FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wybacz, ale będę Ci mówił.../Jesienny wiatr (Dians i Dilena) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 13:27, 14 Lut 2010 Powrót do góry

Przepraszam za wszelkie opóźnienia (a opóźniona jestem ze wszystkim, grrr) i bez zbędnych tłumaczeń przejdę do sedna:

Pojedynkują się: Dilena i Dians


Forma : Miniaturka
Długość : 2 - 4 stron w Wordzie
Tytuł: Dowolny
Chcemy: Emmetta, Belli, miłości, ich wspólnych wspomnień, szczęśliwego zakończenia
Nie chcemy: Innych postaci (mogą być tylko wspomniane), żalu, bólu, łez
Termin: 14 dni (do 12.02)
Beta: Bez

Koniec oceniania: 28.02

Oceniamy według schematu:

Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.

Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!




TEKST A:

Wybacz, ale będę Ci mówił skarbie

W deszczowym Forks, w stanie Waszyngton nastało lato. Temperatury wzrastały nawet do dwudziestu pięciu stopni Celsjusza. Zwykłych ludzi niezmiernie to radowało jednak wampirom taki stan rzeczy nie odpowiadał – zmuszał je do ukrywania się przed resztą świata.
W ciągu ostatniego stulecia wiele się tu zmieniło. Miasteczko zyskało na popularności dzięki mieszkańcom rezerwatu La Push – gdzieś około 2040 roku, Indian w Stanach Zjednoczonych zostało naprawdę niewielu, ale właśnie tutaj ich ród miał się znakomicie. Co ciekawe, większość z miejscowych Quilietów to młodzi ludzie, młode małżeństwa, młodzi rodzice. Dzięki anomaliom panującym przy plaży La Push, Forks rozwinęło się, szczególnie turystycznie. Wybudowano tu dwa naprawdę potężne hotele i kilkanaście małych moteli. Pieniądze, które zasiliły budżet miasta znalazły ujście w jego modernizacji. Ku uciesze Belli nie zbudowano tu małego Las Vegas, a uporządkowano pomniki przyrody i zadbano bardziej o ekologię. Tak, bo Bella McCarty znała Forks wcześniej niż najstarsi dzisiaj seniorowie miasteczka.
- Szkoda, że jest tak słonecznie – pożaliła się mężowi, a ten uśmiechnął się tylko promiennie i nadal prowadził samochód. Skręcał właśnie w leśną ścieżkę prowadzącą do budynku, w którym zaczęło się wieczne życie ich obojga. Wampirzyca chciała odwiedzić dom swojego ojca, choć wiedziała, że mieszkają w nim dzisiaj dzieci Lei Cleawater. Charlie ożenił się z Sue, a Bella zrzekła się wszelkiego majątku, gdy ten spisywał testament – mając przy sobie przyjaciółkę, która przewiduje przyszłość nigdy nie musiała martwić się o sprawy materialne. Ba! Nawet teraz, gdy została sama z Emmettem pieniądze nie stanowiły żadnego kłopotu. Nigdy nikogo nie okradali, ale za to fałszowali dokumenty – czasem udawali adwokatów, innym razem mecenasów sztuki, a kiedy indziej projektantów mody czy aktorów teatralnych. Oczywiście, we wszystkich zawodach świata okazywali się wybitni, no może poza tymi, które bezpośrednio wiązały się z kontaktem z krwią. Samochód zatrzymał się na piaszczystym podjeździe. Emmett wysiadł z niego i błyskawicznie znalazł się przy drzwiach Belli, żeby je otworzyć. Żona spojrzała na niego rozbawiona; odkąd stała się wampirem nie potrzebowała pomocy w niczym, ale takie odruchy przypominały jej o tym, że jest wyjątkowa.
- Witaj w domu, skarbie – szepnął mężczyzna i szybkim ruchem wziął ukochaną na ręce.
Isabella wzdrygnęła się nieznacznie, na co Emmett zareagował wybuchem głośnego, donośnego śmiechu. Ten odgłos mógł uradować każde ucho – mimo swojego wieku wampir był szczery w swoich poczynaniach i gestach niczym małe dziecko, do którego wszechobecne kłamstwo mediów i szarość rzeczywistości jeszcze nie przeniknęły. Dziewczyna na początku nie lubiła, gdy ten nazywał ją skarbem, ale z biegiem lat najzwyczajniej do tego przywykła.
- Znowu? – spytała.
Za każdym razem, gdy wprowadzali się do nowego miejsca, mąż przenosił ją symbolicznie przez próg.
- Przy ostatnim powiedziałem sobie, że więcej tego nie zrobię, ale chyba możemy uznać to za wyjątkowe okoliczności, co?
Zdecydowanie Emmett McCarty miał rację. Dom w lesie, przy drodze prowadzącej do miasteczka miał dla nich wyjątkowy wymiar, szczególne znaczenie. To dzięki temu, że prawie sto lat temu trójka młodych wampirów postanowiła zamieszkać w tej części kraju, Bella poznała swojego męża – miłość na wieczność.
- Niesamowite – rzekła, kiwając głową. – Jak…? – spytała.
- Zatrudniłem najlepszych.
Salon wyglądał niemal identycznie jak wtedy, gdy przyszła tu po raz pierwszy. Jasne wnętrze, ogromne okna, dużo wolnej przestrzeni, nawet wazon na kwiaty w tym samym miejscu! Mimo że architektura poszła do przodu, Bella pomyślała, iż jeśli chodzi o ozdoby wolała tamte, stare. Jednak Alice była urodzona po to, aby projektować i zarządzać – gust miała znakomity, a Emmett się starał i to było najważniejsze. Diametralnie zmieniły się dwie rzeczy: na miejscu starego kominka stał ogromny telewizor i brakowało dwóch bardzo ważnych w życiu Belli osób – małżeństwa Hale.
- Pamiętasz jak pierwszy raz cię tutaj zabrałem? – zapytał wampir. Dziewczyna usadowiła się blisko niego na białej kanapie. Wtulona w tors męża, zaczęła wspominać.
- Tak, wtedy jeszcze nie wiedziałam kim jesteś. Jasper śmiał się ukradkiem z moich uczuć do ciebie… Wiesz co? Nigdy mu tego nie zapomnę. A tobie zresztą też! Jak mogłeś mnie tak zwodzić, oszukiwać?
Oboje rozpromienili się na wspomnienie tego wydarzenia.
- Wybacz, skarbie – odparł, całując ukochaną w czubek głowy. – Byłaś taka słodka, niewinna…
- A teraz niby jestem winna, tak? – Bella przedrzeźniała męża. Westchnęła, ale nie zamilkła. – A pamiętasz jak już wiedziałam, że jesteś wampirem, a ty nie wiedziałeś, że ja wiem?
- Zmieńmy temat.
Emmett przewrócił żonę tak, że znalazła się w pozycji leżącej. Pocałował czule w usta, na co ta zareagowała promiennym uśmiechem. Uczucie, które połączyło tę dwójkę było nad wymiar dojrzałe, gorące i prawdziwe. To z miłości do wampira dziewczyna postanowiła dzielić z nim wieczny żywot. Nigdy nie naciskał, ale w duchu modlił się, aby zdecydowała się na przemianę. Bella od początku nie brała pod uwagę innego wyjścia z sytuacji. Przeżyła matkę, ojca, ojczyma, przyjaciół i starczyło jej siły na pokonanie tej pułapki żywota człowieka śmiertelnego, dzięki obecności ukochanej osoby. Drugiej połówki.
- Hmmm, co by tu teraz zrobić? – Emmett udawał, że się zastanawia, ale dobrze wiedział, że jego żonę ogarnia nostalgia. Kochał ją najbardziej na świecie i za wszelką cenę chciał, żeby była szczęśliwa, uśmiechnięta.
- Emmecie McCarty! Uprzedzam cię, jeśli teraz zaczniesz mnie łaskotać, to przez najbliższy tydzień śpisz sam! – zagroziła.
- To się nazywa siła argumentu. - Wampir udał obrażonego, ale nie na długo.
- Pamiętasz jak pierwszy raz razem polowaliśmy? – spytała.
Chłopak wiedział, że nie wygra z wspomnieniami, a jeśli nie mógł wygrać, to postanowił się przyłączyć. W końcu, jak by nie było, wszystko co przeżyli razem było pozytywne i radosne.
- Jasne, że pamiętam! Nie zapomnę tego do końca życia… Albo do skończenia świata. Wyglądałaś komicznie, skarbie. Cała poplamiona krwią, od ust aż po kostki. Ależ ja miałem wtedy ubaw.
- Bardzo śmieszne.
- A żebyś wiedziała. A to, że przez następne pół roku polowałaś tylko z Alice jeszcze bardziej! Przecież wiesz, że dla mnie wyglądałaś po prostu pociągająco, nic więcej. Nie chciałem, żebyś się poczuła źle czy cokolwiek w tym stylu. Wiesz o tym.
- Tak – odparła.
Bella McCarty rzeczywiście popadła w zadumę. Rozmyślała o nieskończoności swojego życia i o wielkim szczęściu jakie ją spotkało – swoim mężu i dwójce najlepszych przyjaciół. Cieszyła się, że jako jedna z nielicznych była świadoma swojej egzystencji i radowało ją to, że mogła wciąż rozpoczynać nowe życie.
W Forks wszystko wyglądało inaczej. To miasteczko było wyjątkowe dla „młodego małżeństwa”, lecz z zupełnie innych powodów niż dla przeciętnych mieszkańców. Bella i Emmett wiedzieli, że Quilieci nie wyginą i wiedzieli dlaczego. Bo podobnie jak wampiry zmiennokształtni Indianie mogli stać się nieśmiertelni, z jednym wyjątkiem – ci drudzy mieli wybór.
Tutaj dziewczyna zostawiła kilkoro przyjaciół: Angelę, Bena, Jessicę i tych najlepszych: Jacoba, Setha i Leę.
Tutaj mogła odwiedzić część z nich, nie tylko na miejscowym cmentarzu.
Wtuliła się w silne ramiona męża, a ten pogłaskał ją po włosach. Uśmiechnęła się szczerze i po raz ostatni tego dnia zadała pytanie:
- A pamiętasz jak się pierwszy raz spotkaliśmy?
- W szkole. Specjalnie podłożyłem ci nogę, bo nie zwracałaś na mnie uwagi…
- Potem mnie złapałeś i nie pozwoliłeś upaść…
- I powiedziałem „Sory, skarbie”.
- Ja się oburzyłam, ale poskutkowało, bo od razu się w tobie zakochałam…
- Ale udawałaś niedostępną i stwierdziłaś, że nie życzysz sobie, żebym się tak do ciebie zwracał.
- Jasper maczał w tym palce, teraz już o tym wiem.
- Jasne. Mrugnął do mnie, że reagujesz tak jak mi się to wymarzyło.
- I wtedy poprosiłeś mnie, żebym się zerwała z tobą ze szkoły i powiedziałeś:
- Wybacz, ale będę ci mówił skarbie.
Młody Black i rodzeństwo Cleawaterów mogło poczekać. Żar jaki połączył silnego, nieśmiertelnego wampira i zwykłą ludzką dziewczynę nie wypalił się przez ponad sto lat – przeciwnie - z każdą chwilą nabierał na sile.
Słońce chowało się pomału za chmurami, ale tego dnia w domu McCarty’ch nie było już miejsca na wycieczki i zbędne słowa.



TEKST A:

Jesienny wiatr


Na dworze wiał ciepły, jesienny wiatr.
Wszedłem do domu i intuicyjnie spojrzałem na krzesło w kuchni. To właśnie tam zwykłaś na mnie czekać każdego dnia, witając czułym spojrzeniem czekoladowych oczu. Jednak dzisiaj było inaczej, zamiast ciebie ujrzałem pustą przestrzeń. Ogarnął mnie strach, który jednak szybko minął, gdy tylko usłyszałem twój głos. Zrzuciłem marynarkę i ruszyłem do salonu.
- Hej kochanie, jak było w pracy? – zapytała piękna kobieta, obdarzając mnie słodkim uśmiechem. Moja piękna kobieta.
- Wspaniale! Sędzia przychylił się do mojego wniosku o uniewinnienie George’a.
- Kolejna wygrana sprawa. Jest pan niezwyciężony, Panie McCarty. – odparła z nutą przekory w głosie.
- A ty co robiłaś? Widzę, że wyciągnęłaś albumy ze zdjęciami. – powiedziałem, siadając tuż obok niej.
- Wspominam. Pamiętasz dzień w którym się poznaliśmy? – spytała, podając mi naszą fotografię ze studiów.
- Jak mógłbym zapomnieć? To jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu.

* * *
- Zaraz znowu się spóźnię! Tym razem Jones na pewno mi nie popuści. – mruczałem sam do siebie, w pośpiechu biegnąc po schodach. Już widziałem drzwi sali, w której miałem zajęcia z łaciny, gdy poczułem, jak ktoś we mnie wpada.
- Boże! Przepraszam, nie chciałam na ciebie wpaść! – wykrzyknęła drobna istotka.
- Nie ma sprawy, powinienem bardziej uważać, to moja wina – powiedziałem, uśmiechając się miło. Dopiero teraz zerknąłem na osobę, z którą się zderzyłem i cóż, jakby nie patrzeć miałem szczęście, że jej nie zmiażdżyłem. Dziewczyna wyglądem przypominała elfa. Serio! Miała krótkie nastroszone włosy, mały zadarty nosek i kilka uroczych piegów na policzkach. Na dodatek miałem wrażenie, że zaraz eksploduje z ekscytacji. Tak, definitywnie była małym, elfim wulkanem energii.
- Jestem Alice Cullen, miło mi cię poznać.
- A ja Emmett McCarty. - odpowiedziałem.
- Cześć Emmett, słuchaj mogę mieć do ciebie prośbę? Jestem już okropnie spóźniona, a moja przyjaciółka pilnie potrzebuje tych notatek. – powiedziała, machając mi przed nosem plikiem kartek. – Mógłbyś je doręczyć? Proszę! – dodała rozpaczliwym tonem.
- Jasne, chyba mógłbym...
- Świetnie! Jest pod salą 504, dziękuję Em! – wykrzyknęła, biegnąc dalej.
Dałem się wrobić, chyba jednak mam za dobre serce. No nic, po prostu odpuszczę sobie ten wykład, zaniosę te notatki, a później znajdę sobie coś do roboty. Zanim się zorientowałem znalazłem się pod rzeczoną klasą i miałem ochotę walnąć się w łeb. Skąd mam wiedzieć, która ze stojących tu dziewczyn jest przyjaciółką Elficy? Postanowiłem spytać się pierwszej, lepszej z brzegu.
- Przepraszam, mam dostarczyć notatki jakieś dziewczynie, która ma lekko narwaną przyjaciółkę o imieniu Alice, mogłabyś mi pomóc? – zapytałem uprzejmie.
- Oh, pewnie chodzi ci o Isabellę, tam stoi – odparła wysoka blondynka, wskazując mi osobę, stojącą przy oknie.
- Dziękuję.
- Nie ma sprawy, zawsze chętnie ci pomogę – dodała zalotnym tonem. – Jestem Tanya.
- Jeśli będę czegoś potrzebował, na pewno się do ciebie zgłoszę. – powiedziałem z wymuszonym uśmiechem. Jak ja nie cierpię takich ludzi. Szybkim krokiem podszedłem do dziewczyny i stając za nią, delikatnie ją szturchnąłem.
- Przepraszam, to chyba należy do ciebie.
- Oh, tak dziękuję! Mam nadzieję, że Alice ci nie przeszkodziła, ona zawsze stara się wymigać od swoich zadań – zaśmiała się.– Jestem Bella.
- A ja Emmett. – odpowiedziałem, obserwując, jak jej piękną twarz otacza słodki rumieniec. – Więc Bello, znalazłabyś czas na kawę z doręczycielem notatek?
- Oczywiście, z przyjemnością.


* * *

- Wiesz, do dzisiaj sądzę, że to było przeznaczenie. – powiedziałem, śmiejąc się.
- Według mnie padliśmy ofiarą Alice i jej maniakalnych prób swatania każdego dookoła. – odparła Bella ze śmiechem.
- Powinienem jej podziękować za to, że dzięki niej poznałem moją piękną żonę. – wymruczałem jej do ucha, podając kolejne zdjęcie, zrobione przez jakiegoś miłego przechodnia.
- Pamiętasz? – zapytała, całując mnie delikatnie.

* * *

A jeśli się rozmyśli? Jeśli stwierdzi, że to za wcześnie? Boże, a jeśli on się jej nie spodoba? Spokojnie Emm, wdech i wydech... Miałem wątpliwości, czy to, co chcę zrobić jest słuszne. Może i jestem twardy, ale chyba nie zniósłbym odrzucenia. Jednak po chwili ją ujrzałem. Stała tam, w pięknej szmaragdowej sukience i czekała na mnie. Wszystkie obawy gdzieś zniknęły. Muszę to zrobić, po prostu muszę.

- Emmett. – wyszeptała. Uwielbiałem, kiedy wypowiadała moje imię.
- Bello, z chwilą kiedy cię poznałem, wszystko nabrało kolorów. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie i kocham cię ponad życie. Wiem, może to trochę za szybko, ale... Isabello Marie Swan wyjdziesz za mnie? – zapytałem i wstrzymałem oddech, czekając na odpowiedź.
- Ja, nie wiem co powiedzieć...
- Może po prostu tak lub nie? – zaśmiałem się nerwowo.
- Oh, Emm! Oczywiście, że tak! – krzyknęła, rzucając mi się na szyję.
- Właśnie uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. – powiedziałem, wsuwając pierścionek na jej palec.

* * *

- Nawet nie wiesz, jak zdziwiona była moja mama, kiedy opowiedziałem jej o pierścionku, jaki ci kupiłem – zaśmiałem się.
- Nigdy mi o tym nie mówiłeś. – powiedziała Bella, patrząc na mnie z zaciekawieniem.
- Wiesz, zazwyczaj pierścionek zaręczynowy, to pierścionek z diamentem, a nie z perłą. Jak to powiedziała Esme „Każda dziewczyna chce dostać diament na zaręczyny!” Wiesz, co jej na to odpowiedziałem? Że nie jesteś jak inne, jesteś wyjątkowa i za to cię kocham. – szepnąłem jej do ucha.
- Ja też cię kocham, mój wielki mężczyzno – odpowiedziała, wtulając się we mnie. - Mam jeszcze jedno, bardzo szczęśliwe wspomnienie. – dodała, wręczając mi zdjęcie z naszego ślubu.

* * *
- Spokojnie człowieku. To tylko ślub. – powiedział ze śmiechem mój kuzyn.
- Tylko ślub?! Czy ty słyszysz, co mówisz Edward? – krzyknąłem lekko spanikowany.
- Tak wiem, zaraz piękna kobieta stanie koło Ciebie przed ołtarzem, gotowa przysięgać przed wszystkimi, że spędzi z tobą resztę swojego życia. Mi też wydaje się to naciągane. – zaśmiał sięmój przyjaciel Jasper.
- Czy któryś z was ma zamiar wesprzeć mnie duchowo?
- Synu, już czas. – powiedział Carlisle, niemal bezszelestnie wchodząc do pokoju. Ruszyłem za nim, modląc się, żebym nie zapomniał jak się oddycha czy mówi i żeby Bella się nie rozmyśliła. Stanąłem koło pastora Webera, który miał udzielić nam ślubu i po chwili usłyszałem marsz Mendelsona. Odwróciłem wzrok i spojrzałem na nią. Zaparło mi dech w piersi, wyglądała przepięknie. Ciemne loki, które tak uwielbiam, zostały spięte w misternego koka, cudowne czekoladowe oczy były pięknie podkreślone, a na jej ustach spoczywał niepewny uśmiech. Była ubrana w piękną białą suknię, która podkreślała wszystkie jej atuty. Kiedy Charlie przekazał mi ją kipiałem z dumy. Tak, to moja przyszła żona.

* * *

- Byłem tak zestresowany, że nawet nie wiem jak zdołałem powiedzieć sakramentalne tak. – zaśmiałem się cicho.
- Nie tylko Ty kochanie. – odparła Bella ze słodkim uśmiechem.
- Właściwie, co cię naszło na oglądanie naszych zdjęć? Nie, żebym miał coś przeciwko.
- Cóż, robię porządki w naszych albumach. I wiesz, co zauważyłam? Że z każdym z naszych najpiękniejszych wspomnień, kojarzy mi się jedno.
- Co takiego? – zapytałem zaciekawiony.
- Ciepły, jesienny wiatr. – odparła. – A poza tym robię miejsce.
- Na kolejne fotografie?
- Tak na fotografie, dodatkowo bardzo ważnej osoby.
- Ja już z tego nic nie rozumiem skarbie.
- Widzisz – zaczęła, chwytając moją dłoń i kładąc ją na swoim brzuchu – musisz przywitać się z nowym członkiem naszej rodziny.
- Masz na myśli, że ja...
- Tak, jestem w ciąży, będziemy rodzicami! – wykrzyknęła, płacząc ze szczęścia.
- Chyba musimy to uczcić kochanie. – powiedziałem, wstając i biorąc ją na ręce.
- Jak?
- Pokaże ci na górze, w sypialni – odpowiedziałem, całując ją namiętnie.

A na dworze wiał ciepły, jesienny wiatr.




________________

Notka od opiekunki:
Przypominam, że zachowałam tekst takim, jako go otrzymałam, nie mogłam nic zmieniać (nawet w BBCode). To bardziej do autorek niż do czytelników.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Nie 14:29, 14 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł:
A: 2
B: 3


Muszę powiedzieć, że temat niby banalny, a jednak obie autorki przedstawiły go w sposób barwny i ciekawy. Ciężko przyznać mi punkty, jednak mogę powiedzieć, że tekt B minimalnie wygrywa samym zakończeniem, dosłownie. :)

Styl:
A: 4
B: 3


Style są okej w obu tekstach, lecz w B natknęłam się na jedną literówkę i momentami to 'przeskakiwanie' wspomnień wybijało mnie z ogólnego rytmu. Tekst A napisany dla mnie bez zarzutów.

Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5


Tu jasna sprawa. :)

Postacie:
A: 1,5
B: 3,5


Muszę powiedzieć, że bardziej podobali mi się bohaterzy bardziej ludzcy, z tekstu B. I we wspomnieniach i wcześniej wydali mi się bardziej prawdziwi, ich radość była niemalże namacalna. Wczułam się w te postaci po prostu bardziej niż w postacie z tekstu A.

Ogólne wrażenie:
A: 1,5
B: 3,5


Ogólnie to bardziej podobał mi się tekst B. Jest dla mnie weselszy, bardziej chwytający. W tekście A za to podoba mi się nawiązanie do tytułu - naprawdę super. Jednak no tekst B jest dla mnie wygranym :)

Podsumowując:
A: 10,5
B: 14,5


Gratuluję obu tekstów, naprawdę. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez losamiiya dnia Nie 14:30, 14 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Nie 14:52, 14 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł:
A-3
B-2
Sparowanie Belli i Emmetta samo w sobie jest ciekawym pomysłem, szczególnie, że Bellę zawsze widzi się u boku Edwarda. Jednak sparowanie tych dwojga w pierwszym tekście spodobało mi się bardziej. Chodzi mi o to, że oboje są wampirami.

Styl:
A-3,5
B-3,5
nie znam się jakoś szczególnie na błędach, jak są rażące to je widzę, inaczej nie zwracam na to uwagi. W B między dwoma wyrazami zabrakło spacji, ale byłoby chamstwem odjąć punkty, za takie coś.;p

Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Jak zawsze.

Postacie:
A-3
B-2
W obu tekstach Emmett jest wspaniałą postacią. W sumie to skupiłam się tylko na nim, bo Bella przy nim wypada dość blado- w obu tekstach. Jednak W pierwszym tekście aż trudno było się nie uśmiechać, jego zachowanie i czyny strasznie mnie urzekły. Kochany, słodki Emmett.;p
w drugim tekście też był postacią barwną, ciekawą, jednak nie spodobał mi się aż tak bardzo jak w pierwszym tekście.

Ogólne wrażenie:
A-3
B-2
Zwycięża tekst A, ponieważ gdy go czytałam uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Może nie jest to jakieś najlepsze uzasadnienie, ale autorka tekstu B niech wie, że jej dzieło też mi się podobało.

Razem:
A-14
B-11
Gratuluję obu autorkom.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Nie 17:51, 14 Lut 2010 Powrót do góry

Przybyłam xD

Pomysł:
Tekst A - 3.5
Tekst B - 1.5

W tekście A bardzo podobał mi się Emmett. Nie był bezpłciowy, że tak powiem. Sam pomysł ich wampirzego życia i powrotu do Forks mnie urzekł.
W tekście B pomysł nie był najwyższych lotów, niestety. Nie czułam się zaskoczona. Ale do tego jeszcze wrócę dalej.

Styl:
Tekst A - 4.5
Tekst B - 2.5

Tutaj muszę nadmienić, że w obydwu tekstach były błędy. Jednakże w tekście B zdarzały się nagminnie. Biorę tutaj na przykład dialogi.
- Spokojnie człowieku. To tylko ślub. – powiedział ze śmiechem mój kuzyn.
Po ślubie nie powinno być kropki. I tak jest przez cały tekst. Nie mogłam tego pominąć.
Poza tym wydaję mi się, że A jest lepiej napisane, płynniej się czyta. Nawet jak wyhaczyłam kilka błędów, to nie były one tak rażące.

Spełnienie warunków:
Tekst A - 2
Tekst B - 1

Pozwolę sobie potraktować warunki według mojego widzimisię. Po pierwsze inne postacie miały być wspomniane. Tylko i wyłącznie.
W tekście B nawet brały udział. Ja to traktuję jako niespełnienie warunków.
Autorka tekstu A jedynie nadmieniła, że było państwo Hale i tak dalej. Nie występowali oni.

Postacie:
Tekst A - 3
Tekst B - 2

W tekście A czułam postać Emmetta. Tak na przykład. Był sympatyczny, miły i kochany. Mąż, taki prawdziwy mąż. A ich przekomarzanie mnie zauroczyło. Poczułam te postacie. Żyły. Może mini była krótka, można to było rozpisać bardziej, jednakże w porównaniu do tekstu B wypadają świetnie.
W B ani Emmett nie był dobry, ani Bella. Oni gdzieś zniknęli. Jakby ich nie było. Nie podobało mi się to.

Ogólne wrażenie:
Tekst A - 4
Tekst B - 1

Nie chciałam skrzywdzić żadnego tekstu, ale muszę patrzeć na to wszystko obiektywnie. Tekst B wypada blado przy A. Obydwie autorki oczywiście mogły się bardziej postarać. Ale w tekście A mam zarysowane postacie, styl jest przyjemny, mniej błędów i pomysł ciekawszy. Przemówiła do mnie.

Podsumowując:
Tekst A - 17
Tekst B - 8

Gratuluję autorce A.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cornelie dnia Nie 17:51, 14 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Trusiaczek
Człowiek



Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 13:41, 16 Lut 2010 Powrót do góry

Image

Pomysł - 5

Tekst A - 2

Tekst B - 3

Why? Ogólnie, oba teksty są ciekawe, ale bardziej przypadł mi do gustu pomysł, że zarówno Bella i Emmett są ludźmi.

Styl - 7

Tekst A - 4

Tekst B - 3

Tekst A czytało się bardziej płynnie. W tekście B wyodrębnione wspomnienia wybijały trochę z rytmu. Na błędy nie patrzę, bo sama robię ich mnóstwo.

Warunki - 3

Tekst A - 2

Tekst B - 1

Tylko ze względu na rozmowę z Alice w tekście B - wiem, że to było wspomnienie, ale mimo wszytko, pojawiła się! Wink

Postacie - 5

Tekst A - 3

Tekst B - 2

W tekście A Emmett był bardziej... Emettowaty Laughing i tylko dlatego większy plus na właśnie ten tekst.

Ogólne wrażenia- 5

Tekst A - 3

Tekst B - 2

Oba teksty mi się podobały, ale ze względu płynność czytania i Emmetta, to tekst A dostanie ode mnie większego plusika.

PODSUMOWANIE

Oczywiście gratuluje obu autorką! I życzę powodzenia!!!

Tekst A - 14

Tekst B - 11


Mój typ to TEKST A


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Trusiaczek dnia Wto 22:55, 16 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Wto 22:12, 16 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5

Pomysły w obydwu tekstach były, jak dla mnie, bardzo podobne. Różnicę stanowiło zaledwie to, że w tekście A Bella i Emmett byli wampirami, a w tekście B ludźmi. Ewentualnie fakt, iż tekst A dzieje się w przyszłości, o ile dobrze zrozumiałam po roku 2040.
Powiem tak, przyglądając się warunkom, chciałam jednak czegoś innego Przecież to nie musiała być koniecznie miłość Belli i Emmetta. Wspólne powinny być tylko ich wspomnienia. Może się czepiam, ale jakoś mi ta para razem niekoniecznie się podoba.
Zatem daję po równo, ponieważ żaden z pomysłów mnie nie zaskoczył.


Styl: 7 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Miałam mały dylemat w rozdzieleniu punktów za styl, zastanawiałam się długo. Obydwa teksty są napisane na podobnym poziomie, ale to jednak w tekście A zgrzytnęło mi troszkę bardziej. Dialogi – wydawały mi się zbyt nienaturalne. Słodkie, aż kapało lukrem. Szczególnie zwróciłam uwagę na wyraz „sory” chyba „sorry” jeśli już. Podobały mi się za to opisy, których mam niedosyt w tekście B.
Tekst B to znowu prawie sam dialog, niekoniecznie moja ulubiona forma zapisu miniatur. Jednak czyta się go dobrze, lekko. Dlatego taki podział.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Emmett i Bella – są, miłość – jest; wspólne wspomnienia – są; szczęśliwe zakończenie – jest (trochę bardziej szczęśliwe w tekście B, ale się nie czepiam)

Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2

W tekście A mamy sympatycznie przedstawionego, dość kanonicznego Emmetta. Jest to postać w sadze, którą bardzo lubię. I teraz mam problem. Rudaa pisała w „ogółem o FF”, żeby oceniać jak zbudowane są postacie w miniaturkach, a nie kierować się własnymi, subiektywnymi sympatiami. I ma rację, kobieta. Tylko co ja poradzę, że mi akurat ten Emmett z A bardziej przypadł do gustu? W tekście B mogłam poznać tę postać jedynie przez pryzmat dialogów. I powtórzę to, co napisałam wcześniej – zabrakło mi tu opisów: emocji, uczuć, doznań bohaterów. To one, moim zadaniem sprawiają, że dana postać staje się bardziej plastyczna, prawdziwa. Dlatego, kierując się własnym gustem, daje taką punktację.


Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Powiem tak: spodziewałam się czegoś więcej od obydwu prac. Zabrakło mi w nich elementu zaskoczenia, jakiejś ciekawości wątków. Autorki potraktowały założenia dość podobnie, a zarazem szablonowo. Co nie znaczy, że teksty mi się nie podobały. Czytało mi się je przyjemnie, ale czułam się tak, jakbym czytała historię, którą znam i wiem jak się skończy. Może to kwestia samego tematu? W każdym razie daję o jeden punkt więcej tekstowi A za: kanonicznego Emmetta oraz opisy zdarzeń, nie tylko same dialogi.
Nie wiem czy nie krzywdzę troszkę tekstu B. Ujęcie tej dwójki i przedstawienie ich jako ludzi, miało swój duży plus. I ta radosna nowina na samym końcu. Fajnie pomyślane, ale – będę jak zdarta płyta – za mało opisów. Autorko tekstu B – dodaj w tej miniaturce opisy zdarzeń, sytuacji, emocji, jakie odczuwają bohaterowie i będzie cacy.

Podsumowanie:
Tekst A: 13
Tekst B: 12

Gratuluję obydwu autorkom wyrównanego pojedynku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:37, 17 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A - 3.5
B - 1.5
Pomysł z fotografiami może i był ciekawy, lecz osadzenie akcji w 2040 roku i powrót do miejsca, gdzie wszystko się zaczęło jakoś bardziej mi się spodobał. Plus za to, że zarówno Emmett, jak i Bella są wampirami. Tekst B był taki niedopracowany. Nie mogłam się wczuć w to co się tam dzieje.

Styl: 7 pkt.
A - 4
B - 3
Zarówno w A, jak i w B zauważyłam błędy, ale w tym drugim było ich więcej i bardziej rzucały się w oczy. Tekst A czytało się też o wiele płynniej, tworzył zgraną całość, w B denerwowały mnie te przeskoki z teraźniejszości do przeszłości.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A - 2
B - 1
W tekście B występowała Alice i Tanya. Niby we wspomnieniach, ale jednak. Dlatego punkt więcej dla A.

Postacie: 5 pkt.
A - 3
B - 2
Emmett w pierwszej miniaturce o wiele bardziej przypadł mi do gustu. W B nie potrafię go do końca poznać, za mało informacji oraz emocji przekazała nam autorka. Bella w A też jest ciekawsza. Na dodatek bliskość między nimi wydaje mi się taka bardziej namacalna i prawdziwsza. W B było to dla mnie wymuszone.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A - 4
B - 1

W tekstu B oprócz tego pomysłu z fotografiami nic praktycznie mi się nie podobało, nic nie wybiło się na pierwszy plan. Bardzo dużo błędów, za mało emocji i opisów. Za dużo dialogów, które mało mówią o postaciach i o ich relacjach.
W A mamy też trochę błędów, ale mamy też świetnego Emmetta, bliskość Belli i Emmetta, ich dwoje jako wampiry, ciekawie osadzoną w czasie akcję, powrót do korzeni, że się tak wyrażę. Na dodatek ciepły klimat miniaturki, no i czytało się lepiej.

Podsumowanie:
A - 16.5
B - 8.5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Śro 18:10, 24 Lut 2010 Powrót do góry

Emmett! Emmett! Emmett! Przybywam!

pomysł:
A: 2,5
B: 2,5

oba pomysły przypadły mi do gustu, ale raczej nie zaszokowały :P więc musiałyście się podzielić punktami...

styl:
A: 4,5
B: 2,5

Autorka tekstu B dostaje po głowie za błędy, typowe niedopatrzenia i za to, że pomimo, iż forma dialogowa mi nie przeszkadzała - jednak chciałabym czegoś wiecej... czegokolwiek...

spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5

no - spełniono ;P

postacie:
A: 3
B: 2

Emmett wampir, do tego z wieloma zawodami i w wersji dżentelmena z przymrużonym okiem - tak... kategorycznie tak... i do tego posiada odpowiedni apetyt na nocne/dzienne igraszki, a to jedna z jego nieodłącznych cech :P
Emmett B nie był zły, ale wypadł mi słabo, nie wiem też o nim za dużo z samego opowiadania, a tylko z domysłów

ogólne wrażenie:
A: 3
B: 2

Dużo lepiej wypadł tekst A, był zabawny i humorystyczny... taki Emmettowy, a chyba włąśnie o to chodziło...

ogółem:
A: 14,5
B: 10,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gelida
Zły wampir



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znienacka

PostWysłany: Pią 20:01, 26 Lut 2010 Powrót do góry

1.Pomysł
A: 3,5
B: 1,5

Pomysł A przypadł mi do gustu ze względu na to, że bohaterowie są wampirami. Rzadko mam okazję przeczytać jakieś ff czy choćby miniaturę nie-humana. Dlatego ten pomysł wydał mi się oryginalniejszy. Tekst B był według mnie trochę mdły. Ot, możnaby tak opisać historię pierwszej lepszej młodej pary, w rolach głównych obsadzić zupełnie inne osoby.

2.Styl
A: 5
B: 2

W tekście B znalazłam sporo błędów interpunkcyjnych. Niewygodnie mi się też czytało ten tekst ze względu na dużą ilość retrospekcji. To tak, jakby Autorka na siłę chciała wpleść jakieś inne postaci bez złamania warunków. Ale o tym później. Mini A, przyznaję, też bezbłędne nie było, jednak czytało mi się płynniej, nawet wysokie stężenie cukru (w cukrze) mi nie przeszkadzało. Same wspomnienia są przedstawione subtelniej, są jakby... łatwiej przyswajalne. Miniaturka B była dla mnie zbyt "przegadana". Wiem, że innym z reguły szybciej czyta się dialogi, ale tu było ich wręcz za dużo. Miałam pewien niedosyt opisów. Sam motyw jesiennego wiatru został wpleciony jakby na siłę, tak, żeby opowiadanie miało jakiś tytuł. Co się jeszcze tyczy A - plus za narrację trzecioosobową - ostatnio rzadko taką spotykam.

3.Spełnienie warunków
A: 2
B: 1

To, co "chcemy", zostało spełnione w obu miniaturkach. Uczepię się trochę tego, czego "nie chcemy". Nigdzie nie ma żalu, bólu i łez - dobrze. Co do innych postaci, w tekście A były tylko wspomniane. Jednak w tekście B... jak już wcześniej wspomniałam, retrospekcje zostały użyte tak, jakby Autorce było za mało postaci w tekście.

4.Postacie
A: 3,5
B: 1,5

W tekście A Emmett jest taki kanoniczny, taki, jakim go zapamiętałam z serii Twilight. Natomiast Bella jakoś nie odcisnęła się w mojej pamięci - ot, po prostu Bella. No i plus za wampiry i wilkołaki. Parka z B była za słabo opisana, by się wczuć, wyobrazić sobie postaci. W porównaniu z A wydali mi się dość płytcy. Brakuje mi w "Jesiennym wietrze" uczuć - postaci są dla mnie papierowe, bez osobowości. I nie spodobało mi się wprowadzenie Tanyi - przedstawiono ją tu jako pustą blondynkę, jak w większości ff.

5.Ogólne wrażenie
A: 3
B: 2

Tekst A był przyjemny w odbiorze, pochłonęłam go migiem. I było mi żal, że to już koniec. Niby sielanki są nudne, ale z tej miniaturki wyszło coś naprawdę przyjemnego, na poprawę humoru. Nie pogrążam tekstu B - jest po prostu niedopracowany. Mogłaby wyjść z tego fajna historia.

Podsumowując:
A: 17

B: 8

Obu Autorkom życzę weny i pomysłów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gelida dnia Pią 20:03, 26 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Wto 19:01, 02 Mar 2010 Powrót do góry

Przepraszam za opóźnienie.

Tekst A: 116,5 pkt.

Tekst B: 83,5 pkt.

Oficjalnie ogłaszam, że zwycięża...
DILENA!
Gratulacje!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin