FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Poskromienie złośnicy [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Żeby się zorientować: Czytasz?

Tak!
78%
 78%  [ 71 ]
Niee
21%
 21%  [ 20 ]
Wszystkich Głosów : 91


Autor Wiadomość
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 16:15, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

Kiedyś sobie obiecałam, że przeczytam to opowiadanie i jakoś tak... zapomniałam. Przypomniałam sobie jednak, na szczęście. No to... ad rem.

Zacznę od tego, co mi się podoba. Po pierwsze - popracowałaś nad tym tekstem, za co masz u mnie plusa jak stąd do USA i z powrotem. Eru, jak miło się czyta tekst, który nie drażni literówkami, rozjechanymi spacjami i przecinkami rozsypanymi gdzie popadnie. Aczkolwiek też ci się zaplątał jeden błąd, który jak widzę, to mnie doprowadza do ciężkiej... do nerwowego mrugania oczami.
Cytat:
Zapytał, mimo, iż znał już odpowiedź.

NIGDY nie rozdzielamy "mimo że" czy "mimo iż" przecinkiem. Przecinek stawiamy przed "mimo że". I nie inaczej. Pojawiło się to w drugim odcinku, a potem w trzecim we wspomnieniach Leah (na samym początku). Było też kilka drobiazgów w zapisie dialogów, co się tłucze po wielu tematach.
Dobra, miało być o pozytywach.

Po drugie - pomysł, za który mam cię ochotę uściskać. Żadnego Edwarda! Żadnej Belli! Teraz mi będzie głupio publikować po twoim opowiadaniu. Leah! No tak, dziewczę narwane, złośliwe, zawiedzione... i do tego chyba jedyny żeński wilkołak w okolicy. Dobry materiał. No i o wilkołakach, nie o wampirach. Też miła odmiana. Las, wilkołaczyca, natura... i jakiś dupek ze słuchawkami, który na dzień dobry kompletnie olał naszą bohaterkę, wkładając słuchawki do uszu. Ta zniewaga krwi wymaga! Posmyrało Leah po złości, hmm?

Po trzecie (jeszcze cię pomyziam za uchem) - piszesz długie odcinki. Nie ma jakichś krótkich "rozdziałów" czy, broń Eru, mikroprologów, na które mam uczulenie. Z części na część są coraz dłuższe. To dobrze. Można się wgryźć w tekst. :)

I wreszcie po czwarte - wpojenie wpojeniem, ale podoba mi się, że napisałaś już cztery odcinki i jeszcze nie było wyznań miłości, scen erotycznych czy faflunienia o tym, jaki to Nathan jest wspaniały. Na razie za to widzę, że jest dziwny. Łazi za Leah (pod dom?), wciska jej swój numer, ładuje jej się do łóżka... podejrzany typ. Ale chyba pasowałby do niej. Chociaż nie rozumiem, czemu Leah go nie wywaliła z pokoju. Jeśli walczy z wpojeniem (w ogóle tego wpojenia nie odczuwam w twoim opowiadaniu, ale to akurat uważam za zaletę, ale o tym za chwilę), to konsekwentnie. Nie chciałabym, by się zamieniła w niezdecydowaną babę.

Co mi zgrzytało - no właśnie, w/w wpojenie. Sama idea wpojenia jest tak naiwna, że mózg w poprzek staje, ale to zarzut do Meyer. Natomiast do ciebie mam to, że, o ile pamiętam, wpojenia nie da się tak po prostu odrzucić. A Leah to robi. Nie ma jakiejś takiej... chwili uniesienia, od razu się wścieka i robi wojownicza. IMHO o wiele lepiej by to wypadło, gdyby np. zwiała, przerażona własną euforią, a moment złości na samą siebie i naturę wpojenia przyszedł w momencie, gdy znalazła się ze sto metrów od obiektu. No ale nie będę się czepiać - dla mnie wpojenie to kolejny wymysł Meyer, który jej się przyśnił, sam z siebie jest po prostu w gardle staje. Dlatego nie jestem do końca zdecydowana, czy mam cię chwalić czy ganić za ten motyw. Nie czuję tutaj tego "wpojenia", jakie zaserwowała Meyerka, co mi się podoba (no bo dla mnie to bzdura). Ale nazywasz to wpojeniem. Chyba powinnam po prostu zadać pytanie - na ile kanoniczne robisz to opowiadanie?

Druga sprawa to zachowanie Leah, jak już... "rozmawia" z Nathanem. Zastanawiałam się, czy dociera do niej, że zachowuje się jak idiotka. I jak piszczała nad samochodem. *blat* Ech, to tylko audica...\

No i jeszcze fakt, że Nathan został "podsunięty" Leah pod nos. Trąci mi to... nienaturalnym "zbiegiem okoliczności", że o biurze matrymonialnym nie wspomnę.

Dobra, koniec czepiania się. Z pewnością chcę przeczytać, co będzie dalej. Żyraf, gdzie się podziewasz? Wracaj i pisz! :)
Pozdrawiam i życzę weny,
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
s.mapet
Zły wampir



Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 476
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce.

PostWysłany: Nie 16:38, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

Muszę powiedzieć, że mnie zaintrygowałaś.
Czyta się lekko i przyjemnie, a że ja jakaś upierdliwa nie jestem to błędów też żadnych się nie doszukiwałam ;p.
Postać Leah jest to istny temat rzeka i można mieć na nią kilka pomysłów- twój stanowczo przypadł mi do gustu. Kobieta walcząca sama z sobą to wątek, który można rozwinąć na miliony sposobów, a ja wierzę, że wybierzesz ten najciekawszy.
WENY!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Gość






PostWysłany: Nie 17:34, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

Bardzo miłe opowiadanie. W końcu nie ma B&E :) w sumie, to Leah mnie intrygowała najbardziej i chciałam się dowiedzieć, co tam się z nią stało. Tutaj mam odpowiedź :) No ale trochę mi nie podpasowało to wpojenie... Dziwna sprawa... No i to, że Nathan się z Jacobem zakumplował... trochę naciągane. Ale ogólnie mi się podoba! Masz ładny styl, płynnie piszesz, przez co łatwo się czyta.

thin, czyżbyś się Silmarillionu naczytała? :D Eru Iluvatar? Ojciec Wszechrzeczy? :D no, no :P ajm wery suprajst :P
Giraffaaa
Człowiek



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc!

PostWysłany: Nie 21:24, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

Dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze Wink Błędy starałam się poprawić, mam nadzieję, że mi się udało. Co do rozdziału drugiego, dopisałam trochę na temat wahania się Leah Wink Jeszcze raz wielkie dzięki i INFO! Następny rozdział pojawi się prawdopodobnie w weekend - po egzaminach. Muszę się troszkę pouczyć Wink Nie wiem czy zakończę tym 5 rozdziałem.. Zobaczymy!

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!
Giraffaaa


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
veuna
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kołobrzeg

PostWysłany: Nie 18:13, 26 Kwi 2009 Powrót do góry

Kurcze podoba mi się. Twoje opowiadanie jest inne od tych, które przeczytałam dotychczas. Poza tym nie zapowiada się na tasiemca (czyt. bardzo rozlazłe, długie opowiadanie) :D Mam nadzieję, że właśnie takie będzie. Wink
Przypadł mi do gustu styl jakim piszesz, zdania są proste, nie trzeba się nad nimi długo zastanawiać i w tej prostocie są na tyle wystarczające żeby móc wyobrazić sobie scenerię i daną sytuację.

Tyle ode mnie, oby tak dalej, czekam na więcej Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Giraffaaa
Człowiek



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc!

PostWysłany: Wto 17:43, 28 Kwi 2009 Powrót do góry

Ogłaszam, żeby czasem ten ff nie pozostał zapomniany, iż mam 5 rozdział i jest on zbetowany, ale tylko do połowy. Mistletoe nie ma dzisiaj czasu, więc prawdopodobnie jutro pojawi się kolejna część. Pozdrawiam Wink

EDIT : Nie ma Mistletoe - nie mogę jej złapać... Zobaczymy kiedy się coś pojawi - na pewno w najbliższej przyszłości Wink
Nie chcę was męczyć niebetowanym rozdziałem, więc czekajcie cierpliwie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Giraffaaa dnia Śro 20:54, 29 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Cullen Alice
Wilkołak



Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 16:21, 29 Kwi 2009 Powrót do góry

Bardzo się cieszę, że już dzisiaj wstawisz nowy rozdział.Jestem bardzo ciekawa ja to dalej będzie z Leah i Nathanem, a więc czekam z niecierpliwością na 5 rozdział, ponieważ zapowiada się na fajny tekst Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxkasia29xx
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Śro 16:33, 29 Kwi 2009 Powrót do góry

Całkowicie popieram entuzjazm Cullen Alice. Nie mogę sie już doczekać kolejnego rozdziału... Dzięki temu FF zmieniłam nieco swoje zdanie o Leah, bo do tej pory było naprawdę negatywne, teraz widzę, że mogła mieć powody by być Bitch.
Czekam na kolejny rozdzialik.
Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Giraffaaa
Człowiek



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc!

PostWysłany: Pią 14:28, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Rozdział zbetowany do połowy przez Mistletoe, której bardzoo dziękuję :*:* Nie mogę jej ostatnio złapać.. Ani na gg, ani na kom.. Martwię się, ale cóż. A i mam nadzieję, że mnie nie zabijecie za błędy - druga połowa nie była sprawdzana.. Wytykajcie śmiało. No i okazało się, że nie zakończę piątym rozdziałem xD Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Dziękuję za komentarze i życzę wspaniałej MAJÓWKI!! :* Wink

Rozdział 5
Obudziłam się wyspana. Powoli otworzyłam oczy, upewniając się, że nikogo obok mnie nie było. Na wszelki wypadek powąchałam poduszkę, ale nie wyczułam zapachu Dwighta. Uff, Nathan był tylko snem. Chociaż to również nie było pocieszające, bo zazwyczaj śniłam o tym, co danego wieczora widziałam w telewizji. Nie wiem dlaczego, ale Nat wydawał mi się dziwny. Który normalny chłopak przychodzi do ledwo poznanej dziewczyny i czatuje pod jej domem?
A która normalna dziewczyna piszczy na widok samochodu? – zakpił głosik w mojej głowie.
Poszłam do łazienki, aby wziąć orzeźwiający prysznic i pozbyć się upierdliwego gościa ze swojej świadomości. Ciecz przyjemnie spływała po każdej części mojego spiętego ciała, rozluźniając je delikatnie. Zastanawiające było, że wydawało mi się, iż Dwight wszedł do mojego pokoju i położył się obok mnie. Dlaczego śniłam o czymś tak idiotycznym i nieprawdopodobnym? Podświadomie uważałam Nathana za chłopaka z manią prześladowczą? Podniosłam twarz w stronę strumienia i automatycznie rozchyliłam usta. Przekręciłam kurek, a lodowata woda zastąpiła gorącą. Po paru minutach, gdy zaczęłam leciutko drżeć, wyszłam spod prysznica. Spojrzałam w lustro, a to co w nim zobaczyłam sprawiło, że zamarłam. Co się stało z moją twarzą?! Podeszłam bliżej, aby dokładniej obejrzeć rany. Gdy dotknęłam nosem tafli, zadrapania zniknęły. Zamrugałam nerwowo. Z moją głową jest coś nie tak… Nagle, moją uwagę przyciągnęło okno, za którym sterczały gałęzie drzewa.
- No tak – palnęłam się ręką w czoło – to był cień.
Weszłam z powrotem do sypialni, po drodze rzucając piżamę, którą trzymałam w ręce, na fotel. Ubrałam się i z szerokim uśmiechem na twarzy poszłam coś zjeść. W kuchni siedział Seth, który pochłaniał ogromny talerz jajecznicy.
- Zostało coś dla mnie? – Usiadłam obok brata i skierowałam wzrok w stronę jego śniadania.
- Asne, kęstuj się – powiedział z pełnymi ustami.
Skubnęłam trochę jedzenia, zamyślając się. Co robi teraz Nathan? Gdzie jest? Czy jeszcze przyjdzie? Te pytania, które wciąż i wciąż krążyły po mojej głowie, wyprowadziły mnie z równowagi. Nie zamierzałam się zakochać! Nigdy! Wyglądało na to, że zauroczyłam się w jakimś cholernym chłopaku! Gdyby to jeszcze był wilkołak… Ale nie! Narażałam go na niebezpieczeństwo, będąc blisko z moim wybuchowym temperamentem. Obserwowałam Emily oraz Sama i za nic w świecie nie chciałam być w podobnej sytuacji – uważać na każdy ruch, pilnować emocji, żyć w strachu. Z bezsilności uderzyłam czołem o blat stołu.
- Nowy sposób na pobudkę? – Podniosłam głowę i ujrzałam Sue.
Potarłam czoło, które zapewne zrobiło się czerwone i wzruszyłam ramionami.
- Nieee… Po prostu sprawdzałam twardość stołu. Moja diagnoza – stół jest bardzo twardy – wymyśliłam bzdurne wytłumaczenie.
Mama wybuchnęła śmiechem, a brat zakrztusił się kanapką. Zachichotałam cicho, zakrywając usta dłonią.
- Jesteś oryginalna, nie ma co. Wybierasz się gdzieś dzisiaj? – Sue podeszła do mnie i położyła swoje dłonie na moich ramionach.
- Myślę, że n.. – Podczas wypowiadania tych słów zadzwonił dzwonek do drzwi.
Podniosłam się z krzesła z ociąganiem i uchyliłam drzwi krzycząc:
- Taaaaaaak?!
Otworzyłam szerzej oczy ze zdumienia i drżącym głosem zapytałam:
- Aaale, co ty tutaj robisz?
Co, do najjaśniejszej cholery, robi tutaj cholerna córka cholernej Isabelli?
- Och, wpadłam z wizytą. W końcu mnie, jako pół wampira i pół człowieka, pakt nie obowiązuje – odparła najzwyczajniej w świecie.
- Nie martw się, Sam już nad tym pracuje – warknęłam nieprzyjaźnie.
Za moimi plecami pojawiła się Sue, która zaciekawiona przyjrzała się smarkuli. Czyżby zapowiadało to dzień pełen niespodzianek? Oby nie… Popatrzyłam na tę małolatę i westchnęłam głośno. Ubrana w markowe ciuchy, śmierdząca mniej niż jej rodzinka i tak szczęśliwa, jakby wygrała w toto lotka, denerwowała mnie bardziej niż Nathan. Szlag! Dlaczego myślami zawsze do niego wracam?!
- Wejdź – poprosiła moja mama. – Akurat zaparzyłam pyszną, zieloną herbatę.
- Dziękuję, chętnie się jej napiję.
Usunęłam swój tyłek z wejścia i wlokąc nogami, udałam się do salonu. Rene – coś tam podążyła za mną i usiadła na MOIM fotelu. Machnęłam na to ręką, błagając, aby ta wizyta była jak najkrótsza.
- Więc? Twoja mamuśka cię tu wysłała, a może tatulek? – wyrzuciłam z siebie przez zaciśnięte zęby.
Zanim usłyszałam odpowiedź, do pokoju weszła moja mama z dzbankiem herbaty w jednej ręce i trzema filiżankami w drugiej. Wsparłam łokcie na kolanach, zasłaniając dłońmi oczy, które miałam zmęczone i wciągnęłam sporo powietrza do płuc. Powoli podniosłam głowę, ponieważ usłyszałam cichą rozmowę pomiędzy Sue, a Nessie – sresi.
- Co tam? – Sięgnęłam po jedną z filiżanek, przysuwając ją do siebie, a następnie chwyciłam dzbanek i nalałam sobie herbaty.
Powąchałam mój ulubiony napój i powoli napiłam się tego wspaniałego płynu, który mnie uspokajał. Poczułam ciepło, rozchodzące się po całym ciele i wjechałam głębiej w kanapę.
- Znowu odpłynęła. Wracając do tematu, co cię tu sprowadza? – Podniosłam się odrobinę za szybko, aby dokładnie usłyszeć odpowiedź i oblałam się wrzątkiem.
- Aaaa! – Skoczyłam na równe nogi i upuściłam filiżankę, która roztrzaskała się na podłodze tuż przede mną.
Dzień pełen niespodzianek… Zaczęłam kląć pod nosem, w tym samym czasie wytrzepując spodnie. Nessie i Sue znieruchomiały na swoich miejscach z otwartymi ustami. Ja natomiast udałam się do kuchni po szufelkę i zmiotkę, zebrałam części porozrzucane po podłodze i wyrzuciłam do kosza.
- Idę się przebrać. Przepraszam za zamieszanie – mruknęłam, a następnie poszłam do swojego pokoju i zmieniłam ubrania.
Ręce w dalszym ciągu mi się trzęsły – byłam zdenerwowana i nie mogłam się opanować. Policzyłam od jednego do dwudziestu, by okiełznać moje emocje. Już spokojniejsza wróciłam do salonu. Opadłam ciężko na sofę, kierując wzrok w stronę najmłodszej z Cullenów.
- Odwiedziłam was, ponieważ chciałam osobiście podziękować za opiekę nad moją mamą, gdy była w ciąży – uprzedziła moje pytanie.
Zacisnęłam dłonie w pięści i napięłam mięśnie szczęki.
- Nie interesuje mnie to. Zrobiłam to dla Setha i Jacoba, nie dla takiego potwora, jak ty. Podziękowałaś, więc możesz już wracać do swoich pijawek – warknęłam wściekle, a moim ciałem zaczęły rządzić dreszcze.
Hybryda* popatrzyła na mnie przestraszona, a także lekko zdenerwowana. Dziwne połączenie, moim zdaniem.
- Dziękuję jeszcze raz i życzę miłego dnia. – Nie ujawniła swoich prawdziwych uczuć.
Powinna zacząć na mnie krzyczeć, wyzywać, może nawet ugryźć. Dlaczego nie wybuchnęła? Możliwe, że miała gdzieś moje zdanie, ale mimo wszystko powinna zareagować chociaż odrobiną złości. Ja bym tak zrobiła. Ale ona tylko wykrzywiła usta na kształt czegoś, co miało przypominać uśmiech i tanecznym krokiem wyszła.
- Musiałaś być taka niemiła? Co z tobą? Dziewczyna tylko chciała podziękować. – Mama stanęła przede mną i złapała się pod boki.
- Już zapomniałaś, jak się martwiłaś, gdy pilnowaliśmy tych krwiopijców? Nie pamiętasz, że błagałaś nas o powrót do domu? – Wyszłam na zewnątrz, trzaskając drzwiami.
Zdecydowanym krokiem ruszyłam w stronę najbliższej plaży, aby popatrzeć na morze. Gdy dotarłam i ujrzałam ogromny błękit, położyłam się na piasku. Zamknęłam oczy, aby lepiej mi się myślało i nie wiadomo kiedy, zasnęłam. Ciepło przyjemnie muskało moją skórę, a delikatny wiaterek ochładzał zbytnio nagrzane miejsca. Było mi tak przyjemnie, że nie miałam siły się podnosić. Otworzyłam powoli oczy, przyzwyczajając się do jasności bijącej od słońca. Przyjrzałam się falom, które intrygowały mnie już w dzieciństwie. Szum wody zawsze mnie uspokajał i wyciszał. Podniosłam się do pozycji siedzącej, w dalszym ciągu obserwując to, co znajdowało się przede mną. Spojrzałam w lewo, gdzie brzegiem morza szła ciemna postać. Zaciekawiona wytężyłam wzrok, aby odszyfrować tożsamość osoby, która kroczyła w moją stronę.
- Nathan? – szepnęłam do siebie.
O dziwo, trochę się ucieszyłam, jednak mój złośliwy charakter w dalszym ciągu podpowiadał mi, że nie lubię tego chłopaka. Poza tym, droczenie się i dokuczanie innym towarzyszyło mi tak długo, że zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Wstałam i otrzepałam się z piasku. Dwight najwyraźniej mnie dostrzegł, bo przyspieszył kroku i zaczął machać ręką jak opętany.
- Em, cześć Nat – przywitałam się, a on mnie przytulił.
Zrobiłam wielkie oczy, ale dziwne ciepło emanujące od tego chłopaka sprawiło, że chciałam jeszcze mocniej do niego przywrzeć. Walczyłam z tym uparcie, delikatnie odpychając Nathana, ale w końcu mocno go ścisnęłam. Za mocno.
- Ał. Dziewczyno, ale ty jesteś silna. – Odsunął się ode mnie i potarł ręką ramię.
Wzruszyłam ramionami, udając zaskoczoną.
- Piękny dzień, prawda? – On rozmawia ze mną o pogodzie?
- Mhm. – Spuściłam wzrok, ponieważ siła z jaką na mnie działał, przewyższała moje możliwości.
Bałam się go, bo nie wiedziałam jak reagować w jego towarzystwie. Dwight zauważył mój chwilowy smutek i złapał mnie za brodę, a twarz przekręcił tak, że patrzyłam mu w oczy. Miał nieziemskie tęczówki, które mieniły się szlachetnym brązem. Gdy przekręcił lekko głowę, oczy zmieniły kolor na jaśniejszy, co mnie lekko zdziwiło. Usta chłopaka zbliżały się do moich. Spanikowałam i odsunęłam się tak gwałtownie, że upadłam na ziemię. Spojrzałam w górę. Nat śmiał się dziko i kręcił głową.
- Czy kiedykolwiek uda mi się poskromić złośnicę? – zapytał, bardziej retorycznie.
Uśmiechnęłam się na to określenie mojej osoby, które idealnie pasowało do mojego charakteru.
- Myślę, że jest to możliwe tylko częściowo. Złośnica zawsze pozostanie złośnicą – odpowiedziałam.
Kiwnął głową ze zrozumieniem i pomógł mi wstać.
- Więc będę próbował poskromić cię tylko częściowo. – Pocałował mnie w policzek.
Dotknęłam miejsca, które zostało muśnięte przez jego usta i poczułam pulsujące ciepło. Nathan pożegnał się ze mną i umówił na jutro na spacer. Czułam, że jutrzejszy dzień będzie wyjątkowy. Na pewno zapadnie mi głęboko w pamięć.
- Hej! A gdzie jest upierdliwa i wkurzająca Leah? – Przypomniał o sobie głosik w mojej głowie.
- Jest, tylko że bardziej ludzka – odpowiedziałam na głos i ruszyłam w stronę domu.

*Hybryda – mieszaniec, krzyżówka.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Giraffaaa dnia Nie 17:47, 17 Maj 2009, w całości zmieniany 7 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Gość






PostWysłany: Pią 18:07, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Bardzo mi się podoba :) Ciekawa jestem co będzie dalej z L&N :)
Ogółem, błędy - poza interpunkcyjnymi - nie rzucały mi się w oczy.
Masz ładny styl i ładnie rozwijasz zdania. Gdybyś tylko jeszcze troszkę bardziej rozwijała sytuacje i myśli, to już w ogóle byłoby świetnie.
Mam nadzieję, że na następny odcinek nie będziesz kazała czekać tak długo :)
Pozdrawiam,
M.
frill
Człowiek



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: miasto spotkań

PostWysłany: Pią 18:57, 01 Maj 2009 Powrót do góry

wypowiadam się po raz pierwszy, ale czytam Twoje teksty od dawna:) co do tego odcinka, to w drugiej część wkradło się kilka potknięć, ale nie utrudniały czytania, więc stwierdziłam, że nie będę ich cytować. Ogólnie rozdział prawie o niczym, ale ja takie naprawdę lubię. Kiedy treść zbliżała się ku końcowi i pojawił się Nat, zaczęłam się wiercić ze zniecierpliwienia, gdyż głowiłam się, czy będzie chciał ją pocałować:D a kiedy pytał, czy uda mu się poskromić złośnicę, to siedziałam z wielkim rogalem na twarzy. Przestrasznie spodobało mi się to pytanie, wiem dlaczego, ale nie umiem tego wyjaśnić:)

frill


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kasiek303
Wilkołak



Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3

PostWysłany: Pon 9:03, 04 Maj 2009 Powrót do góry

Powiem tyle:
Jesteś świetna!
Może rozwinę:
Nie bazujesz tylko na jednym (genialnym zresztą) pomyśle, jakim było wpojenie Leah i jej opór przed zakochaniem się w N. Dodajesz różne, swoje obrazy, rozwijasz pracę. Miałaś pomysł odwiedzin Renesmee i go wstawiłaś. To, czy go rozwiniesz leży w twoich rękach, bo przedstawiłaś go tak, że można rozwijać, ale nie jest to konieczne.
Widać, że opisujesz sytuacje takimi, jakimi je sobie wyobraziłaś. Jest to bardzo trudne. Sama troszkę o tym wiem. W opis uczuć potrafisz wkomponować opis przyrody, otoczenia i nic ze sobą nie wadzi. Ciężko jest czasami przekazać myśl czytelnikowi a ty dajesz radę w 100 procentach.
Podoba mi się również to, że rozdziały są maksymalnie od siebie niezależne. Być może, że wydarzenia gdzieś tam się zazębiają, ale tak wprowadzasz wspomnienia, że nie zmuszasz czytalnika do sięgnięcia do starszego rozdziału. To również jest bardzo trudne. I tego mi brakowało w całej sadze.
Nie zauważyłam granicy, do której sprawdzała beta. Błędy są i to jest fakt, ale takie rażące. :D
Bogate słownictwo - wiele nowych słów można się od Ciebie nauczyć! :D
Pracujesz nad sobą. Z odcinka na odcinek jest coraz lepiej. I to na niejednej płaszczyźnie. Raz jest lepiej w stylistyce, innym w błędach, a w jeszcze innym w opisach. Miło przeczytać taki niezobowiązujący tekst, gdzie autorka rozkwita w miarę pisania.
Pozdrawiam.
KasieK.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AnQa_00
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z herbaty

PostWysłany: Pon 10:37, 04 Maj 2009 Powrót do góry

Pisząc tego posta, jak zwykle kradnę czas przeznaczony na naukę tysiąca innych rzeczy. Cóż poradzić, gdy nie ma innej możliwości.
Zatem szybciutko zapiszę to, co mi przyszło do głowy.
Doczytałam do końca, chociaż wiem, że nie było tego zbyt wiele, jednak tak się złożyło. Podtrzymuję swoje zdanie o płynności czytania i nie męczeniu się przy tym. Jest lekko, na temat, a całość ma ręce i nogi. Jedno mnie tylko dziwi. Mianowicie, dziwaczne wrażenie, iż jednocześnie akcja rozwija się powoli, a z drugiej strony coś pędzi do przodu. Paradoks jakiś, ale podejrzewam, że jest to związane z niezwykłością wpojenia. Widzisz kogoś po raz pierwszy i "BAM", uczucie do końca życia.
Tak czy inaczej, czekam na dalsze rozdziały tego opowiadania, tak różnego od większości na tym forum. Co oczywiście nie jest jedynym powodem, dla którego śledzę jego akcję.

Życzę owocnej pracy, czasu i energii.

Pozdrawiam, AnQa_00


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Giraffaaa
Człowiek



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc!

PostWysłany: Sob 20:41, 09 Maj 2009 Powrót do góry

Dziękuję serdecznie za komentarze Wink Jeśli zauważyliście jakieś błędy, to wytykajcie xD Kolejna część do 16 maja (to chyba niedziela jest) pojawi się tutaj Wink Jeszcze raz dzięki i pozdrawiam!
Ach i SPOILER xD W następnym odcinku:
- motyw baśniowy,
- w końcu! prawdziwy pocałunek,
- i pewne niespodziewane okoliczności.. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Giraffaaa dnia Nie 19:57, 10 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Wto 15:39, 12 Maj 2009 Powrót do góry

Nigdy nie przepadałam za Leah... uważałam ją za płytką, wredną, itd. Ty przedstawiłaś ją jednak w całkiem innym świetle :P Bardzo podoba mi się ten ff i cieszę się, że jednak będziesz pisać dalej xD
Lubię Twój styl, czyta się płynnie i lekko. Błędów jako takich nie znalazłam, więc brawa dla bety :D
Ciekawi mnie co to będą za nieoczekiwane okoliczności ;>
Niecierpliwie czekam na kolejny rozdział!
Weny!!!

Pozdrawiam,
Swan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cullen Alice
Wilkołak



Dołączył: 17 Mar 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Białystok

PostWysłany: Nie 15:01, 17 Maj 2009 Powrót do góry

To dzisiaj mogę się wreszcie spodziewać kolejnego rozdziału?
Mam nadzieję, że tak Wink.
Jestem twoją wielką fanką, więc nie każ mi długo czekać, proszę<staje>.

Więc czekam z niecierpliwością.

Pozdrowionka od Cullen Alice.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 17:06, 17 Maj 2009 Powrót do góry

Uhm, przegapiłam odcinek. Nie wiem, jak, ale gdyby Cullen Alice, za co jej chwała, nie podbiła tematu swym komentarzem, to pewnie bym dalej o tym odcinku nie wiedziała.

Cóż rzec? Podobał mi się, choć mam kilka uwag, ale o tym za chwilę.
W dalszym ciągu nie rozumiem tego wpojenia, ale uznałam już dawno, że masz własną wizję tego durnego stanu, co mnie w zasadzie cieszy. U ciebie nie wygląda to tak jak u Meyer - jak skazanie na jedną osobę do końca życia. U ciebie to po prostu zakochanie, aczkolwiek prawdopodobnie nieco trwalsze niż u normalnych ludzi (inaczej nie nazywałoby się wpojeniem, tylko miłością Wink).
Wobec Nessie zachowała się wrednie, ale ma swoje uzasadnienie. Pokrętne i "normalne" zapewne tylko w głowie Leah, ale na swój sposób zrozumiałe. Zresztą nie wiem, po diabła przylazła ta cała Renesmee. Żeby kogoś wkurzyć? Ile lat miała, kiedy przyszła? Albo raczej: na ile wyglądała? Z ciekawości pytam.

Znalazło się kilka drobiazgów, które pozwolę sobie wypunktować cytatami.
Cytat:
upuściłam kubek, który roztrzaskał się na miliony drobnych kawałeczków.

1. Wcześniej było, że herbaty nalała do filiżanki. Filiżanka to nie kubek.
2. Nie przesadzajmy z tym milionem kawałeczków. Rzeczy się tłuką w kawałki, może być odrobinę drobniejszych kawałków, ale nawet przy najlepszych wiatrach zamknie się w połowie setki.
Cytat:
Policzyłam od dziesięciu w dół, by okiełznać moje emocje.

Możesz mi powiedzieć, że się nadmiernie czepiam, ale dla uspokojenia nie bez powodu liczy się od 1 do (wybrana liczba). Dlatego, że w dół trwa odliczanie do rozpoczęcia czegoś - startu rakiety, wybuchu bomby etc. Mało uspokajające. Tym bardziej, że szybko się kończy odliczanie, a idąc "w górę" - możesz sobie liczyć i liczyć. Wink
Cytat:
droczenie się i dokuczanie innym było moim drugim żywiołem.

Zabrzmiało tak, jakby to było jej hobby. Jeśli tak jest - Leah gwałtownie straciła wszystko to, co zyskała w twoim opowiadaniu. Z dziewczyny, która broni swoje pokiereszowane serce, wystawiając pazurki, zamienia się w Ksantypę. Do tej pory byłam w stanie ją zrozumieć. Chroni nie tylko siebie, ale i swoją rodzinę (przed czymkolwiek się da), dlatego byłam w stanie zaakceptować jej wredne zachowanie względem Nessie (nawiasem pisząc nie przepadam za tą postacią). A tym jednym zdaniem zmieniasz całą postać i to wcale nie na lepsze. Niebezpiecznie skojarzyła mi się ze złośliwymi cheerleaderkami z głupawych amerykańskich komedii.
Cytat:
Dotknęłam miejsca, które zostało muśnięte przez jego usta i poczułam pulsujący żar.

A to już jest naiwne. Żar? No bez przesady.

Pozdrawiam i weny życzę,
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Giraffaaa
Człowiek



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc!

PostWysłany: Nie 19:25, 17 Maj 2009 Powrót do góry

Dzięki Cullen Alice, Swan i dzięki Trin Wink xD
Zła wiadomość - nie dam rady dzisiaj wstawić.. A lepsza - jutro mam warsztaty przez ponad 3 godziny, więc naskrobię sobie coś na karteluszce Wink Ostrzegę jeszcze Mistletoe (:*) i gotowe xD
A i błędy poprawione! Wink
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Giraffaaa dnia Nie 19:26, 17 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AnQa_00
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z herbaty

PostWysłany: Pon 9:16, 01 Cze 2009 Powrót do góry

Nie jestem w stanie dodać nic nowego prócz porcji niecierpliwości Wink
Naprawdę spodobała mi się ta opowieść, zarówno ze względu na oryginalność na tle niektórych, o czym już wcześniej wspomniałam, jak i na moją sympatię do Leah. W sumie to jedno z nielicznych opowiadań, które śledziłam na bieżąco ostatnimi czasy, bo do pozostałych zaglądałam okazjonalnie. W zasadzie, to powodem tego jest też długość tegoż opowiadania, a może raczej "krótkość", ale nie o tym mowa.
Mam nadzieję, iż niedługo uda Ci się znaleźć czas na napisanie kolejnej części.
Życzę wielu pomysłów i możliwości ich zrealizowania.
Pozdrawiam, AnQa_00


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Giraffaaa
Człowiek



Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc!

PostWysłany: Sob 12:26, 27 Cze 2009 Powrót do góry

Przepraszam, że tak długo... Koniec gimnazjum strasznie dużo czasu mi zajął xD Wybaczcie.. Musiałam ten odcinek podzielić na dwie części, ponieważ niedługo mija miesiąc i ff zostałby usunięty. Drugą część już piszę, więc w ciągu tygodnia się pojawi Wink Betowała Mistletoe Wink Dziękuję :*

Do domu wróciłam nieco rozpromieniona, co mój brat skwitował krótkim:
- Leah zwariowała!
Zignorowałam go i od razu poszłam do mamy, aby przeprosić ją za moje zachowanie. Odkąd umarł Harry, starałam się, aby Sue nie miała powodów do smutku. Gryzłam się w język, narzekałam pod nosem, dawałam upust moim emocjom poza domem. Przez córkę Isabelli wszystkie moje starania poszły na marne. To dziecko potrafiłoby wyprowadzić z równowagi każdego! Wróciłam do rzeczywistości i zapukałam do drzwi, za którymi znajdowała się sypialnia moich rodziców.
- Proszę – usłyszałam.
Uchyliłam nieśmiało wrota i wślizgnęłam się do środka. Sue stała przy otwartym oknie i patrzyła w dal. Podeszłam do niej powoli i położyłam rękę na jej ramieniu.
- Mamo, przepraszam. Czasami mi odbija – powiedziałam skruszona.
Moja mama odwróciła się do mnie twarzą i pocałowała delikatnie moje czoło.
- Nic się nie stało, kochanie. – Uśmiechnęła się smutno, a do jej oczu napłynęły łzy.
Popatrzyłam na nią zaniepokojona i chwyciłam jej twarz za brodę.
- Hej, mamo. Co się stało? – zapytałam.
- Tak bardzo za nim tęsknię. – Wytarła oczy rękawem swetra i przytuliła mnie mocno.
- Wiem, wiem – pogłaskałam ją uspokajająco po plecach.
- Chciałabym zostać sama – poinformowała mnie Sue, a ja posłusznie wyszłam i udałam się do swojego pokoju.
Był późny wieczór, za oknem ciemno. Tylko krople deszczu, które delikatnie stukały w szybę, potwierdzały, że na zewnątrz jest coś jeszcze oprócz ciemności. Usiadłam ciężko na łóżku i po raz kolejny dzisiejszego dnia, powróciłam myślami do przeszłości. Próbowałam przypomnieć sobie jakąś miłą chwilę z Samem, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Nic. Pustka. Wstałam zaintrygowana. Koniec męczenia się z przeszłością? Moje największe utrapienie zniknęło? Nie mogłam w to uwierzyć przez dłuższą chwilę. Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że moja głowa jest wreszcie wolna, zaśmiałam się.
- Taaaak! – krzyknęłam szczęśliwa.
- Leah, zamknij się! – krzyknął brat, ale nic nie mogło popsuć mojego entuzjazmu.
Uśmiechnęłam się szeroko i wreszcie odetchnęłam powietrzem, w którym nie było ani grama smutku, złości czy rozgoryczenia. Pomyślałam, że to dzięki mojemu otwarciu się na Nathana. Pozwoliłam Dwightowi zbliżyć się mojego prawdziwego „ja” i w ten sposób odeszły złe wspomnienia o Samie.
Po wieczornej toalecie położyłam się spać, w dalszym ciągu uśmiechając się i wspominając chwile spędzone z Nathanem. Sen nadszedł bardzo szybko, ukazując mi plażę i Nathana. Tym razem nie miałam nic przeciwko takiemu obrotowi sprawy.
Obudziłam się wypoczęta i zadowolona z siebie. Na śniadanie ruszyłam żwawym krokiem, sunąc wewnętrzną częścią dłoni po ścianach.
- Dzień dobry wszystkim! – przywitałam się tak wesoło, że aż wywołałam na twarzach reszty mojej rodziny zdziwienie.
- Mówiłem ci, że coś jest z nią nie tak. Pewnie bierze narkotyki – szepnął Seth mamie.
- Słyszałam! – Klepnęłam go delikatnie w plecy i usiadłam przy stole. – Co jemy na śniadanie? Umieram z głodu. – Jak na potwierdzenie moich słów, zaburczało mi w brzuchu.
- Właśnie słyszę. Zrobiłam zapiekanki z serem i pieczarkami. Ktoś chętny? – zapytała moja mama.
- Ja! Ja! – Przepychałam się z Sethem w drodze do naszego śniadania.
Sue odsunęła się na bezpieczną odległość i patrzyła na nas zdziwiona. Po chwili, gdy już wszystko zjedliśmy, zadzwonił telefon. Odebrałam, ponieważ byłam pewna, że to Nat dzwoni, aby potwierdzić godzinę naszego spotkania.
- Słucham – przywitałam rozmówcę.
- Leah, potrzebujemy twojej pomocy. To pilne. – Nie mogłam rozpoznać tożsamości osoby, z którą rozmawiałam.
- Kto mówi?
- Sam. Nie poznałaś? – Moje serce nie zamarło, jak zawsze, gdy rozmawiałam z Uleyem.
Zrozumiałam, że ta osoba, która stoi po drugiej stronie, jest mi całkowicie obca. Obojętna.
- Nie. Wcale nie potrzebujecie mojej pomocy. Koniec z tym, Sam. Mam dość, jestem zmęczona twoimi zachciankami. Nie będziesz mnie już nigdy więcej potrzebował. – Odłożyłam słuchawkę z trzaskiem.
Pomyślałam, że to nowy początek. Byłam z siebie dumna! Wreszcie zrobiłam to, czego przez całe życie tak się obawiałam. Odwróciłam się w stronę mojej rodziny i pokazałam dłoń z uniesionym kciukiem.
- Mamo, potrzebuję twojej pomocy. Popołudniu wychodzę z Nathanem i muszę się ładnie ubrać – poprosiłam.
- Uuuu, Leah idzie na randkę.
- Siedź cicho, Seth i nie zachowuj się jak pięciolatek. – Poszłam do swojego pokoju, a po chwili dołączyła do mnie Sue.
Przez ponad godzinę przeglądałyśmy ciuchy, komponowałyśmy różne zestawy, aż w końcu znalazłyśmy ubranie doskonałe. Czarne rurki idealnie współgrały z dopasowanym, czerwonym topem oraz z sandałami.
- Pięknie wyglądasz, kochanie. Powodzenia.
- Dzięki. – W tym momencie ktoś zadzwonił do drzwi. – Otworzę!
Podbiegłam do wejścia, w którym stał Nathan. Przyglądał mi się chwilę, po czym pewnym siebie głosem powiedział mi komplement.
- Przecudnie wyglądasz. – Pocałował mnie w policzek i ruszyliśmy na spacer.
Chwilę szliśmy w ciszy, a Nat trzymał mnie za rękę. W ogóle mi to nie przeszkadzało, sama nie wiedziałam dlaczego. Przyglądnęłam się mojemu towarzyszowi uważnie i zauważyłam, że był ubrany w dżinsy i koszulkę z nadrukowaną kamizelką. Na luzie, ale nie za bardzo.
- Myślałem o tobie cały czas – wyznał śmiało.
- Miło mi. Idziemy w jakieś szczególne miejsce? – Zmieniłam temat.
Nat kiwnął głową, ciesząc się, że o to zapytałam. Delikatnie zdenerwowana całym tym spotkaniem, przyglądałam się drzewom uważniej niż zazwyczaj. Każdy liść był inny. Nadgryziony, mniej lub bardziej zielony, okrągły, podłużny. Gdy doszło już do tego, że zaczęłam liczyć igły na sośnie, postanowiłam jakoś rozkręcić rozmowę.
- Powiedz mi, czy lubisz zwierzęta? – Tak, to była pierwsza rzecz, jaka przyszła mi do głowy.
- Yyy, no, tak. Lubię. – Jego mina o mało nie doprowadziła mnie do niepohamowanego wybuchu śmiechu.
- A psy? Masz coś przeciwko psom? – kontynuowałam.
- Nie. Co prawda czasami kicham w towarzystwie futrzaków, ale nie jest to zaawansowana alergia. Pytasz, bo chcesz ze mną zamieszkać i kupić psa? – zażartował.
- Pytam wyłącznie z ciekawości. – Zawstydziłam się odrobinę, ponieważ wykazałam się głupotą.
Byłam pewna, że gdy Nat dowie się o wilkołakach, ucieknie z krzykiem i nigdy nie wróci.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin