FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Alice & Jasper Rose & Emmett Esme & Carlisle [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
carolinca
Dobry wampir



Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 2562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków.

PostWysłany: Pią 16:39, 17 Paź 2008 Powrót do góry

Czytając sagę "Zmierzch", jedyne czego tak na prawdę mi brakowało, to pozostałych wątków miłosnych. Niepogodzona z tym postanowiłam stworzyć coś sama. Powstało takie coś.

Z dedykacją dla Tusi [jej wątek to RiE Wink] oraz Domy [tej w udziale przypadł AiJ Wink] oraz całej reszcie TwilightFamily ;P

Rosalie i Emmett

Pierwsze spotkanie z Emmettem to początek miłości nie mieszczącej się w żadne schematy. Nigdy nie myślałam, że przyjdzie mi żyć z wyrośniętym dzieckiem całą wieczność. W dodatku dzieckiem, które tak silnie na mnie oddziaływało, przyciągało jak magnes. Ani razu nie poczułam się u jego boku zabawką, która warto pokazywać. Nigdy też nie pomyślałabym, że taki człowiek jest w stanie otoczyć kogokolwiek opieką, nie robiąc mu przy tym krzywdy. Tak wiem, jestem wampirzycą, jednak trzeba zauważyć, że Em może być niebezpieczny dla każdego. Nawet dla mnie. Okazało się jednak, ze jedyny aspekt od którego odbiegał od normalności to seksualność. W moim mniemaniu przyczynił się do tego jeden czynnik: Emmett jest przykładem osoby, którym targają potrzeby pierwotne. Zaspokojenia głodu i pragnienia, chęć rywalizacji i w naszym wypadku nieudolnej reprodukcji.
W dobie wyewoluowanych sposobów antykoncepcji cierpię stokroć bardziej, świadomość tego, ze inni nie chcą, a ja nie mogę wywołuje we mnie niepohamowany gniew. Emmett o tym wie i cicho cierpi obok. Jego chęć do życia i umiłowanie zabawy pozwala mu jednak normalnie funkcjonować. Świdrujące, złote oczy nie szukają u innych powodu do zazdrości. W przeciwieństwie do mnie. Za każdym razem, gdy przysięgam w obliczu Boga, że będę go kochać na wieki, odżywa we mnie poczucie, że nie zasłużyłam na tego wyrośniętego, uśmiechniętego misia. A może to on zasłużył na kogoś lepszego...

Siedziałam skulona na fotelu czytając kolejną książkę z serii Harlequinów. Takie idiotyczne pozycje pozwalały mi odrywać sie od rzeczywistości. Nagle poczułam czyjś ciepły policzek na swoim ramieniu.
- Rosie... - łagodny, chrypowaty głos zaczął szeptać cicho do mojego ucha. Sądzę, że zwykły człowiek nie usłyszałby niczego nawet gdyby siedział na moim miejscu, i szeptano do niego. Delikatnie odwróciłam twarz, a kruczoczarne loki delikatnie połaskotały mnie w nos. Zaśmiałam się sama do siebie.
- Słucham? - W zasadzie nie musiałam zadawać mu tego pytania. Dobrze wiedziałam czego chce. Byliśmy chyba jedną z nielicznych par na tym globie, która zawsze chciała jednego. Nigdy nie było dość. Nigdy nie miałam gorszego dnia. Emmett nigdy w życiu nie poczuł się odtrącony, bo i ja nie czułam potrzeby by mówić nie. Silna więź, która nas połączyła, szczególny typ nici zawiązała między naszymi ciałami. Ja bez niego nie istniałam, tak jak nie istniał on beze mnie. Nie było to moje pobożne życzenie. Każde z nas kiedyś zdradziło, może nawet i nie zdradziło, ale spróbowało czegoś innego. Tamto doświadczenie zaś umocniło nas w przekonaniu, że bez siebie jesteśmy nic nieznaczącymi przedstawicielami potępionej rasy, a tylko razem jesteśmy w stanie tworzyć taki tandem. Niepowtarzalny, energetyzujący i totalnie namiętny.
Emmett cicho jęknął i wybuchnął gromkim śmiechem.
- Kurde Rose, po co się pytasz? Nie potrzebnie tracimy czas na jakieś dziwne gierki... wstępne. - Pacnęłam go książką w tę wyrośniętą głowę i zachichotałam.
- Trochę więcej szacunku... - Niestety nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć, bo szybowałam ponad wszelkimi meblami w pokoju, by wylądować w wielkich ramionach Emmetta. Bez zbędnych ceregieli owionął mnie soczysty zapach jego oddechu. W przeciwieństwie do innych par my nie potrzebowaliśmy łóżka. Dla nas prawa fizyki, a zwłaszcza grawitacji nie miały racji bytu. Zburzone domy były efektem czegoś co ja nazywałam naszym tangiem. Dla postronnych osób był to efekt szaleńczego odbijania się od ścian. Czasem w przypływie spazmatycznego krzyku rozkoszy zapominaliśmy sie i w miejscu gdzie powinniśmy się zatrzymać powstawała dziura, a my lądowaliśmy na trawie nie mogąc powstrzymać się od śmiechu. To właśnie wtedy całe Forks myślało, że na oceanie szaleje sztorm. A my musieliśmy tłumaczyć się kolejnemu murarzowi, że Em się bardzo zdenerwował... Gdy murarze patrzyli na mojego ukochanego nie trzeba było im długo nic tłumaczyć. Czasem jakiś szepnął mi "Uciekaj dziewczyno" zapewne myśląc, że mnie bije, czy coś w tym stylu.
W gruncie rzeczy oprócz tego, że jesteśmy kochankami, Em jest też moim przyjacielem. Jako jedyny rozumie moje dylematy. Jego wielka dłoń obejmująca moją szyję to jedyne skuteczne antidotum.
- Mała, tak sobie teraz myślę, że ten Edward ma przekichane.
- Dlaczego? - Spytałam zdziwiona. Emmett tylko uśmiechnął się tajemniczo.
- Nie wyobrażam sobie tyle żyć w celibacie...
- Em, bądź poważny. Myślisz tylko o jednym. Nie każdy ma tak wygórowane potrzeby jak ty czy ja. - Edward od początku był w rodzinie postrzegany jako obraz cnót i nigdy nie zaprzątałam sobie zbytnio głowy jego życiem... intymnym. Szczerze, perspektywa Edwarda, który wkońcu traci to co ukrywał za swoim pasem cnoty była komiczna. Tak jakby zakonnica wystąpiła w filmie stanowczo dla dorosłych.
-To wcale nie jest tak, że myślę tylko o jednym. Po prostu uważam, że człowiek, który TEGO nie robi jest nienormalny. Nie ma nic gorszego niż brat psychol.- Uśmiechnęłam się do swoich myśli, bo rozumiałam Emmetta, aż za dobrze. Pamiętam jak dziś naszą pierwszą noc. Dwa miesiące po jego przemianie. Jak zwykle przeskakiwałam z kanału na kanał, gdy koło mnie siadł. Jego ciężkie ramię opadło na moje. Popatrzyłam na niego zaskoczona, a on tylko uśmiechnął się. W jego wielkich policzkach pojawiły się dwa dołeczki. Rozbrojona przysunęłam się bliżej i oparłam głowę o jego nagi tors. Był wyrzeźbiony jak u kulturysty.Widać było każdy najmniejszy mięsień. Krwistoczerwonymi paznokciami zaczęłam rysować koła i widziałam, że bardzo mu się to podoba. Nagle coś mnie podniosło, zupełnie jakbym ważyła tyle co piórko. Posadził mnie okrakiem na swoich kolanach i zaczął całować tak jak nie robił tego nikt wcześniej... Dziko, nieprzewidywalnie.Już wtedy wiedziałam, że chcę tylko jego, a tej nocy upewnił mnie w tym przekonaniu doprowadzając do stanu kiedy po raz pierwszy zapomniałam kim tak na prawdę jestem.

-:-

Rose od początku była moim aniołem. Jasne włosy i cera, zesłana tylko po to by mnie uratować i uszczęśliwić. Skomplikowany charakter tylko dodaje pikanterii temu wszystkiemu co tak trudno opisywać. Dobrze wiem, że jestem ciężkim kompanem do życia i nie chodzi tylko tu o moją wagę. Trudno jednak walczyć ze swoją naturą gdy w pobliżu zawsze jest to cudo natury. Kształtne, idealne i niepowtarzalne. Tak szczerze chyba żaden facet nie mógłby się oprzeć. Dobrze, że jestem nieśmiertelny, nie męczę się i nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Dobrą kondycję mam chyba po tym, że codziennie rano i wieczorem gwarantuje mi darmową gimnastykę.
- Emmett... - W zasadzie wystarczy mi tylko to i ja już wiem o co chodzi. Czasem mi się pomyli, no ale trudno. Wtedy wrzeszczy, że chciała mi tylko powiedzieć, że chciała gdzieś pojechać. Tylko te jej wyjazdy i tak sprowadzają się do jednego a ja nie wiem później dlaczego wcześniej tak krzyczała. Nie rozumiem kobiet i wcale się z tym nie kryje. To, że udało mi się jakoś zrozumieć Rosalie to jest chyba cud. Małe gafy w porównaniu z tyloma latami całkowitego zrozumienia tej blond famme fatale to bilans korzystny. Rose nie jest niezniszczalną skałą. Gdyby mogła płakać płakałaby pewnie codziennie. Nie tylko z rozpaczy. Ze śmiechu również. Twierdzi, że to ja doprowadzam ją do tak skrajnych stanów. O ile ten drugi mogę zrozumieć o tyle łzy rozpaczy to nie moja wina. Nie licząc niemożliwości bycia reproduktorem. To już wina matki natury. Czasem sobie myślę, że to nawet dobrze,bo antykoncepcja w naszym wypadku to kosztowny interes. Nie mogę jednak powiedzieć tego Rosalie, jak nic by mnie zabiła, rzuciła albo co gorsze przestała kochać. Kiedyś na urodziny zaczęła grać mi "You're not alone". Gdybym mógł płakać pewnie wył bym jak małe dziecko. Dlatego nie można powiedzieć o nas banalnego "Łączy nas tylko seks". Łączy nas coś bardziej skomplikowanego. Myślę, że wtedy gdy mnie uratowała oddała mi część siebie. Nigdy nie powiem o Rose złego słowa, chociaż irytuje nie niemiłosiernie. Zwłaszcza jak na wszystko patrzy tak krytycznie, nawet baseballu nie może ze mną pooglądać, bo zaraz jest, ze faceci to jak małpy wypuszczeni z buszu goniący za bananem. A ja jestem niedźwiedziem, a nie małpą, i to mogę uznać za obelgę. Rosalie tego nie powiem. Edward twierdzi, że jestem wyrośniętym pantoflarzem. Za to jakim...



Alice i Jasper

Podobno przeciwieństwa się przyciągają. Bez wątpienia jesteśmy takimi przeciwieństwami.A jednak szukaliśmy się tyle czasu, bo w gruncie rzeczy tylko jako dwa różne bieguny możemy stworzyć magnes, który się przyciąga. Ja ogień, on woda. Pomimo braku opanowania jeśli chodzi o instynkty, Jasper jest niezwykle wrażliwym wampirem. Nasz związek to romantyczne schadzki, ubarwiane chwilami zapomnienia. Zawsze dobrze wychowany, szanujący kobiety jest całkowitym przeciwieństwem Emmetta, i kserokopią Edwarda. Czasami dziwi mnie to, że oni na prawdę nie są rodzonymi braćmi. Gdy go poznałam, miałam już ogólny zarys jego postaci, ale jakież było moje zaskoczenie gdy zderzyłam się z rzeczywistością. Jasper nie jest wylewny, woli odkrywać się w zamkniętej przestrzeni i może dlatego znam go tylko ja. Tak na prawdę, bo tylko przede mną jest w stanie się otworzyć co i tak nie jest łatwe. Jak każdy wyrafinowany chochlik mam jednak swoje sposoby. Wystarczy obok niego siąść i delikatnie zacząć nakręcać na palec jego loki. Taki sposób działa od stulecia a dzięki niemu ja wiem co go trapi.
Nasza miłość to siła, która musi walczyć z każdą małą przeciwnością stokroć bardziej niż każda inna. Po pierwsze dlatego, że Jasper wszystko stokroć bardziej przeżywa, po drugie zaś dlatego, że jego niepohamowana zwierzęcość jest czasem katastrofalna w skutkach. Tą siłą jest jednak świadomość, że będę przy nim trwać bez względu na wszystko. Nie mogę walczyć równocześnie z przeznaczeniem i z miłością. Pokochałam go w tym barze i kocham coraz mocniej, bo jest mi coraz łatwiej. Kocham ten tajemniczy uśmiech i to gdy podchodzi ii mierzwi mi włosy. W zasadzie każdy gest wymierzony w moją stronę jest objawem miłości i mam tego pełną świadomość.
W chwilach gdy się otwiera jest niezwykle czułym facetem, takim za którym połowa płci pięknej rzuciła się z przepaści. Jak dziś pamiętam noc gdy zaatakował Bellę. Niesamowicie przybity siedział z podkulonymi nogami, jak dziecko, które matka zbiła za to, że coś zbroił. Wiedziałam, że się siebie brzydzi. Niepewnie przytuliłam się do jego boku, a on nie odtrącił mnie, a zaczął delikatnie całować. Nie rozumiałam, ale poddałam się jego ustom, które zaczęły coraz bardziej łapczywie szukać moich. Wtedy całował tak jak nigdy, a ja nie miałam pojęcia dlaczego to robi.
- Alice, będziesz mimo wszystko? - Wydyszał mi do ucha a ja jak sparaliżowana przestałam się ruszać, zauważył to i posmutniał, odwracając się do mnie bokiem.
- Jasper, nigdy w to nie wątp. Nigdy nie wątp w to, że zostawię cię dla nich. Nie zostawię. Będę cierpieć, ale nie zostawię, bo bez ciebie cierpiałabym jeszcze bardziej.
- Dziękuję ci. Kocham cię. - Powiedział i zaczął rozpinać moją bluzkę, a ja wiedziałam, że to będzie najpiękniejsze podziękowanie jakie może mi dać. Byliśmy swoim sensem istnienia. Wiecznego istnienia, pełnego takich chwil, gdy jego długie palce błądziły po moim ciele, a jego wąskie usta rozpalały żądze do czerwoności przy pomocy tak nieznaczących dla reszty gestów, gdy delikatnie kąsał moje ucho, albo szeptał, że pragnie.
Jak już wspomniałam takie chwile tylko koloryzowały nasz związek. W rzeczywistości był on raczej oparty na czułych spojrzeniach i słowach a nie manifestacji seksualności. Trzeba jednak mu przyznać, że jako obiekt seksualny prezentuje się całkiem nieźle. Zwłaszcza te jego pośladki jak dwie soczyste połówki jabłka, hihi.
Wiem jednak, że dla chwili kiedy mogę się do niego po prostu przytulić warto żyć całą wieczność. Naszą wieczność przeżyjemy razem. A ja będę chwytać go za rękę gdy będzie spadać w dół. W zamian mogę liczyć na to samo. Bezwarunkowe oddanie i świadomość, że tyle jeszcze przed nami dni nieodkrytych. Jasper jest niespodzianką. Wszyscy widzą go jako jednego z braci ideałów, ale nikt nie wie co jest w środku. Ja też nie wiem i dopóki będę się dziwić, będę kochać. Wiem jedno - dziwić będę się zawsze, bo tego właśnie chcę.

-:-

Jeśli miałbym ją do czegoś porównać, to muszę przyznać, że jest moją latarnią morską. Dzieki niej wiem gdzie cumować i wiem, że istnieje po to bym i ja mógł istnieć obok niej. Gdybym mógł spać, to budziłbym się tylko dla niej. Gdyby moje serce biło, to biłoby tylko dla tej małej dziewczyny z rozwianymi włosami. Czekała na mnie, a ja nigdy nie odczułem, żeby przeklinała swoje przeznaczenie, za to, że ją pokrzywdziło moją miłością. Trwa jak ta skała przy mnie. Przy osobie, która wywróżyła jej ślepa talia kart. Nie lubię zbędnych słów, a wzrok mówi jej tyle by rozwiać wątpliwości, gesty pomagają zrozumieć jak to z nami jest. Fenomen Alice pozwala jej to wszystko ogarnąć. Wie, że moja miłość to ona. W niej samej może szukać tego wielkiego uczucia, którym ją darzę. W takiej codzienności jednak jest też miejsce na prost słowa, zwłaszcza gdy obawiam się, że wątpi. Moje obawy a rzeczywistośż to jednak dwie różne przestrzenie, bo wiem, że nie zwątpi. Tyle razy udowodniła mi jak kocha, że nie mogę zwątpić ja sam. Czasem siedzę przed telewizorem a ona skrada się cicho i wskakuje na kolana. Takie proste gesty kruszą każdy lód w sercu.
- Jazzie, pójdziemy na spacer, no proszę cię, ile można siedzieć przed tym pudłem. - Oczy chochlika świdrują w moich a ja nie potrafię jej odmawiać. Chwytam ją za rękę i pędzimy przed siebie, zostawiając w tyle wszystkie nasze problemy. Przystając czasem bym mógł podnieść jej twarz na wysokość mojej i złożyć na małych ustach pocałunek, ukazujący mój mały intymny świat uczuć.


Post został pochwalony 6 razy

Ostatnio zmieniony przez carolinca dnia Czw 23:28, 11 Gru 2008, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Dione
Dobry wampir



Dołączył: 30 Cze 2008
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:19, 17 Paź 2008 Powrót do góry

Mi również brakowało w sadze wątków miłosnych między innymi parami niż Edward i Bella. Ale skoro nie ma ich w kanonie, autorzy fanfików mają pole do popisu :).

Ale do rzeczy...
Świetne opowiadanie. Naprawdę. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się przeczytać czegoś aż tak dobrego i pewnie dzięki temu zaskoczeniu, tekst spodobał mi się jeszcze bardziej. Podoba mi się też Twoja wizja przeżyć poszczególnych bohaterów - to jak wczułaś się w każdego z Cullenów, ale dodałaś do nich nieco od siebie. Cudo.

Widziałam kilka literówek, które zazgrzytały mi podczas czytania, jednak mniejsza o nie...

Pisz dalej, bo wychodzi Ci to świetnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
s.mapet
Zły wampir



Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce.

PostWysłany: Pią 18:45, 17 Paź 2008 Powrót do góry

To jest poprostu cudowne. Nawet kiedy sama wyobrażałam sobie co mogłoby być pomiędzy Rose i Emmettem czy Alice i Jasperem nie umiałabym tego tak dobrze ubrać w słowa...

"Zwłaszcza te jego pośladki jak dwie soczyste połówki jabłka, hihi. "- boskie <3


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lana
Zły wampir



Dołączył: 01 Wrz 2008
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 18:46, 17 Paź 2008 Powrót do góry

Fajne opowiadanko, szkoda, ze tego zabrakło w sadze... :)

Edit: Odsyłam do regulaminu działu Fanfiction, punkt 3.
Widzę, że nie zauważasz faktu, iż liczba twoich postów zamiast rosnąć, maleje. I


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Snopy
Dobry wampir



Dołączył: 25 Wrz 2008
Posty: 727
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lublin |

PostWysłany: Pią 21:16, 17 Paź 2008 Powrót do góry

No, no, no.
Dla mnie bomba.
Wspaniałe jest! Szczególnie część AiJ.
Kochane. Tak jak to sobie wyobrażałam :)

Czekam na coś nowego.
I to tak szybko!

p,
Snopy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Doma
Dobry wampir



Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 771
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: home.

PostWysłany: Sob 0:24, 18 Paź 2008 Powrót do góry

No, noo. Carolu mój drogi, czas najwyższy na cudo od Ciebie Mr. Green
Wiesz, że jesteś moim literackim faworytem od dawien dawna, ale móc się zatopic w tym cudzie, to było coś pięknego. Naprawdę, jestem pod wrażeniem, bo tak plastycznie oddałaś uczucia bohaterów, że bez trudu mogłam sobie wyobrazic absolutnie wszystko. Nawet uczucia Rose, czy Jaspera, których czasami nie potrafiłam rozgryzc. Plus szczypta Twojego specyficznego humoru - coś pięknego Laughing
Tym bardziej cieszę się, że przypadła mi parka Alice&Jasper, moi ulubieńcy Wink
Co nie znaczy, że poprzednicy mi się nie podobają. Są równie absorbujący. :D
Cholernie się cieszę, że to napisałaś. I mam nadzieję, że to nie koniec. Bo znając Ciebie, i Twoje możliwości, można spodziewac się jeszcze całej masy równie dobrych wytworów :)
Dziękuję za dedykację ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
natalia
Dobry wampir



Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 2747
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 0:39, 18 Paź 2008 Powrót do góry

Po pierwsze dziekuje ze dedykacje:* bardzo, bardzo mocno wiesz,ze Cie kocham i missuje :*
wiesz jak kocham Emmetta i jak coraz bardziej uwielbiam jego i Rose :D
ich krecenie beki z Edwarda mnie rozwalilo, w ogole czytajac te opowiadania plakalam ze smiechu- polowki jablka Jaspera i pas cnotny Edmo, jak i ze wzruszenia nad miloscia tych par, zdecydowanie brakowalo czegos takiego w sadze :)
swietnie to opisalas, jest oddany charakter postaci jest pikanterii troszku no cud miod i lod nie mam slow nawet :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
carolinca
Dobry wampir



Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 2562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków.

PostWysłany: Sob 10:16, 18 Paź 2008 Powrót do góry

Niezmiernie mi miło, ze się podobało Wink Kiedyś może tam coś z nudów spłodzę, ale kiedy to będzie to nie mam pojęcia ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
iskra
Zły wampir



Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:49, 18 Paź 2008 Powrót do góry

Kilka literówek:
Cytat:
która warto pokazywać.

Cytat:
ze jedyny aspekt od którego odbiegał od normalności to seksualność

Cytat:
ze faceci to jak małpy wypuszczeni z buszu goniący za bananem

Cytat:
i to mog uznać za obelgę

A teraz treść właściwa:
Mój Boże, uwielbiam takie fanfictiony za to, że wypełniają luki pozostawione w książkach.
Twój zawiera rozwinięcie kilku wątków zaczętych w sadze, dopełnienie ich i dorzucenie kilku własnych. Emmett i jego trochę dziecinne rozważania na temat problemów Rosalie, ich pierwszy raz, struktura ich związku, miłość, seks. Strasznie ciepło to wszystko opisałaś. Przyjemny styl, lekko i szybko się czyta.
Rozśmieszył mnie fakt, że rozważania dziewczyn są ponad dwa razy dłuższe od tych facetów. Gdyby nie było tutaj takich zwrotów jak 'on', 'ona' to i tak łatwo można się zorientować, kto co mówi po uproszczonym toku myślenia, albo chociaż po długości wypowiedzi Laughing
Co do Alice i Jaspera, to chyba wolę ich mistyczny związek. Namiętność, romantyczność, zrozumienie. Idealnie do siebie pasują.
Moment tuż po ataku na Bellę mnie zainteresował, sama nie raz się zastanawiałam gdzie wtedy uciekł Jasper, jak się czuł, co robił.
Twoje wyjaśnienie tego 'co robił' mi nawet pasuje Wink Jasper jako uczuciowy i wrażliwy, Alice jako ten mały chochlik, który jest latarnią Laughing
Carolinco, w swoim utworze zaprezentowałaś wszystko to na temat JiA oraz RiE, czego mi tak brakowało po przeczytaniu Zmierzchu. Szkoda tylko, że zabrakło Carlisle'a i Esme.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
carolinca
Dobry wampir



Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 2562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków.

PostWysłany: Sob 12:56, 18 Paź 2008 Powrót do góry

zaraz zabiore się za literówki a co do Carlisle i Esme to napiszę Wink tylkoz e względu na to, ze do neta mam teraz dostęp raz w tygodniu i dlatego, że miała to być niespodzianka dla dziewczyn dałam tu tą część :P Może też jestem trochę przerażona CiE. Nie mam zielonego pojęcia jak pisać o miłości dwóch dorosłych ludzi Wink zreszta ta ich miłość jest masakrycznie idealna ;P

Dzięki Iskro za konstruktywną wypowiedz, takie uwielbiam ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
iskra
Zły wampir



Dołączył: 03 Mar 2008
Posty: 430
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:53, 18 Paź 2008 Powrót do góry

Wbrew pozorom o Carlisle'u u Esme jest co pisać chociaż w książce jest o nich niewiele:) Moment przemienienia Esme, ich pierwsze kroki razem,to jak Carlisle wygląda w oczach Esme a jak ona w jego, jej instynkt macierzyński, ból i założenie nowej rodziny. Nie mogę się doczekać, żeby to przeczytać. Z tych strzępków informacji które nam sprezentowała Meyer można 'coś' sklecić.
Cytat:
zreszta ta ich miłość jest masakrycznie idealna ;P

Tiaa, i tutaj trzeba uważać żeby nie wyszło zbyt wzniośle, sztucznie i pompatycznie.
Rzeczywiście łatwe to nie będzie ale coś co przychodzi zbyt łatwo, nie jest też zbyt imponujące :)
Czekam na więcej, jak by nie było :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
vampire_lover
Dobry wampir



Dołączył: 16 Lut 2008
Posty: 696
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 15:49, 18 Paź 2008 Powrót do góry

No, no całkiem niezłe opowiadanka, nie powiem :D Może inaczej to sobie wyobrażałam, ale jak chcę ideał, to muszę sobie sama napisać Laughing Co do błędów, to chyba nikt jeszcze nie zauważył:
carolinca napisał:
Nagle poczułam czyjś ciepły policzek na swoim ramieniu.

Wampiry raczej nie miewają ciepłych policzków :P
iskra napisał:
Wbrew pozorom o Carlisle'u u Esme jest co pisać chociaż w książce jest o nich niewiele:) Moment przemienienia Esme, ich pierwsze kroki razem,to jak Carlisle wygląda w oczach Esme a jak ona w jego, jej instynkt macierzyński, ból i założenie nowej rodziny. Nie mogę się doczekać, żeby to przeczytać. Z tych strzępków informacji które nam sprezentowała Meyer można 'coś' sklecić.
Cytat:
zreszta ta ich miłość jest masakrycznie idealna ;P

Tiaa, i tutaj trzeba uważać żeby nie wyszło zbyt wzniośle, sztucznie i pompatycznie.
Rzeczywiście łatwe to nie będzie ale coś co przychodzi zbyt łatwo, nie jest też zbyt imponujące :)
Czekam na więcej, jak by nie było :D

Zgadzam się z pierwszą częścią, ale nie sądzę, aby ich miłość była aż tak idealna, w końcu wytrzymali ze sobą już 100 lat i jeszcze się nie znudzili Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampirek
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:16, 18 Paź 2008 Powrót do góry

vampire_lover napisał:
No, no całkiem niezłe opowiadanka, nie powiem :D Może inaczej to sobie wyobrażałam, ale jak chcę ideał, to muszę sobie sama napisać Laughing Co do błędów, to chyba nikt jeszcze nie zauważył:
carolinca napisał:
Nagle poczułam czyjś ciepły policzek na swoim ramieniu.

Wampiry raczej nie miewają ciepłych policzków :P
iskra napisał:
Wbrew pozorom o Carlisle'u u Esme jest co pisać chociaż w książce jest o nich niewiele:) Moment przemienienia Esme, ich pierwsze kroki razem,to jak Carlisle wygląda w oczach Esme a jak ona w jego, jej instynkt macierzyński, ból i założenie nowej rodziny. Nie mogę się doczekać, żeby to przeczytać. Z tych strzępków informacji które nam sprezentowała Meyer można 'coś' sklecić.
Cytat:
zreszta ta ich miłość jest masakrycznie idealna ;P

Tiaa, i tutaj trzeba uważać żeby nie wyszło zbyt wzniośle, sztucznie i pompatycznie.
Rzeczywiście łatwe to nie będzie ale coś co przychodzi zbyt łatwo, nie jest też zbyt imponujące :)
Czekam na więcej, jak by nie było :D

Zgadzam się z pierwszą częścią, ale nie sądzę, aby ich miłość była aż tak idealna, w końcu wytrzymali ze sobą już 100 lat i jeszcze się nie znudzili Laughing


hmm nie zgodzę się co do tego ze nie poczuła ciepłego policzka, tutaj kieruję do Breaking Dawn i przemiany Belli, którą zaskoczyła reakcją na skórę Edwarda, albowiem dla niej ona była normalna, no i jeszcze kieruję na scenę w której Bella pyta się Edwarda czy jemu czegoś nie brakuje w niej, np. ciepłego ciała, a on na to jej odpowiada, że dla niego jej ciało jest ciepłe, miękkie i tak dalej.

co do Esme i Carlisla, w książce jest ich bardzo mało i na tle pozostałych postaci wypadają bardzo blado i nijako, dlatego dla tych co mają dobrą rękę do pisania jest tutaj duże pole do popisu, bo w sumie mają czyste płótno z lekkimi zabarwieniami i mogą tak ukształtować bohaterów jak chcą. Jeszcze Carlisle jest opisany ciut bardziej natomiast Esme cóż dla mnie ona była bo była i nic więcej...

Dlatego podoba mi się wątek o tym jak Esme otrzymała wyspę, bo wreszcie zaczynam ich widzieć razem


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
carolinca
Dobry wampir



Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 2562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków.

PostWysłany: Sob 16:28, 18 Paź 2008 Powrót do góry

co do ciepłego policzka to tak jak wampirek napisała. Zresztą to jest nawet logiczne, ze jak oboje sa zimni to przy dotyku nie czuć tego zimna tylko normalną temperature :P Jak Ci jest zimno i dotkniesz jedną ręką swojej drugiej to wcale nie jest ci jeszcze zimniej :P

Co do Esme i Carlisle, chciałam napisać od razu te 3 pary bo cały czas o nich myślałam, ale na CiE muszę znaleźć po prostu koncepcję Wink Trudniej pisać o miłości dorosłych gdy jest się młodym człowiekiem :P niemniej na pewno taka część się pojawi ;P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Briallen
Wilkołak



Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:10, 18 Paź 2008 Powrót do góry

Miniaturka bardzo przyjemna. Napisałaś klasyczną łatkę, ale zrobiłaś to lekko i stylowo, naprawdę mi się podobało. Nie ma tutaj w sumie nic do czego mogłabym ( i chciała) się przyczepić. Tekst spójny, czyta się raczej bez zgrzytów. Gdzieś zgubiłaś kropkę, w innym miejscu przecinek, ale to nie jest zbrodnia. Trochę odbiegłaś od “mojej” wizji, zarówno w przypadku Rosalie i Emmetta jak i Alice i Jaspera, jednak wiadomo, każdy z nas ma w głowie jakiś układ charakterów i każdy może je widzieć w taki czy inny sposób. Podsumowując: ładnie, romantycznie i ciepło. Takie ff to coś, co tygryski lubią najbardziej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 18:19, 24 Paź 2008 Powrót do góry

Cuuudowne!
Emett jest niesamowicie zabawny, tak powinno być Laughing
Jasper... to jedna wielka tajemnica
Alice. Alice to mały, wesoły elf, który potrafi rozbawić mnie do łez :D
A Rosalie? Rosalie nie przestanie mnie zadziwiać Wink
karolcia
Zły wampir



Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:57, 26 Paź 2008 Powrót do góry

mmm świetne opowiadanie Wink zastanawiam się, jak to jest, że tak idealnie wczuwasz się w Cullenów :) podziwiam Cię :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez karolcia dnia Nie 14:59, 26 Paź 2008, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
carolinca
Dobry wampir



Dołączył: 05 Wrz 2008
Posty: 2562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków.

PostWysłany: Pią 14:38, 31 Paź 2008 Powrót do góry

dzięki, dopiero teraz zauważyłam wasze komentarze Laughing

Na Esme i Carlisle dalej nie mam koncepcjone Laughing już chyba wole Renee i Charliego Laughing o Albo Jakupka i Nessie :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 16:03, 31 Paź 2008 Powrót do góry

świetnie napisane!
bardzo podobał mi sie ten fragment o rose i emecie
zwarzywszy na to że w BD Nessie cały czas była mała chętnie bym o niej i Jacobie poczytała ;)

czekam na opis reszty!!!
karolcia
Zły wampir



Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:06, 31 Paź 2008 Powrót do góry

Carolinca jak przypuszczam moja imienniczko :) spróbuj napisać coś o Esme i Carlislu. Wiem, że to bardzo trudne, ale Twoje opwiadania o Rose i Emmecie oraz Alice i Jasperze były świetne, więc o nich też coś napewno dasz rade wymyslić :P co do JAcoba i Nessi to na tym mi nie zależy, ponieważ wpojenie mi się nie podoba wogóle :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin