FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Wybawiciel [NZ] [+18] Rozdział 2 - 21.03.10 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Śro 20:44, 03 Mar 2010 Powrót do góry

Witam was serdecznie i zapraszam do przeczytania mojego ff.
Zabieram się do pisania już któryś raz, ale tym razem obiecuję, dociągnę to do końca. Wink

Image
Dziękuję Bebeeeee za użyczenie chomika ;*



Emmett Cullen jest jednym z najlepszych policjantów w bostońskim wydziale zabójstw i wraz z patologiem - Edwardem Masenem, tworzą całkiem zgrany duet, który ma na swoim koncie wiele rozwiązanych spraw. Ich dobrą passę zakłóca pojawienie się nowego seryjnego mordercy - Wybawiciela. Czy zdołają odkryć kim on jest i ocalić życie niewinnych ludzi? Czy dowiedzą się co wspólnego ma z psychopatą agentka FBI Isabella Swan? I co najważniejsze, czy ujdą z tego cało?


Tytuł: Wybawiciel
Gatunek: Thriller
Oznaczenia: OOC, AU/AH
Autor: Dians
Beta: Maddie (jesteś niezastąpiona!)

Image





Prolog



„Nikt nie jest tak bardzo zniewolony jak ktoś, kto czuje się wolnym, podczas gdy w rzeczywistości nim nie jest.”




Miałeś kiedyś poczucie absolutnej kontroli? Czy czułeś ten dreszcz, kiedy wiedziałeś, że od twojej decyzji zależy coś tak pięknego, ale i kruchego jak ludzkie życie?
Właśnie ta władza sprawia, że żyję.

Żaden człowiek nie panuje nad sobą w trakcie snu. Zasypiacie w ciepłych łóżkach przekonani o swoim bezpieczeństwie. Jesteście tak pewni siebie, że wręcz mnie to śmieszy. Staracie się zaplanować każdą minutę swojego życia, nie przyjmujecie do wiadomości, że coś mogłoby pokrzyżować wam plany.

Obserwuję ich, znam ich przyzwyczajenia. Wiem, że ona codziennie rano wstaje wcześniej niż musi, by przygotować śniadanie dla męża. Stara się być przykładną żoną. Idealną, gotową na wszystko. Chce, żeby jej zazdrościli, żeby ją podziwiali. I wie, że tak jest. On myśli, że ciężko pracuje na swoją pozycję społeczną, na swoją przesadnie dużą pensję, na szacunek żony. Wie, że to od niego zależy byt kilkuset osób. Oboje skupiają się na sobie i swoich potrzebach, chełpiąc się tym, że inni są od nich zależni.
Myślą, że są wyjątkowi. Czują się pewnie w świecie, który sami sobie wybudowali, niczego się nie boją. Strach i niepewność są im obce. Czują się wolni i tym samym żyją w kłamstwie.

Patrzę na nich z pogardą i zaciekawieniem. Obrzydzają mnie, a jednocześnie intrygują. Nie rozumiem, jak można być tak zaślepionym. Ich podejście do życia jest... pospolite, a mimo to w jakiś sposób niezwykłe. Rutyna, jaką otaczają się co dnia, jest wręcz komiczna. Daje im tylko fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Muszą jeszcze poczekać na ratunek. Potrzebują go, dlatego mnie przywołali.

Zmierzcha... Światła w domu gasną, a małżonkowie zgodnie ruszają do sypialni. Ciche kliknięcie klamki i skrzyp sprężyn łóżka doprowadzają mnie niemal do ekstazy. Widzę to. Otwarte okno, zapraszają mnie do siebie. Chcą pomocy i wolności.

Ja im ją dam.
W końcu jestem Bogiem.





Rozdział 1





Emmett Cullen był zdegustowany.
Po raz czwarty w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zastanawiał się, co przyciągnęło go do bostońskiego wydziału zabójstw. I pomimo trzydziestu dwóch argumentów, które ostatnio wymienił, ciągle nie wiedział, co tutaj robi. Miał na koncie dziesięć lat służby i widział wiele złego. Ale to... to było nie na jego nerwy.

- Cześć Emmett. – powiedział dobrze zbudowany blondyn o charakterystycznych, niebieskich oczach.
- Witaj Mike, co tym razem?
- Niestety standardowo. Zero odcisków palców, wszedł przez okno i zaskoczył ich śpiących. Ogłuszył i związał. A później, sam widzisz, krwawa rzeź.
- Dzięki stary, gdzie znajdę Masena?
- Przy zwłokach w sypialni. To ten pokój z brązowymi drzwiami.
Mężczyzna ruszył szybkim, zdecydowanym krokiem ku danemu pomieszczeniu, gdy drogę zastąpił mu jego przełożony, Phil Dwyer.

- Cullen, zaraz poznasz swojego partnera – powiedział Phil, nie bawiąc się w uprzejmości.
- Tak, tak, bardzo zabawne. Daj mi pracować – warknął Emmett.
- Nie żartuję. I synu, to nie moja decyzja. Przyszło z góry, więc proszę cię, niezależnie od tego, jakie wrażenie na tobie wywrze, co ci powie, panuj nad sobą. Nie chcę więcej żadnych kłopotów przez ciebie, czy to jasne? – zapytał srogim tonem.
- Tak jest. Więc gdzie go znajdę?
- Czeka na ciebie, jest z Edwardem.

W tym momencie otworzyły się drzwi, z których wyszedł przystojny, miedzianowłosy mężczyzna. Szybkim spojrzeniem ogarnął korytarz i przywołał Emmetta ruchem ręki. W pomieszczeniu roznosił się okropny smród, błękitne niegdyś ściany pokrywała czerwona, gęsta wydzielina. Krew. Na środku małżeńskiego łoża leżały ofiary morderstwa. A raczej to, co z nich pozostało.

- Chryste... – wyszeptał przerażonym głosem Cullen.
- Widzisz gdzieś tutaj Chrystusa? – zapytał rześkim tonem mężczyzna w kitlu.
- Dobra, czego się dowiedziałeś, jak na razie?
- Ofiary były nieprzytomne, ale to już pewnie wiesz. Kobieta – trzydzieści dwa lata, biała, mężatka, z resztą ten szczęściarz, który został jej mężem leży tuż obok niej. Trzydzieści siedem lat, rasa biała. A bardziej personalnie - Evan i Julia Hiles, małżeństwo od siedmiu lat, bezdzietne.
- Coś zginęło?
- Nie, wszystko wydaje się być na swoim miejscu. Czyli nie był to napad, a zwykłe morderstwo popełnione z zimną krwią.
- Co masz na myśli?
- Cóż, jak widać, ofiary mają wycięte serca i rozłupane czaszki. Na pierwszy ogień poszły głowy, a później klatki piersiowe. Zgon nastąpił około godziny czwartej nad ranem. Natomiast otarcia na stopach i rękach świadczą o tym, że ofiary starały się walczyć, jednak z marnym skutkiem. W każdym razie, otarcia powstały jakieś trzynaście godzin temu.
- Chcesz powiedzieć, że...
- Tak, Ci ludzie byli przytomni i jak najbardziej wszystko czuli, ponieważ we krwi nie znalazłem ani śladu jakiejkolwiek substancji znieczulającej. No, poza śladowymi ilościami chloroformu, który posłużył mordercy raczej do uśpienia ich. W każdym razie, zabieram ich do prosektorium. Jak tylko dowiem się czegoś więcej, natychmiast dam ci znać.
- Dzięki.
- I Emm, powinieneś chyba pójść do łazienki. Musisz coś zobaczyć. – powiedział Edward, wskazując ręką na wręcz krystalicznie białe drzwi z prawej strony.

Wchodząc tam, pierwszym, co rzuciło mu się w oczy, był krwawy napis znajdujący się na lustrze:

Ubi dubium ibi libertas.

- Robi wrażenie, nieprawdaż? – Usłyszał melodyjny głos. Odwrócił się i jego szare oczy spotkały się z czekoladową głębiną.
- A pani, do cholery, kim jest? – warknął nieprzyjaznym głosem. Nie lubił, kiedy ktoś kręcił mu się pod nogami, gdy miał coś ważnego do zrobienia. Nawet jeśli jest to niewątpliwie piękna kobieta.
- Agentka Isabella Swan. Pan Cullen?
- Tak, bo co?
- W takim razie miło mi poznać nowego partnera - powiedziała z kpiarskim uśmiechem.
- Nie pracuję z kobietami.
- Proszę, proszę. Krótko, zwięźle i na temat. Tylko oświecę cię, nie masz tutaj absolutnie nic do gadania. Jestem bardziej doświadczona i skoro przysłali mnie tutaj, to znaczy, że sobie nie radzisz.
- Nie będziesz mnie oceniać, dziewczynko – Uśmiechnął się z wyższością.
- Jesteś tego pewien? – zapytała. – Jedno moje słowo, a lądujesz za biurkiem, uzupełniając raporty.
- Nie jesteś w stanie niczego mi zrobić.
- Mam gdzieś twoje ego, zranioną dumę czy nie wiadomo co jeszcze. Chcę rozwiązać tę sprawę i zrobię to z lub bez twojej pomocy! – wykrzyknęła.

Isabella odwróciła się plecami do swojego partnera, założyła gumowe rękawiczki i zaczęła przeszukiwać łazienkę. Nie chciała tego przyznać, ale cała ta sprawa źle jej się kojarzyła. Miała nadzieję, że nie jest to tym, czego się obawia. Dokładnie szukała, sprawdzając każdy kąt, wiedziała, że to niemożliwe. Że on zginął, a raczej, że to właśnie ona go zabiła. Ale nie miała żadnej pewności. Zawsze był nieprzewidywalny i musiała przyznać, spodziewała się po nim wszystkiego. Nawet jego ewentualne zmartwychwstanie nie zdziwiłoby jej. Zawsze był sprytny i pełen uroku, ponadto wzbudzał respekt, co otwierało mu pełno furtek tam, gdzie ona nie miała dostępu. Nie wiedziała, dlaczego oddelegowali ją właśnie do tej sprawy. Nie miała nic wspólnego z jego chorym życiem. Przeszukawszy dokładnie łazienkę, w duchu niemal skakała pod sufit. Nic nie znalazła.
I właśnie wtedy usłyszała głos Edwarda.

- Mam coś! Szybko, chodźcie! – Wbiegła do pokoju, nie zwracając uwagi na oniemiałego Cullena. Chciała się tylko dowiedzieć o co chodzi, pójść do świeżo urządzonego mieszkania i pobyć sama ze swoimi wspomnieniami.
- Co się stało? – zapytał spokojnie Emmett.
- Właśnie pakowałem ich, gdy pod plecami ofiary znalazłem karteczkę.
- Co jest na niej napisane? – zapytała drżącym głosem.
- Właśnie tego nie rozumiem – Pokazał im skrawek papieru, uważnie obserwując ich reakcję.
- Nic mi to nie mówi – powiedział lekceważąco szatyn.
- Daj mi to – Zabrała ją z ręki olbrzyma i niemal natychmiast tego pożałowała.


Witaj, Sunny.
Tęskniłaś? Niedługo się zobaczymy!
Moony

P.S. – Uwolniłem nowe gwiazdki! Specjalnie na twoją cześć.


- Edward... – zaczęła drżącym głosem. – Pod kim to znalazłeś?
- Pod ofiarą – odpowiedział niepewnie.
- Pod którą ofiarą?
- Pod kobietą.
- Odwróć mężczyznę na brzuch.
- Chcesz, żeby wszystko już się z niego wylało? – zapytał zszokowany.
- Oszalałaś, kobieto?! – zagrzmiał Emmett.
- Po prostu to zrób, proszę – urwała.
Po chwili Edward i Emmett delikatnie podnosili Evana Hilesa, obracając go na brzuch. Wiedziała, co tam zobaczy. Wiedziała, zanim z ust Masena wydobył się cichy krzyk, a Cullen przeklął donośnie pod nosem. Podeszła bliżej, upewniając się, że się nie myliła. Mężczyzna miał pięć gwiazd wyrytych w plecach, ułożonych w prowizoryczny okrąg, w którym starannie wycięto słowa:

Per aspera ad astra.

Zanim ktokolwiek z obecnych w pokoju osób się zorientował, nieustraszona agentka, Bella Swan, leżała nieprzytomnie na podłodze, a po jej policzku toczyła się jedna mała łza.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Dians dnia Nie 22:57, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
izka89
Człowiek



Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:02, 03 Mar 2010 Powrót do góry

Bardzo mi się podoba pomysł i twój styl. Rozdział, jak dla mnie bardzo ciekawy a przede wszystkim intrygujący :) Chociaż strasznie śmieszy mnie wizja Edwarda jako patologa... boski Edward + nieboszczyki to świetna i nowa kombinacja i jestem tez ciekawa czy wpleciesz tu tez watek romansowy czy nie :) Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg i podziwiam twoją wyobraźnie :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
migdałowa
Wilkołak



Dołączył: 11 Lut 2009
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Śro 21:23, 03 Mar 2010 Powrót do góry

HMN.

Nie czytuję z reguły takich tekstów - jedynym z gatunku, na jaki się skusiłam był ,,Gabinet Osobliwości''D. Prestona i L. Childa - może znasz? W każdym bądź razie nasunęło mi się to na myśl. A, i jeszcze Death Note za stwierdzenie ,,w końcu jestem Bogiem''. A DN uwielbiam.

Powiem ci, że tekst mnie zainteresował. Masz lekki, oszczędny w słowach styl; poczucie humoru, może z deka czarne i coś, co przyciąga. Fabuła zapowiada się conajmniej dobrze.

Bardzo ładny prolog, opisujący myśli Wybawiciela. Pozwoliłaś nam, czytelnikom, choć trochę wczuć się w psychikę tego człowieka. Już trochę rozumiem jaki masz zamiar, lecz zostawię to dla siebie.
Przechodząc do postaci:
Emmett - kreacja nietuzinkowa w morzu żartujących, przygłupich Emmecików. Ma swój charakter, który powoli się ujawnia. Poważny policjant, z doświadczeniem..
Edward - patolog, macacz nieboszczyków. Trudny, wymagający poświęceń zawód. Wiem coś o tym - sama chciałam nim zostać, ale ta praca wymaga silnych nerwów. A widok maleńkich dzieci jest przerażający. Ale jakże ważna praca... Edward to taki komik, za maską wesołości ukrywa swoją duszę, bo wydaje mi się, że pewne uczucia, może nawet gorące, posiada.
Bella - nie lubię tej postaci z ,,Sagi''. Lecz spróbuję dać szansę. Agentka, doświadczona, wysokie stanowisko. Może być ciekawie.

Cóż, na pewno tutaj wrócę, bo poczułam ochotę na dobry thiller. W związku z tym życzę standardowo czasu i weny i pozdrawiam gorąco.
migdałowa


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Śro 21:33, 03 Mar 2010 Powrót do góry

no, no zaczyna się ciakawie...
morderstwo, pomoc FBI i ciekawa zagadka do rozwiązania-> to jest to co lubie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Śro 21:58, 03 Mar 2010 Powrót do góry

Powiem tak: po pierwsze zaintrygował mnie już tytuł. Weszłam, przeczytałam twoje wprowadzenie i stwierdziłam – zostaję. Ucieszyło mnie to, że będzie to thriller, a nie kolejny wyciskacz łez z E&B& reszta sagi w roli głównej. Zostałam głównie przez Emmetta, przynajmniej na samym początku.
Przeczytałam z uwagą. Jest nieźle, a nawet bardzo intrygująco. Edward – patolog, straszna robota, mówiąc szczerze, ale poczekam, zobaczymy, może być ciekawie.
Emmett jako doświadczony gliniarz, trochę oschły, z przerośniętym ego – już mnie tym kupiłaś. Mam wrażenie, że polubię tę postać.
No i Bella! Jak dobrze, że nie jest kolejną kalką panny Swan z sagi, bo bym nie zdzierżyła takiej agentki FBI. Ale twoja Belka ma chyba charakterek i potrafi pokazać pazurki, kiedy trzeba.
To tyle o postaciach. Fabuła zapowiada się interesująco. Lubię takie mroczne (ale ludzkie, w miarę klimaty). Ciekawa jestem kogo zrobiłaś Wybawicielem. Mam jakieś swoje typy, ale na razie o tym „sza”.
I jeszcze o stylu: fajnie napisane, lekko, czyta się przyjemnie. Wciągnęłam się na tyle, że błędów nie widziałam, bo albo ich nie ma, albo na tyle mnie zaintrygowałaś, że nie wyłapałam. Na pewno nie ma żadnych rażących zgrzytów.
Pozdrawiam, BB.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bebeeeee
Nowonarodzony



Dołączył: 26 Sty 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 22:39, 03 Mar 2010 Powrót do góry

Witaj.


Po pierwsze cieszę się, że ktoś nareszcie postanowił zapożyczyc postacie pani Meyer do opowiadania o ostrzejszej treści. Jestem wielką fanką kryminałów itd., więc "Wybawiciel" zyskał w moich oczach uznanie, a ty błogosławieństwo.

Jeśli chodzi o fabułę tego ff to przede wszytkim wciąga, jest również jakąś nowością, rzeczą, z którą mamy okazję rzadko kiedy się spotkac. Charaktery bohaterów również zachęcają do czytania. Widok Emmeta jako poważnej osoby nigdy nie gościł w mojej głowie, jednak po tym opowiadaniu na pewno się to zmieni.

Proszę cię, abyś skończyła "Wybawiciela", dotrwała do końca tej historii. Od razu mogę ci zaproponowac swoją osobę jako motywację dla ciebie, gdyż mam do tego talent - po prostu pozytywny ochrzan nikomu jeszcze nie zrobił nic złego. Wink


Pozdrawiam serdecznie,
Bebe


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bebeeeee dnia Czw 10:43, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
meadow
Człowiek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia

PostWysłany: Śro 23:59, 03 Mar 2010 Powrót do góry

Droga Dians, przyznam że pomysł jest dość oryginalny i ciekawy. Czekam na dalsze rozwinięcie, czekam, bo na prawdę lubię takie wątki. ;)
Dians napisał:
- Cóż, jak widać, ofiary mają wycięte serca i rozłupane czaszki.
Nie chciałabym zobaczyć tego na własne oczy, wystarczy, że moja wyobraźnia płata mi niezłe figle.

Jestem dopiero w początkowym stadium nauki łaciny, ale napis na plecach zwłok mężczyzny zrozumiała, na lustrze zaś nie. Jest to jedynie zasługa naszej nauczycielki, że kazała nam się nauczyć sentencji łacińskich. ;d
Okropnie mnie zaciekawiłaś, lubię ociekające tajemnicą, przepełnione zawiłymi zagadkami książki, więc z pewnością wrócę tu, jak tylko pojawi się aktualizacja. ;p

Podobają mi się zawody każdej z postaci, sprawiają one, że mamy bardzo dużą odskocznię od sagi, a tutaj na forum od szkoły. Czasami ma się już dość ciągłego czytania o studiach albo nauce w liceum. Cieszy mnie, że ukazało się coś naprawdę nowego. ;d

Komentarz nie jest za bardzo konstruktywny, następnym razem się poprawię, obiecuję. ;D
Życzę mnóstwo czasu i ochoty.;>
pozdrawiam, m;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Invisse
Zły wampir



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 9:50, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Hej Wink
Jak tylko zobaczyłam, że to thriller, musiałam przeczytać Very Happy
Uczucia mam mieszane, podoba mi się początek, ale... przymało tego :P Chętnie się dowiem o nich czegoś więcej, bo później pewnie zapomnę i nie wejdę do tego opowiadania jak za dziesięć rozdziałów. I Ech...
Wybawiciel wydaje mi się bardzo ciekawą postacią - w dodatku zna łacinę, albo tylko szpanuje ;P Zaraz jak skończę pisać ten komentarz, lecę szukać słownika łacińskiego, żeby sprawdzić ten cytat z lustra. Bo ten ostatni znam, ale za chiny nic mi nie mówi...
Trochę mało było o Emmecie - wiem, że to pierwszy rozdział i mam nadzieję, że się rozkręcisz. W zasadzie nie wiem o tylko tyle, że jest pracowity i ma awersję do pracy z kobietami. Ciekawe, czemu? Smile
Belli charakter, choć naszpikowany zagadkami, zdecydowanie gra pierwsze skrzypce w tym opowiadaniu. No proszę, ktoś tu miał konszachty z mordercą... Wink

Mam nadzieję, że nie pogniewasz się, jeśli wypiszę kilka błędów, które wpadły mi w oko:

Cytat:
- Cześć Emmett. – powiedział dobrze zbudowany blondyn o charakterystycznych, niebieskich oczach.

Przecinek po "Emmett" i bez kropki przed myślnikiem.

Cytat:
W każdym razie, otarcia powstały jakieś trzynaście godzin temu.

Teoretycznie nie jest to zbyt wielki błąd, ale jeśli wierzyć temu, czego się ostatnio dowiedziałam, tego przecinka po "razie" nie powinno być. Ale nie mówię na 100% :P

Cytat:
- I Emm, powinieneś chyba pójść do łazienki. Musisz coś zobaczyć. – powiedział Edward, wskazując ręką na wręcz krystalicznie białe drzwi z prawej strony.

Potrzebny przecinek przed "Emm" i bez kropki przed "powiedział".

Cytat:
Tylko oświecę cię, nie masz tutaj absolutnie nic do gadania.

Zły szyk zdania - powinno być "cię oświecę". Wiem, czepiam się szczegółów, ale jak coś czyta jednym tchem, a później zwalnia dla dwóch przestawionych słów, to trochę przeszkadza Wink

Cytat:
- Nie będziesz mnie oceniać, dziewczynko – Uśmiechnął się z wyższością.

Po "dziewczynko" kropka, tak?

Cytat:
P.S. – Uwolniłem nowe gwiazdki! Specjalnie na twoją cześć.

I tu znów nie będę mówić na sto procent, ale wydaje mi się, że po "P.S." nie powinno być tego myślnika - tak jak na przykład w tytule opowiadania m.b & Pernix.

A swoją drogą podoba mi się pokazanie już na samym początku, że Wybawiciel jest chory psychicznie. Niby to tylko kilka słów, ale nawet jeśli później będzie się zachowywał jak ktoś z IQ wyższym niż Doda, nie będzie dziwić, jeśli zrobi coś naprawdę głupiego i pozbawionego sensu.

Pozdrawiam,
In.

PS. Obstawiam Phila na mordercę! Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 10:28, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Cytat:

Per aspera ad astra.
- przepraszam, ale widząc to roześmiałam się w głos, bo to hasło przyświecające mojej uczelni - Przez cierpienia do gwiazd

cóż... równanie jest proste, aż nazbyt:
krew+patolog+ zagadkowe morderstwo z zaburzeniem w tle= uwielbienie kirke

w zasadzie ten tekst przypomina mi ksiązki Gerritsen (nie wiem czy dobrze napisałam nazwisko) i Cook'a... na raz... więc jestem jak najbardziej za... zobaczymy jak rozwiążesz tę sprawę... ale najbardziej mnie ciekawi jak ją poprowadzisz,.. humor Masena jest uroczy - jak kazdy patolog jest oszczędny w słowach i sarkastyczny w ten niewymuszony sposób... a może tylko spostrzega to, czego inni nie widzą :)
mój komentarz nie będzie długi, bo zarysowałaś nam jedynie fabułę... trochę kiepsko poprowadziłaś kłótnie Emmetta ze Swan, ale wszystko do nadrobienia... :P

masz u mnie ogromny kredyt zaufania Wink

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maddie
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 1990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z Tokio

PostWysłany: Czw 15:14, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Ło shit, nie zauważyłam tych przecinków, nawet okulary mi nie pomagają. Rolling Eyes
Co do tego szyku zdania, to cóż, uważam, że jest to sprawą dość subiektywną. :) To nie jest jakiś tekst naukowy, żadne sprawozdanie czy recenzja - luźne opowiadanie. I wydaje mi się, że takie zabiegi (jak ten wymieniony przez Ciebie) brzmią w dialogach bardziej naturalnie, niż gdyby bohaterowie sztywno trzymali się jakichś formułek. Na przykład ja, pomimo jako takiej znajomości reguł, w słowie mówionym nie zawsze się ich trzymam, dlatego pozwoliłam sobie zostawić to tak jak jest. Oczywiście Dians może mi potrącić z wypłaty. Very Happy
Dians, teraz słówko do Ciebie.
Wiesz, co o tym tekście uważam. Myślę, że ma zadatki na "hiciora forum". Prowadź ciekawą i obfitującą w zwroty akcji fabułę, a od czytelników się nie opędzisz. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Czw 22:08, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Pod koniec przeszedł mnie dreszcz, to znak! Dobrze się zapowiada to opowiadanie. Nareszcie jakiś dreszczowiec z ofiarą i mordercą. W dodatku mam nadzieje ,że zajrzymy jeszcze do psychiki naszego Wybawiciela. Podoba mi się, oj podoba. Teraz będę żyć z wiecznym pytaniem... KTO ZABIJA?! Ale przecież kto tutaj nie zadaje sobie takiego pytania. Ciekawe czy postać która morduje pojawia się już w tym rozdziale.. hm.. Twisted Evil

Pozostaje zaciekawiona i poruszona.
Zaliczcie mnie do grona nowych czytelników.
Mam nadzieje, że nie będzie to Mike. Uh. ;D Ów zabójcą.

Sunny - Moony

Pozdrawiam ,Uskrzydlona.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bluelulu dnia Czw 22:09, 04 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Hedgehog
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Lis 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Śląsk

PostWysłany: Pią 14:37, 05 Mar 2010 Powrót do góry

Jestem bardzo zaintrygowana tym opowiadaniem. Bardzo spodobał mi się ogólny pomysł na historie. Już nie mogę doczekać się dalszych części. Życzę dużych pokładów weny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fresz
Gość






PostWysłany: Pią 18:47, 05 Mar 2010 Powrót do góry

Nareszcie ktoś przeniósł moje ukochane filmy kryminalne do fanficka!
Masz niesamowity pomysł. Zauważyłam w tym cechy CSI, ale sam morderca przypomina mi Horoskop śmierci. Psychopatyczny morderca, który zabija w określonym czasie i miejscu. Perfekcyjnie przygotowane zabójstwa. Ten tajemniczy napis...

Sam prolog mnie zachęcił i uważam, że jest mistrzostwem. Doskonale dobrane słowa, sytuacje... Bez zbędnych ceregieli wprowadziłaś do mojego umysłu punkt widzenia mordercy, psychopatyczny i nieprzewidywalny. Zafascynowany mężczyzna...

Mam nadzieję, że napiszesz jeszcze dużo rozdziałów, które powoli będą rozwiązywać zagadkę Wink
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Nie 22:54, 21 Mar 2010 Powrót do góry

Dziękuję wam wszystkim za komentarze i przyznam się szczerze, że nie spodziewałam się tak entuzjastycznych reakcji. Normalnie aż mi się ciepło na sercu zrobiło. Wink

izka89 - Chciałam, żeby było to coś więcej niż kanoniczny, umęczony Edward. I na pewno rozwinę jego postać. A co do romansu, nawet jeśli się pojawi to będzie tylko wątkiem pobocznym Wink

migdałowa - Mnie też drażni przygłupi Emmett, w końcu jemu też się coś od życia należy. A co do mojego czarnego humoru, to jest w tym ziarenko prawdy Wink

BajaBella - Wielkie dzięki, a co do samej postaci Wybawiciela, mam nadzieję, że Cię zaskoczę. Razz

Bebe - Jasne, chętnie przyjmę Cię na posadę osobistego ochrzaniacza Razz

meadow - Cóż wszystkie sentencje zostaną wyjaśnione w jednym z przyszłych rozdziałów Wink

Invisse - Wiem, wiem mało tego Laughing Ale wiesz jak to jest, multum pomysłów, a jak przyjdzie co do czego to o połowie się zapomina. Ale postaram się pisać dłuższe, słowo Wink

kirke - Przyznam Ci się szczerze, że ostatnimi czasy naczytałam się trochę thrillerów i możliwe, że przez przypadek mogłam wpleść coś, co akurat mi się spodobało Embarassed Ale wierz mi, zakończenie przewiduje zaskakujące. Razz

Maddie - Co ja bym bez Ciebie zrobiła? A co do przecinków, każdemu zdarzają się wpadki, to nic takiego. Jak bym mogła Ci potrącać z wypłaty? Przecież jesteś moją nieustraszoną betą i pierwszym recenzentem tego ff Razz

uskrzydlona - Cieszę się, że przyprawiłam cię o dreszcze! Razz Postaci Wybawiciela nie ujawnię do końcowych rozdziałów. Chcę, żeby to było zaskoczenie Wink

Fresh - Uważam, że warto wprowadzić czytelników w psychikę mordercy, bo kto z nas się kiedyś nie zastanawiał, co może im siedzieć w głowach? Laughing


Dziękuję raz jeszcze za komentarze i liczę, że was nie zawiodę.

Btw. Skąd ta pewność, że Wybawiciel jest mężczyzną? Laughing



***

Zapraszam serdecznie na drugi rozdział i przepraszam, że tyle czasu zajęło mi naisanie go. Embarassed


Rozdział dostępny też na

Image

Dobre duszki: Maddie i Bebeeeee
Beta: Niezastąpiona Maddie

I piosenka przewodnia do rozdziału

Nirvana - Something in the way



Rozdział 2



„Nie ma odwagi i nie ma lęku. Jest tylko świadomość i nieświadomość. Świadomość to lęk, nieświadomość to odwaga.” - Alberto Moravia




Podchodzę do okna i pierwsze, co widzę to strach. Jest wszechobecny, bo boimy się wszystkiego. Boimy... To złe sformułowanie. Wy się boicie. Wasz lęk dotyczy trywialnych rzeczy, takich jak utrata pracy, problemy ze zdrowiem czy też wasza przyszłość. Zastanawiam się, jak ślepym można być, nie zauważając tego, co nadchodzi. Ja to wiem. Jestem częścią tego wielkiego procesu.


Uśmiecham się pod nosem i odwracam w poszukiwaniu kurtki i kluczy. Nie mogę się wyróżniać, chociaż i tak każdy zwraca uwagę na moją odmienność. Jednak ci głupcy mają ją za coś pięknego, podziwiają mój wygląd. Nie zdają sobie sprawy z tego, jak bardzo z nich kpię w ten sposób. Szybkim krokiem zmierzam ku drzwiom, żegnając się po drodze z moją nową zdobyczą. Jej oczy rozszerzają się, gdy na mnie patrzy. Boi się mnie. Szkoda, że dopiero teraz zauważyła, jak groźny mogę być. Jej strata, a mój zysk.


Napawam się jej emocjami. Obawa, lęk, panika i czyste szaleństwo, wszystko to zmieszane daje niezwykły aromat, któremu nie mogę się oprzeć. Chcę do niej podejść, wgryźć się w nią i po raz kolejny zasmakować jej obłędu, a jednak nie robię tego, bo wiem, że mój stworzyciel nie byłby z tego zadowolony.


Mój mistrz, mentor, przyjaciel... Pamiętam dobrze jego piękną twarz, chrapliwy głos i przekonujący uśmiech. Często wspominam te pamiętne słowa: „Jesteśmy tacy sami - doskonali, niepozorni i charyzmatyczni. Nie jesteśmy ludźmi, ale kimś więcej. Musimy ratować dobre dusze, które wołają nas o pomoc, a unicestwiać te najbardziej nieczyste. Zapamiętaj, świat należy do nas i musimy o niego dbać”. Miał rację, wiedziałem o tym, od kiedy go poznałem. Zaczęliśmy razem oczyszczać świat i szło nam świetnie, dopóki jej nie poznał.


Mówił, że jest taka jak my. Idealna, niebiańska i tak samo niedopasowana do tego świata. Porównywał ją do słońca i aniołów, podczas gdy my byliśmy o wiele bardziej mroczni. Ona była dniem, my nocą. Kochała światło, my mrok. Nie wierzyłem w to, co mówił, mogła być co najwyżej aniołem, podczas gdy my byliśmy bogami. Nie dostrzegał jej okropnych cech, jak bezwzględność czy wieczne karanie ludzi. Ona nie zbawiała i nie litowała się, nie oczyszczała świata. Stwarzała go gorszym i gorszym, a mojego mistrza hipnotyzowała swoim wdziękiem.


Była piękną kobietą, która przyciągała samców jak magnes. Alabastrowa cera, oczy koloru cynamonu okalane gęstymi, hebanowymi rzęsami i wydatne, rubinowe usta intrygowały wielu mężczyzn. Kształtna sylwetka kusiła, prowokowała, podczas gdy wzrok, jakim cię obdarzała, mówił tylko o jej niedostępności. Była idealna i wspaniała.


Zapomniała tylko o jednym.
Oni nigdy do siebie nie należeli.




***




- Jasna cholera. I jak ja niby mam z nią pracować, skoro nie potrafi ustać na nogach?! – wrzeszczał wściekły Emmett, podnosząc drobne ciało Belli i znosząc je na dół. Pozostali policjanci wyszli już z domu, podczas gdy jemu i Edwardowi nakazano zaopiekować się nową partnerką. Próbowali nią potrząsać, oblewać wodą i nic nie dało zamierzonego skutku. Patolog mamrotał coś o tym, że zacznie nosić ze sobą sole trzeźwiące, skoro mają z nią współpracować. W tym czasie zirytowany mężczyzna umieścił ją na kanapie i wymierzył jej dwa dosadne policzki.
- Emmett, na litość boską! To kobieta! – krzyczał spanikowany rudzielec.
- Oh, zamknij się wreszcie. Ty się zajmuj trupami, a ja żywymi. Widzisz, ocknęła się – powiedział, wskazując ręką na zdezorientowaną kobietę masującą obolałą twarz.
- Co się stało? – wyszeptała niepewnie.
- Cóż, zobaczyłaś trochę krwi i, jak na babę przystało, zemdlałaś – wyjaśnił ze złośliwym uśmieszkiem policjant.
- Jesteś prymitywem – odrzekła zirytowana.
- Przynajmniej nie biorę się za coś, o czym nie mam bladego pojęcia i nie strugam niewiadomo jakiego specjalisty, który okazuje się kompletnym nowicjuszem... – Przerwał mu mocny cios w szczękę.
- Słuchaj, tępy osiłku, bo powiem to tylko raz i nie będę się powtarzać. Uważaj na słowa i nie oceniaj, jeśli niczego o mnie nie wiesz. Nie będę znosiła obelg od jakiegoś niewykwalifikowanego faceta z manią wielkości i awersją do kobiet. Mam gdzieś to, dlaczego taki jesteś. Zdradziła cię dziewczyna? Świetnie. Zazdroszczę jej, bo sama chętnie bym ci to zrobiła na jej miejscu. Nie lekceważ mnie, bo możesz sobie tylko zaszkodzić. Wierz mi, nie chcesz wiedzieć, do czego jestem zdolna i kim kiedyś byłam. Jeśli jeszcze raz usłyszę z twoich ust takie teksty, to nie ręczę za siebie. Wyraziłam się dostatecznie jasno? – zapytała przez zęby, niemal warcząc na swojego partnera.
- Ty infantylna kretynko! Myślisz, że kim jesteś?! Mam w dupie to, co robisz, robiłaś i będziesz robić. Obchodzi mnie tylko jedno, mianowicie trzymaj się z dala od tej sprawy, bo to ty możesz pożałować tego, że kiedykolwiek mnie poznałaś. Uwierz, nie będę zwracał uwagi na to, że jesteś kobietą.
- Jaki jest twój problem? W czym ja ci, do cholery, przeszkadzam?! – Nieoczekiwany wybuch Belli nieco zmroził Edwarda, który usiadł na kanapie, spokojnie przysłuchując się kłótni.
- Ty jesteś tym problemem. – Jadowite słowa wręcz wyciekały z jego ust, sprowadzając sprawy na zły tor. – Przyjeżdżasz i strugasz niewiadomo kogo, zachowując się jakbyś była pępkiem świata. Założę się, że wszyscy mają cię dość – zakończył wpatrując się ze wstrętem w rozwścieczoną kobietę.
- Tak, a niby skąd to wiesz? – zapytała sarkastycznie Bella.
- Pomyślmy, straciłaś przytomność i nie mogliśmy cię ocucić, więc zaproponowałem szefowi, żeby ktoś z rodziny po ciebie przyjechał. Ale skoro nikt nie ruszył dupy do tej pory, to znaczy, że widocznie twoi krewni mają cię gdzieś. Zresztą wcale im się nie dziwię.
- Emmett! Panuj nad sobą! – krzyknął z kanapy Masen.
- Niczego o mnie nie wiesz...
- Zdaje się, że jednak coś, hmm? Prawda w oczy kole? – zadrwił z zadowolonym uśmiechem.
- Jesteś bardziej żałosny niż myślałam. Uważasz, że przestraszą mnie te śmieszne pogróżki albo dotkną twoje słowa? Nie masz pojęcia, o czym mówisz! Widzisz to? – zapytała podwijając bluzkę i odwracając się tyłem do dwójki mężczyzn. – Przeżyłam i myślisz, że nie wiem, co się będzie tutaj działo? Myślisz, że jestem słaba? Przetrwałam coś, czego ty nigdy byś nie przetrwał. Walczyłam, wiedząc, że mogę tego nie przeżyć. Nigdy mnie nie oceniaj, bo tak naprawdę mnie nie znasz. – Wstała, chwyciła w ręce płaszcz i wyszła, głośno trzaskając drzwiami.

Mężczyźni patrzyli na siebie oszołomieni. Nie wiedzieli, dlaczego akurat ją oddelegowano do tej sprawy, dopóki nie zobaczyli jej pleców. Ocenili sytuację zbyt pochopnie i mimo początkowej niechęci do kobiety, zaczęli darzyć ją szacunkiem.

- O mój Boże – powiedział cicho Edward.
- Czy to było...
- Tak, to było to samo.
- Ale jak to możliwe? Przecież szukaliśmy w aktach podobnych zbrodni i niczego nie znaleźliśmy!
- Po pierwsze, przejrzeliśmy tylko sprawy przedawnione i nierozwiązane w naszych archiwach. Myślisz, że skoro pracuje w FBI, to trudno było jej przenieść tę teczkę do nich? Zresztą miała całkowite prawo do tego, by wymagać zniszczenia akt.
- Myślisz, że to przez to ją tutaj przysłali? – zapytał cicho Emmett.
- A jakżeby inaczej? Kto może wiedzieć, jak myśli psychopata, jeśli nie ofiara jego chorych zapędów?
- Uważasz, że ten list... O Boże, on wiedział, że ona tu będzie. Zaplanował to!
- Wiem, domyśliłem się. Ale nurtuje mnie, po co to robi? W czym pomoże mu ta prowokacja?
- W niczym. On chce po prostu dokończyć to, co zaczął...


Patolog nie mógł uwierzyć w to, co zobaczył. Na mlecznobiałych plecach Isabelli Swan była zabliźniona rana wyglądająca niemal tak samo, jak te na plecach ofiary. Pięć gwiazd tworzących okrąg i zagadkowy napis układały się na ciele, tworząc makabryczną pamiątkę po jej przeżyciach. Układ był identyczny, jedynie napis uległ zmianie. Nie była to ta sama łacińska sentencja, ale zagadkowe słowa, których za nic nie mógł zrozumieć. Właśnie w tym momencie zrozumiał, dlaczego zemdlała i do kogo odnosiła się tajemnicza notatka. Zrozumiał, że zabójca ma naprawdę jeden cel i będzie nim Isabella Swan. Nie wiedząc czemu, stwierdził, że chcę poznać bliżej tę zagadkową osobę, a także ze wszystkich swoich sił bronić przed szalonym psychopatą, z jakim mieli do czynienia.



W tym samym czasie przed dużym apartamentowcem w centrum Bostonu zatrzymał się czarny samochód, z którego wysiadła wściekła kobieta. Szybkim krokiem wbiegła do budynku i skierowała się ku pierwszym drzwiom z lewej. Wpadła do mieszkania, zakluczyła drzwi i upadła na ziemię, zanosząc się spazmatycznym szlochem. Nigdy nie sądziła, że będzie musiała przeżywać to wszystko raz jeszcze. Mur, który stawiała dookoła siebie od siedmiu lat, zaczął się kruszyć i nie była to dobra wiadomość. Odgradzała się od przeszłości na wszystkie sposoby. Zmieniła miejsce zamieszkania, tryb życia, znajomych, zachowanie, a nawet zerwała kontakt z tak bliską jej sercu rodziną. Nieraz wyrzucała sobie własną głupotę, obwiniała się o to, co się stało. Mogła to przecież przewidzieć, od początku czuła, że coś jest nie tak. Usiłowała zapomnieć tak znienawidzoną twarz niebieskookiego blondyna uśmiechającego się drapieżnie ze skalpelem w dłoni. Nie chciała wspominać o tym, jak spokojny i opanowany był podczas tych wszystkich tortur, którym ją poddawał. Nie pamiętała nawet, jakim cudem udało jej się uciec z domu swojego kochanka. Czasami miała wrażenie, że ktoś jej w tym pomógł, ale wiedziała, że nie jest to możliwe. Gdyby ktoś tam był, wtedy na pewno pomógłby jej, zanim mężczyzna wyrył na niej bolesne piętno.
Bella zamrugała gwałtownie i powoli podnosząc się z podłogi, weszła do ładnie urządzonej łazienki. Myjąc twarz, zastanawiała się nad tym, dlaczego Esme, jej przełożona, przydzieliła ją do tej sprawy. Doskonale wiedziała, jak wiele bólu, nieprzespanych nocy i dni pełnych strachu jej to przyniosło. Za nic w świecie nie mogła pojąć motywów jej działania. Czyżby liczyła się dla niej tylko rozwiązana sprawa? Czy zapomniała już o swojej obietnicy? A może po prostu nie wiedziała, czego to dokładnie dotyczy? Jasne, bo tak trudno zapomnieć, że jeden z twoich podwładnych ma traumę po spotkaniu z psychopatą.


Bella podeszła do lodówki, z której wyciągnęła składniki potrzebne do przygotowania kolacji. Kiedyś gotowanie nie było jej dobrą stroną, jednak po tym zdarzeniu doceniła to, co jej daje. Może brzmi to absurdalnie, ale świadomość i wiedza, co z czego i kiedy powstanie, dawała jej poczucie kontroli. Dodatkowo, gotowanie wymagało precyzji w przygotowaniu składników, odmierzaniu ich proporcji czy nawet głupim pilnowaniu czasu. Mogła wtedy zająć swój umysł i nie myśleć o niczym innym

Po jakichś czterdziestu pięciu minutach od rozpoczęcia przygotowań do kolacji, wszystko było gorące i gotowe do spożycia. Kobieta wyciągnęła kieliszki i czerwone wino, które wraz z zastawą ułożyła na stole. Szybko spojrzała na zegarek i zorientowała się, że ma dwa kwadranse na to, żeby się przygotować.

Wbiegła do garderoby i zaczęła nerwowo przeszukiwać wszystkie wieszaki w poszukiwaniu odpowiedniego ubrania na dzisiejszy wieczór. Nie mogła uwierzyć w to, że głupi incydent w pracy mógł zniszczyć tak wspaniały dzień. W końcu wybrała satynową bluzkę w kolorze szampana, do której założyła czarną, wąską spódnicę. Zdecydowała się też na skromny naszyjnik z pereł i pasujące do niego kolczyki. Zrobiła sobie delikatny makijaż i podkreśliła naturalne fale, jakimi włosy okalały jej twarz.


Spojrzała na zegar i z zadowoleniem stwierdziła, że zostały jej jeszcze trzy minuty zapasu. Po krótkiej chwili usłyszała dzwonek do drzwi, który zwiastował przyjście najbardziej oczekiwanej osoby. Spoglądając na niego, lód w sercu topniał, oczy nabierały niezwykłej dla niej czułości, a nogi miękły w kolanach.

- Witaj, kochanie – wymruczał przystojny mężczyzna.
- Wejdź.
- Proszę to dla ciebie – powiedział, wręczając Belli bukiet żółtych róż.
- Dziękuję, są piękne – odparła, obdarzając go namiętnym pocałunkiem.
- Dla ciebie wszystko.


Bella zaprosiła swojego gościa do kuchni, gdzie usiedli do romantycznej kolacji. Wyglądało to jak piękny obrazek, twarda na co dzień agentka FBI wpatrywała się z miłością w swojego partnera. Był to wysoki, dość umięśniony brunet o przenikliwych, czekoladowych oczach. Delikatnie rdzawy kolor skóry jasno wskazywał na indiańskie korzenie mężczyzny.


- Kochanie, dużo o nas myślałem i zastanawiam się, czy chciałabyś zamieszkać razem? Wiem, oczywiście masz swoje obowiązki, rozumiem i szanuję to. Zresztą znasz moją pracę, w gruncie rzeczy będę cały czas w domu przy Tobie i nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić.
- Wiem, ale to dość poważny krok. Nie mam pewności, czy jesteśmy na to gotowi... – zaczęła nieśmiało.
- Nigdy się nie dowiemy, jeśli nie spróbujemy, skarbie.
- Dobrze, możemy się przekonać.
- Mam coś dla ciebie, Bello. – Mężczyzna sięgnął do kieszeni marynarki, wyciągając z niej małe, kwadratowe pudełeczko. – Isabello Marie Swan, dziękuję ci za te trzy lata wspólnego życia, za to, że zgodziłaś się zostać moją żoną i mam nadzieję, że będziemy razem już do końca. Kocham cię, Bells. – Wyciągnął piękny naszyjnik i zawiesił na jej szyi.
- Oh, jest piękny! – zawołała, oglądając go. Cienki, srebrny łańcuszek doskonale współgrał z subtelnym wzorek stworzonym z liter B i S oplatających się nawzajem. – Ja też cię kocham, Seth i zawsze będę – odpowiedziała wzruszona, łącząc się z ukochanym w pełnym miłości pocałunku.


Po sprzątnięciu wszystkiego ze stołu, udali się do salonu. Wspólnie zdecydowali, że dzisiaj obejrzą Wywiad z Wampirem z genialną kreacją Toma Cruise’a jako wampira Lestata. Bella uwielbiała ich rytuał polegający na wieczornym oglądaniu filmów, kochała leżeć przy Seth’cie czule przez niego obejmowana. Czuła się bezpiecznie i zapominała o strachu. Cieszyła się na myśl, że już niedługo będzie mogła codziennie zasypiać i budzić się koło niego. Zatonęła w marzeniach do tego stopnia, że nawet nie spostrzegła, że film dobiegł końca.


- No cóż, będę się zbierał do domu – powiedział Seth, przeciągając się powoli.
- Nie chcę się z tobą rozstawać.
- Już niedługo, skarbie, nie będziemy musieli.
- Seth, nie mógłbyś zostać dzisiaj ze mną? – zapytała sennym głosem Bella.
- Jesteś pewna?
- Tak, proszę, zostań ze mną.
- No, dobrze, wiesz, że dla mnie nocowanie u ciebie to czysta przyjemność.


Seth udał się do łazienki pod prysznic, a w tym czasie Bella przygotowała dla nich łóżko. Chwyciła swoją koszulkę i zdecydowała się dołączyć do narzeczonego. Szybko pozbyła się ubrań i weszła do obszernej kabiny prysznicowej, gładząc mokre włosy ukochanego. Chłopak uśmiechnął się uroczo, odwrócił i delikatnie pocałował ukochaną. Umyli się wzajemnie, kradnąc sobie nawzajem co chwilę krótkie pocałunki. Po wytarciu się do sucha i wieczornej toalecie udali się do sypialni. Tuż po wyjściu z łazienki Seth wziął Bellę na ręce i zaniósł ją do łóżka przy akompaniamencie ich wspólnego śmiechu.


- Wygodnie ci? – zapytał, układając ją na posłaniu.
- Wygodniej będzie, jak już się położysz koło mnie – odparła zadziornie Bella.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, o pani! – Zaśmiał się radośnie i już po chwili leżał obok, przytulając jej drobne ciało.


Nic się dla nich nie liczyło. Demony przeszłości odeszły w kąt, a lęk o jutro zdawał się odpoczywać gdzieś daleko od nich. Zapomnieli o swojej pracy, współpracownikach. Nie wiedzieli, że na drugim końcu miasta umięśniony brunet nie może spać przez wyrzuty sumienia, a zielonooki patolog usiłuje rozgryźć nową partnerkę przyjaciela. Liczyli się tylko oni i ta idealna chwila. Niech się nią cieszą, bo może być ostatnią w najbliższym czasie, jeśli nie w całym życiu.






***




Czekam na wasze komentarze!



Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dians dnia Nie 22:58, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Nie 23:26, 21 Mar 2010 Powrót do góry

No miałam już iść spać, kiedy zobaczyłam Dians i jej żółtą kropkę przy „Wybawicielu”. Już się zastanawiałam, czy będzie ciąg dalszy i oto mnie częstujesz takim kawałkiem.
Zacznę na samym początku od rzeczy mniej ważnych: Emmetta, choć się zachowuje jak głupi, szowinistyczny gnojek i tak go kocham. Bells – twarda babka, agentka FBI przemawia do mnie w stu procentach. No, Edzio patolog i sympatyczny, skąd inąd Seth, staną pewnie niebawem w szranki do serca pięknej panny Swan, ale sam akcja mnie wciągnęła strasznie. Uwielbiam thrillery, a ten twój pomysł w niczym nie umniejsza największym twardym głowom tego gatunku.
Sam Wybawiciel intryguje mnie strasznie. Czy to będzie tylko człowiek, czy pojawi się troszkę magii? No, na pewno masz we mnie stałą i wierną czytelniczkę, uwielbiam takie klimaty, a ty opisujesz zdarzenia w sposób jak najbardziej godzien królów tego gatunku.
Pozdrawiam i zazdroszczę weny i pomysłu, ale tak po przyjacielsku.
BB


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BajaBella dnia Nie 23:28, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
meadow
Człowiek



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia

PostWysłany: Pon 10:54, 22 Mar 2010 Powrót do góry

Tak więc, Emmett zachował się jak jakiś niewydarzony cham. To zrozumiałe, wolał sam rozwiązać tę sprawę, ale to nie upoważnia go do tego, żeby zachowywał się jak totalna świnia. Powinien wykazać się przynajmniej odrobiną empatii, trochę zrozumienia. Jego zachowanie wydaje mi się okropnie dziwne, ale to pewnie przez to, że wszędzie, szczególnie u samej SzMeyer jest on zabawnym-miśkiem-mięśniakiem, a tutaj pokazany jest w innej wersji. Chociaż to chyba żadne usprawiedliwienie. Lubię tę postać, ale jego dotychczasowa gruboskórność rysuje drobne rysy na jego wizerunku. Mam nadzieję, że to co zobaczył na plecach Belli nauczy go czegokolwiek i nie będzie już takim chamem.
A właśnie, Bella. Czytając poprzedni rozdział myślałam, że zemdlała ona na widok takiego zmasakrowanego ciała, zapach krwi, wiesz o co mi chodzi, bo to są takie normalne odruchy sagowej Belli. Myślałam, że znowu będzie biedna Bella, która będzie za każdym razem lądowała w ramionach miedzianowłosego boga, a tu, może jestem trochę sadystką, ale trudno, mianowicie, spodobało mi się to, że Bella jest jego ofiarą. Skądinąd, zastanawia mnie to w jaki sposób ona uciekła temu psychopacie, ale mam nadzieję, że kiedyś nam to w jakikolwiek sposób przybliżysz.
No i jeszcze to, że Bella jest narzeczoną Setha, jakaś odmiana bo ciągłym Bella-Edward, Bella-Jacob, Bella-Mike. Chociaż nie mówię, że nie lubię związku Bella-Edward. To jest standard, który lubię, ale nie jestem osobą bardzo konserwatywną, lubię zmiany. Więc jeżeli nawet potem połączysz pana patologa z panią agentką FBI, nie będę miała ci tego za złe, ale narazie będę napawała się taką opcją. ;)
Jeszcze kilka słów, bardzo podoba mi się swój styl, twój sposób pisania, jest wciągający, sprawia, że chce się czytać i czeka na więcej. ;d

Życzę mnóstwo czasu, ochoty i katującego wena ;>
pozdrawiam, m;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pon 15:33, 22 Mar 2010 Powrót do góry

Cytat:
Porównywał ją do słońca i aniołów, podczas gdy my byliśmy o wiele bardziej mroczni. Ona była dniem, my nocą. Kochała światło, my mrok.
heh - błędu nie ma, a to tylko taka sugestia, żeby mrok zamienić na ciemność :)

jestem wierną fanką wielu thrillerów, horrorów, kryminałów... różnej maści i różnego gatunku... mam już pomysł ci kto gdzie i dlaczego... jak mogłabym nie mieć... ale zachowam dla siebie (autor o takich pomysłach, mógłby mnie trwale uszkodzić jeśli trafiłabym w mordercę... :P )
trochę przerysowałaś Emmetta... nie wiem czy mi odpowiada... za dużo agresji, która nie za bardzo miała powód do powstania... i jaki policjant używa słowa infantylny? to prości ludzie są - może faktycznie trochę agresywni i nerwowi, ale w zasadzie nieskomplikowanej konstrukcji...
za to od początku poczułam słabość do patologa... mrau - uwielbiam patologów i to pewnie jedno z licznych moich skrzywień, z którym nic nie robię...
wprowadziłaś nam nowego bohatera - Setha, w bardzo fajny sposób... ale nie będę nic o nim więcej, poczekam aż rozwiniesz tę postać...

jeśli natomiast chodzi o Psychopatę to od razu mówię, że to mój faworyt - jest genialny... ma swój cel i do tego zapał, a ja uwielbiam ludzi z pasją - tak, to było dziwne... Wink podoba mi się taka jego kreacja, chyba najlepiej przemawia, bo wiele można sobie samemu zasugerować i nic nie jest pewne do końca...

jestem twoją fanka :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bugsbany
Wilkołak



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:19, 15 Kwi 2010 Powrót do góry

Witaj:D
Własnie skończyłam czytać drugi rozdział i powiem , że zyskałaś we mnie wierną czytelniczkę. Moim marzeniem było zdawać na medycynę sądowa...ale jakos nie wyszło:( Dlatego filmy i seriale typu CSI i Kośći:D są moimi ulubieńcami ( powiem szczerze- mam na ich punkcie obsesje:D , ale to takie moje małe zboczenie a mąż już się do tego przyzwyczaił).
Pomysł Edwarda jako patologa jest rewelacyjny, czytałam wiele opowiadań ale nie pamiętam żeby kiedykolwiek wykonywał w nich taki zawód:) Bella....twarda babka z FBI i Emmet....trochę jest za ostry, a może po prostu w innych ff-ach jest za słodki??
Co do związku Belli z Sethem nie wiem co powiedzieć...wydaje się być szczęśliwa...ale czas pokaże:D Ale nie zaprzecze, że połączenie agentki FBI z przystojnym panem patologiem bardzo by uradowało moje serduszko:D
Poza tym podoba mi się twój styl, a opowiadanie bardzow ciąga. Tak wię życzę ci bardzo dużo weny i czasu i z niecierpliwością oczekuję dalszych chapików.
Buziaki, wierna czytelniczka Bugsbany


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Magal
Człowiek



Dołączył: 23 Wrz 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 13:35, 15 Kwi 2010 Powrót do góry

Przyznaje się szczerzę, że pamiętam Cię z czasów kiedy wstawiłaś tu swoje opowiadania i złamałaś regulamin, w tedy byłam tak oburzona tym faktem, że aż nie chciałam czytać to co wstawiłaś. Po miesiącu wracasz, a ja nie potrafię się zdobyć na to by przeczytać twój tekst. I niech mnie piorun trzaśnie za własną głupotę.
Może za bardzo lubisz seriale typu "Kości" czy "Zagadki... czegoś tam" ale jedno muszę przyznać. GENIALNE OPOWIADANIE!!!!
Wszystko mi się podobało oprócz początku drugiego rozdziału, a dokładniej jak Bella wraca do siebie... te jej odzywki są takie odrobinę sztuczne. No i fakt że ujawniła to co ma na plechach, boję się że przez to tajemniczość tego ff może zostać nadszarpnięta.

Ale szczerze, nie mogę się już doczekać rozdziału trzeciego.
Życzę Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Athaya
Zły wampir



Dołączył: 26 Lis 2008
Posty: 398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z przed ekranu komputera oczywiście

PostWysłany: Czw 14:09, 15 Kwi 2010 Powrót do góry

Zaintrygowałaś mnie Shocked

Mogę się mylić i może to tylko moje własne odczucie, ale ten wiejący chłodem początek jest bardzo interesujący. Kojarzy mi się z francuskimi kryminałami, które są genialne. Uwielbiam takie klimaty tajemniczości i wierzę, że uda ci się połączyć ze sobą tajemnice, mrok, strach, przeszłość, przyszłość i teraźniejszość Twisted Evil
Te znaki na plecach Belli... Jakim cudem udało jej się to przeżyć? A może ktoś ją uratował? Może czuwałam nad nią opatrzność boża i dodawała otuchy by wytrwała. Przeżyła po to by złapać swojego oprawcę i rozprawić się z nim na zawsze.
I jak to się ma do relacji z Edwardem? Bo na pewno przeżyjemy całą ich gamę Cool Ach jak ja kocham wszytkie te niedopowiedzenia już na początku opowiadania. Wtedy jeszcze nie rozumiemy wszystkiego. Dałaś nam niejako drobny zarys przeszłości, która była okrutna. Chcemy ją wziąć na swoje barki, ale pomoc Edwarda jest wręcz niezbędna Wink
Ok jako, że wyszedł z tego bełkot, to już przestaje pisać. Tylko cierpliwie czekam na ciąg dalszy. I ekhm, aż mnie nakręciłaś na banner do twojej historii, ale poczekam jeszcze może w następnej części będzie wskazówka, która ułatwi mi sprawę Laughing
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin