FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 "Przeznaczenie" [M] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Kame
Wilkołak



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 144
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Wto 11:44, 25 Sie 2009 Powrót do góry

Pierwsza miniaturka Wink
Proszę o szczere oceny.

Beta: AguśWink




W każdej minucie samolot pokonywał sporą odległość. Dystans, który sprawiał, że oddalałam się od domu i zmierzałam w kierunku najbardziej znienawidzonego miejsca. Nie byłam tam od wielu lat, co tyko pokazywało jak bardzo musiałam nie znosić Forks, skoro nawet jako bardzo młoda dziewczyna potrafiłam się zbuntować i zranić własnego ojca, byle tylko nie wrócić do tego okropnego miasteczka. Phoenix było zupełnym przeciwieństwem mnie samej. Pełne życia, radosne, przepełnione ekscytacją zupełnie nie pasowało do Belli Swan. Dojrzałej, nieco nostalgicznej i rozważnej dziewczyny. Zielone, smutne, nudne Forks wydawało się dla mnie o wiele lepszym otoczeniem. Bynajmniej. Może po prostu kochałam Phoenix, ponieważ szukałam ucieczki od tego kim jestem, jaka jestem. Czy w Forks czekało mnie cokolwiek innego, niż zanurzanie się w blaski i cienie swojego własnego „ja”?
Nawet siedząc w wygodnym fotelu, czułam się jakbym siedziała na gwoździach. Kobieta obok mnie pisała coś gorliwie na swoim laptopie, zupełnie nie zwracając na nic uwagi. Byłam bardzo zmęczona, mimo, że wypiłam już kilka dużych porcji coli. Najwidoczniej zbliżałam się nieubłaganie do celu swojej podróży i właśnie działała na mnie jego atmosfera. Patrzyłam w przestrzeń rozmyślając.
- Proszę panią… - usłyszałam delikatny damski głos. – Słyszy mnie pani? – Potrząsnęłam lekko głową, budząc się z transu. Stewardessa patrzyła na mnie z uśmiechem na twarzy.
- T.. Tak?
- Chyba się pani zamyśliła. – Zaśmiała się delikatnie. – Jesteśmy na miejscu – powiedziała odchodząc. Jęknęłam cicho, ale zagryzłam zęby i powoli wstałam.
- Uwaga! – usłyszałam i ledwo uniknęłam zderzenia czołowego z dzieciakiem w czerwonej czapce. Dostałam za to poważny cios w biodro – Przepraszam! – krzyknął tylko i biegł dalej. Przeklinając w duchu ruszyłam w stronę wyjścia.

****
Zupełnie nic się tu nie zmieniło. Zieleń, zieleń, góry, deszcz, zieleń. Doprawdy nie wiem, czego się spodziewałam. Nawet Charlie wyglądał tak samo, jak rok temu. No, może przybyło mu kilka zmarszczek. Jednego bałam się bardziej od atmosfery tego miejsca. Moim problemem była szkoła.
Skoro nie potrafiłam znaleźć się w kilkutysięcznym tłumie uczniów, to jak poradzę sobie z garstką?
Nie, następnego dnia postanowiłam sobie, że wytrzymam. Nic nie może mnie powstrzymać. Ruszyłam więc hardo w stronę budynku.
Jessica, Mike, Eric, Angelina. Wszystkie twarze, które widziałam wciąż się powtarzały. Po jakimś czasie potrafiłam powiedzieć, że widziałam już wszystkich. Do czasu.
Właśnie w stołówce zobaczyłam ich po raz pierwszy....

****

Wszystko działo się szybko. Szybciej, niż mogłam się spodziewać.
Początkowa irracjonalna nienawiść, bijąca z jego oczu, szybko zmieniła się w zaciekawienie. A było to jeszcze bardziej niezrozumiałe.
Był piękny, piękniejszy niż którykolwiek ze znanych mi mężczyzn. Jego inteligencja i dobroć przytłaczały tak samo jak uroda. Nie zasługiwałam na niego. Nigdy.
Wciąż tylko dawał mi do zrozumienia, jak bardzo jest niebezpieczny. Jak bardzo nie powinnam mu ufać, jak bardzo nie powinnam go kochać. Co mogę poradzić?
Wiem to, już jest za późno.

Odkryłam jego sekret. Brzemię, które nosi od wielu lat. Dlaczego się nie boję? Powinnam być przerażona, powinnam uciekać.
Nie, nie mogłabym tego zrobić. On nie stanowi dla mnie żadnego zagrożenia.

Mimo, że jest…
…. wampirem.

****
Wszystko, co trzymało nas razem, mogło zakończyć się właśnie teraz.
Gdy zapada zmierzch, niewiele dzieli życie od śmierci. Tylko wieczność. Właśnie teraz, miałam zginąć za osobę, którą kocham. Nie mogę uciekać, nie mogę się schować. Nie chcę tego.
W swoim umyśle powinnam widzieć twarz mojego oprawcy, twarz Jamesa, ale nie. Widzę tylko twarz Edwarda. Mojego Edwarda. Czy to sen na jawie? Nie, mój ukochany przyszedł po mnie. Tylko po to, by mnie uratować.

Narażając własne życie.

Ból wampirzych zębów, wpijających się w moje ciało i zapach krwi sprawiły, że wreszcie zrozumiałam, co miał na myśli Edward. Wszystko co chciał mi powiedzieć przez te wszystkie miesiące…

Zrozumiałam, że nie jestem gotowa, by należeć do jego świata.

Ogień.

Bezlitosny ogień, palący moje ciało od wewnątrz. Starałam się resztkami sił pozostać przytomną.
Nie słyszałam wiele. Głos Carlisle’a, głos Edwarda.
- Chcesz, żeby przemiana się dokonała?
- Nie – odrzekł Edward z przeraźliwym jękiem.
- To ostatnia szansa, musisz wyssać jad z rany. – Zwykle spokojny Carlisle już nie ukrywał zmartwienia.
- Nie powstrzymam się. Zabiję ją.
- Wierzę w ciebie, synu. – Jego słowa były coraz cichsze. Odpływałam w niebyt. Jedyne, co czułam, to lodowate usta na swojej skórze. Nie było lepiej. Ogień nadal palił, nie miałam już siły.
Poczułam to, jak nigdy dotąd.

Poczułam, że umieram.

A życie odbierała mi ukochana osoba…


- Proszę panią… - usłyszałam delikatny damski głos. – Słyszy mnie pani? – Zaczerpnęłam gwałtownie powietrza i znieruchomiałam. Potrząsnęłam mocno głową, spoglądając dookoła.
Byłam w samolocie.
Gdzie był ogień, gdzie był ból?
- Chyba się pani zamyśliła. – Zaśmiała się delikatnie. – Jesteśmy na miejscu – powiedziała odchodząc.
To nie możliwe.
Zerwałam się na równe nogi.
- Uwaga! – usłyszałam i ledwo uniknęłam zderzenia czołowego z dzieciakiem w czerwonej czapce. Uderzył mnie w biodro – Przepraszam! – krzyknął tylko i pobiegł dalej.
Wszystko było zupełnie takie samo.
Chociaż od tego lotu minęły długie miesiące.
Gdy tylko wyszłam z samolotu, zadzwoniłam do Charliego, żeby dał mi chwilę. Wpadłam do najbliższej toalety i ochlapałam twarz wodą.
„ To był tylko sen, tylko głupi sen.” – powtarzałam sobie w myślach, nie wierząc we własne słowa.

Nigdy nie miałam takiego realnego snu.

Nigdy.

Musiałam głęboko oddychać przez dziesięć minut, żeby w końcu się uspokoić.
Nawet gdy dotarłam do domu w Forks nie byłam sobą.
Czułam, że już nigdy nie będę sobą.
Rzeczy stały się jeszcze bardziej zwariowane i przerażające kolejnego ranka, podczas pierwszej wizyty w szkole.
Przeraziłam się, gdy rozpoznałam dokładnie te same twarze, co we śnie.
Jessica, Mike, Eric i Angelina.
„Nie, to zbieg okoliczności. Na pewno poznałam te osoby podczas wakacji w Forks, gdy byłam małą dziewczynką. Podświadomość płata mi figle i tyle” – wciąż powtarzałam sobie w duchu.
Uśmiechnęłam się lekko, wchodząc do stołówki i zajmując miejsce.

Przeczuwałam, co za chwilę się stanie.
Zrobiło mi się niedobrze.
Koszmar powrócił.

Był tam. Siedział przy stoliku, ze swoim rodzeństwem. Nie patrzył na mnie. Nawet nie zdawał sobie sprawy z mojego istnienia.
- O, widzę, że na niego patrzysz. – Zaśmiała się Jessica. – Nie martw się, nie tylko tobie się podoba – powiedziała, wywracając oczami. – Ten rudy to…
- E-Edward Cullen. – wyszeptałam, a ona spojrzała na mnie z uniesionymi brwiami.
- Tak, znasz go?
- N-nie. Nie do końca – odrzekłam słabo i wybiegłam ze stołówki, przepraszając.

Wszystko wróciło.
Ból, ogień, chłód, zapach krwi i strach.
Ale powróciła także radość, szczęście….
…miłość.
- Którą drogą mam podążać? – wyszeptałam sama do siebie.




„To, czego chcesz, naprawdę nie ma znaczenia. Możesz czegoś pragnąć, ale jeżeli wszechświat chce czegoś innego, możesz uciekać, ale nie możesz się schować.”


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kame dnia Pon 15:04, 27 Gru 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Aguś;)
Człowiek



Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kluczbork

PostWysłany: Wto 14:35, 25 Sie 2009 Powrót do góry

JEST:D Nareszcie widzę To opowiadanie wydane publicznie a nie schowane w biurku;p Ciesze się strasznie ponieważ to opowiadanie jest zaskakujące, coś typu Finall Destination, a że lubię takie filmy to opowiadanie kocham :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:44, 25 Sie 2009 Powrót do góry

Wchodzę na forum. Patrzę - nowa miniaturka. Myślę - coś dla mnie :)
Przysiadłam, przeczytałam i muszę przyznać, że mi się średnio podobało. Mam mieszane uczucia. Nie mam Ci nic okropnego do zarzucenia. Jednak wydaje mi się, że w tej miniaturce jest za mało Twoich uczuć. Nie wiem czy rozumiesz o co mi chodzi. Nie ma w Twojej pracy jakiegoś napięcia, podminowania, ale również brak zrywu uczuć. W tym tekście nie wydarzyło się nic, czego moglibyśmy się nie spodziewać. Wszystko znamy z filmu i książki. Bella się zamyśliła w samolocie i wyobraziła sobie Edwarda, wampiry itp., potem się ocknęła. Jednak i tak nie ma w tym nic nowego i świeżego. Czytałam już wiele podobnych historii...
Tytuł jest dla mnie trochę dziwny szczerze mówiąc.. Oprócz tego natknęłam się na kilka powtórzeń. Choćby za często występuje słowo "Forks" - można je zastąpić choćby "miasteczko", "mieścina", "miejsce". Bella nie lubi Forks, więc mogłabyś zaznaczyć to pisząc o tym mieście coś niemiłego, np. "zatęchła dziura", czy coś w tym stylu.
Za wiele razy powtarzasz również odmianę czasownika "być". Można to zastąpić innym słowem. Tak pozmieniać zdanie - jego szyk - i wstawić inne słowo. To naprawdę możliwe. Można też użyć jakiegoś synonimu.
Co jeszcze... Czytając Twoją miniaturkę odnosiłam wrażenie, jakbym przeglądała jakieś streszczenie. Brakuje mi ciągłości. Lepiej by to wyglądało, gdyby opisana została jedna sytuacja, a nie ciąg scen. To mi zgrzyta bardzo. Nie można się skupić i oddać emocjom... A według mnie na to powinno się stawiać w miniaturkach. Ta forma kojarzy mi się z budowaniem klimatu, napięcia, emocjami i uczuciami.
Nie mówię, że całkowicie nie podoba mi się Twoja praca. Jak na pierwszą mini jest ok. Mam nadzieję, że napiszesz coś jeszcze :) mam również nadzieję, że nie uraziłam Cię swoim komentarzem :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Wto 21:33, 25 Sie 2009 Powrót do góry

Errr... No dobra, ja też mam mieszane uczucia. Początkowo czytałam z narastającą irytacją. Myślałam sobie: "Po czorta streszcza Zmierzch?!". No dobra, zrobiłaś pętlę. Niech będzie, choć trochę naiwne. Już to gdzieś widziałam. W innym fandomie, z innymi bohaterami, napisane przez kogoś innego. Eru broń, nie zarzucam ci plagiatu. Wskazuję tylko, że pomysł ze spełniającym się snem był już wykorzystywany na milion sposobów. Aczkolwiek u ciebie napisany jest jakoś tak... lekko. Masz całkiem niezły styl, choć przydałoby by się trochę to dopracować i niektóre sytuacje przemyśleć.
Np. oniemiałam przy scenie w samolocie. Pytanie - leciałaś kiedyś samolotem? Lądowałaś? Za Chiny nie da się tak zamyślić, by nie zauważyć, że:
- było ogłoszenie o zapięciu pasów (dodatkowo stewardessy sprawdzają, czy aby na pewno wszyscy się zapięli, jeśli nie - budzą i proszą o zapięcie)
- mocno dupnęło o podłoże
- to niekoniecznie, ale dosyć częste - wszyscy klaszczą (to ponoć tradycja, że po udanym lądowaniu nagradza się pilota oklaskami)
- przepychający się ludzie wychodzą z samolotu, słychać rozmowy, ktoś się usiłuje przepchnąć przez twoje kolana.
Z technicznych spraw:
Cytat:
Nic mnie może mnie powstrzymać.

I ciut szalejące przecinki.
A także coś, za co mam ochotę przetrzepac komuś tyłek.
Cytat:
- Proszę panią…

Aż mnie zęby zabolały. Stewardessa mówiąca jak dzieciak w przedszkolu. "Proszę pani". I nie inaczej.
Pozdrawiam i życzę weny,
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin