FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Przebudzenie[M] 18.08. Pragnienie[M] 15.02. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Pią 15:28, 26 Gru 2008 Powrót do góry

Miniaturki:

Noc Poślubna - poniżej

Przebudzenie

Pragnienie (z pojedynku)
_________________
Noc Poślubna

+16!

Miłego czytania:)

Dopiero co byliśmy skąpani w morzu i otaczani falami. Teraz już leżeliśmy w wielkim, białym łożu małżeńskim... To było prawdziwe. Nawet jeśli mnie chwycił za mocno to nic nie poczułam. Ekscytacja była zbyt silna. Zawładnęło mną tyle nieznanych emocji że jedyną rzeczą na której mogłam się skupić był on. Jego usta bezustannie odnajdywały moje usta lub pieściły moje ciało. Nie czułam już na sobie ani kropli wody z oceanu - osuszył je wszystkie... Jego lodowate wargi i ciało mnie rozgrzewały. Płonął we mnie ogień. Nie wyobrażałam sobie, że ktoś na świecie może się czuć równie wspaniale co ja w tej chwili... Czułam go całą sobą. Moje ręce cały czas gładziły jego ciało. Moje usta walczyły z jego ustami. Napierał na mnie całym sobą. Na każdym skrawku ciała czułam tylko jego. Ścisnął moją rękę mocniej. Przez mooje ciało przeszła fala przyjemności. I kolejna. Wiedziałam jak bardzo musi się kontrolować, żeby mnie nie skrzywdzić. Ale to nie miało dla mnie żadnego znaczenia. Ten młody bóg był mój, kochał mnie, kochał się ze mną. Jeśli jęknęłam to tylko z przyjemności. Skupiałam się na nim. On i ja. Tutaj. Tak bardzo intymnie.

***

Jęknęła. Sprawiłem jej ból. Zwolniłem. Zmniejszyłem nacisk na jej ciało. Jej reakcja była natychmiastowa. Przytuliła mnie bardziej do siebie. Wtuliła moją głowę w jej szyję. Zacisnęła mocniej uda na moich biodrach. I znowu wybuch pragnienia. Krew pod jej skórą pachniała oszałamiająco, ale doznanie które w tej chwili przeżywałem okazało się być silniejsze. Aby zatracić się w tym doznaniu zupełnie wgryzłem się dla bezpieczeństwa w poduszkę. POdziałało, w jakimś stopniu pragnienie odeszło. Pozostało pożądanie i miłość. Ta piękna, krucha istota zawierzyła mi całą siebie. Ufała mi. Nie mogłem jej zawieść. Starałem się jak mogłem. Kontrolowałem każdy ruch, ale i tak nie miałem pewności czy robiłem to dostatecznie delikatnie. To nieznane dotąd uczucie zawładnęło teraz całym mną. Ekscytacja narastała. Mój anioł wbijał we mnie swoje palce. Oczywiście nie bolało to mnie ale powodowało, że przeszywała mnie kolejna fala przyjemności. I już kompletnie zatraciłem się w niej, w uczuciu i w odczuciach. Połączyliśmy się na zawsze....
***

No to teraz proszę mnie rugać za brak wyobraźni...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anyanka dnia Pon 12:43, 15 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Melanie
Wilkołak



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tooo??? xDD

PostWysłany: Pią 15:46, 26 Gru 2008 Powrót do góry

jakie brak wyobraźni ^^
to by mogło być spokojnie częścią książki xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Pią 15:49, 26 Gru 2008 Powrót do góry

Uf...bałam się bo to był taki spontan wczoraj o 5 rano :D:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
new life
Zły wampir



Dołączył: 13 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pią 17:36, 26 Gru 2008 Powrót do góry

zgadzam sie to bylo dobre
jak dla mnie tak mogloby byc w ksiazce :D
jest wyobrazni ktora mi sie podoba :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Pią 17:47, 26 Gru 2008 Powrót do góry

DZięki:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna Scott
Zły wampir



Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...

PostWysłany: Pią 20:13, 26 Gru 2008 Powrót do góry

Oj, tak, Ty zawsze pięknie piszesz :P
Ale nie, dziewczyny mają rację, gdyby Stephenie Meyer umieściła to w swojej książce, nie wzbudziłaby niechęci czy zdegustowania wśród młodszych czytelników.
Naprawdę, tekst na poziomie, a nie jakiś harlekin Wink Umiesz wyczuć moment i ubrać w najbardziej odpowiednie i lekkie słowa.
Podsumowując = Bierz się za kolejne ff, bo masz we mnie fankę :D Głębokie ukłony oraz gratuluję Ci wena i stylu będącego dla mnie połączeniem kawioru i szampana z najwyższej półki Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Melanie
Wilkołak



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tooo??? xDD

PostWysłany: Pią 20:45, 26 Gru 2008 Powrót do góry

dokładnie, bierz się za kolejne i nie marudź xD
a jak jeszcze zaczniesz narzekać
to..
to cię zdzielę kapciem po głowie xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mizuki
Zły wampir



Dołączył: 03 Gru 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 21:23, 26 Gru 2008 Powrót do góry

Popieram poprzedniczki - pisz, kobito, bo to było świetne! Lubię miniaturki, bo mają wiel uroku; opisują ulotne chwile. Twoja noc poślubna była odrobinkę bardziej dosłowna od poprzedniej tego typu miniaturki, ale nie jest ani trochę gorsza - opisałaś sytułejszyn z takim wyczuciem i subtelnością, że naprawdę działa na wyobraźnię :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sheila
Zły wampir



Dołączył: 12 Lis 2008
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hogwart w La-Push, na Upper East Side.

PostWysłany: Pią 23:13, 26 Gru 2008 Powrót do góry

Tak Miniaturki opisuja ulotne chwile, ale czasem chcialoby się aby ta miniaturka miala kontynuacje ;D
z Twoim stylem pisania chciala bym aby teego teggoo były wiecej ;D
Dobra jestes dziewzcyno ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Sob 9:31, 27 Gru 2008 Powrót do góry

Melanie napisał:
dokładnie, bierz się za kolejne i nie marudź xD
a jak jeszcze zaczniesz narzekać
to..
to cię zdzielę kapciem po głowie xD


No to chyba nie mam wyboru i muszę się wziąć za pisanie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Melanie
Wilkołak



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 138
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: tooo??? xDD

PostWysłany: Sob 13:13, 27 Gru 2008 Powrót do góry

no nie masz xD
ostatnio sie dowiedziałam, że różowym klapkiem boli najbardziej
nie mam takiego, ale specjalnie na okazje skombinuje

pisz, byle szybko
i dawaj na forum ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Sob 19:42, 27 Gru 2008 Powrót do góry

Na ten temat jeszcze nic nie napisałam,ale zaraz wrzucam spoilerek Nessie&Jacob


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anahi
Dobry wampir



Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 2046
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 150 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wlkp.

PostWysłany: Sob 19:48, 27 Gru 2008 Powrót do góry

Kurcze ... naprawdę dobre ..
Napisane z wyczuciem, bez przesady ..tak jak co niektóre ff o tej tematyce.
I zgadzam się w 100 % że mogłoby być to spokojnie częścią książki ..
Właśnie czegoś takiego mi w BD brakowało..
Ale bardzo się cieszę że mamy na Forum takie osoby jak Anyanka, które potrafią dla nas coś takiego stworzyć .. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Sob 20:20, 27 Gru 2008 Powrót do góry

coś nowego:
http://www.twilightseries.fora.pl/twilight-fanfiction,30/pierwsza-wspolna-noc-m-16,1558.html#149068


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Margarett Juliett
Gość






PostWysłany: Czw 17:19, 28 Maj 2009 Powrót do góry

Zgadzam się z poprzedniczkami to mogło by być spokojnie częścią książki. Pisz ja najwięcej.
Pozdrowienia i życzę weny.
KALLIYAN
Człowiek



Dołączył: 26 Kwi 2009
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:41, 31 Maj 2009 Powrót do góry

Zgadzam się z resztą - to w 100% mogło być częścią książki. Tak delikatne, subtelne, ach <3
Najbardziej podobał mi się moment, w którym usłyszałam męczennika Edwarda.
Anyanka napisał:

Jęknęła. Sprawiłem jej ból. Zwolniłem. Zmniejszyłem nacisk na jej ciało.

Zawsze, ale to zawsze musi się o wszystko obwiniać.
Całość została tak dokładnie przemyślana, tak lekko napisana... Aj dokładnie czegoś takiego brakowało Meyer - opisania sceny łóżkowej w taki sposób, żeby nikogo nie zniesmaczyć treścią w niej zawartą. Tobie się to udało. Niewiele osób potrafi opowiedzieć o czymś w sumie 'wulgarnym' z taką gracją. Ogromne brawa.
Pozdrawiam,
Kalliyan.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
elcik1105
Nowonarodzony



Dołączył: 31 Maj 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 21:26, 13 Sie 2009 Powrót do góry

Jak dla mnie, po prostu EXTRA!!! Wszystkie opisy nocy poślubnej, są takie bardzo, bardzo, nie wiem jak to nazwać, przesadzone z erotycznością? Skupione najbardziej na samym seksie? Mam nadzieję, że mnie zrozumieliśce:D. A ten fragment, chciałabym, aby był częścią książki;).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Larissa
Wilkołak



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]

PostWysłany: Pon 9:44, 17 Sie 2009 Powrót do góry

Myślę, że to najlepsza wersja nocy poślubnej, jaką
kiedykolwiek czytałam. Chciałabym, aby była w książce.
Inne jakoś zbytnio mi się nie podobały.
Masz talent. :D


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Larissa dnia Pon 9:45, 17 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Wto 11:27, 18 Sie 2009 Powrót do góry

Wydarzenia opisane w tym opowiadaniu dzieją się bezpośrednio po Zmierzchu. Bella i Edward są jeszcze na balu. Nie chcę spoilerować, ale akcja nie zalicza się do najprostszych i wiele osób może być zszokowanych moim rozwiązaniem.

Żeby nie psuć nastroju komentarzem w czasie opowiadania: w pewnym momencie jest link do piosenki. Najlepiej puścić ją w momencie, w którym jest link. Niestety nie znalazłam piosenki, która oddawałaby tamtejszą sytuację w całości. Jeśli ktoś ma lepszą propozycję chętnie zobaczę. Niemniej jednak refren tutaj mi bardzo pasuje.

beta: Morphi

Przebudzenie


„- Naprawdę jesteś gotowa? - spytał po dłuższej chwili.
- Hm. - Przełknęłam głośno ślinę. - Tak. Z uśmiechem wolno przybliżył twarz
do mojej szyi, by w końcu musnąć chłodnymi wargami skórę policzka koło ucha.
- Choćby zaraz? - Poczułam na szyi jego zimny oddech i mimowolnie
zadrżałam.
- Tak. - Musiałam zniżyć głos do szeptu, żeby się nie załamał. Jeśli Edward
myślał, że blefuję, miało spotkać go rozczarowanie.
Podjęłam już decyzję i nie miałam żadnych wątpliwości. Mniejsza o to, że cała
zesztywniałam ze strachu, zacisnęłam pięści i zaczęłam spazmatycznie oddychać...”
/Stephenie Meyer, Zmierzch



W tym momencie poczułam silne ukłucie w ramię. Przeraziłam się trochę, bo zakładałam, że jednak moja przemiana nie nastąpi dzisiaj. Ból był niewielki, nie taki jak wtedy, gdy James mnie ugryzł. Moim oczom ukazała się twarz Edwarda.
- Co się stało, Bello? - zapytał zmartwiony. Obraz powoli rozmywał się. Zdążyłam jeszcze dotknąć jego twarzy.
- Dziękuję – szepnęłam. I nastała ciemność.
Czułam się dziwnie. Nic mnie nie bolało. Chciałam zamrugać oczami, ale powieki odmówiły posłuszeństwa. Ciągle były zamknięte. Czy ja umarłam? Czy Edwardowi nie udało się opanować swojej żądzy? Coś mi tu nie pasowało. Wydawał się być zaskoczony, kiedy widziałam go ostatnim razem. Nic nie słyszałam. Cisza stawała się coraz bardziej nieznośna. Próbowałam zlokalizować jakąkolwiek część mojego ciała. Nic. Pustka. Byłam tylko myślami. Duszą. Byłam lekka. Nic mnie nie martwiło. Gdzie się znajdowałam? Nie wiem jak długo dryfowałam w nicości. Czas nie miał tu najmniejszego znaczenia.
- Bello? - Pytanie dobiegło moich uszu. Ale to nie był głos Edwarda. - Bello, słyszysz mnie? - Głos stawał się coraz bardziej donośny.
Powoli czułam, że odzyskuję swoje ciało. Poczułam moje ręce, nogi. Usłyszałam bicie serca. Zaraz. Bicie serca? Zacisnęłam powieki, zmuszając je do reakcji. Byłam ciekawa, co zobaczę. Czy mój Edward tam jest? Czemu moje serce nadal bije? Czy nie miałam być teraz taka jak mój ukochany?
Delikatnie otworzyłam oczy. Światło było tak jasne, że aż bolało. Zamrugałam kilka razy. Pierwsze co zobaczyłam, to niebieski sufit. Od kiedy to Cullenowie mają w domu niebieskie sufity?
- Czekaj Renee, daj jej chwilę - usłyszałam cichy szept. Spróbowałam się ponieść. Poczułam w swojej głowie tępy ból. Był nie do zniesienia. Zamknęłam oczy, a znajome ręce pomogły mi się trochę ponieść i podłożyły mi poduszkę pod plecy.
- Tak się cieszę, że się obudziłaś! - Otworzyłam oczy, i spojrzałam na mamę. Łzy spływały po jej policzkach, była szczęśliwa. Nigdy jej takiej nie widziałam.
- C-co się stało? - spytałam niepewnie. Rozejrzałam się zdezorientowana. Byłam w szpitalu. Przy nogach łóżka stał Charlie. Niedaleko niego, lekarz i kilka pielęgniarek.
- Ciii. Już wszystko dobrze. Obudziłaś się. Jesteś w domu. - Kolejna łza spłynęła po jej policzku. Trzymała kurczowo moją rękę w swoich dłoniach. Jakby bała się, że jeśli tego nie zrobi - ucieknę.
- Gdzie jest Edward?
Mama spojrzała niepewnie na lekarza, po czym puściła mnie i podeszła do Charliego. Młody doktor zajął jej miejsce siadając delikatnie u mojego boku.
- Wiesz gdzie jesteś? - spytał. Rozpoznałam, że to on mnie wcześniej wołał. Zdziwiona pytaniem od razu odpowiedziałam:
- W Forks.
Lekarz pokiwał głową, a mama chlipnęła, wycierając łzy chusteczką.
- Gdzie Edward? - ponowiłam pytanie. Czułam się niekomfortowo, kiedy nie było go przy mnie. Gdzie on się podziewa? Dotknęłam ręką twarzy, spodziewałam się wyczuć zimną, twardą i mocną skórę. Zamiast tego, natrafiłam na ciepło. W głowie huczały mi tysiące pytań. Czyżby mu się nie udało? Czy Edward ma teraz przez to kłopoty? A może odszedł z tego powodu? Serce waliło mi jak oszalałe. A brak odpowiedzi jeszcze bardziej mnie przerażał.
- Mamo, gdzie Edward?
Mama ukryła twarz w dłoniach. Wiedziałam już, że musiało stać się coś strasznego. Ale co? Nikt nie chciał udzielić mi odpowiedzi! Lekarz przysunął się bliżej mnie.
- Bello, to co powiem może być ciężkie do zrozumienia, ale musisz mnie wysłuchać uważnie – westchnął, jakby zastanawiał się, w jaki sposób przekazać wiadomość. Zaczęłam się jeszcze bardziej denerwować. - Nie jesteś w Forks. Nigdy tam nie pojechałaś. W Phoenix zachorowałaś na schizofrenię i byłaś nieprzytomna aż do tej pory.
- Słucham?! - Miałam nadzieję, że się przesłyszałam. To naprawdę nie był temat do żartów. Nie wiem, kto i dlaczego ich do tego namówił, ale to po prostu było świństwem.
- Mówię, że nigdy nie był…
- Zrozumiałam, a teraz chce znać prawdę - przerwałam mu. - To przestaje być śmieszne. Jeśli Alice miała z tym coś wspólnego, to powiedzcie jej, że ją zabiję - dodałam stanowczo. Mama zaszlochała jeszcze głośniej niż poprzednio. W końcu uniosła głowę i spojrzała na mnie niepewnie.
- Córeczko, kochanie, posłuchaj lekarza. To nie żart. Leżysz w szpitalu od roku...Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że jesteś świadoma! - Uśmiechnęła się do mnie niepewnie.
- Mamo, nie posłucham lekarza, który wygaduje takie głupoty! Gdzie Edward?! – Krzyknęłam tak głośno, że Charlie podskoczył. - Nie będę rozmawiać z nikim, dopóki on tu nie przyjdzie!
- Bello, musisz się uspokoić, bo inaczej wszystko pójdzie na marne i znów cię stracimy - szepnęła.
- Mamo!
- Bello! - krzyknął nagle tata. - Skończ z tym! Od roku wysłuchujemy o nim w twoich majakach! Posłuchaj nas! - Poszedł do mnie szybko, złapał mnie za ramiona i potrząsnął mną. - Edward nie istnieje!
- Panie Swan... – Lekarz próbował interweniować.
- Nie przyjechałaś do mnie, do Forks!
Łzy cisnęły mi się do oczu, próbowałam je powstrzymać, ale na próżno. Słony potok zaczął płynąć po moim policzku. Nie docierało do mnie, co krzyczy tata, co krzyczy lekarz, usłyszałam na nowo płacz mamy. Uścisk, który czułam na ramionach zelżał. Przed oczami miałam tylko jedną sylwetkę, tylko jedną osobę i wiedziałam, że muszę zrobić wszystko, żeby do niego wrócić...

Pół roku później

http://www.youtube.com/watch?v=2trUP6p2COc
To było długich sześć miesięcy. Nie lubiłam kłamać, ale w tym wypadku czułam się całkowicie usprawiedliwiona.
Przez pierwszy miesiąc walczyłam z rodzicami, lekarzami i pielęgniarkami. Chciałam, żeby mnie wypuścili, żeby mi uwierzyli, żebym mogła im udowodnić, że mam rację. Ale oni mieli nade mną władzę i byli przekonani o wyższości swoich przekonań. Każda bójka kończyła się bolesnym zastrzykiem uspokajającym. Nie docierały do nich logiczne argumenty. Pokazywałam im setki razy bliznę, którą mi pozostawił James. Twierdzili, że sama to sobie zrobiłam, podczas jednego z napadów szału, które miewałam będąc nieświadoma. Opisywałam im każdy szczegół jaki pamiętałam. Wymieniłam każde nazwisko moich szkolnych kolegów. Zgodnie twierdzili, że pamiętam to z dzieciństwa.
Na początku drugiego miesiąca wiedziałam, że mi nie uwierzą, że muszę kłamać, że muszę się z nimi zgadzać. Więc zaczęłam, chodziłam na terapie, powtarzałam po lekarzach zdania „Mój wyjazd do Forks, był wytworem mojej wyobraźni”, „Stworzyłam swój ideał w głowie. Nie ma nikogo takiego jak Edward”. Gdyby nie moje przekonanie o racji, sama uwierzyłabym w te bzdury. I tak minęły kolejne cztery miesiące. Wiadomo, że schizofrenia jest chorobą przewlekłą i nie da się jej wyleczyć z dnia na dzień, ale musiałam próbować. Udawałam 'normalną', aby osiągnąć cel. Nie mogłam się poddać. Niekiedy byłam na drodze do spełnienia mojego marzenia. Byłam gotowa poświęcić wszystko co mam, żeby tylko znów go ujrzeć, znów poczuć go przy sobie. Każda komórka mojego ciała wołała o niego rozpaczliwie. Byłam samotna, byłam zagubiona, a on był moim celem, moim światłem w tunelu. Każdego dnia, każdej nocy myślałam o nim. To on motywował mnie do wstania z łóżka, do pójścia na terapię, do życia...
W końcu nadszedł upragniony dzień. Lekarz wyraził zgodę na mój powrót do domu. Dostałam cały stos leków i wytyczne, jak je stosować. Rodzicie zostali poinformowani o wszystkim. Z wymuszonym uśmiechem podziękowałam lekarzowi prowadzącemu, po czym wraz z rodzicami opuściłam szpital. Mamie zdawało się, że jestem szczęśliwa z powrotu, a ja po prostu cieszyłam się z wolności i z możliwości wprowadzenia mojego planu w życie. Układałam go w głowie od kilku miesięcy.
Następnego dnia byłam obserwowana przez mamę. Musiałam zachowywać się nienagannie i udawać, że jestem zadowolona z życia. Czekałam na właściwy moment. Kiedy mama oglądała po kolacji telewizję, poszłam do swojego pokoju. Przegrzebałam szuflady w poszukiwaniu mojego prawa jazdy. Kiedy je znalazłam, schowałam je w plecaku wraz z ciepłymi ubraniami i pieniędzmi, które odnalazłam pod materacem mamy - tam chowała oszczędności.
Odczekałam parę godzin, a kiedy upewniłam się, że już śpi, zakradłam się do przedpokoju i wyjęłam z jej torebki kluczyki do samochodu. Modliłam się w duchu, aby się o coś nie potknąć. Wyszłam na zewnątrz, oddychając głęboko. Łzy pojawiły się w moich oczach. Rozpierało mnie szczęście. Wsiadłam do samochodu i drżącymi palcami odpaliłam silnik.
Nie wiem jak długo trwała podróż. Kilka razy zatrzymałam się tylko na stacjach, żeby zatankować i coś zjeść. Kiedy byłam już tak zmęczona, że musiałam się zatrzymać - ujrzałam tabliczkę: Forks 56 km. Od razu się rozbudziłam, serce zaczęło szybciej bić, pytania krążyły mi po głowie. Jak zareaguje Edward, kiedy mnie zobaczy? Ucieszy się? Jak zareaguje jego rodzina? Jak mi wyjaśnią całą tę sytuację?
Zmęczenie w pewnym momencie wzięło górę, musiałam zjechać na pobocze. Skręciłam w jakąś leśną dróżkę i wyłączyłam silnik. Zasypiałam zastanawiając się, czy dojadę spokojnie do celu. Renee musiała już zauważyć moją nieobecność. Charlie pewnie już wiedział i szukali mnie...
Obudziłam się tuż po wschodzie słońca. Nie byłam wypoczęta, ale czy można się tym przejmować w takiej sytuacji? Kiedy jestem już tak blisko?
Resztę drogi przebyłam w zaskakująco szybkim tempie. Zwolniłam dopiero blisko celu. Nie chciałam przegapić tej ścieżki...
http://www.youtube.com/watch?v=3b4PGsEqIxA
Już po paru sekundach wiedziałam, że jestem w domu. Gdy tylko wjechałam do lasu, moje serce przyśpieszyło Z sekundy na sekundę biło coraz szybciej. Zacisnęłam ręce mocniej na kierownicy. Dodałam gazu. Przed sobą widziałam, jak drzewa się rozstępują. Wiedziałam, że jestem już bardzo blisko. Pragnienie ujrzenia miłości mojego życia, rosło z minuty na minutę. W końcu drzewa ustąpiły i wjechałam na polanę.
Ulga spłynęła po mnie. Dom. Dom Cullenów tam był. Miałam rację. Łzy cisnęły mi się do oczu. Wyskoczyłam szybko z samochodu, gnając bez opamiętania ku mojemu przeznaczeniu. Przeskoczyłam schody ganku i stanęłam przed drzwiami. Zapukać? Wahałam się przez moment, po czym zastukałam. Minęła sekunda, dwie... Ile czasu zajmuje wampirowi dotarcie do drzwi? Zapukałam ponownie. Cisza. Wiatr wkoło targał drzewa. Oprócz niego i mojego oddechu nie słyszałam nic. Nacisnęłam powoli klamkę. Wstrzymałam oddech i pchnęłam drzwi. Kiedy zobaczyłam wnętrze domu, potoki łez zaczęły spływać po moich policzkach. Wszystko było tak znajome, a jednocześnie tak obce. Puste pomieszczenia wyły od samotności. Przebiegłam przez salon do następnego pokoju. Tak samo pusty, tak samo zimny... Nie mogłam złapać tchu. Kiedy brałam oddech, moje płuca wypełniał ogień i ból. Oparłam się o najbliższą ścianę i osunęłam się po niej. Odszedł, zostawił mnie. Nie było go. Po chwili zaświtała mi w głowie pewna myśl. A co, jeśli to ja się myliłam? Mój oddech powoli się uspokajał, serce zwalniało, powieki stały się ciężkie. Czy czułam kiedyś większy smutek? Czy można umrzeć od żalu? Czy mogę uwolnić się od tego cierpienia? Mój wzrok powędrował do rozbitego okna. Słońce tańczyło na nierównych krawędziach szkła. Podniosłam się, podeszłam do niego i podniosłam drżącą ręką kawałek z podłogi. Czy to może być tak proste? Przytrzymałam się ściany i usiadłam ponownie. Obracałam ten mały kawałek w rękach. Łzy już nie płynęły. Nie miałam po co płakać. Wzięłam głęboki oddech, chwyciłam szkło mocniej w prawej dłoni, wyciągając lewe przedramię przed siebie. Już pewniejsza, bez obaw, przejechałam ostrą krawędzią po spodzie ręki. Po chwili, w nacięciu zaczęła pojawiać się krew. Całkiem spokojna zrobiłam to samo z drugą ręką. Oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy. Nie czułam bólu, nie czułam smutku. W tamtej sekundzie nie czułam nic. Było to błogosławieństwem. Pomyślałam o Renee, o Charliem. O tym, co dla mnie zrobili. Próbowali mi pomóc. Ale ja już podjęłam decyzję. Ogarnęło mnie ciepło. Otworzyłam oczy i po sekundzie wiedziałam. Wiedziałam, że to on stoi pośrodku salonu i czeka na mnie. A ja, byłam gotowa pójść z nim. Obraz stawał się coraz bardziej rozmazany, ale byłam szczęśliwa, bo wiedziałam, że teraz nie będę sama. Czułam jego zapach. Tak upragniony, tak prawdziwy. Po chwili domyśliłam się, że jestem w jego ramionach. Całkiem bezpieczna, szczęśliwa i spełniona. Moje życie skończyło się wtedy, kiedy jego zabrakło. Umarłam, aby połączyć się z nim na nowo.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Anyanka dnia Wto 17:53, 18 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Morphi
Człowiek



Dołączył: 18 Kwi 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 13:19, 18 Sie 2009 Powrót do góry

Zabrakło mi słów... Na początku myślałam, że Edward zmieni Bellę po balu, a tu taki nieoczekiwany zwrot akcji... Bardzo mi się podoba, jest w tym tyle emocji, można się wczuć w rolę Belli, na własnej skórze doświadczyć jej bólu... Ehhh - brak mi słów :)
Bardzo zgrabnie napisane, w ładnym, przyjemnym do czytania stylu Wink Czekam na więcej przykładów twojej twórczości Wink


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin