FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Carl [M], Róża [M] (20.04) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Pon 17:27, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Moja pierwsza miniaturka.

Beta: Magdolińska (Dziękuję! ;*)

***

Postanowiłem wyjść na spacer. Powolnym ruchem narzuciłem na siebie kurtkę i ruszyłem w stronę parku. Obrzucałem ludzi krótkimi spojrzeniami, na które nikt nie zwracał uwagi. Wszyscy się gdzieś spieszyli, tylko dzieci beztrosko biegały, śmiały się i dokazywały. Westchnąłem cicho, starając się nie zastanawiać nad tym, że może... Nie, to nie możliwe, po prostu nie mogę o tym myśleć.
Usiadłem na swojej ulubionej ławce i oddałem się rozmyślaniom. Ile to już czasu minęło? Ktoś mógłby powiedzieć bardzo dużo , ktoś inny rzuciłby zdawkowe "nie pamiętam" . Ale ja wiedziałem. Moja udręka trwała już dwadzieścia pięć lat, ponad dziewięć tysięcy dni samotności, na którą sam siebie skazałem.
- Proszę pana, czemu jest pan taki smutny? – zapytał mały chłopiec, wpatrując się we mnie czekoladowymi oczami.
- Wiesz, czasami wspomnienia bolą – odpowiedziałem ze smutnym uśmiechem.
- Moja mama zawsze mówi, że gdy coś nas trapi, to najlepiej o tym porozmawiać – powiedział malec.
- Twoja mama jest bardzo mądra – zaśmiałem się – jednak moja historia jest bardzo długa.
- Mam czas. Mama powiedziała, że mam całe piętnaście minut zabawy! - wykrzyknął rozradowany chłopczyk
- Dobrze, postaram się zmieścić w czasie. Moja historia zaczęła się dawno temu, gdy poznałem pewną dziewczynę. Była moim słońcem, była gwiazdą na moim niebie, ale nie byłem dla niej odpowiednią osobą, nie mogłem zapewnić jej bezpieczenśtwa, jednak ona o to nie dbała. Aż do czasu, gdy zdarzył się pewien wypadek. To właśnie po nim zdecydowałem, że dla jej dobra muszę ją opuścić. I tak też zrobiłem. Skłamałem, okropnie skłamałem... Powiedziałem jej, że nic dla mnie nie znaczy i opuściłem miasto. Myślałem o niej cały czas, ale nie wróciłem.
- Dlaczego nie wróciłeś?
- Nie chciałem jej narażać, a może po prostu bałem się, że ułożyła sobie życie z kimś innym? Nie wiem... Wędrowałem po świecie i wciąż nie mogłem o niej zapomnieć, w końcu nie wytrzymałem i pojechałem do niej. Po drodze zastanawiałem się, co jej powiem. "Cześć! Kocham Cię, wtedy kłamałem, wybacz mi"? Wątpiłem w sukces tego przesięwzięcia, chciałem zawrócić, w końcu minęły już dwa lata, miała prawo nienawidzić mnie z całego serca...
- Więc wróciłeś, a ona miała innego? - zapytał niewinnie brzdąc, a ja spojrzałem na jego zatroskaną twarz, westchnąłem cicho i kontynuowałam.
- Nie, to było dużo gorsze... Przyjechałem do jej domu, ale nikt nie otworzył mi drzwi. Myślałem, że może gdzieś wyszła i postanowiłem pozwiedzać rodzinne miasteczko. Spotkałem wielu starych znajomych, nauczycieli z liceum, sklepikarzy, jednak ani jednej osoby, która mogłaby wiedzieć, co się dzieje z moją ukochaną. Wędrowałem jeszcze długi czas, dopóki nie spotkałem jej przyjaciółki, która powiedziała... Powiedziała... – w tym momencie głos uwiązł mi w gardle.
- Co ci powiedziała?
- Że jej już nie ma, że odeszła... Po prostu umarła, zginęła w wypadku samochodowym pół roku przed moim przyjazdem... – mój mały towarzysz już się nie odezwał, tylko przysunął się do mnie i z całych sił przytulił. Tak bardzo brakowało mi tej czułości i ciepła...
- Moja mamusia też umarła – zaczął –znaczy się mama blogoiczna*, a teraz mam nową mamę i ona zawsze mówi, że ta druga obserwuje mnie z nieba, wiesz? Może twoja dziewczyna siedzi z nią na jednej chmurce?
- Może...
- Nie znałem tamtej mamusi, ale bardzo ją kocham! I wujek zawsze mówi, że na pewno się cieszy, że mam nowy dom i kochającą rodzinę.
- Tak, tak, na pewno się bardzo cieszy...
- Wujek Jake zawsze ma rację – powiedział dumnie chłopiec, a ja znieruchomiałem na dźwięk tego imienia.
- Twój wujek ma na imię Jake? – zapytałem cicho.
- Chyba troszkę inaczej, ale mama zawsze tak na niego mówi.
- A jak ma na imię twoja mama?
- Ma bardzo piękne imię, ale takie długie... Dlatego wszyscy je skracamy! Ciocia Em mówi na nią...
- Carl! Carl gdzie jesteś?! – usłyszałem wołanie
- Leć, pewnie mama zrobiła już obiad i czeka na ciebie.
- Obiad? Nie, mama nie je obiadów, tylko wychodzi jak ma takie czarne oczy – powiedział z powagą.
- Czarne? – zaraz, zaraz. Jego matka nie je, chyba, że ma czarne oczy... Chyba nie jest...
- Carl! Słyszysz nas?!
- Uuu, przyjechała ciocia Leah! – zawołał radośnie
- Leah, Jake... A masz jeszcze innych wujków i ciocie? – pytałem coraz bardziej spanikowany
- No jasne! Mam ciocię Em, ciocię Kim, ciocię Leah, wujka Sama, wujka Embry’ego – zaczął wyliczać na paluszkach. To niemożliwe... Część sfory z La Push, tutaj? Dlaczego?
- Carl! – ten głos... Jej głos... Nie! Ona nie żyje!
- Już idę mamo! – zawołał Carl – zaraz do ciebie przyjdę – powiedział do mnie, biegnąc w stronę tajemniczego głosu.
Przeanalizuj to sobie na spokojnie... Jest sfora... Jest Jacob, ale na pewno nie ma jej! To jest fizycznie niewykonalne! Po pierwsze, ona nie żyje. Po drugie, na pewno nie jest tym, kim jestem, bo nikt by jej nie przemienił. Po trzecie, nie może tym być, bo wilki, by z nią nie mieszkały.
- Mamo, mam nowego kolegę! Chodź, to Cię z nim poznam! - wołał podekscytowany chłopiec
- Już idę, kochanie – zaśmiała się
- Mamo, no! Szybciej! – jęczał maluch
- Już, już! – poczułem ten zapach i wiedziałem. Wampirzyca. Zamknąłem oczy, kiedy poczułem małą rączkę czochrającą mi włosy.
- Mamo, to jest mój kolega... Oj! Ale ze mnie gapa! Nie wiem jak masz na imię! – zawołał z przestrachem.
- Nie ma sprawy, mały kolego, jestem Edward Cullen – powiedziałem otwierając oczy i biorąc go na kolana, dziwne, nie mogłem odczytać myśli jego matki...
- Hej, Edward! A ja nazywam się Carl. Znaczy się Carlisle Charles Swan – zakończył uroczystym tonem, a ja zdębiałem. Podniosłem wzrok i napotkałem zdziwione spojrzenie wampirzycy.
- Bella – wyszeptałem – Moja Bella!
- Edward, tyle czekałam! - wyszeptała.
- Ale jak?! Ty, wampirem? Przecież umarłaś, byłem tam, widziałem twój grób! – mówiłem rozgorączkowany.
- Victoria – odpowiedziała – dopadła mnie, ugryzła, ale zjawiła się sfora i po chwili było po niej – uśmiechnęła się krzepiąco.
- Bells, tak tęskniłem – powiedziałem
- Edwardzie, bo ja...
- Bells kotku, coś się stało? – usłyszałem męski głos i po chwili zobaczyłem młodego Blacka obejmującego moją Bellę .
- Ty i on? – spojrzałem na nią w jego ramionach...
- Wpojenie – odpowiedział krótko Jacob.
Jeżeli wcześniej moje serce rozsypało się na miliony kawałeczków, to w tym momencie każdy kawałeczek został boleśnie zmiażdżony.
- Rozumiem. A teraz was zostawię – powiedziałem grobowym tonem

Nie potrafiłem... nie mogłem tego znieść... Bella i on, z Carlislem... Dlaczego?

Dlaczego...

***
- Edward Anthony Masen Cullen został postawiony przed Radą Najwyższych w Volterze. Oskarżony przyznaje się do winy?
- Tak.
- Według Rady jesteś winien zarzuconych Ci czynów. Zostajesz skazany na śmierć.
Na twarzy wampira rozkwitł uśmiech.
Błysnęły kły i zapłonął ogień, a po ogromnej sali roznosił się słodki szept:
Moja Bella...
Może tam, w tym lepszym świecie będą razem?


*Blogoiczna - błąd zamierzony, przekręcenie słowa;)


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Dians dnia Pon 22:08, 20 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
myshaa
Człowiek



Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Pon 17:42, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Oh.
Zatkało mnie.
Jestem pod wrażeniem.
Wieeeelki szacun za sam pomysł :D
Wciągnęło mnie, za co jeszcze większy szacun, bo mnie mało rzeczy może zaciekawić ^^
Zgrabniutko napisane, łatwo mi się czytało, oczywiście.
No i, podoba mi się zakończenie Bella + Jake, bo osobiście nic do wilkołaka nie mam ;P
Takie... świeże.
Jak na pierwszą miniaturkę, to po prostu.... Cudownie :D

Mhm. Za dużo cukru. Muszę się zamknąć :D.
Dużo, dużo Wena, czekam na kolejne wspaniałe dzieła,
Myshaa ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Pon 17:54, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Dopatrzyłam się błędów.

Cytat:
- Proszę pana, czemu jest pan taki smutny? – zapytał mały chłopiec, wpatrując się we mnie czekoladowymi oczami.
- Wiesz, czasami wspomnienia bolą – odpowiedziałem ze smutnym uśmiechem


- Proszę pana, czemu jest pan taki smutny? – zapytał mały chłopiec, wpatrując się we mnie czekoladowymi oczami.
- Wiesz, czasami wspomnienia bolą – odpowiedziałem z wymuszonym uśmiechem.


Tak chyba lepiej.

Cytat:
- Twoja mama jest bardzo mądra – zaśmiałem się – jednak moja historia jest bardzo długa.


- Twoja mama jest bardzo mądra – zaśmiałem się. – Jednak moja historia jest bardzo długa.

Tak bym to napisała.

Cytat:
- Mam czas. Mama powiedziała, że mam całe piętnaście minut zabawy! - wykrzyknął rozradowany chłopczyk


Czy po słowie "chłopczyk" nie powinno być kropki?

Cytat:
nie mogłem zapewnić jej bezpieczenśtwa


bezpieczeństwa

Cytat:
To właśnie po nim zdecydowałem, że dla jej dobra muszę ją opuścić. I tak też zrobiłem. Skłamałem, okropnie skłamałem... Powiedziałem jej, że nic dla mnie nie znaczy i opuściłem miasto.


Drugi zaimek można wyrzucić.

Cytat:
Wędrowałem po świecie i wciąż nie mogłem o niej zapomnieć, w końcu nie wytrzymałem i pojechałem do niej.


Wędrowałem po świecie i wciąż nie mogłem o niej zapomnieć. W końcu nie wytrzymałem i pojechałem do niej.

Cytat:

"Cześć! Kocham Cię, wtedy kłamałem, wybacz mi"?


wybaczysz

Cytat:
przesięwzięcia


przedsięwzięcia

Cytat:
kontynuowałam


kontyunowałem

Cytat:
Powiedziała... – w tym momencie głos uwiązł mi w gardle.


W tym... z dużej litery.

Cytat:
- Że jej już nie ma, że odeszła... Po prostu umarła, zginęła w wypadku samochodowym pół roku przed moim przyjazdem... – mój mały towarzysz już się nie odezwał,


Mój mały - z dużej.

- Moja mamusia też umarła – zaczął –znaczy się mama blogoiczna*

odstęp od myślnika. Poza tym - blogoiczna?

Cytat:
- Nie znałem tamtej mamusi, ale bardzo ją kocham!


Czas. Powinno być: Nie znam tamtej mamusi... albo lepiej: Nie poznałem tamtej mamusi, ale bardzo ją kocham

Cytat:
bo wilki, by z nią nie mieszkały


Zbędny przecinek

Cytat:
Chodź, to Cię z nim poznam!


Cię z małej, z dużej piszemy w listach.

Cytat:
- Nie ma sprawy, mały kolego, jestem Edward Cullen – powiedziałem otwierając oczy i biorąc go na kolana, dziwne, nie mogłem odczytać myśli jego matki...


- Nie ma sprawy, mały kolego, jestem Edward Cullen – powiedziałem, otwierając oczy i biorąc go na kolana. Dziwne, nie mogłem odczytać myśli jego matki...

tyle, więcej nie wyłapywałam bo i tak jest tego za dużo.

Co do treści, to uh... Pogmatwłane to. Inne, ale dziwne. I znowu o Edwardzie... Ale się cieszę, że zginął, ha ha xD I, że Jake jest z Bellą i nie ma jakiejś tam Nessie. Plus za to.
Hmm, podobało mi się. Jak na pierwszą miniaturkę... I pomysł miałaś. Taak, jestem na tak. Może przeczytam coś jeszcze twojego autorstwa?
Życzę ci weny, powodzenia i szlifowania swojego warsztatu.

Pozdrawiam,
A.Rose


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anna_Rose dnia Pon 17:58, 13 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Magdolińska
Wilkołak



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Pon 18:32, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Dians, jak już pisałam, twoja miniaturka baaaardzo mi się podoba. Jest świeża, lekko się ją czyta, a pomysł nie jest oklepany. Brawo!

Anno, jeśli masz jakieś zarzuty pod adresem mojej bety, to bardzo cię proszę, nie przedstawiaj ich Dians, tylko napisz bezpośrednio do mnie, ok? Aha, a ta "blogoiczna", to nie literówka. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Magdolińska dnia Pon 18:32, 13 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anna_Rose
Wilkołak



Dołączył: 23 Sie 2008
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Tam, gdzie Diabeł mówi dobranoc

PostWysłany: Pon 18:36, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Bezsensu, żebym pisała do ciebie. Czy mam coś do twojej osoby? Nie wytykam nic Dians, tylko piszę to, co rzuciło mi się w oczy. Oceniam jej tekst, nie autora. I nie robię tego ze złośliwością, a po to są konstruktywne komentarze, aby ocenić także stronę techniczną i pokazać autorowi, gdzie popełnił błąd. Gdybyś nie zauważyła, to błędy wypisuje się właśnie w komentarzu. Ktoś inny może jeszcze więcej ich znaleźć, ja wypisałam tylko tyle.
Prosiłabym więc bez zbędnych złośliwości.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anna_Rose dnia Pon 18:38, 13 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
mystery
Wilkołak



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: bydgoszcz

PostWysłany: Pon 20:43, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Och... dobra... szczerze, nie wiem co napisać.
Temat niby wałkowany parę tysięcy razy, niby wszystkie pomysły zużyte a tu... powiew świeżości o sile Emmetta. Nie wiem, jakim cudem udało ci się wymyślić coś tak genialnego na ten temat. I wreszcie to Edward jako ten słabszy, a nie Bella rzucająca się z klifu w akcie desperacji. Nie mogę się wysilić na coś bardziej konstruktywnego.
Ale jedno mam pytanie: ten chłopiec to nie jest synek Belli, prawda? Bo skoro minęło 25 lat to się tak jakby nie zgadza, a zmyliły mnie trochę czekoladowe oczy.
Poza tym nie mam do czego się doczepić.
Ave!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Pon 23:13, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Jesteś drugą osobą, która mnie o to pyta, więc wyjaśnię, jak to widziałam z małym Carlem.
Więc Angela i Ben wzięli ślub i sobie szczęśliwie żyli, w wieku 38 lat Angela zaszła w ciążę, ale jak same wiecie często porody po 35 roku życia są zagrożone (tak wyczytałam), więc Angela była dosyć osłabiona. W ósmym miesiącu ciąży mieli wypadek samochodowy. Angela utrzymywała kontakt z Bells i będąc przytomną, kazał do niej zadzwonić. Nasza dobra dusza zjawiła się od razu, a Angela będąc już po cesarce, poprosiła by zajęła się małym i nadała mu imię i swoje nazwisko po czym odeszła z tego świata.
I tak pięcioletni Carlisle napotkał Edłardo :P

P.S. - Wiem, wiem. Zamotane to :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Pon 23:21, 13 Kwi 2009 Powrót do góry

Mimo wszystko mi bardzo się podoba, ale to już wiesz bo Ci pisałam. Ta miniaturka ma w sobie to coś, Edward nie jest z Bellą ona nie cierpi po nim bo ma kogoś kto wypełnił jej świat, chociaż mam jakiś wewnętrzny uraz do Jacoba, tu sprawa wygląda inaczej. Carlisle to zapewne kochane i rozpieszczane dziecko, do tego wampir i wilkołak razem...ciekawe połączenie nie ma co. Cóż więcej mogę napisać, chyba tylko to byś częściej zaskakiwała takimi tekstami, niech cię wena nawiedza tak często jak się da.

Mercy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kirike
Wilkołak



Dołączył: 02 Lut 2009
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:12, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

Jestem pod wrażeniem.
Niesamowite.
Nie będe się błędów czepiać, bo się nie znam.
Ale tekst naprawdę mi się spodobał.
Jest orginalny, i ma w sobie to Coś... Wink

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mells
Zły wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 12:54, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

Łoł. Piękne. Coś zupełnie innego. Wpojenie Jacoba, Bella wampirem i Edward.. ach! Ogromnie mi się podoba! Troche szkoda, że go zabiłaś ... chociaż pewnie po tym wszystkim sam by to zrobił. Masz racje - trochę pogmatwane ale bardzo mi się podoba Wink
p,
B.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lady Vampire
Wilkołak



Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ni stąd, ni zowąd

PostWysłany: Wto 13:29, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

Jedno słowo może zmienic wszystko.
Ale wpojenie w wampira?
Mnie się podoba. Dlatego nie napisze o żadnych błedach.
Chwyta za serce.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Masquerade
Gość






PostWysłany: Wto 13:42, 14 Kwi 2009 Powrót do góry

O :) cóż za powiew świeżości :) bardzo ciekawy pomysł. Podobało mi się. No i ta końcówka. Jak ja uwielbiam tragiczne zakończenia Twisted Evil

a co do tej 'blogoicznej', to założę się, że większość przeczytała, tak jak powinno się to czytać, gdyż naukowo udowodnione jest, że szyk liter w środku zdania może być zmieniony, ale gdy pierwsza i ostatnia stoją na swoich miejscach, to słowo przeczytamy poprawnie Wink
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Pon 22:06, 20 Kwi 2009 Powrót do góry

Napisane pod wpływem melancholijnego nastroju i wspaniałej piosenki.
Proszę o szczere słowa krytyki i wytykanie błędów.
Chwilowo bez bety Wink

http://www.youtube.com/watch?v=OEH9GfYJT9M&NR=1 <- Do posłuchania.
A!
Naszpikowane moimi najukochańszymi cytatami.

Anioł.
To było pierwsze słowo, które przyszło mi na myśl, gdy ją ujrzałem. Złote włosy okalały jej piękną twarz, a topazowe oczy spoglądały na mnie z troską. To najpiękniejsza istota, jaka stąpała po ziemi,
byłem tego pewien. Chciałem... Nie. Musiałem z nią porozmawiać. Pragnąłem zobaczyć jak otwiera swe różane wargi tylko dla mnie, jak przemawia swym dźwięcznym głosem, który tyle razy słyszałem podczas wędrówki przez piekło... Wzdrygnąłem się, przypominając sobie ból, jaki mi towarzyszył.
Owszem, wiedziałem, że do świętych nie należę. Zabawy, hulanki, zniewalanie młodych kobiet, nieważne, czy zamężnych, czy nie, było moim żywiołem. W końcu po to jest życie, żeby się bawić, nieprawdaż? Trwałbym dalej we wspomnieniach, gdyby nie pewien cudowny dźwięk.

- Przepraszam – wyszeptała. – Przepraszam, proszę wybacz mi, ja... ja nie mogłam patrzyć na twój ból... Wiem, to mnie nie usprawiedliwia, zrozumiem, jeżeli mnie znienawidzisz... – szlochała.

Jak ona mogła tak myśleć? Jeżeli nagrodą za przejście przez te wszystkie tortury, miała być właśnie ona, to mógłbym zostać ponownie rozszarpany przez niedźwiedzia i nie miałbym nic przeciwko płomieniom trawiącym moje ciało. Tak bardzo bałem się, że to wszystko jest jakimś snem, że zaraz zostanę obudzony przez moją zrzędliwą matkę, a ta wspaniała kobieta pozostanie tylko w moich snach. Nie mogłem się połapać we własnych myślach, nie rozumiałem uczuć, które mną targały. Na dodatek wszystko wydawało się o wiele wyraźniejsze, niż zapamiętałem. Zorientowałem się, że moja bogini patrzy wprost na mnie. Tak. Już wiedziałem, że ona jest moja , po prostu musi być. Ledwo ją zobaczyłem, ale byłem pewien, że to z tą kobietą chciałbym spędzić resztę życia, oczywiście gdybym je miał. Pomyśleć, że nie tak dawno kpiłem z miłości od pierwszego wejrzenia...
- Co się stało? – zapytałem, jak ostatni idiota.
- Dobrze, powiem wprost, bez owijania w bawełnę. Znalazłam cię podczas polowania, widziałam te cierpienie na twojej twarzy i nie myśląc zbyt wiele, przybiegam z tobą tutaj, do mojego domu, gdzie Carlisle cię przemienił... – wyjaśniła.
- Jaki Carlisle, co to znaczy przemienił?
- Carlisle Cullen, mój ekhem?... stworzyciel, ale traktuję go po prostu jak ojca. Przemienił cię, czyli ugryzł, wstrzyknął jad i właśnie, dlatego jesteś jednym z nas. Wampirem... – powiedziała wolniej, jakby obawiając się mojej reakcji.
Jeszcze długo rozmawialiśmy. Opowiadała mi jak to jest być wampirem, o tej ich diecie i innych sprawach związanych z moją egzystencją. Widziałem, jak trudno jej o tym mówić jakby sama się nie akceptowała, ja byłem zadowolony. Wampir o niesamowitej urodzie, super sile, wzmocnionych zmysłach, ale przede wszystkim o wiecznym życiu. Nieśmiertelność z tą cudną niewiastą przy boku. To był szczyt moich marzeń.
- A tak właściwie jestem Rosalie, a ty? – zapytała, śmiejąc się uroczo. Rosalie, Rose, Rosie. Tak, to imię zdecydowanie do niej pasowało. Była jak róża. Powabna, słodka, urocza i najpiękniejsza ze wszystkich kwiatów.
- Witaj Rosalie, nazywam się Emmett McCarty.
Tak rozpoczęła się nasza znajomość, od tamtej pory spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę. Była przy mnie, kiedy nie miałem już sił, by powstrzymywać pragnienie, właśnie wtedy siadała koło mnie i kojąco szeptała te kilka słów, które podnosiły mnie na duchu.
- Wierzę w ciebie i nigdy nie przestanę.
Kiedy po raz pierwszy w przypływie nieokiełznanej furii zabiłem człowieka, po prostu poszła za mną i mocno przytuliła. Mieliśmy tysiące tematów do rozmów, ale zdarzały się też chwile, kiedy milczeliśmy. I właśnie te chwile wspólnej ciszy wspominam najmilej.
Starałem się zawsze być blisko Rose, wręcz na każde jej zawołanie, bo nigdy nie traciłem nadziei, że może odwzajemni moje uczucie. Byłem jednak pewien, że gdyby zakochała się w innym, odszedłbym w cień i cieszłybym się razem z nią. Dla mnie liczyło się tylko jej szczęście. Często miałem świadomość, że przeżywam coś niezapomnianego - jedną z tych magicznych chwil, które jesteśmy w stanie zrozumieć dopiero wtedy, gdy już miną.
Bałem się także, że jestem i pozostanę tylko jej przyjacielem, co byłoby dla mnie ciosem prosto w serce. A serca nie lubią cierpieć... Czułem jak moja miłość szuka ujścia. Chciałem głaskać jej gładką skórę, całować miękkie wargi, gładzić gęste włosy. Pozwalałem sobie na niewinny dotyk, raz musnąłem jej rękę, za drugim razem udawałem, że ściągam jej owada z włosów, a innym otrzepywałem ją z nieistniejących liści. Potrafiłem znaleźć miliony sposobów, by w jakikolwiek sposób ją poczuć, ale to okropne napięcie rosło i właśnie wtedy stwierdziłem, że miłość jest jak tama. Jeśli pozwolisz, aby przez szczelinę sączyła się strużka wody, to w końcu rozsadza ona mury i nadchodzi taka chwila, w której nie zdołasz opanować żywiołu. A kiedy mury runą, miłość zawładnie wszystkim. I nie ma wtedy sensu zastanawiać się, co jest możliwe, a co nie, i czy zdołamy zatrzymać przy sobie ukochaną osobę. Kochać – to utracić panowanie nad sobą.
W końcu nie wytrzymałem.
- Rosie, jest coś, o czym nigdy ci nie mówiłem. – zacząłem niepewnie.
- Tak Em? – zapytała, odkładając na bok książkę, którą właśnie czytała.
- Widzisz... Może powiem wprost. Kocham Cię. Kocham całą duszą, całym sercem, całym sobą. I nie potrafiłbym już żyć bez ciebie. Jesteś moim słońcem, tlenem, niebem, gwiazdami... Jesteś dla mnie wszystkim... – wyjąkałem, po czym z przerażeniem wyczekiwałem jej reakcji. Nie doczekałem się żadnych słów, po prostu podeszła do mnie, stanęła na palcach i delikatnie pocałowała.
- Wiem Em, wiem. Ja Ciebie też. – rzekła. – Wcześniej wszystkie dni były jednakowe. A wszystkie dni są takie same wtedy, kiedy ludzie przestają dostrzegać to wszystko, czym obdarowuje ich los, podczas gdy słońce wędruje po niebie. A ja wreszcie dostrzegłam moje niebo. I to ty nim jesteś.
Zbliżyliśmy się do siebie i połączyliśmy się w pełnym uczucia pocałunku. Byłem pewien jednego. Znalazłem swój skarb, znalazłem swoją różę...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dians dnia Wto 13:04, 21 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
J.K.StoneHeart
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia

PostWysłany: Wto 6:54, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

Hej. Ja nie będę się wypowiadać na temat stylu i gramatyki bo są od tego "specjaliści" :) ,ale jak najbardziej napiszę ci o swoich odczuciach. Ten pierwszy tekst o Edwardzie jest naprawdę niezły ale po przeczytaniu pozostawia pewnien niedosyt. Odnoszę wrażenie, że masz zbyt dużo do powiedzenia żeby pisać tak krótko. Jeżeli opowiadanie ma ciekawą fabułę to czytelnik chciałby dowiedziec się jak najwięcej z treści a nie domyslać się pomiędzy wierszami. Oczywiście to moje subiektywne zdanie bo pewnie są i ambitniejsci czytelnicy ode mnie :).W końcu to twoje pomysły więc nie pozwalaj by ktoś dopowiadał do nich swoje historie.Podsumowując - pisz więcej a nóż widelec wyjdzie ci coś więcej niż jedno opowiadanie:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Wto 19:05, 21 Kwi 2009 Powrót do góry

Jestem pod ogromnym wrażeniemi obu miniaturek. Wyszły Ci świetnie jak na pierwszt raz :) Urzekłaś mnie historią Edwarda i Bells. Oboje byli tutaj tacy inni a zarazem wciąż w kanonie. Jacob wpojony w wampira?w Belle? Świeżość i oryginalność tutaj powiała. Wywołałaś we mnie wspaniałe uczucia, które już dawno nie widziały światła dziennego. Nie jestem w stanie ich opisać słowami, ale były one jak najabardziej pozytywne.
Co do miniaturki o Rose i Emmettcie, to na początku wogóle nie skojarzyłam, że to o nich xD wiem, coś dzisiaj ciężko u mnie z myśleniem. Nigdy nie zastanawiałam się tak na prawdę jak wyglądała przemiana Emmett'a, dzięki Tobie mam teraz jej pełną wizję. Ujełaś to w magicznej atmosferze miłości.
Jeszcze raz gratuluję pomysłu :)
Liczę, że napiszesz kolejne :)
Pozdrawiam^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 14:45, 25 Maj 2009 Powrót do góry

1. Super. Normalnie głupia jestem ale mi sie płakac zachciało <lol2> w każdym razie baaardzo nastrojowe xD
2. Fajne. Lekkie. Ciekawe. Wystarczy, żebyś się cieszyła?:P
WENYy!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KALLIYAN
Człowiek



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:07, 31 Maj 2009 Powrót do góry

Mam tak mieszane uczucia - pierwszy tekst - piękny, smutny. Nawet nie wyobrażasz sobie jaki ból sprawiało, gdy go czytałam (w pozytywnym znaczeniu). Bella wampirem z Jacobem. Straszne. Nie, to nie do pomyślenia. I jeszcze syna nazwała Carlisle...
Drugi - przedstawiłaś Emmetta w świetny sposób. Nie robiłaś z niego pustego osiłka i pokazałaś swoją wizję jego życia 'przed'.
Obie miniatury trzymają poziom. Gratuluję Tobie pomysłu i wykonania - bo sama idea to nie wszystko.
Życzę dużo weny na przyszłe prace.
Pozdrawiam,
Kalliyan


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
annzz_
Człowiek



Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 75
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 23:28, 16 Cze 2009 Powrót do góry

Pierwszy tekst jest wspaniały! Świetnie się czytało, a sam pomysł mnie POWALIŁ. Super zakończenie. W błędach ci nie pomogę. Wink Strasznie żal mi Edwarda w tym wszystkim, ale w końcu ileż można czekać...
Baaaaardzo chciałabym przeczytać całość w rozszerzonej wersji. Myślę, że spokojnie można by z tego zrobić kilku-rozdziałowe opowiadanie. Mr. Green

Gigantycznej weny!

Kilka minut później: No nie, właśnie zobaczyłam, że to twój debiut. TO CO BĘDZIE POTEM?! :O


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez annzz_ dnia Wto 23:41, 16 Cze 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
eyes
Zły wampir



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:05, 18 Cze 2009 Powrót do góry

Fajne. Po pierwszym tekście płakałam. A w drugim. Była jakaś magia, jakiś czar. Rzadko czytam teksty o Emmecie, jako zakochanym facecie pełnym uczuć. Często [niestety] spotykam miniaturki, itd. o zidiociałym, płytkim Emmecie.

Obie miniaturki są cudne, przyjemne i wcziągające.

Weny życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anetti
Człowiek



Dołączył: 17 Cze 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 21:21, 26 Cze 2009 Powrót do góry

Jak czytałam to pierwszą miniaturkę to się popłakałam.Zresztą nadal płaczę :( Gratuluję pomysłu.Jacob wpojony w Bellę-wampirzycę ...wow,dziwne że ona mu nie śmierdzi xD
drugie opowiadanie ma w sobie coś magicznego.Przedstwia uczucia Emmeta,nie jako osiłka ,ale jak kogoś bardziej...nie wiem jak to ująć w słowa .
Spisałeś się na medal


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin