FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Co słychać w Volterze? (Fresh i Rudaa)[Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 14:11, 08 Maj 2010 Powrót do góry

Pojedynkują się: Fresh i Rudaa

temat: Co słychać w Volterze? - rzecz o prawdziwych wampirach
forma: miniatura (aczkolwiek dopuszcza się szaleństwa w tym obszarze - można wplatać fragmenty własnych wierszy, drabułki i co tam dusza zapragnie - pełna dowolność)
długość: minimum 2 strony w Wordzie z szaleństwami w drugą stronę poproszę, TNR12 (interlinia pojedyncza)
tytuł: dowolny
chcemy: obraz życia jednego z Volturi, złożoność postaci (nie chcemy nikogo w pełni białego, ani nikogo w całości czarnego), krew, papierosy, kanoniczność (zabawa kanonem również jest dozwolona, ale proszę nie przeginać - niech to się kupy trzyma), akcję skupiającą się w głównej mierze w zamku w Volterze (ale mi się zrymowało)
nie chcemy: trzech czołowych wampirów klanu Volturi w rolach głównych (ale mogą być wspomniani lub odgrywać znaczną rolę w losach opisywanej postaci), wampirów-wegetarian (co za tym idzie - ani słowa o Cullenach), zmiennokształtnych/wilkołaków et cetera
czas: 2 tygodnie od zaklepania (do 7.05)
beta: nie

Oceniamy według schematu:

Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.

Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!

Koniec oceniania: 22.05.2010


Uwaga! Autorka pierwszego tekstu uprzedza, że momentami może być on brutalny!



TEKST A

Współmilcząca


Jak służyć podniebieniu
przy akompaniamencie ludzkiego strachu?


Jedno spojrzenia rzucone mimochodem na tłum kłębiący się w kawiarni.
Wysoki mężczyzna ze skronią przyprószoną siwizną i okularami na nosie – inteligent o zapachu trawy po deszczu – dobry dla Chelsea.
Trzydziestoletnia kobieta z małym chłopcem.
Ona – wąskie usta i pot spływający po karku – cynamon z czekoladą – Alec.
Dziecko – blond włosy i niewinne spojrzenie – brzoskwinie – przysmak Ara.
Rudzielec na wagarach z plecakiem pełnym podręczników – woń strachu i śmierci – dobry kandydat na przyszłego wampira.

– Czy mógłbym coś podać drogiej pani? – Kelner pojawił się przy stoliku przepięknej kobiety. Jej błękitne szkła kontaktowe wyglądały zza kurtyny ciemnych włosów, podkreślając kości policzkowe i rozchylone usta. Twarz zdobił wyrazisty makijaż, a nogi zostały obleczone w koronki. Wystawiła kolano spod stolika i przejechawszy palcem po łydce, jakby poprawiając ułożenie materiału, spojrzała na stojącego przed nią człowieka.
– Tę trójkę siedzącą przy dziewiątce, cztery dziewczyny, które właśnie wyszły z toalety i ich towarzyszy czekających na zewnątrz. Dodatkowo potrzebuję czegoś ekstra dla Jane. Nienawidzi, kiedy wybieram sama.
– Jak sobie życzysz, Heidi. To wszystko?
– Właściwie… – Spojrzała jeszcze raz na rudego licealistę właśnie zmierzającego w stronę wyjścia. – Tak, to wszystko. Dziękuję.
Wyjęła z torebki papierosa i nachyliła się nad kelnerem. Ten od razu podpalił go i musnąwszy policzek kobiety ustami, udał się w stronę baru. Zaciągnęła się dymem, czując jak przechodzi przez jej martwe płuca i wydostaje się na zewnątrz. Pamiętając o ludzkich odruchach, zakręcała kosmyk włosów wokół palca i przyglądała się lakierowi na paznokciach dłoni, w której trzymała papierosa.
Zamknęła oczy, chcąc skupić się na mieszance dźwięków i zapachów. Słyszała krew krążącą w żyłach ludzi zamkniętych w ciasnej kawiarni – ich wonie mieszały się ze sobą, uderzając w nozdrza wampirzycy. Upajała się tym, pozwalając sobie na uwolnienie emocji z łańcuchów samokontroli. Zgasiła papierosa i wstała, poprawiając wąską spódnicę opinającą biodra. W rytm muzyki ruszyła przez pomieszczenie, nieznacznie nimi kołysząc. Dotarła do tylnych drzwi i otworzyła je.
Rudy licealista – imbir i pomarańcze – woń śmierci.
– Witaj – szepnęła. – Nie miałbyś ochoty na coś do picia?
Miedziane skronie – pierwsze kropelki potu – odór strachu.
– Proszę pani, ja…
– Zapraszam – wskazała korytarz na swoimi plecami.
Wydech – powietrze długo trzymane w płucach – jabłka z cynamonem – aromat przyzwolenia.
Chłopak bez słowa wszedł do ciemnego pomieszczenia. Heidi chwyciła go za dłoń i poprowadziła schodami do miejsca, którego wcześniej nie widział, pomimo że był stałym klientem kawiarni. Trzymał się ściany i czuł pod palcami ostry kamień. Robiło się coraz ciemniej, a wilgotne powietrze zaczęło dawać się we znaki. W końcu przystanęli i chłopiec usłyszał szczęk otwieranego zamka. Nie puszczając dłoni nastolatka, kobieta pociągnęła go w głąb kolejnego pokoju. Zamknęła drzwi i po chwili rozbłysło delikatne światło. Wampirzyca spojrzała na młodzieńca, a ten zrobił nieśmiały krok w jej kierunku. Widziała w czekoladowych oczach odbicie swoich szkieł kontaktowych. Czuła, że powoli zaczynają się rozpuszczać i czerwień wylewa się spod ich błękitu. Uśmiechnęła się i zachęciła chłopca gestem, żeby się zbliżył.
– Anton, prawda? – zapytała.
Przytaknął jej bez słowa i jak zahipnotyzowany ruszył śmielej w kierunku krągłych bioder kołyszących się zachęcająco. Położył dłoń na policzku Heidi i zbliżył swoje usta do jej. Jeszcze przez chwilę upajał się wilgotnym powietrzem mieszanym w dwóch oddechach, by spragnionym wpić się w pełne wargi. Kiedy musnął językiem czubki kłów wampirzycy, ona wbiła je w spragnione czułości usta. Następnie chwyciła za kark chłopca i jednym sprawnych ruchem skręciła go, sprawiając, że bezwładnie osunął się na ziemię.
Krew rozlewająca się na posadzce – sól i miód – aromat zwycięstwa.

Kiedy znalazła się na szczycie schodów, wypiła łyk jeszcze ciepłej krwi z kieliszka i przeszła przez drzwi, znajdując się w tętniącej życiem kawiarni. Grupka osób, o którą poprosiła, stała już przy barze, rozmawiając z kelnerem. Ten, gdy zauważył wampirzycę wychodzącą z piwnicy, od razu do niej podszedł. Podał kobiecie serwetkę, żeby wytarła kąciki ust i pokazał mały tłum kłębiący się w miejscu, które przed chwilą opuścił. Heidi upiła jeszcze łyk, po czym oddała kieliszek kelnerowi i skierowała się we wskazanym kierunku. Z czerwonymi ustami rozciągniętymi w uśmiechu, oświadczyła: – To wasz szczęśliwy dzień.

    może nie ma zaspokojonych pragnień
    bez ołtarzy ofiarnych podłączonych do wi–fi
    jedynego zagubionego baranka
    znalezionego przez producenta hamburgerów
    wegańskich
    ze smażonym jajkiem

* * *

Jak ukołysać śmierć
do wiecznego smakowania?


– Dziękuję, Heidi, możesz już iść – zakończył Aro, wpatrując się pożądliwie w małego chłopca przyprowadzonego przez wampirzycę. Kiedy tylko zamknęła drzwi jego komnaty, usłyszała odgłos rozrywanych szat. Przełknęła jad, chcąc pozbyć się wizji gwałconego dziecka. Szybko ruszyła w głąb korytarza, prowadząc przerażonych ludzi na pewną śmierć. Kolejne pomieszczenie – Alec. Zanim zdążyła zapukać, ten wyjrzał na korytarz i jednym ruchem porwał matkę chłopca. Nie trudząc się zamknięciem drzwi, wbił kły w szyję kobiety, prowokując do krzyku zgromadzonych za plecami Heidi ludzi. Jeden z nich próbował uciec w przeciwną stronę, ale kiedy tylko się odwrócił, napotkał czarne oczy Jane i upadł na posadzkę, zwijając się w agonii pod siłą jej spojrzenia. Wampirzyca podniosła mężczyznę jedną ręką i wrzuciła do swojego pokoju.
– Wynoś się – warknęła na Heidi, a ta, nauczona doświadczeniem, tylko wzruszyła ramionami i poszła dalej. W pewnym momencie usłyszała szeptaną modlitwę za plecami, Odwróciła się i wyrwała kobiecie różaniec, rozrywając nitkę i sprawiając, że paciorki potoczyły się po podłodze.
– Zamilcz – powiedziała spokojnie, obserwując łzy spływające po twarzy staruszki.
Kiedy doszła do ostatnich drzwi, wzięła głęboki oddech i zawiesiła rękę, jakby bała się zapukać. Tak bardzo chciała zasnąć i zapomnieć o tym, co powinna zrobić, ale wiedziała, że nie dozna nawet chwili spokoju, jeśli nie zakończy pracy. Spojrzała na młodego chłopaka, który pozostał. Zauważyła obłęd czający się w jego oczach i ze zdziwieniem stwierdziła, że nie czuje od niego woni strachu.
– Dlaczego to robisz? – zapytał, uciekając lewym okiem w bok.
Kurzajki na nieśmiałych dłoniach – świeże winogrona – przymiot delikatności.
– Nie wiem – szepnęła i zapukała do drzwi. Kiedy tylko się otworzyły, włożyła na twarz sztuczny uśmiech i powiedziała: – Chelsea, dziś został tylko ten dżentelmen. Mam nadzieję, że twojemu narzeczonemu będzie smakować. – Odwróciła się na pięcie, zostawiając kobietę ze smutkiem malującym się w oczach.

    może żądza potrafi zgubić wytrwałych pokerzystów
    oszukać i zwabić do pułapki utkanej z babiego lata
    znalezionego w szopie dziadka
    z fiatem sto dwadzieścia sześć pe
    schowanym pod grabiami

* * *

Jak umierać z pamięcią
i żyć w zapomnieniu?


Heidi siedziała na podłodze w swoim pokoju, rozkoszując się zapachem dymu pływającym w powietrzu. Wciąż nie potrafiła pozbyć się niektórych ludzkich przyzwyczajeń. Wzdrygała się na samą myśl o tym, jak bardzo pożądała nieśmiertelności i śmiała się, gdy wspomnienie naiwnej studentki, jaką była, wypływało na wierzch świadomości. Spychała je z każdym dniem coraz głębiej, chcąc oddzielić swoje obecne życie od poprzedniego grubą kreską. Nie miała problemów z byciem wampirzycą – kochała to, pragnęła tego… Ale nie przewidziała, że wieczność jest zbyt długa, żeby ją planować. Podniosła się z marmurowej posadzki – jeszcze zimniejszej niż jej zatrzymane w połowie uderzenia serce – i powoli ruszyła w stronę łazienki. Odkręciła kurki w wannie i wlała aromatyczne olejki, żeby już po chwili zanurzyć się w gorącej toni. Uwielbiała dotyk wody na swojej skórze. Czuła, że może spłukać piętno wszystkich zabójstw, nieistniejące poczucie winy i ślady krwi w wysuszonych żyłach. Każdy dzień rozpoczynała długą kąpielą – miała wrażenie, że bez tego nie potrafi stawać naprzeciw całego klanu Volturi. Byli dla niej czymś na kształt rodziny, ale tej, której się nie wybiera. Nie czuła się z nikim związana od czasu, gdy została zawiedziona. Chciała wieczności, chciała szczęścia, chciała spokoju... Miała je wszystkie, ale nie istniał nikt, z kim mogłaby się tym podzielić.
– Przeszkadzam? – usłyszała za plecami. Otworzyła powoli oczy, bojąc się spojrzeć na Ara, który już zmierzał w jej kierunku.
– Czy mógłbyś wyjść? Proszę… – szepnęła.
– Nie rób mi tego. Tak bardzo za tobą tęskniłem. – Włożył bladą dłoń do wody i przejechał palcem wskazującym po udzie dziewczyny. – Pomyślałem sobie, że może tym razem wykażesz trochę więcej zainteresowania. – W jego oku błysnęło pożądanie, na co Heidi się wzdrygnęła. Nienawidziła Ara, a on doskonale o tym wiedział i wykorzystywał tę słabość na każdym kroku, żeby uprzykrzyć jej życie.
– Aro, ja…
Syknął, przyciskając dłoń do nogi wampirzycy. W jego umyśle od razu pojawiły się obrazy, które widział już wielokrotnie. Za każdym razem uśmiechał się, oglądając jedną z największych tajemnic zamku w Volterze. Rozpierała go duma na myśl, że nawet Afton nie wie o przeszłości swojej partnerki. – Powiedz mi – szepnął – była lepsza niż ja?
– Zostaw mnie. – Kobieta próbowała wyrwać się z uścisku, ale nie miała szans z wampirem starszym o prawie dwa tysiące lat.
Niewinne uśmiechy posyłane nad stołem w komnacie Chelsea.
Muśnięcie dłoni w ciemnym przejściu.
Szeptane obietnice.
Kły wbijające się w niewinną szyję.
Agonia.
Falujące piersi w rytm dwóch kobiecych oddechów.
Zapach spełnienia w noc rozstania.

Wampir wyciągnął Heidi z wanny i rzucił kobietą o posadzkę. Nie sprawił jej bólu, ale upokorzenie uderzało w umysł dziewczyny falami, które rozpryskiwały się na ścianach godności. Za każdym razem, gdy czuła na swoich plecach przyspieszony oddech Ara, miała wrażenie, że rozpada się w jego kleszczowym uścisku. Odór żądzy bijący od jego ciała, sprawiał, że wampirzyca pragnęła śmierci dla swojego oprawcy bardziej niż połączenia z dawną radością. Chciała mordować i mścić się, lecz wątłe ramiona i młodość nie pozwalały na zebranie wystarczających sił, by przeciwstawić się panu jej życia. Prosząca o litość marzyła o odejściu, gwałcona co dzień błagała o łzy.

    może nie ma życia bez świadectwa kata
    który ostatni raz bierze bat i chwyta się niewypowiedzianych słów
    zapomnianych tyrad z nieutkanych sieci
    taśmy wyrwanej z kasety vhs

* * *

Jak smakować wolność
zanurzoną w aromatycznej iluzji?


Kiedy usłyszała pukanie do drzwi, wciąż leżała na posadzce. Podniosła się i zarzuciwszy szlafrok na nagie plecy, zaprosiła Giannę do środka. Od razu wyczuła słodki karmel, którym pachniała jej skóra. Po chwili drobne dłonie spoczęły na biodrach wampirzycy i oplotły się wokół wąskiej talii.
– Dzień dobry – usłyszała. Odwróciła się i spojrzała prosto w czekoladowe oczy dziewczyny. Wciąż pamiętała własne błękitne spojrzenie odbijające się w lustrze przed wielu laty. Nie tęskniła za nim, ale podświadomie czuła, że gdyby nie ono, nigdy nie stałaby się nieśmiertelna. Zastanawiała się, czy fizyczność była jedyną rzeczą, jaka przemówiła na jej korzyść, gdy chciała wstąpić w szeregi zdemoralizowanego klanu Volturi.
Pochyliła się nad stojącą przed sobą kobietą i zaczęła wodzić nosem w miejscu, gdzie kończyła się linia włosów za uchem. Drobna małżowina tańczyła pod oddechem wampirzycy i prosiła o pieszczotę. Heidi jednak tylko złożyła pocałunek na szyi dziewczyny i odsunęła się na drugi kraniec pokoju. To nie była dobra chwila na czułości.
– Poczekaj – powiedziała Gianna. – Chcę iść z tobą.
– Wiesz, że nie możesz.
– A kiedy będę mogła?
Wampirzyca spojrzała na Murzynkę i zapragnęła zapaść się pod ziemię. Identyczna rozmowa miała miejsce wiele lat wcześniej, tylko wtedy to Heidi prosiła o pozwolenie. Przełknęła ślinę, ponownie odpychając na skraj świadomości uśmiechniętą twarz kobiety i jej czarne spojrzenie wlepione w nagie biodra studentki.
– Nie wiem – powiedziała, otrząsnąwszy się. – To nie zależy ode mnie.
Szybko założyła sukienkę, chwyciła torebkę i ruszyła w stronę drzwi.
– Kocham cię, będę czekać – usłyszała, ale zostawiła Giannę bez odpowiedzi.

    może nie ma miłości bez chwili uniesienia
    i białych plam na pościeli
    zakrywającej ulotną pamięć
    bez czułych słów spod balkonu
    i zamontowanego w oknie dekodera kablówki

* * *

Jak być własnym wrogiem,
gdy egoizm przysłania widok?


Kiedy weszła do kawiarni, kelner już czekał przy stoliku z zapalniczką. Zgasiła papierosa i nachyliła się z następnym, żeby mężczyzna mógł się wykazać. Obdarzył Heidi szerokim uśmiechem i poszedł w stronę baru, zostawiając jej czas do namysłu. Wystarczyło jedno spojrzenie, żeby wiedziała, kogo wybrać.
Kobieta w średnim wieku ze zbyt podkreślonymi różem policzkami – opuncja i limonka – coś dla Aftona.
Blondynka z szeroką miednicą – liście młodego dębu – Marek.
Mężczyzna z dzieckiem na ręku.
On – rosa o poranku – Demetri.
Dziecko – maliny – Aro.

Kiwnęła na kelnera, ale ten nawet nie zaszczycił jej spojrzeniem. Zdziwiona, spróbowała jeszcze raz, ale ponownie nie zareagował. Już zbierała swoje rzeczy ze stolika, żeby podejść do mężczyzny, kiedy zobaczyła Chelsea osuwającą się na krzesło.
– Nie musiałaś tego robić – skomentowała, mierząc wampirzycę wzrokiem.
– Nie, ale to zabawne. Zastanawiałam się, czy przez wzgląd na stare dobre czasy, nie zorganizujesz czegoś ekstra dla mnie? – zapytała z niewinnym uśmiechem.
– Wątpię. Zostaw mnie w spokoju. – Kiedy wstawała, Chelsea szepnęła:
– Szkoda… Naprawdę lubiłam twój pieprzyk na prawym pośladku.
Heidi mocno zaciągnęła się papierosem i podeszła do kelnera, który znów zaczął reagować entuzjastycznie na jej obecność. Jak zwykle wszystko poszło gładko: odprowadziła ludzi do komnat i wróciła do kawiarni, gdzie mogła spędzać czas z dala od tajemnic klanu Volturi.
Młody blondyn z błyskiem w oku – świeżo zerwane maki i posmak rdzy.
– Witaj, czy nie miałbyś ochoty na coś do picia?

    może nie ma wolności bez spokoju
    pośrodku cichego kąta w leśnej szopie
    z pieprzykiem nad lewym uchem
    z sercem w wątrobie
    wspomaganej elektrolitem



TEKST B

Metamorfoza

Wieczorne niebo zasnuwają tumany ciemnych chmur, wiatr nieustannie przybiera na sile, a ty stoisz na brukowanej ulicy i wpatrujesz się w zmierzającą ku tobie zacienioną postać mężczyzny. Choć powinnaś czym prędzej wracać do domu, ciekawość zwycięża rozsądek. Matka zawsze sprzeciwiała się temu, abyś samotnie spacerowała po zmierzchu, lecz czymże jest zakaz wedle niezbadanej zachłanności? Czujesz wzmożone pragnienie ujrzenia z bliska nadchodzącego człowieka, jakby to wydarzenie zapisane było na kartach twego losu. Zdajesz sobie sprawę, iż może to być ktoś, kto minie cię bez słowa. Jednak stoisz tam, oświetlona wątłym blaskiem z trudem przedzierającego się zachodzącego słońca. Słyszałaś wiele przestróg, które mówiły o łapaniu niewinnych kobiet i oskarżaniu ich o czary, lecz nie boisz się, a jedynie martwisz, co w takowej sytuacji stałoby się z twoim bratem. Tajemniczy człowiek przyspiesza i po chwili możesz ujrzeć jego twarz. Kiedy znajduje się parę metrów bliżej, spostrzegasz, że jego szkarłatne oczy nieustannie się w ciebie wpatrują, hipnotyzują swoją niezwykłą barwą. Kiedy kontur męskiego ciała jest już dość dobrze dostrzegalny, postać się zatrzymuje.
Wyraźnie widzisz regularne rysy twarzy, tajemnicze, purpurowe cienie pod oczami, lecz w niewysłowione zdumienie wprawa cię kontrast między jego niemal przezroczystą, mlecznobiałą cerą a kruczoczarnymi włosami. Ta osoba zdecydowanie nie jest normalnym przechodniem, a ubiór nieznajomego tylko utwierdza cię w tym przekonaniu. Długi, czarny płaszcz sunie po ziemi, jakby jego właściciel nie lękał się, że łowcy wezmą go za czarownika. Nagle twoim ciałem wstrząsa dreszcz, a gdy w przypływie nagłej paniki chcesz się cofnąć, czujesz na ramieniu zaciśniętą lodowatą dłoń. Spoglądasz na nią, po czym kierujesz wzrok na oblicze mężczyzny.
- Nie bój się, Jane - przemawia aksamitnym barytonem.
Zapewnienie to jednak bynajmniej nie wzbudza w tobie poczucia bezpieczeństwa, a jeszcze bardziej potęguje przerażenie. Ten człowiek, z niewiadomych przyczyn i pobudek, zna twoje imię. Przypuszczasz, że to ktoś znajomy, lecz czym dłużej wpatrujesz się w blade lico, tym bardziej upewniasz się, że nie spotkałaś nikogo o tak oryginalnej urodzie.
- Nie bój się - powtarza cicho. - Wybrałem cię.
- Słucham? - szepczesz niepewnie.
Nagle czujesz uderzenie w okolicy karku, tracisz przytomność i gubisz się w ciemności, która otacza cię swymi ramionami.

Przez miedzę, która podobna do szlaków
Różnych kolorów, między złotym kłosem
Tyś szła, owieczka, białością i losem
Podobna owcy śród kłosów i maków.


***

Odzyskujesz przytomność i z przerażeniem stwierdzasz, że nie znajdujesz się już na świeżym powietrzu. Czujesz w głowie pulsujący ból, jakby ktoś mocno cię uderzył. Próbujesz otworzyć oczy, lecz gdy wydaje ci się, że już to zrobiłaś, nadal widzisz ciemność. Musiało stać się coś złego, ale nie potrafisz powrócić pamięcią ku wydarzeniom z ostatnich kilku godzin. Czy to wszystko było snem? Nagle słyszysz trzask otwieranych drzwi, przez szparę wkrada się światło i z ulgą stwierdzasz, że z twoim wzrokiem wszystko w porządku. Podnosisz głowę i widzisz, jak jakiś mężczyzna podchodzi i siada naprzeciwko ciebie.
- Nie bój się, Jane. - Wspomnienia wracają, zatracając twój umysł, który nie jest chwilowo w stanie normalnie funkcjonować. - Nie mogłem tego zrobić tam, wśród świadków, ale teraz wypełni się moja wola.
Czujesz narastający strach, chcesz coś powiedzieć, lecz głos odmawia posłuszeństwa. O czym on mówi?, myślisz, choć nie jesteś pewna, czy pragniesz znać odpowiedź. Twój oddech stopniowo przechodzi w rzężenie, na czole występują pierwsze kropelki zimnego potu. Mężczyzna zdaje się nie przejmować twoim przerażeniem.
- Pozwól mi to zrobić. Będziesz tym, kim stał się twój brat. Kochasz Aleca, prawda?
Kiwasz głową, a nieznajomy zaczyna przybliżać twarz do twojej szyi, czujesz narastający chłód. Gorące serce zaczyna szybciej pompować krew. Mężczyzna to wyczuwa i nagle wgryza się w delikatną szyję.
Czujesz niesłychany ból, gdy korytarzami licznych żył przepływa trująca ciecz, która paraliżuje kolejne odcinki ciała. Ogień, tak, ogień. Palisz się. Nie możesz wytrzymać, lecz cierpienie nie zdaje się kończyć. To dopiero początek, nie wiesz o tym i pragniesz śmierci. Wstrzymujesz oddech, aby złagodzić odrętwienie, masz nadzieję, że tak się stanie. Wolisz usnąć na zawsze, niż choć przez jeszcze jedną sekundę czuć ten okropny ból. Nic nie słyszysz. Łagodzące zimno odchodzi, zostaje samo piekło. Krzyczysz, ale żadne słowa nie mogą wyrazić oddźwięku twoich męczarni. Zamykasz oczy, lecz ciągle widzisz ogień. Czujesz, jak płomyki liżą twoje ciało. Nie, proszę, myślisz, walcząc ze strachem. Nie potrafisz odróżnić, co jest sprawą bólu, a co przerażenia. Fala ucicha, jednak po chwili przychodzi ze zdwojoną siłą. Gubisz rachubę. Nie masz pojęcia, ile czasu trwasz w agonii. Pragniesz, żeby to się wreszcie skończyło. Już. Teraz.

Wtem Pluton, ogniem wylatując z krzaków,
Porwał cię w ręce i uniósł do piekła,
Córko Cerery - a tyś nic nie rzekła;
Weselił cię gwałt i wrzask nocnych ptaków.


***

Kiedy katusze zdają się mieć największą siłę, tracisz przytomność, aby odzyskać ją po bliżej nieokreślonym czasie. Budzisz się, a dokoła ciebie widzisz ciemność, tę samą, co przed bólem. Jednakże tym razem jest jakby jaśniej, zauważasz pajęczynę przy suficie, szpary między kamieniami na ścianie, obitą podłogę. Wszystko zdaje się być wyraźniejsze i jakby bardziej wyostrzone.
- Co...? - pytasz niemal bezgłośnie.
Dziwisz się, gdy zza drzwi dobiega odpowiedź:
- Stałaś się wampirem. Istotą, która żywi się ludzką krwią. - Do pomieszczenia wchodzi wysoki mężczyzna, rozpoznajesz w nim swojego oprawcę.
Nie wierzysz w te słowa, choć nie umiesz logicznie wytłumaczyć tego, co się wydarzyło. Dlaczego? To pytanie nieustannie krąży w twojej głowie.
- Nie wierzę - mówisz zdecydowanie.
- Pozwól, że jakoś ci to udowodnię. Widzisz tę pajęczynę? - Spoglądasz we wskazanym kierunku i przytakujesz. - Tak myślałem.
To jeszcze o niczym nie świadczy, upewniasz się w duchu. Lecz kiedy mężczyzna przyprowadza człowieka, jesteś pewna swojej pomyłki. Nie możesz się powstrzymać - zabijasz pierwszą ofiarę i choć czujesz niedosyt, wiesz, że źle czynisz.
- Gdzie jestem? - syczysz przez zaciśnięte zęby. - Kim ty jesteś?
- Znajdujesz się teraz w zamku w Volterze. Nazywam się Aro. Zrozum, że musiałem to zrobić, bo bez ciebie i Aleca byłoby nam ciężko.
Przybierasz ofensywną postawę.
- Pozwolisz, że nie podam ci dłoni - szepcze z ironicznym uśmiechem na ustach. - Niedługo dojdziesz do siebie.
Wychodzi, a ty zostajesz sama.

Jakaż cię teraz cudotwórcza siła
Porwie i znowu cudownie przemieni
W córkę świecącą kłosów i promieni?


***

Zajmujesz miejsce za stołem i czekasz, spoglądając ukradkiem na brata. Jaki był kiedyś, przed przemianą? Nie masz pojęcia. Zdajesz sobie sprawę z tego, że twoje serce kamienieje, odpycha wszelkie dobro, jednak na przekór temu pragniesz zachować choć cząstkę człowieczeństwa. Wysilasz umysł. Gdzie mieszkałam? - pytasz, ale nie znajdujesz odpowiedzi. Przemieniono cię rok temu, tak, widzisz to bardzo wyraźnie. Dlaczego niektóre fakty musisz zapomnieć, a wampirze wspomnienia pamiętasz perfekcyjnie? Spoglądasz na Aro. Wygląda wyniośle, ale też niewinnie, jakby nic złego nie czynił i rok temu nie zabił twojej duszy. Na pewno tyle czasu już mija? Tracisz mentalny grunt pod nogami i niczego nie jesteś już pewna.
Wszelkie wątpliwości ulatniają się, gdy drzwi do sali stają otworem i wchodzi spora grupa ludzi. W każdym ciele nowoprzybyłych płynie słodka krew, która kusi i zaprasza, abyś ją skosztowała. Choć rzuciłabyś się na nich od razu, czekasz, bo znasz zasady. Musicie się podzielić. Kiedy Aro rozmyśla o tym fakcie, przyglądasz się bezbronnym śmiertelnikom. Ubrani w łachmany, biedni. Czy ja też taka byłam?, zadajesz sobie pytanie. Nie możesz uśmierzyć galopującego sumienia, choć zabiłaś już wielu. Nigdy nie zapomnisz dnia, kiedy przyprowadzono twoją matkę, a ty nie mogłaś się powstrzymać. Jej serce wściekle pompowało krew, a na widok zaginionej córki przyspieszyło bicie. Nie dałaś jej dojść do słowa. Po chwili leżała już na posadzce, martwa i blada - nie zapomnisz tego widoku do końca... istnienia.
Ludzie prowadzą ciche rozmowy, ale ty słyszysz doskonale:
- Gdzie jesteśmy?... Boję się... To ten zamek?
Nie chcesz ich zabijać.
Nagle widzisz, jak Aro podchodzi i ujmuje twoją dłoń. Przez chwilę trzyma ją w swojej, przymykając oczy, po czym puszcza.
- Zapomnisz - mówi - o wszystkim, co ludzkie. Jane, litość będzie dla ciebie obca, tak jest łatwiej. Zrozum, że w naszym świecie nie ma czasu na słabostki.
- Nie zabieraj mi wspomnień - szepczesz.
- To nie ja, nie mam takiej mocy.
- Więc kto?
- Już czas! - krzyczy, zmieniając temat.

Kiedyś ty piekłu jak miesiąc świeciła
I tam, gdzie ludzie jadem są żywieni,
Tyś nie umarła - lecz jadła i żyła!


***

Czekasz na najciekawszy punkt zebrania, kiedy przez drzwi wejdą do sali niczego nie świadomi turyści. Pragnienie jeszcze nie daje o sobie znać, ale każda kropla krwi jest dla ciebie magiczna, przepełniona boskością. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak bardzo się zmieniłaś.
- Aro, ile lat temu mnie przemieniłeś? - pytasz ze świadomością, że nie znasz prawidłowej daty.
- Niedawno minęło tysiąc - odpowiada.
Dużo czasu spędziłaś w skórze wampira i nie pamiętasz nic z ludzkiego życia. Nie starasz się niczego sobie przypomnieć, nie widzisz w tym sensu. Czy w ogóle kiedykolwiek tego chciałaś? Nie, nie pamiętasz nic takiego. Widzisz, że Aro się uśmiecha, lecz jednocześnie nie rozumiesz sensu jego radości. Zawsze zadziwiało cię to opanowanie.
Nagle czujesz zapach pożywienia. Drzwi otwierają się i wchodzi Heidi wraz z tłumem śmiertelników za sobą. Dla innych ci ludzie mogliby wyglądać jak turyści, lecz dla ciebie są jedynie pożywieniem i dobrze wiesz, że za chwilę pozbawisz ich życia. Barczysty mężczyzna pali papieros, zaciąga się i wypuszcza śmierdzącą chmurę dymu. Dziwisz się, że pozwolono mu wejść z tym czymś. Twoje zmysły odbierają obrzydliwą woń stukrotnie mocniej niż ludzie i choć nadal dominującym zapachem jest krew, drażni cię ten nadzwyczaj intensywny swąd. Próbujesz odwrócić swoją uwagę i przyglądasz się kobiecie w średnim wieku, która kurczowo ujmuje swój brzuch. Czyżby...? Tak, czujesz drugie serce, choć jeszcze malutkie. Suniesz wzrokiem po reszcie śmiertelników i ponownie natrafiasz na tegoż samego miłośnika papierosów. Podchodzisz do Aro i dotykasz jego dłoń. Ten tylko kiwa głową i szepcze:
- Tylko jednego, powstrzymaj się.
Idziesz, uważnie stawiając kroki, próbujesz nie tracić właściwego człowieka z oczu. Stajesz przed brunetem, a ten wyrzuca niedopałek na posadzkę i przygniata go butem. Gwiżdże przeciągle, jakbyś szła ku niemu w celu dotrzymania towarzystwa.
- Podnieś go! - krzyczysz, popychając szeroki tors.
Najwyraźniej mężczyzna nie traktuje twoich słów na poważnie, gdyż tylko wybucha śmiechem i zakłada ręce na piersi.
- I co mi zrobisz, dziewczynko? Nadepniesz na stopę? Czy może poskarżysz się mamie?
Nie możesz znieść zniewagi z ust zwykłego śmiertelnika, energicznym ruchem łapiesz jego rękę i wykręcasz. Po sali roznosi się pełen przejęcia wrzask, wszyscy przyglądają się niezwykłemu widowisku. Mężczyzna zgina się z bólu i pada na kolana.
- Podnieś go! - powtarzasz z naciskiem. Obiecujesz sobie, że jeśli tego nie zrobi, skończysz z nim od razu.
Ten jednak z wysiłkiem chwyta papieros zdrową ręką i unosi na wysokość twojego kolana. Usatysfakcjonowana, pozbawiasz go życia na oczach kilkunastu innych ludzi. Po chwili do akcji wkracza reszta świty i tłum śmiertelników topnieje w oczach. Rozprawiwszy się z jakąś kobietą, odchodzisz na bok.
Jesteś potworem.
Jestem potworem.

[/i]Patrząc w twe oczy i w księgę twych losów,
Pojąłem, czemu Pluton niegdyś chwycił
I żądze swoje ogniste nasycił. *[/i]

* fragment wiersza pt. Córka Cerery autorstwa Juliusza Słowackiego


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Wto 20:33, 11 Maj 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A: 3,5
Tekst B: 1,5

Tekst A wywarł na mnie naprawdę duże wrażenie. Zatonęłam w nim i wcale nie chciałam wypływać na powierzchnię po zakończeniu czytania. Pomysł, w którym autorka ukazuje nam kilka chwil z wiecznego życia Heidi, przybliża nam jej sposób polowania, to jedynie tylko „wierzchnia warstwa” tej miniatury. Zdecydowanie to, co w niej najważniejsze jest ujęte dużo głębiej, nieco ukryte, a przy tym ujmująco prawdziwe.
Autorka rewelacyjnie obnaża ludzkie słabości Aro. Ujawnia ułomności w nieskazitelnym, wampirzym światku. Pokazuje, że nie tak łatwo jest mieć przed sobą całą wieczność i nie zwariować. W pewnym sensie ten tekst obala mit szczęśliwej nieśmiertelności. Łamie wszelkie schematy z jakimi do tej pory mieliśmy do czynienia w pojedynkach. I robi to z wielką klasą. Świat Volturi w tej mini jest przerażająco, ale i swojsko prawdziwy. Kanoniczni Volturi zdają się być jedynie namiastką wampirów w porównaniu z wizją autorki tego tekstu.
Pomysł w tekście B jest ciekawy i bardzo oryginalny. Przemiana Jane i Aleca, złowrogich bliźniaków, należy zdecydowanie do pomysłów świeżych i intrygujących wielu czytelników. Jednak sam pomysł na tekst, to troszkę za mało, zwłaszcza w towarzystwie takiego przeciwnika. Wiem, że półtora punktu to troszkę mało, ale niestety nie potrafię inaczej ocenić. Nie oznacza to jednak, że miniaturka B zupełnie mi się nie podobała. Przeczytałam ją również z dużą przyjemnością, ale nie zachwyciła mnie, tak jak tekst A.
Dodam jeszcze, że bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie wiersze autorek wplecione w teksty. Jednak i tu w tekście A sprawiły na mnie dużo większe wrażenie. Perełeczki same w sobie. Fantastycznie absurdalne metafory zwykłego, rzeczywistego świata. Umiejętna gra słowem, wywołująca konsternację lub uśmiech na twarzy czytelnika.

Styl: 7 pkt.
Tekst A: 4,5
Tekst B: 2,5

W tej kategorii również, jak dla mnie, wygrywa tekst A. Przede wszystkim dlatego, że taka narracja do mnie przemawia dużo bardziej, niż pisanie w pierwszej osobie. Po drugie zdecydowanie wolę w miniaturach czas przeszły niż teraźniejszy. Teksty napisane w czasie teraźniejszym nieodmiennie kojarzą mi się z lekką, troszeczkę infantylną literaturą. Być może to tylko moje uprzedzenie. Od razu dodam, żeby nie było, że tekst B nie jest infantylny. Jest całkiem zgrabnie napisany. Błędów nie wyłapałam w żadnej mini, ale ja, jeśli nie są strasznie rażącymi ortografami, ich po prostu nie dostrzegam. W każdym razie czytając tekst A czułam się zupełnie oderwana od rzeczywistości, z tekstem B już tak nie było.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Warunki spełnione. W mniejszym lub większym stopniu w obydwu tekstach można dostrzec obraz życia jednego z Volturi (mamy Heidi i Jane), złożoność postaci (tu zdecydowanie prym wiedzie Heidi), krew, papierosy, kanoniczność lub zabawę kanonem – bardziej się przychylam do tej zabawy w obydwu przypadkach. Dlatego w zasadzie nie mam zastrzeżeń i przyznaję punkty równo.

Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 3,5
Tekst B: 1,5

Jak widać w tej kategorii też moim absolutnym faworytem jest tekst A. Przede wszystkim przez złożoność wykreowanych przez autorkę postaci. Heidi da się lubić! Ba, nawet wywołała we mnie pewne współczucie i litość. Ta wampirzyca odczuwa emocje: miłość, nienawiść, gniew. Jest w jej osobowości pewien rys, który jedynie dodaje jej autentyzmu i uroku. A z drugiej strony poznajemy jej bezwzględną naturę, kiedy z wyrafinowaną gracją zabija chłopaka. Heidi to prawdziwa uwodzicielka, kusicielka ale skrywająca głęboko swój ból samotności. Cały czas gra, bo tak jest łatwiej, ale czasami, jak każdy, ma ochotę na bycie kimś autentycznym, bez udawania i zakładania maski. W każdym razie dla mnie to nieszczęśliwa, trochę zagubiona dziewczyna, która musi być silna i bezwzględna w świecie, w który przyszło jej egzystować. Ale Heidi to jedynie przygrywka. Drugoplanowa postać Aro w tej mini jest swoistym majstersztykiem. Od dziś, jak pomyślę o tej postaci, będę widziała takiego Aro. Kanoniczny przywódca Volturi to dla mnie połączenie błazna z niespełnionym artystą, w ciele wampira. Aro, którego stworzyła autorka tekstu A jest obsesyjny, lubieżny, sadystyczny, ogarnięty presją władzy i nieujarzmionymi żądzami. Stary wampir, który dobrze wie, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych i wszyscy, ze strachu, lizusostwa lub innych niskich pobudek, spełnią każde jego perwersyjne życzenia. Jeśli nie, Aro bierze to siłą, nie licząc się z nikim i niczym. Jego wampirze umiejętności dają mu jeszcze dodatkowo władzę nad myślami ofiar. Chylę czoła przed autorką tekstu A – postać Aro to świetnie przemyślany portret psychologiczny prawdziwego wampira.
W tekście B ze wszystkich postaci podobała mi się jedynie ponad przeciętną Jane. Jej prawdziwa przemiana z pełnej życia, współczucia i dobrych emocji dziewczyny w nieco groteskową, zimną, pozbawioną uczuć (za przeproszeniem) sukę. Autorka tego tekstu bardzo ciekawie poprowadziła nas przez wszystkie stadia zmiany Jane z nowonarodzonej, mającej skrupuły, wyrzuty sumienia, litość w zwykłą, nieczułą i okrutną wampirzą„córeczkę” Aro.


Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Pozwolicie, że w tym temacie nie będę się zbytnio rozpisywać, bo właściwie wszystko wyjaśniłam już wcześniej. Podsumowując ten pojedynek dodam tylko, że tekst A jest jednym z najlepszych jakie czytałam w tym temacie. Jako miniatura zdecydowanie celnie trafia w mój gust, poczynając od rewelacyjnego stylu i narracji, poprzez niezwykłe portrety postaci, fantastycznie przemyślany i poprowadzony pomysł, a na zaskakująco szczerych i odważnie napisanych wierszach kończąc.
Autorka tekstu B miała ciekawy pomysł, choć moim zdaniem nie do końca go wykorzystała, stworzyła intrygującą i godną zapamiętania postać Jane, która zdecydowanie „błyszczy” w tej mini. I pomimo zdecydowanego faworyta, jakim dla mnie jest tekst A, daję taką małą różnicę w punktacji, w przeciwnym przypadku źle bym się czuła, bo uważałabym, że krzywdzę tekst B, a on na to absolutnie nie zasługuje.

Podsumowanie:
Tekst A: 16
Tekst B: 9

Gratuluję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Wto 21:25, 11 Maj 2010 Powrót do góry

Pomysł:
trzeba przyznać, ze tekst A ma swój charakterek. Tekst jest swego rodzaju unikatowy. Zaskakuje, budzi kontrowersje, zachwyca i zniesmacza. Tyle wywołał we mnie emocji. Co do samego pomysłu, to cieszę się, że głównym bohaterem nie jest nikt z "wielkiej trójki". Byłoby to zbyt oklepane. Ach, o tym było wspomniane w warunkach, więc nie ma co na to patrzeć. Tak czy inaczej opisany jest tu ktoś, na kogo osobiście nigdy wielkiej uwagi nie zwracałam.
Tekst B budzi we mnie mniej sprzecznych odczuć. Ale sam pomysł już nie porywa. Można było wspomnieć coś o darze Jane, który ponoć uaktywnił sie, gdy próbowano spalić ją na stosie. Szkoda, ze nie było o tym żadnej wzmianki.
A-4
B-1

Styl:
Tutaj mogę pozachwycać się budową tekstów. Pod tym względem tekst A był bardzo przyjemny w odbiorze. Sam w sobie jest długi, ale nie odczuwa się tego dzięki mniejszym rozdziałom. Tekst wydaje się dzięki temu jakby opowieścią. Długą historią.
tekst B spodobał mi się pod względem narracji. Często wspominam o tym, ze podoba mi się pierwszoosobowa.
Co do zamieszczania fragmentów wierszy w tekstach, to powoli zaczyna mnie to już nudzić, ponieważ ostatnio pojawia się to w prawie każdym tekstem. Nie mniej jednak często przynosi to korzystne efekty.
A-4
B-3

Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Tutaj wiadomo.

Postacie:
Nie da się ukryć, że Heidi to postać bardzo złożona. Po przeczytaniu tekstu nadal nie wiem, czy postrzegać ją jako białą czy czarną. Cóż, tego właśnie wymagały warunki. jednak to złożoność przebija wszystko. Wyprowadza w pole. fakt faktem muszę przyznać, że po prostu za nią nie nadążam.
W tekście B Jane postrzegam bardziej białą niż czarną. Strasznie ubolewam na brak wzmianek o jej darze. Wydaje mi się, że należało bardziej wyostrzyć jej charakter już na początku. Widać tutaj natomiast jak ogromny wpływ na charakter ma czas. Po tysiącleciu Jane stała się potworem bez skrupułów.
A-2,5
B-2,5

Ogólne wrażenie:
choć do tej pory w moich ocenach faworytem był tekst A, tutaj sytuacja będzie trochę inna. Dobrze, ze autorka pierwszego tekstu uprzedziła o brutalności niektórych scen. Mogłam się jakoś na to przygotować. jednak tekst i tak niesamowicie zszokował, momentami zniesmaczył. Gwałt na dziecku? Dla mnie mimo ostrzeżeń tekst był zbyt drastyczny.
W B był dużo agresji, mnóstwo przemocy jednak pokazane inaczej. Może nie tak dosadnie, ale mimo wszystko to się czuło. dlatego w tej kategorii przyznam więcej punktów tekstowi B. Może ta ocena z porównaniu z reszta podpunktów wyda się absurdalna, jednak musiałam się odnieść do tej brutalności.
A-1
B-4

Razem:
A-13
B-12
Pojedynek był wyrównany, gratuluję obu autorkom.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Czw 12:33, 13 Maj 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A – 3
Tekst B – 2
Oba pomysły były ciekawe, osobiście jeśli chodzi o historię i fabułę, to bardziej podoba mi się tekst B, ale w kwestii pomysłu daję pierwszeństwo tekstowi A – pomysł był po prostu bardziej oryginalny, nie spodziewałam się Heidi w roli głównej.

Styl: 7 pkt.
Tekst A – 3
Tekst B – 4
W obu tekstach styl i słownictwo były na wysokim poziomie, ale w tekście A całość była bardziej wyrafinowana, a tekście B prostsza, przez co czytałam go jednym tchem. W tekście A właściwie zgrzytało mi tylko w jednym zdaniu: Jej błękitne szkła kontaktowe wyglądały zza kurtyny ciemnych włosów(...)
Bardzo podobały mi się wstawki poezji w tekście B, były świetnie dopasowane do treści, natomiast te „pytania przewodnie” w tekście A nie podobały mi się tak bardzo. Suma sumarum, bardziej odpowiada mi się styl w tekście B.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A – 1,5
Tekst B – 1,5
Spełnione.

Postacie: 5 pkt.
Tekst A – 3,5
Tekst B – 1,5
Postacie w tekście B nie były złe, zwłaszcza Jane była dobrze zbudowana, przedstawiony został jej charakter, wrażenia co do świata, który ją otacza, jednak mam wrażenie, że w tekście A postacie są przedstawione lepiej i bardziej dogłębnie. Są ukazane w ciekawy, nietuzinkowy sposób. Sama Heidi ma w sobie duże pokłady sprzecznych ze sobą odczuć, choć nie lubiłam jej ani w sadze ani tutaj, to nie mogę nie docenić jej budowy i przedstawienia w tekście A. I jeszcze postać Ara – czułam totalne obrzydzenie, jak wyobraziłam sobie jego twarz, z tym jego uśmiechem jak gwałci jedno z tych zapewne wielu wielu dzieci. Postacie autorki tekstu A choć mi się nie podobają w sensie czynów i postępowania, to wzbudzają emocje i zapadają w pamięć. Byłoby więcej punktów, ale mimo wszystko postacie z tekstu B silnie się bronią, zwłaszcza Jane, która przebyła długą drogę od bycia człowiekiem do stania się potworem.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A - 2
Tekst B – 3
Tu daję więcej punktów tekstowi B, bo jednak całość bardziej mi się tu podobała. W tekście A dużym plusem były postacie, jednak były tam pewne wątki (np. ten z Chelsea), które mi się nie podobały, a całość fabuły też nie przypadła mi do gustu. Historia Jane, jej podwójna przemiana w potwora – wpierw fizyczna, a potem psychiczna, bardziej do mnie przemówiła.

Podsumowując:
Tekst A - 13
Tekst B - 12


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Wto 20:56, 18 Maj 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A:2
B:3


Powiem szczerze, że poważnie przejęłam się ostrzeżeniem do tekstu pierwszego, że zawiera sceny brutalnie. Skończyłam go czytać z wypisanym pytaniem na twarzy by później stwierdzić, że chyba ze mną coś nie tak skoro zachowanie ujęte w tekście nie przykuło mojej uwagi. Rozliczając autorki z pomysłów bardziej przypadł mi do gustu ten z Jane , nastolatką której odebrano duszę , człowieczeństwo i wspomnienia. To pewnego rodzaju stawanie się bestią i tytuł Metamorfoza w pełni oddaje to co autorka chciała nam przekazać. Chociaż Heidi została naprawdę świetnie wykreowana wydała mi się "blada" w porównaniu do Jane. Nie potrafię do końca rozgryźć tej postaci , i o ile to może jej zaleta dla mnie pozostała tajemnicą. Mamy jakieś prześwity pamięci, jakieś zachowanie którego konsekwencje są przynajmniej dziwne o ile momentami dla mnie zbyt ciężkie.

Styl: 7 pkt.
A:2
B:5


Styl w tym przypadku był trudny w ocenie, podobało mi się zastosowanie pytań na początku w tekście pierwszym, wyglądało na dobry pomysł. W ujęciu plastycznym było trochę gorzej bo musiałam się wracać i nie było tak płynnie jak w przypadku tekstu drugiego. Jak już wspominałam było dla mnie za ciężko. A narracja pierwszoosobowa staje się ostatnio znienawidzona, może przez ff pisane większości w niej.. ale dla mnie przemawia jako duży plus bo można poczuć się jak postać, spojrzeć na to jej oczami. Piękne - "Jesteś potworem. Jestem potworem. " Zacytowane fragmenty wiersza, naprawdę pięknie się wpasowały. W przypadku zwrotów ujętych w tekście pierwszym czułam , że nie pasują do ogółu.. I tyle.


Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1,5
B:1,5


Zostały oczywiście spełnione.

Postacie: 5 pkt.
A:2,5
B:2,5


Postanowiłam nieco porównać dwie postacie. Heidi oraz Jane. Mimo różnicy wieku , nie wiem czy dostrzegam różnicę mentalną. Obie postacie pogodziły się w ostateczności z tym kim są, albo w kogo zostały zamienione. Bez alternatywnej ścieżki na którą mogły się skierować, jednocześnie autorki w świetle chwały jaką są "zalewane" wampiry ukazano ich słabość, wybranie tej prostszej ścieżki u boku rodziny królewskiej, aczkolwiek bez królewskich manier. Ale z zamysłem nikt nie jest biały ani czarny, te dywagacje, zastanowienia w obu przypadkach podobały mi się. Jeszcze zwróciła moją uwagę scena Aro/Heidi .. poczułam się dziwnie czytając to, aczkolwiek nie żebym została zawstydzona.. ukazanie Aro takiego właśnie jakoś mnie dobiło, władca i pan.. który bierze wszystko czego chce, bez aprobaty bądź z nią. Szkoda, liczyłabym w tym przypadku na jakieś rozwinięcie. Aro tak przedstawiony.. mnie pociąga ;>

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:2,5
B:2,5


Ogólne podsumowanie , nigdy nie wiem co tutaj napisać bo wszystko co chcę powiedzieć zawsze ujmuję w punktach powyższych, więc będzie ogólnie o ogólnym , racząc was masłem maślanym. Punktów nie wolno dać po równo ale moje wnętrze pozostaje rozdarte i nie potrafię jasno dokonać wyboru.. kogo wolę. Czy będzie to delikatna Jane która staje się potworem , dochodzi do przerażającej zmiany.. zabija własną matkę bez zmrużenia oka , nie przejmuje się kobietą w ciąży.. traktuje ludzi jak robactwo łatwe do zniszczenia.. a Heidi stoi pomiędzy młotem a kowadłem, niepewna w pewności rzekłabym.. Nie wiem. Naprawdę nie wiem.

Razem:
A:10,5
B:14,5


Pozdrawiam, Uskrzydlona.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Czw 18:59, 20 Maj 2010 Powrót do góry

Przeczytałam, wypada więc coś powiedzieć xD

Pomysł:
Tekst A - 3.5
Tekst B - 1.5

W sumie to chciałam przeprosić autorkę tekstu B za tak niską notę, jednakże nie wiem, czy kiedykolwiek pojawiło się coś tak fascynującego jak mini A. Heidi jest pomijana, nie wiele o niej wiemy, a zdecydowanie ciekawa to postać. Na Jane powoli robi się zapotrzebowanie, jest coraz więcej ff z nią, dlategóż też uważam, że mini A jest swoiście nowatorska, dlatego nie mogę jej nie docenić.
Ponadto podoba mi się to, że przedstawienie wampirzycy wciśnięte jest w dość niekonwencjonalne ramy, co nadaje tylko dodatkowego smaczku.

Styl:
Tekst A - 4.5
Tekst B - 2.5

Zdecydowanie bardziej do gustu przypadł mi tekst A. Jest iście wyszukany, ale nie do przesady. Autorka znalazła złoty środek między prostotą a wyrafinowaniem i dzięki temu mam przed sobą kawałek dobrego pisarstwa, które chce się czytać, chce się chłonąć, chce się zatopić w każdym najmniejszym skrawku słowa. Jest bardzo dobrze. A wiersz tylko potęguje moje doznania.
W tekście B trochę drażni mnie lekka inwersja w narracji. "Gdy budzisz się w ciemności" i takie tam. Nie podoba mi się to, nie kupuje tego. Poza tym czasami zastanawiałam się, o co autorce chodzi. Lubię teksty nad którymi muszę się zastanowić, ale tutaj nie myślałam nad treścią, a budową, co nie wpływało na korzyść.

Spełnienie warunków:
1.5 dla obydwu

Bo spełnione.

Postacie:
Tekst A - 3.5
Tekst B - 1.5

I znowu. Heidi jest tutaj przedstawiona niejednoznacznie, jest raczej wielowymiarowa, co zdecydowanie wpływa na jej korzyść. Mimo ohydnej pracy jaką wykonuje dla Volturii zostały w niej cząstki jakichś uczuć. Podoba mi się to. I nawet poczułam dla niej litość, współczułam jej. Chyba wszyscy wiemy czego, nie będę tego powtarzać. Podoba mi się to, jak Heidi się zachowuje, jak próbuje się zachować i strach, który odczuwa jest taki intensywny, że nie sposób go nie poczuć.
Jane w tekście B nie przekonała mnie za bardzo do siebie. Nie poczułam z nią żadnego kontaktu. Wydawało mi się trochę, że autorka niezbyt dobrze zarysowała ją jako postać. Choć ostatnie słowa są pełne gorzkiej prawdy.

Ogólne wrażenie:
Tekst A - 3
Tekst B - 2

Mimo tego że to A jest moim faworytem, daje tutaj punkty tak, gdyż nie chciałam krzywdzić autorki tekstu B. Po prostu mini druga postawiona przy pierwszej wypada nieco blado, nieco sztucznie. Nie o to nam chodzi, ale musze oceniać zgodnie ze swoim sumieniem.

Podsumowując:
Tekst A - 16
Tekst B - 9

Gratuluję autorce tekstu A


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rikki
Dobry wampir



Dołączył: 16 Paź 2008
Posty: 547
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Ezoteryczny Poznań

PostWysłany: Pią 19:07, 21 Maj 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.

Tekst A:2
Tekst B:3

W tekście A nic nie przykuło mojej uwagi aż tak bardzo bym się nad tym zastanawiała bądź chciała przemyśleć, podobało mi się, że autorka opisała nam Heidi, ale jednak tekst z Jane bardziej mnie zainteresował, może dlatego, że nie zrozumiałam przesłania tekstu A? Pomysł przedstawiający Jane jako nastolatkę, której odebrano człowieczeństwo, może nie jest za bardzo oryginalny, ale podobał mi się bardziej.

Styl: 7 pkt.

A:3
B:4

Dziwnie mi się czytało tekst A z tymi pytaniam postawionymi na początku, to jakoś nie moje klimaty, był napisany ciężkim stylem, czasem żeby zrozumieć niektóre rzeczy musiałam wracać do wcześniejszych i nie było to fajne. Tekst B czytało mi się o wiele lżej i był jakby to ująć "odetchnieniem" po ciężkim tekście A, czytało się go szybko, płynnie i przyjemnie a opisy idealnie pasowały do całości.



Spełnienie warunków: 3 pkt.

A:1,5
B:1,5

Spełnione.

Postacie: 5 pkt.

A:2,5
B:2,5

Cóż tu nie potrafię się zdecydować, ponieważ w obu tekstach postacie miały w sobie coś nadzwyczajnego i były nieprzeciętne. Pomimo tak dużej różnicy wieku bohaterki były do siebie w pewien sposób podobne na przykład obie pogodziły się z myślą o czekającej je wiecznej egzystencji. Autorki stworzyły prawdziwe i wiarygodne wampirzyce.


Ogólne wrażenie: 5 pkt.

A:2
B:3

Jestem chyba czarną owcą, ale co mi tam, nie będę oceniać tak jak inni tylko tak jak ja uważam. Podobał mi się bardziej tekst B i tyle. Czytało mi się go lepiej niż tekst A mimo tego, że ten pierwszy jest dojrzalszy etc. Momentami był dla mnie zbyt ciężki i niezrozumiały, ale może dlatego, że ja wolę czytać teksty przy których nie trzeba myśleć tylko się zrelaksować i odpocząć a taki był właśnie tekst B.

Podsumowanie:

Tekst A:11
Tekst B:14


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gelida
Zły wampir



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znienacka

PostWysłany: Pią 21:15, 21 Maj 2010 Powrót do góry

1.Pomysł:
A: 3
B: 2

Pomysł na tekst A jest nowatorski i oryginalny. Heidi była postacią, która mnie intrygowała, jednak w książce jej rola została bardzo okrojona. Sama miniaturka, prócz codziennego życia Heidi, porusza także inne sprawy. Epizody te są świetnie wkomponowane w całość. Miniaturka B była tajemnicza i mroczna. Jednak mimo to nie zaskoczyła mnie. Temat dobry, jednak nie do końca wykorzystany.

2.Styl:
A: 4
B: 3

W obu tekstach znalazłam parę literówek, poza tym było w porządku. Styl tekstu B jest plastyczny i dość metaforyczny, co mi się bardzo spodobało. Czytając, czułam się, jakbym była Jane, która jest prowadzona przez swoje życie przez kogoś (narratora). Jednak to z drugiej strony utrudniało mi wczucie się w tekst. Miniaturka A ma ciekawą budowę. Każdy fragment jest poprzedzony dość enigmatycznym pytaniem, którego sens odkrywamy dopiero po zapoznaniu się z danym fragmentem. Szczególną uwagę zwróciłam na dobieranie ofiar poprzez zapach. Całość napisana jest lekko, z polotem.

3.Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5

Spełnione.

4.Postacie:
A: 2
B: 3

W tekście A mamy cały wachlarz postaci, jednak ja się skupię na Heidi. Zaintrygował mnie fakt, że mimo iż jest wampirem, dla którego ludzie są tylko pożywieniem, ma swoje ludzkie przyzwyczajenia. Jest osobą o wyrafinowanym guście, ma w sobie pazur. Jane w sadze została również potraktowana ogólnikowo - mała bestia bez śladu człowieczeństwa. Cieszę się, że w tekście B pokazano jej powolną przemianę z białej w czarną, stopniowe zatracanie duszy. Jestem potworem - te słowa mocno opisują Jane, jednak pozostaje w niej jeszcze myśl, że to, co robi, jest złe.

5.Ogólne wrażenie:
A: 2,5
B: 2,5

Mimo że tekst A wygrywa na polach pomysł i styl, to jednak całość wydała mi się ciut przeładowana wydarzeniami. Jednakże Heidi w tej miniaturce jest osobą, wokół której dużo się dzieje, aczkolwiek ja bym się w takim życiu poczuła zamotana. Tekst B urzekł mnie głównie ukazaniem przemiany. Mamy ciekawy kontrast pomiędzy życiem wcześniej i później, a także pomiędzy tym naturą wampira a osobowością Jane.

Podsumowując:
A: 13

B: 12

Nieduża różnica. Gratuluję obu autorkom.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dilena
Administrator



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 158 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:44, 26 Maj 2010 Powrót do góry

Zagłosowało siedem osób.

Przewagą dziesięciu punktów, łącznie zdobywając ich 92, 5 wygrywa autorka tekstu A czyli... Rudaa!

Fresh otrzymuje pozostałe 82,5 punktów.


Dziękuję za oddane oceny i zapraszam ponownie!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin