FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Bezsilność/Ściągając dżem z wiatraka (kirke i Rikki)[Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Wto 10:32, 11 Maj 2010 Powrót do góry

Pojedynkują się: Rikki i kirke


Forma: miniatura
Długość: 2-3 strony w wordzie
Tytuł: Dowolny
Chcemy: parodii, akcji osadzonej w szpitalu psychiatrycznym, Edwarda, Jacoba i Belli jako wariatki
Nie chcemy: strachu, czułość, romantyzmu, Alice, pozostałych członków sfory, filozofii
Termin: Dwa tygodnie, 10 maja
Beta: bez

UWAGA!
Zgodnie ze zmianami w regulaminie, nie można przyznawać remisów w podsumowaniu oceny. Takie oceny nie będą brane pod uwagę w liczeniu punktów.

Koniec oceniania: 25.05

Oceniamy według schematu:

Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.

Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!


TEKST A:


Bezsilność


Bella stała na najwyższej wieży starego zamku, z warkoczem sięgającym do ziemi i czekała aż w końcu przybędzie rycerz na białym koniu a raczej może Shrek na ośle. Czekając tak już 5 lat można się o życiu wiele dowiedzieć. Na przykład tego, że od długiego stania na nogach wychodzą żylaki, albo tego że pijąc zmywacz do paznokci przez parę godzin można pluć ogniem. Tak Bella wiedziała o życiu bardzo dużo i mogłaby nawet napisać książkę, jednak jako księżniczka musiała stać i oczekiwać na swojego wybranka.
Gdy wreszcie poczuła, że po jej długim, doczepianym warkoczu wspina się ktoś alias coś, w jej sercu zagościła wielka radość i nadzieję związane z przyszłym za mąż pójściem.
- Tak długo czekałam na ciebie mój luby- wyszeptała z zamkniętymi oczami.
Ponieważ wybranek jej serca nie odezwał się ani słowem wypadałoby chyba otworzyć jedno oko.
- Aaaaa – krzyknęła nagle Bella, budząc się ze snu. Natychmiast zerwała się z białej, satynowej pościeli.
Śniło jej się, że musi wyjść za mąż za małego głoda, który we śnie wcale nie był taki mały.
Rozejrzała się po skromnym, acz gustownie urządzonym pokoiku, w którym dominowały różne odcienie bieli i szarości, po czym zerwała się i zaczęła biegać w kółko, poszukując wyjścia. Dlaczego się tutaj znalazła? Właśnie zasypiała sobie w pięknym, małym domku z Edwardem przy boku i nagle…zaraz, zaraz czy to szpital psychiatryczny? Czy Edzio naprawdę mógł ją tu oddać? Tylko dlatego, że rozmawia z telewizorem, układa tarota z zapytaniem o kogo by się tu martwić w danym dniu i tańczy „Obczaj Dance” własnej roboty?
- Jak się ma nasza dzielna pacjentka? - spytała przyjaźnie czarnowłosa pielęgniarka, wchodząc do pomieszczenia przez drzwi, których na pewno przedtem nie było.
- Wolą ludu jest bym odeszła stąd a więc z drogi kobiecino- ogłosiła Bella władczym tonem.
Kobieta uśmiechnęła się i wzięła dziewczynę pod ramię z zamiarem posadzenia jej z powrotem na łóżku, ta jednak wyszarpnęła się gwałtownie.
- Azali co ty mi robisz? Azali nie widzisz, że jam jest twój pan i władca?- po tych słowach wybiegła z pokoju.
Biegła przed siebie, nucąc cicho "Sex Bomb" i nie zwracając uwagi na nic, a zarazem bacznie się przyglądając każdemu mijanemu przedmiotowi i każdej osobie, którą przewróciła po drodze. Wiedziała, że jej jedynym celem i pragnieniem w życiu jest odnalezienie...
No właśnie, czego? Czy miała w ogóle jakieś cele?
Zresztą, co za różnica? Ważne, żeby to miało jakieś błyszczące pomponiki, bo przecież one tak fajnie się mienią różnymi kolorami tęczy!
Pędziła tak korytarzem, jakby gonił ją sam diabeł lub Aro z bukietem czerwonych róż. Nagle wpadła na coś twardego i ciepłego, co spowodowało, że wraz z tym czymś przewróciła się na podłogę.
Podniosła wzrok i zorientowała się, że oto ma przed sobą swoją Jedyną Prawdziwą Miłość, najwspanialszego mężczyznę świata, kogoś, za kim mogłaby skoczyć w ogień piekielny i dla, którego mogłaby nawet zagrać w meksykańskiej telenoweli.
- Zmieniłam się, od kiedy cię straciłam - wyszeptała gorączkowo. - Lecz pozwól mi być z tobą, a za kilka chwil stanę się godną ciebie...
- Eeee... Co? - wyjąkał młody człowiek, wciąż siedząc na posadzce, zdezorientowany tym co dzieje się wokół.
- Patrz na mnie – rozkazała Bella. - Zrównałam się z tobą, przyjdzie nam teraz żyć w miłości
- Ratunku! - kwiknął cicho Jacob Black, wpatrując się z przerażeniem w jej okrągłe szkarłatne oczy. - Niech ktoś...
- O, panie, to ty na mnie spojrzałeś, twoją nogę dziś pozostawiam na brzegu! - ucieszyła się, podchodząc bliżej i przy okazji przyciskając go do ściany tak ciasno, że nie mógł oddychać.. - Przysięgłam ci wierność do obiadu, albo nawet kolacji!
- Przekleństwo – wymamrotał Jake.
- Jacobie mój, Jacobie, teraz jestem szczęśliwa, niech ta chwila trwa po wieki, wieków amen - oznajmiła, całując go gorączkowo.
- Kto śmiał wypowiedzieć to przeklęte imię?! - wrzasnął nagle Edward Cullen rozdzierając na sobie kaftan bezpieczeństwa. - Żadnych Jacobów w żadnym języku tego świata! Zrozumiano?! Kto śmiał, kto śmiał?! Zaklinam cię szatanie!
- Edwardzie, poczekaj! - krzyczał za nim Carlisle, doganiając swojego pacjenta i zarazem syna. Rozpięty biały kitel powiewał za nim niczym płaszcz na wietrze, co nadawało mu wygląd tajemniczy i niezwykle atrakcyjny. Kilka pielęgniarek westchnęło skrycie, jak zawsze, gdy w pobliżu pojawił się seksowny doktorek. - Synu, gdzie ty... - nagle zatrzymał się obok Edwarda i w najwyższym zdumieniu spojrzał na to, co rozgrywało się pod ścianą.
- Weź mnie - zażądała Bella, nie zauważając obecności swojego męża oraz doktora Cullena i znów pocałowała nieszczęsnego Jacoba, który tym razem poddał się temu bez protestów. Najwyraźniej mu się to spodobało, bo sam również objął ramionami dziewczynę.
- Nie rozumiem cię - wyszeptał między pocałunkami.
- Ty psie, co ty wyprawiasz?! - wrzasnął w końcu lekarz, przerywając na chwilę taniec robota, który tańczył, gdy mu się nudziło. - Natychmiast puść tą dziewczynę, ona jest żoną mojego syna!
- Dzień sądu się zbliża, maszyny zapanują nad światem - oznajmił Edward, a jego wysoki głos przeszedł w tubalny bas.
- Czy wy wszyscy powariowaliście?! Nie ja na to nie ma siły, eh to nie na moje nerwy, jestem już za stary na takie akcje -Carlisle załamał ręce w geście bezsilności, ale już po chwili opanował się i rozkazał bliżej nieokreślonej osobie: - Podać im wszystkim podwójną dawkę Danio!
Nikt jednak nie nadszedł, by pomóc doktorowi. W korytarzu zarówno z jednej, jak i z drugiej strony zalegała zatrważająca cisza, tylko świerszcz na parapecie odgrywał swój koncert na skrzypeczkach.
- Jak zwykle wszystko muszę robić sam - jęknął i przeszukał wszystkie swoje kieszenie. - No tak, oczywiście nie mam danio!
Bella wciąż nie dostrzegała niczyjej obecności. Podniosła się w końcu do pozycji pionowej i pomogła wstać temu, którego uważała za najwspanialszego mężczyznę na świecie.
- O, mój luby, przynoszę ci błogosławieństwo i rozkosz, chodź za mną, chodź za mną! - wyciągnęła zza swojej pończochy kilka papierosów, w które Jake wlepił chciwe spojrzenie. Bella chwyciła go za rękę i obydwoje, radośnie podskakując, skierowali się w drugą stronę, gdzie korytarz nie był zagrodzony przez Cullenów.
- Z kim mi przyszło pracować? - Carlsle wzniósł oczy ku niebu.
Wampirzyca i wilkołak wybiegli ze szpitala, śmiejąc się i paląc papierosy jak starzy przyjaciele. Sielanka jednak nie trwała długo. Czysty tytoń podziałał na Bellę w inny niż zwykle sposób.
- Chwileczkę, azaliż ty to nie ty! Jak mogłam tak się omylić? Maro nieczysta, wracaj do piekła! Uwiodłeś serce wielkie i dumne! Zgiń, przepadnij, potworze bez sumienia! - i uciekła z powrotem, zanosząc się spazmatycznym szlochem i potykając się o własne nogi.
Zaraz za drzwiami wejściowymi wpadła w ramiona doktora Cullena.
- Zaprowadzę cię do twojego pokoju - stwierdził, nie puszczając Belli. - Wszystko dobre, co się dobrze kończy - uśmiechnął się z satysfakcją, iż sytuacja została opanowana.
Lekarz wepchnął lekko wampirzyce do sali i zamknął drzwi na trzynaście zamków.
- Dziwne - rzekł sam do siebie. - Mógłbym przysiąc, że jej pokój zamykał się na siedem spustów, ale co się będę przejmować idę pokroić chleb latarką.
Szkarłatnooka rozejrzała się wokół i ujrzała młodego chłopca siedzącego przy biurku i wpatrującego się w nią z przerażeniem zmieszanym z najwyższym zdumieniem.
- Kto to jest? Kto śmie nam przeszkadzać, mój skarbie? - spytał cicho. - Już ją gdzieś widzieliśmy, tak, jesteśmy tego pewni - ciągnął. - Nie lubimy jej, mój skarbie...
Bella podeszła bliżej i zobaczyła, że ów chłopiec próbował coś pisać. Wyciągnęła rękę po notes, ale nieznajomy natychmiast porwał go z blatu i przycisnął do piersi.
- Mój skarb! - wrzasnął.
- Więc kimże w końcu jesteś? - spytała zniecierpliwiona całą sytuacją, która nie kręciła się wokół niej.
- Jam częścią tej siły, która wiecznie dobra pragnąc, wiecznie czyni zło... A może na odwrót?
- Daj mi to - znów wyciągnęła rękę po notes.
- Mój skarb! - powtórzył uparcie.
Bella, nie namyślając się dłużej, wzięła z biurka ołówek i z dzikim wrzaskiem rzuciła się na chłopca, ignorując apetyczny zapach jego krwi. Po kilku sekundach odetchnęła głęboko i przyjrzała się swemu dziełu. Miał dziury po ołówku w brzuchu, w oku, w piersi i w czaszce i w ogóle wszędzie. Sprawiał wrażenie martwego. Kopnęła go dla pewności, ale nie dał znaku życia. Uśmiechnęła się z satysfakcją ponieważ była zUa.
Wzięła do rąk zakrwawiony notes, oblizała go i otworzyła na pierwszej stronie. Tekst, choć mocno zaplamiony, wciąż był czytelny.
"Różowe Sidła Namiętności"
- Kolejny, który dał się wciągnąć w pisanie fanficków – mruknęła z dezaprobatą.
Podeszła do drzwi i kopnęła je z całej siły. Wszystkie trzynaście zamków natychmiast puściło i wyjście stanęło otworem.
- O, tutaj jesteś - ucieszył się Edward, który właśnie przechodził obok, rozglądając się bacznie, czy ktoś go nie zauważył. - Uciekamy stąd w tej chwili. Masz wszystko, musimy zdążyć na peron 9 i ¾.
Bella nic nie powiedziała, tylko dała mężowi wywalczony notes. Wampir otworzył go i zaczął czytać.
- Aaaaaaaaaaach! - krzyknął po chwili. - Nie, nie mogę tego znieść!
- Co się stało? - spytała pielęgniarka, zwabiona głośnym wrzaskiem.
- To straszne, po prostu straszne! Nie, ja się na to nie godzę! - w ataku szału rozdarł papier na strzępy. - Dlaczego nikt już nie potrafi napisać dobrego fanfika? Komu przyszło do głowy, żeby łączyć mnie z Kajuszem?! Skandal!
- To rzeczywiście przygnębiające - przytaknęła pielęgniarka. - Ale teraz chodźcie już do sali.
Edward klął pod nosem. Chyba nigdy nie wydostaną się z tego przeklętego miejsca.
W tym czasie Carlisle Cullen czesał swoje umyte włosy, które tak naprawdę wcale nie były umyte, tylko udawały.



TEKST B:


Ściągając dżem z wiatraka


Wiatr szargał gałęziami drzew, który rosły w równych odstępach od siebie wokół starego budynku. Odrapana fasada odpychała swoim wyglądem, ale zarząd szpitala nie zamierzał w najbliższym czasie remontować placówki. Tuż ponad drzwiami widniała ogromna tabliczka informująca o przeznaczeniu budynku.
- Panno Swan! – rozległ się krzyk we wnętrzu. – Panno Swan, proszę natychmiast zostawić to krzesło!
Kobieta w białym fartuchu ściągała właśnie ze stołu niewysoką brunetkę, która dzierżyła w dłoniach metalowe krzesło i próbowała trafić w wiatrak zawieszony tuż pod sufitem. Pielęgniarka zdusiła pod nosem przekleństwo i znów zaczęła szarpać się z dziewczyną.
- Jacob, na Boga! – wrzasnęła przeciągle silnie zepchnięta w dół przez pacjentkę.
Wysoki, ciemnowłosy Indianin złapał spadającą w ostatniej chwili i postawił bezpiecznie na podłodze.
- Jacob, wytłumacz mi, co Swan robi na stole?! – warknęła niemal od razu.
Mężczyzna podrapał się po głowie, ale milczał uparcie, mając nadzieję, że pierwszy dzień w nowej pracy nie zakończy się zwolnieniem.
- Co Swan robi na stole, Jake? – powtórzyła pielęgniarka odrobinę ciszej.
- Powiedziała, że chce dostać dżem… - urwał, zdając sobie sprawę z bezsensu wypowiedzi.
- Krzesłem? – Zdumienie kobiety sięgnęło granic. – Czy ja ci muszę tłumaczyć, gdzie pracujemy? – dodała zrezygnowana.
Chłopak nie odpowiedział. Poprawił tylko białe spodnie i spojrzał na buty. Reszta pacjentów siedziała spokojnie przy stołach i czekała na koniec posiłku.
Może nie powinienem podbierać jej leków – pomyślał niepewnie.
- Ściągnij ją w dół – powiedziała po chwili pielęgniarka i skinęła w stronę pacjentki, której prawie udało się dosięgnąć wiatraka.
Mężczyzna zastanowił się i szybko połaskotał ją pod kolanem. Zaatakowana wypuściła krzesło z dłoni. Wykorzystał moment, by zdjąć ją ze stołu. Przerzucił sobie przez ramię i zaniósł do jej sali. Próbowała się bronić wykrzykując coś niecoś o dżemie, który wciąż znajduje się pod sufitem, ale zignorował ją z miejsca. Położył do łóżka, przykrywając szczelnie kołdrą. Kiedy zobaczyła, że zastanawia się nad pasami – szybko się uspokoiła i uśmiechnęła szeroko.
Wyszedł na korytarz, gdzie oparta o ścianę stała pielęgniarka. Zmierzyła Jacoba nieprzyjemnym wzrokiem i prychnęła z niezadowolenia, gdy zamykał drzwi.
- Zastanawiam się, czy gdyby wmówiła ci, że jesteś wilkołakiem to byś jej uwierzył – rzuciła w jego stronę tonem pełnym pogardy.
Indianin skrzywił się, ale szybko ukrył grymas. Sięgnął ręką do swoich pleców i zdarł pierwszą z brzegu kartkę, którą nalepili mu pacjenci. Przechodząc koło kobiety poklepał ją po przyjacielsku pomiędzy łopatkami.

***


Cały dzień zastanawiała się dlaczego wszyscy klepią ją po pośladkach. Starała się zrozumieć, a przynajmniej zignorować zachowanie niepełnozmyślnych pacjentów, których reakcje były zaskakujące. Ale gdy Doktor Cullen z szerokim uśmiechem na ustach uderzył jej ogromne pośladki, zaczęła się zastanawiać kto tu jest normalny…

***


- Anno, proszę przyprowadzić Pannę Swan – powiedział do interkomu, który zajmował dość dużą część jego biurka. – Nie mogę jej rozgryźć – zwrócił się do swojego gościa.
Starszy już mężczyzna uśmiechnął się z politowaniem.
- Gdybyśmy ich rozumieli, Edwardzie, sami siedzielibyśmy w tych salach – pouczył i powrócił do przeglądania biblioteczki, którą młody psychiatra zgromadził w gabinecie.
Dwóch rosłych pielęgniarzy w bieli wprowadziło brunetkę i spojrzało wymownie w stronę lekarza. Skinął tylko w ich stronę, dając znak, że mogą wyjść. Szybko oddalili się do reszty swoich zajęć.
- Panno Swan – zaczął spokojnym, monotonnym głosem. – Jak się dzisiaj czujemy?
Brunetka uśmiechnęła się głupkowato i pokręciła przecząco głową. Doktor westchnął. Usadził pacjentkę na wygodnej kozetce i spoglądał na nią przez chwilę w ciszy.
- Panno Swan, dlaczego pani się uśmiecha na mój widok? – zapytał nie licząc na odpowiedź.

***


Bella uwielbiała ten gabinet. Był pełen barw, które uderzały w nią z każdym pokonywanym przez nią krokiem. Teraz właśnie pochylał się nad nią mężczyzna z czerwonym nosem i fosforyzującymi włosami. Nie mogła nie uśmiechnąć się na widok min, które stroił.
- Zaiste, zaiste, dość tych dąsów,
Nie obejdzie się dzisiaj od elektrowstrząsów – mówił do niej, a jego oczy śmiały się do niej.
Odpowiedziała tym samym, też układając wierszyk.

***


Cullen ściągnął kolorową perukę i rzucił ją w kąt. Od pół roku próbował wydobyć z niej choć kilka słów. Ona jednak milczała jak zaklęta.
- Doktorze, doktorze, zaiste się zgadzam,
Niskie napięcie jednak odradzam – usłyszał za sobą.
Podskoczył zaskoczony i spojrzał na pacjentkę. Dalej szczerzyła zęby w jego kierunku.
- Nie, nie przesłyszało ci się – powiedział ktoś w kącie.
Staruszek ponownie odwrócił się do regału i wyciągnął opasłe tomiszcze, które zdążyło już pokryć się warstewką kurzu. Cullen był tu dopiero od czterech dni, ale wczoraj mieli remont.
- Panno Swan, czy pani mnie rozumie? – zwrócił się ponownie do pacjentki.
- Chcę dżem – odpowiedziała.
- Jaki dżem? – postanowił ciągnąć bezsensowny temat za wszelką cenę.
- Dżem z wiatraka – odrzekła pewnie i odwróciła twarz w kierunku okna.

***


Pielęgniarz Jacob sprzątał salę usuwając z podłogi zdjęcia rentgenowskie wykonane ręcznie przez pacjentów i kilka mat odpowiednio pokrytych kolcami, na których ćwiczyli miejscowi fakirzy. Zebrał stronice porysowanych kartek, które pokryte były drogami do Atlantydy, czy kolejnymi Ewangeliami. Jego wzrok przyciągnął ekran komputera, na którym wcześniej kilku pacjentów grało w szachy.
- Znowu ograli komputer – mruknął pod nosem. – Oni nie mogą być normalni.
Zaczął zamiatać podłogę, mając nadzieję, że to pierwszy i ostatni dzień tutaj. Od rana próbował wytłumaczyć wszystkim, że przyjechał odwiedzić ciotkę, ale zbyt szybko wręczono mu miotłę i biały fartuch.
Zrobiło się duszno, nic dziwnego w pokoju, gdzie nie wolno otwierać okien. Chcąc nie chcąc włączył stary wiatrak i przez chwilę obserwował jak warstewka kurzu opada na podłogę. Wraz z nią, tuż obok jego stóp, upadł słoik dżemu truskawkowego.
[i]Nie ten wiatrak, Swan[i] – pomyślał, przypominając sobie, że dziewczyna szukała w przeciwnym rogu sali.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pernix dnia Śro 21:57, 26 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PinkMiracle
Dobry wampir



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 62 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TARDIS

PostWysłany: Wto 11:55, 11 Maj 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.

A: 2 pkt
B: 3 pkt


Gdy tylko zobaczyłam warunki tego pojedynku uśmiechnęłam się do siebie. Uwielbiam parodie i wszystko co związane ze śmiechem. Oba pomysły były bardzo ciekawe. Jednakże pomysł B bardziej przypadł mi do gustu. Nie raz czytając ten tekst uśmiechałam się do siebie. W pierwszym momencie nie wiedziałam o co chodzi z tym dżemem i byłam zaskoczona, gdy dotarłam do końca i się okazało, że ten dżem jednak tam jest. Bella jako wariatka jest przeurocza. Pomysł tekstu B nie wywarł na mnie dużego wrażenia, choć muszę przyznać, że był ciekawy.

Styl: 7 pkt.

A: 1 pkt
B: 6 pkt


W obu tekstach nadziałam się na literówki, aczkolwiek więcej ich było w tekście A, niż B. W drugim tekście nie podobały mi się okrzyki słowne typu '- Aaaaa – krzyknęła nagle Bella'. W pierwszym momencie pomyślałam WTF? Jak już krzyknęła to po co to aa..? Niektóre słowa się powtarzały w jednym zdaniu np. 'umyte włosy, które tak naprawdę wcale nie były umyte'. Można było zastosować zamiennik. Tekst miał śmieszyć, ja jednak ani razu się nie uśmiechnęłam czytając to. W niektórych momentach brakowało przecinków. W drugiej miniaturce, mianowicie B były momenty, w których się nawet zaśmiałam. Podobało mi się rymowanka do doktorka, przy której miałam szeroki uśmiech na ustach. Spodobało mi się to, że autorka wprowadziła perspektywę innych osób. Było to bardzo przemyślane posunięcie za co plus.

Spełnienie warunków: 3 pkt.

A: 1,5 pkt
B: 1,5 pkt


Warunki były bardzo ciekawe, a autorki je spełniły, więc nie mam się do czego przyczepić Wink

Postacie: 5 pkt.

A: 2 pkt
B:3 pkt.


Postacie były bardzo ciekawe. W tekście A Bella była walnięta, ale to Bella z tekstu B ujęła mnie za serce. Była bardzo zabawna i podobała mi się jej 'inność'. Jacob, jako 'sprzątaczka' bardzo mi się podobał. Wywołał u mnie w sercu falę uczuć, autorka pokazała w nim same najlepsze cechy za co ma u mnie plusa. Postacie były bardzo ładnie zarysowane, czego brakowało mi w tekście A.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.

A: 2 pkt
B: 3 pkt.


Oba teksty były bardzo ciekawe, jednakże to tekst B spowodował uśmiech na mojej twarzy. Tekst A miał ładnie opisane otoczenie, czego zabrakło w tekście A, który skupiał się głównie na bohaterach. Niestety musiałam odjąć parę punktów pierwszej miniaturce, gdyż miał masę błędów oraz niekiedy miałam wrażenie, że autorka chce na siłę rozśmieszyć czytelnika. Aczkolwiek, oba teksty mi się podobały i miały w sobie to coś niepowtarzalnego i swojego. Autorki obu tekstów włożyły swoje własne 'ja' w teksty. Mam nadzieję, że autorka tekstu A się nie zniechęci moją opinią i będzie dalej ostrzyć swoje pióro.


A: 8,5 pkt.
B: 16,5 pkt.


Gratuluję Wink !

Pozdrawiam, Pink.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PinkMiracle dnia Śro 17:38, 12 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Wto 15:01, 11 Maj 2010 Powrót do góry

Pomysł:
A-No, tutaj to się działo. Spodobały mi się te teksty z tych reklam, jakieś głupie teksty, ale fabuła, nawet jak na wariatkowa, jakaś powinna być.
B- A tutaj była. Laughing Były absurdy, głupawe teksty, ale i fabuła.
A-2
B-3

Styl;
A- Matko, gdzie kropki, gdzie przecinki?! To czasami aż boli.
B- Błędów nie ma, a dzisiaj skupiłam się głównie na tym.
A-0,5
B-6,5

Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Bez zarzutów.

Postacie:
A- No, ta Bella sprawiła, że śmiałam sie do monitora. Droga autorko, trzeba Ci to przyznać. Niektóre teksty były zabójcze. Ta Bella to dopiero miał zrytą banię. Twisted Evil A ten tekst, który pierwotnie był fragmentem barki? rewelacja.
B_ Tutaj też Bella mi się podoba. Ale patrząc na te postacie z perspektywy tego szaleństwa, to zastanawiam się, czy coś pobije tę z tekstu A.
A-3,5
B-1,5

Ogólne wrażenie.
Hmm. Twardy orzech...
Tekst A nieraz rozbawiał do łez, ale czasem bardzo zniesmaczył. Wydaje mi się, że całośc byłaby o niebo lepsza, gdyby chociaż doktor był normalny. Tak zdecydowanie byłoby lepiej...
W B dla porównania tej totalnej głupoty było mniej. A w tym kontekście sformułowanie "totalna głupota" to komplement. kurcze, ten tekst podobał mi się za jego styl.
jestem w rozterce, będzie po pół.
A-2,5
B-2,5


Razem:
A-10
B-15


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Nina=)
Wilkołak



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:24, 12 Maj 2010 Powrót do góry

Pomysł:

Tekst A: 1.5
Tekst B: 3.5


Pomysł tekstu A nie był może najgorszy, ale tekst B powalił mnie na kolana. Uśmiałam się przy nim dużo bardziej niż przy tekście A (choć może winne tu było moje spaczone poczucie chumoru Wink Trochę za dużo się dzieje w pierwszym tekście. Najpierw Bella czeka na księcia, później trafia na Jacoba, w między czasie dowiadujemy się, że z doktorem też nie jest najlepiej, sądząc po jego tańcu robota, później okazuje się, że to nie Jacob jest wybrankiem Belli, następnie Bella morduje bogu ducha winnego chłopca (który nawiasem mówiąc miał fajne, Hobbitowe teksty ;P ), a na koniec wkracza Edward i jest zrozpaczony treścią fanficka. W tekście A jest może mniej akcji ale to wszystko jest bardziej spójne. Autorka nie zasypuje nas informacjami. W pierwszym tekście było tego za dużo...przynajmniej moim skromnym zdaniem Wink

Styl:

A: 3
B: 4


Obydwa teksty fajnie się czytało, jednak moim zdaniem lepszy styl pisania ma autorka tekstu B.

Spełnienie warunków:

A: 1.5
B: 1.5


Długo się nad tym zastanawiał ale postanowiłam się nie czepiać i dać po połowie Wink

Postacie:


A: 2.5
B:2.5


Tutaj także musiałam po równo rozdzielić punkty. Zarówno w jednym jak i w drugim tekście postacie były fajne. Genialne były teksty Belli, kiedy to była królewną Wink

Ogólne wrażenie:

A: 2
B: 3


Tak jak już powiedział wcześniej w pierwszym tekście jest zbyt dużo informacji i nowych faktów, można się w tym pogubić Wink Drugi był bardziej... wyważony Wink


Wyniki:

Tekst A: 10.5
Tekst B: 14.5
<-- poprawiłam złe podliczenie podsumowania. Pernix

Gratuluje Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Sob 17:53, 15 Maj 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A - 3
Tekst B – 2
Bardziej przypadł mi do gustu pomysł na tekst A, takie kompletne szaleństwo. Tekst B miał dość ograniczone wariactwo, ale też posiadał fajne wątki, jednak obstaję przy tekście A, jeśli chodzi o sam pomysł.

Styl: 7 pkt.
Tekst A – 2,5
Tekst B – 4,5
W tekście A zauważyłam kilka drobnych błędów typu brak przecinków lub przecinki tam, gdzie być nie powinny, złe pisanie wyrazów (osobno, zamiast razem) i brak spacji między wyrazami. Poza tym czytało się tekst dobrze.
Tekst B miał zupełnie inny styl, taki bardziej normalny i codzienny, ale jednocześnie wszystko było tam na miejscu. Nie zauważyłam błędów, czytało się płynnie, słownictwo było zróżnicowane.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A – 1,5
Tekst B – 1,5
Spełnione.

Postacie: 5 pkt.
Tekst A - 2
Tekst B – 3
Sposób przedstawienia postaci w tekście A był bardzo zabawny, fajny i komiczny, ale daję więcej tekstowi B, ponieważ ujęła mnie strasznie Bella, taka „pozytywna wariatka”, która nie chce narozrabiać czy zrobić na złość, tylko zdobyć dżemik (który naprawdę jest!) i bawi się w fajne rymowanki z doktorem. Spodobał mi się też biedny, zahukany Jacob, który przyszedł tylko w odwiedziny, a skończył jako salowy.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A – 2,5
Tekst B – 2,5
W tekście A bardzo podobało mi się to, że Bella myśli, że jest królewną i mówi takim specyficznym językiem, wrażenie połączone z sytuacjami, w jakie się pakowała, było naprawdę komiczne. W dodatku w paru momentach wybuchałam śmiechem, np. wtedy, kiedy Bella uciekała, jakby „gonił ją sam diabeł lub Aro z bukietem czerwonych róż” Laughing
Minusem tekstu jest jak dla mnie na pewno to, że nie ma jakiegoś w miarę sensownego zakończenia, tylko akcja jakby się nagle urywa. Poza tym nie do końca pasuje mi tytuł do całości tekstu.
Tekst B podobał mi się ze względu na postacie w nim występujące, bardziej sensowną fabułę i przede wszystkim obecne zakończenie pokazujące, że tytułowy dżem faktycznie tam był.
Mimo wszystko daję po równo, ponieważ ona teksty były na swój sposób fajne, w każdym spodobało mi się co innego, a ponieważ styl pisania tak diametralnie się różni, trudno byłoby mi się zdecydować, który tekst ogólnie jest lepszy.

Podsumowując:
Tekst A - 11,5
Tekst B – 13,5


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Sob 18:19, 15 Maj 2010 Powrót do góry

O ja cię, jaki fantastyczny pojedynek! no nie sposób byłoby go nie ocenić dziewczyny! :)

Pomysł:
A: 3,5
B: 1,5


Warunki były świetne, jednakże nie spodziewałam się i tak takiego obrotu sprawy. Dziewczyny stworzyły naprawdę super miniaturki!
Tekst A - totalny chaos i wariactwo, nie do ogarnięcia.
Tekst B jest nieco spokojniejszy i wydaje się być w to całe wariactwo ograniczony, ja, jako wariatka, wybieram wariactwo z mini A! Wink

Styl:
A: 2,5
B: 4,5


W tekście A było parę błędów, takich podstawowych...
W B- wydaje mi się, że bogatsze było słownictwo, a cała mini napisana była lepiej.

Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5


Postacie:
A: 3
B: 2


Wszystkie postacie z tekstu A są zabawne i ujmujące. Wychodzi chyba na to, że wszyscy okazali się być wariatami :D Każda z postaci jest odpowiednio 'stworzona'.
W B brakowało mi trochę rozbudowania tych postaci, czytając ten tekst i porównując go do A stwierdzam, że mało ma tego 'czegoś', co ma według mnie tekst A.

Ogólne wrażenie:
A: 2,5
B: 2,5


Daję remis, ponieważ nie mogę inaczej. Oba teksty podobały mi się naprawdę bardzo i gratuluje autorkom!
Są różne oznaki wariactwa, różne Belle i różny humor. Naprawdę ciężko byłoby mi ocenić to bardziej przychylnie dla którejś ze stron.
Dlatego też, daję po równo, bo wrażenia po obuch były dość podobne. :)

Podsumowując:
A: 13
B: 12


Gratuluję jeszcze raz i pozdrawiam,
los.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Nie 8:42, 16 Maj 2010 Powrót do góry

Mam zdecydowanego faworyta.

POMYSŁ
W tekście A mamy przedstawioną dziwną relację Edward-Bella-Jacob z domieszką Carlisle’a, która wyrwana z kontekstu wywołuje we mnie mieszane uczucia. Do tego dodano kompletnie absurdalny fragment o fan fickach, który na dobrą sprawę nie ma nic wspólnego z wcześniejszymi słowami. Droga autorko, musisz wiedzieć, że poruszając temat autorów ficków, chcąc nie chcąc, będziesz porównywana do thingrodiel i jej Dialogów potłuczonych. Zatem przykro mi to stwierdzić, ale w tym zestawieniu wypadasz bardzo słabo. Cały pomysł to tylko odgrzewany kotlet, który zrobił się już zbyt gumowy, żeby mógł przejść przez moje usta bez działań ubocznych.
W B natomiast jest ciekawy motyw, który ciągnie się przez cały tekst. Nie ukrywam, że uwielbiam tego typu zabiegi i autorka lepiej w moje gusta trafić nie mogła. Przyznam szczerze, że sam tytuł wywoływał we mnie sprzeczne uczucia, a to za sprawą tego, że wyobrażałam sobie ów wiatrak jako wielką drewnianą konstrukcję ze starych bajek lub te białe duże do pozyskiwania energii z siły wiatru. W życiu bym nie wpadła na wiatrak przyczepiony do sufitu. Naprawdę zgrabny zabieg, gratuluję.
A/B: 0,5/4,5

STYL
Tutaj sprawa jest dla mnie aż zbyt oczywista. Są dwa typy parodiowania i tylko jeden uważam za słuszny, a mianowicie uwypuklanie cech bohaterów, które pozwalają na śmiech, a nie ich kompromitację. Natomiast silenie się na oryginalny żart, które zaproponowała autorka A kompletnie mnie odrzuca. Aż zęby mi zgrzytają, jak coś takiego widzę. Szczególnie mierzi mnie motyw z Małym Głodem, ale gwoździem do trumny tego tekstu są piosenki religijne. Ustalmy – jesteśmy w fandomie Zmierzchu, tytułu wprawdzie poczytnego, ale nie reprezentującego sobą zbyt wiele, więc powstrzymajmy się od mieszania do tego kwestii Boga – zwłaszcza, jeśli to tylko żart, a ten może być wyjątkowo niesmaczny. Dodatkowo to, jak autorka widzi pacjentów szpitala psychiatrycznego, jest zgoła rozczarowujące. Parodia-parodią, ale zalecałabym autorce większe skupienie się na wątku na przyszłość.
I ilość błędów interpunkcyjnych – masakra.
W tekście B sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej. Całość została napisana przyjemnym dla oka językiem, powodującym, że przez całość po prostu się płynie. Subtelne parodystyczne motywy przeniknęły do tekstu, a później do mojej świadomości i wywołały wielki uśmiech. Naprawdę cieszę się, kiedy ktoś tak bawi się słowem. Szczególnie miły był motyw z Jacobem podkradającym Belli pigułki. No i, w późniejszym czasie, Bella mówiąca, że chce dżem z wiatraka. Cud, miód i orzeszki. Jednak wkradło się kilka poważnych błędów, z czego jeden już na początku. Wiatr szargający gałęziami? To chyba za dużo dla mojej wyobraźni.
A/B: 1/6

SPEŁNIANIE WARUNKÓW
To nudne, bo wypadałoby napisać, że wszystko zostało spełnione i po prostu dać po równo, jednak wewnętrznie się ta konwencja parodystyczna kłóci we mnie, ale powiedzmy, że niech będzie moja strata.
A/B: 1,5/1,5

POSTACIE
Lubię parodie, ale w moje poczucie humoru bardzo trudno trafić. Od jakiegoś roku chyba nie zdarzyło mi się parsknąć śmiechem w monitor z powodu czyjegoś tekstu w zamierzeniu parodystycznego. Jednak wywołanie uśmiechu na mojej twarzy to już ogromny sukces dla autora i to właśnie udało się pani, która tak pięknie skonstruowała tekst B. I to głównie przez kreacje bohaterów, które dla mnie w tego typu tekstach są najważniejsze. Subtelna, zagubiona Bella strzelająca dżemem w wiatrak urzekła mnie całkowicie, a gdy dołączymy do tego troskliwego, aczkolwiek nieco zdemoralizowanego Jake’a, nie mogę się powstrzymać – cieszyć się trzeba.
W tekście A natomiast, jak już mówiłam, nie podoba mi się lekkość, żeby nie powiedzieć ignorancja, z jaką autorka podeszła do tematu. Naprawdę boli mnie, że takie silenie się na bycie śmiesznym jest przez kogoś kultywowane. Może to moje wypaczone poczucie humoru, ale z tego co widziałam z powyższych punktacji, ta opinia jest raczej podzielana. Bella jest napalona i gada bez sensu, jakby autorka kompletnie zapomniała, że w każdym szaleństwie jest metoda. To się mogło sprawdzać, ale się nie sprawdza.
A/B: 0,5/4,5

OGÓLNE WRAŻENIE
Chyba jeszcze nigdy nie dałam tak ogromnej różnicy punktowej. Czuję, że okropnie skrzywdziłam autorkę A, ale jednocześnie wiem, że nie mogłabym sobie darować, gdybym tego nie zrobiła. I nie chodzi tu o jakąś formę zemsty czy upokorzenia, po prostu w parodiach subiektywne wrażenia grają pierwsze skrzypce, a te podpowiadają mi, że w tym wypadku tekst A w ogóle mi się nie podoba. Natomiast B jest jak najbardziej dobry i przemyślany, że nie wspomnę o wrażeniach, jakie na mnie wywołał. Reasumując, życzę autorce A, żeby spojrzała na postaci z większym dystansem i dostrzegła w nich to, co rzeczywiście można uwypuklić, a darowała sobie stare i niesmaczne żarty. Bo parodie to naprawdę trudny orzech do zgryzienia i nie każdy się do tego nadaje. Natomiast autorce B – więcej takich tekstów.
A/B: 1/4

RAZEM
A: 4,5
B: 20,5


Pozdrawiam,
R.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Wto 14:12, 18 Maj 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A/B 3,5/1,5

Można dużo powiedzieć na temat tych prac, tylko nie to że autorki nie miały pomysłu. Przeczytałam oba teksty z wielkim uśmiechem na twarzy i ocenię je dwojako. Patrząc na rywalizujące teksty o wiele bardziej spodobał mi się pomysł autorki tekstu pierwszego. Wyczuwam tam ogromną dawkę humoru który mnie ujął i podobał się. Jestem zepsuta i mam zepsute poczucie humoru, dlatego cytowanie Barki czy Goethego nie uważam za nic skandalicznego, lubię takie zabiegi chociaż dla niektórych mogą się wydawać niesmaczne. Niczym świnia - przyjmę wszystko ;D

Styl: 7 pkt.
A/B 2/5


Styl stylem, ale tekst A kuleje nieco w porównaniu do tekstu B. Tekst B czytało mi się naprawdę ładnie ale jak dla mnie to tutaj kończy się zaleta tego tekstu. Po parodii oczekuję czegoś co niesie ze sobą dużą dawkę głupoty i śmiechu.. i może są to tylko moje oczekiwania ale pani A zapewniła mi niezły ubaw.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A/B 1,5/1,5

Warunki zostały spełnione chociaż mogłabym się kłócić nieco, bo w tekście pierwszym mamy Bellę która rzuca się na Jacoba w szale dzikiego pożądania i o ile mi wiadomo pożądanie nie jest romantyczne, to jest częścią składową miłości która w jakiś sposób jest romantyczna.. wiadomo, uwielbiam się czepiać szczegółów w których tkwi diabeł ;D

Postacie: 5 pkt.
A/B 3/2


W dalszej drodze oceniania muszę wspomnieć o postaciach. Po przeczytaniu tych tekstów nie potrafię przytoczyć żadnej konkretnej rzeczy z tekstu drugiego, nic nie zostało mi w głowie a przecież przeczytałam go od deski do deski. Ogólny zarys tekstu znam ale parodia w wydaniu pani A przebija dla mnie wszystko. Niestety nie rozumiem dżemu ani wiatraków, za to dziwne relacje na płaszczyźnie Edward/Jacob/Bells przypadły mi do gustu.

Ogólne wrażenie: 5 pkt
A/B 3/2


Przeczytałam i raczej wiem kto napisał który tekst dlatego jestem zaszokowaną własną opinią , jednak oceniamy tutaj nie ze względu na wymienione uprzejmości tylko chodzi wyłącznie o twórczość. W jakiś sposób widzę że wyrywam się z tłumu moją oceną ale jestem zadowolona ponieważ w pełni oddaje to co czuję. Dla mnie parodia nie ma powodować tego, że będę zbierać własne zwłoki z podłogi.. ma po prostu bawić zawartym absurdem. Kocham absurd i dziwi mnie absurdalność mojej oceny i tego pojedynku ;DD Ocena nie jest z dużą różnicą ale widać kto wygrał i mimo gorszej stylistyki tekstu pierwszego, to właśnie on przypadł mi do gustu.

Razem

A:13
B:12



Pozdrawiam, Uskrzydlona


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bluelulu dnia Wto 14:13, 18 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Śro 21:57, 26 Maj 2010 Powrót do góry

Zamykamy pojedynek z wczoraj:

Głosowało 7 osób, co daje 175 punktów.

Na tekst A przypada 71 punktów, a tekst B otrzymał pozostałe 104 punkty, tym samym przyniósł zwycięstwo
kirke!
Gratuluję bravo


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin