FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Początek [Z] 21.04 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Wto 23:30, 10 Lut 2009 Powrót do góry

A więc, daję nową część pewnie już dawno zapomnianego opowiadania...
Nie jestem nawet pewna czy ktoś to czyta jeszcze...
Tak czy siak:

enjoy!

beta: Ladywithweapon

Pakowałam właśnie swoje rzeczy. Nie miałam wyboru. Mama mi go nie dała. Nie mogłam jej mieć tego za złe. Wiedziałam, że martwiła się o mnie. Jednakże dziwiłam się Rosalie. Odprawiła Danny'ego skutecznie. Jak weszłam do salonu to już go nie było. Żal ściskał mi serce. Byłam na nią wściekła. Wiedziała, że mogłam ułożyć sobie życie inaczej, ale ona wolała się go pozbyć. Obecnie pragnęłam tylko jego. Chciałam ją spytać o to, dlaczego tak postąpiła, co przecież wydawało się dość dziwnym zachowaniem po tym co mi mówiła, ale znikła gdzieś z Emmetem. Miała to szczęście, że miała jego. Ja nie miałam nikogo, pomijając Cullenów i rodziców, ale to nie było to samo.
Do pokoju weszła mama.
-Rosalie dzwoniła i prosiła mnie żebym przyszła do niej. Poradzisz sobie sama?
-Jasne-odparłam. I tak mi nie pomagała więc było mi wszystko jedno. Słyszałam jak wychodzi. Chyba czegoś zapomniała, bo się wróciła. Akurat byłam w garderobie zabierając kolejną kupkę moich ubrań, gdy drzwi do sypialni ponownie się otworzyły. Po powrocie do pomieszczenia ujrzałam Danny'ego. Ucieszyłam się. Jednak nie odszedł.
-Rosalie zajmuje teraz Twoją mamę. Mamy trochę czasu dla siebie. - powiedział. Jak mogłam wątpić w to , że odszedł bez pożegnania? - Musimy się na razie pożegnać, ale wiedz, że nie zrezygnuję z Ciebie. Poczekam tyle ile trzeba, żebym mógł się z Tobą spotkać bez nieprzyjemnych spojrzeń Twoich rodziców. Pamiętaj, że mamy całą wieczność. - Brzmiał tak prawdziwie, tak pięknie. W mgnieniu oka byłam przy nim. Rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam go. To była moja odpowiedź. Ja też będę czekać. Wiedziałam teraz, że nie chcę go stracić. Wiedziałam, że nie chcę znowu kogoś stracić. - Do zobaczenia Renesmee – powiedział uwalniając się z moich objęć. Uśmiechnęłam się do niego. Po chwili pozostał tylko cudowny zapach po nim. Dokładnie taki sam jaki czułam podczas nocy, gdy się kochaliśmy. Siadłam na łóżku, a moje myśli powędrowały do ubiegłej nocy.
--------------------------------------------------------------
(Uwaga- to są gwiazdeczki z ich nocy ^^ )

Całował mnie tak namiętnie. Kiedy skończyłam rozpinać bluzkę jego dłonie zaczęły badać moje ciało. Najpierw dekolt, potem piersi i brzuch. Cała drżałam. Jego palce były takie gładkie... takie zimne...i to było przyjemne...inne... Pragnęłam go za wszelką cenę, Wziął moją dłoń i zaczął ją całować. Zatrzymał się kiedy trafił na pierścionek zaręczynowy.
-Cholera - mruknęłam. Zdjęłam go z palca i wcisnęłam pod poduszkę.
-Napewno tego chcesz? - spytał.
-A wyglądam jakbym nie chciała? - zapytałam ściągając z niego koszulę. Nie wiedziałam, kiedy zdążyliśmy się pozbyć wszystkich ubrań, bynajmniej leżałam pod nim całkiem naga. Poniósł się trochę i zaczął palcami badać moje ciało, śledząc je wzrokiem. Nie czułam się ani trochę skrępowana.
-Boże, jakaś ty jesteś piękna. - Powiedział sięgając między moje nogi. Uczucie to było nie do porównania z wcześniejszymi doznaniami. Jego palce pieściły moje czułe miejsce delikatnie. Ruchy jego dłoni zaczęły nabierać prędkości, a moja ręka powędrowała wzdłuż jego brzucha sięgając po jego skarb. Nie było porównania, Jacob wymiękł przy nim. Poczułam jak jego palce wchodzą we mnie delikatnie. To zimno przyprawiło mnie o przyjemne dreszcze...

(c.d.n.)

------------------------------------------------------------
Ktoś przerwał moje rozmyślania wchodząc do pokoju.
-Bella pyta, czy jesteś gotowa - powiedziała Rosalie opierając się o framugę drzwi. - Słuchaj... Ja musiałam zgodzić się z Bellą. Inaczej nie pozwoliłaby mi już nigdy się Tobą zajmować. Danny nie zrezygnuje. Wiem o tym. A w tej chwili najważniejsze jest to, żeby Bella się uspokoiła...
Przytaknęłam i dotarło do mnie w jakiej sytuacji została postawiona. Nie mogłam mieć tego za złe. Zapewne chciała jak najlepiej dla naszej trójki. Zaczęłam wpychać resztę ubrań do walizki. Podeszła do mnie w tym czasie i pogładziła mnie po włosach.
-Wszystko się ułoży. W końcu Bella i tak się dowie, że Jacob odszedł. Znowu będzie zła, że jej czegoś nie powiedziałyśmy, ale w końcu zrozumie. I wszystko będzie tak jak chcesz.
-Tak...Tylko kiedy to będzie? Za rok? Czy za 10 lat?
-Nie wiem.- odpowiedziała smutno.
-Było lepiej niż z Jacobem.
-Co?- zapytała zdezorientowana.
-Ostatniej nocy. Z Dannym. Lepiej. – Odpowiedziałam powoli, dokładnie akcentując każde słowo. Sama nie wiedziałam czy to prawda, ale wiedziałam, że to choć troszeczkę poprawić jej humor.
-Serio? - spytała wyraźnie przejęta. - Szczegóły proszę.
-A ja nie. - odezwał się dobrze znany mi głos zza naszych pleców.
-Tata?- i wtedy wbrew mojej woli zaczęłam myśleć o wszystkim, o czym nie powinnam. O kłamstwach, o liście od Jacoba, o pierwszym pocałunku Danny'ego, o ostatniej nocy. Wyraz twarzy ojca gdy usłyszał to wszystko zmienił się, był... zdziwiony.
-Wasze myśli pognały dokładnie do tych samych wspomnień. Ciekawe dlaczego...-powiedział zakładając ręce.

-------------------------------------------------------------
-Myślisz, że okłamię Bellę dla tego psa?!-wrzasnął tata.
-Nie dla niego tylko dla niej!- tłumaczyła mu Rosalie. Musiałyśmy mu wszystko wyjaśnić. I wcale nas nie zdziwił fakt, że nie rozumiał naszego toku myślenia. - Chociaż to przemyśl. Nie mów jej tego od razu.
-Jak mam to przed nią ukrywać?!
-A jak ja mogłam ukrywać to przed Emmetem?! Nie tylko ty kogoś kochasz! Ale najwyraźniej o tym zapomniałeś! Myślisz, że świetnie się bawiłam okłamując go?! Przecież Rosalie to pusta lalka pozbawiona uczuć! - ostatnie zdanie nim wstrząsnęło. Wiedziałam, że dawniej trochę tak o niej myślał, ale podobno dzięki mnie to się zmieniło. Milczał.
-Tato...Przynajmniej to przemyśl. Proszę Cię. Czy przez sekundę nie pomyślałeś, że chcesz go zabić? Przyznaje, że miałyśmy taki pomysł... Ale ja potrzebuję wyjaśnień. Potrzebuję tego do życia.
Widziałam jak się waha. Jednak skinął głową, a ja automatycznie się uśmiechnęłam. Oni też, acz nie tak szeroko jak ja.
-Ale w jednym popieram Bellę całkowicie. Danny ma zakaz zbliżania się do Ciebie. Wykorzystał to, że czułaś się samotna. Przynajmniej w tym wypadku Rosalie postąpiła słusznie. Odprawiając go oczywiście, a nie wpuszczając go do twojej sypialni.-popatrzył na nią. Byłam pewna, że szczęki Rosalie były napięte od tego, że starała się nie myśleć o tym, że pochwala ten związek. Chyba jej się udało bo ojciec znowu popatrzył na mnie. Teraz ja musiałam się skupić. Pierwsze co przyszło mi do głowy to były myśli z poprzedniej nocy. Skutecznie wygoniły go z mojej głowy. Skrzywił, po czym wywrócił jeszcze oczami i wyszedł bez słowa.
-Myśl o seksie jak nie chcesz, żeby wyłapał jakieś inne myśli.- powiedziałam Rosalie.
-A myślisz, że jak ja go wyrzucałam z głowy przez tyle lat?- uśmiechnęła się do mnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anyanka dnia Śro 0:31, 11 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Ladywithweapon
Wilkołak



Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 0:04, 11 Lut 2009 Powrót do góry

ejze. zostawilas tą część w nawiasie co byla do ciebie ;p


Mnie się najbardziej podobaly te 2ostatnie linijki ^^
Aszzz. Lubie Ros. Tylko odrobine zbilas mnie z tropu tym mysleniem Edzia o niej jako 'pustej lali'. o.

Czekam na kolejne czesci ;p


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Pią 20:56, 13 Lut 2009 Powrót do góry

Ok. Skoro jak widać nikt już nie czyta, uznaję opowiadanie za zakończone Wink
sama wiem jak się kończy więc nie muszę dla siebie pisać Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wiórek
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D

PostWysłany: Pią 20:59, 13 Lut 2009 Powrót do góry

ale ja chce wiedziec jak sie skonczy.!
Nie mozesz tego tak skonczyc.!
ja cie blagam o litosc.!

Piszesz swietnie, ale kiedys Ci juz to pisałam..
Bede czekac na ciag dalszy chodzby nie wiem co.!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ladywithweapon
Wilkołak



Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:52, 13 Lut 2009 Powrót do góry

Ej a ja ? Tez chce wiedziec ;p

Pisac i to juz. no. Bo mnie wciągnęlo ;d


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Sob 16:24, 28 Lut 2009 Powrót do góry

a więc. napisałam kolejną część, jest przed ostatnia :(

bez bety bo się do mnie nie odezwała :P

Enjoy!

Rosalie objęła mnie ramieniem kiedy upewniłam się, że wszystkie moje rzeczy są spakowane. Powędrowałam oczami po pokoju, wszystko to, przypominało mi jedną osobę...Zrobiło mi się smutno. Żal ścisnął moje serce. I znowu cierpiałam, cały spokój ,który towarzyszył mi przez ostatnie paręnaście dni, odszedł gdzieś daleko. Rose wzięła jedną walizkę, a ja drugą. Przeszłyśmy przez salon. Spojrzałam na kanapę, która dostarczyła mi kolejnych wspomnień i kolejnego cierpienia. Rosalie zaglądnęła do kuchni i popatrzyła na mnie zdziwiona. Do moich oczu napłynęły łzy.
-Nie pytaj.-powiedziałam jej i byłam wdzięczna za to, że mnie posłuchała. Półki nadal leżały na ziemi, a blaty były popękane. Oparłam rękę framugę i przesunęłam palcami po niej, znajdując kawałek gdzie była oderwana. Przypomniał mi się wyraz jego twarzy kiedy to się stało. Wyszłam zrezygnowana z domu. Naszego domu. Nie, nie było już naszego domu. Był tylko budynek wzbudzający żal i przykrość, przywołując wspomnienia. Droga do domu Cullenów była szybka i cicha. Żadna z nas nie odezwała się słowem. Widziałam, że jest jej przykro, że wyjeżdżam. Mnie też było. W końcu znałam ją od urodzenia, pamiętam jak była przy mnie kiedy Volturi chcieli mnie zabić... Przeżywała ze mną moje pierwsze smutki i radości. Zupełnie jak mama. Zanim weszłyśmy do domu Rosalie stanęła i popatrzyła na mnie.
-Będę tęsknić, wiesz?
-Oczywiście, że wiem. - uśmiechnęłam się do niej. - Ale wiesz, że możesz mnie odwiedzać.-podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem.
-Wszystko się ułoży. Nie ma sensu się teraz zamartwiać. Nie zestarzejesz się ani trochę, nie umrzesz. Możesz poczekać. Jedno mnie zastanawia...Jak Bella zabroniła Ci się widywać z Dannym nie uroniłaś ani jednej łzy, tak jak w domu wspominając Jacoba...Nie rozumiem tego do końca...-zawahała się.-Wydaje mi się, że pomimo wszystko...nadal g kochasz, a Danny'ego nie.- Chciałam jej powiedzieć, że sama tego nie rozumiem i że chyba ma rację, ale nie zdążyłam.
-Pożałujesz tego krwiopijco!-usłyszałyśmy przeraźliwy krzyk z domu. Bez wahania popędziłyśmy do źródła dźwięku. Na podłodze w salonie leżała Leah. Krew sączyła się na dywan z jej ust. Popatrzyłam na wszystkich dookoła. Cała rodzina była równie zdziwiona co ja...To tata stał nad nią robiąc jej krzywdę.
-Renesmee!-krzyknęła mama i w mgnieniu oka znalazła się przy mnie przytulając.
-Co się stało?-szepnęła do niej Rosalie.
-Nic dobrego. Nie wiem dokładnie. Edward po prostu wpadł z nią tutaj i zaczął ją...-urwała bo słowa nie mogły jej przejść przez gardło.
-A teraz powiesz wszystkim co masz na sumieniu.-warknął tata. Leah podniosła się na łokciach i popatrzyła na niego wściekła. Byłam przerażona, wyglądało to tak jakby mieli się za chwilę nawzajem pozabijać. Nigdy za nią nie przepadałam, ale nie życzyłam jej nic złego. Tym bardziej nie z rąk bliskiej mi osoby. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się szyderczo.
-Niedużo czasu zajęło Ci zapomnienie Jacoba.-syknęła.-Nie wiem czy byłby zadowolony wiedząc o tym, że tak niedługo po jego zniknięciu zajęłaś się wampirem.-Nie zdążyła powiedzieć nic więcej bo tata zamachnął się i uderzył ją w twarz.
-Przestań!-krzyknęłam zrozpaczona. Złość gotowała się we mnie po jej słowach. Nie było mi jej teraz żal, ale nie chciałam, żeby tata kogoś krzywdził. Niezależnie od tego, kto to był. Rozglądnęłam się dookoła. Wszyscy patrzyli na mnie. No tak. Nie wiedzieli, że mnie i Danny'ego coś łączy. A raczej łączyło.
-Czy moglibyśmy załatwić to bardziej prywatnie?- spytałam niepewnie. Carlisle kiwnął głową, wziął zatroskaną Esme za rękę i udał się w stronę drzwi do ogrodu. Alice z Jasperem i Emmettem podążyli za nimi. Rosalie drgnęła. Nie wiedziała czy może zostać, czy nie. Uśmiechnęłam się do niej i kiwnęłam głową, na znak, że może zostać. Zwróciłam się do Leah wciąż krwawiącej i leżącej na podłodze.
-W razie gdybyś zapomniała, to przypominam Ci, że osobiście wręczyłaś mi list od Jacoba w którym pisał, że to on mnie zostawia. Nie jestem mu nic dłużna, tym bardziej lojalności.- powiedziałam spokojnie. Jej uśmiech stał się jeszcze szerszy. Widziałam jak tata zaciska mocno pięści. On znał już całą prawdę. A ja jeszcze nie. Chciałam się dowiedzieć, dowiedzieć się dlaczego Leah zasłużyła na takie potraktowanie. Musiał być powód. Mój ojciec nie byłby zdolny do zemszczenia się za Jacoba na pierwszym lepszym wilku jakiego spotkał. Chyba... Patrzyłam na uśmiechającą się dziewczynę. Patrzyła na mnie z taką nienawiścią. Moje serce biło jak oszalałe. Nie mogłam racjonalnie myśleć. Zauważyłam po chwili, że tata stoi na miejscu Rosalie, a ta zniknęła. Mama wyglądała na wystraszoną, zdezorientowaną i smutną. Patrzyła na tatę pytająco. Pokręcił głową na znak, że jeszcze nie czas na wyjaśnienia. A mnie ta niepewność zabijała. Klęknęłam obok Leah i po jakimś czasie zapytałam:
-Masz mi coś do powiedzenia?-
-Ja nie...-powiedziała wciąż się uśmiechając. Na ten widok wezbrała się we mnie wściekłość. Jej wzrok spoczął na postaciach które pojawiły się w drzwiach. Serce podskoczyło mi do gardła. Zsunęłam się z kolan, siadając na podłodze. Rosalie podtrzymywała mocno obitego Jacoba, a Emmett stojący za nią trzymał za kark Danny'ego. Po moich policzkach spłynęły łzy. Był tam. Jacob naprawdę tam był. Stał przede mną słaby i ledwo przytomny. Świat zatrzymał się na chwilę. Podniósł głowę i spojrzał na mnie. Jego oczy wyrażały wszystko. Ból, cierpienie,bezsilność i...miłość. Nie byłam w stanie się ruszyć. Nawet jeśli bym mogła to co bym zrobiła? Przytuliła go? Uderzyła? Miałam mieszane uczucia. Podeszli bliżej i Rosalie posadziła go delikatnie na fotelu. Emmett z zaciętą miną rzucił Danny'ego obok Leah, przy moich stopach. Ten popatrzył na mnie bez żadnego wyrazu. Bez błysku w oku, jaki przywykłam oglądać podczas ostatnich kilku dni. Łzy dalej spływały po moich policzkach, nie mogłam ich powstrzymać. Spojrzałam na Leah, która zaczynała się podnosić. Ne jej twarzy wciąż widniał denerwujący mnie uśmiech. Popatrzyła na mnie i powiedziała z wielką nienawiścią w głosie:
-Już wiesz co miałam na myśli? Tak łatwo uwierzyłaś w to, że przestał Cię kochać. To było Twoją zdradą. Nie wypominając już o tym, że oddałaś się temu wampirowi ostatniej nocy.-usłyszałam jak Jacob próbuje się ponieść z fotela. Spojrzałam na niego. Na jego twarzy malował się szok i jeszcze większy ból niż przed chwilą.
Leah...ona...ona była już martwa. Moje ciało ogarnęła chęć zemsty. Po sekundzie stałam nad nią zadając jej cios w głowę. Nie siedziała bezczynnie tak jak wtedy kiedy tata ją uderzył. Powalona z powrotem na podłogę podcięła mi nogi i wylądowałam obok niej. Zamachnęła się i uderzyła mnie w brzuch. Zabolało. Chyba po raz pierwszy odczułam w ten sposób fizyczny ból. I w tej sekundzie kilka rzeczy wydarzyło się jednocześnie. Danny rzucił się do drzwi gdzie złapała go Rosalie i pchnęła na przeciwległą ścianę. Bella i Emmett rzucili mi się do pomocy, ale tata wstrzymał ich za co byłam mu niezmiernie wdzięczna. To była sprawa między mną a nią. Mama nie mogła wytrzymać bezsilności więc podbiegła do Jacoba i pomogła mu się podnieść. Chwyciłam rękę Leah, która wciąż znajdowała się na moim brzuchu i z całej siły wykręciłam ją. Dziewczyna krzyknęła przeraźliwie z bólu. Klęknęłam nad nią i kolejny raz uderzyłam ją w twarz. Raz, drugi, trzeci, aż w końcu mi oddała i upadłam na plecy. Kątem oka dostrzegłam, że wszyscy, oprócz Rosalie, która właśnie podnosiła Danny'ego z ziemi zadając mu kolejny cios w klakę piersiową, drgnęli, aby mi pomóc.
-Poradzę sobie!-krzyknęłam i używając całej mojej siły i prędkości znalazłam się przy przeciwniczce, zaciskając jej dłonie na szyi. Dziewczyna szamotała się pode mną, ale wiedziałam, że wygrałam. Nie miała szans wyswobodzić się z mojego uścisku. Była coraz słabsza. Jej ruchy słabły. Oddech zanikał. Pragnęłam jedynie, aby ustał. W jej oczach malował się strach.
-Stop!-usłyszałam krzyk Jacoba. Teraz zorientowałam się, że cała rodzina jest w salonie. Rose z Emmettem trzymali szarpiącego się Danny'ego. Przerażona Esme ściskała ramię Carlisle'a, a Alice przytulała się do Jaspera starając się na mnie nie patrzeć. Tata miał rękę na ramieniu mamy, która obejmowała Jacoba. Wszyscy parzyli na mnie z przerażeniem. Patrzyli jak ją zabijam. Poczułam się strasznie. Moje dłonie zsunęły się z jej szyi i wstałam zostawiając ją krztuszącą się. Otępiała minęłam wszystkich, chciałam się znaleźć na zewnątrz. Chciałam uciec od tego. I tak zrobiłam. Zaczęłam biec przed siebie. Na początku wolno, ale z czasem przyśpieszyłam. Zostawiłam za sobą wszystko. Całą siebie... Był tylko bieg bez celu...Nikt za mną nie podążał. Nikt.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wiórek
Człowiek



Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Sosnowiec :P // Carmel :D

PostWysłany: Sob 19:37, 28 Lut 2009 Powrót do góry

Nie no teraz to mnie wykańczasz.
Mam nadzieje ze wszelkie koncowe wyjasnienia pojawia sie szybko.

Ten rozdział byl swietny. Bardzo dobrze mi sie go czytało.
Z takim napieciem :D

pisaj dalej i wstawiaj, bo do cierpliwych ludzi nie naleze...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Sob 20:20, 28 Lut 2009 Powrót do góry

Teraz to nic nie rozumiem...
Myślałam, że Jacob nie żyje. I co zrobiła Leah? Dlaczego Danny uciekał?
Mam nadzieję, że w końcu się tego dowiem.
WENA!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cuks
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z cukierkowego królestwa^^

PostWysłany: Śro 14:05, 04 Mar 2009 Powrót do góry

Bardzo dziękuje Ci, że dodałaś kolejną część.
Kocham czytać o Renesmee!
Gdy znalazłam tego ff przeczytałam go bardzo szybko, zastanawiając sie pomiędzy rozdziałami co będzie dalej. Nigdy nie zgadłam :D Błagam Cię pisz dalej bo ja na prawdę umieram z ciekawości.
Dużo VENY kochana (mówię tak bo kocham Cię za to opowiadanie!) :)
EDIT:
A tak właściwie kiedy kolejny rozdział??? Błagam SZYBKO!!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cuks dnia Śro 14:06, 04 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 11:46, 06 Mar 2009 Powrót do góry

no już niewile do konća zostało, jeszcze troche weny ^^ prosze prosze prosze xD
Ladywithweapon
Wilkołak



Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:59, 06 Mar 2009 Powrót do góry

Nie zauwazylam nowej częsci!

Ok. Zaluje, ze nie ma bety, bo bylo kilka błędow i przeskokow, ale ok.

Tekst ciekawy i poruszylas w nim odrobine psychike Nessie. Odrobine, bo jakos zbytnio nie zgłębialas wszystkiego.
Wszysto dosc szybko się toczy i mam nadzieje, ze koniec dasz powalajacy. Mnie ciekawi jak rozwiązesz sprawe z Dannym. Hmmm... Okazał się tym zlym, ale ciekawi mnie jak to nam przekazesz (w sensie, ze jaka ona role odegrał w historii Jacoba).

A więc czekam na dalsza czesc ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cuks
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z cukierkowego królestwa^^

PostWysłany: Sob 20:40, 07 Mar 2009 Powrót do góry

Anyanko kiedy ostatnio rozdział???
Błagam szybko bo siedzę jak na szpilkach!!!
Jestem bardzo ciekawa, błagam zlituj się!!!
Wysyłam ci dużo VENY żeby ostatnio rozdział pojawił się jak najszybciej :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Śro 19:58, 11 Mar 2009 Powrót do góry

Bez bety bo mam ograniczony dostęp do neta i nie wiem kiedy będę następnym razem :(

Enjoy!

Nie wiem jak długo biegłam. Zatrzymałam się dopiero wtedy jak byłam pewna, że nikt za mną nie podąża i ojciec nie może słyszeć mich myśli. Czy naprawdę chciałam zabić Leah? Czy to raczej Danny'ego powinnam rozszarpać na strzępy? Zrozumiałam o co chodzi już po pierwszych jej słowach. Zmówili się, porwali Jacoba, sfałszowali list od niego... A ja co zrobiłam? Zaufałam wrogowi,oddałam mu swoją duszę i ciało. Jak mogłam być taka głupia?! Jak mogłam zwątpić w miłość mojego ukochanego?! Czy on mi wybaczy? Boże! Może mi nie wybaczyć! Przerażanie garnęło moje ciało. Świadomość, że zepsułam coś, co było sensem mojego istnienia przytłaczała mnie mocniej z sekundy na sekundę. Nie chciałam się z tym uporać sama. W kieszeni spodni zawibrował mi telefon. Odczytałam wiadomość: Jeśli będziesz gotowa na rozmowę to daj znać. Przyjdę sama. Nie martw się, kochanie, wszystko się ułoży. Rose Na pewno nie chciałam już siedzieć sama i zadawać sobie pytań na które nie znałam odpowiedzi. Odpisałam jej, że jestem gotowa. Musiałam odbiec naprawdę daleko, bo Rosalie dotarła do mnie po dwóch minutach.
-Jak się czujesz?-spytała zmartwiona.
-A jak mogę się czuć? Powiedz mi lepiej co się stało jak wybiegłam.
-A więc...Od czego tu zacząć? Ach, Carlisle zajął się Leah, Edward zajął się poważnym przesłuchaniem Danny'ego. Okazało się, że spotkali się przypadkiem w lesie. Z niewiadomych nam jeszcze powodów, pomimo swojego obrzydzenia do wampirów, przystała na pewną propozycję. Danny potrzebował jej pomocy. Usłyszał o tobie kiedy był u Voulturi i zapragnął cię mieć. Ale kiedy przybył do Forks i zaczął cię obserwować, stwierdził, że jedynie Jacob stoi mu na drodze. Tak więc Leah wezwała Jacoba, tej nocy której 'zaginął', pod pretekstem, że jakiś wampir czai się w okolicy. Ogłuszyła go skutecznie jak tylko przybrał postać człowieka. A zrobił to, bo go to poprosiła. Powiedziała, że ma jakąś ważną sprawę odnośnie ciebie, ale chce rozmawiać w ludzkiej formie... Zaraz dojdę do tego jak ukryła swoje zamiary przed nim.-zatrzymała się na chwilę, usiadła koło mnie i objęła mnie ramieniem.-Nie zawahał się ani chwili. Ona była już przygotowana i dała mu zastrzyk usypiający. Wtedy Danny wziął go do ich kryjówki. Widzisz, on ma bardzo niezwykły dar. Może nauczyć się 'obsługiwać' każdy wampirzy dar jaki był kiedykolwiek na nim użyty. Od kogoś przechwycił maskowanie się i dlatego nie mogliśmy wytropić ani jego, ani Jacoba...Potem jak poznał nas, mógł czytać w myślach, kierować emocjami, z wizjami miał podobno pewien problem, miał tylko krótkie, niezrozumiałe przebłyski. Trzeba lat praktyki, aby opanować to w takim stopniu jak Alice...-uśmiechnęła się do mnie, spróbowałam odwzajemnić jej uśmiech, ale nie byłam w stanie. Spostrzegła to.- Może to za dużo informacji jak na jeden raz? Chcesz przerwać na chwilę?-zaprzeczyłam więc kontynuowała.- Wykorzystał tarczę i tak zablokował myśli Leah przed Jacobem. Nie wiedzieliśmy, że w drodze 'przypadkiem' natknął się na Edwarda i Bellę, aby pozyskać ich dary...Kiedy umieścił już obezwładnionego Jacoba w ukryciu, przyszedł do nas. Zauroczył nas wszystkich nie tylko Ciebie. Nie możesz się winić.
-Owszem, mogę.-przerwałam jej.-Gdybym nie była tak głupio w niego zapatrzona, to myślałabym tylko o Jacobie. I mogłabym podejrzewać, że coś jest nie tak!
-Serio? A ja to co?-zdziwiło mnie to pytanie.-A ja byłam nieodpowiedzialna puszczając go wszędzie z tobą. Równie dobrze mogłam go przejrzeć i wygonić na drugi koniec świata! Nie czuję się mniej winna od ciebie. Uwierz mi. Byłam za bardzo zaślepiona nienawiścią do wilkołaków. Powinnam wiedzieć, że Jacob cię kochał i by cię nie zostawił. Powinna byłam cię wspierać w tych trudnych chwilach. Ja, nie Danny. Przepraszam cię za to.
Jej wyznanie doprowadziło mnie do łez. Nie winiłam Rose w najmniejszym stopniu za to co się stało. Wtuliłam się w jej ramię.
-Wracając do faktów. W czasie kiedy był z nami, Leah pilnowała Jacoba. Ale męczyło ją ciągłe siedzenie z nim więc często wychodziła. Kiedy Edward wyszedł od Ciebie z domu po naszej rozmowie, poszedł do lasu ułożyć sobie to wszystko. I wtedy natknął się na Leah. Danny nie blokował jej myśli, więc Edward mógł wszystko usłyszeć. Udawał, że nic nie słyszał i niczego nieświadoma dziewczyna zaprowadziła go prosto do ich kryjówki. I dzięki Bogu, bo Leah właśnie próbowała udusić Jacoba...Twój ojciec zdążył w ostatniej chwili...Resztę już znasz.
Dokończyła sprawozdanie, a ja nie byłam w stanie się ruszyć. Wszystko było dla mnie jasne. Pragnęłam zemsty. Nic innego się nie liczyło. Telefon Rosalie wyrwał mnie z zamyślenia. Wymieniła z kimś kilka zdań i zakończyła rozmowę.
-Bella się martwi. Wracamy?-spytała Rose wstając.-Wszyscy czekają.
-Nie wiem, czy jestem gotowa. Jak mam im spojrzeć w oczy po czymś takim?
-Renesmee, nikt cię za nic nie wini. Wybuchowy charakter masz po ojcu.-uśmiechnęła się, podając mi rękę, żebym mogła wstać. Ujęłam jej dłoń i w mgnieniu oka stałam z nią ramię w ramię.-A podejrzewam, że odwagę masz po matce i dasz radę. Poza tym, nie będziesz sama. Będę tam z tobą.
Te słowa dodały mi otuchy i ruszyłyśmy w stronę domu. Teraz zdałam sobie sprawę, że dobiegłam za Seatlle, więc droga do domu trochę trwała. Zatrzymałam się przed drzwiami.
-Gotowa?-spytała Rosalie. Nie czułam się na siłach żeby odpowiedzieć więc tylko kiwnęłam głową. Otworzyła przede mną drzwi. W salonie siedzieli tylko rodzice. Mama wstała i rzuciła się w moją stronę, przytulając mnie z każdej możliwej strony. Kiedy wreszcie się ode mnie oderwała, ucałowała mnie w policzek. Popatrzyłam nieśmiało na tatę. Ale on tylko również wziął mnie w ramiona i przytulał.
-Wyjazd nieaktualny.-powiedziała mi podekscytowana mama.
-Zostajemy?-spytałam z nadzieją w głosie.
-Nie, ty zostajesz. Macie z Jacobem trochę czasu do nadrobienia. I ufam, że tym razem Rosalie będzie lepiej cię pilnować.-popatrzyła na Rose, a potem na mnie.
-Gdzie...-nie zdążyłam dokończyć pytania.
-U was w domu.-opowiedział mi ekspresowo tata. Oboje uśmiechnęli się i kiwnęli w kierunku drzwi ogrodowych. Odwzajemniłam ich uśmiechy i pognałam w stronę mojego domu. Naszego domu. Znalazłam go w salonie, leżącego na kanapie. Jego oczy, mokre od łez, były utkwione w suficie. Uśmiech automatycznie spełzł z mojej twarzy. Poczułam się strasznie winna. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Przeprosić? Błagać o wybaczenie? To byłby dobry początek.
-Przepraszam.-wyszeptałam, ale sama nie byłam pewna za co tak naprawdę przepraszam. Czy za to, że zostawiłam go na pastwę porywaczy, czy za to, że zdradziłam, czy za to, że zwątpiłam w jego miłość? Nawet na mnie nie popatrzył. Jego wzrok był ciągle utkwiony w tym głupim suficie! Spróbowałam jeszcze raz.
-Naprawdę jest mi bardzo przykro. Przepraszam za wszystko. Wiesz, że cię kocham. I od tej chwili nie pozwolę, aby cokolwiek ci się stało. Kocham cię, Jacobie Black i nic tego nie zmieni.-Nawet nie mrugnął. Ta cisza coraz bardziej mnie irytowała. Stałam tak chwilę na środku pomieszczenia, czekając na jakieś oznaki zrozumienia, ale nie zanosiło się na to.
-Jacob?-spytałam niepewnie.-Proszę Cię, powiedz coś!-głos mi się załamał od emocji. Wreszcie przekręcił głowę i spojrzał na mnie. Jego oczy nie wyrażały żadnych emocji. W tej chwili mgło stać się wszystko. Nie byłam pewna co to milczenie oznacza.
-Potrzebuję czasu...-zaczął w końcu. Bez wahania przerwałam mu, bo chciałam mu dać znać, że to rozumiem i to jest w porządku. Przykucnęłam przy nim.
-Oczywiście! Zamieszkam chwilowo u dziadków, a jak tylko będziesz gotowy to przeprowadzę się tutaj z powrotem. Zobaczysz, wszystko się ułoży!-chciałam dotknąć jego policzka, ale chwycił moją rękę.
-Daj mi skończyć...-powiedział powoli przez zaciśnięte zęby.-Potrzebuję czasu, aby dojść do siebie. Wtedy odejdę stąd na zawsze.
Ziemia właśnie przestała się kręcić. Wokół nas nie było nic. Moja głowa pulsowała bulem, gdy zrozumiałam znaczenie jego słów. Łzy popłynęły po moich policzkach.
-Nie...-ledwo wyszeptałam. Usiadł i spojrzał na mnie z góry.
-Tak, Renesmee. Kocham cię, ale nie jestem w stanie zapomnieć. Wiem, że żałujesz, ale jedyną rzeczą, która trzymała mnie przy życiu była myśl, że czekasz na mnie, że mnie szukasz. A ty w tym czasie już nie byłaś mną zainteresowana. Leah miała rację, jakakolwiek by nie była, nie dużo czasu zajęło ci uwierzenie w te brednie. Nie dam rady być z tobą. Nie mogę nawet przebywać w twoim otoczeniu bo czuję go na tobie.
I straciłam go po raz drugi. Ukryłam twarz w dłoniach i załamałam się.
-Błagam...-wyjęczałam. Błagałam go o to, żeby mnie nie zostawiał. W tym momencie nic innego się nie liczyło. Mógłby umrzeć każdy jeden człowiek na ziemi, a mnie by to nie interesowało. Owszem, było to strasznie egoistyczne, ale to się nie liczyło. Pragnęłam tylko jego. Szkoda, że tak późno zdałam sobie z tego sprawę. Wiedziałam w głębi duszy, że to już koniec. Że nie ma dla nas żadnego ratunku. Jak przez mgłę usłyszałam tylko ostatnie słowa Jacoba:
-Przykro mi...

To był ostatni rozdział. Jeszcze tylko epilog i koniec:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
wampirek
Dobry wampir



Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:32, 11 Mar 2009 Powrót do góry

bólem a nie bulem
to chyba jedyny błąd jaki zauważyłam.

A teraz treść - na prawdę Reneesme nie będzie z Jacobem :D yupiiii

No ale czuję, że niestety za szybko się ucieszyłam.Crying or Very sad

to, że Danny maczał w tym palce, to mnie nie obeszło, ale szkoda mi Leah, mam do niej duży sentyment, po przeczytaniu czwartej części ,jakoś zagościła w moim sercu.

Nie powiem, ze mnie zaskoczyłaś, ale tekst jak zwykle przeczytałam z przyjemnością.

Czekam na epilog, oj ciekawe czy on jej wybaczy, czy też zostawisz sobie furtkę do napisania ff o Reneesme szukającej innej miłości niż ten szczeniaczek. To mogłoby być ciekawe.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cuks
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z cukierkowego królestwa^^

PostWysłany: Śro 22:03, 11 Mar 2009 Powrót do góry

Zauważyłam kilka małych literówek, jak dam radę dziś to powiem które, a jeśli nie to jutro jak wyskoczę ze szkoły. No chyba, że mnie ktoś wyprzedzi :) Co do rozdziału super! Bardzo mi się podobał niech Ness zabije Dannego tylko tego chcę :D Niech go torturuję i zabija powolną, bolesną i dotkliwą śmiercią, niech da jej to satysfakcję! A co do zakończenia to Jacob może jej nie wybaczyć, przecież nie zawsze musi być ten happy end no nie. Chociaż nie mam pojęcia co z nimi zrobisz :D Powodzenia w pisaniu!!!
EDIT: (przepraszam, że tak późno!)
OK a więc te literówki:
~ Zatrzymałam się dopiero wtedy jak byłam pewna, że nikt za mną nie podąża i ojciec nie może słyszeć mich myśli.
- moich myśli nie mich
~ Zaufałam wrogowi,oddałam mu swoją duszę i ciało.
- po przecinku spacja
~ Przerażanie garnęło moje ciało.
- ogarnęło nie garnęło (no chyba, że tak chciałaś :D wtedy to mój błąd)
~ Nie martw się, kochanie, wszystko się ułoży. Rose Na pewno nie chciałam już siedzieć sama i zadawać sobie pytań na które nie znałam odpowiedzi.
- Po Rose kropka bo się zlewa z następnym zdaniem
~ Jak się czujesz?-spytała zmartwiona.
- po ? spacja
~ Chcesz przerwać na chwilę?-zaprzeczyłam więc kontynuowała.
- po ? spacja
~ Serio? A ja to co?-zdziwiło mnie to pytanie.
- po ? spacja
~ Bella się martwi. Wracamy?-spytała Rose wstając.
- po ? spacja
~ Gotowa?-spytała Rosalie.
- po ? spacja
~ Zostajemy?-spytałam z nadzieją w głosie
- po ? spacja
~ Jacob?-spytałam niepewnie.-Proszę Cię, powiedz coś!-głos mi się załamał od emocji.
- po ? spacja
~ W tej chwili mgło stać się wszystko.
- mogło nie mgło
~ Zobaczysz, wszystko się ułoży!-chciałam dotknąć jego policzka, ale chwycił moją rękę.
- po ? spacja
~ Moja głowa pulsowała bulem, gdy zrozumiałam znaczenie jego słów.
- bólem przez o z kreską
No i już s tą spacją walczyłam od zawsze w wordzie zawsze jej zapominałam i teraz w końcu się nauczyłam, że po znaku interpunkcyjnym jest spacja. Chyba wszystko wyłapałam, nie jestem pewna. Jestem tak zmęczona, że mogłam coś przeoczyć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cuks dnia Czw 14:27, 12 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Loona
Wilkołak



Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 242
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rybnik / Piekiełko

PostWysłany: Śro 17:56, 18 Mar 2009 Powrót do góry

I co??? Brak Happy Endu???
Czy Jacob naprawdeodejdzie od Nessie?
FF jest genialny, w zyciu bym nie pomyslala, ze Danny jest zly i ze ten list jest sfalszowany...
Ale zey Jake'owi sieodwidzialo?
Przeszlo mu wpojenie czy jak?
Czekam na prolog, ktory mam nadzieje wszystko wyjasni. :)
pzdr.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Śro 18:46, 18 Mar 2009 Powrót do góry

Mam nadieję, że on odejdzie i nie wróci, a Nessie znajdzie sobie jakiegoś miłego, uczciwego wampirka i będą żyć wiecznie i szczęśliwie. To nie znaczy, że ma przestać kochać Jacoba i całkiem o im zapomnieć.
A Jake niech się rzuci pod autobus, czy coś...
Czekam na epilog. Mam nadzieję, że nie wszystko skończy się dobrze.
Happy end w tym przypadku nie byłby z mojej strony zbyt mile widziany.
WENA!!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anabells dnia Pią 12:42, 24 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Anyanka
VIP Grafik



Dołączył: 22 Lis 2008
Posty: 2873
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 362 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: krypta Spike'a, bo William the Bloody może mi czytać wiersze non stop

PostWysłany: Pią 11:49, 24 Kwi 2009 Powrót do góry

epilog:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Pią 13:01, 24 Kwi 2009 Powrót do góry

NIEEE!!! Tego "e" to chciałam napisać ze trzy linijki, ale nawet to nie wyraziłoby moich uczuć.
Dlaczego ich spowrotem sparałaś? To właśnie była jedna z rzeczy, jakie kochałam w twoim ff: Jacob i Nessie OSOBNO!
No ale trudno. Jakoś to przeżyję.
W każdym razie dziękuje za całość tobie i wszystkim tym, co ci pomagali!
Na przyszłość - czasu, wena i dobrych pomysłów!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlRose
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Mar 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 17:02, 04 Cze 2009 Powrót do góry

A już miałam nadzieję, że ten pies (czyt. Jacob) zostanie zabity. A nie idiota do Renesmee wrócił. Mogła sobie już życie z Dannym ułożyć. Ale nie bo się Leah po lesie zachciało łazić!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin