FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Sama sobie (...)/Duchy przeszłości (.wymyślona. i Fresh) [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Wto 16:09, 23 Lut 2010 Powrót do góry

Pojedynkują się: .wymyślona. i Fresh
Forma: miniatura
Długość: powyżej trzech stron w Wordzie (TNR12)
Tytuł: dowolny lub bez
Temat: życie Belli, gdyby nie wybrała Edwarda ani Jacoba
Chcemy: rozmyślań, opowieści, nocy/wieczoru
Nie chcemy: zbyt dużej ilości dialogów, akcji pędzącej na łeb, na szyję, parodii, Renesmee
Termin: dwa tygodnie, standardowo // 23.02
Beta: bez


DATA ZAKOŃCZENIA: 9 marca

Pojedynki oceniamy według schematu:
Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.
Ponadto proszę oceniających o zapoznanie się z warunkami oceniania. Te parę minut nikogo nie zbawi, a mi ułatwi pracę.





Tekst A


Sama sobie nie poradzę…

- Śpij słodko, kochana. – Pocałowałam delikatnie córeczkę w gładkie czoło, a ona objęła mnie pulchnymi rączkami za szyję.

Pogładziłam delikatnie jasne, rozczochrane włoski i obróciłam się w stronę drzwi. Starając się poruszać jak najciszej, zgasiłam światło i nacisnęłam klamkę. W ostatniej chwili usłyszałam jednak cichy, piskliwy głosik i spojrzałam jeszcze raz na źródło najmilszego memu sercu dźwięku.

- Mamusiu, a wrócis? - zapytała Agnes, jakby wątpiła w moją miłość.
- Oczywiście, kochana, oczywiście, że wrócę.

Posłałam jej czuły uśmiech, a mała duszyczka odwzajemniła się tym samym, tyle że ta czynność w jej wykonaniu wychodziła znacznie lepiej. Lata, które przeżyłam, obdarzyły mnie chojną ilością zmarszczek. Codziennie bezskutecznie próbowałam zatuszować te niedoskonałości podkładem. Byłam starsza od córki o dwadzieścia sześć lat, choć w głębi serca czułam się jakbym była jej rówieśnicą. Zawsze pragnęłam być również jej przyjaciółką. Wróciłam do mojego skarbu i przysiadłam na brzegu łóżka. Mogłam zauważyć, jak oddech pięciolatki z czasem staje się płytszy i miarowy. Zbliżyłam twarz do lica Aggy i ponownie musnęłam dziecięce czółko. Wstałam i podeszłam do mahoniowych drzwi, które same w sobie mieściły ciekawą historię. Pamiętam, jak Charlie remontował dziecięcy pokoik. Był rozczarowany moim wyborem i stukrotnie bardziej wolał, abym zaadoptowała chłopca. Może się nie przyznawał, ale ja wiedziałam, co było tego powodem.

Miał ze mną za dużo kłopotów, a Renee go zostawiła... Można powiedzieć, że płeć żeńska wystarczająco dała mu się we znaki i miał jej dość. Teraz ściany pokoiku pokrywała różowa farba, lecz bezpośrednio pod nią znajdowała się niebieska powłoka. Od kiedy Charlie ożenił się z Sue, stał się bardziej uparty, a może zadziałał również fakt, że zdążył przyzwyczaić się do mojej obecności i czuł się nieco pewniej... W każdym razie, sądząc, że skoryguje swoim zachowaniem moją decyzję, pokrył ściany dziecinnego pokoju błękitem. Na szczęście Mike Newton, mój przyjaciel, szybko pomógł naprawić pomyłkę. Błędem byłoby nie wspomnieć, że Charlie od razu po ujrzeniu Agnes zmienił zdanie.

Nacisnęłam mosiężną klamkę i próbując nie zbudzić małej księżniczki, wyszłam na korytarz. Skierowałam się w lewo, brnąc ku wejściu do mojej sypialni. Z parteru dobiegało mnie przeciągłe chrapanie Charliego. Szczerze zastanawiałam się, jak poczciwa Sue mogła z nim wytrzymać. Wywróciłam oczami i pchnęłam drewniane drzwi. Podeszłam do odtwarzacza, do którego włożyłam delikatnie ulubioną płytę. Musnęłam palcem parę przycisków i z głośników popłynęła boska melodia, moja kołysanka... Nagle doznałam wrażenia, jakbym już raz przeżyła tę chwilę. Spędzałam w tym pomieszczeniu każdą noc, ale teraz czułam, że chodzi o coś kompletnie innego. Usiadłam na łóżku, oparłam się plecami o zimną ścianę i omiotłam wzrokiem bałagan panujący w pokoju. Nie zmieniłam wystroju wnętrza, od kiedy po raz pierwszy na dłużej przeprowadziłam się do ojca. Te same meble, to samo łóżko... Każdy, nawet najmniejszy drobiazg przywodził na myśl wspomnienia, o których za wszelką cenę nie chciałam zapomnieć. Chwile, które wydarzyły się, gdy byłam siedemnastolatką, znajdowały się w pierwszej dziesiątce najprzyjemniejszych. Co ja mówię? Głównie one tworzyły początek rankingu, wyłączając jedynie triumfujące miejsce. Najpiękniejszym dotąd momentem mojego życia było złożenie podpisu na papierach adopcyjnych. Wtedy po raz pierwszy naprawdę zrozumiałam, że nie śnię i zostanę matką

Spojrzałam na otwarte okno, przez które niegdyś wchodził Edward i konar drzewa, po którym wspinał się Jacob. Uśmiechnęłam się, wstając z łóżka i podążyłam w kierunku źródła świeżego powietrza. Oparłam dłonie o białą framugę, spoglądając w nocną przestrzeń. Momentalnie zrozumiałam, co było powodem wrażenia określanego mianem deja vu.

Tego dnia wypadała czternasta rocznica mojej pierwszej spędzonej z Edwardem nocy. Księżyc w pełni oświetlał blaskiem mą twarz tak, jak niegdyś rozjaśniał nasze leżące na łóżku ciała... Wdrapałam się na parapet i usiadłam na nim niemal jak rozwydrzony dzieciak, jedną nogę uginając w kolanie, a drugą opuszczając swobodnie na zewnątrz. Atmosfera tej chwili działała na mnie bardzo uspokajająco i refleksyjnie. Sprzed oczu zniknęły wszelkie problemy i smutki, a pojawiły się odległe wspomnienia...

Nigdy nie żałowałam podjętych w przeszłości decyzji, choć coraz częściej wydawały mi się bezpodstawne i zgubne. Od początku odrzucałam Jacoba, którego zwodziłam przez pewien czas, dając fałszywą nadzieję na coś więcej. Następnym krokiem ku przepaści był czas, gdy Edward mnie opuścił. Pomimo tego, że złamał mi sece, ja trwałam nieugięta w miłości. Miałam słabość do dwóch niezwykłych mężczyzn, których w końcu straciłam. Teraz nie było przy mnie żadnego z nich. Nikogo przy mnie nie było... I nie chodzi mi o rodzinę albo przyjaciół... ale o ukochanego, na którego ramieniu wypłakałabym żale, podzieliła się troskami, obdzieliła uczuciem... Po gwałtownym osamotnieniu popadłam w obłęd i nie potrafiłam wrócić do Edwarda, gdy on wspaniałomyślnie tego pragnął. Z taką miłością mógł się wypchać - tak powiedział mi psycholog, do ktorego chodziłam zmuszo na przez tatę. Czasami myślę, że to Charlie kazał mu tak powiedzieć, mógł być do tego zdolny... Popadłam w depresję i runęłam w przepaść bez dna, z której wyciągnęli mnie nowi przyjaciele. Z nimi w moim życiu działo się coraz lepiej. Jednak to już nie było to samo, co z Jake'iem i Edwardem...

Po moim policzku spłynęla jedna, długo skrywana łza, którą pospiesznie otarłam rękawem zielonego swetra. Nie miałam zamiaru płakać nad rozlanym mlekiem, zbyt dużo przeszłam, żeby rozklejać się z byle powodu. Delikatny, nocny wiatr muskał moje policzki i rozwiewał kasztanowe włosy, a ja siedziałam na sypialnianym parapecie, rozdrapując dawno zagojone rany.

Rodzice z reguły zawsze mają rację, a mój tata na każdym kroku skrupulatnie wypełniał tę zasadę. Mówił kiedyś, żebym trzymała się od Edwarda z daleka, faworyzując tym samym Jacoba. Mógł nie mylić się do obydwu zagadnień, ale byłam tak zaślepiona, że przegapiłam jedyną okazję sprawdzenia miłości wilkołaka. Odrzuciłam dwie najdroższe memu sercu osoby, lecz teraz, gdy pierwsze emocje dawno wyparowały, próbowałam wmówić sobi, że bez nich moje życie ułożyło się lepiej.

Z głośników nadal wydobywały się nuty fortepianowej kołysanki, którą Edward nucił mi do snu. Pomimo tego, że moje uczucia do niego znacznie osłabły, miałam sentyment do wielu naszych wspólnych zachowań i przyzwyczajeń.

W gruncie rzeczy oba rozstania wyszły mi na dobre. Żyjąc z wampirem albo wilkołakiem, na pewno nie zgłosiłabym się do Domu Dziecka w Seattle i nie przygarnęła Aggy. Słodka dziewczynka jednym uśmiechem zdołała zatrzeć ślady po depresji, stała się moim światełkiem w tunelu, moją nadzieją... Aniołek w ludzkim ciele... Podbiła serca wszystkich znanych mi osób z Charliem na czele, który nareszcie został dziadkiem. Może wcześniej rzeczywiście wolał chłopca, z którym mógłby grać w piłkę i uprawiać hobby - oglądanie meczy - ale wystarczyło jedno słowo "Dziadzio!" i zmiękło mu serce.

Nagle, pomimo późnej pory, usłyszałam na zewnątrz kroki jakiejś nielicznej grupy osób. Wychyliłam głowę, na wszelki wypadek kurczowo trzymając się ramy okna. Zauważyłam znajomych ze szkoły średniej, którzy zapewne szli na całonocną imprezę, bo po dwudziestej drugiej były tańsze bilety. Pomimo skończonej trzydziestki, wszyscy czuliśmy się jak nastolatki i nie odmawialiśmy sobie przywilejów związanych z młodym wiekiem. Jednak od dwóch lat nie miałam czasu na takie wypady, musiałam zajmować się córką.

- Bella! - zawołał Mike, który najwyraźniej jako pierwszy spostrzegł mnie na parapecie pierwszego piętra. - Chodź do nas!

Ze wszystkich osób, które zauważyłam w gromadce, to właśnie Michaela lubiłam najbardziej. I pomyśleć, że kiedyś był we mnie zakochany! Teraz miał za sobą zaręczony z Jessicą, a na wiosnę planowali huczne wesele.

- Nie mogę! - odkrzyknęłam. - Zaraz pójdę... - Złożyłam dłonie w geście poduszki, gdyź nie chciałam obudzić Agnes, która spała w pokoiku z delikatnie uchylonym oknem.

Wszyscy machnęli w moim kierunku i poszli dalej, znikając szybko z pola widzenia. W tę wyjątkowo ciepłą noc miałam ochotę pobiec przed siebie nie zważając na troski, jakie władały moim ciałem. Jednak moja rola, rola matki, była bardzo wymagająca...

Zsunęłam się z parapetu i podeszłam do biblioteczki. Przejechałam palcem po zakurzonych grzbietach kilku książek, aż trafiłam na moje ostatnie dzieło. Ten zbiór opowiadań napisałam pod wpływem impulsu, dedykując najukochańszej córce - Aggy. Była to już moja czwarta książka. Zaczęłam tworzyć, gdy znalazłam się w kompletnym dołku. W sumie stworzyłam trzy grafomanie o depresji i jeden zbiór opowiadań dla dzieci. Razem tworzyło to dość nietypowe połączenie, a nawet, muszę przyznać, mieszankę wybuchową. Teraz byłam dobra w gawędzeniu i zamęczałam tym swoich bliskich. Nawet Agnes musiała wysłuchiwać mojego biadolenia. Parę dni temu zanim poszła spać, poprosiła o przeczytanie bajki na dobranoc, ale ja opowiedziałam w telegraficznym skrócie całe moje życie.

***

Musisz wyobrazić sobie dziewczynkę, która jest nieco starsza od ciebie. Ma długie, brązowe włosy, oczy tego samego koloru i jest niska, mniej więcej mojego wzrostu. Nazwijmy ją Mary. Nasza Mary przeprowadziła się do swojego taty i zostawiła dotychczasowe życie. W nowym miejscu nie czuła się zbyt komfortowo, choć znajomi przywitali ją bardzo ciepło. Wtedy w jej życiu pojawił się przystojny chłopiec. Bardzo się oboje polubili, a Mary mocno zaangażowała w dotąd nieznane uczucie. Wtedy pojawił się drugi chłopiec, któremu również spodobała się szatynka i chciał, aby ona poczuła to samo. Pierwszego nazwijmy Robem, a drugiego Tomem. Muszę ci powiedzieć w sekrecie, że żaden z nich nie był zwyczajny. Rob był zimnym człowiekiem, a Tom - ciepłym. Obaj walczyli o miłość Mary. Dziewczynka wybrała tego pierwszego, a tym samym odepchnęła Toma. Wtedy wydarzył się wypadek, po którym Rob odszedł. Ani jeden, ani drugi już nie wrócił do naszej drogiej Mary, która nie miała już zamiaru być z żadnym z nich. Dziewczyna z bólem serca przeżyła parę lat, często wtedy płakała. Ale w końcu w jej życiu pojawiła się osoba, która zamazała magicznym sposobem wszystkie przejścia. Zostały przyjaciółkami. Ona i Kate.

***

Wiedziałam, że Agnes nie zrozumiała conajmniej połowy słów i pogubiła się w wydarzeniach, ale było mi lżej. Zrzuciłam ciężkie jarzmo z pleców, po raz pierwszy mówiąc szczerze o zdarzeniach przeszłości. Miałam zamiar za kilkanaście lat odświeżyć córce pamięć i opowiedzieć tę historię bez symonimów, a ze szczegółami. Po tak młodej osóbce nie mogłam spodziewać się poważnej reakcji. Agnes jednak mnie zadziwiła.

***

Zamknęłam w myślach wyimaginowaną książkę,starając się na świeżo usprawiedliwić tę opowieść.

- Śpij, dziecinko - powiedziałam czule, idąc w stronę drzwi.
- Mamusiu, ja chcę być Mary.

***

Nawet nie wiedziała, że już grała w mojej opowieści jedną z ról. Ona była Kate, która pomogła głównej bohaterce odbić od dna.

- Bella! - usłyszałam nerwowy krzyk Sue.

Zaniepokoiłam się. Tylko naprawdę ważne rzeczy są warte tego, aby budzić ludzi w środku nocy. Odłożyłam cienką książkę na miejsce i przyspieszonym krokiem wyszłam z pokoju. Zbiegając ze schodków, słyszałam cichy, kobiecy płacz. Skierowałam się do dużego pokoju. Ujrzałam tam Sue, siedzącą na łóżku, która klepała tatę w policzki.

- Co się stało? - zapytałam poważnie zaniepokojona.
- On nie żyje, Bella, on nie żyje - odpowiedziała, dotykając szyi Charliego w poszukiwaniu pulsu.

Kobieta, którą widziałam przed sobą, płakała, a w mojej głowie pojawiła się tylko jedna, panicznie powtarzana myśl. Być z Agnes. Agnes... Sama sobie nie poradzę.





Tekst B


Duchy przeszłości


- Dobranoc – zawołałam, poprawiwszy kołdry i poduszki.
- A bajka? - pisnęła sześcioletnia blondyneczka o słodkiej twarzy elfa, zanim zasłoniła usta dłonią i z niepokojem spojrzała na śpiącego nieopodal brata. Na szczęście malec tylko przewrócił się na drugi bok i zachrapał cichutko.
- Och, zapomniałam! - szepnęłam teatralnie i zrobiłam bardzo skruszoną minę. - Wybaczysz mi...?
Zachichotała i skinęła głową, a wtedy sięgnęłam po wielką książkę leżącą na podłodze i przycupnęłam na skraju jej łóżka.
- Co by tutaj... - mruknęłam, przewracając strony, jednakże przerwałam, widząc jej grymas. - O co chodzi?
- Nie chcę tych. Już wszystkie znam, znudziły mi się.
- Ginny, ja nie znam innych.
- To wymyśl.
Otworzyłam już usta, żeby zaprotestować, jednak dostrzegłam jej błagalne spojrzenie i usta wygięte w podkówkę.
- Bello, proszę...
- No dobrze. - Poddałam się z westchnieniem. - Ale daj mi trochę czasu, muszę coś wykombinować.
Uradowana dziewczynka podniosła się i szybko ucałowała mnie w policzek.
Pokręciłam głową, rozbawiona. Ta mała owinęła mnie sobie wokół palca i doskonale o tym wiedziała. Pewnie powinnam się złościć za to, że tak mną manipulowała, ale jakoś nie potrafiłam. Może to dlatego, że bardzo przypominała mi kogoś, kogo dawniej kochałam i nadal nie przestałam...?
Alice. Uśmiechnęłam się na wspomnienie melodyjnego głosu i rozczochranej czupryny swojej najlepszej przyjaciółki. Ona też tak na mnie działała, też robiła ze mną, co chciała. Ile czasu już jej nie widziałam?... Osiem lat. Osiem lat minęło od...
Zagryzłam wargę. Ostatnio coraz częściej myślałam o Edwardzie, mimo że wolałam tego unikać. Byłam pewna, że już mi przeszło, że wszystko się skończyło, ale on wrócił. Znowu prawie bez przerwy zaprzątał moją głowę.
Zacisnęłam mocno powieki, gdy uderzyła we mnie fala wspomnień. Światło tańczące na bladej skórze i w kasztanowych włosach... Zmysłowy uśmiech wiecznie zimnych warg... Piękne dłonie o długich palcach pianisty... Dreszcze przeszywające moje ciało, gdy tylko go dotknął...
Nagle coś zamigotało mi przed oczami i wręcz poczułam, jak z chłodu przenoszę się do ciepła. Moja biała dłoń na ciemnej, niemal mahoniowej piersi... Gorące usta, które zawsze smakowały słońcem... Głośne łomotanie serca... Silne ręce przyciągające mnie do siebie... Jacob.
Delikatne szarpnięcie wyrwało mnie z rozmyślań. Zerknęłam w dół. To Ginny ciągnęła mnie za rękaw bluzki, czekając na bajkę.
Wzięłam głęboki wdech. Nie byłam w stanie niczego wymyślić, a ona jest za mała, by zrozumieć... "Niech moje dawne życie choć raz się do czegoś przyda", powiedziałam sobie w duchu.
- Dawno, dawno temu żyła sobie pewna księżniczka...
- Jak miała na imię?
- Marie – odparłam po chwili wahania. - I nie przerywaj mi już więcej, dobrze? - Uśmiechnęłam się delikatnie, kiedy dziewczynka gorliwie pokiwała głową i wznowiłam opowieść: - Marie mieszkała w wysokiej wieży, która znajdowała się w gęstym, ciemnym lesie. Od innych księżniczek różniła się tym, że nie czekała na swojego księcia, nie wierzyła w miłość... Aż pewnego dnia poznała Edwarda i niemal od razu się w nim zakochała. Ich znajomość nie była jednak taka łatwa. Jej ukochany pochodził z rodu... - Zakasłałam, by dać sobie chwilę do namysłu. Nie wiedziałam, jak to ująć... - ...Z rodu, który od wieków toczył wojny z ludźmi urodzonymi w innych krajach. Wprawdzie on i jego najbliższa rodzina byli temu przeciwni, nawet zerwali przez to kontakt ze swymi krewnymi, ale dużo czasu minęło, zanim zapomniał o nienawiści, w której został wychowany. Kiedy mu się to udało, postanowił lepiej poznać Marie i szybko odwzajemnił jej uczucie. Niestety, o ich miłości dowiedzieli się dalecy krewni księcia, którym bardzo się to nie spodobało. Edward musiał stoczyć kilka bitew, aż w końcu w trakcie jednej z nich dziewczyna doszła do wniosku, że najwidoczniej nie są sobie pisani. Niedługo potem rozstali się. Pomimo tego, że sama o tym zadecydowała, księżniczka była bardzo przygnębiona. Dostrzegłszy to, pewien rycerz o imieniu Jacob, przyjaciel Marie, postanowił ją pocieszyć. Znał ją od dawna i od dawna ją kochał, dlatego nie mógł znieść widoku smutku na jej twarzy. Starał się, jak mógł, by ją rozweselić, nie opuszczał jej na krok... Sprawił, że całkowicie mu zaufała, przyzwyczaiła się do niego, pokochała go... Gdy rycerz to zauważył, oświadczył się jej, jednak dziewczyna odmówiła. "Nie jestem ciebie warta", powiedziała. Nie zważała na zapewnienia, że jest inaczej ani na błagania. Uparcie kręciła głową i ze łzami w oczach powtarzała: "zasługujesz na kogoś lepszego niż ja, Jacobie". Gdy wyjechał, Marie bardzo cierpiała. Kochała go, ale nie mogła zapomnieć o księciu Edwardzie... Wiedziała, że zraniła ich obu, mimo że wcale tego nie chciała. Ta świadomość nie dawała jej spokoju, dlatego też postanowiła, że już nigdy więcej nikogo nie skrzywdzi. Kiedy kilka miesięcy później przypadkowo spotkała dawnego znajomego, który pragnął wziąć z nią ślub, zgodziła się.

Przesadziłam. To miała być bajka, a nie opowieść o moim życiu... Odetchnęłam głęboko i zaczęłam bawić się nerwowo pierścionkiem zaręczynowym.
- No, to już koniec opowieści. Czas spać – powiedziałam, siląc się na lekki ton. Pogłaskałam małą po włosach i ruszyłam w stronę drzwi.
- Bello... Ta księżniczka... - wymamrotała sennie Ginny. - Czy ty nie masz tak samo na drugie imię...?
Zatrzymałam się w progu, zaskoczona jej spostrzegawczością.
- Tak... ale to przypadek. Śpij dobrze.
Mruknęła coś, co zabrzmiało jak "mhm" i odwróciła się na drugi bok, ale ja nadal wpatrywałam się w jej jasną główkę.

Nie wiem, jak długo nie ruszałam się z miejsca. W pewnym momencie poczułam, że ktoś staje za mną i obejmuje w talii. Chwilę później Mike złożył na mojej szyi pocałunek. Wyciągnęłam rękę, by pogłaskać go po policzku i uśmiechnęłam się blado. W wewnętrzną stronę dłoni ukłuł mnie delikatny zarost narzeczonego.
- Późno już... Chodźmy spać... - szepnął mi do ucha. Kiwnęłam głową, a wtedy ostrożnie, nie chcąc obudzić swoich siostrzeńców, zamknął drzwi i oboje zeszliśmy na dół.

Czekając, aż Mike zwolni łazienkę, skierowałam się do kuchni. Kiedy tak siedziałam z kubkiem herbaty w ręce, moją uwagę przykuła kolorowa pocztówka oparta o mikrofalówkę. Zaciekawiona wyciągnęłam po nią rękę.
"Droga Bello, drogi Mike'u,
Europa jest cudowna! Nie wyobrażacie sobie, jak wspaniale się tutaj bawię. Wszędzie jest tak blisko, że aż dziw... Aktualnie siedzimy w Berlinie u babci Michaela, ale już jutro jedziemy do Paryża – mój MĄŻ (Bello, rozumiesz...? Mąż! Nadal nie mogę w to uwierzyć...!) mówi, że to stolica miłości i dlatego musimy ją odwiedzić. No cóż, ja nie mam nic przeciwko (zwłaszcza że to podobno również stolica mody). A tak w ogóle... Wspominałam już, że on jest najlepszym, najukochańszym facetem na świecie? (Mike, nie bierz tego zbytnio do siebie.) Jeśli nie – piszę o tym teraz.
Wkrótce wyślę Wam e-maila ze zdjęciami z podróży. Są piękne!
Całuję i ściskam,
Jessica.
P.S.: Michael też Was pozdrawia. Bardzo Was polubił, naprawdę!
Buziaki!"
Przyłapałam się na tym, że śmieję się do kartki. Ale jak inaczej miałabym zareagować? Jessica wydawała się taka szczęśliwa, że aż udzieliło mi się nieco jej radości. Kiedy związałam się z Mikiem, obawiałam się trochę jej reakcji – chodzili ze sobą długi czas, mogła się obrazić albo coś, a tego nie chciałam. Na szczęście okazało się, że już dawno znalazła kogoś innego. Miesiąc temu byłam druhną na jej ślubie.
Usłyszałam ciche trzaśnięcie drzwi i kroki w korytarzu, więc odłożywszy pocztówkę na półkę, ruszyłam do łazienki.

Wspomnienia, które dopadły mnie, gdy siedziałam na górze z Ginny i Maksem, powróciły. Już dawno zakręciłam wodę, a mimo to nie wychodziłam z pomieszczenia. To najwyraźniej zaniepokoiło Mike'a, bo po jakimś czasie zapukał do drzwi i otworzył je, pytając:
- Wszystko w porządku, Bello?
Wzięłam głęboki oddech.
- Tak, tylko... nie mogę sobie poradzić z włosami...
Popatrzył na mnie czule i wyjął grzebień z mojej ręki. Powoli i delikatnie zaczął rozdzielać splątane kosmyki. W ciszy, która zapadła, słyszałam cykanie świerszczy za oknem i nasze oddechy.
- Kocham cię, wiesz o tym? - odezwał się nagle.
Zerknęłam w lustro. Mike robił to samo i nasze spojrzenia spotkały się dzięki szklanej tafli. Gdy dostrzegłam w jego oczach to, co przed chwilą mi wyznał: miłość, coś we mnie pękło. Odwróciłam się i za całych sił przytuliłam do jego piersi. Przez moment nie wiedział, co zrobić, zaskoczony, ale chwilę później odwzajemnił uścisk.
- Coś się stało, skarbie?
- Po prostu obejmij mnie mocniej.

Obejmij mnie mocniej, pomóż odgonić duchy przeszłości.

Ciepło jego ciała, serce bijące tuż przy moim... To sprawiło, że po kilku minutach dałam się zaprowadzić do sypialni i położyć do łóżka, ale ani na moment nie pozwoliłam narzeczonemu się od siebie odsunąć.
Długo tulił mnie w ramionach, kołysał, głaskał po głowie, a ja nadal nie odrywałam od niego rąk, nie otwierałam oczu. W końcu sam zasnął, ale po mnie Morfeusz nie przychodził. Wiedząc, że od własnych myśli nie ucieknę, ostrożnie wyplątałam się z uścisku Mike'a i na palcach opuściłam pokój. Chwyciwszy swój szeroki, wełniany szal, wyszłam na zewnątrz.
Zapaliłam jedną z lamp wiszących na werandzie i usiadłam na schodach, ukrywając twarz w dłoniach.
Dlaczego nie mogę o nich zapomnieć? Dlaczego?! Kochałam ich, prawda, ale to już przeszłość! Oni na pewno ułożyli sobie na nowo życie, tylko ja, głupia, ciągle rozpamiętuję dawne dzieje...
Ale czy na pewno ich kochałam? Może nadal gotowa byłam umrzeć dla Edwarda? Może nadal za Jacobem poszłabym do samego piekła i jeszcze dalej?
Jęknęłam cicho. Nie, nie, nie! Przestań! – krzyczałam w duchu. Nawet jeśli... To już bez znaczenia.
Teraz mam nowe życie. Zwykłe. Ludzkie. Normalne. Bez wampirów i wilkołaków. Bez wojen i drżenia o los wszystkich, na których mi zależy. Bez niepokoju o to, co przyniesie następny dzień, następna godzina, minuta, sekunda. Bez obaw o to, że mój ukochany może mnie przypadkiem zabić.
Teraz mam nową rodzinę. Ludzką. Normalną. Taką, w której największym sekretem jest to, że kiedy dziadek Henry zdradził babcię, zakopał gdzieś w ogródku złoty medalion, który od niej dostał, a ciotka Julia chowa przed dziećmi słodycze w kredensie. Taką, która cieszy się z drobiazgów, a w prezencie daje mi ciepły sweter czy korale, nie sportowy samochód. Taką, która chorując, idzie do lekarza i nie boi się, że uznają ją za kosmitę lub cudowny przypadek.
Teraz mam nowe serce. Normalne. Nie kryształowe, które kosztowało fortunę. Nie wyrzeźbione własnoręcznie w wyrzuconym przez morze drewnie. Serce, które co dzień bije dla mnie.

Nawet nie zauważyłam, kiedy zeszłam ze schodów. Stałam teraz na trawniku przed domem, wpatrzona w pobliskie jezioro, w którym odbijało się światło księżyca, i dłońmi obejmowałam brzuch. Nikt jeszcze nie wiedział o mojej ciąży. Dowiedziałam się dwa dni wcześniej.
To mogło być dziecko Edwarda, pomyślałam. Podsłuchałam kiedyś, jak Carlisle opowiadał o takich przypadkach. Rzadko się zdarzały, ale jednak. Mogłabym nosić w sobie stworzenie o śnieżnobiałej skórze i niezwykłej sile.
Albo malucha, który targałby tatę za sierść i kazał się mu wozić na grzbiecie.
To mogło być dziecko Jacoba...
Ale nie jest. Jutro wieczorem powiem Mike'owi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rudaa dnia Pią 15:34, 12 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mille
Wilkołak



Dołączył: 12 Kwi 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Wschodu, nie wiadać? xd

PostWysłany: Wto 21:09, 23 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł:
A: 2
B: 3

Nie do końca potrafię uzasadnić taką punktację, gdyż oba teksty miały wiele wspólnych cech, co prawdopodobnie wynikało z warunków pojedynku. Tekst B dostaje punkt więcej za kilka ciekawszych, drobnych motywów, takich jak np. fajniej opisana bajka, kartka, i na końcu ciąża... W tekscie A ciekawy był pomysł z adopcją i pisanie książek w ramach powiedzmy terapii.

Styl:
A: 3,5
B: 3,5
Oba teksty czytało się płynnie i były niemal bez błędów, za co pochwała należy się obu autorkom. Żadnych zgrzytów, zdania ładnie zbudowane...

Spełnienie warunków:
A: 1,5
B: 1,5

Postacie:
A: 2,5
B: 2,5

Inaczej nie umiem podzielić, ponieważ zasadniczą bohaterką była Bella i jej kreacja w obu przypadkach wypadła fajnie. Natomiast pozostali bohaterowie nie wyróżniali się w żadnym tekście.

Wrażenia ogólne:
A: 2
B: 3
Tekst B spodobał mi się bardziej niż A, ponieważ było odrobinę więcej emocji, i chyba ciekawszych refleksji... Również bajka była lepsza.

A: 11,5
B: 13,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
BajaBella
Moderator



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 219 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z lasu

PostWysłany: Wto 21:33, 23 Lut 2010 Powrót do góry

Na samym wstępie, zanim zacznę oceniać, powiem, że obydwa teksty mi się spodobały. Będzie mi trudno wybrać jeden z nich, ponieważ, Drogie Autorki, mam niezły dylemat. Ale cóż, spróbuję.

Pomysł: 5 pkt.
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5

Nie jestem w stanie ocenić inaczej. Zarówno tekst A, jak i B miał w sobie „coś” jeśli bierzemy pod uwagę pomysł. W tekście A autorka postawiła na Bellę, samotną matkę adoptowanej dziewczynki. Kobieta, którą stała się Bells jest nieco zgorzkniała ale jednocześnie pogodzona z losem, który przecież sama wybrała. Brak u jej boku mężczyzny, może świadczyć o tym, że nie była w stanie pokochać i być z kimś innym niż Edward. A Jacoba odrzuciła, bo wiedziała, że go skrzywdzi decydując się na związek z nim. Postać nieco smutna, zamknięta w swoim świecie z jedynym jasnym promyczkiem – córeczką.
W tekście B, na samym początku myślałam, że mi się nie spodoba połączenie Belli z Mikiem. Wydawało mi się, tylko na początku, że autorka „poszła trochę na łatwiznę”, ale po przeczytaniu całego tekstu uważam, że znakomicie wybrnęła z sytuacji i zdecydowanie obroniła swój pomysł. Ludzkie, zwyczajne życie. Bez bajek, legend i stworów z innej rzeczywistości. Po prostu to, co czeka każdą z nas. A jeśli ma się takie wspaniałe wspomnienia jak Bella, to jeszcze lepiej. Fajne było to, że ona potrafiła docenić swoje typowo ludzkie życie.

Styl: 7 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 4

Obydwa teksty są napisane bardzo ciekawie i „pochłonęłam” je naprawdę z dużą przyjemnością. Taka punktacja dlatego, że w A zauważyłam kilka błędów i słowo „lico” jakoś mnie na moment wytrąciło z czytania. Zdecydowanie wolę policzek, na przykład. W tekście B jedyny zgrzyt miałam z Morfeuszem. To któryś z kolei tekst, który czytam i Morfeusz zawsze dla mnie brzmi zbyt górnolotnie. Zwykły sen jakoś bardziej do mnie przemawia.


Spełnienie warunków: 3 pkt.
Tekst A: 1,5,
Tekst B: 1,5
Spełnione.

Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2

W obydwu miniaturkach zostały przekazane ciekawie wspomnienia Belli. Jej pewna nostalgia, ślad powoli gasnących uczuć. Bella z tekstu A być może troszkę bardziej mi przypadła do gustu, z tego powodu, że została sama. Wydaje mi się, że tak do końca nie pogodziła się z przeszłością i z tym, że dokonała te kilkanaście lat wcześniej takiego wyboru. Bella z miniaturki B jest chyba szczęśliwa z Mikiem, choć wspomina Jacoba i Edwarda. Ale są to tylko ciepłe wspomnienia, nic więcej. Jakoś tak do końca nie mogę w to uwierzyć, że po tym wszystkim, co przeszła, była w stanie pokochać na tyle mocno, jak jest to przedstawione w tym tekście, Newtona.


Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5

W tym punkcie przez chwilę chciałam dać więcej o pół punktu tekstowi A, ponieważ sam w sobie jednak bardziej do mnie dociera ze swoją historią, ale byłabym niesprawiedliwa. Są w nim błędy, a ogólne wrażenie to również styl, interpunkcja i ortografia. Dlatego daję po równo. Teksty są tak naprawdę, jak dla mnie, w miarę podobne w swojej konwencji.

Podsumowanie:
Tekst A: 12,5
Tekst B: 12,5

Po raz pierwszy wyszedł mi w ocenianiu remis. Trudno, nic nie zmieniam – widocznie tak ma być. Gratuluję obydwu autorkom.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elaine.
Zły wampir



Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rivendell

PostWysłany: Śro 17:01, 24 Lut 2010 Powrót do góry

Dzień dobry :).

Pomysł: 5 pkt.
A : 3
B : 2

I pomysł autorki tekstu A i autorki tekstu B podobał mi się, w obu także znalazłam coś co nieco mnie zniechęciło jednakże totalnie zauroczyło mnie wplątanie bajki do pierwszego tekstu. Co prawda urzekła mnie raczej wzmianka o Kate niż o Tomie i Robie ale i tak się liczy, prawda? :).

Styl: 7 pnkt.
A : 4
B : 3

Bardziej odpowiada mi styl tekstu A ponieważ jest lekki, płynny, urzekający i zdecydowanie szybciej przez niego przebrnęłam. Tekst B jest pod tym względem nieco gorszy według mnie dlatego taka, a nie inna punktacja.

Spełnienie warunków: 3 pnkt.
A : 1,5
B : 1,5

Postacie: 5 pkt.
Tekst A: 3
Tekst B: 2

Długo zastanawiałam się nad tym podziałem.
Szczerze polubiłam Belle z tekstu A. Wydaje mi się, że Swan gdyby sprawy tak się ułożyły jak przedstawiają te miniaturki byłaby właśnie taka aczkolwiek Bella z drugiego tekstu ma to coś, nie jestem w stanie powiedzieć co ale jest fajnie, naprawdę fajnie. Dałam miniaturce A punkt więcej ze względu na Agnes.
Mam obsesje na punkcie małych dzieci, a Agnes podbiła moje serce :).

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Tekst A : 2
Tekst B : 3

Okropnie trudno mi zdecydować która miniatura bardziej mi się podoba.
W tekście A spodobał mi się motyw z śmiercią Charliego, kochaną Agnes i Bellą, która pisze książki. Tekst B zachwycił mnie końcówką. Co prawda nie są to miniaturki po których płakałabym ze wzruszenia ale ogólnie rzecz biorąc podoba mi się. Punkt więcej przyznałam autorce tekstu B ponieważ ładnie przedstawiłaś Mike'a. W większości ficków go nie lubię, a tu był znośny i taki... ludzki.

A: 13, 5
B: 11, 5

Gratuluje autorce tekstu B jak i autorce tekstu A.
Wiem, że ocena nie jest zbyt konstruktywna ale naprawdę nie umiem oceniać pojedynków ;].


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Pią 18:21, 26 Lut 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A:2,5
B:2,5

No tak. W obu przypadkach pomysły są bardzo ciekawe. Inaczej chociaż w jakimś stopniu podobne są te teksty.Nie wiem sama co mnie przekonuje a co odpycha. To dość nowatorski pomysł i cieszę się, że nie użyłyście jakiejś nie-Meyerowej postaci by uśmierzyć ból jaki pozostawili po sobie Edward i Jacob. Mimo lat które minęły bohaterka nadal zastanawia się "a co by było gdyby". w obu przypadkach mamy słodkie dzieciąteczka które zmieniają to życie na lepsze. Teksty są wzruszające, przywodzą na myśl jakiejś wewnętrzne ciepło panujące między domownikami.

Styl: 7 pkt.
A:3
B:4

Pod względem stylu, lepiej czytało mi się tekst drugi. Po prostu przebrnęłam przez historię jak jakaś magiczna strzała. W tekście A śmierć Charliego uważam za jakąś przesadę. Nie bardzo to rozumiem ani nie potrafię specjalnie wytłumaczyć. Tekst B czytało mi się płynniej.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1,5
B:1,5

Zostały w pełni spełnione.

Postacie: 5 pkt.
A:2
B:3

Jak już pisałam śmierć Charliego jakoś mi nie pasowała do całego tonu opowiadaniu. Przepraszam, ale to było jakieś takie za bardzo tragiczne i dramatyczne jak dla mnie. Postać Mike w drugiej propozycji jednakże bardzo przypadła mi do gustu. Nie wiem czy nie został potraktowany jak łatka na te cierpienia jakie pozostawili po sobie wampir i wilkołak.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:2,5
B:2,5

Ogólnie wrażenie jest bardzo miłe i przyjemne. Bo w obu przypadkach tekst został rozpatrzony bardzo ciekawie a w jakimś stopniu ograniczenie. Niby temat jest prosty ale nie można znowu robić z Belli szczęściary roku , wszystko zostało napisane w dobrym tonie i guście. Teksty posiadają klimat.


Razem:
A:11,5
B:13,5



Pozdrawiam, Uskrzydlona Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Pią 18:41, 26 Lut 2010 Powrót do góry

Nie sądziłam, że tak ciężko jest być obiektywnym, kiedy wie się, kto co napisał.

Pomysł:
Każdy pomysł ma coś w sobie. W tekście A główna bohaterka jest bardzo samodzielna, co określa nam nawet tytuł „sama sobie”. Pomysł z adopcją jest bardzo nietypowy, jeszcze to mieszkanie u Charliego, wszystko takie bardzo świeże, nieoklepane. W tekście B pomysł nie należał do jakiś najbardziej oryginalnych, bo przecież dużo naczytaliśmy się o jej rozmyślaniach na ten temat w książce, chociaż wykonanie było chyba lepsze. Skoro jednak oceniamy pomysł, to pierwsza miniaturka jest lepsza.
A: 3
B: 2

Styl:
Oby dwa teksty są ładnie napisane. Jeśli miałabym jednak wybierać, to wolę drugą miniaturkę, Autorka tego tekstu ma bardziej bogate słownictwo. W pierwszej miniaturce znalazłam jakiś tam błąd. To co napisała Autorka drugiego tekstu na końcu strasznie mi się spodobało. Uwielbiam takie rozmyślania typu: mogło być, ale nie jest.
A: 2,5
B: 4,5

Spełnienie warunków:
Warunki zostały spełnione.
A: 1,5
B: 1,5

Postacie:
Kiedy bardziej przyjrzeć się postaci z pierwszej miniaturki, to wydaje mi się to trochę nieprawdopodobne, nie potrafię wyobrazić sobie takiej Belli i już. Główna bohaterka w drugim tekście jest bardziej… realistyczna. Sądzę, że chciała komuś udowodnić, że może być szczęśliwa z Mike’iem (pokręciłam coś w odmianie ;p ) i dlatego się z nim ożeniła. W tej Belli spodobała mi się jeszcze ta chwila słabości, chęć przytulenia do narzeczonego.
A: 2
B: 3

Ogólne wrażenie:
Jeśli chodzi o ogólne wrażenie, to bardziej spodobał mi się pierwszy tekst. Końcówka była bardzo wzruszająca, wywołała jakieś tam emocje, mimo że to miniaturka. Jak wspomniałam w pomyśle, to była taka nowość, innowacyjny pomysł. Śmierć Charliego wstrząsnęła mną do reszty.
A: 3
B: 2

Podsumowanie:
A: 12
B: 13

Gratuluję obu Autorkom!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PinkMiracle
Dobry wampir



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 62 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TARDIS

PostWysłany: Pon 22:24, 01 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł:

Oba pomysły są bardzo ciekawe. I jedna i druga miniaturka bardzo mnie wciągnęła, ale mam pewne zastrzeżenia. Tekst A ogólnie pomysł ciekawy adopcja dziecka i w ogóle odpowiedzialność, ale to zamieszkanie z Charlie'm mi nie pasowało. Skoro ma dziecko i robi się odpowiedzialna powinna mieć własny dom, żeby jakoś je wychować. Teks B wplątać Mike'a w to wszystko. Zlitujcie się. Może mnie to tak odpycha dlatego, że go nie lubię, a może i nie ?. Ale dobrze mamy Mike'a i co robi Bella ?. Gra nie fair. Nie bierzcie sobie ofc tego do serca co piszę, bo każdy przecież ma własne zdanie na ten temat, a moja jest akurat taka :) .

A: 3pkt.
B: 2pkt.

Styl

I tu zonk. Nie mam zastrzeżeń do tekstów. Chociaż, miniaturka A miała bardziej wzbogacone słownictwo.

A: 3,5 pkt.
B: 3,5 pkt.

Spełnienie warunków:

Warunki zostały spełnione.

A: 1,5 pkt.
B: 1,5 pkt.

Postacie:

Postacie były hm .. interesujące. W tekście A podobało mi się zachowanie Belli. Była silna i niezależna. Pokazała, że potrafi sobie poukładać życie sama i nie potrzebuje nikogo do pomocy. Adopcja dziecka to był bardzo odważny krok, który dał jej siłę i to mi się w niej podoba. Natomiast w miniaturce B podobała mi się ta niepewność. Chwila słabości. W obu tekstach brakowało mi łez. Skoro ich kochała to czemu nie uroniła ani jednej łzy wspominając ich ?.

A: 3pkt.
B: 2pkt.

Ogólne wrażenie:

Większe wrażenie wywarł na mnie teks A, gdyż miał ład i skład, że się tak wyrażę. Chodzi mi o to, że był lekki łatwo przez niego szłam nie miałam żadnego oporu. Natomiast w tekście B nie szło mi tak łatwo, tak jak mówiłam, a raczej pisałam trochę wyżej nie podobał mi się Mike i może dlatego miałam taką zacinkę. Za to opisanie tych odczuć kiedy wspominała Edzia i Jacoba, było bardzo realistyczne.

A: 3pkt.
B: 2pkt.

Razem

A: 14
B: 11

Gratuluję !.

i Pozdrawiam, Pink.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 10:25, 02 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A - 3
B - 2
Pomysły dość podobne. W A spodobało mi się pisanie opowiadań, adoptowanie córki. W obu tekstach bardzo podobał mi się motyw bajki. W B miło zaskoczyło mnie to, że Bella i Mike byli parą. Jednak miniaturka A przypadła mi bardziej do gustu. Jakoś tak bardziej mnie zaciekawiła.

Styl: 7 pkt.
A - 4
B - 3
W pierwszej mini pojawiały się literówki i braki końcówek w niektórych słowach. Za to w drugiej brakowało przecinków. Oba teksty czytało mi się dobrze, ale A jakoś płynniej. Na dodatek wydaje mi się, że słownictwo było bogatsze i nie było żadnych zgrzytów. W B się na czymś zacięłam. Teraz nie przywołam, w którym miejscu, ale jednak.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A - 1.5
B - 1.5
Warunki spełnione w obu miniaturkach.

Postacie: 5 pkt.
A - 3
B - 2
Silna i niezależna Bella, która zaadoptowała dziecko z tekstu A wygrywa w tej kategorii. Podoba mi się również dziecko z tej miniaturki. W B podoba mi się pomysł z tym, że Bells i Mike są razem, ale wydaje mi się, że w tym tekście jest on takim zapychaczem. Na zasadzie - Bella musi kogoś mieć, nie Jacoba, nie Edwarda, więc padło na Mike'a. Niby wiemy, że ją kocha itd., ale mnie nie przekonał. Sam pomysł - tak, wykreowanie postaci nie za bardzo.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A - 2.5
B - 2.5
Daję po równo, gdyż ani jedna, ani druga miniatura mnie nie powaliła na kolana. Nie ma też między nimi ogromnej przepaści, jeśli chodzi o styl, pomysły itd. Powiedzmy, że są na równym poziomie. Dlatego pozwoliłam sobie przydzielić taką samą ilość punktów.

Podsumowanie:
A - 14
B - 11


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alice1995
Wilkołak



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 16:27, 02 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.

A:2
B:3

Nie wiem jak to dokładnie uzasadnić. Po prostu tekst B - pomysł na niego wydał mi się bardziej intrygujący, bardziej prawdopodobny. Pomysł na tekst A był także ciekawy, ale jakoś bardziej widzę Bellę u boku Mika niż jako samotną osobę po trzydziestce, która adoptuje dziecko. To mi jakoś do niej nie pasuje.

Styl: 7 pkt.

A:2
B:5

Zdecydowanie bardziej przypadł mi styl pisania przez autorkę tekstu B. Tekst jest płynny i milej się go czyta. Tekst A jest jak dla mnie zbyt bogaty, za dużo wszystkich określeń. Miałam wrażenie, że autorka na siłę wciskała niektóre przymiotniki, by tekst wydawał się obszerniejszy. Na dodatek zauważyłam kilka literówek, a w jednym wyrazie brakowało końcówki inny zaś był rozdzielony spacją.


Spełnienie warunków: 3 pkt.

A:1,5
B:1,5

Obie autorki spełniły warunki, obie tak samo dobrze.


Postacie: 5 pkt.

A:2
B:3

Moja opinia jest taka, a nie inna gdyż uważam, że autorka drugiego tekstu zadała sobie więcej trudu w opisaniu bohaterów i sprytniej wplotła ich opisy w tekst.


Ogólne wrażenie: 5 pkt.

A:1
B:4

Nie miałam wątpliwości. Bardziej przypadł mi do gustu tekst B. Wydaje mi się być lekki. Bardzo dobrze mi się go czytało. Pierwszy tekst sprawiał wrażenie jakby ktoś pisał go na siłę, a przecież o to nie chodzi. Tekst A był zbyt nierealny - moim zdaniem - zbyt wyszukany, tak pozwolę sobie go określić. Był zbyt przesadzony i opornie mi się go czytało. Takie jest moje zdanie.

A:8,5
B:16,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rain
Dobry wampir



Dołączył: 20 Lip 2009
Posty: 981
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 88 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Wto 17:50, 02 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
TEKST A: 3
TEKST B: 2
Oba teksty są bardzo fajnie rozwinięte, pierwszy tekst mnie przekupił śmiercią Charliego i rozpaczą Sue. Drugi próbował kartką od Jessiki, która wywołała banana na twarzy, lecz tekst A wygrał.

Styl: 7 pkt.
TEKST A: 4
TEKST B: 3

Oba style ładne, łatwo się czytało, lecz bardziej tekst A mi przypadł do gustu. Lubię dużo opisu, ale gdy jest jego za dużo, tęsknie za dialogami. A tu akurat było w sam raz. Tekst A miał więcej dialogów, ale opis były barwne.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
TEKST A: 1,5
TEKST B: 1,5
Nie widziałam, żeby jakiś odbiegał od nich.

Postacie: 5 pkt.
TEKST A: 2,5
TEKST B: 2,5

Po równo. Podoba mi się taka dojrzała Bella, która opowiada swojemu dziecku taką dobranockę. Bardzo podobały mi się wspomnienia w oby dwóch tekstach, ach. Tak samo Majkowie (?), bardzo mili faceci. W pierwszym tekście podobała mi się śmierć Charliego, tak samo jak Jessica ze swoją kartką, w ogóle podobały mi się postacie gdyż były bardzo pozytywne.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
TEKST A: 3
TEKST B: 2

Jednak dramatyzm w pierwszym tekście mnie przekupił. Drugi tak jakby był mnie mniej poważny, a to nie dla mnie, lecz nie mogę zaprzeczyć, że oby dwa były najs. Soł...

Podsumowanie:
A: 14
B: 11


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fuyu.
Dobry wampir



Dołączył: 12 Cze 2009
Posty: 799
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 30 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Yaoi-world :D

PostWysłany: Wto 20:07, 02 Mar 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A: 3,5
B: 1,5

Według mnie każdy tekst ma w sobie coś. Tekst A - Niezależna Bella, adopcja, śmierć Charlie'go. Tekst B - jak dla mnie żadna rewelacja. Mike, zaręczona z nim Bella, która 'niby' go kocha,ale i tak gra nie fair. Dziecko z Edwardem, tudzież z Jakie'm.
Oba teksty ciekawe,ale przykro mi - to A wywołał u mnie dreszcze.

Styl: 7 pkt.
A: 4
B: 3

W A za dużo mi było trzykropkow, w B zauważyłam chyba kilka błędów.
Oba czyta się lekko i płynnie. Ale pod względem stylu bardziej spodobał mi się A.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A: 1,5
B: 1,5

Oba spełniły warunki.

Postacie: 5 pkt.
A: 3
B: 2

Tekst A - jak wyżej wspomniałam - niezależna, samotna Bella. Większość opowiadań przedstawia ja jako ofiarę, albo zanadto pewna siebie. Tu była taka.. normalna. Jej córeczka - słodka,niewinna. Sue z Charliem? Hmm.
Tekst B - Bella i Mike? To już wole, żeby była sama. Przepraszam,ale go nie trawie.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A: 3,5
B: 1,5

Tekst A czytałam z zapartym tchem. Wręcz wywołał u mnie dreszcze. Podoba mi się pomysł adopcji. I śmierć Charlie'go.. Tak nagle.
Przez tekst B przebrnęłam jak przez masło. Trochę chaotyczne to wszystko.. Raz śmieje się z pocztówki, potem tuli się do Mike'a, potem zaczyna płakać i wyskakuje z ciąża. Ladnie napisane,ale jakoś mnie nie zachwycił.

A: 15,5
B: 9,5


xoxo


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Śro 10:57, 03 Mar 2010 Powrót do góry

cóż... było fajnie...

pomysł:
A: 2,5
B: 2,5

hm, nie potrafiłam wybrać... więc chyba jak najbardziej po równo się należy... oba pomysły świeże i bardzo przyjemne... nie jakieś zaskakujące treścią i dobrze...

styl:
A: 2,5
B: 4,5

cóż... od razu powiem, że oba teksty czytało się bardzo przyjemnie... styl w miarę porównywalny... jednak autorka tekstu A narobiła błędów... ciut za dużo... ciut ciut za dużo... w zasadzie połknęłam oba teksty w rekordowym czasie... i chwała, bo nie zauważyłam żadnych podejrzanych sformuowań czy niejasności...

spełnienie warunków;
A: 1,5
B: 1,5

po równo, bo spełniono

postacie:
A: 2
B: 3

Zastanawiałam się przez chwile czy Bella z depresją, która za wszelką cenę chwyta się dziecka, by mieć po co żyć - by ustabilizować sobie świat... mi się podoba - otóż nie bardzo... ale - sprawiedliwie przyznam - że postać bardzo dobrze wykreowana...
Bella B dręczona wyrzutami sumienia i cierpiąca z tego powodu... związana Mikiem, którego nie do końca kocha, ale na pewno na nim jej zależy... szukająca swojego miejsca... rozbiła mnie ciąża Bells, i to że nie wie kto jest ojcem...

ogólne wrażenie:
A: 2
B: 3

Prosta punktacja, a bo tak - tekst B spodobał mi się za wszystko powyższe... za to, że w zasadzie rozbawił mnie zakończeniem, bo jeśli masz trzech kandydatów na ojca to wniosek taki - że musiałaś z nimi wszystkimi spać - tak uczyli nas na biol-chem :p nie wiem dlaczego, ale wydało mi się to przekomiczne :P

ogólnie:
A: 10,5
B: 14,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Pią 15:10, 05 Mar 2010 Powrót do góry

sporo już tych ocen;p

Pomysł:
A-2
B-3
A: Coż, jeżeli bella nie wybrała Edwarda ani Jacoba, to z góry zakłada się, że nie wybrała nikogo. Fajny pomysł autorka miała z tą adopcją, ale mogła jednak zrobić cos z samotna Bellą mieszkającą z rodzicami.
B: Ten tekst ma to, co zabrakło pierwszemu. bella ma nowe zycie, ma kogoś u boku, nie jest samotna, w tyn najbardziej dosłownym sensie. To mi się podobało. No, i punkt za ciążę;p

Styl:
A-3,5
B-3,5
W a Było trochę błędów(głównie literówek),a B byków sie nie dopatrzyłam. Powinno być więcej dla B, ale A czytało mi się o wiele lepiej.

Spełnienie warunków:
A-2
B-1
B dostał mniej za dużą liczbę dialogów, były praktycznie wszędzie i moim zdaniem zdominowały tekst.

Postacie:
A-3
B-2
Bella z A wydała mi się bardziej realna. Wszystkie cechy do niej pasowały, stara dobra Bella.
W B trochę nie pasował mi Mike, niby dobrze, że Bella kogoś miała, ale chyba lepiej gdyby był to kto inny.

Ogólne wrażenie;
A-3
B-2
A miał swój klimat, przemyślenia, refleksje. To było to, czego tekst potrzebował. W B wiele się działo, ale nic nie wywarło jakiego takiego wrażenia refleksji. I jeszcze ta końcówka: to mogło być dziecko E., to mogło być dziecko J. Nie, to mi się nie podobało.

Razem:
A-13,5
B-11,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gelida
Zły wampir



Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 45 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znienacka

PostWysłany: Nie 14:10, 07 Mar 2010 Powrót do góry

1.Pomysł
A: 3
B: 2

Teksty były dość podobne do siebie, jednak to pomysł z samotną Bellą spodobał mi się bardziej. Pierwsza miniaturka chwyciła mnie za serce - pisanie opowiadań, samotne życie z adoptowanym dzieckiem i sama postać Belli miały w sobie coś przyciągającego, skłaniającego do zastanowienia się nad życiem. Tekst B był zwyczajny i nudny. Nie zaskoczył mnie, a paring Bella-Mike nie przypadł mi jakoś do gustu. Plus dla obu autorek za wplecenie historii życia Belli za pomocą bajki.

2.Styl
A: 4
B: 3

Obie autorki nie wystrzegły się błędów: literówki i przecinki najbardziej mi się rzuciły w oczy. Jednak mini A ma więcej błędów, dopatrzyłam się nawet ortografa - piszemy hojną, przez "ch" jest źle. Z drugiej strony styl pierwszego tekstu był bardziej płynny, ładnie i zgrabnie napisany. Nie było wielu dialogów - kolejny plus. Trzeba mieć talent, by napisać coś takiego i nie zanudzić czytelnika. Tekst B jest ładnie napisany, jednak bardziej mi przypadł styl pierwszego opowiadania. Duża ilość dialogów mnie zmęczyła. I zdaje mi się, że autorka skupiła się na zbyt wielu aspektach, by wszystkie dokładnie opisać.

3.Spełnienie warunków
A: 2
B: 1

I tu się zwykle najbardziej czepiam. Podczas gdy miniaturka A została napisana zgodnie z warunkami, to B była zbyt przegadana. Dialogi wręcz zdominowały tekst, a pisało, że nie chcemy zbyt dużej ilości dialogów.

3.Postacie
A: 3
B: 2

Obie Belle są dobrze opisane, jednak samotna Bella bardziej mnie urzekła. Nie jest postacią przesadzoną w żadną stronę. Wydaje mi się taka prawdziwa, uczuciowa, pozostał w niej ślad tej dawnej Belli, którą znamy z kanonu. Postać Agnes bardziej podbiła moje serce niż Ginny i jej brat. Niestety śmierć Charliego wydała mi się zbyt drastycznym końcem miniatury zawierającej przede wszystkim przemyślenia. Bella z tekstu B wydała mi się zbyt beztroska (a ja wprost uwielbiam, gdy bohaterowie są zmuszeni do trudnych wyborów i problemów). Jest niezbyt szczera wobec Mike'a, nie czuję tej miłości. Sam Newton jest jakby "materiałem zastępczym" - skoro Bella nie jest ani z Edwardem, ani z Jacobem, to i tak musi kogoś mieć.

5.Wrażenia ogólne
A: 4
B: 1

Tekst B był jak na mój gust zbyt pogmatwany. Za dużo wątków autorka próbowała wcisnąć: dzieci, Mike, Jessica i jeszcze ciąża. Właśnie, ciąża! To mi się nie spodobało - minus dla zdradliwej Belli. Ogólnie miniaturka była "o wszystkim i o niczym" - z jednej strony zbyt duża ilość wątków, z drugiej strony nuda. Tekst A czytało mi się bardzo dobrze - lubię opowiadania, w których większą rolę grają przemyślenia. Miniatura ma swój klimat, w którym się odnalazłam. Melancholia podniosła jej walory.

Podsumowując
A: 16

B: 9

Gratuluję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Andź.;3
Zły wampir



Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: PWR ;3

PostWysłany: Pon 17:51, 08 Mar 2010 Powrót do góry

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że oba teksty były bardzo ciekawe Wink Gratuluje pomysłu.

Pomysł:
A: 3
B: 2

Strasznie spodobał mi się motyw opowieści na dobranoc. Jednakże samotna Bella z adoptowaną dziewczynką wydała mi się bardziej trafiona historią, dla mniej bynajmniej prawdopodobniejszą i nie ukrywam, że ciekawszą (motyw adopcji). Nie wyobrażam sobie Belli tulącej się do innego mężczyzny spodziewającej się dziecka Mike'a.

Styl:

A: 4
B: 3

Oba wg. mnie były na podobnym poziomie stylistycznym, gdzieniegdzie pojawiały się literówki, ale w tekście A uraczyła mnie bogatość epitetów i określeń.

Spełnienie warunków: 3 pkt.

A: 1.5
B: 1.5

Wszystkie warunki spełnione.

Postacie:

A: 3
B: 2

Jak już wcześniej napisałam zauroczyła mnie postać adoptowanej dziewczynki w tekście A, spodobało mi się również wkręcenie do historii Charliego i Sue mimo, że jest ich bardzo mało. W tekście B nie spodobał mi się motyw dziecka Mike`a i Belli, po za tym wszystko było w porządku, miłe nawiązanie do Jessici Wink


Ogólne wrażenie:

A: 3
B: 2

Tekst A bardziej przypadł mi do gustu, strasznie wczułam się w postać Belli czytając to opowiadanie. Tekst B nie przykuł tak mojej uwag, był dobry, jednak brakowało mi w nim `tego czegoś`.


Razem:
A:14.5
B:10.5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rudaa
Dobry wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 102 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dzwonnica Notre Dame

PostWysłany: Pią 15:34, 12 Mar 2010 Powrót do góry

Bardzo przepraszam za opóźnienie, ale nie miałam dostępu do Internetu przez ponad tydzień i nic nie mogłam na to poradzić.



Głosowało 14 osób, co daje 350 punktów do podziału, a ten wygląda następująco:

Tekst A: 181,5 pkt.

Tekst B: 168,5 pkt.

Zwycięzcą zostaje
Fresh!


Gratuluję!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin