FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Terapia +18 (NZ) cz.17 (05.02) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Pon 22:21, 01 Lut 2010 Powrót do góry

Drodzy czytelnicy, co do nowego rozdziału pojawi się on na dniach. Mam nadzieje, że po nim pojawi się troszeczkę więcej komentarzy. Jako że zdaje sobie sprawę, iż ten szesnasty nie była za wesoły... musiałam go takim napisać, by wyjaśnić wszystkie niejasności.

Co do piosenki, którą śpiewała Bella jest to piosenka Michaela Jacksona - You are not alone http://www.youtube.com/watch?v=1s9EAZa3aIQ

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vanja89
Wilkołak



Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tychy

PostWysłany: Wto 18:23, 02 Lut 2010 Powrót do góry

świetnie! dawno mnie nie było i zrobiłaś mi wielka niespodizankę rozdziałem ^^
teraz już konkretnie wiadomo jak to wyglądało z Bellą... i też Edward i jego siostrzenica (dobrze pamiętam?)... ciekawy wątek. Jestem też ciekawa co też pojawi się w nowym rozdziale i oczekuję go z niecierpliwością Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxpaolaxx
Wilkołak



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Wto 20:56, 02 Lut 2010 Powrót do góry

idiotka ze mnie! codziennie odwiedzam to forum i dopiero dziś zobaczyłam że jest 16 rozdział Terapi! jeju rozdział świetnie napisany, czułam się tak jakbym tam była, a nie tylko o tym czytała. Czekam na next part.
Pozdrawiam!
Ps. Dziękuję że w końcu powróciłać i mam nadzieję że już nas nie zostawisz!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
maraa17
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Czw 10:35, 04 Lut 2010 Powrót do góry

FF jest SUPER !!! Tak przejmujący, że aż się popłakałam.
Ciekawa jestem jak potoczą się losy bohaterów. Proszę niech zaznają trochę szczęścia, bo już za dużo tego cierpienia. Każdemu się coś od życia należyWink
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału Wink
Życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aurora Rosa
Dobry wampir



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki

PostWysłany: Czw 19:33, 04 Lut 2010 Powrót do góry

Bardzo się cieszę, że wróciłaś do tego opowiadania. Mam nadzieję, że teraz częściej będą pojawiać się nowe rozdziały.
Ta część była poprostu naładwana emocjami. Bardzo ciekawie przedstawiłaś opowieść Belli - przez pryzmat wspomnień Edwarda. Dość rzadko stosowana forma ale dała także niesamowity efekt. Wydaje mi się, że złagodziłaś nam przez to dramat jaki przeżyła Bella. Myślę, że gdyby ta histria była ujęta w rozmowie z Edwardem wywarła by naprawdę potworne wrażenie. Bo byłaby opowiadana tak bardzo bezpośrednio przez Bells. A tak mamy świadomość koszmaru jaki przeszła ta dziewczyna ale jest on bardziej wyważony. Nie wiem czy dobrze wyjaśniłam o co mi tutaj chodzi, ale wiedz jedno: Naprawdę świetna robota. Czekam na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Pią 17:54, 05 Lut 2010 Powrót do góry

Zapraszam do czytania i mam nadzieję, że wam się ten rozdział spodoba. Czekam oczywiście na komentarze:)
A tu możecie go znaleźć w wersji PDF : [link widoczny dla zalogowanych]


Beta: Scotland


Rozdział 17

Bella:

Rozmowa z Edwardem dała mi wewnętrzną siłę. Poczułam się po niej tak jakbym ponownie się narodziła. Nie spodziewałam się nawet jak bardzo może wszystko ulec zmianie dzięki niej i wyznaniu tego co mnie spotkało komuś kto tak naprawdę mnie nie zna. Edward słuchał uważnie, a co najważniejsze wcale nie naciskał bym kontynuowała. Spodobała mi się jego troska i to, że chciał wysłuchać mnie do końca. Kiedy moja opowieść dobiegła kresu mocno mnie do siebie przytulił i powiedział, iż wszystko będzie dobrze, bo on już o to zadba. Właśnie wtedy poczułam jaka jestem przy nim naprawdę szczęśliwa.
Przedstawił mi swoja siostrzenicę, opowiadając przy tym historię, która tak jakby mi coś przypominała. Jednak nie mogłam sobie przypomnieć dlaczego ta cała sytuacja z Tanyią jest mi aż tak znajoma. Coś mi się nie zgadzało i jakiś głos w podświadomości mówił bym głębiej się nad tym zastanowiła. Nie miałam jednak na to tak naprawdę czasu, ponieważ nie chciałam być teraz sama.
Cały weekend spędziłam na odpoczynku od swojego dawnego życia. Więcej się śmiałam, co było zasługą tylko i wyłącznie dwóch wspaniałych maluchów - Embrie'go i Iana. Byli oni naprawdę bardzo ruchliwymi dziećmi, dlatego chodziłam z nimi do pobliskiego lasku, a Edward towarzyszył nam za każdym razem. Często łapałam go na tym, że mi się przygląda. Tak było też w sobotę. Cały dzień Edward był taki nieobecny, nawet wtedy kiedy grałam na fortepianie i zauważyłam, iż mi się przygląda, sprawiał wrażenie smutnego. Nie pytałam czym to jest spowodowane, sama nie wiem nawet dlaczego. Gdy już położyliśmy tych dwóch małych łobuzów do łóżek do domu wróciła Viktoria, podziękowała nam za zajęcie się nimi, a my udaliśmy się na wspólny spacer przy świetle księżyca. Tak naprawdę to była ostatnia noc tutaj. Jutro musieliśmy wrócić do naszej rzeczywistości, przyjaciół i szkoły. Jednak teraz nie chciałam o tym myśleć.
- Bello chciałbym ci podziękować za okazaną mi szczerość i zaufanie. Wiesz, że jutro wracamy do domu i chyba musimy jakoś poukładać nasze życie.
- Sama się nad tym zastanawiam. - powiedziałam zgodnie z prawdą. - Teraz kiedy już znasz moją historię, powinnam przerwać swoją terapię, ale chyba jeszcze tego nie chcę. - powiedziałam nieśmiało.
- Cieszę się słysząc twoje słowa, bałem się utraty ciebie. - Pierwszy raz usłyszałam w jego głosie niepewność.
- Jeżeli postaramy się do siebie dotrzeć, to jest szansa, że nam się uda. Tylko oboje będziemy musieli tego chcieć.
- Bello – Mówiąc to Edward odwrócił się do mnie spojrzał prosto w moje oczy. - Ja czuję do ciebie znacznie więcej niż powinienem. Nie chcę cię przestraszyć tym wyznaniem, ale taka jest prawda, zakochałem się w tobie, sam nawet nie wiem kiedy.
- Boże, Edwardzie.
- Nie, czekaj Bello, to nie tak. Nie oczekuję od ciebie niczego. Wiem co przeżyłaś i zdaję sobie z tego sprawę, iż takie deklaracje są dla ciebie nic nie warte. Jednak daj mi szansę bym mógł pokazać ci, że na tym świecie istnieje facet, który będzie cię kochał bezgranicznie i zaczeka aż ty ułożysz sobie to wszystko w głowie.
- Edwardzie... nie wiem co powiedzieć. Nie jestem jeszcze gotowa na takie wyznania, ale obiecuję dać sobie i tobie czas. Obiecaj mi tylko to, iż nigdy nie będziesz robił nic wbrew sobie.
- Teraz już nigdy nie zrobię nic takiego. Ponieważ znasz moje uczucia. Kocham cię i mogę to wykrzyczeć całemu światu.
- Uspokój się wariacie. - Podeszłam do niego i po raz pierwszy od tak dawna przytuliłam się do mężczyzny, którego również kochałam. Jednak nie byłam jeszcze w stanie mu tego powiedzieć. Było to dla mnie bardzo trudne, może dlatego, że bałam się miłości. Czy bałam się Edwarda, skoro gdzieś w głębi serca go kochałam?
- Bello teraz cię pocałuję. - Powiedział po chwili Edward wyrywając mnie z zamyślenia –

Niczego się nie bój to będzie tylko próba. W razie gdybyś poczuła się źle po prostu mnie odepchnij. Nie będę naciskał. - Jego oczy patrzyły wprost na moje. Miały w sobie blask i się do mnie uśmiechały. Poczułam jego dłoń na swoim policzku, która delikatnie jakby dla rozluźnienia masowała moją kość policzkową. Było to bardzo przyjemne uczucie, jego usta delikatnie zbliżyły się do moich i musnęły moją górną wargę. Złapałam szybko powietrze, a Edward nieznacznie się odsunął. Cały czas patrzył mi jednak w oczy i chyba musiał ujrzeć w nich jakąś zachętę ponieważ się nie wycofał. Jeszcze raz zbliżył swoje usta do moich, a ja tym razem zareagowałam. Delikatnie oddałam mu pocałunek. Jego druga ręka powędrowała na drugi policzek i teraz lekko podtrzymywał moją twarz. Stałam na palcach i muskałam jego usta swoimi. Był to najbardziej intymny pocałunek jaki miałam w życiu, nie powstrzymałam westchnienia. Gdy ono wydobyło się z moich ust poczułam wzrok Edwarda na sobie i powoli otworzyłam oczy. Widziałam go w całej okazałości, jego miłości do mnie i tak bardzo mnie to uderzyło, że aż się od niego leciutko odsunęłam. On stał i patrzył na mnie ciężko oddychając.
- Boże! - wykrzyknęłam.
- Co?
- Och... Nic. Wszystko.
- Co dokładnie? - spytał, spięty.
- Ty mnie kochasz! - Edward patrzył na mnie przez chwilkę, a jego twarz z zaszokowanej zmieniła się w szczęśliwą.
- Oczywiście, że cię kocham. Kocham jak wariat i przed chwilką wyznałem ci swoje uczucia.
- Tak wiem, ale dopiero teraz po tym pocałunku to zrozumiałam. Chodź tu do mnie. - Tym razem ja go pocałowałam. Nie była to mocna pieszczota, raczej lekka, ale w niej chciałam mu przekazać wszystko to co czuję. Jednak chciałam poczuć go bardziej dlatego nieco otworzyłam swoje usta i jego język złączył się z moim.

Jakiś czas później wróciliśmy do domu. Victoria stała na ganku czekając na nas. Wydawało mi się, że ona wie o tym co Edward czuje do mnie i zapewne wiedziała też, iż on nie jest mi obojętny. Jednak na temat naszych splecionych dłoni nie powiedziała nic. Uśmiechnęła się tylko i podała nam kubki z herbatą. Chwilę później dołączył do nas James i ten wieczór spędziliśmy na rozmowie.

Bardzo dużo dowiedziałam się o Edwardzie jako o młodszym bracie. Jego siostra bowiem opowiadała śmieszne historię z jego życia, a on biedny siedział cały czerwony zabijając ją wzrokiem. Później odprowadził mnie do mojego pokoju, żegnając czułym pocałunkiem. Zaczynało mi się to coraz bardziej podobać, ale on grzecznie, jak przystało na dżentelmena, poszedł do siebie.

Teraz leżąc w swoim łóżku zastanawiałam się kim my tak naprawdę z Edwardem byliśmy. Owszem powiedział mi, iż mnie kocha, ale tak na dobrą sprawę, nie rozmawialiśmy o tym czy jesteśmy para. Przyjaciółmi raczej też nie byliśmy. Więc kim tak naprawdę jestem ja i Edward? Z tym pytaniem zapadłam w sen.

Następnego dnia rano czekała mnie miła niespodzianka. Kiedy zeszłam na śniadanie przy stole był już Ian i Embry, którzy uśmiechali się do mnie niewinnie. Podejrzewałam, że te dwa maluchy coś wymyśliły, jednak nie spodziewałam się, iż do tego wszystkiego namówił ich wujek.
- Ciociu mamy dla ciebie niespodziankę. - Powiedzieli uśmiechając się. Pamiętam jak Edward mnie im przedstawiał, od razu zapytali czy mogą mówić do mnie ciocia. Byłam lekko zdziwiona, ale jak się później okazało Edward nigdy nie przywoził tu żadnej dziewczyny, dlatego się zgodziłam.
- Powiedzcie mi o co chodzi?
- To jest niespodzianka.
- W takim razie już zamykam oczy. - Po chwili cała trójka krzyknęła bym je otworzyła. Przede mną na stole stał talerz z naleśnikiem udekorowanym jak uśmiechnięta buzia. - Oj wygląda smakowicie.
- Oczy i usta zrobiliśmy my, bo to wujek robił dziś śniadanie. Dlaczego musicie tak szybko jechać?
- Ponieważ jutro oboje idziemy do szkoły, ale jak tak bardzo chcecie to odwiedzimy was jeszcze. Co wy na to?
- Pewnie, będzie fajnie. Mamo słyszałaś? – i oboje jak strzały wybiegli z kuchni.
- Dziękuję za miłe śniadanie.
- Nie ma za co, a teraz jedz, bo zaraz naprawdę musimy wyjeżdżać.

Do domu wróciłam wieczorem. Byłam dziwnie zmęczona, mimo, że to Edward prowadził. W samochodzie atmosfera była zupełnie inna niż jak rozpoczynaliśmy tę podróż. Teraz Edward co jakiś czas łapał mnie za rękę. Rozmawialiśmy i chichotaliśmy jak nigdy wcześniej i właśnie wtedy zdałam sobie sprawę, iż w ciągu tego jednego weekendu śmiałam się chyba więcej niż przez całe swoje życie. Uśmiechając się weszłam do mieszkania.
- No nareszcie. Gdzieś ty się podziewała przez te trzy dni?
- Rose kochanie, jakbyś sprawdziła komórkę to byś wiedziała. - Rosalie popatrzyła na mnie jakoś dziwnie.
- Trzy dni spędziłaś z Edwardem i go nie zabiłaś? To jest bardzo dziwne.
- W sumie nie zostawiłaś mi wyboru. Kiedy tu weszłam w piątek wieczorem i … nie chcę mówić o tym co widziałam. Dlatego wybrałam jego. - mówiąc to po raz kolejny na moich ustach pojawił się uśmiech.
- Alice chodź tutaj, natychmiast! Bella jest jakaś dziwna.
- Och Rose daj spokój. Jestem naprawdę wyczerpana tym całym wyjazdem, a jutro zaczynają się zajęcia. Porozmawiamy o tym innym razem.

Od pamiętnego weekendu minęły trzy długie miesiące. Spotykałam się z Edwardem tak jak kiedyś, trzy razy w tygodniu, jednak nie poruszyliśmy oboje tematu dotyczącego bezpośrednio nas. Rozmawialiśmy o mnie, o tym jak się czuję, dlaczego tak bardzo zamknęłam się w sobie. Czasami też mówiliśmy o nim. Wątek naszego uczucia jednak nie pojawił podczas tych sesji. Powoli traciłam nadzieję, wydawało mi się, że Edward zaczyna rezygnować, a może i żałować wypowiedzianych słów o uczuciu jakie do mnie czuje. Jednak oczywiście, jak każda dziewczyna, bardzo się myliłam. Mimo, iż faceci czasami są jacy są, starają się być wobec nas uczciwi. To była końcówka środowego spotkania, gdy już miałam zbierać się do wyjścia usłyszałam chrząknięcie.
- Bello, chciałbym cię zaprosić na randkę. To znaczy jeżeli masz ochotę... wiesz jakieś kino, a później kolacja. - Zaskoczył mnie tym bardzo, ponieważ nie spodziewałam się, że nadal jest zainteresowany. - Zrozumiem jeśli nie chcesz albo to jeszcze za wcześnie.Być może trzy miesiące to dla ciebie za mało.
- Edwardzie... Ty idioto! Oczywiście, że chcę. Powiedz tylko kiedy. - Widać było ulgę na jego twarzy, a po moim stwierdzeniu na jego ustach błąkał się nieśmiały uśmiech.
- Przyjdę po ciebie w sobotę. Jeżeli masz ochotę możesz wybrać film.
- Niech będzie jakaś komedia. Do zobaczenia w piątek. - Posłałam mu piękny uśmiech i wyszłam bardzo zadowolona z siebie. Teraz wiedziałam już, że trzeba powiedzieć wszystko Alice i Rosalie. Dlatego po drodze do domu udałam się jeszcze do sklepu po lody z bitą śmietaną i czekoladę. Na pewno to będzie dziś nam bardzo potrzebne.

Edward:

Całowaliśmy się i to był naprawdę cudowny pocałunek. Chciałem się jakoś określić, powiedzieć jej co czuję, bez straszenia, ale te proste słowa „Kocham cię” same ze mnie wyszły. Nie uwierzyła mi, co nie było nawet dziwne, przecież nie miała żadnych podstaw do tego by podejrzewać, że ją kocham. Jednak po tym pocałunku tak jakby to do niej wszystko dotarło. Wtedy już wiedziała, iż nie chcę jej stracić, mało tego nie mogę jej stracić. Dlatego dałem jej tyle przestrzeni ile tylko potrzebowała, ale po trzech miesiącach musiałem spróbować i o dziwo zgodziła się. Po jej odpowiedzi chciałem wybuchnąć gromkim śmiechem, lecz się powstrzymałam, ponieważ była przy tym tak urocza.
Nie mogłem się wręcz doczekać naszej pierwszej randki. Zamówiłem stolik w przytulnej knajpce, do której nie chodziło zbyt dużo znajomych osób. Tak by Bella czuła się tu swobodnie i byśmy w końcu mogli pójść o krok dalej.

Czas do soboty dłużył mi się bardzo. W piątkowy wieczór, po naszej ostatniej sesji, umówiłem się z Bellą na dziewiętnastą. Ona nie wspomniała nic o swoich współlokatorkach, a ja nie naciskałem. Denerwowałem się przed tym spotkaniem ogromnie. Mimo, że miałem już parę takich za sobą, czułem, iż ta jest inna. Specjalna i do tego wyjątkowa. Kiedy podjechałem pod budynek, w którym ona mieszkała, mojej ręce trzęsły się tak jak przed egzaminami. Z tylnego siedzenia zabrałem bukiet frezji, te kwiaty zawsze mi ją przypominały. Następnie udałem się na górę po moją dziewczynę. Zacząłem ją nazywać tak w myślach, ponieważ właśnie dziś chciałem zapytać czy chce nią zostać.

Zestresowany zapukałem do jej drzwi. Przez głowę przebiegł mi obraz tego jak dowiedziałem się o jej opowieści, że ze sobą spaliśmy. Uśmiechnąłem się do tych wspomnień i wtedy drzwi otworzyły się.
- Witaj Edwardzie.Bella będzie gotowa za chwilę. Alice ją molestuje.
- Dziękuję Rose. Widzę, że ty też gdzieś się wybierasz. Ładnie wyglądasz.
- Och Edwardzie zostaw te pochwały dla Belli. Wejdź do środka. Ja wychodzę, mam randkę z Emmetem.

Uradowana Rosalie wyszła z domu zamykając za sobą drzwi, a ja usłyszałem wołanie Belli.
- Już idę Edwardzie – I wtedy moim oczom ukazał się najpiękniejszy widok. Bella zawsze była dla mnie piękna. Teraz też tak było. Ubrana w zwyczajne dżinsy i czarną bluzkę. Była wyższa niż zapamiętałem, ale to chyba dlatego, że na jej nogach były teraz szpilki. Wyglądała naprawdę seksownie, ale nie wyzywająco. Z tego wszystkiego zabrakło mi słów i zaschło w gardle.
- Wyglądasz pięknie. – powiedziałem przełykając ślinę
- Dziękuję..., ale czy troszeczkę nie przesadziłam ze strojem?
- Bello nie ma w nim nic przesadnego. Wyglądasz ślicznie i nawet mojej kwiaty bledną przy tobie.
- Edwardzie zawstydzasz mnie.
- Dobra, dobra, gołąbeczki. Zaraz mi tu wpadniecie w samozachwyt, a ja mam zaraz gościa. Więc niby was nie wyganiam, ale wynocha mi stąd jak najszybciej! Bawcie się dobrze.
- Do zobaczenia Alice! - Złapałem Bellę za rękę i wyprowadziłem z mieszkania.


- Mówiłem ci już, że wyglądasz ślicznie? - Zapytałem Belli otwierając jej drzwi od samochodu.
- Tak, mówiłeś.
- Ach zapomniałbym, to dla ciebie.
- Są cudowne Edwardzie.
- Nie tak zachwycające jak ty. Plan jest taki: do kina pojedziemy samochodem, a później zrobimy sobie już mały spacer. Czy taka forma randki ci odpowiada? - zapytałem szczerze, byłem tak szczęśliwy jak nigdy dotąd.
- Oczywiście Edwardzie, bardzo mi się podoba taka kolejność.
Tak naprawdę to nie wiem nawet co to był za film. Przez jego całą projekcję patrzyłem na Bellę, która śmiała się i często zerkała na mnie. W pewnym momencie tak po prostu złapałem ją za rękę i już nie puściłem. Po seansie wybraliśmy się na spacer. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, w końcu zdradziłem Belli plany co do kolacji. Zrobiła się wtedy spięta, ale kiedy tylko jej wytłumaczyłem, że tam gdzie idziemy nie ma za dużo ludzi, od razu się zrelaksowała.
Właśnie siedzieliśmy w najdalszym kącie knajpki i żadne z nas nie wiedziało co ma powiedzieć.
- Wiesz... powiedziałam Alice i Rosalie o nas. Wydaje mi się, iż one powiedzą o tym Emmetowi i Jasperowi.
- Przeszkadza ci to? - zapytałem, ta rozmowa mogła mi dać odpowiedź na moje pytania.
- Nie, wręcz przeciwnie. Powiedziałam im o naszym wyjściu do kina. Bo tak naprawdę nie wiem co jest między nami. - powiedziała to bardzo cicho i odwróciła głowę w stronę okna.
- Bello popatrz na mnie. Słyszysz? Przez te długie trzy miesiące zastanawiałem się jak mogę nie zniechęcić cię do siebie. Starałem się dać ci przestrzeń byś mogła to przemyśleć. Kocham cię i to jest prawda, która się nie zmieni. Nie wiem jednak czy ty chcesz tego samego. Pragnę powiedzieć całemu światu, że jesteś moja a ja twój, ale nie chcę w tej sprawie naciskać.
- Naprawdę chciałbyś być ze mną, po tym wszystkim co o mnie usłyszałeś?
- Oczywiście głuptasku, że chciałbym. Twoja historia mnie nie zniechęciła, a jedynie zbliżyła mnie do ciebie.
- Tak się cieszę Edwardzie. Trochę się bałam, iż to wszystko cię przytłacza.
- Nie, ale jeżeli staniemy się już tak oficjalnie parą, nie będziesz mogła chodzić do mnie na terapię.
- Porozmawiamy na ten temat z Hennessym. Czyli teraz jesteśmy już parą?
- Ja tego chcę, jeżeli i ty także, to w takim razie... Isabello, czy zostaniesz moją dziewczyną już tak oficjalnie?
- Tak Edwardzie, ale pod jednym warunkiem, nigdy nie mówi do mnie Isabello.
- Tak jest. - złapałem ją za rękę i pocałowałem, a ona zachichotała.
- Zadajesz sobie sprawę z tego, że zachowujemy się jak nastolatki?. Przecież ty za chwilę staniesz się lekarzem psychiatrą i wypada byś zachowywał się dojrzalej, a ja też powinnam się zmienić.
- Dziś się tym nie przejmuj, to nasz wieczór i będziemy się zachowywać jak młodzież. - I tak właśnie było. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy o mało ważnych sprawach i zachowywaliśmy się jak zakochane w sobie nastolatki. Odprowadzając Belle do domu cały czas trzymałem ją za rękę. Kiedy przed drzwiami patrzyłem w jej piękne zielone oczy nie widziałem tego smutku z pierwszego naszego spotkania. Teraz w jej oczach była miłość. Miłość do mnie i to mi się bardzo podobało.

Bella:

Czekolada, bita śmietana i lody bardzo się przydały. Tak dawno nie rozmawiałam z Rose i Alice o zwyczajnych sprawach - uczuciach i chłopakach, że kiedy ta rozmowa nastąpiła zrozumiałam jak bardzo jest to przyjemne.
- Kochane moje wiem, iż powinnam wam o tym powiedzieć wcześniej ale sama nie wiedziałam jak mam to zrobić. Wy zawsze rozmawiałyście ze mną o waszych sercowych rozterkach i tych wszystkich sprawach. Myślę, że nadszedł czas bym i ja z wami porozmawiała.
- Zaczyna robić się poważnie Bello. Czy mamy się bać?.
- W sumie to nie. Powiedziałam o wszystkim Edwardowi, otworzyłam się przed nim.
- O Boże Bello. Dlaczego? Jak? Kiedy? - Przekrzykiwały mnie obie.
- Spokojnie, zaraz wam wszystko opowiem. Tak naprawdę stało to się przez was dwie. Kiedy wróciłam do domu, zastałam ciebie Rose i Emmeta w dwuznacznej sytuacji i uciekłam. Właśnie wtedy zadzwoniłam do Edwarda, który wcześniej zaproponował mi ten wyjazd...
Opowiedziałam dziewczynom całą historię. Oczywiście obie na początku nie były zachwycone gdy dowiedziały się że zostały nakryte, ale szybko zdołały o tym zapomnieć.
Cieszyłam się, ponieważ były ze mnie dumne.
- Bello pamiętam, wróciłaś wtedy tak odmieniona. Nie mogłam zrozumieć czy to pobyt tam cię zmienił czy coś innego. Myślałam, że spałaś z Edwardem.
- Rose bez przesady. Owszem powiedział mi, iż mnie kocha, ale żeby tak od razu z nim spać!? Za kogo ty mnie masz!?
- Bello tak mi cię brakowało. Wróciłaś... - Rosa się rozpłakała, a ja razem z nią
- Zaraz, zaraz. Edward powiedział ci, że cię kocha?! I dopiero teraz nam o tym mówisz?!
- Alice on powiedział to jakieś trzy miesiące temu, do dnia dzisiejszego więcej mi tego nie powtórzył, może to przez moją historię. Nie wiem, ale umówił się ze mną na randkę.
- To porozmawiamy jak z niej wrócisz, a teraz słuchaj wróciłam do Emmeta.
- W to nie wątpię – dodałam z sarkazmem, przypominając sobie sytuację w jakiej ich widziałam i aż się wzdrygnęłam.

Tej nocy zasnęłyśmy wszystkie w moim łóżku. Czułam jak mój świat w końcu wraca do normy, bo był w nim ktoś, kto w końcu zaczął małymi kroczkami go naprawiać. W sobotę Alice nie dawała mi spokoju. Szykowała dla mnie różne ciuchy, dobre w tym wszystkim było to, iż mogłam sama zdecydować jak się w tym czuję. Wybrałam bluzkę, która zasłaniała moją bliznę oraz zwykłe dżinsy. Na początku mina Alice wyrażała rozpacz, ale wraz z doborem dodatków na jej twarzy pojawiał się uśmiech. Zostałam umalowana, uczesana, wręcz rozpieszczona przez moje dwie współlokatorki. Tak naprawdę wszystkie coś sobie znalazłyśmy. Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi chciałam pobiec i je otworzyć, lecz Alice położyła mi rękę na ramieniu, a Rose dodała tylko:
- Musisz mu kazać na siebie poczekać. Ja otworzę drzwi, a Alice wypuści cię w odpowiednim czasie. Wyglądasz bosko, baw się dobrze.
- Ty również kocico. - Wszystkie zachichotałyśmy cicho i Rosalie poszła otworzyć drzwi. Słyszałam cichą rozmowę, jednak bardzo się denerwowałam.
- Bello nie denerwuj się tak bardzo proszę, po prostu wrzuć na luz.
- Dobrze, ale czy mogę już stąd wyjść?
- Idź, idź, bo ledwo możesz usiedzieć na miejscu. - Pchana jakimś dziwnym impulsem pobiegłam do przedpokoju, gdzie stał on i po prostu stanęłam w miejscu obawiając się jego reakcji na to jak przecież wyglądałam. Edward stał w rogu z bukietem kwiatów, wyglądał jak zawsze idealnie i seksownie. Teraz mogłam już pozwolić sobie na takie określenia, przecież powiedział mi, że mnie kocha, a to już coś oznaczało dla nas. Patrzył na mnie przez chwilę, ale dla mnie dłużyła się ona w nieskończoność. Kiedy w końcu się odezwał, zrozumiałam jakie zrobiłam na nim ogromne wrażenie i aż chciałam zmienić te ciuchy na coś innego. Oczywiście ani Alice ani Edward mi na to nie pozwolili. Czułam się cudownie mogąc w końcu wyjść z swojej skorupy. To było dla mnie nowe przeżycie, a towarzyszące temu emocje działały dopingująco. W kinie czułam jego wzrok na sobie i nie byłam tym jakoś skrępowana, mimo iż otaczało nas mnóstwo nieznajomych ludzi. Będąc z nim jednak czułam się bezpiecznie. Nie spodziewałam się, że ten wieczór skończy się tak ciekawym akcentem. Pomysł Edwarda związany z kolacją w restauracji przeraził mnie nie na żarty. Wystarczyło, że przełamałam swoje bariery i udałam się z nim do kina, a tu jeszcze coś takiego. Mimo tego on zadbał o wszystko, wiedział przecież jak reaguję na ludzi. Stolik na uboczu, mało ludzi, atmosfera wręcz idealna. Poczułam się jak księżniczka. Rozmowa z początku nie szła nam najlepiej, ale nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Edward robił wszystko z myślą o mnie, a ja nie dałam mu w zamian jeszcze nic. Nie mogłam, sama nie wiem dlaczego, powiedzieć mu o mojej miłości do niego, a przecież wiedziałam, że to uczucie jest we mnie. Zostaliśmy oficjalnie parą, a odprowadzając mnie do domu Edward tak jak obiecał zachowywał się jak nastolatek. Całował mnie po rękach, często muskał ustami moje włosy, a czasami nawet i niespodziewanie całował moje usta. Przed drzwiami w zamian za to, ja oddałam mu pocałunek, po którym oboje mieliśmy na twarzach wypieki.
- Dobrej nocy moja dziewczyno. Już za tobą tęsknię.
- Dziękuje za wspaniałą randkę Edwardzie.
- Ej, a gdzie dobranoc chłopaku. Zachowujemy się jak nastolatki, zapomniałaś już?
- Dobranoc głuptasie, mój własny.
- Wystarczy, że jestem twój. Śpij dobrze. Do zobaczenia wkrótce.

Kiedy tylko zamknęłam drzwi moja komórka zaczęła wibrować. Od razu pomyślałam, o którejś z dziewczyn, jednak to był on. Napisał, że mnie kocha i już za mną tęskni.
- Bello jak było?- ze swojego pokoju wybiegła Alice już w stroju do spania.
- Cudownie. Jesteśmy parą – odpowiedziałam z uśmiecham na ustach.
- Dzwonię do Jaspera, musi się o tym dowiedzieć! To cudowna wiadomość, tak się cieszę.
- Ja również. Gdzie jest Rose?
- U siebie. Przyszła chwilę przed tobą i siedzi bez słowa.
- Pójdę zobaczyć co się z nią stało. - Trochę mnie to zmartwiło.

- Rose to ja Bells, czy mogę wejść?
- Pewnie, że tak! - Krzyknęła, jej głos nie był ani wesoły ani smutny.
- Dziewczynko co się stało? - zapytałam zatroskana, ponieważ bałam się, że ponownie może coś złego dziać się, a ja zajęta swoimi sprawami nie zauważę tego i tym razem ją stracę.
- Boże Bello, nie wiem co mam zrobić!
- Mów mi tu natychmiast wszystko, bez owijania w bawełnę.
- Emmet mi się oświadczył. - po tym stwierdzeniu na chwilę mnie zatkało. Myślałam, iż będzie to dla niej cudowna wiadomość, a wcale tak się nie zapowiadało.
- Nie kochasz go już? - zapytałam niepewnie
- Kocham, ale kocham i was.
- My kochamy ciebie, ale już dość się dla nas poświęcałaś. Za dużo też wzięłaś na swoje barki. Tak nie może być. Kiedyś ci powiedziałam, że nie możesz rezygnować ze szczęścia, więc nie rozumiem w czym tkwi problem. Możesz mi to jakoś sensownie wytłumaczyć?
- Bello to nie jest takie proste. Wiesz z czym wiążą się zaręczyny. Z planowaniem ślubu, chcę go jak najbardziej, ale to oznacza także przeprowadzkę.
- Jeżeli tylko to stoi na drodze to ja tu nie widzę żadnych przeszkód – powiedziałam zgodnie z prawdą – Kocham cię jak siostrę, owszem obiecałaś mi, że zawsze będziesz przy mnie i tak będzie. Nie ważne czy będziesz mieszkać tu czy dwa bloki dalej. Wiem, że będę mogła na ciebie liczyć, więc proszę nie rezygnuj z marzeń. Przez nas, przeze mnie.
- Bells kiedy ty stałaś się taka odważna i dorosła?
- Sama nie wiem. Może wtedy kiedy ty powiedziałaś mi o swoich problemach, a ja zrozumiałam, iż nic nie robie dla ciebie, a ty poświęcasz się dla mnie.
- Tak wiem. Emmet opowiadał mi jak to zła i nie dobra Bella wtargnęła do jego mieszkania i kazała mu walczyć o miłość.
- Ehh Emmet nie potrafi trzymać buźki na kłódkę.
- Właśnie za to go kocham. Chociaż czasami zachowuje się jak idiota, to przy nim czuję się bezpiecznie.
- W takim razie moje gratulacje przyszła pani Cullen. - Uściskałam ją bardzo mocno.

W końcu wszystko zaczęło układać się tak jak powinno. Cała nasza trójka wyszła z amoku śmierci Angeli i każda na swój sposób się z tym pogodziła. U mnie niestety trwało to najdłużej, jednak dziś już wiem, że potrzebowałam do tego miłości i wsparcia osób, które teraz zasługują na moją wdzięczność.

Kiedy kładłam się już spać, zmęczona i zarazem szczęśliwa usłyszałam sygnał nadchodzącej wiadomości. Myśląc, iż to wiadomość od mojego chłopaka szybko poderwałam się do góry i złapałam za komórkę leżącą na nocnym stoliku.

Nigdy o tobie nie zapomniałem. Twoim nowym chłoptasiem też jestem w stanie się zająć. Tak naprawdę nigdy się mnie nie pozbędziesz, choćbyś bardzo tego chciała. Isabello.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
maraa17
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 11:45, 06 Lut 2010 Powrót do góry

W KOŃCU!!! Super rozdział !!! Uwielbiam ten ff. Losy bohaterów są nieprzewidywalne. Już myślałam, że wszystko dobrze się potoczy, a tu ta tajemnicza wiadomość. Ale znająć Edwarda nie da on skrzywdzić Belli.

Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!!!

Widze ile cie kosztuje ten ff. Rozdziały są długie, napewno dużo czasu ci one zajmują. Ale efekty są tego warte.

Pozdrawiam i życzę WENY :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nancy_vampire
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Lut 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:05, 07 Lut 2010 Powrót do góry

Uwielbiam ten ff. Jest taki tajemniczy i zaskakujący:) Człowiek już myśli, że wszystko dobrze się potoczy, a tu taka niespodzianka:)

Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału:) chyba się od niego uzależniłam:D:D

Pozdrawiam:) i życzę dużo weny:):)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rodzynka_
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 22:49, 07 Lut 2010 Powrót do góry

No to tak, pierwszy raz komentuje Twój ff, wiec zacznę od początku.
Muszę przyznać, że fabuła jest oryginalna. Nie ma tak, że jest sobie biedna Bella, po wielu ciężkich przejściach spotyka Edwarda a ten ją wyciągnie z depresji i mamy HE. Tu ciągle coś się dzieje, mamy kilka wątków i kilka tajemnic, które ewidentnie przyciągają czytelnika. Naprawdę świetnie napisane:)
Czasu i chęci:) pozdrawiam rodzynka_


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Seth_Clearwater
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jakaś wiocha

PostWysłany: Pon 0:13, 08 Lut 2010 Powrót do góry

My się znamy już z chomikuj więc znasz moja opinię na poprzednie rozdziały ^.^. Oczywiście w ramach wyjaśnień dal innych fabułą jest wspaniałomyślna( jeśli takie coś można użyć). Randka wprost uszczęśliwia. Zastanawiam się czy brałaś jakiś konkretny film czy tak po prostu =]
Na początku myślałem, że nie am tu tego ale jak zwykle zaskakjesz :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vanja89
Wilkołak



Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Tychy

PostWysłany: Czw 21:38, 11 Lut 2010 Powrót do góry

najpierw może zacznę od tego, że zauważyłam za dużo "iż" chociaż może mi się tylko wydaje, ale serio miałam takie wrażenie...

a teraz:
wow! świetny rozdział! Taki przyjemny i miły. Wszystko ładnie się zaczeło układać. WIęcej takich Wink Bardzo fajnie się czytało. Takie wyznanie miłości... Ach... no ale końcówka tez boska :D Zaczynam sie bać... coraz ciekawiej sie dzieje i ciekawe jak sie potoczy to ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vicki
Nowonarodzony



Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pią 9:29, 12 Lut 2010 Powrót do góry

Nie no po prostu bosko ! A te tajemnicze sms'y to nie wiem co powiedzieć ! Ale domyślam się że to pewnie Jess bo ona ma do wszystkich najwięcej.

Nie no czekam na kolejny rozdzialik z niecierpliwością !
Bo ff naprawdę cud, miód i orzeszki !

Pozdrawiam
Vicki Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Perunia
Człowiek



Dołączył: 01 Maj 2010
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 21:49, 21 Cze 2010 Powrót do góry

Super opowiadanie, czytałam jednym tchem. Edawr taki troskliwy i Bella tak w końcu na dobre się zmieniająca.
Ciekawa jestem czy będzie dalszy ciąg. Weny życze i czekam niecierpliwie na kolejny super rozdział ;-)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
WampirzycaAlice
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Maj 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:43, 22 Maj 2011 Powrót do góry

Trafiłam tu przypadkowo, po przeczytaniu pierwszego rozdziału opowiadanie mnie wciągneło. Bella miała za sobą cieżkie przejścia ale dzieki Edwardowi odnalazła siebie i znalazła miłość. Ciekawa fabuła losy bohaterów zmieniają się i splatają z innymi przez co nie jest to nudne. Szkoda tylko, że w takim momencie przerwałaś chętnie przeczytałabym następny rozdział. Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez WampirzycaAlice dnia Nie 17:47, 22 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Beata20
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Lip 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:04, 14 Lip 2011 Powrót do góry

jestem poprostu zafascynowana gdzie dalse rozdziały ja chce jeszcze błagam!!

Zapraszam do zapoznania się najpierw z regulaminem forum. Bardzo przydatna lektura, jeśli chce się uniknąć warna. Nagminne dodawanie tego typu postów, jak Twój mogą skutkować ostrzeżeniem. BB.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin