FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Surowica / IV / 26.03 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Wto 17:26, 26 Lip 2011 Powrót do góry

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie po mojej dosyć długiej nieobecności w tym wątku. Znów mam dla Was coś niedzisiejszego, znów obyczaj pomieszany z dramatem i romansem.

Czas akcji to, głównie, lata 30. XX wieku. Rzecz dzieje się w niewielkiej posiadłości polskiej rodziny klasy średniej. Główną bohaterką jest kilkunastoletnia Emilka, a tematem starszy od niej pułkownik kawalerii, pan Iwan, osobnik tajemniczy, ale za to bardzo pociągający. Oprócz głównego wątku przez opowiadanie przewija się wiele innych, pobocznych, nie tylko romantycznych, ciężko więc mi sklasyfikować "Surowicę" do jakiegoś konkretnego typu.
Brak ograniczeń wiekowych, nie będę się w to bawić.
BETA: Najukochańsza, gotowa na każdą chwilę Bajeczka oraz jej czujne oko.
GAMMA (haha, tak chyba można nazywać betę po becie?): ekspresowa Dzwoneczek!


Wstawiłam dwa rozdziały za pierwszym razem, ponieważ pierwszy jest mocno nietypowy. Bardziej niż rozdział przypomina on prolog, lecz nie mogłam go, ze względu na długość, nazwać w ten sposób. Rozdział I jest jedynym tak opisowym w całym dotychczasowo napisanym opowiadaniu. Przed oceną prosiłabym o przeczytanie obu.

Liczę na Wasze opinie, kochani, ponieważ ta historia jest dla mnie dosyć ważna i jak dobrze pójdzie, może zacznę wiązać z nią jakieś plany. Miłej lektury!


[zawartość usunięta przez autorkę, opowiadanie na blogu, którego adres znajdziecie w podpisie]


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Nie 23:10, 02 Wrz 2012, w całości zmieniany 9 razy
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Czw 18:37, 28 Lip 2011 Powrót do góry

Puk, puk… Dzień dobry!
Z jednodniowym poślizgiem, ale przybywam, by napisać słów kilka o opowiadaniu, które od pewnego czasu jest mi bardzo bliskie.
Susz, to że piszesz bardzo dobrze, nie muszę Ci chyba mówić. Przekonałaś nas o tym nie raz, a tekstem o Iwanku tylko potwierdzasz swój niebagatelny talent.
Najpierw będzie ogólnie o „Surowicy”. Po pierwsze klimat tego opowiadania jest kapitalny. Taki jak lubię. Wprowadzasz nas powoli w sytuację, nie pozbawiając pewnych dyskretnych smaczków, zalążków akcji, niuansików, które zapewne później będą mieć spore znaczenie. Do tego wszystkiego opisujesz to wszystko w atmosferze lat trzydziestych ubiegłego wieku. Czytając ten tekst, mam przed oczami obrazy w kolorze sepii, nieco nostalgiczne pejzaże polskich dworków, sielskiej wsi i spokojnych, leniwych miasteczek. Barwną plamą na tym obrazku jest charakterystyczna postać Iwana, która zapada głęboko w pamięć i serce. Niepokojąca, niejednoznaczna, intrygująca… Dobra mogłabym tak do rana, bo wiesz, że Iwanka pokochałam mocno i mam błysk w oku, jak o nim czytam.
Po raz kolejny w swoich tekstach bierzesz na warsztat epokę, która choć nieco sentymentalna, „przedwojenna”, można powiedzieć babcina, to jest pełna swoistego uroku: panienki z dobrych domów, guwernantki, mężczyźni z prawdziwego zdarzenia, konie, powozy, pojedynki… Łza się w oku kręci. Ty, na całe szczęście w swoich tekstach, nie poprzestajesz tylko na pokazaniu tej ładniejszej strony dwudziestolecia wojennego, ale dajesz nam poznać też tamto życie „od kuchni”. Zadłużone majątki, tajemnice, sekrety no i – uwaga tu znów powracam do swojego ulubieńca – mroczny, nieco odpychający nawet, mężczyzna z krwi i kości. Mężczyzna na którego widok krew mocniej zaczyna płynąć w żyłach, serce łomocze w piersi, a nogi same się uginają.
To, co zwraca uwagę we wszystkich Twoich tekstach, a w „Surowicy” zostało przedstawione przez Ciebie zgoła perfekcyjnie, to nieszablonowe, świetnie zarysowane postacie.
I jak w przypadku Iwana mogę być troszkę nieobiektywna, bo zadurzona jestem w tej postaci, to resztę postaram się ocenić zdroworozsądkowo.
Zacznę od matki Emilki, którą opisałaś w świetny sposób. Słaba, wątłego zdrowia i konstrukcji psychicznej kobieta, którą przerasta jej obecne położenie. Miota się pomiędzy miłością do dzieci, wierzycielami, niby szuka pomocy, a jednocześnie wydaje się oczekiwać jakiegoś cudu. W sumie jest to postać tragiczna, niepewna siebie, niepewna jutra, nie potrafiąca podjąć decyzji. Wychowana zapewne na damę, przez lata będąca panią we własnym majątku, podporządkowaną mężowi, nie potrafi sama działać, gubi się w życiu, nie radząc sobie z problemami.
Drugą postacią, która zwraca na siebie uwagę w tych dwóch pierwszych rozdziałach jest Borys – ojciec Iwana. Nie da się go lubić, a jednak dzięki jego charakterowi i postępowaniu, można później zrozumieć postać głównego bohatera, dlaczego wyrósł na takiego, a nie innego człowieka.
Emilka… Jak na razie słodka, trochę zalękniona, ale w sumie odważna dziewczynka. Ciekawa otaczającego ją świata, chłonąca go z typowo jeszcze dziecinną zachłannością, próbująca zrozumieć co jest dobre, co złe, co czarne, co białe. To, że życie ma wiele odcieni szarości, jeszcze do niej, jako do dziecka, nie dociera, bo i nie powinno docierać. To się okazuje dużo później, kiedy już dorastamy.
Te wszystkie postacie tworzą pewną symbiozę. Zachowania jednych, wpływają na innych, charaktery rodziców, kształtują dzieci. Nic nie dzieje się w Twoim opowiadaniu bez przyczyny. Również opisy i dialogi, wyważone, świetnie stylizowane na tamten język, przyczyniają się do tego, że całość tworzy niezapomniany obraz.
Mam nadzieję, że nie wybiegłam za bardzo do przodu z komentarzem, starałam się uważać, by czegoś nie zaspojlerować.
W każdym razie, Susz, moim zdaniem „Surowica” (cholera, muszę się przyzwyczaić do tego tytułu) jest Twoją kolejną perełką, chyba, jak dla mnie do tej pory najbardziej dopracowaną, przemyślaną i pełną autentyzmu.
To na razie tyle. Ściskam Cię i dziękuję za chwile spędzone z Iwankiem.
Bajka.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 0:08, 28 Sie 2011 Powrót do góry

Witam kochani. Dla tych, co jeszcze do Surowicy nie zajrzeli, zwracam się z przypomnieniem o ewentualnym jej istnieniu :) Rozdział 3 jest jednym z moich ulubionych, chociaż nawet do końca nie potrafię powiedzieć dlaczego. Chyba przez to przedziwne, zapomniane trochę w opowiadaniach poczucie humoru. Miłej lektury.

Beta: Dzwoneczek.


[zawartość usunięta przez autorkę]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Nie 23:13, 02 Wrz 2012, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Pon 22:10, 26 Mar 2012 Powrót do góry

Zapraszam moje nagrody do czytania. I nie tylko je. :)
Beta: cudowna Dzwoneczek, zdrowiej.

[zawartość usunięta przez autorkę]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Nie 23:14, 02 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AngelsDream
Dobry wampir



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 108 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 23:23, 05 Kwi 2012 Powrót do góry

Image

Tekst pochłonęłam wczoraj, jednym tchem. Tak po prostu. Wydrukowałam sobie te dwadzieścia jeden stron, zaczęłam czytać i kiedy skończyłam, pomyślałam, że zrobiłaś mi straszną krzywdę, bo te cztery rozdziały to tak naprawdę żadna ilość, dopiero przystawka. Przyznaję, początkowo musiałam przywyknąć do specyficznego języka opowiadania i oswoić się z postaciami, ale po okresie adaptacji, przyszło wczucie się, a wręcz wsiąknięcie między zdania.

Nie mogę jeszcze jednoznacznie stwierdzić, że lubię Iwana, ale na pewno intryguje mnie jego postawa, a zwłaszcza zasady, jakimi się kieruje i których przestrzega. Z bohaterką na razie się nie identyfikuję. Ot, panienka. Jeszcze nie kobieta, już nie dziecko. Trochę sentymentalna, trochę przekonana, że jest mądrzejsza, ale czy ma ku temu powody? Okaże się wkrótce. Na razie przeżyła zderzenie z rzeczywistością - muszę przyznać, że dość bolesne, jeśli durzy się w Iwanie... Ale takie pierwsze uczucia cechują się tym, że łatwo się zapomina i jeszcze łatwiej wybacza, o ile okoliczności sprzyjają.

Rys tła, raczej poprawny historycznie, jest dla mnie akurat dodatkowym atutem, choć jakąś wielką pasjonatką nie jestem i nie wczytywałam się pod kątem ewentualnej weryfikacji.

Widać, że się w czymś takim czujesz dobrze, że Ci to wychodzi. Masz na to też najwyraźniej pomysł, a to zdecydowanie najważniejsze.

Z tego miejsca przyznaję się - nie przeczytałam wszystkich tekstów z konkursu. Powaliło i znudziło mnie jedno z opowiadań i reszty już nie ruszyłam, nie oceniałam i raczej nie ocenię. Nie żałuję jednak, że dałam się wciągnąć w bycie "nagrodą", bo pewnie bez tego nie zajrzałabym tutaj i nie przeczytałabym Surowicy, nie wciągnęła się i nie czekała na więcej.

AD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Sob 21:18, 07 Kwi 2012 Powrót do góry

Image

Bardzo dobrze się stało, że powiedziałaś mi o piątym rozdziale, bo zdecydowanie rzutuje to dobrze na całość opowiadania. Był nie tylko najlepszy stylistycznie, ale również przejrzysty pod kątem kreacji postaci. Pozostałe były bardziej zagmatwane. Jakbyś dopiero tutaj w stu procentach zdecydowała, o czym i jak chcesz pisać. Szczerze mówiąc, to tak naprawdę jedyny rozdział, który mi się w pełni podobał. Nie chcę z tego powodu oceniać postaci i fabuły, bo mam wrażenie, że ten fragment Surowicy, który nam pokazałaś to dopiero początek i trudno oceniać to opowiadanie, nie znając dalszego ciągu. Każdy tekst musi się rozkręcić i skoro Surowica potrzebowała na to aż czterech rozdziałów, to mam wrażenie, że całość w założeniu ma być dosyć obszerna. Szkoda, że konkurs zdarzył się akurat teraz, bo na pewno inaczej spojrzałabym na większy fragment, a zdecydowanie lepiej się to czyta w większych kawałkach niż po jednym rozdziale, bo te jakoś giną w całości. Może powinnaś rozważyć wstawianie dłuższych części? Może po dwa rozdziały, hm? (Dobra, wiem, znam ten ból, kiedy nie możesz wstawić rozdziału, bo forum się buntuje, jak chcesz umieścić dwa posty pod sobą, ale na pewno znajdzie się i tutaj wierny czytelnik. – Za siebie nie mogę chwilowo ręczyć, zresztą chyba wiesz, co mam na myśli).

Chciałabym jednak zacząć od tego, co mnie najbardziej irytowało. Nie podoba mi się ta maniera pisania. Inwersja w takim ujęciu zdecydowanie utrudnia odbiór i, jak dla mnie, jest zbyteczna. Załóżmy jednak, że masz jakiś szczytny cel niezwiązany z rozbawianiem mnie i bardzo potrzebujesz tego szyku przestawnego… W takim układzie, powinnaś zadbać o poprawność składni, bo ta momentami bardzo cierpi na Twoich zabawach stylistycznych.

Cytat:
(1a) W butelce oranżady, (2) machając rozpaczliwie nóżkami, (1b) topiła się osa, (3) wciąż jednak jeszcze wystarczająco żywa, (4) by wykazać się agresją, (5) i panią Elżbietę ugryzła głęboko w język.


Równoważnik (2) jest podrzędny względem zdania (1b), a wprowadzasz go zanim wprowadzisz podmiot zdania (1), do którego (2) się odnosi. Zaś zdanie (5) jest wprowadzone przez spójnik „i”, czyli jest zdaniem współrzędnym, tylko problem polega na tym, że brakuje pierwszego ze zdań współrzędnych, ponieważ nie zachodzi związek logiczny między w butelce oranżady topiła się osa i panią Elżbietę ugryzła głęboko w język. Fakty te nie łączą się bezpośrednio, również przy pomocy spójników, więc nie powinny być wprowadzane w jednym zdaniu złożonym, a zastosowana przez Ciebie inwersja, komplikuje to zdanie tak, że już kompletnie nie wiadomo, o co chodzi.

Cytat:
Emilia jako dziecko nie miała okazji zbyt często oglądać go w siodle, ponieważ jeśli już zawitał w ich progi, korzystając z przepustek, to głównie leżał, jadał i pijał, o jeździe prawie w ogóle nie myśląc, a potem znikał równie szybko i nieoczekiwanie, jak się pojawiał.


I znów nie zachodzi logiczny związek między zdaniami. Niby wiadomo, że musiał najpierw dostać przepustkę, a potem przyjechać, ale to wynika z wiedzy czytelnika, a nie z samego zdania. Dodatkowo, niepotrzebnie została zastosowana taka forma czasowników jeść i pić. Odnoszę wrażenie, że zasugerowałaś się formami leżał i pojawiał, jednak nie wzięłaś pod uwagę, że czasowniki te podlegają pod inne wzorce koniugacyjne, już nie wspominając o tym, że jeść/pić i jadać/pijać to zupełnie różne czasowniki. Według słownika PWN, jadać oznacza jeść co jakiś czas, a odnoszę wrażenie, że nie o to Ci w tym zdaniu chodziło.

Cytat:
Jadła dużo i chętnie, tuszą przypominając prosiaczka, lecz w wieku kilku lat błyskawicznie wyszczuplała i od tamtej pory sylwetkę miała smukłą i cieniutkie nóżki, i buzię pociągłą, i włoski w kolorze słomy.


To nie są błędy, raczej niedbalstwa językowe, jednak wciąż nadają się do poprawki. Skoro już decydujesz się na szyk przestawny, to musisz być do pewnego stopnia konsekwentna. Jeśli używasz tradycyjnie przymiotnika przed rzeczownikiem (cieniutkie nóżki), to nie powinnaś z tego rezygnować w tym samym zdaniu (sylwetka smukła, buzia pociągła).

Cytat:
Krzysztof był chłopcem-cherubinkiem o włosach złocistych jak zboże, kręconych i niesfornych, oczach niebieskich i niewinnej aparycji, lecz to tylko pozory.


Tutaj tak poszalałaś, że wychodzi na to, iż tylko pozornie miał złociste włosy i niebieskie oczy.

Cytat:
różnicy między nimi było dziesięć lat na korzyść Pietruczuka


Dwa kilo schabu bez skóry! Przepraszam, ale to mój faworyt.

Cytat:
Iwan więc wstawiał się za małym Krzysztofem, a gdy chłopiec ewidentnie nie miał racji, odcinał od sporu i milczał (co zdarzało się oczywiście często), utwierdzając jednocześnie malucha w przekonaniu, że skoro guru jego i dowódca najwyższy nie zwraca mu uwagi, swawolić może sobie tak długo, jak zechce.


A tak konkretnie to co od tego sporu odcinał? Poza tym zwróć uwagę, jaki uzyskujesz efekt przez szyk przestawny w tym zdaniu. „Guru jego i dowódca najwyższy”. (?!) Suszu, to brzmi komicznie, a odnoszę wrażenie, że miało być poważnie. Podobnie tutaj:

Cytat:
W całym zamieszaniu nikt nie pomyślał, by od ciał Piotra odsunąć jak najszybciej, żeby nigdy nie widział tego widoku potwornego.


Pioruny siarczyste, kuliste i widoki potworne.

Cytat:
Wypchnęła chłopca naprzód, który chyba niechętnym przywitaniem swojego przyjaciela mocno się speszył.


Zdania dopełnieniowe wprowadza się bezpośrednio po rzeczowniku, które określają, więc z Twojej zabawy składnią wynika, że naprzód (czymkolwiek by było) mocno się speszył.

Zawsze podobał mi się Twój styl, bo był niewymuszony, a tutaj mam wrażenie, że coś udajesz i nie, nie chodzi mi o stylizację. Pozbyłam się tego uczucia dopiero w piątym rozdziale, dlatego pozostaje mi mieć nadzieję, że w dalszym ciągu coś się zmienia, bo jak Ci już zresztą mówiłam, pierwsze rozdziały w ogóle mnie nie przekonują. Mogę oczywiście mówić, że zainteresowała mnie Twoja kreacja Iwana, a Emilia zapowiada się na dobrze skonstruowaną postać, podobnie jak jej brat, ale wydaje mi się, że chwilowo nie ma to większego sensu. To opowiadanie ma potencjał (chociaż w tym słynnym już pierwszym rozdziale go nie widać), więc nie chcę dokonywać kolejnego zabiegu chirurgicznego i wolę poczekać na rozwój wypadków (chyba się niechcący zobowiązałam, że kiedyś przeczytam całość, sic!). Umiesz bawić się narracją historyczną, więc się nią baw. I nie, nie zgadzam się, że pierwszy rozdział jest nietypowy, wręcz przeciwnie – jest do bólu tendencyjny, więc nie sil się na te okropne opisy z jednym czasownikiem na pięć linijek. Nie chcę mówić, że to do Ciebie nie pasuje, bo wolno Ci się rozwijać i próbować nowych rzeczy, ale mam wrażenie, że na tych próbach cierpi coś, co masz do powiedzenia. Dlatego powiem krótko i na temat: walcz o ten tekst, ale walcz, to z chęcią tu jeszcze kiedyś przyjdę. Nie wiem, czy jesteś usatysfakcjonowana z nagrody, w której nie będę się bawić analizą Twoich bohaterów, ale wydaje mi się, że tu jeszcze nie ma nic do analizowania. Na gratulacje i szczególne reprymendy też jeszcze za wcześnie.

Na koniec obiecany opieprz dla bety (dla Ciebie trochę też):

Cytat:
Nie zaczepiał jej nigdy, nie głaskał po głowie, nie zachwycał się nad jej urodą, nie prosił o wierszyki – siadał tylko przy drewnianym blacie stołu i pił łapczywie, i jadł z jeszcze większym apetytem, jakby nigdy nie miał już skosztować żadnego jedzenia ani napoju.


Zachwycać się urodą.

Cytat:
Rodzinie przyczynił się jeszcze za dziecka, gdy to matce Emilii, Elżbiecie, uratował życie.


[link widoczny dla zalogowanych]. Odnoszę wrażenie, że nie o to chodziło.

Cytat:
nie siląc się na uprzejmości, na jakieś godne potraktowanie swoich nałożnic


To akurat do Susza. Nałożnica to określenie o wyjątkowo pejoratywnym znaczeniu, więc trudno mówić o jakimkolwiek szacunku, skoro nawet narrator pozwala sobie tak nazywać tę kobietę. To on kreuje obraz tej rzeczywistości, więc kreuje również obraz tej kobiety.

Cytat:
Ciała odkryła służąca. Iwan potrafił odtworzyć każdą sekundę tej chwili. Jadł śniadanie sam, jak zazwyczaj, bowiem ojciec często spał długo, choćby i do południa, i budzić go nie wolno było ani do pokoju wchodzić, chyba żeby się paliło.


Spójnika bowiem używa się w środku zdania, więc powinno to wyglądać raczej tak: ojciec często bowiem spał długo (poza tym jak dla mnie to za dużo tu epitetów, ale jak chcesz).

Cytat:
Okazało się, że z ojcem jego znała się jeszcze z dzieciństwa, kiedy jakichś ich wspólny znajomy, kuzyn ciotki chrześnicy…


Zaimek jakichś odnosi się do liczby mnogiej, także znajomy będzie zdecydowanie jakiś.

Cytat:
Im był bliżej, tym bardziej zwalniał, a jego ciało, jak i ciało wierzchowca, rozluźniło się, z galopu przeszedł do kłusa, wyprostował się dumnie, lecz wciąż spoglądał spode łba, tak jak miał w zwyczaju.


Nie wiem, jak to wygląda w profesjonalnej terminologii, ale zakładam, że przeszedł w kłus.

Cytat:
Emilka wychyliła nieco odważniej głowę, gdy wyczuła – na wszystkie możliwe zmysły – że ktoś za nią stoi.
Nie mówiła wiele, więc nie gadała głupot, nie przeinaczała wyrazów, bo buzię otwierała tylko wtedy, gdy musiała.


Wszystkimi możliwymi zmysłami, jeśli już. Poza tym gadanie głupot jest kolokwialne, ale odnoszę wrażenie, że stronisz tu od takiego języka.

Cytat:
Niezbyt dobrze pamiętała swojego ojca, a jak już go wspominała, to raczej niedobrze.


No to może po prostu źle go wspominała?

Cytat:
Poszła do jego pokoju pełna wewnętrznej buty i ewentualnej ochoty do walki, lecz jednocześnie spokojna i chętna do argumentacji, jeśli do takowej w ogóle miało dojść.


E… nie. Można być chętnym do bitki, do konfrontacji, ale do argumentacji to raczej nie.

I na koniec, ale to już naprawdę na koniec, coś co mi się bardzo, ale to bardzo spodobało. Takiego Susza poproszę:

Cytat:
Miewał kochanki na dłużej i krócej, „bardziej” lub „mniej”, pacjentki i pielęgniarki, ładniejsze i brzydsze, uprzejme i zgryźliwe, wszystkie jednak miały jeden wspólny punkt: w Borysa wpatrywały się jak w obrazek. Obracał je wokół swojego kościstego palca, z rozkoszą patrząc, jak uwierają je jego kanciaste knykcie i ostre paznokcie.


Ogólnie było smacznie,
dziękuję,
całuję,
M.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 22:31, 07 Kwi 2012 Powrót do góry

No cóż, nie ukrywam, że nie jest to łatwy tekst do betowania, ze względu na specyfikę stylu. Mam mnóstwo wątpliwości za każdym razem w kwestii do jakiego stopnia powinnam ingerować w styl autorki... Staram się uzyskać jakiś kompromis. Trudnością też dla mnie są sformułowania archaizujące oraz, jak zauważyłyśmy z suszem, często coś, co mnie przeszkadza językowo, jest przyjęte w jej regionie zamieszkania. Więc... nie jestem tutaj asem. Koryguję na na tyle, na ile potrafię. Wiele rzeczy w składni również mi przeszkadza, ale często się waham, bo nie chcę dokonywać gwałtu na tekście... w końcu to styl susza.
Odniosę się jednak do jednej uwagi, bo to akurat wyjaśniałam z poradnią językową.

Rudaa napisała:
Cytat:
Na koniec obiecany opieprz dla bety (dla Ciebie trochę też):

Cytat:
Nie zaczepiał jej nigdy, nie głaskał po głowie, nie zachwycał się nad jej urodą, nie prosił o wierszyki – siadał tylko przy drewnianym blacie stołu i pił łapczywie, i jadł z jeszcze większym apetytem, jakby nigdy nie miał już skosztować żadnego jedzenia ani napoju.


Zachwycać się urodą.


Budziło to moje wątpliwości, więc skonsultowałam się z poradnią pWN, a oto moje pytanie i odpowiedź, jaką uzyskałam od profesora Bańki:
Cytat:

Czy poprawnie jest zachwycać się nad czymś, czy raczej zachwycamy się czymś?


Możemy zachwycać się nad czymś lub wpadać w zachwyt nad czymś. Możemy to robić choćby tylko z potrzeby serca albo choćby i z potrzeby serca.
- Mirosław Bańko, Uniwersytet Warszawski


Zacytowałam tylko część wypowiedzi, bo zadawałam wówczas dwa pytania... Tutaj do wglądu całość:
[link widoczny dla zalogowanych]

Choć jest to rzadsze, można zachwycać się "nad czymś". Nie jest to błędem. To akurat sprawdziłam.

I może jeszcze jedno: Można przejść do kłusa, tak jak można przejść i w kłus. Można przejść do jakiegokolwiek innego etapu działania. Nie jest to błądem. "Przejść do" jest wyrażeniem poprawnym, choć może się komuś nie podobać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Nie 15:25, 08 Kwi 2012 Powrót do góry

Nie ukrywam, że trochę oczekiwałam na odzew ze strony bety... Rozumiem, że nie chcesz ingerować w styl Susza, zwłaszcza w takim tekście, ale tak jakoś wyszło, że mam świadomość dwóch rzeczy: po pierwsze, że jesteś dobrą betą i temu nie można zaprzeczyć, a po drugie - tego, jak wygląda współpraca z Suszem, bo też miałam okazję betować jej teksty. Może nie powinnam się wtrącać w to, jak Wy zdecydowałyście razem pracować, ale chciałam tylko Cię poprosić, żebyś mówiła Suszowi o swoich wątpliwościach, nawet jeśli nie jesteś do końca przekonana, bo mam wrażenie, że jeśli złoży się Twoją wiedzę, jej styl i Waszą wspólną ciężką pracę, to ten tekst może być naprawdę bardzo dobry. Dobra, już się nie mądrzę, ale nie mogłam się powstrzymać.

Jeśli chodzi o zachwyty, to przyznam szczerze, że mnie zaskoczyłaś kompletnie. Rzeczywiście tego nie sprawdziłam, po prostu zabrzmiało mi nienaturalnie, ale jeśli profesor Bańko tak mówi, to przecież nie wolno mi się kłócić. Cóż, codziennie się uczę.

Co do kłusa miałam małe wątpliwości, ale skoro sprawdziłaś, to ufam, że wiesz, co robisz.

Dziękuję zatem Wam obu,
R.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 19:49, 08 Kwi 2012 Powrót do góry

Ależ ja mówię jej o swoich wątpliwościach... Szczerze mówiąc, to zasmarowuję nimi kompletnie marginesy... Wink
Jednak wiele z tego poddaję w formie sugestii, pod rozważenie, ale decyzję końcową pozostawiam jej, bo w końcu to jej tekst.
Inna sprawa też, że rozdział czwarty betowałam, gdy byłam bardzo chora, z gorączką, i sprawdziłam go tylko raz, co w moim przypadku nie jest dobrą rzeczą, bo zawsze przy drugim razie coś jeszcze znajduję... i na pewno mogłam to zrobić dokładniej, ale nie starczyło mi zwyczajnie czasu i siły.
Zresztą... z wieloma twoimi uwagami się zgadzam, a jeśli chodzi o "bowiem" to czegoś się nauczyłam xDD Ciągle zresztą się uczę... a raczej sobie przypominam, bo szkołę opuściłam już dawno temu Wink
Z tym zachwytem - mnie też to dziwnie brzmiało i miałam reakcję identyczną do twojej... Pomyślałam sobie jednak... "zanim się czepnę , to sprawdzę" Wink

Niemniej wezmę sobie twoje uwagi do serca, bo są dla mnie cenne, i postaram się bardziej, bo tekst jest tego wart.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dzwoneczek dnia Nie 20:03, 08 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 20:21, 08 Kwi 2012 Powrót do góry

Angels, cieszę się bardzo na Twoją dobrą opinię! Zapraszam do śledzenia mojego bloga, bo tutaj już nie będę umieszczać dalszych części, ale raz w tygodniu powinno coś pojawić się tam :) Wcale bym się nie obraziła, jakbyś co jakiś czas naskrobała w komentarzu dosłownie kilka zdań, dosłownie kilka.
Jeśli chodzi o Emilkę, to odczucia masz bardzo słuszne, i mnie się taka przemądrzała wydaje :) Ale chyba nieświadomie umieściłam w niej parę swoich cech, a ja lubię o sobie myśleć, że rozumiem więcej... Chociaż walczę z tym na różne sposoby, wciąż nieskuteczne. No i podobają mi się starsi mężczyźni :D

Ruda, muszę przyznać, że... bardzo mnie zaskoczyłaś. Negatywnie. I nie mówię tutaj wcale o tym, że skrytykowałaś mój styl, bo masz do tego pełne prawo, tak jak do wypisywania błędów i w ogóle czepiania się formy. Natomiast czytając Twój komentarz odniosłam wrażenie, jakbyś mi powiedziała: "Wiesz co, Suszu, przez 30 stron pie*doliłaś o niczym, więc na razie na temat treści się nie wypowiem". Naprawdę? Naprawdę przez 5 rozdziałów nie zawarłam absolutnie nic? Czy ja wymagam od kogokolwiek tworzenia portretów psychologicznych bohaterów? Albo nie wiem, gdybania na temat akcji? Nie. I nie wiem, co mam sądzić na temat tego, że nie byłaś w stanie nawet w jednym zdaniu odnieść się do bohaterów i akcji. Nie wiem, czy Ci się nie chciało czy mnie olałaś, czy jedno i drugie. Ja wiem, że Surowica się długo rozkręca, jestem tego świadoma, natomiast to nie oznacza, że nie rozkręca się wcale. Masz tutaj więcej niż dwie postaci i więcej niż dwa wątki, więc do cholery, co to za trudność napisać na ten temat kilka zdań? To chyba Twoja najpłytsza recenzja na temat mojego tekstu... I nie wiem, czy to kwestia tego, że czytałaś w pośpiechu albo nieuważnie, czy tego, że po prostu ten tekst jest aż tak pusty. Nie wiem. Oświeć mnie.
Tak, jestem zła i właściwie lepiej, żebym to tu napisała, niż kisiła. Powtarzam: nie mam żalu za krytykę stylu czy poprawności, bo z tym się zderzyć już musiałam nie raz, ale przykro mi, że aż tak nie chciało Ci się wysilić i napisać coś o treści.
Za błędy ponoszę odpowiedzialność ja, bo rzeczywiście Dzwonek zostawia mi czasami wolną rękę i chociaż w 99 przypadkach na 100 się jej słucham, bywa, że zrobię po swojemu. Teraz nie powiem, czy te wyżej wymienione to kwestia mojej upartości czy niedopatrzeń bety, ale to nie ma akurat znaczenia, to moje opowiadanie, ja je pisałam i dlatego ja biorę na siebie błędy.

Pozdrawiam, suszak.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin