FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Porwanie Sabinek/Rok 1921 (kirke i Marsi) [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Pią 21:59, 19 Lut 2010 Powrót do góry

Pojedynkują się: kirke i Marsi


Forma: miniatura
Długość: dowolna, w granicach miniaturki
Tytuł: dowolny
Chcemy: (może to trochę dziwne, ale spróbujmy) łatki z sagi, lecz w nowych realiach, czyli bohaterowie i sytuacja kanoniczna, lecz inne miejsce, czas, można również zmienić wedle potrzeb wydarzenia, jednak koncepcja kanoniczna; pierwsze spotkanie; podjęcie decyzji; przemiany (interpretacja dowolna - może być to przemiana bohatera lub przemiana w wampira/wilkołaka etc.)
Nie chcemy: kolokwializmów ani archaizmów, więcej niż 4 bohaterów
Czas: 2 tygodnie (do 19.02)
Beta: tak

Koniec oceniania: 5.03

Oceniamy według schematu:

Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.

Jeśli nigdy nie oceniałaś/ -eś, zapoznaj się z zasadami. ← klik!


Przypominam, że beta nie ingerowała w styl czy przebieg opowieści. Zajęła się jedynie literówkami, interpunkcją, ortografią oraz błędami językowymi.


TEKST A:

Rok 1921

Drzwi kamienicy leżącej w uliczce przyległej do Royal Mint Street donośnie huknęły. Ściany dziewiętnastowiecznego domu zatrzęsły się groźnie, a fala dźwięku pognała do przeciwległego domostwa i odbiła się echem. Mężczyzna ruszył alejką, z początku wolno, potem w wampirzym tempie. Miasto spowiła ciemność, a on nie musiał ukrywać się w cieniach budynków. Po raz pierwszy od kilku wieków biła od niego złość, która z każdą chwilą się potęgowała. Zawsze panował nad swoimi emocjami, jednak dzisiejszego popołudnia jego syn zadał pytanie, na które nie mógł odpowiedzieć. Nie potrafił jasno stwierdzić, czy istoty, jakimi są wampiry, mają duszę. Czy Bóg zechce ich stojących przed wrotami niebios? A może ześle je na wieczne potępienie do piekła za wszystkie zbrodnie, których dokonywali przez długie lata?
Wampir potrząsnął głową, usiłując odegnać niepotrzebne myśli kotłujące się w głowie. Zmierzał do miejsca, w którym, od czasów przeprowadzki do Londynu, lubił przesiadywać. Dwanaście lat temu zamknięto budowlę ze względu na samobójców i prostytutki w niej urzędujące. Zręcznie przeskoczył przez szlaban, który zagradzał drogę na Tower Bridge i pomaszerował w stronę jednej z wież zbudowanych w pięknym, wiktoriańskim stylu. Całość, wykonana ze stali i kamienia, oddawała potęgę miasta i symbolizowała wiele tajemnic, które kryły się przez lata w szczelinach masywnej warowni. Lubował się w widokach, kiedy stał kilkadziesiąt metrów nad poziomem Tamizy i przyglądał się życiu miasta. Czas dla niego zwalniał i mógł wręcz dostrzec przemijalność ludzkiej egzystencji.
Zwinnie otworzył drzwi prowadzące na górę wieży i zaczął wdrapywać się po schodach. Mimo ilości stopni, nie zmęczył się dzięki swojej wampirzej naturze. Pozwalała mu pokonywać wielkie odległości bez cienia zmęczenia. Kiedy wreszcie dotarł na sam szczyt, wszedł na kładkę dla pieszych i poczuł na marmurowej skórze powiew lekkiego wiatru. Włosy zafalowały pod naporem powietrza, a on wykonał głęboki wdech. I wtedy ją poczuł. Słodką woń krwi, która kiedy tylko dostała się do jego nozdrzy, omamiła umysł. W tym momencie nic więcej się dla niego nie liczyło. Chociaż nie pragnął jej skosztować, poczuł jakąś więź między nimi. Rozejrzał się powoli i ujrzał majaczący w świetle cień. Była to niezwykle piękna kobieta, która powoli przekładała nogę za barierkę. Wiatr rozrzucił długie, miedziane włosy po plecach. Obracając się tyłem do balustrady, ujrzała go. Przystojnego mężczyznę patrzącego na nią z przerażeniem. Uśmiechnęła się tylko i szepnęła, myśląc, że nie usłyszy:
- Przepraszam.
Jednak on słyszał każdy szelest liści na drzewach, pomruki kotów przechadzających się pustymi alejkami Londynu i jej cichy głos... Otulił go jak dotyk najmiększego jedwabiu. Zobaczył na twarzy kobiety drobinki łez, które nieudolnie próbowała zetrzeć rękawem. Nagle jej noga omsknęła się z podłoża, a martwe serce wampira wywinęło koziołka. Wzmocniła jednak uchwyt na rurce i odzyskała równowagę.
Mężczyzna powoli ruszył w jej stronę, bacząc na najdrobniejszy ruch kobiety. Zbliżał się do niej niczym kot, nie wydając żadnych dźwięków, kiedy podeszwy butów dotykały kładki.
- Nie rób tego! – Jego głos był spokojny, lecz stanowczy.
- Odejdź. – Powiedziała, odwracając głowę z burzą loków w jego stronę. – Nie podchodź.
- Daj mi rękę, wciągnę cię. – Wyciągnął zgrabną dłoń w jej stronę.
- Nie, stój, gdzie stoisz. Mówię ci. – Pochyliła się w stronę rwącej rzeki. - Bo skoczę.
Nawiązując z nią kontakt wzrokowy, podszedł powoli w kierunku balustrady i oparł się o nią łokciami. Dopiero teraz zobaczył w pełnym świetle urok kobiety. Miała na sobie zwiewną, białą sukienkę, co było dziwne zważywszy na porę roku i godzinę. Dopiero po chwili zauważył dużą, czerwoną plamę w okolicy łona.
- Czy ktoś cię skrzywdził? – zapytał głosem zabarwionym drżeniem.
- Nie… To nie tak – odpowiedziała, szlochając. W głębi serca cierpiała straszne męki spowodowane wydarzeniami z ostatnich dni. – Straciłam je… Już nigdy go nie zobaczę… Umarło. – Wydała z siebie rozdzierający serce pisk rozpaczy.
Wampir stał bez ruchu. Wiedział jedynie, że za wszelką cenę nie pozwoli jej umrzeć, nawet, jeśli musiałby się ujawnić. Nawet, jeśli oznaczałoby to odebranie jej pięknej duszy.
- Moje dziecko umarło. Mój maleńki synek… - Wielka łza przecięła skórę na zaróżowionym policzku.
- Przykro mi – odpowiedział z głębi serca. Był to drugi raz, kiedy chciał ze wszystkich sił uratować inną istotę. Mimo swojej wcześniejszej praktyki w szpitalu, nie czuł do nikogo takiej empatii, jak do niej i swojego syna.
- Proszę, wejdź z powrotem. Porozmawiajmy. Jestem lekarzem, mogę ci pomóc. – Kobieta zawahała się.
- Jak? Przecież nie wskrzesisz mojego synka! Więc jak chcesz mi pomóc?! – krzyknęła w rozpaczy. Nie wiedziała, co ma zrobić i było to widoczne w jej oczach. Obok bólu poczuła rozdrażnienie. Chciała tylko skoczyć. Chciała nie czuć niczego więcej, oprócz chłodnej wody i tysięcy drobnych igieł wrzynających się w drobne ciało. Chciała… spotkać się po drugiej stronie ze swoim dzieckiem. A wtedy przyszedł on – platynowo włosy mężczyzna, który powiedział, że umie jej pomóc.
- Nie, nie uratuję jego, ale mogę uratować ciebie. Proszę, przełóż nogi na drugą stronę barierki. – Jego głos do niej przemawiał. Nie wiedziała sama, co robi. Czuła tylko, jak ją przywoływał. Powoli obróciła się, stanęła przodem do balustrady i wyciągnęła rękę w stronę wampira. Syknęła, kiedy jej skóra dotknęła jego dłoni. Zadrżała, a silny wiatr spotęgował jej zachwianie się. Poczuła, jak spada i opór powietrza, który przeszkadzał w szybkim upadku. Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Jednak silna dłoń zacisnęła się na jej własnej.
- Pomocy! – krzyknęła ze strachu. Nie chciała umierać. Potwornie bała się zderzenia z twardą taflą lodowatej wody. Mimo swojego pierwotnego zamierzenia, kotłujące się w niej uczucia i piękny mężczyzna sprawili, że zobaczyła przed sobą nową przyszłość.
- Ratuj mnie, błagam – wyszeptała błagalnie.
- Posłuchaj, trzymam cię mocno. Nie puszczę. – Zapewnił ją wampir. Nie przewidział jednak, że uścisk jej śliskiej od potu dłoni w kontakcie z jego marmurową skórą nie miał racji bytu. Mimo usilnych starań wyślizgnęła mu się.
- Nieee! – usłyszała krzyk. Znowu poczuła, jak spada. Przez chwilę wierzgała kończynami w szoku i amoku, jednak po chwili zaprzestała starań. Rzuciła ostatnie spojrzenie na pięknego mężczyznę, który chciał jej pomóc i uderzyła z ogromną siłą w taflę Tamizy.
Zobaczyła czarną toń, w której zanurzała się powoli. Światło nad powłoką wody z biegiem czasu zanikało. Opadała w nicość pośród pływających obok ryb, roślin i starych śmieci, wyrzucanych przez mieszkańców miasta. Tak jak się spodziewała czuła setki, tysiące, miliony igieł wrzynających się w ciało. Jej umysł omamił tylko ból fizyczny. Tego chciała, tylko tego. Uśmiechnęła się do siebie, zamknęła oczy i pozwoliła śmierci wziąć ją w swoje ramiona.
Nagle, niewiadomo skąd, poczuła silne ręce, które ciągnęły ją ku górze. Błysk księżyca zbliżał się coraz bardziej, a włosy przesłoniły jej widok. Pośród głębin dojrzała twarz tajemniczego mężczyzny. Po chwili wypłynęli na powierzchnię i znalazła się na brzegu.
- Jak? – zdołała jedynie wydyszeć i odpłynęła, tuląc się do jego twardego ciała.
- Ciii… Obiecałem, że cię uratuję – szepnął jej do ucha.
***
Obudziła się, czując potworny ból obezwładniający ciało, który promieniował od szyi w kierunku kończyn. Leżała na miękkim posłaniu i nie mogła opanować krzyku, który wydostawał się co chwilę z jej ust. Nasłuchiwała odgłosów dochodzących z pomieszczenia, w którym się znajdowała. Przeżyła wielki szok, kiedy zorientowała się, że potrafi dosłyszeć piski myszy zza ścian i szelest liści na wietrze. Powoli ból ustępował. Najpierw opuścił palce u nóg, rąk, potem na całych kończynach czuła tylko lekkie mrowienie. W ciągu kilku kolejnych godzin nie czuła już nic, oprócz dziwnego odrętwienia. Nie miała pojęcia, co się z nią stało. Przed oczyma wyobraźni miała ciągle mężczyznę, którego spotkała na moście. Otworzyła lekko oczy i zobaczyła go w rzeczywistości. Dostrzegła złote oczy, delikatne, lecz męskie rysy twarzy i ten piękny uśmiech.
- Witaj – powiedział miłym głosem. – Nie bój się. Pamiętasz mnie? - Kiwnęła delikatnie głową. – Jestem Carlisle. Carlisle Cullen. A to mój syn Edward. – Zachichotał cichutko. – Nasz syn.




TEKST B:

Porwanie Sabinek

Od autora
Podczas pisania tej miniatury korzystałam z legendy o porwaniu Sabinek. Akcja dzieje się podczas panowania, także legendarnego władcy – Romulusa.
Miłego czytania.


Słońce schowało się za horyzontem. Zmierzchało i Haster dopiero wtedy odważył się wyjść z namiotu, który dzielił z dwoma pozostałymi oficerami. Przejrzał się w wypolerowanej tarczy i, żeby nie wzbudzać podejrzeń, upił kilka łyków z pozłacanego kielicha. Został oficerem ze względu na pochodzenie z bogatej rodziny. Familii, której nikt nie znał i musiał co rusz obnosić się ze swoim statusem społecznym.
Nie czuł smaku trunku, ale mimowolnie skrzywił się na sam kontakt. Rozejrzał się po obozie, widząc namioty ułożone w charakterystycznym rzymskim porządku i ogniska, które paliły się przed każdym z wejść. Żołnierze po służbie podśpiewywali sobie wesoło i raczyli się alkoholem. Kilku próbowało zaimponować kompanom fantastycznymi opowieściami o kobietach, które mieli w swoim życiu. Wszystko to dochodziło do wrażliwych uszu Hastera.
Skrzywił się nieznacznie na zapach krwi wciąż unoszący się po niedawnej bitwie. Legioniści wyznaczeni do oczyszczenia terenu i zebrania łupów na pewno wykonali swoją pracę należycie, ale jego wampirzego węchu nic nie oszuka. Przełknął gromadzący się w ustach jad i chwilę zastanawiał się, czy nie splunąć nim na zakurzone podłoże.
Jeszcze godzina i rozpocznie się warta jego legionu. Ze względu na doświadczenie i młody wiek dowódca przydzielił mu grupę histatich*, którą stanowili najmłodsi i najmniej zaprawieni w bojach żołnierze. Nie wiedział czy to zaszczyt, czy też skutek tego, że uważają go za dziwaka. Nosił taką opinię w armii odkąd wyruszyli z Rzymu.
Był bardzo blady – niemal przezroczysty, przy opalonych obywatelach republiki wyróżniał się niemal na każdym kroku. Nigdy nie wychodził za dnia, zazwyczaj starał się o nocne warty. Jeśli zostawał zmuszony do opuszczenia namiotu, smarował się specjalnym pyłem, który szczelnie pokrywał ciało, uniemożliwiając błyszczenie w słońcu. Do tej pory tłumaczył się chorobą wykrytą przez przekupionego medyka, którego nawet nie widział. Jeśli jednak zmusi go do tego sytuacja, znów umrze i narodzi się w innym kraju. Tak jak zrobił to w Rzymskiej Republice cztery lata temu.

***

Czuła ich, nie tylko po zapachu ogniska i potraw przy nim przyrządzanych, ale także po unikalnym aromacie krwi. Żywej i tętniącej. Nie polowała już od kilku dni i wiedziała, że dłużej nie wytrzyma. Do tej pory starała się wybierać ofiary spoza ich plemienia, ale teraz, – gdy byli w stanie wojny, było to coraz trudniejsze. Nie dość, że wokół ich wioski rozstawiono straże to kontrolowano niemal każdy jej ruch.
Nazywano ją mądrą kobietą, dlatego że tak bardzo się wyróżniała spośród nich. Kiedy znaleziono ją, rzekomo nieprzytomną i bliską śmierci na granicy ich terytorium, jej lodowata skóra początkowo budziła strach i właśnie na nim zbudowała swoją pozycję. Do tego posiadała dar, który umożliwiał przewidzenie przyszłości. Tubylcy nie mieli wyboru – musieli jej uwierzyć.
Od tamtej pory odnoszono się do kobiety z szacunkiem i bojaźnią. Wszyscy, nawet sam wódz, przychodził do niej po porady. Chroniono ją, jak największy skarb, ale obecnie sprawiało to kobiecie coraz większą trudność. Od kiedy legiony rzymskie stacjonowały na południowej granicy, ich plemienne straże, przydzielone przez wodza, nie traciły jej z oczu. Coraz łatwiej traciła nad sobą panowanie. Brakowało jej krwi, a oczy, z mocnej czerwieni, stały się zaledwie pastelową odmianą tej barwy.
Ostatnio jedna z żon wodza poczyniła nawet uwagę, że jak na czterdziestoletnią kobietę wygląda wciąż niezwykle młodo. Plotka potrafiła wiele i obie o tym wiedziały. Gdyby teraz zdarzyło jej się jakiekolwiek potknięcie, okrzyknięto by ją złym duchem. Wierzenia Sabinów nie przewidywały pozytywnych zesłań w świat ludzi. Jedynie złe, do granic podłe stworzenia spotykała taka kara. A wtedy byłaby skończona.

Ciemność, która ją otaczała nie stanowiła żadnej przeszkody. Strażnicy – dwóch półnagich mężczyzn uzbrojonych we włócznie - podążali początkowo za nią, ale szybko zgubiła ich w mroku. Prawie całe południe tłumaczyła im, że chce zebrać sama zebrać zioła w nocy, bo to jest jedyna odpowiednia pora na ten rytuał. Prawda była inna, ale lepiej, żeby obaj jej nie znali.
Zatrzymała się na linii drzew, łuna ognisk docierała daleko, ale ona poruszała się ostrożnie tylko na jej linii. Tak jak myślała, wyczuła strażnika. Stał na zaimprowizowanej, drewnianej wieży i obserwował las znajdujący na tyłach obozu. Pochodnia, którą trzymał w lewej ręce nie dawała zbyt wiele światła, ale on sam nie starał się zbyt dokładnie wykonywać rozkazów. Nie spodziewali się ataku ze strony mniej licznego przeciwnika. Jego wzrok, raz po raz, prześlizgiwał się po bukłaku przyczepionym do pasa z mieczem. Nie musiała długo czekać na jego pierwszy łyk. Właśnie wtedy postanowiła zapolować.
Z wampirzą szybkością wspięła się po żerdziach na szczyt wieżyczki strażniczej i, zakrywając dłonią usta ofiary, wbiła się w jego gardło. Stał, jak sparaliżowany, nie próbował nawet krzyczeć, a ona położyła go delikatnie na podłodze, wypijając ostatnie krople krwi. Czuła się spełniona i prawie syta. Zbyt długo nie polowała, by pożywić się tylko jednym. Popatrzyła na lewo i tak jak podejrzewała w zasięgu wzroku znajdowała się następna wieżyczka. Światło pochodni poruszało się miarowo wraz z krokami legionisty.
Pochodnię wciąż tkwiącą w dłoni żołnierza, przywiązała rzemieniem do jednej z belek. Nie chciała, by zbyt szybko odkryto ubytki w armii, ponieważ miała zamiar pożywić się ponownie. Ciało ofiary zarzuciła na barki i ukryła pod stertą kamieni.

Uznają go za dezertera – pomyślała.

Ruszyła biegiem do następnej drewnianej wieżyczki i już bez zbędnych obserwacji wkroczyła na górę. Kolejne morderstwo przyszło jej z tą samą łatwością. Podobnie jak w pierwszej – przywiązała pochodnię pionowo i już miała odchodzić, gdy poczuła, że nogi odmawiają jej posłuszeństwa. Gdyby miała ze sobą cokolwiek, w czym mogłaby się przejrzeć, zobaczyłaby, że jej oczy zaszły bielmem. Wizji, gdy przychodziły same, nie można było powstrzymać. Jej bezwładne ciało upadło na podłogę, a ona sama trzęsła się w drgawkach – tak potężnego widzenia jeszcze nie miała.

Stała w zgrabnie zszytych skórach i z twarzą pokrytą barwnikiem. Spoglądała na mężczyznę zdziwionego jej pojawieniem się. Miał, podobnie jak ona, czerwone tęczówki. Był w mundurze legionisty, ale pojedyncze elementy umundurowania sprawiały, że wiedziała, iż jest oficerem. Mówił coś bardzo szybko, ale ona nie mogła zrozumieć ani słowa. Dziwny język, jakim się posługiwał nie przypominał żadnego, który do tej pory poznała...

Kolejny obraz prześlizgnął się przez jej głowę...

Rozmawiali po grecku. Choć z różnymi naleciałościami, rozumieli się. Minęli się zaledwie o kilka wieków. On walczył wraz ze Spartanami, a ona kilkaset lat wcześniej, nazwana Kasandrą** próbowała ocalić Troję...

Następny obraz był całkiem inny i zaskoczył ją niewymownie...

Pochylała się nad tym samym mężczyzną i całowała go w czoło. Miał złote oczy, ale te same blond włosy i bladą twarz. Leżał dziwnie ubrany, a wokół padał deszcz. Było tak zielono, jak nigdy wcześniej.
Uśmiechał się do niej z miłością. Obejrzała się za siebie i zobaczyła kapłana i inne wampiry, które intuicyjnie nazwała rodziną. Czuła miłość w sobie i miłość innych. Założył jej złoty pierścień na palec i pocałował w usta. W lustrze wiszącym na ścianie ujrzała siebie w bieli i ze złotymi tęczówkami...


Kiedy wizje przestały przez nią przepływać, wstała i rozejrzała się dokoła. Zamknęła oczy, by skupić się na chwilę. Podjęła decyzję, która miała zmienić jej życie nieodwracalnie. Wyskoczyła z wieży w ciemność, dotykając niemal każdego pnia, który mijała. Nie zamierzała wracać do plemienia.

***

Rozpoczął obchód i od razu zauważył, że w dwóch wieżach światła nie poruszają się. Przywołał do siebie jednego z podwładnych. Podeszli bliżej. Nie tolerował niesubordynacji i każdy o tym wiedział. Już po kilku krokach wiedział, że coś jest nie w porządku. Nie czuł emocji legionistów, choć spodziewał się euforii pijanych. Gestem odesłał przybocznego i sam w ludzkim tempie wspiął się na szczyt. Na drewnianych, nieheblowanych deskach leżało bezwładne ciało. Od razu poczuł słodkawą woń, która przypominała mu trochę aromat pomarańczy, bo była tak świeża, a zarazem silna.
Zaskoczony odkrył, że nieznany wampir pozostawił po sobie ślady. Zmysł żołnierza kazał mu myśleć o przygotowanej zasadzce, ale intuicja podpowiadała jednak, co innego. Obejrzał się za siebie, czując na sobie czyjś wzrok.
 Zastąpcie Lara i Sextusa – krzyknął do reszty swojego legionu.
Odpowiedziała mu pełna szacunku cisza. Po chwili jeden z żołnierzy wspiął się do Hastera i odwiązał pochodnię, by samemu rozpocząć obchód. Co prawda z niepokojem spoglądał na leżące ciało, jednak z jego ust nie padło żadne słowo. Do tej pory zaginęło już kilku żołnierzy, jednak nigdy z ich legionu i nigdy ich nie znaleziono.
Haster zszedł po drabinie i ruszył w kierunku swojego namiotu. Gdy tylko znikł z oczu żołnierzom, z pełną szybkością wybiegł z obozu w kierunku lasu. Nieliczni poczuli tylko lekki powiew wiatru.

***

Czuła, że się zbliża. Choć bardzo się starał, doskonale go słyszała. Siedziała na ogromnym głazie nad jeziorem. Zdążyła zmyć barwnik z twarzy i rąk. Wcześniej wróciła po swoich strażników i ogłuszonych, ale żywych odniosła do wioski. Plemieniu Sabinów potrzebny będzie niemal każdy wojownik, ale ona wiedziała, że to tylko kwestia czasu, by silniejszy sąsiad pochłonął i ten naród.
Spoglądała na jezioro, mocząc jedną nogę w wodzie. Patrzyła, jak rozchodzą się kolejne fale i rozbijają się o niedaleki przeciwny brzeg.
 Jesteś już – powiedziała po grecku.
 Kim jesteś? – zapytał, nawet niezmieszany zmianą języka.
 Królową Saby***, Kasandrą... - zawiesiła głos. - W przyszłości nazwiesz mnie Alice.
Haster wyczuł jej spokój i pewność. Bez słów zrozumiał, na czym polega jej dar. Wątpliwości napływały jednak do niego, jak fale na tafli jeziora.
 Nie wiem, kim jesteś – zaczęła znów po chwili, – ale w przyszłości będziesz nosił imię Jasper i będziesz moim mężem.
Haster zdumiony zobaczył, że jej oczy są całkiem białe.
 A teraz chodź, rodzina na nas czeka – mówiła z nieobecnym głosem, nie patrząc nawet na niego.
Wstała, wciąż w transie i ujęła go za rękę, prowadząc przed siebie. Nie pozostawało mu nic innego, jak ruszyć z nią.

* histati – byli to najmłodsi żołnierze w armii Rzymskiej Republiki.
** Kasandra – wieszczka, przepowiedziała upadek Troi, nikt jej nie uwierzył
*** Królowa Saby – przepowiadała przyszłość, między innymi Królowi Salomonowi


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Sob 16:22, 06 Mar 2010, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Sob 19:39, 20 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł:
A: 3
B: 2


Dziewczyny, muszę powiedzieć na początku, że oba teksty są super!
Pomysły są oryginalne i ładnie przedstawione.
Punktacja jest taka, ponieważ tekst A jest dla mnie bardziej romantyczny, co lubię, tekst B jest taki pod historię, a ja jakoś za historią nigdy nie przepadałam...

Styl:
A: 3
B: 4


Stylistycznie oba teksty są dobre. Jednak w tekście B autorka zastosowała bardzo hmm, dziedzinowy język, który idealnie wpasował się w miniaturkę.

Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5


Warunki są bardzo fajne, obie autorki oczywiście warunki spełniły.

Postacie:
A: 3
B: 2


Postacie z tekstu A przemawiają do mnie bardziej, są pełniejsze w uczucia. Kobieta, która straciła dziecko mnie poruszyła, pociekło mi kilka łez. No i dobry lekarz, który uratował ją w taki piękny sposób...
Postacie z tekstu B są intrygujące, lecz przemawiają do mnie mniej.

Ogólne wrażenie:
A: 2,5
B: 2,5


Tu byłabym niesprawiedliwa, gdybym nie dała 'po równo'. Oba teksty mnie zaskoczyły, są naprawdę bardzo dobre i najchętniej dałabym we wszystkim równą ilość punktów, ale przecież nie o to chodzi.
Gratuluję obu autorkom, bo jest czego naprawdę!

Łącznie:
A: 13
B: 12


To na pewno będzie wyrównany pojedynek! :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Sob 20:32, 20 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A - 2
Tekst B - 3
Jak mniemam - stworzenie Esme - w tekście A jako pomysł nie przypadło mi do gustu tak bardzo jak pomysł w tekście B - był dla mnie bardziej zaskakujący i miał ciekawą oprawę.

Styl: 7 pkt.
Tekst A - 3
Tekst B - 4
Jak dla mnie oba style były poprawane, ale tekst B lepiej mi się czytało, poza tym zważywszy na historyczną formę wydaje się być dobrze dopracowany.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A - 1,5
Tekst B - 1,5
Oba teksty spełniały warunki (notabene, chyba najbardziej skomplikowane jakie dotąd widziałam...)

Postacie: 5 pkt.
Tekst A - 2,5
Tekst B - 2,5
W tekście A podobał mi się przedstawienie postaci, ich kanoniczne, np. Carlise był łagodny i współczujący; natomiast w tekście B podobała mi się pewna tajemniczość otaczająca główne postacie... Daję po równo.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A - 2
Tekst B - 3
Tekst A na początku wydawał mi się trochę nudny, dopiero pod koniec nabrał rumieńców; pierwszeństwo w tym względzie daję tekstowi B, który był intrugujcy i ciekawy już od tytułu aż po zakończenie.

Podsumowując:
Tekst A - 11
Tekst B - 14


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mTwil
Zły wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 80 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: O-ka

PostWysłany: Nie 0:11, 21 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł:
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Mimo że pomysł B jest o wiele oryginalniejszy, to zdecydowanie nie dla mnie. Wolę romans od akcji osadzonej przed wiekami. Nie, nie. Historię mam w poniedziałki i środy.
W obu tekstach dość dużo czasu zajęło mi rozpoznanie postaci. Czy to Carlisle i Esme - których poznałam dopiero, kiedy ujawniła się prawda o dziecku, czy Alice i Jasper - gdzie dopiero wizja wampirzycy uzmysłowiła mi o kim mowa. Może to oznaczać, że były dość tajemnicze, co zdecydowanie podwyższa ich wartość.

Styl:
Tekst A: 4
Tekst B: 3
Łatwiej czytało mi się tekst A. Wydaje mi się, że jest to spowodowane głównie dość nietypowym osadzeniem akcji w B, gdzie każdy z elementów nie był już tak oczywisty, jak w przypadku opowiadanie praktycznie uniwersalnego.
W B wkradły się też jakieś błędy w dialogach - nie pojawiają się myślniki. Zabrakło też jakiegoś przecinka. W A niczego nie zauważyłam.

Spełnienie warunków:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Wszystko było.

Postacie:
Tekst A: 3
Tekst B: 2
Bardziej przemawiają do mnie Carlisle i Esme - jak już pisałam - są mi bliżsi, widzę też tam więcej uczuć niż jeśli chodziłoby o Jaspera i Alice. Ta para oczywiście ciekawa, gratuluję pomysłu, jednak ich spotkanie nie wywarło na mnie takich emocji, jak to drugie.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5
Nie chcę krzywdzić Autorki tekstu B, dalej jestem pod wrażeniem jej wyobraźni, ale niestety nie trafiła w mój gust. Miniatura była naprawdę ciekawa, oby takich więcej, ale... Ale.
Tekst A romantyczny, prosty, o wiele mniej zawiły niż B, ale spodobał mi się. Przemówiła do mnie ta sytuacja, była czymś, co bez trudu można by podpiąć pod kanon.

Razem:
Tekst A: 14
Tekst B: 11

Gratuluję obu Autorkom.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Nie 4:01, 21 Lut 2010 Powrót do góry

Jestem zszokowana. Bo jeden i drugi tekst są na poziomie. Po prostu żal mi tutaj kogokolwiek rozróżniać oraz oceniać. Bo w każdym z nich coś mnie ujęło. A więc:

Pomysł:5
A:2
B:3

Skieruję się tutaj w stronę tekstu B. Ta historia była niesamowita, jednakże gdy pojawiły się już wizje u wieszczki oraz oficer "zaczął wyczuwać", mój mózg wykalkulował to jako : Alice i Jasper a pod koniec okazuje się , że nawet dobrze się kierowałam. Pomysł piękny. Jednakże nie chcąc krzywdzić autorki A muszę przyznać, że tekst jest również przepięknie napisany oraz pomysł jest bardzo dobry. Znamy to z sytuacji "po" a Ty przedstawiasz scenkę która zmienia nasze nastawienie. Wszystko utrzymane w delikatnym tonie. Gratulacje dla was. ;*

Styl:7
A:3,5
B:3,5

Naprawdę nie chcę wydziwiać. Jest późna godzina. Tekst B jest bardzo dobrze napisany i obfity pod względem historii (a to mi się bardzo podoba ^^') , dopracowany , ale z drugiej strony w tekście A autorka tak "poukładała" wyrazy, że wzrok delektował się ślizgając jak na niewidzialnych rolkach. Zniesmaczona stwierdziłam ,że pragnę doczytać tą historię do końca mimo ,że "niby ją znamy". Pięknie w obydwóch przypadkach.

Spełnienie warunków:3
A:1,5
B:1,5

Nie odkryję nowej galaktyki mówiąc , że zostały spełnione ;>

Postacie:5
A:2
B:3

Muszę to przyznać ale mnoga "osobowość" Alice bardzo mi się podobała. To powiązanie jako tajemniczej kapłanki/wieszczki to takie inne.. że mogłaby autorka zrobić z tego całkiem niezłe opowiadanie ;> Polecam się do komentowania. Naprawdę powalający pomysł. Powiew świeżości. Ten tekst jest dowodem że można zrobić intrygująca i oryginalną łatkę. Pokazać to jakoś inaczej by ucieszyć oko czytelnika ale z drugiej strony znana nam historia Carlisle i Esme też daje do myślenia. Kobieta w ostatnim momencie pragnie odwrócić swoje przeznaczenie a jednak nie jest jej to dane, mimo to uszczęśliwi w przyszłości tego pięknego doktorka ;> Ten dialog był taki ... delikatny.

Ogólne wrażenie:5
A:2,5
B:2,5

Nie mogę powiedzieć inaczej. Te dwa teksty są naprawdę pięknie napisane i trudno mi tutaj wybierać bo jest naprawdę świetnie. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Ostatnio bywa tak że w pojedynka jeden tekst jest hitem a drugi... już gorzej. Tutaj mamy dwa hity! Między lodami tiramisu a czekoladowymi - to moje porównanie. Trudno. Bardzo trudno. Gratuluje wspaniałych pomysłów i ukazanych uczuć. Były prawdziwe.

Razem:
A:11,5
B:13,5

Gratulacje dla autorek ;* ;* ;*!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Nie 17:27, 21 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł:
A-2
B-3
Cóż, oba teksty są fajnymi łatkami, zmiana scenerii i czasu bardzo zmieniła wydarzenia. jednak zmiana jaka zaszła w tekście B jest dla mnie bardziej oryginalna, dlatego więcej punktów. To, jaki czas obrała sobie autorka miało ogromny wpływ na wydarzenia. Okazały się one bardzo rożne od tych, które znamy z sagi, lecz mimo to, kończą się w podobny sposób.

Styl:
A-3,5
B-3,5
Po równo. Oba teksty są napisane poprawnie, bez błędów i jakiś zgrzytów stylistycznych.

Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Nie mam do czego się przyczepić.

Postacie:
A-2
B-3
Zacznę od A: Postacie były ciekawe, ich osobowości uczyniły historię bardzo romantyczną. Fajnie. Szczególnie, jeżeli chodzi o Esme. Wielkie brawa.
Tekst B: Jeszcze ciekawiej;p Tym razem moją uwagę przykuła Alice, i nie będę ukrywać, że Jasper poszedł w odstawkę. Podziwiam autorkę tekstu za taką znajomość postaci historycznych, oraz za (jakby to napisać...) obsadzenie w ich rolach Alice. Wydała mi się władcza i tajemnicza, trochę inna niż ta z Sagi, ale zmiana czasu i scenerii jak najbardziej mogła mieć wpływ na osobowość.

Ogólne wrażenie:
A-2
B-3
W A było romantycznie i prosto. Ta sama sytuacja co w sadze, tylko zmiana kilku szczegółów. Lecz mimo to podobało się.
W B było... historycznie. Historia mnie nudzi, ale nie tym razem. Było interesująco, a już szczególnie to co dotyczyło Alice było ciekawe. Całe to nawiązanie do tak dalekiej przeszłości wymagało trochę odwagi, a autorka nadal cofał się w czasie nawiązując m.in. do królowej Saby.

Razem:
A-11
B-14

Gratuluję;p


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Śro 15:34, 24 Lut 2010 Powrót do góry

Mam ochotę coś ocenić, a jako że padło na ten pojedynek, to klawiatura w dłoń.

Pomysł:
Nigdy nie miałam jakiegoś wielkiego problemu w ocenie pojedynków aż do dzisiaj. Pierwszy tekst był taki wzruszający i romantyczny. W drugim podobało mi się to, że dopiero pod koniec miniaturki domyśliłam się, kim są postacie. Zakochałam się jednak w tekście B przez ten czas przeszły i aurę tajemniczości. Od zawsze lubiłam czytać książki osadzone w przeszłości. Pomysł został bardziej obmyślony w drugiej miniaturce, był taki bardziej skomplikowany.
A: 2
B: 3

Styl:
Przyznam, że nie ma jakiejś wielkiej przepaści między stylami. Oby dwa teksty czytało się łatwo i przyjemnie. Jednak jeśli miałabym wybrać, który lepszy to druga miniaturka. Było w niej bardziej urozmaicone słownictwo, a poprzez te wszystkie opisy mogłam się wczuć w tą scenerię, wyobrazić ten obóz.
A: 3
B: 4

Spełnienie warunków:
Tu chyba nikt nie ma wątpliwości, warunki spełnione.
A: 1,5
B: 1,5

Postacie:
Postacie wykreowane lepiej zostały w tekście A. Bardziej mnie przekonały, wyrażały więcej uczuć. Mam wrażenie nawet, jakby to w pierwszej miniaturce autor bardziej je opisał. W tym tekście łatwiej było mi wyobrazić postacie, a w drugim otoczenie.
A: 3
B: 2

Ogólne wrażenie:
Zdecydowanie druga miniaturka zawładnęła mną całkowicie. To było coś takiego, jakbym na parę minut wpadła w trans, nic nie mogło mi przerwać, póki nie dokończę czytać, nawet muzyka wydała mi się przyciszona. Gdyby wydarzenia odbywały się w czasach współczesnych, to ta miniaturka wiele by straciła, a tak jest idealnie.
A: 1,5
B: 3,5

Podsumowanie:
A: 11
B: 14


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Olcia
Zły wampir



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Leszno

PostWysłany: Sob 13:44, 27 Lut 2010 Powrót do góry

Jestem tutaj, ponieważ zostałam o to poproszona.
Na początek muszę przyznać, że byłam ciekawa, jak autorki "ugryzą" warunki tego pojedynku. Lubię czytać łatki, dlatego moja ciekawość była tym większa.
Nie zawiodłam się, obydwie prace są dobre.
Ale koniec mojego nieudolnego, bądź co bądź, ględzenia.

Pomysł
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Fajnie, że pisałyście łatki do zupełnie różnych bohaterów, ponieważ każda pokazała swój własny punkt widzenia.
W przypadku pierwszej miniaturki, kiedy ją czytałam od razu przed oczami pojawił mi się film "Titanic", nie wiedzieć czemu, może to przez tę poręcz i próbę samobójstwa, kto wie. Jednak taki pomysł nie zniechęcił mnie, bynajmniej. Czytałam dalej, można wręcz powiedzieć, że chciałam wiedzieć, jak to się skończy. W pewnym momencie się wystraszyłam, kiedy Carlisle nie był w stanie utrzymać Esme i ta spadła do rzeki. Myślałam, że to już koniec, co prawda wtedy nie było by kanonicznie, ale jakoś w tamtej chwili nie pomyślałam o tym, dlatego kiedy przeczytałam dalszy ciąg, odetchnęłam z ulgą.
Jednak to w przypadku drugiego tekstu czułam włożone serce, ponieważ sam pomysł z zaczerpnięciem historii walk i bitew, wymagał jakieś znajomości, zaangażowania. Nie mówię, że w przypadku pierwszego tekstu tak nie było, ale jednak trzeba przyznać, że drugi tekst był dokładniejszy. Czuć było, że każdy fragment jest przemyślany i wkomponowany w całość. Ciekawy też był pomysł z tymi różnymi imionami dla bohaterów, że teraz nazywają się tak, ale w przeszłości i przyszłości nazywali lub będą się nazywać inaczej. Tutaj z kolei trochę mi to przypominało film "Hancock", ale to już inna bajka.

Styl
Tekst A: 3
Tekst B: 4

W obu przypadkach ładny, wypracowany styl. Czytało się płynnie i nie zauważyłam większych błędów, jednak w porównaniu wydaje mi się, że styl w pierwszej miniaturce jest trochę prostszy niż w drugiej. Dlatego jestem bardziej przychylna do stylu drugiej autorki.

Spełnienie warunków
Tekst A: 1.5
Tekst B: 1.5

Różne pomysły, ale warunki wszystkie spełnione. Nie dopatrzyłam się żadnych nieścisłości, dlatego punktacja nie powinna nikogo zdziwić.

Postacie
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Mimo, że w drugim opowiadaniu spodobał mi się pomysł z imionami i elementami historycznymi, nawiązującymi do bohaterów, to jednak czułam do nich pewien dystans, jakby byli oddaleni, nie wiem czy to najlepsze słowo. Ale nie wiem, jak to inaczej określić.
W pierwszej miniaturce natomiast postacie były realistyczne, takie żywe z uczuciami. Czyli takie jakie powinny być.

Ogólne wrażenie
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Mimo, że w pierwszym tekście rozczuliły mnie ostatnie słowa "Nasz syn", które niosły ze sobą tyle uczucia i były swego rodzaju wisienką na czubku bitej śmietany, to jednak coś powoduje, że ciągnie mnie do drugiego tekstu. Spodobał mi się klimat - pole bitwy, opisane ze szczegółami, tak że sama poczułam atmosferę i czułam się, jakbym tam była.

Razem
Tekst A: 11.5
Tekst B: 13.5

Gratuluję obu autorkom!
Pozdrawiam
O.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 17:05, 28 Lut 2010 Powrót do góry

Do roboty!

Pomysł:

Tekst A: 2
Tekst B: 3

Różnica niewielka, punktacja subiektywna. Po prostu pomysł B wydał mi się oryginalniejszy i trudniejszy do przedstawienia.

Styl:

Tekst A: 3,5
Tekst B: 3,5

Podoba mi się bogate słownictwo tekstu B, ale również to, jak autorka tekstu A rozwija zainteresowanie czytelnika i opisuje emocje.
Niestety, zdziwiłam się bardzo, że teksty są betowane. Oba zawierają pokaźną ilość błędów. Gdyby kogoś to później interesowało - wypisałam je sobie i mogę przesłać. Nie będę ich tu cytować, bo lista byłaby dość długa. Tekst B zawiera sporo błędów interpunkcyjnych. Tekst A nieco mniej, ale za to zdarzają się irytujące powtórzenia i dziwne zestawienia słów.

Spełnienie warunków:


Tekst A: 1.5
Tekst B: 1.5

Były wyzwaniem i są spełnione.

Postacie:

Tekst A: 3
Tekst B: 2

Wspaniały, romantyczny Carlisle. Dlatego. Doskonale wykreowany.

Ogólne wrażenie:

Tekst A: 2
Tekst B: 3

Oba teksty są dobre, pomijając błędy, ale jestem pod ogromnym wrażeniem tekstu B. W życiu nie potrafiłabym czegoś takiego napisać, osadzić w kontekście historycznym. Autorka wysoko postawiła sobie poprzeczkę. I dała radę.

Suma:


Tekst A: 12
Tekst B: 13

Gratuluję wyrównanego pojedynku.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rani
Dobry wampir



Dołączył: 23 Gru 2008
Posty: 2290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 244 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Smoczej Jamy

PostWysłany: Pon 11:33, 01 Mar 2010 Powrót do góry

Najpierw powiem, że oba teksty są rewelacyjne i naprawdę nie mogę się zdecydować.

Pomysł:

Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5

Oba teksty strasznie mi się podobały. Jako, że historię kocham chyba od zawsze, to oba trafiły w mój gust. W obu były bardzo oryginale pomysły i oba oceniam tak samo.

Styl:

Tekst A: 4
Tekst B: 3

W obu tekstach jest bardzo bogate słownictwo, jest wiele słów, które nadają autentyczności opisanym czasom. Ale łatwiej mi się czytało tekst A.
W tekście B było też kilka zauważalnych błędów.


Spełnienie warunków:

Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5

Warunki są spełnione w obu tekstach.
Postacie:

Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5

W obu tekstach bardzo podobały mi się postacie. W tekście A, Esme jest kobietą, których straciła to, co najbardziej w życiu kochała. I sama nie chce już żyć. Smutno mi się zrobiło jak to czytałam. Było bardzo autentycznie. Natomiast Carlisle taki dobry, romantyczny i taki jakiś arystokratyczny.
W tekście B rewelacyjnie przedstawiona była Alice. Jako szamanka, wróżka. Jedna z najpotężniejszych kobiet świata. A przy tym poszukująca miłości, bo przecież ucieszyła ja raczej ta wizja.
Jasper taki męski i w ogóle taki mrau Wink

Ogólne wrażenie:

Tekst A: 3
Tekst B: 2

Oba teksty są rewelacyjne, jednak tekst A czyta się, jakby to był romans historyczny. I do tego jeszcze ten Londyn. W tym momencie nie jestem obiektywna niestety :P Bo kocham wszystko co angielskie. Tekst A jest bardzo romantyczny i taki jakiś magiczny.
W tekście B nie bardzo wszystko rozumiałam, jednak też był świetny.

Suma:

Tekst A: 13,5
Tekst B: 11,5

Gratuluję obu paniom takich świetnych tekstów Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez rani dnia Pon 11:39, 01 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Śro 23:58, 03 Mar 2010 Powrót do góry

Przeczytałam już chyba ze dwa razy, więc należy się komentarz.

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Pomysł autorki tekstu A zasługuje na więcej niż dwa punkty, ale to pomysł z tekstu B wydał mi się bardziej oryginalny, nietypowy i po prostu troszeczkę ciekawszy. I choć miniatura A jest świetnie pomyślana i napisana, to jednak (mimo, iż nie przepadam parą Alice & Jasper) to w tym przypadku dam o jeden punkt więcej.
Tekst B mnie zaskoczył: postaciami, fabułą, ujęciem tematu. W tekście A pomysł był ciekawy, ale para Carlisle i Esme była w tym przypadku bardziej przewidywalna. Przyznam od razu, że gdybym oceniała sam tekst A to dałabym mu dużo większą ocenę, bo jest świetny, ale cóż to jest pojedynek.

Styl: 7 pkt.
Tekst A: 3,5
Tekst B: 3,5
Tu daję po równo. Obydwa teksty są, jak dla mnie, napisane na wysokim poziomie, niczego się nie czepiam, a jedynie mogę pochwalić, że czytało się je „ z zapartym tchem”

Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Spełnione.

Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5

Kolejny bardzo wyrównany pojedynek. I dobrze, tylko oceniający ma dylemat. Autorki spisały się świetnie, ale po kolei.
Tekst A: Carlisle. Ta postać daje do myślenia w tym tekście. Normalnie wampir- negocjator- psycholog! Świetnie opisany, tak dobrze opisanej postaci w krótkich miniaturach nie spotyka się często. Podobały mi się jego emocje, przemyślenia, reakcja na Esme. Rewelacyjna postać.
Ale to samo mogę powiedzieć o Alice i Jasperze w miniaturce B, albo i ciut więcej. Autorka tego tekstu miała, moim zdaniem super pomysł osadzenia akcji w zamierzchłej przeszłości pamiętającej legiony rzymskie, a postacie, które wykreowała pobudzają wyobraźnię. Wieszczka – Kasandra- Królowa Saby – Alice w jednym. Postać niezwykła, inspirująca. I Jasper, wampir – rzymski legionista, oficer. Zdecydowanie duże brawa za tak wykreowane postacie.


Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 2
Tekst B: 3

Tekst B mnie zaintrygował, jest niebanalny i napisany z dużą fantazją - dlatego o jeden punkt więcej. Pomysł świetny, postacie skonstruowane w sposób niestandardowy. Cały tekst czytało mi się jak ciekawą opowieść, z nutką tajemnicy.
Tekst A też zasługuje na wyróżnienie, ponieważ jest bardzo dobrym studium relacji między zdesperowaną kobietą a ofiarującym jej swoja pomoc mężczyzną.
Punkt więcej dla tekstu B dlatego, że (i tu będzie bardzo subiektywnie) autorka pokusiła się o stworzenie nowego wizerunku Alice. Za ta postacią w sadze nie przepadam, a już do szału doprowadza mnie jej „chochlikowatość” (patrz „wszystko wiem najlepiej, więc urządze ci urodziny”). Alice z miniatury B jest niezwykłą, dojrzałą i w pełni świadomą kobietą, wampirzycą obdarzoną naprawdę niesamowitym darem! Aż trudno mi uwierzyć, że po takich „wcieleniach” stała się u Meyer narwaną wampirzą nastolatką.

Podsumowanie:
Tekst A: 11,5
Tekst B: 13,5

Gratuluję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gelida
Zły wampir



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znienacka

PostWysłany: Czw 17:30, 04 Mar 2010 Powrót do góry

1.Pomysł
A: 2
B: 3

Obie łatki były bardzo ciekawe i naprawdę godne przeczytania, gdybym mogła, obu dałabym maksymalną ilość punktów, ale niestety trzeba podzielić. Historia opowiedziana w tekście A była bardzo romantyczna i emocjonalna, jednak niestety mało oryginalna. Autorka tekstu A wykazała się mniejszą pomysłowością niż jej rywalka - jej miniaturka była bardzo zbliżona do kanonu. Zupełnym zaskoczeniem okazało się "Porwanie Sabinek" - osadzenie akcji w takich a nie innych realiach dodało opowiadaniu świeżości i oryginalności. Nie lubię historii, a jednak ten pomysł mi się bardzo spodobał.

2.Styl
A: 3
B: 4

Oba teksty czytało mi się przyjemnie. Obie autorki mają ciekawe, choć różne style. Podziwiam twórczynię tekstu B za dopracowanie, by wszystko było zgodne z historią - musiała się napracować, by wkomponować w historię meyerowskie wampiry. Całość była owiana jakąś nutką tajemniczości - choć podejrzewałam, kim są bohaterowie, nie mogłam tego stwierdzić na pewno aż do samego końca. Tekst A był przyjemny w odbiorze, jednak trochę przewidywalny. Błędów nie będę wliczać do punktacji, bo teksty były betowane - w obu zauważyłam kilka interpunkcyjnych i jakiś błąd w zapisie dialogu w drugim.

3.Spełnienie warunków
A: 1,5
B: 1,5

Przyznaję, na początku zdziwiły mnie warunki i byłam ciekawa, co z tego wyjdzie. Widać, że obie autorki się pilnowały. Nawet w tekście B, którego akcja toczy się wiele wieków temu, uniknięto archaizmów (pojawiły się tylko w nieznacznej ilości).

4.Postacie
A: 2,5
B: 2,5

Postaci z tekstu A były subtelnie i pięknie opisane. Były kanoniczne aż do bólu, jak zakładały warunki. Urzekły mnie uczucia bohaterów: zdesperowanie Esme, opanowanie Carlisle'a. Autorka tekstu A skupiła się na postaciach i ich psychice, natomiast w tekście B skoncentrowano się bardziej na otoczeniu, realiach. Jednak i tu postacie były ciekawe. Składam niskie pokłony drugiej autorce za stworzenie postaci Alice. Jasper przy niej wygląda jak... w ogóle nie wygląda. Fascynowała mnie od zawsze postać Kasandry i zachwyciłam się tą tajemniczą i wszechmocną Alice niż tą, którą nam przedstawiła Meyer.

5.Ogólne wrażenie
A: 2
B: 3

Atmosfera, podobnie jak sceneria i sytuacja w tekście A była romantyczna i uczuciowa - taka, jaką lubię najbardziej. Urzekła mnie prostota i opis sytuacji. Jednak to drugi tekst spodobał mi się bardziej. Taka mistyczna, tajemnicza aura i pewne nawiązania do mitologii przyciągnęły mnie jak magnes. Gdy skończyłam czytać, naprawdę mi było szkoda, że to już koniec.

Podsumowując
A: 11
B: 14

Pozostaje mi pogratulować obu autorkom. Życzę weny do stworzenia kolejnych tekstów równie dobrych jak te.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Pią 23:51, 05 Mar 2010 Powrót do góry

No to teraz naprawdę na szybciutko:

Pomysł: 5 pkt.

A: No cóż, ledwo zipię. Podobało mi się, choć od razu wiedziałam: most- samobójcy, on - nie wie, co powiedzieć synowi na istenie duszy wampira. Ratuje kobietę. Przewidywalny.
B: Oczy skakały mi po tekście, jak piłeczki w maszynie losującej do Lotto. Nie wiedziełam, o co chodzi. :) W końcu zaczęłam się domyślać i choć mnie nie przekonałaś do takiej wersji wydarzeń, to pomysłowości nie można odmówić.

A: 2
B: 3

Styl:
Nie wiem sama, co mam powiedzieć, czas nagli... mam wrażenie, że nieco lepiej było w A, przede wszystkim klarownie i przejrzyście dla mnie jak na tę porę i moje zmęczenie.

A: 4
B: 3

Spełnienie warunków: 3 pkt.

Spełnione
A: 1,5
B: 1,5

Postacie: 5 pkt.

A: Choroba... no były w porządku. Nie jakieś super, ale na poziomie.
B: Były dziwne, ale urzekła mnie Alice jako Kassandra i generalnie te przeminy, granie innych ról - ciekawie pomyślane. No i działo się.

A: 2
B: 3

Ogólne wrażenie: 5 pkt.

A: Jestem generalnie niezdecydowana. Zazgrzytał mi motyw ratowania. Choć wampir ma marmurową= twardą jak marmur skórę, to nie ma nic do rzeczy, że zetknął się ze spoconą ręką. Jako istota żywotna i supersilna utrzymałby ją mimo to, ale może zmiażdżyłby rękę. Taki mały niesmak, ale generalnie płynęłam przez mini i podobała mi się ta kanoniczna scenka w scenerii Londynu. Wink

B: Zagmatwałaś autorko, nie wiem, czy było ściśle z realiami nie chce mi się myśleć, ale było ciekawie i w Starożytności za co plus. Trochę przeholowałaś z tą wizją rodziny, bo jeszcze tyle wieków ich czeka do tego czasu... no i pomieszałaś kanon... ale zostało Ci wybaczone. Masz szczęście, że się spieszę i że jestem padnięta.

A: 2,5
B: 2,5

Razem:

A: 12
B: 13


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Sob 16:22, 06 Mar 2010 Powrót do góry

Tekst A: 143 pkt.
Tekst B: 157 pkt.

Oficjalnie ogłaszam, że zwycięża... KIRKE!

Gratulacje obu paniom wyrównanego pojedynku!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin