FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Przenikanie |NZ| rozdział 8 | 15.05 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Czw 15:05, 10 Gru 2009 Powrót do góry

Kirke, jestem zła i niedobra. Powinnam już dawno przeczytać i skomentować ostatnie dwa rozdziały, ale... jakoś nie miałam czasu. A jeśli już miałam, to było go za mało, żeby coś w miarę sensownego sklecić.

Wiesz, że uwielbiam to opowiadanie. Jest takie... magiczne. Nie tylko dlatego, że pojawia się w nim wróżka.

Co do naszego elfa - coraz bardziej interesuje mnie ta postać. Taka mała, a taka zdeterminowana! Nie mogę się już doczekać, kiedy szerzej opiszesz jej losy. No i sam Los, i Pierwszych. Bo mam nadzieję, że to zrobisz? Proooszę. Urzekłaś mnie nią, zdecydowanie.

Edward. Przyznam, że podoba mi się o wiele bardziej niż ten wykreowany przez Szmeyer. Facet z krwi i kości, sarkastyczny, wredny, ironiczny, narzekający, ale słodki zarazem.

Bells - trochę zagubiona, a jednak dość odważna. Spodobało mi się to spostrzeżenie wróżki nt. "codziennego rytuału". Zdaje mi się, że takie jest całe życie Belki. Również - moim zdaniem - lepsza od pierwowzoru.

Rose... Trafia do mnie ta postać. Piękna, wprawiająca w kompleksy wszystkie inne kobiety dookoła, nieco wredna, złośliwa, trzymająca w zanadrzu kąśliwą uwagę... Nadaje Twojemu opowiadanie to coś, co sprawia, że bardzo łatwo jest wyobrazić sobie niektóre sceny.

Całość jest świetna.

Pozdrawiam,
trans

[I szukaj bety, no! :P]

EDIT:
No, Pierwszych. Przepraszam, pomyliło mi się. Ostatnio oglądałam film i tam byli Starsi... Embarassed


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez transfuzja. dnia Czw 20:47, 10 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 18:58, 10 Gru 2009 Powrót do góry

Chyba popadnę w samouwielbienie... tyle komentarzy... dziękuję Embarassed

Aurora Rosa - nie mogłabym zrobić z kochanego Emmetta ćwierćmatoła... to bardzo inteligentny facet.... jak dla mnie po prostu uwielbia udawać takiego dziecinnego, bo go lżej traktują Twisted Evil sprytny jest Smile

k8ella - co do nieśmiałości Belli to już wyjaśniam - jak każda kobieta jak się wścieknie to lepiej nie zadzierać... ale spróbuj wyobrazić sobie, że znajdujesz się w obcym miejscu, przy obcych ludziach i masz zrobić na nich dobre wrażenie... nawet najbardziej odważni czasem wysiadają Smile

Juliette22 - miło mi, że zaglądnęłaś tutaj, dzięki za wytknięcie mojego kilkuchwilowego spadku IQ Smile (poprawię w wolnej chwili)

Larissa - bardzo się cieszę, że się spodobało Smile (za rozdział Żółtowłosej już się zabieram)

Bella95 moim faworytem też jest wróżka ... a raczej Pierwsza Smile hehe... widzę, że rozbawiły cię moje ulubione fragmenty Very Happy

transfuzja - muszę się przyznać, że mam betę *wstydzi się* ale nie wysyłam jej tekstu - wyślę jak skończę... *prosi o wybaczenie*
nie wiem skąd wzięłaś Starszych - mowa jest tylko o Pierwszych... nie zamierzałam co prawda kontynuować opowiadania w tę stronę... ale wezmę to pod uwagę, bo moje notatki pełne są wzmianek o nich ...
trans - nie jesteś zła i niedobra - tylko zapracowana i chwała ci za to... Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aurora Rosa
Dobry wampir



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki

PostWysłany: Sob 18:07, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Dokładnie Kirke Smile i za to lubię twoje opowiadanie. Za małą wróżkę, gdy pojawia się w tekście zawsze jakoś tak fajnie jest Smile (bardzo konstruktywne Very Happy ) I właśnie za Emmetta. Nie lubię, gdy przedstawia się go jako górę mięśni z małym mózgiem. A ten twój jest super Smile ciepły, opiekuńczy, współczujący, a w dodatku z pokładami poczucia humoru Very Happy i za to wszystko go uwielbiam. Więc pisz jak najwięcej bo mam ogromną ochotę na dalszą część. Co też mała wróżka znowu wymyśli?? bo numer z gazetą i napisem na monitorze był z pogranicza światów Very Happy
Doskonały. Czekam na więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Wto 19:29, 22 Gru 2009 Powrót do góry

mały prezent przed świętami - myśląc mały mam na myśli na prawdę mały :)

niebetowano :) przepraszam :)

zacznę jak w telenoweli... w poprzedni odcinku:

- Przepraszam, ale nie rozumiem – powiedziała Bella cichutko.
Emmett zaśmiał się swoim tubalnym głosem.
Jestem stracony – pomyślał Edward.


***

- Bello, ty i Rose macie z nim te same doświadczenia - powiedział Emmett podkreślając ostanie słowa.

Edward czekał cierpliwie na koniec tego wywodu. Wiedział doskonale, że jego brat tak tego nie zostawi. Cisza, która zaczęła się aż za bardzo przeciągać zaciekawiła go. Sądził, że Swan na pewno podejmie temat i Emmett skrzętnie wykorzysta sytuację, by go zawstydzić. Nie miał zielonego pojęcia dlaczego jego brat mu to robił. Trwało to tak długo, że nie pamiętał nawet początków. Nie bardzo go to jednak obchodziło zważywszy, że zazwyczaj starszy Cullen robił to publicznie, a wtedy Edward miał inne powody do zmartwienia niż tylko dziwne rodzinne poczucie humoru.

Czekał, czekali, a ona nie podejmowała tematu. Przeniósł wzrok z twarzy Emmett na nią, ale jedyne co wyczytał to zamyślenie. Pomiędzy jej brwiami pojawiła się lekka pionowa zmarszczka, która z pewnością za jakieś dwadzieścia lat będzie spędzać jej sen z powiek. Nie zazdrościł mężczyźnie, który będzie musiał wysłuchiwać jej narzekań na ten temat.
Przygryzła zębami wargę. O dziwno nie wyglądała przez to dziecinnie. Wręcz przeciwnie - bardzo dorośle. Nieświadomie powtórzył jej gest z przygryzaniem wargi, a Rose spojrzała na niego zdziwiona. Natychmiast podniósł kieliszek do ust i wziął łyk szampana.

- Rose, ty też wysłałaś mu kwiaty? - Jej głos wyrażał idealne zaskoczenie, choć każde z nich wiedziało, że gra.
Nie wiedział dlaczego próbowała go osłaniać, ale był pewien, że nie była to dobra droga.
- Wysłałaś mu kwiaty?! - Emmett niemal krzyknął.

Teraz zacznie się zabawa - pomyślał Edward.
Zabrał pełny kieliszek z tacy przechodzącego kelnera i poprosił go o whiskey. Tego wieczoru będzie potrzebował czegoś mocniejszego.

***

Nie podobało się jej, że Edward tyle pije. Wiedziała, że Bella nie przepada za mężczyznami, którzy jej zdaniem nadużywali alkoholu. Nie była też w tej kwestii zbyt liberalna, więc sam termin odnosił się do bardzo niewielkiej ilości płynów.

Przez chwilę zastanawiała się czy jest w stanie coś z tym zrobić, ale zdawała sobie sprawę, że nie jest mu wstanie nawet czytać w myślach. Wpływanie na wolną wolę dawno włożyła między bajki, których jej nigdy nie opowiadano. Czasem zastanawiała się jakby to było mieć rodzinę. Jednak od razu odrzucała te myśli. Wiedziała, że nie miała czasu. Kiedy kończyła jedno zadanie natychmiast niemal lądowała gdzie indziej, czasem nie posiadając nawet podstawowych instrukcji. Do budowy związku trzeba czasu, energii...

Majaczę - pomyślała i po raz kolejny zadowolona stwierdziła, że Los już dawno wykluczył wiązanie między Pierwszymi.

Popatrzyła na Edwarda i pokiwała głową.
Jest młody, niech szaleje - powiedziała to prawie na głos i usiadła na ramieniu Belli wprowadzając jeden z jej kolczyków w drżenie.

***

- Wysłałaś mu kwiaty?!
- Emmett powtarzasz to od paru minut, to się robi nudne - powiedziała Rose tonem, który dobitnie zaakcentował co ma na myśli.

Edward chichotał w najlepsze ciesząc się, że blondynka stopuje jego brata. Bella spojrzała na niego zaskoczona. Nie wiedziała, że ten mężczyzna potrafi chichotać jak trzynastoletnia dziewczynka. Uśmiechnęła się lekko, a kiedy napotkała jego zażenowaną minę nie mogła powstrzymać się przed zakrztuszeniem.

- Zrobiłem to, prawda? - usłyszała jak szepcze jej miękko do ucha.
Skinęła głową i popatrzyła mu głęboko w oczy.

Wydawały się zbyt czarne. Nie wiedziała gdzie ma uciec tym bardziej, że widziała w nich swoje odbicie. Jej ojciec kiedyś mówił, że w oczach można zobaczyć jak ktoś postrzega ciebie. Nigdy nie sprawdzała tego stwierdzenia, ale teraz była gotowa uwierzyć tym słowom. Widziała swoją twarz, kolor sukni. Niemal każdy szczegół w maksymalnym pomniejszeniu. Dopiero po chwili zorientowała się, że są zbyt wypukłe jak na oczy człowieka...

***

Uderzyła się w czoło zażenowana podobnie jak Edward. Prócz tego czuła jeszcze ogromną wściekłość.
Jak ten facet może chichotać - pomyślała maksymalnie oburzona. - To kategorycznie niedopuszczalne.

Kiedy nachylił się nad Bellą przez chwilę obawiała się, że ją strąci. Nie, nie mógł jej wyczuć. Dla ich oczu była niewidoczna. Widziały ją tylko zwierzęta, co i tak było zbyt dużym utrudnieniem dla niej. Nie cierpiała wręcz kobiet, które posiadały koty. Zazwyczaj w liczbie mnogiej. Okropne sierściuchy, które uważały ją chyba za kolejną swoją zabaweczkę i ganiały całymi dniami po mieszkaniu.
Na samą myśl przeszedł jej po plecach dreszcz.

***

- Rose, dlatego, że biedny Eddie pewnie się przestraszył - powiedział Emmett.
Edward nawet nie drgnął zaintrygowany wzrokiem Swan. Kobieta już od kilku minut z napięciem patrzyła mu w oczy. Nie tak zwyczajnie, ale intensywnie, z natężeniem, które go hipnotyzowało.

- Przestraszył? - Rose nie kryła zdziwienia.
- Tak, bo kiedy Eddie ostatnio dostał kwiaty, to był to jeden z kolegów z redakcji - zaśmiał się.

Edward znów nie zareagował na ewidentną zaczepkę. Miał bardzo zamyślony wzrok, a Bella wciąż wpatrywała się w jego oczy. Emmett i Rosalie poczuli się bardzo niekomfortowo. Nikt się nie odzywał.

Na biurku w biurze Edwarda siedział blondyn. Sam Cullen zajmował miejsce na fotelu i zapisywał plik na komputerze. Po chwili, gdy folder znalazł się na pendrivie wyjął go z portu i podał mężczyźnie.
- Dzięki, nigdy nie poradziłbym sobie z tym, gdyby nie ty - powiedział Matt.
- Nie ma sprawy, też kiedyś byłem nowy - Edward zaśmiał się trochę niezręcznie. Nie cierpiał cudzej wdzięczności.

- Serio, chciałbym ci podziękować... jakoś - blondyn zawiesił głos.
- Skoro musisz, wyślij mi kwiaty - zażartował Cullen i klepnął Matta w plecy.


Edward zaczerwienił się przypomniawszy sobie, że Matt faktycznie pochylał się w jego stronę za bardzo.

Edward wstał jak co rano w samych spodniach od pidżamy i podszedł zaspany do drzwi. Dzwonek powtórzył się już trzeci raz i naprawdę nie chciał kolejnej fali dźwięku. Otworzył drzwi mając nadzieje, że to Emmett i będzie mógł wyładować swoją agresję.
Zaskoczony zaniemówił. Powitał go ogromny bukiet czerwonych róż i głupi uśmieszek posłańca. Nie pomylił się co do jednego, zaraz za chłopakiem w jaskrawych barwach firmy doręczycielskiej stał Emmett. Zadowolony jak diabli.
Edward podrapał się po głowie i zabrał kwiaty z rąk posłańca. Gestem zaprosił do środka też starszego Cullena, ale nie był do końca pewien czy to dobry pomysł. Położył bukiet na stole, a podejrzany koszyk na własnych kolanach. Emmett wrócił z kuchni z dwoma kubkami kawy i niemal przylepionym do twarzy głupawym uśmieszkiem.
- To twoja robota - zapytał Edward.
- Eddie, nigdy w życiu - Emmett zamrugał niewinnie do brata.
- Bardzo dziwny zbieg okoliczności - zamruczał.

Obaj zjawili się w tej samej chwili: Em i posłaniec. Cullen odsunął od siebie podejrzenia i sięgnął do wnętrza koszyka.
Spodziewał się czekoladek i wyjaśnienia od kogo to wszystko. To co znalazł przebiło wszystkie jego najśmielsze oczekiwania.

Zaskoczony, zażenowany i kompletnie czerwony Edward wyciągnął z koszyka sztuczny penis, do którego przyczepiony był numer telefonu. Dopisek z imieniem Matta wyjaśnił aż za wiele. Gdyby Cullen nie siedział na kanapie na pewno by upadł. Tak jak jego brat turlający się po dywanie nie mogąc opanować napadu śmiechu.


Edward poczuł szturchnięcie. Emmett nie mógł już dłużej wytrzymać ciszy. To było zbyt nienaturalne by mogło trwać tak długo w jego towarzystwie.
- Co Eddie, wspomnienia? - zaśmiał się i już miał dokończyć przerwaną opowieść, gdy Swan zapytała całkiem zaskoczona.
- Edwardzie, ty nosisz szkła kontaktowe?

Edward zaczerwienił się jeszcze bardziej niż na wspomnienie o kwiatach. Rose przez chwilę wpatrywała się w Emmetta i zaczęła się śmiać. Nie mogła po prostu opanować tej komedii, która rozgrywała się na jej oczach. Nikt nie wiedział co się dzieje i o co chodzi. Edward wspominał za wiele. Bella za dużo myślała, a Emmett za bardzo chciał żartować. A ona? Ona za dużo słyszała, o ironio.

***

Nie mogła kompletnie zrozumieć tego co się dzieje. Ci ludzie byli kompletnie rąbnięci. Eleganckie przyjęcie. Ponad trzystu gości. Być może dziesięć osób w ich wieku, a oni swoim nudziarstwem usypiają nawet ją. Popatrzyła na stół z przystawkami i ozdóbkę z sałaty. Jeszcze raz zerknęła na Cullena i Swan i podążyła w kierunku talerzy. Starała się nie zostać potrąconą. Chwała Losowi, że slalom gigant był jej specjalnością. Już po kilku chwilach ułożyła się na liściu sałaty.

Na taką beznadziejność nie pomogę nawet ja - pomyślała zasypiając.

***

___________
w czasie świąt jak mi ktoś w końcu wgra Worda będzie więcej - obecne pisanie w Wordpadzie - czy jak się to tam nazywa - nie róbcie tego sami w domu :(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Collette
Nowonarodzony



Dołączył: 21 Gru 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:19, 23 Gru 2009 Powrót do góry

hahaha ...dobra akcja z tymi kwiatami..i wspólczuje Edziowi...wiem jak to jest miec wkurzajace rodzeństwo..
nie rozumiem jednak do końca o co chodzi z tą Pierwszą , wrózka a niołkiem czy co to tam jest...
opowiadanie generalnie mi sie podoba. nie jestem jakims tam specjalista literackim czy krytykiem wiec moze sie nie znam...jednak ten rozdział jest troche chaotyczny..moze tylko dla mnie ale ciezko mi było sie troche połapac o co chodzi..

- Edwardzie, ty nosisz szkła kontaktowe?

o co tu chodzi? jakby kazdy gadał o czym innym..

i czemu anioł spi na sałacie ? musi wgl spać? a jak ktos ja połknie XD?

chyba mam głowe przeciażoną swiatecznym sprzataniem, bo cięzko mi było załapać o co chodzi...hmm..powtarzam sie..ale trudno..

jesli wolisz bym nie komentowała tw opowiadania to mi to napisz. ogranicze się do samego czytania. to tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Donna
Dobry wampir



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 77 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: from Six Feet Under

PostWysłany: Śro 18:06, 23 Gru 2009 Powrót do góry

Pomyłka w rozdziale czwartym. Najpierw pisesz, że Edward boi się, iż PONOWNIE dostał kwiaty od faceta a potem, że jest zaklopotany, bo NIDGY nie dostał kwiatów. Czujesz ten zgrzyt?:D
Przejdźmy do komentowania rozdziału czwartego.
R4
Ja z trzecią osobą sobie całkowicie nie radzę, także naprawdę fakt, że nie wpadały mi żadne zgrzyty w oczy jest hm... jakiś. Bardzo dobrze mi się czytało, momentami widziałam błędy (głównie brak spacji) ale jednak, ciekawość wygrała z chęcią krytykowania.
Trochę denerwowało mnie, że tak przeskakiwałaś z wróżki do Belli, z Belli do wróżki itd. Nie lepiej byłoby połączyć to, co widziała Bella, a potem skleić mysli wróżki, żeby z tego stworzyły się większe fragmenty? Choć jak o tym myślę, wyszło ci to jak w serialu, takie sceny jednej osoby przenoszące się, trudno to wytłumaczyć a ja nie mam siły na konstruktywizm.
Trochę denerwuje mnie pojęcie "wróżka". Nazwij jakoś to stworzenie. Nazwa własna, trochę kreatywności, może coś z mitologii albo Bóg wie czego tam jeszcze?
Dawno czytałam poprzednie trzecie rozdziały - powiedz mi więc, jaką gafę popełnił Edward - ocena CZEGO - oraz co robi Bella? Proszę, bo ja już nie pamiętam.
Bella mnie śmieszy. Sieje wokoło siebie zamęt, aż jej rzeczy wydają się same latać, a potem musi biedna sprzątać. Współczuję jej z całego serca...
Spać mi się chcę, a chciałam konstruktywnie. Musisz wybaczyć mi, ale moje Alicowe paluchy nie są takie zwinne, jak swego czasu, kilkanaście komentarzy w górę...
Styl - gdybyś przejrzała tekst uważniej i wyłapała błędy typu brak spacji - głównie - to byłby bardzo płynny. Nie jakiejś najwyższej klassy, ale po co mi najwyższa klasa, jak czytanie twojej pracy tak czy siak sprawia mi przyjemność? Bo sprawia, naprawdę miło się czyta. Takie lekkie opowiadanie się wydaje, ale zarazem elementy sci fi w normalnym świecie... hm...
Kolega Edwarda wydaje się dziwny. Nie za bardzo go polubiłam, nie wiem dlaczego. Mimo że coś nam tam opisałaś, to wciąż nie jestem pewna, na czym opierają się ich relacje i jak się przedstawiają. Aczkolwiek nie ciągnie mnie do wyjaśniania tego wątku.
Edward jest śmieszny sam w sobie. Ma jakieś odpały - najpierw nawyzywał na niesłyszącą i dostał liścia, potem został botanikiem i znów dostał liścia, tudzież zaczął nosić torebki. Zabawne rzeczy się wokoło niego dzieją. Aż się myśli "Biedak, co on zawinił, że cały świat oblał go swoją złością?"
Bella jest zakręcona jak ja, serio. Ma taki mały własny chaos w głowie, tudzież mieszkaniu, że przypomina mi mnie. To liściuje złych facetów, to wywala pół szafy, tu dzwoni do koleżanki.
Mam nadzieję, że nie zapomnisz o tych smiesznych sytuacjach i nie zrobisz wielkiego crusha(zabujania) między Bellą i Edwardem, tylko powoli, krok po kroku, baby steps, ujrzą w sobie coś zabawnego. I niech Edwarda nie opuszcza pech - to liściowanie. Niech go ktoś kawą obleje albo coś... I Bella wciąz ma być zakręcona i robić pomyłki!
Przechodzimy do rozdziału piątego [ tylko przeczytam ].
Proszę cię, znajdź betę, oraz jak wklejasz tekst to proszę, napisz jaki to rozdział tuż nad nim. Wystarczy tylko "Rozdział IV tudzież 4" i jest git. A tak jestem confused (skonfundowana) i nie mogę się połapać.
No więc, zgubiłam się. W momencie, w którym Bella weszła na sale, co pięć zdań była nowa gwiazdka i nie wiedziałam już, czy chodzi o wróżkę czy samą Bellę. Draka, którą robi Emmett, mi się podoba, choć ostatnio mam silne dobrakowanie względem pokładów powagi u tej postaci... Ale cóż, każdy chcę ostatnio z niego robić dowcipnisia. Rose jest odrobinkę dziwna, aczkolwiek był z nią zaledwie dwie 'sceny'. Wybaczam.
Biedny Edward, biedna Bella. Ładnie to wszystko wymyślasz - te niefortunne zdarzenia, tudzież spotkania, i tak dalej. Szczerze powiedziawszy podoba mi się, ale nie zdzierżę, jeśli będziesz wciąż bez bety dodawać. Samolubna jestem, bo moje SG też bety nie miało, ale cóż... Świat próżny jest, co nie?:D Serio, znajdź betę, tylko i wyłącznie dla dobra twojego tekstu.
Ponownie wsadziłaś w rozdziale coś śmiesznego, tudzież dziwnego i bardzo mnie to cieszy, że nie gubisz się w tym i wciąz udaje ci się wymyślić coś śmiesznego i oryginalnego. Good for you.
Po dłuższym przemyśleniu stwierdzam, że jednak Rose nie jest taka zła. W sumie ma na końcu języka jakieś tam kąśliwe uwagi, to dobrze.
Gorzej w tym rozdziale ze stylem. Jakbyś się mniej starała, nie wiem, może miałaś gorszy dzień - jak ja dziś, spaaać! - ale jest gorzej. Wciąż dobrze, tak, ale gorzej niż wcześniej.
Teraz trzymam kciuki i mam nadzieję, żę zobaczę napis 'Beta' przed szóśtym rozdziałem i wyjaśnienie, kto popełnił ulepszanie tekstu... zobaczymy...
Ech. Niech cię:D No dobra, dla ciebie specjalnie i tak przebrnę, mimo że nie mam weny na czytanie - w głowie mi się od tego kręci. CO jest dziwne, bo jak wstaję od kompa, to czuję się dobrze.
Rozdizał 6
Więcej błędów, więcej:( Aczkolwiek, akcja z penisem mnie rozśmieszyła. Ale Emmett musiał mieć ubaw. To strasznie, jezu święty. Matt przysłał mu penisa?xD ahahahah nie mogę:D
Bella jakieś zboczenie, nikogo nie słuchała tylko myślała i bóg wie z czym i kiedy wyskoczy. Edwardzie, czy ty nosisz szkła kontaktowe? To teżbyło dobre, rozśmieszyłaś mnie w tym rozdziale bardziej, niż się spodziewałam.
Końcówka była bardzo dobra - Emmett za bardzo chciał żartować, Bella za dużo myślała, a Edward wspominał. A Rose słyszała, choć był głucha. To jest genialne, naprawdę, jestem pod wrażeniem wykonania, tudzież pomysłu.
Naprawdę jestem zmęczona, toteż wybacz mi wszelkie potknięcia i literówki, oraz nie za wielką konstruktywność... ZNAJDŹ BETĘ DLA WŁASNEGO DOBRA. Pozdrawiam,
Alicee

edit Jak miło, jestem pierwsza na stronie. Mogłabyś informować mnie o rozdziałach? Bo ja już trzy zgubiłam i nie wiedziałam o nich w ogóle, umknęły mi.
edit2 - Właśnie, bo zapomniałam. Ja się obawiam, że tą wróżkę zje ktoś... tak na sałacie się uwaliła? A ty się nie boisz, że ktoś ją wpierniczy? A może to twój plan?:P


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Donna dnia Śro 18:09, 23 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Śro 19:08, 23 Gru 2009 Powrót do góry

Cytat:
edit2 - Właśnie, bo zapomniałam. Ja się obawiam, że tą wróżkę zje ktoś... tak na sałacie się uwaliła? A ty się nie boisz, że ktoś ją wpierniczy? A może to twój plan?:P
cholera... o tym nie pomyślałam... tekst powstaje na żywo... wiem jak będzie wyglądać zakończenie (mam nawet napisane od drugiego rozdział u - to dopiero dziwne...)

dzięki za wychwycenie wpadek :) poprawiłam już tą, o której wspomniałaś na samym początku :/

beta... się pojawi... w takim razie nawet szybciej niż później... cholera :P

powiadomienia też będę rozsyłać... hm, cóż dodać... dziekuję za naprawdę konstruktywny komentarz :)

________
aha - to wy okrzyknęłyscie mi stwora wróżką :)
nie nazwę jej... teraz... to za wcześnie i zepsuje całą zabawę... poza tym w zamysle Pierwsi są bezimienni...
na razie jesteśmy na etapie czytania/ pisania nie na temat, bo opowiadanie wcale nie jest o B&E - nudzi mnie ta para już :)

koniec podpowiedzi :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kirke dnia Śro 19:10, 23 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aurora Rosa
Dobry wampir



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki

PostWysłany: Śro 20:41, 23 Gru 2009 Powrót do góry

Kirke wiesz, że uwielbiam to opowiadanie. To, że nie komentuję, nie oznacza, że nie dopadam kolejnego rozdziału jak tylko sie pojawi. Sporadycznie loguję się na forum, więc okazji do komentowania jest mało ale zaglądam tu codziennie.
Mała wróżka jest cudna :-) gdyby nie fakt, że jej zadaniem jest połączenie Edwarda i Bells, pomyślałabym że jest czymś w rodzaju "jednoosobowej loży szyderców";-))) Chociaż do spółki z Emettem też by byli w swojej złośliwości rewelacjyjni:-) Mam wrażenie, że ona co jakiś czas z głośnym plaśnięciem tłucze się w czoło nie mogąc pogodzic się z tym jak zachowują sie Bella i Ed ;-) taki kpiący przejaw litości nad ich nieporadnością i nieumiejętnością "zejścia się" ludzi, którzy są dla siebie stworzeni. Może moja wyobraźnia galopuje w niesamowitym pędzie ale to tylko i wyłącznie twoja wina Kirke. Bo ja też chcę taką małą skrzydlatą w moim życiu, która tu i tam by parę spraw naprawiła:-) Moja nadinterpretacja tekstu wynika chyba z przejedzenia świątecznymi smakołykami :-)
Ja tu wrócę wiesz o tym. Nie zawsze komentuję ale wrócę. Bo mała skrzydlata jest cudna:-)
P.S. mam nadzieję, że nikt jej nie zeżre na tej sałacie, bo chyba się zapłaczę ;-( I kocham twojego Emetta :-D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nellkamorelka
Wilkołak



Dołączył: 22 Cze 2009
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Śro 23:06, 23 Gru 2009 Powrót do góry

a mnie się podoba całe to zamieszanie w opowiadaniu:)taki totalny miszmasz akcyjny - z czasem zapewne wszystko stanie się jasne.
muszę powiedzieć, że szczerze się uśmiałam ze wspomnień Edwarda o kwiatach i koledze o imieniu Matt;) to Ci się naprawdę udało:)
ja na miejscu tego "elfa" obawiałabym się spać na liściu sałaty pośrodku stołu - nie wiem co gorsze - goniące ją koty czy też zachłanni goście? ;))))
dalszej weny życzę - tak trzymaj i Wesołych Świąt:)
Nellka


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
k8ella
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova

PostWysłany: Czw 2:34, 24 Gru 2009 Powrót do góry

Chichoczę :razz: .
Doprawdy kirke, to jest przezabawne. Tak komicznej i postukanej sytuacji już dawno nie widziałam. Myślałam, że to niemożliwe, ale do diaska, ci ludzie na imprezie...
Edward dostał prezencik ^^ od kolegi :twisted: . Choć nie wiem czemu mnie to bawi, bo przecież jest na tyle cudowny, że może robić dobre wrażenie nie tylko na kobietach, nie? :twisted:
Tekst z soczewkami jest bezbłędny.
Nie no po prostu ubaw po pachy.
Dziękuję Ci niezmiernie za zabawę.
Nie wspominam nawet o betowaniu, wiesz, że masz kilka wpadek :roll: .
Pozdrawiam, życzę weny i znikam
k8ella

Wesołych Świąt


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Pią 20:38, 25 Gru 2009 Powrót do góry

Droga kirke, bardzo dziękuję Ci za powiadomienie o nowej części. W tym gąszczu zdarza się coś przeoczyć, więc taka informacja jest bardzo przydatna. ;) Napisałam taki dłuuugi komentarz, kiedy tylko się dowiedziałam, że jest rozdział szósty, ale internet mi szwankuje i najwidoczniej nie wysłał. Bóó. Teraz na komentarze nie mam weny, więc dostaniesz coś krótszego i mało konstruktywnego. xD

Rozbroiło mnie wspomnienie Edwarda o kwiatach. O kurczę, leżę. Bardzo łatwo mi wyobrazić sobie tę scenę: Edek w piżamie, potargany i zmieszany, Emm zwija się ze śmiechu, a obok koszyk z kwiatami i penisem. :lol: Zabijasz mnie!

Bardzo dobrze opisujesz relację braci i ich zachowanie: Edward jako ten poważny, dość spokojny, z planem; Emmett wiecznie trzymający w zanadrzu jakąś kąśliwą uwagę - a jednak widać, że w razie potrzeby, będą służyć sobie pomocą. Dobra robota, kirke. ;)

Również moment, w którym albo milczą, albo mówią na jedynie sobie znane tematy, jest bardzo zabawny. Nieważne, że nikt nie wie, o co chodzi, ważne, że gadam! :P I jeszcze to pytanie Belli - Edwardzie, nosisz soczewki? Kurczę, zbiłaś mnie z pantałyku.

A teraz, coby nie było za dużo kiślu...


kirke napisał:
niebetowano :)


kirke, do cholery, zginiesz marnie! Co Ty sobie wyobrażasz? Beta gryzie? Nie! No to wyślij do niej, no! To opowiadanie jest na tyle dobre, że zasługuje na poprawność ortograficzną, interpunkcyjną, stylistyczną...

No. :P

Pozdrawiam,
trans

PS. I właśnie oglądam Twoje zdjęcia na nk. Masz baaardzo fajne włosy. :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
magdalina
Dobry wampir



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 11:28, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Dziś trafiłam na to opowiadanko i muszę się szczerze przyznać, że jestem zauroczona.
Bella i Rosie tego samego dnia policzkujące Ediego. Edie nie kojarzy Belli, Rosie niesłysząca… urocza wróżka, której nic nie wychodzi.
Kwiaty od Belli? To mnie trochę zdziwiło gdyż zrozumiałam, że Edek był umówiony z Belką i nie przyszedł hmmmmmmmm muszę się cofnąć do pierwszego rozdziału. A jednak byli umówieni i ją wystawił? Mogę prosić o wyjaśnienie?
A jak napisała Aurora rosa małe skrzydlate jest cudowne. Czytając o Twej wróżce zaczynam wierzyć, że takie maleństwa istnieją naprawdę.
Wejście na bal Belki? Wspaniałe przedstawienie obydwu Pań przez Emmetta także

edit rany właśnie zauważyłam ile błędów ortograficznych zrobiłam więc pozwalam sobie je poprawić :oops:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez magdalina dnia Nie 20:30, 10 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Larissa
Wilkołak



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]

PostWysłany: Czw 0:44, 31 Gru 2009 Powrót do góry

Na wstępie serdecznie Ci dziękuję za powiadomienie mnie
o nowym rozdziale na PW. Wyjechałam na Słowację do ojca
i zapewne nie znalazłabym już teraz tego opowiadania
w tym całym "Kąciku Pisarza". :) Tyle nowych rozdziałów
fanficków, które czytam i komentuję... Ech, zaczynam się gubić. ;)
Rozdział był świetny. Ze względu na dość późną porę
starałam się nie śmiać. :) Grunt, że dobrze mi idzie jego powstrzymywanie... :D
Właśnie tak się zastanawiałam... Już w pierwszym komentarzu
było napisane coś o wróżce, a w rozdziale nie było o tym stworzeniu
w ogóle wspomniane! A to w końcu nie jest wróżka!
Zauważyłam kilka błędów interpunkcyjnych, ale to już nic. :)
Rozśmieszyła mnie wzmianka o współpracowniku Edwarda. Biedny
Edward, musi męczyć się z homoseksualistami. :( Nie zazdroszczę mu...
Cieszę się również, że nie będzie to kolejna historia miłości Belli i Edwarda.
Ta para rzeczywiście zaczyna mi się nudzić. :)
Pozdrawiam i życzę Ci Bardzo duużo weny.
Twoja wierna czytelniczka
Larissa


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
hallon
Wilkołak



Dołączył: 20 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Olkusz, małopolska :)

PostWysłany: Wto 19:13, 26 Sty 2010 Powrót do góry

Postanowiłam zrobić coś w rodzaju tit for tat i czytam Twoje opowiadanko. Z góry przepraszam za czepialstwo. A więc (tak jestt xDD), droga kirke - czytam uważnie.

R1:
Cytat:
Po chwili przyglądała się strefie bitwy(...)

Polu bitwy bardziej mi pasuje.
Cytat:
Mężczyzna szybko się ubrał i jednak ogolił. Kolejna wizyta przed lustrem utwierdziła go w przekonaniu, że dżinsy i biały T-shirt to genialne zestawienie, które jednocześnie nie wymaga od niego zbytniej inwencji twórczej.
Mężczyzna wykorzystywał swoje ogromne lustro w innych, dość zabawnych celach, teraz jednak nie pozwolił swoim myślom na zbyt dalekie wędrówki.

Nie wiem, czy zamierzone, ale powtórzenie.

Jeszcze nic nie powiem, bo za mało mam do powiedzenia. Trochę się gubię:P

R2:
Cytat:
Małomiasteczkowe ideały, jakie Bella przywiozła ze sobą, wysłała w pierwszym liście do Forks i zostały tam pogrzebane.

Cytat:
Wstała, teraz nawet nie poprawiała nic w wyglądzie, nie będąc pewną, co czeka ją za minutę lub dwie.

Cytat:
Zazwyczaj pierwszym krokiem po zdobyciu informacji było spotkanie obojga, ale sądząc po uczuciu, które nią wstrząsnęło, już do tego doszło.

Tutaj wstawiłabym przecinki. Jeśli niesłusznie, to proszę nie krzyczeć :D
Cytat:
Teraz dopiero zaczynał się naprawdę wściekać. Rozczochrał już i tak rozwiane włosy, i ponownie zaczął zastanawiać się, kim jest dziewczyna.

Przed drugim "i" nie dawałabym przecinka.

No całkiem nieźle. Ta wróżka jeszcze jest nieokreślona. Muszę się zastanowić.

R3:
Cytat:
W chwili obecnej, Cullen miał tylko dwa życzenia: żeby jego twarz przestała puchnąć; i, żeby Emmett nie obrobił mu tyłka w ich małym, literackim światku.

W chwili obecnej, Cullen miał tylko dwa życzenia: żeby jego twarz przestała puchnąć orazżeby Emmett nie obrobił mu tyłka w ich małym, literackim światku.
Taka konstrukcja zdania też nie byłaby najgorsza. Jeżeli zostawać przy tamtej, to nie dawałabym przecinka przed "żeby".
Cytat:
Został dwukrotnie spoliczkowany, i choć chrześcijaństwo zaleca nadstawienie drugiego policzka, on sam nie uważał się za zbytnio religijnego.

Pierwsz przecinek przestawiłabym za "i".
Cytat:
Zwykłe wyposażenie, z wbudowaną kuchenką, nie zaimponowało jej.

Tu bym wstawiła przecinki.
Cytat:
-Cześć, Bells, co tam u ciebie?

Spacja po myślniku.
Cytat:
- Jest botanikiem?! –spytała zdumiona Angela.

Spacja przed "spytała".

Co tak krótko?

Teraz przechodzę do R4, widzę, niebetowanego :P
Cytat:
Usta tworzyły idealną kreskę, aż pobielały od nacisku, jaki wywierały na siebie wargi.

"Jaki". Warga to rodzaj żeński, a dwie wargi to niemęskoosobowy, więc tak. No i dałabym przecinek.
Cytat:
Biegnąc do pokoju technicznego, omal nie potrącił jednej z redaktorek.

Myślę, że przecinek.
Cytat:
- Cullen, do k***y nędzy, co ty wyprawiasz?! – wrzasnął Kramer wycierając czym prędzej klawiaturę.
- Ten błąd w ostatnim wydaniu… - zaczął Edward - dotyczył tekstu Swan? – warknął na grubasa.

Pogrubione słowa napisałabym dużą literą, choć nie wiem, czy słusznie. Niby tekst przed myślnikiem kończy się znakiem, po którym piszemy dużą literą, dlatego radzę to skonsultować z licencjonowaną betą. Kwestia tyczy się też reszty dialogów;P
Cytat:
- Czy ktoś może mi powiedzieć, gdzie jest wolne miejsce? – starał się by jego głos przebił hałas ulicy i dźwięki biura, ale odpowiedziała mu jedynie cisza.

To chyba pytanie, więc chyba znak zapytania. Wink
Cytat:
Poczuł się odepchnięty, a to z kolei wyzwoliło u niego złość na świat, który najpierw zaprasza go, by następnie pokazać mu jaki mały jest.

A nie światu.
Cytat:
Przebył daleką drogę, żeby być, gdzie jest teraz, a nikt nawet nie poświęci mu chwilki by wskazać miejsce.

Jeśli przed "gdzie" ma być przecinek, to dałabym ...żeby być tam, gdzie jest teraz...
Cytat:
– Fajna torebka –zakpił jego rozmówca.

Spacja przed "zakpił".
Cytat:
Starł się skupić wzrok w przestrzeni, ale szum, który dotąd był niemal namacalny, zastąpiły szepty.

Cytat:
-Kramer, Brian Kramer – Edward powtórzył niby zastanawiając się nad tą prostą kombinacją słów. –Wie pan, że wygląda pan jak świętej pamięci wuj ciotecznego brata mojej koleżanki z przedszkola? – zapytał niewinnym głosem…

Spacja przed "Kramer" i "Wie pan...".
Cytat:
Sama Swan nie była tak groźna, jak jej rozwydrzone fanki

No i tutaj też wstawiłabym przecinek.
Cytat:
Przynajmniej dowiedział się, dlaczego zamiast uroczych, lub mniej uroczych propozycji dostaje listy z pogróżkami.

Przed "lub" nie powinno być przecinka. Jeżeli już gdzieś chciałabyś go wsadzić, to proponuję zostawić, a dołożyć jeszcze jeden po "propozycji":
Przynajmniej dowiedział się, dlaczego zamiast uroczych, lub mniej uroczych propozycji, dostaje listy z pogróżkami.
Cytat:
Tak było zawsze od kiedy sięgała pamięcią. Kiedy nawiedzała ją wena nie mogła oderwać się od przedmiotów do pisania.

Powtórzenie. Jeżeli obchodzi kogoś moja propozycja zmiany, wyglądłaby tak:
Tak było zawsze, od kiedy sięgała pamięcią - wena, która ją nawiedzała, powodowała, że nie mogła się oderwać od przedmiotów do pisania.
Jednak to tylko sugestia marnego, szarego człowieka, więc się mną nie przejmuj ;P
Cytat:
Pan Irving pewnie ma do tej mój wiersz – pomyślała rozmarzona i zawstydzona po trochu.

Do tej... Pory? Chyba zjadłaś słowo;P Wciąż ma na stodole jej wiersz? Niezłym węglem go napisała :D
Cytat:
Jednak… czy to miało znaczenie.

Zamiast kropki znak zapytania.
Cytat:
Gdyby jej ciało mogło wydawać w tym świecie odgłosy. najpewniej byłby to plask uderzającej o czoło dłoni.

Dałabym tu przecinek.

Tutaj widać dość wyraźnie, że nie było bety (chociażby po długości komentarza:P), ale mi to nie przeszkadza. Jedyne co się rzuca w oczy to to, że zdania są trochę zbyt krótkie, wiele osób na to narzeka, choć mnie osobiście nie przzeszkadza. Jednak w pierwszym akapicie odrobinę męczyło.

R5.
Cytat:
Bardzo podobało jej się to, co widziała, lecz dalej nie była pewna, czy ta suknia to dobry pomysł.

Cytat:
Kiedy tylko dostała zaproszenie, wiedziała od razu do kogo się uda.

Cytat:
– Chyba nie chcesz, żeby pomyśleli, że się ich boisz – dodał, nie patrząc jej dłużej w oczy.

Przecineczki.
Cytat:
Zrobiła mały obrót obserwując kątem oka jak układa się ona podczas tego ruchu, cichy szelest rozniósł się po pracowni. Była jak najbardziej zadowolona z wyniku testu. Pozostało dobranie dodatków, już miała zapytać Jean’a czy nie miałby jakiś propozycji, kiedy zauważyła niewielki ruch w okolicy drzwi.
Kobieta, która weszła wyglądała jak młodsza żeńska kopia projektanta. Ubrana podobnie jak jej ojciec w coś eleganckiego, ale wygodnego zarazem skinęła głową w stronę Belli.

Jaki, to zwierzęta mieszkające w Tybecie, nie w opowiadaniach, więc nic by się nie stało, jakbyś odesłała ich klika z powrotem do Azji:P
Cytat:
Była niemal pewna, że będzie musiała wyciągać Jean’a na zakupy, jak za każdym razem, kiedy nie mogła się zdecydować.

Cytat:
Bella Swan, prócz ewidentnego niedomyślania się, miała też pozytywne cechy. Stwierdziła to po tym, jak dziewczyna przymierzyła suknię. (...) Jeśli tylko Edward Cullen będzie obecny na balu, zauważy ją na pewno.

Cytat:
Mężczyzna, do którego należała pracownia, na pewno był dość klasycznym projektantem.

Cytat:
Edward nie był pewien czy jego brat chciał zrobić wrażenie na kobiecie, czy tylko ostrzec ją przed tym, co może ją czekać, gdy zwiążą się na poważnie ze sobą.

Cytat:
Górował nad nią i Rose, chociaż wzrostu około stu siedemdziesięciu centymetrów, wydawała się przy nim bardzo niska.

Cytat:
Edward zaryzykował stwierdzenie, wiedząc, że nic tak nie cieszy jego brata,[b] jak kłopoty młodszego z Cullenów.

Tu bym dała przecinki.

aaaaa! Podniece się jeszcze tym schodzeniem po chodach. Kurcze, dobrze, że to Em, a nie jakiś Mike, czy Erick :D Boski był ten rozdział i co najważniejsze - dłuuugi ;]

R6.
Cytat:
Cisza, która zaczęła się aż za bardzo przeciągać[b], zaciekawiła go.

Cytat:
Nie miał zielonego pojęcia, dlaczego jego brat mu to robił.

Cytat:
Edward wstał ,jak co rano, w samych spodniach od pidżamy i podszedł zaspany do drzwi.

Cytat:
To było zbyt nienaturalne, by mogło trwać tak długo w jego towarzystwie.

Przecinek.

Srać, olałam patrzenie na błędy, nie mam czasu, wolę czytać:D
Co jak co, ale przy tym sztucznym penisie, to aż mama się pytała co się dzieje. Hahahaha:D
Tak jest, wróżka miała rację - Rose za dużo słyszała, oni byli rąbnięci Laughing
A wróżka na sałacie, to nie zagrożenie? Jak się na nią chapnie jakis wegetarianin? Albo co gorsza, ona z niej spadnie i wleci ryjkiem w jakąś sałatkę? hahaha, mówię Ci, cały dzień leżę i kwiczę, bo mnie boli brzuch, a Ty mnie tak rozbawiłaś. Dzięki;*

Dobra, a teraz komentarz chornoligicznie według tego, co cztam; na bierząco.
Mam specyficzne poczucie humoru dlatego wspomnę, że uśmiałam się w momentach, kiedy Rose i Bells walnęły Eda w twarz - leworęczna, praworęczna.. : D No i moment, kiedy się okazało, ze Rosalie jest głucha, też się śmiałam, chociaż wiem, że nie powinnam.
Rozdziały są fajne i długie, przez co człowiek czuje się zaspokojony, a nie nienasycony. W pierwszym nie wiedziałam o co chodzi z tymi wtrąceniami, ale szybko doszłam do ładu i załapałam system Wink Zauważyłam też częste powtórzenia imion Edward i Emmett i ich form pochodnych. Doradzam używania też słowa "brat" jako zamiennika. Taka moja skromniutka sugestia.
Nie ukrywam, że wróżka mi się podoba, jest niewiele ff, w którch miesza się światy. Wiem, że Ty i ja dobrze o tym wiemy Wink. Czekam, aż działania wróżki nabiorą charakteru, bo widzę, że to jakaś kupidynka trochę... :P
Kramer na fajne poczucie humoru. Kojarzy mi się z jedną postacią ze Scooby Doo, pewnie niesłusznie.
Cytat:
- Przepraszam. Dzwonię dowiedzieć się czy pan Edward Cullen żyje…

Tutaj się zaśmiałam, sorry za moje głupie poczucie humoru, ale to było śmieszne :D
Cytat:
Miał też cichą nadzieję, że to nie są kwiaty od mężczyzny…znów.

Tutaj zachichotałam, jak nic. Więc Cullen ma powodzenie u panów? Mrrr, ciekawe:D
Kurde. Ten Ed dał dupy, miał jej podać rękę, cholera. Oni muszą się spiknąć :D Co jak co, ale tamten framgent przyprawił mnie o przyśpieszone bicie serca:P To Emmett? Cholera myślałam, że to Newton, a Bella potem sprałaby mu morde za chamską recenzję. Czy tam Ericka. Never mind którego:P
Chichota jak trzynastoletnia dziewczynka, hahaha, a to dobre :D
Cytat:
Zaskoczony, zażenowany i kompletnie czerwony Edward wyciągnął z koszyka sztuczny penis, do którego przyczepiony był numer telefonu. Dopisek z imieniem Matta wyjaśnił aż za wiele.

Leżę i kwiczę, leżę i kwiczę, hahahahahahaha xDD <ciana>
Kurde, sorry za to czepialstwo z błędami, wiem, że pewnie i tak nie poprawisz tekstu, bo masz zamiar go potem oddać becie, ale taki mój pedantyzm i nic nie poradzę na to:D Mam nadzieję, że nie będzisz bardzo krzyczała, ja tylko chciałam pomóc.
Kiedy będzie następny rozdział? Bo widzę, że 6 był w okolicach świąt! Najwyższa pora!! A Worda już masz? :p
hahaha, ale mam dobry humor Wink Sorry za mało konstruktywny komentarz:P Ze dwie godziny go pisałam :D
Pozdrawiam, malina.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Wto 21:14, 26 Sty 2010 Powrót do góry

dziękuję za komentarze
malinowaaa - twój komentarz jest wow... :) miałam właśnie nadzieje, że kogoś rozbawi posądzenie o zgon Cullena :P
Aurora Rosa - pokombinowalam i nikt nie powinien zagryźć sobie niczego Pierwszą... :P
k8ella - cieszę się, że się spodobało :P ja chichotałam w nocy, gdy mi się przyśnily niektóre sytuacje :P
trans - zauważ, że wspomnienie o soczewkach jest prosto ze Zmierzchu - wtedy też tylko Bella się do tego przyczepiła (choć Edward ich nie nosił)
magdalina - wystawił... to miałam wytłumaczyć podczas którejś z ich rozmów :P przyszłych ;P
Larisso - szybko nie przejdę do tego, o co chodzi w tym opowiadaniu, więc pomęczymy się obie miłostkami B&E :P
Alicee - trudno jest wymyślać co chwila coś dowcipnego, ale póki się udaje póty będę szczęśliwa :P potem zacznę się martwić :P
nellkamorelka - chyba koty, bo ją wyczuwają :P

a teraz niespodzianka
BETA - bosska i szybka (źle brzmi - mówić tak o kobiecie :P ) : Cornelie
____________
Stwierdzić, że Emmett był niezadowolony z obrotu sytuacji byłoby lekkim niedopowiedzeniem. Nerwowo spoglądał w stronę brunetki, zastanawiając się raz po raz, z jakiej jest ona planety. Z jednej strony biorąc pod uwagę to, co mówił jego brat, była bardzo inteligentną kobietą, z drugiej jednak - rozmowa z nią nie należała do najłatwiejszych. Sam często udawał idiotę, więc początkowo myślał, że Swan gra w tę grę razem z nim, ale już po kilku minutach starań nie wiedział, z której strony zaatakować. Postanowił obrać całkiem inną taktykę, tym bardziej, że Rose zaczynała częściej rzucać mu ukradkowe spojrzenia świadczące o granicznej irytacji. Może znali się niezbyt długo, ale w tym czasie odkrył, że denerwowanie blondynki może śmiało uchodzić za jeden ze sportów ekstremalnych.

Milczeli już dobrych kilka chwil, a pozostali goście coraz częściej rzucali im ukradkowe spojrzenia. Doskonale wiedział, co to oznacza. Byli wybrańcami, choć obaj z Edwardem otrzymywali zaproszenia od trzech lat. Wiedzieli, że są oceniani. Dlatego też Emmett zawsze zmuszał młodszego brata do tych wystąpień. Edward był bardziej medialny.
Dziś natomiast pierwszy raz od trzech lat pojawili się obaj. Za wszelką cenę nie chciał popełnić żadnej gafy. Stąd pomysł 'trzymać się w grupie, udawać ważnych i obeznanych”. Zaryzykował, ratując Bellę z rąk tych potworów, a jednocześnie miał nadzieje na jakąś miłą gierkę z bratem, ale ona nie była chyba tak zainteresowana Edwardem, jak myślał. Nie reagowała na żaden haczyk albo po prostu Emmett nigdy nie polował na taką rybę.

***

Śniła piękny sen. Nie była sama na pustkowiu swojego życia. Czuła ciepło dłoni i jego oddech na karku. To było bardzo przyjemne, choć nie widziała jego twarzy i nie mogła odwrócić się nawet na moment, by ją ujrzeć. A bardzo chciała.
Dziwny sen. Czuła obecność i sam ten fakt jej wystarczał. Dopełniał jej życie, jakby to była najważniejsza jego część. Pomimo przecież wielosetletnich starań i zasług. Pomimo całego dobra, jakie uczyniła. Pomimo szczęścia, jakiego była świadkiem.

To był bardzo bolesny sen. Po raz pierwszy zdała sobie sprawę, że jest sama. Nawet Los zostawił ją samej sobie, by zmierzyła się z nieszczęściem, jakim jest Bella Swan. Nie wiedziała dlaczego tak bardzo nie lubiła tej kobiety, ale sam jej styl i zachowanie wprowadzały ją w stan krytycznego rozdrażnienia.
Obudziła się w chwili, gdy znów chciała ujrzeć jego twarz.
Ale halucynacje – pomyślała, schodząc z liścia sałaty. - Ktoś znowu musiał wylać na mnie kieliszek szampana.

***

Edward zapanował nad zmieszaniem. Być może to głupie, ale faktycznie zmieniał kolor oczu za pomocą soczewek, czego Emmett nie zauważał przez kilka lat. Był zaskoczony, że Swan zobaczyła to niemal od razu.
- Tak, mam małą wadę – rzucił, spoglądając na zamyślonego Emmetta.
Nie wiedział jak ma interpretować przerwę w dowcipach brata. Jak zawsze spodziewał się najgorszego i próbował sobie przypomnieć wpadki z ostatnich dziesięcioleci. Emmett miał, w czym wybierać i Edward zastanawiał się, czy starszy Cullen wytoczy ciężkie działa.

- Ale zmieniasz ich barwę, dlaczego? - usłyszał głos Belli.
- Mam zielone oczy, jak bohater tandetnego romansidła – zaczął. - Nie uważasz, że dla poważnego krytyka to potwarz? – dodał, rozluźniając się i wprawiając obie kobiety w śmiech.
- Zobaczę je kiedyś?

- Jeśli jeszcze kiedyś uderzysz mnie tak mocno, jak ostatnio na pewno wylecą – teraz już i on zanosił się śmiechem.
Emmett uśmiechnął się i przytulił znów Rose. Blondynka popatrzyła na niego ciepło i poprawiła suknię. Edward nie widział jeszcze tak zakochanego spojrzenia u brata. Nie wiedział czy cieszyć się, czy tym bardziej martwić o powodzenie ich związku.

- Będę musiała ci znowu kupić kwiaty – Bella opanowała napad śmiechu i ponownie zażartowała.
- Wtedy ja powiem ci, co do nich dokupić – wtrącił swoje trzy grosze Emmett.
- A ja pokażę ci jak tego użyć – przebił jego żart Edward i popatrzył na niego z udawaną groźbą.
Em zamilkł, nie wiedząc na ile zagrożenie jest realne.

***

Edward znów miał szansę bliższego przyglądania się Swan, z czego też skorzystał. Nie byłby mężczyzną, gdyby tego nie zrobił. Wstążka na jej plecach wciąż wołała go niczym syreni śpiew marynarzy. Nie ustępował jednak i nie pozwalał swoim dłoniom wędrować za daleko. Za to kilka razy złapał się na przytrzymywaniu Belli w tali czy nieświadomemu gładzeniu materiału sukni. Za każdym razem miał nadzieje, że tego nie zauważyła. Był za to pewien, że żaden szczegół nie umknął Rosalie. Ta od czasu do czasu obdarzała go osobliwym spojrzeniem, które z jednej strony było zaciekawione, a z drugiej zdziwione. Nie wiedział jak ma to odebrać, ale na razie postanowił nie zaprzątać sobie tym głowy.

Orkiestra podjęła symfonię „Z Nowego Świata” Antonina Dvoraka. Radosne dźwięki wypełniły salę. Edward nie wiedział dlaczego po raz pierwszy nikt nie wciąga go w nudnawe dyskusje na temat przyszłości współczesnej literatury, ale w zasadzie za tym nie tęsknił. Za to, kiedy tylko jedna z licznych córek gospodarzy rzucała mu ukradkowe spojrzenie. odwracał wzrok udając, że tego nie dostrzega. Nauczył się już, że tak jest lepiej.

To w sumie była wina Emmetta. Kiedy jego brat postanowił go zeswatać, wiedział, że nie przyniesie to nic dobrego. A prasa plotkarska już po trzech dniach zaczęła donosić o codziennych randkach młodego Cullena. Zamiast cichej posadki zwykłego krytyka literackiego, stał się celebrytą na miarę samej Britney Spears, co może imponowało Emowi, ale jego samego doprowadzało do szewskiej pasji.

- Emmett, właściwie dlaczego tu jesteś? - pytanie Belli przerwało rozmyślania Edwarda.
- To znaczy? - rzucił Em.
- Edward jest krytykiem, ja jestem pisarką... – urwała, czekając na jego reakcję.
- A ja to dostarczam do księgarń – powiedział Emmett, upijając kolejny łyk wina. - W zasadzie to firma Edwarda, ale on woli się w to podobno nie mieszać – dodał po chwili.
Bella posłała młodszemu Cullenowi zaciekawione spojrzenie. Licząc najwyraźniej na wyjaśnienia z jego strony.

- Wolisz nie wiedzieć – zaczął tajemniczo Edward.
- Zaryzykuję.
- Spoliczkowałaś swojego wydawcę – zaśmiał się.
Brunetka zakrztusiła się winem i do jej oczu napłynęły łzy. Rose z Emmettem śmiali się bez zahamowań, natomiast Edward nie bardzo wiedział czy ma ją może uderzyć między łopatki, czy poczekać, aż zemdleje i dopiero podjąć jakieś działania. Swan po kilku minutach rozpaczliwych prób złapania oddechu w końcu zaczerpnęła życiodajnego powietrza.

- Jestem właścicielem i prezesem C Publishing – powiedział Emmett, zdając sobie sprawę, że Edward nie zamierza kontynuować. - Edward pożyczył mi część pieniędzy i założyliśmy firmę, więc to na bazie jego kapitału...
- Nie przesadzaj – przerwał mu brat. - To twoja firma, twój pomysł, twoje cztery lata pracy...
- ... i twoje recenzje i kontakty... - dodał Em.
- Dobra, wygrałeś. Oddawaj prezesostwo – powiedział ostro niższy z mężczyzn i na koniec zaśmiał się, wiedząc zaskoczone spojrzenia.
Znowu zwracamy na siebie uwagę- pomyślał Em, widząc zdumione spojrzenia.

- Może wyjdziemy na taras? - zaproponował.
- To chyba faktycznie dobry pomysł – poparł go brat.
W eskorcie dwóch mężczyzn Rose i Bella przeniosły się z miejsca pod ścianą na balkon.
Marmurowa posadzka w połączeniu z cieniutkimi obcasami wydawała dobrze znane każdemu dźwięki. Kolumny z białego piaskowca odcinały się swoim kolorem od ciemności, która już kilka metrów dalej opanowywała całość. Niestety na bezchmurnym niebie nie było widać ani jednej gwiazdy, a mrok rozświetlał tylko księżyc i światło z sali balowej. Nawet tu słychać było delikatne dźwięki skrzypiec i wiolonczeli.

Noc nie należała do najcieplejszym i każdy podmuch wiatru wprawiał Bellę w delikatne drżenie. Bała się też bardzo o to, by suknia nie zsunęła się z niej, więc zamiast skulić się choć trochę z zimna zmuszona była do stania w pełni wyprostowaną.
- Zimno ci? - zapytał Edward, ściągając jednocześnie marynarkę.
- Prawdziwy dżentelmen – powiedziała rozmarzonym głosem Rosalie.
- Dżentelmen? Znam go bardzo długo i doskonale wiem jaki z niego dżentelmen – rzucił Emmett, uśmiechając się tym swoim figlarnym uśmiechem uwydatniającym dołeczki w policzkach.
- Em... - urwał Edward, spoglądając wymownie na brata.
- To będzie taka anegdotka...
- Emmett...

- Wyobraźcie sobie cudowną noc we dwoje. Jesteście nago. Co tam robicie, nie wnikam -zawiesił głos, żeby wszyscy mogli wyobrazić sobie tę sytuację. - Otwierasz buzię, a twój chłopak na to, że nie mówi się z pełnymi ustami. To jest dopiero prawdziwy dżentelmen.
Ostatnie zdanie zawisło w powietrzu. Kiedy sens słów dotarł do Rosalie, zakrztusiła się i popatrzyła na Ema z takim wyrzutem, że ten skulił się. Swan stała nieporuszona, ale drganie jej ramion świadczyło o tym, że z trudem powstrzymuje śmiech.

Trafiłem – pomyślał Cullen, ale chwilę potem pożałował.
- Emmecie Cullen, dobrze ci radzę: żadnych głupawych żartów. - Blondynka dokładnie zaakcentowała każde słowo i zmarszczyła brwi.
Edward starał się udawać, że wcale go to nie obeszło. Jednak kątem oka obserwował młodą pisarkę i jej walkę z wesołością. Nigdy nie przepadał za zbytnim ujawnianiem swojej prywatności przy obcych, co Emmett robił niemal przy każdej nadarzającej się okazji. Młodszego Cullena od dawna irytował ten stan rzeczy. Jego najskrytsze tajemnice ujawniano bez jego zgody czy nawet wiedzy, natomiast życie Emmetta pozostawało wciąż zagadką dla wielu.
- Jak się to wszystko skończyło? - Bella zapytała na pozór niewinnie.
Bingo! – Emmett był w siódmym niebie.
- Cóż... Kiedy zobaczysz już mojego brata nago... Powiedz mi, czy widać gdzieś ślady zębów.
Oczy Swan zrobiły się wielkie jak spodki. Zdumiona wpatrywała się w coraz bardziej czerwieniącego się Edwarda. Dziwny syk dotarł do uszu Belli, ale nie mogła przestać przyglądać się mężczyźnie.
- Jeśli... - wyszeptała bardziej instynktownie niż świadomie.

Edward zaczął mamrotać coś pod nosem, co skierowane było najprawdopodobniej do niego samego. Zażenowany nigdy nie potrafił dobrze radzić sobie z sytuacją.

***

Od pewnego czasu wsłuchiwała się w toczoną rozmowę i miała ochotę udusić tego dryblasa. Jakimś cudem dało jej się wywalczyć dobre wejście ofermy Swan, a teraz ten dowcipniś niszczy jej wizję nienagannego Cullena. Syk wydobył się z jej ust, dając ujście agresji. Wciąż nie miała gotowego planu, a Los nie szczędził jej kłód.
Kiedy zarys działań pojawił się w jej umyśle, postanowiła działać ręcznie. Nadmiar energii musiał znaleźć jakieś ujście. Rozpędziła się i z całej swojej siły podbiła kieliszek dryblasa, skutkiem czego napój wylał się na jego białą koszulę.

***

- Sam się karzesz? - Edward zapytał beznamiętnym tonem.
Emmett zdziwiony wrogością nie odpowiedział. Natomiast Rosalie była bardziej niż niezadowolona.
Popatrzył na mokrą plamę i postanowił nie współczuć bratu. Owionął wzrokiem salę, ale nikt z wewnątrz nie zauważył zdarzenia, a na tarasie stali tylko oni. Część gości już zaczęła się rozchodzić, a orkiestra grała najwyraźniej ostatnie nuty, bo część muzyków wyglądała na wyjątkowo zrelaksowanych i zadowoleni spoglądali na zegarki.
Swan poprawiła kolczyk i przywołała gestem kelnera.

- Czym mogę służyć? - zapytał formalnie mężczyzna w czarno biały stroju.
- Mógłby mi pan wezwać taksówkę?
- Oczywiście. Będzie czekać za dziesięć minut – odparł i widząc, że to wszystko, odszedł pospiesznie, nie czekając nawet na podziękowanie.
Edward poczuł jak ktoś kopie go w kostkę. Popatrzył zdumiony na Rose, która rzucała mu piorunujące spojrzenie.

***

Powiedz, że ją odwieziesz, idioto – pomyślała i po raz kolejny przeklęła Los.
Boże! Powiedz coś! - myśli Rosalie były o parę decybeli za głośne, kiedy kopała Edwarda w kostkę.

***

Edward chrząknął, chcąc zwrócić na siebie uwagę Belli. Ta skierowała wzrok na niego, z niemym pytaniem na twarzy.
- Może Cię odprowadzę? - młodszy Cullen zapytał niepewnie.

Mój brat to idiota - posumował Emmett.

_____________
dwie gwiazdki dopisałam pod wpływem chwili, więc mam nadzieje, że nikt nie będzie na mnie zły za to...
miłego czytania :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kirke dnia Śro 17:43, 27 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
zoya
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Gru 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:09, 26 Sty 2010 Powrót do góry

Podoba mi się to opowiadanie, chociaż dopiero teraz je zauważyłam. Emmett, jak zwykle wali niewybredne komentarze :) Co do tej ''wróżki'', to mam nieodparte wrażenie, że to Alice, która jest amorem albo chochlikiem... Ale, że Edward taki niedomyslny...? Żeby Rosalie musiała go aż kopać w kostkę, aby zwrócić mu uwagę.. W każdym razie, życzę dużo weny do dalszego tworzenia :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Śro 0:47, 27 Sty 2010 Powrót do góry

Jestem niemalże zszokowana, że jakimś cudem Twoje opowiadanie mi umknęło. Nie wiem. Może dlatego że tytuł brzmiał dla mnie dziwnie. Ale skoro jutro mam wolne od szkoły to postanowiłam zabrać się za coś czego jeszcze nie czytałam. Z góry przyznam że jestem zdziwiona małą ilością komentarzy do tego świetnego opowiadania. A szkoda. Szkoda.

Wracając do komentowania. Podoba mi się sama konstrukcja . Narrator mówi o wydarzeniach u Belli. U Edwarda . Następnie zwraca się w stronę małej... jeśli mogę tak powiedzieć - wróżki. Wróżki która niejako została zesłana dla Belli. Bardzo podoba mi się ten pomysł. Alice zawsze pozostanie w mojej głowie jako mały chochlik , dlatego też - bardzo kojarzy mi się z wróżką. Małą Alice z nastroszoną fryzurką na ramieniu Belli , która obserwuje zaistniałe sytuacje.

Co do pozostałych bohaterów. Podoba mi się kreacja samego Edwarda. Człowiek nieco zagubiony który pragnie wyglądać na pewnego siebie. Padłam na twarz przy jego wspomnieniach. Na myśli mam bukiet z penisem. Jest zauroczony Panną Swan jednakże nie wie jak się do tego zabrać. Bo Swan do zwykłych kobiet nie należy. To że został spoliczkowany to nic. Najbardziej podobał mi się komentarz w którym zauważa że plaskacz pochodzi od leworęcznej Rose a później o praworęcznej Belli. Z resztą Emmett bywa wkurzający i czasami zaciera mu się granica smaku z wulgarnością.
Głucha Rose? Tym jestem zaskoczona. Po prostu pomysł mnie zaszokował. Jednakże ta postać jest taką dobrą duszą. Pilnuje w miarę możliwości Emmetta oraz pomaga niejako zagubionemu Edwardowi. Zagubionego względem pani pisarz.

Cytat:
Dowodem był cały dzisiejszy poranek. Został dwukrotnie spoliczkowany, i choć chrześcijaństwo zaleca nadstawienie drugiego policzka, on sam nie uważał się za zbytnio religijnego.
- epickie.

Cytat:
- I to jeszcze jak… - zrobiła pauzę. – Sprzedałam mu liścia… - dokończyła tryumfalnie.
- Jest botanikiem?! –spytała zdumiona Angela.
- śmiałam się jak głupia. Po prostu nie umiałam opanować śmiechu. Epickie razy dwa.



Pozdrawiam serdecznie, Uskrzydlona Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Larissa
Wilkołak



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]

PostWysłany: Śro 8:05, 27 Sty 2010 Powrót do góry

Dziękuję za powiadomienie. :)
Edward się zarumienił, ha ha. ;D
To musiał być widok...
Rozdział bardzo mi się podobał.
Zauważyłam kilka błędów interpunkcyjnych
i (chyba) jeden ortograficzny.

Cytat:
-Sam się każesz? - Edward zapytał beznamiętnym tonem.


karzesz, bo kara. Chodziło o karę, prawda?
I spacja powinna być po myślniku.

Bardzo spodobała mi się postać Rosalie.
To jej kopanie Edwarda, żeby odprowadził Bellę... :)
Ta "mała" też jest świetna. :D
Tylko trochę dziwne, że nie lubi Belli...
Pozdrawiam i życzę weny
twoja wierna czytelniczka
Larissa


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Larissa dnia Śro 8:06, 27 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
k8ella
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova

PostWysłany: Śro 15:46, 27 Sty 2010 Powrót do góry

Dzięki za wiadomość ;D.
Otóż i jestem.
Podoba mi się, naprawdę mi się podoba. Nie wiem, co zamierzasz, ale mnie wciąga.
Zatem Edek nosi te soczewki Cool i to po to, by zmienić kolor Rolling Eyes ?!
Cała sytuacja jest przekomiczna, takie dziecinne podchody... On chciałby, ale się boi. Ona właściwie nie wie, o co jej chodzi. No i szok, bo on jest wydawcą!
Do tego stworzonko, które nie lubi Belli. Kompletnie popaprane!
Dialogi, to perełki... Umarłam, czytając:

Cytat:
Otwierasz buzię, a twój chłopak na to, że nie mówi się z pełnymi ustami. To jest dopiero prawdziwy dżentelmen.


Dzięki stokrotne! Twisted Evil

Ja też zauważyłam kilka błędzików, ale są wyżej, więc nie będę się powtarzać.
Weny kochana!

k8ella


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Śro 19:09, 27 Sty 2010 Powrót do góry

No tak, nadszedł czas, żebym coś w końcu łaskawie napisała, prawda?
Zawsze podziwiałam twoją wyobraźnię. Wprost nie mogę czasami nadziwić się temu, co wychodzi z tej małej, płomiennorudej Twisted Evil główki.
I mam wrażenie, że to opowiadanie jeszcze nas nieźle zaskoczy.
Postrzegam je, jako coś świeżego, oryginalnego w gąszczu klasycznych, schematycznych romansów.
Pewnie przede wszystkim dzięki postaci tej istoty o niezwykłych zdolnościach zesłanej przez Los. Bardzo fajny pomysł...
Następnie - głucha Rose, podoba mi się ten pomysł, choć ty zdajesz się o tym zapominać. Wink Cytat z rozdziału chyba 5-go:
Cytat:
Czekał na reakcję Rose, ale ta skinęła tylko głową na znak, że go słyszała.

WTF??? Słyszała???
W ogóle to ona coś podejrzanie dobrze sobie radzi w towarzystwie, nawet Bella zdaje się kompletnie nie zauważyła, że Rose ma jakiś problem, a przecież jej nie znała... Trochę to mało wiarygodne. Nie wierzę, żeby cały czas wszyscy mówili dokładnie twarzą w kierunku Rose, tak że uczestniczy ona w rozmowie bez problemu. I w ogóle nie "miga"? Trochę mało wiarygodna ta sytuacja.
No i z Symfonią Dvoraka na balu, to przesadziłaś. W filharmonii to owszem, ale na balu? Symfonia? I to jeszcze takie napuszone, pompatyczne dzieło, nadające się raczej na uczczenie rocznicy Rewolucji Październikowej....
Natomiast myk z soczewkami - świetny greps. Edward mający kompleks na punkcie swoich zieloniutkich ocząt... Laughing
Obie anegdotki - ta o kwiatkach od kolegi (sztuczny penis w koszyczku Hahaha) i mówieniu z pełnymi ustami to perełeczki.
No i ta istotka na liściu sałaty z halucynacjami po (być może)szampanie - fantastyczne.
Niestety, mimo bety trochę błędów. A żeby nie było, że oczerniam, oto przykłady:
Cytat:
Nie wiedział jak ma interpretować przerwę w dowcipach brata.

brakuje przecinka między "wiedział" a "jak"

Cytat:
Emmett miał, w czym wybierać i Edward zastanawiał się, czy starszy Cullen wytoczy ciężkie działa.

A ten pomiędzy "miał" a "w czym" kompletnie zbyteczny.
Cytat:
Stąd pomysł 'trzymać się w grupie, udawać ważnych i obeznanych”.

Przydałby się jeden rodzaj cudzysłowia. Wink
Cytat:
- Jeśli jeszcze kiedyś uderzysz mnie tak mocno, jak ostatnio na pewno wylecą – teraz już i on zanosił się śmiechem.

A tu przecinek przed "jak ostatnio" zbyteczny, porównanie.
Cytat:
- A ja pokażę ci jak tego użyć – przebił jego żart Edward i popatrzył na niego z udawaną groźbą.

A tu brakuje przecinka przed "jak".
Cytat:
Nie wiedział jak ma to odebrać, ale na razie postanowił nie zaprzątać sobie tym głowy.

Przydałby się przecinek między "nie wiedział" a "jak"
Cytat:
Edward nie wiedział dlaczego po raz pierwszy nikt nie wciąga go w nudnawe dyskusje na temat przyszłości współczesnej literatury,

To samo - przecinek przed "dlaczego"
Cytat:
Za to, kiedy tylko jedna z licznych córek gospodarzy rzucała mu ukradkowe spojrzenie. odwracał wzrok udając, że tego nie dostrzega.

Się kropeczka wmontowała zamiast przecinka przed "odwracał".
Cytat:
natomiast Edward nie bardzo wiedział czy ma ją może uderzyć między łopatki, czy poczekać, aż zemdleje i dopiero podjąć jakieś działania.

Przecinek miedzy "wiedział" a "czy".
Cytat:
Swan po kilku minutach rozpaczliwych prób złapania oddechu w końcu zaczerpnęła życiodajnego powietrza.

Przydałoby się oddzielić wtrącenie przecinkami.
Cytat:
Noc nie należała do najcieplejszym

Literówka.
Cytat:
więc zamiast skulić się choć trochę z zimna zmuszona była do stania w pełni wyprostowaną.

przecinek przed "zmuszona"
Cytat:
nie wnikam -zawiesił głos

spacja po myślniku
Cytat:
Edward poczuł jak ktoś kopie go w kostkę.

Przecinek przed "jak".

Przepraszam, czepialska jestem... Ale lepiej błędy poprawić, bo jak nie ja, to kto inny się czepnie.

Ciekawa jestem, skąd ten tytuł "Przenikanie"... Bardzo ładny zresztą.
Pozdrawiam, życzę weny i gratuluję wyobraźni...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin