerowac biednych, bezbronnych, uleglych na jej urok osobisty czlowieczkow i nie tylko? To w takim razie zrozumiale dlaczego wlasnie ja wyslali do Cullenow. Niestety(dla nich) Amy jest odporna...Wink

Zgadzam sie z ,,rani,, Renesme jest taka ughhh....w sumie juz to pisalam, ale sie powtorze; dziwna, nieodpowiedzialna i niedojrzala...Jacob i Edward odwalaja cala robote (wlasiwie za wszystkich...Wink)

Andy...uhhh a ja sie zastanawialam czemu tak luzacko zareagowal na wiesc o NIEZWYKLEJ(powiedzmy) lub MROCZNEJ(jak kto woli) tajemnicy Cullenow....Myslalam, ze moze brak instynktu samozachowawczego lub jakis szok powypadkowy, ale coz sie okazalo! Ze mu amnezja doskwiera....Wink A tak serio to powaznie musial byc w szkoku skoro od razu nie skojarzyl faktow...az mi go bienego zal;\ Biedak uciekl....To sie wzielo porobilo....Co zrobi Amy?

Jestem tego strasznie ciekawa wiec czekam niecierpliwie na nastepny rozdzial....


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annie_lullabell
Zły wampir



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 17:12, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Saorikaneko, dzięki, aczkolwiek mam wrażenie, że nie przeczytałaś mojego opowiadania dobrze.
W tym rozdziale chodziło o Amandę - główną bohaterkę, a nie o Bellę.
Ale dziękuję za opinie dotyczącą mego stylu pisania ;]
Dziewczyny, co do Jane. Postanowiłam trochę puścić wodze fantazji i sprawić, że jest ona w stanie zniszczyć ludzki mózg i mam nadzieję, że nie jest to minusem.
Co do Andy'ego. Nadal będzie on bardzo ważny w życiu Amandy. Ale ku waszej uciesze lub też nie - on nie jest szpiegiem.
Reneesme miała być taka. Wypadki, które będą miały miejsce w następnych rozdziałach z pewnością ją zmienią i mam nadzieję, że to wyjdzie na plus.
A wgl, to dziękuję wam bardzo serdecznie za bycie ze mną i wspieranie mojego wciąż małego kunsztu. Im więcej piszę, tym lepiej mi to wychodzi i mam nadzieję, że wciąż będziecie tu zaglądać i czytać. Dzięki ;**


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 17:34, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Annie... krótko, ale treściwie...
zastanawia mnie, co takiego zmusiło Heidi do odejścia... może wyczuła, że Amanda 'połknęła' i jej dar... na miejscu Volturi i spółki bez odpowiedzialności nie zbliżałabym się do Amy, im więcej darów tym gorzej dla nich...
wciąż zastanawiam się ile dźwigni na raz może pociągnąć Amanda... byłoby wesoło, gdy wszystkie :twited:

hm, sprawy z Andy'm się zdaje skomplikowały... do tego muszę dodać, że jakiś dziwny jest... jak mógł się nie zorientować wcześniej ? wyglądał na inteligentnego... może to szok Smile

do następnego,
bo chyba wiesz, że bardzo lubię ten ff Smile

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
esterwafel
Wilkołak



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:40, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Chyba coś przeoczyłam? O co chodziło z Andym na samym końcu? Czego nie skojarzył?
Może się pogubiłam, bo czytam pojedynczo rozdziały i potem nie do końca pamiętam, co działo się wcześniej. Przypomnij mi to. Proszę, bo czuję się zagubiona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annie_lullabell
Zły wampir



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 12:50, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Kirke, no wiesz, szok mógł go omamić troszkę. ; ] Dzięki, że jesteś ze mną.
esterwafel, Andy nie skojarzył jak do tej pory faktu, że to wampiry zabiły jego rodziców. Chłopak wiedział, że ich ciała zniknęły, a w miejscu zniknięcia były plamy krwi. Dodatkowo jego rodzice zajmowali się czymś, do czego on nie miał dostępu. Ten przypadek opisywałam, zdaje się w 4 lub 5 rozdziale. Mam nadzieję, że ci tym pomogłam.;] I dziękuję oczywiście za czytanie.
A następne rozdziały już niebawem. Jeszcze bardziej pokomplikuję i będzie baaardzo ciekawie Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vanilka
Nowonarodzony



Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 16:32, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Ja chcę więęęcej! ;((
Tekst bardzo dobry, błedów nie zauważyłam no moze jeden :P [ biologii nie biologi ale to było w pierwszych rozdziałach :P ]
Czekam na więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Pią 14:03, 18 Gru 2009 Powrót do góry

Postanowiłam przeczytać to opowiadanie. Nie wiem czego się spodziewałam, ale na pewno nie tego. Zachwyciłaś mnie pomysłem i wykonaniem.

Prolog mnie zaciekawił. Taki powinien chyba być, a tobie się to udało. W książce można przeczytać o wielkiej niechęci Edwarda do związku Nessie i Jacoba. Ty nam dobrze opisałaś i jeszcze Amanda. Nigdy nie spodziewałabym się takiego zachowania po Edwardzie. Przez ich relacje, a raczej ich brak, jest ciekawiej. Odrzucona, samotna córka znajduje pocieszenie u przyjaciela. Ciekawa jest też reakcja Cullenów na wnuczkę. Nikt o niej nie pamięta, nikt się nią interesuje. Chyba większość osób postrzega ten klan jako troskliwe, kochane osoby, mimo wampiryzmu zachowują się w miarę normalnie przy ludziach, a tu taka zmiana w ich zachowaniu.
Dziwna jest postać Nessie, nie interesuje się swoją córką. Nigdy nie lubiłam w książce córki Belli, a w tym opowiadaniu nie zmieniła się moja niechęć do niej. Zaciekawiło mnie, kiedy powiedziałaś, że Cullenowie zachowują się jak jakieś nastolatki. Bawiące się wampiry dla zabawy i stojąca z boku Amanda. Ty to dobrze opisałaś, że mogłam wyobrazić sobie tą scenę. Amanda jest niesamowitą postacią, wzbudziła we mnie sympatię. Na liście podejrzanych jest Andy. Nasuwa mi się pytanie, czemu tak łagodnie zareagował na wieść, że otaczają go wampiry i czy będzie pragnął się na nich zemścić za śmierć rodziców.

Opowiadanie jest bardzo wciągające, pochłonęłam wszystkie rozdziały od razu. Lubię je bardzo czytać i jestem ciekawa tych komplikacji, jakie mają nastąpić. Pozdrawiam i życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annie_lullabell
Zły wampir



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto 20:58, 29 Gru 2009 Powrót do góry

Dziękuję bardzo Paramox, za wyczerpujacy komentarz ;*

Bardzo chciałam wstawić ten rozdział jeszcze przed końcem roku i bardzo sie cieszę, że mi się to uda. Jest to bardzo przełomowy rozdział i poniekąd kończy pierwszą księgę. Następna będzie krótka, prawdopodobnie dwa rozdziały, dla rozjaśnienia wam histori pewnego śmiertelnika. Jednakże ten rozdział jest bardzo ważny i mam nadzieję, że wam sie spodoba. Betowała jak zwykle Cornelie, której bardzo dziękuję za wspaniałą współpracę. Ale broń Boże się nie żegnamy! Absolutnie ;]

Z życzeniami, 13 rozdział:
Rozdział XIII
part Amandy
Stałam nieruchomo jeszcze przez chwilę. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, co się przed chwilą stało. Mój ukochany prawdopodobnie odkrył swoją rodzinną tajemnicę. W jednej sekundzie skojarzył wszystkie fakty. Bałam się tylko, że omylnie napyta sobie biedy w poszukiwaniu prawdy i dalszych odpowiedzi na nurtujące go pytania.
- Nie zrobi sobie krzywdy. Nie jest głupcem.
- Edward, proszę, zamknij się - wypaliłam. Mój stan nerwowy był bliski załamania.
Wampir tylko spochmurniał. Zapewne nie spodziewał się, że z moim zdrowiem psychicznym w tej chwili nie było najlepiej. Nagle poczułam nowy przypływ sił. Coś, jakby ktoś zdjął ze mnie ochronny klosz.
- Edward, coś się stało! - Do pokoju wpadła Bella. - Nie czuję mojej tarczy. Nie ma jej!
Mężczyzna uniósł brwi.
- Ja też nikogo nie słyszę.
Oboje spojrzeli się na mnie badawczo.
- Nie, to nie ja - oznajmiłam twardo przez zaciśnięte zęby.
- Na dwór! Już! - Emmett zawołał nas z ogrodu.
Wypadliśmy wszyscy przez okno, wprost na miękką i lekko mokrą trawę. Uniosłam głowę i odruchowo się cofnęłam. Od strony lasu przybywały w naszym kierunku wampiry. Obce wampiry. Całe ich wojsko z trzema zakapturzonymi postaciami w czarnych jak węgiel pelerynach. Obok czołowej trójcy kroczyły dwie mniejsze osoby w nieco jaśniejszych, lecz wciąż ciemnych płaszczach. Poczułam się bezbronna. Świadomość, że pozbawiono Cullenów ich darów, była bardzo przytłaczająca i przygnębiająca. Nie mieliśmy żadnej ochrony.
Nagle wampiry sie zatrzymały, tworząc półkole. Czołowa piątka podeszła jednak odrobinę bliżej.
- Witajcie! - przywitał nas głos jednego z przybyłych. - Nie wiedziałem, że spotkamy się tak szybko. Chociaż, jeśli patrzeć przez pryzmat ludzkiego czasu, tak naprawdę minęło całe pokolenie od naszej ostatniej wizyty. Widzę, że również sporo się zmieniło...
Mężczyzna zdjął kaptur i ukazał nam swoje oblicze. Jego twarz wydawało się być pogodna, mimo powagi sytuacji. Nie wykazywał zdenerwowania czy też furii. Był tym bardziej rozbawiony.
Rozejrzałam się lekko. Moja rodzina zajęła pozycje obronne tak, by mnie chronić.
- Wiedziałam, że współpracy z wami nie będzie - głos zabrała mała osóbka o krwistych i bardzo wyraźnych oczach. - Całe szczęście mieć u siebie Lunę.
- O czym ty mówisz, Jane? - Ciekawość Edwarda przewyższyła jego zwykłe milczenie.
- O naszym nowym zabytku, potrafiącym zakłócać wasze nędzne dary. Słyszałam, że macie kogoś podobnego, lecz nie chciało nam się czekać, aż łaskawie nam ją wydacie. To, co nasze, weźmiemy sobie sami. Swoją drogą, ślicznie pachniesz, kochana - zwróciła się do mnie słodkim głosikiem.
Podeszłam bliżej szeregu mojej rodziny. Tym samym szukałam mojej dźwigni. Musiałam ją teraz znaleźć za wszelką cenę. W moim umyśle nagle pojawiła się swoista mapka ukazująca poszczególne talenty pozostałych. Dar Jane i mój świeciły najjaśniej ze wszystkich możliwych.
- Nie chcesz po dobroci, proszę bardzo. - Napięła mięśnie i rozpoczęła swój atak. Jednak ja byłam już na to przygotowana. Ustawiłam przed sobą mentalne lustro i wykonałam kontratak. Wampirzyca zachwiała się przez chwilę, po czym ponownie ściągnęła brwi i próbowała dalej. Nadal spotykała się z barierą i odbiciem.
- Luna! Do cholery, postaraj się! - Do przodu wystąpiła kolejna niepozorna dziewczynka, która zakłócała wszystkie dary.
- Biedna Jane, nie wiesz, kochana, że gdy ona się mocniej stara, ty stajesz się słabsza? - zaszydziłam z niej hardo, a najbliżej stojący z obcych wampirów zaśmiał się lekko.
- Jane, kochanie, nie musisz się nadwyrężać. Od tego mamy innych.
Spojrzałam jeszcze raz na przeciwników. Było ich o wiele razy więcej niż nas. Kilku członków mojej rodziny poruszyło się niespokojnie. Od strony lasu usłyszałam warczenie.
- Jacob, uciekaj - moja mama szepnęła, jednak ten wyszedł pod postacią wilka z osłony drzew i stanął przy jej boku.
- Znowu te przeklęte dzieci księżyca - mruknął jeden z czołowych zakapturzonych mężczyzn. Po tych słowach pozostałe wilki również wyszły z cienia i zajęły miejsca naokoło naszej grupy. Gdyby nie fakt, że naprzeciwko nas wciąż było więcej osób, pomyślałabym, że szanse są wyrównane. Jednak ich przewaga była tak miażdżąca, że chyba już nic nie miało nam pomóc.
- Dacie nam spokój, jeśli oddam się dobrowolnie? - wypaliłam nagle. Była to jedyna rzecz, którą mogłam w takiej sytuacji zrobić. Nie chciałam, by ktokolwiek się narażał bezpotrzebnie, jeśli istniała jakakolwiek alternatywa.
Trójca rozpoczęła naradę w skrzeczącym, niezrozumiałym dla mnie języku. W tym samym czasie mniejsze postacie zaczęły przyglądać mi się. Jak teraz zauważyłam, były to bliźniaki. Chłopak i dziewczyna, oboje o piekielnych, czerwonych oczach, które wbijane były prosto w moje. Myśleli pewnie, że odwrócę wzrok, jednakże ja również się im przyglądałam.
Ciszę przerwał w końcu jeden z dyskutujących mężczyzn.
- Cóż, Amando, to bardzo szlachetne z twojej strony. Czy byłabyś gotowa przyjąć zaproszenie na nasz dwór?
- Amy! Nie! Skończysz, jak ich zabawka - krzyknęła Bella.
- O, Bella. Jane, wiesz, co robić.
W jednej chwili kobieta upadła na ziemię i zaczęła się wić.
- Przestań! - krzyknęłam wystraszona.
- Od dawna chciałam to zrobić. Nasza mała Bella wreszcie otrzymała karę, jaka jej się należała - zaszydziła.
Postanowiłam działać. Nie chciałam, by ktokolwiek cierpiał. Wyszłam przed szereg i mocno się skupiłam. Nie wiem jak, ale przechwyciłam dar Jane i uderzyłam w nią z całej siły. Dziewczyna upadła na ziemię nieprzytomna, a Bella wciągnęła głośno powietrze, gdy z niej zdjęto cierpienie.
- Zapłacisz za to - wycedził przez zęby bliźniak. Ruszył w moim kierunku, a ja byłam zupełnie bezbronna.

part Edwarda
W ciągu tych paru chwil, tak wiele się zdarzyło. Amanda zablokowała, a co najlepsze skontrowała atak Jane na moją żonę. Była w tym niesamowita! Nigdy nie mógłbym przypuszczać, że najmłodsza z naszej rodziny będzie w stanie nas bronić. Niestety nie zdążyłem zapobiec temu, co się stało.
Gdy tylko Jane upadła, na Amandę rzucił się Alec.
Uderzył z nią impetem o ścianę i wszyscy od razu znieruchomieli. Dziewczyna zaczęła krwawić. Słodki zapach rozniósł się po całej polanie, a wampiry powoli wchodziły w trans. Wraz z Emmettem popędziliśmy jej na pomoc i odciągnęliśmy chłopaka w odległe miejsce ogrodu. W tym samym momencie talenty powróciły. Zacząłem słyszeć myśli, a jedną szczególnie. Pulsowała mi w głowie nieodłącznie z próbami wyrwania się Aleca. Krew Amandy wołała go.
- Niemożliwe - szepnąłem.
W tym samym momencie Aro podszedł do mnie i zapytał:
- Mogę?
Wyciągnąłem rękę w celu pokazania mu moich myśli.
- Niesamowite. Alec, daj rękę. - Wampir podszedł do szarpiącego się chłopaka.
Bliźniak niechętnie podał rękę, wbijając tym samym wzrok w Amandę.
Niestety ona sama straciła przytomność i osunęła się całkowicie na wilgotną trawę.
W tym samym czasie rozbrzmiały słowa:
- La tua cantante.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
esterwafel
Wilkołak



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 0:33, 30 Gru 2009 Powrót do góry

jak mogłaś skończyć w takim momencie? AAaaaa. Nie wytrzymam do następnej części. Nie zrozumiałam dokładnie jak to było z Andym no i teraz ten cały Alec. Co mu się stało? I co oznacza la tua cantatne? Twoja....., ale co? Nie znam włoskiego. Bo to po włosku, prawda?
Bardzo mnie wciągnęło Twoje opowiadanie. Nie mogę się doczekać dalszej części. Szybko dodaj kolejną :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Annie_lullabell
Zły wampir



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Śro 15:03, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Dzięki za komentarz esterwafel.
A teraz wyjaśnienia.
Andy się wkurzył, ale będzie sporo wyjaśnień w następnym rozdziale.
Natomiast La Tua Cantante, oznacza "śpiewaczkę". W KwN był taki moment w Volterze, gdy Aro powiedział, że krew Belli "śpiewa" dla Edwarda. I stąd się wziął na pomysł, by dla Aleca śpiewaczką była Amanda.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Śro 15:29, 30 Gru 2009 Powrót do góry

hm, zawsze komentuję, więc i teraz coś wyskrobię...
moją obecność na forum zaczęłam między innymi od czytania i komentowania twojego tekstu... jestem coraz dłużej i poznałam coraz więcej pomysłów/stylów/autorów... mam coraz większe wymagania, bo dostrzegam coraz więcej, mam też w końcu z czym porównywać...

uwierz mi więc, gdy powiem, że rozwijasz sie... piszesz coraz lepiej, a postać Amy ewoluuje i nie nudzi mnie, choć 'znamy się z nią' już dobre kilka miesięcy...

rozdział, który nam teraz zaserwowałaś namieszał i to nieźle... Luna... Jane atakująca Bellę... i Amy ratująca swoją babkę... do tego rana Amandy i wreszcie reakcja Aleca... nie wiem czy zamierzasz porównać 'śpiew krwi' do wpojenia, ale wydaje mi się to być dość interesującym i nowatorskim pomysłem :)

pozdrawia
kirke
fan ff


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Misty butterfly
Wilkołak



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:36, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Kurcze najmlodsza z Cullenow, a stanela w obronie calej rodziny...;)
Brawa dla Amy!!!!
Zawsze sie pojawia ktos taki opowiadaniach tego typu, kto pozbawia ich darow...tutaj jest to Luna, ale Amy to jest jakis totalny wyjatek, odporna na kazdy dar...;)
No nie...ale numer!!! Rodzice Amy mieli dziwny zwiazek, zmiennoksztaltny wpoil sie w pol wampira...;) A teraz krew ich corki swipea do wampira z Volturi...O rany ta rodzinka jest niezle zakrecona...;P
Ja chce wiedziec co bedzie dalej, wiec duzego Vena ci zycze juz na przyszly rok;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
<RUDA>
Zły wampir



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 317
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:22, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Ten FF śledzę od dłuższego czasu. Annie_lullabell musisz mi wybaczyć to ze nie zbierałam się na napisanie jakiegokolwiek posta. Dopiero teraz gdy Twoja historia do reszty mnie wciągnęła zebrałam swój tyłek i napisałam.
Masz bardzo fajny styl pisania. Wątki które tworzysz, bardzo fajnie przewijają się przez całość tekstu. Dar Amandy jest bardzo ciekawa sprawą. Przez to ze mała zabiera wszystkie talenty do okola Cullenowie po raz pierwszy stali się "normalni". Jejku jakoś nie mogę sobie wyobrazić Edwarda który nie może czytać w myślach czy Alice nie przewidującej przyszłość.
No i wątek z Volturimi. Mmmm genialny !! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Raczej nie dodasz już nic w tym roku ale liczę że niedługo pojawisz się na forum z nowym rozdziałem.
Życzę duużo weny, udanego Sylwestra i szczęśliwego Nowego Roku.
Gorąco pozdrawiam :-D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin