FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Jedna Wielka Niewiadoma [NZ][OOC] ROZDZIAŁ 3 - 16.07.2011r Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Katka
Wilkołak



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 10:02, 11 Mar 2011 Powrót do góry

[link widoczny dla zalogowanych]

Zapraszam do zapoznania się z moim nowym, tym razem współlokatorskim dziełem. Pomysłodawczynią, a także autorem prologu i 1 pierwszego rozdziału jestem JA, a od drugiego do akcji wkracza Valentin i zobaczcie sami co z tego wyniknie. Liczymy na szczere opinie zawarte w komentarzach i życzymy miłego czytania.

Tytuł: Jedna Wielka Niewiadoma
Autor: Katka & Valentin
BETA & autorka banera: moniaaa2712
Narracja: Pierwszoosobowa
Typ opowiadania:[NZ][OOC]
Kategoria:Przygodowy/Romans

Kim jestem? Dobre pytanie...
Nigdy nikt nie wie w jakiej formie mnie zobaczy. Czy będę zwierzęciem, człowiekiem, wilkołakiem, czy wampirem, czy będę mężczyzną czy kobietą, czy będę stara czy młoda, czy moje włosy będą kruczoczarne i długie, czy krótkie blond. Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć. Jeżdżę po całym świecie, ucząc się w przeróżnych szkołach, a dzięki temu, że żyję już ponad tysiąc lat moja wiedza jest bardzo rozbudowana. Ukończyłam najlepsze uniwersytety i wiele razy chodziłam do liceum w różnych częściach świata. Potrafię mówić płynnie we wszystkich językach urzędowych świata.

Nazywam się Isabella Marie Paulina Katharina Swan von Kant.

Jedna Wielka Niewiadoma...


Prosimy o uszanowanie naszych praw autorskich, a co za tym idzie o nierozpowszechnianie tego opowiadania gdziekolwiek bez naszej wiedzy i zgody

Prolog - już jest
Rozdział 1 - już jest TU
Rozdział 2 - już jest
Rozdział 3 - u bety

PROLOG

Urodziłam się 13 września 879 roku w obecnej Volterze. Gdy miałam dziewiętnaście lat, wybrałam się na spacer do pobliskiego lasu, do którego wstęp był surowo zabroniony z powodu groźnych wilków.
Od przeszło dwóch lat żaden śmiałek, który odważył się wejść do tego lasu, nie uszedł z życiem. Żaden, oprócz mnie. Znałam tam dobrze niektóre ścieżki i kochałam tamtędy spacerować, a że nigdy nic nie zobaczyłam, chodziłam tam codziennie. Jak się później okazało, moje szczęście nie było wieczne. Pewnego słonecznego dnia uznałam, że jest wspaniała pogoda na zwiedzanie lasu. Nie mówiąc nic nikomu, wyszłam z domu i skierowałam się na obrzeża miasteczka, gdzie zaczynał się gaj. Szłam tą samą ścieżką, co zawsze, i wsłuchiwałam się w szum drzew. Z zamyślenia wyrwał mnie szelest liści. Czułam, jak serce zaczyna mi szybciej bić. Gdy na ścieżkę wyskoczyła spłoszona sarna i pobiegła dalej, udało mi się trochę uspokoić. Okazało się, że zaszłam dużo dalej niż zwykle i w efekcie nie wiedziałam, gdzie jestem. Odwróciłam się i ujrzałam wysokiego mężczyznę w czarnym płaszczu i z rudymi włosami. Najbardziej nietypowa była jego skóra - iskrzyła się w słońcu, a tęczówki miał krwisto czerwone. Uśmiechnął się do mnie, ukazując przy tym swoje białe i ostre zęby. Zaparło mi dech w piersiach ze strachu. Nie miałam pojęcia, czemu tak strasznie się go bałam. Starałam się tego nie okazywać, ale nigdy nie byłam dobrą aktorką, więc moje przerażenie na pewno było widoczne. Uspokoiłam się odrobinkę, biorąc głęboki oddech.
- Kim pan jest? – zapytałam drżącym głosem.
- Nazywam się… - nie dałam mu dokończyć, bo nie to chciałam wiedzieć.
- Czym pan jest? – spytałam, jednocześnie wchodząc mężczyźnie w słowo.
- Wierzysz w wampiry, skarbie? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Skoro istnieją wiedźmy, to wampiry pewnie również – odparłam beznamiętnym głosem.
- Spotkałaś kiedyś jakąś wiedźmę? – zapytał wyraźnie zdziwiony.
- Jestem nią – wysyczałam przez zęby i zacisnęłam dłonie w pięści. Na moich rękach zaczęły pokazywać się runy i wtedy mężczyzna został otoczony przez ogień.
- Jaka wojownicza wiedźma. Idealny z ciebie materiał na wampira – powiedział z uśmiechem na twarzy.
- Nie dam z siebie zrobić krwiopijcy! – wrzasnęłam.
- Dopadnę cię prędzej czy później. Gdy wpadnę do twojego domu, zabiję twoich rodziców i brata przy okazji – wysyczał.
Byłam w rozsypce. Miałam tylko dwa wyjścia. Mogłam dać się zamienić i ocalić rodzinę, albo dać zabić rodzinę i zostać przemienioną, bo co do tego miał rację. Nie uciekłabym. Po dłuższej chwili, która trwała dla mnie wieczność, podjęłam decyzję. Mimo, iż strasznie się bałam i cała trzęsłam, sprawiłam, że ogień zgasł, a moje runy zaczęły znikać. Stałam i czekałam, nic nie mówiąc i nie ruszając się z miejsca.
- Mądra dziewczynka – skomentował i podszedł do mnie.
Nagle poczułam ostry i palący ból na szyi, później czułam się jakbym płonęła żywcem na stosie, a na koniec zemdlałam.
Obudziłam się zdezorientowana - nic nie wiedziałam. Czułam się strasznie dziwnie, ponieważ widziałam nawet najmniejszą szparkę w drewnianym suficie. Rozejrzałam się dookoła, ale nie miałam pojęcia, gdzie się znajduję. Po paru minutach zdałam sobie sprawę, że to stara chata o której mówiono, że tu straszy oraz, że nikt nie wyszedł z niej żywy, co mnie w sumie nie dziwiło, skoro mieszkał tu wampir. Zeskoczyłam ze stołu, na którym leżałam i usiadłam na krześle. Czułam ogień w gardle, co musiało być pragnieniem, ale wiedziałam jedno – nie chcę zabijać ludzi. Gdy wampir długo nie wracał, wyszłam z chatki i nagle ogarnęło mnie mnóstwo przeróżnych zapachów. Postanowiłam skoncentrować się na jednym i gdy ustaliłam kierunek, pobiegłam po tropie. Dotarłam do celu i zobaczyłam rudego lisa, który czaił się na zająca. Szybkim ruchem dopadłam zwierzątko, złamałam mu kark i wypiłam jego krew. Co prawda było to mało, ale zawsze padlina a nie człowiek. Nagle usłyszałam, jak ktoś za mną klaszcze. Odwróciłam się i zobaczyłam rudowłosego wampira.
- Twoje instynkty świetnie się sprawdzają. Polowanie nie było dla ciebie problemem, mimo że nikt ci nie pokazywał, jak to się robi. Brawo. Tylko czemu zwierzęta, a nie ludzie? – zapytał.
- Nie będę zabijać ludzi. Na szczęście, ty nie jesteś człowiekiem – powiedziałam z uśmiechem, a na moich rękach zaczęły pokazywać się runy i tym razem wampir spłonął, a ja udałam się na dalsze polowanie, nie mając zbyt dużych wyrzutów.
Po tygodniu, gdy się uspokoiłam i porządnie najadłam, wróciłam późnym wieczorem do mojego rodzinnego miasteczka i po cichu wkradłam się do domu. Chciałam się przebrać, ponieważ cała moja sukienka była umazana krwią. Wszyscy musieli już spać, ponieważ nie słyszałam żadnych szelestów. Gdy kończyłam się przebierać, poczułam słodki zapach… ludzkiej krwi. Byłam przerażona myślą, że ten wampir przeżył i przyszedł zabić moją rodzinę. Stałam jak posąg, nie oddychając przez kilka minut. Do przytomności przywrócił mnie dźwięk metalu, uderzającego o podłogę w sypialni rodziców. Pobiegłam tam, ale w drzwiach znowu stanęłam jak wryta. Moi rodzice martwi i wykrwawieni leżeli na swoim łóżku. Ich twarze były blade jak u wampirów, a wszystko dookoła było we krwi. Musiałam się mocno hamować, żeby się do nich nie rzucić. Spojrzałam na postać stojącą przy łóżku. To był mój brat Aro, który był ode mnie o dwa lata starszy. U jego stóp leżał nóż cały we krwi, a on patrzył na mnie jak na ducha. Chciałam płakać, ale łzy nie leciały mi z oczu, więc jedynie szlochałam. Po dziesięciu minutach starałam wziąć się w garść, ale mi się nie udało. Nagle poczułam, jak Aro mnie obejmuje, co mnie zmotywowało. Przynajmniej on musi przeżyć. Za to, co zrobił zginie, jeśli tu zostanie, a moje poświęcenie dla rodziny nie będzie miało sensu. Zaszlochałam ostatni raz i mimo rozpaczy, jaka była we mnie, pociągnęłam brata za sobą.
- Musimy uciekać – rzuciłam do niego przez ramię. Postanowiłam nie roztrząsać tej sprawy, tylko postarać się, by przetrwał. W końcu i tak oglądałabym śmierć rodziców.
Zamieszkaliśmy w obecnym Saline, oddalonym od naszego miasteczka o jedenaście kilometrów. Po dziesięciu latach, gdy widziałam, jak mój brat się starzeje i nie może sobie znaleźć żony, podjęłam samolubną decyzję i zamieniłam go w wampira. Do dziś się zastanawiam, czy dobrze zrobiłam. Teraz ja unikam wampirów, a mój brat wraz z dwoma przyjaciółmi rządzi pozostałymi wampirami i pilnuje porządku wśród nas. A ja?
Jestem jedną, wielką niewiadomą. Nigdy nikt nie wie, w jakiej formie mnie zobaczy, czy będę zwierzęciem, człowiekiem, wilkołakiem, czy wampirem, czy będę mężczyzną czy kobietą, czy będę stara czy młoda, czy moje włosy będą kruczoczarne i długie, czy krótkie blond. Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć. Jeżdżę po całym świecie, ucząc się w przeróżnych szkołach, a dzięki temu, że żyję już ponad tysiąc lat moja wiedza jest bardzo rozbudowana. Ukończyłam najlepsze uniwersytety i wiele razy chodziłam do liceum w różnych częściach świata. Potrafię mówić płynnie we wszystkich językach urzędowych świata.
Nazywam się Isabella Marie Paulina Katharina Swan Vonkante.
_______________________________________________________
W najbliższym czasie dodam rozdział 1. Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katka dnia Sob 20:54, 16 Lip 2011, w całości zmieniany 8 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Pią 10:39, 11 Mar 2011 Powrót do góry

Po przeczytaniu prologu mam mieszane uczucia, jest on krótki, a już tyle się w nim zdarzyło. Stanowczo z akcją lecisz za szybko i jak tak dalej pójdzie, twoje pomysły na ten ff skończą się po piątym rozdziale, a tego byś nie chciała. Zwracam się na razie do Ciebie, Katka, bo Ty to pisałaś.
Wywnioskowałam, że to twój pierwszy dłuższy tekst, który napisałaś. Pewnie uczysz się dopiero, więc dam Ci parę wskazówek, które sama dostałam na początku. Pisz dłuższe rozdziały, wiem, że to tylko prolog, ale akcja, która się w nim rozegrała, spokojnie mogłaby zostać opisana w pięciu jak nie więcej stronach worlda, a przy odrobinie szczęścia, mogłabyś zrobić z tego i dwa rozdziały.
Drugą ważną rzeczą są szybkie zmiany nastroju Belli. Tak, kobieta zmienną jest, ale nagle jest zaskoczona, potem wystraszona, później obojętna, za chwilę drze się jak oszalała, po czym znów udaje zaskoczoną. Mowa tu o twojej scenie ze spotkaniem wampira, którą opisałaś bodajże w dziesięciu zdaniach.
Po tym zaczęłam to czytać z musu bardziej niż z chęci. Jak już zaczęłam, to przynajmniej dokończę, wystawię komentarz i więcej tu nie zaglądnę.
Nie rozumiem, czemu Bella zgodziła się na przemianę? Bo wampir zagroził śmiercią jej rodziny? Miała go w garści, mogła już wcześniej spalić, a nie dopiero po przemianie...
A wracając do wampira i rodziny Belli. Wpierw wywnioskowałam, że on spotkał ją przypadkiem i jej nie zna. Później gdy wspomniałaś o rodzicach i bracie okazało się, ze on ją jednak zna, bo skąd by wiedział, że ma brata? Trzymaj się jednego. Albo ją zna, albo nie. Bo inaczej czytelnicy się pogubią, a co gorsza Ty się sama pogubisz w tym co piszesz.
Teraz uwaga do strony technicznej, nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. Jeśli mamy taki zwrot jak "mimo że/iż" przed "że/iż" nie stawiamy przecinka Wink
Musisz popracować nad tym tekstem, bo mogłoby być o wiele lepiej. Spróbuj rozwijać opisy, ich myśli, otoczenie. Jak się czują bohaterowie i to niech nie będzie tysiąc różnych uczuć na sekundę.
I na koniec jeszcze zauważę, że Bella w banerku ma dwie różne tęczówki, w dodatku czerwone. A z końcówki tekstu, albo i ze środka, bo to jednak jest całość, nawet nie da się podzielić - wywnioskowałam, że będzie się żywić zwierzętami, nie ludźmi Wink

Na koniec życzę Ci, abyś znalazła więcej czasu na pisanie rozdziałów, wraz ze współautorką Wink Musisz się bardziej przyłożyć, by ten tekst miał ręce i nogi.

Pozdrawiam,
nz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Pią 10:42, 11 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
valentin
Zły wampir



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 11:34, 11 Mar 2011 Powrót do góry

Dziękujemy za wyczerpujący komentarz. Owszem twoje uwagi były trafne, ale nie bój się, mamy ogólny zamysł tej historii i plan, co w którym rozdziale będziemy chciały umieścić. Prolog, rzeczywiście krótki, ale w końcu to prolog. Nie miałyśmy w zamierzeniu skupiać się na tym jak Bella została wampirem, tylko pisać historię, w której już rzeczonym stworzeniem była. :) Co do długości tekstu... Poszczególne rozdziały mają średnio około 10 stron w wordzie +/- kilka stron, to też akcja będzie równomiernie rozłożona...
A co do Banerka.
Jak sama nazwa wskazuje, oraz opis zawarty pod banerem, Bella jest jedną wielką niewiadomą, i może przyjmować różne postaci, to też nie sugerujmy się jej wyglądem z baneru, bo takowy może się zmienić w każdej chwili... Tu tylko przykład gdzie jej oko może byc czerwone - tak jak u nowonarodzonego wampira, lub pomarańczowe / bursztynowe ( zależnie od interpretacji) Bo i nasza główna bohaterka będzie się zmieniać.
Nie mniej jednak, Katka i Ja dziękujemy za wyrażenie opinii :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez valentin dnia Pią 11:40, 11 Mar 2011, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
esterwafel
Wilkołak



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:02, 11 Mar 2011 Powrót do góry

Muszę przyznać, że bardzo mnie zaintrygował ten rozdział. Naprawdę :) Język mi się podobał, a do tego Bella jako Wampir-Czarownik, ciekawe. Pewnie dzięki swoim mocom przemienia się w różne postacie, żeby nikt jej nie rozpoznał. No i jest siostrą Aro, co jeszcze bardziej mnie zaintrygowało.
Czekam na rozwój opowiadania


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
frill
Człowiek



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: miasto spotkań

PostWysłany: Pią 13:45, 11 Mar 2011 Powrót do góry

Za szybko, za szybko, za szybko. Tyle wydarzeń a to zaledwie prolog. Zgadzam się z koleżanką wyżej, że zdecydowanie połowę prologu można było rozłożyć na co najmniej jeden rozdział. Oczywiście jest to wasza koncepcja i fajnie, że macie wszystko ładnie rozplanowane bo przynajmniej wszystko jest uszeregowane i uporządkowane. Zaczynając od początku. Przy wzmiance o spacerach brakuje mi krótkiej charakterystyki postaci dziewczyny. Jej wiek to uboga informacja, należało by wspomnieć o niej co nie co, żeby wprowadzić w klimat owych czasów - uwielbiam to w opowiadaniach. Potem jej spacer - ok - ale dlaczego nie ma żadnych jej przemyśleń? Jak dla mnie osoba, która lubi samotne spacery, lubi podczas tych przechadzek o czymś rozmyślać. Może o jakimś chłopcu, którego ostatnio gdzieś spotkała? Albo o pięknej sukience koleżanki? Tutaj wiadomo dowolność, ale przemyśleń brakuje i to razi. Taka bezcelowość tych spacerów, żeby jak najszybciej przejść do sedna, czyli do spotkania wampira.
Skoro jest czarownicą, to fajna byłaby jakaś wzmianka o małych psotach, które robiła rówieśnikom, bo nie wierzę, że swoich możliwości nie wykorzystała, żeby komuś nosa utrzeć. Spotkanie wampira trochę bez wyrazu, też mnie zastanawia, dlaczego uległa groźbom i dała się przemienić skoro mogła go od razu zabić? Zirytowała mnie jej postawa po przebudzeniu, kiedy już była wampirem, że postanowiła sobie, iż nie będzie zabijać ludzi. Nowonarodzeni zazwyczaj mają problem z temperamentem i ciężko im pohamować swój głód. Nie ma tutaj żadnej wewnętrznej walki między silną potrzebą a jej przekonaniami. Po prostu sobie biegnie i zabija liska i jest zadowolona.
Dlaczego jej brat zabił rodziców i dlaczego ona to tak zwyczajnie przyjęła do wiadomości? Przecież ich kochała i poświęciła własne życie dla rodziny. Uratowała brata przed karą, ale nie ma żadnego zdanie o tym, że poruszała z nim temat ich śmierci. A moim zdaniem to bardzo istotne, gdyż jego pobudki są ważne. Nurtuje mnie dlaczego to zrobił i dlaczego nie zapytała, czemu to zrobił.

Technicznie mi się podoba, w kilku miejscach zauważyłam braki przecinków, ale nie zauważyłam większych byków, więc plusik. Ja opowiadań nie piszę i wiem, że to trudne, ale jako czytelnik mogę powiedzieć, czego konkretnie mi brakowało. Zwolnić z akcją i skupić się bardziej na przemyśleniach i brać pod uwagę logikę. Sprawdzać, czy to, co piszecie jest logicznie połączone ze zdaniami/rozdziałami wcześniejszymi, bo czytelnik chce mieć wszystko poukładane i ładnie przedstawione.
Amen


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxxvampirexxx
Wilkołak



Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)

PostWysłany: Pią 13:58, 11 Mar 2011 Powrót do góry

Cudo to nie jest. Ani jakieś wielkie dzieło, do którego będę liczyć dni, by pojawił się nowy rozdział...
Pierwsze wrażenie - zwolnij, wychodzi na dobre. Pędzisz z akcją, co naprawdę nie jest dobre. Ja wiem, chciałaś wszystko zmieścić w paru zdaniach, ale trochę cierpliwości się przyda. Mogłyście popracować nad prologiem, za nim go wstawiłyście. Bella to dziwna osoba. Wielka tajemnica (niewiadoma), której myślenie jest pomylone. Zachowanie mało realistyczne. Poprzedniczka napisała, że mogła spalić wampira wcześniej. Zgadzam się! Rozpisujcie się. Z fragmencie, gdy Bella spaliła wampira można było naprawdę się rozpisać: Pomyślałam o ogniu, które powoli okalały jego ciało. Czerwone płomienie smagały jego skórę wywołując krzyk... itd. Coś takiego. Z prologu wyszedłby łady rozdział, gdyby było bardziej rozpisane.
Drugie wrażenie - pominęłam moje uwagi i stwierdzam, że masz obiecujący 'styl' pisania. Trochę pracy i będzie dobrze. Jeśli mówicie, że rozdziały będą lepsze, to wrócę. Chociaż, by zobaczyć, czy coś lepiej idzie.

Pozdrawiam.

xxx.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Pią 14:03, 11 Mar 2011 Powrót do góry

To bardzo dobrze, ze macie wszystko poukładane i następne rozdziały są dłuższe. Ale moje pytanie brzmi, czy nie mogłyście od razu wrzucić pierwszego rozdziału? Zazwyczaj autorzy łączą prologi z pierwszymi rozdziałami i wrzucają za jednym razem Wink Wtedy i czytelnik ma więcej do czytania, i autor wnikliwszą ocenę w komentarzach. Jednak nadal podtrzymuje moją opinię, że ten kawałek nijak się ma do prologu. Czy zauważyłyście w jakiejkolwiek książce by tak wyglądał prolog? Nawet nasza kochana Meyer nie popełniła tego błędu i zamiast skrótowego opisu przeszłości bohaterki zaintrygowała nas od razu przemyśleniami jej, gdy szła na spotkanie z Jamesem Wink Jeśli chciałyście przyciągnąć sobie fanów prologiem, to nie wiem czy wam się udało. Osobiście wolałabym, gdyby prolog był urywkiem jakiegoś zdarzenia, które ma mieć miejsce chociażby w trzydziestym rozdziale. Ale spoko ;P Ja też popełniłam ten błąd pisząc moje pierwsze opowiadanie.
Wracając do zdarzeń w prologu, wiem, że chciałyście opisać przeszłość Belli, ale mogłyście to wykorzystać w kolejnych rozdziałach, gdzie w przemyśleniach, tzn. retrospekcjach, Bella mogłaby o tym wspominać. Ja osobiście uwielbiam retrospekcje i polecam je wam dziewczyny Wink Raz, że wprowadzają lekki powiew świeżości do opowiadania, dwa utrzymują czytelników w napięciu ;P Pomyślcie o tym.

Pozdrawiam,
nz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Pią 14:05, 11 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
valentin
Zły wampir



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 14:12, 11 Mar 2011 Powrót do góry

Nieznana, wiesz, że byc może nieświadomie i nie chcący ale odkryłaś trochę naszych zamierzeń...
Cóż, co do prologu nie ja się będę wypowiadać, bo nie ja go napisałam. byc może jestem nie obiektywna, bo ja poznałam od razu dalszą cześć opowiadania, zanim podjęłam się współpracy...
Ale mogę powiedzieć jedno... Pojawiające się w tekście niedopowiedzenia... nie będą wynikały, z tego że jesteśmy niekonsekwentne...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Pią 14:25, 11 Mar 2011 Powrót do góry

Powiem tak, valentin, na pewno niecelowo odkryłam, to co planujecie i jeśli tak jest, to z góry przepraszam Wink Ale teraz głównie chodzi mi o ostatnie Twoje zdanie:
valentin napisał:
Pojawiające się w tekście niedopowiedzenia... nie będą wynikały, z tego że jesteśmy niekonsekwentne...

Cóż, właśnie tak będą to odbierać czytelnicy. Wszystkie niedociągnięcia z waszej strony, mogą zostać przyuważone przez odbiorców tekstu i prawdopodobnie wypisane. Więc obierając taki styl musicie się liczyć z tym, że co jeden - wredniejszy - może to wykorzystać i wypomnieć. Nasze forum słynie z krytycznych komentarzy Wink Ale są one jak najbardziej szczere i mają na celu wspólne dobro.
I co do podziału na dwie autorki, może wam być ciężko, ponieważ każda z was ma, albo też i nie ma, swój własny styl, co w skrajnych przypadkach będzie się rzucało w oczy. Raz się podjęłam również takiego zadania, wraz z koleżanką zaczęłyśmy pisać opowiadanie, mimo wszystko u nas wyglądało to inaczej. Obie podzieliłyśmy się rozdziałami i każda pisała inne PW. Tak rozwiązałyśmy problem różnic w stylu Wink Jestem ciekawa, jak Wy to rozwiążecie.

Pozdrawiam,
nz.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rosalie
Wilkołak



Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:18, 12 Mar 2011 Powrót do góry

Tak jak inni wspominali - zdecydowanie <b>za szybko</b>! To tylko prolog, więc powinien stanowić wstęp do tej historii, mogłaś bardziej wyjaśnić jak to jest być tą wiedźmą. A w prologu dzieje się bardzo dużo i bardzo szybko. Niektóre momenty, które można było opisać bardzo szczegółowo, zostały ujęte w jednym, dwóch zdaniach, np przemiana w wampira. Dziwne było też to, że Isabella spotkała wampira, przemienił ją w jednego z nich i od razu wiedziała jak się zachowywać, żeby nie być potworem, umiała się powstrzymać od wypicia ludzkiej krwi...
Żadnych błędów w tekście nie zauważyłam :)
Życzę dalszej weny, postaraj się zwolnić z akcją i dokładniej wszystko wyjaśniać :D
Pozdrawiam :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Katka
Wilkołak



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pon 15:51, 14 Mar 2011 Powrót do góry

ROZDZIAŁ 1

BETA: moniaaa2712

Bella Wickwright. Szczupła dziewczyna średniego wzrostu o zielonych oczach i prostych czarnych włosach do pasa. Jej blada cera nie wskazuje na włoskie pochodzenie. Bogata uczennica liceum w Forks, w stanie Waszyngton. Ktoś, kto jej nie zna powiedziałby, że pochodzi z tego małego miasteczka, a nie z Toskanii.
Znowu kończą się wakacje - czas odpoczynku - i zaczyna się rok szkolny, w którym trzeba wziąć się do pracy. Dziś do szkoły mają przybyć nowi uczniowie. W takim małym miasteczku jak Forks jest to wielkie wydarzenie i wszyscy o tym mówią. Bella pamięta jak to było rok temu, gdy ona sama się tu przeprowadziła. Była wielką sensacją i nawet chcieli o niej napisać do szkolnej gazetki. Co będzie teraz, gdy do szkoły przybędzie piątka adoptowanego rodzeństwa? Jedno jest pewne – ich przybycie wywróci życie szkoły do góry nogami i wszyscy będą o nich mówili.

PWB
Od pół godziny byłam już w szkole, i mimo że teraz trwa lekcja, to ja nadal słucham monologu Jessiki na temat nowych uczniów. To było jeszcze nic. Jej słowa zrobiły się naprawdę denerwujące, gdy zobaczyła tych uczniów w szkolnej stołówce. Ona się nimi zachwycała, a dla mnie byli oni przeciętni. Czemu? Ot, trzy wampiry i dwie wampirzyce - oczywiście jak na ten gatunek przystało, olśniewający dla ludzkiego oka, ale nie dla mojego wampirzego wzroku. Postaram się trzymać od nich z daleka, co raczej nie będzie trudne, skoro od trzech stuleci i pięciu dekad udaje mi się unikać wampirów. Przez wiele lat byłam zabawką mojego brata i gdy w końcu, trzysta pięćdziesiąt lat temu odeszłam, zaczęłam unikać wszelkiego kontaktu z moimi pobratymcami, a dzięki mojemu darowi jest to o wiele prostsze.
Jakby na złość moim postanowieniom, pierwszą lekcją po lunchu była biologia i do tego musiałam siedzieć w jednej ławce z tym miedzianowłosym wampirem.
Gdy tylko zajęłam miejsce obok niego, odwrócił się do mnie i uśmiechnął. Jedno było miłe – jego oczy były złote, a nie fioletowe. Skupiłam na nim swój umysł. Jak się okazało, chłopak miał talent, który pozwalał czytać w myślach innych. Skopiowałam jego dar, bo to będzie ciekawe słyszeć jego myśli.
- Nazywam się Edward Cullen – powiedział i wyciągnął do mnie dłoń.
- Isabella Wickwright, ale mów mi Bella – odwzajemniłam gest. – Jak ci się tu podoba? – zapytałam z grzeczności. To by było na tyle, jeśli chodzi o nieutrzymywanie kontaktu z wampirami.
- Wszyscy tu są bardzo… - zaczął.
- … podekscytowani i ciekawi – dokończyłam za niego.
- Tak – odparł. – Ty się taka nie wydajesz – zauważył.
- Sama przez to przechodziłam rok temu. Nie jestem stąd – odparłam obojętnie. – Skąd się przeprowadziliście?
- Z Alaski.
- Denali? – zapytałam, ponieważ mieszka tam jedyna rodzina, która również żywi się krwią zwierząt.
- Skąd wiedziałaś? – zapytał zdziwiony.
- Czytam w myślach – zażartowałam, mimo że teraz była to prawda. Edward siedział nieruchomo przestraszony, więc zaraz dodałam, śmiejąc się: – Ja przecież żartowałam. Nie można czytać w ludzkich myślach. – Chłopak stanowczo się odprężył i uśmiechnął do mnie. W tym momencie do sali wszedł nauczyciel i tym samym zakończył naszą rozmowę.
Przez całą lekcję zerkałam na niego ukradkiem. Niestety, bardzo często robiłam to podświadomie. Nie wiem czemu, ale nie mogłam się mu oprzeć. Gdyby teraz coś do mnie powiedział, zapewne bym się rozpłynęła. DOSYĆ! Gdy tylko zadzwonił dzwonek, szybko zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy jako pierwsza, zanim Cullen się do mnie odezwał. Nie wiem czemu tak na niego reagowałam i bardzo mi się to nie podobało. Teraz miałam w-f, z czego się cieszyłam, bo może będę mogła się trochę wyżyć na jakiejś biednej piłce. Grałyśmy w nogę, więc mogłam trochę rozładować swoje emocje strzelając do bramki. Oczywiście bramkarzowi ani razu nie udało się obronić.
To była moja ostatnia lekcja, więc gdy tylko się przebrałam, od razu poszłam na parking. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu i wziąć prysznic. Moje plany zostały pokrzyżowane przez nikogo innego jak Edwarda Cullena, który stał swobodnie przy moim aucie. Niech to szlag!
- Cześć – powiedziałam podchodząc i wrzucając torbę na siedzenie pasażera w moim błękitnym Ferrari California.
- Hej. Niezłe auto. Skąd ktoś, kto mieszka w takim miejscu ma kasę na taki samochód? – zapytał unosząc brew.
- Dzięki, ale nie muszę ci się tłumaczyć, skąd mam pieniądze. Ja ciebie nie pytam, skąd macie kasę na ciuchy porządnych marek. Kozaki twojej siostry kosztują ponad trzysta dolarów – powiedziałam, a on spojrzał na blondynkę i znowu na mnie.
- Nasz ojciec jest słynnym chirurgiem, a poza tym mamy wiele akcji na giełdzie – wyjaśnił i uśmiechnął się do mnie, czekając na odpowiedź. Westchnęłam przegrana.
- Pochodzę z Włoch. Moja rodzina jest tam wysoko ustawiona.
- Czemu przeprowadziłaś się do Stanów? – zapytał zdziwiony.
- Łatwiej będzie dostać się na Harvard, ucząc się w amerykańskim, a nie włoskim liceum – stwierdziłam.
- Da non perdere la famiglia? – zapytał.
- Nie – powiedziałam wprost, nie chcąc mówić po włosku. – Przepraszam, ale się spieszę – skłamałam, ponieważ chciałam się od niego uwolnić.
- Och. Przepraszam, że cię zatrzymałem. Już sobie idę. Do zobaczenia, Bello – powiedział i odszedł, a ja pojechałam do domu.

PWE
Bella jest bardzo interesującą osobą. To, iż nie słyszę jej myśli sprawia, że chcę ją lepiej poznać. Hm… Może zaproponuje jej jutro wspólny lunch. Będę musiał wcześniej pojechać do szkoły, żeby złapać ją przed lekcjami. Całą noc przesiedziałem zamknięty w pokoju, myśląc cały czas o Isabelli Wickwright.
Rano poprosiłem Rosalie, żeby pojechali do szkoły jej autem, ponieważ ja chcę być wcześniej. Gdy zajeżdżałem pod szkołę, na parkingu zobaczyłem tylko dwa samochody i na szczęście żaden z nich nie należał do Belli. Zaparkowałem swoje volvo tak, żebym mógł obserwować wjazd na parking. Chciałem porozmawiać z Bellą, zanim pójdzie na lekcje. Cały czas obserwowałem wjeżdżające auta, ale żadne z nich nie należało do zielonookiej. Nawet, gdy było dziesięć minut po dzwonku, jej nadal nie było. Postanowiłem odpuścić pierwszą lekcję i całą przesiedziałem, obserwując wjazd. Gdy szedłem na drugą lekcję, zastanawiałem się, czy to możliwe, żeby akurat się rozchorowała.
Byłem strasznie przygnębiony tym, że czarnowłosa nie przyszła dziś do szkoły, a ja nie będę mógł przez to zjeść z nią lunchu i lepiej ją poznać. Nie miałem nawet ochoty iść na stołówkę żeby udawać że jem, więc udałem się od razu do pracowni biologicznej.
Siedząc w ławce, przerzucałem kartki podręcznika, myśląc w tym czasie, jak to by było zjeść z Bellą lunch. Wyobraziłem sobie tą piękną, czarnowłosą dziewczynę o zielonych oczach i przywołałem nawet wspomnienie jej zapachu. Wciągnąłem powietrze głęboko do płuc i poczułem palenie w gardle. Czy moje wspomnienia naprawdę mogą być tak realistyczne? Moją uwagę od palącego gardła odwróciło szuranie krzesła obok mnie. Odwróciłem głowę w tamtą stronę i ujrzałem Bellę, uśmiechającą się do mnie. Byłem zdziwiony jej widokiem, ponieważ myślałem, że nie ma jej w szkole.
- Witaj – powiedziałem cicho.
- Hej. Nie jesteś głodny? – zapytała, obracając się na krześle w moją stronę. Zdziwiła mnie tym pytaniem. Owszem, pragnąłem jej krwi, ale ona przecież nie mogła chyba o tym wiedzieć. Najwidoczniej za długo się wahałem, ponieważ zaczęła wyjaśniać o co jej chodzi: – Nie widziałam cię podczas lunchu – wszystko jasne.
- Nie jestem głodny. Poza tym, chciałem zjeść lunch z kimś, kogo auta nie mogłem znaleźć dziś na parkingu. Znasz może właścicielkę błękitnego Ferrari, którego nie znajdę dziś na szkolnym parkingu?
- Znam, ale ta właścicielka przyjechała dziś z Jessicą, Lauren i Angelą do szkoły autem Jess, bo w moim byśmy się nie zmieściły.
- Czyli pozwolisz mi się odwieść dziś do domu? – zapytałem i zanim zdążyła odpowiedzieć do sali wszedł nauczyciel i rozpoczął wykład, a my musieliśmy przerwać rozmowę. Bella przez całą lekcję notowała to, co mówił nauczyciel i ani razu nie oderwała wzroku od swojego notesu. Ja za to obserwowałem każdy jej ruch. Gdy dzwonek oznajmiający przerwę ucichł, od razu zwróciłem się do Belli.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
- Widzimy się przy twoim aucie po lekcjach – odparła i wyszła z klasy.
Ta dziewczyna była naprawdę niesamowita. Nie wiedziałem, jak wytrzymać następną lekcję, która była również moją ostatnią. Zastanawiałem się, czy gdy ją odwiozę do domu, zaprosi mnie do środka.
Przez całą godzinę obserwowałem Bellę w myślach Newtona. Wolałbym być na jego miejscu na sali gimnastycznej, zamiast siedzieć na nudnej lekcji hiszpańskiego. Gdy tylko lekcja się skończyła, wyszedłem jako pierwszy z klasy. Dochodząc do mojego auta, zobaczyłem piękną zielonooką, opierającą się o moje volvo. Już nie mogłem się doczekać tej jazdy, podczas której będziemy tylko we dwoje.
________________________________________________
Przepraszam, że rozdział jest taki krótki. Obiecuję, że następny będzie dłuższy. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katka dnia Wto 20:12, 15 Mar 2011, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
KW
Zły wampir



Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~

PostWysłany: Pon 16:18, 14 Mar 2011 Powrót do góry

Katka napisał:

Rano poprosiłem Rosalie, żeby pojechali do szkoły jej autem, ponieważ ja chcę być wcześniej.


Chyba "...ponieważ chciałem być tam wcześniej" ? Pewności nie mam, ale zawsze mogę napisać o tym co mnie ciekawi w Twoim opowiadaniu.

Trochę tego jeszcze jest, ale nie chce mi się tego czytać ponownie i szukać błędów.

Poza tym, muszę stwierdzić, że ten rozdział jest po prostu.... słaby. Ciężko się go czyta, no i nie rozumiem wielu rzeczy, a mianowicie ; skąd ten nagły pociąg Edwarda do 'zwykłej śmiertelniczki'? Bo nie może jej czytać w myślach? Co innego intryguje, podoba się, zachwyca. No i znowu ta nieszczęsna biologia i ogółem czysty Twilight w wersji Bella wampir. Jak na razie, niczym to opowiadanie się nie wyróżnia. Może z czasem. Ale nie warto robić nowego tłalajtu, tylko trzeba wymyślić coś nowego. Okej, Bella wampir, ale można wiele zmienić. Jak dla mnie to jest nudne i nieciekawe. Ale zajrzę tutaj, jak będzie nowy rozdział. Czuję, jakby to było twoje pierwsze opowiadanie. Nie wiem, ale chyba przy prologu było, że od 2 chapu rozdziały piszesz razem z valentin. Lubię styl Val, więc myślę, że będzie lepiej. Bo jak na razie, to daję temu opowiadaniu dwa punkty na dziesięć. (za pomysł)
Mam nadzieję, że zmienisz moją opinię nowym, dobrym i dopracowanym rozdziałem.
Dużo czasu, chęci i weny.
Buziaki,
KW


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pon 20:49, 14 Mar 2011 Powrót do góry

Napisałam komentarz, jednak go usunęłam z uwagi na to, że był zbyt krytyczny. Forum zamiera, więc nowych autorów trzeba traktować jak najważniejszych klientów w branży ff. Nie mogę jednak słodzić, ponieważ po przeczytanym prologu obiecywałam sobie wiele... i się przeliczyłam. Pierwszy rozdział był szary, nijaki. Wasza Swanówna nieco przypomina mi Wonder Woman lub bohaterkę opowiadania "Śmierć to dopiero początek", autorstwa Mercy. W dodatku nie spodobała mi się forma przedstawienia daru Belli:

Cytat:
Skopiowałam jego dar, bo to będzie ciekawe słyszeć jego myśli.


Zabrzmiało to haniebnie, zwyczajnie, jakby poszła do biblioteki i skserowała notatki chłopaka. Powinno się wyszczególnić jej umiejętności a nie zrobić z nich coś tak normalnego jak jedzenie płatków na śniadanie. Posiada coś niezwykłego, więc wypada opisać to z równie wielkim przejęciem. Kolejna uwaga to liceum. Wszędzie jest liceum i warto już porzucić to miejsce albo zmienić jego lokalizację. Potrzeba zmian Wink A teraz konik:

Cytat:
Postaram się trzymać od nich z daleka, co raczej nie będzie trudne, skoro od trzech stuleci i pięciu wieków udaje mi się unikać wampirów.


Stulecie i wiek to to samo, dlatego lepiej od razu napisać: (...) skoro od ośmiu wieków (stuleci) udaje...

I na koniec POWTÓRZENIA: Za dużo tej "Bella", "Bello", "Belli" w EPOV, używajmy zamienników, będzie estetyczniej (to uwaga przede wszystkim do bety, ona też musi wykazać się inicjatywą). Jeden plusik - Bella nie jest zadurzona w Edwardzie, nowość!
Co do zarzutów KW - nie czyta się ciężko, po prostu to wszystko już było, a nam potrzeba powiewu świeżości. A w Zmierzchu, Edwarda zaintrygowała przede wszystkim niemożność czytania w myślach, no nie? Tyle, że nie był taki śmiały jak w tutaj.
Pozostaje życzyć pomysłów na pisanie, zaskoczcie nas, zróbcie coś niekonwencjonalnego!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rosalie
Wilkołak



Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:51, 15 Mar 2011 Powrót do góry

Czegoś mi tu brakowało. Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś lepszego. Sporo rzeczy zostawiasz niewyjaśnionych, np dar Belli - nie wyjaśniłaś dokładnie, na czym on polega. Dlaczego nie pisałaś, co Bella słyszała w myślach Edwarda? I dlaczego Bella miała zielone oczy? Przecież była wampirem - mogła mieć złote, czerwone lub czarne, chyba, że miała soczewki, ale nic takiego nie było wspomniane. Bardzo mnie trapi również ta kwestia, jak Edward mógł nie zauważyć, że Bella jest wampirem? Przecież oni doskonale wiedzą to nawet z daleka, po zapachu. Moim zdaniem za mało opisujesz odczuć i myśli bohaterów, tylko ciągle piszesz co się dzieje i czyta się to niezbyt ciekawie.
Ogólnie, to póki co, nie uważam tego opowiadania za złe. Będę je dalej czytać, bo podoba mi się ten pomysł, że Bella przy spotkaniu z Edwardem jest już wampirem. Ciekawa jestem, jak to się dalej potoczy :)
Mam nadzieję, że z każdym nowym rozdziałem będziesz kształcić swój styl pisania i będzie wychodzić coraz lepiej Very Happy
Życzę dalszej weny, czekam na następny rozdział (dobrze, że będzie dłuższy:)) i pozdrawiam :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
valentin
Zły wampir



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 16:13, 15 Mar 2011 Powrót do góry

Rosalie Nie mogę odpowiadać za tekst który nie ja stworzyłam. Jednak podjęłam się dalszego współautorstwa i choć zaczynam dopiero od 2 rozdziału to jednak czuję się zobowiązana do wyjaśnienia tego i owego.
Prolog jak i pierwszy rozdział zostały napisane na początku ubiegłego roku, to też od tego czasu warsztat Katki jak i mój własny uległ poprawie. Co do twoich wątpliwości odsyłam cię do opisu ff jak i do prologu.
Jak sam tytuł wskazuje Bella jest Jedną wielką niewidomą, to też Może ukazać nam się w różnej postaci. Nie mogę powiedzieć, czy jeszcze będzie "ewoluować" w dalszej części opowiadania, bo nie chce uchylać tajemnic. Jednak jak sam tekst wskazuje Wampirzyca może zmieniać postacie. Tym razem widzimy, a w zasadzie Edward jak i reszta Cullenów widzą ludzką dziewczynę. Słyszą bicie jej serca, choć w jej żyłach nie płynie ludzka, a zwierzęca krew oraz jej oczy są zielone a nie złote - jak to w przypadku wegetarian bywa. Owszem, mi także trochę brakowało opisów uczuć, to też w kolejnych rozdziałach, mamy nadzieję, się poprawić Wink

Co do jej dawnego, jak wiadomo długiego życia oraz darów...
Nie przedstawiłyśmy tego jak na dłoni już teraz, gdyż stopniowo chcemy uchylać rąbka tajemnicy po przez teraźniejszą akcje jak i retrospekcję.
Dziękujemy ci za komentarz.

Ogólnie rzec biorąc dziękujemy każdej z was za komentarze. mamy nadzieję, że rozwiałyśmy wasze wątpliwości.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
` Coco chanel .
Wilkołak



Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko - Biała ^^ <33

PostWysłany: Wto 18:08, 15 Mar 2011 Powrót do góry

Cóż... Bardzo mnie zniechęciło jedyne zdanie, które Edward wypowiedział po włosku... Wybacz, ale jest ono NIEPOPRAWNE. Uważam, że skoro podejmujecie się już tego, by dodawać wstawki po włosku, to przydałoby się, by było poprawne... Ale to tak nawiasem mówiąc.

Ogólnie pomysł mi się podoba i jestem ciekawa, jak to się dalej rozwinie. Dar Belli jest interesujący i w ogóle cała ona, która jest Wielką Niewiadomą ;p zobaczymy, jak to się dalej potoczy i czy kiedyś powie Edwardowi o tym, kim jest ;p Hah, i ciekawe jak on zareaguje na to ;p Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxxvampirexxx
Wilkołak



Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)

PostWysłany: Wto 21:37, 15 Mar 2011 Powrót do góry

Piszę komentarz drugi raz. Pierwszy kompletnie nie nadawał się do publikacji. Powiem szczerze, że zbyt poniosły mnie emocje, jak przeczytałam: Ten rozdział był pisany ponad rok temu.
1. Bella - nie chce mieć do czynienia z wampirami, ale i tak legnie do nich... Jej bezdenne myślenie... nijakie... Przeszłabym obok nie obojętnie, żadnego wyrazu od siebie. Tylko takie: Dziś szkoła, spotkałam wampiry, koniec szkoły. Dziś szkoła, umówiłam się z wampirem, koniec szkoły.
2. Edward - wiesz (kieruje się do autorki), że brakuje mi słów na niego? Szukam nowości, bo to tutaj wygląda jak kolejny tytuł o tej samej zawartości. A najlepsze jest to, że jego myślenie w niczym nie różni się od Belli.
3. Powód, dla którego pisze drugi raz. Ta da! Ja się pytam, dlaczego wstawiacie tekst, który został napisany rok temu? Jak ja mam wypowiedzieć zdanie o nieaktualnym stanie waszego stylu... Ja bym go chociaż poprawiła. Według mnie popełniłyście błąd, wstawiając pierwszy rozdział.
4. Szkoła... Koniec roku zbliża się wielkimi krokami, a ja czytam ff, gdzie nic się nie zmienia, jak w setkach innych ff.

I tak ten komentarz nie nadaje się do publikacji, ale nie będę pisać trzeci raz, bo i tak nie napisałam tu połowy, co miałam wcześniej. Nie posłodzę, bo nie ma czego. Nijakość bije po oczach. Ale najdziwniejsze, że wrócę, bo chcę zobaczyć, jak piszecie teraz! a nie rok temu! ! !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Katka
Wilkołak



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 22:12, 15 Mar 2011 Powrót do góry

Do ` Coco chanel:
Co do pierwszej części wypowiedzi to nie będę kłamać i pisać, że to zdanie po włosku jest na 100% poprawne, ponieważ nie umiem na tyle włoskiego, żeby to stwierdzić. Jeśli ty znasz na tyle ten język, żeby mnie poprawić to proszę bardzo, ponieważ bardzo chętnie zmienię to na poprawną formę. Smile

Do xxxvampirexxx:
Przepraszam, że nie zaczęłam wstawiać opowiadania od drugiego rozdziału... Nie no, a tak bardziej poważnie to nie przywiązuje zbyt dużej wagi do tego jak pisałam w 2009 roku (ponieważ to wtedy tak na prawdę powstał prolog i pierwszy rozdział, a dopiero dłuższy czas potem wylądował opublikowany na chomiku). To jest tylko tak jakby początek do opowiadania, które piszę teraz z Val. Nie jestem do prologu i rozdziału 1 przywiązana emocjonalnie (że tak to ujmę) i nawet nie odczuwam jakby to było moje dzieło, ponieważ za dużo czasu minęło, a to jest za kiepskie jak na mój gust, ale mam pomysł i nieważne ile krytyki przeczytam chce ten pomysł zrealizować, nie ważne jak beznadziejnie wyjdzie.

Odnosząc się do krytyki z jaką się tu spotkałam, to już poprawiłam wieki na dekady, więc jest ok, a jeśli chodzi o mój styl pisania, to bez urazy, ale niezbyt dociera do mnie krytyka która odnosi się do mojego pisania sprzed ponad roku. Zdaje sobie sprawę, że mam problemy z opisami uczuć, wyglądu, a w sumie z wszystkimi opisami, ale na ogół staram się nad tym pracować i mam nadzieje, że świeże rozdziały zostaną już lepiej odebrane, niż te stare. Od drugiego rozdziału krytyka pewnie będzie dla mnie bardziej wartościowa, niż to co do tej pory przeczytałam. Nie zabraniam wam krytykować prologu i rozdziału pierwszego, ale po prostu stwierdzam, że to mi nic nie daje do myślenia (no może paroma pomysłami na opowiadanie które mi do głowy wpadły).

Mimo wszystko dziękuję za szczere komentarze i mam nadzieje, że będziecie bardziej zadowolone z następnego rozdziału. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
valentin
Zły wampir



Dołączył: 03 Kwi 2010
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 22:47, 15 Mar 2011 Powrót do góry

Napisałabym AMEN Ale, że nie chce znów zostać pogoniona za jednolinijkowce, to dodam, iż ja czuję sentyment do prologu i pierwszego rozdziału, ponieważ przeczytam je dość dawno i wtedy wchlaniałam ff jeden po drugim, teraz zaś selekcjonuje opowiadania i nie czytam wszystkiego tylko dla tego że przewija się przez nie nazwisko CULLEN
Podejrzewam, że wy także tnie czytacie już wszystkich ff i cóż no ile można takich historii wymyślić?
Tak czy inaczej poznałam pomysł dlatego podjęłam się współpracy. Dziękuję za wasze komentarze i mam nadzieję, że kolejne rozdziały do których ja przyłożę rękę będą lepiej odebrane, gdyż jak to mówią praktyka czyni mistrza :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
` Coco chanel .
Wilkołak



Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko - Biała ^^ <33

PostWysłany: Śro 15:55, 16 Mar 2011 Powrót do góry

Katka, znam włoski bo jestem Włoszką i to chyba dlatego przywiązuję tak wielką wagę do tego, czy wstawki w tym języku są poprawne (nie tylko w twoim opowiadaniu ;p)
Z chęcią bym cię poprawiła, ale nie wiem o co dokładnie ci chodziło w tym zdaniu... Pierwsze słowo całkowicie nie pasuje do reszty...
Jeśli chodziło ci o "Żeby nie stracić rodziny" wtedy powinno być "Per non perdere la famiglia" A jeśli chodziło ci o coś innego, to wtedy napisz a ja to odpowiednio przetłumaczę...;p
A i jeszcze jedno... Jeśli będziecie chciały wstawić coś w dalszych rozdziałach po włosku to piszcie śmiało, z chęcią przetłumaczę Wink

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin