FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Portret anioła [NZ] rozdział V - 27.02 ZAWIESZONE Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Donna
Dobry wampir



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 77 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: from Six Feet Under

PostWysłany: Pią 22:17, 25 Gru 2009 Powrót do góry

Nieformalnie złożyłam obietnicę dodania komentrza, w dodatku stwierdziłam, że będzie konstruktywny. Nienawidzę siebie. Nie no, żart, po prostu mi się niee chce... ale jedziemy!
Cytat:
- Gdyby cię usłyszała, już byś nie żył.

Ne ma tu żadnego błędu i w ogóle, ale pozwolę sobie narzucić mój gust i smak tekstu. Zgrzyta mi, nie podoba się, to zdanie. Nie wiem czemu. Może lepiej "Zabiłaby cię, gdyby to usłyszała" czy coś takiego? No nie umiem ci powiedzieć czemu, ale mi to się nie podoba... Taka lekka sugestia... pewnie nie zmienisz...
Zrzucanie bagażu doświadczeń i zostawianie go za sobą poprzez przelewanie emocji na papier, tudzież word, było wspaniałe... Fajny pomysł i w ogóle. Płacz krwią, też mi się to podobało. Ogólnie cała scena, w której Jasper pisał, była bardzo realistyczna, tudzież leciutko poruszająca, ale utrzymajmy moją wyobraźnię przy słowie "realistyczna". Poruszająca brzmi przesadnie, chyba że dodać przed to "lekko".
Sen na jawie znów poruszający, ale lekko. To znaczy nie on znów, tylko znów coś w twoim tekście. Też takie 'realistycze' i lekko poruszające. Nie wiem, jak nazwać odczucie, które kłębi się w mojej głowie, tudzież serduchu.
Hahaha, Jake jest słodki :D Ja się szybko do niego umiem przekonać, ale to nie zmienai faktu, że jest słodki. Boże, co ja takiego źle zrobiłem?! I to, jak martwi się o Bellę. Wierny przyjaciel. No dobra, muszę zadać to pytanie. Wierny przyjaciel czy cichy wielbiciel? Bo nie jestem pewna, jakie odczucia wobec Belli ma Jacob...
Facet przy naczyniach. Myślałam, że ta plaga minęła. Że już potrafią. :roll:
Ta cała sprawa z pomszczeniem Lizy? Bo ja myślałam, że ona umarła, gdyż Jazz nie chciał zammienić ją w zwierza. A tu zaskoczenie...
Ciekawe, co się stało. Bardzo ciekawe. I ciekawe, jak ma zamiar pomścić ukochaną. No i przede wszystkim, tak myśli i myśli tylko o Belli, wiięc jestem ciekawa, jak to wszystko się rozwinie. Radość Belli i "aaaa!" było urocze, haha. Bellowate, o.
Jacob jest wilkołakiem? Bo jeśli spotka wampira, po raz pierwszy na spotkaniu z Jasperem i Bellą, poczuje się źle, pójdzie do łazienki, a po chwili wyleci z niej jako wielki wilk, to będzie ciekawie, nie powiem. Kurcze... chciałabym taką akcję... Ludzie by wiali w popłochu... A Jake instynktownie leciałby na Jazza...
Dobra, ja snuję już tutaj własne fantazje. Co się tyczy tekstu bez bety, a z czytelnczek ja pierwsza ten rozdział chyba przeczytałam, bo 5min po dodaniu, to nie było źle. Zauważyłam tylko dwie rzeczy - zgrzyt u góry oraz jeden przecinek źle. Reszta była dobrze. Więc albo ja jestem ślepa, albo ty bety niezazbyt potrzebujesz.... Skreślić niepotrzebne... albo zostawić oba, to jest prawdopodobne.
Co do stylu, jak zwykle mi się podobał. W tym rozdziału poszłaś chyba bardziej na lekkość - może tylko mi się tak wydaje? - ale to wcale nie minus. Nie używałaś jakiegoś specjalnego słownictwa, aczkolwiek tekst cały czas falował mi przed oczami, aż się miło na fotelu siedziało [co z moim brzuchem jest rzadkie.] Ponownie umiliłaś mi rozdziałem dzień... tudzież noc... i ogólnie rozdział jest wspaniały. Taaak, czas cukru.
Wreszcie zapowiada się jakaś akcja - spotkanie Belli i Jaspera, spotkanie Jacoba i Jaspera, coraz więcej wspomnień Elizabeth... Coś czuję, że jak wszystkie wspomnienia wrócą, gdy on zobaczy Bellę, to pewnie nie przyjdzie lub coś takiego. Ech, masz tyle manewrów dozwolonych, że mi się niedobrze z ciekawości robi. Jestem tak niesamowicie ciekawa, jak to wszystko rozegrzasz w następnym rozdziale, że nie mogę usiedzieć na miejscu. Dawno nie czytałam aż tak dobrego tekstu. Ja wiem, cukier i cukier, ale co ja poradzę, że po prostu czytam dużo gorszych, tudzież mniej dopracowanych, opowiadań? I potem powstaje taki cukier jak tutaj...
No nic, mam nadzieję, że nie przesłodziłam. Komentarz nie jest aż tak konstruktywny, jak sobie myślałam że będzie, no ale mam nadzieję, że mi wybaczysz. Zwłaszcza, że narobiłam ci jakie takie nadzieje na długi i opasły.
I tak, wiem, że to duuużo za wcześnie, ale - kiedy następny rozdział? (Boże, źle się czuję z tym pytaniem na języku).
Pozdrawiam, życzę weny takiej, co się uczepi ciebie jak rzep psiego ogona i ani myśli gdzieś odchodzić.
Alicee.

edit... zrobiłam trzy masakryczne literówki... wstyd... już poprawiłam, nikt nie zdążył zobaczyć 8)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Donna dnia Pią 22:19, 25 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Sob 2:33, 26 Gru 2009 Powrót do góry

Jestem chora , chora , chora bo brakuje mi Edwarda, nie jako partnera Belli oczywiście czy adoratora , po prostu może on jest "tym złym"? Mam ciarki ;p

Jake , jak go lubiłam z początku to teraz trochę mniej, Jake jest taki "Jackowy". Zaraz się rozzłości na Belle z powodu jej wyjazdu , przemieni w wilka i rozwali pół kuchni , nie mówiąc że podłoga co dopiero umyta. ^^'


Ale, bez marudzenia na Jacoba. Tekst jest cudowny, tak przykro mi z powodu Jaspera i tego co przeszedł , ale szykuje się coś naprawdę dużego , ciekawe jak przebiegnie to spotkanie, a może to jakiś przedsmak i do niczego nie dojdzie , żadnego spotkania , jakieś straszne wydarzenia wszystko skomplikują i dwie zbłąkane dusze się nie połączą?

Styl pisania , bez bety radzisz sobie świetnie ale oczywiście nie umniejszam temu zawodowi na forum, po prostu jest b. dobrze. Oczywiście uważam, że wytykanie błędów jest tutaj .. niewłaściwe?

Jako ,że jestem wielką fanką Jacoba (haha) mam nadzieje, że gdzieś - ktoś go załatwi ;p Boże, nie - ja nie mogę komentować o takiej godzinie , nie problem oczywiście z spaniem , tylko z moim myśleniem , 'trzeźwe myślenie' to o tej godzinie rzecz dla mnie niemożliwa. Mam nadzieje, że jak wstane jutro (yy..dziś) przed 13 to nie będe musiała kasować tego komentarza ;p Dobra, nie tłumaczę się ;p

Życzę weny? Nie, nie . Masz ją. Spokojnych świąt a raczej tego co z nich zostało ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Nie 16:05, 27 Gru 2009 Powrót do góry

Alicee - konstruktywnie było, nie martw się :) Bardzo dziękuję ci za komentarz. Chcę powoli przed wami odkrywać tajemnicę. Powiem na pewno, ze pojawi się Edward. Jeszcze trochę do tego czasu, ale będzie. W jakiej roli? Tego nie zdradzę.
Co do Jake - cóż, mam malutki pomysł, ale i to wyjdzie w praniu :)

Uskrzydlona - kasować nie musisz xD Nie było źle, na prawdę xD

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Wto 14:38, 29 Gru 2009 Powrót do góry

witam,
wstydam się - tak nie wstydzę tylko wstydam, tak dawno przeczytałam ten rozdział, a mojego komentarza brak, i nikt na mnie nie krzyczy, dziewczyno - nie musisz być wobec mnie tak kulturalna :) wymagaj od czytelników, bo oni wymagają od ciebie :)

*kirke pociera kciukiem czubek nosa i próbuje skupić wzrok na klawiaturze*
bardzo podobają mi się teksty, które nawiązują do teraźniejszości i przeszłości łącznie, jednocześnie nie gubiąc tego dziwnego realizmu, który do mnie przemawia... na tym forum spotkałam niewiele takich tekstów i tylko dwa mają to coś w sobie, autorką jednego z nich jesteś właśnie ty...
już wcześniej zauwazyłam, że masz niezwykłą umiejętność łączenia faktów i nadawania im wspólnego sensu (czy to ma sens?)... robisz jak Stephen King... odpowiadasz sobie cały czas na pytanie DLACZEGO, które jest w pewnym sensie siłą napędową każdego pisarza...
mam nadzieje, że kiedyś pojawi się na forum wzmianka o tym, że twoje ksiązki są do kupienia... już dla mnie możesz zamówić trzy (jedna dla mnie - ta z autografem, a dwie dla kumpelek, a co mi tam - rozdam radość pod choinkę :) )

wracając do tekstu... bardzo przypominasz mi Ann Rice z wampiryzmem, przeszłości i przyszłością zarazem... z tym, co nie opuszcza podświadomości i męczy ich przez wieki, nie mogą znaleźć ukojenia, a gdy mają taką szansę chwytają się jej mając jednocześnie całą gamę wątpliwości...

mam nadzieje, ze wszystko się dobrze skończy, bo z tobą nigdy nic nie wiadomo... :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
behappy
Wilkołak



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:44, 29 Gru 2009 Powrót do góry

To jest nie do opisania, aż brak mi słów.
Podoba mi się wiele ff, ale tylko niektóre są wciągające jak narkotyk dla narkomana. Tak właśnie działa na mnie saga "Zmierzchu" i nieliczne opowiadania na forum.

Z każdego rozdziału jest ciekawiej i więcej emocji jakie targają Jasperem. Ciekawi mnie co stanie się dalej, czy spotkają się i jaka połączy ich więź- miłość od pierwszego wejrzenia.

"Nawet nie zauważył, kiedy jego policzki stały się mokre od krwi. Płakał. I choć pisał o czymś, co zmieniło go na zawsze, płakał, bo odnalazł w tym istnienie. Odnalazł własną drogę. "
To mnie bardzo zaintrygowało, bo wampiry nie płaczą, ale to nie moja sprawa jak sobie napisze autorka. Co jeszcze mnie zaciekawiło to, że przeczytałam w jakimś poście, że Jake nie będzie czarno-biały. Zazdrosny??

Nasuwają mi się jeszcze wiele pytań, ale zostawię je dla siebie. Kończę, bo zaczynam zanudzać. Życzę WENY i czekam z niecierpliwością.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Sob 20:30, 02 Sty 2010 Powrót do góry

Kirke, ty mi się nie zawstydzaj. Ja czekam na twoje komentarze z niecierpliwością :)
Co do książki - przykro mi, nie sądzę żeby to nastąpiło, choć warto mieć marzenia, prawda? :)

Behappy - każde pytanie będzie miało odpowiedź, prędzej czy później :)

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
~Cjana~
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 21:26, 09 Sty 2010 Powrót do góry

Te opowiadanie jest SUPER!! Powstało tyle blogow i fanfiction na temat Belli i Edzia ze opowiadanie na temat Bells i Jaspera czyta sie bardzo przyjemnie oby powstało więcej takich opo jak twoich czy madam butterfly ;**:))))


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Nie 15:38, 10 Sty 2010 Powrót do góry

Będę edytowała komentarz po rozdziale, rajt?
No to rozdział pierwszy.

Cóż... Obiecałam przeczytać, to przeczytam, nie? Ale powiem ci, że gdyby nie obietnica, to bym rzuciła w cholerę. A to z kolei dlatego, że te przeróżnego rodzaju paringi mnie odrzucają i najczęściej mało mają wspólnego z kanonem. Tutaj też tak jest i właściwie to ja stronię od takich opowiadań, jednakowoż...
Podoba mi się, że Isabella jest tak jakby tą samą dziewczyną, która zauroczyła kilka/kilkanaście dekad temu Jaspera. Zauroczyła to mało powiedziane - on z nią był, wspólnie przeżywał dni, kochał się w niej i z nią. Po prostu żyła dla niego, a on dla niej. Wszystko oczywiście się rozpieprzyło - brzydko mówiąc - i nagle pojawia się Swan. No tutaj pomysł masz niezły i chociaż wiem, że zapowiada się romans i jak napisałaś miłość w cierpieniu to chyba mi się spodobało.
Ten pisarz to mi się skojarzył z suszakowym słodko-gorzkim Edwardem. Tam co prawda jest poeta, ale uważam, po dłuższym zastanowieniu, że nie ma to jakiegoś większego wpływu na ocenę tego tekstu.
Alice - jakaś dziwna i chochlikowa, ale nie do końca i chyba nie chcę na razie wypowiadać się o tej postaci.
A Jasper? A Jasper to jest chodzący lamo-ból piszący książki, dzięki którym ludzie go kochają. Opisuje swoje dawne życie z Nią. I tutaj taki liścik... Jak mówiłam wcześniej ta wizja jak na mój gust jest dosyć interesująca.
A teraz styl - no nie będę mówić, ze zjawiskowa jesteś, bo jesteś dobrą pisarką, styl masz rozwinięty na tyle, aby zamiast opowiadania do szuflady chować, to pokazywać je na forum. I czytało się przyjemnie - kilka przecinków się becie wkradło, ale to raczej drobnostki, zawahania przy pracy, większość umieszczona jest w odpowiednich miejscach.

Dobra, lecę czytać dwójeczkę.

Bella jest kanoniczna! Znaczy prawie. Jest kanoniczna, ale na razie mnie nie drażni. Pewnie zacznie, gdy zostawi Jacoba, ale pomińmy.
No więc dialog i ogólny zarys sytuacji w Forks - ten natarczywy Jacob oczywiście mnie zauroczył. Uśmiechałam się przez cały czas, gdy czytałam tę część. Kocham Jacoba i mam nadzieję, że go nie spłycisz, a jedynie poprawisz wizję Meyerowską - uwielbiam mądrych, uśmiechających się, żartujących Jacobów. Zrobisz to dla mnie...? ;>
Jaspera też lubię, aczkolwiek jego emo postawa mnie denerwuje - rozumiem ją w pełni, nie jestem jakąś zadufaną w sobie szczęśliwą księżniczką, która ma w dupie wampirów/ludzi cierpiących, jednak jakoś na razie mi się koleś nie podoba. Alice jest taka niemrawa na razie, ale mam nadzieję, że niedługo postarasz się zarysować te postaci mocniej.
Jacob jest Jacobem i go kocham, Bella jest mało denerwującą kanonicznością na nogach, która mam nadzieję, nie będzie się o byle co potykać. A te jedzenie płatków mnie rozwaliło - jakbym czytała Zmierzch czy Zaćmienie. :D
Bardzo spodobało mi się wplecenie tej historyjki ze słońcem i księżycem. Przyznam się, że nie znam się na mitologiach, jedynie kojarzę grecką, ale ogólnie wybrałaś dobry moment. On napalony, ona troszeczkę mniej i zdecydowanie jej romantyczna dusza próbuje urozmaić wszystko. Podoba mi się, no.
Ogólnie ta dziewczyna jest taka tamtejsza. Romantyczna, właściwie to też niewinna i naiwna oczywiście. Innymi słowami jest przedstawiona realnie, a przynajmniej moje oczy tak ją odbierają - to dlatego, że właśnie mniej więcej tak wyobrażam sobie dziewiętnastowieczne kobiety.

Dobra, lecę czytać trójeczkę. :)

No więc - mam nadzieję, że to nie będzie czysty schemat, bo żal.
I mam też już zastrzeżenia, w sumie to dosyć spore. Po pierwsze nie podoba mi się to, iż Jasper po prostu zastępuje Edwarda. Może i nie swoim zachowaniem i charakterem - chociaż i tutaj mogłabym się pokłócić - ale zdecydowanie wrogość, jaką darzy go Jacob, jest identyczna. Znowu Bella stanie przed wyborem... Dlatego mam mega prośbę - jeżeli chcesz, abym wróciła, abym polubiła te opowiadanie, abym nie znienawidziła Belli, a jeszcze bardziej pokochała Jacoba - na razie jest taki jak wszędzie, więc po prostu go lubię - to wpleć w jakiś rozdział więcej treści o Jacobie, o jego uczuciach i może o kimś, dzięki komu zapomniałbym o Swan? Nie wiem, kto to może być. Niekoniecznie dziewczyna, raczej coś, co sprawi, że nie będzie o niej myślał w ten sposób. No weź, proszę...
A i podoba mi się wprowadzenie kolejnego wątku, idealny moment. Właściwie nie jest to wprowadzenie wątku, a jego kontynuacja. W każdym razie przedstawiona zagadkowo i tajemniczo bardzo ciekawi.
Mam nadzieję, że nie będziesz skupiała się na Cullenach - ewentualnie wybaczę Alice, którą darzę jakąś tam sympatią - obecnie nie aż tak mocno, ale jednak sentyment jest. Emmetta i Rose sobie daruj. Chyba że masz jakiś plan z nimi związany i niestety nie da się go ominąć.
Ja tutaj czekam na zagadki i top secret, które rozwiążą się na końcu. Kocham plątaninę i nagłe olśnienie. Spotkam się tutaj z takim? Masz w zanadrzu troszeczkę tajemnic? Bo wiesz, ja romansów nie znoszę, ale jak już mam ten tekst - romantyczny i nostalgiczny - czytać, to ja proszę o to, byś się wczuła w kryminał! Proooooszę... :D

Twój styl jest przyjemny, ale widać, że jesteś maksymalną romantyczką - w każdej linijce zdania zawierasz jakieś takie te teksty nie mojego pochodzenia, ale lubię je i brnę przez nie dosyć szybko.
No to tak - opowiadanie ma potencjał i jak weluszka będziesz przymuszać do czytania, to na pewno zajrzy. Także si lejter! :) :*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wela dnia Nie 16:29, 10 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Nie 20:44, 17 Sty 2010 Powrót do góry

No i, moje drogie, doczekałyśmy się, aż wena przestała psioczyć i mogę wam pokazać następną część.
Mam nadzieję, że się spodoba Wink

Beta: Masquerede- dziękuję ci bardzo :*


W tle:
[link widoczny dla zalogowanych]

Rozdział IV


Anglia rok 1895


- Nie potrafisz pukać? – zbeształa go, gdy bez ostrzeżenia wskoczył do jej pokoju przez lekko uchylone okno. Słońce stało wysoko na niebie, rzucając delikatne promienie na dom. Jaśniejący blaskiem wydawał się mniej mroczny niż w świetle księżyca.
- Nie mogłem się oprzeć – stwierdził z uśmiechem, całując ją w usta. - Dobrze wiesz, że chwila bez ciebie jest katorgą.
Skinęła głową na potwierdzenie.
- Cieszę się, mimo wszystko – zaszczebiotała, po czym wsparła się na palcach i wtuliła twarz w zgłębienie jego szyi.
Stali przez chwilę, wpatrując się w okoliczny las. Żadne z nich nie chciało przerwać tej chwili. Elizabeth wiedziała, że z dnia na dzień jest starsza, a od ich pierwszego spotkania minęło już trzy lata. Bała się, że prędzej czy później wiek zacznie jej przeszkadzać i będzie zmuszona błagać go o przemianę.
On jednak był tak bardzo przeciwny, że nie chciała poruszać tego tematu zbyt prędko. Za dobrze żyło jej się z wiedzą o jego nieustającej miłości.
- Jazz – szepnęła cicho.
Pocałował ją w czoło i spuścił wzrok na tyle, by móc spoglądać w jej lekko zmrużone oczy.
- Jeśli chcesz byśmy byli wiecznie ze sobą, musisz to zrobić – wyrzuciła z siebie.
Odsunęła się od niego na wyciągnięcie ręki i czekała na to, co powie. Czekała na dobrą lub złą wiadomość. Czekała na najważniejszy w życiu werdykt.
Jasper jednak wybiegł z komnaty, nie mówiąc ani słowa. Pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.


Forks – 2009


Rozglądała się uważnie po pokoju, w myślach analizując, czy jest coś, czego jeszcze nie zapakowała, a mogłoby okazać się przydatne.
- Szczoteczka jest, książka jest, ciuchy są, pieniądze są – wyliczała po kolei, zaglądając do walizki na tyle już pełnej, że nic prócz grzebienia by się w niej nie zmieściło. Po chwili wertowania szuflad i półek doszła do wniosku, że ma wszystko, co będzie potrzebne.
Z uśmiechem na ustach sprowadziła bagaż na dół, do salonu, gdzie miała czekać na przyjazd Jacoba.
Sama myśl o spotkaniu się z pisarzem napawała ją nieograniczonym szczęściem. Nie wierzyła, że to się dzieje naprawdę i że właśnie ona będzie miała okazję porozmawiać z nim w cztery oczy. Miała wrażenie, że los wręcz szczerzył się do niej.
Usiadła na fotelu i wierciła się niespokojnie, cały czas wyglądając za okno w poszukiwaniu Jacoba.
W końcu na horyzoncie zamajaczył jego samochód. Uradowana dziewczyna podskoczyła na równe nogi i wybiegła z domu, by go przywitać.
Stała na podjeździe, gdy zaparkował wóz i wyszedł do niej uśmiechnięty.
- Jake! Ile można na ciebie czekać, co? – rzuciła się na niego, po czym delikatnie uderzyła w klatkę piersiową.
- Dziewczyno, myślisz, że tylko ty musisz wziąć bagaż? – uniósł brew, wskazując głową na tylne siedzenie.
- Gorzej niż z kobietą – szepnęła do siebie. – Charlie nie może nas zawieźć na lotnisko. Pojedziemy sami. Odlot jest za… - spojrzała na zegarek i zaniemówiła. – Cholera! Za dwie godziny!
- Spokojnie, Bells, dom się nie pali, lotnisko nie ucieknie – oświadczył spokojnie. – Przynieś swoje bagaże i raz dwa, już nas nie ma.
Przyglądał się, jak w podskokach taranuje drzwi wejściowe, po czym przybiega ze swoimi bagażami. Uśmiechnięta i radosna – tego właśnie dla niej chciał. Ale do tej pory zastanawiał się, co go podkusiło, by razem z nią pojechać do Nowego Jorku. Dlaczego?
To, że chciał ją chronić było dla jasne. Znali się od zawsze i nie wybaczyłby sobie, gdyby stała się jej jakaś krzywda, której mógł w jakikolwiek sposób zapobiec. Jednak teraz była dorosła, miała dziewiętnaście lat, potrafiła sama o siebie zadbać, a on nadal traktował ją jak małą dziewczynkę, która w każdy momencie może się zgubić i cały czas potrzebuje pomocy.
- Jake? – spytała, wpatrując się w niego intensywnie.
Jej długie brązowe włosy rozwiewał wiatr. Policzki miała lekko zarumienione i wyglądała teraz nadzwyczajnie słodko.
Uśmiechnął się tylko i otworzył drzwi.
- Cóż, czeka nasz podróż życia, tak? – zapytał, unosząc kąciki ust.
Dobrze wiedział, że dla niego będzie to tylko mała przejażdżka i całkiem możliwe, że przerodzi się w „misję ratunkową”.
- Jasne. Zapnij pasy – upomniała go. – A teraz… Przygodo, lecimy.
Rzucił jej jeszcze jedno spojrzenie, po czym odpalił silnik.


Nowy Jork – 2009


Czas mijał zbyt szybko. Nie pozostawiał po sobie żadnego śladu, prócz tykających wskazówek zegara. Ile minęło lat, od kiedy ostatni raz czuł się szczęśliwy?
Przestał liczyć. Rzucił wzrokiem na leżącą na stoliku otwartą kopertę i uśmiechnął się lekko. Jutro. Jutro będzie wiedział, na czym stoi i kim jest Isabella Swan. Jutro dowie się, czy nadzieja, która w nim rozgorzała ma prawo istnieć. Jutro.
Wszystko ogranicza się do czasu. Wszystko trzeba mierzyć tą samą miarą. Im dłużej nad tym myślał, tym mocniej utwierdzał się w przekonaniu, że życie co rusz płata mu figle.
Choćby chciał egzystować normalnie, zawsze wydarzy się coś, co mu w tym przeszkodzi. Gdy odnalazł ukojenie w pisaniu książek, pojawiła się ona i zburzyła wszystko.
Miał nadzieję, że prędzej czy później wspomnienia zblakną na tyle, że nie będą prześladować go dniami i nocami, aż po wieczność.
Usłyszał dobijanie się do drzwi. Powoli wyszedł z pokoju i przez wizjer spojrzał kto drugiej w nocy może mieć jakiś interes.
- Em, co ty tutaj robisz? – spytał, gdy w progu stanął jego przyszywany brat.
Widząc uśmiech na twarzy, nie mógł powstrzymać własnego. Wpuścił go do środka, zastanawiając się, czemu nagle, w środku nocy, zdecydował go odwiedzić.
- Ładnie się urządziłeś – powiedział, rozglądając się po pomieszczeniu i kiwając z uznaniem głową. – Trochę pusto i wieje nudą, ale da się przeżyć.
- Napijesz się czegoś? – spytał uprzejmie Jasper, po czym ruchem dłoni wskazał mu miejsce na kanapie.
- Jeśli masz trochę zwierzęcej krwi, to i owszem.
Jasper poszedł do kuchni, aby upewnić się, że w lodówce zostało jeszcze kilka butelek, po czym wrócił z jedną i rzucił ją bratu.
- Stary, co się z tobą dzieje? Wszyscy martwią się, że postradałeś zmysły.
Parsknął cicho, wpatrując się w Emmetta.
Chciałby, jednak jest całkowicie normalny.
- Nie możesz po prostu odpuścić?
- Kiedy w grę wchodzi moja rodzina, nie mogę.
Westchnął zrezygnowany, po czym wyjrzał przez okno. Panorama rozciągają się z jego mieszkania zawsze wprawiała w lepszy nastrój. Mieszkał w apartamentowcu, na samym szczycie. Widok, którego można mu było pozazdrościć, ukazywał całe miasto z góry, oświetlone licznymi lampami i neonami.
- A jeśli nie chcę o tym rozmawiać? – spytał, odwracając się w stronę Emmetta.
- Będziesz musiał, bo nie mam zamiaru stąd odejść, póki wszystkiego mi nie powiesz.
- Jesteś uparty jak osioł, wiesz o tym?
Do jego uszu doszedł tylko śmiech brata. Dobrze wiedział, że się go nie pozbędzie. Znał go lepiej niż ktokolwiek sądził.
- Em, powiem tylko jedno. Na stoliku w moim gabinecie leży zdjęcie. Spójrz na nie.
Wampir uniósł brwi w zdziwieniu, nie wiedząc, czego może się spodziewać, jednak gdy dojrzał w oczach Jaspera zachętę, podniósł się z kanapy i ruszył we wskazanym kierunku.
Po chwili wrócił ze zdjęciem w dłoniach i wpatrywał się w nie jak oniemiały.
- Ale… Przecież to niemożliwe.
- Pomyślałem to samo, Em. Ale napisałem do niej. Jutro mamy się spotkać – powiedział cicho. – Nie mogłem postąpić inaczej.
Emmett skinął głową na znak zgody. Od zawsze zdawał sobie sprawę, że Elizabeth była jego jedyną prawdziwą miłością i oddałby wszystko, by znów z nią być. Wiedział, że wspomnienia o niej prześladują brata, wiedział też, że Jasper za nic w świecie by ich nie oddał. Bolało go tylko, że odciął się od wszystkich, których znał, by cierpieć w samotności.
- Uważasz, że to dobry pomysł?
- Na żaden inny nie wpadłem – odparł sucho, siadając na fotelu.
- Nie chcę cię niepotrzebnie uświadamiać, ale to nie jest Elizabeth. Elizabeth nie żyje. Musisz się z tym pogodzić.
- Powiesz mi coś, czego nie wiem? – warknął w odpowiedzi, wpatrując się intensywnie w Emmetta.
- A owszem. Jesteś cholernym idiotą, Jazz. Oby dziewczyna miała trochę oleju w głowie – oświadczył.
Rzucił zdjęcie na kolana Jaspera i podszedł do drzwi. Stanął jednak i odwrócił się w stronę brata.
- Widzieliśmy Edwarda – powiedział cicho, patrząc gdzieś za horyzont. Jego głos się zmienił Pobrzmiewała w nim lekka nutka rozgoryczenia. – Zmierza na północ.
Twarz Jaspera stężała.
- Czemu mi to mówisz? – wycedził, akcentując każde słowo. Zaciskał dłonie w pięści i powstrzymywał się przed wybuchem.
Od dawna nie czuł takiej złości i nienawiści, która rozpalała go gdzieś od środka.
- Żebyś nie popełnił głupstwa – z tymi słowami wyszedł, zostawiając Jaspera sam na sam z niewesołymi myślami.

Dookoła unosił się swąd palonych ciał, a powietrze drgało od krzyków torturowanych. Krajobraz pełen zieleni i ciepła zmienił się w pole zalane krwią.
- Czemu to robisz? – spytał blondyn, próbując wyrwać się z uścisku dwóch, większych od niego mężczyzn.
- Bo sprawia mi to przyjemność – odparł.
Nachylił się nad nieruchomą kobietą, leżącą tuż u jego stóp. Na twarzy pojawił się uśmiech satysfakcji i zwycięstwa.
- Nigdy nie miałeś szans. Dobrze o tym wiesz. Od początku skazałeś siebie – powiedział cicho, przejeżdżając palcami po gładkiej skórze kobiety. – I ją.
- Nie waż się jej tknąć – warknął wściekle.
- Już ją dotknąłem.
Podszedł do blondyna i wpatrując się w niego, zatopił kły w jego nadgarstku.
- To jeszcze nie koniec.



Anglia – 1895


Gładziła jego skórę powolnymi ruchami, nie chcąc obudzić. Dobrze wiedziała, że tylko udaje lub też pogrążony jest w czymś w rodzaju letargu, jednak uwielbiała tę grę. Kochała to, że obecnie skazany był na nią i mogła robić z nim, co tylko zapragnęła.
Pocałowała delikatnie płatek jego ucha. Już dawno przyzwyczaiła się do lodowatej skóry. Tuląc się całym ciałem, oddawała mu trochę własnego ciepła, którego miała w nadmiarze.
- Jazz – szepnęła cicho.
Poruszył się, nieznacznie zmieniając pozycję. Włosy Elizabeth otuliły go puszystą kaskadą, zasłaniając widok jej ciała.
- Tak?
Uśmiechnęła się lekko, składając na twarzy Jaspera delikatne pocałunki.
- Mógłbyś się mną trochę zająć, nie sądzisz?
- Teraz jedyne, o czym marzę, to kochać cię – odparł.
Ułożyła się na plecach i zapatrzyła w sufit. Poranne światło powoli wlewało się przez okno.
Kolejny dzień.
Spojrzał na nią, na jaśniejące szczęściem oczy i ułożył głowę na jej piersi.
Delikatne uderzenia serca działały na niego kojąco. Mógł go słuchać wiecznie i nigdy by mu się nie znudził. Dzięki niemu wiedział, kiedy jest przestraszona, a kiedy szczęśliwa. Sygnalizowało mu każdy jej nastrój.
Powolne bicie życia.
- Nie chcę, żebyś wyjeżdżał – szepnęła, wplatając palce w niesforne włosy wampira.
Westchnął głęboko i oderwał głowę od cudownego dźwięku.
- Muszę, Liza. Nie mam wyjścia.
- Wiem, ale ta długa rozłąka mnie przeraża.
Ucałował czubek nosa ukochanej.
- Kocham cię i będę kochał czy będę tutaj, czy tysiące kilometrów od ciebie. Kocham cię i nic tego nie zmieni.
Uśmiechnęła się lekko.
- Wiem, ale czasami miłość nie wystarcza.
Zasmuciła się i odwróciła twarz w stronę słońca.
- Czasami to za mało…


Port Angeles – 2009


Gdy dojechali na miejsce, Bella szybko wyskoczyła z samochodu i popędziła po bilety, Jacob zaś miał za zadanie wypakowanie bagażu i wprowadzenie go na lotnisko. Do odlotu zostało im półtorej godziny.
Zastanawiał się, czemu Bella tak bardzo cieszyła się na spotkanie. Rozumiał, że pisarz, jako idol, może być ikoną, którą podziwiasz. Tworzył nowe historie, romantyczne na dodatek, a dziewczyna chłonęła je jak gąbka, wierząc, że na świecie panuje czyste dobro i nic nie jest w stanie zmienić jej poglądu.
Z jednej strony cieszył się, że tryskała szczęściem, z drugiej zaś nie wiedział, czy to jest w gruncie rzeczy takie dobre.
W końcu zabrał wszystkie ich rzeczy i wszedł do środka, szukając jej wzrokiem. Stała nieopodal, przeskakując z nogi na nogę w kolejce do kasy.
Nie mógł oprzeć się wrażeniu, że zmieniła się nie do poznania. Pamiętał, jak jeszcze niedawno nie potrafiła sama dobrze zawiązać sobie sznurowadeł, żeby nie wywrócić się na pierwszym lepszym zakręcie. W głowie nadal miał obraz Belli bawiącej się na podwórku w śniegu, całej mokrej od lodu, a jednak uśmiechniętej.
Teraz – teraz była kimś z goła innym, jakby tamta dziewczyna przestała istnieć, a na jej miejsce wskoczył ktoś, kto jest perfekcyjny, piękny i zbyt romantyczny, jak na jego gust.
Nie przeszkadzało mu to w przyjaźni z dziewczyną. Lubił ich długie wieczorne rozmowy na różne tematy. Pamiętał, jak obrał swoją własną taktykę wskakiwania do jej pokoju, gdy Charlie już spał, a oni nie mogli i żeby zająć czymś czas albo grali, albo rozmawiali do rana.
Te czasy bardzo ich do siebie zbliżyły i teraz nie wyobrażał sobie, że może ją utracić. Można powiedzieć, że była namiastką jego samego.
Zauważył, że odwróciła się w jego stronę i przygląda mu się z ciekawością. Uśmiechnął się w odpowiedzi i podszedł do niej.
- Pójdę zdać bagaż. Spotkamy się przed wejściem – oświadczył.
Skinęła lekko głową, po czym wróciła wzrokiem do kolejki. Nie mogła doczekać się, aż wsiądą do samolotu i okaże się, że wcale nie śni, że to wszystko dzieje się naprawdę.
Odprowadziła Jake’a wzrokiem. Cieszyła się, że zdecydował polecieć razem z nią. Zawsze lubiła razem czas, uważała, że jest najlepszym przyjacielem na świecie i lepszego mieć nie mogła.
- Tak? – usłyszała głos kasjerki i wróciła do rzeczywistości.
- Dwa bilety do Nowego Jorku, poproszę.
Po chwili odeszła od kasy, kurczowo trzymając w dłoniach zwitki i podążyła do terminalu.
Jacob już na nią czekał.
- Gotowa?
- Oczywiście.
Gdy znaleźli się w samolocie, na dworze było już ciemno. Księżyc wyzierał zza obłoków, oświetlając drogę.
Bella usadowiła się wygodnie na siedzeniu i wyciągnęła książkę, którą miała zamiar dokończyć w czasie lotu. Zdążyła ją otworzyć i przeczytać kilka stron, gdy poczuła, że morzy ją sen. Ziewnęła, zakrywając usta dłonią i wyjrzała przez małe okienko.
- Niesamowity widok, nie sądzisz? – spytała, szturchając Jake’a łokciem.
- Taa, jasne… - szepnął.
Przetarł oczy i uniósł brew.
- Znowu książka? Wróć do rzeczywistości Bells.
Uśmiechnęła się lekko, po czym schowała ją do torebki.
- Już nie. Idę spać, do kolejnej krainy wyobraźni. Dobranoc – powiedziała i pocałowała go delikatnie w policzek. – Mogę? – spytała.
Położyła twarz na jego ramieniu, wtulając się w bezpieczne ciało przyjaciela.
Kiwnął tylko głową. Owionął go orzeźwiający zapach jej perfum.
- Dobranoc, Bells – szepnął i gdy usłyszał jej miarowy oddech, zanurzył twarz we włosach dziewczyny i sam zasnął.



Bardzo ładnie proszę o komentarze Wink


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Nie 21:09, 17 Sty 2010 Powrót do góry

A jednak miałam troszkę racji, Edward jest zły, jako Edwardians jestem zawiedziona ;p
Dobrze, po prostu nie lubię nie-wiedzieć czemu Jasper się tak wścieka na myśl o nim? Po prostu błagam o kontynuacje bo aż się prosi , żeby wiedzieć co dalej. Jak dla mnie to stanowczo za krótko, jest taka posucha na forum , ale nie łapie się nowych opowiadań bo później nie wiem co czytałam a co nie. Jak wiadomo słynę z mało kreatywnych komentarzy. Ciekawi mnie czy do samego spotkania dojdzie, autorzy lubią komplikować. Co powie Jasper jak ujrzy oblicze dawnej ukochanej w jakiejś zakochanej czytelniczce. Charlie jako ojciec nie ma przeciwko wyjazdom do NY?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dotviline
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 21:30, 17 Sty 2010 Powrót do góry

Corny, rozdział jest cudny! Całkowicie piękny. Bardzo mi się podoba, jak opisujesz uczucia Jaspera. Twój tekst czyta się tak lekko... Ech!

W tych retrospekcjach zdążyłam już się z pięć razy zgubić i dziesięć odnaleźć... xD Ale mimo to uważam, że pomieszanie przeszłości z teraźniejszością bardzo dobrze Ci wyszło. Jakoś tak po prostu trafia to do mnie.

"PA" jest strasznie tajemniczy. Trochę to wkurzające w niektórych momentach, ale i dobre, bo nie pozwala mi oderwać oczu od monitora. Odczuwam wielką potrzebę zgłębienia kilku tajemnic... Te najbardziej interesujące to:
* co dokładnie się stało Elizabeth?
* jaką rolę w życiu Jazza odegrał Edward?
* kim tak naprawdę jest dla Jaspera Alice?
* czy Jake jest starszy od Belli, że tak gada o niej jako o małej dziewczynce?

Kurcze, wciągający jest ten rozdział. Szkoda, że taki krótki... Mam tylko nadzieję, że Twój Wen będzie teraz bardziej chętny do współpracy i szybko pojawi się nowy rozdział. :D

Ciao,
dot.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pon 13:44, 18 Sty 2010 Powrót do góry

cóż...Cornelie... beznadziejnie było - ckliwie... łzawo... właściwie nie wiem dlaczego czytam ten ff

a teraz - skoro już się pewnie boisz, powiem, że jak zwykle wspaniale (ale nie należy pisać za dużo dobrego autorowi, bo popadnie w samouwielbienie :P - mam nadzieje, że się nie gniewasz :P )
w bardzo fajny sposób dawkujesz informacje... przeplatasz kilka miejsc i czasów, co daje dość ciekawą i oryginalną kombinację... to takie corneliowskie i bardzo to lubię (i wiem, że ty wiesz, że to lubię)

Edwarda nie nazwałabym złym, choć pozytywnym bohaterem tej opowieści nie jest... ludzie/ wampiry są różni... targani potrzebami, pragnieniami i wymogami sytuacji... podli też są, ale nie jestem do końca pewna w jaki sposób chcesz przedstawić nam Edwarda... w jaki sposób historia ma zatoczyć krąg... i czy tym razem będzie happy end, bo po tobie można się spodziewać bardzo wiele najprzeróżniejszych rozwiązań...
jeśli zamierzasz zabić głównego bohatera - masz we mnie wsparcie :P

pozdrawia
kirke,
wciąż pod wrażeniem, przepraszająca za nieskładny komentarz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viv
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 1120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 103 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z 44 wysp

PostWysłany: Pon 14:10, 18 Sty 2010 Powrót do góry

Czytając twoje opowiadanie mam przed oczami dwa światy. Jeden taki mroczny i tajemniczy, Jasper mi się kojarzy ze starym (oczywiscie nie z wyglądu ) wampirem, który wiele wycierpiał, doświadczył w zyciu wiele złego. Jest bardzo samotny, zgorzkniały, smutny. Mam przed oczami jak siedzi w jakiejs wielkiej posiadłosci, z daleka od ludzi, całkiem sam i żyje wspomnieniami o dawnej ukochanej. Bardziej mi to pasuje do Anglii niz do NY, ale tak go sobie poprostu wyobrazam.
Drugi swiat, Belli jest taki radosny i szczęśliwy. Ją widzę taką jak w zmierzchu, trochę nieporadną, ale jednak bardziej odważną, która nie waha sie jechać na spotkanie przygody.
Jestem ciekawa jak wyjdzie to zderzenie dwóch świtów , co pomyśli Jasper jak ujrzy Bellę, czy jest rzeczywiście tak podobna do Elizabeth i jak na nia zareaguje? Dla Bells napewno tez będzie szokiem poznać swojego idola.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Donna
Dobry wampir



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 77 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: from Six Feet Under

PostWysłany: Pon 15:03, 18 Sty 2010 Powrót do góry

A ja sobie myślę, jak to się stało, że ja ci jeszcze nie nasłodziłam. No jak?

Przepraszam cię bardzo mocno, ale nie mam sił na KK. Dopisałam dziś rozdział swojego FF, skomentowałam pojedynek, a to wszystko w godzinę. Wena padła i nie wstaje.

Widać, że Jacob czuje coś więcej niż przyjaźń do Belli, ale nie jestem w ogóle pewna, czy on o tym wie. Zdaje sobie sprawę ze swoich uczuć, ale sądzę, że źle je interpretuje. Dobrze główkuję?
A Bella bierze go tylko za przyjaciela i nic więcej. Takie odniosłam wrażenie.

Co do Jaspera, to naprawdę mu współczuję. Znów odsłoniłaś skrawek tajemnicy. Jestem niesamowicie ciekawa, o co chodzi.
W jednym miejscu zamiast kropki było tak: Początek zdania cośtamcoś Początek zdania (bez kropki). I raz też coś dziwnego, ale już nie pamiętam. Co do reszty, to jest bardzo ładnie wszystko.
Patrzę na długość mojego komentarza. PRZEPRASZAM. Naprawdę;/ Nie mam już na dziś sił na pisanie czegokolwiek. Wybaczysz mi, nie? W końcu w miarę konstruktywne komentarze dawałam ci wcześniej.
Boże, co jeszcze... hm... Emmett. No ładnie. O co chodziło z tą wzmianką o Edwardzie? Bo nie za bardzo zrozumiałam. I pojawi się też Rosalie?
Dobra, kończę. Naprawdę przepraszam, ale zaatakowała mnie chęć spania i bezwen. Wstyd mi taki komentarz wkleić... ale przynajmniej żebyś wiedziała, że przeczytałam...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Pon 17:19, 18 Sty 2010 Powrót do góry

Nawet nie wiecie jak się cieszę, że rozdział przypadł do gustu. Miałam co do niego pewne obiekcje, i sama nie wiedziałam, czy go wrzucać. Tym bardziej teraz - sesja, pojedynki, moderowanie wszystko mi się zwaliło na głowę, a czasu coraz mniej.

Jednak cieszy mnie wasze podejście, a każdy komentarz solidnie podkarmił wena, który rośnie i rośnie i ma nadzieje, że was zaskoczy. Co do "Portretu" nie przewiduję w nim dużej ilości rozdziałów, jak tylko wprowadzę ten wątek, który wprowadzę wszystko zacznie się powoli wyjaśniać - a my powolutku, małymi kroczkami będziemy zblizać się do końca xD
No ale jeszcze mamy czas, nie ma potrzeby teraz o tym mówić Wink)

Alicee a ty powinnaś odpoczywać, a nie pisać mi komentarze!! Nu nu nu - ja ci pokażę, zobaczysz xD


Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
behappy
Wilkołak



Dołączył: 25 Lis 2009
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:23, 18 Sty 2010 Powrót do góry

I doczekałam się, a już traciłam nadzieję.
Bardzo podoba mi się opcja Jasper/Bella. Jestem ciekawa co stanie się podczas spotkania.
Dzięki tym wspomnieniom Jaspera czytający może dowiedzieć się jakie uczucie łączyło Liz i Jaspera. Jestem ciekawa gdzie on musiał wyjechać:
Cytat:
- Nie chcę, żebyś wyjeżdżał – szepnęła, wplatając palce w niesforne włosy wampira.
Westchnął głęboko i oderwał głowę od cudownego dźwięku.
- Muszę, Liza. Nie mam wyjścia.


I cały czas mnie nurtuję jak właściwie zginęła Liz???
Pozdrawiam
B Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Wto 23:57, 19 Sty 2010 Powrót do góry

Co do motywu odjazdu z retrospekcji - wytłumaczę wszystko w następnym rozdziale.
Co do samej śmierci Elizabeth - tak łatwo nie będzie. Musicie jeszcze trochę poczekać, bo to będzie kluczowe dla dalszych wydarzeń :)
Tak więc uzbrójcie się w cierpliwość.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jasmine_15
Nowonarodzony



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Częstochowa

PostWysłany: Czw 17:46, 21 Sty 2010 Powrót do góry

Super,masz fajny i lekki styl pisania.
A poza tym bardzo romantycznie.

Zastanawiam się kiedy będzie następny rozdział.
Mam nadzieje,że niedługo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collette
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 12:55, 25 Sty 2010 Powrót do góry

????
??? ??? fajnie ale mam duzo pytan o które nie
???
??? zapytam bo za długo by to trwało
???
??? poczekam sobie i poczytam. wtedy sie dowiem.
jak to mowia. poczekamy pozyjemy.
???
Coliie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wela
Zły wampir



Dołączył: 08 Lut 2009
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Broadway

PostWysłany: Śro 17:15, 10 Lut 2010 Powrót do góry

Zaraziłaś mnie chirurgami i jeszcze liczysz na komentarz? Cóż, chyba nie mam wyjścia...
Nie lubię czytać fan ficków. Kiedyś to był szał, nie było mowy, aby nie przeczytać dzień po dodaniu. Teraz obecnie wiszę komentarze kilku autorom i nawet nie chce o tym mówić, bo po prostu nie dość, że mi wstyd, to jeszcze wiem, że prawdopodobnie tego nie nadrobię.
W każdym razie koniec gadania. Gdybyś nie kopnęła, to bym nie przyszła i nie przeczytała. Ale jestem i tłumaczenia się nadszedł koniec.
Poprzedni komentarz był do bani, dlatego teraz wezmę pod uwagę wszystko – skupię się na rozdziale czwartym, ale zerknę do wcześniejszych.
Pomysł. Pomysł jest ciekawy, ale ostatnio zrobiła się moda na paring Jasper&Bella i obawiam się, że niedługo napłynie więcej tych fan ficków. Niezbyt przepadam za romansami i uciekam przed nimi, najbardziej lubię kanon, a i erotycznych scen unikam. Tutaj jako takich nie ma – są subtelne i za to dziękuję. Erotykę trzeba lubić i szanować, sprawia, że opowiadanie nabiera klimatu, ale nie wolno popadać w przesadę. Nie popadasz. Wracając do pomysłu – kanon-nie-kanon. Są wampiry i zdecydowanie to te, które należą do Meyer. Jednak Alice – nie pasuje mi jako przyjaciółka. Znaczy – nie odrzuca mnie to, ale nie potrafię w pełni zaakceptować.
Ogólnie – możliwe, że wcześniej to pisałam – denerwuje mnie fakt, że Jasper jest Edwardem. Nie zaprzeczaj, jest. Romantyk, nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanej, wierzy w te filozoficzne brednie. Zamknięty w sobie cierpi wewnątrz i nie może zapomnieć o ukochanej. Pisanie książek sprawia, że na chwilę zapomina się i znajduje się tam, z nią. Mimo wszystko uważam, że te powieści nie zamykają rozdziału z Elizabeth, on wciąż trwa, a Jasper nawet nie myśli go kończyć. Mam nadzieję, że poprowadzisz akcję tak, że będzie się facet różnił od młodego boga Edwarda – nie godzę na jedynie zmianę imienia, żeby było jasne.
Wracając do drugoplanowych bohaterów – Emmett. Taki jak zawsze, troszeczkę nie podobał mi się. Nieco dziwny, popracuj nad nim, spraw, żeby stał się żywy i kreatywny, tak jaki jest w rzeczywistości. Czy lubię Emmetta? Meyerowski jest dziwny, nie lubię jego żałosnych żarcików. Ten jest podobny do kanonicznego, ale jego mózg jest jeszcze bardziej skrócony. Tylko że ty możesz się jeszcze wykazać i pokazać dowcipnego wampira z klasą.
Jacob. Czy Jacob jest starszy od Belli? Jego ciągłe myślenie o Belli jako o malutkiej, beztroskiej, niewinnej dziewczynce przypomina rozdwajanie się nad młodszą sąsiadką, która teraz nabrała kształtów i rzeczywiście wyrosła na piękną kobietę. Jacob kocha Bellę, w porządku. Ale nie musisz wciąż tego zaznaczać. Robisz z niego na siłę romantyka, a on taki nie jest. On jest zabawny, jest dowcipny, to jest Jacob. Chłopak z pięknym uśmiechem, który w tym rozdziale przygasł. Ja chcę mojego kochanego Blacka...
Podjęłaś nowy wątek. Edward coś zrobił, najprawdopodobniej skrzywdził Elizabeth i to przez niego zmarła. I w tym momencie nasunęło mi się pytanie – czy ty ich nie pozamieniałaś? Edward, który nie mógł pohamować napływającego jadu, morduje Elizabeth, wysysając z niej krew do ostatniej kropelki. Taka sytuacja mogła zdarzyć się w Księżycu w nowiu, kiedy to Jasper został powstrzymany. Wydaje mi się, że Edward stoi za śmiercią Elizabeth i wcale nie jest dobry, to zły charakter. Nie żałował tego, wychodzi na to, że Jasper przeszkodził mu, ale mimo wszystko Elizabeth – słaba i bezbronna – nie wytrzymała, nie została uratowana. Najprawdopodobniej Jasper nie chciał jej przemienić. Wolał, by zmarła. Nie chciał pozbawiać jej duszy – bo (tak jak Edward!) uważał, że potem nie będzie miała już wyboru, będzie smażyła się w piekle i tak dalej, i tak dalej. Teraz wampir cierpi, nie może pogodzić się ze swoją decyzją, ale wie, że tak było lepiej. Kochał ją i poświęcił się dla niej, tak samo jak Edward, który nie chciał walczyć o Bellę, kiedy tamta stała przed wyborem Jacob czy on. Widzisz, wiele jest podobieństw, ale mam nadzieję, że postarasz się z Jaspera zrobić Jaspera. Masz duże pole do popisu, bo facet nie został dokładnie wykreowany przez Meyer. Wielu Jasperów można uznać za kanonicznych.

Cóż, to już koniec. Do zobaczenia pod kolejnym rozdziałem. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin