FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Nocą. [M] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
evi
Nowonarodzony



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka.

PostWysłany: Pon 23:28, 08 Cze 2009 Powrót do góry

Tak, tak. Kolejny beznadziejny opis nocy poślubnej słynnego wampira ze śmiertelniczką. Natchnęło mnie, po prostu musiałam :) Napisałam to dosyć dawno temu, a teraz poczułam, że czas, by ukazać to światłu dziennemu. A nuż komuś się spodoba moja twórczość.
Proszę się nie zrażać już na wstępie - z całą pewnością zaoszczędziłam sobie głupich frazesów i szczegółowych opisów Wink



Niewielki jacht brnął niestrudzenie przez niezmierzone masy wód oceanu, pozwalając zwalistym falom co chwila obijać się o burtę. Parne, wieczorne powietrze nasycone zapachem soli morskiej delikatnie muskało jasną niczym księżyc twarz Edwarda, przynosząc mu ulgę i ukojenie po godzinach spędzonych na osłonecznionym lądzie. Chłopak uśmiechnął się i delikatnie poruszył sterem, by wyrównać kierunek mknącego jak strzała jachtu. Uniósł rozanielone spojrzenie na czarne niebo i jego uśmiech jeszcze bardziej się pogłębił: ciemne połacie odległego sklepienia pełne były jasnych, błyszczących gwiazd, które mrugały do niego radośnie, jakby i one cieszyły się jego szczęściem. Nad nimi górował dumny, posępny księżyc, uparcie próbujący skryć się za niewielkim strzępkiem chmurki, który, nie wiedzieć skąd, pojawił się niedawno na południowym niebie. Zbliżała się pełnia.
Z zadumy wyrwał Edwarda dźwięczny, kobiecy głos:
- Daleko jeszcze?
Nic nie było w stanie uszczęśliwić go bardziej – ani pęd powietrza, ani widok rozsypanych po niebie gwiazd – niż jej głos. Barwa jego tonu brzmiała dla Edwarda niczym muzyka grana na jakimś niebiańskim instrumencie, do którego nie miał dostępu nikt prócz niego samego. Bo tylko do Edwarda Bella zwracała się z taką czułością.
Nie mogąc się powstrzymać, odwrócił głowę od zmierzwionych, pienistych fal i spojrzał na swoją świeżo upieczoną małżonkę.
Jej długie, mahoniowe włosy falowały za jej plecami poruszane ciepłym, wilgotnym powietrzem, nadającym im niezwykłą objętość i połysk; drobne, zgrabne ciało dziewczyny spowite było w ciemnoniebieski, zwiewny komplet, wybrany zapewne przez Alice i, chociaż Bella miała za sobą zdecydowanie bardzo długą i męczącą podróż, wyglądała w nim bardzo świeżo i pociągająco.
Na twarzy jego żony malowała się ciekawość i niezwykłe skupienie, które dopiero po chwili Edward był w stanie wyjaśnić sobie zaciśniętymi pięściami Belli na oparciu siedzenia. Z trudem stłumił chichot. Czyżby spodziewała się, że jej małżonek dopuści do tego, by wypadła za burtę?
Nagle Bella również odwróciła twarz w jego kierunku i spojrzała na niego wyczekująco.
- Jakieś pół godziny – odpowiedział spokojnie na zadane wcześniej pytanie.
Instynktownie przyśpieszył i ponownie zakręcił sterem, nie zerkając nawet na kompas. Posiadając wampirze, wyczulone zmysły, z pewnością mógł czuć się wolny od obowiązku upewniania się co do swojej orientacji w terenie. Po chwili ujrzał już zarys wyspy – celu ich wyprawy, ale był pewien, że było jeszcze o wiele za wcześnie, by i Bella była w stanie go ujrzeć. Czekał więc w milczeniu, całym swoim umysłem sycąc każdy szczegół tego upojnego wieczoru i dopiero po dłuższej chwili odezwał się:
- Spójrz tam!
Bella zmarszczyła czoło, próbując coś dojrzeć we wskazanym przez niego kierunku, aż w końcu pokiwała delikatnie głową na znak, że dostrzegła.
- Co to? – wyszeptała tak cicho, że gdyby nie niezwykły słuch Edwarda, jak nic zagłuszyłby ją warkot silnika.
Wyrównał kurs raz jeszcze i uśmiechnął się szeroko.
- To Wyspa Esme.


Fale ciepłej słonej wody raz po razy uderzały w tors Edwarda, jednak w nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Obok niego stała jego młoda, piękna żona, ciepło wydzielane przez jej ciało tworzyło pewien dziwny prąd, uparcie drażniący organizm Edwarda. Pragnął już teraz porwać ją w swoje ramiona i pocałować jej gorące usta, jednak wiedział, że na to jeszcze za wcześnie. Wszystko musiało być przemyślane. Bella potrzebowała czasu.
W odpowiedzi na rozmyślania Edwarda, jakby chcąc udowodnić ich niepoprawność, dziewczyna odwróciła się nagle do swojego męża i przywarła do niego całym swoim nagim ciałem. Prąd pożądania przepłynął leniwie przez kręgosłup Edwarda.
- Chodźmy już do domu – wyszeptała cicho w jego tors.
Pochylił lekko głowę i złożył delikatny pocałunek na czubku jej głowy. Delikatnie wciągnął powietrze nosem i skrył uśmiech we włosach Belli. Mimo jej oszałamiającego zapachu, był w stanie się kontrolować. Był pewien, że da radę. To przecież musiało się udać. Byli i są jednością.
Bez najmniejszych trudności uniósł ją ponad wodą i ruszył biegiem w stronę domu. Po chwili stał już ze swoją żoną w ramionach w jasnej, przestronnej sypialni.
Nie bardzo wiedząc, co teraz począć, położył Bellę na samym środku ogromnego łoża i stanął przy jego krawędzi, starając się patrzeć tylko na jej twarz.
Uśmiechnęła się nieśmiało, jej policzki były uroczo zaróżowione.
Edward usiadł przy niej i sięgnął ręką w kierunku lampki nocnej. Po chwili światło zgasło, jednak mimo to, nadal wyraźnie widział ciało swojej żony, które bezwiednie rozluźniło się pod osłoną ciemności. Uśmiechnął się na myśl, że chociaż trochę ułatwił jej to, co niechybnie ich teraz czekało.
Dłoń Belli delikatnie pogładziła go po policzku, czuł jak jej ciepło rozchodzi się po całym jego ciele. Coraz trudniej było mu nad sobą panować. Po raz pierwszy czuł się rzeczywiście mężczyzną. Pragnął swojej żony nie jako wampir, ale jako człowiek.
Ucałował czubki jej palców i powoli, dając jej tym samym do zrozumienia, co zamierza teraz zrobić, położył się obok niej. Natychmiast przywarła do niego całym ciałem.
Poczuł, że traci nad sobą panowanie.
Objął ją, resztkami sił pilnując się, by uścisk nie był zbyt silny, i zatopił swoje usta w jej własnych. Westchnęła cicho i odpowiedziała gorliwie pocałunkiem. Była taka bezbronna w jego ramionach…
Przesunął swoje usta na lewo i zaczął pieścić nimi jej szyję, ramiona, delikatne, miękkie piersi... Bella westchnęła cicho. Poczuł, jak jej ręka sunie delikatnie po jego torsie, brzuchu, jeszcze niżej... Kolejny spazmatyczny prąd przepłynął przez jego kręgosłup, docierając aż po same kończyny. Pragnął jej już teraz. Nie miał siły dłużej czekać.
Uniósł się na łokciach i oparł swoim ciałem na miękkim, rozpalonym ciele Belli. Jej oczy były zamknięte, oddychała głęboko przez zaczerwienione usta.
- Kocham cię, najdroższa – wyszeptał do jej ucha.
Jęknęła. Zacisnęła pięści na jego włosach i przyciągnęła jego twarz ku swojej. Była gotowa oddać się mu już teraz. A on wiedział, że jest w stanie tego dokonać.
Delikatnie rozchyliła swoje uda i objęła go nimi w pasie, a kiedy ich ciała połączyły się, westchnęła głośno i przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie.
Edward zanurzył twarz w jej włosach, słuchając z upojeniem jej głębokiego oddechu, raz po raz przechodzącego w jęk. Ciepło Belli rozchodziło się powoli po jego ciele, czuł, że bicie jej serca staje się również jego własnym. Objął ją ciaśniej, by była jeszcze bliżej niego i całkowicie oddał się rozkoszy płynącej z miłości z jego najpiękniejszą żoną…
Nagle gdzieś jakby daleko rozległ się jakiś odległy, niewyraźny chichot. Dźwięk to zbliżał się, to oddalał tworząc dziwną, mącącą umysł symfonię w głowie Edwarda. Mimo woli zmarszczył brwi, starając się zlokalizować ów dziwny odgłos.
Może ktoś jakimś cudem dostał się na wyspę i teraz tak okrutnie śmieje się z czegoś? Może z nich?
Odwrócił ukradkiem głowę i zerknął na drzwi. Nie, nikogo tam nie było. Nie słyszał też żadnego odgłosu kroków czy chociażby bicia pulsu. Śmiech dochodził jakby z coraz bliższej odległości, z każdą chwilą stawał się wyraźniejszy.
Skądś znał ten odgłos.
Bella jęknęła cicho pod nim. Odwrócił gwałtownie głowę w jej kierunku.
Leżała, oddychając głęboko, wygięta w coś na kształt łuku, przyciskając mocno jego tors do swojego; jej włosy, wciąż wilgotne po kąpieli leżały rozłożone w nieładzie dookoła jej głowy.
Niewielka kropelka słonego potu sunęła leniwie po jej jasnej, gładkiej szyi…
Nagle uszy Edwarda niemalże rozdarł ów śmiech, tym razem donośny i wyraźny, który już po chwili zamienił się w groźny charkot, brzmiący niczym warczenie lamparta, może pumy…
Edward odskoczył gwałtownie niczym oparzony i wylądował przed nogami łóżka. Przerażony, spojrzał przed siebie niewidzącym wzrokiem.
Jego żona.
Jej brązowe, błyszczące włosy rozsypane na poduszce niczym ogromny wachlarz, kontrastujące ze śnieżnobiałą pościelą, nogi rozsypane w nieładzie pośród prześcieradeł, jasna skóra wspaniale współgrająca z odcieniem piwnych oczu. Ciepło bijące od jej nagiego, miękkiego ciała.
Niewielka, czerwona kropla potoczyła się powoli po ramieniu Belli, by z cichym odgłosem wylądować na jasnej pościeli. By pozostawić na niej dożywotni, niewybaczalny ślad.
Edward padł na kolana, ukrywając twarz w puszystym jasnym dywanie.
Światło księżyca, uwolnionego w końcu od chmury padło na ciało jego żony, okrywając je przerażającą poświatą. W jej pustych, brązowych oczach można było dostrzec odbicie owej tajemniczej kuli.
Zbliżała się pełnia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Margarett Juliett
Gość






PostWysłany: Wto 17:50, 09 Cze 2009 Powrót do góry

Ciekawie to opisałaś. Nie spotkałam się jeszcze z takim opisem nocy poślubnej. Większość osób opisuje bardzo dokładnie tą scenę. I musze przyznać, że opisy dokładniejsze bardziej mi się podobają. Ale każdy ma inne gusta.
Powinnaś jednak popracować nad stylistyką zdań. W niektórych nie rozumiałam o co chodzi. Większych zastrzeżeń nie mam.

Pozdrowienia

P.S. Pisz więcej i nie bój się pokazywać swoich tekstów. Dzięki temu dowiesz się co ludzie myślą o twoim tworzeniu.
J.K.StoneHeart
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia

PostWysłany: Wto 20:25, 09 Cze 2009 Powrót do góry

Wstęp opowiadania jest całkiem niezły: ciekawy z barwnymi opisami, chociaz nie wiem czy rejs jachtem jest tak istotna częścią tej historii, żeby w ten sposób go ubarwiać ale tak jak powiedziałam - jest niezły

"Na twarzy jego żony malowała się ciekawość i niezwykłe skupienie, które dopiero po chwili Edward był w stanie wyjaśnić sobie zaciśniętymi pięściami Belli na oparciu siedzenia."

To zdanie ma totalnie pomieszany szyk.
"(..) jej, zacisnietymi na oparciu siedzenia, pieściami." - tak czy inaczej dziwnie to brzmi.

Potem, niestety, jest trochę gorzej.

"Nie bardzo wiedząc, co teraz począć, położył Bellę na samym środku ogromnego łoża (...)"

Troche dziwne to brzmi. Para nowożeńców a przy okazji nastolatków z szalejącymi hormonami , podczas miłosnego uniesienia raczej działa pod wpływem chwili a nie zastanawia się "co teraz?" a "co potem?".

"Po chwili światło zgasło."

Podobnie j/w. Kochankowie są zazwyczaj spragnieni widoku swojej nagości więc o co chodzi z tym gaszeniem światła? Edward co prawda liczył sobie dość sporo lat ale chyba nie pochodził z epoki średniowiecza.

"(...)chociaż trochę ułatwił jej to, co niechybnie ich teraz czekało."

Kontekst tego zdania jest raczej mało zachęcający. Można by pomysleć, że mają zamiar nakłuwac się szpilkami a nie czerpać przyjemonść z miłosnego zbliżenia.
W całym tekście dość mocno nadużywasz zaimków

"(...)zanurzył twarz w jej włosach, słuchając z upojeniem jej głębokiego oddechu, raz po raz przechodzącego w jęk. Ciepło Belli rozchodziło się powoli po jego ciele, czuł, że bicie jej serca staje się również jego własnym. Objął ciaśniej, by była jeszcze bliżej niego i całkowicie oddał się rozkoszy płynącej z miłości z jego najpiękniejszą żoną… "


Koniec opowiadania jest natomiast tak zawiły, że trzeba się dość ciężko zastanowić o co tak właściwie Ci chodziło. Pan młody wyskoczył z łóżka tak nagle, że trudno się domyślić czy to było jeszcze w trakcie, czy juz po stosunku.Po kilkukrotnym przeczytaniu wydedukowałam, że słyszy głosy w swojej własnej głowie a przerażenie wywołał u niego widok okaleczonego ciała małzonki. Jeżeli sie mylę tzn., że ten fragment jest bardziej skomplikowany niż mi się wydawało i moja wyobraźnia nie siega aż tak daleko.

Przypuszczam, że pomijając "głupie frazesy i szczegółowe opisy" chciałaś nadać całości subtelny wyraz ale w efekcie tekst jest lekko "zawoalowany" i chaotyczny a skoro tak barwnie potrafisz opisać rejs jachtem to wnioskuję, że to nie brak warsztatu a sam temat cię przerósł.

Mam nadzieję, że mój komentarz podziała na Ciebie mobilizująco bo zdecydowanie taki jest jego cel. No i przede wszystkim troche więcej wiary w siebie. Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez J.K.StoneHeart dnia Wto 21:02, 09 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
evi
Nowonarodzony



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka.

PostWysłany: Śro 0:01, 10 Cze 2009 Powrót do góry

Heh, być może po prostu nie jestem jeszcze w odpowiednim wieku na takie opowiadania. Dziękuję bardzo za komentarze Wink
Tekst był napisany do szuflady, cóż, zamieściłam go na forum, być może niedokładnie przemyślawszy, co robię :)

Pozdrawiam serdecznie,
evi


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
J.K.StoneHeart
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Holandia

PostWysłany: Śro 8:26, 10 Cze 2009 Powrót do góry

No i tu się z Toba nie zgodzę. Umieszczając swoje teksty na forum masz okazje poznać opinie innych o swojej twórczośći. Tak to jest, że to właśnie autor musi dac szanse czytelnikowi na znalezienie czegoś interesującego w tekście więc kto wie -może w swojej szufladzie chowasz jakiś dobre opowiadanie a sama o tym nie wiesz :) a, że początki bywają trudne...czasem tak jest.Ważne, że masz zapał i chęci do pisania. Błędy w warsztacie zawsze mozna naprawić.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
evi
Nowonarodzony



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka.

PostWysłany: Śro 10:56, 10 Cze 2009 Powrót do góry

Początek to zdecydowanie dla mnie nie jest, piszę teksty dla siebie już od wieku 10 lat :) po prostu, jak sama mądrze to ujęłaś, "sam temat mnie przerósł". Kto wie, może poczekam parę lat i zmienię ten tekst nie do poznania? Wink dziękuję Ci serdecznie za krytykę.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KALLIYAN
Człowiek



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:04, 13 Cze 2009 Powrót do góry

Nie zrozumiałam tej akcji ze światłem. Poza tym wolę jak opisy są "mniej dokładne". Szukam czegoś subtelnego, a nie pikantnych opisów erotycznych. Dostałam to od Ciebie z czego bardzo się cieszę.
Jak już Edward zasmakował, mógł ją przemienić. Głupek. Zresztą trochę to dla mnie naciągane, bo zrozumiałam, że Bella umarła?
Nie ważne. Wyłapałam mały zgrzyt:
evi napisał:

Fale ciepłej słonej wody raz po razy uderzały w tors Edwarda, jednak w nie zwracał na to najmniejszej uwagi.

Niepotrzebne 'w'.

evi napisał:

Leżała, oddychając głęboko, wygięta w coś na kształt łuku, przyciskając mocno jego tors do swojego;

To zdanie nie podoba mi się. Przycisnęła jego tors do swojego TORSU? Hm, trochę nie delikatnie określone. Do swoich piersi?

Oczywiście to tylko moje uwagi.

Życzę dużo weny na przyszłe prace.
Pozdrawiam,
Kalliyan


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez KALLIYAN dnia Sob 22:06, 13 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 8:48, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Początek bardzo mi się podobał. Nawet powiem, że to doskonałe dopełnienie do podróży na Wyspę Esme, do tego opisu, który zaserwowała nam Steph.
Jak tylko przeczytałam BD zaraz miałam niedosyt nocy poślubnej, ale teraz coś mi się wydaję, że dobrze jest jak jest, bo taki opis jaki nam zaserwowałaś, zupełnie zniekształciłby kanonicznych B i E.
Końcówka zaskakująca... Hmmm. Na pewno inna, mogę pogratulować pomysłu, ale to chyba jednak nie to. W przypadku tego tematu nie odważyłabym się na co innego niż hae :D

Teraz jeszcze o stylu. Bardzo ładnie piszesz, podoba mi się przede wszystkim język.
Cytat:
Edward zanurzył twarz w jej włosach, słuchając z upojeniem jej głębokiego oddechu


Kilka razy nadużyłaś słowa "jej". Ja robię ta samo, więc się nie czepiam :D, ale lepiej byłoby poprawić Wink Weny życzę :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
creativeSoul13
Nowonarodzony



Dołączył: 29 Wrz 2010
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wariatkowo

PostWysłany: Śro 15:36, 06 Paź 2010 Powrót do góry

mi też się podoba. jest takie inne. czytałam wiele takich opowiadań, ale twoje jest jednym z moich ulubionych.
napisz jeszcze coś w tym stylu. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin