FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Moje cudze życie [NZ] - Rozdział XI (1.12.2011) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
veuna
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kołobrzeg

PostWysłany: Śro 20:24, 13 Sty 2010 Powrót do góry

No to czas na rozdział ósmy :) Podobało się? Wiecie co robić :P

beta: Masqu.

Rozdział ósmy

- Daj mi spokój.

- Ostrzegam po raz ostatni, maleńka. Za trzy minuty wyjeżdżamy.

Uniosła powieki tylko na tyle, by spojrzeć na zegarek przy łóżku - piąta rano. Nigdzie nie pojedzie o piątej rano. Szczelniej owinęła się kołdrą i po chwili zasnęła. Następne, co poczuła, to ręce Blacka unoszące ją w górę.

- Przestań! – wychrypiała. – Co ty wyprawiasz?

Bez słowa wyniósł ją na chłodne, ranne powietrze, wrzucił do samochodu i zatrzasnął drzwiczki. Zimne obicie siedzenia pomogło obudzić się całkowicie. Dotarło do niej, że ma na sobie krótką koszulkę i skąpe spodenki. Jacob wsiadł z drugiej strony i przekręcił kluczyk w stacyjce.

- Jak mogłeś?! Jest piąta rano!

- Uprzedzałem wczoraj.

Był nieprzyzwoicie przytomny, ogolony, rześki, schludny, w czystych jeansach i ciemnoczerwonej koszuli w czarną kratkę. Ciemne włosy opadały na oczy i szerokie, masywne barki lidera. Mimowolnie przesunął oczy na jej gołe nogi.

- Może następnym razem wstaniesz, kiedy cię obudzę.

- Nie zdążyłam się ubrać!

- Ubierzesz się na postoju.

Od tej chwili w samochodzie zapadło milczenie. Isabella po pewnym czasie ponownie zasnęła. Przez sen wierciła się nerwowo, szukając poduszki, i w końcu znalazła ją na ramieniu Jacoba. Niesforny kosmyk musnął jego usta, gdy nagle powiał wiatr. Nie odsuwał go, pozwalał by łaskotał go w nos. Pachniała słodko i drogo, jak fiołki u jubilera. Ostatnio zachowywał się jak ostatni dupek, ale jeśli nie będzie ostrożny, Bella wbije sobie do głowy, że to prawdziwe małżeństwo. Chyba nigdy dotąd nie poznał kobiety będącej tak absolutnym jego przeciwieństwem. Choć upominał sam siebie, że nie wolno mu odrywać oczu od drogi, co chwilę łapał się na tym, że spogląda na drobną postać skuloną u jego boku. Wyglądała rozkosznie.

Jak się okazało, jej mąż spakował do torby pierwsze lepsze rzeczy, które wpadły mu w ręce, oraz szczoteczkę do zębów. Nic poza tym. Bella kotłowała się w samochodzie, próbując wcisnąć się w spodnie oraz założyć bluzkę tak, by nie sporządzić widowiska dla tłumu gapiów dookoła. Weszli do środka, a ona niemal pobiegła to toalety. Pierwsze, co zobaczyła po wyjściu, to Jake flirtujący z kelnerką. Znów to robił na jej oczach, choć dał jej jasno do zrozumienia, że nie traktuje ich związku poważnie, ten widok ją zdeprymował. Obserwując, jak z zainteresowaniem kiwa głową, słuchając dziewczyny, siadła na ławie obitej czerwonym skajem. Black wystarczająco jasno dał jej poznać, że nie miała dla niego znaczenia, więc czemu ona miałaby inaczej postąpić? Kelnerka była zbyt mocno umalowana, ale bez wątpienia ładna. Jacob zachowywał się jak zadowolony uwodziciel, nawet uśmiechał się leniwie. W końcu udał, że dostrzegł jej obecność.

- Już wróciłaś, siostrzyczko?

Siostrzyczko!

Uśmiechnął się. W jego oczach błysnęło wyzywanie.

- Usiłuję namówić twojego brata, żeby się tu zatrzymał na dłużej – odezwała się kelnerka imieniem Amy. – Za godzinę kończę pracę.

Bella zdawała sobie sprawę, że jeśli zaraz tego nie skończy jej mąż uzna, że przez najbliższe pół roku może sobie pozwalać na takie żarciki. Pochyliła się nad stołem i poklepała dłoń dziewczyny.

- Jesteś naprawdę kochana. Odkąd lekarz postawił diagnozę, niepewnie czuł się w towarzystwie kobiet. Przecież w kółko mu powtarzam: dzisiaj, w epoce antybiotyków, choroby weneryczne nikogo nie przerażają!

Uśmiech Amy zbladł. Popatrzyła na Bellę, a potem na Jake’a i nagle jej skóra przybrała dziwny szary odcień.

- Szef się wścieka, jeśli zbyt długo gadam z klientami. Na razie. – Pospiesznie oddaliła się od ich stolika.

Jacob głośno odstawił kubek, a Isabella śmiało patrzyła mu w oczy.

- Nie zadzieraj ze mną, Jacob.

Krzyczał na nią całą drogę do samochodu, co chwilę padały słowa: „głupia”, „niedojrzała”, „żałosna”. Dopiero, kiedy ruszyli, dał spokój. Ujechali ponad kilometr, gdy wydało jej się, że usłyszała coś na kształt chichotu, ale gdy spojrzała na niego, miał tę samą, co zwykle ponura minę. O ile wiedziała, w posępnej czarnej duszy Jacoba Blacka nie kryła się nawet iskierka poczucia humoru, więc uznała, że się przesłyszała.

Resztę drogi przemilczeli. Brunetka przyglądała się mijanemu krajobrazem i coraz bardziej odczuwała dyskomfort związany z przesiedzeniem w jednej pozycji kilku godzin. Odetchnęła z ulgą, gdy wjechali do miasta, w którym miał odbyć się koncert. Znów kierowali się ku jednej z wielkich hal koncertowych. Zajechali od strony tylnich wejść dla ekipy. Czuła się nieco podekscytowana na myśl o jej pierwszym koncercie – jakimkolwiek, pomijając recitale muzyki poważnej. Gdy wysiadła z pojazdu, jęknęła niezadowolona, czując mrowienie rozchodzące się w nogach. Przeciągnęła się kilka razy i spojrzała pytająco na męża.

- Musisz tutaj być, ponieważ prasa zaczyna snuć domysły, że coś jest nie tak, skoro tak rzadko się razem gdziekolwiek pokazujemy – rzucił, zakładając okulary przeciwsłoneczne.

Wcale. Wcale, poprawiła go w myślach, ale to przecież było mało istotne. Znów będzie musiała się uśmiechać i ładnie wyglądać. Westchnęła głośno.

- Jakiś problem? – spojrzał na nią ignorancko.

- Ależ oczywiście, że nie… kochanie – syknęła.

Posłał jej obłudny uśmiech i skinął, aby podążała za nim. Już na samym wejściu przywitały ich błyski fleszy i spragnieni sensacji reporterzy. Objął ją czule ramieniem i wykonał tysiące różnych gestów, które miały świadczyć o tym, jak dobrze się miedzy nimi układa. Poczuła dreszcz, kiedy musnął wargami jej czoło, a następnie delikatnie pchnął do pokoju, do którego prasa nie miała wejścia. Sam zniknął gdzieś w budynku.

W pomieszczeniu dostrzegła Setha, który siedział na kanapie i palił papierosa. Nie dostrzegł jej, gdyż przeglądał jakieś papiery. Podeszła do niego i odchrząknęła, delikatnie się przy tym uśmiechając. Podniósł wzrok i ujrzał radosne oblicze dziewczyny, nieco naruszone trudami podróży z nieczułym liderem. Męskim zwyczajem wyciągnęła ku niemu malutką dłoń. Bał się ją uścisnąć, żeby nie zrobić Belli krzywdy. Miał wrażenie, że jest najdelikatniejszą istotą jaką dane mu było spotkać. Usiadła koło wokalisty i przechyliła głowę, spoglądając w papiery, które trzymał w dłoniach. Jej włosy rozsypały się na ramieniu mężczyzny. Bezwiednie uśmiechnął się do siebie. Miał ochotę poczochrać ją po głowie.

- Dał ci w kość? – zapytał, wiedząc, że zrozumie, o kogo pyta.

- Wyniósł mnie o piątej rano na dwór – mruknęła, słodko się dąsając.

Nie wiedziała, czemu, ale czuła, że może pożalić się blondynowi bez obaw. Zaśmiał się cicho, rzucając jej ukradkowe spojrzenie. Wyglądała na zmęczoną, ale nie przeszkadzało jej to w bezustannym uśmiechaniu się. Seth wrócił do czytania tekstu na kartce, a ona przyglądała się ludziom znajdującym się w okolicy. Tak bardzo się od nich różniła, przynajmniej wizualnie. Wyglądała jak wypuszczona z cyrku w tej kolorowej bluzeczce i barwnych szortach. Wszyscy dookoła ubrani byli w ciemne ciuchy z nadrukami zespołów lub innym strasznymi wizerunkami. Królowała czerń i alternatywna biżuteria. Miała wrażenie, że bardzo wyróżnia się z tłumu i tym samym skupia na sobie uwagę.

- Czy ja nie wyglądam jak klaun? – mruknęła, jakby do siebie, jednak na tyle głośno, że wokalista bez trudu mógł ją usłyszeć.

Spojrzał na brunetkę i zaniósł się śmiechem, który usilnie starał się powstrzymać. Była pocieszna w tej swojej dziecinności i postrzeganiu świata. Zamiast cieszyć się swoją oryginalnością, martwiła się, że przykuwa uwagę i być może jest źle postrzegana.

- Dlaczego? – zapytał mimowolnie.

- Czuję się jakoś dziwnie, jakbym tutaj zupełnie nie pasowała.

- Dobrze wyglądasz – powiedział jej komplement, chociaż nie było to zamierzone.

- No właśnie. Jak kolorowa papuga. A na domiar złego mam ze sobą tylko to, w czym mnie widzisz. Jacob nie zabrał nic więcej – znów zrobiła minę zbitego szczeniaka.

- Jak to? Przecież będziemy tutaj prawie dwa dni – zdziwił się.

- Dwa dni? – niemal krzyknęła oburzona. – No to super.

Długo myślał nad tym, jak by ją tu pocieszyć, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Jakby nie patrzeć, to on wbił ostatni gwóźdź do trumny i pozbawił ją na dobre uśmiechu.

- To może pojedź na zakupy? – zaproponował znienacka.

Spojrzała na niego niepewnie, z błyskiem nadziei w oczach.

- Sama?- mruknęła, znów pochmurniejąc.

- Z Jake’iem? – wypalił, chociaż sam nie wierzył w to, co mówi.

Uniosła jedną brew.

- Zapomnij, został stworzony do wyższych celów.

Nie powiedziała już nic więcej. Siedziała, dalej wnikliwie obserwując ludzi, którzy uwijali się w pracy. Seth spojrzał na zegarek. Do koncertu zostało dobrych kilka godzin. Westchnął głęboko.

- To może ja z tobą pojadę, znam miasto.

Prawie podskoczyła z miejsca z wielkim uśmiechem na twarzy.

- Naprawdę? – zachowywała się jak dziecko, któremu obiecuje się coś bardzo dlań ekscytującego.

Pokiwał głową i nie mógł się już powstrzymać – poczochrał ją po włosach przyjacielskim gestem. Były miękkie i delikatne, zupełnie takie, jak to sobie wyobrażał. Czuł się tak, jakby miał młodszą siostrę, z którą chciał spędzić trochę czasu. Denerwowała go świadomość, że dniami i nocami siedzi sama w domu, nie mając do kogo otworzyć ust, a Jake’a to nie interesuje. Jako przyjaciel był lojalny i wierny, ale w życiu prywatnym zdawał się być całkowicie wyprany z uczuć. Wyciągnął telefon i zadzwonił do lidera, informując go o swoim wyjściu. Powiedział otwarcie, że zabiera ze sobą Bellę, ale na Blacku nie zrobiło to najmniejszego wrażenia.


Post został pochwalony 3 razy

Ostatnio zmieniony przez veuna dnia Śro 20:27, 13 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
sweetcookie
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:26, 13 Sty 2010 Powrót do góry

Czuje się trochę jakby rozdział został napisany na moje życzenie. Nie dosyć, że jest Bella z Sethem, to jeszcze ujawnił się znowu jej specyficzny humorek. A muszę przyznać, że poranna akcja Jake'a i jego chichot mnie położył na łopatki. Rozdzialik cudny, no i ta szybkość w pojawieniu się nowego. Nawet nie przypuszczałam, że zostanę tak mile zaskoczona, bo spodziewałam się nowego rozdziału za jakieś 2 tyg. Nie pogniewałabym się jakby następny też się tak szybko ukazał, bo czekam na nowe, odjazdowe ciuszki Belli i reakcje mężusia, jak ją w nich zobaczy. Dziękuję, życzę weny i wypatruje kolejnego cudeńka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sweetcookie dnia Śro 21:27, 13 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Misty butterfly
Wilkołak



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:34, 13 Sty 2010 Powrót do góry

Aaaaa tak szybko wstawilas nowa notke...Wink
Cudo....caly rozdzial;)
Boze nigdy nie moge sie domyslic co dalej napiszesz...
A w innych opowiadaniach po skonczeniu rozdzialu juz mam przypuszczenia co do kolejnego, u ciebie choc nie wiem, jak bardzo wysilam mozgownice to nie moge nic wymyslic;)
I choc ciekawosc mnie zzera to sie ciesze jak nas mile zaskakujesz nowymi pomyslami;)

Myslalam ze po historyjce z wiezieniem i tortem na twarzy Jacoba juz mnie nic nie zdziwi...ale te choroby weneryczne hahahaha;)
No jak wyobraze sobie mine tej kelneri i Jeka to padam poprostu;)
Ale nalezalo mu sie za ta akcje z rana, ja bym zastrzelila;)
Bella spiaca na ramieniu Jacoba, i Jacob rozmyslajacy o wlosach Belli? I ten dreszcz kiedy pocalowal ja w czolo....
Cos sie zaczyna dziac...Wink
Kurcze i kolejna niespodzianka...Nie wiedzialam co myslec o Sethcie bo zdawalo mi sie ze czuje miete do Belli, a tu nagle pisze ze jest jak siostra, ale to jest slodkie;)

Jestem ciekawa kolejnej akcji z Jacobem i zakupow z Sethem, wiec jak cie najdzie vena to lap, nie puszczaj i wstawiaj kolejny rozdzial;)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
esterwafel
Wilkołak



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 0:51, 14 Sty 2010 Powrót do góry

Mnie też zaskoczyło szybkie dodanie rozdziału. Ale to bardzo miłe zaskoczenie.
Seth jako blondyn. Wiesz, że jakoś tak właśnie go sobie wyobrażałam. Podoba mi się taki. I zaskoczyłaś mnie z tą siostrą, bo wcześniejsze słowa świadczyły o czymś zupełnie innym.
Jake coś czuje.
A właśnie jestem ciekawa, co kupi sobie Bella. Najlepiej coś takiego, żeby mężowie gacie spadły x)
Jak będziesz dodawać tak często to będę się cieszyła. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viv
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 1120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 103 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z 44 wysp

PostWysłany: Czw 10:56, 14 Sty 2010 Powrót do góry

Co za tempo z rozdziałami , brawo !
Bella jest świetna , nie daje się dziewczyna .
Co dziwne zaczynam powoli przekonywać się do Jackoba . Wydaje się troche spuszczać z tonu , i chyba coś czuje do Belli lekką mięte .
Wydaje się być takim typem co to zgrywa twardziela , bez żadnych uczuć , ale jak się zakocha to na zawsze .
Seth blondynem ? No nie powiem fajny pomysł , chociaż ciężko mi go sobie wyobrazić . Ogólnie dobrze , że reszta zespołu jest bardziej ludzka od Jake,
bo biedna dziewczyna nie miałaby życia z nimi .
Ciekawe czy kupi sobie coś rockowego , pasującego do zespołu , czy zmieni się w seksowną laskę ?
Pozdrawiam .


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
veuna
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kołobrzeg

PostWysłany: Czw 20:26, 14 Sty 2010 Powrót do góry

Dziękuję chociaż za tych kilka podbudowujących komentarzy, staram się jak mogę by rozdziały pojawiały się w miarę szybko oraz aby zaskoczyć Was ale również zbytnio nie namieszać. Wybaczcie, że nie dziękuję za każdy komentarz z osobna, ale nie chcę sobie na siłę postów w temacie nabijać, więc jeszcze raz dziękuję bardzo tym którzy czytają i komentują, a także tym którzy chwalą, chociaż cieszyłabym się gdybyście czasem napisali kilka słów od siebie.

Z rozdziałami to jest tak, że im więcej jest komentarzy tym czuję się bardziej nakręcona i daję szybciej rozdział by sprawdzić Wasze reakcje - chyba jak każdy, chociaż sama nie wiem :P Może ze mnie taka egoistka?:)

Jeszcze raz dziękuję wszystkim czytelnikom - proszę, karmcie nas weną - mnie i moją kochaną, niezastąpioną betę Masq.

Pozdrawiam serdecznie
~veuna


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Czw 22:32, 14 Sty 2010 Powrót do góry

Kurczę , przepraszam że zostawiam bez komentarza skoro tak Cię podbudowują , ostatnio odwiedzam forum na dziale True Blood`a i rzucam okiem na Kącik Pisarza, ale jak już kiedyś pisałam coś sucho jest w tym miesiącu z nowymi odcinkami opowiadań które śledzę. Wracając do opowiadania, dobrze że nie przeoczyłam tytułu na dłuższy czas, jakimś cudem minęły mnie dwa rozdziały. Mam kilka pomysłów co do dalszego rozwoju akcji i komentując jednocześnie bieżące sytuacje: Dwustronna postać Setha i Jacoba . Seth - przeciwieństwo Jake`a jednocześnie staje się oparciem dla Belli, uosobieniem przyjaźni i kogoś kto jest w stanie popatrzeć z perspektywy tej biduli, mimo to uważam że jego 'nadmierna' braterskość może przerodzić się w coś głębszego. Uważam, że to nie byłoby nawet złe. Tutaj pojawia się Jacob - zimny z pozoru oczywiście, bezduszny jednak dostrzega otoczenie które interesuje się Bellą , nie wiem czy okłamuje otoczenie czy również siebie , ale jego uczucia względem Belli są ciepłe , i chyba przybierają na temperaturze. Analizując postać naszego lidera powiedziałabym że w przyszłości , nie byłby raczej typem czułego kochasia, kochanka na każde skinienie partnerki , chyba Jake zachowałby się nawet brutalnie a taka miłość byłaby trudna ze względu na podwójną naturę tego bohatera. Skrajnie różne maski zakłada, zależnie od 'przedstawienia'. Jak wiemy, teatr to życie i każdy człowiek to jakiś aktor z swoją rolą , ale on jest całkiem skrajną postacią i dzięki temu strasznie interesującą. Mam nadzieje że pojawi się jakikolwiek "rozruch" jak chodzi o Jacoba , ta postać powinna się zmienić , nie myślę tutaj tylko..o hepi-endach . Pozdrawiam, Uskrzydlona. ;-D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bluelulu dnia Czw 22:34, 14 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Smooth
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Sty 2010
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:25, 15 Sty 2010 Powrót do góry

Bardzo, ale to bardzo podoba mi się ten tekst. Zaintrygowała mnie tematyka. Zazwyczaj czytam ff o B&E, a tu taka niespodzianka. Very Happy Przeważnie nie lubię czytać tego typu fanfick'ów, a ten tak mi się spodobał, że nie umiem doczekać się kolejnego rozdziału.
Jake ma rockową kapelę? Ustawiony ślub? Tak, właśnie na takie COŚ czekałam. Od teraz to mój drugi ulubiony ff na forum (zaraz po MBFK. :P)
Biję pokłony i czekam na kolejny rozdział. Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Smooth dnia Pią 15:26, 15 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
zoya
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:34, 15 Sty 2010 Powrót do góry

Szczerze mówiąc, to znudziła mi się milosc w wykonaniu B&E. A teraz czekam tylko na zazdrosnego Jacoba :) i oczywiście niecierpliwie wyglądam kolejnego rozdziału. Niech moc będzie z tobą :-D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aurora Rosa
Dobry wampir



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki

PostWysłany: Sob 17:59, 16 Sty 2010 Powrót do góry

Ten ff wciaga coraz bardziej Smile O tym, że masz świetny styl i oryginalne pomysły Venua, nie muszę ci chyba pisać,. Czytam już drugi FF twojego autorstwa i nigdy nie bylam rozczarowana. Pomysł oryginalny, świeży i bardzo ciekawy.
Nie moge się doczekać na to, co zaplanowałaś dla swoich bohaterów, by Jake wreszcie zaczął się troszczyć o Bellę. Mam wrażenie, że powoli zaczyna ja doceniać ale to wciąż za mało.
Uwielbiam Setha:-D zarówno tego Meyerowego jak i twojego Smile świetny kumpel, który ma chyba zbyt dużą słabość do Bells, szczególnie, że jest żoną jego kumpla (bez względu na to czy było to małżeństwo zaaranżowane).
Mam nadzieję, że nie będziesz nam kazała zbyt długo czekać na kolejny rozdział
Weny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collette
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:37, 23 Sty 2010 Powrót do góry

och och och..znalazlam wczoraj troche czasu na poczytanie i padło na twój ff . dzis mam troszke czasu na skomentowanie...
przeczytałam wszystko jednym tchem i nie moge sie doczekac kolejnych rozdziałów. to opowiadanie jest absolutnie cudowne. dobrze ze nie ma edwarda i mam nadzieje ze sie nie pojawi..zwykle nie lubi eopowiadan bez edwarda ale to jest dobre takie jakie jest.
co do Jake'a to jest to straszny smutas..troche mi brakuje jego zwykłego poczucia humoru ale to sie moze zmieni..
za to Seth jest przemega i juz jestem jego fanka..jak widze nie jestem jedyna :)

Smutasowi przydałoby sie troche zadzrosci..niech bella sobie znajdzie kochanka albo cos.. albo na tych zakupach niech Moj Sethunio kupi jej jakies sexy ciuszki..

fajne sa te reakcje belli na zarywanie Smutasa do róznych kelnerek..wiecej tego pls..

no i moze nich bella stanie sie bardziej smiała..a! no i zastanawiałam sie dlaczego skoro jest teraz bogata , ma wielki dom a smutasa nie ma nigdy w domu to czemu bella nie zaprasza alice


reasumujac :

bardzo mi sie podoba i masz we mnie czytelniczke więc jak słonce na niebie dodaj szybko nowy rozdział.

Pozdro ! ^^

Collie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kirike
Wilkołak



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:06, 23 Sty 2010 Powrót do góry

Opowiadanie jest niesamowite :)

Przede wszystkim oryginalne, co naprawdę mi się podoba. Uwielbiam parę Jacob&Bella.
A szczególnie uwielbiam twojego Jacoba, jest świetny. Ciekawie opisałaś też Setha i chłopaków ze "sfory"
Przypadł mi do gustu pomysł, nigdy nie czytałam niczego chociażby o podobnej tematyce, więc na pewno będę tutaj zaglądać, i czytać każdy rozdział. Postaram się też często komentować, chociaż i tak chyba będzie to daremne, bo każdy kolejny komentarz będzie raczej zawierał pochwały, i opis tego jak bardzo mi się Twój ff podoba. No ale skoro Ty potrafiłaś napisać tak niepowtarzalne opowiadanie, to ja postaram się pisać oryginalne komentarze ;]
Wszystko czyta się lekko i przyjemnie, ciekawe opisy i dialogi. Nie ma się do czego przyczepić ;]

Pozdrawiam serdecznie, życzę dużo weny, i niecierpliwie czekam na kolejną część ;]
Kirike


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
plamka14
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 14:33, 04 Lut 2010 Powrót do góry

Świetne , boskie , super . !
Serio , bardzo fajne , łatwo się czyta , lekko , przyjemnie .
Nie skupiam się na błędach , bo zdecydowanie bardziej ciekawa jest treść ;P
Seth chyba się zabujał w Bell .
A Jake mnie wkurza tym swoim zachowaniem : chamski , beznamiętny , wyprany z wszystkich uczuć .


POwodzenia . ! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
esterwafel
Wilkołak



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:42, 05 Lut 2010 Powrót do góry

Przeczytałam wszystkie dotychczas wrzucone rozdziały. Jestem zafascynowana całą fabułą. Szkoda tylko, że częściej nie dodajesz rozdziałów, bo nie mogę się doczekać dalszego ciągu.
Opowiadanie jest bardzo ciekawe. Zawsze mnie interesowało jak o może być, kiedy rodzice aranżują ślub dwojga młodych ludzi. Jak rodzi się między nimi uczucie, jak to jest możliwe, że zaczynają się kochać. A to opowiadanie pomaga mi to sobie wyobrazić.
Proszę dodaj szybko kolejny rozdział, bo nie mogę się doczekać zakupów Belli i Setha. Chciałabym, żeby odwaliła sobie takie ciuchy, by Jacobowi opadła szczęka i w końcu zwrócił na nią uwagę. Coś zaczyna do niej czuć, przynajmniej namiastkę szacunku. Mam nadzieję, że, będzie coraz lepiej i w końcu ją pokocha, a ona jego.
Czekam z niecierpliwością.
P.S. Lubię Setha, ale wolałabym, żeby jednak był jedynie przyjacielem Belli.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lyphe
Człowiek



Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:21, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Przeczytałam wszystko, prawie nie odrywając się od komputera. To opowiadanie jest fantastyczne! Ostatnimi czasy coraz rzadziej używam tego określenia w stosunku do opowiadań, gdyż schematy często się powtarzają. Bella - Edward lub Bella - Jacob, no sami powiedzcie, ileż można czytać coś takiego?
Zboczyłam z tematu, już się poprawiam.
Wykreowane przez ciebie postacie bardzo mnie zdziwiły. Bella jest tą dobrą, aczkolwiek zagubioną dziewczyną, której życie nagle zaczyna się walić, czego przyczyną są rodzice. Jacob, to zapatrzony w siebie i swoje racje mężczyzna, który udaje, że nic nie ma na niego wpływy, a szczególnie jego żona. Najbardziej ze wszystkich bohaterów lubię Seth'a, co chyba nikogo nie dziwi.
Pozostaje mi czekać na kolejne rozdziały i życzyć ci weny i czasu.
Nell.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
veuna
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 106
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 24 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kołobrzeg

PostWysłany: Sob 19:56, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Procedura standardowa: komentarze, pochwały i nie tylko jak najbardziej potrzebne/wskazane/wymagane :)

BETA: Masq

Rozdział dziewiąty

Bella czuła się wspaniale. W końcu znalazł się ktoś, z kim mogła porozmawiać, kto na nią nie krzyczał i nie groził. Seth tylko z pozoru wyglądał groźnie i kiedy przemierzali alejki ogromnego domu handlowego, ludzie posyłali im przerażone spojrzenia. Ignorowała to, ciesząc się chwilą wolności w doborowym dla niej towarzystwie. Był otwarty i przyjacielski, rozmowny, taktowny, i jego zalety mogła wymieniać godzinami. Zupełne przeciwieństwo jej męża. Zatrzymali się przy stylowym butiku. Blondyn spojrzał na dziewczynę wyczekująco, jednak ta pokręciła przecząco głową.
- Może spróbujemy mnie ubrać w waszym stylu? – zaproponowała niepewnie.
Seth uśmiechnął się zadziornie.
- Chcesz wyglądać jak czarna wdowa? – Puścił jej perskie oko.
- A co mi tam – zaśmiała się. – Mam nadzieję, że mi pomożesz.
- Oczywiście.
Pokierował ją do sklepu, który odwiedzał zawsze, kiedy przyjeżdżał do tego miasta. Znali go tam bardzo dobrze, więc z radością obsłużyła ich dziewczyna, która tam pracowała. Seth rozsiadł się wygodnie na kanapie dla gości, w czasie kiedy Bella i młoda ekspedientka przewijały się między wieszakami. Doradzała jej i dokładała ubrania, które miała przymierzyć. Gdy była maksymalnie obładowana, znikła za kotarą. Dziewczyna przygotowała dla brunetki komplety, które zakładała i za każdym razem wychodziła zapytać o opinię towarzysza. Wyglądała na zupełnie odmienioną, pokazując się w obdrapanych spodniach i ubraniach, których wcześniej nie odważyłaby się na siebie założyć. Za którymś razem założyła jasne jeansy opierające się nisko na biodrach, a do nich szeroki pas z masywną klamrą. Do tego włożyła bluzkę również obcisłą, odsłaniającą część brzucha. Miała poszarpany tył, jakby jakieś zwierze rozszarpało materiał ostrymi pazurami. Zakrywała naprawdę niewiele i Isabella po raz pierwszy zawahała się przed wyjściem. Spojrzała na siebie w lustrze i zdawało jej się, że nie poznaje własnego odbicia. Dziewczyna, która przyglądała się jej, wydawała się być bardziej pewna siebie i wręcz zadziorna. Świadoma swoich wad i zalet, mocno stąpająca po ziemi. Wzięła głęboki wdech i stanęła przed Sethem, który rozmawiał z ekspedientką. Przez chwilę myślał, że to jakaś inna kobieta wyszła z przebieralni zamiast skromnej i nieśmiałej Belli. Spodnie podkreślały jej zgrabną pupę i uwydatniały smukłą sylwetkę. Zaniemówił z wrażenia, wyglądała cholernie seksownie w strzępkach czarnej koszulki ciasno przylegającej do jej kształtnych piersi i płaskiego brzucha. Czerwieniła się i unikała jego spojrzenia, jak tylko się dało. Wypuścił ze świstem powietrze z płuc i podrapał się po głowie. Dziewczyna stojąca z boku pokiwała głową z uznaniem.
- Nie pasuje…- wypaliła w końcu Bella, chcąc wrócić do przymierzalni.
- Uważam, że nie musisz się już przebierać – zaśmiał się cicho i spojrzał na potakującą ekspedientkę.
- Serio? – Czuła się zawstydzona, myślała, że wygląda zbyt wyzywająco.
- Jak najbardziej – potwierdził, uśmiechając się zagadkowo.
Jak nigdy wyszła ze sklepu obładowana torbami. Już od dawna nie wydała tak dużej ilości pieniędzy, ale czuła się z tym znakomicie. Seth nagminnie upominał się, żeby nie spoglądać na jej pośladki w obcisłych spodniach, ale w końcu był tylko mężczyzną. Widział jak męska część ludności odwiedzającej dom handlowy spoglądała na nią wygłodniałymi i pożądliwymi spojrzeniami. Zdawała się nie zwracać na to uwagi i wzięła towarzysza wolną ręką pod ramię. Widział jak bardzo jest szczęśliwa i zrelaksowana. Chwilę później przypomniał sobie, jak wygląda, kiedy się smuci i jest przygnębiona. Stanowczo wolał ją oglądać w pierwszej odsłonie i mógłby zrobić wszystko, aby uśmiech nie znikał z jej twarzy.
Gdy wracali, nie przestawali rozmawiać i śmiać się. Seth świadomie podpytywał o jej samopoczucie. Interesowało go, jak radzi sobie z samotnością i uczuciem odrzucenia, jakim bezustannie obdarzał ją mąż. Zamyśliła się na chwilę, po czym przemówiła:
- Wiesz, nawet „fuck” nie znaczy już dzisiaj tego, co kiedyś. Szkoda w zasadzie. Mówię sobie po prostu: Ty się serce nie wywyższaj. Czasem tak bardzo się boję. Ale głównie tego, że pragnę za bardzo. Sama nie wiem czego. Akceptacji? Nienawidzę poranków. Przypominają, że noc ma swój koniec i trzeba znowu radzić sobie z myślami. Z samotnością. Nie ma nic bardziej niesprawiedliwego niż nieodwzajemniona tęsknota. To nawet gorsze niż nieodwzajemniona miłość…- skończyła, leniwie przeczesując włosy.
- Tęsknisz za nim? – zapytał, nie odrywając wzroku od jezdni.
Znów zanurzyła się w swoich myślach, lecz w końcu przerwała ciszę.
- Nie za nim, a samą obecnością kogoś. Zdaje mi się, że tęsknię, ale właściwie nie wiem za czym – mruknęła. – Tłumaczę sobie, że tak musi być - inaczej nie będzie. Przestałam w to naiwnie wierzyć.
Wiedział, że słowa, które usłyszał, na długo utkwią w jego pamięci. Uważał za wielką niesprawiedliwość fakt, że taka osoba jak ona - otwarta, szczera i radosna, musi tkwić w tak toksycznym związku. Jacob jej nie rozumiał i nie chciał zrozumieć. Niesprawiedliwość – powtórzył w myślach. Przecież są w takiej samej sytuacji. Każde z nich radziło sobie na swój sposób z tą skomplikowaną okolicznością. Podziwiał oboje, ale nie zazdrościł im w zupełności.
Zajechali z powrotem pod halę. Tym razem zostało niewiele czasu do występu. Seth spieszył się, biegnąc do budynku. Bella wiedziała, że przez nią nie był na próbie, co zapewne nie podobało się Blackowi. Zanim odszedł powiedział, że ma to gdzieś. Uśmiechnęła się i powoli poszła jego śladem. W wejściu zatrzymała ją dziewczyna z okularami na nosie.
- Proszę, niech pani założy identyfikator, aby uniknąć jakichkolwiek nieporozumień – podała jej sztywną plakietkę zawieszoną na smyczy.
Posłusznie zawiesiła ją na szyi. Nie bardzo wiedziała, co ze sobą zrobić. Wokół panowało zamieszanie, a ona dalej czuła się zagubiona. Nagle obok przebiegł Embry, który obrzucił ją przelotnym spojrzeniem. Zatrzymał się w połowie drogi, w zdumieniu unosząc brwi.
- A niech cię – rzucił z uznaniem, uśmiechając się szeroko.
Niezaprzeczalnie zrobiła na nim to samo wrażenie, co wcześniej na wokaliście. Śpieszył się, więc jedynie pomachał jej, biegnąc w stronę wyjścia na scenę. Znów poczuła się zmieszana i podrapała się niewinnie po głowie.
- Mam nadzieję, że wyjdziesz nas obejrzeć? – odezwał się znajomy niski głos.
Odwróciła się gwałtownie i uśmiechnęła, widząc przed sobą jak zwykle nieśmiało wyglądającego perkusistę.
- Oczywiście – odparła, a jej kąciki ust uniosły się nieznacznie.
- Najlepiej stań obok ochroniarzy, będziesz tam bezpieczna – polecił.
Ludzie, których znała jeszcze mniej niż własnego męża martwili się bardziej niż on sam. Ironia losu, pomyślała gorzko.
- Ładnie wyglądasz – mruknął, mijając ją i spuszczając wzrok.
Myślała, że przestanie zwracać na siebie uwagę, tymczasem stało się odwrotnie. Pracownicy z ekipy uśmiechali się do niej i poszeptywali do siebie, kiwając z uznaniem głowami. Poczuła się jakby pewniej. W nowym wcieleniu zdawała się być inną osobą niż dotychczas. Polubiła to.
Nagle została sama, a gdzieś w głębi budynku usłyszała pierwsze dźwięki gitar. Podążyła za głosem i rytmem perkusji. Niepewnie wychyliła się zza ciężkich drzwi. Uderzył ją hałas wydobywający się z wnętrza sali i radosne krzyki fanów. Potężny ochroniarz zaprosił ją gestem by stanęła obok niego. Miała świetny widok na scenę i wszystkich, którzy się na niej znajdowali. Wsadziła ręce w kieszenie spodni i przysłuchiwała się ostrym dźwiękom gitar. Embry szalał po scenie i podsycał obłęd wśród fanów. Młode dziewczyny piszczały i wykrzykiwały imiona swoich idoli. Seth wszedł na wysoki podest i gniewnie spoglądał na publikę, która wrzała. Kiedy zobaczyła ponurą minę swojego męża, uśmiechnęła się delikatnie. Grali mocne kawałki, które brzmiały jakoś inaczej niż puszczane w domu. W końcu zagrali Resistance, utwór, który znała i lubiła. Poczuła się podekscytowana, widząc bawiąca się publikę i sama zaczęła skakać w rytm muzyki. Nagle stwierdziła, że już nic nie widzi, gdy żywa fala ludzi unosiła się i opadała. Wysoki ochroniarz spojrzał na nią, a ona uśmiechnęła się uprzejmie. Po chwili poczuła silne dłonie, które unoszą ją do góry. Posadził ją sobie na barkach, dając tym samym jeszcze lepsze pole widzenia. Na początku czuła się skrępowana, lecz po chwili zupełnie o tym zapomniała. Muzyka jakby na chwilę ucichła i Seth zaczął klaskać w dłonie, a za nim cała reszta oraz zebrani ludzie. Przyłączyła się bez wahania. Nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo była widoczna ze sceny. Seth uśmiechnął się łobuzersko i wskazał na nią ręką. Tysiące par oczu skierowało się w jej stronę, a ona miała ochotę zapaść się pod ziemię. Poczuła na sobie także zdziwione spojrzenie Jacoba. Nie spodziewał się jej tutaj, myślał, że raczej poczeka grzecznie na zapleczu. Zobaczył, jak się uśmiecha i klaszcze, wtórując wokaliście. Stała bardzo blisko, więc gdy zaczęli grać, podszedł do niej i nachylił się. Miała wrażenie, że próbował coś powiedzieć, jednak nie słyszała wypowiadanych przez niego słów, które zagłuszała muzyka i krzyki blondyna. W końcu nastąpiła przerwa. Chłopaki oblewali spragnioną publikę wodą z butelek. Black znów znalazł się zadziwiająco blisko swojej żony i oblał ją zawartością swojej butelki. Posłała mu zdziwione spojrzenie, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Czuła się jednością ze wszystkimi ludźmi, którzy zebrali się na tym koncercie. Jak dziecko wytknęła mu język, a on uśmiechnął się zawadiacko.
Po ostatnim kawałku uprzejmy ochroniarz zdjął ją ze swoich ramion. Ukłoniła się, dziękując mu bardzo za gest, którego w życiu by się nie spodziewała od obcej osoby. Zespół rzucał kostki i pałeczki ze sceny, a następnie światła zgasły i już ich nie było. Zmęczeni udali się do garderoby, a Bella znikła w korytarzu, którym przyszła oglądać widowisko. Była pod wielkim wrażeniem. Podekscytowana i jakby zmęczona, ale w pozytywnym sensie. Otarła z twarzy resztki wody, którą została oblana. Ni stąd ni zowąd zobaczyła Setha, który wycierał mokre włosy w biały ręcznik. Nie miał na sobie koszuli i dokładnie mogła przyjrzeć się jego równie licznym jak jej męża tatuażom. Uśmiechnął się, gdy ją zobaczył.
- Jak się podobało? – zapytał, zawieszając materiał na karku.
- To było coś niesamowitego – przyznała z uznaniem. – Byliście naprawdę świetni, – Zarzuciła mu ręce na szyję i uścisnęła w przyjacielskim geście.
- Ej, ja też chcę – poskarżył się Embry, a z jego włosów ściekały kropelki wody, którą się oblał na zakończenie występu.
Bella zaśmiała się wesoło i ku zdziwieniu obojga muzyków powtórzyła gest. Dla Setha w tym zwykłym odruchu było zawarte tak wiele istotnych emocji, że nie trzeba było słów, żeby wiedzieć jak dziewczyna się czuła. Dla niej było to coś niezwykłego i emocjonującego. Cieszyła się jak dziecko.
- Jak słodko – rzucił Paul przeciągając ostatni wyraz prawie w nieskończoność. – Uhu, jaka zmiana – zauważył, obrzucając ją przewlekłym spojrzeniem.
Blondyn uśmiechnął się, doskonale przewidując, jaka będzie reakcja jego przyjaciół. Bella zaczerwieniła się, a kąciki jej ust uniosły delikatnie. Rozmawiali, dzieląc się z nią przeżyciami związanymi z koncertem. Opisywali miny fanów, jakie malowały się na ich twarzach, kiedy oblewali ich wodą i kiedy wspólnie śpiewali niektóre utwory. Podzielała ich entuzjazm, słuchając uważnie. Od zakończenia widowiska nigdzie nie widziała swojego męża. Z jednej strony zastanawiała się, co się z nim dzieje, z drugiej zaś obawiała się reakcji na jej zmianę. Zapominając na chwilę o uwadze, jaką skupiała na ciągle trwającej wokół niej konwersacji, wychyliła się nieznacznie, spoglądając w głąb korytarza. Zamarła w bezruchu, widząc odwróconego do niej tyłem Jacoba z uwieszoną na jego szyi dziewczyną z ekipy. Stała na palcach, szepcząc mu coś do ucha. Obejmował ją w talii, zupełnie nie przejmując się kręcącymi się w pobliżu ludźmi. To była ta sama kobieta, która jako jedyna wyśmiała ją na przyjęciu zorganizowanym przez chłopaków. Kobieta dostrzegła brunetkę i uśmiechnęła się z dziwnym błyskiem w oku. Spoglądała na nią z wyższością, jakby zupełnie nie obchodziła jej obecna sytuacja. Nie krępowała się, wiedząc, że Isabella ich widzi i dalej przytulała się do żonatego już mężczyzny.
- Bells? – Seth spojrzał zaniepokojony na dziewczynę, widząc minę na jej twarzy.
Po chwili dostrzegł w korytarzu lidera w objęciach ich wspólnej znajomej.
- Rosalie – szepnął i nagle wszyscy odwrócili się w ich stronę.

Paul i Embry spojrzeli wpierw po sobie, a następnie na wmurowaną Bellę. Wyczuła po chwili, że na nią spoglądają i roześmiała się sztucznie. Odwróciła wzrok, a w głowie kłębiło się tysiące myśli. Nie szanował jej nawet w najmniejszym stopniu. Na oczach wszystkich i także w jej obecności nie ukrywał uczuć, jakimi darzył zgrabną blondynę. Ukradkiem dostrzegła, jak uśmiecha się do niej i odwzajemnia wszystkie czułe gesty, jakimi jest obdarzany. Wyglądał na zupełnie innego człowieka. Ze wstydu chciała się zapaść pod ziemię lub uciec gdzieś daleko. To była najbardziej żenująca sytuacja, jaka przydarzyła jej się w życiu. Znów ją upokorzył. Na oczach wszystkich.
Seth wyczuł narastające napięcie, które zrodziło się pomiędzy zebranymi, podobnie jak Embry. Zrozumiał także, że Bella nie wiedziała dotąd o niczym, chociaż miał nadzieję, że lider przynajmniej w tej kwestii będzie z nią szczery. Basista usilnie próbował zagadać wstrząśniętą brunetkę, która jednym uchem wpuszczała, a drugim wypuszczała to, co do niej mówił. Wokalista w końcu nie wytrzymał i wiedział, że musi to przerwać. Jednym ruchem ręki chwycił ją i wziął na ręce. Bella nie rozumiała co to miało znaczyć i otępiała spoglądała na niego, trzymając za szyję. Paul i Embry patrzyli na kolegę równie zaskoczeni, lecz w końcu zrozumieli, co zamierza. Chciał odwrócić uwagę Jacoba od Rosalie, udając, że jego żona właśnie zasłabła.
- Bella! – krzyknął Embry, a lider automatycznie odwrócił się, chcąc sprawdzić, co się dzieje.
Seth ruszył z nią w stronę ich pokoju i jednym kopnięciem z impetem otworzył drzwi.
- O co chodzi? – zapytała zmieszana, gdy kroczył, trzymając ją w ramionach, w stronę kanapy.
- Cicho, teraz udawaj, że ci słabo – nakazał, puszczając jej perskie oko.
Zaskoczony Jared zeskoczył z siedzenia, na którym wokalista ułożył dziewczynę.
- Otwórz okno! – polecił perkusiście, który też po chwili zorientował się, że to jakaś gra.
Seth nachylił się nad Bellą chichocząc pod nosem.
- Liczę do dziesięciu i zaraz tutaj będzie.
Isabella wczuła się w rolę i ukryła twarz w dłoniach, czując, że zaraz wybuchnie śmiechem. Sytuacja miała wyglądać poważnie i pod żadnym pozorem nie mogło wyjść na jaw, że to umowny spisek pomiędzy wszystkimi poza nim. Jake wszedł do pomieszczenia trochę szybszym krokiem niż zwykle. Rozejrzał się i ujrzał Setha pochylającego się nad jego żoną. Wyglądała blado, a on delikatnie gładził ją po włosach. W ułamku sekundy znalazł się koło nich i oboje zmierzył surowym spojrzeniem.
- Co jest? – zapytał tonem starszego brata sprawującego pieczę nad bandą młodszego rodzeństwa.
- Zasłabła w korytarzu – mruknął wokalista, nie przestając gładzić miękkich włosów brunetki.
- Nic mi nie jest – rzuciła, wymuszając na sobie jak najbardziej wiarygodny ton wypowiedzi.
Jacob pokiwał z dezaprobatą głową. Wydawało mu się mało prawdopodobne, żeby tak nagle zasłabła, gdy stali w korytarzu nawet raz obrzucił ją przelotnym spojrzeniem. Wyglądała na szczęśliwą i zadowoloną z towarzystwa, w jakim się obracała. Obrzucił przewlekłym spojrzeniem jej zgrabne, szczupłe ciało leżące na czarnej kanapie. Musiał przyznać, że była pociągająca w seksownych ciuchach, jakie miała na sobie. Wciąż wyglądała krucho i delikatnie, co tylko wzmagało apetyt.
- Daj jej wody i niech odpocznie – polecił, odwracając się w stronę wyjścia.
Seth zacisnął dłoń w pięść, aż zbielały mu kłykcie. Poderwał się na równe nogi.
- Nie uważasz, że to ty powinieneś to zrobić i przy niej zostać? – rzucił gniewnie.
Lider spojrzał na niego lekceważąco.
- Po co, skoro tutaj jesteś? – mruknął, wychodząc z pomieszczenia.
Bella poczuła się jeszcze gorzej niż w momencie, kiedy widziała go z Rose. Zignorował ją i wrócił do tamtej, nie przykładając zbytniej uwagi do samopoczucia swojej żony. Wiedziała, że nawet gdyby naprawdę coś się stało, uczyniłby podobnie. Skarciła się w myślach za tę całą scenę, jaką odegrała. Seth aż kipiał ze złości, klnąc soczyście pod nosem. Gdy zostali sami, usiadła i spojrzała na niego.
- Dzięki – powiedziała, chwytając go delikatnie za nadgarstek.
Radosny błysk w jej oczach zgasł. Nie wiedziała, co innego mogłaby jeszcze powiedzieć . Było jej naprawdę głupio. Wokalista wypuścił ze świstem powietrze z płuc. Znów było mu jej szkoda, chociaż nie chciał jej żałować. Uważał, że najgorszym uczuciem ze wszystkich jest litość.
- Chodź na powietrze, muszę zapalić – rzucił, pomagając jej wstać.
Szli w milczeniu. Bella pogrążona była w swoich myślach i najwyraźniej nie chciała się nimi z nikim dzielić. Przystanęli koło jednego z samochodów. Odpalił papierosa i zaciągnął się głęboko.
- Myślałem, że wiesz – wyznał, w głębi obwiniając się, że przecież mógł jej powiedzieć.
- Nic się nie stało – uspokoiła go, siląc się na nieco przyjaźniejszy ton.
- Nie powinno tak być.
- Jak? – podniosła wzrok i spojrzała mu prosto w oczy.
- Nie powinien cię tak traktować…- szepnął.
- Zdążyłam się przyzwyczaić – zaśmiała się gorzko, znów spuszczając wzrok.
Ponownie była smutna, a on odczuwał niewytłumaczalny rodzaj bólu z tym związany. Zanim wyszedł na scenę powiedział sobie, że jednak chciałby być na jego miejscu. Chciałby, żeby to właśnie jego los związał na stałe z kimś takim jak Isabella. W jego oczach była piękna i radosna, pomimo wszystkich trudności, z jakimi musiała się borykać. Nie chciał dopuścić, by zmieniła się w posępną, izolującą się od świata i ludzi osobę. Chciał już zawsze widzieć ją uśmiechniętą, bez względu na to, jaką cenę musiałby za to zapłacić.
Wiatr delikatnie rozwiewał jej włosy. Widziała, że żadnemu z nich nie jest do śmiechu. Czuła się źle, wiedząc, że to po części także jej wina. Nie mogła pozwolić, by pochmurny nastrój udzielił się osobie, która jako jedyna udziela jej wsparcia.
- Daj. – Wyciągnęła rękę w stronę tlącego się papierosa.
Zaskoczony uniósł jedną brew.
- Przecież ty nie palisz – odparł oburzony.
- To nie znaczy, że nie mogę spróbować. – Powtórzyła gest. – Daj.
Zawahał się, jednak wręczył jej w połowie wypaloną używkę. Przymierzała się chwilę, jednak w końcu wciągnęła do płuc szary dym. Gryzł i drapał podniebienie. Zaniosła się kaszlem, dymiąc z nosa i ust. Gdy odzyskała oddech, zaczęła energicznie machać ręką, próbując odgonić unosząca się w powietrzu zabójczą mgłę. Oddała własność wokaliście i roześmiała się radośnie.
- To chyba nie dla mnie – stwierdziła, drapiąc się po głowie.
Znów się śmiała i była przy tym tak niewiarygodnie naturalna i szczera. Również się roześmiał i poczochrał dziewczynę po głowie.
- Dzięki, że jesteś – powiedziała w końcu, uśmiechając się promiennie.
Jego serce przyspieszyło, trzepocząc w klatce piersiowej. Dawno się tak nie czuł, a przecież nie powiedziała niczego wielkiego. Nie rozumiał, dlaczego w taki szybkim czasie stała się dla niego kimś ważnym. Uważał, że miłość była czymś tylko dla wybranych, a on nie zaliczał się do tej grupy. Nie wierzył, kiedy poczuł przyjemne mrowienie na karku, gdy chwyciła jego dłoń i pociągnęła go z powrotem do środka. Była ciepła, letnia noc. Zrozumiał, że szczęście jest prawdziwe tylko wtedy, gdy mamy je z kim dzielić. On był pewien, że właśnie znalazł taką osobę, która w prosty sposób potrafiła go uszczęśliwić jak nikt dotąd.


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
Kirike
Wilkołak



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:28, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Kolejny rozdział :)
Cudownie... Seth się zakochał? Nie pomyślała bym. A Jacob jest okropny... No ale cóż. Rozdział był niesamowity, i świetnie się go czytało.
Podoba mi się to, jak rozwijasz tą całą akcję... fabułę. Cokolwiek to jest :)
Jestem pod wrażeniem. Dopiero co pojawia się nowa część, a ja już niecierpliwie czekam na następną :)
Pozdrawiam serdecznie,
Kirike


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
esterwafel
Wilkołak



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:53, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Nieźle. Bella zrobiła wrażenie, co jest fajne. No i Seth jest świetny, tak bardzo się o nią troszczy. Nadal jednak mam nadzieję, że Jacob jakoś się zreflektuje i w końcu doceni swoją "żonę". Mógłby, ona się tak bardzo stara.
Zaskoczyłaś mnie z Sethem. Miałam nadzieję, że będzie ją traktował raczej jak siostrę lub przyjaciółkę, a ty tymczasem zaczął czuć coś więcej,
Nie wiem dlaczego ciągle te imiona utożsamiam z bohaterami Sagi Mayer. Dlatego może oczekuję, że Bella będzie z Jacobem.
Musisz szybko dodać kolejny rozdział, bo jestem ciekawa jak potoczy się dalej cała historia.
właśnie, już ją całą wymyśliłaś?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aurora Rosa
Dobry wampir



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki

PostWysłany: Sob 21:12, 06 Lut 2010 Powrót do góry

Ha! fajnie by było jakby Bella i Seth mieli romans Very Happy albo cała historia opierała sie na ich wzajemnym przyciąganiu i miłości. Zawsze uwielbiałam Setha.
Mimo wszystko jednak mam wrażenie, że chcesz nam przedstawić związek Bells i Jackoba. Wydaje mi się, że Bellę mimo wszystko do niego ciągnie. Jest coś w jej sposobie zachowania, myślenia o nim, co każe mi sądzić, iż on ją interesuje. I to coraz bardziej. I nie ma to nic wspólnego z tym, że są zaaranżowanym małżeństwem.
Historia wspaniała, oryginalna, ciekawa i wciągająca. Mam nadzieję, że nie każesz na zbyt długo czekać na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sweetcookie
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:32, 06 Lut 2010 Powrót do góry

No nareszcie nowy rozdział, ale musiałam się naczekać ;-) Ale warto było, oj warto. Rozdział świetny, brak mi słów. Bella i Seth, aż chce mi się klaskać w dłonie. Świetnie opisałaś koncert, reakcje na Bellę. Jake... mimo wszystko nie chciałabym, aby skończył z Bellą. Ale nareszcie coś, co dawało mi od początku do myślenia, a mianowicie to, że na początku coś wspomniałaś, że nikt się nie przejmował czy on kogoś kochał czy nie, i tak musiał się ożenić - nareszcie się wyjaśniło, pojawiła się Rosalie. Tak sobie wyobrażam, że stopniowo mógłby dostrzegać zalety Belli i może by mu nawet na niej zależało, ale ona i tak na końcu byłaby z Sethem. Tak jakoś bardziej mi to pasuje. A co do Belli, to może ostatnie wydarzenia skłoniłyby ją do osiągnięcia odrobiny niezależności i znalazłaby sobie pracę, nowe mieszkanko skoro mężuś i tak pokazuje na około, że ma inną...
Dziękuję za cudny rozdział, mam nadzieję, że następny będzie szybko. Liczę na pogłębienie relacji B&S i zazdrość Jake'a.
Życzę nowych super pomysłów!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin