FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 PROMIEŃ W CIEMNOŚCI (Z) --> 27.09.09r. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Wybierz coś, co Ci najbardziej odpowiada. ( O co chodzi dowiciecie się w pewnym momencie :P)

Piraci
15%
 15%  [ 38 ]
Kosmici
12%
 12%  [ 30 ]
Elfy
69%
 69%  [ 170 ]
Krasnale
2%
 2%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 244


Autor Wiadomość
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Pon 10:24, 01 Cze 2009 Powrót do góry

No nie, jak zwykle mnie zaskoczyłaś, twoje opowiadanie, twoje zwroty akcji i wszystko! Nie chcę wymieniać pokolei swoich zaskoczeń ale wymienię dwa:
- Bella jako śmierć,
-nieprzeznaczenie Esme i Carlisa?!
Jak to możliwe???

Pięknie opisałaś Edwarda, jego odczucia, jego egzystencję... Mam cichą nadzieję że jeszcze dane mu będzie połączyć się Bellą?! Bo się normalnie załamię :)

Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział, pomimo że dopiero co skończyłam czytać ostatni ale tak to juz jest w przypadku dobrych ff :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Violetts
Człowiek



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: ...z ciszy...

PostWysłany: Pon 21:33, 01 Cze 2009 Powrót do góry

Boże! Dziś przeczytałam cały ten ff! I upadam przed tobą na kolana! Jesteś niesamowitą! Wzbudziłaś we mnie tyle emocji. Chwilami płakałam jak głupia. Poświęcenie Belli dla Edwarda było piękne. Liczę na to że spotkają się w niebie :) życzę weny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nessie
Zły wampir



Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 271
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Wto 12:25, 02 Cze 2009 Powrót do góry

Czy Bella bedzie z Michałem w niebie?
Zaskoczyła mnie ta wersja, ż eBella ma odgrywac śmierć.
Dziwne to trochę, ale mam nadzieję ze wszystko skończy się jak najlepiej/


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
angie1985
Wilkołak



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:03, 03 Cze 2009 Powrót do góry

Jejku dziewczyno...
Po prostu wielbię twoje wizje świata przyszłości, są fenomenalne. Takie szczegółowe i przemyślane....skąd czerpiesz tak fantastyczne pomysły?
Bella jako śmierć kolejne mega zaskoczenie, oby ta opowieść miała jakiś pozytywny koniec, bo na razie klimat nieco przytłaczający.
Podziwiam cię bardzo za to że stworzyłaś taką perełkę. Gratuluje.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Śro 13:16, 03 Cze 2009 Powrót do góry

illiss, brak mi słów, na prawdę. Zwlekałam z napisaniem komentarza, bo nie wiedziałam co mam tutaj powiedzieć.
Skąd Ty bierzesz takie pomysły? Mega zaskoczeniem była sama postać Zanu i Belli, jako jego córki. Potem ona zmienia się w człowieka i wraca w czasie. Gdy już ma być koniec jej kary staje się wampirem, oddając swoją mroczną część Rose. A teraz? Teraz jest śmiercią, która cierpi. Choć uważam że należałoby się jej szczęście po tym wszystkim co przeszła podczas kary i po tym jak złamało jej się serce widząc Edwarda i Megan.
Czy Ty kiedykolwiek przestaniesz mnie zaskakiwać?? *kręcigłowązniedowierzaniem*
Rozdział przypadł mi do gustu. A najbardziej chyba samo spotkanie Belli i Carlisle, choć znowu nie mały zaskoczeniem było dla mnie to, że Esme nie jest mu przeznaczona.
Domyślam się, że za niedługo Bella spotka samą Megan. I strasznie ciekawi mnie ich konfrontacja, czy B jej wybaczy? W końcu teraz ma pokutować i pomagać innym, bez względu na wszystko.
Hmmm, z tego co pamiętam, a często pamięć mam dobrą :) To Michał mówił, że Bella była przeznaczona dla niego. Czyżby na końcu świata [ tak, tak, podejrzewam że skończysz opowiadanie zagładą świata ;D ] Edward nie był jej przeznaczony? Czyżby wróciła do Michała i była z nim szczęśliwa? Mnie raczej takie zakończenie nie usatysfakcjonuje, bo miłość B&E przeszła już wiele.
Dobra, zaczynam świrować ale to chyba od gorączki, bo chora siedzę przy kompie zamiast grzecznie grzać się w łóziu ;p
Pozdrawiam^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 21:00, 03 Cze 2009 Powrót do góry

dzisiaj przeczytałam twoje ff po prostu, jedno slowo, SUPER nie moge sie doczekac co bedzie dalej, trafilas w moj gust ;p jak narazie najlepszy jaki czytalam :*
Nati0902
Człowiek



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 17:21, 05 Cze 2009 Powrót do góry

Aaaaaaaa masakra współczuje Belli ale teraz rozumiem ze następny świat to Elfy ?? OO ja nie mogę się doczekać kolejnej części:) Twój FF jest nalepszy!!!

Dużo WENY!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
moonynight
Wilkołak



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice Torunia

PostWysłany: Sob 9:56, 06 Cze 2009 Powrót do góry

Nie no, to jest genialne! Wiesz, co? Domyślam się, że to ff nie będzie miało sensu bez Belli na ziemi, dlatego zabijesz Edwarda i będą żyć w Niebie. To znaczy tak myślę. Ale zazwyczaj źle myślę, więc niczego się nie spodziewam. Kurczaki, chciałabym mieć taki talent jak ty...
Pozdrawiam,
m.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mloda_14
Nowonarodzony



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:28, 06 Cze 2009 Powrót do góry

Jak się cieszę, że tu weszłam!! Świetny ff:!: Wręcz genialny :) Taki... inny niż wszystkie. Miałam powyżej uszu tych ckliwych i przesłodzonych historyjek, a tu proszę... :D Oryginalna fabuła, przez co opowiadanie jest bardzo wciągające. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

Pozdrawiam i duuużo, duuużo WENY


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mrs. Moon
Gość






PostWysłany: Sob 15:50, 06 Cze 2009 Powrót do góry

Uff... Głowa mi pęka, ale przeczytałam. I jestem pod ogromnym wrażeniem.
Po raz pierwszy spotkałam się z tego typu historią, bardzo oryginalny pomysł
( Zanu, piekło, niebo, anioły itp.) Masz bardzo lekki i zjadliwy styl pisania.
Tak trzymać! Weny życzę.
Pozdrawiam.


Ostatnio zmieniony przez Mrs. Moon dnia Sob 15:51, 06 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
misiaczek
Nowonarodzony



Dołączył: 04 Cze 2009
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 7:17, 07 Cze 2009 Powrót do góry

To opowiadanko jest poprostu cudne, nie mam słów do opisania mojego stanu ducha w tej chwili, ale prosze więcej. Zycze weny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
illiss
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:30, 23 Cze 2009 Powrót do góry

Hej ;P

Dzięki za wszystkie komentarze, wrzucam kolejną część. Bez Bety, wrzucę poprawioną część najszybciej jak zdołam.

7.


W oddali ujrzałam kolejną dusze. Uśmiechnęłam się lekko, jej posturę oplatała niebieska poświata. Dobrze wiedziałam, co to oznacza. Już z daleka uderzyły mnie wspomnienia z jej życia. Najpierw, jako mała dziewczynka, szczęśliwa, mająca u boku kochających rodziców. Przez chwilę tak bardzo jej zazdrościłam. Później nastąpił tragiczny wypadek. Ujrzałam lata przeżyte w sierocińcu w bólu, zatraceniu i ogromnej samotności. Potem znowu czas spokoju, gdy kobieta na nowo odnalazła utracone szczęście u boku ukochanego mężczyzny. Atak wampirów. Wszędzie była krew. Ciało jej męża wiło się w powolnej agonii, gdy wróg wysysał z niego ostatki krwi. Kobietę ogarnęło niewyobrażalne cierpienie, działo się z nią coś złego. Wtedy ktoś się pojawił. Mignęła mi zamglona twarz wybawcy. Edward. Przemiana w wampira dobiegła końca. A potem znowu nastały lata starań, by kolejny mężczyzna obdarzył ją, choć małą namiastką uczucia, które ona żywiła wobec niego. I moje pojawienie się, utracenie wszystkiego, co kochała. Ja stałam się sprawczynią jej cierpienia. Potem znowu ból z powodu samotności. Próba ratowania Esme i Carlisla. Nareszcie śmierć, tak bardzo upragniona. Westchnęłam poruszona. Wampirzyca odwróciła się w moją stronę.
- Witaj, Megan – przywitałam ją.
- Bella? To ty?
Kiwnęłam twierdząco głową.
- Tak.
- Ale… co się stało?
Uśmiechnęłam się smutno.
- Wyrządziłam zbyt dużo złego. Również tobie, choć nie zdawałam sobie z tego sprawy. Wybacz mi.
Dziewczyna przyglądała mi się w ciszy.
- Daj spokój Bello. To już nie ważne, po za tym to ja cię zabiłam.
- Na twoim miejscu zrobiłabym to samo – wyszeptałam.
Megan zachichotała.
- Tak. – Na jej twarz wypłynęło rozmarzenie. – Edward lubił kobiety z temperamentem. Jesteś tu od samego początku… od śmierci?
- Owszem – przyznałam.
- Trzysta lat – wyszeptała.
Patrzyłam na nią niedowierzająco. Czy to możliwe? Cały ten okres liczył sobie zaledwie trzysta lat? Mi zdawał się o wiele dłuższy. Ciągnął się wolno i bez końca, bez żadnej nadziei na jego nadejście. W oddali ujrzałam Bramę, stanęłam.
- Megan, powiedz – zaczęłam błagalnym tonem – czy ty kochasz wciąż Edwarda?
- Nie – zaprzeczyła.
Wypuściłam ze świstem powietrze. Przepełniło mnie poczucie ulgi. Moje usta wykrzywiły się w uśmiechu.
- Dziękuję ci. Za wszystko – powiedziałam i obróciłam się, aby odejść.
Moje serce przepełniła nadzieja…



Przebywaliśmy na Tritonie już prawie sto lat, opuszczając go tylko po to, by uzupełnić zapasy krwi. Polowania stały się czynnością dostępną jedynie dla elity. Reszta z nas musiała się zadowolić przetworzoną krwią, która z roku na rok stawała się coraz gorsza w smaku, ale i tak była lepsze od czystej zwierzęcej. Jednak nawet Aro i Marek ograniczali polowania na ludzi, co wprawiło mnie i moją rodzinę w ogromne zdziwienie. Nie sądziliśmy, że Volturi są sobie wstanie cokolwiek odmówić. Sto lat pozwolił nam pogodzić się ze śmiercią Carlisla i Esme. A może po prostu staliśmy się już tak do reszty oschli, że nic na nas nie robiło wrażenia? Ja sam żyłem stanowczo za długo, liczyłem sobie już ponad 1500 lat. Dni mijały, czułem się coraz bardziej stary, nie byłem tym samym wampirem, co kiedyś. Stałem się zgorzkniałym, znudzonym dziwakiem, który szukał ukojenia w samotności. Na duchu podtrzymywał mnie fakt, że zostało już niecałe 200 lat do końca tej męczarni. Podobno nie zna się dnia, ani godziny swojej śmierci. To prawda, ale ja byłem na nią gotowy już teraz.
- Edward, Jasper. - Usłyszałem głos Alice. - Będziemy mieć gościa.
- Kogo? - zapytał wampir.
- Tanye. Miałam wizję, będzie tu za moment - odpowiedziała.
Tak bardzo zazdrościłem swojemu rodzeństwu, że mieli siebie. Coraz trudniej było mi patrzeć na miłość, którą się wciąż darzyli, bo sam tak bardzo jej pragnąłem, od kogoś, kto nie mógł mi jej już dać…
- Witaj, Edwardzie - przywitała mnie Tanya.
Skinąłem jej głową, nie chciało mi się odpowiadać, chyba zbyt się rozleniwiłem. Chętnie wróciłbym do czasów, gdzie ludzie nie dorównywali jeszcze swą doskonałością wampirze. Gdzie maszyny nie wykonywały wszystkich czynności, a świat zdawał się bezpieczniejszy, a przede wszystkim bardziej żywszy niż obecnie.
- Co słychać, Tanyo? – zapytałem - Dawno się nie widzieliśmy.
- Ujdzie, leczyłam rany po śmierci rodziny – wyjaśniła wampirzyca.
- A jak sprawy miedzy tobą a Volturi? - Zmarszczyła brwi.
- Aro uznał, że nie ma sensu mnie zabijać w tych okolicznościach, zostało tylko 200 lat… chyba, że zacznę rozpowiadać to, co wiem.
- Więc wyrok całkiem pomyślny – podsumowałem.
Skinęła głową. Nastała chwila ciszy.
- Edwardzie – odezwała się w końcu kobieta – przybyłam tu w konkretnym celu.
- Więc słucham, Tanyo.
- Minęło już sporo czasu, a zostało naprawdę mało. Nuży mnie samotność, dobrze wiesz, że zawsze coś do ciebie czułam. Nie ma już Henryka, Meg… Belli.
Jęknąłem przeciągle.
- Tanyo, nigdy nie dam ci tego, czego pragniesz, nie potrafię. Przypomni sobie, co się stało, gdy próbowałem oszukać siebie i Meg. Zawsze kochałem jedną kobietę i będę kochaj już tylko ją. Nie mogę jej więcej zdradzić… nie mogę.
Wampirzyca prychnęła.
- Edwardzie, obudź się ona nie żyje. – Położyła, wyraźny nacisk na ostatnie słowo.
- Ale to nie zmienia moich uczyć – wysyczałem. – Odejdź Tanyo, nigdy nie byłem kimś odpowiednim dla ciebie, nigdy nie będę.
- Nie ponowię więcej swojej propozycji – zastrzegła.
Kiwnąłem głową. Spojrzała na mnie smutno i odeszła.
- Źle zrobiłeś – usłyszałem Alice – mogłeś być choć przez chwilę szczęśliwy.
- To nieprawda – zaprzeczyłem.
- Edwardzie, Belli już nie ma, nie wróci.
Uśmiechnąłem się.
- Za to kiedyś ja do niej dołączę.
Wampirzyca pokręciła głową bezradnie.
- Nie powinieneś tak w to wierzyć, wiesz jakie życie ona prowadziła i gdzie mogła trafić.
Zaśmiałem się cicho. W przeciwieństwie do mojej siostry miałem nadzieję, którą kiedyś dał mi pewien Anioł. Przecież pozwoliłem umrzeć Belli tylko dlatego, by potem móc z nią być już zawsze.



Kolejne dusze już na mnie czekały, ale teraz nie użalałam się nad swoim losem, z pokorą przyjmowałam to, co mi się należało. Pewnie po części moja kara polegała właśnie na tym, abym nauczyła się tego uczucia. Moje postrzeganie świata bardzo się zmieniło, w końcu zauważyłam, że to nie ja jestem najważniejsza, że inni również mają problemy często dużo większe od tych, jakie ja miałam jeszcze za życia. Gdybym mogła, to zmieniłabym bardzo dużo z tego, co uczyniłam.
- Witaj, Rosalie – powiedziałam.
Zdołałam się już przyzwyczaić do tego, że coraz częściej spotykałam znajome dusze.
- Bello, co ty… - Kobieta patrzyła na mnie przerażona.
- Och, to moja kara, jestem Śmiercią.
Nudziło mnie to ciągłe tłumaczenie tego, co się ze mną stało, no bo ile można?
- Aha – mruknęła w odpowiedzi.
- Widzę, że nie skończyłaś najlepiej Rose – zauważyłam – ale zostać zabitym z ręki samego Zanu to nie byle co.
Otaczająca ją czerwona poświata jarzyła się mocnym blaskiem. Prychnęła cicho.
- Co u Emmeta? – zapytała pomijając moje wcześniejsze słowa.
- Zabił się – wyjaśniłam. – No nie dosłownie – zauważyłam jej zdziwione spojrzenie – pomogli mu Volturi, ale to mimo wszystko zawsze samobójstwo.
- Zrobił to przeze mnie?
Kiwnęłam głową.
- Tak.
- Nieważne, dokąd mnie prowadzisz? – zainteresowała się Rose.
- Do tego samego miejsca, do którego trafił Emmett – powiedziałam.
- Więc go spotkam? – uśmiechnęła się.
- Nie liczyłabym na to. – Spojrzałam na nią smutno. – Coś ty zrobiła ze sobą Rosalie.
Odwróciłam się, zostawiając ją samą. Usłyszałam jeszcze tylko jeden jej przeciągły krzyk, wyrażający ból. Westchnęłam. Pamiętałam doskonale piekło, choć byłam tam tylko raz, gdy szukałam matki. Nawet jako demon zdziwiłam się i przeraziłam tym, że istnieje aż tak straszne miejsce. To mieszanka najstraszniejszego bólu i cierpienia, którego nie da się opisać słowami. Kolejna dusza już na mnie czekała.
- Michał! – zaśmiałam się.
- Witaj, Bello – przywitał mnie Anioł. Nie zdawał się być zaskoczony moją obecną postacią.
- Nie dziwisz się, że jestem Śmiercią? – zapytałam.
- Cóż, miałem w tym mały udział – przyznał.
Spojrzałam na niego poruszona.
- Mogę wiedzieć jaki? – zainteresowałam się.
- Hm, pewnie zastanawiałaś się, dlaczego Edward cię nie uratował, choć mógł to zrobić.
- Tak – kiwnęłam głową.
Rozmyślania na ten temat były bardzo bolesne. Nie potrafiłam zrozumieć zachowania wampira, który tylko stał i patrzył jak umieram, nie robiąc nic, pomimo, że go błagałam o pomoc.
- Widzisz, to ja go namówiłem, aby pozwolił ci odejść. To była jedyna możliwość, aby cię uratować, dzięki niemu dostałaś szansę odkupienia swych win.
Długo nie odpowiadałam.
- Więc to nie dlatego, że mnie nie chciał? – w moim głosie dało się słyszeć niepewność.
- Ależ oczywiście, że nie Bello. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo cierpiał, gdy się dowiedział, że musisz umrzeć.
Poczułam ulgę, ogarniającą moją dusze. Jak mogłam w niego zwątpić?
- Dziękuję ci, Michale – uśmiechnęłam się ciepło.
- Bello, to nadal nic nie znaczy – zastrzegł – Edward wciąż żyje, ty pokutujesz, dlatego nie rozstrzygnięto, kto ci jest pisany. Czy ja, czy on, czy jeszcze ktoś inny.
Patrzyłam na duszę, od której tętniła niebieska poświata.
- Michale, byłeś szczęśliwy za życia?
- Tak, przez większość czasu – przyznał.
- Ale nikogo nigdy nie pokochałeś – czułam się temu winna.
- Nie. Bello, nie można mieć wszystkiego. Zresztą już ci to kiedyś tłumaczyłem.
- Owszem – kiwnęłam głową, wzdychając.
- Zmieniłaś się – zauważył z uśmiechem. – Gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy nie przejmowałaś się mną aż tak bardzo.
Zaśmiałam się.
- No cóż, masz rację. Dalej pójdziesz sam – powiedziałam w końcu. – Do zobaczenia.
- Mam nadzieję, że już wkrótce.
- Ja też - szepnęłam do siebie, gdy już znikną. – Ja też.



Siedziałem na jakiejś skale, patrząc bezmyślnie w dół. Bez jakiegoś określonego celu, ot tak z nudów. Na szczęście kapsuła, która odgradzała nas od niebezpiecznej części Tritonu była całkiem przeźroczysta, dzięki temu mogłem oglądać naturalny krajobraz księżyca. Ciekawym czynnikiem tego świata były lodowe wulkany. Triton był jednym z pięciu ciał układu słonecznego, gdzie aktualnie miała miejsce aktywność wulkaniczna. Erupcje były zjawiskiem niezwykle intrygującym, wybuchy sięgały nawet do 8 kilometrów ponad powierzchnią i rozciągały się na 140 kilometrów. Erupcje były wywoływane sezonowym ciepłem słonecznym, które właśnie miało miejsce, dzięki temu w ostatnim czasie byłem świadkiem, aż dwóch wybuchów. Te zjawiska co jakiś czas wyrywały mnie z otępienia, intrygując swoim dzikim pięknem. Carlisle również lubił lodowe wulkany, zdarzało się, że w takich nielicznych chwilach jak ta, wspominałem swoją rodzinę. Na ogół jednak skupiałem się na Belli, zastanawiając się jak by to było, gdyby teraz była obok mnie. Westchnąłem przeciągle. Merkury powinien był wybuchnąć już rok temu, a dalej nic się nie działo. W stałem i ruszyłem w stronę naszego domu. Alice i Jasper jak zwykle byli zajęci wyłącznie sobą. Od niedawna zacząłem się zastanawiać nad opuszczeniem Tritona. Chciałem po raz ostatni ujrzeć te miejsca na Ziemi, które zbliżały mnie myślami do mojej Belli. W jednej chwili podjąłem decyzję.
- Alice, Jasper – zawołałem – wracam na Ziemię.
Oboje w jednej chwili zjawili się u mojego boku. Alice patrzyła na mnie rozumiejącym wzrokiem.
- Chcesz żebyśmy ci towarzyszyli? - zapytał Jasper.
Zastanowiłem się przez chwilę.
- Nie, wolę być sam – odpowiedziałem.
- W takim razie do widzenia, Edwardzie - pożegnał mnie Jasper.
- Cześć, braciszku. - Alice mnie mocno przytuliła.
Uśmiechnąłem się i wszedłem do swojego pojazdu. Po jakimś czasie bezpiecznie wylądowałem. Nie miałem zamiaru opuszczać już Ziemi, która stała się największą samotnią. Nie rozumiałem, dlaczego wszyscy ludzie i wampiry tak bardzo chcieli ją opuścić, jakby inne planety były w czymś lepsze. Trwały gorączkowe starania do dotarcia do jakiegoś innego układu, jednak ani ludzie, ani wampiry nie dysponowały na tyle nowoczesnym sprzętem, aby bezpiecznie przebyć tak wielkie odległości. Zabawne, że wciąż tak mało osób wiedziało o zbliżającej się zagładzie. Volturi dołożyli wszelkich starań, aby zachować spokój wśród ras ludzi i wampirów. Nie potrafiłem natomiast zrozumieć, dlaczego tak nieustannie zakazywali polowań na ludzi zwłaszcza w tej sytuacji. Mimo, że preferowałem dietę zwierzęcą również nie polowałem od bardzo dawna. Ale jedynie z tej przyczyny, że płyn, który produkowała moja rasa był o niebo lepszy, no i na szczęście nie kłócił się z zasadami, jakie wyznawałem. Przechadzałem się między drzewami wdychając czyste powietrze. Lasy, puszcze i bory zajmowały obecnie dziewięćdziesiąt siedem procent wszystkich terenów lądowych. Ziemia stała się jedną wielką dżunglą, była chyba najbardziej ekologicznym miejscem we wszechświecie. Usiadłem pod drzewem, dokładnie w tym miejscu znajdowała się kiedyś polana, gdzie Bella po raz pierwszy zobaczyła mnie takim, jakim byłem naprawdę. To tu zabiło jej serce, dla mnie… Rozpamiętywałem z lubością tamtą chwilę, nie przeczuwając, że za momęt nadejdzie tak oczekiwany przeze mnie koniec.
Usłyszałem wybuch, łuna rozświetliła całe niebo, po mimo tego, że był wieczór, miałem wrażenie, że jest jaśniej niż w dzień. Ziemia pod moimi stopami zaczęła drżeć, drzewa się przewracały, wszystko wokół płonęło. Z radością przyglądałem się tej apokalipsie, zdając sobie sprawę z tego, co się dzieję. Poczułem ból, przygniotło mnie jakieś drzewo, moje ciało oplatały śmiercionośne płomienie. Po mimo grozy tej sytuacji potrafiłem się tylko śmiać.
- To już koniec – wyszeptałem. - To już koniec…



Miłego czytania :)

Yo ho!
illiss


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Veronique_Tussaud
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:43, 23 Cze 2009 Powrót do góry

A ja myślałam że jak Bella spotka Megan to one pozabijają się nawzajem chociaż nie mogą hehe a one tak poprostu powybaczały sobie...

Megan poszła do Nieba. To muszę napisać ty chyba upadłaś na głowę, nie obraź się.


Co miało znaczyć że Meg chciała uratować Carlisa i Esme?

Edek był bardzo okropny dla Tanyi no ale cóż tacy są faceci.
Rozdział jak zawsze wspaniały.
Veronique


_____________________________________
Nie ma litości dla męskiej społeczności :P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Denaris
Nowonarodzony



Dołączył: 14 Kwi 2009
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z daleka

PostWysłany: Wto 21:52, 23 Cze 2009 Powrót do góry

http://www.youtube.com/watch?v=xw_OEU2U4W8 Wink
Jeśli ty niechciałś wstawić tej piosenki, to ja byłam zmuszona do takiego okropnego czynu. Crying or Very sad
Rozdział z klasą- więcej nie umiałam wymyslić.
Embarassed Jeszcze jedno
- Ja też - szepnęłam do siebie, gdy już znikną. – Ja też.
- To już koniec – wyszeptałem. - To już koniec…
Troche się powtarzają <hehe>;-]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Denaris dnia Wto 21:53, 23 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Wto 21:56, 23 Cze 2009 Powrót do góry

Och Illiss, jak zwykle mnie zaskoczyłaś.
Po pierwsze jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy astronomicznej, jako że kiedyś sama się tym interesowałam mogę powiedzieć, że naprawdę jestem pod wrażeniem. Poza tym informacje przez Ciebie podawane są w ciekawy i łatwy sposób. Wszystko można bez problemu zrozumieć. Poza tym widzę, że Twoja uraza do Tanyi jeszcze całkowicie nie zniknęła ^^ Zaskoczyła mnie Megan, jednak nie była taka zła ;]
Poza tym jestem ciekawa czym sobie zasłużyła Rosalie na śmierć z ręki Zanu. Miło by było gdyby gdzieś znalazło się jakieś wyjaśnienie :)
Kolejna rzecz, która mnie zachwyciła to opis końca świata. Bardzo przemawiający do wyobraźni. Ślicznie ubrałaś to w słowa, bardzo przekonująco.
Zastanawiam sie też kto będzie "tym trzecim" a zresztą nieważne. Jeśli Bella nie będzie ostatecznie z Edwardem to się na Ciebie oficjalnie obrażę :D
Cieszę się, że Bella dowiedziała się prawdy o Edwardzie i jego bezczynności w czasie jej śmierci, przynajmniej nie przeżyje dziewczyna tak wielkego szoku jak go spotka :D
Trafiło się kilka literówek, ale nie były jakieś bardzo rażące w oczy. Przede wszystkim się cieszę, że dałaś nam kolejy rozdział :)
Ehh teraz z ogromną niecierpliwością oczekuję kolejnej części. I spotakania Belli z Edwardem :)
Pozdrawiam!

Edit:
Cytat:
Megan poszła do Nieba. To muszę napisać ty chyba upadłaś na głowę, nie obraź się.


A ja musze napisać, że powinnaś sobie darować takie komentarze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niobe dnia Wto 22:00, 23 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Souris
Gość






PostWysłany: Wto 22:02, 23 Cze 2009 Powrót do góry

Megan poszła do Nieba?? Shocked Powiedzmy, że to rozumiem. W końcu niezrozumiałe są Wyroki Boskie - ta decyzja należała do Boga, więc kłócić się nie będę Wink summa summarum nie była taka zła. Jej jedynym 'błędem' było to, że kochała Edwarda i z tego powodu zabija Bellę.
Rozdział jak zwykle wspaniały. Cieszę się, że nie rozciągasz niepotrzebnie akcji, bo nie zdzierżyłabym (chyba tak się to pisze) wiecznego smutku i tęsknoty Edwarda. Serducho by mi pękło. A tak te przeskoki czasowe o setki lat sprawiają, że akcja się nie wlecze, a czytelnik się nie nudzi. Przerwałaś w najciekawszym momencie, gdy Edward wreszcie ma spotkać Bellę, ale nie mam o to żalu (taaa, jasne... wcale się nie gniewam... kogo ja oszukuję?) w końcu niemal obowiązkiem autora ff stało się kończenie rozdziałów w najciekawszym momencie :P
Pozdrawiam,
S.

Edit: przeklęte literówki... Mad


Ostatnio zmieniony przez Souris dnia Wto 22:08, 23 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
ajaczek
Zły wampir



Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 477
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 9:50, 24 Cze 2009 Powrót do góry

Zaskoczyłaś mnie tym pójściem Megan do nieba, myślałam że była zła do szpiku kości :) No ale dobra może w godzinie śmierci bardzo mocno żałowała swoich złych uczynków i poszła do nieba Wink Zaskoczyła mnie teź Rosali, mam nadzieję że zdradzisz nam czym sobie zasłużyła na śmierć z rąk Zanu?! Trochę mi szkoda Edwarda że zginął ale mam nadzieję że teraz razem z Bellą będą mogli być na zawsze razem, bo mam jeszcze większą nadzieję że pozwolisz im być razem, gdziekolwiek się udadzą po swojej smierci - mhh przecież Bella jest śmiercią... więc chyba nie tak to powinnam ująć :)
A tak poza tym jak zwykle przepiękne opisy przyrody, zjawisk i wszytskiego :) Twój styl płynnie wprowadza czytelnika w świat bohaterów. Bardzo lubię twój ff za to i czekam na koleny rozdział:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Śro 10:37, 24 Cze 2009 Powrót do góry

Nie jestem zaskoczona, w końcu Bóg jest miłosierny, a kobieta z miłości zdolna jest popełnić niewiarygodne szaleństwa. Bella jako Śmierć musiała nauczyć się wybaczyć. Moim zdaniem to część jej zadania: mieć zrozumienie dla ludzi, których odprowadza we właściwe dla nich miejsce.
Hmm szkoda tylko, że Emmett smaży się w Piekle. Nie rozumiem, dlaczego. Chyba w swoim życiu był dobry... czy policzono mu ten, jakby nie było, samobójczy czyn jako niewybaczalny?
Zawsze łudzę się, że Niebo, o ile jest, jest też otwarte dla samobójców... takie moje prywatne marzenie. Sytuacja z Emmettem, z tego właśnie powodu, wytrąciła mnie z równowagi. :(
Natomiast wracając do meritum. Oczywiście cudna wizja przyszłości, ale o tym wspominałam już wiele razy. Erupcje wulkaniczne to jest to, zabrakło mi bardziej szczegółowych opisów (tzn generalnie jest ok, ale to tylko moje osobiste zdanie, bo podziwiam to zjawisko natury :) ). Ed cieszący się z Apokalipsy... wreszcie spotka ukochaną... czuję w kościach, że muszą być sobie przeznaczeni. :)
Niezłe. Jak zawsze usatysfakcjonowana, Pernix.

P.S.

Tak mi się wydaję, czy zbliżamy się już do końca? Wink Jeszcze jeden został rozdział, czy więcej? Byłabym wdzięczna za odpowiedź.
Pozdrawiam. P.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Veronique_Tussaud
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:42, 24 Cze 2009 Powrót do góry

niobe napisał:


Edit:
Cytat:
Megan poszła do Nieba. To muszę napisać ty chyba upadłaś na głowę, nie obraź się.


A ja musze napisać, że powinnaś sobie darować takie komentarze.


Specjalnie dla niobe

Szanuje twoje zdanie i postaram się powstrzymać :) Już będe grzeczna innocent jak aniołek hihi :D


Illiss chciałam jeszcze wspomnieć o tym przeznaczeniu. Komu niby Bella ma być przeznaczona Edkowi, Michaławi czy jaszcze komuś innemy. Oczekuje, że to będzie Edward ale nie skazuj Michaśa na samotność. cry Prosze on przecież tyle zrobił dla Belli offtopic Weź mu znajdź jakąś piękną Anielice! Albo Esme! Może być?
A Rose jest wredna jak ona tak może... nawed nie przejeła się śmiercią Emma. Niech cierpi. I znów gorąca proźba do ciebie. WYRATUJ EMMETTA !
JESTEŚ AUTORKĄ I WSZYSTKO MOŻESZ

Czekam na końcowy rozdział i epilog jeszcze w czerwcu! Ja wcale cię nie pośpieszam tylko bardzo się niecierpliwie a w lipcu mnie nie ma.

BEGGIN, BEGGIN YOU

Veronique


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 12:15, 24 Cze 2009 Powrót do góry

Po prostu cudowne, tez sie dziwie ze Megan poszla do nieba ale jak juz ktoras z was wspomniala bog jest milosierny.
Juz sie nie moge doczekac nastepnego rozdzialu, a moze tak mniej wiecej podasz kolejny termin:))
Ciekawa jestm gdzie teraz ci wszyscy sie pojawia co w nowym swiecie czy po prostu w niebie lub piekle.
Duzo pytan malo odpowiedzi;p;p

Czekam z uteskieniem na dalsza czesc :PP
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin