FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Sulfonamidy (CSI Atlanta) [NZ] - Rozdział 12 - 30.07 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Sleeping_Beauty
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 15:44, 30 Lip 2011 Powrót do góry

Wiem, wiem, trochę długo, ale rozdział jest. Mam nadzieję, ze nie wyszłam z wprawy:)


BPOV
Zaczęło się podejrzanie spokojnie, czyli całkowicie w stylu Alice. Kolacja z nią i Edwardem, nawet nie romantyczna, bo zrobiłam kotlety, sałatkę z kukurydzą, a do picia, ponieważ to akurat zostawiłam Alice, była Cola. Rozgazowana, chciałabym dodać. W każdym razie, w pewnym momencie wyczułam, że coś jest nie do końca w porządku. Szósty zmysł eksperymentatora, można by powiedzieć. Chyba uaktywnił się jednocześnie u tego przystojnego skurczybyka, bo zauważyłam rodzące się w jego oczach podejrzenie…
Jeżeli Alice zaczyna mówić o pogodzie, to wiedz, że coś się dzieje. Jest to temat, którego nie porusza dosłownie nigdy, chyba że…. No właśnie, chyba że. Więc, zaczęło się od tego, że pada deszcz i jest dosyć nudno. Potem, że właściwie taka szarówka działa dosyć depresyjnie i przydałoby się zrobić coś, co mogłoby jakoś zamienić depresję na uczucie bardziej pozytywne. Ocho, wiemy do czego to zmierza… Zakupy. Nigdy w życiu. Przechodząc do ofensywy, zaproponowałam gotowanie, co ochoczo podchwycił Cullen. Jednak przeciwnik, w pięknym stylu ogłosił, że należy zrobić sprawunki, a przy okazji odwiedzić parę sklepów, co sprawiło, że zostaliśmy zmuszeni do honorowego odwrotu na, z góry zaplanowane, pozycje obronne.
A wszystko to dlatego, że w sprawie chwilowo nic się nie dzieje. Wyniki z laboratorium jeszcze nie przyszły, a na porządkowanie biurowej makulatury żadne z nas nie miało ochoty. Do komputerów włamywać się ostatnio nie miałam okazji, bo Cullenowi coś odbiło na temat mojego bezpieczeństwa i zmienił taktykę z Wykorzystam-Twoje-Zdolności-Do-Moich-Jakże-Szczytnych-Celów na Zamknę-Cię-W-Schronie-I-Postawię-Przed-Drzwiami-Ochroniarza. Na starość facet wariuje, mówię wam.
O czym to ja… Ach, tak, Alice. Od momentu, gdy skończyło się robienie czegokolwiek i zaczęło się oczekiwanie, moja siostra zaczęła się nudzić. Wiedziałam, że jak zawsze stanie na zakupach, a zwyczajowo oznacza to sześć godzin spędzonych w butikach, sklepach obuwniczych i tylko od czasu do czasu kafejkach, więc jest to doświadczenie, którego raczej wolałabym uniknąć. Patrząc na minę Cullena, nie ja jedna.
W tym jakże krytycznym dla mnie momencie, objawił się geniusz agenta FBI, który oznajmił, że dobrze wie, do czego zmierza ta rozmowa, i na żadne zakupy się nie zgadza, bo zwyczajnie nie ma czasu. Na szczęście, w swoim usprawiedliwieniu uwzględnił również mnie, chociaż mam wrażenie, że zrobił to głównie dlatego, żeby nie musieć spuszczać mnie z oczu, a nie ze współczucia do bliźniego. W każdym razie pal go licho, powody mnie nie interesują, wolność Tomku w swoim… acha, przepraszam, źle się wyraziłam. Powinnam raczej powiedzieć: o jednego dyktatora mniej. Ale, że ten jest całkiem przystojny…
W każdym razie, wracając do tematu… Okazuje się, że mamy z Cullenem do wypełnienia trochę papierkowej roboty związanej z moją pracą dla FBI. Znaczy się, wieczór z Alice oboje mamy z głowy – nie znosiła formularzy. Edward trochę pojęczał, pokrzywił się, ponarzekał i łyknęła. Dzięki Bogu, że nie kazał mi kłamać… wyłożylibyśmy się jak nic.
Na deser podałam placek ze śliwkami, który został pochłonięty w tempie natychmiastowym przez Al i nieco wolniej przez Cullena. Następnie chochlik wyszedł, wcześniej udzieliwszy nam paru naprawdę mało subtelnych aluzji na temat nie uprawiania seksu. Taaaak, jakby mi się chciało, naprawdę. Poza tym, jestem dorosłą kobietą i mogę robić, co chcę. A fakt, że przez cały okres trwania monologu mojej siostry, on patrzył na mnie tymi swoim pociemniałymi oczami i z zaciśniętą szczęką, niczego nie poprawiał.
- No, nareszcie – mruknął, zamykając drzwi na klucz – Zaczynamy?
- Co mamy zacząć?
- Podpisywanie papierków. Im szybciej z głowy, tym lepiej, nie uważasz?
- Moment, myślałam, że to taka wymówka, żeby spławić Alice?
- Tak, tak, ale najlepsze kłamstwo jest na bazie prawdy. Załatwienie tego wszystkiego zajmie nam razem jakieś pół godziny, a znając Alice, zaciągnie ze sobą tę twoją Angelę i przenocuje u niej. To jak?
Uśmiechnęłam się szeroko. Niby agent FBI, a jednak coś tam rozumu mu zostało.
- Jasne, dawaj.
Wypełnienie wszystkich druczków zajęło nam godzinę, ale to wyłącznie dlatego, że uparłam się czytać każdy egzemplarz dokładnie. Nie wiem, jakim cudem, ale Cullen w ogóle się tym nie denerwował. Miałam nawet delikatne wrażenie, że go bawi ta cała sytuacja. Okej, dobra, chciałam przedłużyć to całe podpisywanie dokumentów, bo spędzenie z nim sam na sam całego wieczoru może i było ekscytującym pomysłem, ale i trochę przerażającym. Niestety, w końcu nadszedł moment, gdy ostatnia kartka została przestudiowana, a ostatni podpis złożony.
- Więc, co zamawiamy? – zapytał, wyciągając komórkę. – Pizzę, chińszczyznę?
- Przed sekundą jadłeś – odpowiedziałam oskarżycielsko.
- To tradycja – odpowiedział spokojnie. - Tak zwane Dni Bez Alice. Kupujemy z Emmettem pizzę, do tego piwo i rozkoszujemy się ciszą. Czasem włączamy film.
- Pizza – odpowiedziałam po chwili. – Z pieczarkami, papryką, szynką i sosem tabasco. Zaraz wyjmę wino.
- Dlaczego nie podałaś go do obiadu? – Zmarszczył brwi Edward, wybierając numer.
- Alice odpowiadała za picie. Chciałam jej pokazać, jak bardzo beznadziejna jest w kuchni. Nie znosi rozgazowanej Coli.
Dwa kieliszki i butelka już stały na stoliku, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Ile ci wiszę? – zapytałam, gdy położył pizzę na stoliku.
- Dwa obiady – mruknął mi do ucha, powodując gęsią skórkę na ramieniu. – I nie możesz odmówić.
Roześmiałam się cicho. Trzeba przyznać, że ta jego bezczelność potrafiła ująć. Poza tym, sposób w jaki taksował mnie wzrokiem zdecydowanie mi się podobał.
- Wiesz – powiedział, rozsiadając się wygodnie na kanapie. – Byłem kiedyś z Emmem na kolacji u Małej. Podała chińską kuchnię. Wiesz, kaczka i takie tam duperele... Na deser był nawet ananas w czymś tam, z czymś tam.
- Katastrofa? – Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Wręcz przeciwnie – odpowiedział. – Najlepsza chińska kuchnia, jaką kiedykolwiek jadłem. Wiesz, że Al gotowanie nie wychodzi chyba tylko w twojej obecności? Stresujesz ją.
Nie wiedziałam, co na to odpowiedzieć. Alice zestresowana? Chociaż to akurat wyjaśniałoby jej niezwykłą znajomość przepisów.
- Jestem okropna – jęknęłam. – Wyrodna siostra. Przecież widać, jak bardzo się stara!
- Cóż, teraz już znasz sytuację. Następnym razem zachowasz się inaczej. Pizzy? – zaproponował z błyskiem w oku.
Patrząc na niego, nie mogłam się nie roześmiać. Po chwili otworzyłam wino. Kieliszki napełniały się, a ich zawartość znikała w zastraszającym tempie. Cullen zaś z każdą opowiedzianą historią, z każdym zdaniem wypowiedzianym tym cholernie seksownym tonem, robił się coraz bardziej pociągający. Moje postanowienie nie ulegania mu słabło coraz bardziej. Sposób w jaki się śmiał, jak patrzył na moje usta, jak poprawiał mi włosy i jak pachniał… Czułam, że zaczęło mi się kręcić w głowie. Niesamowite, co on potrafił zrobić z kobietą… Gdy usłyszałam muzykę, nie wytrzymałam.
- Szybko działasz – uśmiechnęłam się, z całym sił starając się pokazać, że nie robią na mnie wrażenia jego sztuczki.
- Nie widzę, żebyś miała coś przeciwko – usłyszałam w odpowiedzi i poczułam delikatne pocałunki na ramieniu.
- Chcesz mnie upić i zaciągnąć do łóżka, co? Takie pretensjonalne – zadrwiłam, cudem powstrzymując jęki.
Cholera, był świetny.
- Powiedz, żebym przestał, a przestanę – mruknął z ustami przy mojej skórze.
- Przestaniesz próbować mnie złamać? – zapytałam bez tchu.
- Chwilowo tak – odpowiedział, delikatnie przegryzając skórę. – Mamy przed sobą jeszcze dwa obiady. Nie pozwolę odejść ci ot tak. Oboje tego nie chcemy, prawda?
Gdy poczułam jak ssie moją skórę, moja samokontrola się złamała.
- Edward…
- Odpowiedz na pytanie – zażądał, wędrując ustami po szyi.
- Błagam…
- Odpowiedz.
- Chcę… – Jęknęłam. Ręce Cullena właśnie znalazły moje piersi.
Czułam, jak się uśmiechał.
- Czego chcesz?
- Ciebie! Edwardzie, proszę…
Nasz pierwszy pocałunek był zupełnie inny, niż sobie wyobrażałam. Po tych całych podchodach, spodziewałam się czegoś, może nie tyle romantycznego, co bardziej… delikatnego?
Edward dobrze wiedział, czego chce. Całował mocno, władczo, nie dając mi chwili na zastanowienie. Zabierając mnie ze sobą. Nie jestem typem osoby, którą łatwo zdominować. Mam własne zdanie i własne poglądy, ale Edward robił to w tak niesamowicie podniecający sposób, że nie byłam w stanie wygłosić chociaż jednej spójnej myśli. Po prostu... Byłam jego. Całkowicie, wyłącznie i tylko jego. W stu procentach tak, jak tylko mnie chce.
Poza tym, bądźmy szczerzy. Czekałam na ten moment od dawna, zastanawiałam się, jak będą smakować jego usta, jak będą miękkie... Aaaa, właśnie. Nie były. Smakowały winem, pachniały… po prostu nim i były twarde. Nieustępliwe, męskie i twarde. Sprawiały, że nie miałam siły oddychać, myśleć, mówić, a wszystkie zdania, które wydobywały się z moich ust, zamieniały się w jęki.
- Isabello – mruknął w pewnym momencie. – Zmieniamy lokalizację. Trzymaj się.
Do mojego zamroczonego pożądaniem umysłu w końcu dotarło, że niesie mnie do sypialni. W sumie, jak woli, ja chwilowo byłam zajęta. Jego szyja, jego nos, jego oczy… Gdy przejechałam językiem po szczęce, poczułam klapsa w pośladek.
- Niegrzeczna – zamruczał, kładąc mnie na łóżku i mocno przegryzając płatek ucha. – I co my teraz z tobą zrobimy?
- Mam parę pomysłów… – Uśmiechnęłam się, rozpinając guziki jego koszuli.
- Nie wątpię – powiedział, szczerząc się niebezpiecznie.
Właściwie, gdy zerwał ze mnie bluzkę, nie powinnam być aż tak bardzo zaskoczona.
- Biały? – zapytał, przyglądając się moim piersiom. – Zobaczymy, czy wszystko pasuje…
- Twoja kolej – zaśmiałam się, powstrzymując dalsze ściąganie ze mnie spodni.
Jego oczy pociemniały jeszcze bardziej, ale spełnił polecenie. Dał mi dosłownie chwilę na podziwianie jego klatki piersiowej i brzucha, bo znowu mnie pocałował.
- A teraz trochę to ulepszymy – zamruczał mi do ucha. – W łóżku może być tylko jedna osoba rządząca, kochanie.
Miałam już poprosić go o tłumaczenie, ale poczułam, jak podnosi oba moje ramiona i umieszcza nad głową. Chwilę później jego język znalazł się na moich piersiach, co ponownie odebrało mi zdolność jakiegokolwiek myślenia, a jeszcze później poczułam, jak wiąże mi ręce do ramy łóżka.
- Edward!- warknęłam, szarpiąc się.
Jedynie się roześmiał.
- Nie udawaj, że ci się nie podoba. – Usłyszałam. – Że nie chcesz być całkowicie pod moją władzą. Że nie podnieca cię sytuacja, w której kontroluję całe twoje ciało. Nie udawaj, Isabello…
Może i byłabym w stanie zdobyć się na jakąś kąśliwą odpowiedź, ale Cullen rozpoczął właśnie znęcanie się nad moimi piersiami. Jego dłonie masowały mój tyłek, podczas gdy usta wyczyniały niesamowite rzeczy z moimi sutkami. Gdy delikatnie ugryzł jeden, nie wytrzymałam.
- Błagam...
- Już? – zaśmiał się gardłowo i pocałował pępek. – Jeszcze nie skończyłem.
- Proszę… Edward, błagam…
- O co?
To pytanie również zostało bez odpowiedzi. Edward robił z mojego mózgu papkę, ponownie znęcając się nad moim ciałem. Drażnił się ze mną swoimi dłońmi, językiem… Uczucie zarostu na moim udzie prawie zapewniło mi ten pieprzony orgazm, ale ponownie, skurczybyk wiedział, co robi. Całował powoli i głęboko, doprowadzając mnie do szaleństwa.
- Edward, ku*** – warknęłam spod jego ust.
- Tak? – Ponowne przegryzienie płatka ucha.
Ostatnimi siłami powstrzymałam jęk.
- Wejdź we mnie, do jasnej cholery!
Poczułam, jak się uśmiecha przy mojej skórze. Specjalnie się nie ogolił, czy co?
- Hmmm, dałoby się to załatwić, ale kto pomoże mi zdjąć spodnie?
Dopiero teraz zauważyłam, że nie jest do końca rozebrany. Jak, na litość boską, mogłam to przeoczyć? Aaaa, robienie z mózgu papki.
- Ta sama osoba, która związała mi ręce – warknęłam.
- Ktoś tu się niecierpliwy zrobił…
Po czym zamknął mi usta. Ponownie, pocałunek był nieziemski. Ten facet wiedział, co robi. Sprawiał, że, wbrew jakimkolwiek wcześniejszym postanowieniom, stawałam się w jego dłoniach miękka jak glina. Gdy nareszcie spełnił moją prośbę, było to uczucie nieporównywalne z niczym wcześniejszym. Byliśmy jednością. Inni, a zarazem tacy sami.
- Edward, proszę... Edward…
- O co prosisz, kochanie?
Coś się zrobiło zbyt romantycznie...
- Cholera, Edward…
- Jesteś moja, Isabello – warknął mi do ucha, gdy we mnie wchodził.
- Edwardzie, mocniej, proszę…
- Powtórz to – zażądał, przyśpieszając.
Nie byłam w stanie myśleć racjonalnie. Powiedziałabym wszystko, byle tylko nie przestawał.
-Twoja, Edwardzie. Twoja.
- Moja.
Chwilę po tym wystrzelił, a ja przeżyłam najwspanialszy orgazm w swoim życiu.
Cóż, to by było na tyle, jeśli chodzi o platoniczne relacje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Sob 18:33, 30 Lip 2011 Powrót do góry

dawno nie czytane opowiadanie powróciło
ale czemu tak krótko??
mam nadzieję, że teraz będą częściej rozdziały, bo kocham je i tak krótki rozdział dał mi nadzieje, że będzie dalej kontynuowane opowiadanko
fajnie, że w końcu doszło do zbliżenia bo już chyba czas nadszedł na to:D
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ashash
Człowiek



Dołączył: 04 Maj 2011
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 10:16, 31 Lip 2011 Powrót do góry

Ja się "czepnę" ... W jednym z wcześniejszych rozdziałów Ed i Bella mieli przesłuchać Bena Chimneya a pojechali do jakiegoś Crowleya i wyszło na to, że jeden i drugi byli chłopakami Angie - tak miało być, czy to nazwiska się pomyliły?


A opowiadanie bardzo fajne :) ciekawa jestem jak to się wszystko potoczy :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin