FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Zemsta Jane [Z] [+16] 24.11. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Annie_lullabell
Zły wampir



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 12:53, 13 Wrz 2009 Powrót do góry

Podobał mi się ten rozdział. Pokazał, że Alec jest takim prawdziwym bratem. Nie potępia jej, a jednocześnie nawet ja wspiera, nawet wbrew sobie.
To było interesujące.
Zycze ci mnóstwa weny, bo opowiadanie mam nadzieje, że jeszcze sie wzbogaci o akcję i niezapowiedzianego okolicznosci.
Pozdrawiam, Annie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Seanice
Człowiek



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:29, 13 Wrz 2009 Powrót do góry

Rozdział mi się podoba. Zresztą, jak każdy. Twój styl pisania jst lekki i przyjemny. Podoba mi się tutaj postć Aleca. Zdecydowanie jest za mało FF, w którym on się ukazuje. Szczerze mówiąc, to opowiadaie jest pierwszym, w którym spotkałam tę postać.
Teraz martwi mnie to, co się stanie, gdy Aro przeczyta myśli brata Jane. O ile w ogóle je przeczyta.
Jane zmiękła, ale w tym wypadku podoba mi się jej postawa. Dobrze opisujesz jej uczucia, nie jest już sadystką.
Tak jak zwykle, jestem ciekawa dalszych części.

Pozdrawiam,
Seanice.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Nie 20:35, 13 Wrz 2009 Powrót do góry

Długo musieliśmy na ten rozdział czekać, aczkolwiek on wynagrodził nam ten czas. Wink
Bardzo fajnie napisałaś ten rozdział zresztą jak zwykle, ale najbardziej i tak podobała mi się konfrontacja Jane vs. Alec vs. Seth. Myślałam, że Alec rzuci się na Setha, a tak się nie stało, szkoda :P
Poza tym relacje rodzeństwa Volturi były opisane bardzo fajnie, sądziłam, że się pokłocą, a zaskoczeniem dla mnie było, że tak miło rozmawiali.
Ogólnie - podobało mi się.

Pozdrawiam,
MonsterCookie. :)
Esmeralda
Wilkołak



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Robertowej polówki ;d instrukcja polówki: max. 2 osoby ;P ewentualnie 3 miejsce w nogach ;]

PostWysłany: Wto 14:32, 15 Wrz 2009 Powrót do góry

Witamy po przerwie :P
Rozdział troszkę... przepraszam, ale nudny. Wiem, że nie można trzymać czytelnika w ciągłym napięciu, ale zbyt długo nic się nie dzieje. Myślałam, że z Alecem będzie jakaś supersprawa. No wiesz, pojawi się Alec, a zza krzaków wyskoczą Volturi, a tutaj spokojna rozmowa. Spodziewałam się zupełnie czego innego, ale to tylko moje zdanie :)
Mimo wszystko tekst jest zgrabny i piszesz ładne dialogi. Na tym się skupię.

Inspiracji i Czasu ;*

Esmm. ;]

Aha! No i koniecznie pisz dłuższe rozdziały Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Śro 19:08, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

kirke ja również uważam to za abstrakcyjny pomysł :) Wiem, że wy chciałybyście więcej akcji, kłótni, ale ja po prostu nie mogłam się oprzeć, aby pokazać Aleca w takim świetle :)

Annie_lullabell akcja i niezapowiedziane okoliczności oczywiście będą :) Następny rozdział będzie trochę podobny do tego, jeśli chodzi o akcję, ale potem już dużo będzie się działo Wink

Seanice mam to samo co ty. Postać Aleca według mnie ukazuje się za mało razy w ff'ach. Może to dlatego, że i w sadze nie było o nim aż tak dużo? Chciałabym Ci coś odpowiedzieć na drugą część komentarza, ale to byłyby same spojlery, więc nie chcę Ci psuć niespodziewanki :D

MonsterCookie Tak, wiem, że długo. Wstydzę się za to jak cholera, ale cóż. Sama pisałaś ff i wiesz, że wena pojawia się bardzo szybko, ale też bardzo szybko znika Wink. Ale za to obiecuję, że następny rozdział pojawi się szybciej :)

Esmeralda słoneczko, nie przepraszaj :P. Uprzedzałam, że ten rozdział może rozczarować i nic dziwnego, że tak uważasz :). Ale wiesz, w każdym opowiadaniu musi być kilka takich rozdziałów, może z pozoru trochę nudnych, ale wyjaśniających późniejsze wydarzenia :). Co do dłuższych rozdziałów, to kurcze, mam z nimi problem. Wolę pisać trochę krótsze rozdziały, w których umieszczam wszystkie swoje pomysły. Ale oczywiście postaram się Wink. Swoją drogą chciałam Ci powiękować, że od pierwszego rozdziału komentujesz każdy. Uwielbiam je czytać :D



Cóż. Trochę zmartwiła mnie liczba komentarzy pod tym rozdziałem. Jestem bardzo wdzięczna osobom, które starają się skomentować każdy rozdział. Wy wiecie, że mówię o was, moje drogie :). Ale kurczę, nie za bardzo wiem ile osób czyta mój ff, a chciałabym się dowiedzieć. Skoro nie chce Wam się pisać komentarzy, to może jakaś wiadomość na PW lub pochwała do postu? Po prostu chciałabym wiedzieć, czy piszę dla pięciu osób, czy dla więksej liczby. Wink
Chciałam jeszcze powiedzieć, że następny rozdział skończę prawdopodobnie jutro i od razu wyślę go do Rath :). Miejmy nadzięję, że nie będzie miała dużo roboty przez weekend i zbetuje szybciutko :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pech
Człowiek



Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:19, 16 Wrz 2009 Powrót do góry

No, więc tak. Od dawna śledziłam przebieg wydarzeń w tym ff. Pomysł bardzo ciekawy. Chciałaś wiedzieć kto czyta twojego ff. A więc wyskakuje z łapą do góry tuż przed twoim nosem, otóż ja go czytam i jest bardzo interesujący i czekam na ciąg dalszy.
Weny i czasu.

Pozdrawiam,
Pech


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Nie 12:45, 20 Wrz 2009 Powrót do góry

Bardzo zainteresowało mnie to opowiadanie. Na samym początku myślałam, że Jane bez większych skrupułów zrealizuje swój morderczy plan, a tu taka niespodzianka... Bardzo podoba mi się ten ff, potrafisz zaskoczyć czytelnika niespodziewanym zwrotem akcji - czego jak czego, ale tego że młody wilkołak wpoi się w Jane to się nie spodziewałam!

Bedę czekać na dalsze rozdziały i życzę dobrej jak dotychczas weny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Nie 11:04, 27 Wrz 2009 Powrót do góry

Chyba i mnie wypadałoby skomentować, nieprawdaż Wink?

Cóż. Z każdym rozdziałem, nie ważne czy jest lepszy pod względem wydarzeń od poprzedniego, czy nie, Twój styl pisania się rozwija. Poza tym robisz coraz mniej błędów.
Historia, którą przedstawiasz, jest naprawdę ciekawa. Wpojenie wilkołaka w wampirzycę, która być może odwzajemni(a?) jego uczucia, jednak ta przyjeżdża do Forks w innych celach, bynajmniej nie w poszukiwaniu miłości Wink Naprawdę dobry, nieoklepany temat, ale tyle się o tym nasłuchałaś już, że nie będę Ci pierniczyć Wink

Co do samego rozdziału - cóż. Był krótki, ale dla mnie to w sumie lepiej :D Ale wszyscy już to zauważyli - trochę za szybko to wszystko się działo. Seth zachował się jako tako jak tchórz, mógłby zostać z Jane, choć na chwilę, i "podyskutować" z Alecem.

Sama rozmowa rodzeństwa mnie się podobała. Mam nadzieję, że Alec zaakceptuje każdy wybór Jane. Z drugiej strony... Hm, fajnie by było, gdyby nie wrócił tak od razu do Włoch, do Voltiri, i trochę "poobserwował" ich, może jakieś starcie z Sethem sam na sam ... :P

Co do kolejnego rozdziału.
Mam duży zapierdziel i w szkole, i w ogóle wszędzie :D Oprócz betowania tłumaczę dwa FF i piszę jeden własny i nie mam czasu. Wiem, miałam sprawdzić w weekend, ale nie wiem, czy tak będzie. Może wieczorem trochę poczytam i najwyżej wyślę jutro, choć najlepiej by było, gdybym odesłała go w środę/czwartek, bo na wcześniejsze dni tygodnia, w tym na jutro, mam od cholery lekcji do odrobienia itd. Rolling Eyes

Pozdrawiam,
leniwa, acz zabiegana i niemająca czasu, Rathole.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Wto 18:24, 06 Paź 2009 Powrót do góry

Pech, Antonina - miło mi, że ujawniły się nowe czytelniczki "Zemsty...". Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i Jane już do końca Wink.

Rathole- ależ ty kochanie możesz mi tak pierniczyć dzień i noc :D. Pozytywnych komenatrzy i kiślowania nigdy za wiele ;d.


Znów długo musiałyście czekać na nowy rozdział. Shame on me, shame on Rath. Będę za to pokutować po śmierci :D. Mam nadzieję, że wybaczycie nam obu, ponieważ szkoła, obowiązki i brak czasu robią swoje. Chciałam jeszcze tylko powiedzieć, że opowiadanie zbliża się ku końcowi. Pozostały już tylko dwa lub jeden rozdział + epilog (wszystko zależy od tego, na ile rozłożę zakończenie).
A teraz zapraszam na nowy rozdział :).

Rozdział VII.
Beta : Cudowna Rathole
;***.


Jeszcze przez chwilę spoglądałam na oddalającą się sylwetkę Aleca. Gdy już całkiem znikł mi z oczu, ruszyłam w stronę domu Cullenów. Biegłam około dwóch godzin – nawet nie myślałam, że zapuściliśmy się tak daleko. Gdy weszłam do domu, cała rodzina siedziała w salonie.
- Alec był w Forks – powiedziała Alice.
- Pytasz, czy stwierdzasz? - zapytałam.
- Stwierdzam. Miałam wizję.
- Tak, był – odpowiedziałam krótko. Nie miałam pojęcia, z czego robią taką aferę. To tylko mój brat. Brat, który mnie kocha i chce, żebym była szczęśliwa.
- Aro go wysłał? Czego chciał? – zapytał Edward.
- Nie, przyjechał, bo chciał mnie namówić do powrotu. Martwi się o mnie i tyle. Skończyliście już przesłuchanie? – warknęłam.
Nikt nie odpowiedział, więc uznałam, że tak. Udałam się do swojego pokoju, aby jakoś przeczekać tę noc i rano móc zadzwonić do Setha. Tak bardzo chciałam spotkać się z nim, przytulić i wytłumaczyć zachowanie mojego brata. Wydawało mi się, że mogłam stanąć po jego stronie, zamiast po prostu kazać mu iść.
Rozsiadłam się wygodnie na sofie i zaczęłam rozmyślać. Uświadomiłam sobie, że gdy Aro przeczyta myśli Aleca, wszyscy będziemy mogli mieli poważne kłopoty. Z pewnością zabiłby i mnie, i Setha, o ile nie całą rodzinę Cullenów. Nie mogłam sobie nawet wyobrażać jego gniewu. Wiedziałam, że postępuję nieuczciwie w stosunku do niego. Podarował mi nieśmiertelność, lepsze życie. Dzięki niemu mogłam wyrwać się od mojej ubogiej rodziny, wiejskich znajomych i tego całego bezsensu, który mnie otaczał, gdy byłam człowiekiem. I czym mu się odpłacam? Oszukałam go. Inaczej nie umiem tego nazwać.
Choć z drugiej strony, jak mogłabym wrócić do Volterry, skoro tutaj jestem szczęśliwa? Jak mogłabym znów być sługą Volturi i nigdy już nie zobaczyć uśmiechu na twarzy Setha, jego złotej sierści, pięknych oczu? Nie wyobrażałam sobie tego.
Czas. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał drugą w nocy. Wiedziałam, że Seth już dawno śpi, a ja muszę poczekać jeszcze przynajmniej sześć godzin, zanim będę mogła do niego zadzwonić. No i ten przeklęty pakt. Oczywiście dalej obowiązywał, więc nie mogłam zapuszczać się na tereny rezerwatu.
Aby zabić jakoś godziny, postanowiłam przeczytać jakąś książkę. Nie miałam dzisiaj ochoty bawić się z Emmettem i Jasperem playstation. Swoją drogą, dlaczego im się to jeszcze nie znudziło? Przypomniałam sobie, jak dwa dni temu grałam z nimi w jakąś strzelankę. W sumie chodziło tylko o to, by zabijać ludzi. Zawsze gdy wygrywałam, Jasper wymamrotał pod nosem: „Oczywiście, że jej nie pokonamy”. Wspominając to, uśmiechnęłam się pod nosem. Tak, chciałam tu zostać. Choćby dla takich krótkich chwil, jak tamta.
Poszłam do gabinetu Carlisle’a, aby znaleźć jakąś ciekawą lekturę. Sięgnęłam po książkę, którą kiedyś zachwycała się Esme i wróciłam do swojego pokoju. Zanim zaczęłam czytać, włączyłam płytę jednego z moich ulubionych zespołów włoskich, Tezenda*. Mimo iż książka ta miała ponad tysiąc stron, przeczytałam ją w dwie godziny. Z braku chęci na następną, postanowiłam zapolować. Wzięłam ze sobą złoty zegarek z diamentami, który kiedyś podarował mi Marek, aby wiedzieć, kiedy w końcu mogę zadzwonić do Setha.
Wybiegłam szybko z domu i udałam się na wschód od Forks. Biegłam ponad godzinę, aż w końcu poczułam interesujący mnie zapach. Szybko odnalazłam jego źródło i po chwili zobaczyłam stado rysi. Po kilku minutach nie żyła już trójka z nich.
Spojrzałam na zegarek.
Jeśli nie będę szybko biec, w domu znajdę się o siódmej, a wtedy zadzwonię do Setha, pomyślałam.
Gdy tylko znalazłam się znowu w moim pokoju, sięgnęłam szybko po telefon i wykręciłam numer do domu Clearwaterów. Po czwartym sygnale odezwał się damski głos:
- Słucham. – No tak, tego nie przewidziałam.
- Cześć, Leah. Z tej strony Mary Guitar. Jestem koleżanką z grupy matematycznej Setha. Mogłabyś poprosić go do telefonu? – Starałam się brzmieć tak jak przystało na jakąś prostą dziewczynę.
- Eee… Tak, to znaczy on jeszcze śpi, ale mogę go obudzić – opowiedziała.
- Dzięki.
Po dwóch minutach oczekiwania wreszcie usłyszałam znajomy głos w słuchawce.
- Ej! Czy to są jakieś jaja? Przecież ja nie jestem w żadnej grupie mate…
- To ja, idioto - parsknęłam do słuchawki.
- O, cześć. Ja… Mary. – Szybko się poprawił.
- Leah nas podsłuchuje? – zapytałam.
- Tak, wiem, co dostałaś ze sprawdzianu.
- Seth, jesteś taki zabawny, kiedy mówisz szyfrem – zaśmiałam się. W słuchawce nastała chwila przerwy, po czym chłopak znowu się odezwał:
- Wygoniłem ją. Możemy mówić normalnie – powiedział. – Dlaczego dzwonisz tak wcześnie?
- Wcześnie? Od sześciu godzin się powstrzymuję, żeby tego nie zrobić.
- No tak, wiedziałem, że działam tak na kobiety.
- Debil – skwitowałam z wielkim uśmiechem na twarzy. Nikt nie potrafił rozbawić mnie tak jak on.
- A więc… Mam rozumieć, że myślałaś o mnie całą noc? – zamruczał do słuchawki.
- Powiedzmy. – Dałam za wygraną. Mogłabym przysiąc, że słyszałam jego cichy pisk radości. – Posłuchaj, chciałabym się dzisiaj spotkać z tobą.
- No tak, ale muszę iść do szkoły – odpowiedział ze smutkiem. – Chociaż… W sumie mogę zrobić sobie małe wagary.
-Gdybym nie była taką egoistką, kazałabym ci iść do szkoły – powiedziałam. – Ale wybacz, jestem. Za ile i gdzie?
- Za godzinę nad rzeką, dobrze?
- Jasne. Do zobaczenia – powiedziałam, po czym się rozłączyłam.
Miałam jeszcze trochę czasu. Chciałam, aby ten dzień był wyjątkowy dla nas obojgu, więc musiałam wyjątkowo wyglądać. Podeszłam do szafy i zastanawiałam się, co, do cholery, mam na siebie włożyć. Nigdy jakoś specjalnie nie zwracałam uwagi na strój, dlatego też była to dla mnie nowa sytuacja.
- Proszę, powiedz, że nie włożysz tego, co zamierzasz włożyć – powiedziała Alice, wchodząc do mojego pokoju.
- Tak właściwie, to nie mim pojęcia, w co się ubrać – odpowiedziałam.
- Ale ja wiem. I ręczę, że nie wyglądałabyś w tym korzystnie. Rozumiem, że Seth będzie cię uważał za swoje guru nawet w worku po ziemniakach, ale wierz mi, że sukienki w tym kroju już dawno wyszły z mody – prychnęła.
- No dobrze, w takim razie co proponujesz? – zapytałam.
Jej oczy zalśniły się jak dwa diamenty, po czym z wielkim uśmiechem na twarzy zaprowadziła mnie do swojej garderoby.
- Przymierz to, to i jeszcze to – mówiła i wyrzucała ze swojej szafy poszczególne części garderoby.
- Alice, dobrze wiesz, co włożę. Zaoszczędź mi trochę czasu i od razu daj mi właściwy strój.
- No dobrze. Założysz tę sukienkę i te baleriny – powiedziała, po czym wyciągnęła z szafy niebieską, prostą sukienkę z ciemnym, grubym pasem pod biustem i czarne buty. – Ale wiedz, że zepsułaś mi całą zabawę.
- Dziękuję, Alice. Jesteś kochana.
- Tak, tak, wiem – odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie. – A teraz idź do Rosalie, żeby zrobiła coś z twoimi włosami.
- Alice, przecież nie biorę ślubu, tylko mam spotkanie z przyjacielem.
- Tak, jasne – zaśmiała się. – Rosalie! Chodź tu na chwilkę.
Sekundę później blondynka była już przy mnie i prostowała moje włosy.
- Uwierz mi, w rozpuszczonych będziesz wyglądać świetnie – powiedziała.
- No nie wiem… Zawsze miałam związane - opowiedziałam.
- Nie panikuj, Jane – zaświergotała Alice. – Będziesz wyglądać pięknie. Widzę to.
Gdy minęło jakieś pół godziny, byłam już gotowa. Nie chciałam, żeby Seth na mnie czekał, więc szybko ruszyłam w nasze ulubione miejsce nad rzeką. Gdy dobiegłam, chłopak już tam czekał.
- Seth, przepraszam. Nawet nie wiesz, jak ciężko jest mieszkać z Rosalie i Alice – powiedziałam na jednym wydechu.
Chłopak poważnie zlustrował mnie wzrokiem, po czym podszedł i pocałował moje usta. Lekko przywarłam do niego i odwzajemniłam pocałunek. Poczułam jego ciepłą rękę na mojej talii. Jego gorące wargi muskały moje lodowate usta. Należeliśmy do innych światów i gatunków. Byliśmy swoimi zupełnymi przeciwieństwami zakazanymi dla siebie. Jak alfa i omega, jak Romeo i Julia, a jednak łączyła nas jedna rzecz. Miłość.


*Słynny włoski zespół, grający muzykę rockową.
_________________________

Bardzo ładnie proszę o komentarze :).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Seanice
Człowiek



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:05, 06 Paź 2009 Powrót do góry

Czu już ci mówiłam, że wspaniale piszesz?
Nie?
To już to nadrabiam.
Podoba mi się twój lekki styl, fajnie się czyta. Jane myślącza całą noc o Seth'u?
Tego się nie spodziewałam. Było romantycznie i podobało mi się to. Rosalie i Alice, jako moje ulubione postaci z sagi pani Meyer, nigdy mi się nie znudzą. Cieszy mnie to, że pomagają Jane. Błędów nie dostrzegłam.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś pojawi się w tym FF postać Aleca.
Pozdrawiam,
Seanice.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Wto 19:32, 06 Paź 2009 Powrót do góry

jest fajnie... jest fajnie... acha-acha :D

a poważnie... nasuwają mi się pytania
czy Jane zabije brata ?
czy jeśli tego nie zrobi Alec powiadomi Volturi?
czy Alec wróci?

dlaczego Jane nie czuje smrodu zmiennokształtnego?

tego wsszyskiego dowiemy sie już w następnym odcinku - oby jak najprędzej :P

czytało się świetnie... bo tak piszesz... płynnie i naturalnie jakby takie związki były codziennością ... jakby wampiry i zmiennokształtni byli codziennością
jak dla mnie chinski nowy rok :)

pozdrawiam i chcę więcej
kirke


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Wto 21:05, 06 Paź 2009 Powrót do góry

Mimo że powinnam już iść spać, napiszę komentarz, bo mnie coś strzeli :D Muszę, muszę, muszę Laughing

Nie wiem, czy się powtórzę, czy nie. Wiem za to, że sama lubię otrzymywać takie komentarze, nawet jak mi się ktoś powtarza Wink *Goni Landrynę do A trip for a walk*

Bez względu na to, ile widzisz zaznaczonych na czerwono błędów, gdy odsyłam Ci rozdział, ja widzę, że jest ich mniej. Popełniasz głupoty nie oddzielając czasowników, zapominając przecinków przed spójnikami, nie robisz spacji przed myślnikami. Ale ja wiem, że Ty wiesz, jak to zrobić, tylko tak jakoś... Wink Więc ogólnie widzę, że idzie Ci coraz lepiej.

Sam styl... Piszesz dobrze. Czemu nie bardzo dobrze? Bo bardzo dobre FF to ja czytałam, czytałam FF niesamowite, genialne. Ty obrałaś sobie jedynie dobry temat i w miarę go wykonałaś. Nie chodzi mi o to, że nie masz "tego czegoś". Bo masz to. Widzę u Ciebie, jak niektóre rozdziały piszesz lepiej, inne gorzej, ale wciąż się rozwijasz. Piszesz coraz lepiej, coraz gładziej. Są błędy, ale nie ma zgrzytów. I ja wiem, że potrafisz pisać bardzo dobrze, niesamowicie, genialnie. Nie chodzi mi o to, że się nie starasz. Wiem, że się starasz, bo to, jak wspomniałam, widać. Zaczynasz się bawić postaciami, opisujesz ich emocje. Brakuje mi u Ciebie skupiania się na otoczeniu, opisów miejsc, przyrody. To, co obierasz w dwóch stronach, mogłabyś strzelić na minimum cztery.

Cholera, napisałam coś takiego i dziwnie się czuję, jakbym Cię zjechała. Ale tak nie jest! Bo podoba mi się to co piszesz i jak piszesz. Podoba mi się, ale wiem, ze moją Landryncię stać na więcej i pokaże to przy następnym FF, prawda? Wink

Co do rozdziału. Były opisane swego rodzaju emocje, było ciekawie - i opisane, i same wydarzenia. Nareszcie widać tę kwitnącą miłość między Sethem a Leą. Podobała mi się końcówka, bardzo ładnie obrałaś to wszystko słowa. Lubię Twój styl, bo jest taki prosty i delikatny. Nie piszesz ciężko i nudnie. Kiedy trzeba, jak w tym rozdziale, jest spokojnie, a kiedy przeczuwasz, że potrzebna jest akcja (początek, gdy się Seth wpoił i później z wypadkiem) opisujesz ją. Masz "to coś" tylko musisz z siebie to wydobyć, tak na całego Wink
Rozdział był bardzo romantyczny i bardzo fajny. Podobało mi się.

I hej, dawajcie mi tu ludzie KK. Tak dobry FF dostał w ciągu już kilku godzin dwa (tj. trzy) komentarze? Shocked

Pozdrawiam Cie, ściskam, LoFFFFFciam (:D) i takie tam,
Rathole, Twoja zmęczona, przepracowana, acz zadowolona, że to sprawdza, beta. ;*

P.S.
I jeszcze raz przepraszam - to trochę zabrzmiało, jakby mi się nie podobało, ale teraz mogę w pełni powiedzieć, że tak - i like it :D Wcześniej miałam mieszane uczucia, ale tym rozdziałem pokazałaś, że się rozwijasz i umiesz pisać. Wink

P.S.2
Blędy sprawdzę jutro w poście, bo padam na pysk. Wybacz, jak pieprzyłam od rzeczy Wink


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Esmeralda
Wilkołak



Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Robertowej polówki ;d instrukcja polówki: max. 2 osoby ;P ewentualnie 3 miejsce w nogach ;]

PostWysłany: Śro 17:36, 07 Paź 2009 Powrót do góry

To mi się podoba :)
Wprawdzie akcji nie ma, ale za to sielankowy wątek romantyczny.
Szkoda, że króciutki, ale Jane doszła do właściwych wniosków :)
Zachowanie Jane mi się troszkę nie podoba. Zachowuje się jak rozkapryszona nastka. Zamyka się w pokoju, z nikim nie rozmawia. Mimo wszystko Cullenowie są dla niej mili i kochani - tutaj interwencja Alice i Rosalie przy szykowaniu jej na randkę.
I jeszcze, Rosalie. Jest osobą zdystansowaną do ludzi/wampirów, bardzo ostrożną i nie lubiącą zmian. Dowody:
a) Nienawidziła tego iż zmieniła się w wampira,
b) Jednym z powodów dla którego nie lubiła Belli był fakt, że Bella była dla nich pewnym niebezpieczeństwem - tutaj - mogła zdradzić sekret ludziom, przez co Cullenowie musieliby się wyprowadzić z Forks ( jeśli przedtem nie interweniowaliby Volturi).
A Jane to Jane. Była u boku Volturi przez setki lat. Dlaczego miałaby stać się nagle dobra? Skądże ta zmiana w Rosalie i jej nagłej ufności wobec Jane?
Tylko to mi zgrzyta.
Uf, reszta w porządku :)
Jaka szkoda, że zamiast Twoich rozdziałów jestem skazana na czytanie ''Krwotoku'' ( tudzież Potopu) ;/

Inspiracji i Czasu ;*

Esmm. ;]

P.S. Ależ, serdeńko, to wielka przyjemność komentować Twój ff :) I dzięki za wyrozumiałość. Nie lubię słodzić, bo pierdzielenie kotka za pomocą młotka w niczym nie pomaga. Możesz czasem odnieść wrażenie, że na gwałt szukam jakiejś wady. Taką sucz to nie jestem i chyba tak nie robię Wink
W każdym razie, dziękuję jeszcze za wysyłanie informacji kiedy wstawiasz kolejny rozdział. Gdyby nie to, to prawdopodobnie nic bym nie wiedziała, bo kompletnie nie mam czasu na Forum.
Dziękuwa serdeczna, raz jeszcze i biję pokłony jeśli dotrwałaś do końca mojej pisaniny :*


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Antonina
Dobry wampir



Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 41 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z objęć Jokera

PostWysłany: Śro 18:21, 07 Paź 2009 Powrót do góry

Landryna napisał:
Pech, Antonina - miło mi, że ujawniły się nowe czytelniczki "Zemsty...". Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną i Jane już do końca Wink.

Na pewno :D

Bardzo podobał mi się ten rozdział. Widać, że Jane jednak coraz bardziej angażuje się w związek z Sethem, opis ich rozmowy i tajemnego szyfru był bardzo zabawny, tak samo jak przygotowania na spotkanie w wykonaniu Alice - dobrze oddałaś jej charater i zachowanie przy takich okolicznościach jak wybieranie odopwiednej kreacji na randez vous z zakochanym wilkołakiem.

Z niecierpliwością czekam na kolejną część i życzę weny.

Landryna napisał:
Wzięłam ze sobą złoty zegarek z diamentami, który kiedyś podarował mi Marek,


Czyżby odniesienie do czasów, kiedy Markowi jeszcze wszystko nie zwisało? Ciekawe :)


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Śro 20:24, 07 Paź 2009 Powrót do góry

I chyba mi wypada skomentować Wink

Chciałam ci powiedzieć, że to jest chyba twój najlepszy rozdział. Nie wiem jak to określić, ale ty jakby zachowałaś całą esencję dla akurat tego rozdziału z całego ff. Tak wiem, troche to dziwnie brzmi ale inaczej nie potrafię tego sprecyzować. :P
Poza tym sam tekst jest płynny, przejrzysty i dobrze sie czyta. Opisy uczyć skierowanych do Setha - po prostu miodzio :D
A jeśli chodzi o akcję - co tu dużo mówić, szkoda, że ten świetny ff już się kończy, jak dla mnie mogłby być o wiele dłuższy, ale i tak wciąż czekam na jakąś kulminacyjną akcję, chyba, że takowej nie bedzie? Wink

Chyba mi tylko pozostaje czekać na następny rozdział, ewentualnie, że przewidujesz jakis spojler ^^

Pozdrawiam,
MonsterCookie Wink
Annie_lullabell
Zły wampir



Dołączył: 07 Sty 2009
Posty: 292
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 12:23, 08 Paź 2009 Powrót do góry

Jejku :D Wreszcie znalazłam sekundkę, zeby móc to przeczytać na spokojnie. Ja sie może powtarzam, ale uważam, że to opowiadanie ma coś w sobie. Coś niesamowitego. I miłość pomiędzy Jane i Sethem kwitnie ^^ achh.... Uwielbiam takie ff :D
Najbardziej jednak rozbawiła mnie akcja z kółkiem matematycznym Laughing Boski pomysł.
Życzę ci mnóstwa weny i mam nadzieję, że następne części będą intrygujące i może cos się wydarzy nieoczekiwanego...? :D
Pozdrawiam, Annie


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Sob 18:17, 24 Paź 2009 Powrót do góry

Seanice, dziękuję, że zawsze mogę liczyć na Twoje miłe słowo :) Co do postaci Aleca, chyba nie zgrzeszę, jeśli zdradzę ci, że pojawi się w ostatnim rozdziale.

kirke, odpowiedzi na Twoje pytania, są już tylko kwestią czasu :).

Rathole, Ty wiesz, że jestem ci strasznie wdzięczna, że chce ci się sprwdzać te moje wypociny. Srysly. I naprawdę nie zabrzmiało to, jakbyś mnie ochrzania, czy coś. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem najlepszą pisarką na tym forum. Wiem, że są lepsze ff od mojego i wcale tego nie ukrywam. Po prostu lubię zrobić sobie kawę, zapalić papierosa i zacząć pisać. Układać życie moich bahaterów i bawić się nimi. A jeśli ktoś ma to ochotę czytać i podoba mu się to, to naprawdę bardzo mi miło :D

Esmeralda, cóż, szczerze się przyznam, że nie wgłębiałam się aż tak w psychikę Rosalie. Wydaje mi się, że ona po prostu zaakceptowała to, że Jane dołączyła do rodziny. Rosalie w sadze też musiała wiele rzeczy akceptować. W pierwszym razdziale była jedną z tych, która była przeciwko Jane. Myślę, że chyba zdążyła ją już zaakceptować. Zobaczyła, że ona naprawdę się stara. Chciałabym podziękować Ci jeszcze za to, że poświęcasz się i zamiast czytać lekturę, klasykę polkiej literaury, czytasz mój ff :).

Antonina, dziękuję, że jednak czytasz ZJ dalej i komentujesz Wink. Co do Marka, to przyznam się szczerze, że nie myślałam o tym w trakcie pisania :D. Chociaz przyznam szczerze, że wiele osób mogło tak pomyśleć.

MonsterCookie, naprawdę najlepszy? Dziękuję bardzo :D. Wiesz, wstawiając ten rozdział, myślałam, że moi czytelnicy przyjmą go jako za bardzo przesłodzony, bez akcji, z koślawym humorem. Dlatego nawet nie wiesz, jak się zdziwiłam, kiedy napisałaś, że to mój najlepszy rozdział :D.
Kulminacyjna akcja? Oj, będzie napewno :). To Ci mogę obiecać.

Annie_lullabell, dziękuję :D. Miło mi, że choć trochę Cię rozbawiłam :). Do co nieoczekiwanej akcji - będzie i to bardzo dużo :).

Ogólnie bardzo Wam dziękuję, za te wszystkie komentarze. Karmicie moją wenę, za co i ja i ona bardzo dziękujemy.

Przyznaję się, że w tym rozdziale akcji nie będzie. Będzie za to coś innego. Długo zastanawiałam się, jak mogłabym to opisać. Wpadałam na różne pomysły, gorsze i lepsze, i nie mogłam się zdecydować. W końcu wyszło, tak jak wyszło. Mam nadzieję, że się Wam spodoba :).

Rozdział VIII
Beta :
Ekspresowa jak pociąg City Centre, Rathole :*


Leżeliśmy na trawie mocno w siebie wtuleni. Za nami płynęła rzeka. Słyszałam każdy jej chlupot, każde uderzenie o wystający kamień. Nad nami liście leniwie tańczyły ze sobą, zupełnie jakby wiedziały o naszym istnieniu i to nam dedykowały swój taniec. Od czasu do czasu, przez powiew silnego wiatru, drzewa kołysały się na boki.
Wiosna.
Kiedy ostatnio cieszyłam się z jej przyjścia? Kiedy ostatnio w ogóle ją zauważyłam? Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak wiele rzeczy mnie ominęło. W swoim poprzednim życiu, bo tak zwykłam nazywać życie w Volterze, byłam zbyt zajęta, by dostrzegać chociażby zmiany pór roku. Nie obchodziło mnie to. Teraz wydawało mi się to cudowne, niezwykłe. Poczułam, że zaczynam żyć na nowo.
Spojrzałam na twarz Setha. Wpatrywał się we mnie swoimi pięknymi, niebieskimi oczami i nic nie mówił, kompletnie nic. Po prostu patrzył się tak na mnie i uśmiechał. Jego złota czupryna lekko powiewała na wietrze, a policzki wydęły się ze zdumienia. Dopiero po chwili spostrzegłam promienie słońca padające na moje ciało. Ach, to.
- Jane ty… się świecisz – powiedział.
- Tak, wiem. Nie słyszałeś o tym nigdy?
- Nie. Jak… Jak to możliwe? Dlaczego ty…
- Dlaczego się nie palę? – zaśmiałam się. – Seth, a dlaczego ty nie wyjesz do księżyca, co?
- Jane, to przecież mit – odpowiedział.
- Właśnie odpowiedziałeś sobie na własne pytanie, głupku – powiedziałam, po czym delikatnie pocałowałam czubek jego nosa.
- Jane, ślicznie wyglądasz, kiedy się tak błyszczysz – powiedział, a po chwili dodał: – Wiesz, gdyby ktoś rok temu powiedział mi, że moja dziewczyna będzie lśnić w słońcu, a ja przyjmę to z takim spokojem, naprawdę skierowałbym go na wizytę do Jaspera.
Zadrżałam. Seth nazwał mnie swoją dziewczyną. To było… dziwne, ale z drugiej strony także i piękne. Nikt nigdy nie zwrócił się do mnie w taki sposób, nikt nigdy nie mówił z takim uczuciem jak on.
Chłopak najwidoczniej nie zauważył mojego podniecenia, gdyż po chwili powiedział:
- Jane, wiesz, martwi mnie jedna rzecz.
- Jaka? – zapytałam.
- Tak się właśnie zastanawiałem nad tym, jak bardzo mało o tobie wiem.
Zupełnie mnie tym zaskoczył. Nie byłam pewna, czy miałby o mnie takie samo zdanie, gdybym opowiedziała mu całą swoją historię.
- Co dokładnie chciałbyś wiedzieć?
- Hm… Może opowiedz mi wszystko od początku – powiedział.
Powoli wyrwałam się z jego objęć, aby usiąść naprzeciwko niego. Podciągnęłam kolana pod brodę i objęłam je rękoma. Seth natomiast dalej leżał na trawie, jednak tym razem na jednym boku, a ręką podpierał głowę.
- Urodziłam się trzynastego maja 1234 roku we Wrocławiu* w Królestwie Niemieckim – zaczęłam. Miałam ciągnąć dalej, lecz zobaczyłam zaskoczenie na twarzy Setha. – Co?
- To znaczy, że jesteś Niemką? – zapytał.
- No raczej, Seth – powiedziałam z ironią, po czym wywróciłam oczami. – Jako człowiek nazywałam się Jane Berengaria Stock. Poza Alecem, miałam jeszcze dwóch starszych braci: Piotra i Ferdynanda. Moja rodzina nie posiadała zbyt wielkich dochodów. Ojciec był zwykłym rzemieślnikiem, a matka chłopką. Nie chodziłam do szkoły, bo nie starczało na nią pieniędzy. Jako jedyna córka musiałam pomagać mamie w domu. Zaś chłopcom kazano pracować w polu i pomagać ojcu. Już wtedy nienawidziłam całego świata, całego bezsensu, który mnie otaczał. Ale nie mogłam na to nic poradzić. W 1250 roku, kiedy miałam szesnaście lat, w naszym kraju bardzo źle się działo. Nastąpiła faza Wielkiego Bezkrólewia**. Kojarzysz, co to takiego, prawda?
- Tak, coś kojarzę – odpowiedział krótko.
Zmrużyłam oczy i próbowałam przywołać do siebie obrazy z mojego człowieczego życia, jednak nie było to proste. Wszystko widziałam jakby przez mgłę. Starałam się kontynuować dalej.
- Którejś nocy do naszych drzwi rozległo się pukanie, które obudziło wszystkich. Okazało się, że to wojskowi, którzy przyszli zabrać Piotra i Ferdynanda do armii. Rodzice wiedzieli, że jeśli teraz pozwolą im odejść, to nigdy ich już nie zobaczą. Ojciec zaczął się stawiać, więc… zabili go.
Spojrzałam na twarz Setha. Zdecydowanie wyrażała żal. Nie chciałam tego. Nie potrzebowałam od niego współczucia. Już dawno pogodziłam się z tym, jaki los mnie spotkał. Czy żałuję? Nie, ponieważ gdyby nie to, co wtedy się wydarzyło, nie byłoby mnie tu dzisiaj.
- Moich dwóch braci zabrali siłą. Nie było żadnych pożegnań, uścisków. Musieli wyjść tak, jak stali. Dwa dni później urządziliśmy ojcu pogrzeb. Nie było mowy o tym, abyśmy przetrwali tam dłużej. Nie mieliśmy pieniędzy, nie mieliśmy niczego. Kilka dni później matka oznajmiła nam, że sprzedała gospodarstwo, zakład ojca i że wyjeżdżamy do Włoch, do Volterry, bo właśnie tam kilka miesięcy wcześniej wyemigrował brat mojej matki, Stanisław. Tak też zrobiliśmy. Parę dni później na zawsze opuściliśmy Wrocław.
Odetchnęłam chwilę, po czym mówiłam dalej:
- Zatrzymaliśmy się u wujka. Nie mieszkało nam się tam najgorzej. Był on bowiem o wiele bogatszy niż my, więc żyliśmy w całkiem dobrych warunkach, poza tym matka miała jeszcze pieniądze ze sprzedaży gospodarstwa. Pewnego dnia do Stanisława przyjechał jakiś mężczyzna. Był najpiękniejszą istotą, jaką kiedykolwiek widziały moje oczy, oczywiście do tamtej pory. Nazywał się Eleazar. Gdy tylko zobaczył mnie i Aleca, natychmiast się nami zainteresował. Jak się później okazało, był to, oczywiście, wampir. Potrafił wyczuwać talenty. Kilka dni później zostaliśmy z Alecem przez niego i Demetriego uprowadzeni. To ostatnia rzecz, jaką pamiętam z mojego człowieczego życia.
Odetchnęłam. Znowu zamknęłam oczy. Chciałam przypomnieć sobie wszystkie myśli z czasów, kiedy dowiedziałam się, kim jestem. Próbowałam poczuć ten palący ból, który wypełniał moje ciało w czasie przemiany. Pragnęłam opowiedzieć mu wszystko, nie mogłam nic ukryć.
- Jane… - zaczął. – Jeśli nie chcesz mówić - nie musisz.
Wyczułam w jego głosie troskę. Martwił się o to, jak bardzo przeżywam, opowiadając swoją historię.
- Nie, Seth – powiedziałam trochę głośniej niż zamierzałam. – Chcę, żebyś wiedział wszystko.
Uśmiechnął się. Wiedział, że kocham, gdy to robi, i zapewne chciał dodać mi tym otuchy.
- Okej, mów dalej.
Zrobiłam kolejny wdech. Ta część mojej historii jest zdecydowanie „tą trudniejszą” .
- Przez trzy dni czułam najgorszy ból. Jeszcze nigdy takiego nie doznałam w całym moim życiu. Wydawało mi się, że palę się od środka. Każda, nawet najmniejsza komórka mojego ciała, płonęła żywym ogniem. Wiedziałam, że umieram. Nie wiedziałam tylko, że, umierając, rodzę się na nowo – powiedziałam bardzo powoli, dokładnie dobierając słowa. - W trzecim dniu moich katuszy, ból trochę zelżał. Myślałam sobie: „Co jest, co cholery?”. Wydawało mi się, że gdybym umierała, to powinnam czuć się jeszcze gorzej, a nie lepiej. Wtedy usłyszałam jęki Aleca. Powoli otworzyłam oczy. Wiedziałam, że świat się zmienił. Potrafiłam dostrzec każdy, nawet najmniejszy pyłek. Byłam w stanie zobaczyć nawet powietrze. Poczułam, że leżę na czymś miękkim. Chwilę później zrozumiałam, że jest to wielkie łoże. Zastanawiałam się, co, do cholery, łóżko może robić w piekle. Spojrzałam wtedy w bok i zobaczyłam leżącego obok mnie brata. On też miał otwarte oczy i trwał nieruchomo jak nieboszczyk. Dopiero wtedy zauważyłam, że nie jesteśmy sami. W rogu pokoju siedział Aro. Przywitał nas, po czym całkiem spokojnie oznajmił, że staliśmy się wampirami. Na początku oczywiście nie wierzyłam w żadne jego słowo, ale w końcu musiałam przyjąć to do wiadomości. Zapytałam, dlaczego wybrał akurat nas. Wtedy zawołał jakiegoś mężczyznę, który był człowiekiem. Poczułam jego krew i zupełnie straciłam nad sobą kontrolę. Stał się pierwszą osobą, którą zabiłam.
Nie miałam odwagi spojrzeć w oczy Setha. Wstydziłam się. Tchórz!, skarciłam się w myślach. Wiedziałam, że oczekuje dalszej części, więc znów zaczęłam mówić.
- Aro zaśmiał się i powiedział, że ten człowiek został przyprowadzony po to, aby pokazać nam, dlaczego zostaliśmy wybrani. Oczywiście nie było kłopotu z tym, aby ściągnąć następną ofiarę. Dowiedzieliśmy się też, jakie mamy talenty. Oczywiście byłam zachwycona. Wydawało mi się, że sprawianie fizycznego bólu jest najpiękniejszym darem, jaki mogłam dostać. Niedługo potem stałam się ulubienicą Ara i jego braci. Obiecałam im, że będę służyć Volturi, dopóki będę istnieć. A teraz łamię tę obietnicę – westchnęłam. – W ciągu tych siedmiuset lat zabiłam ogromną ilość ludzi. Byłam zła i okrutna. Myślałam tylko o swoim dobru. Nie rozumiem, dlaczego to właśnie ty się we mnie wpoiłeś. Jestem twoim naturalnym wrogiem. Zostałeś stworzony po to, aby zabijać takich jak ja. Jesteśmy swoimi zupełnymi przeciwieństwami. A jeśli Bóg istnieje i jest to jego sprawka, zrobił nam naprawdę niezły kawał.
Czekałam na jakąś reakcję Setha. Czekałam, aż ucieknie stąd z krzykiem i postara się zapomnieć o mnie. Ale on po prostu wstał, podszedł do mnie i mocno przytulił. Przywarłam do jego torsu i objęłam go za szyję. On natomiast położył mi dłoń na talii, a drugą głaskał moje włosy. Nic nie mówiliśmy, aż w końcu z transu wyrwał nas głos Emmetta.
- Jane! Seth! Przestańcie się obściskiwać i ruszcie tyłki do domu. Volturii są już w drodze. Chcą nas zabić – powiedział. W jego głosie wyczułam strach.



*Wrocław do 1250r należał do Królestwa Niemieckiego – Jane nie jest Polką, ona tylko urodziła się na terenach teraźniejszej Polski.
** [link widoczny dla zalogowanych]

__________________________

Chciałabym tylko nadmienić, że ostatecznie jest to przedostatni rozdział. Tak więc przed wami już tylko rozdział ostatni + epilog Wink.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Landryna dnia Sob 18:25, 24 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 19:13, 24 Paź 2009 Powrót do góry

pierwsza - edit po przeczytaniu

no tak - romantyczna scena... wyznania..wspomnienia... zepsujmy to.. więc kto psuje najlepiej - Emmett Uwaga :P

dość spokojny rozdział biorąc pod uwagę twoje wcześniejsze... :) ale jednocześnie zapowiedź... wróżba czegoś bardzo...bardzo ostatecznego...

zastanawiam się jak rozwiążesz tę sytuacja -wiem... odpowiedzi nadejdą, ale myśli nie powstrzymasz :)

jak zwykle napisane bardzo dobrze... historia Jane jest jednocześnie osobista, a opowiedziana jakby była tylko obserwatorem i szczerze powiedziawszy bardzo mi się to podoba, bo tak wyobrażam sobie tą małą wampirzycę...

pomysł z niemieckim pochodzenie i przenosinami trochę naciagany, ale przejdzie :P bo ładnie wprowadzenie :P

pozdrawia
kirke
która żałuje....
że się ten ff kończy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kirke dnia Sob 19:28, 24 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Seanice
Człowiek



Dołączył: 29 Cze 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:40, 24 Paź 2009 Powrót do góry

To fajnie, że Alec jeszcze się pojawi.
Lubię czytać to opowiadanie, ze względu na twój styl, pomysł i wykonanie.

A teraz trochę więcej o rozdziale:
Nie wiem co powiedzieć (napisać). Rozdział bardzo dobry, fajnie napisany. Dobrze, że Jane opowiedziała swoją historię. Seth zachowuje się bardzo dojrzale, jak na szesnastolatka/piętnastolatka. Rozumiem, że to przez stanie się wilkołakiem i tak dalej, nie przeszkadza mi to.
Volturi przyjdą by ich zabić. No mam nadzieję, ze im się nie uda. Jestem ciekawa jak potoczy się to dalej i chyba pierwszy raz nie mam żadnych domysłów.

Pozostaje mi czekać na kolejny fragment opowiadania.
Pozdrawiam,
Seanice.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MonsterCookie
Gość






PostWysłany: Sob 19:55, 24 Paź 2009 Powrót do góry

Naprawdę najlepszy, chociaż w zasadzie jest na równi z tym, bo ten też mi się bardzo podobał Wink

Po prostu uwielbiam twój ff. Jak ty to robisz, że wymyślasz tak fascynującą historię Jane? Urodzona we Wrocławiu - trochę mnie tym zaskoczyłaś, ale całkiem pozytywnie.
Poza tym rozdział reczywiście spokojny, aczkolwiek dobrze się go czytało. Pochłanęłąm go w mgnieniu oka :P
Czy przyjazd Volturi zapowiada powoli niechybny koniec twojego ff? Musisz wiedzieć, że bardzo bym tego nie chciała. Skoro tak Emmett wparował do zakochanej pary, to musi byc coś na rzeczy, czyli moja kulminacyjna akcja :D

Z dużą niecierpliwością czekam na następny rozdział i życzę Wielkiej ( przez duże W ) Weny.
MonsterCookie Wink
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin