FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 PROMIEŃ W CIEMNOŚCI (Z) --> 27.09.09r. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Wybierz coś, co Ci najbardziej odpowiada. ( O co chodzi dowiciecie się w pewnym momencie :P)

Piraci
15%
 15%  [ 38 ]
Kosmici
12%
 12%  [ 30 ]
Elfy
69%
 69%  [ 170 ]
Krasnale
2%
 2%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 244


Autor Wiadomość
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Sob 18:32, 21 Lut 2009 Powrót do góry

Jak można woleć cukier puder od lukru?!
Widze, że Edward i Bella są na dobrej drodze. Pytanie, co się dzieje w piekle?
Zastanawiam się dlaczego Belli śni się przeszłość (która w sumie jest w przyszłości, ale nie ważne)... Mam nadzieję, że rzadziej nie oznacza bardzo rzadko.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 19:10, 21 Lut 2009 Powrót do góry

Ja tam wolę z cukrem pudrem :)

A co do treści... NIE-SA-MO-WI-TE! Nie mam innego określenia na Twoją twórczość. Masz niesamowitą wyobraźnie :)
Trochę mnie Edward tym tekstem z kawą zasmucił. Taki tekst prawdziwego podrywacza :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 19:17, 21 Lut 2009 Powrót do góry

Pączki z lukrem to jest to. Hmm ... zaskoczyłaś mnie tym zachowaniem Zanu. Przecierz to wcielone zło, a Ty zrobiłaś z niego wyrozumiałego tatusia .
Hyh .. Zobaczymy jak to bedzie dalej. I w ktorym kierunku powędruje Twoja wyobrażnia.

Rozdziały bedą sie pojawiac rzadziej . ? Aaaa.. Kochana !. Nie rób mi tego. ..
Aletheia
Człowiek



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Łoże Emmetta

PostWysłany: Sob 19:36, 21 Lut 2009 Powrót do góry

Na początku pomysł z cofnięciem w czasie wydawał mi się ryzykowny i mógł stać się zwykłym niewypałem. Teraz uważam, że TA część jest dużo lepsza niż początek. Wszystko jest przemyślane i dopracowane.
Niestety są literówki.
***
Jasne, że z lukrem!
życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kasiek303
Wilkołak



Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3

PostWysłany: Sob 20:46, 21 Lut 2009 Powrót do góry

Jest kilka literówek i błędów interpunkcyjnych, ale czyta się przyjemnie. No i duże zaskoczenie, że nie ma od razu wielkiego love, tylko etapami. No i, że spotkali sie tak przypadkiem.
Masz talent, tylko tyle powiem... :P Dużo wolnego czasu i weny :P
Lukier rządzi :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 0:40, 22 Lut 2009 Powrót do góry

Podoba mi się, podoba^^
A na rozdziały można poczekac dłużej, w końcu czekanie wyostrza apetyt:D

A co do pączków to zdecydowanie lukier:P


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
illiss
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:05, 23 Lut 2009 Powrót do góry

10.

Udaliśmy się do tej samej kawiarni, w której spędziłam wczorajszy wieczór z Anie. Nienaganne maniery Edwarda doprowadzały mnie do szału. Cały czas musiałam sobie tłumaczyć, że to nic nieznaczny, ze jest po prostu miły. Przychodziło mi to z ogromną trudnością, wszystko pogarszał fakt, iż mój towarzysz bez przerwy lustrował mnie wzrokiem, jakby oceniając poszczególną część ciała. Wyciągnął do mnie rękę mówiąc:
-Edward Masen.
Zrobiłam głupią minę nic nie rozumiejąc.
-Pomyślałem, że się sobie przedstawimy- wyjaśnił- w sumie to jeszcze nie zawarliśmy znajomości.
-Bella Swan- odpowiedziałam podając mu dłoń.
Wtedy zrobił coś najstraszniejszego pod słońcem. Uniósł moją rękę do swoich ust i złożył na niej delikatny pocałunek. Na moich policzkach wykwitły ogromne rumieńce. Przeklinałam to, że nie potrafię nad tym zapanować. Roztrzęsiona usiadłam na krześle, które odsunął dla mnie Edward. Wciąż nie odrywając ode mnie wzroku upił łyk swojej kawy.
-Tak, więc Bello, czy wytłumaczysz mi, o co chodziło z tymi pączkami?
-Hm- mruknęłam inteligentnie- może uznajmy, że tego nie słyszałeś?
Uśmiechnął się.
-Ależ Bello, jestem bardzo ciekaw- odpowiedział dotykając mojej dłoni, która leżała na stoliku.
Zadrżałam, ale on wciąż nie odsuwał ręki, ja nie byłam wstanie tego zrobić, miał taką ciepłą skórę.
-Edwardzie, to trochę krępujące- wyszeptałam nie mogąc zdobyć się na mocniejszy ton- nie spodziewałam się, że Anie przypomni mi o tym w nie odpowiedniej sytuacji.
Uścisną moją dłoń, zacisnęłam usta.
-Bello- spojrzał na mnie błagalnie- obiecuję, że nie będę się śmiał.
-Oj, będziesz.
-Przyrzekam, że nie będę.
Westchnęłam. Zamorduję Anie.
-Widzisz, wczoraj poszłyśmy z Anie na kawę, przyszłyśmy do tej kawiarni- mówiłam- okazało się, że Anie wkrótce wychodzi za mąż, no i cóż teraz ma taką fobie, dlatego wypytywała mnie, czy hm ja nie mam jakichś planów. I tak palnęłam, że nie mam, ponieważ, większość ludzi woli pączki z cukrem pudrem, a ja wolę z lukrem i nie chcę nikogo, kto woli te pierwsze.
Zamilkłam oczekując wybuchu śmiechu.
-Uf- powiedział Edward.
-Co?- patrzyłam podejrzliwie.
-Dobrze, że powiedziałem, iż wolę pączki z lukrem, teraz nie możesz mnie tak od razu skreślić- powiedział uśmiechając się lekko.
Zawstydzona spuściłam wzrok, w co on ze mną do lich grał? Wciąż trzymając moją dłoń w swojej poprosił:
-Opowiedz mi o sobie.
-Co chcesz wiedzieć?
-Wszystko- oznajmił z błyskiem w oku.
-Cóż, urodziłam się w 1901 roku- mówiłam patrząc na niego by sprawdzić czy o takie informacje mu chodziło- prawdopodobnie w Chicago, tego samego roku adoptowała mnie Amelia Swan. Zmarła zeszłego roku na hiszpankę, dlatego teraz mieszkam u jej brata Edmunda Swana.
-Ciekawe- mrukną w zamyśleniu.
-Może teraz ty zdradzisz coś o sobie?- zaproponowałam.
-Urodziłem się w Chicago w 1901 roku, moi rodzice zmarli w zeszłym podczas epidemii hiszpanki, teraz mieszkam u ciotki Heleny. Jak widzisz nasze historie są podobne. W jakim miesiącu się urodziłaś?
-W czerwcu.
Zaśmiał się triumfalnie, spojrzałam na niego pytająco.
-Jestem starszy- wyjaśnił zwycięskim tonem- urodziłem się w lutym.
Posłałam mu nieśmiały uśmiech. Nasz spojrzenia spotkały się, przez chwilę myślałam, że utopię się w tych zielonych, głębokich oczach. Poczułam, że Edward zatacza kciukiem koła wewnątrz mojej dłoni. O dziwo bardzo mnie to uspokoiło.
-Jakie masz plany na przyszłość?- zapytał.
Westchnęłam, nie lubiła tego tematu.
-Muszę znaleźć pracę, najlepiej szybko się wyprowadzić od wujostwa, chciałbym się dalej uczyć, ale nie wiem czy będzie to możliwe.
-Dlaczego?
Zarumieniłam się po raz nasty dzisiejszego dnia.
-Nie mam zbyt dużo pieniędzy.
-Hm, nie myślałaś o małżeństwie?
Zacisnęłam usta, w moim przypadku był to temat tabu, a wszyscy jakby się uparli zadawać mi pytania z nim związane.
-Nie- odparłam z godnością- poradzę sobie sama, nie chcę niczyich pieniędzy.
Posłałam Edwardowi zimnie spojrzenie. Co on sobie do cholery myślał?!
-A ty?- zapytałam próbując się uspokoić.
-Bo ja wiem prawdopodobnie będę studiował, chociaż moja ciotka próbuje mnie na siłę swatać.
-Z jakim skutkiem?
-Cóż, żadna z dziewcząt, z którymi mnie zapoznała jakoś mi nie przypadała do gustu.
Jasne, pomyślałam z przekąsem o Carol. A może faktycznie mu się nie podobała? W takim razie moje szanse spadają poniżej zera
-Nie ma żadnej, którą byś poznał w inny sposób.
-No, więc jest jedna- przyznał.
Jednak Carol, oni poznali się przez wujka Edmunda.
-Uhm, w takim razie mam nadzieję, że wam się uda- powiedziała trochę za szybko.
Przyglądał mi się w ciszy.
-Też mam taką nadzieję- szepnął.
Odsunęłam swoją rękę wstając.
-Muszę już iść.
-Odprowadzę cię- zaproponował.
-To, chyba nienajlepszy pomysł, mam jeszcze kilka spraw do załatwienia- skłamałam.
Patrzył na mnie nieodgadnionym wzrokiem.
-Miło cię było spotkać ponownie Bello, mam nadzieję, że wkrótce znów się zobaczymy.
-Ja również, do wiedzenia- rzuciłam.
Obróciłam się i odeszłam głęboko oddychając, jeszcze tylko kilka miesięcy, gdy się wyprowadzę nie będę musiała patrzeć na Carol i Edwarda. Cholera.


Stałem patrząc za nią ze smutkiem. Czy zrozumiała, co starałem się jej przekazać? Czy po prostu mnie odrzuciła? Westchnąłem. Musiałem mieć pewność. Teraz zostało mi tylko oczekiwać na piątkowe korepetycje z Carol, jaka szkoda, że to nie Bella jest na jej miejscu. Mam przynajmniej szansę się z nią spotkać. Przymknąłem oczy z rozmarzeniem. Tak słodko się rumieniła i ten dotyk jej skóry… Czy nie za daleko się posunąłem trzymając ją za rękę? Zawsze mogła ją odsunąć, ale była taka delikatna, może po prostu nie chciała mnie urazić. Zawsze z łatwością przychodziło mi odgadywanie ludzkich myśli i zamiarów. Bella pozostawała dla mnie zagadką, nie potrafiłem domyślić się, co za chwilę zrobi czy powie, jak się zachowa. Intrygowała mnie. Była taka prosta i uczciwa, a jednocześnie tajemnicza. Jej oczy przyciągały mnie jak magnez, mógłbym patrzeć w nie przez wieczność. Wyraźnie zdenerwował ją temat małżeństwa, nie potrafiłem tego zrozumieć. Przynajmniej nikogo nie miała, a może po prostu nie chce nikogo? Może lubi samotność. Jej subtelna uroda i naturalność z pewnością pociągały nie jednego mężczyznę. Poczułem napływającą wściekłość wyobrażając sobie jakiegoś nieznajomego dotykającego jej dłoni, policzków ust…Dosyć! Mm, jej pełne wargi były idealnie skrojone, musiały doskonale smakować. Oczami wyobraźni widziałem jaj pochylam się nad nią, jej oddech przyśpiesza, policzki rumienią się, nasz usta stykają się…Zadrżałem. Masen do cholery, o czym ty myślisz?! Powinieneś zająć się tą lalą Carol, tak nasz związek byłby chwalony. Edward Masen, chłopak z dobrego domu, z niemałą fortuną i Carol Swan, idealna blond piękność, córka przyjaciela Masenów. Tak, taki układ odpowiadałby wszystkim. Wszystkim po za mną. Poczułem ogarniającą mnie gorycz. Nie takiego życia pragnąłem, pozostawało mi tylko mieć nadzieję, że wszystko ułoży się po mojej myśli. Wstałem od stolika dopijając kawę, przeczesałem ręką włosy i wyszedłem na ulicę nie mając pojęcia, co ze sobą zrobić. Kolejne dni dłużyły mi się okropnie. Z utęsknieniem oczekiwałem piątkowego wieczoru. W końcu nadszedł. Z drżącym sercem stanąłem przed drzwiami Swanów. Zapukałem. Otworzyła pani Zofia.
-Witaj Edwardzie, Carol już na ciebie czeka- powiedziała z uśmiechem na twarzy.
-Dobry wieczór, pani Swan.
-Mam nadzieję, że zostaniesz na kolacji, omówilibyśmy wtedy twoje wynagrodzenie.
-Z chęcią- odparłem, moje szanse spotkania Belli rosły z każdą chwilą.
-Carol jej w swoim pokoju, zaprowadzę cię do niej- zaproponowała Zofia wychodząc po schodach.
Podążyłem za nią.
-Byłbym wdzięczny.
Kobieta otworzyła drzwi do jakiegoś pomieszczenia.
-Carol masz gościa- powiedziała do dziewczyny.
-Witaj Edwardzie- zwróciła się do mnie Carol posyłając mi promienny uśmiech.
Jęknąłem w duchu, to będą męki.
-Zostawiam wam samych- oznajmiła pani Swan wychodząc z pokoju.
-Usiądź Edwardzie- Carol wskazała mi miejsce.
Sama usiadła tak blisko mnie, jak to było możliwe.
-Mógłbym zobaczyć twój zeszyt do matematyki?- poprosiłem.
Dziewczyna posłusznie podała mi kajet. Chwilę przeglądałem zeszyt w milczeniu.
-Zaczniemy od czegoś prostego- oznajmiłem.
Zacząłem tłumaczyć Carol wyjątkowo nudne i łatwe zadanie, próbując zignorować fakt, że dziewczyna, co chwila posyłała mi zapewne w jej mniemaniu uwodzicielskie spojrzenia. Do szału doprowadzało mnie to, że nawet nie starała się zrozumieć tego, co tak usilnie jej tłumaczyłem. Bella z pewnością nie miałaby trudności z tym zadaniem, ba mogłem się założyć, że świetnie się uczyła. Nauka w jej towarzystwie byłaby czystą przyjemnością. Moglibyśmy wspólnie czytać objęci, deklamować romantyczne wiersze, mógłbym całować jej dłonie, jej…cholera! Wyrwałem się z zamyślenia, spojrzałam na Carol, patrzyła na mnie z uśmiechem, jej twarz była bardzo blisko mojej. Czułem jej przyśpieszony oddech. Szybka jesteś dziewczyno, pomyślałem, Bella z pewnością nie zdobyłaby się na coś takiego. Przyjrzałem się Carol uważnie. Hm, czemu nie… może faktycznie coś poczuję. Pochyliłem się w jej kierunku, od razu przywarła do moich warg. Nie spodobało mi się. Ta dziewczyna była wręcz bezczelna, postanowiłem ją od siebie odsunąć, kiedy usłyszałem:
-Wybaczcie, nie wiedziałam, że Carol ma gościa,
Spojrzałem. W drzwiach stała…Bella, miała smutny wzrok.
-Jeszcze raz przepraszam- powiedziała cichutko i wyszła zamykając za sobą drzwi.
Szlag! Cholera! Szlag! Cholera! Cholera! Szlag!


Zamknęłam drzwi. Poczułam ból w piersi. Zranione serce zabiło mocno. Ubrałam kurtkę krzycząc w stronę kuchni:
-Ciociu muszę wyjść coś załatwić, wrócę późno.
Wybiegłam na zewnątrz kierując się w stronę parku. Usiadłam na ławce pod drzewem. Po policzkach spływały mi łzy. Załkałam cicho. Głupia, beształam się w myśli, dlaczego tak reagujesz? Nic cię nie łączy z Edwardem Masenem. Nie ma wobec ciebie żadnych zobowiązań. Więc dlaczego tak się zachowywał w kawiarni?! Westchnęłam. Po prostu chciał się zabawić moim kosztem, jak ja mogłabym konkurować z Carol, z tą piękną Carol? Że też pozwoliłam się tak wykorzystać. Nigdy więcej, postanowiłam w duchu. To tylko zauroczenie, wmawiałam sobie, to minie. Niedługo wyjadę, zapomnę. Edward i Carol wezmą ślub. Rozgoryczona otarłam łzy. Ja nie potrzebuję nikogo, poradzę sobie sama. Po co mi jakiś tam rozpieszczony chłopiec, któremu wydaje się, że może pomiatać innymi tylko, dlatego, że ma pieniądze. Nie za mną takie numery kolego. Nie będę sobie nim więcej zawracać głowy, będę miła i przyjacielska. Tyle wystarczy, tak powinno być od początku. Nie mam zamiaru więcej uciekać. Siedziałam jakiś czas dochodząc do siebie. Księżyc wisiał wysoko, zaczął wiać wiatr, ostatni ludzie w pospiechu opuszczali park. Wstałam i skierowałam się w stronę domu. Przed drzwiami nabrałam powietrza. Nie mogę obarczać swoimi problemami Carol. Ani jej, ani nikogo i tak już dużo dla mnie zrobili przyjmując mnie pod swój dach. Weszłam do środka i zdjęłam kurtkę, z salonu dobiegały głosy, pewnie jedli kolację. Musze powiedzieć, że już jestem. Stanęłam w drzwiach i jęknęłam w duchu. Edward siedział przy stole. Cholera. Mogłam się domyślić, że zostanie.
-Ciociu, już jestem- powiedziałam do Zofii.
-To dobrze kochanie- uśmiechnęła się łagodnie- przyłączysz się do nas?
Poczułam na sobie wzrok Edwarda. Nie, musiałam być silna, nie wolno mi było na niego spojrzeć chodźby na chwilę.
-Nie dziękuję, miałam ciężki dzień, położę się.
-Jakieś problemy?- zapytała ciotka.
-Nic ważnego- zapewniłam- smacznego i dobranoc.
Odwróciłam się i poszłam do swojego pokoju. Poczułam jak wzbiera we mnie złość. To wszystko było ponad moje siły. Sobota i niedziela w domu były prawdziwą męczarnią, dlatego starałam się być jak najczęściej po za nim, ale i to nie pomagało, ponieważ wszyscy domownicy byli pod wrażeniem uroku niejakiego Edwarda Masena. Niekończące się rozmowy na jego temat doprowadzały mnie do pasji, na szczęście nie musiałam zabierać w nich głosu, na razie. Przepełniała mnie gorycz, gdy słyszałam jakiż to ułożony, grzeczny i kulturalny chłopak. Przy tym z dobrego domu, z pieniędzmi i niebywale przystojny, oczywiście doskonały kandydat dla równie doskonałej Carol. Ta ostatnia na moje nieszczęście postanowiła mi się jeszcze zwierzyć ze swoich uczuć.
-Bell- mówiła- Edward jest strasznie inteligentny, jestem pewna, że mu się podobam, gdybyś widziała jak na mnie patrzy! A ten pocałunek, mój Boże, jaki on jest delikatny i zmysłowy. Co prawda trochę się speszył, ale to przez wrodzoną kulturę. Myślę, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i już wkrótce mi się oświadczy. Może w przyszłym roku weźmiemy ślub. Już to widzę, idealnie do siebie pasujemy, oczywiście musisz zostać moją druhną.
Pomysł z druhną pogrążył mnie do końca. Prędzej skoczę z mostu niż się pojawię na tej uroczystości, a potem i tak przyjdę udając, że cieszę się szczęściem młodej pary. Plusem tej radosnej atmosfery był fakt, że nikt nie zwracał na mnie uwagi, no prawie nikt. Jedyną osobą, która zauważyła mój pesymistyczny nastrój był Krzysztof, czyli starszy brat Carol. Krzysztof miał 23 lata i po za Anie był jedyną bliską mi osobą. Często odnosiłam wrażenie, że więź, która nas łączyła była dużo silniejsza od tej między nim, a jego siostrą. Stosunkowo często niedzielnym popołudniem wybieraliśmy się na długie spacery ulicami Chicago, tak było i tym razem.
-Co cię trapi Bello?- zapytał- Wiesz, że możesz mi powiedzieć o wszystkim.
Westchnęłam.
-Krzysiu, to trudne, sama nie potrafię tego wszystkiego zrozumieć.
Zachichotał. Spojrzałam na niego pytająco.
-Wiesz, myślę, że w końcu znalazł się ktoś, kto ci się podoba.
Szliśmy w milczeniu.
-On nie jest kimś odpowiednim dla mnie- wyznałam cichutko.
-Bello, nie jestem głupi, wszyscy zajmują się teraz Carol i dlatego nie widzą, co się święci.
Spojrzałam na niego zaskoczona.
-O czym ty mówisz?
-Mam oczy, widziałem jak Edward na ciebie patrzy, to ty go interesujesz.
Zarumieniłam się.
-To nieprawda Krzysiu, widziałam…widziałam jak całuje Carol.
Spuściłam wzrok na swoje stopy. Krzysztof uścisnął moją dłoń.
-Przykro mi, widocznie nie jest taki porządny, za jakiego go mamy.
Nabrałam powietrza.
-To nieważne, jak mógłby na mnie zwrócić uwagę, gdy w pobliżu jest Carol?- zapytałam.
-Bello- mężczyzna zaśmiał się krótko- naprawdę nie jesteś świadoma swoich zalet, jeśli nie Edward, to wkrótce pojawi się ktoś inny.
-Dosyć o mnie, ale jak tam twoja Ewa? Kiedy masz zamiar o niej powiedzieć rodzicom?
-Zaproszę ją na kolację w piątek, będzie ciężko, ona wie, że moi rodzice nie takiej małżonki pragną dla swojego syna, ale to mnie nic nie obchodzi. Mam nadzieję, że będziesz, Ewa chciała cię poznać, no i będzie jej raźniej, jeśli znajdzie się chodź jedna osoba, przyjaźnie do niej nastawiona.
-Krzysiu, Edward z pewnością będzie, ma w piątki korepetycje z Carol.
-Bello, bardzo cię proszę, to dla mnie ważne- spojrzał na mnie błagalnie.
Uśmiechnęłam się.
-Głuptasie, wiesz, że zrobię wszystko dla ciebie i twojej dziewczyny. Oświadczyłeś się już?
-To zaplanowałem na niedzielę.
-Mogę mieć do ciebie prośbę?
-Jasne.
-Nie karz mi być waszą druhną, wszyscy ostatnio to na mnie wymuszają.
Parsknął śmiechem.
-Zobaczymy, ale nic nie obiecuję. Ewa na pewno cię polubi, będziecie się dobrze dogadywać.
W poniedziałek znów wpadłam w codzienną rutynę dom- szkoła- nauka, ale dużo zajęć pozwoliło mi chodź na chwilę zapomnieć o problemach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez illiss dnia Czw 15:34, 26 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 14:33, 23 Lut 2009 Powrót do góry

uhh nawet nie wiesz jak bardzo mi się to podoba! mogła bym to czytać godzinami.... prosze, daj coś jeszcze dzisiaj :D
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Pon 14:35, 23 Lut 2009 Powrót do góry

Cholera!!! Dlaczego on ją pocałował?!?! Podejrzewam, że musiało się wszystko spieprzyć żeby nie było za łatwo...
Ciekawe, co stanie się na kolacji... I czy bardzo wkurzą się rodzice Krzysia.
Mam nadzieję, że masz spore zapasy WENA!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nala
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:54, 23 Lut 2009 Powrót do góry

Pisać takie ciekawe opowiadania i ukazywać je po części to powinno być przewinienie. Już nie mogę się doczekać następnej części, a jestem taaaaaaaaaaaaaaaaka ciekawa. Życzę Ci dużo wena, wena, wena!:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kasiek303
Wilkołak



Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 199
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: CK<3

PostWysłany: Śro 9:42, 25 Lut 2009 Powrót do góry

No kurka wodna, po co on się z nią całował. No wiedziałam, że tak będzie. Teraz Bella nie będzie mu chciała zaufać i on sam sobie winny. A co!
A ta Carol, to po prostu bez komentarza. Obcy jej zwrot "nie kop leżącego". Na ten ślub to troszkę nie w porę. Troszkę bardzo nie w porę.

A i jeszcze jedno. Oho będzie awanturka. jak ten Krzysztof przedstawi 'nie taką jak trzeba' dziewczynę, a potem Bella (za niewiadomo xxx odcinków) zacznie się spotykać z Edwardem, to ci starsi będą po koleji wydziedziczać. chyba!


Duuużo weny i duuużo wolnego czasu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
illiss
Człowiek



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 13:03, 26 Lut 2009 Powrót do góry

11.

W napięciu oczekiwałam piątkowej kolacji zastanawiając się czy może jednak nie wymyślić sobie jakiejś wymówki, ale wtedy zawsze przypominała mi się biedna Ewa. Musiałam zostać dla niej i dla Krzysztofa. Przecież obiecałam. W końcu nadszedł piątek. Niestety. Nawał nauki i inne zajęcia spowodowały, że musiałam wyglądać jak wrak człowieka. Z postanowieniem, że muszę przetrwać dzisiejszy wieczór, chodźby to miała być ostatnia rzecz w moim marnym życiu zeszłam do salonu z zamiarem pomocy przy ostatnich przygotowaniach posiłku. Okazało się, że na kolacji po za ciocią Zofią, wujkiem Edmundem, Krzysztofem, Ewą, Edwardem, Carol i mną będzie również ciotka Edwarda- Helena i jacyś znajomi wujków z synem. Jedenaście osób. To będzie małe przyjęcie, a nie kolacja. Zastanawiałam się czy przy tylu osobach wieczerza okaże się większą czy mniejszą męczarnią. Zaczęli przybywać pierwsi goście. Najpierw pojawił się Krzysztof z Ewą. Dziewczyna była przerażona. Ucałowałam ją w oba policzki, próbując dodać otuchy, patrzyła na mnie z wdzięcznością.
-Jestem Ewa- przedstawiła się.
-Bella, będzie dobrze- obiecałam z uśmiechem- w razie czego pocieszaj się, że ja również będę przeżywać męki.
Zaśmiała się lekko.
-Dziękuję.
Tak, ta dziewczyna była dokładnie kimś, kogo potrzebował Krzysiu. On natomiast nie odrywał od niej wzroku chodźby na moment, patrzył na nią z taką czułością… Uśmiechnęłam się smutno, przynajmniej oni będą szczęśliwi. Później pojawiła się ciotka Helena, która ku mojemu zdziwieniu dokładnie lustrowała mnie wzrokiem.
-Bello- zwróciła się do mnie- niezmiernie miło mi cię poznać, dużo o tobie słyszałam.
Zarumieniłam się. Niby skąd do licha, ta kobieta o mnie dużo słyszała?!
-Pani Heleno- odpowiedziałam ściskając jej dłoń- również miło mi, że panią widzę.
-Bez żadnej pani- zaśmiała się- to mnie postarza, po prostu Helena.
Pomimo pierwszego, niekorzystnego wrażenia po tych słowach od razu poczułam do niej sympatię.
-Heleno- przypatrywałam się starszej kobiecie z uśmiechem- mam nadzieję, że uda nam się dziś jeszcze porozmawiać.
-Ależ oczywiście złotko, sama tego dopilnuję- zapewniła z mocą w głosie, pomimo podeszłego wieku, była osobą niebywale energiczną. Na końcu pojawili się znajomi wujków. Moją uwagę od razu przykuł wysoki, wysportowany chłopak, trzy może cztery lata ode mnie starszy.
-Jestem Tom- przedstawił się całując moją dłoń, przypatrywał mi się z uśmiechem spod przymrużonych powiek.
-Bella- powiedziałam rumieniąc się lekko.
-Śliczne imię, równie ślicznej właścicielki- wyszeptał uwodzicielskim tonem.
Zaśmiałam się, może ten wieczór nie będzie taki zły.
-Bello- mówił pochylając się w moją stronę- obawiałem się, że ta kolacja będzie niezmiernie nudna, jednak z taką towarzyszką jak ty, jest to niemożliwe.
Uśmiechnęłam się nieśmiało, a moje policzki zaróżowiły się jeszcze mocniej.
-Tom, będzie mi równie miło.
Delikatnie musną moją dłoń.
-Jestem pewien- szeptał- że to dopiero początek niezwykle obiecującej znajomości.
Spojrzałam mu w błyszczące oczy.
-Usiądźmy- zaproponowałam.
Przy stole siedzieli już wszyscy domownicy i goście, moje miejsce przypadło…o Boże, dokładnie naprzeciwko Edwarda. Na szczęście po obu moich stronach miałam Toma i Krzysztofa. Kolacja przebiegała dość pomyślnie. Goście pogrążyli się w rozmowie. Ja starałam się nie zwracać uwagi na Edwarda, w czym pomagał mi Tom zabawiając mnie swoim towarzystwem.
-Bello- zwróciła się do mnie Helena w pewnym momencie- powiedz, jakie masz plan na przyszłość, z tego, co wiem w tym roku kończysz szkołę.
-Owszem- przyznałam- cóż, mam zamiar poszukać jakiejś pracy, zbyt długo już wykorzystuję gościnność wujków, którzy bardzo mi pomagają- uśmiechnęłam się do ciotki Zofii- dlatego chciałabym wynająć jakieś małe mieszkanie. Jeśli będę miała odpowiednie środki to kontynuują naukę.
-To bardzo ambitne, ale nie myślisz już o ożenku?- dociekała Helena.
Zarumieniłam się. Cholera, znowu to samo.
-Hm… nie, chciałabym najpierw uniezależnić się finansowo.
-Bello- jęknął teatralnie Tom- błagam nie rób mi tego.
Wszyscy wybuchli śmiechem.
-A ty Tom?- zapytała go Helena.
-Jestem na drugim roku studiów- wyznał.
Helena uśmiechnęłam się łobuzersko.
-A, co sądzisz o małżeństwie?
Tom roześmiał się.
-Już czas się ustatkować.
-Masz kogoś na oku?
-Tak- przyznał patrząc otwarcie w moją stronę.
Wszyscy śmiali się w najlepsze, wszyscy po za jedną osobą…
-Ach!- krzyknęła Helena, spojrzeliśmy w jej stronę, oczarowana patrzyła na fortepian.
-Edmundzie, czy mogę?- zapytała prosząco gospodarza.
-Oczywiście, Heleno- zezwolił z uśmiechem wujek Edmund.
Kobieta podskoczyła z ekscytacji na krześle i podeszła do instrumentu. Popłynęła skoczna, radosna melodia. Tom wstał z krzesła i zwrócił się w moją stronę.
-Czy mogę prosić?- zapytał kłaniając się.
Z zadowoleniem podałam mu swoją dłoń. Porwał mnie do żywiołowego tańca, a musze przyznać, że prowadził znakomicie. Reszta gości poszła z ochotą za naszym przykładem. Helena grała przechodząc z jednej melodii w drugą.
-Odbijany- usłyszałam po jakimś czasie cichy baryton.
Tom wirował już z Carol, więc nie wypadało mi odmówić. Edward przycisną mnie mocno do siebie patrząc mi w oczy. Nie potrafiłam odwrócić wzroku od głębokiego spojrzenia mojego partnera. Oddech przyspieszył mi, ale tym razem nie ze zmęczenia. Usłyszałam wolniejszą melodię. Edward ują moją dłoń przyciskając ją do swojego serca, brodą oparł się o moją głowę. Na szyi poczułam jego ciepły oddech. Zmrużyłam oczy z rozkoszy, było mi tak wygodnie. W tej chwili mogłam myśleć jedynie o tym, aby zostać w ramionach Edwarda już na zawsze. Melodia dobiegła końca. Edward musną wargami mój policzek, delikatnie odsuwając mnie od siebie. Pocałował moją dłoń i szepnął do ucha:
-Dziękuję za taniec Bello, mam nadzieję, że wkrótce to powtórzymy.
Udałam się na swoje miejsce strasznie zarumieniona. Na szczęście nikt po za Krzysztofem, który patrzył na mnie z uśmiechem nie zauważył tego krótkiego epizodu. Taniec z Edwardem, doszczętnie zniszczył moją kontrolę, nad którą z takim trudem pracowałam. Roztrzęsiona próbowałam skupić swoją uwagę na Tomie. W końcu kolacja dobiegła końca.
-Czy miałabyś coś przeciwko Bello, abym wkrótce cię odwiedził?- zapytał Tom przy wejściu.
Bardzo polubiłam tego chłopaka, miał fantastyczne poczucie humoru, mogłabym godzinami z nim siedzieć i rozmawiać o najgłupszych sprawach.
-Będzie mi bardzo miło- zapewniłam go.
-W takim razie do zobaczenia- powiedział wychodząc.
Później uściskała mnie Ewa dziękując:
-Bello, gdyby nie ty nie wiem jakbym przetrwała ten wieczór.
Uścisnęłam jej dłoń.
-Nie ma za co Ewo, cieszę się, że mogłam cię w końcu poznać, zobaczysz wszystko się ułoży.
-Hm, wieczór nie był chyba taki straszny jak myślałaś- rzucił Krzysztof krztusząc się ze śmiechu, kiedy wychodził za Ewą.
Postałam my mordercze spojrzenie.
-Bello- złapała mnie Helena- cóż wieczór był bardzo udany, ale musisz jak najszybciej zmienić swój stosunek do małżeństwa.
Na koniec stanął przy mnie Edward, chwycił moją dłoń podchodząc bardzo blisko mnie, czego mam nadzieję nie zauważył nikt z powodu chaosu, jaki panował przy pożegnaniach.
-Cieszę się, że cię znów spotkałem Bello- mruczał patrząc mi w oczy.
-Mi również było przyjemnie- wydyszałam cichutko.
-Mam taką nadzieję- rzucił- niedługo się zobaczymy-obiecał.
Następnie szybko ucałował moją dłoń i policzek, a potem wyszedł. Spojrzałam przerażona wokół siebie. Nikt nie zwracał na mnie uwagi. Z ulgą poszłam do swojego pokoju. Kładąc się spać musiałam przyznać, ze wieczór był dla mnie bardzo przyjemny. Odpędziłam przykre myśli i zasnęła z uśmiechem marząc o moim Edwardzie.


Wychodząc z domu Swanów sam nie wiedziałem czy jestem bardziej wściekły czy szczęśliwy. Kiedy do jadalni weszła Bella, mój Boże z wrażenia zabrakło mi powietrza. Wyglądał tak słodko i delikatnie, dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z obecności Toma. Gniew palił moje wnętrze. Jak on miał czelność manifestować tak otwarcie uczucia do mojej Belli?! Cholera ona nie było moja! Jeszcze nie…Jednak moment, kiedy Bella się do mnie tak ufnie przytuliła i z uśmiechem patrzyła mi w oczy był najszczęśliwszym w moim życiu. Wciąż czułem jej zapach, jej gładką skórę. Tak rozkosznie się rumieniła, jej zawstydzenie nadawało jej subtelnego uroku. Z uśmiechem na twarzy przypomniałem sobie chwilę, gdy trzymałem ją w ramionach. Co ja bym dał, aby to powtórzyć, aby dotknąć jej miękkich ust. Weekend spędziłem w domu marząc o mojej dziewczynie. W końcu udało mi się dowiedzieć, gdzie Bella chodzi do szkoły i kiedy kończy zajęcia. W poniedziałek o trzeciej po południu czekałem na nią z mocnym postanowieniem tego, co muszę zrobić. Na reszcie wyszła z budynku szkoły, podeszłem do niej od tyłu i szepnąłem do ucha:
-Witaj, Bello.
Podskoczyła przerażona tracąc równowagę, co było mi bardzo na rękę. Chwyciłem ją w tali przyciskając do siebie.
-Edward- wysapała- co ty tu robisz?
Wciąż trzymając ją w ramionach odpowiedziałem:
-Postanowiłem zaprosić się na kawę.
Spuściła oczy, położyła mi ręce na klatce piersiowej odepchnęła lekko, cofnąłem się z wielką niechęcią.
-Edwardzie- szepnęła- nie sądzę, aby to był najlepszy pomył.
Dotknąłem jej podbródka unosząc lekko jej głowę, tak by widzieć oczy. Miała takie smutne spojrzenie, Ostatkami kontroli powstrzymałem się od przytulenia jej do siebie ponownie.
-Bello- powiedziałem- dziś nie możesz mi odmówić, kupiłem pączki z lukrem.
Zarumieniła się uśmiechając lekko.
-Chodźmy, więc.
Usiedliśmy przy tym samym stoliku, w tej samej kawiarni, co poprzednio. Zadowoleni spałaszowaliśmy pączki popijając je kawą.
-Edwardzie- zaczęła Bella- sądzę, że nasze spotkanie są nie fair… w stosunku do Carol.
-Bello- odpowiedziałem splatając nasze palce na stoliku- ja nic nie czuję do Carol. Wiem, że widziałaś nas… razem, ale to był błąd, którego bardzo żałuję.
-Ona jest dla mnie jak siostra.
-Bello, spójrz na mnie- poprosiłem, dziewczyna posłusznie podniosła wzrok-jeśli nic do mnie nie czujesz dam ci spokój, ale musze mieć pewność, że mnie nie chcesz.
Zarumieniła się nie odpowiadając.
-Bello, proszę…- jęknąłem- podobam ci się chodź trochę?
Westchnęła.
-Tak, bardzo…
Zaśmiałem się radośnie.
-To, zmienia wszystko, ale Bello, kiedy się spotkaliśmy na ulicy już wtedy czułem, że jesteś dla mnie kimś ważnym.
-Edwardzie- głos dziewczyny zadrżał- tak nie wolno.
-Bello- pocałowałem jej dłoń- wiem, że to trudne, ale dlaczego nie mielibyśmy spróbować?
-Ja…nie chcę zranić Carol…oni…zrobili dla mnie tak dużo, jak mogę spotykać się z tobą i mieszkać u nich?
-Mówiłaś, że po szkole chcesz się wyprowadzić, ja ci pomogę, będziemy się razem uczyć, to tylko kilka miesięcy. Bello, znaczysz dla mnie zbyt dużo, abym mógł po prostu zrezygnować.
-Boję się.
-Wiem- zbliżyłem się do niej obejmując ją, oparła swoją głowę na moim ramieniu- posłuchaj, możemy się pobrać, chodźby zaraz, wynajmę mieszkanie, zamieszkalibyśmy razem.
-Ja cię prawie nie znam- wychlipała.
-Znasz mnie- spojrzała na mnie zaczerwienionymi oczami- wtedy po raz pierwszy poznałaś mnie, ja ciebie również. Bello, nie wiem skąd się znamy, ale wiem, że gdzieś tam, kiedyś już byliśmy razem.
Wtuliła się w mój tors.
-Myślałam, że tyko ja tak czuję- wyszeptała.
Pogłaskałem ją po policzku.
-Jeśli nie chcesz to nie będziemy się śpieszyć, ja zrezygnuję z tych korepetycji. Poczekam, tylko nie karz mi trzymać się od siebie z daleka. Ja…nie potrafię, widujmy się chodźby tak jak teraz.
-To takie trudne, ale ja muszę mieć pewność, mimo wszystko.
-Rozumiem- zapewniłem- będziemy się poznawać, aż się zdecydujesz.
-Dziękuję ci- uśmiechnęłam się do mnie.
Pochyliłem się nad nią i złożyłem na jej ustach nasz pierwszy, słodki pocałunek. Spłonęła rumieńcem.
-Zrobię dla ciebie wszystko- wyszeptałem w jej włosy gorące zapewnienie.



Hm, sprawę Krzysztofa miałam wyjaśnić w tej części, ale niestety brakło mi czasu...dlatego jego wątek dodam w kolejnej, podczas kolacji chciałam się bardziej skupić na Belli, dziękuję za wszystkie kometarze ^^ nie zdawałm sobie sprawy, że to tak motywuje :P Jeśli wszysko pójdzie dobrze, to kolejna część będzie jeszcze w tym tygodniu xD Póki co mam jeszcze kilka niespodzianek, mam nadzieję, że się wam spodobają. I potrzebuję małej pomocy =] co prawda "to" będzie mi potrzebne trochę później, ale pomóżcie mi wybrać. Nie chodzi tu o to kogo bardziej lubicie, tylko komu troszkę namieszać, chyba, że moje plany się zmienią, acz myślę, że nie :P Tak więc: Alice czy Rose?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez illiss dnia Czw 15:36, 26 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Czw 13:28, 26 Lut 2009 Powrót do góry

Jak cudownie i rozczulająco...
Ale nie powiem, ma chłopak tupet. Najpierw całuje się z Carol, zarywa do Belli.
Typowy facet? Troszkę niezdecydowany Wink
Ale rozdział cudowny :D
Tak w ogóle to gratuluje pomysłu i Weny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna Elizabeth
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice Poznania :-)

PostWysłany: Czw 14:39, 26 Lut 2009 Powrót do góry

Podoba mi się ,fajnie .Edzio taki troche lekkomyślny ,a zarazem taki zakochany "posłuchaj, możemy się pobrać, chodźby zaraz, wynajmę mieszkanie, zamieszkalibyśmy razem.
-Ja cię prawie nie znam- wychlipała."
Super !! Wink
Ile przewidujesz rozdziałów ?
A co do twojego pytania :)
"Tak więc: Alice czy Rose?"
wybieram Rose Wink

Weny !!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nala
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:27, 26 Lut 2009 Powrót do góry

Coraz lepiej i ciekawiej się robi;) Jeśli komuś namieszać to zdecydowanie Rose:P


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nala dnia Czw 16:28, 26 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 16:31, 26 Lut 2009 Powrót do góry

Mmm.... zazdrosny Eduardo :D
"-Masz kogoś na oku?
-Tak- przyznał patrząc otwarcie w moją stronę.
Wszyscy śmiali się w najlepsze, wszyscy po za jedną osobą… "

GENIALNE.

Zdecydowanie mój najbardziej ulubiony ff :) Jestem ciekawa jak to się wszytko potoczy. Ja wolę, żeby do akcji wkroczyła Alice :) Rose nie lubię.

Czekam, czekam z niecierpliwością. I życzę Veny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anabells
Zły wampir



Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ni stąd ni zowąd

PostWysłany: Czw 17:31, 26 Lut 2009 Powrót do góry

Zdecydowanie Rose.
Tak strasznie się cieszę, że Ed i Bella znowu są razem.
Nawet tak bardzo sie nie wkurzyłam, kiedy Bella postanowiła zaczekać. Ja chyba też bym tak zrobiła.
Błagam daj następną część jak najszybciej. Wiem, że coś się niedługo spieprzy, ale i tak jej pragnę.
WENA!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niobe
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 96 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czw 19:12, 26 Lut 2009 Powrót do góry

No wreszcie ;D bo już się zaczynałam bać, że nic nie będzie z tego Edwarda ^^' Coraz bardziej podobają mi się kolejne rozdziałyWink a co do pytania do zdecydowanie Alice i mam nadzieję, że Edward i Bella już będą razem i nie namieszasz nic;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna Elizabeth
Człowiek



Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: okolice Poznania :-)

PostWysłany: Pon 17:54, 02 Mar 2009 Powrót do góry

Heloł ?....
Jak tutaj cicho ,żadnych nowych postów?
Czekamy na ciąg dalszy ,mam nadzieję że sytuacja Belli i Edłarda nie skomplikuje się za bardzo :)
Podobaja mi się twoje postacie ,wyraziste i ciekawe .Szkoda mi Belli na pewno nie czekają ją łatwe wybory zwłaszcza jeśli jej "sis" się dowie o ich romansie Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cuks
Zły wampir



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z cukierkowego królestwa^^

PostWysłany: Śro 14:00, 04 Mar 2009 Powrót do góry

Bardzo spodobał mi się ten ff.
Wpadłam na niego dosłownie kilka dni temu i od razu pochłonęłam wszystko. Bardzo mi się podoba, z pewnością będę czytać dalej. Super pomysł. Ze zniecierpliwieniem będę czekać na dalsze części. Pozdrawiam i życzę dużo ciekawych pomysłów!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin