FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 One&Only&One For All T, NZ, 7.12.09 +18 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 21:14, 03 Paź 2009 Powrót do góry

gra mi się spodobała :P trzeba będzie coś takiego wykombinowac :P

opowiadanie zabawne ... lubię je Wink
mało twórczy komentarz, ale nie jestem w stanie się skupić... Bella jest jakaś taka... wow... i w ogóle... jakaś niebellowata, ale całkiem fajna :)

pozrawiam
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Edward Cullen vampire
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Deszczowe Forks..

PostWysłany: Nie 10:34, 01 Lis 2009 Powrót do góry

wow..

podoba mi się twoje opowiadanie.. mam też dzięki Tobie pomysł na fajna grę Kwadratowy Bella i Edward jako przyjaciele.. podoba mi się, ale mam nadzieję, że wyniknie z tego coś większego.[czyt. MIŁOŚĆ:D] xdd..

a więc czekam niecierpliwie na następny rozdział

ave Vena :D Kwadratowy


E-C-v


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
domiole
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Paź 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Nie 15:27, 01 Lis 2009 Powrót do góry

naprawdę fajne opowiadanie - natrafilam juz na nie wczesniej ale postanowiłam skomentować i tu :) zabawne i takie lekkie - lubie je czytac, poprawia humor :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Pon 20:24, 02 Lis 2009 Powrót do góry

WOW super FF :D jestem pod wrażeniem. Bardzo spodobała mi się gra, znałam ją, ale bez rozbierania zamiast tego było picie alkoholu. Jestem bardzo ciekawa co bedzie musiał zrobić Ed, hmm... i jeszcze dlaczego Alice miała ciągle spodnie na sobie? Aż tyle ciuchów założyła, czy jest bardzo grzeczna? Rozśmieszyła mnie reakcja Emmeta i Jaspera na widok Bells w staniku :D Scena w stołówce- ostra.
Czekam na dalszy ciąg tego ff.
Pozdrawiam, Villemo


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Crim.
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 17:42, 03 Lis 2009 Powrót do góry

tłum.: Crim.
beta: Chochlica1 ;*

7. I Kissed A girl

13 Kwietnia 2009, Poniedziałek - 7:58

3 osoba POV


- Hej, jestem Elizabeth, kuzynka Alice... A ty jesteś..? - Lauren cofnęła się trochę, gdy usłyszała głos kuzynki Alice. Słyszała plotki krążące po szkole, w których mówi się, że kuzynka Alice ma przyjść zwiedzić szkołę z jakiegoś dziwnego powodu. Lauren była trochę rozczarowana, że kuzyn Alice nie jest facetem, co oznacza, że zmarnowała czas, który spędziła przy dodatkowym przygotowywaniu się.
Ale z drugiej strony, mogła użyć tego, aby popisać się przed Edwardem i dać mu do zrozumienia, że popełnia błąd spotykając się z "Jestem taką popularną Bellą", chociaż to jest prawdą. Lauren szybko odsunęła od siebie tę myśl, jakby była niczym. Nie chciała sobie psuć nastroju przez myślenie o Belli i tego, że jest Królową B, gdy było bardziej, niż oczywiste, że tron nie powinien należeć do niej, tylko do Lauren. Była kapitanką cheerlederek!
Lauren kontynuowała rozmowę z Elizabeth do czasu, gdy ostatni dzwonek zadzwonił. W tym momencie Elizabeth została odciągnięta przez Alice. Może się zaprzyjaźnimy, spróbuję porozmawiać z nią jeszcze na lunchu, pomyślała, krocząc dumnie przez hol, jakby był jej własnością, ale to się zmieniło, gdy weszła na korytarz, na którym wciąż tłoczyli się uczniowie.
Gdzie był Edward Cullen?

13 kwietnia 2009, poniedziałek - 6:30
E.


- Jeszcze raz... Dlaczego to robię? - spytałem, tak naprawdę nie chcąc wiedzieć.
- Ponieważ przegrałeś grę. - Bella i Alice odpowiedziały, nieprzejmując się tym, jak się nad sobą rozczulałem, kończąc mnie przygotowywać.
Nie mogę uwierzyć, że to naprawdę robię...
Skierowałem spojrzenie na Rosalie, ponieważ zaczęła mówić:
- Jutro w szkole musisz udawać kuzynkę Alice, Elizabeth Brandon. - Chciała kontynuować, ale Bella przerwała jej.
- Jesteś Elizabeth Brandon i przyjechałeś odwiedzić swoją śliczną kuzynkę Alice. Nudziłeś się zostawaniem w domu, więc przyszedłeś do liceum Alice. W ciągu dnia chodzisz z nią na lekcje.
- To wydaje się łatwe... oprócz tej części, gdzie muszę stroić się, jak dziewczyna - rzuciłem.
- Zamknij się człowieku i słuchaj. Tamta część była łatwa, ale tu jest utrudnienie. - Och, świetnie, jest tego więcej. - Musisz zaprzyjaźnic się z Lauren Mallory i przystawiać się do facetów z naszej grupy. - CO DO DIABŁA?! CZYJ TO BYŁ POMYSŁ?! Alice, jakby czytając mi w myślach, spojrzała na mnie skupiona, zanim powiedziała:
- Edward, lepiej zapoznaj się do końca z planami, które dla ciebie przygotowałam.
- Więc to byłaś ty... ty diabelski chochliku! - Alice jedynie się zaśmiała. Jej śmiech dzwonił w moich uszach.
Jasper próbował mnie uspokoić, sam pozostając spokojnym:
- Gdy skończysz obydwie... rzeczy, które Emmet kazał ci zrobić, będziesz mógł iść do domu.
To niespecjalnie uspokoiło moje nerwy, ale to było lepsze, niż nic. Bella podeszła do mnie i skoczyła na kanapę obok mnie, kładąc uspokajająco rękę na moim ramieniu.
Więc siedzę w pokoju Alice o szóstej trzydzieści, Bella próbuje dopasować do mojej stopy jakąś śmiertelną pułapkę, Rosalie stara się mnie umalować; zdążyła umalować już moje usta, co jest wstrętne. Alice wybiera strój dla mnie, mrucząc "o, tak, to będzie fajny dzień".
- Dobrze, pospieszcie się dziewczyny, Edward musi przebrać się w swój właściwy strój. - Jęknąłem w odpowiedzi. Muszę opuścić przez to trening piłki.
W ciągu kilku minut zostałem przebrany w strój Alice, specjalnie dla mnie składający się z małych dżinsów, stanika wypchanego gazetą, bluzkę i te okropne pułapki na moich stopach.
- O mój Boże. - Usłyszałem, ponieważ Rosalie powiedziała to tuż koło mnie. Odwróciłem się i spojrzałem na nią pytająco, ale ona tylko potrząsnęła głową w geście aprobaty. Popatrzyłem w kierunku Belli i Alice. One też aprobowały mój wygląd. Przewróciłem oczami. Nie mogłem naprawdę wyglądać jak dziewczyna. Czy może jednak mogłem?
Bella wydawała się rozumieć zmieszane sygnały, które jej wysyłałem, więc zaciągnęła mnie do innego kąta pokoju, gdzie Alice zawiesiła długie lustro przy szafie wnękowej.
Myślę, że zapomniałem oddychać.
- Co. Do. Diabła. - Moje oczy były umalowane tuszem do rzęs i kredką do oczu, podczas gdy moje wargi wyglądały pulchnie i soczyście, za sprawą błyszczyka do ust, którym obsmarowała mnie Rosalie. Moje policzki były zarumienione, a kości policzkowe podkreślone. Peruka na mojej głowie wyglądała, jak prawdziwa, gdybym tylko patrzył dziewczęcym spojrzeniem, a mój strój... nie był zbyt wygodny, ale dzięki niemu, wyglądałem jak dziewczyna, od moich piersi, aż do twarzy.
Odwróciłem się, by spojrzeć na Bellę, Rosalie i Alice, które czekały aż coś powiem.
- Gdybym był dziewczyną, podziękowałbym wam z milion razy. - Spróbowałem zaśmiać się wysokim głosem, który sprawił, że dziewczyny zasłoniły uszy.
- Musisz popracować nad swoim "dziewczęcym głosem" - powiedziała Bella. Spróbowałem zachować resztki godności, wychodząc.
- Jestem pewien, że mi w tym pomożesz - powiedziałem, jednocześnie poruszając brwiami. Wszyscy właśnie śmiali się, wychodząc na zewnątrz.

13 kwietnia 2009, poniedziałek - 7:45

- Nie mogę tego zrobić. - Alice parkowała przed liceum w Forks. Uczniowie udający się w kierunku szkoły, witali się ze swoimi znajomymi, stojącymi przed szkołą. Mogłem zobaczyć, jak Jasper parska śmiechem w kierunku naszego samochodu, zanim podszedł do nas.
- Właśnie. Że. Możesz. - Alice wymówiła każde słowo osobno, abym zrozumiał, co sprawiło, że poczułem się jeszcze bardziej niemy, niż dotychczas. - Jesteś silnym i niezależnym człowiekiem i zamierzasz to doprowadzić do końca. - Przełknąłem, słysząc siłę w jej głosie. - Bądź mężczyzną. - Nieznacznie zajęczałem przy ostatnim słowie. Teraz niespecjalnie czułem się męski. Tak naprawdę, czułem się, jak skrzyżowanie kobiety i mężczyzny.
Niedobrze.
Westchnąłem, wiedząc, że nie miałem żadnej szansy na odwrót. Kiwnąłem głową, podczas gdy Alice klaskała z podnieceniem.
Westchnąłem ponownie i otworzyłem drzwi, ale zostałem zatrzymany przez kogoś, kto szarpał mnie za ramię. Odwróciłem się i zauważając, że to Bella, uniosłem brew.
- Musisz znać swoje imię. - Skrzywiłem się, podczas gdy Rosalie i Alice skinęły głowami na znak zgody.
- Może Tiffany? - Rosalie wykpiła, Alice miała za to pretensje.
- Laura - powiedziałem, przypominając sobie, że to brzmi prawie, jak Lauren.
- Maria. - Alice utrzymywała, że nie wyglądam wcale, jak Maria.
Ciągnęło się to przez następne dwie minuty, gdy wszystkie trzy wymieniały imiona, które lubią: Lisa, Georgina, Serena, Ashley, Barbara, Riley, Emma, Dana, Heather, i tak dalej.
- Co powiecie na Elizabeth? - zaproponowała w końcu Bella. Alice i Rosalie patrzyły na mnie zamyślone. Wydawało mi się, że trwa to wiecznie. Zgodziły się. Elizabeth. Zgaduję, że to lepsze, niż Donna lub Barbara.
Pięć minut odkąd wyszedłem z samochodu Alice, zostałem zbombardowany pytaniami innych uczniów; "Skąd jesteś?", "Czemu tu przyjechałaś?", "To Gucci?". Dobra, mogłem nie odpowiadać na ostatnie pytanie, ponieważ nie znałem odpowiedzi, więc kiwałem tylko głową. Już wiem, jak czuje się nowy w szkole. Już nigdy nie będę dokuczał nowym uczniom. Kiedykolwiek. Co było dla mnie naprawdę wielkim szokiem, to to, że przystawiało się do mnie trzech facetów! W dodatku byli to moi przyjaciele! To było dziwne...
Mówiąc o dziwnych rzeczach, gdzie jest reszta naszej grupy? Obejrzałem się i zobaczyłem, że gadają z jakimiś ludźmi.
Poszukałem Belli i odnalazłem ją, jak rozmawiała z przyjaciółmi, w których był Mike. To moja dziewczyna.
- Gdzie jest kuzyn Alice? - usłyszałem głos, który dobrze znałem. Lauren. Przyspieszyliśmy i skończyliśmy pierwsze zdanie. Po chwili stanąłem twarzą w twarz z Lauren. Wyglądała na trochę rozczarowaną, gdy mnie zobaczyła, ale nie przejąłem się tym. Chciałem mieć to już z głowy.
- Hej, jestem Elizabeth, kuzynka Alice... A ty? - Ugh, mój głos zabrzmiał okropnie i mogłem zobaczyć, jak Lauren cofnęła się o krok. Nie tak chciałem zacząć. Milczała przez kilka minut, zanim zaczęła mówić o chłopakach i jak ich poderwać. Gdy mówiła "Edward Cullen", brzmiało to tak, jakby należał do niej. Kiwnąłem głową, gdy zatrzymała na mnie spojrzenie i powiedziałem - Tak. - Ale poza tym trzymałem buzię zamkniętą.
W końcu zadzwonił dzwonek, a ja zostałem odciągnięty od Lauren przez moją kochaną kuzynkę. Uśmiechnąłem się do niej słodko, próbując oczarować ją tą odrobiną wdzięku, którą posiadałem. Alice tylko przewróciła oczami.
W środku lekcji musiałem wyjść do łazienki. Nauczyciel szybko odwołał mnie i dał mi przepustkę. Zatrzymałem się naprzeciw męskich i żeńskich łazienek. Z której mam skorzystać? Ok, wyglądam jak dziewczyna, ale załatwiam się jak chłopak... Decyduj, decyduj. Wszedłem niechętnie do łazienki, oznaczonej tabliczką dziewczyny, bo przecież wyglądam jak dziewczyna i muszę się tak samo zachowywać.
Puściłem wodospad, gdy tylko znalazłem się w jednej z wielu kabin w łazience. Ach, co za rozkosz. Szybko spuściłem wodę i wyszedłem z kabiny. Zacząłem myć ręce gdy usłyszałem, jak drzwi otworzyły się i zamknęły, zobaczyłem, jak Bella weszła do pomieszczenia, wbijając wzrok w podłogę, nie zauważając mojej obecności. Przeczyściłem gardło i zwróciłem na siebie jej uwagę. Jej oczy rozszerzyły się, gdy mnie ujrzała, a z jej ust wydostał się cichy chichot. Zwęziłem oczy.
- Więc myślisz, że to zabawne? - Kiwnęła głową na znak zgody, pozwalając rozejść się swojemu głosu po łazience. - Zajmijmy się tym... - Dziarsko podszedłem do niej, jak drapieżnik polujący na swą ofiarę. Jeśli to możliwe, oczy Belli się rozszerzyły i to nie z rozbawienia z powodu mojej obecności w damskiej łazience. Bella odwróciła się i chciała się zamknąć w jednej z kabin, ale byłem od niej szybszy. Złapałem ją w pasie i okręciłem swoje długie ramiona na jej talii, podnosząc ją w górę, sprawiając, że sapnęła ze zdziwienia.
Nie zauważyłem kałuży wody na podłodze i wszedłem w nią, na skutek czego obydwoje się przewróciliśmy. Bella wylądowała na mnie, mocno na mnie napierając, sprawiając, że nasze usta się złączyły. Moje zimne wargi dotknęły gorących Belli i trwaliśmy tak, nie odsuwając się od siebie. To wszystko zdarzyło się tak szybko, a kiedy chcieliśmy rozłączyć nasze twarze, drzwi otworzyły się i usłyszałem, jak ktoś wciąga głośno powietrze.
Popatrzyłem na Bellę, pozostając w naszej kompromitującej sytuacji. Sapnąłem.
- Możemy to wyjaśnić...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Crim. dnia Wto 12:57, 01 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Edward Cullen vampire
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Deszczowe Forks..

PostWysłany: Wto 19:19, 03 Lis 2009 Powrót do góry

ha pierwsza !.

no więc zacznę mój komentarz.. tylko jak??
może..

WOW. kobieto.. ty mnie wykończysz .. :D

super opowiadanie.. po prostu je uwielbiam.. to jedno z moich ulubionych :D xdd
heh..

Alice mnie rozwaliła tym swoim pomysłem :D.
próbuję sobie wyobrazić Edwarda jako dziewczynę.. i jakoś nie mogę, a tym bardziej całującego się w tym stroju z Bellą..!.

Rozumiem jaki szok musiała przeżyć ta osoba która weszła do łazienki w momencie.. Ja pewnie wyglądałabym dziwnie- szczęka opadnięta aż do ziemi, oczy wielkie jak guziki..


wow..
z drugiej strony.. to w końcu facet. mimo tego, że jest w stroju dziewczyny. Ponoszą go emocje^^ xdd

czekam na dalsze rozdziały ^^ Kwadratowy

Veny życzę..

E-C-v


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Edward Cullen vampire dnia Śro 12:06, 04 Lis 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Nina=)
Wilkołak



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:08, 03 Lis 2009 Powrót do góry

No to ja będę druga! Wink
Mi się jak zawsze podoba...

Jest zabawnie i lekko.

Oczywiście przy niektórych fragmentach dusiłam się ze śmiechu, bo tak opisujesz, że (przynajmniej ja) z łatwością potrafię wyobrazić sobie te wszystkie sytuację.

Jest to nieludzkie, że kończysz w takim momencie!

Przypuszczam, że w drzwiach stanęła Lauren;) (ale może to tylko moja chora wyobraźnia Very Happy )

Na koniec dodam, że jestem wprost zachwycona tym że ff Wink

Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział,

Pozdrawiam
Nina=)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Crim.
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 13:03, 01 Gru 2009 Powrót do góry

tłum. Crim. (och ja beznadziejna Wink)
beta: Chochlica1 (w naszym związku ta idealna ;]) ;*

8. Creepy Crawlers & Boy Problem

E.


Nasz stół miał jedno wolne miejsce.
Miejsce Edwarda Cullena.
Zastanawiam się, kim on jest. Prychnąłem do siebie i pokonałem drogę do mojego zwykłego miejsca. Byłem kolejny raz koło Belli, która była zajęta rozmową o grupie tanecznej z wszystkimi innymi dziewczynami. Faceci zaabsorbowani byli treningiem piłki, który miał odbyć się za godzinę. Jęknąłem cicho, ponieważ wiedziałem, że nie będę mógł w nim uczestniczyć w moim obecnym, kłopotliwym położeniu. Każdy był pochłonięty swoimi małymi rozmowami, oprócz Alice. Z innej strony, poniżej jej ramienia patrzył na mnie Jasper, z wyraźnym zrozumieniem w jego piwnych oczach. Nienawidziłem tego spojrzenia. Jej wzrok trochę działało mi na nerwy. Tak samo wytrącało z równowagi to, które poczułem wcześniej w łazience.

***

Bella zerwała się ze swojego miejsca pode mną, przyciskając się do ściany daleko ode mnie. To mnie trochę zasmuciło, ale odwróciłem się, by stanąć przed intruzem.
- Nie potrzeba wyjaśnień, ludzie. Wiecie jak mało brakowało? - powiedziała Alice, trzymając ręce na biodrach, aby nadać sobie groźniejszy wygląd, niż był w rzeczywistości. - Macie szczęście, że to nie była Lauren albo Jessica, która weszła do łazienki, aby zobaczyć was w odra...
Przerwałem jej.
- Dzięki, Alice, obiecujemy nie znaleźć się znowu w takiej sytuacji. - Spojrzałem na Bellę, chcąc złapać jej spojrzenie, ale jej wzrok spoczywał na wszystkim, tylko nie na mnie.
Alice sapnęła i kiwnęła głową.
- Taa, um, przepraszam Alice, właśnie idę, um, gdzieś idę. Tak. Widzimy się na lunchu na resztę wyzwania. - Szybko znalazła wyjście z łazienki, nie patrząc na mnie.
Co, do kurwy?
Alice spojrzała na mnie sceptycznie. Wzruszyłem ramionami.
- Hej, ja po prostu naprawdę musiałem pójść do łazienki, a potem weszła Bella i... - uśmiechnąłem się z wyższością.
Alice tylko potrząsnęła głową.
- Trochę za długo siedziałeś w łazience, więc postanowiłam sprawdzić, czy nic się nie stało, więc przyszłam to sprawdzić. Dobrze zrobiłam. - Przytaknąłem. Prawdopodobnie niedługo zadzwoni dzwonek na lunch, więc postanowiłem iść na stołówkę i wykonać wyzwanie.
Ale zanim mogłem wyjść, zawołała mnie Alice.
- Edward, czekaj.
Jeśli powiedziała do mnie Edward, to musi być coś ważnego. Odwróciłem się i stanąłem naprzeciwko niej.
- Taak?
Patrzyła na mnie, ale myślę, że tak naprawdę mnie nie widziała. Miała dalekie spojrzenie i jej oczy były trochę szkliste. Wyglądała na zamyśloną, zanim się do mnie uśmiechnęła.
- Ty i Bella nie spotykacie się naprawdę.
Dusiłem się, gdy to powiedziała. To było bardziej oświadczenie, niż pytanie. Co miałem na to odpowiedzieć? Och, tak, jestem imitacją, spotykającą się z moją najlepszą przyjaciółką, tylko by trzymać na odległość inne szalone dziewczyny, ale jestem w niej rzeczywiście zakochany.
Nie, nie zaprzeczam.
Westchnąłem. Nie było jak ją okłamać. Jestem po prostu zaskoczony, że nie zauważyła tego wcześniej.
- Skąd wiesz?
Alice popatrzyła na mnie trochę obrażona na to, co powiedziałem. Co? To było aż tak oczywiste? Każdy wiedział? Teraz zaczynam wpadać w panikę.
- Więc, kiedy się dotykacie, zawsze wyglądasz na niepewnego. A kiedy ją pocałowałeś, to było jakbyście się nawzajem pytali. Albo jesteś o nią ostrożny. Dziś Bella potwierdziła moje podejrzenia, szybko wychodząc i nawet nie patrząc na ciebie. Po prostu wiem, że coś jest nie tak.
- Och. - Och? Czy to wszystko, co mogę naprawdę powiedzieć? Jestem tak głupi. Oczywiście Bella wyszła nie patrząc na mnie, prawdopodobnie czuła się nieswojo, przez to, co się wydarzyło. Choćby dlatego, że jestem w niej zakochany. To, że jestem niezły we wszystkim, nie znaczy, że ona również.
ku***.
- O, taak - odpowiedziała Alice, uśmiechając się z wyższością podczas, gdy wszystko, co mogłem zrobić, to zmarszczyć brwi. Co miałem teraz zrobić?
Alice jeszcze nie skończyła mówić, ale z pewnością otrzeźwiła mnie, gdy wypowiedziała ostrożnie następne słowa:
- Edward, czujesz coś do Belli? - Westchnąłem, nie mogłem ukryć nic przed Alice, już dużo wiedziała.
- Tak, Alice... - Wypuściłem zirytowany oddech. - ...Ale to jest z pewnością miłość bez wzajemności. - Zwiesiłem głowę.
Skwapliwie podniosłem głowę, gdy usłyszałem, jak wysoki kwik rozbrzmiewał echem przez ściany łazienki. - Co? - Alice zignorowała mnie i zaczęła skakać i klaskać, co trwało parę sekund.
Co, do diabła ?
Alice przestała skakać i wylądowała przede mną.
- Mój Boże, Edward, kochasz ją! - ku***... czy powiedziałem „kocham”?...
Wypuściłem nerwowy chichot i przeczesałem parę razy dłonią włosy.
- Uch, taa... powiedziałem „miłość”? - Moja ręka przeczesywała włosy dwa razy szybciej. - Tak, kocham ją. - Sprawiłem, że zabrzmiało to jak pytanie, ale w rzeczywistości byłem tylko zdenerwowany przyznając się do tego Alice.
Alica stała z rękami założonymi na biodrach, zła kolejny raz. Podniosła jedną brew.
- Albo ją kochasz, albo nie.
- Kocham ją. - Mogła usłyszeć ostateczność w moim głosie. Jej zachowanie ze złego zmieniło się w pogodne prawie natychmiast i sam prawie się uśmiechnąłem. Prawie.
- Dobrze, to jest to. - Odwróciła się i chciała wyjść z łazienki.
Chwila...
- To jest to? - Alice odwróciła się i uniosła jeszcze raz brew.
Udała zmieszanie, mogłem to zobaczyć.
- Co masz na myśli? - Zamierzała sprawić, że to powiem.
- Więc...
Powtórzyła cichym głosem.
- Więc?
Szarpnąłem za swoje włosy i zakląłem cicho . - PotrzebujętwojejpomocyżebysprawićabyBellastałasięmojąprawdziw
ądziewczynąipowiedziećjejżejąkochamimożeonarównieżmniekocha
? - Wiedziałem, że Alice to zrozumie; była królową szybkiego mówienia. Ponadto, nie zamierzałem powiedzieć tego wolniej, nie chciałem oddychać więcej niż jeden raz.
Alice zamknęła oczy uśmiechnęła się.
- I... - Zamierzała sprawić, że to powiem. ku***.
- O Wspaniała Alice, Bogini Mistycznej Woli, czy... proszę, pomożesz mi? - wymamrotałem ostatnią część.
- Tylko dlatego, że powiedziałeś „proszę”. - Zachichotałem bez humoru.
- Naprawdę mi pomożesz Alice? - Chciałem wiedzieć, czy w rzeczywistości pomoże mi przy tym wszystkim, bo wiem, że sam nie dam rady. Nawet nie wiedziałem, jak zacząć.
Alice otworzyła oczy i kiwnęła głową.
- Edward, wiesz, że kiedy się w coś angażuję, to daję z siebie 110%. To nie jest inne, ale ma swoje zalety; Bella jest jedną z moich najlepszych przyjaciółek.
- Co z tego? Mogę powiedzieć to samo. Ona też jest moim najlepszą przyjaciółką. - Alice potrząsnęła głową i wymamrotała coś, czego nie usłyszałem.
- ...ale powiedziałaby ci, gdyby coś do ciebie czuła? - zrobiła dramatyczną pauzę, to była Alice, wiedziałem lepiej. - Ró...
- Cokolwiek - bąknąłem. Zadzwonił dzwonek, obwieszczając przerwę na lunch. Alice przeszła koło mnie, śmiejąc się cicho do siebie. - Co?
Potrząsnęła głową i zmierzyła mnie wzrokiem.
- Kocham wygląd Elizabeth... jest taki twój. - Wykpiłem.
Rzeczywiście zapomniałem o wyzwaniu i głównie o moim stroju. Byłem pochłonięty znacznie większymi sprawami, ale ten problem wypłynął ponownie na wierzch i o ile wiem, był pierwszym, którym musiałem się zająć, i to jak najszybciej. Jęknąłem na fakt, że wciąż muszę dokończyć drugą połowę swojego wyzwania.
Zaprzyjaźnienie się byłoby kawałkiem ciasta; jej mózg konsystencją przypominał ciasto - pełen papki.
Trudna sprawa...
Dowalanie się do faceta w mojej grupie było czymś złym, gejowskim, brudnym, chwiejnym, wzbudzającym wstręt, a przede wszystkim strasznym. Faktycznie, wiedziałem, jak dowalać się do dziewczyny i z kilkoma złapałem jak flirtować.
Ściągnij ramiona, aby wypchnąć biust. ku***. Nie mam biustu. Zagryź wargę. Niezły pomysł...
Interesuj się wszystkim, co mówią inni. Idealnie. Wiedziałem jak to robić, Lauren mnie tego nauczyła.
Flirtuj. To mogę robić. Wciąż pamiętam lato w 9 klasie, kiedy ja i Bella wypraktykowaliśmy nasze techniki flirtu i podnieśliśmy linię. Zachichotałem do siebie, wspominając nasze dziecięce akty. Wciąż pamiętam, jak Bella użyła, aby się pochwalić, swoich... CULLEN! Opanuj się. Stajesz się dewiantem, jak Newton.
Poczekaj minutę.
Zmusiłem się do bycia doskonałym, aby odgrywać dziewczynę.
Uśmiechnąłem się do siebie. Jesteś jedną mądrą dziewczyną.
Alice zostawiła mnie Jasperowi kilka minut temu, więc byłem sam ze sobą.
***
Oderwałem wzrok od Alice i zacząłem ponownie rozglądać się wokół stołu. Porozmawiam z Alice później.
Emmett i Rosalie siedzieli pomiędzy mną a Mikem, więc wstałem i ruszyłem w jego kierunku.
Cullen, przestań być mięczakiem i po prostu skończ to. Chcesz Belli. Potrzebujesz Belli. Zdobędziesz Bellę, gdy będziesz miał Mike'a. Powtarzałem to w głowie, gdy stanąłem za Mikem, stukając go w ramię.
- ...kontynuuj Tyler. - Odwrócił się w moją stronę. Chcesz Be... dlaczego to znowu robię? Pierdolę. To stało się moją mantrą.
Poczułem się jak kawałek mięsa, gdyż zmierzył mnie wzrokiem w górę i dół, więc ściągnąłem ramiona. Cholera. Szybko wyprostowałem ramiona i położyłem ręce na biodrach, nie miałem do zaprezentowania jakiegokolwiek biustu, oprócz papieru w staniku.
- H... Hej. - Jąkał się? Miałem ochotę wybuchnąć śmiechem. Serio wyglądałem atrakcyjnie?
Przeczyściłem swój głos i zamachałem rzęsami sprawiając, że uśmiechnął się z wyższością. Co za świnia.
- Cześć, jestem Elizabeth, wiesz, kuzynka Alice. - Spojrzał na Alice, która mnie obserwowała, ale szybko odwróciła wzrok, gdy na nią zerknął. Złączyłem ze sobą dłonie i zacząłem okręcać wokół palców włosy. Co mam teraz powiedzieć?... - Zastanawiałam się, czy mogę przy tobie usiąść.
Na twarzy Mike'a rozkwitł uśmiech, potrząsnął głową i powiedział:
- Taak, oczywiście, że możesz usiąść przy mnie. Wszystko dla tak zachwycającej dziewczyny, jak ty. - Ukryłem się za włosami, choć w duchu byłem w trakcie kulenia się ze wstrętu. Jak dziewczyny to robiły?
Zachichotałem. Mój był głos zbyt wysoki jak na mój gust, ale sprawił, że Bella rzuciła mi spanikowane spojrzenie, lecz tylko zachichotała.
Więc, tam szedł ostatni strzęp mojej nadziei. Skrzywiłem się, ponieważ usiadłem obok Mike'a. Albo to byłem ja, albo to on przysunął się do mnie. Było strasznie ciasno, to było najmniejsze i najciaśniejsze miejsce, jakie kiedykolwiek widziałem. Rzuciłem okiem w dół na swoje ciasto i przypomniałem sobie, jak użyłem analogii spożywczej w stosunku do mózgu Lauren. Myślę, że nie jestem już głodny.
Nikt jeszcze nie zauważył naszej wymiany miejsc. Albo Bella, Rosalie i Alice starały się odwrócić od tego ich uwagę, ale mogłem zauważyć, jak patrzyły na mnie i Mike'a kątem oczu. Poczułem, jak coś porusza się w górę i w dół mojego ramienia. Mike. Co on robił, na ch***? To wyglądało, jakby próbował rozgrzać dłoń. Zauważył, że zwrócił na siebie moją uwagę i posłał mi chytry uśmieszek, gdy nie odszedłem, albo nie odsunąłem się, właściwie byłem przymarznięty do swojego miejsca. Zamieniłem swój grymas w najpiękniejszy uśmiech, na jaki było mnie stać, sprawiając, że moja twarz się powykręcała. Usłyszałem, jak ktoś prychnął i zobaczyłem, że to była Rosalie sącząca swój napój i niby patrzyła na swoje paznokcie. To musi być dla nich zabawne. Cieszę się, że Emmett i Jasper tego nie widzą.
Powiedziałem to za wcześnie.
- Hej, Mike. Masz nowe niemowlę? - Spiorunowałem wzrokiem Emmetta, który wydawał się bawić widokiem mnie wijącego się przy Mike'u.
- McKarty, to jest czas, kiedy siedzę. - Co, do diabła?! Zachowuje się, jakby rozmawiał o posiadaniu dzieci i ślubie. Och, słodki Jezu, zabij mnie teraz. Po tym, co powiedział Emmett, Bella przyszła mi z pomocą.
- To jest, uch, miłe, Mike. Właśnie sobie przypomniałam, że muszę poznać Elizabeth z panem Bannerem. Wiesz, biologia. Więc lepiej chodźmy. - Zagryzła wargę i owinęła się ramionami. Ona nigdy nie próbowała robić tego, co ja ćwiczyłem. Mike popatrzył załatwiony przez fakt, że musiałem iść, a on nie był w tej samej klasie, co ja. Westchnąłem plastycznie.
Jedno za mną, jedno przede mną.
Wykonałem jedno z dwóch wyzwań, ale miałem jeszcze jedno. W moim przypadku łatwiejsze, bo bezpieczniejsze. Szybko wstałem i opróżniłem moją tacę, wygładzając przód mojej koszuli, dumny, że nie zrobiłem żadnej gafy, gdy wstawałem. Niemal pobiegłem do drzwi stołówki, gdzie czekała na mnie Bella. Uśmiechnąłem się i otworzyłem dla nas drzwi.
- Wow, Edward... byłeś spokojny. - Prychnąłem. Bella się zaśmiała - No nie, serio, zrobiłeś to lepiej, niż się spodziewałam. Naprawdę łatwo będzie zaprzyjaźnić ci się z Lauren, skoro ona jest z nami w jednej klasie, więc to oznacza, że nie będziesz mógł ze mną siedzieć... - Jęknąłem, chciałem usiąść z Bellą. - ...będziesz musiał usiąść z nią. I tak zawsze siedzi sama.
Nie mogłem się z nią sprzeczać, ponieważ doszliśmy już do klasy. Och, dlaczego ta sala musi być najbliżej stołówki? Wydąłem wargi i podążyłem na tył klasy, tam gdzie kiedyś siedziałem z Lauren, zanim przeniosłem się do Belli, a jej partner usiadł daleko, bo miał dość Lauren.
Lauren jeszcze nie było, mimo to usiadłem na swoim starym miejscu i wyjąłem notebook, w który zaopatrzyła mnie rano Alice.
Bella siedziała na swoim miejscu, a moje było... Co, do kurwy? Co ten pieprzony Tyler robi na moim miejscu przy moim stole, rozmawiając z moją Bellą?! Wiem, że nie powinienem myśleć o niej jako o swojej, ale nie mogłem sobie nie pomóc i formalnie rzec biorąc ona jest moją dziewczyną - przynajmniej to sobie wmawiałem. Tyler pochylił się w kierunku Belli i przełożył ramię na oparcie jej krzesła, nieznacznie ciągnąc za włosy za jej uchem.
Wściekłem się. Co on, ku***, robi? Nie mógłby powiedzieć, że jest moja.
Mogłem zobaczyć wyraźnie, jak bierze kosmyk jej włosów i wkłada go za jej ucho i wiedziałem, że coś mu powiedziała, bo szybko odwróciła się i uderzyła Tylera w ramię.
Moja dziewczynka.
Uśmiechnąłem się zadowolony, niezdolny do ukrycia tego, ale wątpię, żeby zauważył go ktokolwiek oprócz Lauren, która właśnie szła do ławki. Rzuciła włosami i usiadła przy mnie, mamrocząc szybkie powitanie i odwracając się do przodu.
To było dziwne.
Minęło dokładnie trzydzieści sekund odkąd przyszła i nie wciągnęła mnie do rozmowy o chłopcach, Edwardzie Cullenie albo jej włosach. Prawie byłem pod wrażeniem. Prawie. To będzie trudniejsze, niż oczekiwałem, zwłaszcza, gdy miała jeden ze swoich nastrojów.
(A/N: Edward, Lauren)
Wyrwałem kawałek kartki z mojego zeszytu i napisałem szybką
notatkę do Lauren.

Cześć,
Coś nie tak?
Elizabeth.


Zostało osiem minut do rozpoczęcia lekcji, a nie chciałem rozmawiać z nią swoim dziewczęcym głosem, więc wybrałem pisanie na kartce. Przesunąłem kawałek kartki w jej stronę i stuknąłem ją w ramię.
Z taką samą smutną miną zauważyła kartkę, a potem poczułem, jak coś szturchnęło mnie w ramię; to była ta sama notatka, którą napisałem, ale z jej odpowiedzią.

To nic ważnego... OK, to są problemy młodociane, młodociane problemy młodzieżowe.

Ile może mieć tych młodzieżowych problemów? Po około pięciu minutach papier był pełen notatek, każdy notował w kolejności i pisał o tym, o czym chciał.

Chcesz o tym rozmawiać, mam na myśli pisać o tym?

*

Więc, jest taki jeden chłopak, nazywa się Edward... Edward Cullen. I myślę, że się w nim zakochałam. No dobra, zgaduję, że to zauroczenie. Nieważne. On spotyka się z Panną Myślę, Że Jestem Królową, znasz ją, Bella Swan. Jest jedną z najlepszych przyjaciół Alice, powinnaś wiedzieć. Skoro on się z nią spotyka, a niedawno zerwaliśmy, jest świnią. Ale ja zawsze kochałam świnie, nie mów nikomu, że...

*

Świetnie, tylko tego mi potrzeba. Kolejny problem. Zerwaliśmy 3 miesiące temu! Westchnąłem. Jeśli chcę zaprzyjaźnić się z Lauren, muszę powiedzieć to, co chciała usłyszeć...

Edward, brzmi świetnie, jestem pewna, że jesteś sto razy lepsza dla niego, niż Bella. Nienawidzę Belli, nie rozumiem, co Alice w niej widzi. Mam na myśli, spójrz na nią...

Wszystko, co napisałem, było kompletnym kłamstwem. Bella zawsze będzie najlepsza. Kocham Bellę, wiem dlaczego każdy ją lubi, tak. Spojrzałem na nią. Jest boginią.

*
Uśmiechnęła się. Uśmiechnęła się kurewsko i odpisała. Ona rzeczywiście nienawidzi Belli.

Wiesz, właśnie sprawiłaś, że mój dzień stał się lepszy. Dzięki, naprawdę tego potrzebowałam. Wiesz co, jesteś podobna do mnie, a lubię ludzi, którzy działają tak, jak ja. Przyjaciele?

*

Uśmiechnąłem się z tego, że chce być moją przyjaciółką. Patrzyłem na Lauren i uśmiechałem się najprawdziwszym uśmiechem, od czasu, gdy przegrałem. Gdy przyjąłem wyzwanie. Lauren posłała mi swój najgorszy lub w jej przypadku, najlepszy uśmiech. Prawdopodobnie nie wiedziała, że uśmiechamy się z zupełnie innych powodów.

Przyjaciele.

Dzwonek zadzwonił i zaczęła się lekcja, kończąc naszą rozmowę.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Juliette22
Człowiek



Dołączył: 15 Paź 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Wto 18:10, 01 Gru 2009 Powrót do góry

*wali głową w biurko*
*wdech i wydech*
Ok, skoro moje reakcje życiowe wróciły już do normy zacznę od:
DZIĘKUJĘ ZA TŁUMACZENIE!
Weszłam na chomika i przeczytałam resztę...
Ta resztę, nie mogę uwierzyć, tylko 11 rozdziałów?
WHY?! *płacze*
Mam ochotę zabić autorkę - serio, serio.

Moja perełka:
- O Wspaniała Alice, Bogini Mistycznej Woli, czy... proszę, pomożesz mi?

Gorąco polecam! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Crim.
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Czw 13:55, 03 Gru 2009 Powrót do góry

tłum.: Crim
beta: Chochlica1 Niezastąpiona ;*

9. Inside Her Head & Her Heart

B.


Dzisiejszy wieczór był wyjątkowo gorący. Tak jak dziś rano spałam na narzucie. O wiele za gorąco. Moja za duża koszula i spodnie od piżamy również nie pomagały. W Forks, prawdopodobnie jednej z najbardziej deszczowych małych miejscowości w USA, nigdy nie zanotowano takich temperatur. Nie byłam przyzwyczajona do nieprzewidywalnej pogody tutaj panującej. Lubiłam rzeczy zorganizowane i przewidywalne. Kiedy wiem, czego się spodziewać. Nie znosiłam zmian, lubiłam rzeczy pozostające takimi, jakimi były, nie lepsze lub gorsze; wciąż takie same. Ludzie mogą uważać to za dziwne, ale niespecjalnie się tym przejmowałam, gdy sprawy się zmieniają, wymykają nam się spod kontroli. Lubię znać przyszłość. To, co może się wkrótce zdarzyć. To prawie jak oglądanie mojego ulubionego klasycznego filmu, który widziałam niezliczoną ilość razy, więc wiem, co będzie dalej. Wynik. Wniosek.
Ale wszystko się zmieniało i nie wiem, czy to lubię. Nie wiem jak, ale to się stało. Pomiędzy Lauren a mną, Dzieciństwem i Dorosłością. Różnice, zmiany doganiają mnie i nie wiem, co robić. Rzeczy się zmieniają. Szybko. Odmówiłam sobie myślenia o ostatnim największym aspekcie w moim życiu. Jakkolwiek mocno starałam się o tym nie myśleć, nie udawało mi się to.
Edward i Ja. Ja i Edward. Przyjaźń. Związek.
Gdy jedną myśl ułożyłam w głowie, nadchodziła kolejna.
Edward i Ja. To jest, gdy wyruszyliśmy razem. Nasze dzieciństwo. Był moją skałą, moim schronieniem. Chronił mnie przed złem, złem, którego nawet nie mógł zrozumieć. Chronił mnie i dlatego go podziwiałam. Chronił mnie nie jak jakiś przyjaciel starający się grać brata.
Ja i Edward. Nasze nastoletnie lata. Lata naszego buntu. Dokładniej, lata mojego buntu. Lata, gdy spróbowałam picia, palenia razem z pięknym odlotem, który przychodzi z tym gównem. Odebrałam swoją lekcję od życia z Edwardem u boku. Nie traktował mnie protekcjonalnie z powodu moich wybryków, ale był przy mnie i oferował swoje ramię. Nie wszystkie lata mojego buntu pełne były alkoholu i narkotyków. Uczyłam się, jak zostać sobą, utrzymując się samotnie w piekle, jakim było połączenie gimnazjum i liceum. Nie mówię, że wszystko jest zawsze niewłaściwe. Nic nigdy nie przyszło łatwo i to zdecydowanie nie było jednym z nich. Miałam chwile słabości, ale nie przyjęłam od nikogo pomocy, nawet od Edwarda. Zrobiłam miejsce w głowie na nowe myśli, pomagając sobie wyjść z problemów. Wzięłam prysznic. Cholera, cokolwiek zrobiłam w okresie dojrzewania, stałam przy Edwardzie, gdy trzeba było ponieść konsekwencje, zamiast kulić się z tyłu, jakby zrobiła mała dziewczynka. Rzeczy się zmieniły. Na lepsze. Czy mam coś przeciwko? Może mam, jeśli spojrzę wstecz, ale nie żałuję niczego, co zrobiłam. Ani trochę.
Przyjaźń. Moja ulubiona więź łącząca ludzi. To było jak muśnięcia pierwszych promieni słońca rano, jak jedzenie twojego ulubionego tortu czekoladowego, jak otrzymanie swojego pierwszego samochodu, gdy kończysz szesnaście lat, jak znalezienie niespodzianki z cukierkami. Ale lepsze. Zawsze miałam tych samych przyjaciół. Odkąd nauczyłam się mówić. Żaden nastolatek nie mieszka w Forks z własnej woli i nigdy tak nie będzie, nie spodziewam się tego. Alice Brandon i Rosalie Hale, moje najlepsze przyjaciółki, bardziej znane jako moje "siostry". Emmett McKarty i Jasper Hale, moi najlepsi przyjaciele, mówią mi, że nie są moimi najlepszymi przyjaciółmi. Oni są moimi starszymi braćmi, którzy sprawiają, że się uśmiecham. Edward Cullen, mój ulubiony najlepszy przyjaciel, o ile to możliwe. Był jak najlepszy przyjaciel, brat, pierwszy pocałunek. Pierwszy, pierwszy, pierwszy. Był pierwszy. Nie wiem, jak mogłabym powiedzieć mu to w kilku słowach, czy nawet stronach słów. Więc nie robię tego. On wie.
Związek. Ta myśl sprawiła, że moje wargi zadrżały. Poczułam, jak mój żołądek podskoczył jak delfin podczas zachodu słońca wyskakuje z niezmierzonej ilości wody i wpada do tego samego ciemnego basenu. To mnie wystraszyło. To mnie niepokoiło. Nie pierwszy-rodzaj-zdenerwowania, to było bardziej jak łamiący-serce-przypadkowy-strach, który mógł w kilka sekund rozbić moje serce na milion kawałków lub tak samo łatwo zamknąć moje serce dla reszty, wręczając jednej osobie klucz do niego. Te dwie myśli wypędziły mnie ze swego umysłu. Ale tym, co napędziło mi cholernego stracha, był fakt, że Edward stanowił całe równanie. Miałam byłych chłopaków, ale nic się nie działo. Kiedy mam na myśli dziać, chodzi mi o iskrzenie albo zwycięską melodię w twojej głowie, która mówi ci, że on jest tym jedynym. Żaden. Notta.
Pierwsza baza, druga baza, trzecia baza i dom nie były niczym nowym dla mnie. Jestem nastolatką; robię różne rzeczy. Nie mylcie mnie z tymi dziewczynami, które rzucają się na chłopców, nie jestem taka. Nigdy nie byłam, nigdy nie będę. Jestem prostą dziewczyną, z prostym planem, z nie tak prostym życiem. A uczucia do Edwarda nie pomagają.
Rozszerzyłam oczy, gdy pomyślałam o uczuciach.
Cholera. ku***. Święta Matko...
Zacisnęłam mocno oczy i zmarszczyłam czoło w koncentracji. Wyjdź. Wyjdź. Wyjdź.
Nie. Moje myśli się dziś ze mną nie zgadzały. Czy właśnie pomyślałam o moim szalenie miłym i uderzająco boskim Edwardzie?
O nie. Moim?
Owszem, jest moim najlepszym przyjacielem, ale nie jest mój. Zmarszczyłam brwi. Dlaczego nagle mam ochotę znaleźć go, zaatakować i zrobić mu malinkę na szyi, żeby każdy wiedział, że on jest mój? Co do diabła?
Zaczerpnęłam głęboki wdech i mrugnęłam kilka razy, zauważając, że było prawie czarno, oprócz nikłego migotania światła dochodzącego z latarni za moim oknem. Zamknęłam oczy i przeniosłam się na drugą stronę łóżka. Ok... Czy myślałam o Edwardzie inaczej niż do tej pory? Co się wydarzyło? Co stało się z wcześniejszym braterskim pierdoleniem? Więc musiało wylecieć przez okno.
Zaczynałam lubić Edwarda. Tak „lubić lubić”? Ta farsa chłopak/dziewczyna naprawdę zaczynała do mnie dochodzić. Dlaczego miałam ochotę latać, gdy mnie dotykał, dlaczego, gdy nasze wargi stykały się, czułam mrowienie? Dlaczego miałam wrażenie, że coś dzwoniło, wzywając mnie do góry?
Dlaczego. Dlaczego. Dlaczego.
Gdy to nie było lubienie kogoś, to nie wiem, co nim było.
Nawet jeśli go lubisz, to nie znaczy, że on lubi ciebie, oczywiście. Dlaczego miałby lubić kogoś takiego jak ja? Status Królowej B nie zawsze pomagał mojej reputacji, ludzie wymyślali mnóstwo kłamstw na mój temat. Dlaczego pragnąłby kogoś, kto zachowuje się jak ja? Ponadto, znałam Edwarda prawie od zawsze i ani razu nie spróbował zrobić czegoś w moim kierunku, umówić się ze mną. Nawet raz.
- Ugh - zawyłam w poduszkę, próbując przynieść sobie ulgę, starając uwolnić swoją frustrację i zamęt, ale to nie rozwiązało mojego problemu.
Czy lubię Edwarda? Czy on lubi mnie? Dlaczego to wszystko jest tak trudne? Na pieprzoną miłość boską, on jest moim chłopakiem! Nie pomaga to, że udajemy, ale przecież chciałam... udawać... prawda?
Wtuliłam twarz w poduszkę, chcąc uciec od wszystkich pytań, które zajmowały mój umysł. Dużo działo się w mojej głowie, ale byłam pewna, że zmiany nadchodzą.
Zmiana nadchodziła, mogłam to poczuć, tak jak dzisiejsze fale upałów. To było oczywiste. I pierwszy raz myślę, że nie mogę się tego doczekać.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 21:41, 03 Gru 2009 Powrót do góry

ciekawy rozdział...
autorefleksje zawsze chętnie czytam...
ta bardzo mi się podobała ze względu na formę... i faktycznie pewne uporządkowanie - hasło i od razu jakaś konkretna myśl na temat, a jednocześnie utrzymane w konwencji kompletnego zamieszania i braku równowagi... niby chaos ale usystematyzowany...

bardzo fajne tłumaczenie, pogratuluj koleżance ( o ile się nie mylę Crim - czy to twój nick z chomika? , nie orientuję się i z góry przepraszam, jeśli coś pomieszałam), dziękuję za poświęcanie czasu.... Smile

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Crim.
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 17:07, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Proszę, dwa rozdziały Cool

tłum.: Crim
beta: Chochlica1 love love

10. Bad Influence
E.


Każdy mówił o zwariowanych falach upałów z wczorajszej nocy. Głównie były to dziewczyny, które skarżyły się, że gdy się obudziły, ich włosy były kręcone i musiały poświęcić ich pielęgnacji dodatkowy czas. Pff, kobiety.
Z drugiej strony chłopcy zajmowali się próbami wyjaśnienia sobie, jak temperatura mogła wzrosnąć aż tak. Oczywiście ich rozmowy kończyły się na żartach na temat tego, że będąc ubiegłego wieczora z dziewczynami, te były bardziej gorące.
Alice i Jaspera jeszcze nie było. Porsche Alice jak co roku oddano do malowania, przez co Jasper do końca tygodnia miał wozić ją do szkoły. Za to wyraźnie widziałem Rosalie i Emmetta na tylnym siedzeniu jego jeepa. Okna samochodu były zaparowane, więc postanowiłem do nich nie iść. Emm potrzebował malowanych szyb. Nie mogłem nigdzie dostrzec Belli. Nie, żebym był tym zaskoczony. Dziewczyna praktycznie unikała mnie od naszej zabawy w łazience.
Naprawdę nie miałem jak skomentować tej sytuacji, nie licząc zdezorientowania z powodu tego, co zaszło między nami w toalecie poprzedniego dnia lub tego, że Alice zasadniczo wiedziała, co jest między mną i Bellą. Musieliśmy porozmawiać o paru sprawach, musiałem jej coś wytłumaczyć, a ona tego wysłuchać, czy tego chciała, czy nie. Nie mogłem pozwolić, by jakieś łazienkowa pomyłka - dosłownie – gówno/bałagan, mogła zepchnąć na krawędź naszą przyjaźń czy jakąkolwiek inną relację.
Musiałem to naprawić i to szybko. Mógłbym, chciałbym to zrobić, jeśli tylko dowiedziałbym się, gdzie jest Bella.

***

- Bella, zaczekaj! - Szedłem chodnikiem, by dojść na czas do sali, gdzie miałem pierwszą tego dnia lekcję z Bellą. Opuściłem lunch w pośpiechu, by się z nią spotkać. Znałem ją praktycznie całe życie i wpadałem w trans mówiąc jej „cześć” i siadając obok niej. Czułem się jak jakiś tchórz rozmawiający z jego pierwszym przytłoczeniem.
Te myśli uleciały z mojej głowy, gdy ujrzałem Bellę kroczącą powoli do jej głupiej, zardzewiałej czerwonej ciężarówki. Jej samochód był rzeczą, z którą nie mogłaby się rozstać. Obojętnie, jak często jej ojciec i ja przekonywaliśmy ją, by zrezygnowała z niej i znalazła sobie jakieś inne auto, ale ona nie chciała zmienić swojej decyzji, zbyt uparta, by zadbać o swoje dobro. To było poza sednem. Spojrzała na mnie wstrząśnięta faktem, że stałem naprzeciw niej. Z jakiegoś powodu przyspieszyła kroku. Pewnie myślała, że zdąży uciec. Nie sądzę.
Wiedziałem, że moje nogi były dużo dłuższe i pozwalały mi iść szybciej, więc dotarłem do jej samochodu, gdy otwierała drzwiczki od strony kierowcy. - Bello, przestań. - Oparłem się mocno o drzwi jej auta, upewniając się, że jeśli będzie chciała dostać się do niego, będzie musiała się odwrócić.
Dziewczyna stała przede mną bez ruchu, nadal trzymając się drzwiczek. Powoli odwróciłem ją twarzą do siebie. Coś było z nią nie tak i musiałem dowiedzieć się co. Miała zaciśnięte oczy, głowę pochyloną w dół, na którą opadały kaskadami jej włosy. Przewróciłem oczami na jej mały wybryk i wsunąłem zbłąkany kosmyk włosów za ucho. Delikatnie uniosłem jej podbródek, aby twarz była równo z moją.
- Bello, otwórz oczy. - Potrząsnęła głową i zacisnęła powieki mocniej.
Zachichotałem, jednak zmieniłem brzmienie głosu. - Bello... proszę? - Użyłem najbardziej miękkiego tonu, na jaki było mnie stać w tamtej chwili. Jej powieki zaczynały powoli odprężać się, wiedziałem więc, że przebiłem się przez jej barierę.
Jęknęła, ale otworzyła niechętnie oczy. - Poważnie, nienawidzę, kiedy to robisz. - Uśmiechnąłem się wesoły, ale natychmiast przestałem, gdy dostrzegłem jej spojrzenie pełne smutku i zakłopotania. Wsunąłem ponownie włosy za jej ucho, kiedy zadzwonił dzwonek na lekcję. Pieprzyć to. Coś było nie tak z Bellą i byłbym przeklęty, jeśli nie spróbowałbym jej rozweselić i pomóc jej zapomnieć o wszystkich problemach.
- Bella, co jest nie tak?
Zmarszczyła odrobinę brwi i spróbowała się uśmiechnąć, prosząc się tym o uwagę tego, co powie. - Dlaczego miałoby być coś nie tak, Edwardzie? - Uniosłem brwi. Nie potrafiła kłamać i wiedziała o tym. Obraziła się trochę, zanim odpowiedziała. - Ok, dobrze... - Znowu się uśmiechnąłem. - Naprawdę chcesz wiedzieć c...
- Tak, chcę - naciskałem.
Wywróciła gniewnie oczami. - To ty.
- T... - Co? Co?
- Co? - Podrapałem się w tył głowy, nim zabrałem rękę z dala od jej auta, wstrząśnięty. Nagle byłem świadomy wszystkiego, co się dzieje. Oczy Belli rozszerzyły się kiedy ujrzała ból na mojej twarzy, zanim zrobiła krok do przodu i chwyciła moją dłoń w swoje, ściskając ją.
- Nie, nie, nie to miałam na myśli! Chodziło mi o to, że, dobrze, um, myślę... o tobie... o nas... o tym, jaki jest w tym sens. - Czy Bella przyznała się, że myśli o mnie... o nas? Na mojej twarzy pojawił się uśmiech, nie mogłem nic na to poradzić. Mówiąc, nie patrzyła na mnie i ośmielam się stwierdzić... że wyglądała na zdenerwowaną.
Dlaczego to było tak trudne dla nas? Przedtem w swojej obecności byliśmy swobodni. Co zmieniło zupełnie, że, och tak, poprosiłem cię, żebyś została moją "dziewczyną" i zakochałem się w tobie. Ot co.
Dziewczyna kontynuowała. - ...i myślę, że być może, jeżeli nie masz nic przeciwko temu... - Spojrzała w górę, ostrożnie mi się przyglądając, nadal trzymając kurczowo moją rękę. - ...że może moglibyśmy przestać... udawać? ...i pójść z prądem? - Wydawała się walczyć z tym, co chce powiedzieć, a ja czułem... Co czułem?
Uśmiechnąłem się miękko w jej słodyczy i owinąłem ją ciepło ramionami. - Podoba mi się to. - Nie mam pojęcia, jak zdołałem powiedzieć to tak spokojnie, podczas gdy w środku krzyczałem i wrzeszczałem jak mała dziewczynka. N naprawdę mnie to nie obchodziło. Byłem szczęśliwym skurwysynem, ponieważ na pierdoloną miłość boską! Dziewczyna moich snów poprosiła mnie, żebyśmy przestali udawać i byli ze sobą na poważnie. Na poważnie. Stałbym się tak prawdziwy, jak tylko sobie zażyczy.
Myślę, że moja miłość urosła o kolejny kawałek, gdy zarumieniła się truskawkową czerwienią. Już planowałem nasz ślub... okej, nie posunąłem się tak daleko... tylko do zaręczyn.
- Chodźmy.
Bella wyglądała na skołowaną. - Na przejażdżkę. - To była pierwsza rzecz, o jakiej pomyślałem. Tylko dla kaprysu miałam chęć na bycie nieostrożnym.
Bella na bardziej zdezorientowaną i trochę rozbawioną. - Jest środek zajęć, chcesz opuścić lekcje?
Przewróciłem oczami. - Opuściłaś je pierwsza i poszedłem za tobą. Swan, masz na mnie zły wpływ.
Bella zaśmiała się i uniosła brwi. - Kim jesteś i co zrobiłeś z moim najlepszym przyjacielem, Edwardem, który miał obsesję na punkcie szkoły i ocen?
- Pieprzyć go. Wybieramy się na przejażdżkę i jakiś lunch. Jestem głodny. - Równocześnie uśmiechnęliśmy się i po chwili pędziliśmy w jej głupiej, zardzewiałej czerwonej ciężarówce do miejscowej jadłodajni. Z wdzięcznością zauważyłem, że jej zakłopotanie odeszło, ale smutek nie został zapomniany.



11. Stiletto Boots
E.



- Proszę?
- Nie.
- Bella, pr...
- Nie.
Tu chyba chodzi o kozaczki na szpilce. Wędrowały między Alice i Bellą, gdy mówiły. Oczy zaczynały mnie boleć od przenoszenia wzroku z jednej na drugą. Poważnie, to wyglądało jak mecz ping ponga.
Jasper i Emmett usiedli z boku na małych luksusowych krzesełkach. Oni również przyglądali się rozbawieni przedstawieniu znanemu też jako Bella i Alice. Rosalie płaciła przy kasie za zakupy... z tego sklepu.
Bella ze zdeterminowaną miną starała się postawić stopę na ziemi, ale Alice nadymała wargi i to przeważyło. Stałem za Bellą, trzymając ją stanowczo za ramiona, pomagając jej znosić cierpliwie sprzeczkę z Alice, ku mojej rozkoszy.
Bella westchnęła. - Zawrzyjmy umowę. Jeśli kupię te buty, koniec zakupów na dziś. - Twarz Al opadła, ale zaraz została zastąpiona chytrą miną, gdy spojrzała między mnie a Bellę. Uniosłem brwi. Co?
- Ok. - Wstrzymywany przez Bellę oddech, teraz ruszył z podwójną szybkością. Jasper zachichotał cicho na ten kompromis.
- Co?... Poważnie? Ja... Ty... Nigdy nie słuchasz mnie, jeśli chodzi o zakupy. - Alice wywróciła oczami i ostrożnie włożyła z powrotem buty do pudełka i ruszyła do kasy sklepowej.
Wzruszyła ramionami, gdy wszyscy poszliśmy za nią do wyjścia, kiedy zapłaciła za towar. - Czuję... się oświecona dzisiaj, a poza tym jestem w pewnym sensie zmęczona. - Praktycznie wszyscy otworzyli buzię z powodu dziwnego zachowania Alice, no oprócz Jaspera, oczywiście.
- Dobrze, jestem szczęśliwy, jeśli to koniec zakupów. - Zostawiając dla Emmetta lekkomyślne zachowanie, Bella udała, że ociera pot z czoła, kiedy Rosale i i Alice wywróciły oczy na jej dziecinne zachowanie.
Odkąd powiedziała, że nie chce udawać i chce, żeby między nami było coś więcej niż przyjaźń, stwierdzenie, że hestem przepełniony euforią, byłoby niedopowiedzeniem. Podczas tych dwóch tygodni spędzonych razem, próbowaliśmy odnaleźć się w czymś nowym i ukrytym dla nas. Umawiając się. Mógłbym wskazać różnicę między tym, jak byliśmy przyjaciółmi, a chwilą obecną. Nasz dotyk był inne niż dotychczas, bardziej miękki i bardziej znaczący niż wcześniej. Bardziej o siebie dbający. Nie, że nie robiliśmy tego wcześniej, ale teraz wydawało to się inne. Cały nasz związek przeskoczył na nowy poziom, a wszystko, co dotychczas wiedzieliśmy, stało się inne.
Oficjalnie nie zabrałem jeszcze Belli na randkę i zdecydowaliśmy, że chcemy spędzić razem trochę czasu, żeby zobaczyć, co z tego wyniknie. W szkole, chociaż myślałem, iż nasz związek nie jest całkiem zdefiniowany, wciąż uważano nas za parę. Nigdy temu nie zaprzeczyła, więc kim byłem, żeby się w to wtrącić?
Właściwe, że czuję się wystarczająco komfortowo i zgodziła się ze mną umówić. Jutro ja i ona szliśmy na randkę.
- Nienawidzę niespodzianek, Edwardzie. - Nasza szóstka spotkała się dziś u Emmetta w domu, na, jak nazywają to dziewczyny, piżama party. Samochód Belli się popsuł, więc nie chciała brać Audi, toteż pojechaliśmy razem.
Po tym, jak zdecydowaliśmy się na randkę, nie przestawała pytać, gdzie ją zabiorę, co mnie bawiło. Cmokałem co jakiś czas. - Bella, Bella, cierpliwość jest cnotą.
- Jakbyś potrzebował więcej mojej cnoty - wymamrotała, uśmiechając się grzesznie.
- Och, zaufaj mi, zawsze będę potrzebował więcej. - Bella popatrzyła na mnie, jej oczy rozszerzyły się na fakt, że usłyszałem coś, czego miałem nie usłyszeć. Jak w kolejce, jej twarz zarumieniła się na jasno różowo. Dotknąłem jej policzka palcem, zostawiając białą plamkę w tym miejscu, zanim dopłynęła tam z powrotem krew. Zaśmiałem się, gdy Bells odepchnęła moją dłoń.
Wydawała się trochę podniecona, więc spróbowała zmienić temat, co nie było zbyt subtelne, ale poszedłem za jej przykładem. Jednak z moich ust nie zniknął mały uśmiech, aż dotarliśmy do domu Rosalie.

***

- Alice, nadal nie mogę uwierzyć, że byłaś w stanie ugotować obiad, nie podpalając kuchni - zakpiła Bella przerażona.
Alice wywróciła oczami, ale zachichotała. - Po pierwsze, ostatnim razem tylko podpaliłam dna szafek i to tylko dlatego, że ktoś - spojrzała ostro na Jaspera - rozpraszał mnie, a po drugie, kupiłam gotowe danie w supermarkecie i tylko je usmażyłam. - Wszyscy śmialiśmy się, kiedy Emmett nadal prawił komplementy na temat umiejętności smażenia Alice.
Jasper oczyścił gardło, zyskując tym naszą uwagę. - Moi rodzice dostali miejsca na rejs Whitlock i zatrzymali je, ponieważ w porównaniu z tamtym rokiem więcej ludzi wyjeżdża na urlop. I byłoby wspaniale, ponieważ koszt jest niski, moi rodzice zarezerwowali sześć miejsc dla każdego z nas na długi weekend, który jest w następny we... - przerwał zdanie, gdyż krzesło Rosalie upadło. Rose okrążyła stół i uściskała wściekle Jaspera, w przerwie między krzykami. Jasper skulił się odrobinę, zanim Emmett odciągnął od niego blondynkę. Bella chwyciła moją dłoń z ogromnym uśmiechem na twarzy, powodując u mnie podobny.
- Och, Mój Zbzikowany Ojej Jasperze, jesteś najlepszy... zawsze. - Jazz uśmiechnął się i wzruszył ramionami.
- To jest jedyne, co mogę zrobić, a poza tym będziemy mieć wybuch! - Wszyscy pokiwali głowami i podskoczyli na miejscach, włączając w to mnie. Mieliśmy pewność, że nasi rodzice się zgodzą.
Rosalie podniosła swoje krzesło, wygładziła włosy i rozsiadła się na siedzeniu. Jasper i Emmett i ja rozmawialiśmy z podekscytowaniem, kiedy Alice i Rose mówiły o wszystkich zakupach, które je czekają. Bella jęczała co jakiś czas.
Skrzyżowała ręce na piersi i wpatrywała się w Al. - Więc dlatego dziś wyszliśmy tak szybko z centrum handlowego. Zamierzasz tam iść w tym tygodniu.
Alice uśmiechnęła się zuchwale do Belli, która zgodnie z swoim zwyczajem stukała stopą o podłogę. Jej noga przyspieszyła. - Och, Bella, weź głęboki wdech.
Tylko gderała, kiedy ją wyśmiałem. Patrzyła na mnie zwężonymi oczami, zanim spojrzała na Alice. Uśmiechnęłam się. Huh?
- Tylko pod jednym warunkiem.
- Co?
- Edward, Jasper i Emmett muszą przekonać mojego tatę, by pozwolił mi wziąć udział w rejsie. - Super, przekonywanie ojca Belli nie było łatwym zadaniem, ale też nie niemożliwym. To tylko zabierało czas.
Nasza trójka jęknęła. - Ale, Bell-a... - Emm zajęczał znowu.
Rosalie uśmiechnęła się głupio. - Żadnych ale, jeżeli to jest to, co zmusi Bellę na pójście na zakupy po bikini, bieliznę i krótkie dziewczęce ciuchy, musicie to zrobić. - Jęknąłem tylko raz głośniej niż chichotanie Rosalie i Alice. Nie ośmieliłem się spojrzeć na Bellę i to zdecydowanie nie z tego samego powodu co reszta.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Pon 18:34, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Wróciłam ze szkoły, wchode na forum tak z ciekawości i co widze? Tak nowy rozdział. Nareszcie Bella i Edward wzięli się w garść i zrozumieli co ich łączy. Takie nieporozumienia są męczące głównie dla czytelnika. Mam nadzieję, że jeszcze wspólnie otwarcie wyjaśnią sobie swoje uczucia. Rejs to świetny pomysł, czuję, że dużo się na nim zdarzy.
Pozdrawiam i dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
capall
Nowonarodzony



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Edwardolandii.

PostWysłany: Pon 19:41, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Kurczę! Czego te rozdziały są takie krótkie?!
Strasznie mi się podoba ta historia. Lekko się czyta, przyjemnie, często poprawia mi humor śmiesznymi scenkami xDD.Tak jak villemo czuję, że na rejsie coś ważnego się wydarzy. Ogólnie mówiąc - ze zniecierpliwieniem czekam na następny rozdział i życzę chęci i czasu na tłumaczenie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez capall dnia Pon 19:44, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pon 21:56, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Cytat:
- Żadnych ale, jeżeli to jest to, co zmusi Bellę na pójście na zakupy po bikini, bieliznę i krótkie dziewczęce ciuchy, musicie to zrobić. - Jęknąłem tylko raz głośniej niż chichotanie Rosalie i Alice. Nie ośmieliłem się spojrzeć na Bellę i to zdecydowanie nie z tego samego powodu co reszta.


tia... jęczeć mu się zachciało Smile i od razu bikini - typowe dla facetów Twisted Evil

zabawny rozdział... a powiem więcej, że dość ciekawy jeśli chodzi wreszcie o jakieś wyjaśnienia pomiędzy Bellą i Edwardem... nareszcie... jeżeli wspólny seks jest jakoś mało wymowny to szczera rozmowa zawsze pomaga Smile
dzięki za rozdział :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Crim.
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 10:34, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Takie małe ogłoszenie Dusz-Pasterne :)

Kolejny - 12 - rozdział nie pojawi się szybko. Jasmine straciła wenę i motywację.

Ja cierpliwie czekam, a gdy tylko chap pojawi się w oryginale przetłumaczę go najszybciej jak będę mogła.

Na pocieszenie pragnę poinformować Szanowne Fanki Jazz, iż pisze ona jeszcze inne ff-y, które można przeczytać na jej profilu na FanFiction.Net ( link: [link widoczny dla zalogowanych] ). Zapraszam serdecznie !

I jeszcze jedna malutka wiadomość: w najbliższym czasie (mam nadzieję, że jeszcze w tym tygodniu) pojawi się moje nowe tłumaczenie historii napisanej przed edward0obsession, The Axe Murderer's Girl. Uprzedzam, że od tej opowieści możecie, a raczej na pewno, się uzależnicie. Ja się w tym opowiadaniu zakochałam.

Dziękuję, jeśli ktoś w ogóle to przeczytał - wiem, że przynudzam :razz:
Pozdrawiam, Crim :love:

edit.
Mam prośbę. Jasmine zażyczyła sobie, bym przetłumaczyła wasze komentarze i wysłała jej je. Więc proszę - komentujcie ! Błagam Was !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Crim. dnia Czw 14:54, 31 Gru 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Edward Cullen vampire
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Deszczowe Forks..

PostWysłany: Pią 22:31, 01 Sty 2010 Powrót do góry

Hello ;]
dawno się nie pokazałam.. zgubiłam ten ff gdzieś i dopiero przez przypadek znowu znalazłam.. ale to dobrze :-D bo bardzo go lubię :-)
Cytat:
Stałbym się tak prawdziwy, jak tylko sobie zażyczy.
Myślę, że moja miłość urosła o kolejny kawałek, gdy zarumieniła się truskawkową czerwienią. Już planowałem nasz ślub... okej, nie posunąłem się tak daleko... tylko do zaręczyn.


to jest chyba mój ulubiony kawałek z 1o rozdziału ;]]


za to z 11 to chyba to
Cytat:
- Proszę?
- Nie.
- Bella, pr...
- Nie.
Tu chyba chodzi o kozaczki na szpilce. Wędrowały między Alice i Bellą, gdy mówiły. Oczy zaczynały mnie boleć od przenoszenia wzroku z jednej na drugą. Poważnie, to wyglądało jak mecz ping ponga.


poprostu supcio.. wyobrażam sobie naszego kochanego Edzia któremu oczy przeskakują z jednej strony na drugą i współczuje mu.. na serio musiały go boleć te śliczne oczęta ;-D
[[bije mi..]]
w tym kawałku spodobało mi się chyba też to że Bells nie pozwoliła skończyć nawet zdania Alice.. tak.. u mnie się to często zdarza kiedy jestem na zakupach z koleżankami.. one doradzają a ja kategorycznie odmawiam.. hehe.. [nie wiem jak one ze mną wytrzymują]
no ale wracając do tego rozdziału powiem tylko tyle, że przez niego nie mogę się doczekać tych zakupów w centrum handlowym ale także tego cudownego rejsu.. ;]]
Autorkę tego opowiadania podziwiam za wyobraźnie, pomysły i chęć skończenia tego co zaczęła.. niby ta wena ją opuściła ale to na 1oo% tylko chwilowe :-D a jak mogła stracić motywację?? przecież ma czytelniczki a to przecież najważniejsze.. [ przynajmniej gdy ja pisałam opowiadania na bloga to czytelniczki jako motywacja całkowicie wystarczały ] :PP
tak więc czekam z niecierpliwością na tę Venę dla Jasmine aby przeczytać następny 12 rozdział.
pozdrawiam
życzę Veny, Chęci, Czasu i w tym przypadku większej motywacji :D:D

Edward Cullen vampire


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
chochlica1
Gość






PostWysłany: Pią 22:39, 01 Sty 2010 Powrót do góry

Haaa, jestem nadal podpita od 2 rano (tak mi się wydaje xD), więc co tam, muszę skomentować mojemu słoneczku... Boże, nie słuchaj mnie, Crim! Też Cię kocham ;**

W każdym razie. Nie mogę wprost wyjść z ulgi, że Edward i Bella... te dwa mijające się matoły... w końcu są razem. No naprawdę nic tylko wstać i zacząć bić im brawo na stojąco!

I to "tylko do zaręczyn" Edwarda... słodziutko! :)
Nie mogę się doczekać ich akcji, ta para wymiata! Są uroczy i nierozgarnięci ;)
Cóż więcej mogę rzecz?
Chcę więcej. I tyle!

Jazz straciła wenę? NIEEEE. No przecież wystarczy, że np. ja jej ciągle nie mam! :P Przekaż jej, Crim, że napiłam się za powrót jej weny! I trzymam kciuki, żeby wróciła ;*

Kocham;*

Choch.
Crim.
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 10:09, 02 Sty 2010 Powrót do góry

To teraz smutna wiadomość:
31.12.2009 Jasmine napisała mi:

"... it's nice to hear from you again, and yes it's absolutely no problem if you want to translate my story for polish readers. As for OOFA, I'm just taking a
semi-break so I can focus on THE AXE MURDERER'S GIRL. ..."


Czyli w skrócie:

Jaz bierze sobie krótką przerwę od OOFA ! ;( Ale za to pojawi się ciąg dalszy TAMG .

Więc będziemy musiały trooochę poczekać. Jestem troszkę załamana ;/ .

Pozostaje nam tylko czekać ...

Pozdrawiam, Crim.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 12:10, 02 Sty 2010 Powrót do góry

Przeczytałam wszystko i... Nie podoba mi się. Masa błędów, poza tym urywasz w połowie zdanie i przenosisz je do nowej linijki. Akapity? Robisz je chyba tylko wtedy, gdy Ci się zechce. Błędy logiczne, literówki.
Tekst jest kompletnie płytki i typowy - przyjaźń i tak zupełnie N A G L E wielka, supermiłość, następnie ukrywanie tego i później: Och, och. Ty mnie? Och tak, ja ciebie też! Och, to idźmy się całować po kątach.
Błagam.
Coś przeczytałam, że jest jedenaście rozdziałów.

Co za szczęście.

pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aliss. dnia Sob 12:11, 02 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin