FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Tajemnica Jaspera Whitlocka [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
ScaryMary
Dobry wampir



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza ściany.

PostWysłany: Pon 14:09, 19 Sty 2009 Powrót do góry

Jezu, Jezu, Jezuuuuuu! Swallow! Tys genialna! To jest "pyszne"! xD Jasper, Jasper, Jasper, on jest niemożliwy!

Cytat:
Jasper Whitlock delikatnie objął ją ramieniem.

Aaaaa! xD Chociaż w sumie był wampirem. Czy to nie za blisko? A ta Helen powinna się skapnąć. xD I powiedz o co chodzi z tą Penny, bo trzymasz nas w niepewności xD

Cytat:
Słuchał jej i nie przerywał.

Genialny Jasper. Ideaaaał xD

Podsumowywując CHCĘ JESZCZE.

Ave Jasper! : *


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pon 14:11, 19 Sty 2009 Powrót do góry

napisałam 'delikatnie' bo to było coś w rodzaju poklepania. lol :D a poza tym on umie się powstrzymać na co wskazuje godzinne siedzenie w kościele :D
a tak poza tym przekonacie się więcej w kolejnych rozdziałach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ScaryMary
Dobry wampir



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 583
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zza ściany.

PostWysłany: Pon 14:16, 19 Sty 2009 Powrót do góry

No tak, w sume fakt. Ale na wizję tego, że to MNIE Jasper mógłby "poklepywać" po ramieniu, robi mi się gorąco i mam kłopot z oddychaniem xD Także, Swallow - lecisz dalej! :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marta_Hale
Człowiek



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Cieszyn

PostWysłany: Pon 15:14, 19 Sty 2009 Powrót do góry

Swallow coraz bardziej mnie to wciąga. ScaryMary ja tez nie miałabym nic przeciwko temu by mnie taki JAzz "poklepywał" po ramieniu


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 16:27, 19 Sty 2009 Powrót do góry

Cudnie! Wink
Jasper jest jak Jasper, nie lubię jak ktoś zmienia charakter postaci w FF ale ty odwzorowałaś go perfekcyjnie Wink Pure Jazzy.
abstrakcyjna.
Wilkołak



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: puszka coca-coli.

PostWysłany: Pon 16:45, 19 Sty 2009 Powrót do góry

Swallow, uwielbiam Cię. i Jaspera też. ale Ciebie za to, że zachowałaś w nim to, co lubię najbardziej - tajemniczość i niedostępność. mrau. czekam na więcej xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carrie Cullen
Człowiek



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Słubice N/O Poznań.

PostWysłany: Pon 16:50, 19 Sty 2009 Powrót do góry

Swallow, jak mogłaś mi to zrobić?
Ja tu wracam o 16:30 ze szkoły, a tu patrze jeden rozdzialik !
Carrie chce więcej, dużo więcej.
Nie rób mi tego i dodaj coś jeszcze BłAGAAAAAAM ! : (
Teraz będę smutna.
życzę dużego wena i dawaj mi tu rozdział, bo cię Jasper nie uratuje :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 21:51, 19 Sty 2009 Powrót do góry

Tylko nos? A co z połamaniem rączek i nóżek? I może ze dwóch żeberek na dokładkę? Ja wiem, że to tylko ff ale jak ja niecierpię takich drani to normalnie mówię Wam...

ja bardzo proszę, by się okazało, że choć jeszcze jedną łapę ma złamaną. Choć jedną. Proszę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 12:20, 21 Sty 2009 Powrót do góry

Nowa część! Przepraszam, że nie pojawiła się wczoraj, ale źle się czułam. :(
Uważam, że ta jest trochę nudnawa (moim zdaniem) ale czasem takie się zdarzają, by rozwinąć wątek.Miłej lektury! :)

Rozdział czwarty.

Tego wieczoru Helen na pewno nie zapomni.
Widok zakrwawionej twarzy Bena sprawił, że chciało jej się wymiotować. Przyciskała lód do swojej twarzy, starając się zasłonić ten widok.
-Ej, Helen, co ci się stało? - zapytała Sam przyglądając się jej.
-Nic, potknęłam się i upadłam na twarz. - odpowiedziała i wykrzywiła usta. Postanowiła o tym nie myśleć. Chciała się dowiedzieć jak doszło do pobicia Bena.
Stała niedaleko jego domu. Obok Sam trzęsła się z przerażenia. Naiwna, pomyślała Helen.
-Jak do tego doszło? - zapytał sierżant trzymając notes, by wszystko zanotować. Ben zaczął mówić:
-Kurfa, nie wifiałem. Fracałem z fbaru i ktofs od tylu mnie zflapal i zfaczal fbic. Zflamal mi nfos i chyfa nofe. Fboli jak chfolera! - jęknął i złapał się za nogę. -Fbył wyfoki i fmiał jafne fłosy. Ftrasznie zdenerfofany. - dodał. Ktoś podał mu chusteczkę i Ben zaczął ścierać krew z twarzy.
-Jak myślisz, kto to mógł zrobić? I z jakiego powodu? - zapytał sireżant.
-Nie fmam pofjęcia. - zakłamał.
Jednak Helen już oddalała sie do tej żałosnej sceny.
Nie mogła uwierzyć! Jasper Whitlock napadł na Bena Thompsona i połamał mu nos! I prawdopodobnie nogę! Była ogromnie wściekła, chociaż sama miała ochotę to zrobić! Gdyby jeszcze go poprosiła, ale nie!
Zaczęła biec w stronę jego domu. Miała ochotę mu wygarnąć, że co sobie myśli? Przecież wszystko spadnie na Helen! Wiedziała już do czego zdolny jest Ben.
Była już przed domem Jaspera. Zastukała dwa razy, ale nikt nie otwierał. Z euforią nacisnęła klamkę.
Drzwi były otwarte.
Weszła powoli. Było ciemno, tylko na końcu zapalona była lampka. Szła ostroznie. Nie powinna wchodzić bez pytania, ale o tym nie myślała. Weszła do pokoju.
-Helen. - powiedział Jasper. Nie było zaskoczony jej widokiem. Siedział w fotelu i coś czytał. Uśmiechał się pogodnie.
Podeszła do niego i zdjęła z twarzy okład. Paliła ją jeszcze, ale starała się nie zwracać na to uwagi.
-Czy to ty napadłeś na Bena Thompsona?! Chłopak ma złamany nos i chyba nogę?! - krzyczała, ale zaczęła się rozluźniać. Niw wiedziała czemu, po prostu cała złość z niej wypływała. -Wszystko będzie na mnie! - zakwiliła żałośnie.
Jasper wstał i podszedł do niej. Położył rękę na jej policzku. Była zimna.
-Mocno musiał Cię uderzyć. - powiedział normalnym głosem, ale ze złością przycisnął palce do jej policzka. Odsunęła się, bo zabolało. -Przepraszam. - widać było, że był zły na siebie.
-Czemu to zrobiłeś? Przecież Cię nie prosiłam. - drążyła Helen bez przekonania. On się w ogóle nie przejmował jakby to było normalne!
-Helen, on ma szczęście, że nie połamałem mu drugiej nogi i rąk. Wiesz jaką miał odrażającą twarz jak się śmiał z tymi kolegami. Jak gdyby nic się nie stało. - skrzywił się Jasper, ale potem znów uśmiechnął. -W porę się opanowałem bo zauważyłem, że ktoś idzie. Zasłużył kretyn. Jeszcze dam mu popalić.
Helen stała zszokowana. Mówił to takim normalnym tonem jak, gdyby nigdy nic. Musiał wyczuć to, więc pośpiesznie dodał:
-Normalnie nikogo nie biję. Po prostu nie było innego wyjścia.
Usiadł na fotelu i pokazał jej kanapę. Chwilę stała uparcie, ale potem skapitulowała.
-Będzie na mnie. - powtórzyła żałośnie. Jasper zaniósł się śmiechem.
-Ze niby ty go pobiłaś? Albo, że kogoś nasłałaś choć mieszkasz tu niecałe półtora tygodnia. - rozśmieszyło go to bardzo. Helen też to się wydało nieprawdopodobne i uśmiechnęła się lekko, jednak to ją bardzo zabolało.
-Boli? - wyczuł jej uczucia Jasper. Helen kiwnęła głową. Musiała wrócić do domu. Matka pewnie zaczęła się martwić. Wstała powoli.
-Gdzie idziesz? - zapytał się jej.
-Do domu, pewnie matka się martwi. - odpowiedziała. Kiwnął głową i też wstał. Odprowadził ją do drzwi.
-Nie miej mi tego za złe Helen. Tak po prostu trzeba. - uśmiechnął się znów. - Uważaj na siebie.
-Dziękuję. - odpowiedziała mu po raz drugi tego wieczora i poszła powoli w ciemną noc. Cały czas czuła na sobie spojrzenie Jaspera Whitlocka.

Jak sie spodziewała, w szkole w poniedziałek wszyscy mówili o tym zajściu. Zastanawiała się ironicznie, czy może tego faktu nie podadzą do gazety. W końcu w Havre pewnie nic ciekawszego się nie dzieje.
-Chyba wiedzą kto pobił Bena. - zakomunikowała uradowana Sam. Było już po lekcjach i obie wracały do domu. Z każdym dniem wiał coraz chłodniejszy wiatr. Helen zadrżała.
Widocznie Sam uznała, że to z nerwów o Bena, bo zaczęła ją pocieszać:
-Hel, nie martw się. Nos się nastawi, a noga zabliźni. Ważne, że żyje. - poklepała ją po ramieniu. Helen prychnęła. -A w ogóle jak było na randce? - nagle sobie przypomniała Sam i puściła do przyjaciółki oko.
-Tak sobie. Sądzę, że nic z tego nie będzie. - wymamrotała Helen. Twarz nadal ją bolała i siniaki było widać, ale mało osób zwróciło na to uwagę. Cieszyła się z tego.
-Szkoda. Wiesz, zastanawiałam się czy go nie pobili, kiedy wracał z randki. Dziwnie, że akurat tego samego wieczora. - zauważyła wspaniałomyślnie Sam.
-Dziwne. - powtórzyła Helen. Nie mogła już słuchać tych bzdur. Najchętniej, by wszystko powiedziała, ale wiedziała, że to nie pomoże.
Rozstały się przed domem Sam. Helen zaczęła się wlec. Jak zwykle w jej myślach pojawiał się Jasper Whitlock. Nie była już na niego zła. Może trochę poirytowana. Miała taki charakter, że nie lubiła jak ktoś coś robił bez jej zgody.
Doszła powolnie do domu. Deszcz zaczął padać. Wielkie krople spływały na parapety okien. Helen poczuła sie sennie. Poszła do swojego pokoju.
Deszcz bił o parapet coraz mocniej. W głowie, Helen miała milion myśli.
Nagle usłyszała łomot. Zlękła się nie na żarty. Zeszła powoli na dół.
Ktoś pukał do drzwi.
Kogo tu przywiało w taką pogodę? pomyślała. Otworzyła drzwi.
W progu stał Ben Thompson. Kulał, poznała po ustawieniu jego nogi. Na nosie miał bandaż, ale poza tym wyglądał tak jak zawsze.
Jak kretyn.
-Czego chcesz? - zapytała niechętnie. Uśmiechnął się, ale widocznie sprawiło mu to ból, bo się wykrzywił.
-Wiesz, tak myślałem, że to dziwne, że po tym zajściu akurat ktoś mnie pobił. I to jeszcze zaledwie godzinę. - powiedział.
-Gratuluję. Wspaniała myśl jak na Ciebie. Ile się nad tym zastanawiałeś? - zapytała ironicznie. Ben był cały przemoknięty, co wyglądało dość żałośnie.
-Na Twoim miejscu bym tak nie mówił, Hel. Jeszcze pożałujesz. Nie... - nie dokończył mówić, bo ktoś go powalił na ziemię.
Był to, rzecz jasna, Jasper Whitlock. Jednak i Helen, i Ben byli zaskoczeni.
-Co tu robisz? - zapytała Helen.
-Przyszedłem sprawdzić co słychać. I widzę, że akurat kogoś tu przywiało. - zauważył Jasper Whitlock, niechętnie przyglądając się Benowi. Ten wpatrywał isę w niego wielkimi oczyma.
-Tto...to ty mnie wtedy napadłeś! - wykrzyknął Ben i wstał powoli. Jasper zrobił zdziwioną minę.
-Ja? Przecież jestem wybrykiem natury i nie umiem się bić. - powiedział niewinnie. Cytował słowa samego Bena. -Możesz już iść? - zapytał zniecierpliwiony Jasper.
Ben prychnął i zaczął się oddalać. Jeszcze krzyknął:
-Pożałujesz! - i już go nie było.
Jasper Whitlock stał przed Helen wesoły.
-Nie musiałeś. - powiedziała. Pochlebiało jej jego zainteresowanie, ale przecież nie zostanie teraz jej ochroniarzem, prawda?
-Mówię, że akurat przechodziłem. I jak, boli jeszcze? - wskazał Jasper na jej twarz.
-Trochę, ale przechodzi. - czemu się tak tym interesował?
-Tak naprawdę przyszedłem Ci coś powiedzieć. - zaczął. Przestał się uśmiechać. -Wiesz, obroniłem Ciebie, bo... uważam to za pewnego rodzaju obowiązek. - ciągnął słowami. -Sądzę, że inny chłopak zrobił by to samo..
Na pewno, pomyślała Helen.
-Więc jestem wybrykiem natury. - kontynuował. -I lepiej żebyśmy ograniczyli swoje kontakty. To znaczy lepiej będzie dla Ciebie jak tak zrobisz. Nie będę Cię do niczego zmuszał. Przemyśl to.Nie jestem do końca taki jak inni.
Helen wpatrywała się w niego. Próbowała zrozumieć co ma na myśli. Po chwili zgodziła się.
-To świetnie. Do zobaczenia, Helen. - powiedział Jasper Whitlock, uśmiechnął się i zniknął w deszczu.
Helen poszła do salonu. Powiedział, że nie jest taki jak inni, zastanawiała się. Może po prostu chodzi mu oto, że nie uznaje tych samych zasad co inni mieszkańcy Havre. Jednak postanowiła mu się przyglądać. Czuła, że jej obsesja na jego punkcie zaczyna się robić trochę... dziwna?
Tylko odrobinkę, próbowała sobie wmówić.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Chce_tylko___Edwarda
Wilkołak



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:26, 21 Sty 2009 Powrót do góry

swietny ff,
podoba mi koncepcja Jaspera nie zwiazanego z Twilightem.
cos nowego. :D :D rozkreca sie

oj cos mi sie wydaje ze Jazz jednak zostanie jej nowym ochroniarzem.
zreszta wiadomo, ze przychodzac do niej i na dodatek mowiac, ze lepiej bedzie jak ogranicza kontakty, ona nie da mu spokoju.

WIECEJ WIECEJ WIECEJ

ps. podoba mi sie umiejscowienie w czasie i wpomnienie o Audrey


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ja
Nowonarodzony



Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: forks

PostWysłany: Śro 16:34, 21 Sty 2009 Powrót do góry

JASPER JASPER JASPER !!! kochaaam... :)
wspanaiały fanfic o wspaniałym wampirze !!!
czekam, nie, nie czekam ja rządam WIĘCEJ !!!
kocham cię !!! nienawidzę cię Wink !!! chcę więcej !!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
abstrakcyjna.
Wilkołak



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: puszka coca-coli.

PostWysłany: Śro 18:05, 21 Sty 2009 Powrót do góry

aj tam, obsesja na punkcie Jaspera jest czymś absolutnie normalnym xP
a jak wszyscy proszą o urazy Bena, to ja się dołączam. niech mu złamie kark xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Czw 19:56, 22 Sty 2009 Powrót do góry

świetne!
Waleczny i Honorowy Jasper !
Głupi Ben ;/
Jasper! Tururur! :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swallow
Dobry wampir



Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 843
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 20:46, 22 Sty 2009 Powrót do góry

Smacznego! :)

Rozdział piąty

Listopad minął pod znakiem szkoły. Helen musiała wszystko nadrobić. Jak się okazało w jej szkole w Nebrasce, byli do tyłu.
Przynajmniej to zajmowało jej myśli. Tak dawno nie widziała Jaspera Whitlocka...
Sprawa z Benem Thompsonem ucichła. Jego nos wrócił do normy, a 'złamana' noga okazała się zwykłym zwichnięciem.
W końcu poczuła się jak w domu. Miała przyjaciół, nocowała u dziewczyn. Rozmawiały o wszystkim, i o niczym. Elisabeth, zwana Elise, okazała się bardziej zaufaną osobą niż Sam. Razem z Helen uznały, że miłość do Bena Thopmosona wysysa jej mózg.
Helen również ze smutkiem zauważyła, że jej dawny optymizm zaczął trochę zanikać. Kiedyś była taka radosna, a teraz... Owszem, miała przyjaciółki, ale nie tego się spodziewała.
Kiedyś tata jej powiedział, że lepiej oczekiwać nieszczęścia, bo odwrotny skutek przyniesie nam mnóstwo radości. Jednak gdyby stało się coś z naszymi oczekiwaniami bylibyśmy mniej rozczarowani. Zauważyła to i zdołowało ją to bardzo. Czyżby była tak bardzo naiwna?
Do tego wszystkiego Jasper Whitlock postanowił ograniczyć z nią kontakty. Widywali się na niedzielnej mszy (dzięki niemu zaczęła na nie regularnie chodzić), czasem zamieniali parę słów. A tak to niemal nic. Zdarzało się, że Helen wieczorami chodziła na spacery samotnie i wydawała jej się, że widzi Jaspera. Potem jednak jej umykał. Chyba zaczynam tracić zmysły, podejrzewała.

Grudzień przywitał wszystkich opadami śniegu. Wszyscy byli zaskoczeni, jednak cieszyli się tym zjawiskiem. Helen lubiła śnieg. Siadała czasem na chodzniku przed domem i przyglądała się wszystkiemu dookoła.
-Magicznie to wygląda. - powiedziała któregoś razu Elise, siadajac obok niej. Była ładna. Miała rude włosy do ramion, liczne piegi na twarzy i ramionach oraz brązowe oczy, które niemal cały czas się śmiały. -Fajnie, że jesteś. Czuję jakbym Cię znała od urodzenia. - dodała.
Helen zrobiło się ciepło na sercu. Nawet rozmyślania o Jasperze tak nie bolały, gdy była obok Elise. Przyjaciółka wiedziała o zajściu z Benem Thompsonem i interwencji Jaspera, jednak nikomu nic nie mówiła. Helen była za to jej wdzięczna.
-A jak tam ze Stevenem? - zainteresowała się. Elise od jakiegoś czasu wydawała się interesować tym rudzielcem. Helen go lubiła. Był normalniejszy od Marka. I mogła z nim pogadać o piłce nożnej, którą bardzo lubiła.
-A nic. Wyjeżdża na święta do Kalifornii. Ma tam ciotkę. Nigdy tam nie był. Boję się, że jak wróci to będzie gadał takie same bzdury jak Mark po wizycie w Nowym Jorku. Że spotkał Marylin Monroe czy coś. Pewnie nawet zapomni, że umarła.
Helen się szczerze roześmiała. Steven by tak nie mówił, była pewna. Chociaż kto wie...
Siedziały tak jeszcze długi czas. Co i raz rozmawiały o czymś mało ważnym. A to czy któraś odrobiła zadanie domowe albo, kiedy wybierają się po choinkę.
Po raz pierwszy od długiego czasu pomyślała o Nebrasce. Jak miała dziesięć lat jeździła z tatą do lasu po choinkę. Przystrajali ją w wigilię. Tata zawsze chował prezenty, tak że Helen nigdy nie potrafiła ich znaleść. Tęskniła za tym.
-O czym myślisz? - zapytała Elise.
-O tacie. - powiedziała Helen po prostu. Przyjaciółka uśmiechnęła się pokrzepiająco.
-Ja już o swoim prawie nie myślę. Niby jest, ale jakby go nie było. Nie rozmawia ze mną, z mamą, z moim bratem. Jest taki odległy. Nie wiem czy bym wolała, żeby zniknął, może by to tak nie bolało. Ale z drugiej strony możemy jeszcze to odbudować. Chociaż wątpię. - zawiesiła głos.
Helen utkwiła w niej czujnie oczy.
-O co chodzi? - zapytała czujnie.
-Wydaje mi się, że zdradza mamę. Wiem, to niemożliwe. Jest taki... idealny. Wszyscy wkoło go lubią. Nikt by tak nie pomyślał, ale ja to czuję. To takie... nierzeczywiste. On musi mnie kochać, prawda? Kobiet się nie zdradza. Nie w takim głupim miasteczku jak Havre. Chciałabym pojechać i spalić za sobą wszystkie mosty. Zostać aktorką albo występować po prostu na scenie. Za dziesięć lat pokazać ojcu, że jest głupi, że się do mnie nie odzywa. Że jestem kimś, nie tylko głupią Elisabeth Dawson.
Elise poraz pierwszy aż tak się zwierzyła. Helen wydawało się, że głos drży przyjaciółce. Spojrzała na jej twarz, by zobaczyć czy płacze. Jednak twarz była sucha, tylko oczy smutne. Rzadki widok w przypadku Elise.
-Nie martw się. To na pewno nie jest prawda, a nawet jeśli... To dowiemy się kim jest ta kobieta. Ale nie osądzaj go. Jeśli Ci nie wyjdzie to wyjadę z Tobą. Będziemy grać w niskobudżetowych filmach, potem staniemy się gwiazdami i dostaniemy Oscary. Widzę to niezwykłę nagłówki 'Elisabeth Dawson wychodzi za mąż! Helen Anderson druhną na jej ślubie!'. - pocieszyła ją Helen. Elise się uśmiechnęła i jakby rozpogodziła. Nie poruszyły już tego tematu.

Ferie świąteczne rozpoczęły się wybuchem entuzjazmu ze strony wszystkich uczniów Havre i okolic. W końcu ponad dwa tygodnie lenistwa.
Helen jednak postanowiła w końcu porozmawiać dłużej z Jasperem Whitlockiem.
Dniami chadzała z Elise, czasem z Sam, po miasteczku. Miała nadzieję, że go spotka. Nie świeciło słońce. Nawet jeśli był uczulony, to teraz nie było problemu żeby wyszedł do ludzi.
Albo... do Helen.
Sam opowiadała o tym jak próbowała zwrócić na siebie uwagę Bena. Helen ledwo tego słuchała. Przyglądała się w tym czasie Elise. Była smutna, jakby przybita. Szturchnęła ją, jak to miały w zwyczaju. Elise się uśmiechnęła, coś dodała do rozmowy. Starała się stwarzać pozory normalności.
Niestety, na jej nieszczęście, Helen wiedziała chociaż trochę jaka jest Elise.
Helen odprowadziła obie do domu. Zaczęła spacerować i myśleć jaki prezent zrobi mamie i Elise. Wypadało coś zrobić dla Sam, pewnie by się obraziła.
I kupić choinkę. W tych lasach nie było żadnych porządnych.
-Cześć. - ktoś się odezwał za nią. Odwróciła się i ujrzała Jaspera Whitlocka.
Wszystko w niej zawrzało. Radość, złość, ulga...
-Cześć. - odpowiedziała neutralnie. Poszła dalej. Niech sam pierw zacznie rozmowę. Nie rozmawiała z nim dłużej od półtora miesiąca. Niech nie myśli, że będzie się naprzykrzać.
Szedł obok niej. Czasem kątem oka spoglądała na niego. Nadal był piękny i tajemniczy. Również nieprawdopodobnie blady. Czasem się uśmiechał, jakby coś go rozbawiało.
-Co słychać? - rzucił jakby od niechcenia. Widać bawił się tą sytuacją. W przeciwnym nastroju była Helen.
-Hmm.. nic. - odpowiedziała. Jak on pyta od niechcenia, to ona od niechcenia będzie odpowiadać.
-Wiesz, tak myślę czemu się nie widzieliśmy. Może się... - zaczął, ale Helen mu przerwała.
-Nie obraziłam się! To ty kazałaś mnie siebie unikać! Zrobiłeś ze mnie idiotkę! Pierw pobiłeś tego kretyna, potem przestałeś się odzywać... Nie rób ze mnie idiotki... - była wściekła, ale nie potrafiła już na niego krzyczeć. Może tak na nią działał? Nie wiedziała.
Jasper Whitlock się roześmiał. Szczerze i przyjaźnie. Helen zdała sobie sprawę, że się zbłaźniła. To było logiczne, że ją prowokował by wykrzyczała to co czuje.
-Czemu to robisz? - zapytała wściekła.
-Co? - zapytał niewinnie, ale się uśmiechał. Miał najładniejszy uśmiech jaki widziała.
-No to... Prowokujesz mnie. Potem wychodzę na kretynkę. Pewnie myślisz, że jestem głupia. Nie wiem jaki widzisz w tym sens. - wyrzuciła z siebie. Powiedziała dokładnie to co czuje.
-Nieprawda. Uważam, że jesteś naprawdę... urocza. - wyznał i znów się uśmiechnął.
-Nabijasz się ze mnie? - zapytała kwaśno. Nie ma co, wiedział jak sprawić by poczuć się głupio.
-Ja? - teraz był szczerze zdziwiony. -Skądże! Mówię to co myślę. Jesteś chyba najdziwniejszą osobą jaką tu spotkałem. Ale to nie jest obraźliwe. Jesteś... hmm.. zastanawiająca. To chyba dobre słowo.
-Jestem najnormalniejszą osobą w tym miasteczku! Mówiąc, że jestem najdziwniejsza i zastanawiająca jeszcze bardziej trzymasz mnie w świadomości, że się ze mnie nabijasz! - oburzyła się.
-Może najlepiej nie myśl o tym tylko ze mną porozmawiaj. - zaproponował normalnym głosem i położył rękę na jej ramieniu. Przeszył ją energetyczny dreszcz i zimno. Szybko jednak ją odsunął.
-Rozmawiam z Tobą. - powiedziała. Kiwnął głową
Szli dalej. Nic się nie odzywali. Doszli do jej domu.
-Ładnie Ci w zielonym. - powiedział Jasper uśmiechając się. Helen miała na sobie zieloną kurtkę i rękawiczki. Lekko się zaczerwieniła.
Dalej się ze mnie nabija, przekonywała samą siebie.
-Hmm.. dzięki. - odpowiedziała. -No to cześć. - miała dosyć tej rozmowy, ale z drugiej strony cały czas chciała przebywać w jego towarzystwie. Dziwne.
-Niedługo się zobaczymy. Do widzenia, Helen. - pożegnał się, uśmiechnął i zaczął iść w stronę swojego domu.
Śnieg znów zaczął pruszyć. Helen pokierowała się do domu.
Niedługo się zobaczymy?, analizowała. Pewnie niedługo to dla niego półtora miesiąca, dodała na głos poirytowana, ściagając kurtkę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carrie Cullen
Człowiek



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Słubice N/O Poznań.

PostWysłany: Czw 20:57, 22 Sty 2009 Powrót do góry

Boże.
To jest naprawdę świetny FF.
Kocham jego autorkę normalnie.
Kiedy c.d. ? : >


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Czw 21:08, 22 Sty 2009 Powrót do góry

Świetne :D
Polubiłam Helen xD
A Jasper mmmm....
Czekam na dalsze, ale nie poganiam :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ja
Nowonarodzony



Dołączył: 20 Paź 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: forks

PostWysłany: Czw 21:19, 22 Sty 2009 Powrót do góry

boooskie, naprawdę mi się podoba - wciąga
no i kocham JASPERA <33 :)
czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy !!!
boże, jasper >rozmarzenie< aach...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lady ice
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 21:57, 22 Sty 2009 Powrót do góry

Uwielbiam twoje ff, za każdym razem kiedy wchodzę na forum od razu patrze czy nie dodałaś nowego odcinka.
WIĘCEJ.WIĘCEJ JASPERA!

Kiedy następny odcinek?? <może jutro? pliss>


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lady ice dnia Czw 21:58, 22 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
abstrakcyjna.
Wilkołak



Dołączył: 12 Sie 2008
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: puszka coca-coli.

PostWysłany: Sob 12:15, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Dians napisał:
Polubiłam Helen xD

ja również. jest o wiele sympatyczniejsza od Belli, lepsza z niej główna bohaterka xD

Swallow napisał:
-Nieprawda. Uważam, że jesteś naprawdę... urocza.

rozpłynęłam się. awwwww x3
btw, nagle zapragnęłam kupić sobie jakieś zielone ubranie xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ankuś14
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Ostrołęka

PostWysłany: Sob 19:57, 24 Sty 2009 Powrót do góry

Jestem nowa na forum, a raczej nowo zarejestrowana, bo tę strone obserwuję od kilku miesiecu z konto siostry (mało się udziela)=D. Po prostu kocham Jaspera i tym bardziej o nim czytać i musze powiedzieć, że ten ff jest przeboski <bije pokłony dla Swallow>. Ze zniecierpliwieniem czekam na dalszy ciąg:).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin