FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Walka, science fiction (Alicee i Rathole) [Z] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 21:48, 17 Sty 2010 Powrót do góry

Pojedynkują się: Rathole i Alicee
Forma: miniatura
Długość: 1-2 stron w Wordzie TNR 12
Tytuł: Dowolny
Chcemy: Opisu walki lub jej kluczowej sceny, sciene fiction rodu z Herosów lub HPottera,
Nie chcemy: Wampirów, wilkołaków.
Termin: 19 stycznia (z uzasadnionym przedłużeniem)
Beta: bez.


Pojedynki oceniamy według schematu:
Pomysł: 5 pkt.
Styl: 7 pkt.
Spełnienie warunków: 3 pkt.
Postacie: 5 pkt.
Ogólne wrażenie: 5 pkt.
Punkty przyznawane w innej punktacji nie będą liczone.
Ponadto proszę oceniających o zapoznanie się z warunkami oceniania. Te parę minut nikogo nie zbawi, a mi ułatwi pracę.

DATA ZAKOŃCZENIA - 31 stycznia


Tekst A

Tego dnia aura dopisała. Pojedyncze, białe obłoki, kojarzące się z puchem i watą cukrową, przebijały leniwie jasnoniebieskie niebo, w które wpatrywał się Mike Newton. Angielskie błonia przed ich szkołą, wspaniała pogoda i dziewczyna marzeń. I to wszystko razem. To wszystko razem kilka dni przed zakończeniem roku. Na jego twarzy pojawił się jeszcze większy uśmiech. Był szczęśliwy. Los nigdy się do niego nie uśmiechał, jednak od kilku miesięcy sprawy zaczynały nabierać inny obrót. Nawet Cullen jakby się uciszył i przestał go męczyć.

Usłyszał ciche westchnienie obok siebie.

- Hm?

- Nie, nic… - odpowiedziała mu uśmiechem, na co przycisnął ją jeszcze bardziej do siebie, by wypełnić każde wolne miejsce między ich ciałami.

- Mówiłam ci, że obiecałam spotkać się jeszcze dzisiaj z Angelą…?

- Taaak, ale chyba jeszcze nie teraz? – spytał i pocałował ją w czubek nosa, wywołując tym jej rumieniec i cichy chichot. Odepchnęła jego twarz i wyswobodziła się z uścisku, wystawiając język.

- Właśnie teraz – powiedziała i podniosła się szybko. Zaczęła kierować się w stronę szkoły, a gdy zobaczyła, że przestał na nią patrzeć, przyśpieszyła, zakrywając usta dłonią.



Założył ręce za głowę i wyciągnął się na zielonej trawie, ciesząc się ostatnimi dniami w szkole. Zamknąwszy oczy, nabrał w płuca powietrze. Zaczął bawić się długimi palcami trawą, kiedy to poczuł, że słońce zaszło za chmurami. Po raz kolejny dały mu się we znaki uroki mieszkania w Anglii. Przygotowawszy się na krople z ciemnych chmur, leżał bez ruchu, nie mają najmniejszej ochoty się podnosić. Nagle poczuł nad sobą czyjś ciężki oddech.

- Stęskniłaś się? – spytał.

- Nie.

Uniósł wpierw jedną, a później druga powiekę. Zobaczywszy nad sobą twarz dobrze znanego chłopaka, poderwał się.

- Czego chcesz? – wysyczał, wpatrując się w jego oczy swoimi przepełnionymi jadem i nienawiścią. Cullen zmarnował mu prawie całe liceum, a już od pierwszego dnia, w którym się spotkali, ich stosunki nie były – delikatnie mówiąc – zbyt ciekawe. Wprawdzie Mike cały czas nie wiedział, o co mu dokładnie chodziło. O to, że przyjaźnił się z Bellą, a potem mógł swobodnie przedstawiać ją jako swoją dziewczynę? Wątpliwe. Nie był pierwszym, do którego Edward żywił taką niechęć.

- Może pogadać…? – zaczął ironicznie, a jego twarz pokrył wymuszony uśmieszek. Newton zrobił dwa kroki do tyłu, będąc pewnym, że Cullen się nie ruszy. Jednak się przeliczył. Wyciągnął prawą dłoń do przodu, chcąc go powstrzymać i sycząc:

- Nie zbliżaj się.

- A co…? Może mnie pobijesz? – Z jego ust wydostał się gardłowy śmiech, jednak po chwili przerwał, czując, że zaczyna się unosić.

- Co się…

Opuściwszy rękę, blondyn obserwował ze strachem w oczach, jak ciało Cullena opada na ziemię. Klatka piersiowa Edwarda zaczęła unosić się ku górze gwałtownie, pokazując, że ma trudności z zaczerpnięciem powietrza. Zamknął oczy, lecz po chwili na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech. Poderwał się z gracją i ustawił kilka metrów przed Mikem.

- Chcesz się w to bawić? – spytał przebiegle. Nie uzyskał odpowiedzi, Newton wpatrywał się w niego nerwowo, zastanawiając się, o co w tym wszystkim chodzi. Nigdy wcześniej nie udało mu się podnieść nikogo, nawet go nie dotykając. Nie, żeby próbował… Po prostu był – nie ukrywając – niezdarą i miał pewność, że coś takiego nigdy w jego wykonaniu by się nie udało. Owszem, czytał o takich zdolnościach i widział na własne oczy, jak niektórzy chłopacy odgrywali takie walki, jednak zazwyczaj na żarty – po ich ukończeniu śmiali się i podawali sobie ręce. Ta między nimi zdecydowanie nie miała być przyjacielska.

Poczuł, jak coś na niego z przodu napiera. Nic jednak nie zobaczył, lecz po chwili to coś odrzuciło go do tyłu. Uderzył głową o drzewo; potknął palcami pulsującego bólem miejsca i poczuł krew. Nie wiedząc do końca, co ma zrobić, podniósł się i chwiejąc, zrobił kilka kroków do przodu. Zacisnął palce w pięści, starając się skupić. Bez ostrzeżenie wyciągnął dłoń do przodu, jednak nic się nie wydarzyło. Zdezorientowany powtórzył, jednak jego skupienie przerwał gardłowy śmiech Cullena.

- Proponuję zrobić to tak – powiedział, w chwili gdy Mike poczuł, że jego stopy tracą kontakt z podłożem.

- P-puść mnie! – pisnął i od razu tego pożałował. Będąc wdzięcznym, że po upadku z dwóch metrów nic mu się nie stało, skierował swą dłoń w stronę Cullena. Teraz albo nigdy. Edwarda ugodziło prosto w brzuch jakby zielone światło, wydostające się wprost z ręki Newtona. Chłopak skulił się, trzymając się za bolące miejsce i wpatrując się wzrokiem, który mógłby zabić, w Mike’a. W końcu wstał i wycelował w blondyna taką samą ciemnozieloną poświatę, śmiejąc się przy tym. Ponownie odepchnęło go do tyłu, jednak tym razem siła uderzenia była zdecydowanie większa. Dotknął swojej głowy, kiedy to obraz przed oczami zaczął mu wirować.

- Po prostu sobie zapamiętaj, że… że ze mną się nie zadziera, Newton – syknął Edward, który podszedł do niego i kopnął go dodatkowo w piszczel. Oddalił się, a towarzyszył mu głupkowaty rechot.

- Nieźle sobie z nim poradziłeś, Ed – usłyszał jeszcze głos Emmetta.

Czuł na sobie spojrzenia minimum kilkunastu osób. Chciał wstać, jednak ból mu to uniemożliwiał. Przeklinał siebie, że nie odprowadził Belli, a potem nie został w szkole. Usłyszał czyjeś kroki i zmartwiony głos.

- Bella? Przepraszam…

Wydawało mu się, że odpływa. Przed oczami zaczęły migotać mu różnokolorowe światełka, a ból ze skroni promieniował na całe jego ciało. Oddech mu przyśpieszył. Znikąd zerwał się jeszcze większy wiatr, a z ciężkich chmur, które – niewiadomo kiedy – zgromadziły się na niedawno błękitnym niebie, lunął deszcz. Ocuciły go zimne krople deszczu; przed swoimi oczami zobaczył zmartwioną Bellę. Chwilę po tym uniósł się, ale próbował z powrotem dotknąć ziemi, wyrywając się. Uspokoił się dopiero wtedy, gdy zauważył, że to Eric próbuje pomóc mu dostać się do szkoły.

- Nienawidzę Cullena – warknął sam do siebie i wyswobodził się z uścisku kolegi. Nagle poczuł się znacznie lepiej, a krwawienie ustało. – Chce być teraz sam - powiedział. Naciągnął na głowę kaptur i zaczął iść przed siebie z towarzyszącym mu dźwiękiem jego adidasów wbijających się w błotnistą ziemię.



Tekst B


Otoczyli mnie z każdej strony, utworzyli idealny pod względem symetrii krąg. W kącikach ich ust tliły się złośliwe uśmieszki. Myśleli, że wygrali.
Ja przegrałam, wiedziałam to. Nie miałam szans ujść z życiem. Ale co z tego, skoro wrogowie także odnieśli porażkę? Cullenowie już uciekli – ci tutaj nawet ich nie zauważyli. Udało mi się odwrócić ich uwagę i byłam z siebie dumna. Jeśli miałam zginąć, to właśnie z dumą na twarzy i świadomością, że ocaliłam wiele innych, ważniejszych żywotów. Oczywiście, nie poddawałam się. W mojej sytuacji próba ucieczki przyniosłaby tylko boleśniejszą śmierć. Ale mogłam walczyć. Walczyć tak, jak wszyscy starali się w tym chaosie.
To taka ironia. Żyłam z dnia na dzień, a wtedy trafiłam tutaj. Sądziłam, że nigdy nie rozeznam się w tym świecie, nie zrozumiem go. Nadal próbowałam rozwikłać wszystkie tajemnice. Ale wiedziałam jedno – że istnieją strony. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że wybrałam odpowiednik tych dobrych.
Victoria zaczęła się odsuwać, cofać. Wiedziałam, co chce zrobić.
Zamknęłam oczy. Nie miałam już żadnej deski ratunku, jak mi się zdawało. Przegrałam. Nie posiadałam możliwości walki. Nie z tym, co rudowłosa miała zamiar zrobić.
I wtedy to poczułam. Było w moim sercu, gdzieś tam, gdzie kłębią się wszystkie emocje. Zdawało wydawać lekkie wibracje, jakby chciało dać znać o swoim istnieniu. Nie miałam pojęcia, czym to było. Ale tonący brzytwę chwyta. Zacisnęłam pięści i wyrzuciłam z głowy wszystkie myśli. Skupiłam się na tym malutkim czymś, szłam w jego stronę, choć tak naprawdę nie zrobiłam najmniejszego ruchu. W końcu udało mi się dotrzeć do miejsca pobytu tej rzeczy – ciemność jak wszędzie, ale odczuwalna była jakaś różnica.
Otworzyłam oczy i ujrzałam, że moja skóra wydziela pobłysk białego światła, który po chwili przyjął barwę bezchmurnego nieba. Pojawiał się na całym moim ciele, wygładzał kontury i zakrywał posturę. Obserwowałam tę poświatę, która zdawała się dotykać każdego centymetra mojej skóry i ubrania. Zamknęłam oczy w zaledwie przelotnym mrugnięciu, a gdy je otworzyłam, zobaczyłam silny rozbłysk. Ścigałam wzrokiem błękitnawe światło, które wystrzeliło na wszystkie strony. Potężny, intensywny w barwie promień leciał szybkim tempem, przecinając powietrze, obierając sobie mnie jako środek wybuchu, zaś wszystko na około jako cel.
Chwilę później światło znikło, ale obserwowałam inne ciekawe zjawisko. Ziemia wokoło mnie zaczęła zamarzać w szybkim tempie, sięgając coraz to dalej. Źdźbła trawy zastygły w bezruchu.
I oni, moi wrogowie. To działo się niesamowicie szybko, ale adrenalina w moim ciele pozwalała zauważyć każdy detal całego zajścia. Grunt wokoło mnie zamarzł. Przygwoździł trójkę nieprzyjaciół, ale oni nie tracili czasu i zaczęli się szarpać.
Wtedy powstał też szron – szerzył się, podobnie jak wcześniej lodowica, która pokryła ziemię. Gdy dotarł do nóg jednego z przeciwników, zaczął piętrzyć się w górę. Szarpiący się mężczyzna nie zwracał na to uwagi.
Aż, poprzez szron, i lód zaczął dotykać jego stóp. Wrzasnął, najwyraźniej czując ból. Nie mógł się ruszyć. Machał rękami w histerii i agonii. Zaś wybuch, ten mniejszy, który skierował się nie naokoło, lecz prosto w ziemię pode mną, nie zamroził moich kończyn. Otoczył mnie kręgiem sopli, które wznosiły się coraz wyżej i rozrastały, jakby chciały odgrodzić mnie od łotrów.
Zobaczyłam Victorię, która zdążyła uskoczyć przed szronem. Kilku z nich wciąż mogło się ruszać. Nie miałam wyjścia, gdyż zauważyłam, że rudowłosa skacze w górę. Jej oczy rozbłysły ogniem.
Zamknęłam oczy i szybko znalazłam źródło mojej energii, do którego było mi teraz o wiele łatwiej trafić. Nie musiałam już kluczyć, iść w nieznaną stronę mojej jaźni, szukać na ślepo. Otworzyłam oczy i zobaczyłam ponowny rozbłysk, identyczny jak poprzedni, tyle że rozchodził się z większą prędkością, kilka sekund.
Ściana lodu, która otaczała mnie z każdej strony, wypiętrzyła się w górę i zamknęła ostrym końcem, jak kryształ lub diament. Czułam zimno emanujące z tafli przede mną, ale ignorowałam to. Obserwowałam dalej.
Jeden z mężczyzn został ugodzony strumieniem prosto w brzuch. W tym miejscu zamarzł natychmiast. Wnet zaczął machać rękami, krzyczeć i ruszać każdą częścią ciała, jaką mógł. W efekcie kruchy lód pękł, rozrywając go na dwie części.
Ziemia dodatkowo została pokryta drugą grubą taflą, która sięgała kolan nieprzyjaciół, zaś moje schronienie broniło mnie przed tym. Było naprawdę zimno.
Kobieta, która skoczyła wcześniej - ta najgroźniejsza - zamarzła w powietrzu. Zamieniła się w piękną figurę lodową. Sądziłam, że spadnie na ziemię i się rozbije. Ale to, co się stało, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Powietrze zdawało się zgęstnieć. Zanim zamarzło całkowicie... to było piękne. Miliony unoszących się, połyskujących przepięknie diamentów, po chwili łączących się ze sobą i tworzących wielkie ciało stałe, zamieniające się w czysty lód. Przez pewien czas wyglądało to jakby nie było tu grawitacji – kawałki lodu unosiły się nad ziemią, zaś inne tworzyły się obok. W końcu stworzyły jednolitą całość. Wszystko wokoło zamarzło, na kto wie ile metrów w dal. Mimo temperatury i sytuacji, obraz ten ujmował mnie swoim pięknem. Lód, który powstał z powietrza, był przezroczysty, choć rzucał na wszystko niebieskawe światło. Widziałam w nim wszystkich, którzy zamarzli. Kobietę w powietrzu, mężczyznę, który rozpadł się na pół, i całą resztę – tych, którzy nie zrobili nic, po prostu stali.
Nigdy bym nie sądziła, że zatrzymam ich na tak długo.
Zarejestrowałam, że ściana mojego azylu zaczyna się pogrubiać. Przez chwilę miałam instynktowne wrażenie, że mnie zgniecie, ale nic takiego nie poczułam. Temperatura emanująca z tafli była tak niska, że prawie natychmiast straciłam czucie. Wydawałam swój domniemany ostatni oddech i patrzyłam, jak powietrze z moich ust zamienia się powoli w błyszczącą bryłę i czeka, aż mój azyl całkowicie zamarznie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Nie 22:29, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Dzwoneczek
Moderator



Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2363
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 231 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 23:01, 17 Sty 2010 Powrót do góry

Dobry wieczór,

Pomysł:

Tekst A: 1
Tekst B: 4

Muszę przyznać, że pomysł tekstu B mnie urzekł, walka "szkolna", choćby i dotyczyła odkrycia niezwykłych zdolności, jest dla mnie mniej fascynująca. Skupienie się na opisie odkrywania swoich niesamowitych zdolności podczas walki przez bohaterkę, w aurze tajemnicy, wydaje mi się po prostu ciekawsze.

Styl:

Zdecydowanie wygrywa dla mnie tekst B. Brak błędów (no, może jedno powtórzenie), przepiękne opisy emocji, spójność, ładnie zbudowane zdania, bogaty zasób słownictwa. I czytając to mam "ciary". Tekst A ma trochę błędów i miejscami jest dla mnie naiwny. Dlatego

Tekst A: 2
Tekst B: 5

Spełnienie warunków:

Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5

Tu po równo, no bo spełniły.

Postacie:

W tekście B trudno właściwie mówić o postaciach, właściwie jest jedna, dość enigmatyczna. Nie jest to tak zupełnie wada, jednak ze względu na ciekawe, wyraźne postacie w tekście A, a zwłaszcza Mike'a przyznaję:

Tekst A: 3
Tekst B: 2

Ogólne wrażenie:

No co ja na to poradzę, że mi się tak strasznie podoba tekst B. Uwielbiam takie opisy. I emanuje z niego pełna świadomość tego, co autorka chciała uzyskać. Jest to też bardzo wizualny opis. I podoba mi się cały ten "lodowy" pomysł.

Tekst A: 2
Tekst B: 3

SUMA:

TekstA: 9,5
Tekst B:15,5

Dobranoc


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pon 12:54, 18 Sty 2010 Powrót do góry

hm, no - jestem pod wrażeniem obu Pań...

pomysł
A: 1
B: 4

Cóż, B jest całkowitym zaskoczeniem dla mnie i to dość przyjemnym. Ktoś ochrania odwrót Cullenów, ktoś kto jest z nimi chyba dość luźno związany. Bardzo ciekawa koncepcja... Do tego ta MOC. W porównaniu z tym walka Newton - Cullen niestety wypada blado.

styl
A: 3,5
B: 3,5

A jest kategorycznie mniej staranny (nie wiem jak to ująć), jest bardziej potoczny, ale w B znalazłam coś dziwnego:
Cytat:
szerzył się, podobnie jak wcześniej lodowica, która pokryła ziemię.
- nie wiem co to jest lodowica. Stąd stwierdziłam, że dam po połowie.

spełnienie warunków
A: 1,5
B: 1,5

Co prawda w B wydaje mi się, że dopatrzyłam się wampira, ale nie mam na to dowodów :P będzie zatem po równo.

postacie
A: 2
B: 3

A serwuje nam niecodzienną postać Newtona - chwała za to, jednak ta nieznana z B jest świetna. Podoba mi się jej poświęcenie i przypomina do tego urywek mojego starego tekstu (tak, skojarzenia osobiste mają mało wspólnego z obiektywizmem).

ogólne wrażenia
A: 1,5
B: 3,5

W B mamy świetny pomysl, ciekawą postać i niecodzienną sytuację w połączeniu z bardzo dobrym opisem całości (ale autorka ma doświadczenie w tym). Czytając można się zatopić w słowach - każdym po kolei. Przeżywać to samo, co bohaterowie - zrobiło mi się chłodno, tym bardziej, że piszę przodem do okna i mam doskonały widok na ośnieżone konary.
A posiada też swój urok. Związany głównie z tym, że nareszcie traktujemy pozytywnie Newtona.

Suma:
A: 9,5
B: 15,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Pon 18:25, 18 Sty 2010 Powrót do góry

Pomysł:
Tekst A: 1
Tekst B: 4


Nie spodobał mi się pomysł z walką szkolną, ten klimat mi tu nie pasował. Za to tekst A, urzekł mnie tajemnicą, skupieniem się na akcji.

Styl:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 5,5


Wygrywa tekst B, napisany bardzo składnie, ładnie, bogato. Więcej opisów, emocji, spójności.
Tekst A jest dla mnie wręcz zły, czyta się źle, można pogubić się strasznie mimo prostej historii i zdecydowanie znajduje się tu więcej błędów.

Spełnienie warunków:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5


Po równo, warunki spełnione.

Postacie:
Tekst A: 2,5
Tekst B: 2,5


W tekście A jest więcej postaci, więc można by uznać, że pod tym względem tekst jest bogatszy, w tekście B tych postaci jest mniej, bądź też są mniej widoczne, dltego zdecydowałam się dać po równo.

Ogólne wrażenie:
Tekst A: 1
Tekst B: 4


Tekst B - napisany lepiej, ładniej, ciekawiej. Bardzo podoba mi się opis akcji, ten lód, siła Belli.
Tekst A mi się po prostu nie podoba, nie spodobało mi się wiele, tak więc taka punktacja.

Razem:
Tekst A: 7,5
Tekst B: 17,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Prawdziwa
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2009
Posty: 573
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze sklepu ;p

PostWysłany: Wto 16:11, 19 Sty 2010 Powrót do góry

Pomysł:
A-1
B-4
Co tu dużo pisać, szkolna bójka nie jest jakimś oryginałem. Za to tekst B jest ciekawy, a pomysł nie oklepany.

Styl:
A-3
B-4
Tu też na korzyść tekstu B, który czytał się płynnie i szybko, błędów też w nim nie zauważyłam( chociaż na to, szczerze mówiąc, rzadko zwracam uwagę).

Spełnienie warunków:
A-1,5
B-1,5
Tutaj jak zawsze:)

Postacie:
A-4
B-1
Punkty dla tekstu A za Mika, któremu z rąk wystrzela zielony promień i oczywiście za złego Edwarda. W tekście B trudno ocenić postać.

Ogólne wrażenie:
A-2
B-3
Moim faworytem jest tekst B, który oczarował pięknymi opisami i niebanalnym pomysłem.

Razem:
A-11,5
B-13,5

Gratuluję obu autorkom.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wymyślona
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:15, 25 Sty 2010 Powrót do góry

Pomysł:
Tekst A: 2
Tekst B: 3
Pomysł A nie jest zły, jednakże B wygrywa ze względu na oryginalność.

Styl:
Tekst A: 3
Tekst B: 4
Choć po pierwszym przeczytaniu odniosłam inne wrażenie, styl tekstu A nie jest zły, jednakże na tle B wypada nieco gorzej, mimo że tamten też nie jest idealny.

Spełnienie warunków:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 1,5
Tu nie ma się nad czym zastanawiać, warunki spełnione.

Postacie:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 3,5
Bo Edwarda i Mike'a nie mogłam zrozumieć, a bohaterka tekstu B jest dla mnie dość intrygująca i tajemnicza, co działa na jej korzyść.

Ogólne wrażenie:
Tekst A: 1,5
Tekst B: 3,5
Może byłoby inaczej, gdyby pierwszy tekst nie był tak chaotyczny. Nie wiem, mogę mieć problemy z rozumieniem, jako że jestem chora, ale gubiłam się w nim momentami, a to mi się nie podobało.

Podsumowując:
Tekst A: 9,5
Tekst B: 15,5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Pon 22:14, 25 Sty 2010 Powrót do góry

Pomysł: 5 pkt.
A:1
B:4

Lubię równo ścięte trawniki , niegrzecznych chłopców w krawatach oraz Angielskie szkoły. Ale nie do przesady. Raczej na filmach. Nie przypadła mi do gustu wizja bójki. Może nie dostrzegam tego czegoś , ale faktycznie brakowało czegoś tutaj. Nie wiem, większego elementu zaskoczenia? To było troszkę banalne. W tekście B wizja którą autorka przedstawia jest już bardziej spójna. Mamy konkretniejszą sytuację.

Styl: 7 pkt.
A:2
B:5

W tekście A brakło opisów emocji czego nie można powiedzieć o B. Naprawdę. Pokuszę się o stwierdzenie że przeżywamy wraz z bohaterem pełne napięcia chwile. Podobały mi się opisy nie tylko emocji ale świata przedstawionego. Zdania wydawały mi się krótsze i dosadniejsze.

Spełnienie warunków: 3 pkt.
A:1
B:2

Można by powiedzieć że warunki zostały spełnione. Przyczepię się. W tekście A było ich troszkę za mało. Nie odczułam tego tak na "skórze" jak w tekście B, gdzie bohater walczy o swoje życie posługując się jakimś , wewnętrznymi , ukrytymi mocami. W opowiadaniu A bohater - Newton jedynie w przypływie adrenaliny jego przeciwnik obrywa. Brakowało mi chyba szczęśliwego zakończenia w postaci okopania twarzy Cullena. Chyba tak. W tekście B mamy przed oczyma te lodowe impulsy które wysyła bohaterka.

Postacie: 5 pkt.
A:2
B:3

Mike Newton i Edward Cullen to dwie postacie jednakże jak dla mnie przegrywają na polu z tajemniczą bohaterką w opowiadaniu B. Przyciąga mnie jej aura , to co ukryte , to co drzemie w jej wnętrzu. W bohaterze dokonuje się istotna zmiana. Z ofiary staje się katem. Brawa.

Ogólne wrażenie: 5 pkt.
A:2
B:3

W ogólnym podsumowaniu śmiało powiem że w tekście A zabrakło mi tych mocy. Nie były one tak widoczne jak w tekście przeciwnym. Autorka widocznie inaczej zrozumiała temat , ale przecież miała do tego prawo. Lubię wymyślne baje i historyjki dlatego skłaniam się w stronę tekstu B. "Czysty lód".

Razem:
A:8
B:17


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Nie 0:10, 31 Sty 2010 Powrót do góry

Pomysł:

Czuję się przytłoczona tymi pracami. Gdyby nie to, że się zmusiłam do ich czytania w pewnym momencie, nie oceniłabym w ogóle. Ale chciałam zobaczyć, co Wam wyjdzie z tak sformułowanego tematu. I co ja widzę? Brak Twilightu! Niby jakieś imiona się pojawiają, ale kompletnie nie mogę tego osadzić w Sadze. Troszkę lepiej pod tym względem w tekście A. Abtrahując od braku czynnika najważniejszego, bo to przecież Twilightowe pojedynki, bardziej spodobał mi się pomysł w drugiej miniaturce. CHyba Herosowy, natomiast niebieskie światło w ogóle mnie nie przekonało. Chyba było z Pottera, a ja faceta nie dzierżę. Wink
Subiektywnie na rzecz drugiego tekstu:

A: 1
B: 4

Styl:

Żadna miniaturka nie ujęła mnie stylem. W pierwszej było wszystko tak zagmatwane, że nie wiedziałam, kto właśnie mówi, chyba że zaznaczyła to autorka, walka była jakaś absurdalna. Nie wiem, może jestem ograniczona, ale nie kapuje, co tam się stało i dlaczego. W ogóle w obu pracach zabrakło mi jakiegoś wstępu, po co te walki. W A Mike się pewnie zeźlił na Eda oi poszło o Belcię... W dwójce - nie mam pojęcia. W dwójce, choć opisy zgrabne to jednak mnie przytłaczały. Bohaterka nie miała świadomości, co robi. Jakby to było poza nią. W obu tekstach znalazły się drobne usterki natury interpunkcyjnej. Mimo wszystko z lekką przewagą na rzeczy tych opisów.

A: 3
B: 4

Spełnienie warunków:

Opis walki był w obu mini, ale pojawiły się wampiry! Edward... no chyba, że był człowiekiem, ale to trzeba jakoś zaznaczyć, bo mnie się Edward jednak z wampirem kojarzy i Victoria, bo pewnie chodziło o tę Victorię. W moim mniemaniu obie złamałyście ten warunek, więc skoro nie mogę dać Wam mniej punktów, to rozdzielę po równo.

A: 1,5
B: 1,5

Postacie:


No właśnie. Co z tymi postaciami. W drugim tekście jest jakaś nienazwana z imienia bohaterka i wkurzało mnie, że nie wiem, kim ona jest. Domyślam się tylko, że może być Bellą. Jest wyeksponowany sposób, w jaki walczy, ale o niej samej za dużo się nie dowiedziałam. Zabrakło mi pokazania emocji tej postaci. W pierwszej miniaturce aytorka bardziej postarała się o zarysowanie charakterów swoich boahaterów.

A: 3, 5
B: 1, 5

Ogólne wrażenie:


Średnio na jeża czuję się po przeczytaniu prac... już zapomniałam o czym były... Pamiętam tylko dużo mrozu, lodu, zamarzania. Opisy zapisały mi się najbardziej, dlatego ogólne wrażenie na korzyś drugiego tekstu. :)

A: 1, 5
B: 3, 5

Razem:

A: 10, 5
B: 14, 5


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 22:28, 31 Sty 2010 Powrót do góry

Mamy 7 ocen po 25 punktów, co daje nam 175 punktów do rozdzielenia.

Tekst A: 66

Tekst B: 109

Oficjalnie ogłaszam, że zwycięża... ALICEE!
Gratuluję!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Suhak dnia Nie 22:29, 31 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin