FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Odnaleźć zapomnienie [NZ][+18] Rozdział III - 04.10 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Szczypuś
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem...

PostWysłany: Pią 12:20, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Witam,
Opowiadanie pisane jest z punktu widzenia Belli i w pierwszej osobie. Może kiedyś napisze coś z punktu widzenia kogoś innego, ale nie obiecuje nic szczególnego. Nie chce zdradza żadnych szczegółów, napisze tylko tyle, większość postaci odbiega charakterem od tych z ksiązki.
Tytuł: Odnaleźć zapomnienie.
Krótki opis: Bella mieszka w Los Angeles, jest znanym i szanowanym fotografem. Spełniła się zawodowo i prywatnie, jednak czegoś jej brakuje, czegoś czego szukała przez ostatnie lata.
Beta: reilee, poszukuje bety na stałe do całego opowiadania.
Oznaczenia: [OOC], [AU/AH] oraz [+18] ze względu na występujące sceny erotyczne i wulgaryzmy.

Image

A teraz zapraszam do czytania.

Rozdział 1
Początek koszmaru

Kolejna nieprzespana noc, kolejna przymuszona zabawa, a ja tylko chciałam realizować swoją pasję. Nikt mi nie mówił, więc tym bardziej nie spodziewałam się, że jako fotograf będę musiała zjawiać się na różnego typu imprezach, a te afterparty okażą się być jedną wielką koszmarną zmorą. Najchętniej zamknęłabym się w swoim studio i fotografowała modelki, które chcą stworzyć swoje portfolio. Ale ja pragnęłam czegoś więcej, chciałam realizować swoje pomysły, mój zapał był nieograniczony i przez to wdepnęłam w wielkie gówniane bagno showbiznesu. Fotograf, który ma swojego menadżera jest dosyć rzadko spotykanym zjawiskiem, a tym bardziej, jeśli jest kobietą. Nie, żebym była niezadowolona ze swojego życia, piękny apartament w centrum Los Angeles, wspaniały facet, którego kocham i któremu ufam, najlepsze i najmodniejsze ciuchy, czego kobieta może pragnąć bardziej? Zawodowo też powinnam czuć się spełniona: sesje fotograficzne z udziałem największych gwiazd, nie tylko Ameryki, ale także Europy, zrealizowałam wszystkie swoje pomysły i zachcianki od subtelnych zdjęć dzieci, po kontrowersyjne akty. Sama jestem jedną wielką gwiazdą, przyjaciółką większości gwiazd Hollywood, zapraszaną na wszystkie większe imprezy. To tam staję po drugiej stronie aparatu, a tego nienawidzę najbardziej ze wszystkich rzeczy na świecie. A teraz jeszcze muszę zwlec się z łóżka i pojechać do studia na sesję, którą zażyczył sobie jakiś rockowy zespolik, czy nikt nie pomyślał o moim zdrowiu, a najbardziej o mojej kochanej główce? Oczywiście, że nie, bo kto by się tym przejmował. Co z tego, że muszę napić się z każdym z moich „przyjaciół”, chociażby jeden toast, a wierzcie mi jest ich sporo, przecież nic mi nie będzie po takiej ilości alkoholu. Pierwsza noga z łóżka potem druga…. Cholera, znowu wstałam lewą nogą, wzruszyłam ramionami i przeciągnęłam się wznosząc ręce do góry. Teraz tylko pod prysznic, śniadanie i do pracy.

***

- Dzień dobry, panienko Swan, jak zawsze pięknie panienka wygląda. - Wystarczy tylko wysiąść z windy i już można usłyszeć przesłodzony głos portiera, tylko raz przesadziłam z wielkością napiwku, czego skutkiem było znoszenie tego natręta do końca życia, a raczej mieszkania w tym apartamentowcu.
- Witaj Johny - mruknęłam na odczepne i wyszłam przed budynek, gdzie chwilę później podjechał parkingowy z moim cudeńkiem. Dla takiej fury mogę już ostatecznie ścierpieć te wszystkie imprezy. Moje kochane BMW X5. Mogłabym spędzać w nim całe dnie i noce, chociaż parę nocek na tylnym siedzeniu już mam za sobą. Wsiadłam do auta i ruszyłam z piskiem opon. Przejechałam dopiero kilka przecznic, a od razu musiałam stać w korku. Westchnęłam cicho i wyciągnęłam z torebki mój terminarz. Plan na dziś:
10.30 - sesja z The Fog, co za idiota nazwał tak zespół rockowy?
17.00 - fryzjer
18.00 - kosmetyczka, a niby po co mi to? Przecież nigdzie się nie wybieram.
20.00 - Spotkanie Absolwentów, że co?! To już dziś? Odrzuciłam terminarz na miejsce pasażera i parę razy uderzyłam głową o zagłówek siedzenia.
- Hej rusz się! - Z mojej samodestrukcji wyrwał mnie dźwięk klaksonu i stłumiony wrzask faceta z samochodu za mną. Spojrzałam tylko w tylnie lusterko i uśmiechnęłam się pod nosem. Nissan Navara, samochód dla rolnika, kto jeździ takim czymś po mieście?
- No dalej! ku***! Przez takich pacanów jak ty robi się korek. - Kolejne wrzaski przerywane klaksonem. Pokręciłam głową i pogłośniłam muzykę, wolno nie spiesząc się ruszyłam przed siebie. Udało mi się dotrzeć przed czasem, parę skrótów i można objechać te całe korki. Byłam osobą, która trzymała się terminarza co do minuty, nie tolerowałam spóźnień i sama nigdy się nie spóźniałam nawet po imprezach, których zbytnio nie pamiętałam. Od razu w wejściu przywitała mnie moja asystentka z podwójną kawą z mlekiem.
- Dzień dobry, mam nadzieję, że pamięta pani o spotkaniu absolwentów? - Uśmiechnęła się do mnie szatynka i podała dokładny rozkład owego spotkania. Odebrałam od niej kartkę marszcząc brwi z niezadowolenia.
- Jasne, że pamiętam - odburknęłam niemiło i weszłam do swojego gabinetu, a ona jak gdyby nigdy nic za mną. Angela była osoba niezależną i silną psychicznie, jako jedyna z dwudziestu kandydatek potrafiła sobie poradzić z moim charakterem i sprostać moim wymaganiom. Zapewne przyszła na rozmowę kwalifikacyjną z nastawieniem neutralnym, zależało jej na tej pracy, ale nie kosztem własnej osobowości i to było moje jedyne wymaganie. Nienawidzę lizusostwa, a ona potrafiła rozmawiać ze mną nie poniżając się, nie podlizując i takiej osoby potrzebowałam: pewnej siebie.
- Dobra, potrzebuję jeszcze kilku podpisów i musisz przejrzeć portfolia paru fotografów. - Podała mi parę papierków do podpisu i kilka teczek z jakimiś, zapewne amatorskimi, zdjęciami. Zmarszczyłam brwi i zaczęłam zastanawiać się, który z fotografów mógł chcieć odejść. Odkąd zaczęłam być bardziej znana, postanowiłam zarabiać kasę na moim imieniu, założyłam studio fotograficzne i zatrudniłam paru dobrze zapowiadających się fotografów. Może i nie jestem wspaniałą szefową, ale czemu, co trzy miesiące któryś z nich odchodzi?
- A kto znowu postanowił odejść? - Spojrzałam na nią pytająco i wzięłam pierwszą lepszą teczkę.
- Max załamała się po tym jak któraś z Olsenek rzuciła w nią butem. Weź zrób im w końcu parę zdjęć, bo nie dadzą nam spokoju. - Założyła ręce na klatce piersiowej, dobrze znałam tę postawę. Oznaczała jedno, nie da mi spokoju, dopóki się nie zgodzę.
- Nie ma mowy, one są jak jakieś dwie wariatki, które uciekły z psychiatryka. Co to niby ma być? - Spojrzałam na pierwsze zdjęcie, przedstawiało ono biedronkę na listku winogrona. – Po co do cholery przyniosłaś mi taki badziew! – wydarłam się na nią odreagowując nieprzespaną noc.
- O, widzę, że ktoś wstał lewą nogą - odgryzła mi się, na co została spiorunowana moim morderczym wzrokiem. - Za dziesięć minut będzie ten zespól The Fog, przygotuj się. W międzyczasie powinna zjawić się Pani Cullen – dokończyła i wyszła z biura. Alice. Mam nadzieję, że nie wkopała mnie znowu w jakąś sesję z jednoroczną gwiazdką lub, co gorzej w jakiś wywiad. Nienawidziłam tego wszystkiego, ale mojej menadżer to jakoś zbytnio nie interesowało. Chociaż to dzięki niej mam to wszystko, ona załatwiła mi sesje, dzięki którym stałam się sławnym i szanowanym fotografem w świecie showbiznesu. Mój talent to tylko 10% wkładu w to wszystko. Westchnęłam ciężko i podniosłam się z fotela, kolejna sesja dla kasy. Poprawiłam koszulę i wyszłam ruszając w stronę pokoju studyjnego. Wystarczyło tylko jedno spojrzenie na członków grupy, a raczej członkinie i wiedziałam, jak będzie wyglądać ta sesja. Kobitki będą chciały wyeksponować swoje walory, nienawidzę takich zdjęć.
- Witam, Nazywam się Isabella Swan i przez kolejne pięć godzin będziemy ze sobą współpracować. Mam wielką nadzieję, że będzie miło i przyjemnie- wyrecytowałam przygotowaną przez Alice regułkę i uśmiechałam sztucznie. Moje mina zrzedła, kiedy blondynka, która stała do tej pory tyłem, odwróciła się.
- Bellaaaa! Kochanie, jak my się dawno nie widziałyśmy. - Stałam oszołomiona jej słodkością, by po chwili zostać złapana w kleszcze przez różową Barbie.
- Jessica... - wymamrotałam jej imię i uśmiechnęłam się krzywo. – No, dosyć dawno. - Wyswobodziłam się z uścisku i spojrzałam na nią dokładnie. Białe kozaczki, różowa spódniczka, przykrótki top z wielkim dekoltem. Nic się nie zmieniło oprócz grubszej tapety, która zapewne z dnia na dzień zostaje powielona o kolejną warstwę.
- Bella, poznaj moje dziewczynki, opowiadałam im o tobie w samych superlatywach. - Pociągnęła mnie do swojego zespoliku i przedstawiła po kolei każdej z nich. Żadnego imienia nie zapamiętałam, wszystkie były prawie identyczne.
- Dobrze, zaczynajmy, proszę was, byście najpierw podały mi swoje pomysły, a ja postaram się wprowadzić je w życie. - Otrząsnęłam się z szoku, mój profesjonalizm powrócił. Wystarczy tylko wytrzymać te parę godzin i po krzyku.
- Ooo… wiesz, ja bym chciała, no takie, które ukażą nasze piękno, no wiesz, o co mi chodzi… - Kiwnęłam tylko głową na znak porozumienia i wywróciłam oczami. - No, ale żeby nie były jak z jakiejś gazety porno… - Uśmiechnęła się, ukazując rząd, zapewne wybielonych i wyrównanych przez stomatologa, zębów. Wdech, wydech, wdech, wydech… tylko parę godzin. Uspokoiłam samą siebie i wzięłam się do pracy.

***

- Angela! - krzyknęłam przywołując moja asystentkę. - Zajmij się dziewczynami, zarządzam przerwę - powiedziałam i odłożyłam aparat.
- Bello… poczekaj. - Odwróciłam się niechętnie i spojrzałam na idąca w moja stronę blondynkę. - Mam nadzieję, że będziesz na spotkaniu, wiesz mogłybyśmy się ustawić wcześniej i zrobić wielkie wejście. W końcu jesteśmy znane i byłoby wspaniale razem tam się udać - piszczala podniecona, jak jakaś kotka podczas rui.
- Przykro mi, Jessica, ale nie dam rady, muszę jeszcze załatwić parę spraw przed spotkaniem i nie wiem czy nawet się nie spóźnię - odpowiedziałam najmilej jak potrafiłam.
- Ojj… Bello, a ty myślisz, że ja mam zamiar być tam na czas? Wielkie wejście można zrobić tylko spóźniając się. Kochaniutka, jesteś dłużej w tej branży powinnaś wiedzieć jak to działa. - Wzięła mnie po rękę, dalej uśmiechając się jak opętana. - To co, gdzie się ustawimy?
- Hmm… kochana, przykro mi, ale naprawdę nie wiem, o której będę wolna, wiesz jak to jest jeszcze kosmetyczka i fryzjer. – Postanowiłam podjąć taktykę milusiej i kochanej przyjaciółki.
- No wiem, wiem, szkoda. Ale na pewno zobaczymy się na spotkaniu… to ja idę poprawić makijaż i wracamy do zdjęć. - Pomachała mi palcami i ruszyła w stronę wizażystki.
- ku***… dobija mnie to życie - mruknęłam do siebie i spojrzałam w bok, gdzie pojawiła się Angela.
- Pani Cullen czeka na ciebie w twoim biurze. Jest bardzo podniecona, powiedziała że masz się pokazać jak najszybciej – oznajmiła mi patrząc jak podniecone członkinie zespołu plotkują o jakimś aktorze.
- Jeśli jest taka podniecona, czemu nie przybiegła od razu do mnie tylko czeka w swoim biurze? - Spojrzałam wymownie na szatynkę, na co ona tylko kiwnęła głowa w stronę Jessici. No tak, wiedziała, że ona jest wokalistka The Fog, sama nie chciała przyjść, ale mnie to mogła wkopać w pięciogodzinne bagno. Wykończona piskliwym głosem klanu Barbie ruszyłam do biura Alice.
- O co chodzi tym razem? - zapytałam na przywitanie i spojrzałam na uśmiechniętą od ucha do ucha Alice.
- Mam wspaniały pomysł, gadałam z Jasperem, a on mnie poparł. Często kiedy mamy jakieś zlecenia od firm musimy szukać w różnych agencjach modelek i płacić im jeszcze prowizję od tego. A gdybyśmy założyli własną agencje modelek, nie musielibyśmy nikomu płacić poza wybranymi modelkami. Wystarczy tylko wynająć jeszcze parę biur i będzie git. Piętro niżej splajtowała właśnie jakaś spółka. Wynajmiemy tam całe piętro, bo i tak to już jest za małe. Połowę przeznaczymy na agencję, a połowę na jakieś pomieszczenia studyjne czy garderoby… Co ty na to? - gadała jak najęta gestykulując zawzięcie rękami.
- Ja na to jak na lato - odpowiedziałam jej siadając na kanapie i wyciągając się wygodnie.
- Weź nie żartuj to poważna sprawa, mając twoje imię agencja stanie się sławna w parę minut. Modelki będą walić drzwiami i oknami. A do tego sami będziemy mogli wysyłać modelki na jakieś pokazy mody. Wiesz, ile kasy będzie z tego… - Usiadła obok mnie, wiedziałam, że i tak czy siak musiałabym się zgodzić. Inaczej zostałabym zagadana na śmierć.
- A rób, co chcesz, masz moje poparcie. Bylebym tylko nie musiała się zajmować papierkową robotą i tym podobnymi bzdetami. - Machnęłam ręką na znak zgody i wstałam ruszając do wyjścia. - A teraz wybacz, bo przez małe latające i upierdliwe muszysko mam na karku wypindrzone lalki Barbie do sfotografowania. - Doskonale wiedziała, o co mi chodzi.
- Są dobrze zapowiadającym się zespołem, a chciały sesję u Ciebie więc, czemu miałam się nie zgodzić? - mruknęła tylko na odchodne i wzięła swoja torbę wyprzedzając mnie w drzwiach.
- One i dobrze zapowiadający się zespół, kobieto ty chyba masz gorączkę. Weź sobie L4 - prychnęłam i ruszyłam w stronę studia.
- Bella, weź popraw sobie czymś humor, bo wieczorkiem idziemy na balangę - krzyknęła do mnie i zniknęła za zasuwającymi się drzwiami windy.
- Taaaa… cholerne spotkanie. Czy ten dzień nie może być wspanialszy? - Wzniosłam groteskowo ręce ku górze po czym weszłam do pomieszczenia, gdzie dalej jak najęte plotkowały moje dzisiejsze zmory.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szczypuś dnia Nie 17:10, 04 Paź 2009, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
DaFi
Nowonarodzony



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 13:45, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Bardzo fajnie zapowiadający się ff.
Bella fotografem - ciekawe. Jeszcze nie spotkałam się z takim pomysłem.
Jestem ciekawa kim będzie Edward. Jess jak zawsze barbie Wink
Czy wstawiasz również ten ff na chomika, bo ja osobiście wole czytać w, np. w pdf., ale to już chcesz.
Czekam na dalesz rozdziały. ;D
Weny !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LewMasochista
Wilkołak



Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:47, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

Hm, więc przeczytała. czas sie wypowiedzieć.
Jedyna rzecz, ktora mnie zdenerwowała??? Sama jeżdżę Nissanem Navarrą. Kocham mój samochód:D:D:D:D

A wracając do tematu.....ciekawie sie zapowiada, ciekawie:) Błędów nie wytykam bo sie na tym nie znam powiem szczerze. Czytało sie lekko i przyjemnie. Sama wczułam sie w Bellę. Widać, ze nie wszystko jest takie jakim się wydaje.Zobaczymy co wyjdzie z tej agencji modelek.


Weny i czsu!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szczypuś
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem...

PostWysłany: Pią 14:02, 25 Wrz 2009 Powrót do góry

DaFi wrzucę w najbliższym czasie na chomnika, ale raczej nie w formacie PDF. Ponieważ nie posiadam programu z tak owym formatem :) Chyba ze uda mi się jakoś dostać do laptopa brata to powrzucam.

LewMasochista, przepraszam za obrażenie twojego kochanego autka, ale w Ameryce Nissan Navara uważany jest za samochód dla rolników u nas w Polsce przyjął się jako auto powszechnego użytku. Lubię terenowe samochody, dlatego sama nic do niego nie mam, samo tak jakoś wyszło :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szczypuś dnia Pią 14:16, 25 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rosssalie
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ForKs

PostWysłany: Sob 15:44, 26 Wrz 2009 Powrót do góry

Pomysł świetny, czyta się przyjemnie, więc czego chcieć więcej Wink

Tak samo jak DaFi jestem ciekawa kim będzie Edzio :D
Czekam na kolejny rozdział...

Weny życzę! :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rosssalie dnia Sob 15:47, 26 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Szczypuś
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem...

PostWysłany: Pon 15:12, 28 Wrz 2009 Powrót do góry

Dla fanek Edwarda: uprzedzam że nie będzie go zbyt wiele w tym opowiadaniu. Mozę kiedyś tak, ale z początku proszę się tego nie spodziewać :P
A teraz życzę miłego czytania.
Beta : Wyjątkowa :D

Rozdział 2
Pamiętne pożegnanie


Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że nawet nie wiem, w czym pójdę na to spotkanie. Właśnie siedzę w fotelu fryzjerskim, przeglądając pozostałe portfolia fotografów. Alice nie będzie zadowolona z tego, że kazałam fryzjerce uczesać mnie najbardziej klasycznie, jak się da. Mam nadzieję, że tylko lekko podkręci mi włosy i zepnie je w jakiś kok. Kiedy w końcu wybrałam odpowiadające mi zdjęcia, fryzjerka oznajmiła, że skończyła. Byłam zadowolona z efektu końcowego, włosy były uczesane w wysoki kok, a parę pasm opadało na twarz. Zapłaciłam i wyszłam, ruszając w stronę salonu kosmetycznego, mieszczącego się po drugiej stronie ulicy. Po godzinie wyszłam odświeżona i umalowana. Teraz tylko muszę przedrzeć się przez garderobę, jaką szykowała mi Alice i czas na spotkanie z ludźmi, których wolałabym nie pamiętać.
***
Spoglądałam na siebie po raz dziesiąty ubrana w kolejną suknię, którą kazała mi przymierzyć Alice. Była piękna i zapewne niejedna dałyby się pociąć za takie cudeńko, ale ja nie czułam się w niej komfortowo. Nie była w moim stylu. Przód nawet w porządku, lekki dekolt, rozcięcie do połowy uda, ale tył… prawie go nie było. Całe plecy były odsłonięte, a opadający materiał ledwo zasłaniał tak zwany „rowek”. Wzięłam głęboki wdech, po czym głośno wypuściłam nabrane powietrze. Włożyłam jeszcze dopasowane przez Alice buty i wyszłam do salonu, gdzie czekało na mnie jury w postaci małej, upierdliwej, modnej znawczyni.
- Ta jest wspaniała, wyglądasz cudnie. - Uśmiechnięta okrążyła mnie dookoła, poklaskując rękoma.
- Dobra, przestań, zaczynasz mi przypominać te małe, rozwrzeszczane nastolatki, kiedy tylko zobaczą jakiegoś aktorzynę. - Spojrzałam na nią z politowaniem.
- Ok, ok. Po prostu wyglądasz bosko. Dobra, taxi powinno już być. Jacob będzie, czy dalej siedzi w Nowym Jorku? - Wzięła torebkę i razem ruszyłyśmy do windy.
- Dzwonił do mnie wczoraj i mówił, że jeszcze trochę mu zejdzie i nie da rady jechać ze mną na to spotkanie. Nie ma go raptem trzy dni, a ja już tęsknie. - Nacisnęłam przycisk „parter” i oparłam się o ścianę windy.
- Już brak ci codziennego seksu? - zaśmiała się, za co dostała kuksańca w bok.
- Świnia, ja nie wtrącam się w twoje sprawy łóżkowe z Jasperem. - Wystawiłam jej język i wyszłam z windy, która właśnie zatrzymała się na parterze.
- Jestem twoją menagerką i powinnam być wtajemniczona w każdy aspekt twojego życia - odgryzła się, wsiadając za mną do taksówki.
- Nie wiedziałam, że gustujesz w trójkącikach. - Spojrzała na mnie tylko spod byka i podała taksówkarzowi adres hotelu, w którym odbywać się będzie spotkanie. Alice oczywiście miała w planach wielkie wejście, ale ja nie uznawałam spóźnień, więc nic by z tego nie wyszło.
Szkoda, że nie ma ze mną Jacoba. Zawsze, kiedy był ze mną, mogłam jakoś przetrwać takie balangi. Nie byłam typem imprezowiczki, ale aktorki. Potrafiłam dobrze zagrać swoje role, chociaż były sprzeczne z zasadami moralności. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk komórki, spojrzałam na nią: 1 nieodebrana wiadomość. Odczytałam i uśmiechnęłam się pod nosem, Jacob zawsze wiedział, jak poprawić mi humor. Kiedy już dojechałyśmy na miejsce, wzięłam parę głębszych oddechów i wysiadłam z taksówki.
- Aaa… Bello, zapomniałam ci o czymś powiedzieć. Mój brat wrócił z Europy, będzie na tym spotkaniu. - Wystarczyła sekunda, by wszystko, co powiedział Alice, dotarło do mnie i wniknęło w głąb najgłębszej świadomości. Odwróciłam się do niej gwałtownie i spytałam z nadzieją: - Powiedz mi, że to także Emmett wyjechał i teraz wraca… - W mojej głowie przewijało się sporo pomysłów, jak wycofać się z tego spotkania, gdyby Alice zaprzeczyła.
- Nie, chodzi o mojego drugiego braciszka… - Spuściła głowę i dodała trochę ciszej: - Przepraszam, że teraz ci to mówię, ale… ale nie wiedziałam.. no wiesz, nie byłam pewna, czy się nie wycofasz. A teraz, teraz nie masz wyboru. - Patrzyła na mnie z skruchą, nie potrafiłam się na nią złościć. W końcu miała rację, teraz już się nie wycofam, nie po to spędziłam kilka godzin u fryzjera, kosmetyczki i na przymierzaniu tych wszystkich kreacji.
- Masz rację, ale to był cios poniżej pasa.
- Gdybyś coś tam miała, to zabolałoby bardziej - zaśmiała się i wzięła mnie pod rękę, ruszając do wejścia. Chociaż potrafiła zepsuć humor, to tak samo szybko potrafiła go naprawić.
***
- Bello, zaczekaj, to nie tak. Kocham cię i powinnaś zrozumieć, że to dla mnie największa szansa w życiu. Jeśli jej nie wykorzystam, mogę żałować tego przez resztę egzystencji. – Wysoki, przystojny chłopak trzymał niską, szczupłą szatynkę. Widać było, że próbowała się wyrwać. Słowa, które wypowiadał, docierały do niej i doskonale wiedziała, co one oznaczają. „Kocham cię, ale teraz spieprzaj z mojego życia, bo mam lepszą ofertę niż ta nora.”
- Edward, wiem, ale jak mam zrozumieć to, że wyjedziesz na drugi kontynent i możemy się już nigdy nie zobaczyć? - Miała spuszczoną głowę, jej głos przypominał szloch.
- Bello, przyjadę na święta, potem na wakacje, będziemy rozmawiać przez telefon, od czego jest Internet? Przecież nie wylatuję na księżyc. Proszę cię, pamiętaj tylko przez ten cały czas, że cię kocham. - Przytulił ją i pocałował namiętne na pożegnanie.
- Ja ciebie tez kocham - odpowiedziała i patrzyła, jak przechodzi przez odprawę, pomachała mu jeszcze na pożegnanie i wytarła łzy.
- Przecież mnie kocha - mruknęła i uśmiechnęła się sama do siebie.


Parę smsów, kilka telefonów, niewiele maili i koniec, cisza. Setki smsów, dziesiątki telefonów, parę maili, nic. Nie odbiera, nie dzwoni, nie odpisuje, a tak kochał, tak obiecywał. Święta - musiał zostać, bo potrzebowali go. Wakacje - żadnej wiadomości. Kolejny rok minął, pamięć o nim zaczęła się zacierać, a na miejsce przybył ktoś nowy. Całkiem inny, kochał ją, ale czy ona kochała go tak samo jak Edwarda? Pierwsza miłość nigdy nie mija, ale druga jest silniejsza.
***
- Alice, nudzi mi się, kiedy w końcu będę mogła iść do baru po coś mocniejszego? Umrę tu, jak czegoś nie wypiję - szepnęłam jej do ucha podczas kolejnego przemówienia jakiejś absolwentki, której niezbyt pamiętałam.
- Poczekaj, jeszcze tylko jedno przemówienie i koniec, pójdziesz… - nie dokończyła, ponieważ jakiś piskliwy głos, który już dziś słyszałam, przerwał jej.
- Przepraszam za spóźnienie, kochani, ale wiecie jak to jest, sława zabiera czas. Moja kochana Bella coś o tym wie, powinna zaraz być, kiedy dziś rozmawiałyśmy, powiedziała, że też może się spóźnić. – Drzwi zostały otwarte się na oścież i stanęła w nich Jessica, kiedy tylko wspomniała o mojej skromnej osobie, wszystkie oczy zwróciły się w tę stronę, chciałam schować się pod stół, ale Alice mnie powstrzymała. Tylko tego brakowało, większego zamieszania.
- Ooo… Bella, jednak jesteś przede mną. - Podeszła do mnie, kręcąc tymi swoimi bioderkami i pocałowała w policzek.
- Cześć - mruknęłam tylko, chciałam zapaść się pod ziemię. Teraz wszyscy będą mnie upodabniać z tym blond czupiradłem.
- Kontynuuj - powiedziała do dziewczyny, która wygłaszała przemówienie i jak gdyby nigdy nic Jessica usiadła koło mnie i zaczęła swój monolog. Wyłączyłam się po słowach „…a widziałaś, jak przytyła”. Spojrzałam tylko z politowaniem w stronę Alice i bezgłosie powiedziałam „BAR”.
***
Jakimś cudem pozbyłam się tej przylepki i teraz siedziałam przy barze z kilkoma innymi przylepkami. Każdy chciał wiedzieć, jak stałam się tak sławna, jak to jest i czy naprawdę jestem najlepsza przyjaciółką Jessicki. Alice oczywiście gdzieś wsiąknęła z Jasperem i nawet nie pofatygowała się mnie uratować, w końcu była moim menagerem. Jedyne co mi pozostało, to wymkniecie się do toalety.
- Wybaczcie, ale muszę was przeprosić - powiedziałam najuprzejmiej, jak umiałam i ruszyłam w stronę wyznaczonego sobie celu. Szybko czmychnęłam do jednej z kabin i zamknęłam drzwi. Wyciągnęłam ostatniego papierosa, jakiego trzymałam na czarną godzinę.
- I z rzucania nici, a tak dobrze mi szło, prawie sześć miesięcy. Jacob mnie zabije… - Odpaliłam szluga i zaciągnęłam się, poczym odetchnęłam z ulgą. Wiedziałam, że kiedy wyjdę, znowu zostanę zaatakowana przez grad pytań, na które nie mam najmniejszej ochoty odpowiadać. Posiedziałam w toalecie jeszcze z piętnaście minut i w końcu, zdeterminowana ucieczką, wyszłam. Na moje nieszczęście przed toaletą spotkałam Alice. Kiedy tylko zauważyła moja minę, wiedziała, że mam zamiar zwiać.
- Ani mi się waż, poczekaj chociaż do dwunastej - mruknęła do mnie. Zbyt dobrze mnie znała, bym mogła zagrać przed nią znakomicie bawiącego się człowieka. Była jedyną osobą, która potrafiła mnie rozgryź, nawet Jacob nabierał się niekiedy na gierki.
- Ok, idę do baru, a ty zajmij się swoim kochasiem, bo już cię wypatruje. - Kiwnęłam w stronę Jaspera, który wyciągał się, by tylko odszukać Alice.
- Tylko mi się nie upij. - Uśmiechnęła się promiennie i pognała do swojego rycerza. Pokręciłam głową i przybita ruszyłam po drinka. Poprosiłam barmana o coś mocnego i rozejrzałam się dookoła. Ciekawe, czy raczył się zjawić, czy stchórzył.
- Stchórzył - skwitowałam krótko, kiedy nie wyłapałam nikogo, kto mógłby być chociaż trochę do niego podobny. Odwróciłam się z powrotem w stronę lady i zaczęłam pić swojego drinka.
Moja komórka zawibrowała, wyciągnęłam ją i spojrzałam na wyświetlacz. Kolejny sms od Jacoba. „Kochanie, mam nadzieję, że jeszcze utrzymujesz się na nogach, bo jeśli nie, to znaczy tylko jedno: próbujesz zapić się na śmierć. A jeśli jeszcze jesteś w stanie to przeczytać, to znaczy, że dobrze się bawisz. :*” Zaśmiałam się pod nosem. Wcisnęłam opcje „Odpisz” i bez namysłu napisałam: „Wiesz, kochanie, podobno Edwardek wrócił do Stanów i próbuję go wyłapać, więc muszę być choć trochę trzeźwa.” „Wyślij”.
Wiedziałam, że Jacob nie będzie zazdrosny, rozmawialiśmy już o tym i wie, że Edward został wymazany z mojego serca. Kiedy tylko skończyłam drinka, kazałam nalać sobie kolejnego.
- Bello, nie za dużo pijesz, nie poznaję cię. - Pamiętam ten głos, doskonale pamiętam. Odwróciłam się na krześle w stronę jego właściciela…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BaaaSsia
Wilkołak



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 20:39, 28 Wrz 2009 Powrót do góry

Świetnie,że jest nowy rozdział.FENOMEN.
Baaardzo mi się podobała.
Końcówka była najlepsza
- Bello, nie za dużo pijesz, nie poznaję cię. - Pamiętam ten głos, doskonale pamiętam. Odwróciłam się na krześle w stronę jego właściciela…


Bells musiała być w małym szoku,że jednak się pjawił...HEh ciekawe jak zareaguje?
Już nie moge się doczekać.
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Monika W
Wilkołak



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 14:49, 29 Wrz 2009 Powrót do góry

Dzisiaj dopiero tu trafiłam... Ale zostanę tu na dłużej :)
Bardzo mi się podoba. Bella z Jacoba, wyleczona z Eda, on się teraz zjawia... Chcę wiedzieć co będzie dalej !
Bardzo fanie piszesz, szybko się czytać, umiesz zainteresować czytelnika - wszystko na plus.
Czekam na kolejny rozdział :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rosssalie
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ForKs

PostWysłany: Czw 17:26, 01 Paź 2009 Powrót do góry

No nie! Jak mogłaś tak przerwać?
To było......WOW!
Czytało się super i błagam wrzucaj jak najszybciej kolejny rozdzialik, bo umieram z ciekawości.

Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 19:00, 01 Paź 2009 Powrót do góry

hm, cóż... mnie się podoba Wink zastanawia mnie jak to będzie dalej...
Bella w wersji artystycznej zawsze mi się podoba... :)
a trzecia uwaga jest taka, że wyniosłam wrażenie, że choć Bella jest pewną siebie w tym opowiadaniu to dam sobie głowę uciąć (w końcu mała strata), że jednak dziewczęce zagubienie da o sobie znać...

bardzo podoba mi się ten ff :)
pozdr.
kirke

PS: błagam ... niech Jacob nie zdradza Belli, a Edzio niech jej nie pociesza, bo się załamię konwencjonalnością :(

pozdr.
S.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Szczypuś
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piekła rodem...

PostWysłany: Nie 17:08, 04 Paź 2009 Powrót do góry

Mam nadzieje że ten rozdział się spodoba. Ostrzegam w kolejnych rozdziałach nie będzie sielanki Twisted Evil
Beta: Wyjątkowa :*

Rozdział 3
Kolejny wielbiciel


-Bello, nie za dużo pijesz, nie poznaję cię. - Pamiętam ten głos, doskonale pamiętam. Odwróciłam się na krześle w stronę jego właściciela.
-Mike! - Uśmiechnęłam się promiennie i uściskałam przyjaciele. – Boże, chłopie, zmieniłeś się. - Uradowana przyglądnęłam mu się dokładnie, urósł, wymężniał i w tym garniturze wygląda wspaniale.
-Bello, a ty spójrz na siebie. Stałaś się boginią seksu. Wiesz, nie żebyś nią nie była wcześniej no, ale teraz…. WOW. - Odwzajemnił uścisk i wziął mojego drinka, po czym wskazał pusty stolik na końcu sali.
- Chodź, porozmawiamy, tam powinno być nieco ciszej. – Uszczęśliwiona tym, że mogę z kimś normalnie porozmawiać, z kimś, kogo znałam i lubiłam, ruszyłam w stronę wskazanego stolika, po czym usiadłam przy nim.
- Co tam u ciebie? Twoja mama dalej prowadzi ten sklep? - Od razu zaczęłam wypytywać, w końcu role się odwróciły, teraz to ja mogę być uciążliwa.
- U mnie dobrze, pracuję w firmie prawniczej, za rok kończę staż i będę pełnoprawnym prawnikiem. Nie, moja mama postanowiła zamknąć sklep, wybudowali niedaleko market, bo mały spożywczak nie przynosił dobrych dochodów. - Westchną i przywołał kelnera.
- Prawnik? Nieźle, widzę, że spełniasz swoje marzenia. - Dopiłam drinka i zamówiłam kolejnego, nieco słabszego.
- Tobie też się udało, fotograf i to znany na całym świecie, odkąd pamiętam fotografowałaś wszystko, co tylko mogłaś.
- Nie przesadzaj, nie jestem aż tak znana. - Rozmawiało nam się dobrze, wspominaliśmy stare czasy, oczywiście omijając etap Edwarda.
- Zatańczymy? - Mike wstał i podał mi szarmancko rękę, którą po chwili wahania przyjęłam. Ruszyliśmy na parkiet, właśnie leciała piosenka w rymie walca. Mike jedną rękę położył na mojej tali, a drugą chwycił, zaczął prowadzić i całkiem dobrze mu to szło.
- Nie wiedziałam, że potrafisz tak doskonale tańczyć.
- Jeszcze dużo o mnie nie wiesz - odpowiedział tajemniczo i już wiedziałam, że alkohol, który wypił, zaczął buzować w jego krwi. Stał się trochę namolny i jego wyczucie rytmu spadło do minimum. Chciałam już przeprosić i uciec pod byle pretekstem do toalety, kiedy usłyszałam za sobą głęboki głos.
- Odbijany. - Po moim ciele przeszły ciarki i cała zesztywniałam. Odwróciła lekko głowę i to, co zobaczyłam, zaszokowało mnie. Nie wiedziałam, że może stać się jeszcze bardziej przystojny, niż był. Urósł chyba jeszcze parę centymetrów, jego twarz stała się bardziej dojrzała, że nie wspomnę o reszcie ciała. – Można? - Wyciągną do mnie rękę, spojrzałam na nią niepewnie, w ogóle zapomniałam o istnieniu Mike’a. Byłam zszokowana, nie wiedziałam, co mam robić. Odkąd usłyszałam, że wrócił, w głowie miałam wiązankę niemiłych zdań, które chciałam mu wykrzyczeć w twarz, ale teraz pustka, nic…
- A ty co tu robisz? Znudziła ci się ta twoja Europa? – z otępienia wyrwał mnie głos mojego dotychczasowego partnera.
- Chciałem odwiedzić starych znajomych - jego bursztynowe oczy ani na sekundę nie spuściły ze mnie wzroku – i powspominać stare czasu. – Uśmiechną się i wtedy zmiękłam. Podałam mu swoją rękę i zostałam porwana do tańca. Prowadził tak stanowczo acz delikatnie, czułam się przy nim bezpiecznie i pewnie. Tańczyliśmy przez paręnaście piosenek. Kiedy byliśmy już na tyle zmęczeni, wziął moją rękę i pocałował ją, po czym zaprowadził do pustego stolika w kącie sali. Zostawił mnie na chwilę samą, by po chwili wrócić z dwoma drinkami. Piliśmy je bez słowa, bez gwałtownych ruchów, napawaliśmy się sobą, ja nie wiedziałam, co powiedzieć, a on zapewne uznawał to za zgodę milczenia. Kiedy tylko dopiłam drinka do końca, wstał i wziął mnie pod rękę, prowadząc w stronę wyjścia. Taksówka już tam stała, czyżby to zaplanował? Nie interesowało mnie to, wsiadłam bez najmniejszego oporu, był taki szarmancki, otworzył jak zawsze drzwi, pomógł mi wsiąść, po czym obszedł samochód i usiadł obok. Jego głos wypełnił samochód, kiedy podawał adres kierowcy, moje nogi zmiękły i gdybym tylko stała, na pewno upadłabym prosto w jego ramiona. Przez całą drogę dalej milczeliśmy, dla mnie istniał teraz on, nie myślałam o tych przepłakanych nocach, o bólu, jaki przeżyłam, kiedy nie odpisywał, a tym bardziej o Jacobie. Taksówka zatrzymała się przed jednym z najdroższych hoteli, jedno wiedziałam - powodziło mu się. Kiedy jechaliśmy windą, wyczuć można było napięcie, wyczekiwaliśmy tego, kiedy tylko wejdziemy do jego pokoju, nie byłam pewna, czego mogłam się spodziewać. Chciałam tylko jednego, móc dalej wpatrywać się w te jego oczy, być blisko niego, czuć jego zapach i usłyszeć jego głos. Otworzył przede mną drzwi i wpuścił mnie do swojego apartamentu. Nie wypowiedział żadnego słowa, tylko wskazał mi kanapę na środku salonu, usiadłam, a on sam podszedł do barku i wyciągną butelkę szampana, i dwa kieliszki. Nalał nam po lampce i dalej, bez żadnego odgłosu z naszych ust, wypiliśmy je. Odstawił swój i mój kieliszek, przybliżył się, byliśmy blisko siebie, czułam jego zapach, jego oddech muskał moją twarz. Wziął parę kosmyków w rękę i zaciągną się zapachem moich włosów.
- Nawet nie wiesz, jak za tym tęskniłem - wymruczał tę parę słów, które zawładnęły całym moim ciałem, tej nocy byłam cała jego. –Jesteś taka piękna… - Zarumieniłam się, spuszczając głowę, tylko on potrafił wprowadzić mnie w taki stan. Nawet w najintymniejszych sytuacjach z Jacobem nie rumieniłam się ani trochę. Przybliżył się, prawie stykaliśmy się nosami, spojrzałam w głąb jego oczu, chciałam tego jak nigdy niczego we wszechświecie. Chciałam czegoś, co kłębiło się we mnie prze te pięć lat, odkąd pozostawił mnie samą. Zamknęłam oczy, czekając na ten moment, poczułam jego miękkie i pełne usta na swoich, całował tak delikatnie, a zarazem namiętnie. Bez namysłu oddałam się temu, odwzajemniłam jego pocałunek. Nawet nie wiem, kiedy wylądowałam na jego kolanach. Puściły wszelkie hamulce, ściągnęłam jego marynarkę i zabrałam się za krawat, a następnie za koszulę. Zatrzymał ręce przy drugim guziku, zaśmiał się cicho pod nosem i podniósł mnie. Przeczesał włosy i ucałował delikatnie w czoło, chwycił moją dłoń i zaprowadził do sypialni. Całował każdy skrawek szyi, schodząc niżej do dekoltu. Zsuną jedno ramiączko i pocałował mój obojczyk, to samo zrobił z drugiej strony. Suknię, która trzymała się tylko na nich, opadła na podłogę, ukazując mnie pół nagą. Stałam przed nim w samych stringach i szpilkach. Znowu się zarumieniłam, a on na to tylko ucałował moje policzki, przyciągając do siebie. Zatopił się w mych ustach i pozwolił dokończyć to, co przerwał. W końcu udało mi się ściągnąć jego koszule, był idealny, każdy mięsień był dopracowany. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała pod wpływem szybkich oddechów. Zabrałam się za jego pasek, ale i tym razem zostałam powstrzymana. Zostałam popchnięta lekko w stronę łóżka, a kiedy poczułam jego kant pod nogami, opadłam na nie. Pochylił się nade mną, całując i wodząc rękoma po całym ciele. Zszedł niżej aż do stóp, ściągnął kolejno czarne szpilki. Całował każdą cześć nóg, omijając okolice intymne.
- Edward… - było to moje pierwsze słowo, jakie wypowiedziałam, odkąd go zobaczyłam. Nie tak miało być, nie to miałam powiedzieć. Miałam wykrzyczeć mu, jak bardzo cierpiałam, a teraz jestem w jego sypialni i nie mogę myśleć o niczym innym, jak o tym, by w końcu zaspokoił moje pragnienie. Spojrzałam w jego oczy, nie mogłam z nich wyczytać czegoś szczególnego, coś w nich było nie tak. Odrzuciłam od siebie złe myśli i nie mogąc wytrzymać, zaczęłam rozpinać jego pasek, pomógł mi w tym i już po chwili leżeliśmy półnadzy, całując i badając swoje ciała od nowa. Oderwaliśmy się od siebie, oddychając ciężko, w pokoju wrzało od różnych uczuć, od pożądania do nienawiści, od uwielbienia po obrzydzenie. Nie zapomniałam do końca, jak mnie porzucił, jakaś cząstka mnie pragnęła go odepchnąć, jednak była za mała. Zaczął całować szyję, schodząc niżej. Wziął jedną z moich piersi do ręki i zaczął ją lekko ściskać, drugą zaś obdarowywał pocałunkami. Wtopiłam dłonie w jego włosy, tworząc tym samym bałagan na jego głowie, on na to zaś wziął mój drugi sutek do buzi, lekko go przygryzając i zaczął delikatnie ssać, doprowadzając do szaleństwa.
- Edward… proszę cię… - mój głos był ledwo dosłyszalny, buzowało we mnie pragnienie poczucia go w sobie tak jak dawniej.
- Bello… bądź cierpliwa - wymruczał wprost do ucha. Moje ciało przeszył dreszczyk i znowu na policzkach pojawiły się mocne zaczerwienienia. Uśmiechną się i powrócił do poprzedniego zajęcia.
- Boże… Edward… - zasapałam, zaciskając paznokcie na jego plecach. Dobrze odczytał ten znak, ponieważ oderwał się od moich piersi i zaczął schodzić niżej. Przejechał językiem nad brzegiem stringów, po czym powoli ściągnął je, całując każdy odkryty skrawek ciała. Wygięłam się w łuk, kiedy przejechał językiem po łechtaczce, zaczął się nią bawić, przygryzał ją. Nie wiedziałam, ile jeszcze wytrzymam, przyciągnęłam go do siebie za włosy i wtopiłam się w jego usta. Potrafiłam wypowiedzieć tylko:
- Edwyar… te-raz. - Wiedziałam, że jest gotowy, czułam go na swoim podbrzuszu. Nie sprzeciwiał się, pozwolił ściągną sobie bokserki.
- Bello, przepraszam… za wszystko. - Nie słuchałam go, chciałam tylko jednego, chciałam poczuć go w sobie, chciałam byśmy byli jednością. Poczułam, jak jego męskość drażni moje wejście, pragnęłam już błagać, by to zrobił, mogłam nawet paść na kolana i czołgać się przed nim, byleby mnie zaspokoił.
- Jezu.. – krzyknęłam, kiedy w końcu wszedł we mnie, zaczęłam głośniej i szybciej oddychać, jedną ręka chwyciłam go za włosy, a drugą wpiłam w plecy. Szeptał mi do ucha czułe słówka, poruszał się coraz pewniej i szybciej. Ton jego głosu doprowadził mnie do jeszcze większej ekstazy. Przycisnęłam go jeszcze bliżej siebie, zacisnęłam swoje uda wokół jego bioder, by tylko poczuć to jeszcze głębiej. Chwycił mnie za kostkę i położył nogę na swoim ramieniu, wygięłam się w łuk, kiedy dotarł do punktu G.
- Edward… - wypowiedziałam jego imię, kiedy dochodziłam przy kolejnym pchnięciu. Po moim ciele rozszedł się dreszcz uniesienia. Teraz nie liczyło się nic innego jak on i to, co obecnie przeżywałam. Poruszył się we mnie jeszcze parę razy, po czym sam doszedł, kończąc we mnie. Opuściłam swoją nogę i wtulona w niego, zaczęłam się uspokajać. Każdy mięsień drżał od przeżytej przed chwilą ekstazy. Wyszedł ze mnie i położył się obok, przyciągając do siebie. Zaspokojeni usnęliśmy razem.
***

Kolejna nieprzespana noc, kolejna przymuszona zabawa… chwila, to już nie ta bajka. Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na mężczyznę, z którym właśnie spędziłam cudowną noc. Nawet Jacob nie potrafił wywołać u mnie takich emocji i pożądania.
- Boże, Jacob... - szepnęłam i powoli, by nie obudzić Edwarda, wstałam z łóżka. Nie miałam najmniejszej ochoty na żadną wymianę zdań z tym człowiekiem. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu ubrań. Szybko narzuciłam wszystko na siebie i po cichutku wymknęłam się z jego mieszkania. Wyciągnęłam z torebki komórkę i spojrzałam na wyświetlacz. 3 nieodebrane wiadomości.
Pierwsza od Alice:
„Widzę, że w końcu udało ci się wymknąć, przez pół godziny musiałam tłumacz Jessice, że nie wiem, gdzie jesteś, następnym razem nie pozwolę ci zwiać.”
Drugi od Jacoba:
„Mam nadzieje, że zabawa była udana i nie spotkałaś nikogo niepożądanego. Właśnie pakuję swoje walizki i o 11 mam samolot. W LA powinienem być koło 14. Już nie mogę się doczekać.”
Zanim postanowiłam przeczytać następny, odetchnęłam parę razy i wsiadłam do windy.
I znowu Jacob:
„Za chwilę będę wsiadał do samolotu. Mam nadzieję, że zastane cię w dobrym stanie, mam dla ciebie wspaniały prezent. Całuję, Jacob.”
Spojrzałam na zegarek, była dwunasta, czyli właśnie leci samolotem, mam jeszcze dwie godziny do przylotu. Postanowiłam wrócić do domu i tam poczekać na jego powrót.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
DaFi
Nowonarodzony



Dołączył: 08 Lip 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 17:27, 04 Paź 2009 Powrót do góry

Nie spodziewałam się, że to będzie Mike raczej myślałam o Edwardzie, ale zrobiłaś nam niespodziankę. Wink Rozdział ogólnie boski (jak zawsze zresztą.)
Jakoś szybko doszło do tego seksu między Bellą i Edwardem, ale ciesze się w sumie z tego powodu.
Mam nadzieję, że Bella jak najszybciej odejdzie od Jacka.
No i oczywiście jestem ciekawa co zrobi Ed kiedy wstanie i zobaczy, że nie ma jego ukochanej. Jestem ciekawa czemu wrócił ..... Wink Może dowiemy się w następnym rozdziałe.

WENY !!!!!!!!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shili
Człowiek



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:30, 04 Paź 2009 Powrót do góry

Też mnie bardzo ciekawi co dalej...W sumie Bells mówiła/ myślała, że w oczach Eda było coś nie tak, więc myślę, że na pewno nie będzie łatwo. No i szkoda mi Jacoba, który z pewnością bardzo B. kocha, ale okaże się co dalej. Mam nadzieję, że gdyby co to B. nie porzuci J. z dnia na dzień, albo od razu. A co do całego opowiadania, którego chyba jeszcze nie komentowałam to ogólnie świetnie. Fajny pomysł i moim zdaniem dobre wykonanie. Zaskoczyłaś mnie tym Mike'em ( nie wiem jak to odmienić xD ) byłam niemal pewna, że będzie to Ed, ale on i tak pojawił się w tym odcinku, więc jestem usatysfakcjonowana. Czekam na więcej i pozdrawiam Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cocolatte.
Wilkołak



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 42 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:00, 04 Paź 2009 Powrót do góry

O mój słodki Boże...
To może ja zacznę od błędów.

Cytat:
Stałaś się boginią seksu


wtf? Strasznie nienaturalny ten tekst, bynajmniej moim zdaniem.
Cytat:
Westchną


Jezu! Czy ten rozdział aby na pewno przeszedł przez betę?
Westchnął

Cytat:
Wyciągną


jw

Cytat:
- Chciałem odwiedzić starych znajomych - jego bursztynowe oczy ani na sekundę nie spuściły ze mnie wzroku – i powspominać stare czasu. – Uśmiechną się


Hm. Nie jestem na sto procent pewna, ale 'jego...' nie odnosi się bezpośrednio do wypowiedzi, więc napisałabym to tak: "(...)starych znajomych. - Jego bursztynowe(...)". Poza tym czasy, a 'i' z wielkiej litery. No i - jakżeby inaczej - uśmiechnął.
W ogóle coś mi zgrzyta to zdanie. Ja bym to zrobiła tak:
- Chciałem odwiedzić starych znajomych. - Jego bursztynowe oczy ani na sekundę nie spuszczały ze mnie wzroku. - I powspominać stare czasy - dodał, uśmiechając się.

Ale to tylko luźna sugestia.

Cytat:
wyciągną butelkę szampana


Trzymajcie mnie, bo padnę na zawał. Wyciągnął

Cytat:
Uśmiechną się


ekhem.

Cytat:
ściągną


jw.

Cytat:
zsuną


Rolling Eyes

Cytat:
przez pół godziny musiałam tłumacz Jessice


tłumaczyć


Przechodząc do tekstu.
Czy tylko ja jedna mam wrażenie, że to wyszło strasznie... nie tak jak trzeba? No popatrz - po kilku latach rozłąki i wzajemnej nienawiści - bynajmniej ze strony B. - spojrzeli na siebie i bum! Do pokoju hotelowego. To jest nienaturalne, i to bardzo. I to jeszcze żeby się najpierw pokłócili, czy coś. Ale oni nie odezwali się do siebie ani słowem! No, prawie.
Rozdział krótki jak kwitek ze spożywczaka. Popracuj nad tym.
Ogólnie jestem na nie, ale mam zasadę, że nie skreślam opowiadań po pierwszych rozdziałach, więc kto wie, może się jeszcze u mnie wybijesz. Ale na razie całokształt leży i kwiczy.
Wiem, że wiele osób z przyjemnością zakopałoby mnie żywcem za takie stwierdzenie. No trudno. Tobie chyba zależy na prawdziwej opinii, a ja zazwyczaj piszę to, co myślę.

Pozdrawiam,
Latte.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cocolatte. dnia Nie 20:10, 04 Paź 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pon 6:09, 05 Paź 2009 Powrót do góry

Latte - nie wiemy dokładnie ile wypiła Bella, ale żeby do łózia z byłym to chyba dużo...
może to prywatna zemsta Belli - choć jakoś wygląda ona bardziej na uwiedzioną... :P
jeśli chodzi o sposób opisania wszystkiego - ładnie (pomijając błędy, ale te wymieniono) fajnie piszesz... tylko jest pewna niekonsekwencja...

zobaczymy co będzie dalej - ten rozdział trochę namieszał...

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rosssalie
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ForKs

PostWysłany: Śro 12:58, 07 Paź 2009 Powrót do góry

Trochę mi się nie podobało (ale tylko troszkę). Moje wyobrażenia były całkowicie inne. Liczyłam na jakąś awanturę, ale się nie doczekałam.
Ukazałaś Belle jako łatwą panienkę, która przespała się ze swoim byłym i zapomniała o Jacobie. Confused Na dodatek Edward i Bella nawet ze sobą nie rozmawiali i ni z tego ni z owego się przespali Shocked . . . Ten wątek totalnie namieszał, ale będę czekać na rozwój akcji.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maya
Wilkołak



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!

PostWysłany: Pon 21:51, 02 Lis 2009 Powrót do góry

Ogólnie to fajnie jest.
Podoba mi się.
W sumie to nie wiem nic o Edwardzie, a chciała bym sie dowiedzieć, kim jest, gdzie pracuje, dlaczego zostawił Bells itp itd
Achh, no tak, ja tez liczyłam na awanturkę Twisted Evil ^^ xD
No mam nadzieję, że będzie, a i jeszcze Jacob, co zrobi gdy sie dowie o nocce, a czy w ogóle sie dowie xD
Rewelacja xD
Czekam bardzo (nie) cierpliwie na kolejny rozdział
Masz juz we mnie stała, czytelniczkę :)
Pozdrawiam, Ave vena


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin