FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Time to grown up [Z] [+16] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Carrie Cullen
Człowiek



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Słubice N/O Poznań.

PostWysłany: Pią 14:12, 16 Sty 2009 Powrót do góry

Tytuł: Time To Grown Up.
Autorka- Carrie Cullen
Beta- Cleo .Z dedykacją dla niej :) Dziękuje za to, za wszystko.




Niegdyś marzeniem każdej małej dziewczynki było znalezienie swojego księcia… takiego prawdziwego, na białym rumaku i z szablą w ręku, gotowego w obronie ukochanej stanąć do walki nawet z olbrzymim smokiem… Typowy stereotyp. Przystojny królewicz, śpiewający serenady pod oknem. Miłość od pierwszego wejrzenia.
Głupie bajki czytane dzieciom na dobranoc. Najbardziej przeszkadzał mi fakt, że te wszystkie historie zawsze kończyły się tymi samymi dwoma wyrazami: „Happy End”. Jednak w życiu nie każda historia ma szczęśliwe zakończenie...
Kiedy przeżywa się pierwsze załamanie, człowiek uświadamia sobie, że przestaje wierzyć... w miłość, szczęście. Zaczyna czuć nienawiść do książek i opowieści, które czytał.
Moja historia zaczęła się w roku 1915, wraz z moimi narodzinami.
Już jako pięcioletnia dziewczynka byłam zepsuta. Wystarczyło jedno tupnięcie moich trzewików, jeden krzyk, a cała służba stała na baczność. Mogłam mieć wszystko, czego zapragnęłam. Byłam więc zepsutą jedynaczką o okropnym imieniu – Gillian. Swoim niańkom kazałam nazywać się księżniczką. Szczególnie katowałam tym Charlotte. Miałam wrażenie, że się mnie bała i czerpałam z tego czystą radość. Co jakiś czas moje opiekunki odchodziły. Doprowadzałam je do załamań nerwowych, depresji i wielu innych rzeczy.
Moja matka Mabel, którą zawsze tak nazywałam, kiedyś była piękną kobietą. Jej długie, falowane, złote włosy opadały na plecy i sięgały pasa. Nad kształtnymi, czerwonymi ustami miała mały pieprzyk, który dodawał jej tylko uroku. Zawsze wyglądała młodo, do czasu, gdy na świecie pojawiłam się ja. Byłam chorowitym dzieckiem, dlatego nie odstępowała mnie na krok. To jednak oznaczało nieprzespane noce i dużo stresu.
Ojciec, Anthony, był arystokratą i często był nieobecny. Udawał się w podróże. Gdy tylko pojawiał się u bram domu, dochodziło do kłótni pomiędzy nim a Mabel.
Pamiętam dokładnie dzień, w którym ubrana w nową, czerwoną sukienkę, czekałam na przyjazd ojca. Miałam wówczas piętnaście lat i Anthony miał przyjechać z przyjaciółmi z daleka. Byłam jego księżniczką, kochał mnie najbardziej na świecie i zrobiłby dla mnie wszystko. Jako mała rozkapryszona panienka, często z tego korzystałam.
Słońce już dawno zaszło, wszędzie panował mrok. Służący pozapalali lampy, oni również oczekiwali swojego pana. Czarna kareta zawitała na dworze; ucieszona zbiegłam po schodach przywitać się z ojcem. Stanęłam jak wryta na jego widok. Nie było go w domu przeszło półtora roku. A on wyglądał młodziej niż przed wyjazdem, był piękny.
Długo nie myśląc - to nie była moja mocna strona - rzuciłam mu się na szyję i obcałowałam całego, zostawiając na jego bladych policzkach, czerwone ślady szminki. Zmienił się. Jego skóra była lodowata i na dodatek koloru mleka. Jego oczy nie były już zielone jak kiedyś, teraz kolorem przypominały rubin. „To ze zmęczenia”- wytłumaczył mi. Ucieszona z jego przyjazdu, nie zwracałam na to uwagi. Zaślepiły mnie prezenty, które ze sobą przywiózł i jeszcze coś. Anthony, tak jak pisał, przyjechał z przyjaciółmi, u których spędził te półtora roku. W końcu zrozumiałam. Właśnie dzisiaj, w dzień moich piętnastych urodzin miałam poznać swojego, przyszłego męża. Gdy uświadomiłam sobie, że nie ma innego wyjścia, jak podporządkować się wyborowi ojca, w oczach zebrały mi się łzy. Anthony czułym gestem starł je z zarumienionych ze złości policzków.
Z pierwszego, białego Rolls Royce'a wyszedł Carlisle, był głową rodziny i bardzo dobrym lekarzem. Miał włosy podobne do zboża, a jego oczy jak nic przypominały złoto. Jego skóra była jakby pokryta białym pudrem. Uśmiechnął się do mnie i skłonił, a ja zawstydzona jego urodą nieśmiało odwzajemniłam gest. Po nim wyszła jego żona- Esme. Była najpiękniejszą kobietą jaką widziałam. Bardzo przypominała mi mamę, która zmarła przeszło rok temu na jakąś chorobę.
Tylko że ta kobieta miała brązową burzę delikatnych, aczkolwiek dużych loków. Uśmiechnęła się delikatnie i ukłoniła.

-To moja córka Alice - przedstawiła niską szatynkę z krótkimi idealnie
ułożonymi włosami. Kobiety w moich czasach miały wówczas długie włosy, ale ta chochlikowata dziewczyna od razu wydała mi się dziwna.
-Yhm – burknęłam lekceważąco, niecierpliwie stukając obcasem o podłoże. Ojciec rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie, więc natychmiast spotulniałam i uśmiechnęłam się życzliwie do dziewczyny.
-Cześć Gillian, miło mi cię poznać – powiedziała szatynka melodyjnym głosem, odsuwając się, aby zrobić miejsce wychodzącemu z samochodu chłopakowi. Rzuciła mi się w oczy jego dziwna mina; wyglądał, jakby go coś bolało. Kolor jego włosów przypominał złoto, kręcone kosmyki układały się w zabawną fryzurę. Skórę miał nieskazitelnie białą. Spojrzałam na niego, oszołomiona urodą młodzieńca. Wydawało mi się, że stoi przede mną najpiękniejszy mężczyzna na świecie.
- Jestem Jasper – rzekł, całując mnie w rękę. Jego usta były lodowate, ale miękkie zarazem..Odwróciłam się do drugiego auta.
Wtem moim brązowym oczom ukazała się niesamowicie urodziwa, wręcz oszałamiająco piękna młoda dama. Jej falowane włosy lśniły mimo otaczającego nas mroku. Zaparło mi dech w piersiach; usłyszałam, jak moja samoocena spada i rozbija się o brukowany chodnik, na którym stałam. Poczułam się jak najbrzydsza istota na świecie, dlatego zawistnie odwróciłam wzrok od blondynki.
-To moja córka Rosalie – powiedziała Esme i natychmiast przeszła do przedstawiania kolejnego członka przedziwnej rodziny. Emmett wyglądał trochę sympatyczniej od całej reszty. Chłopak o roześmianych oczach przypominał ogromnego misia. Uśmiechnęłam się do niego mimowolnie. Odwzajemnił ten gest i stanął obok blondynki. Ujrzałam dwie takie same kobiety, myślałam, że mam halucynacje, jednak okazałe się one bliźniaczkami- Lulu o białych prostych włosach i Cleo o kręconych tego samego koloru.
- Kochanie – zaczął mój tata – to jest Edward, twój przyszły mąż. Obydwoje skrzywiliśmy się na swój widok, Ja- bo był zbyt piękny On-bo nie chciał niańczyć rozpuszczonej pannicy. Nie szukał dziecka, tylko kochanki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carrie Cullen dnia Czw 15:25, 19 Lut 2009, w całości zmieniany 19 razy
Zobacz profil autora
Anjya
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 14:14, 16 Sty 2009 Powrót do góry

zapowiada się interesująco Wink
co będzie dalej hmm :D

nie ma to jak poszukiwania żony dla edwarda ;p


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pią 14:19, 16 Sty 2009 Powrót do góry

Łaaa ^^ Cudneee <33
ostatnie zdanie mnie rozbroiło.
zapowiada się niezwykle interesująco.!
Pisz, kobietoo.!!

i dziękuję za dedykację, jesteś kochana.
wielbię Cię =D
Anna Scott
Zły wampir



Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...

PostWysłany: Pią 14:34, 16 Sty 2009 Powrót do góry

Hihihi Twisted Evil
Scott zstąpiła z piekieł <innymi słowy wylazła ze swojej siarkowatej nory> i ... napaliła się na ff w wykonaniu Carrie Cullen i spółki Twisted Evil

A więc, odrazu przyznam się, że myślałam, iż to kolejna opowieść o egoistycznej Rose, ale wytrzymałam do końca.
I nagle pojawia się rodzina Cullenów, przedstawiają się, dochodzi do poznania przyszłego męża Gillian, którym jest Edłardo Uwaga Uwaga Uwaga

A już z całą pewnością nie odczepię się po słowach:
"Obydwoje skrzywiliśmy się na swój widok, Ja- bo był zbyt piękny On-bo nie chciał niańczyć rozpuszczonej pannicy. Nie szukał dziecka, tylko kochanki."

Los Edłardos i kochanka Twisted Evil Twisted Evil


Kochaniutka, Ty się lepiej bierz do roboty, bo Miecz Piekielny nad Tobą wisi devil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dians
Zły wampir



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zbąszynek.

PostWysłany: Pią 15:26, 16 Sty 2009 Powrót do góry

Fajnie, fajnie:)
Podoba mi się :D
Takie inne;D
Edward szukał Kochanki;D
No czekam na więcej! :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Isabella_lol
Nowonarodzony



Dołączył: 20 Lis 2008
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:54, 16 Sty 2009 Powrót do góry

O taak.

Może byłoby lepiej dla Belli? 100 letni mężczyzna zamiast 100 letniego prawiczka. :D

BTW
Czy wy chcecie mnie do grobu wpędzić?! xD

Nie ładnie!

Scott i Bells jestem całym <zdechłym> sercem z Wami!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Isabella_lol dnia Pią 15:55, 16 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Marta_Hale
Człowiek



Dołączył: 01 Sty 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Cieszyn

PostWysłany: Pią 16:07, 16 Sty 2009 Powrót do góry

gratuluję pomysłu :) Chętnie bym sie z Gillian zamieniła ^^
Ja chcę więcej, mały czart domaga się kolejnej porcji twojego ff Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Arabella
Zły wampir



Dołączył: 10 Sty 2009
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z łóżka Pattinsona.

PostWysłany: Pią 17:56, 16 Sty 2009 Powrót do góry

Fajny, bardzo fajny pomysł.
Ostatnie zdanie sprawiło, że niewątpliwie czekam kontynuację. Z ekscytacją:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
A.B.
Człowiek



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 18:08, 16 Sty 2009 Powrót do góry

Super! Normanie mi się nie podobają ff o dziewczynach co spotykają Edwarda itd. ale to mi się spodobało. Czekam na rozwój wydarzeń. Tekst o kochance powala Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Dahrti
Zły wampir



Dołączył: 21 Lis 2008
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 19:22, 16 Sty 2009 Powrót do góry

Ja się tylko zastanawiam... jak oni się wszyscy zmieścili do tej karety? :o Jakaś ogromniasta musiała byćWink

Czekam na dalszy ciąg;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gabi^^
Nowonarodzony



Dołączył: 05 Sty 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:35, 16 Sty 2009 Powrót do góry

Ślicznie napisane, zapowiada się ciekawie.
Czekam niecierpliwie na kolejną część.
:D:D:D
Kochanka mnie rozbroiła, ale jednocześnie bardzo podoba mi się to sformułowanie, to znaczy w zdaniu. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kojko_22
Człowiek



Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 21:03, 16 Sty 2009 Powrót do góry

Zaciekawiłas mnie niemało, lubie takie kompletnie inne pomysły, bo napewno tworzysz cos innego i juz mam ciarki z tego powodu...............mam nadzieje ze szybko wrzucisz ciag dalszy!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
safie
Człowiek



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Sob 18:16, 17 Sty 2009 Powrót do góry

ciekawie napisane, fajny pomysł .... tylko oni żony dla Edzia szukają wśród śmiertelnych? Bo chyba nikt by jej nie zmienił tylko dlatego, że ma zostać jego zoną? tym bardziej, ze najwyraźniej mu to też nie pasuje.... Jej ojciec nie boi się, że ugryzie córkę? ufff .... czekam na dalszy ciąg :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carrie Cullen
Człowiek



Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Słubice N/O Poznań.

PostWysłany: Nie 14:22, 18 Sty 2009 Powrót do góry

Nie betowane. Ostrzegam : ) Poprawie jak szybko będzie to możliwe.

-Kochanie – zaczął mój tata – to jest Edward, twój przyszły mąż. Obydwoje skrzywiliśmy się na swój widok, Ja- bo był zbyt piękny On-bo nie chciał niańczyć rozpuszczonej pannicy. Nie szukał dziecka, tylko kochanki.
Zagotowało się we mnie. Od niechcenia spojrzałam na przeznaczonego mi chłopaka i zbaraniałam.
Jasper najpiękniejszym mężczyzną? Ekhm… zaszła pomyłka.
Edward był cudowny. Wręcz ideał. Umięśniony, o nienagannej figurze i miodowych tęczówkach. Jego twarz była niczym wyrzeźbiona przez piekielnie utalentowanego artystę. Tak, był moim księciem z bajki. Z zaciekawieniem spojrzałam, czy przypadkiem nie ma przy sobie szabli.
Potem dotarło do mnie, że będę musiała go poślubić i zalała mnie fala wściekłości. Nie obchodziło mnie to, że mój przyszły mąż jest najpiękniejszym mężczyzną na świecie. Miałam to głęboko gdzieś. Nie chciałam ślubu i nie zamierzałam paść narzeczonemu w ramiona.
Wręcz przeciwnie.
-Nie !-krzyknęłam powstrzymując łzy, odwróciłam się na pięcie i pobiegłam do swojego pokoju, ignorując nawołującego mnie ojca. -NIENAWIDZE WAS! -wpadłam w furię rozwalając wszystko na mojej drodze. Kopnęłam w ramę wielkiego łóżka, zabolało, ale to był dobry ból. Usiadłam przy oknie, patrząc beznamiętnie w mroczny krajobraz. Pogoda była straszna jak na lato. Burza, deszcz ... Westchnęłam głośno, potarłam zmęczone oczy. Długo myślałam jak ojciec mógł mi to zrobić. W moje piętnaste urodziny ! Byłam głupim, rozkapryszonym dzieckiem...dzieckiem, które już niedługo miało mieć dom, męża, rodzinę. Wzdrygnęłam się odrzucając od siebie te przykre myśli. Wstałam i zmęczona płaczem, położyłam się do łózka.

-Wybacz Carlisle...-powiedział ze skruchą Anthony.
-Nic się nie stało przyjacielu, spodziewaliśmy się takiej reakcji.-uśmiechnął się wypakowując z drugiej karety bagaże. Półtora roku temu Anthony Collins wyruszył w podróż do chorej ciotki. Chciał dostać się do Darmuth jak najszybciej, bo obiecał Gillian wrócić szybko. Wybrał skróconą drogę przez las. Służba, która mu towarzyszyła nie była z tego powodu zadowolona, ale przymknęli na to oko i pojechali. Sam pan Collins wystraszył się, gdy konie zaczęły pędzić jak oszalałe, próbując przed czymś uciec. Stara służąca Marta miała w ręku różaniec i modliła się zawzięcie.
-Marto ! Wiesz co się dzieje ?-zapytał Anthony szturchając ją w ramię.
-Panie... umrzemy...-powiedziała, a kareta stanęła. Zdenerwowany Collins wyszedł i w mroku zobaczył dwie piękne kobiety. Księżycowa poświata padająca na ich blade ciała ,przyprawiała go o zawroty głowy. Nie wiedząc czemu podszedł bliżej i szybko tego pożałował. Teraz wampirów było czterech. Dwie najpiękniejsze niewiasty i dwóch mężnych, ale równie pięknych mężczyzn.
-Podoba mi się.- powiedziała niższa.
-Mi też. Jednak...jestem głodna. A całą służbą pożywili się oni- wskazała oskarżycielsko w stronę swoich towarzyszy. Anthony odwrócił się do nich twarzą. Na leśnej ściółce leżała jego martwa służba. Zamknął oczy czekając na morderczy cios. Usłyszał najstraszniejszy warkot na świecie,a potem wszystko potoczyło się tak szybko. Niższa z kobiet rzuciła nim o drzewo, czuł jak duża była siła uderzenia. Kości w kręgosłupie pękły niczym zapałka, żebra wbiły się w płuca. Nie stracił przytomności, ale ledwo żywy przyglądał się jakiejś walce. Usłyszał jedynie krótkie „Żegnaj”, a następnie zalała go fala ogromnego bólu, zaczynającego się od szyi, a kończąca się na palcach u stóp. Obudził się kilka dni później w dużym dworze. Czuł dziwne palące uczucie w gardle. Zobaczył siedmioro najpiękniejszych ludzi na świecie. Nazywali się Carlisle, Esme, Alice, Jasper, Rosalie, Emmett i Edward Cullenowie i byli ...wampirami. Okazało się, że niższa z wampirzyc z lasu ,Dorothy, ugryzła go w szyję, gdy leżał półprzytomny. Cała rodzina czuwała przy nim ,w czasie jego bolesnej przemiany.
Gdy spojrzał w lustro, leżące naprzeciw łózka, bardzo się zdziwił. Jego oczy były koloru płynnego rubinu, jego skóra przypominała kolorem, kartkę papieru, ale najbardziej zaskoczyło go to, że był piękny, niczym posąg wyrzeźbiony dłutem Michała Anioła.
Carlisle, jak się okazało był głową rodziny, opowiedział mu w skrócie czym się stał. Anthony nie czuł dużego pociągu do ludzkiej krwi, od samego początku pił tylko zwierzęcą i po półtora roku był gotowy stawić czoła córce. Obydwoje wymyślili, krótką historię czemu Collins nie może wrócić jeszcze do domu.
Anthony cierpiał. Umarła jego żona, nie mógł widywać się z córką. Carlisle postanowił działać, ani on, ani nikt inny ,nie mógł już patrzeć na cierpienie arystokraty. W historii napisanej do córki Anthonego, Gillian, doktor napisał, że jej ojciec znalazł dla niej idealnego męża- Edwarda. Młody Cullen zgodził się zagrać jej męża przez kilka lat, a potem wszyscy mieli oszukać ją i wmówić, że jej mąż i ojciec zginęli na polowaniu. To niewinne kłamstwo bardzo uszczęśliwiło nowonarodzonego wampira, bo mógł zobaczyć swoją córkę na ślubnym kobiercu, mógł z nią być, przez kilka lat. Na początku Edward nie chciał o tym w ogóle myśleć, jednak uległ.

-Pięknie Alice.- powiedział wnosząc jej kufer do wielkiej sypialni.
-Nie zrzędź Edwardzie. Zachowujesz się jak stary człowiek
-Chciałbym Ci droga siostro przypomnieć, że będziemy tu tylko trzy lata. -Zobaczył, że jego siostra posmutniała. Alice miała wizje jak ta młoda dziewczyna zamienia się w wampira. Jednak ani Carlisle, ani nikt inny nie zgodził się na jej zamianę.
-Alice...kochana, wiesz jak bardzo chciałbym znaleźć miłość.- widząc niebezpieczne iskierki w oczach siostry dodał. -Lecz tą miłością nie będzie panienka Collins. Położył dwa kufry obok łózka i wyszedł. Po chwili w drzwiach stanął Jasper.
-Wszystko w porządku Alice?-usiadł na jej łóżko.
-Tak.
-Przecież czuje, że nie.-Jasper jako wampir został obdarzony dodatkowymi zdolnościami,potrafił wpłynąć na ludzkie emocje.
-Martwię się o Edwarda.- rzuciła w przestrzeń.
-Nie masz o co. Wasza samokontrola jest opanowana do perfekcji.- skrzywił się. On jedyny musiał tak cierpieć, by nie zejść z drogi narzuconej przez Cullenów. Jako ostatni przerzucił się na wegetarianizm, już nie żywił się ludźmi. Często wśród nich przebywali, a Jazz czuł się nieswojo i zawsze był spięty. Potwór w jego wnętrzu szeptał mu zdradliwie rzeczy.
-Nie wasza, tylko nasza- poprawiła go. Czuła się dumna, gdy Jasper wytrzymywał kolejny dzień bez ludzkiej krwi. Kochała tego wampira najbardziej na świecie, zanim się jeszcze spotkali. Jej wizja była dla niej oświeceniem, a on został zesłany jej przez Boga.
-Jak wolisz moja droga. Edward nic jej nie zrobi, nie ma się co martwić.- pocałował ją w usta.

Cullen nie chciał się nikomu przyznać, że krew tej dziewczyny pachniała zabójczo. Ledwo opanował się na placu, by nie rzucić się na nią i nie z kosztować tej cudownej substancji. Teraz się bał. Gillian Collins, córka ich przyjaciela, śmiertelniczka, młoda kobieta, pachniała oszałamiająco. Widział jak z nerwów przygryza wargę.

Zapalił światło, układając swoje rzeczy w szafie. Stare radio stojące na parapecie, zamienił na swoje -nowe. Denerwował się. Jutro miała odbyć się kolacja zaręczynowa. Tak, więc Gillian Collins miała być jego pierwszą żoną. Ona w białej sukni, sunąca w jego stronę jak na stracenie. Brązowe włosy, spięte w luźnego koka. Czekoladowe oczy pogrążone w smutku. Na twarzy udawany uśmiech. Drżący głos wymawiający słowa przysięgi.
-Panienka Gillian będzie mieć przystojnego męża.- zachichotała rudowłosa pokojówka.
-Biedny pan Cullen. Ciekawe w ile ona go wykończy- powiedziała Charlotte, opiekunka jego przyszłej żony.
-Ja tam jestem ciekawa co ma w spodniach.-roześmiała się Doroty.
Edwardowi zachciało się zrobić opiekunką psikusa i jednym susem skoczył do kuchni.
-Witam panie.- ukłonił się. Stały chwile otępiałe, zreflektowały się szybko, kłaniając się przyszłemu, nowemu panu domu. -Chciałem zapytać gdzie jest sypialnia mojej przyszłej żony.- zamrugał uwodzicielsko.
-Niech stracę ! Jest taki pociągający !-krzyczała w myślach Charlotte. -Pokój panienki jest na samej górze, trzecie drzwi na lewo od obrazu.
-Słyszałem, że to niezła pannica- rzucił trochę surowo. -Pani to chyba Charlotte jak dobrze pamiętam, opiekuje się pani moją młodą kochanicą.-znowu się uśmiechnął ukazując równe,śnieżnobiałe zęby.
-Tak.- odpowiedziała krótko.
-Czy panienka Gillian naprawdę jest takim rozkapryszonym dzieckiem ?-skrzywił się teatralnie.
-Tak mi przykro, że to pan będzie miał ją na głowie.- powiedziała smutno niańka.
-Ciekawe w ile ona mnie wykończy- zaśmiał się, a Charlotte pobladła. Wyglądała jakby zaraz miała stracić przytomność. -Czy któraś z pań, mogłaby mi pomóc przy kąpieli, Doroty może ty?- zwrócił się do wystraszonej kobiety. Jeszcze chwilę temu marzyła by zobaczyć co ma w ....
-Niech skonam ! A jeśli się na niego rzucę ? Jest jak boski Apollo.- kłóciła się w myślach. Charlotte i rudowłosa pokojówka Marianna wyszły, zostawiając go samego z Doroty.
-Nie ładnie mówić o kogoś narządach seksualnych.- powiedział wbijając w nią wzrok. -Naprawdę przypominam Apolla ? -zemdlała. - Typowe- mruknął Cullen udając się do sypialni Gillian. Na korytarzu nie było nikogo żywego. Wszyscy pracownicy siedzieli w kuchni szykując już niektóre potrawy na wieczór. Wszedł w ciągu sekundy na ostatnie piętro i szybko zlokalizował jej sypialnie. Przez drzwi można było wyczuć ten cudowny zapach. Wszedł do pokoju i zobaczył ją. Spała zmęczona płaczem, o czym świadczyły suche ślady na policzkach.
-Gillian- szepnął dotykając jej policzka. Zetknięcie z jego zimną skórą, mogło by obudzić zmarłego, otworzyła leniwie oczy.

Przeraziłam się i szybko wstałam. Zobaczyłam wiszącego nade mną Edwarda. Jego cudowny oddech piekł mnie w policzki. Upajał mnie jak wino, powoli. Resztkami rozumu, wyskoczyłam z łóżka
-Co ty tu robisz? -wyjąkałam.
-Musimy pogadać. Ja wiem, że niechętnie podchodzisz do zamiarów naszych rodziców, ale musimy się z tym pogodzić. - miał racje. Nie chciałam tego ślubu tak bardzo. Może dlatego, że nie chciałam by dziecko, które musiała bym urodzić, zepsuło by moje idealne młode ciało.
-Wiesz...myślałam o tym i wpadłam na pomysł.- skrzywiłam się. Kiwnął głową bym mówiła dalej. -Zawrzyjmy pakt. -Jego oczy zabłysły niebezpiecznie.Poczułam dziwny impuls i nie myśląc długo, ujęłam jego twarz w swoje małe dłonie i musnęłam czerwonymi ustami, jego zimne, delikatne wargi. Odskoczył ode mnie i warknął. Był to najstraszniejszy warkot jaki w życiu słyszałam. Czułam wzbierające się we mnie emocje, a tym czasem do pokoju jak burza wpadli Cullenowie z Anthonym na czele. Skoczyli na Edwarda, który zaczął kłapać zębami i szarpać się jak opętany.
-Gillian musimy Ci coś powiedzieć. -zaczął Carlisle, jednak ja byłam zbyt otępiała by cokolwiek zrozumieć. Patrzyłam na Edwarda z lękiem w oczach. -Chyba czas na egzorcyzmy- roześmiałam się w myślach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carrie Cullen dnia Śro 19:34, 21 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Magdolińska
Wilkołak



Dołączył: 23 Lis 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lublin

PostWysłany: Nie 14:45, 18 Sty 2009 Powrót do góry

Uwielbiam cię za to opko. Nie ma rozmemłanej Bells, zresztą, nie ma żadnej Bells, rozmemłanej czy nie. Jest rodzinka Cullenów i rozkapryszona na miarę Rose Gillian.
Czyta się świetnie, jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej. Wiesz może, kiedy następny odcinek? Bo mnie ciekawość zeżre. :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
cacadu
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Gru 2008
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 15:08, 18 Sty 2009 Powrót do góry

Carrie Cullen napisał:
Brązowe włosy, spięte w luźnego koka. Czekoladowe oczy pogrążone w smutku.


Czy to nie jest przypadkiem opis Belli?

Może to rozpieszczona Bella, która ma inaczej na imię?

W każdym razie czekam na kolejną część :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
safie
Człowiek



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie 15:16, 18 Sty 2009 Powrót do góry

wow ...

"Jego oczy zabłysły niebezpiecznie, a ja nie myśląc długo, ujęłam jego twarz w swoje małe dłonie i musnęłam czerwonymi ustami, jego zimne, delikatne wargi"- tak go pocałowała? tak poprostu? nielubiąc go? ciekawie :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anna Scott
Zły wampir



Dołączył: 11 Lis 2008
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: New York- Kerry -Londyn- Trondhaim ... Tam gdzie Diabeł mówi "Dobranoc"...

PostWysłany: Nie 15:49, 18 Sty 2009 Powrót do góry

Hih Twisted Evil
Ja mam nadzieje, że mimo niechęci dojdzie do konsumpcji w noc poślubną Twisted Evil
Hmm. . . nie przeczę, podzielam zdanie pokojówki...
Też chciałabym wiedzieć co skrywają spodnie Edwarda Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kwiatek
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Sty 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Nie 15:53, 18 Sty 2009 Powrót do góry

Bardzo fajne opowiadanie. ^^ To zupełnie coś innego niż nasz stały schemat Bella + Edward. Mało jest opowiadań z okresu przed Forks. Wink

Czekam na kolejny "odcinek"! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
safie
Człowiek



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 92
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Katowice

PostWysłany: Nie 16:00, 18 Sty 2009 Powrót do góry

Anna Scott napisał:
Hih Twisted Evil
Ja mam nadzieje, że mimo niechęci dojdzie do konsumpcji w noc poślubną Twisted Evil
Hmm. . . nie przeczę, podzielam zdanie pokojówki...
Też chciałabym wiedzieć co skrywają spodnie Edwarda Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil



devil ty diable :p


dobra szczerze to ja też chętnie bym sie tego dowiedziała Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin