FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Święta u Cullenów [Z] 13.12.09 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Bells
Wilkołak



Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 20:45, 06 Gru 2009 Powrót do góry

To krótkie opowiadanie napisane ponad pół roku temu umieściłam już wcześniej jako dodatek na moim blogu, a także na innym forum, a dopiero teraz zebrałam się w sobie i umieszczam je tutaj. Jest krótkie, ma 3 części. Bez prologu, bez epilogu. Pierwsza część/rozdział jest najkrótsza. Mam nadzieję, że będzie się miło czytało Wink

Rozdział 1
Czas płynął. Edward wrócił i wszystko wydawało mi się takie jak dawniej. Nie ważne były zdziwione, przepełnione frustracją i niezrozumieniem spojrzenia, rzucane przez część szkoły. Nie potrafiłam przejmować się takimi błahostkami. Nie, kiedy Edward był tuż obok mnie.
- Bello? – szepnął, patrząc mi prostu w oczy.
Potrząsnęłam głową i posłałam mu radosny uśmiech. Tak, byłam szczęśliwa. Pierwszy raz w życiu byłam tego absolutnie pewna. Edward, jak i wszyscy Cullenowie byli przy mnie. Miałam zapewnione, że kiedyś stanę się jedną z nich.

Jedynym niepasującym elementem tej cudownej układanki był Jacob. Nie ważne, jak bym się starała. Nie potrafiłam przestać za nim tęsknić, ani rozwiązać tej sprawy w jakikolwiek nieszkodliwy sposób. Na razie postępowałam nagannie – za wszelką cenę unikałam spotkania z nim, chociaż doskonale wiedziałam, że od ponad miesiąca stara się je zaaranżować. Kiedyś przyszedł tu nawet Sam z prośbą, bym przyjechała na chwilę do La Push. Odmówiłam. Byłam egoistką. Nie dość, że go raniłam, to jeszcze za wszelką cenę starałam się ignorować to, jak cierpi. Zdawałam sobie sprawę, że jeśli zobaczyłabym grymas bólu na twarzy mojego przyjaciela, najprawdopodobniej prześladowałby mnie on aż do śmierci. Oczywiście nie chodziło tu o moją domniemaną przemianę w wampirzycę.

Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że Edward przygląda mi się dość niecierpliwie. Nie mógł mieć najmniejszego pojęcia o czym myślę. Zapewne zapytałby mnie o powód mojego nieobecnego stanu ducha, gdyby koło nas nie zmaterializowała się Alice.
- Bella! – pisnęła, podskakując radośnie. – Mam dla ciebie idealną sukienkę. Chodź, pokażę ci.
Zamrugałam oszołomiona. Alice, ignorując całkowicie moją reakcję pociągnęła mnie do swojego pokoju.
- Su… sukienkę? – wyjąkałam już realnie przerażona, podczas gdy Alice przerzucała coś w olbrzymiej szafie. – Po co mi sukienka?
Przyjaciółka zmierzyłam nie podejrzliwym spojrzeniem.
- Bello, przecież jutro jest 23 grudnia! – wykrzyknęła. – Czyli nasza wampirza wigilia. Musisz jakoś wyglądać. Przyjeżdża Tanya, Irina…
Nie musiałam jej już dłużej słuchać. Miałam wrażenie, jakby mój mózg i serce zatrzymały się w jednym miejscu. Wampirza wigilia? Tanya? Wampirzyca zakochana w Edwardzie? Czułam sięm, jakby mój spokojny do tej chwili świat stanął na głowie.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że coś zimnego musnęło moje ucho.
- Oddychaj, Bello – poprosił mnie Edward swoim aksamitnym głosem.

Po wielu narzekaniach Alice udało się wcisnąć mnie w atłasową, niebieską sukienkę. Musiałam przyznać, że pasowała i wyglądałam w niej dość ładnie. Mimo to, kiedy tylko nadarzyła się okazja, czmychnęłam na dół. Jasper widząc moją minę roześmiał się głośno.
- Jak ty z nią wytrzymujesz? – spytałam szczerze zaciekawiona.
Niestety, blondyn tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
Tyle już czasu go znam, a do tej pory nigdy nie widziałam na jego twarzy choć cienia uśmiechu. Czyżby udzielił mu się nastrój świąt?

Bez wątpienia musiałam dzisiaj doprowadzać Edwarda do szału. Nawet teraz, kiedy leżałam w swoim łóżku, przytulając się do jego torsu. Zawsze kiedy zamyśliłam się na dłużej niż kilkanaście minut, przerywał mi, pytając co jest tego powodem. A dzisiaj najpierw skupiałam się na Jacobie, a teraz moje myśli krążyły wokół Tanyi. Nie odezwałam się słowem od dobrych dwóch godzin. Dziwiło mnie to, że Edward jeszcze się nie odezwał. Choć po jego minie mogłam zgadnąć, iż długo już nie wytrzyma.
- Jaka ona jest? – wyszeptałam, wtulając twarz w jego koszulę.
- Kto?
- Tanya.
Edward zmarszczył lekko czoło i spojrzał mnie rozbawiony.
- To tym, tak długo zaprzątałaś sobie myśli? – spytał, a kiedy kiwnęłam głową westchnął i kontynuował. – Wampirzyca. Prawie całkiem pomarańczowe włosy, złote oczy, blada skóra. Nic szczególnego.
Tym razem to ja musiałam stłumić chichot. Edward naprawdę bardzo się starał pokazać mi, że jest mu obojętna. Niepotrzebnie - jego uczuć byłam pewna. Martwiłam się raczej tym, jak potraktuje mnie owa wampirzyca.

Dzisiaj nie dane mi było dowiedzieć się więcej. Sen przyszedł tak szybko, że nie zdążyłam zapytać o cokolwiek jeszcze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bells dnia Nie 14:03, 13 Gru 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Pon 7:57, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Świetne wyczucie czasu, bo przecież niedługo święta. Kiedy zobaczyłam tytuł od razu rzuciłam się do czytania. Zapowiada się dość ciekawie, błędów nie znalazłam, może i są, ale jeśli skupiam się na treści to nie zwracam uwagi na literówki czy przecinki. Z chęcią przeczytam dalszy ciąg.
Pozdrawiam, Villemo.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rosssalie
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: ForKs

PostWysłany: Pon 10:26, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Świetny pomysł Very Happy Bardzo mi się spodobało tylko szkoda, że tak króciutko...
Zapowiada się ciekawie, dlatego będę czekać z niecierpliwością na kolejne części Wink
Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pon 10:47, 07 Gru 2009 Powrót do góry

witam,
bardzo się cieszę, że mam co poczytać o tej porze... zapowiada się interesująco... wampirza wigilia... wigilia wigili ? nie wiem czy dobrze zrozumiałam... wszystko fajnie... ładnie opisane, ale musze się niestety doczepić przynajmniej do jednego zdania (mogłabym do paru więcej)

Cytat:
Nie dość, że Jacoba
raniłam, to jeszcze za wszelką cenę starałam nie ignorować to, jak cierpi.
...

nie pasuje mi to to nie... zrób coś z tym ładnie proszę... no i oczywiście, skoro villemo nie jojczy to ja pojojczę... beta by się przydała czy cuś... Smile

i błagam - kopiując z formatu pdf musisz dostosować formę tekstu do strony, choć przyjemnie mi się czytało ten słupek doprowadzał mnie do skrajnego załamania, kiedy musiałam szukać odpowiedniej linijki Smile

mnie się podoba, tylko dziś jojdam :)

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nina=)
Wilkołak



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 14:41, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Mi też się podobało.
Nie nazwałaś Alice chochlikiem za co masz duuuży plus Wink
Tekst czyta się płynnie.
Może troche przeszkadza mi ta sielanka, no ale pewnie się czepiam bo to dopiero pierwszy rozdział, akcja jeszcze się nie rozwinęła. Mam nadzieje, że wprowadzisz jakieś zamieszanie Twisted Evil
Zauważyłam też taki błąd:
Bells napisał:
Choć po jego minie mogłam zgadnąć, iż długo już minie
wytrzyma.

Będę tu jeszcze zaglądać i komentować
pozdrawiam
Nina=)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nina=) dnia Pon 14:43, 07 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Bells
Wilkołak



Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 22:00, 08 Gru 2009 Powrót do góry

Już zaraz skopiuję i poprawię :) Dziękuję za miłe słowa. Sielanka, to to niestety w większości będzie. To jest takie lekkie, krótkie opowiadanko na święta :) Już idę poprawiać błędy.
Co do wigilii wigilii - niedokładnie o to chodziło. Stwierdziłam, że dziwnie byłoby, gdyby Bella zamiast spędzać Boże Narodzenie z Charliem poszła do Cullenów, prawda? Przecie wampiry mogą mieć nieco inne zwyczaje i inne święta, choć podobne to niekoniecznie w te same dni :)

Rozdział 2
Coś chłodnego musnęło delikatnie moją skroń. Nie byłam zaskoczona, Edward często odgarniał włosy z mojej twarzy. Dalej nie rozumiałam, dlaczego lubi patrzyć, jak śpię. Otworzyłam oczy, po czym zamarłam. Twarz Edwarda znajdowała się o wiele bliżej mojej, niż przypuszczałam. Powoli docierało do mnie, że to, co mnie musnęło nie było jego dłonią, lecz ustami. Zdając sobie z tego sprawę zadrżałam. Niepewnie podniosłam oczy. Edward przypatrywał mi się z troską.
- Co jest? – szepnęłam zdezorientowana.
- Dalej cię to martwi – odparł, swoim melodyjnym głosem. – Tanya.
Dopiero teraz przypomniałam sobie wydarzenia z poprzedniego dnia. Mimo to, nie skrzywiłam się, tylko uniosłam lewą brew w pytającym geście.
- Cóż – Edward od razu zrozumiał o co mi chodzi. – Wspomniałaś o tym kilka razy w nocy.
Spuściłam wzrok, jak zawsze w takich sytuacjach, zachodząc gorącym rumieńcem. Do moich uszu dotarł śmiech Edwarda i ciche westchnienie.
- Sądzę, że pora się już zbierać – szepnął mi do ucha. – Alice nie daruje nam, jeśli się spóźnimy.
Zamrugałam oczami, rozglądając się wokoło.
- Jest ciemno – zauważyłam inteligentnie, a Edward posłał mi swój zawadiacki uśmiech. – Jak długo spałam?
- Jest osiemnasta – mruknął, pomijając czas mojego snu. – Za jakąś godzinę powinniśmy być pod moim domem. Wybacz, musiałem cię obudzić.
Wpatrywał się we mnie przepraszającym wzrokiem, a ja wciąż czułam się zagubiona.
- Spa… spałam szesnaście godzin? – wyjąkałam. – Jak to możliwe?
Spodziewałam się kolejnego, zapierającego dech w piersiach uśmiechu, lecz wyraz twarzy Edwarda na powrót stał się zatroskany.
- Byłaś bardzo niespokojna – zauważył cicho. – Wydaje mi się, że niektóre sny, zamiast dać ci odpocząć, męczyły cię.
- Uhm… - tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.
Wstałam powoli, wpatrując się w zamyśleniu w ścianę, po czym ruszyłam w kierunku łazienki.
- Alice zostawiła ci koło prysznica sukienkę – usłyszałam, zanim zamknęłam drzwi.
Alice była mistrzynią intryg. Doskonale wiedziała, że mówiąc mi o Tanyi i rodzinie Denalii odwróci moją uwagę od stroju na ten wieczór. Dzięki temu sama miała możliwość wyboru, który, jak zawsze okazał się niezwykle trafny. Wcale nie oznaczało to, że miałam zrezygnować z wyrzucenia jej co myślę o takim zachowaniu, jak i stroju. Zeszłam po schodach nieco niepewnie, podtrzymując się poręczy, żeby nie upaść.
- Charlie, już idę – poinformowałam go i zwyczajnie opuściłam dom.
Wolałam nie narażać mojego ojca, na widok mnie w takim stroju. Wyglądałam… dorośle, jak to kiedyś opisał Charlie.
Kiedy tylko przekroczyłam próg domu wpadłam w kamienne ramiona Edwarda. Tuż przy swoim uchu poczułam jego chłodne wargi.
- Wyglądasz pięknie – mruknął, nie odrywając ode mnie wzroku.
Musiałam przyznać, że nieco mnie to krępowało. Na szczęście, ja sama też miałam się na czym skupić. Edward w garniturze to był widok godny zapamiętania na wieczność.
- Yhm…Edward? - zaczęłam niezdarnie, kiedy mknęliśmy samochodem przez ciemny las. – Na czym w ogóle polega wampirza wigilia?
Mój ukochany zaśmiał się cicho i pogładził mnie dłonią po policzku.
- Nie martw się. Nie ma żadnego polowania, ani niczego podobnego – zamyślił się na chwilę. – Wigilia u nas polega na prawie tym samym co u ludzi. Spotykamy się wszyscy, składamy sobie życzenia, jest choinka. No i dajemy sobie prezenty.
Przy tym ostatnim zawahał się nieco, obserwując moją minę. Pobladłam.
- Prezenty? – wymamrotałam. – Ale ja…
- O nic się nie martw - przerwał mi. – Według wampirzej tradycji prezenty dają tylko ci, u których w danym roku wigilia się odbywa. Teraz wypada nasza kolej, w zeszłym roku świętowaliśmy w Denalii.
Skrzywiłam się delikatnie, starając się nie myśleć o tym, jakie to prezenty spróbuje mi wcisnąć Alice. Edward nieco błędnie odczytał moją reakcję. Choć po części myślałam o tym, o czym on.
- Bello, my, Cullenowie, traktujemy cię jako jedną z nas. Ale dla reszty będziesz tylko gościem, nie zaliczającym się do organizatorów tak samo, jak oni.
Westchnęłam cicho, kiedy Edward odgarnął zabłąkany kosmyk z mojej twarzy.
- A co z Alice? – jęknęłam.
W odpowiedzi ujrzałam szeroki uśmiech ukochanego.
- Nie mam pojęcia co kupiła, ani co zaplanowała – odparł z tajemniczą miną. – Przewidziała, że jeśli dowiem się o czymkolwiek, to od razu ci przekażę.
Mruknęłam niezadowolona.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Śro 19:43, 09 Gru 2009 Powrót do góry

Co też tam mała Alice kupiła Belli? Pewnie coś drogiego i powodującego u Belli zakłopotanie. Rozdział mi się podobał, szkoda, że taki krótki. Na miejscu Edwarda bałabym się, ze Bella w śpiączkę zapadła :D
Dziękuję za rozdział, pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 20:54, 10 Gru 2009 Powrót do góry

Ha!
czytałam ten rozdział dwukrotnie, ale nie wiem dlaczego właściwie nie komentowałam... ten ff jest super, więc oczywiście boli mnie, że nikt się nie rzucił do komentowania wstyd...

choć rozdziały są krótkie przesączone są do granic uczuciami... bardzo ciepłe opowiadanie... właśnie takie świąteczne... podobają mi się zwyczaje Cullenów...

zobaczymy co wyjdzie z Tanyą... Alice co prawda z tego korzysta, ale chyba już niedługo... Bella długo nie wytrzymuje za długo w sukienkach ani niczym takim...

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Czw 22:16, 10 Gru 2009 Powrót do góry

O cóż za idealne wpasowanie w czas(:
Bardzo mi się podoba, zawsze się zastanawiałam jak wyglądają u nich święta i teraz się dowiem(:
Masz bardzo przyjemny w czytaniu styl pisania i ogólnie jestem na tak(;
Bardziej niż tego co kupiła Alice Belli ciekawi mnie spotkanie B. z T., czy coś się wydarzy. Szczerze chciałabym poczytać jak B. kłóci się o Ed. i walczy o niego z inną, bo wszędzie jest, że to on walczy i chciałoby się jakiejś odskoczni(:

Czekam na kolejny rozdział a za poprzednie 2 bardzo ładnie dziękuje(:

Pozdrawiam Aja


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bells
Wilkołak



Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 13:52, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Za dużego rozbudowania, to tu nie będzie. To jest ostatni rozdział. Wiem, że mogłabym się tutaj rozpisywać i rozpisywać o tej ich wigilii, ale... chciałam żeby to była krótkie, lekkie opowiadanko i mam nadzieję, że właśnie takie wyszło.

Rozdział 3 i ostatni
Po jednym z drzew poznałam, że za kilka minut dojedziemy pod dom Cullenów. Zapatrzyłam się w ciemną ścianę lasu, zastanawiając się, czy coś białego, co mignęło mi przed chwilą przed oczami, to jeden z gości czy skutki za długiego snu. Drgnęłam, kiedy poczułam na ramieniu chłodną dłoń.
- Zamknij oczy – szepnął cicho.
Bez żadnego sprzeciwu posłuchałam, by po chwili poczuć jak jego dłoń z powrotem ląduje na mojej. Czułam, że już dojeżdżamy. Samochód zaczął zwalniać, a ja sama walczyłam z ciekawością i zaciskałam z całej siły powieki. Dźwięk otwieranych drzwi dał mi nadzieję.
- Otwórz oczy – szepnął Edward, po czym wyciągnął mnie z samochodu i objął w talii, bym nie upadła.
I tym razem go posłuchałam. Zamarłam. Z boku dobiegł mnie chichot Emmetta.
- Mówiłem, że przesadziła – powiedział do mnie z uśmiechem. – Ale przecież znasz Alice.
Pokiwałam tylko głową oszołomiona. Przez okno widziałam, że w środku domu Cullenów stała ogromna choinka. Zresztą cały budynek pooblepiany był światełkami i różnymi ozdobami. Jednak nie to doprowadziło mnie do takiego stanu. Jakby tego, co już zobaczyłam, było mało, wszystkie choinki na zewnątrz, w odległości jakichś pięciu metrów od domu były oświetlone. Przetarłam oczy, gdyż zostałam oślepiona na ułamek sekundy.
Dobrze się składało, że Cullenowie mieszkali tak głęboko w lesie. Chociaż byłam przekonana, że każdy samolot, przelatujący nad nami, nie miałby problemów z dojrzeniem tej rezydencji.
- Alice – wyszeptałam, kiwając głową z niedowierzaniem, po czym dodałam do Edwarda. – Pewnie nie zajęło jej to dłużej niż godzinę, prawda?
W odpowiedzi jednak Edward przycisnął mnie mocniej do siebie.
- Gotowa? – spytał.
Kiwnęłam głową. Dopiero teraz, kiedy oszołomienie minęło przypomniałam sobie o tym, co mnie czeka. W moich ust wydobył się cichy jęk rozpaczy. Ruszyliśmy w kierunku drzwi. Kiedy byliśmy na wysokości schodów usłyszałam za nami szelest. Odwróciłam się tak gwałtownie, że gdyby nie podtrzymywały mnie silne ramiona Edwarda, zapewne leżałabym na ziemi.
- Jasper? – wymamrotałam zaskoczona.
Jasper był jedynym członkiem rodziny wampirów, który nie zbliżał się do mnie za często. Mimo to, nie czułam się już skrępowana w jego towarzystwie. Zawsze rozumiałam się z nim lepiej, niż z Emmettem, a nawet niż z Alice. Podzielał moją niechęć do zakupów, a od jakiegoś czasu opiekował się mną jak starszy brat. Uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Jasper będzie cię uspokajał – wyjaśnił szeptem Edward, ciągnąc mnie dalej. – Już teraz jesteś zdenerwowana. Nawet ja to czuję.
Za sobą usłyszałam cichy chichot.
- I ktoś musi cię pilnować, żebyś nie zrobiła sobie krzywdy, próbując zamordować Alice – dodał Jasper, jeszcze raz chichocząc. – Sam nie wiem, co ona przygotowała, ale wolę być na miejscu w razie potrzeby.
Przystanęliśmy tuż przed drzwiami. Wciągnęłam głęboko powietrze, a uścisk Edwarda na mojej talii stał się nieco mocniejszy. Otworzył przede mną drzwi i weszliśmy.
- Bella! – Alice już na wejściu rzuciła mi się na szyję. – Co myślisz o sukience?
Tak. Niewątpliwie moja przyjaciółka miała zamiar wyprowadzić mnie dzisiaj z równowagi. Dzięki Jasperowi, który manipulował teraz przy moich emocjach zdobyłam się na uśmiech.
- Jest śliczna – odparłam. – Nie musiałaś.
Alice uśmiechnęła się szeroko, prawie podskakując z ekscytacji i popędziła do reszty gości. To pewne, była w swoim żywiole. Ja sama rozejrzałam się ciekawie. Salon wypełniony był wampirami, zajętymi własnymi rozmowami. Ku nam zmierzały właśnie trzy wampirzyce.
- Miło się znów widzieć, Edwardzie – odparła ta, która stała w środku. – Ciebie również, Jasperze. A to kto?
Przyglądała mi się z nieskrywaną fascynacją. Podejrzewałam, że jestem jedynym człowiekiem na tym przyjęciu.
- To moja Bella – odparł mój ukochany, spoglądając na mnie z czułością.
Tym wzrokiem odwrócił moją uwagę. Za każdym razem mogłabym zatonąć w jego oczach na długi czas. Nawet na wieczność.
- Ach, tak. Witaj – wampirzyca uśmiechnęła się promiennie. – Jestem Kate, a to Tanya i Irina.
Tą drugą poznałam od razu. Jej ogniście pomarańczowe kosmyki odróżniały się na tle, teraz biało–czerwonego wystroju wnętrza. Wszystkie wampirzyce, oprócz niej, uściskały mnie. Tanya jedynie wyciągnęła ku mnie rękę z rezerwą. Zastanawiałam się, czemu Edward się wtedy spiął. Czyżby jej myśli się mu nie spodobały? Jego mina potwierdziła moją hipotezę.
Udało mi się nie rzucać za bardzo w oczy, chociaż niestety byłam chyba główną atrakcją dla niektórych wampirów, które traktowały mnie jak jakiś wyjątkowy okaz. Cóż, przynajmniej byli uprzejmi. Za to przez cały wieczór czułam nieufne spojrzenia, rzucane mi z kąta przez Tanyię. Pozostali mnie polubili. Nie wiedziałam, czy stało się tak dlatego, że byłam z Edwardem, czy dlatego, że naprawdę poczuli do mnie choć cień sympatii. Nie miałam wątpliwości, że w każdym innym przypadku zupełnie by mnie zignorowali.
- Prezenty! – Pisnęła w końcu Alice, a ja po raz drugi dzisiejszego dnia nie mogłam powstrzymać cichego jęku.
Kolejny raz poczułam na sobie kilka wampirzych tęczówek. Wiedziałam, że Edward ma teraz rozbawioną minę i walczy ze sobą, by się głośna nie roześmiać. Alice rozdawała dziwne paczki, lub przy większych prezentach wyprowadzała gości na zewnątrz. Wyczułam, że teraz moja kolej, kiedy Jasper zmaterializował się za moim ramieniem.
- Chyba nie będzie tak źle – szepnął.
Zastanawiałam się czy powiedział to zgodnie z prawdą czy tylko po to, by mnie uspokoić. Przymknęłam na chwilę oczy, widząc Alice uśmiechającą się do mnie szeroko. Kiedy je otworzyłam stała już przede mną. Zadowolona byłam tylko dlatego, że większość gości zajęła się podziwianiem swoich podarków, więc nie stali oczekując mojej reakcji. Zostali jedynie Edward, Jasper i Emmett. Dla tego ostatniego stanowiłam ostatnio sporą część rozrywki. Przed moim nosem wylądowała paczka, a Alice usadowiła się z boku chcąc widzieć moją minę. Kiedy już zbierałam się w sobie, by w końcu chwycić na papier, uprzedziły mnie blade ręce Edwarda. Od razu zrozumiałam o co chodzi. Moje osiemnaste urodziny były tematem, którego wolałam nie poruszać.
- Proszę – odrzekł, wręczając mi odpakowane pudełko.
Na nieszczęście zostawił mi podniesienie pokrywki. Szybko chwyciłam ją, chcąc mieć to już za sobą i zamarłam. Przez chwilę wpatrywałam się tępo w to, co leżało przede mną, po czym rzuciłam się Alice na szyję.
- Dziękuję – pisnęłam i odsunęłam się nieco.
Na twarzy mojej przyjaciółki malowało się ogromne zaskoczenie.
- Miałeś rację – szepnęła do Edwarda, kręcąc z niedowierzaniem głową.
Tak, mogłam przypuszczać, że to Edward nakłonił Alice do kupienia zwykłego prezentu. Wiedział, że ucieszę się z niego bardziej, niż z czegoś skandalicznie drogiego.
Przede mną leżała książka, którą próbowałam dostać od ponad dwóch miesięcy i naszyjnik, idealnie pasujący do sukienki, którą razem z Alice wybrałyśmy na sylwestra, Uśmiechnęłam się pod nosem. Cóż, może naszyjnik nie był tani, ale na pewno nie był samochodem, ani ogromnym diamentowym grzebieniem, który ostatnimi czasy próbowała mi wcisnąć.
Kiedy wracałam do domu poczułam się nieco lepiej. Nie dostałam żadnego prezentu, z którego byłabym niezadowolona. Chęć zamordowania Alice przeminęła, a Tanyi miałam nie zobaczyć przez kolejny rok. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który wykwitał powoli na mojej twarzy.
- Podobało ci się? – spytał Edward, kładąc się obok mnie na łóżku i otulając mnie kołdrą.
Kiwnęłam głową, przykładając ręce do jego torsu.
- Dziękuję, że powstrzymałeś Alice – szepnęłam z wdzięcznością. – Ten prezent nawet mi się podobał.
- Nie ma za co.
Zaczęłam zastanawiać się, dlaczego na twarzy Edwarda pojawił się tajemniczy uśmiech. Dlaczego jego oczy rozbłysły jaśniej niż gwiazdy, na te kilka sekund. Przybliżył swoją twarz do mojej.
- Nie zapominaj, że jeszcze ja nie dałem ci prezentu – zamruczał. – Wesołych Świąt, Bello.
Wymawiając ostatnie słowo był już tak blisko, że czułam, jak poruszają się jego usta. Nachylił się jeszcze bardziej i pocałował mnie, tak, jak jeszcze nigdy.
Te święta na pewno miały utknąć na stałe w mojej pamięci.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bells dnia Nie 14:03, 13 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Nie 14:30, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Szkoda, że to już koniec. . .
Ale podobał mi się bardzo i jak najbardziej spełnił swoją funkcję lekkiego i przyjemnego ff, na rozluźnienie w świątecznej gorące sprzątania itp..
Trochę szkoda, że nie było konfrontacji Belli z Tanyą. Alice jak to Alice szalona, nie możliwa i nie przewidywalna, ale prezent Belli podobał mi się(:

Dziękuję za tą odskocznie od rzeczywistości i życzę weny, czasu, chęci i motywacji w dalszym tworzeniu ff(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Nie 23:08, 13 Gru 2009 Powrót do góry

zakończenie bardzo romantyczne, ale chyba mnie trochę zawiodłaś...
spodziewałam się czegoś innego, źle nie jest, ale było trochę smętnie...

nie wiem zresztą... z jednej strony super, że Alice odpuściła... ubawił mnie też pomysł z pilnowanie przez Jazza nastroju Belli...
ale ta sprawa z Tanyą kiepsko... liczyłam na jakieś starcie... przecież Bella się tyle martwiła... kombinowała i w ogóle...

zresztą nieważne... to takie na cztery było... Smile

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jula Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Kwi 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:48, 15 Sty 2011 Powrót do góry

Śliczneeee!!!! Bardzo w stylu Zmierzchu;) szkoda tylko ze takie krotkie

Helou, jesteś tu już na tyle długo, aby móc się zapoznać z regulaminem. Nie piszemy jednolinijkowców pod żadnym opowiadaniem. Można zarobić warna, a po co? Twój post zostanie w ciągu 24 godzin usunięty. Nie zaśmiecamy forum. BB


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KW
Zły wampir



Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~

PostWysłany: Śro 22:23, 26 Sty 2011 Powrót do góry

Dobrze się spisałaś. To było lekkie i przyjemne, taki po porostu zmierzchowy bonus. Jak zwykle, Bella niechętna do prezentów. Ogólnie, czytając sagę, to się jej dziwiłam, jednak po ochłonięciu z wrażeń, i ponownym przeczytaniu całej serii, zrozumiałam. Anioł Edward.
No ale teraz nie o tym. ;p
Ciekawe zakończenie, spodobało mi się, bo można snuć domysły. Zirytował mnie tylko brak wyjaśnienia, co tam tej znienawidzonej przeze mnie Tanyi chodziło po głowie.
Fajnie przedstawiłaś relacje między Jazzem, a Bellą. Ogólnie w sadze, było go niewiele. Szkoda, lubię tą postać.

Kończąc powiem tylko, że to ciekawy pomysł, lekki, i bardzo dobrze wykonany.

pozdrawiam,
KW


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin