FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 When It Comes To Love... [+18][T][NZ] (11.09.) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Lennie Cullen
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aberdeen. Nasze europejskie Forks. :) / Kwatera Linkin Parku.

PostWysłany: Śro 22:05, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Cytat:
Jęknęłam i wstałam z łóżka. Wybrałam sobie ciuchy na dzisiejszy dzień i umyłam zęby. Zeszłam na dół do kuchni. Wszyscy [size= 18]jóż[/size] na mnie czekali.


Rozwalił mnie ten błąd. No proszę cię. Popraw go szybko.
Więcej błędów nie widziałam. Tylko ten rzucał się w oczy.
A teraz co do treści.
Podobał mi się fragment z zemdleniem Belli.
Świetnie tłumaczenie. Dobrze ci idzie.
Pozdrawiam
Lennie Cullen


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Śro 22:30, 05 Sie 2009 Powrót do góry

Czyta się szybko i przyjemnie. Nie wiem czemu niektórzy twierdzą, że jest on pokręcony Wink
W tekście można zauważyć parę błędów (zwłaszcza interpunkcyjnych), znajdź betę i będzie ok.
Weny do tłumaczenia Wink Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aalicee92
Człowiek



Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 9:52, 11 Sie 2009 Powrót do góry

Rozdział 3.

BPOV

Czekałam cały dzień aż moi przyjaciele wrócą do domu. Ale oczywiście Alice wpadła na genialny pomysł, żeby wybrać się na zakupy po szkole – musiałam czekać dużej.
Jednak Emmett, Rosalie i Edward wrócili do domu. Usłyszałam ich gdy byli na werandzie, a głos Emmetta rozbrzmiał ponad wszystko. - Zastanawiam się dlaczego nie przyprowadziłeś ze sobą jakiejś dziwki.
Oh, więc Edward został sam? Dziwne.
Weszli do domu i od razu podbiegli w kierunku kanapy, a ja udawałam, że śpię. Emmett podszedł do mnie i szepnął. - Bells?
-Pozwól jej spać – powiedziała Rosalie. - Ona potrzebuje odpoczynku.
Po jakimś czasie, kiedy myślałam, że już odeszli, otworzyłam oczy.
-Wiedziałem, że nie śpisz. - usłyszałam szept Edwarda. Podskoczyłam do pozycji siedzącej i zobaczyłam, że Edward siedzi na moich nogach. Jak to się stało, że nie poczułam go na początku, tylko dopiero gdy go zobaczyłam?
-Oh, Edward, spadaj. Moje nogi właśnie umierają.
-Co to za róże? Te co stoją w kuchni? Dla mnie? - spytał Edward drażniąc się ze mną. Potrząsnęłam głową. -Nie są dla ciebie, tylko dla Alice.
Edward natychmiast zeskoczył z kanapy i pobiegł do kuchni. Podążyłam za nim. Zobaczyłam jak wyrzuca kwiaty do śmieci.
-Co ty do cholery robisz? - krzyknęłam. - Dlaczego je wyrzucasz?
-Alice nie dowie się o tych różach. - powiedział Edward. - Nigdy nie było żadnych kwiatów w tym domu, okay? - syknął. Czy to coś złego, że Alice dostała kwiaty? Tajemniczy wielbiciel? Nie... To prawdopodobnie ktoś kto nie jest mile widziany w tym domu... Mike Newton?
Roześmiałam się do swoich myśli. Alice i Mike się nienawidzą. Może to jest ktoś kogo nie znam.
-Cóż, to głupie.
-Jesteś zbyt uparta. - mruknął Edward. Wróciłam do salonu i włączyłam telewizor. Telenowela. Świetnie. Po prostu to uwielbiam. Ha.
W dzień taki jak ten szybko się ściemnia. Alice, Emmett, Rose i Edward zawołali mnie na górę.
-Już idę. - ziewnęłam i wstałam. Poszłam do różowego pokoju Alice i zobaczyłam, że wszyscy siedzą już na podłodze lub na kanapie.
-Bella, zagraj z nami w „prawda czy wyzwanie”. - zaćwierkała Alice. Nie miałam w zwyczaju rozmawiać z większą ilością ludzi w tym samym czasie, ponieważ zawsze gdy chciałam z kimś porozmawiać, rozmawiałam z Emmettem.
-Nie, tylko nie to, proszę.- błagałam. Nigdy nie lubiłam tej gry.
-Po prostu porozmawiajmy. - powiedziała Rosalie. Ale Edward nagle wstał i zaczął opuszczać pokój.
-Edward! - krzyknęła Alice. - Gdzie ty się wybierasz?
-Mam spotkanie. Totalnie o nim zapomniałem. - mruknął Edward spoglądając na swoją komórkę. Alice przewróciła oczami, ale Emmett się roześmiał. - Dlaczego jej tu nie zaprosisz? - zaproponował. - Przynajmniej dostarczył byś nam trochę radości.
Jego głos zabrzmiał dość złośliwie, więc Rosalie podobnie się roześmiała. Mina Alice wyrażała samozadowolenie.
-Świetny pomysł. Upokorzenie bywa zabawne.
Edward pomyślał przez chwilę i uśmiechnął się głupawo.
-Cóż, w sumie to nie szczególnie lubię Jane. - Edward poszedł na dół zadzwonić do Jane, my zostaliśmy w pokoju Alice. Chwilę później usłyszeliśmy dzwonek do drzwi i ktoś wszedł do środka. Szli schodami gdy usłyszałam wysoki głos Jane. - Oh, więc spędzimy czas z twoimi przyjaciółmi, tak?
-Tak.
Edward i Jane weszli do pokoju. Gdy na nią spojrzałam o mało co się nie roześmiałam. Miała kręcona włosy przefarbowane na kolor purpurowy, ogromną ilość makijażu na twarzy, a jej ubrania... wyglądała jak dz***a.
-To jest Jane. - przedstawił ją Edward. Parsknęłam, a Jane zmierzyła mnie wzrokiem. W odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam.
-Hej Jane, miło mi cię poznać. - powiedziała sarkastycznie Rose.
-Um... Zamówię pizze. - powiedział Edward i wyszedł z pokoju. Emmett wstał i poszedł za nim. Alice uśmiechnęła się. - Wiesz, że jesteś dla Edwarda dziewczyną na jedną noc? - Spytała złośliwie. - Naprawdę nie będzie cię potrzebował po tej nocy. I nie ważne co wcześniej ci obiecywał.
-Powiedział, że naprawdę mnie lubi, i że tym razem to coś innego. - odpowiedziała Jane. Oh, taktyka Edwarda jest wstrętna.
-Zobaczymy. - mruknęła Rosalie.
-Jesteś zazdrosna, czy co? - spytała Jane. - Myślę, że jest we mnie szaleńczo zakochany.
Na te słowa roześmiałam się zupełnie. - Taa, jasne. - powiedziałam, próbując oddychać normalnie tak jak Alice i Rose, które też nie mogły powstrzymać się od śmiechu. - Zabaw się z nim dziś porządnie, bo to będzie wasz ostatni raz. - Edward wrócił i przyniósł mnóstwo alkoholu. Zaraz po nim wszedł Emmett z pizzą. - Zabawmy się dzisiaj! - powiedziała Alice. Włączyła radio i po chwili wszyscy byliśmy zrelaksowani, gadaliśmy o głupotach. Rosalie siedziała na kolanach Emmetta co chwilę go całując. Chwilę później zauważyłam, że Jane robi to samo z Edwardem. On odnalazł mój wzrok, po czym szybko odwrócił się w stronę Jane, która nie wiedziała , że się przysłuchuję.
-Wiesz Jane, jesteś naprawdę wyjątkowa. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego. - Wywróciłam oczami. Okłamywał tą biedną dziewczynę, bo byłam pewna że prawdy to on nie mówił. Świetnie grał. - Oh, Eddie, wiesz że czuję dokładnie to samo. - zaczęli się całować. Odwróciłam wzrok i spojrzałam na Alice. Patrzyła na Edwarda podejrzliwie. Gdy spojrzała na mnie obie wzruszyłyśmy ramionami. - To jest chore. - powiedziała Alice z niechęcią w głosie.
Skinęłam głową zgadzając się z nią całkowicie i ugryzłam ostatni kawałek mojej pizzy.
-Hmm... Jest późno. - mruknęła Rose. - Myślę, że pójdę się już położyć. Jutro wcześnie wstaję.
-Ja też. - powiedział Emmett i wyszli. Rozmawiałam jeszcze przez chwilę z Alice, ale poczułam się zmęczona, pożegnałam się i poszłam do pokoju. Umyłam zęby i wskoczyłam do łózka. Miałam szczęście, że mój pokój nie mieścił się obok pokoju Edwarda, bo już po kilkunastu minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
-Bella, mogę wejść? - spytała Rosalie.
-Tak, oczywiście. - odpowiedziałam. Rosalie weszła do środka. - Mogę dziś u ciebie spać? Wiesz, Edward i Jane są strasznie hałaśliwi. - jej ton wyrażał ogromne obrzydzenie.
-Jasne, chodź. - zrobiłam jej miejsce w moim ogromnym łóżku. Rosalie położyła się obok mnie, chwilę później zasnęłam. Kiedy się obudziłam Rose nie było obok mnie, ale usłyszałam głosy z dołu, więc pomyślałam, że czas już wstawać.
Poszłam w miejsce z którego dochodziły głosy i zobaczyłam Jane leżącą na stole kuchennym. I Edwarda na niej.
-Hej, dajcie mi trochę przestrzeni. - krzyknęłam. - Co Jane tu jeszcze robi, i gdzie jest reszta?
-Są w szkole, ale my zdecydowaliśmy ominąć pierwsza lekcję. - odpowiedział Edward ze swoim uśmieszkiem. - A Jane została tu na noc.
-Tak, świetnie się bawiliśmy z Eddie'm. - uśmiechnęła się do mnie głupawo. - Oh, Edward, powiedz jej! - odezwała się po chwili.
-Co takiego? - spytałam. Edward uśmiechnął się złośliwie, a Jane pocałowała go w szyję.
-Ja i Jane jesteśmy parą.
Co? To nie ten Edward którego znałam.
-Zazdrosna? - spytała Jane. - Powiedziałam ci wczoraj, że nie jestem tylko zabawką Edwarda.
-Tak, racja. - wymamrotałam i zrobiłam sobie kawę. Dlaczego on tak postępował? Może traktował tą dziewczynę poważnie. Albo może...
Czy on słyszał co razem z Alice i Rose powiedziała Jane? Zrobił to tylko po to by nas zirytować? Może chciał nam coś udowodnić, albo wzbudzić w nas zazdrość? To wszystko nie miało sensu. Na szczęście Edward i Jane poszli do pokoju.
Wypiłam kawę i poszłam umyć filiżankę, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Chwilę później usłyszałam jak Edward zbiega po schodach i otwiera drzwi. - Co do cholery? - usłyszałam jego mruczenie. Nie zamknął drzwi, ale przybiegł do kuchni. - Bella? - spytał. Spojrzałam na niego. - Co?
-Um... Nie było nikogo przy drzwiach, ale... Chodź zobaczyć.
Poszłam za nim. - A tak przy okazji, gdzie jest Jane?
-Czeka w moim pokoju. Przygotowuje się do szkoły, rozumiesz.
-Naprawdę jesteście razem?
Nie odpowiedział. Postanowiłam więcej o nią nie pytać. Doszliśmy do drzwi. Zerknęłam i ze zdumienia nie mogłam oddychać. Był to tuzin czerwonych szkarłatnych róż. Na całej werandzie. Ktoś sobie ze mnie żartuje.
-Kto je przysłał? I dla kogo one są? - Edward zakaszlał.
-Dla ciebie, Bello. Przeczytaj liścik. - wzięłam kopertę z jego rąk.

Bello,
olśniłaś mnie.
Proszę, przyjmij te kwiaty.
Tylko ty jesteś od nich piękniejsza.
Na zawsze twój.

-Co to do cholery? - krzyknęłam. - Ktoś sobie ze mnie żartuje, prawda Edward? Powiedz mi, że to jakiś kiepski dowcip!
-Nie sądzę, żeby to miał być żart. Myślę, że te kwiaty był dość drogie. - powiedział Edward, nie sprawiając, że poczułam się lepiej. Nienawidziłam gdy ktoś wydawał na mnie tyle pieniędzy. Zapomniałam o całym świecie, gdy ktoś podszedł do drzwi i wybudził mnie z transu.
-Edward. - powiedziała Jane. - Co ty robisz z tą dziewczyną? Oh! - krzyknęła. - Oh, Edward, nie musiałeś kupować mi tylu kwiatów.
Wywróciłam oczami, a Edward próbował powstrzymać śmiech.
-Tak, weź je. - mruknęłam. Zmierzyła mnie wzrokiem pełnym nienawiści. Byłam wściekła. Gdy patrzyłam na jej twarz miałam ochotę powiedzieć jej, żeby wracała tam skąd przyszła i nigdy nie wracała. Nienawidziłam jej i jej okropnej twarzy oraz tych sztucznych rudych włosów.
-Jesteś zazdrosna. Nikt nie przysłałby ci kwiatów tak jak mi Edward.
Roześmiałam się. - Poważnie, kto powiedział ci, że te kwiaty są dla ciebie? - powiedziałam. Jane spojrzała na liścik w mojej ręce. - Oddaj mi to. - powiedziała. - To moje.
-Po co do cholery ktoś miałby wysyłać ci kwiaty pod moje drzwi? - byłam zirytowana jej głupotą. Jane spłonęła rumieńcem. - Taak, masz rację, róże są zbyt ohydne jak dla mnie... Teraz czujesz się lepiej, mając tajemniczego wielbiciela, nie mogąc mieć mojego Edwarda?
-Oh, zamknij się, nie masz pojęcia o czym mówisz. - krzyknęłam. Naprawdę nie interesowało mnie czy Edward zamierza z nią chodzić czy nie. Nie mogłam zaprzeczyć, że trochę go polubiłam, ale nigdy w życiu nie umówiłabym się z kimś takim jak on. Nie znałam go, a on tylko grał. Bawił się uczuciami innych dziewczyn. Nigdy w życiu nie dałabym się wplątać w jego intrygi.
-Ehm, Jane, powinniśmy iść do szkoły, jest już 11. - powiedział Edward. Nauczyciele pewnie będą wściekli.
-Tak, idź już, chcę zostać sama. - powiedziałam i weszłam do domu zostawiając Edwarda, Jane i róże na zewnątrz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aalicee92 dnia Śro 13:50, 12 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Wto 11:58, 11 Sie 2009 Powrót do góry

Cytat:
Wiesz Jane, jesteś naprawdę wyjątkowa. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego. Wywróciłam oczami.


Brakuje myślnika. Jest więcej takich błędów. Niestety, ale bez tej małej kreseczki zaczynam gubić się w fabule. Nie wiem, kiedy kończy się dialog a kiedy zaczynają się myśli. Popracuj nad tym, bo to ważne.
Co do fabuły.. wg mnie jest chaotyczna, czasami trudno się połapać o co chodzi. A może to wina tłumaczenia..? Nie wiem. W każdym bądź razie tłumacz dalej.
A te róże to pewnie są od Jamesa.
Czekam na next chap.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Crazy Lady
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy snów.....

PostWysłany: Śro 15:56, 12 Sie 2009 Powrót do góry

Coś podejrzewam ,że masz Edi zaczyna czuć mięte do Belli i specjalnie zaczął "chodzić" z Jane.
Ciekawe kto jest wielbicieciel Belli i ten liścik....... Czy to ta sama osoba od ,ktorej kwiaty dostała Alice??
WENY!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
p. Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere

PostWysłany: Śro 16:32, 12 Sie 2009 Powrót do góry

ciekawy rozdział :D
zastanawiam się dlaczego Edzio chciał wyrzucić te kwiaty co były dla Alice Kwadratowy
i współczuję Belli i Ally :D siedzieć między dwoma zakochanymi parami ( no może jednąWink )kiedy się miziają :P
ta Jane jest nie do zniesienia, ciągle nawija Eddie to Eddie tamto ;x
i wydaję mi się, żę tym cichym wielbicielem jest jednak Edward :D bo po co by mówił, że te kwiaty wyglądają na drogie :D

czekam na kolejne rozdziały :D i życzę dużo cierpliwości przy tłumaczeniu Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Pią 15:57, 14 Sie 2009 Powrót do góry

Lubię to opowiadanie :)
Zawsze czyta mi się je szybko i przyjemnie.
Czy mi się zdaję czy Edward się lekko zdenerwował o te kwiaty Wink
Czekam na następny rozdział :D
Pozdrawiam Uwaga


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Itek
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Mar 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TOS

PostWysłany: Pią 20:02, 14 Sie 2009 Powrót do góry

Opowiadanie jest bardzo fajne ^^
I no cóż... nie mam jak tego inaczej napisać,
ale mnie wciągnęło mimo, że to dopiero 3 rozdziały Wink

Weny & Pozdro Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aalicee92
Człowiek



Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:40, 23 Sie 2009 Powrót do góry

dziękuję za komentarze, następny rozdział będzie dopiero za tydzień bo wyjeżdżam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Nie 17:53, 23 Sie 2009 Powrót do góry

O matko... Nie! Dlaczego to się skończyło w takim momencie?
Czytam... czytam... wciągnęłam się i bach! koniec.
Podoba mi się ta historia. Jestem ciekawa czemu nie ma jeszcze Jaspera i czy to były kwiaty od niego? I co zrobił Alice? No bo Edward w innym wypadku chyba by nie wywalał kwiatków, nie? A może Alice by wybaczyła... Czemu nikt nie powiedział jej o różach?!
No i czemu Bella wpada na samych świrów? :D
Tłumaczenie niezłe. Czyta się szybko, łatwo i przyjemnie :P
Czekam na kolejny rozdział!
Weny, czasu, chęci.


Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aalicee92
Człowiek



Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:04, 11 Wrz 2009 Powrót do góry

Rozdział 4, cz. 1

Następnego dnia mogłam iść do szkoły. Dostałabym szału gdyby Emmett kazał mi zostać w domu.
Umyłam włosy, zęby, ubrałam się. Chwyciłam plecak i podążyłam schodami na dół. Nie byłam głodna, więc nic nie zjadłam. Nie rozmawiałam z Edwardem od wczoraj. Nie przeszkadzało mi to.
-Bella! - ktoś mnie zawołał.
Zamrugałam i próbowałam oczyścić swoje myśli. Alice była osobą, która mnie wołała. Ktoś jeszcze stał na zewnątrz czekając przy samochodzie. - Jeśli zaraz nie przyjdziesz odjedziemy bez ciebie.
Westchnęłam i wyszłam w stronę samochodu.
Edward i ja nie powiedzieliśmy nic Alice o kwiatach gdy zostały przysłane. Nie powiedzieliśmy jej również o kwiatach, które wczoraj przyszły do mnie.
-Zrobiłaś zadanie domowe? Zapomniałem zrobić swoje. - powiedział Edward do Alice. Zmierzyła go mówiąc. - Tak, ale nie mam zamiaru ci go pokazywać. Ich walki słowne trwałyby przez całą podróż, ale na szczęście dojechaliśmy pod szkołę. Kiedy otworzyłam drzwi samochodu Alice ujrzałam Jane biegnącą w kierunku Edwarda.
-Edward! - krzyknęła. - Tęskniłam za tobą skarbie. - powiedziała przytulając się do Edwarda. Chłopak objął ją ramieniem i odeszli.
Zobaczyłam Tanyę i Jessicę, które patrzyły na Jane wzrokiem pełnym nienawiści. Alice uśmiechnęła się. - Mam nadzieję, że te dwie spowodują, że Jane będzie trzymać się z dala od Edwarda. - powiedziała, a ja skinęłam głową na potwierdzenie. Może chciały to zrobić.
-Pośpieszmy się. Lepiej chodźmy do klasy. - powiedziała Alice popychając mnie do przodu. Rosalie, Emmett i Edward już poszli.
-Swan, zaczekaj! - ktoś krzyknął. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Jessica i Tanya zmierzają w kierunku mnie i Alice.
-Możesz iść. - powiedziały do Alice. Spojrzała na mnie, na dziewczyny, wzruszyła ramionami i odeszła. Poczekałam aż Jessica i Tanya zaczną mówić.
-Okay, Swan, odwalasz nędzną robotę. - powiedziała Tanya.
-Co? - spytałam nie rozumiejąc o co chodzi. Jessica prychnęła, ale Tanya powiedziała.
-Trzymasz się z dala od Eddie'ego, jak ci kazałyśmy. Ale miałyśmy na myśli to, że NIKT NIE MA SIĘ DO NIEGO ZBLIŻAĆ! Szczególnie po szkole. A później dowiedziałam się, że mieszkasz razem z nim! - krzyknęła Tanya. Moje oczy zwróciły się w stronę jej zaciśniętych pięści.
-A to niby za co do cholery! - krzyknęłam. - Nigdy nic złego ci nie zrobiłam.
Jessica parsknęła. - Zostawimy cię w spokoju tylko i wyłącznie wtedy, gdy Edward zerwie z Jane.
-Nie zrobię tego. Nie obchodzi mnie z kim on chodzi na randki a z kim nie.
-Ale mnie obchodzi! - krzyknęła Tanya jakbym była idiotką. - Obchodzi mnie to, bo Edward jest mój. Ile razy mam ci to powtarzać ty głupia suko? Więc dajemy ci jeden dzień. Jeśli Edward nie zerwie z Jane zmienimy twoje życie w piekło.
Kiedy mnie zostawiły zaczęłam zastanawiać się nad tym co się stało. Nie wiedziała co takiego zrobiłam, że te dwie dziwki zachowały się w taki sposób.
Otworzyłam drzwi klasy i weszłam do środka. Nauczyciel spojrzała na mnie. - Więc zdecydowałaś do nas dołączyć, panno Swan? - spytał. - Przepraszam. - powiedziałam i zajęłam swoje miejsce obok Jacoba. Zegar wskazywał, że spóźniłam się 15 minut.
-Hej Bella. - szepnął Jacob. -Hej. - odburknęłam. Więcej nie rozmawialiśmy. Lekcja się skończyła, a ja wybiegłam z klasy zostawiając wszystkich w tyle. Nie chciałam mówić Alice o Tanyi i Jessice. Może powinnam je ignorować i zostawić Jane i Edwarda w spokoju.
Poszłam do następnej klasy i usiadłam obok Edwarda. Nie odezwał się, ja także. Lauren próbowała zwrócić na siebie jego uwagę siadając na stole naprzeciw niego. Flirtowała z Tylerem, który siedział obok niej. Wyglądała mało wiarygodnie, bo co chwilę spoglądała na Cullena.
Edward nie zwracał na to uwagi. Spoglądał za okno. Nagle drzwi się otworzyły. Myślałam, że to nauczyciel, ale myliłam się. To była Jane.
-Eddie! - krzyknęła, podbiegła do Cullena i wskoczyła na jego kolana. Lauren przestała flirtować i zeskoczyła ze stołu. - Zabierz te łapy od mojego Edwarda! - krzyknęła tak przeraźliwie, że prawie zakryłam uszy. Jane odwróciła się do Lauren i uśmiechnęła się.
-Lauren, Lauren... Jestem pierwszą dziewczyną, która została oficjalną dziewczyną Edwarda Cullena... Myślisz, że zerwiemy? W żadnym razie. Jestem kimś specjalnym. - odwróciła się do Edwarda. - Edwardz bardzo mnie kocha. - pocałowała go. Chłopacy w klasie zaczęli gwizdać, dziewczyny wzdychały lub po prostu patrzyły na całującą się parę podejrzliwie.
-Uh... Moglibyście zachować to dla siebie. Próbuję się skupić. - powiedziałam sięgając po książkę z mojego plecaka. Jane nie przestawała, całowała Edwarda gdzie tylko mogła, ale on przemówił. - Jesteś zazdrosna. Założę się, że chciałabyś siedzieć tutaj. - powiedział wskazując na Jane, która uśmiechała się wrednie. Zamknęłam oczy i wypuściłam powietrze. Zaczęłam czytać książkę ignorując komentarze Cullena. Nauczyciel wszedł do klasy i lekcja się zaczęła. Lekcja skończy się wcześniej, ale najpierw mam dla was informację. - powiedział nauczyciel. Wszyscy schowali swoje książki i wsłuchali się w to co chciał im powiedzieć.
-Wkrótce odbędzie się bal.
Wydałam z siebie zduszony jęk. Taniec! Nienawidziłam tego. Może mogłabym to olać...
-Bal jest obowiązkowy! Dla wszystkich.
Cholera.
-Chłopcy zapraszają dziewczęta, jak zwykle. Ah, tak, data... teraz nie pamiętam, ale to za kilka tygodni.
Wstałam z krzesła. Wszystkie bale przyprawiają mnie o nadmiar stresu. Oprócz tego potrzebuję sukienkę, będę musiała wrócić do domu rodziców. Nie sądziłam, że będzie mi tu potrzebna.
-Oczywiście idę z tobą, Jane. - usłyszałam Edwarda. Zobaczyłam go na rogu. Spoglądał na mnie. Szybko odwróciłam wzrok.
Oh. Kolejny problem. Z kim miałam iść na bal? Obiecałam sobie, że na pewno nie będzie to Mike Newton. Nawet gdyby mnie błagał.
-Bella! - usłyszałam, że ktoś woła zza moich pleców. Odwróciłam się, i zobaczyłam Alice biegnącą w moim kierunku. Najwidoczniej już słyszała o balu.
-Dzisiaj musimy iść na zakupy. Rose zna jakiś dobry sklep w centrum.
-Rozumiem, że chcecie kupować sukienki. - spytałam. Alice skinęła głową. -Potrzebujemy kogoś, kto zaprosi nas na bal. Chyba że ktoś już cię zaprosił.
-Nie, oczywiście, że nie.
-Co ma znaczyć „oczywiście, że nie”? Założę się, że połowa chłopaków ze szkoły chciałaby pójść właśnie z Tobą. - paplała Alice. Może i faceci chcieliby iść z nią, ale na pewno nie ze mną.
-Tak czy inaczej, muszę już iść do klasy.



na razie daję tyle, przyznaję, że nie mam czasu na tłumaczenie. Postaram pisać przynajmniej raz na tydzień. Komentujcie! :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aalicee92 dnia Pią 16:05, 11 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Pią 17:28, 11 Wrz 2009 Powrót do góry

A betę to masz, bo wiesz :D Tekst nie jest najlepszy, strona techniczna do bani Wink
Przeczytałam tylko kilka zdań, ale dalej to już nie mogę ;/
Spraw sobie betę i to prędko

n/z


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nieznana dnia Pią 17:30, 11 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Pią 18:07, 11 Wrz 2009 Powrót do góry

Nareszcie nowy rozdział :)
Już myślałam, że porzuciłaś tego FF.
Ależ ten Edward mnie denerwuje Uwaga Co on ma z tą Jane ? Jeszcze te głupie komentarze do Belli. Mogła dziewczyna zostawić na nim pamiątkę, w postaci czerwonego odciska jej rączki na jego ślicznej buzi :D
Ciekawe z kim Bella wybierze się na bal.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
chocolate_maggie
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań/Forks

PostWysłany: Sob 21:24, 12 Wrz 2009 Powrót do góry

Ohh!!!! To było straaasznie krótkie !! I to właściwie jedyna rzecz którą powinnaś zmienić. Tanya i jej równie inteligentne przyjaciółeczki pasują mi do tego ff. Dziwi mnie za to jak to możliwe że Edward chce z nimi być?! Mógłby mieć każdą więc dlaczego nie znajdzie dla siebie normalnej laski?? Wiem, że to jest zamierzone robienie dupka z Edwarda i nawet mi sie to podoba ( na razie ;p!!) tylko nie wiem jak chcesz z tego wybrnąć. Chodzi mi o to że Bella już powiedziała że nie chce być z kimś kto tak po chamsku traktuje dziewczyny niezależnie jak bardzo tępe by one nie były. A takie nagłe zmiany z podrywacza w Romea....są strasznie oklepane i właściwie w każdym ff to się pojawia więc....
...Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Weny!!
Pozdro
chocolate_maggie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aalicee92
Człowiek



Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:50, 13 Wrz 2009 Powrót do góry

przypominam, że to nie ja będę musiała z tego wybrnąć tylko autorka :) ja tylko tłumaczę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
chocolate_maggie
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań/Forks

PostWysłany: Sob 17:19, 21 Lis 2009 Powrót do góry

Jasne że autorka ;p. Tak jakoś mi się napisało....ale wiesz o co chodzi. xD
A tak w ogóle to dawno nie było już żadnego nowego rozdziału.... więc kiedy masz zamiar coś wstawić??


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
aalicee92
Człowiek



Dołączył: 20 Cze 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:17, 21 Lis 2009 Powrót do góry

przepraszam za ten zastój, ale nie mam ostatnio czasu. postaram się niedługo coś napisać Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin