FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Noc poślubna - Spiral Static [NZ+18] - 27.09 - część V Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
A_siunia2
Człowiek



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Sob 19:58, 07 Lut 2009 Powrót do góry

Super! Podoba mi się...
ale nie powiem, że myślałam, że będzie coś dłuższego
i tak Cie podziwiam, że to tłumaczysz i wielkie dzięki Ci za to!
mam nadzieje, że niedługo postarasz się o 4?? XD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Agnes_scorpio
Zły wampir



Dołączył: 20 Gru 2008
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 88 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 20:01, 07 Lut 2009 Powrót do góry

Ach Ci faceci, najpierw narozrabiają, a potem mają focha.
Ale na poważnie, biedny Edek, biedna Bella.
Edek jak zwykle wyolbrzymia problem, skoro Bella miała ochotę na więcej to nie było tak strasznie, echhh.
Świetne jest to opowiadanie, długo czekałam na dalszy ciąg, mam nadzieję, ze teraz pójdzie szybciej? :)
Powodzenia :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna Scott
Zły wampir



Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...

PostWysłany: Sob 20:02, 07 Lut 2009 Powrót do góry

Znając charakter poprzednich części liczyłam na jakieś miziu-miziu
A lu lipa Confused
Ale proszę wybaczyć moje zboczenie zawodowe Twisted Evil

Jednak tłumaczenie pierwsza klasa, szczególnie jeśli chodzi o krótki czas jaki miałaś do dyspozycji Cool
Kochana, uwiń się szybko z 4 częścią, i bierz za 6, bo 5 jest gdzieś na forum Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mells
Zły wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 489
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:05, 07 Lut 2009 Powrót do góry

Agnes_scorpio napisał:
Ach Ci faceci, najpierw narozrabiają, a potem mają focha.


Boski tekst. 100% prawdy xD.
Ja wiedziałam, że miziu nie będzie więc nie czuję się zawiedziona xD.
Tłumaczenie świetne i w krótkim czasie.
Gratuluję i życze powodzenia w dalszym o ile takie będzie...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
steffi
Człowiek



Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Sob 20:24, 07 Lut 2009 Powrót do góry

no no no !!!
ciekawa część
zawsze tak jest że za szczęście się płaci
ale co jest kilka siniaków wobec nocy z Edwardem
kto by się nie zgodził
czekam na kolejną część
weny życzę :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Julia
Zły wampir



Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 20:35, 07 Lut 2009 Powrót do góry

Hehe. No to fajnie że się podoba :D. Mimo że nie napisałam tego tekstu, to zawsze miło słyszeć, bo ciężko było momentami w niektórych fragmentach dać dobre przetłumaczenie na polski, dlatego momentami musiałam wprowadzać w niektórych zdaniach poprawki... dopiero wtedy czuć, że tekst nie jest idealny pod względem składniowym itp. Za dużo tzw. Upiększania i aż za bardzo starała się droga autorka dorównać SM. ale nie ważne.

Co do 4 częsci. To dla tych co czekają na, jak to nazwały "Miziu Miziu" :p... to będą niestety musiały jeszcze trochę poczekać. Szczerze, to nawet nie czytałam całego opowiadania (tylko do 4 rozdziału), wiec spoilerów brak z mojej strony :P

Czy będę tłumaczyć... muszę najpierw jeszcze raz przeczytać ten rozdział, ale sądzę że... tak. Będę tłumaczyć. Może teraz będzie lepiej... ten tydzień mam troszeczkę spokojniejszy. No a potem ferie :D. Ale dajcie mi chociaż jeden lub dwa dni odetchnąć, oki? :)

EDIT: Hehe... przeczytałam drugi raz 4 rozdział... jednak jest TO na co czekacie... i to dość mocno... i komicznie (jak dla mnie) to się kończy :P
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Julia dnia Nie 1:48, 08 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
AnaBella
Człowiek



Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wrock

PostWysłany: Nie 23:46, 08 Lut 2009 Powrót do góry

mysłałąm że nikt się za SS już nie weźmie, a tu miłe zaskoczenie :) Fajnie, że się za to wziełaś,, zgrabnie przetłumaczone, pokazane uczucia Edwarda. Nic dziwnego że był taki zły, ona mu wcale w tej samokontroli nie pomagała, ale czy sie dziwić dziewczynie? ma wreszcie niby faceta na własność, a ten grzeczniejszy niż przed ślubem;p
Pozsostaje czekać na 4 i patrzeć jak się akcja rozwija, Anna Scot, 5 jesst na forum? czemu ktos tak wyrywkowo przetlumaczył?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Julia
Zły wampir



Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 17:03, 09 Lut 2009 Powrót do góry

No właśnie ja również tego nie rozumiem... jakby co, to nie spotkałam się na forum z tym rozdziałem.

Co do 4 cz. to wezmę się za nią... ale tym razem troszeczkę bardziej na spokojnie. Zacznę może w środę, kiedy wcześniej ze szkoły wrócę :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AnQa_00
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z herbaty

PostWysłany: Śro 20:09, 11 Lut 2009 Powrót do góry

Przeczytałam dosłownie kawałeczek, ponieważ odstraszyły mnie komentarze innych forumowiczów. Może zdobędę się pewnego na starcie z tym fickiem, ale pewna nie jestem. Chyba mnie to zwyczajnie nie interesuje.

Bella i Edward byli tacy słodcy i niewinni w tej swojej wielkiej miłości, że uważam, iż ich noc poślubna nie powinna być w ogóle opisywana, skoro S.M. podarowała to sobie.
Zerknęłam na środek pierwszego rozdziału i od razu poraził mnie "harlequinowy" styl pisania. Tak właśnie są pisane romanse, i pewnie sceny łóżkowe z wampirzego życia byłyby podobne, jednak pierwszy raz tej pary to zupełnie inna bajka. Nie oceniam całości, bo nie zapoznałam się z nią. Mogę natomiast, z całą pewnością stwierdzić, że to nie to.

Jeśli kiedyś doczytam (Przeczytam...), dodam coś więcej. Na razie to tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Czw 22:58, 26 Mar 2009 Powrót do góry

a ja jedyne co zobaczyłam to masa błędów, źle ułożone stylistycznie zdania i słabe zrozumienie tekstu.
Nie czytałam oryginału, ale chyba mogę stwierdzić, że tłumaczenie nie jest dobre, skoro jest przekładane słowo w słowo i przez to tekst jest niezrozumiały.
Jednym słowem: BETYYYYY! Ten tekst aż o to błaga.
Co do treści: Jest to to samo co w BD tylko z większymi szczegółami i innym miejscem... jakby przełożenie odczuć bohaterów do hotelu, dodaniu paru mizianych zdań, bo akurat na to jest popyt, więc ludzie będą to czytać, i wpisanie Szmeyer i powiedzenie, że jest to fajny, zboczony FF. Pomysł mógłby być fajny, ale musiałby mieć dobre wykonanie. Nie wiem, czy to wina tłumaczek, czy autorki (jak mówiłam nie czytałam oryginału), ale według mnie takiego dobrego wykonania nie ma. Z tego co widzę może się jeszcze rozkręcić. Szkoda, że nie tłumaczycie dalej, bo mimo mojej opinii (czekam, aż wasze fanki i pr mnie zjadą) będę to czytać. Tylko na razie nie ma czego.

p,
mloda


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
sandrixlp
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pią 21:54, 17 Kwi 2009 Powrót do góry

jak dla mnie wyszło super :D jest trochę błędów ale kto by się tym przejmował Wink dosyć dużo czasu mineło od przetłumaczenia tego, ale może jeszcze kiedyś się pokusicie o kilka innych tekstów :D

pozdrawiam^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Littledii
Nowonarodzony



Dołączył: 19 Kwi 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce/Polska

PostWysłany: Nie 14:35, 19 Kwi 2009 Powrót do góry

tłumaczy koś może IV część nocy poślubnej.? :)
bo ja próbowałam ale kiepsko mi to wyszło...
a bardzo chciałabym to przeczytać :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
lovely
Wilkołak



Dołączył: 20 Cze 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TROJMIASTO

PostWysłany: Pon 9:48, 08 Cze 2009 Powrót do góry

chyba narazie nikt się tym nie zajmuje, zamierzam część przetłumaczyć samej, ale ze względu na brak czasu najwcześniej dopiero gdzieś za miesiąc. Jeśli masz ochote to również zachęcam do tłumaczenia reszty rozdziałów :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ta od edwarda
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Edwardowo ^^

PostWysłany: Nie 13:59, 02 Sie 2009 Powrót do góry

Część IV

Tłumaczenie: ta od edwarda
Beta: Invisse



W punkcie odprawy na lotnisku Edward niespodziewanie mruknął do mnie:
- Uśmiechnij się, czy coś.
Spojrzałam na niego zaskoczona, ściskając w rękach paszport – jedyną rzecz, jaką pozwolił mi nieść. To były pierwsze słowa, które wypowiedział, odkąd opuściliśmy hotel.
- Coś się stało?
- Ludzie się na nas gapią. Zastanawiają się, czy to przeze mnie masz te siniaki. Widzisz kobietę za ladą? Zastanawia się, czy nie wezwać ochrony.
Odwrócił się. Złote tęczówki zatrzymały się na mojej twarzy. Nie wiedziałam, jak zinterpretować spojrzenie, które mi posłał.
- Może powinienem jej na to pozwolić.
Zerknęłam w kierunku, który wskazał. Rzeczywiście, drobna kobieta koło czterdziestki patrzyła na nas ze złością. Wyglądała bardzo stanowczo z zaciśniętymi ustami i dłońmi opartymi o biodra. Szybko przywołałam uśmiech na twarz, choć nie sądzę, żeby objął on moje oczy.
- Byłoby mi dużo łatwiej okazywać radość, gdybyś nie był na mnie obrażony.
- Ty też się na mnie obraziłaś.
- No tak… Ale tylko dlatego, że ty obraziłeś się pierwszy.
Jego usta wykrzywiły się w niemal niedostrzegalnym uśmiechu.
- Bello, jesteś wprost nieznośnie absurdalna. No, chodź tu. Zanim zostanę zgarnięty przez ochronę.
Objął mnie w talii, delikatnie przesuwając palce po mojej skórze i złożył pocałunek na mojej skroni. Zachęcona tym ciepłym gestem, przytuliłam się do niego, pomimo porannej kłótni. W tym momencie byliśmy dla całego lotniska idealnym przykładem nowożeńców. Zdałam sobie sprawę, że nie była to już tylko gra pod publikę. Nikt nie mógł zobaczyć, z jaką pasją wdychał mój zapach, trzymając twarz tuż za moim uchem. Byliśmy tak zajęci sobą, że mężczyzna stojący za nami zaczął głośno chrząkać. Nadeszła nasza kolej, by podejść do kasy biletowej.
Czekała tam inna kobieta, młodsza od tej, która wciąż mierzyła nas wzrokiem ze swojego stanowiska. Nosiła plakietkę informującą, że nazywa się Ashleigh. Jej cera miała przerażający odcień czerwieni, ślad po przebytym trądziku. Nie wykazała żadnego zainteresowania, biorąc mój paszport. Jej twarz pozostała bez wyrazu, kiedy spoglądała w górę i w dół, i porównywała mnie do okropnego zdjęcia. Jednak skrzywiła się, gdy przeniosła swój nieruchomy wzrok na Edwarda. Nie powiedziała ani słowa podczas całej kontroli, ale wzięła paszport Edwarda do drugiego pomieszczenia na kilka niemiłosiernie długich minut.
- Spokojnie – szepnął. – Ona po prostu zachowuje bezpieczeństwo.
Wreszcie kobieta wróciła, bez słowa oddała paszport i zabrała się za drukowanie naszych kart pokładowych.
- Wszystko w porządku, panienko? – zapytała, kiedy Edward kładł na taśmę nasze torby, jedną po drugiej.
Zauważyłam, że lekko się spiął, ale nie dał po sobie poznać, że ją usłyszał.
- Tak, dziękuję – uśmiechnęłam się grzecznie, z pewnością wyglądając na nieszczerą wariatkę, za którą sama się z resztą uważałam.
Udało nam się przebrnąć przez ochronę bez żadnych dodatkowych incydentów. Kazano mi ściągnąć buty, co okazało się niesamowicie irytujące, gdyż Edward dał mi te z sznurówkami zamiast jakichś innych, łatwiejszych w obsłudze. Przynajmniej wciąż miałam na sobie skarpetki, więc nie musiałam spacerować po brudnej podłodze, której dotykały przede mną tysiące bosych stóp. Fuj!
W tym samym czasie Edward musiał dwa razy przejść przez wykrywacz metali. Łapczywie wbiłam w niego wzrok i prawie upuściłam mój bilet, kiedy ściągał pasek tuż przed drugą próbą. To śmieszne, jak łatwo mógł mnie oczarować i oślepić na cały świat. Pasek powoli wysuwał się z szlufek spodni, a moje nerwy szalały coraz bardziej. To było niewyobrażalnie seksowne. Przygryzłam palec i zmarszczyłam brwi, obrazy zeszłego wieczoru zaczęły do mnie powracać… zimny język przesuwający się po moim ciele, figlarny błysk w jego oczach, ciężki oddech blisko mojego ucha, kiedy pozwolił sobie przekroczyć granicę samokontroli. Stałam tam, zapatrzona, aż do mnie dołączył.
- A więc? – zapytał.
Zamrugałam, wciąż pogrążona we wspomnieniach.
- Może założysz z powrotem buty? – podpowiedział rozbawiony.
Zachowywał się, jakby w jednej chwili zapomniał o całym swoim gniewie.
- Co? A, tak.
Znalazłam krzesło i opadłam na nie, jakbym była pijana, cały czas celując w niego wzrokiem. Drżącymi palcami zaczęłam mocować się ze sznurówkami. Moje ruchy były chaotyczne i nieskoordynowane. Edward bez słowa uklęknął, pocałował mnie w kolano przez dziurę w jeansach i zabrał się do roboty.
Coś przełamało się między nami, kiedy zawiązywał moje buty. Cisza zastąpiła przeprosiny i wybaczenie. Napięcie opadło. Niema deklaracja uwielbienia wyrażająca więcej niż najpiękniejsze słowa.
- Zachwycasz mnie, Bello – szepnął, dalej przede mną klęcząc. Patrzyłam na niego w oszołomieniu. Chyba się myliłam. Słowami można było okazać uczucie lepiej, niż myślałam. Uśmiechnął się szeroko, widząc moją minę, a ja upajałam się tym widokiem. Po raz pierwszy tego dnia był naprawdę szczęśliwy. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
- Chociaż rzuciłaś na to okiem? – zapytał, wskazując na swój bilet. – Nie poznaję cię dzisiaj.
Zerknęłam na napisy, wydrukowane malutką czcionką na papierze. „Edynburg” głosił jeden z nich obok numeru bramki i godziny odlotu.
- Ciemne, zimne miejsce. Jakie to zaskakujące – ale uśmiechnęłam się jeszcze promienniej. To będzie wspaniała wyprawa.
- Szkocja nie była moim pierwszym pomysłem – oznajmił. – Ani drugim, czy trzecim. Chciałem zabrać cię bezpośrednio na kontynent. I z pewnością lecielibyśmy pierwszą klasą, albo nawet wynajętym odrzutowcem, gdybym miał wybór.
Posłałam mu pytające spojrzenie.
- Powiedzmy, że Alice interweniowała, kiedy zaczęliśmy planować naszą podróż – tłumaczył. – Musiałem odwoływać i rezerwować bilety wiele razy, zanim dała za wygraną.
- Co zobaczyła?
- Samolot wpadający do oceanu – rzucił lekkim tonem.
- Och. Dzięki. Właśnie to chciałam usłyszeć tuż przed odlotem. Proszę. Mów więcej.
Posłał mi poważne spojrzenie.
- Nie martw się. Powiedziała, że lecąc tym samolotem, będziemy bezpieczni. A przynajmniej siedząc dokładnie na tych miejscach. Nienawidzę klasy ekonomicznej – wszystkie te myśli tłoczące się wokół mnie – ale Alice nalegała. Mam nadzieję, że nie jesteś zbytnio rozczarowana.
Jeszcze raz spojrzał na moją twarz, noszącą teraz przerażony wyraz.
- Nie myśl o tym, Bello. Jakby zwykła katastrofa lotnicza była w stanie mi cię odebrać. Będę cię chronić, gdyby cokolwiek się wydarzyło.
- Ale ja nie boję się o moje życie. Są też inni pasażerowie. Czy… czy Alice sądzi, że te wszystkie inne loty, które brałeś pod uwagę i tak się rozbiją? – w moim głosie słychać było panikę. Nie mogłabym na to pozwolić.
- Nic im się nie stanie – zapewnił. – Cokolwiek złego miało się wydarzyć, dotyczyło tylko lotów z nami na pokładzie.
Jeszcze bardziej zmarszczyłam brwi, ale nie odpowiedziałam. Nie byłam do końca przekonana, ale postanowiłam dać temu spokój. Ostatecznie, jeśli Alice zatwierdziła podróż swoim certyfikatem bezpieczeństwa, to nic nie zagraża ludziom, którzy biorą w niej udział.
- Dobrze wybrałem? – zapytał. – Pomyślałem, że pewnie chciałabyś zobaczyć scenerię twojej ulubionej książki Bronte. Znajdziemy jakieś wrzosowisko, na którym mogłabyś tańczyć i jako duch doprowadzić mnie do szaleństwa.
Wybuchnął śmiechem, widząc z jakim entuzjazmem kiwam głową.
- A kiedy znudzi ci się Wielka Brytania, wsiądziemy w pociąg i przez kanał dotrzemy na kontynent. Stamtąd możemy pojechać, gdzie tylko zechcesz. Francja, Hiszpania, Niemcy, Austria, Szwajcaria. Albo do innego miejsca w Europie, które chciałabyś odwiedzić.
Minęła mi ochota na piszczenie ze szczęścia, zmartwienie przesłoniło wcześniejszą ekscytację.
- Edward, to zdecydowanie za dużo.
- Cisza. Nie chcę już słyszeć ani słowa. Jesteś moją żoną i to, co moje, należy również do ciebie. Zamierzam dać ci jak najlepszy miesiąc miodowy.
- Jak długo będziemy podróżować?
- Nie wiem. Ale tak jest dużo zabawniej, nie sądzisz?
Moja sceptyczna mina mówiła sama za siebie.
- Coś się stało? Co jeszcze nie daje ci spokoju?
- Nie, nic. Po prostu… może moglibyśmy ominąć Włochy? Chyba jeszcze nie jestem gotowa na kolejną wizytę w tym kraju.
Nie wypowiedziałam moich obaw wprost, ale Edward wiedział, o co chodzi.
- Właściwie, to zamierzałem powstrzymywać cię przed odwiedzeniem tego kraju.
Uśmiechnęłam się i pochyliłam, by zrobić coś, czego nie robiłam od czasu kłótni pod prysznicem – pocałować go. Smakował wyśmienicie.
- Cieszę się, że się zrozumieliśmy.
Nasza bramka była niesamowicie zatłoczona. Nie mogliśmy nawet usiąść, żeby zaczekać do odlotu, wszystkie siedzenia były zajęte. Tak więc staliśmy, opierając się o ścianę i wpatrując w siebie nawzajem. I, choć moje oczy istniały tylko po to, by móc patrzeć na Edwarda, to czułam, że jesteśmy stale obserwowani. Koszula z długimi rękawami pomogła zasłonić siniaki, ale kilka z nich znajdowało się na częściach ciała, których nie mogłam ukryć pod ubraniami. Najbardziej zauważalne były ślady zębów na mojej szyi. Jeśli patrzyło się pod dobrym kątem, można było uchwycić idealnie odciśnięte kształty wszystkich pięciu palców, wijące się od mojego ramienia aż po szyję. Byłam bardzo zaskoczona, widząc je rano, nawet nie poczułam, kiedy się pojawiły. Wszyscy, którzy to widzieli, mierzyli Edwarda podejrzliwym, odpychającym wzrokiem. Właściwie, nie wiem dlaczego. Dotykał mojej twarzy i rąk z niemalże nabożną czcią, jego oczy podążały za każdym moim ruchem z tak słodkim uśmiechem, że nie wyobrażam sobie, jak komukolwiek mogłoby przyjść na myśl, że podniósł na mnie rękę.
Lot był raczej spokojny. No, może oprócz chwili, w której znaleźliśmy nasze miejsca. Rzędy liczyły po trzy siedzenia. Okazało się, że to pomiędzy nami zajął pewien otyły mężczyzna, który w tym momencie robił niezły hałas, głośno chrupiąc chipsy ziemniaczane. Jedno złowrogie spojrzenie Edwarda wystarczyło, by mężczyzna szybko zawołał stewardessę i poprosił o inne miejsce. Nikt nie przyszedł go zastąpić, więc wszystkie trzy siedzenia mieliśmy dla siebie. Edward był czasami bardzo przydatny.
Po drugiej stronie przejścia siedziała kobieta w podeszłym wieku, a za Edwardem trzyletnia dziewczynka. Uśmiechnęłam się z zadowoleniem, kiedy kopnęła tył jego fotela, a zaraz potem jęknęłam, czując, że odrywamy się od ziemi. Spojrzenie na twarz Edwarda było bezcenne.
- A więc, jak długo będziemy lecieć? – zapytałam.
- Zdecydowanie za długo – szepnął w odpowiedzi.
Szybowaliśmy ponad chmurami, a ja podziwiałam jego twarz, znajdującą się tuż obok okna – cień przeciwko światłu słońca. Opuścił się niżej w siedzeniu i pogrążył w ciemnościach. Ledwo zaczęliśmy naszą podróż, sięgnął po mój pas i odpiął go. Zanim zdążyłam zaprotestować, powiedział:
- Nie martw się, kochanie. Nie będziesz go potrzebować, jeśli będziesz w moich ramionach.
Godziny mijały i przespałam się trochę, ulegając jego namowom. Potrzebowałam tego, wciąż czułam, jakbym miała kaca. Edward obudził mnie raz i kazał zjeść coś, co smakowało jak kurczak, ale prawie na pewno nim nie było. Rozbudzona, ponownie zapadłam w sen, kiedy tylko stwierdził, ze zjadłam wystarczająco dużo. Gdy obudziłam się po raz drugi, byłam zaskoczona, widząc, że ostatni z trzech filmów, jakie mieli nam puścić właśnie się kończy. Zostało mniej niż pół godziny do lądowania. Zaczęłam szukać butelki wody, którą Edward kupił mi w terminalu.
Oczywiście nie spał, był zajęty oglądaniem gratisowej gazetki, oferującej przeróżne dziwactwa, których nikt tak naprawdę nie potrzebuje. Jak samoczyszczące kije golfowe, czy nigdy nie zaparowane lustra czytające twój horoskop, kiedy jesteś pod prysznicem. Wydawał się być nimi zafascynowany, ale szybko odłożył gazetkę, widząc, że się budzę.
- Dobrze spałaś? – zapytał, prztykając mój nos końcem palca.
- Śniła mi się katastrofa lotnicza – oznajmiłam po wysuszeniu połowy butelki.
- Wiem. Próbowałem cię obudzić, ale mnie ugryzłaś.
Skrzywiłam się. Widocznie dlatego czułam ból w zębach.
- Czy mówiłam przez sen?
- Troszkę – uśmiech przemknął przez jego twarz, a oczy zaświeciły się pod kotarą gęstych rzęs. – Właściwie, nie wszystkie twoje sny były złe.
- Och? – wyjąkałam, udając, że nie wiem, o czym mówi. Tak naprawdę śniłam o mnie i Edwardzie, zmysłowo splecionych w pokładowej łazience. Rzeczy, które tam robiliśmy, można by uznać za zbrodnię stanową. Zarumieniałam się na samą myśl o tym.
- Może opowiedziałabyś mi swój sen? – zapytał mnie tonem sugerującym, że zna już wszystkie pikantne szczegóły. – Z pewnością go pamiętasz.
I nagle żarówka zaświeciła nad moją głową.
- Edward?
- Tak, skarbie? – odpowiedział, wciąż uśmiechając się szeroko.
Odwróciłam się, by spojrzeć mu prosto w oczy. To nie było w moim stylu, być tą śmiałą, ale powoli zaczynałam lubić tę lekkomyślną wolność.
- Słyszałeś kiedyś o klubie Mile-High?
Spojrzenie, którym mnie wtedy obdarzył… Chciałabym umieć opisać je lepiej. Mieszanka paniki, zaintrygowania, gniewu i pożądania, a to wszystko w jednym, niesamowicie pięknym wyrazie twarzy. Bardzo dobrze wiedział, co właśnie zaproponowałam i bynajmniej nie chodziło mi o kolejny program dla lotników.
- Bello – to było ostrzeżenie.
Ale ja już prawie wsunęłam rękę pod koc, którym oboje byliśmy przykryci. Przesunęłam po nim dłonią przez obcisły materiał jeansów i odkryłam, że był już twardy. Jak wiele powiedziałam przez sen, że zdołałam postawić go w stan gotowości?
Popatrzył na mnie z gniewem, ale poza tym wydawał się być całkiem spokojny.
- Jeśli życzysz sobie, żebym zrobił dziurę w samym środku samolotu, to proszę bardzo kontynuuj.
- Nie bądź niedorzeczny – znalazłam zamek i szarpnęłam go, zdziwiona, że nie próbuje mnie powstrzymać. Jego postanowienia niespodziewanie straciły na sile.
– To bardzo dobry czas na ćwiczenie twojej samokontroli – tłumaczyłam, z grzesznym uśmieszkiem na ustach. – Zupełnie tak, jak podczas naszego pierwszego spotkania. To naprawdę całkiem podobna sytuacja. Po prostu musisz się na mnie uodpornić.
- Zaufaj mi, to zupełnie co innego – wtedy wydyszał przekleństwo i kurczowo złapał się oparcia siedzenia. Po raz pierwszy w życiu dotknęłam go tam.
Podobało mi się uczucie, kiedy trzymałam go w dłoni. Był delikatny i gładki, a równocześnie niesamowicie twardy. Jak kamień stworzony z aksamitnych płatków róż.
- To niebezpieczne – wysyczał. – To głupie.
Ale wciąż mnie nie zatrzymywał. Sądzę, że zaszliśmy już za daleko.
- Pomyśl o wszystkich ludziach w tym samolocie – wyszeptałam mu do ucha. – Chyba nie chciałbyś ich skrzywdzić? Nie chciałbyś skrzywdzić mnie? Po prostu uspokój się i spróbuj odbierać z tego przyjemność.
Nagle, telefon Edwarda leżący na torbie obok naszych nóg, zaczął wibrować. Oderwało mnie to na sekundę od mojego zadania i zaczęłam się zastanawiać, czy coś się stanie, jeśli go nie odbierzemy. Widziałam numer telefonu, imię wyświetlające się jako zimne, elektroniczne litery: ALICE.
Pewnie chciała sprawdzić, czy już wylądowaliśmy. Zerknęłam na mapę pokazaną na jednym z ekranów samolotu. Już tylko dziesięć minut do celu. Zadzwonimy do niej zaraz po wylądowaniu. Wróciłam więc do wcześniejszego zajęcia. Ściślej rzecz biorąc, do Edwarda.
Uśmiechnęłam się z zadowoleniem, widząc jego bezradny wyraz twarzy. Odrzucił głowę do tyłu i spiął szczękę, odsłaniając gardło.
- Bello – wydyszał. – Zabiję cię, kiedy wylądujemy.
- Mmm-hmm – zamruczałam, nie wiedząc skąd wzięłam tę dziwną odwagę. – Co jeszcze mi zrobisz?
Znowu zaklął, powoli i przeciągle, ciężko oddychając.
Och, to było naprawdę zabawne. Zupełnie nie w jego stylu.
Zdążyłam się już przyzwyczaić, że to on obdarza mnie czarującymi spojrzeniami i pocałunkami pełnymi namiętności. Nareszcie zdałam sobie sprawę, że ja też potrafię go usidlić.
Starsza kobieta z naprzeciwka zaczęła przyglądać się nam z zaciekawieniem. Edward bardzo starał się nie kręcić na swoim fotelu i na szczęście wszystkie jego istotne części były schowane pod kocem. Jednak miał zaciśnięte zęby, a całe jego ciało napinało się z pasją. Machnęłam ręką w stronę kobiety z moim najsłodszym uśmiechem, udając, że głaszczę jego żołądek.
- Ma po prostu małą chorobę lokomocyjną – wytłumaczyłam.
- Spróbuj popijać wody z imbirem, kochany – poradziła miłym tonem i podała Edwardowi jedną z papierowych torebek przeznaczonych dla pasażerów mających mdłości. – Ona od razu cię przeczyści.
- Dziękuję, proszę pani - wyjąkał załamującym się głosem. To niesamowite, że nawet w takiej chwili był przykładem idealnego zachowania.
Jeszcze raz bezradnie ścisnął oparcie. Telefon Edwarda znów zaczął wibrować. Spojrzałam na niego, zagryzając wargę. To samo imię pojawiało się i znikało:
ALICE, ALICE, ALICE…
Ale natychmiast o niej zapomniałam, gdy Edward zaczął się rozluźniać. Zdusił w sobie dreszcz i napiął się przeciwko niespodziewanej fali przyjemności. Poczułam coś mokrego na palcach. Jego stopy uderzyły o podłogę, a łokcie ciężko opadły na oparcie.

Trzask plastiku. Zgrzyt metalu. A potem ogłuszający świst powietrza.

Gapiliśmy się na siebie zszokowani i pełni poczucia winy, kiedy maski tlenowe opadły z sufitu. Samolotem delikatnie wstrząsnęło i wszędzie rozległy się krzyki.
- Bella – warknął Edward, błyskając zębami.
Uśmiechnęłam się z zażenowaniem, panika zaświeciła w moich oczach.
- Ups?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ta od edwarda dnia Śro 12:42, 12 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Nati0902
Człowiek



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 9:38, 14 Sie 2009 Powrót do góry

hAHAHAHAHAH Dobre naprawdę dobre!! Świetny rozdział. Biedny Edd rozwalił samolot hahha biedaczek. Naprawdę mi się podobało:) Czekam na kolejny rozdział!

Pozdrawiam i życzę DUŻO WENY!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Invisse
Zły wampir



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:13, 14 Sie 2009 Powrót do góry

ta od edwarda napisał:
Uśmiechnęłam się z zażenowaniem, panika zaświeciła w moich oczach.
- Ups?


Bezcenne <3

Ogólnie - świetne, bardzo mi się podoba ten rozdział Wink

Pozdrawiam,
Invisse


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KoSa
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Ojca i Matki

PostWysłany: Pon 14:49, 17 Sie 2009 Powrót do góry

Ahahahaha nie mogę... Zaraz sie posikam ze śmiechu, Edward, który rozwala samolot pod wpływem drobnego masażu...
Mogła od razu wsiąść go do tej łazienki hihihi
Kiedy kolejny rozdział?? Twisted Evil devil devil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez KoSa dnia Pon 14:50, 17 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
ta od edwarda
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Edwardowo ^^

PostWysłany: Pon 18:24, 17 Sie 2009 Powrót do góry

Jeśli chcecie mogę już dzisiaj zabrać się do tłumaczenia.
Ale jestem w rozjazdach, więc byłoby dopiero gdzieś tak za tydzień :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
carooline.
Nowonarodzony



Dołączył: 30 Maj 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krk.

PostWysłany: Wto 22:51, 18 Sie 2009 Powrót do góry

'Machnęłam ręką w stronę kobiety z moim najsłodszym uśmiechem, udając, że głaszczę jego żołądek.
- Ma po prostu małą chorobę lokomocyjną – wytłumaczyłam. '


<spada>
O Boże, o Boże...
To jest genialne. Kocham autora tego opowiadania i oczywiście tłumacza...
Wybuchłam takim śmiechem, że mama sprawdziła czy, aby na pewno jest wszytko okej...
Czekam na ciąg dalszy Cool Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampiria
Nowonarodzony



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:44, 19 Sie 2009 Powrót do góry

O rety!!!
Czyli jednak katastrofa lotnicza ! I na dodatek za sprawą Belli :)
Super opowiadanie, już nie mogę się doczekać kolejnych części :)
Bardzo podoba mi się wasze tłumaczenie, oby tak dalej.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin