FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Cullenowie w innej epoce (Cornelie i Anyanka)[Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:52, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Pojedynkują się: Anyanka i Cornelie

Forma: miniatura
Długość: do 5-ciu stron, TNR 12, interlinia pojedyncza
Tytuł: dowolny
Chcemy: AH, OOC, balu, pięknych sukienek, dam i dżentelmenów (akcja może być osadzona w innej epoce), rodziny Cullenów - nie muszą być wszyscy
Nie chcemy: smutku, łez(chyba, że ze szczęścia), nikogo ze sfory
Termin: 2 tygodnie, do 03.03
Beta: NIE


Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.

Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.
Ponadto proszę oceniających o zapoznanie się z warunkami oceniania.

Koniec oceniania: 18.03.2010

Od opiekunki: Nazwałam temat Cullenowie w innej epoce ze względu na to, że jeden z tekstów nie ma tytułu, a jest to jednym z dopuszczalnych wymogów Wink




TEKST A

Była pełnia, księżyc oświecał wąską ścieżkę, którą szłam. Przy każdym kroku, suknia szeleściła wokół mnie. Noc była ciepła, szłam ostrożnie, aby nie zahaczyć suknią o krzaki. Moim marzeniem było udać się na ten bal, a skoro Alicie zrobiła wszystko co w jej mocy, aby zdobyć dla mnie zaproszenie, nie wyobrażałam sobie, że teraz może mnie coś zatrzymać. Na pewno nie brak transportu. Wreszcie dotarłam do głównej drogi, powozy jechały jeden za drugim. Ujrzałam Rosalie wysiadającą ze swojej bryczki pod wejściem do pałacu. Musiałam przyznać, że wyglądała pięknie. Jej złociste loki były upięte w luźny kok, niektóre kosmyki opadały jej na twarz. Całość zdobił diamentowy diadem. Na szyi miała kolię matki, którą nieraz podziwiałam. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego ja nie mogłam go nigdy pożyczyć. Naszyjnik sięgał aż do dekoltu błękitnej sukni, która mało pozostawiała wyobraźni. Gorset miała solidnie zaciśnięty, więc jej piersi prawie, że wylewały się z sukni. Dół sukni zdobiły białe i niebieskie falbanki na zmianę. Spojrzałam na swoją burgundową suknię. Czy była dostatecznie ładna? Moje ramiona były odsłonięte, talia mocno ściśnięta, dół sukni rozchodził się na boki. Była to prosta suknia, bez żadnych ozdobień, ale i tak uważałam ją za ładną. Włosy miałam upięte w sztywny kok, aby niesforne kosmyki nie wyplątały się niego. Zatrzymał się przede mną powóz. W oknie pojawiła się twarz Alice.
- Bello! Jak pięknie wyglądasz! Co ty tu robisz? Nie ważne. Wsiadaj. Wysiądziemy razem.
Zaczęłam w duchu jej dziękować. Jakby to wyglądało gdybym przyszła pieszo?
- Dziękuję, Alice. Ratujesz mi życie… - zachichotałam – znowu…
- Co się stało?
- Rosalie próbowała być sprytna. Odjechała beze mnie.
Alice wywróciła oczami. Moja siostra była o mnie strasznie zazdrosna. Nie wiem z jakiego powodu, ale i tak na każdym kroku robiła coś, aby mi uprzykrzyć życie. Spojrzałam na przyjaciółkę. Jej zielone oczy uśmiechały się do mnie. Spojrzałam na jej suknię. Była odważna. Bez ramiączek, atłasowa, ciemna zieleń, na dole zdobiona czarnymi kwiatami. Stroju dopełniały pantofelki tego samego koloru co sukienka.
- Witaj, Bello.
Podskoczyłam. Nie wiedziałam, że ktoś tam jeszcze jest. Z ciemnego kąta obok nachylił ku mnie Edward. Teraz światło z okna spływało na jego twarz. Uśmiechał się do mnie, był rozbawiony. Wyglądał pięknie jak zawsze. Włosy w nieładzie, lekki zarost świetnie prezentował się na jego silnie zarysowanej szczęce. Wpatrywał się we mnie swoimi oczami, ich kolor był jeszcze intensywniejszy od oczu Alice. Za każdym razem przyprawiał mnie o zawrót głowy, pomimo, że znaliśmy się już całe lata. Reszta jego ciała pozostała w cieniu więc nie mogłam powiedzieć jak był ubrany.
- Edwardzie, zachowuj się – zwróciła mu uwagę Alice.
Powóz podjechał pod wejście. Na Alice już czekał Jasper. Szczęściara, ich małżeństwo było zaplanowane przez ich rodziny, jednak zakochali się w sobie. To przypadek jeden na milion, jeśli chodzi o przeznaczenie. Oczywiście Rosalie była pierwsza do wydania za mąż. Małżeństwo Cullen-Hale było zaplanowane od dawna. Nie wiem czemu tak długo zwlekają. Czyżby nie mogli namówić Edwarda?
- Panno Cullen – Jasper podał rękę Alice jak tylko drzwi powozu się otworzyły.
-Panie Hale – odpowiedziała, wychodząc.
Wstałam, aby wyjść. Edward również.
- Nie przepuścisz damy? - spytałam rozbawiona.
- A kto ci pomoże wysiąść? - spytał wywracając oczami. Zawahałam się przez chwilę. Znaczyło by to też, że wejdziemy razem na bal. O tak. Chcę zobaczyć minę Rose jak nas zobaczy. Taka mała zemsta za mój nocny spacer.
Przepuściłam go, wysiadł z gracją i odwrócił się, aby podać mi rękę. Ujęłam jego dłoń i wysiadłam. Jego ręka była ciepła, mogłabym ją trzymać w nieskończoność. Popatrzyłam na niego. Obserwował mnie uważnie. Nic nie mogłam poradzić, ale na moich policzkach pojawił się rumieniec. Uśmiechnął się do mnie, wzięłam go pod rękę. Alice z Jasperem czekali na nas przed wejściem.
- Wiesz, naprawdę nie musisz ze mną wchodzić – zaczęłam. - Jestem przyzwyczajona do tego.
- Daj spokój, Bello.
- Ale...- nim zdążyłam powiedzieć coś jeszcze, przytknął palec do moich ust. Widziałam wahanie w jego oczach. Przesunął wolno, delikatnie palcem po mojej szczęce, po czym opuścił rękę. Skóra mrowiła mnie nawet jak mnie już nie dotykał. Intensywnie wpatrywał się prosto w moje oczy. Przez chwilę zapomniałam gdzie byliśmy i pozwoliłam sobie pomyśleć, jakby to było być z nim. Spędzić resztę życia u jego boku. Jakby to było móc go tak dotknąć. Zmierzyłam go wzrokiem. Miał na sobie czarny frak i białą koszulę. Bez muszki. Pierwszy guzik miał rozpięty. Musiałam się powstrzymać, aby nie oblizać ust.
Jakaś para nas wyminęła, mężczyzna niechcący potrącił Edwarda. Wróciliśmy myślami szybko na ziemię i ruszyliśmy ku czekającym przyjaciołom. Jasper szeptał coś Alice do ucha, a ona patrzyła na nas z wysoko uniesionymi brwiami. 'No co?' powiedziałam bezgłośnie. Pokręciła głową i podążyła z Jasperem do wejścia. Bałam się spojrzeć na Edwarda, poczułam jak napinają mu się mięśnie ramion. Może nie powinnam z nim wchodzić? Może chciał być tylko grzeczny? Już chciałam coś powiedzieć, ale nim zdążyłam przekroczyliśmy próg i ujrzałam Rosalie, patrzącą w naszym kierunku. Na początku na jej twarzy malował się szok, stała z prawie, że otwartą buzią. Potem ścisnęła ręce w pięści, prawie złamała wachlarz, który trzymała. Aż zrobiła się czerwona na twarzy. Zatriumfowałam w duchu. Choć raz udało mi się jej dopiec. Wiedziałam jak bardzo stara się, aby Edward ją pokochał. Nie mogła znieść tego, że jest odporny na jej urok. Posłałam jej szeroki uśmiech. Planował puścić Edwarda jak tylko zejdziemy z jej pola widzenia. Ale ona za wszelką cenę chciała nas obserwować. Widziałam jak krąży i tylko czeka na jakąś okazję, aby podejść i mnie upokorzyć. Obserwowałam ją intensywnie, więc nawet nie zwróciłam uwagi na to, że się zatrzymaliśmy. Edward stanął przede mną. Oderwałam wzrok od siostry i popatrzyłam na niego. Stał z wyciągniętą ręką.
- Czy zechcesz ze mną zatańczyć, panno Swan? - kiwnęłam głową i ujęłam jego rękę. Co z tego, że nie lubiłam tańczyć? Rosalie padnie z zazdrości. Ale w głębi serca wiedziałam, że chodzi o coś jeszcze. Kiedy mnie objął... poczułam się niesamowicie. Ciarki przeszły po całym moim ciele. Czułam się bezpieczna, szczęśliwa. Chyba jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko. Edward przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie. Między nami nie było już nic.
- Większość osób mówi do mnie; 'Panno Hale'
- Wiem, że tego nie lubisz – uśmiechnął się. - Niezależnie od tego jak uważa twój ojczym, jesteś z rodziny Swanów. Mój ojciec przyjaźnił się z twoim zanim umarł, pewnie o tym wiesz, i nie darzy sympatią Phila Hale'a.
- To dlaczego zaplanował twój ślub z Rosalie? - spytałam z ciekawością. Edward zmarszczył brwi, jakby się zgubił w rozmowie.
- O czym ty mówisz?
- Małżeństwo Cullen-Hale? - spytałam niepewnie. Przecież wszyscy o tym mówią. Jak on mógłby nie wiedzieć, że ma się ożenić? Popatrzył na mnie jeszcze chwilę, w kąciku jego ust kręcił się uśmiech.
- A tak. Jasne – nie powiedział nic więcej, wywnioskowałam, że nie chce o tym rozmawiać. Taniec dobiegł końca, ale żadne z nas nie opuściło parkietu, nawet się nie zatrzymaliśmy. Wręcz przeciwnie. Edward objął mnie jeszcze bardziej, myślałam, że to nie możliwe. Nie wiem ile tańców przetańczyliśmy. Co chwilę mogłam dostrzec gdzieś Rosalie tryskającą zazdrością. Obok nas pojawiła się Alice z Jasperem. Puściła do mnie oko wskazując wzrokiem między nas. Domyślałam się, że chodziło jej o przestrzeń między nami, a raczej jej brak. Uśmiechnęłam się do niej, wzruszając ramionami. Nagle podszedł do nas jakiś mężczyzna o długich, blond włosach.
-Odbijany? – spytał. Popatrzyłam się na niego zdziwiona. Można było powiedzieć, że był przystojny, więc zastanawiałam się jakim cudem chce ze mną tańczyć. Nie zdążyłam udzielić odpowiedzi, bo odezwał się Edward.
- Nie sądzę – mężczyzna zmierzył go wzrokiem, popatrzył na mnie i odszedł bez słowa.
- A może chciałam z nim zatańczyć – powiedziałam rozbawiona.
- Czyżby? – spytał zaskoczony Edward. Jego ręka na moich plecach powędrowała niebezpiecznie nisko, czułam jak głaska mnie kciukiem. Zrobiło mi się gorąco. Aby ukryć podekscytowanie, położyłam głowę na jego ramieniu.
- Wszystko w porządku? - wyszeptał. Jego usta były blisko mojego ucha, prawie, że mnie dotykał. Odsunęłam się od niego trochę.
- Muszę się iść przewietrzyć – powiedziałam szybko i odwróciłam się, aby odejść. Nie zatrzymał mnie. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Odwróciłam się, aby zobaczyć gdzie poszedł, ale ku mojemu zaskoczeniu szedł tuż za mną. Przedzieraliśmy się przez tłum na parkiecie. Nagle ni stąd, ni z owąd pojawiła się Rosalie. Położyła dłoń na ramieniu Edwarda.
- Zatańczymy? – spytała go, uwodzicielskim tonem. Delikatnie strzepnął jej rękę z ramienia.
- Niestety, ale idziemy z Bellą się właśnie czegoś napić. Może innym razem.
Odwróciła się na pięcie, chwyciła pierwszego lepszego mężczyznę i zaciągnęła go na parkiet. Wywróciłam oczami i podążyłam w stronę wyjścia do ogrodu. Gdzieś po drodze zgubiłam Edwarda. Może rzeczywiście poszedł się czegoś napić. Musiałam logicznie pomyśleć. Wyszłam na świeże powietrze. Od razu zrobiło mi się lepiej. Zdecydowanie musiałam go zacząć unikać. Nie mogłam się zakochać. Nie w nim. Miał się ożenić z moją siostrą, do cholery! Zaczęłam szybciej oddychać. Ktoś pociągnął mnie w bok nim zdążyłam wejść na ścieżkę ogrodową.
- Co do… - ale nim zdążyłam dokończyć zdanie, zobaczyłam, że to Edward ciągnie mnie za sobą. Po chwili byliśmy za filarem, byłam zwrócona plecami do ściany, a on stał przede mną.
- Musiałem zgubić Rosalie. Cały wieczór nie spuszcza nas z oczu.
- Chyba z ciebie – uśmiechnęłam się.
- Muszę ci coś powiedzieć, Bello.
Brzmiał tak poważnie, że aż się bałam co ma mi do powiedzenia. Stał bardzo blisko. Nie wiedziałam, kiedy tak się do mnie zbliżył. Dotknął moich nagich ramion. Jego dotyk przynosił ciepło i… dreszcze. Zaczęłam oddychać jeszcze szybciej. Nachylił się ku mnie. Chciał mnie pocałować. Wpadłam w panikę i odwróciłam głowę, eksponując przy tym szyję. Zatrzymał się na chwilę, po czym złożył pocałunek na niej pocałunek. Wzięłam głęboki oddech, aby się uspokoić i zdławić uczucie, które we mnie narastało. Ale jego usta wciąż dotykały mojej skóry, nie ułatwiało mi to myślenia. Przesunął je wyżej. Nie mogłam się powstrzymać, nie myślałam już o konsekwencjach, pragnęłam tylko go pocałować. Odwróciłam głowę i moje usta spotkały jego. Żar wybuchnął z mojej piersi i rozlał się na całe ciało. Huczało mi w głowie. Uczucie to było nie do opisania. Im dłużej mnie całował tym bardziej nie chciałam przestać. Po chwili brakło mi powietrza i musiałam się od niego oderwać. Moje ciało było rozpalone, policzki zapewne miałam zaczerwienione. Łapczywie łapałam powietrze. Wzrok utkwiłam w ziemi. Nie byłam w stanie popatrzyć mu w oczy.
Po chwili chwycił mnie pod brodę i uniósł ją, abym na niego popatrzyła. Wycofał rękę i przeczesał nią włosy.
- Miałeś mi o czymś powiedzieć – powiedziałam szeptem. Na nic innego nie było mnie w tej chwili stać. Czekałam aż coś powie, jednak on wciąż milczał i tylko wpatrywał się we mnie. – Skoro nie chcesz mi powiedzieć to wracam do środka – odwróciłam się, aby odejść, ale nim zdążyłam zrobić krok, chwycił mnie za talię. Przyciągnął mnie do siebie, jedną ręką obejmując mnie w pasie, a drugą odgarniając mi włosy.
- To nie ja mam się ożenić z Rosalie. - Słucham? Że co? Jak? Chwila. Jak nie on to kto? Byłam już całkiem zdezorientowana. Odwróciłam się szybko do niego. – Pamiętasz Emmetta? Wyjechał zaraz po tym jak ty się tu wprowadziłaś. Jego ma poślubić Rosalie.
- Wszyscy myślą, że ciebie.
Pokręcił głową.
- Wiem, ale nic na to nie poradzę. Na początku próbowałem to wytłumaczyć, potem przestałem. Najzabawniejsze jest to, że Rosalie tak uważa.
Wybuchłam śmiechem. Nie mogłam się powstrzymać. Rosalie nie wie za kogo wychodzi za mąż? Będzie miała niespodziankę czekającą na nią przed ołtarzem…
Gdy się już trochę uspokoiłam, popatrzyłam na niego. Oparł ręce o ścianę za mną, po obu stronach mojej głowy. Popatrzył na mnie z góry do dołu.
- Mówiłem już dzisiaj, że pięknie wyglądasz? – znów nachylił się ku mnie. Tym razem nie spanikowałam. Jego ręka powędrowała na moje biodro, zaczął podciągać moją sukienkę. Drugą ręką chwycił mnie za szyją i pogłębił pocałunek.
Obudziłam się nagle, szybko siadając. popatrzyłam na budzik: 3:29. Świetnie. Szybko przypomniałam sobie sen. Spojrzałam na miejsce obok mnie. Edward był pogrążony w głębokim śnie, leżał na brzuchu, a jego włosy rozsypały się po poduszce. Odgarnęłam niesforne kosmyki z jego oczu. Przez chwilę podziwiałam jego piękno, po czym wstałam, aby się czegoś napić. Przeszłam po omacku do kuchni i wyjęłam z lodówki butelkę wody. W drodze do sypialni, zauważyłam list wetknięty pod drzwiami, wyszłam na balkon, aby mieć trochę więcej światła. Świeże powietrze mnie trochę rozbudziło. Przetarłam ręką oczy. Pomimo takiej godziny na ulicy poniżej był ruch. Otworzyłam kopertę. W środku znajdowało się zaproszenie… na bal. Potrząsnęłam głową. Nie wiedziałam od kogo to zaproszenie i dlaczego, a najbardziej zastanawiał mnie mój sen. Czy się kiedyś dowiem czy miał jakiś związek z tym zaproszeniem? Możliwe…

TEKST B

Anioł stróż

Anglia – rok 1803

- Bo czy najważniejsze jest istnienie? Nie mamy żadnego przeznaczenia? Czegoś, co ma nas naprowadzić na dogodny, w danej chwili, ruch, który nie zostałby wykonany, gdyby nie właśnie przeznaczenie? – skończył mężczyzna, obracając w dłoniach pusty kieliszek po winie i wpatrywał się intensywnie w swoich rozmówców, wiedząc, że to, co przed chwilą wygłosił, wzbudziło w nich swego rodzaju ciekawość. A o to mu właśnie chodziło. – Wybaczcie, ale muszę odejść na stronę.
Odprowadzały go zafascynowane spojrzenia i uśmiechy pełne uwielbienia, kiedy powoli kroczył w stronę stołu z trunkami, rozglądając się na boki. Czasami miał dość bankietów i strojenia się tylko po to, by zostać zauważonym w towarzystwie. Nie to powinno się liczyć, nie modny ubiór czy posag, jaki wnoszą kobiety przez małżeństwo, nie ilość wypitego wina, ani uwiedzionych zdobyczy. Fakt był tak, że w tych czasach pieniądz miał największą władzę.
Westchnął głęboko, po czym dolał do szklanki trunku i wypił pół zawartości na raz, gasząc pragnienie. Obserwował parkiet, na którym mężczyźni owinięci przez drogie suknie dam, porywali je do walca angielskiego, wsłuchując się w rytm i prowadząc partnerki przez lakierowane podłoże.
- Czy coś się stało? – usłyszał za sobą cichy i melodyjny głos, w którym pobrzmiewała nutka zasmucenia.
Odwrócił się w stronę kobiety i uśmiechnął się, najmilej jak potrafił, po czym uniósł jej bladą dłoń do twarzy i złożył na niej delikatny pocałunek.
- Nic, madam, co mogłoby sprowadzić melancholię na twe oblicze – oświadczył, wpatrując się w jej zawstydzony wzrok, który spuściła tuż po tym, jak wypuścił jej rękę.
- Nie musisz być tak uprzejmy, panie. Widzę, że coś trapi twój umysł.
Zastanowił się przez chwilę, czy odpowiedzieć, czy po prostu uznać, że niepotrzebne słowa nie muszą wypływać z jego ust.
- Trapi mnie jedynie twoja uroda, która podziwiana jest przez wszystkich zebranych tutaj mężczyzn.
Nieśmiało uniosła kąciki ust w uśmiechu i spojrzała mu prosto w oczy, odgarniający przy tym niesforny kosmyk włosów, który w jakiś sposób wyplątał się z misternego koka.
- Jak ci na imię, panie?
- Emmett McCarthy.
- Rosalie Hale.
Skłoniła się nisko, trzymając w dłoniach fałdy błękitnej sukni. Mężczyzna stwierdził w duchu, że prezentowała się nieziemsko otulona cienkim materiałem, który uwypuklał jej kształty, rozchodząc się od talii i przy dole tworząc kółko. Wyglądała jak królewna, która zagubiła się w przestrzeni, mając przy sobie jedynie suknie i urodę, która przyćmiewała wszystko inne wokół.
- Mógłbym poprosić o taniec? – spytał, zniżając ton głosu, co wprawiło kobietę w drżenie.
- Oczywiście.
Podała mu szczupłą dłoń, którą chwycił, chłonąc ciepło jej skóry. Powoli poprowadził Rosalie na parkiet, widząc nienawiść w oczach innych, którzy zazdrościli mu partnerki.
- Co taka śliczna kobieta robi w tym miejscu?
Orkiestra zagrała walca wiedeńskiego, kiedy Emmett położył dłoń na talii kobiety, delikatnie przysuwając ją bliżej siebie.
- Szukam zalotnika, oczywiście. Ojciec twierdzi, że muszę dobrze wyjść za mąż – szepnęła, wlepiając wzrok w pierś mężczyzny.
Prowadził ją stanowczo, czując przez materiał sukienki jej mocno bijące serce.
- A pan?
Zastanawiał się nad odpowiedzią nie dłużej niż kilka sekund, w czasie których wirowali w takt muzyki między innymi parami. Rozglądał się na boki, widząc uśmiechnięte twarze młodych dam i wpatrzonych w nie mężczyzn, którzy od góry do dołu taksowali balowe suknie, po czym wznosili spojrzenie na zarumienione od wina lub tańca policzki.
- Jestem zalotnikiem – odparł i wyszczerzył się do niej, ukazując rząd równych, białych zębów.
Przywarła do niego trochę mocniej, unosząc zalotnie rzęsy, po czym zaczęła delikatnie przejeżdżać palcami po jego koszuli.
- Więc znalazł pan już odpowiednią damę? Czy nadal poszukuje? – spytała niewinnie.
Wiedziała, że muzyka zaraz się skończy, a Emmett oprowadzi ją przez salę i zostawi przy stoliku. Nie chciała tego. Za wszelką cenę miała zamiar utrzymać go przy sobie.
- Ja znalazłem to, po co tu przyszedłem. I chyba to się liczy, prawda?
Jego głos delikatnie wibrował, sprawiając, że czuła ciarki rozchodzące się po całym ciele. Oddech mężczyzny owionął twarz Rosalie, niczym lekki podmuch wiatru, który miał przynieść ulgę.
- Kimże jest urocza wybranka?
- Czyżbyś nie wiedziała? – odparł pytaniem na pytanie, kiedy muzyka ucichła. Podał jej swoją rękę i poprowadził przez salę, wysyłając uśmiechy do zebranych, którzy z dziwnym spokojem przyglądali się im.
Odetchnęła kilka razy, nie chcąc przerwać tej chwili.
- Schlebiasz mi, panie – szepnęła, konspiracyjnie nachylając się do jego szyi. – Wydaję mi się, że wszystkie młode panie będą zaskoczone i zazdrosne tym faktem.
- Zawsze mają jednego z moich przyrodnich braci – oświadczył, skinieniem głowy wskazując na miejsce, w którym zebranych było około piętnastu dam i kilkoro mężczyzn, ciasnym wianuszkiem otaczających opowiadającego o czymś młodzieńca.
Jego duże oczy hipnotyzowały zniewalającym blaskiem, a niesforna ruda czupryna nadawała mu jeszcze młodszy wyraz. Był przejęty swoim wywodem na tyle, że nie zauważał wpatrzonych w niego z uwielbieniem dam, które co chwila wzdychały głęboko.
- Od zawsze miał powodzenie. Edward wie, co robić i kiedy.
Skinęła lekko głową. Mogła się z tym zgodzić, biorąc pod uwagę to, że nieodstępowany był ani na krok. Nie można było oderwać od niego wzroku, gdy z rozentuzjazmowaniem opowiadał o czymś, co go fascynowało.
- Wspaniały bankiet, prawda? – spytała, gdy do jej nozdrzy doszedł zapach jego ciała, który pomieszany z ilością wypitego przez nią wina i tańca sprawił, że zakręciło jej się w głowie.
- Owszem, madam. Dziękuję za taniec.
Skłonił się nisko, kiedy doszli do stolika Rosalie. Uśmiechnął się do niej, uniósł dłoń kobiety do swoich ust i wpatrując się intensywnie w jej rozpłomienione blaskiem oczy, złożył na skórze delikatny pocałunek.
Zdawało jej się, że po ciele przeszły prądy elektryczne, które wprawiły ją w słodkie drżenie, a kolana ugięły się pod ciężarem.
- I ja również dziękuję. Mam cichą nadzieję, że jeszcze się kiedyś spotkamy.
Odprowadziła go spojrzeniem obserwując jego ruchy. Uśmiechnęła się pod nosem. Czuła, że to jest to, że to właśnie on powinien zostać jej zalotnikiem. Gdy tylko o tym pomyślała, upadła, a wokół nastąpiła nieprzenikniona ciemność.

Anglia – rok 2010

Siedziała oparta plecami o chłodną ścianę, gdy większość ludzi na dobre utknęła na parkiecie, wirując w rytm muzyki. Nie mogła pojąć ich zafascynowania innymi epokami i organizowania bankietu, na który, niestety, musiała się przebrać za damę czekającą na dogodną propozycję małżeństwa. Nie bawiło jej to w żadnym wypadku, jednakże przystało na tę całą maskaradę ze względu na rodziców, którzy emocjonalnie związani byli z tego typu imprezami. Od zawsze wpajano jej, że pochodzi z dobrego rodu, który ma tradycję, a ona musi ją znać, by przekazać dalej. I teraz nadszedł czas jej „debiutu” w towarzystwie innych hrabiów i hrabin oraz ich dzieci.
Matka specjalnie na tę okazję kupiła jej sukienkę, która doskonale układała się w biuście i na talii, delikatnie otulając jej ciało śliskim materiałem. Błękit podkreślał urodę dziewczyny, która spięła swoje długie blond włosy w koka, z którego rozchodziły się po bokach pasma okalające twarz.
- Będziesz wyglądała idealnie, kochanie – oświadczyła matka, z podziwem przyglądając się swojej dorosłej córce, która z niedowierzaniem przeglądała się w lustrze, starając rozpoznać, czy to naprawdę ona tu stoi.
Uśmiechnęła się do swojego odbicia, z satysfakcją stwierdzając, że wygląda niesamowicie, niczym królewna wyjęta z bajki i wsadzona do współczesnej historii.
A teraz nie mogła odnaleźć się wśród zebranych na bankiecie znakomitości, czując, że nie jest w miejscu, w którym być powinna.
Nie chciała jednak marnować czasu więc wstała z miejsca i powoli zaczęła przechadzać się po ogromnej wysadzanej marmurem sali, rozglądając się na boki. Stwierdziła w duchu, że to pomieszczenie zdecydowanie przypomina dziewiętnastowieczne miejsce bali.
- Zgubiła się pani? – usłyszała za sobą.
Obróciła się twarzą do rozmówcy, by zauważyć, że jest nim jeden z najprzystojniejszych mężczyzn, jakich w życiu widziała. Uśmiechnęła się słodko.
- Zdecydowanie nie – oświadczyła. – A pan?
- Ja dopiero się znalazłem.
Jego śmiech miał w sobie coś uwodzicielskiego, ale równocześnie romantycznego. Nie mogła tego zrozumieć, ale wiedziała, że podoba jej się to. Gdyby mogła, poprosiłaby, żeby zrobił to jeszcze raz.
- W takim razie gratuluję.
Chwyciła w dłonie materiał sukienki i podeszła do stołu z winem, by nalać sobie do kieliszka. Upiła łyk i wpatrywała się w parkiet pełen tańczących par.
- Czemu wygląda pani na smutną?
Uniosła wzrok, by znowu ujrzeć tego mężczyznę.
- Zawsze pan nagabuje kobiety? – spytała przekornie, przechylając kieliszek.
- Tylko wtedy, jeśli dama mi się spodoba.
- W takim razie, panie…
- Emmett – powiedział, uśmiechając się przyjaźnie.
Przez ułamek sekundy miała wrażenie, że to deja vu. Otrząsnęła się jednak i powróciła do rozmowy.
- W takim razie, Emmett, jeśli mogę tak mówić, uważam, że trafiłeś na nie tę damę.
Pokiwał przecząco głową i wyciągnął z jej dłoni kieliszek, po czym odstawił go z powrotem na stół. W jego oczach błyszczały wesołe iskierki, kiedy pociągnął ją za sobą na parkiet.
- Wydaję mi się, że trafiłem na tę.
Przyglądała mu się ze zdziwieniem.
- Czy my się znamy?
Przyciągnął jej ciało do swojego, by złapać ją w talii i poprowadzić przez walca, który właśnie rozbrzmiał w sali. Uniosła głowę w górę, ale stwierdziła, że sięga mu ledwie brody.
- Przeznaczenie, madam, jest tym, co zawsze nas dotyka – oświadczył.
Nie zrozumiała, o co mu chodziło, jednak było jej zbyt dobrze, by się nad tym zastanawiać, dała się więc całkowicie porwać rytmowi i mężczyźnie, który przytulał ją delikatnie do siebie, gdy w uszach dźwięczała muzyka.
Przestała spoglądać na inne pary, pogrążone we własnych myślach i pragnieniach, przestała myśleć, mając przed sobą idealnego partnera. Wdychała w nozdrza imbirowy zapach perfum, który działał na nią odurzająco i nie zastanawiała się czy to jest przyzwoite, czy nie. Dała się ponieść fali i jego silnym dłoniom, które z dziwną delikatnością prowadziły jej ciało.
- Wierzysz w przeznaczenie? – spytała szeptem.
- Wierzę w wiele rzeczy, a to jest niepodważalne, Rose – oświadczył.
Gdy muzyka ucichła, chwycił jej dłoń i poprowadził do stolika. Ze zdziwieniem przyglądała się jego gestom, mając dziwne przeczucia.
- Dziękuję za taniec – powiedział, podnosząc jej rękę do ust, po czym złożył na niej szybki pocałunek.
- Masz brata? – spytała, czując, że go zna. Czując, że zna go bardzo dobrze.
Skinął głową na potwierdzenie, szukając w jej oczach odpowiedzi.
- Em? – szepnęła cicho, gdy fala wspomnień sprawiła, że straciła nad sobą kontrolę. Nie wiedziała, gdzie jest i dlaczego, widziała tylko jego twarz przed sobą. Twarz mężczyzny i duże oczy, w których odbijał się blask.
- Tak, najdroższa.
Zarzuciła mu dłonie na ramiona i delikatnie pocałowała w usta.
- Przeznaczenie, tak? – zaśmiała się.
- Ono istnieje, czy tego chcesz, czy nie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dilena dnia Czw 11:32, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Czw 11:33, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Tam, gdzie akcja w innej epoce, muszę być ja Wink

Pomysł:

Tekst A: 2
Tekst B: 3

W tekście A jakoś bardzo nie zaskoczyło mnie to, że to wszystko było jedynie snem. Brakowało mi gwałtowności z przejścia jednej epoki do drugiej. I jakoś tak po mnie to spłynęło. Choć zrobiłam "oo", jak się okazało, że to tylko sen Wink
W tekście B mamy motyw z przeznaczeniem. Jak ja uwielbiam takie rzeczy. Nie wiem, czy autorka czytała "W następnym życiu", bo przypomina mi to trochę, ale tylko troszkę. Pomysł w tekście B bardziej mi się podobał, takie to było romantyczne.

Styl:

Tekst A: 2,5
Tekst B: 4,5

W tekście A drażnił mnie trochę ten współczesny język. Wiem, że to był sen, ale o tym można się dowiedzieć dopiero na końcu. Ale nie pasowało mi to trochę. I momentami było trochę powtórzeń, np. suknia pojawiła się kilka razy obok siebie.
W tekście B mamy język bardziej dopasowany do epoki. Wszystko wydaje mi się naturalne. I tekst B ma bardziej bogate słownictwo.

Spełnienie warunków:

Tekst A: 2
Tekst B: 1

Miało nie być smutku, a jednak Emmett w tekście B smuci się nad tym, jaką władzę mają pieniądze. Reszta warunków jest spełniona.

Postacie:

Tekst A: 2
Tekst B: 3

W tekście A Bella,chociaż wie, że jej siostra jest zakochana w Edwardzie i ma za niego wyjść(choć to nieprawda, jak się potem okazuję), chcę zrobić jej na złość i prawie na jej oczach go jej odbija. Tym samym staje się taka jak ona. W negatywnym świetle ją to stawia. Za to podoba mi się Edward. Taki uwodzicielski i kuszący :)
W tekście B obie postacie są świetne. W 19 wieku Rosalie jest pewną siebie dziewczyną, która nie boi się brać czego chce. We współczesności jest trochę zagubiona, nie czuję się dobrze w śród swojej sfery, ale nadal jest silna.
Emmett jest rewelacyjny w obu przypadkach. Pewny siebie, męski, czarujący i taki romantyczny.

Ogólne wrażenie:

Tekst A: 2
Tekst B: 3

Tekst B oczarował mnie tym, że był taki romantyczny i dopasowany do opisywanej epoki. Bogatszy język, plastyczne opisy. Tekst A także mi się podobał, tylko jak mówiłam przeszkadzał mi trochę współczesny język.
Jednak oba teksty są bardzo dobre :)

Tekst A: 10,5
Tekst B: 14,5

Gratuluje autorce tekstu B :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez rani dnia Czw 11:33, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 11:40, 04 Mar 2010 Powrót do góry

pomysł:
A: 2
B: 3

pomysł z przeznaczeniem i deja vu jak najbardziej mnie zaskoczył i bardzo mi się spodobał :) tekst A też ciekawy, ale B przebił się jednak przez niego...

styl:
A: 3
B: 4

hm, obie panie robiły błędy - jakieś tam literówki... więc to nie bierze udziału w mojej punktacji... ale pani od tekstu B poprowadziła lepiej dialogi i słownictwo wydawało mi się bardziej rozbudowane...
autorka tekstu A zaserwowała nam z kolei piękne opisy - za co bardzo dziękuję :)

spełnienie warunków:
A/B: 1,5/1,5

spełniono - żeby nie przedłużać...

postacie:
A: 3
B: 2

Bella i Edward... tak - kategorycznie... świetnie opisani... tacy romantyczni i uczuciowi... porwani emocjami... a Edward tak pewny siebie, tak czarujący... tak męski...
nie odbieram niczego postaci Emmetta, ale jednak nie do końca wiem co powiedzieć o nim i Rose...

ogólne wrażenie:
A: 2
B: 3

ogólnie przeznaczenie wygrało... lubię tego typu nawiązania... lubię kiedy autor powtarza coś w sensowny i wymowny sposób, kiedy to powtórzenie też jest środkiem literackim, a nie błędem...
tekst A jest też na swój sposób cudowny... ale zakończenie trochę zepsuło całość... miało chyba nadać nutkę tajemniczości, a mnie tylko wytrąciło...

ogólnie:
A: 11,5
B: 13,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Czw 12:28, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A - 2
Tekst B - 3
W tekście A pomysł wydawał się fajny, tzn. rywalizacja Roslie i Belli o Edwarda, potem sen to zepsuł. Natomiast w tekście B pomysł z przeznaczeniem jest bardziej oryginalny i ciekawy.

Styl: 7 pkt.
Tekst A - 2,5
Tekst B - 4,5
"jej piersi prawie, że wylewały się z sukni. Dół sukni zdobiły" - strasznie mnie uderzyły te powtórzenia w tekście A. Było też trochę innych wpadek, np. "Zatrzymał się na chwilę, po czym złożył pocałunek na niej pocałunek"
W tekście B nie było tego rodzaju błędów, poza tym język był umiejętnie stylizowany na XIX wiek.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A - 2
Tekst B - 1
Miało nie być smutku, a sam wyraz "smutek" pojawia się w tekście B chyba dwa razy. Poza tym warunki spełnione.

Postacie: 5 pkt.
Tekst A - 3
Tekst B - 2
Postacie w tekście A bardzo mi się podobały, miały jasno zarysowane charaktery (wredna Roslie), były przekonywujące i dowcipne, tzn. miały fajne poczucie humoru (przynajmniej na pewno Bella i Edward). Podobało mi się też to, że Bella była nieco bardziej pewna siebie niż w sadze. W tekście B kreacja Roslie mi się podobała, natomiast Emmett nie pasował mi do Emmetta.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A - 1
Tekst B - 4
Tekst A bardzo mi się podobał, dopóki nie okazało się, że to sen. Więc ogólne wrażenie jest niskie, kwestia snu psuje całość. Tekst B podobał mi się do samego końca i zaskoczył - ta cała sprawa z "deja vu" - jak zobaczyłam podpisy "Anglia 1803" i "Anglia 2010" to myślałam, że Emmett zamieni Roslie w wampira czy coś, a tu okazuje się, że są to ich kolejne wcielenia. Bardzo fajny zabieg.

Podsumowując:
Tekst A - 10,5
Tekst B - 14,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Puszka
Zły wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: 1505 10th Street, Santa Monica, CA 90401

PostWysłany: Czw 14:52, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A : 2,5
B : 2,5
Inaczej nie mogłam, bo w A była ta jakby "bajkowość", a to mi się bardzo podobało. W B natomiast naprawdę podobało mi się to jakby "drugie życie" ; p czy motyw deja vu :)

Styl: 7 pkt.
A:3
B:4
Widać, że B jest bardzo dopracowany Wink Poza tym język bardziej pasuje do epoki Wink Chociaż język w A też mi się podobał ; p

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A: 2
B: 1
Tak samo jak poprzedniczka - smutek u Emmetta? :D:D:D

Postacie: 5 pkt.
A: 3
B: 2
Jak tu wyjaśniać, po prostu postacie w A bardziej mi przypadły do gustu ; p ten Edward.. mmm. :D

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A: 2,5
B: 2,5
Po równo, bo w jednym podobało mi się bardziej jedno, w drugim co innego. Więc nie można inaczej.

Podsumowanie:
A: 13
B: 12

gratuluję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Czw 20:18, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł:
A: 2
B: 3


Deja vu i przeznaczenie... :) tekst B - zacznę od B Wink - bardzo romantyczny, lekki, płynny, pomysłowy - bomba.
Tekst A jest ciekawy, ale pomysł dość oklepany.

Styl:
A: 2,5
B: 4,5


W A widać, jest parę błędów i tekst pisany jest momentami dość chaotycznie. Natomiast tekst B jest płynny, bogaty, ładny, plastyczny, aż miło.

Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5


No, powiedzmy...

Postacie:
A: 1,5
B: 3,5


Bella i Edward - ma się już tego po jakimś czasie dość. Do tego Rosalie, która jest przedstawiona jako niedoinformowana idiotka... Nie spodobały mi się postacie z tekstu A, choć przyznać muszę, że Edward jest fantastyczny.
Emmett i Rosalie - och... Tak, tak i jeszcze raz, tak! Postacie romantyczne, uczuciowe, radosne... Kupuje.

Ogólne wrażenie:
A: 2
B: 3


Ogólnie nie ma co się rozchodzić - tekst A jest w porządku, ciekawy, ale B podoba mi się o wiele bardziej. Od początku do końca, miniatura B jest ciekawa, interesująca, piękna. W mini A zakończenie jest dość nie jasne i psuje efekt. Chyba tyle.

Łącznie więc:
A: 9,5
B: 15,5


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez losamiiya dnia Czw 20:19, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:43, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A - 2
B - 3
Wredna Rosalie, pomyłka z małżeństwem i zakochana parka Bella i Edward kontra przeznaczenie Rosalie i Emmetta. Wybieram ten drugi pomysł. Autorka konsekwentnie trzymała się swojego pomysłu, wytłumaczyła o co chodziło ze wspomnianym przeznaczeniem i wszystko utworzyło zgrabną całość.

Styl: 7 pkt.
A - 2
B - 5
Muszę rozdać tak punkty, ponieważ w tekście A było dużo błędów. Przecinki, literówki, powtórzenia. Ogólnie często mi coś zgrzytało. Narracja mnie trochę denerwowała.
Miniaturka B napisana jest ładniej, słownictwo jest bogatsze, cała historia opisana jest płynnie i zgrabnie. Czytało mi się o wiele lepiej.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A - 2
B - 1
Smutek pojawił się w miniaturce B, a miało go nie być z tego co mi wiadomo Wink Niby ten smutek szybko się ulatniał, ale jednak był.

Postacie: 5 pkt.
A - 2
B - 3
W A podobała mi się para Edward - Bella. Poniosły ich emocje, cała sytuacja między nimi miała w sobie coś romantycznego. Nie spodobało mi się jednak, jak autorka potraktowała Rosalie. To z tym małżeństwem było takie trochę dziwne, że niby nie wiedziała, za kogo wyjdzie.
Jednak bardziej spodobała mi się para Rosalie - Emmett z drugiej miniaturki. Czułam między nimi chemię. Iskrzyło między nimi. Motyw ich przeznaczenia również jest dużym plusem.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A - 2
B - 3
Jak już wspomniałam wyżej, bardziej przypadła mi do gustu mini B. Zarówno styl, bohaterowie, jak i pomysł związany z przeznaczeniem bardzo mi się spodobał. Szkoda tylko, że w warunkach coś zazgrzytało.
Miniaturka A również jest fajna, lecz czegoś mi w niej zabrakło.

Podsumowanie:
A - 10
B - 15


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Sob 16:02, 06 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł:
A-2
B-3
A: Było ciekawie, trochę (momentami) zabawnie, ale w tym podpunkcie nie mogę dać więcej niż dwa.
B: Pomysł z zmianą czasów był bardzo ciekawy, a obie historie miały wiele wspólnego.

Styl:
A-2
B-5
Cóz, tekstowi A oberwało się za literówki, powtórzenie i inne tego typu błahostki. W B nie dopatrzyłam się niczego, czego mogłabym się przyczepić.

Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
bez komentarza;p

Postacie:
A-3
B-2
I tutaj niespodziewanka;p Mimo tego, iż drugi tekst do tej pory prowadził, w tej kategorii to pierwszy jest górą. Za Bellę, która ma charakterek i Edwarda, który też święty nie jest. Plus także, za to, że Alice i Jasper kochają się, mimo tego, że ich małżeństwo zostało zaplanowane.

Ogólne wrażenie;
A-2,5
B-2,5
bardzo rzadko daję w tej kategorii remis, zastanawiam się nawet, czy to nie pierwszy raz... Bo, bez względu na to, jak oceniałam te tekst, to oba mi się bardzo podobają. każdy ma coś, co przykuło moja uwagę, każdy był na swój sposób interesujący.

Razem:
A-11
B-14

Z roku na rok coraz gorzej liczę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Sob 17:50, 06 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł:
Zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu pomysł B. Czytając A, nudziłam się, starałam się jak najszybciej dość do B. Nie zawiodłam się. Spotkało mnie to, czego oczekiwałam. Mimo że temat nie daje wielkiego pola popisu, pomysł Autorki tekstu B w jakiś sposób bardziej mnie porwał i zachęcił do czytania – do skończenia.
Obie Autorki próbowały w jakiś sposób zadziwić czytelnika, Jak najbardziej pozytywnie odebrałam przeniesienie akcji w tekście B. Podobał mi się też pomysł na wplecenie dość tajemniczego wątku, mającego coś wspólnego z reinkarnacją, tak przynajmniej to wygląda. Za to w A – sen. Chyba już znany motyw, trochę sprany.
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Styl:
Tekst A pod tym względem stylu leży. On wręcz błaga na kolanach o betę! Powtórzenia, na początku z suknią (siedem zdań, sześć sukni), aż – w obecnym czasie – niewyobrażalna liczba błędów interpunkcyjnych – to o jeden przecinek za dużo, to o jeden za mało. Słabo dopracowany styl – to nie jest to, co chciałabym czytać. Napisane – owszem – lekko, ale nie tak, jak bym tego oczekiwała.
Po przeczytaniu pierwszej miniatury druga od razu stała się dla mnie ideałem. Nie natknęłam się na błędy już w pierwszych zdaniach, odetchnęłam z ulgą i jedyne, co - prawdę mówiąc – zauważyłam to literówka. Styl był niesamowicie przyjemny, aż chciało się czytać, idealnie wykreowany na dawne czasy, w przeciwieństwie do B, gdzie No co? całkowicie mnie powaliło.
Tekst A: 1
Tekst B: 6

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Co tu dużo mówić? To chyba zawsze najtrudniejszy do skomentowania podpunkt, bo rzadko kiedy jest o czym dyskutować. Damy i dżentelmeni do ostatnich linijek zostali jednak zachowani w miniaturze B, także to ona wydaje mi się tu zwyciężać.
Tekst A: 1
Tekst B: 2

Postacie: 5 pkt.
Bella A urwała się z choinki. Jak nazwać to inaczej? Sen, oczywiście, ale jednak oczekiwałabym tego, żeby bardziej wczuwała się w swoją rolę. W porównaniu z Rose B była zbyt płochliwa. Biedna, wzbudzająca żal sierotka. Chyba kreowana troszeczkę pod Kopciuszka. Rose również nie należała do zbyt temperamentnych pań, ale wpasowała się do swojej epoki – nawet do dwóch epok, zarówno pierwsza, jak i druga.
Tekst A: 2
Tekst B: 3


Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Nie miałabym tak klarownego zdania, gdyby nie styl, wykonanie miniatury A. Niestety, ale nic mnie w niej nie zachwyciło. Była zwyczajna. Nie zaskoczyła pomysłem, a zakończenie również nie powaliło mnie na kolana. Sen. O, ciekawie. B! B! B! Styl, słownictwo, tu już nie patrzę na pomysł. Ujął mnie choć jeden element i to mi wystarcza. Co nie oznacza, że nie podobały mi się pozostałe. Zdecydowanie mój typ.
Tekst A: 1
Tekst B: 4

Razem:
Tekst A: 7
Tekst B: 18

Serdecznie gratuluję Autorce tekstu drugiego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
meadow
Człowiek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia

PostWysłany: Nie 18:07, 07 Mar 2010 Powrót do góry

Tak więc, moja decyzja:

Pomysł (5 pkt.)
Tekst A: 2 pkt.
Tekst B: 3 pkt.

Spodobał mi się motyw przeznaczenia i deja vu w tekście B, to właśnie przeważyło szalę na korzyść autorki tego tekstu, ponieważ tematyka obydwu tekstów podobała mi się jednakowo. Muszę więc dowartościować autorkę tekstu B, ponieważ zauroczył mnie ten motyw.

Styl (7 pkt.)
Tekst A: 4,5 pkt.
Tekst B: 2,5 pkt.

W tekście A są lepsze opisy, są one bardziej szczegółowe, takie jakie lubię, a w tekście B mi tego trochę zabrakło. No i te uczucia emanujące z Edwarda i Belli są dużo, dużo lepiej opisane niż te między Rose i Emmettem. W tekście B są one tak trochę bardziej płytko ujęte. Takie jest moje zdanie, przepraszam autorkę jeśli została urażona.

Spełnienie warunków (3 pkt.)
Tekst A: 1,5 pkt.
Tekst B: 1,5 pkt.

Wydaje mi się, że w obydwu tekstach warunki zostały spełnione w takim samym stopniu. Żaden tekst wg mnie się nie wybił w tej kategorii.

Postacie (5 pkt.)
Tekst A:3,5 pkt.
Tekst B: 1,5 pkt.

W tekście A postacie są lepiej skonstruowane, zaś w tekście B są trochę płytkie, Emmett i Rosalie w żaden sposób nie docierają do mnie. Nie mogę rozgryźć ich uczuć, ich prawdziwych intencji, nie rozumiem tego, co nimi działa, oprócz tego uroczego przeznaczenia. Za to w tekście A Edward i Bella są świetni, to napięcie między nimi, ta złożoność emocji. Podoba mi się także ta zazdrość Rosalie i urażona duma, a także Alice i Jasper, których było mało co prawda, ale wydają się naprawdę mili i tacy romantyczni. Lubię ich takich.

Ogólne wrażenie (5 pkt.)
Tekst A: 3 pkt.
Tekst B: 2 pkt.

Ogólnie tekst A bardziej mi się podobał do tekstu B, chociaż obydwa były dobre. Autorki się naprawdę postarały, gratuluję.

Podsumowując
Tekst A: 14,5 pkt.
Tekst B: 10,5 pkt.

Gratuluję, m ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Śro 0:26, 10 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A:2
B:3


Dobrze. Temat balu jakoś mnie nie przekonywał, dlatego opierałam się uparcie przy ocenie tego pojedynku. Przesadziłam, jednym słowem. Zostałam oczarowana. W obu przypadkach widzę bardzo ładne przyłożenie się do tematu , jednakże co do wykonania. Coś nie do końca poszło tak. Same pomysły przypadły mi do gustu, nie patrząc na wykonanie, tylko w opowiadaniu pierwszym rozczarowało mnie troszkę to zakończenie które było takie.. nijakie? Nie wiem jak dokładniej określić to co sądzę, ale myślałam o czymś bardziej zaskakującym a skończyło się "tak po prostu". Element zaskoczenia był ważny. Sam motyw przeznaczenia w opowiadaniu B jest przepięknie ukazany, przenosząc się o dwa stulecia.


Styl: 7 pkt.
A:3
B:4


Uff. Tutaj nie będzie łatwo. Powiem szczerze, że podczas czytania propozycji pierwszej byłam trochę znużona i sprawdzałam ile do końca , co właściwie niezbyt dobrze wpływa na ocenę tekstu. To znaczy , że było dla mnie trochę za ciężko. Nie pod względem słownictwa ale nie było jakiegoś kleju w tym wszystkim. No i to zakończenie. Zgrzyta mi to strasznie. Zaś tekst drugi jest porywający, spójny i bardzo ładnie napisany. Lekkie pióro. Nie zauważyłam kiedy skończyłam tekst.


Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1,5
B:1,5


Zostały spełnione.

Postacie: 5 pkt.
A:2,5
B:2,5


W obu tekstach coś mi zgrzytało pod tym względem. Tekst B:Żałuję że uczucia Rose oraz świat który ją otacza nie został dogłębniej ukazany. Cała sytuacja jest pięknie przedstawiona, ale jednak czegoś mi tutaj brakowało. Tekst A: Świetnie przedstawiony zarys postaci, przemyślenia oraz taka bajkowa historia. Jednakże tutaj nie do końca rozumiem tą siostrzaną niechęć. Chciałabym wiedzieć czy w prawdziwym życiu Bells posiada takie nikłe kontakty z Rose. Zakończyło się to jako "sen" i później to całe przebudzenie. Co dalej? Trochę zostałam pozostawiona w rozpaczliwej sytuacji. Brakuje mi to dopełnienia do tego wątku.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:2
B:3


Ogólne wrażenie jest bardzo dobre, ponieważ teksty są utrzymane na wysokim poziomie, ale wykorzystanie pomysłu związanego z motywem przeznaczenia w jakiś pokrętny sposób przegina szalę zwycięstwa w stronę tekstu drugiego. No i oczywiście styl. Styl bardzo dobry, broniący się samym sobą. Jestem oczarowana.

Razem:
A:11
B:14


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zgredek
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa

PostWysłany: Pią 22:37, 12 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A: 1
B: 4
Fajnie osadzić opowiadanie w przeszłości, ale żeby ta przeszłość miała jeszcze jakieś racje bytu... w A nie miała prawie żadnych. Że były bale, sukienki i karoce, to wie każdy. Gdzie tu jest pomysł? Jedynie w zaproszeniu, bo cały ten utwór można nazwać Preludium do parzenia vol. XXXL. Oczywiście nie mam nic przeciwko parzeniu, bo niby czemu, ale to parzenie musi mieć jakieś ręce i nogi, nawet powiedziałabym, że po dwie by się przydały. 1 punkt otrzymany jedynie za intrygujące zakończenie. Nie wliczam w to parzenia, oczywiście, które, jak rozumiem, występuje w opowiadaniu w domyśle.
Autorka B bardzo ładnie poradziła sobie z podróżą w czasie i jej opowiadanie miało ręce i nogi. Dialogi. Tu, dla odmiany, ostatnie zdania mi się nie podobały. Farmazony o przeznaczeniu, fffmmmmfmf. Mimo to pomysł ciekawszy od parzenia - połączenie przeszłości z teraźniejszością.


Styl: 7 pkt.
A: 1
B: 6
tekst A: forma tego tekstu kompletnie do mnie nie przemawia w połączeniu z tematem. Mówiąc o formie mam na myśli to streszczeniopodobne cudo: Noc była śmatatata. Ścieżka była śmatatata. Bella była śmatatata. Rosalie miała na sobie śmatatatą suknię, [...] suknia, [...]sukni. Miała śmatatatą fryzurę.
Wpatrywał się we mnie swoimi oczami - naprawdę, nie wiem, czyimi oczami miał się przypatrywać Rolling Eyes Na wszystkie błędy nie będę tracić czasu, ale jest ich baaardzo dużo. No i istnieje wiele innych czasowników niż "być" i "mieć". Naprawdę. I podejrzewam, że część przecinków wracając z wypasu pomyliła swoje miejsce, a reszta poszła na melanż.
B: schludnie, poprawnie, przyjemnie. Może trochę mało opisów, bo są w zasadzie tylko na początku tych dwóch części opowiadania, potem dominują dialogi, ale wszystko ładnie i zgrabnie. I z polotem, to tak, to tak. Na plus też trzecioosobowa narracja.


Spełnienie warunków: 3 pkt.
A: 1,5
B: 1,5
Coś mi nie gra z tymi rodzinami Cullenów, bo tej "rodziny" (nawet niecałej), nie poczułam w żadnym z tekstów, dlatego po równo.


Postacie: 5 pkt.
A: 0
B: 5
A: Rozumiem, że pojedynek to nie jest jakaś mega ambitna sprawa, ale jakąś ciekawą osobowość albo chociaż jej zalążek czasem warto nadać bohaterom. A tu Bella pusta dziewczyna, która myśli jedynie o poderwaniu Edwarda i dopieczeniu Rosalie, potem zachowuje się, jakby była w tym Edwardzie zakochana, a jeszcze później myśli sobie, żeby się w nim nie zakochać! W imię czego ma się w nim nie zakochiwać, skoro już wcześniej pokazała, że nie obchodzi jej to, że jej siostra jest z nim zaręczona? Ba, jest pewna siebie i zadziera nosa, a potem okazuje wielkie zdziwienie, gdy przystojny blondyn chce z nią tańczyć! Cóż za konflikty wewnętrzne, cóż za osobowość! Szalenie konsekwentna.
Wpadłam w panikę i odwróciłam głowę, eksponując przy tym szyję. nie sądzę, żeby ktokolwiek wpadając w panikę myślał o tym, żeby cokolwiek eksponować. A już na pewno nie szyję przystojnemu facetowi. Cóż za przypadek!
Żar wybuchnął z mojej piersi i rozlał się na całe ciało. Rolling Eyes

Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -
Tłusta oliwa.
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:

Puff, jak gorąco!
Uff, jak gorąco!
Puff, jak gorąco!
Uff, jak gorąco!

Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze palacz węgiel w nią sypie.


A Edward? Edward jest w tym opowiadaniu tylko ustami i fiu... lalala. Nie mam za co dawać punktów. [link widoczny dla zalogowanych]

W opowiadaniu B postacie przeze mnie nigdy zbytnio nie lubiane zostały przedstawione tak, że naprawdę je polubiłam. Emmett, nieco zagubiony facet, na jakimś nudnym przyjęciu - chociaż nie jest szczegółowo opisany, tyle ile jest, wystarczy. Rosalie za to pewna siebie, ale nie irytująca. Zakończenie jak w tandetnym romansie, ale przełknę, wypluję, jakoś to zniosę.


Ogólne wrażenie: 5 pkt
A: 0
B: 5
Hmmm... Pierwsze opowiadanie nie podobało mi się w ani jednym calu. Jest byle jakie, niechlujne i... Gdybym widziała, że autorka się starała, miałabym więcej miłosierdzia. Ale się nie starała, nawet błędów nie poprawiła. Powtórzenia na każdym kroku... straszne. Romans nie obroni się sam. Za to druga historyjka, mimo paru niedociągnięć, jest całkiem sympatyczna.


Summa summarum:
tekst A: 3,5
tekst B: 21,5


Gratuluję autorce tekstu B :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vampire
Wilkołak



Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: gdansk

PostWysłany: Sob 17:03, 13 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A: 1
B: 4

Nie podobał mi się pomysł balu, a najbradziej to, że Bella, mimo że jest siostrą Rosalie zgodziła się na "wprowadzenie" na salę i taniec z Edwardem. Myślała przecież, że Rose i Ed. wezmą ślub- uważam, że postąpiła nie fair.

W tekście B urzekło mnie opisanie podobnej sytuacji w przeszłości i teraźniejszości. Ogólnie bardziej mi się spodobał :)

Styl: 7 pkt.
A: 2
B: 4

W tekście A bardzo rzucały się błędy- czy to powtórzenia i troszeczkę źle poukładane zdania, czasem nie wiedziałam, czego dotyczą. Dla mnie czasem za długie zdania.

W B też było kilka błędów, ale nie w takiej ilości, jak w B. Przynajmniej nie znajdowałam ich w kilku zdanich pod rząd.

Spełnienie warunków: 3 pkt.

A: 1,5
B: 1,5
Oba teksty spełniły wuarunki.
Postacie: 5 pkt.
A: 2
B: 3

W tekście A nie spodobało mi się zachowanie Rosalie i Belli ( o czym już wspomniałam)
W B postacie były bardziej przyjazne(?) i romantyczne ;d

Ogólne wrażenie: 5 pkt.

A: 1
B; 4

Ogólnie bardzo zainteresował mnie tekst drugi, czytałam go z większym zainteresowaniem.
W tekst A zraził mnie błędami i nienaturalnymi dialogami oraz uboższym słownictwem.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lys
Zły wampir



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 352
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka Klausa.

PostWysłany: Pon 12:45, 15 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A: 2
B: 3
Tu mogę powiedzieć zdecydowanie - autorka B miała genialny pomysł na miniaturę, natomiast nie bardzo go wykorzystała. Osoba, która napisała A skupiła się na jednym wydarzeniu, ale na koniec było zakończenie, które zapunktowało.


Styl: 7 pkt.
A: 4
B: 3
Bardzo ładne i trafne opisy sukien, przeżyć, itp. w A, zdecydowanie bardziej przypadły mi do gustu, niż suche wydarzenia podane w tekście B.
No i lubię teksty w pierwszej osobie Wink



Spełnienie warunków: 3 pkt.
A: 2
B: 1
Było trochę smutku w tekście B.

Postacie: 5 pkt.
A: 3
B: 2
Wydaję mi się, że w tekście A lepiej poznajemy postacie - bardziej możemy się w nie wczuć. No i na korzyść A, a nie korzyść B, idzie również to, że nie przepadam za ff z udziałem Rosalie i Emmetta.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A: 3
B: 2
Jak już mówiłam, autorka B miała fajny pomysł na miniaturę, ale chyba chciała za bardzo to wszystko streścić, więc wyszło nijako, przynajmniej w moim odczuciu. Gdyby bardziej skupiła się na uczuciach, opisie wydarzeń itp, to w tej kategorii na pewno by wygrała.

Reasumując:
A: 14
B: 11


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madzia112221
Dobry wampir



Dołączył: 22 Sie 2009
Posty: 722
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: od Edwarda

PostWysłany: Wto 15:08, 16 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł
A:2
B:3

Oba pomysły mi się spodobały, jednak drugi wydał mi się bardzie oryginalny i ciekawszy. Świetny motyw z Deja Vu i przeznaczeniem. Lubię takie teksty.

Styl:
A:2
B:5

W tekście A wyłapałam błąd: Zatrzymał się na chwilę, po czym złożył pocałunek na niej pocałunek. Każdemu może się zdarzyć, jednak błąd to błąd. Tekst B czytało mi się bardziej płynie, każde zdanie wypływało z drugiego. Jego autorka operowała także bogatszym słownictwem.

Spełnienie warunków
A:1,5
B:1,5

Oba warunki zostały spełnione.

Postacie:
A:3
B:2

Bardzo spodobał mi się sposób w jaki Edward uwodził Bellę, był przy tym taki czarujący. Poczynali sobie trochę odważniej niż Rosalie i Emmet, czyli tak jak lubię najbardziej. Postacie występujące w tekście A przekonały mnie do siebie swoją romantycznością.

Ogólne wrażenie
A:2
B:3

Tak jak już wcześniej wspomniałam bardziej zainteresował mnie pomysł B, wciągnął mnie po prostu. Zawierał także bogatsze słownictwo.Tekst A męczył mnie momentami.

Razem:
A:10,5
B:14,5


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia112221 dnia Wto 15:11, 16 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Invisse
Zły wampir



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 17:01, 16 Mar 2010 Powrót do góry

Miałam zły humor, więc pomyślałam, że przeczytam sobie na rozluźnienie jakieś krótkie dwa teksty. I wiecie co? Mam po nich jeszcze gorszy humor. Będę gryzła Wink

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A - 2
Tekst B - 3
A: Niekonsekwentna Bella, taniec (ja bym tylko chciała wtrącić, że żaden szanujący się pan i pani nie miziali by się tak otwarcie)... i wyjaśnienie całej sytuacji, którego domyśliłam się już w połowie krótkiego tekstu. Do tej pory nieźle. A na koniec okazuje się, że to sen. Fe! A już w ogóle nie wspomnę o sytuacji, że Rose na podstawie plotek i rozmów stwierdziła, że jest nieoficjalną narzeczoną Edwarda.
B: Pomysł mojego serca nie podbił, ale z pewnością miał ręce i nogi Wink

Styl: 7 pkt.
Tekst A - 1,5
Tekst B - 5,5
A: Suknia. Suknia. Suknia. I jeszcze kilka sukni. Coś poza tym? Powtórzenia, zagubione spacje... Ach, jeszcze jedno. "PRAWIE ŻE" jest wyjątkiem.
Język do bólu współczesny. Wiem, że to ostatecznie okazało się snem, ale trochę więcej polotu mogłoby być...
B: Z pewnością lepiej napisany. Nie za bardzo umiem to ubrać w słowa, ale były wszystkie czynniki umożliwiające płynne czytanie Wink
Znalazłam tylko trzy kwiatki, jakby autorka za mocno skróciła swoje myśli. No i jeden drobiazg:
Cytat:
zazdrosne tym faktem


Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A - 1,5
Tekst B - 1,5
Ja tego nie odbieram za smutek, a za melancholię, więc mogę dać po równo Wink Śmiem tylko dodać, że w B to ta rodzina jest już całkiem na upartego dodana, chyba tylko dlatego, że był taki warunek...

Postacie: 5 pkt.
Tekst A - 2
Tekst B - 3
W świecie, który stworzyłaś, autorko tekstu A, śmiem się dziwić, że Rose, która wydaje się być taka wredna, dominująca i sukowata, gdy jej siostra bezwstydnie miziała się i flirtowała z Edwardem, jedyne, co potrafiła, to położyć dłoń na ramieniu chłopaka. No i niekonsekwencja Belli, nie mówiąc już o tym, jak okropna wydaje mi się ta postać - w tamtych czasach "obściskuje" się na balu, mówi otwarcie do chłopaka, chowa się z nim po kątach. Niemniej, choć kreacja Belli jest niekonsekwentna, szatynka wydaje się być jedyną żywą osóbką w gromadzie porcelanowych lalek...
Postaci z B też mnie niewiele przekonały, bo jakby niewiele o nich było, ale kiedyś słyszałam takie przysłowie, że "im lepszy prezydent, tym mniej się o nim mówi" (to a propos tego aktualnie urzędującego) tak więc wzięłam to za dobrą kartę - zwłaszcza, że wyłączając rozmowy o szukaniu narzeczonego (romantyczne nie równa się realne) są... mili Wink

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A - 1
Tekst B - 4
A tu się rozwinę.
A nie grzeszył, chyba przede wszystkim, poprawnością, co przeszkadzało mi na każdym kroku - autorka chyba niewiele wie o czasie, o którym pisze, bądź też naoglądała się Kopciuszka i na tym bazuje... Niedokładnie jest czas określony, ale można się z grubsza domyślić po opisach - i chcę autorkę zapewnić, że podczas tańców to oni co najwyżej dłońmi się stykali... A więc przytulanko i mizianie - wiem, że nie dosłownie - nie przemawia do mnie wcale. Także rozmowy o małżeństwie czy szukaniu zalotnika (B) - mogę się mylić, ale z tego, co wiem, to był temat tabu niemalże - tylko w rodzicie i w plotkach, nic na głos. Więc sytuacja Rose i Edwarda jest nierealna, a już zwłaszcza jestem ciekawa, jak autorka chciałaby wyjaśnić, że Alice i Jasper znali się już przed ślubem, a Rose miała poznać swojego oblubieńca dopiero na ślubnym kobiercu? A więc tekst A mnie zdołował. No i mówienie wprost, na ty - skończyłam czytać tekst A i tak sobie pomyślałam, że oni przecież do siebie na "pan" i "pani" mówili - no i proszę, B miał o tym jakieś pojęcie. Ale też i B - madam? Naprawdę? Madam? Proszę o teksty źródłowe Wink
Wiem, że A było tylko snem, ALE. Smile

Ogółem:
A: 8
B: 17


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Invisse dnia Wto 17:13, 16 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:49, 23 Mar 2010 Powrót do góry

Mamy 14 zaliczonych ocen, czyli 350 punktów do rozdania.

Tekst A otrzymał 144,5 punktów, a jego autorką jest Anyanka.
Tekst B zgarnął pozostałe 205,5 i tym samym wygrał.
Jego autorką jest Cornelie.

Dziękujemy za głosy i gratulujemy prac obu autorkom!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dilena dnia Wto 16:23, 23 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin