FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Hard To Love [NZ][T] +16 Rozdz.1-6 akt.7.III Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Poll :: Kontynuować tłumaczenia??

Tak
81%
 81%  [ 36 ]
Nie
18%
 18%  [ 8 ]
Wszystkich Głosów : 44


Autor Wiadomość
Madness
Wilkołak



Dołączył: 12 Lip 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Z Klausem :-)

PostWysłany: Pią 19:46, 08 Sty 2010 Powrót do góry

Ok. Na tym forum są już moje dwa opowiadania, więc postanowiłam coś innego dodać. Postanowiłam wziąć się za tłumaczenie. I wybrałam jeden z fanfików który od dawna przypadł mi do gustu. Mam nadzieje,że nie popełniłam gafy i dobrze przełożyłam go na nasz język.

A o ff :

Hard To Love ( Trudna miłość, Mocna Miłość)



Image

Autorka :sexy-giant-pixie
Link do oryginału : [link widoczny dla zalogowanych]
zdecydowanie OOC ,
później +16
Kategoria : Humor/Romance
Zgoda: jest

O co chodzi:

Wszyscy są ludźmi. Edward to najgorętszy facet Forks High School . Niestety nie ma tutaj dla niego dziewczyny , która byłaby wystarczająco dobra dla niego. Ale pewnego dnia na zajęciach pojawia się Bella Swan ....

Beta: maraa17


~~*Rozdział 1*~~


R.1


PWE (Punkt widzenia Edwarda)

- Edward! Edward! Czy ty nie widzisz tych wszystkich szprych ? One błagają o twój numer telefonu i niemal proszą o to, abyś uprawiał z nimi seks?! Stary! - krzyczał mój przyjaciel Emmett.
- Och, sorry. Musiałem znowu trochę przysnąć... Co mówiłeś? - odpowiedziałem, mocno znudzony po lekcji z panem Serago.
- Wszystkie te dziewczyny proszą o twój numer... - mówił powoli Emmett - niemal błagają o to, abyś się z nimi przespał.
- Stary. Nie jestem aż tak opóźniony. Widziałem te wszystkie laski . Możesz sobie je wziąć.
Emmett zrobił wielkie oczy, po czym odwrócił się do dziewczyn i zawołał:
- Panie? Po co dłużej czekać ! Oto jestem.
Kilka dziewczyn wyśmiało go, mówiąc, że wolą mnie, a nie jego.
- Przepraszam panie, ale ja już muszę iść - powiedziałem, po czym wstałem z ławki i odszedłem.
Miałem teraz literaturę. Nie cierpiałem jej, ale nauczycielka pani Barnes, była całkiem fajna.
Gdy wszyscy byli na swoich miejscach rozległo się pukanie do drzwi. Nawet nie chciało mi się spojrzeć kto puka. Prawdopodobnie był to ktoś z prośbą o mnie.
Pani Barnes wskazała na tą osobę i pozwoliła jej wejść.
- Dzień dobry. To ty jesteś tą nową uczennicą? Isabella Swan tak?
- Po prostu Bella. Gdzie mogłabym usiąść ?- usłyszałem, jak ten ktoś zapytał Pani Barnes najbardziej magicznych głosem .
W tej chwili zazdrościłem jej, to właśnie nasza nauczycielka była jedyną osobą na którą Swan patrzyła. Nauczycielka zatrzymała się na chwilę i rozejrzała po klasie.
- Dobrze więc, może usiądziesz z tyłu z Edwardem? Edward, proszę podnieść rękę tak, aby mogła zobaczyć, gdzie jesteś.
Powoli podniosłem rękę. Poczułem na sobie wzrok wszystkich, co chwilę przenoszony na Bellę i z powrotem na mnie. Dziewczyna powoli pokonywała drogę do ławki, gdzie siedziałem. Wyglądała wspaniale. Miała długie, falowane, ciemne włosy, oczy, które były ciemnobrązowe, bladą skórę bez skazy i była nieco wysoka kobietą. Miała na sobie proste wyblakłe dżinsy i biały t-shirt z dekoltem w kształtcie litery V.
- Hej, jestem Bella - powiedziała, gdy podeszła do mojej ławki.
- Umm… Cześć… jestem Edward - odpowiedziałem nawet na nią nie patrząc. Po chwili usłyszałem chichot Belli.
- Co w tym takiego śmiesznego?
- Nie patrzyłeś mi w oczy, a twoja twarz jest jaskrawoczerwona. A tak na marginesie , każdy patrzy na nas.
- Ludzie zawsze na mnie patrzą. - odpowiedziałem głupio.
- Naprawdę? Dlaczego to? Bo oni chcą ,,być z tobą”, chcą być tacy jak ty albo nie mają na nic lepszego do robienia?
- Dwa pierwsze, to nigdy nie ostatnie. Jedynym powodem jakim się na ciebie patrzą jest to, że siedzisz ze mną i jesteś nowa.- oznajmiłem.
Zadzwonił dzwonek. Ona spojrzała na mnie swoimi przenikliwymi brązowymi oczami i powiedziała:
- Cóż, chciałabym powiedzieć, że miło było cię poznać, ale to byłoby kłamstwo.
Potem wstała i wyszła z sali. Usłyszałem cichy śmiech mojego drugiego przyjaciela, Jaspera.
- Zamknij się! - wydarłem się na niego.
- Czy nie jesteśmy w drażliwym nastroju? W końcu znalazłeś dziewczynę, która nie będzie całować ziemi, po której stąpasz. To będzie ciekawy rok. - Jasper powiedział bardzo zadowolony z siebie z uśmiechem na twarzy.


**************************************************************************************************************************
Czas na moją ulubioną porę dnia szkoły… obiad. Wszedłem do kawiarni razem z Jasperem. Poszliśmy do naszego stałego stolika. Ktoś już siedział na moim krześle. I ktokolwiek to był, Alice najwyraźniej bardzo ją polubiła. Alice to dziewczyna Jaspera , z wyglądu przypominała chochlika , a Jasper to wysoki i muskularny, nieśmiały chłopak, o blond włosach... Potem zobaczyłem Emmetta, bardzo wysokiego faceta, który ma największe mięśnie na świecie. Siedział obok Rosalie, wysokiej blondynki, która jest bliźniaczką Jaspera. Faceci kochają ją, włącznie z Emmettem. Jasper podszedł do Alice i usiadł obok niej. Ja podszedłem do osoby, która zajmowała moje miejsce, stanąłem z tyłu i odchrząknąłem. Wszyscy z wyjątkiem dziewczyny odwrócili się i spojrzeli na mnie ze zmartwionym wyrazem twarzy.
- To moje miejsce, ale możesz siedzieć mi na kolanach - rzekłem z uśmiechem na twarzy. Zrobiło się cicho w stołówce.
Nie odwróciła się jednak, ale powiedziała coś wystarczająco głośno, tak że wszyscy usłyszeli.
- Jesteś aroganckim draniem. Większość dziewcząt prawdopodobne całuje ziemię i skacze z takiej okazji, aby siedzieć na twoich kolanach. Ale nie jestem jak te dziewczyny.
Moja szczęka opadła na podłogę. Poznałem ten głos ...
Dziewczyna wolno odwróciła się i spojrzała na mnie.
- Więc Edward, zamiast stać nade mną, dlaczego nie znajdziesz sobie nowego siedzenia?
- Bella...?
- Tak, ty głupi dupku.
Potem odwróciła się i zaczęła mówić coś do Alicji i Rose. Emmett chwycił puste krzesło i postawił go obok siebie dla mnie, abym usiadł . Nikt w stołówce z wyjątkiem Belli, Alice i Rosalie, nie rozmawiał głośniej niż szeptem.


Ja nic nie mówiłem. Nawet nie jadłem. Dzisiejszy dzień był jakiś pomylony...






~~* Rozdział 2*~~


R2

PWB (Punkt widzenia Belli)

Co za debil ! Jeśli on myśli, że może mną rządzić, to jest niestety w błędzie. Nie cierpie takich jak on! Faceci, którzy myślą, że każdy jest pod ich kontrolą. Ma takie duże ego! Uch! Mój pierwszy dzień szkoły poszedł całkiem dobrze, dopóki Edward nie zrujnował wszystkiego. Cokolwiek, Alice i Rosalie nadchodzą.

Usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi, więc zeszłam po schodach, aby otworzyć.
- Cześć Bella! - zawołała Alice swoim wysokim głosem.
- Ja zawsze wiedziałam, że szeryf Swan żył tu i wszystko, ale nie wiedziałam ,że on... a nieważne. -powiedziała Rosalie.
Zaśmiałam się i powiedziałam:
- Nie martw się. No wchodźcie.
Pokazałam im cały domu. Gdy byłyśmy w moim pokoju, usiadłam na kanapie.
- No to co chcecie robić? – zapytałam.
Rose i Alice tylko patrzyły na siebie z uśmiechem na twarzy.
- Kosmetyki! – krzyknęły razem . Moje oczy mało co nie wyszły z orbit, nienawidzę kosmetyków!
- Uhm .... - to wszystko, co mogłam powiedzieć, zanim nie zaciągnęły mnie do mojej łazienki.
- Ok, więc może nie wiemy o tobie za dużo, ale wiemy, że jesteś zasadniczo najdzielniejszą dziewczyną w szkole. - powiedziała mi Rosalie, która pozornie uchodziła za twardą sukę.
- Och, dlaczego tak mówisz? - spytałam, chociaż bałam się jej odpowiedzi.
- Ponieważ wszystko to co dziś powiedziałaś do Edwarda, Jazz (Jasper) opowiedział mi podczas literatury. Żadna dziewczyna czy chłopak nigdy nie powiedział czegoś takiego do Edwarda! Cóż za wyjątkiem Rose i mnie, ale to dlatego, że znamy go, od czasów, gdy mieliśmy po 5 lat. - powiedziała Alice z tak wielkim uśmiechem na twarzy, że myślałam, iż jej twarz jest podzielona na pół.
- Dziś w stołówce było zajebiś****! I nigdy wcześniej nie widziałam takiego wyrazu twarzy Edwarda! - zawołała Rose.
- Nie jest to taki duży czyn. - wymamrotałam, po czym się zarumieniłam.
- Cóż, chciałabym powiedzieć, że to było miłe spotkanie z tobą, ale potem to byłoby kłamstwo! - krzyknęła Rosalie.
- Albo to: „ Jesteś aroganckim draniem. Większość dziewcząt prawdopodobne całuje ziemię i skacze z takiej okazji, aby siedzieć na twoich kolanach. Ale nie jestem jak te dziewczyny. Jeśli chcesz tu siedzieć, teraz nie jest to zbytnie korzystne dla Ciebie!”
Wszystkie wybuchłyśmy głośnym śmiechem. No dobra, dałam mu nieźle popalić.
- Więc, kto Ci się podoba? - zapytała Alice kiedy wszyscy byliśmy w stanie oddychać.
- Och…nikt.- odpowiedziałam.
- Naprawdę? - zapytała Rose.
- Tak. Edward, dobrze wiesz już, że go nie lubię, Emmett jest twój, Jasper Alice, a Mike Newton odstrasza mnie. Więc, nikt. – rzekłam.
Rozmawiałyśmy jakąś kolejną godzinę. W końcu skończyły robić mój makeup. Potem ogłosiły, że wszystkie trzy idziemy na kolację dziś wieczorem. Zadzwoniłam do mojego taty Charliego i powiedział mu, że wychodzę. We trójkę pojechałyśmy do pewnej małej włoskiej restauracji. Nasz stolik był pod oknem. Byłyśmy zajęte zamawianiem naszych kolacji, kiedy usłyszałam Rose.
- Och ...
Jej oczy patrzyły na coś po drugiej stronie okna. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Emmetta, Jaspera, i Edward wydostającego się z samochodu.
- To będzie interesujące. Bello, oni będą chcieli siedzieć z nami, w porządku?- mówiła spokojnie Alice.
- Ok, ale nie mogę obiecać, że nie skrzywdzę Edwarda – powiedziałam.
Emmett i Jasper podeszli do naszego stolika. Emmett usiadł obok mnie, a Jasper obok Alice. Edward natomiast usiadł obok Jaspera po drugiej stronie stołu. Zapanowała, długa niezręczna cisza.
- Więc ... w następnym tygodniu odbędzie się potańcówka. Każdego roku mamy taki mini bal na początku roku. Każdy ubiera się jak na bal, ale szkoła nie płaci wiele za niego. Bello, musisz iść na zakupy z Rose i kupić sobie sukienkę - powiedziała Alice.
Och … zabawa ,zakupy . Po prostu kocham zakupy ... Proszę zabijcie mnie.
- Ja aktualnie nie tańczę, nie chodzę na zakupy i nie noszę sukienek. Wolę moje dżinsy i stary T-shirt. - odparłam
- Więc, to jest bardzo źle! Jedziesz z nami, czy chcesz, czy nie!
Potem Rose i Alice rozmawiały o tym, co zamierzają włożyć, podczas gdy Jasper, Emmett i ja rozmawialiśmy o psikusach, jakie wywijali nauczycielom.

PWE:

Wow, Bella nie jest taka jak inne dziewczyny, jakie kiedykolwiek spotkałem w moim życiu. Jest piękna, mądra, bystra i potrafi kopnąć w tyłek!
Ale jeśli kiedykolwiek miałbym szanse być z nią, to już jej nie ma. Straciłem ją podczas obiadu i w sali od literatury. Kiedy skończyliśmy posiłek, wróciliśmy do naszych samochodów. Alice i Jasper oraz Emmett i Rosalie poszli coś ,,załatwić", więc zostawili mnie samego z Bellą.
- Dlaczego musisz zachowywać się tak, jakby cała szkoła była twoja? - zapytała mnie Bella podczas, gdy czekaliśmy na nich.
- Nie jestem taki. Dziewczyny mnie po prostu lubią ,a ich faceci nienawidzą za to, że są po mojej stronie, więc ja nie chce ich brać za dziewczyny… Jeżeli to w ogóle ma jakiś sens. - odparłem. Usłyszałem jej chichot. Sprawiłem, że się śmiała! Zrobiłem postęp!
- Więc, jesteś skromny i chyba rozumiem o czym mówisz... Wygląda na to, że już skończyli.

Potem odeszła bez pożegnania. Ok, więc zrobiłem mały postęp do przodu... ale nie za duży.




Na dzisiaj to tyle. Obiecałam autorce zdawać relacje z opinii waszych o jej ff-ku. Kolejny rozdział już u bety . Mam kontynuować??


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Madness dnia Nie 15:51, 07 Mar 2010, w całości zmieniany 43 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 19:47, 08 Sty 2010 Powrót do góry

Przeczytam i zrobię Edita.

Błędy:

Cytat:
- Edward! Edward! Czy ty nie widzisz tych wszystkich kurcząt, one błagają o twój numer telefonu i niemal proszą o to, abyś uprawiał z nimi seks ?! Stary! - krzyczał mój przyjaciel Emmett.

kurcząt?:D o co kaman? i tak. tłumaczenie tłumaczeniem, ale to zdanie jest trochę za długie. przecież możesz zmieniać. po tych nieszczęsnych kurczętach mogłabyś zrobić znak zapytania. Tak by lepiej "brzmiało".

Cytat:
- Oh, sorry. Musiałem znowu trochę przysnąć ... Co mówiłeś?

w j. polskim jest c h y b a taka zasada, że te wszystkie westchnienia pisze się przez "ch".
zobacz na to, co podkreśliłam. przed wielokropkiem nie powinno być spacji.

Cytat:
mówił powoli Emmett. - Niemal błagają o to, abyś się z nimi przespał.

ta ładna, żółta kropka po Emmett jest moja, a Ty powinnaś ją szybciutko wstawić;d


Cytat:
Nie jestem, aż tak opóźniony. Widziałem te wszystkie kurczaki. Możesz sobie je wsiąść.

czerwony przecinek niepotrzebny. WZIĄĆ!!!


Cytat:

- Panie. Po co dłużej czekać. Oto jestem.

uważam, że zamiast kropek powinny być kolejno: "!", "?", ".".

Cytat:

- Przepraszam panie, ale ja już muszę iść. - powiedziałem, po czym wstałem z ławki i odszedłem.

skoro stawiasz kropkę to po myślniku powinna być wielka litera. jak nie, to usuń kropę.

Cytat:
Nawet nie chciało mi się spojrzeć, kto puka.

brak przecinka


Cytat:
Izabella Swan, tak ?

iSabella. brak przecinka.

Cytat:

usiąść?- usłyszałem, jak ten ktoś zapytał Pani Barnes najbardziej magicznych głosem .

po znaku zapytania spacja. skasuj spację natomiast za głosem

Cytat:

W tej chwili zazdrościłem jej, to właśnie ona była jedyną osobą na którą Swan patrzyła.

kto, gdzie, kiedy, na kogo? zdanie nielogiczne i za długie.


Cytat:
bez skazy, i była nieco wysoka kobietą.

niepotrzebny przecinek.

Cytat:

- Hej, jestem Bella. - powiedziała, gdy podeszła do mojej ławki.

skoro stawiasz kropkę to po myślniku powinna być wielka litera. jak nie, to usuń kropę.

Cytat:
- Umm… Cześć… jestem Edward. - odpowiedziałem nawet na nią nie patrząc. Po chwili usłyszałem chichot Belli.

jak wyżej.

Cytat:
Oh. Poza nawiasem to, każdy patrzy na nas.

och. "poza nawiasem". przetłumaczyłaś to zbyt dosłownie. a jeżeli nie chcesz zmieniać to przecinek powinien być przed "TO"

Cytat:
- Ludzie zawsze na mnie patrzą. - odpowiedziałem głupio.

jak to przedostatnie

Cytat:
przenikliwymi ,brązowymi oczami i powiedziała:

przecinek źle siedzi.


Wiesz co? Nie chce mi się dalej sprawdzać. Daj tekst do bety, proszę Cię. Bo rani moje oczy.

EDIT:
O cholera. Miałaś betę. Nie przyłożyła się.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aliss. dnia Pią 20:08, 08 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pią 20:33, 08 Sty 2010 Powrót do góry

Proponuje dodać do tytułu oznaczenie [T], bo skoro to jest tłumaczenie, to przydałby się taki znaczek. I może tak jakieś +16? +18? No chyba że nie ma żadnych ograniczeń wiekowych. Dobra, będąc szczerą powiem tak: temat ciekawy, ale wykonanie niezbyt dobre. Serio, męczyłam się, kiedy to czytałam. Musisz popracować nad tekstem, bo jeśli chcesz, aby ludzie go czytali, trzeba go skorygować.

Powodzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MissCullen
Nowonarodzony



Dołączył: 26 Paź 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:48, 08 Sty 2010 Powrót do góry

Dopisuję się do dziewczyn powyżej, zarówno jeśli chodzi o błędy, jak i oznaczenia. Co więcej, znalazłam parę błędów w tłumaczeniu, przez co tekst trochę zgrzytał i czasami był nieco nielogiczny. Miałam wrażenie, że tłumaczysz dokładnie słowo po słowie, a tak się nie da. Oto i one:

Chicks - sama się kiedyś zastanawiałam, jak to właściwie przetłumaczyć, bo w żadnym słowniku tego nie znalazłam. Myślę, że to znaczy tyle, co: gorąca sztuka, laska -> czyli jakaś bardzo atrakcyjna dziewczyna/dziewczyny. I to chyba pasowałoby lepiej, aniżeli kurczaki. Nie sądzę, żeby Emmett był zoofilem lub zapalonym hodowcą drobiu.

Cytat:
Isabella Swan tak ?

Zbędna spacja przed znakiem zapytania; co zresztą powtarza się dość często, ale nie chce mi się wypisywać każdego przypadku z osobna.
Cytat:
Edward proszę podnieść (...)

Wydaje mi się, że po Edward powinien być przecinek.
Cytat:
Poza nawiasem , każdy patrzy na nas.

Źle przetłumaczone. Wg mnie By the way znaczy tyle, co "nawiasem mówiąc", "a tak na marginesie".
Cytat:
wróżkę

Słowo pixie oznacza również "chochlik" i to chyba o to słowo chodziło w tym przypadku. Przynajmniej tak jest w większości ff'ów.
Cytat:
ale możesz usiądziesz mi na kolanach.- rzekłem (...)

Powinno być "usiąść" lub "siedzieć", niepotrzebna kropka po kolanach.
Cytat:
teraz nie jest to zbytnie korzystne dla Ciebie

Powinno być "zbytnio", poza tym to zdanie ogólnie jakoś mi się nie podoba. Nie pasuję ni w ząb.
Cytat:
Nikt w kawiarni z wyjątkiem Belli, Alice i Rosalie, nie rozmawiał szeptem.

Wg oryginału powinno być: Nikt w kawiarni z wyjątkiem Belli, Alice i Rosalie, nie rozmawiał głośniej niż szeptem.

To na razie tyle. Idę przeczytać drugi rozdział i ewentualnie zrobię edita.
Ogólnie ff całkiem niezły, ale tłumaczenie w niektórych momentach trochę kulało i zgrzytało. Radzę czytać więcej ff'ów w języku angielskim, mnie to pomogło nauczyć się nieco języka potocznego i zrozumieć jego subtelności. No i beta musi się starać nieco bardziej.
Ale obiecuję wrócić tu i czytać dalsze rozdziały, bo ciekawie się zaczęło.
Weny życzę i pozdrawiam,

MissCullen.

PS. Przypomniało mi się, jak jeszcze raz spojrzałam na tekst: nie widzę sensu w każdorazowym pisaniu w nawiasach Punkt widzenia (tu wpisz imię bohatera). Wystarczy raz, poza tym chyba każdy na forum wie, co oznaczają litery "PW".

EDIT: Błędy rozdziału drugiego:
Cytat:
No to co chcecie robić, chłopaki? – zapytałam.

Bella mówi do Alice i Rose per chłopaki.Nie bardzo to pasuje. W tym przypadku proponuję pominąć slowo guys.
Cytat:
powiedziała Alice z takim wielkim uśmiechem na twarzy

z tak wielkim
Cytat:
kawiarni

Użyłabym tu słowa stołówka, bo to one są w szkołach średnich.
Cytat:
Potem ogłosiły, że troje z nas wybiera się na kolację dziś wieczorem.

Powinno być: Potem ogłosiły, że wszystkie trzy idziemy (razem-fakultatywnie) na kolację dziś wieczorem.
Cytat:
- Och … zabawa ... zakupy ... Po prostu kocham zakupy ... Proszę zabijcie mnie.

W oryginale jest to myśl Belli, więc bez myślnika na początku. Że o zbędnych spacjach przed "..." nie wspomnę.
Cytat:
Rose i Alice mówiły już tylko, o tym co będą nosić przy Jasperze i Emmecie.

Brakuje dalszej części zdania - zajrzyj do oryginału.
Wg mojego tlumaczenia zdanie powinno brzmieć mniej więcej tak: Rose i Alice rozmawiały o tym, co zamierzają włożyć, podczas gdy Jasper, Emmett i ja rozmawialiśmy o psikusach, jakie wywijali (trochę brakło mi słowa) nauczycielom.
Cytat:
Dlaczego musisz grać w swojej szkole?

Dlaczego musisz zachowywać się tak, jakby cała szkoła była twoja?
Ostatnie głośno wypowiedziane zdanie Edwarda to już całkowity hardcore. Nie chce mi się go rozkminiać ani po angielsku, ani po polsku.
Tyle.
Pisz dalej, ale obie z betą przyłóżcie się nieco bardziej do pracy.
Powodzenia życzę,
MC.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MissCullen dnia Pią 22:23, 08 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Pią 21:59, 08 Sty 2010 Powrót do góry

Podoba mi się, jednak potrzebna jest beta. Jeżeli ten tekst przeszedł już korektę, to radzę zmienić osobę odpowiedzialną za sprawdzanie błędów. Wracając do ff. Szybko i przyjemnie się czyta. Fajnie, że Bella nie poleciała od razu na Edwarda. Jestem ciekawa dalszego biegu wydarzeń, dlatego jest jak najbardziej za dalszą kontynuacją twojego tłumaczenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zmierzchowa fanka
Wilkołak



Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Spod pióra S. Kinga

PostWysłany: Pią 22:30, 08 Sty 2010 Powrót do góry

Ojoj, dziewczyno. Przeczytałam ten ff wyłącznie z nudów, muszę przyznać, że głupszego w życiu nie widziałam. Na razie nie będę wypowiadać się co sądzę o tekście, tę perełkę zostawimy sobie na koniec. Z braku laku i dobrych filmów w telewizji, weszłam na forum i zobaczyła nowy ff. Co mi szkodzi, pomyślałam i szczerze żałuję, że nie zabrałam się za wertowanie jakiejś starej, dobrej książki.
Zacznę najpierw od Twojego tłumaczenia. Rzadko sprawdzam powiastki z oryginałem, ale jak już się tak zdarzy to muszę mieć naprawdę sceptyczną minę. I przy tym musiałam zajrzeć do tego co napisała autorka, bo cały czas zastanawiałam się - Jezu, czy tam naprawdę tak jest!
Po pierwsze: tłumaczenie!
W oryginale widać wyraźnie "chicks", co w żadnym wypadku nie oznacza "kurcząt!!! Owszem, "chickens" to kurczaki, ale w tym przypadku słowo oznacza "laski", "szprychy", czy jak tam nazywają ładne dziewczyny chłopaki. To potoczne, tak jak przysłowia. U nas powiesz: "na psa urok!", a tam jest "touch wood", co oznacza "odpukać".
A couple of the girls - oznacza "kilka dziewczyn", a nie "najstarsza z dziewczyn".
Słówko "lunch" nie oznacza obiadu. Amerykanie spożywają lekki posiłek między śniadaniem a obiadem. Mogłaś napisać "obiad", ale sądzę, że określenie jest samo w sobie błędne. Obiad to "dinner", chociaż właściwie jest to zbliżone do "naszego" obiadu, jednak radzę zmienić na zwykły "lunch".
"Cafeteria" nie oznacza "kawiarni" a "stołówkę".
Według mnie tłumaczysz zbyt dosłownie. Postaraj się perswadować to tak, żeby w naszym pięknym, ojczystym języku brzmiało jak najbardziej czysto i ładnie. Przyjemniej byłoby czytać i nie pamiętać, że jest to tłumaczenie, prawda? Przekład suchy i bezuczuciowy jest zupełnie nie na miejscu. Myślisz, że słynne "Wide Awake" trwałoby tyle czasu w swojej świetności gdyby tłumaczki zapodały nam sztywną i beznamiętną interpretację? Nie sądzę. Radziłabym posiedzieć nad tekstem więcej potrzebnego czasu.
Po drugie: błędy!
Serio, radzę poćwiczyć z betą zapisywanie dialogów, bo coś nie idzie. Jednak najpierw muszę coś sprostować:

Cytat:
mówił powoli Emmett. - Niemal błagają o to...

ta ładna, żółta kropka po Emmett jest moja, a Ty powinnaś ją szybciutko wstawić;d

Czarny aniele, w tym przypadku wcale nie musi być kropki. Choć, przyznaję, że "niemal" w tym wydaniu powinno być z małej litery. Kiedy zapisujemy dialog i jedno zdanie jest przerwane myślą narratora kropka nie musi się znajdować. To będzie jak najbardziej poprawne, aczkolwiek rzadziej stosowane.
Cytat:
- Och, sorry. Musiałem znowu trochę przysnąć... Co mówiłeś? - odpowiedziałem, mocno znudzony po lekcji z panem Serago.

Chyba oczywiste jest dlaczego tutaj przecinek, prawda? Oczywiście zgadzam się z czarnym aniołem co do niektórych kropek.
Cytat:
Miałem teraz literaturę. Nie cierpiałem jej, ale nauczycielka, pani Barnes, była całkiem cool.

Zaznaczyłam słowo "cool", ponieważ kojarzy mi się z manierą oseska, rozumiesz? Cool, dziex albo inne tego typu wyrazy są w moim mniemaniu zupełnie błędne. Potoczne określenia coraz bardziej zwalają mnie z nóg, czy nie lepiej było przetłumaczyć "pretty cool" jako "całkiem fajna"?
Cytat:
wysoką kobietą. Miała na sobie proste wyblakłe dżinsy i biały t-shirt z dekoltem w kształt litery V.

poprawna forma to "w kształcie litery V".
Powtórzeń jest od groma. Radzę Ci wysłać tekst do lepszej bety, bo ta się nie spisuje. Więcej nie będę wypisywać, bo zaraz mi ręce odpadną, ponieważ praktycznie cały dzień spędziłam przed komputerem.

Wiem, że o gustach się nie dyskutuje i ja zupełnie nie chcę podważać tego, że Ci się podoba. Jednak ja jestem zupełnie na "nie". Teksty są szczeniackie i używane przez młodych cwaniaków na osiedlowych boiskach, przy trzepaku. Nic z tego co jest powyżej do mnie nie przemawia. Ani tłumaczenie ani oryginalna treść. I w życiu nie zamieściłabym tego w kategorii: humor. Pytam się serio: nie uważasz, że HTL jest odrobinę żałosne?

Pozdrawiam,
ZF


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 12:08, 09 Sty 2010 Powrót do góry

hm, błędy wypisane... dokładnie jak widzę...
cóż... to ja może tylko o ff'ie Wink

Edward król szkoły, za którym podążają wszystkie dziewczęta w liceum - motyw znany... pojawia się Bella... zazwyczaj nieśmiała i cicha w tym opowiadaniu jest hm, agresywna? a może tylko poirytowana zachowaniem Edwarda? - nie mam zielonego pojęcia...

grafomania, która wypływa niemal z każdego słowa jest bardzo przyjemna - poczytam, bo to taki niewymuszony humor - nie pisz tego autorce, bo się w sobie zamknie... ale podejrzewam, że jeśli nosi stanik to nawet na nim jest zdjęcie Boga-Edwarda...

ten ff jest tak niepowazny, że miło mi będzie byc uczestnikiem tego...

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madness
Wilkołak



Dołączył: 12 Lip 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Z Klausem :-)

PostWysłany: Pon 16:01, 11 Sty 2010 Powrót do góry

Dziękuję za poprawione błędy i skarcenie mnie. Dziękuję też za słowa miłe.
Dzisiaj dodaje nowy rozdział. Może wam się spodoba.

Beta i pomoc w tłumaczeniu: Ivett


Rozdział 3

PWB:

No dobrze Bello, możesz to zrobić. Po prostu nie odzywaj się do Edwarda i wtedy go nie skrzywdzisz. Za każdym razem, gdy chcesz go zranić, policz do dziesięciu. Och, chyba wiele razy będę tak liczyła dzisiejszego dnia…

Szłam korytarzem, chcąc dotrzeć na literaturę, gdy ktoś zdecydował, że zabawne by było złapanie za mój tyłek i objęcie mnie. Skończyłam w kozie przez trzy dni, razem z Edwardem, Emmettem, Jasperem, Rosalie, Alice i… Mike’em Newtonem. Może najpierw wytłumaczę jak to się stało.

Maszerowałam przez hol, kiedy podbiegł Mike Newton i chwycił moje pośladki, a następnie położył swoje ramię wokół mnie. Nikt nie łapie mnie za tyłek, nikt!

– Mike! Co do diabła! Zabieraj te brudne łapska! Nigdy więcej mnie nie dotykaj. A jeśli to zrobisz, to urwę ci jaja. Oczywiście, jeśli je w ogóle posiadasz! – krzyczałam na całe gardło. Wszyscy na korytarzu zatrzymali się. Słyszałam jakieś burknięcia, a następną rzeczą, którą zobaczyłam, to Emmett, Edward i Jasper biegnący do miejsca, gdzie stałam. Wyglądali na bardziej wkurzonych niż ja, choć trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę, że Mike był przyciśnięty do szafki. Jego nogi wisiały w powietrzu.

Kopnęłam go kolanem w jego ,,klejnoty”, a potem opuściłam na ziemię i zaczęłam odchodzić, kiedy powiedział najgłupszą rzecz na świecie.

– Wiem, że podobało ci się, gdy złapałem twój niezły tyłek. Przyjdź do mnie po szkole, a pokarzę ci więcej – krzyknął Mike. Wtedy też usłyszałam wrzaski dochodzące zza mnie. Była to Alice i Rosalie.

Gdy się odwróciłam by mu przyłożyć, Alice mnie zatrzymała.

– Pozwól to zrobić Rose, od lat chciała go sprać – powiedziała do mnie Alice. Rose stanęła nad nim i przystanęła mu na jaja. Była w szpilkach! Wtedy dołączyli Emmett, Jasper i Edward.

Emmett podniósł go do góry i szepnął mu do ucha: – To się zapowiada świetnie Mike. – Jasper już miał go uderzyć, gdy przybył dyrektor. Odwrócił się no nas plecami i powiedział do innych na korytarzu: – Macie wszyscy udać się natychmiast do klas! – Jak tylko na nas nie patrzył, Jasper i Edward tłukli Mike'a.

– Panna Swan, Rosalie, Alice, Edward, Emmett, Jasper, i pan Newton, do mojego gabinetu! - zagrzmiał dyrektor.

Każdy z nas szedł z wysoko uniesioną głową do gabinetu dyrektora. Tylko Mike'a musieli nieść inni uczniowie, ponieważ nie mógł chodzić.

– Co tu się do diaska stało? – zapytał dyrektor. Edward zaczął mówić, ale ja wcięłam mu się w połowie zdania.
– To moja wina. Oni tylko mnie bronili. Mike Newton miał wspaniały pomysł na złapanie mnie za tyłek i objęcia w pasie, a potem powiedział: ,,Wiem, że podobało ci się, gdy złapałem twój niezły tyłek. Przyjdź do mnie po szkole, a pokarzę ci więcej.” To sprawa moja i Newtona, a nie ich – odpowiedziałam dyrektorowi.
– Muszę was wszystkich ukarać. Panie Newton, będzie pan zostawał po lekcjach przez cały tydzień. Natomiast reszta przez następne trzy dni, począwszy od dzisiaj. Teraz udajcie się już do klasy. – Wszyscy wstaliśmy i wyszliśmy.

Jak tylko wyszliśmy z gabinetu, powiedziałam: – Dzięki, że byliście tam ze mną i mi pomogliście. – Alice i Rosalie powiedziały, że zrobiły to z przyjemnością i że to nie problem. A Emmett i Jasper stwierdzili tylko, że chcieli to zrobić już w tamtym roku.

Edward szedł obok mnie korytarzem. Nasza dwójka poruszała się wolniej od pozostałych. Tamci rozmawili jeszcze o Newtonie, po czym pobiegli do klas.

– Dzięki, Edwardzie. Wiem, że nie byłam dla ciebie najmilsza, ale i tak dzięki – rzekłam ściszonym tonem.
– Nie ma problemu, to było zabawne. Może to nie najlepszy pomysł na zadanie tego pytania, ale dlaczego mnie nienawidzisz?

Przez chwilę nic nie odpowiedziałam. Moja klasa była w innym budynku, a my szliśmy bardzo powoli.

– To długa historia... – szepnęłam, nie patrząc na Edwarda.
– Mamy trochę czasu do stracenia. – Mogłam poczuć jego wzrok na sobie, ale nie chciałam na niego spojrzeć..
– Spóźnimy się. – To wszystko co mu odpowiedziałam, po czym puściłam się biegiem przez hol. Edward nie próbował mnie dogonić i nie odezwał się także, gdy wszedł do klasy.

Próbowałam z całych sił nie płakać podczas lekcji. Nie byłam gotowa na udzielenie mu odpowiedzi. Nie sądze, czy kiedykolwiek będę...


PWE:

Nie rozumiem, dlaczego nie chciała mi powiedzieć, za co mnie tak nienawidzi. Sądzę, że myśli , iż będzie miała nademną władzę, gdy nie będę wiedział. Może i ma rację.... bo ja naprawdę chcę wiedzieć, co zrobiłem, aby ją tak wkurzyć…

Pod koniec dnia poszedłem do ,,kozy” w towarzystwie Jaspera. Nie gadaliśmy ze sobą aż do momentu, gdy znaleźliśmy się pięć metrów od drzwi.

– Lubisz ją, co nie? – zapytał mnie kumpel.
– Kogo? – Wiedziałem o kogo pyta, ale nie chciałem odpowiadać.
– Bellę – odrzekł. Nic nie powiedziałem. Nie wiem, czy ją lubiłem. Nie mogłem jej lubić...
– Nie. – To wszystko, co miałem do powiedzenia, po czym wszedłem do klasy.
– Panie Cullen, mógłby pan usiąść z panną Swan? Panie Hale, proszę uśiąść obok Alice – powiedział pan Bennet. Jasper był szczęśliwy mogąc siedzieć z Alice, a ja mogłem powiedzieć, że Bella nie była zadowolona z siedzenia obok mnie. Kiedy usiadłem obok niej, całe jej ciało zesztywniało.

– Nikt nie rozmawia i nie rusza się z miejsc. Będę w pokoju nauczycielskim – powiedział nauczyciel, po czym wyszedł.

Gdy ucichły jego kroki, Emmett podszedł do naszej ławki.

– Nie martw się o Pana Bennetta. Nie wróci do 4:30, chodzi do pokoju nauczycielskiego i ogląda porno w swoim laptopie – powiedział Emmett do Belli.

Ona zaśmiała się i odpowiedziała: ,,Okej”, po czym wyjęła swojego iPod-a i zaczęła słuchać muzyki.

Emmett i ja gadaliśmy o różnych sprawach. Bella miała zamknięte oczy, a jej klatka piersiowa unosiła się i opadała powoli przy każdym oddechu. Mój kompan przestał mówić, gdy zobaczył, że wpatruję się w Bellę i wcale go nie słucham.

Chłopak szeroko się uśmiechnął, a następnie podszedł do Alice i wyszeptał jej coś na ucho. Wkrótce także Alice zaraziła się uśmiechem od Emmetta i zaczęła się w nas wpatrywać.

Kiedy obserwowałem Bellę, dostrzegłem ślad łez na jej policzku. Ale jak się pojawił, tak też szybko znikł, ponieważ dziewczyna otarła go bez otwierania oczu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Madness dnia Pon 18:16, 11 Sty 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pon 21:34, 11 Sty 2010 Powrót do góry

hm, cóż... co można rzec...
Cytat:
pokarzę
razi nawet mnie - kategorycznie pokażę

autorka po raz kolejny rozbawia mnie swoim podejściem do sytuacji - obłędnie upraszcza całosć sytuacji, stwierdzając bez argumentów pewne fakty... nic się nie dzieje bez przyczyny - przeżyłam tak wiele lat i dalej dobrze się czuję, więc dość mnie to irytuje...
no bo Bella najpierw nienawidzi Cullena - od tak... potem nagle tego żałuje, ale zaraz potem już się jej nie chce - ma większe wahania hormonalne niż moja kuzynka w trzeciej ciąży z kolei (a myślałam, że gorzej być nie może)

jakości tłumaczenia nie stwierdzę, ponieważ nie kukam nawet w oryginał - boję się :)
bawi mnie ten ff, dlatego jestem jak najbardziej na dalsze odcinki :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kakunia
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Polski :)

PostWysłany: Czw 12:17, 14 Sty 2010 Powrót do góry

Nie wiem skad pomysł przerwania tłumaczenia! Pisz dalej. Czekam na wyjaśnienia czemu Bella nie lubi Edwarda.
Rzeczywiście te wachania nastrojów są trochę zawiłe, lecz podoba mi sie to.Bella jest twarda, te jej odpowiedzi do Culleną są niezwykłe. Pomimo iż to jej pierwszy dzień w szkole wyrobiła sobie już swoje zdanie na temat poszczególnych osób i nie boi się podpaść innym. A więc pozostaje Ci tylko tłumaczyć dalej.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madness
Wilkołak



Dołączył: 12 Lip 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Z Klausem :-)

PostWysłany: Pią 13:40, 22 Sty 2010 Powrót do góry

Wstawiam nowy rozdzialik tłumaczonka. Dziękuje za krytykę i pochwały.
Betowała: Ivett

Miłego czytania!


Rozdział 4:

PWB:

Więc, odsiadywanie kary nie było takie złe jak sądziłam, że by było, gdybym nie wyciągnęła mojego iPod’a. Popełniłam wielki błąd słuchając ,,You Were My Everything”. Muszę się czym prędzej pozbyć tego przeklętego kawałka. Nie zniosę pytań o to, dlaczego płakałam… Mam nadzieję, że nikt mnie o to nie zapyta…

Prace domowe z dzisiejszego dnia nie zajęły mi dużo czasu, więc po ich ukończeniu postanowiłam pobiegać. Musiałam odciąć mój umysł od… zresztą, nie ważne…

Znalazłam swoje spodenki, sportowy stanik i buty do biegania, a wychodząc z mojego pokoju chwyciłam jeszcze iPod’a oraz komórkę. Pozostawiłam wiadomość ojcu, informując go, że obiad zrobię jak wrócę.

Puściłam się biegiem w stronę La Push. W pewnym momencie przed oczami pojawiły mi się obrazy, w których był on. Znowu on. Biegłam razem z nim. Śmiałam się z czegoś, co powiedział. Kiedy zakończyliśmy bieg, oznajmił mi, że już mnie nie kocha i że to już koniec… na zawsze.

Przestałam biec. Zrozpaczona padłam na ziemię. Nie byłam świadoma tego, że płaczę, dopóki nie poczułam łez skapujących z policzka na moje dłonie.

Nie! Przecież przyjechałam tutaj, aby o nim zapomnieć! Cholera! Bello, wyrzuć go sobie wreszcie z głowy! Nie możesz przez niego więcej płakać, nie jest tego wart!

Ale nie potrafiłam przestać… Płakałam. Ciągle tylko płakałam. Nie mogłam się powstrzymać. W pewnym momencie do uszu dobiegło mnie wołanie. Powoli odwróciłam głowę i ujrzałam Edwarda. Edward jest taki sam jak on! Nie możesz go do siebie dopuścić! Wszystko co tylko zrobi, to sprawi ci ból!

Szybko się od niego odwróciłam. Zaczął biec. Chciał mnie dogonić. Zareagowałam od razu. Podniosłam się natychmiast i zaczęłam uciekać, aby być z dala od niego i dotrzeć jak najszybciej do domu. Kilka razy zawołał moje imię, ale ja tylko biegłam. Nie zamierzałam się zatrzymywać, aż do momentu, gdzie będę bezpieczna w moim łóżku.

Kiedy dotarłam do domu, mój ojciec już tam był. Przywitał się ze mną ,ale ja, nie zwracając się do niego ani słowem, od razu pobiegłam po schodach wprost do mojego pokoju. Rzuciłam się zrozpaczona na moje łóżko. Po pewnym czasie Charlie dołączył do mnie, pytając co się stało. Rozejrzał się i natrafił na wyświetlacz mojego iPod’a. Wszystko było tam powiedziane ,,You Were My Everything”. Od razu wiedział, co się stało.

Ojciec przysiadł obok mnie i wziął mnie w ramiona, kiedy ja tylko płakałam, szeptając, że zabije chłopaka, który złamał mi serce.


PWE:

Co ja znowu zrobiłem? Zobaczyłem jak płakała, więc chciałem jej pomóc, wesprzeć ją. Ale ona uciekła, płacząc jeszcze bardziej… Muszę pogadać z Alice. Może ona coś wie. Chyba się zabiję, jeśli się nie dowiem, o co chodzi…

– Cześć, Alice. Słuchaj. Poszedłem pobiegać i w pewnym momencie zobaczyłem Bellę. Płakała, chciałem jej pomóc, więc ją zawołałem. Ale jak mnie zobaczyła, to zaczęła uciekać. Wiesz może, o co chodzi?
– O rany, nie wiem co się stało, ale lepiej jej o to nie pytaj. Zadzwonię do niej i zobaczę czy coś mi powie. Na razie!
– Cześć…

PWA: (Punkt widzenia Alice)

Od razu po telefonie Edwarda wysłałam wiadomość do Belli, że zaraz u niej będę. Nie odpowiedziała, co zmartwiło mnie jeszcze bardziej.

Gdy zjawiłam się pod jej domem, jej tata otworzył mi drzwi z ponurą miną.

– Muszę się zobaczyć z Bellą – powiedziałam. Oznajmił mi, że jest u siebie.

Wbiegłam prosto do jej pokoju, pomijając pukanie. Kiedy weszłam do środka, zobaczyłam zwiniętą w kłębuszek i drgającą od płaczu dziewczynę.

– Och, Bello. Co się dzieje? – zapytałam przyciszonym głosem i zaczęłam ją głaskać. Nie mogła nawet na mnie spojrzeć.
– Zobaczyłam go… Zobaczyłam go w mojej wizji… Przyjechałam tutaj, aby o nim zapomnieć. Nie zamierzam być taka, jak kiedyś. – Zobaczyłam strach w jej oczach. Prawdziwy strach. Nie taki, jak obawy o igły i klauny. Nigdy czegoś takiego nie widziałam. Bolał mnie widok takiej Belli.
– Kogo, kogo widziałaś? – pytałam, ale ona rozpłakała się jeszcze bardziej. Wtedy zawołał mnie jej ojciec. Gdy zeszłam na dół, zaczął swoją przemowę:

– Alice, jest jeszcze dużo rzeczy, których nie wiesz o Belli – powiedział łagodnie. Mogłam spokojnie stwierdzić, że on również się bał. – W domu, w Phoenix, Bella była jedną z tych dziewczyn, które nosiły się na różowo i latały za chłopakami. Zachowywała się tak, bo takie podobały się… Blake’owi. Gdy ją w końcu zauważył, postanowił się z nią umówić. Matka Belli ostrzegała ją, aby z nim nie wychodziła, bo ten chłopak to same kłopoty, ale ona nie chciała słuchać. Umawiali się na kolejne randki, wydawało się, że ją lubi. Powiedział jej nawet, że ją kocha. Nie rozumiała, że lubił ją tylko za to jak wyglądała, nie za to kim była. Kiedyś próbował ją nakłonić do seksu, ale tej jednej rzeczy nie potrafiła zrobić. Za każdym razem, gdy mu odmawiała, on umawiał się z innymi i zabawiał się z nimi na jej oczach.
Odwróciła się nawet od rodziny i przyjaciół, tylko po to, aby z nim być. Nie chciała go stracić. Ale pewnego razu, gdy poszli pobiegać on powiedział jej, że jej już nie kocha, i że nigdy jej nie kochał. Zerwał z nią. Powiedział, że wszystko zepsuła. – Mogłam zobaczyć złość, jaką Charlie darzył tamtego chłopaka. – Ona jednak się nie poddawała. Widziała jak umawia się z innymi. Nigdy z nią nie rozmawiał i nie patrzył w jej stronę. W końcu Bella przestała jeść, robić zadania domowe, śmiać się, uśmiechać… Jej życie odwróciło się do góry nogami... Każdej nocy o nim śniła. Jej matka słyszała, jak Bella krzyczy w snach jego imię. Mijały miesiące, ale nie przestawała krzyczeć. Więc jej matka i ja zdecydowaliśmy, że Bella przeniesie się do mnie i tu zostanie. Już nie krzyczała ani nic w tym stylu. Wróciła do swojego starego ja… No cóż, aż do dzisiaj. Powiedziała, że miała taką wizję, w której on znowu ją opuszcza, mówiąc, że jej nie kocha. Słuchała cały czas tej piosenki ,,You Were My Everything”. Nie chcę, żeby stała się taka, jak kiedyś… Nie pozwolę na to! – powiedział ojciec dziewczyny, po czym odszedł, zostawiając mnie samą. Nie wiedziałam, gdzie poszedł ani dlaczego.

Wróciłam do pokoju Belli i zabrałam jej iPod’a. Znalazłam odpowiednią piosenkę i usunęłam ją. Przejrzałam również kontakty w jej telefonie i znalazłam numer tego Blake’a – usunęłam go, tak samo jak piosenkę.

Bella zapadła w sen, kiedy wychodziłam. Pojechałam do domu Edwarda i opowiedziałam mu o wszystkim. Powiedziałam, że najprawdopodobniej Bella boi się tego, że Edward może być taki jak Blake, więc dlatego trzyma się od niego z daleka.

Edward wyglądał na załamanego. Jakby mu serce właśnie pękło, gdy wyjawiłam mu całą prawdę…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 20:09, 23 Sty 2010 Powrót do góry

cóż... takie jest życie nastolatki... pełne wzlotów, upadków i podejrzanych miłostek w najbardziej nieodpowiednich mężczyznach - ja tam akurat chyba pewien etap przeskoczyłam :p
ta historyjka Belli jest słaba - mówię to jako czytelnik... autorka mogła wymyślić coś lepszego - ale oczywiście ty nie masz na to wpływu :)
nie wiem czy kojarzysz ff Głupi, piękny Cullen - zaczynam odczuwać tę samą nutę grafomanii i w tym ffie... może być całkiem zabawnie :)

zobaczymy co nam autorka zaserwuje Wink
dzięki, że poświęcasz swój czas dla nas :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
chocolate_maggie
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Sie 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań/Forks

PostWysłany: Pon 0:37, 25 Sty 2010 Powrót do góry

Hmm...
Mnie też to raczej nie przekonuje....
Ta jej historyjka....no cóż...bywa....ale i tak bardziej nie podoba mi się, że Charlie, ojciec Bell!! Opowiada takie rzeczy właściwie obcej osobie!! Bo może zna dość dobrze Alice, Cullenów i bliźniaków Hale, ale żaden rodzic nie mówi takich rzeczy innym nastolatkom szczególnie że tak się troszczy o Belle!! Może ona sama chciała zdecydować komu wyjawić ten sekret? Albo w ogóle nie chciała o nim nikomu mówić??!!
No nie wiem, ale wydaje mi się o dziwne i takie sztuczne...;/
A poza tym sam fakt, że Alice powiedziała Edwardowi tą "tajemnicę" Belli też jest taki trochę niepokojący...w końcu Alice jako przyjaciółka Belli, albo przynajmniej, osoba za która się uważa w stosunku do Bells , nie powinna zdradzać takich rzeczy!
Nie wspominając już o samym zachowaniu Edwarda!!!!
No sorry, ale to było już nie realne na maxa!! Taka zmiana i to nagle "zakochanie"....?!
Wiem, że ty tylko tłumaczysz, ale prawda jest taka, że wybrałaś sobie NAPRAWDĘ słaby tekst! Liczyłam na coś bardziej ambitnego....
Ale cóż poradzić..:(


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Madness
Wilkołak



Dołączył: 12 Lip 2009
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 3/3
Skąd: Z Klausem :-)

PostWysłany: Nie 15:50, 07 Mar 2010 Powrót do góry

Hej , wracam z dwoma kolejnymi rozdziałami tłumaczenia. Może wam się spodobają. Teraz niestety nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział. Brak mi czasu... Tak więc miłego czytania.

Beta: Ivett

Rozdział 5

Punkt widzenia Edwarda.

A więc Bella myśli, że jestem taki sam jak Blake… No świetnie. Cóż, mogę tylko spróbować jakoś, aby zyskała do mnie zaufanie i została moją przyjaciółką. Wiem, że udowodnienie, iż nie chcę złamać jej serca, będzie bardzo trudne. Ale raz się żyje. Warto spróbować.


Postanowiłem pojechać do jej domu. Wiem, że to nie jest najlepsza rzecz, jaką robię, ale próbowałem się z nią skontaktować, ale ona nie odbierała.

Gdy zapukałam do drzwi, otworzył je jej ojciec.

- Dzień dobry, komendancie Swan. Chciałbym zobaczyć się z Bellą. Muszę coś z nią wyjaśnić. Czy to nie będzie problem?
- Eh... Raczej nie. Tylko proszę. Uważaj na nią. Chciała zostać teraz sama w swoim pokoju. Pokażę ci drogę - powiedział. Podążyłem za nim, nie odzywając się ani słowem.

Otworzyłem drzwi i zobaczyłem wystraszoną Bellę, leżącą na swoim łóżku.

- Cześć, Bello... - powiedziałem cichym głosem.
Otworzyła szeroko oczy i słabym głosem powiedziała: - Co ty tu robisz?
- Alice powiedziała mi, dlaczego nie chcesz mi zaufać. Bello, naprawdę nie wiem, co przeżywasz, ale chcę żebyś wiedziała, że nie jestem taki jak on. Możliwe, że przez niego nigdy mi nie zaufasz, ale przynajmniej próbowałem. Czy dasz mi chociaż jedną malutką szansę, aby udowodnić ci, że nie jestem taki, proszę? - Spojrzałem na nią spod rzęs.
Ona podniosła się i odpowiedziała: - Edward, nie chcę znowu być skrzywdzona. To strasznie boli. Nie chcę być taka jak dawniej. Skąd mam wiedzieć, że mogę ci zaufać?
- Wiem, że teraz nie możesz. Ale nie dowiesz się dopóki nie dasz mi szansy. Proszę, Bello. Pozwól mi jakoś zdobyć twoje zaufanie. Taką jedną małą szansę... – jęczałem.

Żadne z nas nie powiedziało nic przez dobrą minutę lub dwie.

Widziałem podnoszące się powoli kąciki jej ust. W końcu zaśmiała się i rzekła: - Dobra, ale jeśli mnie zranisz, to ty będziesz tym, który się przeprowadza, nie ja.
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
- To wszystko, co chciałem usłyszeć. Dziękuje ci, Bello - powiedziałem i wstałem, gotowy do wyjścia.
- A więc ja ci mówię, że daję ci szansę, a ty teraz odchodzisz? - zapytała Bella z małym uśmieszkiem.
- Ha ha… Chcesz żebym został? Jak chcesz to możemy pogadać o różnych rzeczach.
- Jasne, nie gadałam jeszcze z nikim szczerze po mojej ucieczce, wszyscy chyba uważali, że się załamię, gdy ze mną porozmawiają.
- Więc.. Powiedz mi coś o sobie. Twój ulubiony kolor, zainteresowania, urodziny, wszystko - powiedziałem, patrząc na nią.
- No dobrze… Więc zielonkawożółty to mój ulubiony kolor. Kocham grać w siatkówkę, baseball, piłkę nożną, lubię też śpiewać. Moje urodziny są czternastego listopada i… jestem trochę dziwna. A teraz twoja kolej.
- No cóż. Mój ulubiony kolor to fioletowo niebieski. Lubię grać w gry wideo, hokeja, piłkę nożną i baseball. Moje urodziny są piątego czerwca i też jestem dziwny.

Rozmawialiśmy dość długo, ale zadzwoniła Esme i oznajmiła, że nadszedł czas na obiad, więc musiałem już iść.
Gdy już miałem wyjść przez frontowe drzwi, ojciec Belli kazał mi chwilkę poczekać.
- Wyglądasz na miłego chłopaka, ale jeśli coś się stanie Belli. Jeśli ją zranisz, to złapię cię i zabiję! Zrozumiano?
- Tak jest, proszę pana.
- To dobrze, a teraz zmykaj.


Rozdział 6

Punkt widzenia Belli

Pierwsza i druga lekcja zleciały nawet szybko. Szłam razem z Jasperem i Edwardem na trzecią, słuchałam jak rozmawiali o jakiejś dużej imprezie w ten weekend. Naprawdę, w tym momencie brzmieli jak Rose i Alice.

- Bello, idziesz na imprezę? - zapytał Jasper.
- Prawdopodobnie nie. Nie jestem typem imprezowiczki – odrzekłam.
- No przyjdź, będzie fajnie! I nie musisz się stroić. Idziemy wszyscy razem! - powiedział podekscytowany Jasper. Edward wiedział, że kiedyś chodziłam na imprezy z Blakiem, ale teraz już nie.
- Kiedy i gdzie jest to przyjęcie?- spytałam. Na twarzy Jaspera pojawił się szeroki uśmiech, po czym dokładnie opowiedział mi o wszystkim.

Na lekcje literatury musieliśmy napisać wiersz, który mieliśmy przeczytać przed całą klasą. Jeśli miałam go przeczytać, to musiał być on dobry. Zawsze lubiłam pisać wiersze, a co do deklamowania, to raczej nie.

* Gdybym miała jedno życzenie, o co bym poprosiła?
O pokój na świecie?
Nie, to nie przetrwało by wiecznie.
O lepszą fryzurę?
Nie, to nie przetrwało by wiecznie.
O nowe auto lub same szóstki?
Nie, to nie przetrwało by wiecznie.
O to, by nie czuć bólu spowodowanego przez kogoś?
Miło by było nie bać się ujrzeć osoby robiącej ci krzywdę.
Ale nie, to też by nie przetrwało wiecznie.
Więc pytam, o co byś życzył?
Zadaj sobie pytanie, czy to, czegokolwiek sobie życzysz, przetrwa na tyle długo by sprawić różnicę?
Jedna rzecz, o którą bym poprosiła, to prawdziwa miłość.
Jest jedyną rzeczą, która trwa wiecznie.
Nawet, jeśli nie jesteś z osobą, która sprawia, że masz świat u swoich stop.
Lub sprawia, że nic nie powstrzyma twojego szczęścia.
Ciągle czujesz prawdziwą miłość.
Doświadczyłeś czegoś, czego inni nie mieli okazji poczuć.
Co się stanie potem? Tego nie wiem.
Nie wiem czy ta miłość, którą czujesz, sprawi coś więcej niż tylko szczęście.
Ale od czasu do czasu, poczułeś miłość.
Myśl długo i ciężko, o co byś poprosił, jeśli nadarzy się szansa.
Poproś o coś, co przetrwa długo w twoim sercu.
Poproś o coś prawdziwego…


Kiedy skończyłam, spojrzałam w dół i zaczęłam wszystko czytając cały czas od nowa. Dostrzegłam, że Edward patrzy na mnie, pewnie myśląc, że zaraz się rozkleję.
- Edward. Wszystko ze mną w porządku - powiedziałam i posłałam mu mały uśmiech.
On odchrząknął i zapytał:
- O czym jest twój wiersz?
- Więc, chodzi o to, że.. jeśli miałoby się szanse, by o coś poprosić, o cokolwiek, to co by to było. To może być nowy samochód, ładniejsze włosy i takie tam.
- Czy mogę go przeczytać? - spytał mnie z nadzieją w oczach.
- Przepraszam, ale musisz zaczekać do jutra, aby go przeczytać.
Kiedy spojrzałam na niego po raz drugi, dostrzegłam, że drga mu warga i spogląda na mnie oczami, takimi, jakie mają malutkie szczeniaczki. Wyglądał tak słodko...
- Nie Edwardzie, nie dam się na to przekonać. - Oboje zaczęliśmy się głośno śmiać i poszliśmy razem na lunch.

Gdy wchodziliśmy do stołówki, zauważyłam Billy’ego. Od kiedy przyszłam do liceum w Forks, on codziennie pyta, czy pójdę z nim na randkę.
Szybko wyszeptałam Edwardowi na ucho: - Pomóż mi! Ten dzieciak Billy codziennie mnie zaczepia i nie może zrozumieć, że nie chcę z nim nigdzie wychodzić. Czy możesz udawać mojego chłopaka przez dwie minuty? Tylko po to, by zostawił mnie w spokoju? – zapytałam, patrząc na niego błagalnie. Próbowałam zrobić minę, taką jak Edward – małego i smutnego szczeniaczka.

Mój towarzysz zaśmiał się i powiedział: - W porządku. - Położył rękę na mojej talii i przyciągnął mnie do siebie tak, że jednym bokiem opierałam się o niego. Czułam na sobie wzrok wszystkich wokoło nas.
- Cześć Bello! - przywitał się Billy.
- Hej Billy...
- Więc... tak sobie pomyślałem, że skoro mówiłaś, że jesteś zajęta, za każdym razem, gdy zapraszałem cię, żeby gdzieś pójść, to może dzisiaj miałabyś trochę czasu i wyszlibyśmy gdzieś razem.
Edward zrobił wielkie oczy, po czym powiedział mi do ucha:
- Ten facet jest cholernie głupi! Przytulam cię i w ogóle, a on i tak śmiał cię zapytać!
- Stary, spadaj. Bella i ja spotykamy się - powiedział seksownym głosem, ale Billy jednak tego nie kupił.
- Jeśli jesteście razem, to pocałujcie się - powiedział Billy, krzyżując ręce.

Edward i ja zwróciliśmy się do siebie a potem przenieśliśmy wzrok na Billy’ego. Na naszych twarzach widniało nieme pytanie: „Co on kazał nam zrobić?” Edward zaraz zaczął tłumaczył, że nie lubimy całować się w miejscach publicznych, ale ja wiedziałam, że to nie przekona tego chłopaka. To jest cholerny Edward Cullen. Więc szybko złapałam przód koszulki Edwarda, przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam w usta. Początkowo nasze usta, nie mogły złapać tego samego rytmu, ale po chwili jego wargi niemal miażdżyły moje. Przyciągnął mnie bliżej do siebie, a ja otoczyłam ramionami jego szyję.
Wszyscy na korytarzu przestali rozmawiać i spoglądali na nas. Kilka dziewczyn zemdlało, a inne piszczały.
Pierwsza zaprzestałam nasz pocałunek, po czym spojrzałam prosto w zszokowane oczy Billy’ego.
- To już wystarczający dowód dla ciebie?
- Yyy… Tak… Ja już muszę iść - powiedział, po czym szybko odszedł.

Razem z Edwardem zaczęliśmy się śmiać!

Weszliśmy do stołówki, cały czas się śmiejąc. Oboje zapomnieliśmy, że jego ramię dalej spoczywa wokół mojej talii, bo gdy podeszliśmy do naszego stolika wszyscy na nas spoglądali, a my nie wiedzieliśmy, o co chodzi. Gdy to do nas dotarło, Edward szybko zabrał rękę.
Do tego czasu każdy w stołówce wiedział, co nam się przydarzyło, w tym Alice, Rosalie, Emmett i Jasper. Chłopaki spadli ze swoich krzeseł, śmiejąc się, a Alice i Rosalie brakowało powietrza.


Przez resztę dnia nie przestawałam myśleć o pocałunku. Był to długi, mocny, niesamowity pocałunek…

Chciałabym się jeszcze całować, ale co jeśli Edwardowi się nie podobało? O nie! Co jeśli… Co jeśli… Do diabła! Nie wiem! Trafiłam teraz do piekła! Naprawdę!


PWE:

To dopiero był pocałunek. Nigdy nie myślałem, że Bella tak dobrze potrafi całować, ale jak się myliłem! Mam nadzieję, że jej się podobało, bo mnie bardzo!

Spędziłem godziny rozmawiając z Emmettem i Jasperem o tym pocałunku. Uważali, że bardzo ją lubię, ale nie dopuszczałem do siebie tej myśli.

Nie ma takiego sposobu, abym szalał za Bellą. Jestem Edward Cullen! Słynny kobieciarz… O, to brzmi nawet dobrze… Podoba mi się Bella! Nie, nie! Wcale nie! No świetnie, nie ma to jak gadać sam do siebie…


___________________________________________________________
Wiersz w orginale:

If I had one wish, what would I wish for?
Would wish for world peace?
No, that wouldn't last forever.
Would I wish for nicer hair?
No, that wouldn't last forever.
Would I wish for a new car or straight A's?
No, that wouldn't last forever.
Would I wish to not feel the pain that someone has caused you?
It would be nice to not to be afraid of seeing that person who caused you pain.
But no, that too would not last forever.
So I ask you, what would you wish for?
Ask yourself that whatever it is that you wish for, will it last long enough to make a difference?
The one thing I would wish for is true love,
For true love is the only thing that lasts forever.
Even if you're not with the person who makes you feel on top of the world,
Or makes you feel as if nothing could end your happiness,
You have still felt true love,
You have experienced something that not everyone has been able to feel.
What would happen next I do not know,
I do not know if that love that you feel will cause you more than it did happiness.
But at one moment in time, you felt love.
So think long and hard for what you might wish for if that chance ever came,
Wish for something that will last long in your heart.
Wish for something true…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Madness dnia Nie 16:45, 07 Mar 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Nie 16:25, 07 Mar 2010 Powrót do góry

Cytat:
Wiem, że udowodnienie, iż nie chcę złamać jej serc, będzie bardzo trudne.
serce
Cytat:
- Jasne, nie gadałem jeszcze z nikim szczerze po moim biegu, wszyscy chyba uważali, że się załamię, gdy ze mną porozmawiają.
po biegu nie pasuje... chyba lepiej zamienić na ucieczkę :P

ogólnie rzecz biorąc dialogi są tak nieprawdopodobne i wydumane... że aż szkoda czasem Jasia Fasoli :P w zasadzie pewnie już pisałam, że tej grafomanii nie biorę na poważnie, ale jak najbardziej będę czytać, bo lubię taki powrót do dzieciństwa...
dzięki za mój dzisiejszy humor, którego jesteś wspólsponsorem i poświęcanie nam czasu :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin