Najlepsza część

nie sądzicie, że najczęściej 1 część jakiejść części jest najlepsza ?

(albo ostatnia. ale w tym wypadku jeszcze nie wiemy ^^ :P )

Tam gdzie goruje Edward..xD

;] ano hmm.. fanko Edwarda :P

Ehem nie zaprzeczam xD <twisted>

mi też jak najbardziej podoba się żmierzch...dla mnie jest najlepszy...w Księżycu w Nowiu-za dużo Jackuba, w Zaćmieniu- z tego co słyszałam Bella narozrabiała więcej niż w innych częściach :D, a zmierzch- pierwsza książka i wszystko dopasowane: Jackuba malutko, Edwarda Dużo no i te emocje
:D

Hm...ja dzisiaj już nawet nie wiem ile razy czytałam koneic i początek..bo środka nie daje rady..ale się z aniego wezme..bo wyłapałam duzo rzeczy na, które wcześniej nie zwróciłam uwagi na samym początku i końcu..a skoro tak mi się spieszyło przez ten środek to ciekawe ile nowego się jeszcze moge dowiedzieć..

Tak! Zmierzch rządzi!!! Wydaje mi się, że był lepszy, ale czemu to trudno powiedzieć. Miał jakąś żywszą akcję i ciekawszą fabułe.

I jak dla mnei Bella była..yy..taka..grzeczniejsza?
Miałam do niej szacunek, lubiłam ją..co prawda nie jest tak, że jej nie nawidze..złość mi przeszła..ale co będzie jak przeczytam eclipse..?
Acz kolwiek i tak po Ksieżycu w Nowiu nei lubie jej tak jak kiedyś..i to przeż te wypadki z Jacobem..eh..

Noo. Zachowywała się strasznie głupio z tymi motorami i skokiem z klifu. Motory są fajne tylko motywacja Belli była głupia.

mnie to akurat nei zgarszało...chciała usłyszeć głos
Edwarda...najbardziej mnie zgorszyłą przed telefonem Edwarda..przed tym jak Jacob go odebrał..a jak z kolei Jacob go odebrał i się tak chamsko zachował to on mnie wkurzył...eh..

tak, tak... też mi się BARDZO nie podobało jak się zachował... w ogóle ta scena... mnie irytowała... i bałam się... no wiecie, że do tego dojdzie. jak patrzył jej w oczy. ale myśle, że albo by odmówiła, albo miałaby potem ogromne wyrzuty sumienia. no bo w końcu jak Edward pierwszy raz miał ją pocałować... to rzuciła się na niego... jak na jedzenie :P . a tu strasznie długo się wahała. rozmyślała ciągle ZA i PRZECIW...

Yhym...też się bałam, że do TEGO dojdzie..nie lubie tej scenmy...gorzej..nie znosze..nie nawidze..nie no nei jest az tak zle..gdyby do tego doszlo bym jej nie nawidziła..yhym..a Bella się rzuciła się na niego jak na jedzenie..ale...po dwutygodniowej głodówce..xD
Ile razy Edward złamał wyznaczone przez siebie granice..?
Chyba dwa albo trzy razy..dwa były w księżycu..na początku i na końcu..a w zmierzchu?
Skleroza..musze iść do biblioteki i od nowa przeczytać..xD

W zmierzchu chyba wogóle, a w księżycu trzy razy. Na początku po urodzinach Belli, Później jak Bella odpowiedziała, że go kocha i w lesie po tym jak Edwar powiedział ,,Jasne, że kocham. Kocham jak wariat" czy jakoś tak.

O Boże uwielbiam jak traci nad sobą kontrolę :) . to jest takie... fajne. to po tych urodzinach, to mnie się wydaje że w tamtym momencie myślał o tym że całuje ją właśnie OSTATNI raz. to musiało być straszne dla niego... no a na końcu... stęsknił się kochany za nią... i tak podziwiam że dopiero wtedy, następnego dnia do tego doszło... jak lecieli samolotem to jedynie... główka... rączki... głaskanie... ah, odlatuję :P

No, ja kocham te sceny. One są takie super.

Ehem..ale ja tego w lesie nie liczyłam..no bo to nie było takie...yh..no takie porywcze jak tamte dwie xP

Julia napisał:

tak, tak... też mi się BARDZO nie podobało jak się zachował... w ogóle ta scena... mnie irytowała... i bałam się... no wiecie, że do tego dojdzie. jak patrzył jej w oczy. ale myśle, że albo by odmówiła, albo miałaby potem ogromne wyrzuty sumienia. no bo w końcu jak Edward pierwszy raz miał ją pocałować... to rzuciła się na niego... jak na jedzenie :P . a tu strasznie długo się wahała. rozmyślała ciągle ZA i PRZECIW...

Hmm co do tych wahań Belli. troche ja usprawiedliwię. Bo przeciez ona juz prawie pogodziła sie z myslą ze Edwarda juz nigdy nie zobaczy, wiec miala cale zycie zmarnowac cierpiąć ?.. Dziewczyna myslala rozsądnie, " moze powinnam związac sie z kims , kto jest tu i teraz"?.. nojak myslicie?.. chodzi mi o tą sytuacje..gdy zaprzyjaznila sie z Jacobem na tyle, ze zaczynala sie zastanawaic nad ich wspolna przyszłościa.. :)

Tia ale ta sytuacja nie była wcześniej tylko wtedy kiedy była Alice..a to jej powinno dać nadzieje..powstrzymywać się..

aa.. to sorki..juz dawno czytalam Ksiezyc i troche to w czase przeniosłam.. ale ogolna koncepcja...... jest chyba ok:). jak uwazacie.. Co zrobilybyscie na jej miejscu, po miesiacach czekania........ ja bym na pewno żyła dalej!!! i szukala sszczecie gdzie indziej:)

Ja bym go NIE pocałowała..ale ja to ja..a jeszcze po jego hamskim zachowaniu z telefonem..wiem, ze to było chwile po prubie jak coś xP