Jakie są wasze ulubione fragmenty?

oj dzieki...

'podoba' mi sie hmm.. ten fragment na klifie z Bellą i Jacobem z 2 części :P
co gadają o Laurencie ^^

podobają mi się jeszcze momenty, głównie to w Zmierzchu, kiedy np. siedzą razem w stołówce i rozmawiają sobię :) . no ale najfajniej jest kiedy Edward tak, hm, się trochę z niej nabija. no wiecie. ostatnio czytałam ten moment jak uratował ją przed przejechaniem :) przez samochód Tylera, a potem zapytał się czy nic jej nie jest, ona coś tam mówi, a następnie chce wstać a on jej każe siedzieć i wtedy żali mu się że jej zimno :). a on prychnął. taka sobie scena a jednak... to była tak bardzo naturalne... uwielbiam kiedy Edward zochowuje się... jak zwyczajny chłopak. albo gdy prycha... wiem... dziwaczne trochę, ale w jego wykonaniu to jest...ah, nieważne. jestem nim zawascynowana, więc proszę się nie dziwić że tak pisze :P
:*

Masz racje ten fragment jest bardzo fajny! ;]
a później jak ją prosił by mówiła, że stał koło niej ^^' i był zdziwiony, że naprawdę tak mówiła ;]
heh... :)

Ehem...był zdziwiony, że go posłuchała i mówiła wszystkim jego wersje wydarzeń xD

ano ;] ciekawe co on wtedy dokładnie myślał ^^'

To się jeszcze okaze xD

prawda ;] hmm.. ale nie mogę się doczekać ^^

Ehem...do końca maja...serce mi pęknie z żalu..eh...

ja tam wole żeby za szybko się ten maj nie zbliżał ^^' :P

A to czemu?
Mi to się tam czas cholernie dłuzy..a nie serce tylko łeb mi pęknie z nadmiaru wyobraźni xD

bo matury ;/ matury mam ;(

ehem..a ja będę szła potem do gimnazjum...jakoś mi się tam nie spieszy..ale i tak chce aby był już maj...chociaż z drugiej strony..eh..

ogólnie to maj, to dla mnie jeden z najgorszych miesięcy... prawie cała rodzina ma wtedy albo urodziny albo imieniny, albo jeszcze coś. a kasę trzeba wydawać na prezenty :P .
a co do tego, co myślał Edward o tym jak ona nie rozpowiadała o tym co się NAPRAWDĘ wydarzyło. myślę że był bardzo zaskoczony, bo napewno przez całe swoje życie spotykał takich ludzi dość... "wylewnych". no i nie znał jej. nie mógł czytać w myślach, dlatego ten strach był jeszcze większy.
Jeszcze UWIELBIAM ten moment kiedy Edward odzywa się pierwszy raz po tylu miesiącach do Belli, a raczej to jak jest zazdrosny xD . i potem ten wzrok. Boskie :) . Jak pierwszy raz to czytałam to nie czułam, hm, "tego czegoś" przy tym fragmencie. ale jak wczoraj wróciłam do tego momentu :) . kilka miesięcy... cisza, ignorowanie... potem jedno spojrzenie... a następnie mówi... "Bello..." ale to musiało być dziwne
Przepraszam... wzieło mnie na sentymenty. Taka mała rzecz a cieszy!! i to jak!

Nie wiem..nie pamiętam..<oops>
Ale, że był zaskoczony to napewno bo to nawet pisało, a pozatym łatwo możnaby było się domyślić..i nie wiem, nie pamiętam zeby po iluś tam miesiącach się odezwał pierwszy raz do Belli..czy coś..nie zajarzyłam xP

Ja też kocham prychającego Edwarda i jak mruczy. To takie słodkie :)

scen peeelno ale miedzy innymi to w zmierzchu jak edward pierwszy raz ratuje zycie belli na parkingu czy tez scena belli z wampirkiem w studiu tanecznym :Dtroche brutalne sceny ale trzymaly mnie najbardziej w napieciu. a w ksiezycu tez brutalne jak edziu zostawia belle w lecie i cala jej deprecha. skok z klifu. nauka jazdy na motorze:P i wiele wiele innych

To było w księżycu anie w zmierzchu xP

no no juz mi sie mozg lasuje :P

no mnie jakoś żadna scena nie trzymała mnie aż tak w napięciu. tylko w zmierzchu jak poszła do Jamesa i potem aż do końca książki, a potem byłam zdenerwowana w księżyc w nowiu jak, biegła uratować Edwarda... to też była taka świadomość... że zaraz go zobaczy, że zaraz, po tylu stronach bez jego osoby, zaraz będzie piekny opis... jakiś dialog, czułe spojrzenia :) .