FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Tajemnica Jaspera Whitlocka [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Marta_Hale
Człowiek



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Cieszyn

PostWysłany: Czw 19:55, 02 Kwi 2009 Powrót do góry

Oo Swallow ty mnie kiedys wykończysz.
Matka Helen ma porządne problemy z psychiką, wciągac w coś takiego swoją córkę. Czyżby Jazz przespał sie z Penny? Na jej miejscu bardziej podobała by mi się Penelopa nie Penny (nie wiem czemu mam skojarzenia z świnką Pigi ^^)
Ciekawe na kogo Jazz zapolował w Nebrasce.

Życze wena i czasu


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam-Cameron
Wilkołak



Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 16:36, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

Rewelacyjny odcinek! Przeczytałam jednym tchem. Genialne!

"
Twoja dziewuszka ma bardzo poważne zarzuty. Swoją drogą, jesteś bardzo szybki. W pierwszą noc wykorzystać niewinną nastolatkę? Myślałam, że stać Cię na więcej. [...]
- Jasperze Whitlocku, czy Ty jesteś aż tak naiwny? Nasze patrole chodziły po całym Havre. Wzięliśmy pod największą obserwację dom Helen. Wierz mi, trudno nie było słyszeć jej jęków i Twoich pokrzykiwań."- Ten fragment powalił mnie na kolana po prostu. Aż brak mi słów =)

" O czym ty mówisz? - powiedział przez zęby Jasper. Na jego twarzy pojawiała się coraz większa irytacja. I dzikość. Był bardzo zdenerwowany. Zaciskał pięści. Helen poczuła lekki strach, ale próbowała go odgonić. Bać się Jaspera? To śmieszne, jak te wszystkie zarzuty. " - takiego Jazz'a uwielbiam xD

"- Masz rację. Żeby wampir i człowiek... - drążyła Penny.
- Tobie jakoś to nie przeszkadzało. - warknął Jasper. Penny chciała już coś odpowiedzieć, jednak konwersację przerwał huk. " -tu po prostu mnie zamurowało

" Kocham Cię, aż brak mi sił." - niesamowite... a już w ustach Jaspera brzmi cudownie =)
Naprawdę świetnie Ci wszystko wyszło.
Niestety na końcu dostrzegłam trochę błędów.

" Myślała, że zeszłej nocy wyrwało mu się to wyznanie Pewnie wielu tak miało po dobrym seksie." - brakuje kropeczki.

"Pochylił się potem i pocalował"- 'l' zamiast 'ł'

"Helen zabrakło oddechu."- bardziej pasuje 'zabrakło tchu'

"Ale w Twoim ustach brzmi to tak[...]"- 'twoich' i raczej pisane z małej litery, bo przecież to nie list.

"Jak inni Twoi pobratyńcy. " - 'pobratymcy'.

To tak głównie mi się rzuciło w oczy.
Ale i tak uwielbiam Twój FF. Jest naprawdę świetny. Fajnie, że dodałaś tak szybko nowy rodział.
Już czekam na następny=)
Pozdrawiam i natchnienia życzę!;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sam-Cameron dnia Pią 17:30, 03 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 17:20, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

No dobra, kolejna część.
Przepraszam, przepraszam, że to jest takie telenowelowe, ale tak wyszło.
Już dużo w tej historii nie zostało.

Rozdział czternasty

W biurze panowało wyczuwalne napięcie. Zapadał mrok.
Jasper Whitlock siedział na tapczanie, z którego dwie godziny wcześniej zabrano Helen Anderson. Bił się z myślami. Na jego twarzy widać było przeróżne emocje. Z poirytowania do zdenerwowania, z troski do smutku.
Szczerze, miał ochotę wszystko dookoła rozwalić. Rozszarpać na strzępy pierwszą osobę, która wejdzie do tego pomieszczenia. Myślał, że oszaleje.
Zdał sobie sprawę, że czuje się tak jak kiedyś. Kiedy był dziki, nieokiełznany. Było to tak dawno temu, że Jasper prawie o tym nie myślał. Ot, 'błędy przeszłości'.
Ale się obawiał. Że za bląd przeszłości przyjdzie mu zapłacić wysoką cenę. Nie marzył o niczym innym, by cofnąć się w czasie i dowiedzieć... Bo nie był pewny. Wszystko było tak pogmatwane, że ledwo sobie dawał radę.
W tym momencie chciał skontaktować się z kimś 'ze swoich'. Nie widział tak dawno swojej przybranej rodziny. A ona teraz by mu się bardzo przydała.
W wyobraźni zobaczył twarz. Krótkie włosy sięgały podbródka, oczy śmiały się, jakby osoba posiadające je usłyszała przed chwilą naprawdę śmieszny dowcip. Jasperowi nagle tej osoby zabrakło. Było to ukłucie w okolicy serca. Każdy kto znał jego tajemnicę, myślał, że jest skamieniałe. Ale się mylili. Biło i to intensywnie. I najbardziej od czasu, kiedy spotkał Helen.
Teraz widział właśnie tę dziewczynę przed oczyma. To przez niego. Przez niego ta drobna, krucha istota ma wielkie kłopoty. Ale co mógł poradzić? Pociąg do niej nie dawał mu spokoju. I ona widocznie miała do niego słabość. Te dziewczę, o ufnym spojrzeniu i uroczym uśmiechu. Nagle zdał sobie sprawę, że gdy po raz pierwszy ją zobaczył była radosna, a na jej ślicznej twarzyczce non stop gościł uśmiech. Pojawiały się na niej rumieńce i różne pytania. Była na swój sposób odważna. Czy on jej to wszystko zabrał? Od jakiegoś czasu ta sama osoba była ciągle zmartwiona, zamyślona. Helen zmieniła się. Wiedział to. Przez niego, to było jeszcze bardziej pewne. Chociaż w jej oczach widać było bezgraniczną miłość i uwielbienie, to w tych samych momentach czaił się ból. Czasem chciał by nigdy nie przyjeżdżała do Havre. By została w Nebrasce. Może kiedyś by się spotkali. Może kiedyś by im się udało? W innych okolicznościach i w innym miejscu.
Z rozmyślań wyrwał go czyjś głos. Tak bardzo przez niego znienawidzony.
- Jasper. - powiedziała cierpko Penelopa. Nie pasowało do niej imię Penny. Penny powinna być urocza i niewinna, a ta... ta była całkowitym przeciwieństwem jego wyobrażeń. - Przepraszam, ale wiesz...
- Zamilcz. - przerwał jej bezceremonialnie Jasper. Nie mógł słuchać jej tłumaczeń. Odkąd zabrali Helen do szpitala, czuł do tej kobiety jeszcze większe obrzydzenie.
Penelopa zamilkła. Jakby nad czymś się zastanawiała. Po kilku chwilach uniosła wzrok. W jej oczach czaiły się łzy. Aktorka, pomyślał z niesmakiem Jasper.
Podeszła do niego powoli. Wyglądała na niewinną. I skruszoną. Rozpuściła staranny kok i na jej ramiona opadła kaskada długich i puszystych włosów. Tak wyglądała, gdy ja poznał. I ufał jej.
- Jasper... - szepnęła mu do ucha. Zbliżała się niebezpiecznie blisko. Jasper nie miał ochoty powtarzać się po raz setny. Niech mówi co ma mówić. W najlepszym wypadku znienawidzi ją jeszcze bardziej. - Dlaczego nigdy nie dałeś mi szansy? - zapytała drżącym głosem.
- Mówiłem Ci to już tyle razy. Po prostu... - chciał odpowiedzieć Jasper, ale ta położyła mu palec na ustach.
-Ćśśś... - powiedziała Penelopa. Zabrała palec i zastąpiła go swoimi ustami.
Dopiero po kilku chwilach Jasper zorientował się co ta kobieta robi. Całowała go szybko, namiętnie. Nie odciągnął jej. Nadal miał lekko słabość do niej, mimo nienawiści.
Jej ręce oplotły jego szyję. Penelopa była gorąca z pożądania.
Natomiast ręce Jaspera, mimo woli, powędrowały na jej pośladki. Penelopa miała wszystko na swoim miejscu, nie mógł zaprzeczyć. Była jędrna i gotowa.
Ściągnęła żakiet i bluzkę. Siedziała teraz w staniku na jego kolanach i całowała go.
- Kocham Cię nadal.--- szepnęła do niego. Jasper dopiero jakby wtedy oprzytomniał. Odepchnął ją tak zdecydowanie, że upadła na ziemię z hukiem.
- Co ja robię? - zapytał na głos sam siebie. Jednak Penelopa nie zamierzała mu odpowiedzieć na to pytanie.
- Znów mnie upokarzasz. - powiedziała.
Jasper zerwał się z tapczanu. Spojrzał na nią z obrzydzeniem.
- dz***a. - powiedział tylko i wyszedł z biura.
Penelopa upokorzona nadal siedziała na ziemi. Krzyknęła za nim:
- Zniszczę ją!
I Jasper to usłyszał. Wiedziała to.

Za godzinę kończyła się pora odwiedzin w szpitalu.
Helen, która przebudziła się przed kilkoma minutami, leżała otępiała w wykrochmalonej pościeli. Miała na sobie szpitalną piżamę.
Znów zemdlała. Zastanawiała się co się z nią dzieje.
I przypomniała sobie słowa Penny. Nagle znów zachciało jej się płakać. Nie mogła to być prawda. Nie przeżyłaby tego.
W drzwiach ujrzała Jaspera. Na twarzy widać było troskę.
- Helen. - odetchnął z ulgą.
Wpatrywała się w niego jak w obrazek. Patrzyła na jego rekacje.
- Jak się czujesz? - zapytał. Wzruszyła ramionami. Nijako.
Usiadł na krześle. Zdawała sobie sprawę, ze przebywanie w szpitalu, gdzie w każdym momencie mogla się polać krew, była dla niego dużym poświeceniem.
- Jasper, ja nie wiem. - powiedziała słabo. Do oczu zaczęły docierać łzy. Odgoniła je. - Kocham Cię, ale nie wiem... Nie wiem czy to prawda.
Wiedział o co jej chodzi. Był rozdarty. Jego twarz wyrażała ból.
- Ja też. Helen, chciałbym Ci powiedzieć, że to nie ja. Ale nie mam pewności. Nie chcę Cię kłamać.
Nastała cisza.
- To był mój ojciec. Rozumiesz mnie.. Tak mi trudno. Daj mi chwilę czasu. - powiedziała. Ciężko jej było. Ale wiedziała, że tak powinno być.
- Wiem. dlatego odejdę. - zadecydował, jakby w tej chwili, Jasper.
- Nie! Nie możesz mi tego zrobić! - zaprotestowała Helen. Nie da sobie rady bez niego.
- Helen, zrozum. Penelopa nie da Ci spokoju dopóki jesteś ze mną. Ona to robi z zazdrości. Chorobliwej. Jak odejdę, da Ci spokój. Zadbam oto. - widząc twarz ukochanej, Jasper dodał. - Żebyś wiedziała jakie to dla mnie ciężkie, ale tak musi być.
Helen nic nie mówiła. Była w szoku. Jasper wstał i pocałował ją.
Potem spojrzał jej w oczy i pokierował się do wyjścia.
A ona leżała bez ruchu. Zdawała sobie sprawę co się stało. Po policzkach leciały niechciane łzy.
- Jasper! - krzyknęła słabo.
Ale nikt się nie odezwał.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
latomeri
Dobry wampir



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z domu. ;]

PostWysłany: Pią 18:27, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

Co te wykrzykniki robią w nazwie tematu?

http://www.twilightseries.fora.pl/b-kacik-pisarza-b,47/regulamin-dzialu-ff-uwaga-istotne-zmiany,3088.html


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire__
Wilkołak



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:48, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

Jeju! Ile się dzieje.
Ale to nie może być jej ojciec. Jasper nie może tak odejść- to nie Edward.
To by było za bardzo 'edwardowe'.
Bardzo mi się podobało i niecierpliwie czekam na kolejne części.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marta_Hale
Człowiek



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Cieszyn

PostWysłany: Pią 19:40, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

Jak Jasper mógł ją zostawić ?! Ja rozumiem że chciał jej dobra ale on musi byc naprawde naiwny. Nie wydaje mi się by Penny odpusciła Helen tylko dlatego, że Jazz ja zostawił. Jednym słowem Penelope to diabeł wcielony.
Jazper zabił ojca Helen oO
Vampire__ zgadzam sie, troche zalatuje Eduardem

Bardzo mi się podobało (zreszta jak wszystko co piszesz ^^).

Życze wena

PS.: Ile rozdzialów planujesz ?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 20:24, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

Sądzę, że będą może dwa lub trzy. I prolog. Ostatnio wzięłam się do roboty. Jednak cały czas zastanawiam się czy nie zmienić zakończenia itp. Ale to już na mojej głowie :D
Nie bójcie się, nie będzie zalatywać Edwardem. To pożegnanie nie było ostateczne. On wyszedł, bo nie chciał słuchać próśb Helen, by nie zmienić zdania.
A zresztą przekonacie się już w najbliższej przyszłości :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire__
Wilkołak



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:45, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

Swallow, bardzo się cieszę, że wzięłaś się do roboty. Kwadratowy
Właśnie kupowałam dzisiaj nowe trampki i robiłam zakupy w Biedronce (tak, kupuję niektóre spożywcze rzeczy w Biedronce, a co?) i zastanawiałam się czy "Swallow da nowy odcinek?". I tu łoo! Jest.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 20:50, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

OO jak miło, że podczas tak miłego zajęcia jak zakupy myślisz o moim ff :D
E tam, Biedronka rządzi. Ja wróciłam z zakupów w Netto ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire__
Wilkołak



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:18, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

A w Netto też byłam. xD
U nas w Gorzowie, to Biedronka jest koło Netto.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 21:34, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

dobra, skończmy rozmowe o naszych hipermarketach bo będzie off top.
nową część prawdopodobnie dodam jutro.
z jednej strony chcę skończyć już ten ff a z drugiej nie ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
latomeri
Dobry wampir



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 630
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z domu. ;]

PostWysłany: Pią 21:35, 03 Kwi 2009 Powrót do góry

PW?

Hellloooo!

Bez gadania o marketach w dziale ff. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 17:18, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

Nowy. To już ostatni rozdział. Będzie jeszcze epilog.

Rozdział piętnasty

Spędziła w szpitalu kilka dni. Była wyraźnie osłabiona. Zrobili kilka badań, jednak niczego poważnego nie wykryli.
Policja postanowiła dać Helen przez jakiś czas spokój. Uznali, że powinna wrócić do formy, ponieważ nie chcą więcej takich sytuacji.
Jasper nie pojawił się już w szpitalu. Helen próbowała zabijać myśli,czytając książki i pisząc pamiętnik.
Nikt jej nie odwiedził. Było to przykre. Nie miała w Havre nikogo kto by się nią zainteresował. Z Samanthą od dawna nie rozmawiała, Elise zajęta była nauką. I swoim chłopakiem. Reszta też jakoś odeszła od niej. A może sama sie odizolowała? Była tak zaaferowana Jasperem, że zapominała o całym świecie.
W środę ją wypisali. Jedna z pielęgniarek zaproponowała, że zawiezie Helen do domu. Ta zgodziła się z radością.
Dom wyglądał tak jak zwykle. Nie wiadomo dlaczego, Helen myślała, że coś się zmieni.
Wyciągnęła klucz z kieszeni. Była ubrana tak samo jak w sobotę. Postanowiła, że jak najszybciej się przebierze.
W środku czuć było wilgoć. Helen otworzyła okna. Było ciepło, aż przyjemnie.
Poszła do kuchni. Doskwierał jej głód. Z zaskoczeniem, zauważyła że na stole leży kartka. Starannie wypisane słowa tańczyły jej przed oczami.

Helen, zrobiłem małe zakupy dla Ciebie. Sądzę, że po powrocie jesteś głodna.
Musimy porozmawiać. Nie chciałem, by tak wyszło. Mam nadzieję, że zrozumiesz.
Nie martw się, dowiem się o Twoim powrocie i przybędę jak najszybciej.
Jasper


Uśmiechnęła się do siebie. Jest mu przykro. Może da się to wszystko jakoś odkręcić. Może wyjadą gdzieś razem...
Podeszła do lodówki. Tak jak napisał, była pełna. Wyciągnęła potrzebne produkty i wzięła się za smażenie jajecznicy.
Ku jej zdziwieniu, czuła się jakby nic nie zdarzyło się w ostatnim czasie. Stała w kuchni i smażyła jajecznicę. Pewnie zaraz ją zje, pójdzie na górę i się przebierze. Pewnie potem zasiądzie przed telewizorem i obejrzy jakiś film.
I tak dokładnie było. Leżała na sofie i wpatrywała się w srebrny ekran.
Czekała na Jaspera do późna. Za oknem było ciemno, a ona trwała. Już dawno nic nie leciało w pudle.
Zamknęła na chwilę oczy i zatopiła się we śnie.
Zobaczyła przed sobą ojca. Uśmiechniętego, wyciągał ręce by ją przytulić. Ale kiedy podeszła bliżej, rozpłynął się. Teraz widziała Penny. Miała długie, rozwiane wiatrem włosy. Wyglądała na młoda i... szczęśliwą. Miała cudny uśmiech. Helen zdała sobie sprawę, że Penny jest naprawdę ładna.
Obok niej siedział Jasper. Na głowie miał kapelusz. Tłumaczył jej coś zawzięcie, jednak nie słyszała co dokładnie. Penny powoli zmieniała wyraz swojej twarzy. Pierw rozczarowanie, potem smutek, a następnie złość. Wstała energicznie i spojrzała Jasperowi w oczy. Ten miał nieszczęśliwą minę. Chyba chcial przepraszać, ale Penny wymierzyła mu policzek i coś krzyknęła. Potem uciekła. Teraz Jasper siedział sam. Milczący i zamyślony. Helen chciała by ją zauważył. Zaczęła podchodzić, ale jej nie widział. Zrozpaczona zaczęła powtarzać jego imię.
- Jasper, spójrz na mnie. Jasper, Jasper, Jasper...
Ktoś nia potrząsał. Bardzo mocno. Wyrywała się.
- Helen, obudź się. Helen.... - ktoś mówił, jakby z oddali. W końcu się otrząsnęła.
Stała nad nią Barbara. Barbara! Co ona tu robiła?! Była przecież w więzeniu! To chyba kolejny sen.
- Co tu robisz? - krzyknęła wściekle.
- O co ci chodzi, Helen? - zapytała. Miała łagodny głos. Jakby nie swój.
- Wynoś się. Nienawidze Cię! - krzyknęła Helen i zaczęła się wyrywać.
Barbara nią potrząsnęła jeszcze bardziej. Helen otworzyła oczy.
- Wszystko w porządku? - był to Jasper. Miała omamy? Chyba nie. Dotknęła swojej twarzy, uszczypnęła się w ucho. To już nie sen.
Przytuliła się mocno do Jaspera i zaczęła płakać.
- Nigdy więcej tak nie rób. - wyszeptała. Nie chodziło o sen. Chodziło o jego odejście. I on to też wiedział.
- Nie mogę Ci obiecać... - zaczął, ale ona mu przerwała.
- Przestań! Przestań! - krzyczała. Zerwała się na równe nogi i zaczęła chodzić nerwowo po salonie.
Jasper się jej przyglądał. Był zmartwiony.
- Zabierz mnie stąd. Błagam. Ucieknijmy gdzieś. Ja już nie daję rady. - załkała. - Tracę zmysły. Niedługo zwariuję.
Nie odpowiadał. Helen usiadła obok niego. Spojrzała błagalnie.
- Helen...- zaczął. - Nie wiem czy sobie wyobrażasz... życie ze mną. To nielatwe. Helen. - powtórzył jej imię, słysząc prychnięcie. - Bardzo bym chciał. Za dwa tygodnie kończysz osiemnaście lat. Możemy wtedy się wyprowadzić. Odciąć od wszystkiego. Pomogę Ci, a potem... potem odejdę.
Słuchala go uważnie. Nie chciała by odchodził! Chciała umrzeć przy nim. Nie mógł jej potem zostawić.
Lecz mimo wszystko się zgodziła. Zdąży go namówić.

Czas do jej urodzin, zaskakująco, minął szybko. Jasper sprezentował jej tort z osiemnastoma świeczkami i bilety pociągowe. Helen pocałowała go mocno w usta.
Śledztwo umorzono. Barbara w nowych zeznaniach przyznała się do kłamstwa. Helen domyślała się, że w tym miał udział Jasper, ale nie chciała o tym myśleć.
Wypisała się ze szkoły. Spojrzenia znajomych bolały, ale zadecydowała. Jest dorosła, zacznie nowe życie.
W noc urodzin poczula się jak prawdziwa kobieta. Seks wyszedł sam z siebie. Byl o wiele przyjemniejszy od dwóch poprzednich.
Jasper też jakby był szczęśliwszy. Obchodził się z nia jak z jajkiem, ale to było raczej rozczulające.
- Jesteś szczęśliwa? - zapytał w trakcie.
- Oczywiście. - wydyszała i pocałowała go.
Następnego ranka przywitał ją kawą. W nocy mieli pociąg. Postawili na Waszyngton. W Seattle powinni cos dla siebie znaleźć.
Helen zapakowała najpotrzebniejsze rzeczy. Bez żalu żegnała te kąty. Spędziła w nich zaledwie parę miesięcy.
Przez ten czas bardzo wydoroślała. Wiedziała to. Już nie była taka radosna. Raczej poważna. Cieszyła się z wyjątkowych rzeczy.
Droga do Seattle trwała kilkanaście godzin. To miasto ją zaskoczyło. Było ogromne. Do tego czasu zamieszkiwała raczej prowincjonalne miasteczka.
Znaleźli mieszkanie. Jednopokojowe w najgorszej dzielnicy. Jasper miał duzo oszczędności. Wyplat za swoje prace niemal nie wydawał.
Helen polubiła tę metropolię. Zatrudniła się w sklepie, mimo protestów Jaspera. Chciała zacząć zarabiać. Być dorosłą.
Relacje między nią, a ukochanym nie zmieniały się niemal wcale. Planowali ślub, ale postanowili czekać. Mimo tego Helen przedstawiała się jako Whitlock. Jasper jej to doradził.
Mieli nadzieję, że życie nie przyniesie już im tylu zmartwień i trosk...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sam-Cameron
Wilkołak



Dołączył: 11 Sty 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:58, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

Kurczę. Odcinek wyszedł piękny, jak zawsze zresztą =) Naprawdę uwielbiam Twój FF, dlatego z wielkim żalem czytałam, że to ostatni odcinek.
Już kiedyś mówiłam, że Jasper, którego stworzyłaś jest świetny. Ma wszystkie cechy książkowego Jazz'a a jednoczesnie różni się od niego. Może osadzienie go w innych realiach miało na to wpływ. I, mimo że bardzo lubię Alice oraz związek jej i Jaspera, z wielką przyjemnością czytałam o Helen. Genialnie wszystko połączyłaś.
Hmm... wychodzi mi podsumowanie całego FF, a przeciez jeszcze epilog. To może zatamuję już tę rzekę pochwał i powstrzymam się do czasu ukazania się epilogu=).
Jeśli, oczywiście, chciałabyś poznać moje ogólne zdanie. =)
No nic, z ciężkim (od smutku) sercem czekam na koniec.
Pozdrawiam i natchnienia życzę! ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire__
Wilkołak



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:19, 04 Kwi 2009 Powrót do góry

Swallow, kochana!
Wiedziałam, że Jasper nie odejdzie, nie mógłby.
Czekałam na ten odcinek (niezbyt długo, ale czekałam xd), aż się doczekałam i się nie zawiodłam. Uwielbiam ten ff, uwielbiam Twój styl pisania... Jak już Sam-Cameron napisała, Twój Jazz jest cudowny. Połączyłaś tego Meyerowego ze swoim i wyszedł świetnie. Dobra, resztę dopowiem po epilogu.
Życzę wena (ale czy go trzeba Ci życzyć?) i czekam na epilog.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Nie 16:39, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

Epilog.

- Helen - głos Jaspera przebił się przez ciszę. Jego chłodna dłoń była prawdziwym ukojeniem w ten duszny dzień.
Oboje siedzieli w swoim małym mieszkaniu. Było już późne po południe, niestety pogoda nie dawała za wygraną. Helen nabierała coraz głębiej powietrze.
- O co chodzi? - zapytała, wyciągając przed siebie wolną rękę i lustrując ją wzrokiem. Była bardzo blada.
Jasper odetchnął głęboko, choć wiedziała, że wcale mu to nie było potrzebne. Byli razem od czterech lat, wiedziała o nim niemal wszystko.
Niemal, zabrzęczało jej ostrzegawczo w głowie. Odepchnęła tę myśl w najgłębsze zakamarki swojej głowy.
- Jest nam razem całkiem nieźle, prawda? - zapytał niepewnie. Uśmiechnęła się do niego ciepło i pogłaskała po lodowatym policzku.
- Oczywiście. Jest idealnie. - odpowiedziała. Zamyśliła się nad jego pytaniem. Co go nagle wzięło?
- To się cieszę - Jasper uścisnął mocniej jej dłoń. - Ostatnio zauważyłem, że nie jesteś do końca szczęśliwa.
Helen westchnęła. Miał rację, i do tego jego paranormalne umiejętności to potwierdziły jeszcze bardziej.
- Wiesz przecież o co chodzi.
Pokiwał głową.
- Jest mi bardzo, ale to bardzo źle, wiedząc, że nie mogę Ci ofiarować dziecka. - powiedział smutno. Helen wiedziała, że Jasper bardzo to przeżywa. Bardziej niż na to wygląda. Chciał ja uszczęśliwiać, jednak w tej kwestii był bezradny.
- Wiem, kochany. Nie możemy ryzykować.
Posłał jej pełne miłości i ufności spojrzenie, świadczące o bezgranicznym uwielbieniu.
Siedzieli znów w ciszy. Za oknem słychać było gwar miasta. Ktoś krzyczał, ktoś trąbił, jakieś dziecko płakało. Ale to była codzienność. Już dawno odzwyczaili się od ciszy, która była codziennością na wsiach i miasteczkach.
- Chcesz jeszcze coś powiedzieć? - zapytała Helen, czujnie na niego spoglądając. On też od jakiegoś czasu był bardzo przygnębiony.
- W sumie to tak - odpowiedział. - Tak się zastanawiałem czy nie lepiej, by było gdybyśmy na jakiś czas od siebie odpoczęli.
Helen była zszokowana. Spojrzała na niego nic nie rozumiając.
- Już... już nie czujesz do mnie niczego? - zapytała słabo.
Potrząsnął zdecydowanie głową. Spojrzał jej w oczy i powiedział:
- Chyba żartujesz. Tu chodzi o Ciebie. Chcę... boję się, że nie jesteś szczęśliwa. Nie jesteś szczęśliwa ze mną, bo Cię ograniczam.
- Nie żartuj. - prychnęła Helen. Zdenerwowała się trochę tym jego gadaniem.
- Ja nie żartuję. Zastanów się nad tym.
- Ja się nie będę zastanawiać - obruszyła się. - Wiem czego chcę. Chcę być z Tobą, aż do śmierci.
A potem pocałowała go najczulej jak potrafiła. Jasper przycisnął ją do siebie. Wierzył jej.

Minęło dziesięć lat. Helen i Jasper nie byli już razem. Rozstali się, chociaż oboje nie czuli się do tego przekonani.
Helen spotkała Toma, cichego i spokojnego mężczyznę. Połączyli się od razu, ale nie było chemii. Urodziła im się córka - Monica. Była szczęściem oraz jedną z tych rzeczy, która pomagała im być razem.
Jasper się pojawiał. Gdy spotykali się z Helen nie mogli się oprzeć. Kochali sie jak szaleni, ale on odchodził. Ona się zgadzała.
Tom jakby podejrzewał ją o zdrady, jednak nic nie mówił. Widział, że Helen go kocha, jednak nie tak jak 'tamtego'. Pogodził się z tym. Zostałam z nim, to o czymś świadczyło.
Helen czasem wspominała dawne chwile. Tęskniła za nimi, ale nie widziała sensu by być z tym którego kochała.
Czasami, kiedy była sama, jego sylwetka majaczyła się przed jej oczyma.
Natomiast Jasper długo był sam. Tez nie mógł zapomnieć. Do końca swojego istnienia miał w sercu tę, która pokochała go bezwarunkowo.
Chciał jej, ale również pragnął jej szczęścia.
A na dłuższą metę zacząłby jej je zabierać.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Vampire__
Wilkołak



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:11, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

Swallow...
Nie do końca wiem od czego zacząć.
Tak czekałam na ten epilog, tak bardzo chciałam, żebyś wreszcie go zamieściła, a teraz tak jakoś mi się smutno z robiło, bo to już koniec.
Epilog wyszedł piękny, świetny, cudowny, aż mi się łezka w oku zakręciła.
Dziwiłam się, jak Jasper może być bez Alice, ale dobrze mi się czytało o nim i Helen.
Cieszę się, że nie zrobiłaś z niego Meyerowatego Jazza.
Że odejdzie od Helen, potem wróci, uciekną i urodzą dziecko.
Zrobiłaś dramatyczne zakończenie, ale czy wszystkie ff-y i miłosne historie muszą się kończyć Happy Endem?
Podoba mi się jak piszesz. Twoje pomysły są genialne.
Jeszcze narracja trzecioosobowa nadawała tej historii nastroju.
Bardzo mi się podobało i szkoda, że to już koniec.
Życzę powodzenia w pisaniu kolejnych ff- ów.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Nie 17:43, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

Śledziłam ten ff od samego początku i czekałam na epilog. Miłość Jazz'a i Helen była czymś prawdziwym. Pięknie to zakończyłaś. Choć się kochali postanowili dać sobie wolność. Cieszy mnie to, że Jasper w żadnym wypadku nie chciał jej przemienić w wampira ( choć podczas epilogu to rozważałam ). Ich uczucie było czyste i głębokie. Zakręciła mi się łezka w oku.
Zaskoczyłaś mnie, bo nie tego się spodziewałam. Ale sama nie lubię pisać happy endów, więc Twoje zakończenie przypadło mi do gustu.
Mam nadzieję, że wyprodukujesz nam tu coś jeszcze. Życzę weny na przyszłość :) I dziękuję za to opowiadanie.
Pozdrawiam^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 22:37, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Oznaczam jako zakończone. Myślę, że dobre by było przeniesienie do biblioteki : )


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
łaniuch
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pokoju

PostWysłany: Sob 0:03, 09 Maj 2009 Powrót do góry

Super! Ale trafiłam! Czytałam FF na chybił trafił i trafiłam na coś, co jeszcze pogłębi mój totalny odpał na punkcie Jaspera! Dzięki!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin