FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Duszą.../Historia jednej... (dinah_twilight i losamiiya) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Pon 13:05, 08 Lut 2010 Powrót do góry

Pojedynkują się: losamiiya i dinah_twilight

Forma: Miniaturka
Długość: dowolna, byleby nie krótsza niż cztery strony w Wordzie, może być nawet osiem, zależy jak kogo wena poniesie
Tytuł: dowolny
Chcemy: Hmm.. Belli, Jacoba, Edwarda, rozstania, wspomnień, w większości opisów zdarzeń - mniej dialogów (dialogów może być sporo, lecz z umiarem) opisów emocji i uczuć.
Nie chcemy: sfory, Renesmee, pozostałych Cullenów.
Termin: dwa tygodnie (do 7.02)
Beta: bez

Koniec oceniania: 22.02

Oceniamy według schematu:

Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.

Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!




TEKST A:
Od autora: Akcja rozgrywa się pod koniec ,,Zaćmienia’’. James nigdy nie zaatakował Belli.


Duszą zastygliśmy oboje

Posłuchaj: gdy los nam porzucić pozwoli
Ten świat, gdzie tak duszą stygniemy powoli,
Być może w krainie, gdzie kłamstwo nie znane,
Ty będziesz aniołem, ja będę szatanem!
Przysięgnij, że raju szczęśliwość porzucisz
I że do dawnego kochanka powrócisz!
Wygnaniec skazany przez los na zatratę,
Niech będzie ci rajem, a ty mi wszechświatem.
— Michaił Lermontow



- Wybacz mi, ja.. – szepnęła łamiącym się głosem.
Siedziała na fotelu, otulona kocem i strachem, który z każdą kolejną wypowiedzianą głoską nasilał się niebezpiecznie. W powietrzu czuło się coś ciężkiego, jakby dwoje ludzi oddalonych od siebie o kilka centymetrów mógł dzielić niewidzialny mur, silniejszy niż mgła unosząca się za oknem – widzialna.
Objął jej rękę czując narastający ból we wszystkich możliwych miejscach swego ciała, niemalże skamląc szepnął błagalnie, przy czym jego głos naszpikowany był trucizną niszczącą jego, a nie ją.
- Bella..
Uciszyła go gestem ręki, podnosząc przy tym wzrok ponad jego powieki. Wyswobodziła się z jego uścisku uśmiechając się lekko, i chciał na powrót jej rękę intensywnie czując w dłoni jej brak ona zmierzwiła mu włosy, lecz nie było w tym nic czułego, zrobiła to z żalu, ponieważ czuła, że jest to jedyna opcja jaką może mu w tym momencie zaserwować.
- Kocham go – dokończyła, przy czym głos miała spokojny i opanowany.
Sam nie był w stanie stwierdzić co się z nim teraz działo, czuł jak się rozpada, jak z każdą kolejną setną sekundy coś ze środka jego wnętrza ucieka, ulatnia się jak woda pod taflą lodu panicznie szukając ratunku.
Nie, to nie możliwe, powtarzał. Lecz było to za mało by ją powstrzymać. Targały nim teraz dwa sprzeczne uczucia. Przede wszystkim chciał wyrwać jej serce i uciec z nim jak najdalej, jednocześnie kochał ją tak szalenie, że wiedział, iż to tylko kwestia czasu gdy przyjdzie mu się z nią rozstać. Klęczał przed nią zastanawiając się jak to wszystko poukładać, skleić ze sobą, by udało im się pójść na kompromis.
W życiu nie ma kompromisów, pomyślał.
- Bella, kocham c.. – szepnął przy czym jego głos się załamał, pierwszy raz w życiu czuł, że jego serce rozdziera się na miliardy kawałeczków, jak powoli się unicestwia, płonie i kruszy się.
- Ććć..
Chciała mu powiedzieć, że też zawsze będzie go w pewien sposób kochać i że zawsze będzie w jej życiu obecny, choćby w sercu. W porę się powstrzymała świadoma tego, że wcale mu tym nie pomoże, chciała już to zakończyć.
- To musiało się tak stać. – powiedziała wstając z fotela przy czym koc, którym była okryta zsunął się głucho na podłogę. – Żegnaj. I proszę postaraj się żyć normalnie.
- Jak gdybym nigdy nie istniała – dodała tym razem chłodniej i wyszła zostawiając go samego, w białym, pustym pokoju.

***

Toczą walkę z wampirzycą. Z zachodu wieje silny wiatr obracając jej krzyki w ciche echo roznoszące się po wiosce. Prócz nich nie ma nikogo, tylko rezonans i morska bryza…

Walczyła ze śmiercią.
Choć nie straciła jeszcze przytomności to wiedziała, czym niedługo się stanie.
Chwile, które były ulotne jak promienie słońca w pochmurny dzień rzucane na niespokojne morze zanikały wśród miliona płynących myśli, każdy z nich miał inny kierunek, niezależnie co zdecydowała wcześniej była zmuszona oddać się nicości.
Oddech miała wyrównany, a ruchy jej klatki piersiowej stawały się coraz płytsze. Pozorny obserwator mógłby pomyśleć, że po prostu leży, lecz w tym samym czasie walczyła z ogniem rozchodzącym się w jej żyłach. Leżała pomiędzy przepaścią, w którą z każdą kolejną wypowiedzianą sekundą osuwała się bezwładnie w dół, gdzie krzyk był tylko nic nie znaczącym symbolem świadczącym o tym, że kiedyś potrafiła wołać. Świat, który zbudowała z wyblakłych fotografii rozpadał się w jej kruchych rękach i nic nie mogła z tym zrobić.
- Dlaczego przestała krzyczeć? – spytał.
Zastygła w swojej idealnej pozie nieświadoma konsekwencji czynów na które była teraz skazana. Jej dusza była niewinna, lecz ogień w nadgarstkach podpowiadał jej, że tej niewinności nigdy wcześniej nie było. Pomimo wszelkich starań nie mogła zniszczyć w sobie tego negatywnego uczucia, jakie nasilało się zostawiając liczne ślady swego istnienia, od którego tak pragnęła się uwolnić.
Resztkami sił uczepiła się świata, przywołując jedyne wspomnienia, które wydawały się być warte ich zobaczenia.
Jesteś panią własnych snów, więc śnij.
Kucała przy brzegu, otoczona wysokimi i ciemnoszarymi skałami nieświadoma własnej samotności, która powoli kiełkowała wewnątrz jej serca. Krople deszczu spływały jej po skroni iskrząc się delikatnie w świetle rzucanym przez morską latarnie.
Siedziała samotnie, wpatrzona w fale uderzające o brzegi.
Wspomniała Charliego krzątającego się po kuchni, który zawsze starał się okazać jej jak najwięcej uczucia oraz jego pogodną twarz, kiedy mógł odebrać ją z lotniska. Wszystkie te wspomnienia, żywe i kolorowe sprawiały jej ból, ponieważ wiedziała, że równie szybko jak się pojawiły – równie szybko znikną.
Zobaczyła Jacoba, który stał w deszczu z wyciągniętymi przed siebie rękami. Czuła jak z każdą sekundą coraz silniej przeżywa jego stratę, jak gaśnie jego pogodny uśmiech i jak coś się w nim zmienia. Powietrze ciężkie było od strachu i niepewności, która nasilała się z każdą chwilą milczenia zatruwając powietrze, którym oddychali. Oddech przyspieszał niebezpiecznie, robił się cięższy. Powieki bezwładnie opadały uginając się pod ciężarem ich powierzchni, i choć pragnęła dotknąć jego twarzy nie mogła wyciągnąć w jego stronę ręki. W jednej chwili wszystko to co uważała za prawdziwe nagle przestało istnieć. Miłość, którą budowała na solidnych fundamentach przerodziła się w gruz nic nie wartych skał.
Ale najgorsze jest to, że uświadamia sobie, że wcale tego nie widziała.
Kolejne wspomnienie.. Powrotu do domu, do Charliego, do zimnego i deszczowego miasta. Było to z pewnością jedno ze zniewalających wspomnień, w którym chciała zatrzymać się na dłużej choćby po to by spojrzeć na swoje życie przez mgiełkę szarości sprawiającą, że czuła się szczęśliwiej.
Widziała minę Charliego, który spoglądał na nią systematycznie badając dokładnie każdy skrawek jej twarzy, jego poczucie szczęścia, które było równocześnie jej szczęściem. I uśmiech. Wszystkie szczegóły, których wcześniej nie dostrzegała.
Przed oczami stanął jej Edward w swej wampirzej postaci, który przyglądał jej się z daleka stając się niedostępnym a także tym obcym. Wzdłuż polany dzieliła ich wąska linia czeluści pochłaniająca wszystko dookoła – wszystko co było jej własnością. Uśmiech, który chwilę temu przymarzł jej do twarzy zniknął tak szybko jak się pojawił, wszelkie kolory stały się tylko szarą i wyblakłą powłoką. Na pozór nic nie znaczącą.
- Bella? – zapytał. – Słyszysz mnie?
Chciała odpowiedzieć ,,nie’’, lecz nawet tego nie była w stanie zrobić. Choć czuła ból rozchodzący się po jej ciele była w stanie wyczuć inne źródło ciepła, i bynajmniej ten dotyk nie sprawiał jej cierpienia.
Znieruchomiała raptownie wpatrzona w przestworze miejsca, w którym żyła. Przypomniała sobie ból, który czuła po Jego odejściu i trwające trzy miesiące odrętwienie, z którego trudno było jej się wybudzić.
Przed oczami stanęła jej młodzieńcza twarz Jacoba zatopiona w aureoli światła rozchodzącego się we wszystkie strony, na myśl przywodzącą anioła. Stał twardo na nogach trzymając jej zimną rękę. Opuszkami palców śledził wewnętrzną stronę jej dłoni, chcąc okazać jej tym jak najwięcej czułości.
Wróciła pamięcią do tych dni, kiedy po raz kolejny, go spotkała. Była przygaszona i obojętna na świat. We własnym świecie… odrętwiała… czekała na gwałtowny przypływ chęci, taki sam jaki zatriumfował w niej w dniu ucieczki do mamy. Pogoda była okropna, cały czas padało, a między gałęziami drzew przedzierała się ciemna mgła. Nie czuła się silna, nie było w niej życia ani chęci. Świat zatrzymał się gwałtownie. W jednej chwili stał się obcy i nieprzewidywalny, jakby zastygł na ciemnych, postrzępionych fotografiach w jakiś sposób łącząc jej ścieżki z łożem śmierci.

Ciemność twej duszy jak dżumy plama
Od ciała przeszła do ciała.
Widzisz jad w sercu? — to łza ta sama,
Którąś ty w serce nalała.
Widzisz, jak zgasł dziecka rumieniec,
Gdzieś ty oddechem przebiegła?...*


W jednej chwili poczuła, jakby coś straciła. Jakby ktoś z drugiej strony przemawiał do niej językiem, którego nie rozumiała, lecz potrafiła zlokalizować jego źródło. Ból, który czuła wcześniej nagle zniknął, tym samym czuła jak odchodzi. Cierpienie było tylko nic nie znaczącym elementem mającym za cel przywołanie jej wszystkich fragmentów swojego życia, uświadomienie, że jednak było coś warte.
Jej główne odczucie skupiało się wokół pewnej reguły, polegała ona na dostrzeżeniu nierówności jaka panowała między nią a Nim. Na ujrzeniu w tym ukrytego fałszu czy niepotrzebnego cierpienia, który był tylko nic nie wartą przykrywką.
- Bella – powtarzał.
W uszach szumiał jej jego gorący oddech.
- Proszę, otwórz oczy – ciągnął. – już go nie ma, nie ma jadu… ocknij się.
Resztkami sił uczepiła się jego głosu, wyobrażając sobie uśmiech na jego twarzy, za którym tak tęskniła. Choć unosiła się w pustce otoczona ciemnością morskich głębin, zahipnotyzowana chwyciła jego rękę i ścisnęła jak najmocniej otwierając powoli oczy.
Wydawało jej się, że wskazówki zegara mkną niemiłosiernie wartko z każdym okrążeniem coraz szybciej, że czas spędzony tutaj i chwile, które drzemią głęboko w jej psychice rodzą się na nowo. Odnosiła wrażenie, że wszystkie nowo zdobyte emocje przeważają szalę nad jej poprzednimi odczuciami, i że grunt pod nogami powoli powraca usiłując wypchnąć ją z granic przepaści. Mimo że była obolała czuła, jakby narodziła się na nowo.
Oślepiona bladym światłem zamrugała. Dostrzegła dużej wielkości rękę, którą położył na jej policzku. Była przyjemnie gorąca i znajoma.
- Jake..
W momencie, kiedy otworzyła powieki przysięgłaby, że gdzieś dalej mignęła jej sylwetka Edwarda.
______

*Fragment wierszu J.Słowackiego ,,Ostatnie wspomnienie do Laury’’.



TEKST B:
Historia jednej znajomości

Isabella Swan i Jacob Black tworzyli parę już od ponad roku.
To wtedy Bella przeprowadziła się do Forks, do swojego ojca, komendanta policji.
Chłopak pomógł jej oswoić się w nowym miejscu, zyskał jej sympatię i uczucie.
Zakochani byli ze sobą bardzo zżyci, łączyła ich nie tylko więź miłości, ale i przyjaźni, lojalności i szczerości. Zawsze najbardziej liczyli się ze swoim zdaniem.

Życie w małym miasteczku nie było dla Belli koszmarem, jak kiedyś myślała.
Miała cudownego chłopaka, wspaniałych przyjaciół w szkole i szczęśliwe, radosne życie.
Czasem tylko tęskniła za mamą, z którą musiała się rozstać i obwiniała się, że tak rzadko o niej myśli. Tego jej brakowało. Pełnej rodziny. Poniekąd czuła się rozdarta między ojcem, a matką i wiedziała, że nic nie może na to poradzić.
Nie można mieć wszystkiego – powtarzała w myślach jak mantrę.
Starała się jednak cieszyć szczęściem jakie miała i nie użalać się często nad swoim losem.

Była szczęśliwa, i to, choć egoistyczne z jej strony jak sama myślała, było najważniejsze.

***

Każdy dzień w Forks był niemalże taki sam, jak poprzedni.
Jednak Bella lubiła tę stałość. Czuła się bezpiecznie i pewnie. Nie lubiła zmian.

Tego dnia jednak miała nastąpić zmiana. Całe jej życie miało zostać wywrócone do góry nogami. I było to zamierzone. Przez obsesyjną istotę, która pojawiła się w miasteczku burząc życie wszystkich jego mieszkańców…

***

Wtorek.
Ten dzień był dla dziewczyny istnym złem. Nienawidziła wtorków odkąd jej ukochany załapał pracę jako mechanik w swoim rezerwacie.
Pracował we wtorki i soboty, jednak, tylko wtorek był ciężkim dniem. W sobotę pracowała i Bella w małym sklepiku państwa Newtonów sprzedając sprzęt, na temat którego nie miała bladego pojęcia. Była jednak najlepszą koleżanką Mike’a – syna państwa Newtonów, który po cichu się w niej kochał. Bella o tym wiedziała i myślała, że to właśnie jest przyczyną tego, iż wciąż tam pracuje.
Pogoda również nie dopisywała, niebo było wyjątkowo pochmurne, smutne. Słońce było przysłonione niemalże w całości gęstymi chmurami.
Było na tyle zimno, że okno w furgonetce dziewczyny, które pozostawiała zawsze uchylone, zamknęła całkowicie.
Parkując na szkolnym parkingu, wysłała jeszcze wiadomość do Jacoba, by życzyć mu miłego dnia. Telefon pozostawiła w samochodzie i udała się w kierunku szkoły.


- Hej Bells! Jak przygotowania do wieczornego przyjęcia? – rzuciła z wielką nadzieją w głosie Jessica Stanley, która należała do paczki tychże wspaniałych przyjaciół Isabelli.
- Och, przyjęcie, no tak. Nie wiem czy chcę pójść… wiesz, Jake dziś pracuje do późna, więc nie będzie mógł przyjść. A ja…
- …A ty będziesz siedzieć w domu i odliczać godziny do środy, kiedy to już się spotkacie. – dokończyła za nią dziewczyna.
- Jess, jak ty mnie dobrze znasz. – obie roześmiały się i udały się na pierwszą dziś lekcję – angielski, ustalając po drodze szczegóły wieczornej imprezy.

Dziewczyny weszły do klasy i rozeszły się do swoich miejsc. Bella spojrzała na miejsce obok siebie, gdzie zawsze siedział już palący się do rozmowy Mike, lecz chłopaka tam nie było.
Na miejscu Mike’a pojawił się ktoś nowy…
Jego skóra była blada jak u trupa, oczy, koloru złocistego brązu niemal lśniły. Włosy, potargane w nieładzie, aż prosiły się, by ich dotknąć, a na palcu nieznajomego widniał wielki staroświecki sygnet.
Dziewczyna usiadła na swoim miejscu i dostrzegła, że nowy zaczyna jej się bacznie przyglądać. Czuła się nieco zmieszana, chciała się odezwać, lecz poczuła nagle jak odbiera jej mowę i w efekcie nie wydusiła z siebie ani słowa.
Ciszę przerwał w końcu pan Barner – nauczyciel angielskiego, który oznajmił, że w klasie jest nowy uczeń – Edward Cullen.
Bella spojrzała na niego raz jeszcze. Zaparło jej dech w piersiach.
Chłopak był zabójczo przystojny, kąciki jego ust unosiły się ku górze, a białe, lśniące zęby połyskiwały w świetle lampy, która znajdowała się na ławce.
Serce zaczęło jej bić szybciej, myśli ulatywały z głowy. Gdyby nie siedziała, pewnie właśnie by się przewróciła.

- Witaj. Już wiesz, że nazywam się Edward Cullen, może pozwolisz mi teraz poznać twoje imię? – głos chłopaka był delikatny, dźwięczny, ale stanowczy. Każde słowo wymawiane przez niego wydawało się być odpowiednio przemyślane, dopracowane.
Twarz Belli zalała się rumieńcem.

- Nazywam się Bella. Bella… Swan.
- Miło mi cię poznać, Bello. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że wybrałem sobie właśnie te miejsce?
Kiwnęła tylko przecząco głową. Poczuła, że brak jej powietrza. Zaczęło jej się kręcić w głowie i od razu skarciła siebie za takie zachowanie.
Jak możesz się tak nim zachwycać! Przecież w ogóle go nie znasz! A poza tym, Jacob. Własnie. Jake. Głupia!

Lekcja dość szybko dobiegła końca i Bella jak najszybciej opuściła klasę.
Zaraz dołączyła do niej Jessica i Angela.
Wszystkie trzy udały się do stołówki.
Nowy chłopak już tam był i bacznie przyglądał się każdej dziewczynie z osobna.
Jego oczy poczerniały, a na twarzy pojawił się grymas.
Siedział przy stoliku sam, a uczniowie tylko bacznie się mu przyglądali. Wyglądali na dość speszonych, jak i wystraszonych.

Edward Cullen był zdecydowanie nową atrakcją, nie tylko w szkole, ale i w całym miasteczku. Już w pierwszy dzień jego przyjazdu, słychać było o nim dosłownie wszędzie.
A on tylko przypatrywał się jej cały dzień. Czuła, jakby pożerał ją wzrokiem.

Bella chciała jak najszybciej znaleźć się w domu.
Nie poszło jednak tak łatwo, ponieważ na szkolnym parkingu, oparty o jej furgonetkę, niczym młody, grecki bóg, stał właśnie on. Cullen.
Jego twarz wyrażała tylko jedno: pewność siebie.
Co on sobie myśli?! – w głowie dziewczyny rozbrzmiewało pytanie, które miała ochotę wykrzyczeć mu w twarz.
Podeszła do auta udając, że go nie zauważyła. Wsiadła i szybkim ruchem zamknęła drzwiczki.
Nie odważyła się spojrzeć na chłopaka.
Odjechała, przeklinając na głos Edwarda Cullena.

***

Następnego ranka Bella spotkała się z Jacobem. Postanowili udać się do lasu, na polanę, by podziwiać wschód słońca.
Siedzieli wtuleni w siebie, wsłuchując się w bicie własnych serc. To te chwile były dla nich najważniejsze. Nikt nie mógł ich zepsuć. Była tylko Ona i On, nikt inny, jakby tkwili poza światem.
- Kocham Cię Jake… - rzekła dziewczyna składając niewinny pocałunek na ustach ukochanego.
- Jesteś całym moim światem Bells. – przytulił ją do siebie jeszcze mocniej.
Mogliby spędzić tak całą wieczność, jednak obowiązki kazały im udać się do szkół, w oczekiwaniu na kolejne spotkanie za kilka godzin.
- To do zobaczenia pod szkołą, tak? Przyjadę po ciebie.
- Będę czekać pod szkołą o 14. Pa, Jake. – Bella pożegnała się z Jacobem i udała do szkoły.
Już w drodze przypomniał jej się ten nowy… tajemniczy i pewny siebie Edward Cullen.
Kim on właściwie był i czego chciał od niej? A może nic nie chciał, a incydent przy samochodzie to tylko przypadek… - w głowie dziewczyny kłębiły się już kolejne myśli.
Gdy podjechała na parking, dostrzegła, że Edward stoi już przed szkołą.
Wysiadła z auta i obróciła się w stronę budynku, kiedy ujrzała przed sobą nikogo innego jak samego Cullena.
- Witaj. – uśmiechnął się łobuzersko, odsłaniając rząd lśniących zębów.
- Czego chcesz?
- Porozmawiać. Nie bądź zła, jestem tu nowy i chciałem zaprzyjaźnić się z kimś. Ty wydałaś mi się sympatyczna więc…
- Okej, przepraszam jeśli byłam nie miła. Możemy spotkać się w któryś dzień i wybrać się gdzieś razem… - głos jej się zachwiał, nie wiedziała co robi. Jak to możliwe, że właśnie wypowiedziała takie słowa? Wybrać się gdzieś razem?! Och, to niedorzeczne Bello!
- Skoro tak proponujesz. Może dziś po szkole? – chłopak był zdecydowanie pewny siebie, a jego oczy błyszczały, wyglądały jak rozwścieczone.
- Dziś nie mogę…
- Nie możesz? Jesteś pewna? – jego głos był najwspanialszym dźwiękiem, jaki kiedykolwiek słyszała, otulał jej zmysły, gładził jej słuch…
- Właściwie to może wieczorem?
- Wieczorem to dla mnie najlepsza pora. – uśmiechnął się zawadiacko i podał dziewczynie rękę.
- Więc wieczorem Bello. Umówmy się pod szkołą.
- Niech będzie pod szkołą. A ty nie wybierasz się na lekcje?
- Powiedzmy… robie sobie dziś wolne. Ale nikomu nie mów, dobrze? – puścił jej oczko. Tak słodko i cudownie.
- Jasne, nie ma sprawy.
Chłopak odszedł w kierunku lasu, a Bella weszła do środka zastanawiając się, co się z nią dzieje i czy to przypadkiem nie urok Cullena tak na nią działa.
Reszta dnia minęła dość spokojnie, w najlepszym towarzystwie ukochanego, dziewczyna wybrała się do kina. Jednak jej myśli wciąż krążyły wokół Edwarda…
Nie wiedziała dlaczego, chłopak wywiera na niej tak ogromne wrażenie. Czuła, jakby kontrolował jej emocje, jej myśli, przeszywał ją całą i wiedział wszystko…
Nadszedł wieczór, a Bella okropnie się denerwowała. Nie potrafiła się opanować, cała się trzęsła, czuła, że nogi ma jak z waty i zaraz upadnie.

Stała w mroku przed szkołą, wyglądając w stronę lasu. Nie wiedziała dlaczego patrzała akurat w tamtą stronę, ale to tam właśnie chłopak odchodził rano.
Jeszcze gorsze od zdenerwowania było to, że okłamała Jacoba.
Pierwszy raz w życiu. Nie potrafiła wyjawić mu prawdy, czuła w sobie blokadę, choć tak bardzo chciała. Skłamała więc, że idzie pomóc Angeli w przygotowaniach do urodzin jej sióstr bliźniaczek.
Nie mogła znieść dłuższego czekania. W głowie przywoływała wszystkie wspomnienia związane z ukochanym, z jej Wiosną.
Wróciła do czasów, kiedy byli jeszcze dziećmi i Jake, choć młodszy, zawsze jej bronił i był małym ochroniarzem.
Wspomniała pierwszy pocałunek, pełen ciepła, niewinności i miłości. Każdy wspólny dzień, każdą noc. Każdy dotyk, uśmiech.
Tak bardzo go kochała. A teraz? Co robi? Okłamuje go, rozmyśla o innym. Ciążyło jej to.
Tak jak to, że stała właśnie w tym miejscu i czekała na Edwarda.
Ocknęła się i zdecydowała to przerwać, udać się do Jacoba i wszystko mu powiedzieć.
Ruszyła przed siebie, w stronę furgonetki, gdy nagle tuż przed nią pojawił się On.

- Przepraszam za spóźnienie. Dokądś się wybierasz…? – spojrzał przenikliwie w jej oczy, tym samym sposobem, kiedy patrzał na nią wcześniej.
- Czekałam tu na ciebie, nie przychodziłeś, więc chciałam udać się do domu.
- Ale już jestem. Wybierzemy się do lasu? – nie czekał na odpowiedź. Pociągnął dziewczynę za rękę i szybkim krokiem ruszyli w stronę drzew.
Chłopak pędził. Nie był to zwykły bieg, było to jakby unoszenie się w powietrzu, wszystko w koło wirowało, gdy nagle Bella poczuła twardą ziemię. Oznaczało to, że już dotarli na miejsce.
- Aua… Co to było? Mega sprint? – chłopak się roześmiał, lecz po chwili spoważniał.
- Muszę ci o czymś powiedzieć Bello. I tylko tobie wolno to wiedzieć. – zatrzymał się, lecz po chwili ciągnął dalej;
- Przybyłem tu, do Forks, ponieważ chciałem żyć normalnie. Zapomnieć o tym, kim i czym jestem. Ale wtedy poznałem ciebie… Tylko ty możesz mi pomóc…
Widzisz, ja nie jestem człowiekiem… Jestem wampirem. Do tej pory pewnie zastanawiałaś się, co się z tobą dzieje, czemu tak na ciebie działam. To zasługa moich umiejętności. Potrafię wnikać w duszę człowieka i kontrolować jego pragnienia, decyzje. Cały ten czas byłaś pod moim wpływem. – Dziewczyna nie ruszyła się z miejsca, wpatrywała się pustym wzrokiem na Cullena, próbując ułożyć sobie to w logiczną całość i zapanować nad emocjami.
- Po co… jestem ci potrzebna?
- Potrzebuję cię, by przetrwać. Nie mogę już tego znieść, nie potrafię normalnie funkcjonować. Twój zapach jest moją obsesją, zawładnął mą. A ja muszę poddać się instynktowi. Do tego jestem samotny. Podróżuje po świecie zupełnie sam, potrzebuję mieć kogoś przy sobie. Kogoś takiego, jak ja.

Podszedł do dziewczyny, która wciąż nie ruszyła się z miejsca. Siedziała w wielkiej błotnej kałuży, jej ciuchy były całe czarne, usmolone. Patrzyła na Cullena zapłakanymi oczyma, nie wydusiła z siebie ani słowa, a jej serce waliło jak szalone.
- Więc… zabijesz… mnie?
- Potrzebuję cię, Bello. Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką spotkałem w Forks. Myślę, że od razu coś do ciebie poczułem. Możemy być razem, szczęśliwi, na wieki.
- Ja… nie chce! Mam swoje życie! Zostaw mnie w spokoju, błagam… - jej szloch przemienił się w wielką falę paniki, która ogarnęła każdy jej zmysł.
Edward przytulił ją do siebie mocno i wplótł palce w jej włosy.

- Teraz będziesz ze mną. Już na wieki, Bello. Staniesz się kimś niebiańsko pięknym, silnym i szybkim jak ja. Nie bój się…

I wbił swoje kły w jej szyję.

Bella nawet nie zajęczała, nie wyrywała się. Siedziała tak w bezruchu, czując, jak po jej ciele rozprzestrzenia się płomień, który palił każdą komórkę, każdy organ. Czekała na śmierć.
Poddała się. I to w momencie, w którym zgodziła się spotkać z Edwardem Cullenem.
Kocham Cię Jake…
To ostatnia myśl, jaka przedarła się przez ból.
Wdarł się wszędzie, wiła się w agonii.
Po dłużej chwili jej serce przestało bić.

Jej ciało nigdy nie pozostanie znalezione. Miała po prostu zniknąć.
Pozostawiając ukochanego chłopaka, zatroskanego ojca i najwspanialszą matkę…
Dane jej było teraz spędzić wieczność z wampirem, który zadecydował o tym za nią.

To był moment, w którym Bella Swan rozstała się ze swoim życiem.
Zażegnała przyszłość, przeszłość, teraźniejszość.
Nie istniało już nic. I nigdy nie miało istnieć.
Nadszedł Zmierzch jej życia.


I znów zmierzch – zamruczał pod nosem. – Kolejny dzień dobiega końca. Choćby nie wiem jaki był piękny, jego miejsce zajmie noc. *


* „Zmierzch” str. 410


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Michelle
Człowiek



Dołączył: 27 Kwi 2009
Posty: 68
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: blablabla

PostWysłany: Pon 17:23, 08 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł
Tekst A - 2,5
Tekst B - 2,5

Żaden pomysł zbytnio do mnie nie trafia i nie umiem powiedziec, który jest lepszy.


Styl
Tekst A - 4
Tekst B - 3

W tekście B niektóre zdania mi zgrzytały.


Spełnienie warunków
Tekst A - 1,5
Tekst B - 1,5

Co prawda w tekście A coś mało było Jake, to jednak był.


Postacie
Tekst A - 1
Tekst B - 4

W utworze A postacie są takie zagmatwane, na początku trzeba się usilnie domyślać o kogo chodzi. Za to Bella z tekstu B przypadła mi do gustu, chociaż jej postać nie jest zbyt rozwinięta.


Ogólne wrażenie
Tekst A - 2
Tekst B - 3

Pierwszy tekst jest strasznie zagmatwany. Panuje w nim haos. Pozatym nie zrozumiałam o co chodziło z tym jadem w ciele Belli, kto go tam wpuscił i kim jest wampirzyca wspomniana przy końcu. Myślałam, że to Victoria, ale skoro histori z Jamsem nigdy nie było to nie wiem co to ma być. Z kolei druga autorka nie podołała końcowi. Jest słaby i po dośc dobrym początku spodziewałam sie czegoś więcej. Pomimo tego utwór B przebija tekst A.



Posumowanie
Tekst A - 11
Tekst B - 14


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Pon 18:18, 08 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A:1
B:4

Tekst A był dla mnie Księżycem w nowiu o sto-osiemdziesiąt stopni obrócony.
Jak gdybym nigdy nie istniała. I tutaj się skrzywiłam , bo nie przypadła mi do gustu taka wersja. Zakończenie nie było dla mnie do końca zrozumiałe, albo mam dziś zły dzień i nie potrafię ujrzeć uroku owego tekstu, dlatego skłaniam się w stronę tekstu B który wydaje mi się czytelniejszy i płynniejszy. Czytelnik nie odrywa wzroku z myślą 'kiedy będzie koniec'.

Styl: 7 pkt.
A:3
B:4

Zgrzyty czy nie zgrzyty , w tekście A wzrok leniwie sunął mi się po słowach, momentami się gubiłam i musiałam wracać. To negatywnie wpływa na opinię tego tekstu. Tekst B przeczytałam praktycznie jednym tchem.


Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1
B:2

Bardziej przypadł mi do gustu raczej mniej wnikliwy opis postaci aniżeli szczegółowe zgłębianie psychiki bohatera jak jakiejś jaskini. Skrojony opis Edwarda , przerażenie Belli i wspominanie o Jacobie ogólnie przypadło mi bardziej do gustu. Czy tekst A spełnia warunki jak chodzi o długość? Nie wiem, ale wydaje się dość krótki.

Postacie: 5 pkt.
A:2
B:3

Edward : nostalgiczny potwór , bardziej przykuł moją uwagę. Bardzo lubię gdy robi się z tej postaci kogoś negatywnego , albo z negatywnymi cechami które przeważają. Lowelasa zaoferowała nam już Meyer , czyli znam to już , dość tych wszystkich "jestem potworem" , "nie zasługuje na Ciebie". Dupa!


Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:1
B:4

Doprawdy wolę konkretne uczucia, zero wahań. W życiu człowiek tyle razy staje na krawędzi, że mam już chyba tego dość... Podoba mi się skonkretyzowanie działań w tekście B. Nie wiem, ale tekst A totalnie mnie odrzuca. Nie jest w moim typie, z wielkimi przeprosinami dla autorki. Patrząc obiektywnie oba teksty są naprawdę świetne i należą się gratulacje za chęci wzięcia udziału w pojedynku i odwagę jaką trzeba się wykazać przy wynikach , rozczarowaniu przegraną.

Razem:
A:8
B:17

Pozdrawiam, Uskrzydlona.


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Pon 19:07, 08 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł:
A-2
B-3
Tekst B wydał mi się fajniejszy. Przedstawione są nowe realia, inna przeszłość bohaterki. Wszystko nowe, a jednocześnie takie znajome. Bardzo mi się to spodobało.

Styl:
A-1,5
B-5,5
Nie wiele zrozumiałam z tekstu A. Głównie dlatego, że zdania były bardzo niezrozumiałe. Jeżeli chodzi o błędy to ja też robię ich mnóstwo i rzadko zauważam je u innych ale w A były one podane jak na tacy (interpunkcyjne). Powtórzenia były bardzo częste, a dało się ich uniknąć.

Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Nawet nie wiem do czego się przyczepić.:)

Postacie:
A-1
B-4
W tekście A nie miałam pojęcia kto jest kto. I nadal nie wiem.
Opisywana w pierwszym utworze postać była przedstawiona bardzo wnikliwie, ale przez to, wszystko zbiło się w jedną bezkształtną masę.
W tekście B postacie są okrojone, ale wyraźne. Zwrot akcji był szybki, co nie sprzyjały dobremu opisowi charakterów, ale mimo to, wolę te postacie.

Ogólne wrażenie:
A-2
B-3
Podsumowując to co napisałam wcześniej wolę tekst B. Zrozumiały, czytelny i konkretny. W pierwszym panował chaos, wiec naprawdę ciężko było mi go zrozumieć. No, i to zagmatwanie postaci.

Razem:
A-8
B-17

Kurczę, teraz mam wyrzuty sumienia, że taka różnica w ocenie jest.


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Pon 20:26, 08 Lut 2010 Powrót do góry

Słowem wstępu: Czekałam na ten pojedynek. Bardzo podobają mi się jego warunki.

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Pomysł w tekście B spodobał mi się bardziej. Bella, która nie chce przemiany, zakochana w Jacobie, ulega tylko zgubnemu czarowi wampira i daje się złapać w pułapkę. Temat, co prawda, stary jak fabryka snów w Hollywood, ale w konwencji Zmierzchu bardzo mi spodobał. W końcu Edek jest prawdziwym wampirem. Pomysł w tekście A, to jak któraś z oceniających wcześniej dziewczyn, słusznie zauważyła odwrócona historia rodem z KwN. Interesująca z tego punktu widzenia, ale jakoś miałam cały czs przeczucie, że wiem co będzie dalej.

Styl: 7 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Tu powiem tak: zastanawiałam się czy nie dać „po równo”. Tekst A ma ciekawe opisy, bogate słownictwo ale czasem styl tej miniaturki wydał mi się jednak zbyt zagmatwany. W kilku miejscach musiałam czytać po dwa razy, żeby zrozumieć co miała na myśli autorka. Żeby nie było, lubię takie głębokie refleksje i długie, rozbudowane zdania, ale tu się trochę pogubiłam.
Tekst A mnie w sumie ujął prostotą wypowiedzi. Czytało mi się to opowiadanie lekko. Wciągnęło mnie na tyle, że sobie po prostu przez nie przepłynęłam i na końcu westchnęłam z zadowolenia, że ładne.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Warunki spełnione.

Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 3,5
W tekście B brawa za wampirka Edwarda. Uwodziciel, zwiódł na manowce młodą, bezbronną dziewczynę. Bella też zyskała moją sympatię, choć jak cielę polazła do lasu z Cullenem. Ale generalnie w tekście B postacie były opisane bardziej przejrzyście, dosłownie. W tekście A spodobała mi się jedynie postać Belli. Dosyć bezwzględnej, okazującej tylko litość Jake’owi.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Tu też miałam delikatny dylemat czy za bardzo nie krzywdzę autorki tekstu A. Generalnie lubię zagmatwane, dające do myślenia historie. Może to moja wina, że jakoś nie do końca zrozumiałam o co tak dokładnie chodzi – szczególnie w środkowej części. Początek i zakończenie było bardzo fajne.
Tekst B mnie ujął fabułą, ciekawym ujęciem postaci Edwarda. I bardzo spodobała mi się końcówka. Taka „kropka nad i”. A, że ze mnie niepoprawna romantyczka, to lubię takie smutno-rozczulające zakończenia.

Podsumowanie:
Tekst A: 10
Tekst B: 15

Gratuluję.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Lilyanne
Wilkołak



Dołączył: 09 Sty 2010
Posty: 107
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: BB

PostWysłany: Pon 21:20, 08 Lut 2010 Powrót do góry

Z niecierpliwością czekałam na ten pojedynek^^

Pomysł
A: 2,5
B: 2,5
Muszę przyznać, że w pierwszym tekście się nieco pogubiłam. Odniosłam wrażenie, że Bella rzuciła Jacoba, potem Edward przemienił ją w wampira, a potem ponownie tkwił przy niej Jake, mimo że nie była już człowiekiem? Albo na odwrót. Kurczę, ten mały chaos trochę mi miesza w głowie. Gdyby jednak to poprawić, myślę że z tego tekstu byłoby porządne COŚ Wink Co do tekstu B, pomysł bardzo dobry, wreszcie ktoś się zatroszczył o złego Edwarda, ale przedstawiony w zły sposób. Jak dla mnie zbyt szybko to wszystko się działo, w ciągu dwóch dni ją ukąsił, tak? Ale za dziabnięcie jej, remisujesz ;D

Styl
A: 4
B: 3
Tekst pierwszy powalił mnie sposobem opisywania uczuć i emocji. Bogate słownictwo, nie ma co zaprzeczać. Naprawdę podziwiam osobę, która potrafi tak dokładnie zagłębić się w to, co pisze, nie zostawiając akcji w tyle. Jednakże… Co za dużo to niezdrowo. Wybacz, ale według mnie ociupinkę przesadziłaś ;( Rozumiem, że chciałaś skupić się na uczuciach głównej bohaterki, ale jednak trochę za bardzo odeszłaś w bok. Tekścik drugi zaskoczył mnie tym, że często kolejne zdania są w nowych linijkach. Z tego co się orientuję, opiekun nie modyfikuje otrzymanej pracy, dlatego przypuszczam, że to wola autorki. Sorry, nie wiem jaki był tego zamiar, ale nie przypadło mi to do gustu. Prostota wypowiedzi? Ciężko mi powiedzieć, czy tak czy nie, jako że porównuję Twój tekst z tekstem A, który do prostoty ma daleko jak stąd do wieczności. Tak więc w tym miejscu nie jest on zbyt skomplikowany, ale ogólnie rzecz biorąc jest okej.

Spełnienie warunków
A: 1,5
B: 1,5
Nie mam większych zastrzeżeń, chociaż… Tekst B powinien mieć chyba więcej refleksji, przynajmniej tak odebrałam warunki tej miniaturki. Żeby skupiała się na emocjach. Ale punktów nie odejmę.

Postacie
A: 2,5
B: 2,5
Nie ukrywam, że tutaj miałam problem. Tekst pierwszy dokładnie przedstawiał główną bohaterkę, tak dokładnie, że aż w niektórych momentach się troszkę gubiłam. Wszystko niby ok, tylko… ja nie wiem kto jest kto! Znaczy mylę E z J ;D kilka zdań wyjaśniających i byłoby idealnie. Tekst B, wielki plus za złego Edwarda i opierającej się mu Bellę. Nie było możliwości pomylenia żadnego z bohaterów. Jednak tego czegoś mi brakło. Nie potrafię wyjaśnić czego, cóż… Wink

Ogólne wrażenie
A: 3
B: 2
Oba teksty są świetne. Jestem pewna, że gdyby je zmieszać, w taki sposób, by uzupełniały się nawzajem, powstałoby coś naprawdę porządnego. Ale kiedy są osobne, to pojęcia nie mam, który zrobił na mnie lepsze wrażenie! Mimo że lubię złe wampiry i akcję, pochylę się w stronę tekstu A. Głębokie refleksje chyba bardziej do mnie w tym wypadku przemawiają, tylko malutka rada na przyszłość, kimkolwiek jesteś: pisz odrobinkę prościej, bo się gubię :D Chociaż to może być akurat kwestia mojego ograniczonego umysłu, ale to już inna historia. ;D

Suma:
Tekst A: 13,5
Tekst B: 11,5

Gratuluję Autorce Tekstu A , dobra robota Wink

Osobiście uważam, że strasznie trudno porównać te teksty, ponieważ się od siebie za bardzo różnią. Pierwszy to same refleksje i uczucia, drugi skupiony przede wszystkim na akcji. Może dlatego musiałam się trochę rozpisać ;P Aha, i jeśli coś źle zrozumiałam, a potem umieściłam to w ocenie, to obie autorki przepraszam Wink

Pozdrawiam wszystkich, którzy wytrwali w tej mojej nudnej przemowie XD
xNadia ;*


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Lilyanne dnia Pon 21:25, 08 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:07, 21 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A - 2
B - 3
Żaden z pomysłów mnie nie zachwycił, ale tekst A był tak pogmatwany i zakręcony, że chwilami zastanawiałam się nad jego logiką i musiałam wracać, czytać raz jeszcze. Takie to trochę dziwne było.
B jest przejrzysty i bardziej dopracowany. Pomysł z Edwardem, takim odmiennym spodobał mi się bardziej.

Styl: 7 pkt.
A - 2
B - 5
W tekście A co chwila coś mi zgrzytało, co chwilę znajdowałam jakieś byki. Raz mniejsze, raz większe, ale jednak. W B też coś się tam przewinęło, ale nie tyle co w A. W dodatku pierwszą mini czytało mi się jakoś tak opornie. Nie wiem czego to wina, ale trudno było mi przez nią przebrnąć. Za to przez tekst B przepłynęłam z łatwością i lekkością. Dlatego tak rozdałam punkciki.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A - 1.5
B - 1.5
Warunki zostały spełnione, choć w B bardziej podobało mi się, jak autorka je wykorzystała.

Postacie: 5 pkt.
A - 2
B - 3
Żadna z postaci nie powaliła mnie na kolana, ale w A wszystko było zagmatwane i niedopracowane. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie. Bohaterowie w B jakoś się bardziej wyróżniali. Przemawiali do mnie, poznałam ich bardziej niż w A. W B najbardziej spodobała mi się kreacja Edwarda. Zdziwiło mnie, że autorka przedstawiła go w taki odmienny sposób. Brawa za to.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A - 2
B - 3
Nie będę się powtarzać. Według miniaturka A jest za bardzo pokręcona. B jest bardziej przejrzysta, napisana ładniej i postać Edwarda o wiele bardziej mi się spodobała. Dlatego taka, a nie inna punktacja.

Podsumowanie:
A - 9.5
B - 15.5


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
Lonely
Wilkołak



Dołączył: 29 Mar 2009
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: droga mleczna

PostWysłany: Pon 0:26, 22 Lut 2010 Powrót do góry

Z gory przepraszam za pokrecona ocene. Bardzo chce mi sie juz spac, ale chcialam jeszcze skomentowac. Wink

Pomysl:
A: 2
B: 3
Pomysl A byl troche poplatany, niejasny. W sumie, podobnie jak Susan, musialam niekiedy czytac dwa razy, by wszystko zrozumiec. Tu rozstaje sie z Edwardem, konczac to wszystkim znanymi slowami, a nagle znikad pojawia sie wampirzyca. Tu sie niby przemienia, ale potem okazuje sie, ze pozostala czlowiekiem... Troche to chaotyczne.
W B mamy Belle bedaca z Jacobem i zlego Edwarda, ktory chce uczynic z niej partnerke na wiecznosc, wbrew jej zgody. Bardziej mi sie to spodobalo od poprzedniego tekstu, chociaz musze przyznac, ze zaden z pomyslow specjalnie nie przypadl mi do gustu. Nie bylo zle, ale moglo byc lepiej.

Styl:

A: 3,5
B: 3,5

Daje po tyle samo, bo oba teksty mialy swoje wady i zalety. W tekscie A bylo za duzo roznych ozdobnikow w kazdym miejscu. Uczucia w tekscie i opisy sa bardzo wazne, ale w pewnym momencie bylo tego poprostu za duzo. Musialam sie naprawde skupic, by wszystko dobrze zrozumiec.
B brakuje tego, czego u A jest w nadmiarze. Momentami bylo za prosto, chociaz mialo to niekiedy swoj urok. Mimo wszystko - czegos mi w tym brakowalo. Moze wiecej zabawy slowem? Na duzy plus jest koniec. Jest naprawde sliczny i bardzo mi sie spodobal.

Spelnienie warunkow:

A:1,5
B:1,5
Warunki spelnione.

Postacie:

A: 1,5
B: 3,5
W A wszystko zbijalo sie w jedno, postacie w sumie niczym sie nie wyroznialy. Przez troche zagmatwany styl, ucierpialy na tym postacie.
W B wszystko bylo wyrazniejsze. Bella byla w sumie taka jak w sadze, tylko chodzila z Jacobem. Spodobal mi sie jednak Edward i takie przedstawienie jego postaci.

Ogolne wrazenie:

A:2
B:3
Tekst A czytalo mi sie troche trudno, za duzo bylo wszystkich tych rozmyslan jak na tak krotki fragment. Niektore byly naprawde trafne i piekne, ginely jednak wsrod innych, mniej ciekawych. B jest znowu zupelnie inne: proste i nieskomplikowane. Jednak czy aby nie za bardzo? Mimo wszystko, lepiej mi sie go czytalo a koniec, jak juz pisalam, jest swietny.

Razem:

A: 10,5
B: 14,5


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pon 13:32, 22 Lut 2010 Powrót do góry

hm, no średnio było w obu przypadkach... ale zobaczymy :)

pomysł:
A: 3
B: 2

Bardzo chciałabym dać po równo, ale wrodzone wyczucie mieszania mi w sadze zawsze protestuje... Pomysł B nie jest zły, ale też nie jest zbyt dobry... psychodela A jest całkiem, całkiem :) i bardziej przypadła mi do gustu :)

styl:
A: 4
B: 3

cóż... brak bety w tym przpadku razi nawet mnie (a wierzcie mi, że to bardzo źle)... obie autorki robią pełno błędów poczawszy od ortograficznych, a skończywszy na interpunkcji i konstrukcji zdań... jednak zauważyłam, że autorka tekstu A ma szersze zapatrywania (sądząc po Słowackim) i czyta całkiem dobre miniatury (Uśmiech przymarzł nam do twarzy uSuszaka :P - autorka użyła tego sformuowania w swojej miniatury :) )... właściwie też lepiej dopracowała i przemyślała tekst... choć cudowny nie jest (a ponarzekam, żeby nie było) ...

spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5

spełniono po równo :)

postacie:
A: 4
B: 1

Postacie w mianiturce A były dużo lepiej dopracowane i autorka bardzo ładnie wyostrzyła ich cechy... podoba mi się też wybór Belli i zdanie:
Cytat:
Jak gdybym nigdy nie istniała
bardzo ładnie :P świetny odwet :)

ogólne wrażenie:
A: 3
B: 2

W zasadzie dla mnie wybór nie był taki prosty, ale jednak konieczny - żadna z miniatur nie podobała mi się jakoś szczególnie, ale dużo lepiej czytało mi się tekst A.

ogólnie:
A: 15,5
B: 9,5


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
ZuzKa
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lis 2009
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nieopodal Wrocławia. | Tam gdzie zimno i deszczowo..

PostWysłany: Pon 16:07, 22 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A - 2,5
Tekst B - 2,5
Tekst A był jakoś tak bardziej przemyślany. Pomysł był ciekawy, ale miniaturka zbyt krótka, żeby dokończyć wątek. A szkoda. Zapowiadało się ciekawie:) W tekście B wszystko działo się tak szybko, że trudno się było połapać, ale Edward jako sadystyczny i egoistyczny wampir to też ciekawy pomysł. Dlatego daję po równo:)

Styl: 7 pkt.
Tekst A - 3
Tekst B - 4
W tekście A wyłapałam kilka zgrzytów. Momentami nie mogłam załapać o to chodzi.. Tekst B też nie jest idealny, ale lepiej mi się go czytało, może dlatego, że pierwsza miniaturka była napisana innym językiem, a druga innym. To pewnie dlatego. :)

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A - 2
Tekst B - 1
W warunkach było, że musi być o rozstaniu. W tekście B jakoś mi to umknęło.. Chociaż w sumie było... takie rozstanie z dotychczasowym życiem, ale myślę, że tu bardziej chodziło o rozstanie między dwójką ludzi, ale nie czepiam się, można to różnie interpretować :) Zabrakło mi też opisów uczuć i emocji w tekście B. Może to dlatego, że wszystko działo się tam tak szybko. Taki jakby streszczony i odwrócony do góry nogami "zmierzch"...:)

Postacie: 5 pkt.
Tekst A - 1
Tekst B - 4
Autorka tekstu A skupiła się na emocjach. O postaciach było niewiele. Za to w tekście B było o nich trochę więcej. Podobał mi się Edward - sadysta i egoista, bezwzględy, nie liczący się ze zdaniem Belli... całkiem inny niż w oryginale. Świetnie :) Bella i Jake parą.. to też całkiem interesujące:)

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A - 2,5
Tekst B - 2,5
Przykro mi, ale nie mogę tutaj wyłonić faworyta. Oba teksty mi się podobały.. Bardzo się od siebie różniły. jeden zachwycił mnie czymś, a drugi czymś innym. Dlatego daję po równo:)

Podsumowanie:
Tekst A -11
Tekst B - 14
Obu autorką gratuluję pomysłów i życzę weny:)
Zuz.


Post został pochwalony 2 razy
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Pon 21:50, 22 Lut 2010 Powrót do góry

Ocen: 9
9 x 25 = 225 pkt do rozdania.
Tekst A: 97 pkt.
Tekst B: 128 pkt.

Oficjalnie ogłaszam, że zwycięzcą zostaje... LOSAMIIYA!

Gratulacje!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin