FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Edward Cullen: Kieszonkowiec [NZ] [T] R10 4.09 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Invisse
Zły wampir



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:11, 11 Lut 2010 Powrót do góry

Odpieram zarzuty, że nie czytam tego tłumaczenia Wink Ja mu jestem wierna, tylko czas nie zawsze dochowuje wierności mi. Czytam więc w konspiracji i nie pozostawiam po sobie śladów ;P
No i z pewnością w końcu się znudzicie, czytając 2187 komentarz, że świetnie i bezbłędnie przetłumaczone, a zawsze mam wrażenie, że przy tłumaczeniach nie wypada komentować postaci :)

Emmetta lubię w tym opowiadaniu najbardziej. Jest o wiele naturalniejszy niż Bells czy Ed. Może z tą niemożliwością zamknięcia ust trochę mnie przypomina Wink Akcja z patroszeniem ryb była świetna. No i w drogerii... ta dziewczyna, wrzucająca wszystkie flakoniki im do koszyka była niemal namacalna Wink
No i dwóch Mini Me - oni są the best ;P

Pozdrawiam,
I.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Wto 16:08, 02 Mar 2010 Powrót do góry

Witam Wink
Wiem, że jesteśmy nieznośne, choć teraz bardziej ja, że każemy Wam tak długo czekać, ale miałam małe problemy, głównie w szkole, i nie mogłam wcześniej skończyć tego, co zaczęłam.
Ale właśnie w tej chwili przysiadam i mam nadzieję, że dzisiaj wyślę coś do bety. Być może dziewiątka pojawi się rozdzielona na pół, jednak lepsze to niż czekanie w nieskończoność.
Ale dla tych, którzy czytają oryginał mam dobrą wiadomość - pojawił się dziesiąty rozdział! :)

Dziękujemy za wszystkie komentarze i mamy nadzieję, że nie zapomnieliście jeszcze o tym opowiadaniu Wink

P.
Rath

P.S.
Nie tłumaczyłam, więc mogę coś wspomnąć? Very Happy
Punkt widzenia Charliego był ciekawy, pokazał nam go z innej strony, ale nie wiem, czy nie lepsza byłaby np. Sue jako jego dziewczyna. Heidi w ogóle do tej roli mi nie pasuje. Może ze względu na kanon, gdzie nie mieli ze sobą żadnej styczności. Jednak jednemu nie mogę zaprzeczyć - kara na chłopakach win! Laughing
I także jestem tim diabełek xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rathole dnia Wto 16:09, 02 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Vicki
Nowonarodzony



Dołączył: 20 Sty 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Czw 23:27, 04 Mar 2010 Powrót do góry

Ja oczywiście, że nie zapomniałam ! Jak można by było zapomnieć ... szczególnie, że skończyło się w takim momencie ! To czekam na dziewiąty rozdział ... Wink

Pozdrawiam
V.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Śro 20:34, 10 Mar 2010 Powrót do góry

Okej, Landryna przyszła i komentuje tak, jak obiecała :D (bo ciocia Landzia zawsze dotrzymuje słowa, pamiętajcie o tym drogie dzieci Laughing ).
Chciałoby się się zacytować Cezara i powiedzieć: "Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem", ale niezbyt pasuje mi to do sytuacji xD.
Okej, chowam swoje mądrości do kieszeni.
Po pierwsze, byłam z EC:K do tyłu dwa rozdziały, shame on me.
Rozdziały są długie, a ja nie lubię długich(rozdziałów, oczywiście Laughing ), więc musiałam się trochę naczytać.
Fik nabiera rozmachu i humoru, co mnie cieszy.
Pewnie powtórzę po innych, jak ta głupia koza, że uwielbiam postać Charliego :D
Dobrze wykreowana, zabawna.
Nie podoba mi się jednak ta wielka obawa przed nim - wiecie, szeryf policji, groźny sratatata. Ale to już jest powielane w wielu fanfikach, więc przywykłam.
Fajna zemsta, dobrze wymyślona Laughing .
I przyznaję się, że uwielbiam tutaj postać Emmetta Wink. Jest nawet lepszy od Charliego :D

Co by fan fik nabierał rozmachu za każdym rozdziałem, tego życzę sobie i wam, ja - Landryna! xD

Weny, czasu i chęci do tłumaczenia Wink
Wpadnę za dwa rozdziały Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Landryna dnia Śro 20:35, 10 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
żaklinka
Nowonarodzony



Dołączył: 25 Sty 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:27, 02 Kwi 2010 Powrót do góry

O nie LEŻE I KWICZĘ ZE ŚMIECHU
swym wyciem obudziłam dzieci i męża masakra
Uwielbiam zabawne fanfici. Autorka tego jakże ciekawego opowiadania ma niezłe poczucie humoru :)
O kobieto ciesze się ze znalazłaś i podjęłaś się tłumaczenia takiej a nie innej historii :)

Dzięki Czekam na ciag dalszy

Życzę natchnienia i mobilizacji ....

Oby szybko wyszło słoneczko ono zawsze ładuje nasze akumulatory .....

Jeszcze raz dzięki Kochana :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Nie 19:00, 18 Kwi 2010 Powrót do góry

Cześć :)
Dodaję nowy post i pewnie niektóre z Was mogły myśleć, że to nowy rozdział... Przepraszam, że tak długo czekacie. Miałam dodać i przetłumaczyć go lata temu, ale niestety nie mam ani chęci, ani czasu.
Jestem w III gimnazjum i za dwa tygodnie pisze testy. Jeżeli teraz nie wezmę się do roboty, to nie chcę myśleć, w którym liceum skończę.
Jeżeli Swaniak nie przetłumaczy tego rozdziału za mnie, to możecie go wyglądać dopiero w weekend po egzaminach (piszę 27,28,29).

Jeszcze raz przepraszam. Wiem, że jestem okropna. Ale mamy do nadrobienia teraz trzy rozdział, aby być na równi z Ericą. Postaram się zrobić to jak najszybciej. Dodam jeszcze, że nasza kochana pisarka czuje się lepiej i kontynuuje resztę ff-ów.

Pozdrawiam,
Rath

Ed.
Póki co pozwolę sobie wpisać 'zawieszam' Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rathole dnia Nie 19:09, 18 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Pon 7:24, 19 Kwi 2010 Powrót do góry

No cóż szkoda, że ff został zawieszony, ale czego czytelnik nie zrobi dla dobrego opowiadania? Nie ma takiej rzeczy :D Kieszonkowiec uzależnia i czekanie na nowy rozdział tylko wzmaga apetyt:D Sądzę, że wytrzymamy.
-Czy damy radę?
- Tak, damy radę.
Ok chyba przyda mi się wizyta u lekarza...
Pozdrowienia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Pon 8:01, 19 Kwi 2010 Powrót do góry

Jejciu, kolejne zawieszone.
Nie gniewam się jedynie, bo przynajmniej wiem, że będziecie to kontynuować.
Mam nadzieję, że testy ci pójdą bardzo dobrze (sama teraz piszę, ale mam je gdzieś delikatnie mówiąc).
Kieszonkowca uwielbiam, dlatego mam nadzieje, że będziecie tłumaczyć, aż do ostatniego rozdziału.
Te dwa tygodnie powinnam wytrzymać.

villemo napisał:
-Czy damy radę?
- Tak, damy radę.


Damy radę!! ;-D

Napisz te testy jak najlepiej i wracaj do Kieszonkowca ;-)
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Śro 16:42, 30 Cze 2010 Powrót do góry

Dzien dobry, zapraszam po półrocznejprzerwie na dziewiąty rozdział i życzę miłych wakacji :)

Rozdział 9
tłum. Rathole

~Mały Diabełek Edwarda (aka Diabol)

- Zdaje się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Dużo pocałunków, pieszczoty i gra wstępna, ale dzieciak nie posuwa się jeszcze dalej – powiedziałem z kwaśną miną.
Jeżeli Edward będzie działać w taki sposób, powinien dojść do końca tygodnia. Aniołek szturchnął mnie w brzuch i gwizdnął.
- Daj dzieciakowi chwilę przerwy – powiedział, przerywając moje komentarze. – Jest w tym nowy.
- Och, wyluzuj, Aniołku. Obejrzał wystarczająco dużo pornosów, żeby wiedzieć, co powinien robić.
Wywrócił oczyma i uszczypnął się w nos.
- Tak, jego kolekcja jest dość obszerna, ale nie miał zbyt dużo czasu, aby ją całą obejrzeć.
- Czyją stronę trzymasz? – spytałem, obserwując mojego bliźniaka. Jego paciorkowe oczy patrzyły za mnie, a on potrząsał przy tym głową.
- Jezusie Miłosierny! Myślę, że… będzie pieprzyć ją na sucho! – zauważył Aniołek, próbując dyskretnie powąchać włosy Belli.
Oczywiście to zauważyłem. Zawyłem i potrząsnąłem nogą, ponieważ jej dotknął. Trąciłem ramię Aniołka i wskazałem na mojego chłopca.
- Zbliża się do jej piersi. Dalej, Eddie! Nadszedł czas na ostrzejsze zagranie.
- Cholera, wszystko zepsuje, zanim zobaczy ją nagą … - uciąłem, kiedy Edward warknął imię Belli i trącił nosem jej szyję.
- Ku*** – syknął mój kompan, zasłaniając skrzydłami swoją zaczerwienioną twarz. Otarłem pot z czoła, chłodząc się machaniem ogona.
- Trzeba przyznać, że było naprawdę gorąco – powiedziałem szczęśliwy. – Czekaj. Czujesz to, Aniołku? – spytałem. Moje zmysły bezpieczeństwa dostawały bzika. Przysiągłbym, że słyszałem coś na dole.
- Bracie – odparł Aniołek, trącając moje ramię i wskazując na Bellę i Edwarda. – Oni… um… no znowu…
Uśmiechnąłem się i zatarłem ręce.
- Świetne.
Zacząłem udzielać Edwardowi rad, gdzie powinien dotknąć naszą kochaną Bellę, ale Aniołek trącił mnie ponownie.
- Nic nie słyszysz? – spytał. Potrząsnąłem głową, wsłuchując się w pomruki dziewczyny.
- Bracie – powtórzył. – Mówię poważnie. Myślę, że ktoś jest na dole. – Popatrzyłem na mojego towarzysza. Na jego twarzy malowało się zmartwienie.
- Cóż, nie możesz po prostu tego sprawdzić?
- Czyli co powinienem zrobić? Użyć całych moich mocy, aby sprawdzić, kto jest na dole?
- Tak. Jesteś w porządku, więc chyba powinieneś mieć jakieś moce.
Aniołek wywrócił oczyma i potrząsnął głową.
- Nie czytam w myślach.
- Fajnie byłoby czytać… - zaśmiałem się. – Co powiesz na to, żeby skorzystać ze swoich skrzydełek?
Uderzył mnie. Wtedy usłyszałem kroki na schodach. Edward odsunął się od Belli szybciej niż mógłbym powiedzieć supercalifragilistic… czy coś.
- O mój… - szepnął Aniołek. – Myślę, że ma ze sobą pistolet.
- Jeżeli mówisz o tych dwóch rzeczach wystających mu z ramion, to myślę, że niesie ze sobą dwie.
- Diabeł, nie mówię o jego ramionach. Mówię o tym jednym, który trzyma w dłoni…
Spojrzałem na rękę ojca Belli i zobaczyłem duży karabin. Przełknąłem ciężko, patrząc na mojego bliźniaka.
- Już jest martwy.
- Chodź – odpowiedział. – Jeżeli dobrze skoczymy, to wylądujemy na ramionach Belli.
- Dobry pomysł.

~Edward
Wytrzeszczyłem oczy, a moje serce się zatrzymało. Wypuściłem ze świstem powietrze i spojrzałem w górę. Tak oto przede mną stał człowiek z moich najgorszych koszmarów. Dość duży mężczyzna z szerokimi barkami i strzelbą w ręce, stał w progu pokoju Belli.
Wraz ze słowem „tatuś” moja erekcja znacznie zmalała. Ojciec Belli ułożył swój karabin na ramieniu, a jego ciemne oczy badały pokój. Zatrzymały się na nieogarniętym łóżku. Cholera! Już wiedział. Wiedział, że właśnie próbowałem rozdziewiczyć jego córeczkę i niemiałbym nic przeciwko zrobieniu później tego ponownie.
- Tato, hm, nie chcę być niegrzeczna, ale co ty tutaj robisz? – spytała uroczo Bella.
Ta, przecież była aktorką.
- Przyjechałem na kontrolę, moja księżniczko, żeby sprawdzić, czy wszystko jest w porządku – powiedział, robiąc kilka kroków. Jego oczy zatrzymały się na nas; nic nie umknęło jego uwadze, nawet moje roztrzepane włosy.
Alice upierała się, że muszę mieć nową fryzurę. Nazwała ją „po prostu wyjebiste włosy”.
- Słodko z twojej strony, tato – odpowiedziała z uśmiechem, kierując wzrok na ekran telewizora. Chyba grali „Gwiezdne wojny: Powrót Jedi”.
- Wszystko dla mojej małej dziewczynki – powiedział.
- Tato, to jest kuzyn Alice – Edward Cullen – przedstawiła mnie. – Edwardzie, to jest mój tato, Charlie Swan.
- Jesteś jednym z tych, którzy ukradli torebkę mojej córeczki?
Przytaknąłem wyskoczywszy z łóżka.
- Tak, proszę pana. Przepraszam, proszę pana. – Wyciągnąłem w jego stronę rękę, chcąc pokazać, że nie byłem kompletną niedorajdą.

Odcień jego oczu był ciemniejszy niż Belli, a jego twarz pokryta była małym zarostem. Wyglądał na młodszego niż był w rzeczywistości. Widziałem na dole zdjęcie jego i Belli sprzed kilku lat; wtedy miał jedynie większe wąsy. Ubywało mu dzięki nim z dziesięć lat.

Ugryzłem się w wewnętrzną stronę policzka, kiedy prawie zmiażdżył mi dłoń.
- Przepraszam – powtórzyłem. Poruszyłem się niespokojnie, czując, że moja skóra była lepka i wstrętna. Bella musiała wyczuć mój dyskomfort.
- Przepraszam, Edwardzie – zaczęła słodko. – Zanim mój tata przyszedł, pytałeś mnie o łazienkę. – Wskazała na podwójne drzwi przede mną. Przytaknąłem, dziękując jej.
- Kiedy skończysz, zejdź na dół – dodał Charlie.
- W porządku – wymamrotałem.
Odwróciłem się szybko i zamknąłem za sobą drzwi. Słyszałem ich stłumione głosy. Bez względu na to, co jej powiedział, to ona brzmiała, jakby była zwycięzcą.
Szybko się umyłem i zdjąłem moje bokserki. Uprałem je najlepiej jak potrafiłem w zlewie. Nie miałem pojęcia, co z nimi zrobić, więc zawiesiłem je na kabinie prysznicowej. Poczułem wibracje telefonu. Kiedy zobaczyłem, że to Emmett, odebrałem.
- Cześć – przywitałem się szybko.
- Siema, stary. Chciałem dać ci jakieś rady czy coś.
- Trochę za późno – syknąłem, wkładając telefon, między moje ramię a ucho. Otworzyłem szafeczkę z lekarstwami, aby znaleźć coś na ból głowy.
Zobaczyłem mały purpurowy woreczek.
Widziałem już taki wcześniej. Alice…. Kiedy spadła torebka…
Mały wibrator.
Upuściłem telefon, przeklinając. Włożyłem woreczek z powrotem i podniosłem telefon.
- Co to do diabła było? – spytał Emmett. Usłyszałem w tle Jaspera proszącego go, aby zjechał na pobocze.
- Po prostu znalazłem coś u Belli.
- Och, znalazłeś trochę kremu przeciwgrzybicznego?
- Co? Nie!
- Och, jeżeli jednak, to nie martw się. Czasami tego używają, kiedy się tam golą.
Zamknąłem apteczkę, zanim znalazłbym coś jeszcze. Jeżeli zacząłbym myśleć o tym, co Bella ma pod majtkami, byłby to dla mnie cios poniżej pasa.
- Edward, dostałeś się do majtek Belli?
- Nie. Charlie wszedł.
- Przykro mi, koleś – odpowiedział. – Chociaż nie, nie jest mi przykro. Zasłużysz na to po nocy, tak samo było ze mną i Jasperem.
Przewróciłem oczami i sprawdziłem, czy zostawiłem po sobie porządek.
- Wy na to zasłużyliście i wiesz o tym.
- Może, ale to nie powstrzyma mnie przed planowaniem zemsty! – krzyknął i zaśmiał się w charakterystyczny dla siebie sposób. Później się ze mną rozłączył. Debil.

Zszedłem na dół i zastałem Bellę rozmawiająca z ojcem w kuchni. Zatrzymałem się w połowie drogi. Wiem, że byłem dupkiem. Nie mogłem temu zaradzić.
- Jest dobrym chłopakiem, tato.
- Ukradł twoją torebkę.
- Tak, ale miał powód – broniła mnie.
- Wszyscy tak mówią – odpowiedział.
- Tak, ale musiał to zrobić, żeby za nimi nadążyć.
Charlie westchnął.
- Słuchaj, Bello. Bardzo się cieszę, że poznajesz nowych przyjaciół, ale nie uważasz, że to trochę dziwne, że większość z nich jest starsza od ciebie o dziesięć lat?
Co?
- Cóż, większość osób w moim wieku zaczyna studia. Ja już ukończyłam trzy kierunki.
- Powinnaś kolegować się z osobami w swoim wieku.
- Jest trzy lata starszy niż ty!
Cholera, miała tylko osiemnaście lat.
- Cóż, to lepiej niż dziesięć – zażartowała.
- Słuchaj, ja po prostu…
- Tato, nie jestem typem imprezowej dziewczyny. Poznałeś moją beznadziejną współlokatorkę, Jessikę – oblała cały pierwszy semestr. Chcesz, żeby tak samo było ze mną?
- Nie twierdzę, że masz ciągle imprezować, pić czy coś. Po prostu uważam, że powinnaś troszeczkę się wyluzować.
- To właśnie robię tego roku. W każdym razie, nie pozwolisz mi zacząć szkolenia…
- Bello, rozmawialiśmy o tym.
Westchnęła.
- Nie, nie rozmawialiśmy. Chcę się szkolić, nie będę po prostu konsultantką.
Konsultantką? Trening? Na co?
- Jesteś zbyt młoda.
- Jestem już dorosła.
- Wiem, jesteś odkąd skoczyłaś osiem lat – powiedział, śmiejąc się.
- Ta…
- Może to ma związek z twoim wielkim mózgiem.
- Naprawdę? Też tak myślę – powiedziała żartobliwie. Mogłem usłyszeć, jak Charlie coś nuci, a później któreś z nich wzięło głęboki wdech.
- Tato, możesz pomóc mi z tymi kulami?
- Tak, cholera, pozbawiłaś przestraszonego chłopczyka całej zabawy.
Usłyszałem parę kliknięć i dźwięk otwieranych drzwi. Nabrałem dużo powietrza i zdałem sobie sprawę, że spluwa jest naładowana.
Bella chrząknęła.
- Jeszcze jeden w tym pokoju.
Charlie zaklął.
Czy to była jakaś pieprzona walka? Ku***.
Postanowiłem „przez przypadek” wystawić swój łokieć zza ściany.
- Edward, jesteśmy w kuchni – powiedziała Bella, odwracając w moją stronę głowę. Odwzajemniłem jej uśmiech.
- Bello, dlaczego kulejesz? – spytał Charlie, kiedy wszedłem do kuchni.
- Ponieważ goniła mnie i rozcięła sobie nogę o szkło – powiedziałem, patrząc na nich. Charlie zerknął na mnie, obejmując córkę ramieniem.
- Co, do cholery, stało się z jej butami?
- Rzuciła nimi we mnie – powiedziałem, opierając się o futrynę. Bella skrzywiła się w moją stronę.
- Ach. – Przycisnął usta do jej czoła. – Moja dziewczynka. Czekaj, na chodniku było szkło? – spytał, patrząc na mnie w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Nie… Było trochę w alei, do której wbiegłem – wyjaśniłem.
- Goniłaś go aż do alei!
O nie.
- Tak – mruknęła.
- To było bardzo głupie – powiedziałem stanowczo.
Kiedy teraz o tym myślałem, naprawdę głupie było, że goniła mnie aż do alei. Gdybym był prawdziwym złodziejem… Wzdrygnąłem się na samą myśl, co mogłoby się jej stać.
- Całkowicie zgadzam się z Edwardem – powiedział.
- Edwardzie….
- Bella, ma rację – powiedziałem. – Nie powinnaś gonić złodziei po alejach.
Popatrzyła na mnie, przez co mój biedny penis drgnął. Zacząłem zastanawiać się, czy Bella nie ma go w swojej kontroli. Jedno spojrzenie i jestem gotów, by na nią skoczyć.
Jezu, nie naprzeciwko pistoletu jej taty…
- Co byś zrobił, gdybym cię nie goniła?
Wzruszyłem ramionami.
- Wysłałbym torebkę z powrotem do ciebie. Oczywiście pocztą.
- No tak, ale mieliśmy się spotkać później – dodała, ściągając brwi.
- Boże, to byłoby cholernie żenujące.
Charlie się zaśmiał.
- Mógłbym wiedzieć, czy zrobiłabyś to ponownie? – Popatrzył na Bellę, a ona na niego.
- Nie – powiedzieliśmy razem.

- Widzimy się jutro na śniadaniu, Bells – powiedział Charlie, kiedy odprowadzała go do drzwi. Charlie spędził ostatnią godzinę na przesłuchiwaniu mnie. Z pewnych względów czułem, że to jeszcze nie koniec. Pytał się o moich znajomych, rodzinę, intencjach co do edukacji i o moją przyszłość.
- Potrzebujesz podwiezienia, Edwardzie? – spytał. Ku***. Czego się spodziewa jako moją odpowiedź?
Nie, przepraszam, ale zamierzam spędzić noc z pana córką?
Kurde, nie.
- Dobranoc, tato – powiedziała Bella, całując jego policzek. Chciała już zamknąć drzwi, ale Charlie je zatrzymał.
- Bells… - zaczął. Jego wzrok przeszył mi głowę. O Boże.
Bella rozszerzyła oczy, które zaczęły błyszczeć. Jej dolna warga zadrżała, a samotna łza spadła z jej zaczerwienionych oczu.
- Dobra. – Przyłożył dwa palce do oczu, dając mi tym samym znak, że „będzie mnie obserwował”, i zatrzasnął za sobą drzwi.
Dziewczyna uśmiechnęła się i odwróciła do mnie twarz.
- Bello, nie chciałbym, żebyś miała przeze mnie kłopoty.
- Mam kłopoty tylko wtedy, jeżeli to konieczne – zażartowała. – Poza tym śmiesznie jest patrzeć na ciebie zalanego potem.
Stanęła na czubkach palców i złożyła pocałunek na moich ustach. Westchnąłem i owinąłem ramiona wokół niej.
- Chciałbyś zostać? – spytała. Przytaknąłem, chcąc, aby nasze usta znowu się spotkały. Zachichotała, jej stopy zawisły nad ziemią. – Musimy iść do łóżka, jeżeli zamierzam gotować dla – powiedziała, przerywając na mniej niż sekundę – dziesięciu ludzi.
Ziewnąłem i zgodziłem się.
Usadowiliśmy się na łóżku, a ja zacząłem się denerwować. Wiedziałem, że nie mamy żadnej przyszłości. Dopiero co się poznawaliśmy, a chcieliśmy spać ze sobą. Moglibyśmy niechcący zburzyć to, co już zbudowaliśmy.
Nie byłem za tym, żeby to przerwać.

- Hm, nie mam, w czym spać – powiedziałem głupio, kiedy Bella wyszła z łazienki. Usłyszałem mamrotanie i zobaczyłem uroczy rumienieć.
Cholera, moje bokserki.
- Przepraszam, Bel-la – zająkałem się. – Nie miałem co z nimi zrobić.
Kiwnęła głową, odwracając się. Podeszła do szafki i wyjęła parę męskich szortów.
- Stara para mojego taty, którą ukradłam lata temu – powiedziała. – Powinny pasować.
Wziąłem i wszedłem do łazienki, aby się przebrać. Rozejrzałem się, aby zobaczyć, gdzie są moje bokserki i znalazłem je pomiędzy dwoma malutkimi majtkami.
O ku***. Jęknąłem.
Usłyszałem przez drzwi śmiech Belli.
- Rewanż – powiedziała. – W szufladzie jest dodatkowa szczoteczka.
- Złośliwiec – krzyknąłem, zanim zacząłem czyścić zęby.

Przeszedłem przez łazienkę, nie będąc pewien, co Bella założy. Część mnie chciałaby więcej drobnej bielizny, jakiś gorset ze skóry, ale część mnie chciałoby ją nagą.
Stłumiłem jęk; mój penis był cholernie zły na przypływ tych myśli.
Przebiegłem rękoma po twarzy i zobaczyłem jak Bella wyrzuca niektóre poduszki i naciąga kołdrę z powrotem. Była tylko w szarym staniku i szortach, które wyglądały jak majtki.

To będzie długo noc.

Przełknąłem z trudem ślinę i zrobiłem krok do przodu.
- Testujesz moją silną wolę, Bello.
Zachwiała się.
- Czas do łóżka – powiedziała.
- Idę po butelkę wody – odpowiedziałem, odrywając się od niej. – Chcesz coś?
Potrząsnęła głową.

Zszedłem na dół i mógłbym przysiąść, że usłyszałem zamykane drzwi frontowe. Szybko sprawdziłem, czy to Charlie nie wrócił swoim porsche.
Cholera. Wrócił do domu, kiedy byliśmy z Bellą na górze?
Potrząsnąłem głową i szybko zamknąłem wszystkie okna. Wszedłem do kuchni i dokończyłem wodę. Zauważyłem na ladzie coś, czego nie było tam wcześniej. Zatrzymałem się, kiedy zobaczyłem dwie puste muszle i kulę. Podniosłem jedną z nich; było na niej wyryte imię „Mike”, zaś na drugiej „Eric”.
Och ku***, czy tatuś – Trigger Happy* - Swan próbował mi coś powiedzieć? Podniosłem kulę, a włosy na szyi zjeżyły mi się, kiedy obróciłem ją w palcach.
Edward.
Przełknąłem głośno i usłyszałem ciche kroki z korytarza.
- Edward? Co ci zajmuje tak dużo czas? – Weszła i wyglądała bardziej zapierająco dech w piersiach w słabym świetle.
- Och – uśmiechnęła się i pokręciła głową. Wzięła ode mnie kulę i roześmiała się.
- Kim są Eric i Mike?
- Eric był kimś, kto złamał mi serce, kiedy miałam dziewięć lat – powiedziała, chichocząc. – Mike jest jednym z jego zastępców, którzy starali się wpaść na mnie w zeszłym miesiącu.
Mruknąłem i przyciągnąłem ją do siebie. Całowałem ją długo i głęboko. Odepchnęła mnie, żeby złapać oddech i uśmiechnęła się.
- Jesteś zazdrosny?
Przytaknąłem.
Uśmiechnęła się szerzej.
- Nie martw się. Eric jest teraz w Londynie ze swoim facetem, a Mike przeniósł się na Alaskę.
- Czy twój tatuś miał coś wspólnego z przeniesieniem Mike’a?
Wzruszyła ramionami.
- Najprawdopodobniej, lecz zaprzecza temu.
- Powinienem się martwić? – spytałem, biorąc kulę z moim imieniem z jej ręki.
- Nie, chronię cię – powiedziała słodko.
Wywróciłem oczyma i uniosłem brwi. Szybko złapałem ją w swoje ramiona i przerzuciłem przez ramię. Klepnąłem ją w tyłek - mój penis to uwielbiał - powodując jęk Belli, której chyba również się to podobało.
Zbadam to później. Wszedłem po schodkach, cały czas się śmiejąc. Bella przytulała się do mnie. Położyłem ją na łóżku i rzuciłem się na nią.
- Mogę pocałować cię na dobranoc? – spytałem. Zagryzła wargi i przytaknęła. Podarowałem jej mój najlepszy uśmiech, moje usta złożyły na jej wargach delikatny pocałunek.
Nie spodziewałem się jej reakcji. Jęknęła, jej piersi napierały na mnie, a ciało owinęło się wokół mnie. Och, pieprz się ze mną. Jęknąłem i pogłębiłem pocałunek, ssąc jej język.

~Mały Diabełek Edwarda (aka Diabol)
Ramię Belli.

- Cholera, Aniołku – powiedziałem. – Też myślę, że Edward ma nieczyste myśli.
Sapnąłem, kiedy pchnął swoje biodra na Bellę. Zablokował jej nadgarstki, przez co mógł napierać na nią mocniej.
- Niewinna mała dziewczynka, moje skrzydła – wydyszał Aniołek – Powinniśmy wrócić do Edwarda, skoro na razie jesteśmy bezpieczni.
- Na razie – powtórzyłem.
- Choć musze przyznać, że spluwa Charliego dodała trochę dramatyzmu – dodał, chwytając się mojego ramienia, gotowy do lotu.
- Powiedz to moim szortom.
- Zbyt wiele informacji, Diabełku.
- Co? Jakbyś i ty nie stracił paru piór… - powiedziałem, kiedy wylądowaliśmy na ramieniu Edwarda.
Bella pisnęła cicho, gdy ręce Edwarda pieściły jej piersi przez stanik. Moje oczy były przyklejone do delikatnej, wygiętej szyi, którą chłopak całował.
- Chyba chce zostawić na niej swoje ślady – powiedział mój towarzysz, ścierając pot z czoła. Popatrzyłem na niego i wzruszyłem ramionami.
- No i?
- Charlie, zapomniałeś?
O ku***…!
Zacząłem machać rękoma, aby przykuć uwagę Edwarda, ale był zbyt zajęty.
- Śniadanie będzie interesujące – powiedział Aniołek.
- O ile chłopak skończy przed śniadaniem – dodałem.

*http://en.wikipedia.org/wiki/Trigger_Happy_TV

____

I jak? :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rathole dnia Śro 16:44, 30 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
capricorn
Człowiek



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 17:34, 30 Cze 2010 Powrót do góry

a juz myślałam, że się nie doczekam nowego rozdziału. ;p Charlie nie był taki straszny jak mi sie na poczatku wydawało, najlepsze było to z "bede cię miał na oku", dzięki wielke za nowy rozdział. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Agua
Nowonarodzony



Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:23, 30 Cze 2010 Powrót do góry

Aaaa! Nareszcie jest!! love No więc spodziewałam się jakiejś ostrzejszej reakcji Charliego, ale myślę, że ta ostrzegawcza kula wystarczającą spełniła swoją rolę Punkt widzenia Diabola był bezcenny. Nie ma to jak jago cudowne komentarze Very Happy Zastanawia mnie o jakie szkolenie chodziło Belli na które nie chce się zgodzić Charlie... A co do Belli, skończyć trzy kierunki studiów w wieku osiemnastu lat... jestem pod wrażeniem. Jakiś geniusz z niej. Ciekawe ile procent mózgu wykorzystuje...
Wielkie dzięki za rozdział i życzę czasu i cierpliwości do dalszego tłumaczenia.
Pozdrowionka, A.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Śro 20:51, 30 Cze 2010 Powrót do góry

tyle czekac się opłacało...
nie powiem najlepszy moment to opisanie z perspektywy diabełka i aniołka... ich teksty są genialne i chyba najlepsze w tym wszystkich
nie mówię, że reszta zła bo całe opowiadanie, fabuła bardzo mi się podoba...
Eric i Mike piękne po prostu, nie będzie miec Edi za dobrze, ale jak wytrzyma to kotka Bella mu wynagrodzi:D
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
GINY
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:14, 01 Lip 2010 Powrót do góry

Dziękuje za rozdział naprawde warto było czekać. Diabełek i Aniołek są niesamowici te ich gadki są nie do przebicia:) Czekam na następny rozdział i jestem bardzo ciekawa co się stanie rano przy śniadanku:)O i mam nadzieje, że testy dobrze poszły ja też pisałam w tym roku coś okropnego no ale co zrobić:) Życze dużo weny i czasu:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Czw 22:21, 01 Lip 2010 Powrót do góry

Dziękuje za cudowny rozdział, już się bałam, że pozostawiłaś ten ff a była by to wielka strata(:
Przez cały rozdział miałam banana na twarzy, Diabełek jest genialny chociaż Aniołek też nie jest taki święty jedynie wstydzioch(: autorka ma bujną wyobraźnię i głowę pełną pomysłów i chwała jej za to(:

Mam nadzieję, że następny rozdział ukarze się szybciej, byłoby bardzo fajnie a tymczasem weny, czasu, chęci i motywacji do tłumaczenia.
Pozdrawiam Aja(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pią 16:23, 02 Lip 2010 Powrót do góry

hm, trochę dziwnie czytało mi się po takiej przerwie, ale moja pamięć jest chyba dość dobra, bo kojarzę wszystko co było wcześniej w miarę dobrze:P

jak zwykle było zabawnie, choć szczerze powiedziawszy zaskoczył mnie wiek Panny Swan i Cullena... myślałam, ze są młodsi, a oni są już w całkiem słusznym wieku ;P

kule o imionach chłopaków są dość znaczącym przekazem, o którym wolałabym pamiętać ;P ach te hormony :P
i znowu robią z Panny Swan kogoś nadinteligentnego ;P

dziękuje za świetne tłumaczenie i świetną zabawę Smile

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Swan
Zły wampir



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Forks, Phoenix... ok no... Śląsk :P

PostWysłany: Sob 17:20, 04 Wrz 2010 Powrót do góry

Okej, wybaczcie tak długą przerwę, to moja wina. Za dużo problemów itd i po prostu zapomniałam o tym rozdziale, przepraszam :(

Rozdział X

MCP to sześć minut

Tłumaczenie: Swan
Beta: dredzio

~Edward
Byłem świadomy otoczenia, bardzo świadomy, ale moje sny były wypełnione obrazami Belli, więc nie chciałem się jeszcze budzić. Poczułem ciepłe ciało, poruszające się obok mnie.
Ruch sprawił, że dolna połowa mojego ciała zareagowała. Syknąłem, gdy ciepła skóra musnęła poranną erekcję. Słodki chichot wypełnił moje uszy i nie mogłem powstrzymać uśmiechu, który pojawił mi się na ustach.
- Dzień dobry – wymamrotałem, wkładając nos we włosy Belli. Powitała mnie podobnie, sprawiając jeszcze więcej przyjemności żartobliwymi uszczypnięciami moich ust.
- Czas wstawać, śpiochu – wyszeptała Isabella przy mojej szyi. Jej miękkie usta drażniły tam skórę, a zęby podążały za nimi.
Jęknąłem i natychmiast oplotłem ramiona wokół jej talii. Koszulka na ramiączkach podjechała w górę jej pleców, a moje palce napotkały gładką skórę; tak miękką i ciepłą.
- Już się obudziłem – powiedziałem. Głos miałem zachrypnięty z powodu snu i pożądania.
Zły mini-ja na moim ramieniu patrzył na nią zalotnie, wypychając biodra. Anioł na lewym ramieniu (kiedy się zamienili?) chował się za skrzydełkami, mamrocząc.
Nie umknęło mojej uwadze, że miał przekrzywioną aureolę i włosy w dzikim nieładzie na czubku głowy. Zastanowiłem się przez chwilę, czy bardziej anielska strona mnie nie przechodziła na ciemną stronę mocy.
- Edward – powiedziała Bella. Jej usta zaciskały się przy mojej nawilżonej skórze.
- Tiaa. – Jęknąłem, gdy jej udo znów się o mnie otarło.
- Mogę cię dotknąć? – zapytała słodko.
Och, słodki Jezu. Czy ona starała się mnie zabić?
Prawie mogłem usłyszeć małych kolesi na moich ramionach, odpowiadających na jej pytanie.

~Diabeł
- Oczywiście, że możesz mnie dotknąć. I w ogóle, jeśli nie masz nic przeciwko, proszę, usuń swoją bluzkę, żebym mógł pieścić twoje cycki – powiedziałem, oblizując usta, gdy mój ogon owinął się zaborczo wokół talii Belli.

~Anioł
- Dotknąć mnie? – zapytałem, zdezorientowany przez spojrzenie jakie mi posyłała. – Och, pomożesz mi wstać z łóżka, żebyśmy mogli się pomodlić? – Uśmiechnąłem się do niej szeroko, ale sposób w jaki przygryzła wargę, mówił mi, że nie myślała o klęczeniu w tym samym celu, co ja.

~Edward
Byłem zdezorientowany, ale odpowiedź szybko opuściła moje usta, bez uprzedniego myślenia, gdy jej usta zaczęły ssać delikatnie moją szyję. – Ta… tak – wyjąkałem, biorąc drżący oddech.
- Dziękuję ci – wyszeptała. Mój słodki aniołku, to ja powinienem ci dziękować.
Delikatna dłoń Belli przejechała po mojej klatce piersiowej, zamknąłem oczy, ciesząc się z tego dotyku. Przejechała paznokciami przy obu moich sutkach i ścisnęła je, potem okrążyła pępek. Jęknąłem, gdy drażniła się palcami z gumką od bokserek, które na sobie miałem. Z pieszczotą delikatną jak dotyk skrzydła motyla, przejechała po moim ku***ie.
To było jednocześnie nieznośne i cudowne.
- Naprawdę cię lubię, Edwardzie – powiedziała nisko, drażniąc paznokciem główkę mojego penisa. Byłem trochę zawstydzony, że byłem już wilgotny w miejscu, gdzie mnie dotykała. Na szczęście nie wydawała się mieć nic przeciwko.
- Bella – powiedziałem chrapliwie. – Też cię bardzo lubię – wymruczałem, gdy jej ręka w pełni się do mnie przycisnęła. – Tak bardzo.
- Edward, mogę cię dotknąć nie przez materiał? – jej ton był najpierw żartobliwy i słodki. Chrapliwy głos powrócił pod koniec tego pytania, sprawiając, że brzmiała nawet bardziej ponętnie.
- Proszę. – Byłem gotów paść na kolana i błagać o więcej.
Bella podniosła się i chwilę później górowała nade mną. Jej włosy opadły wokół twarzy, gdy zniżyła usta do moich. Objęła moje uda - ciepła wilgotna skóra dotykała mnie. Jęknąłem, ale dźwięk ten zaginął w jej ustach. Wypchnąłem biodra, zagubiony w doznaniach, wywołanych przez dłonie na moim ciele. Podążała palcami po konturach moich bioder zanim ze zniecierpliwionym szarpnięciem nie ściągnęła mi bokserek. Moje ręce, które dotychczas zajęte były pieszczeniem jej pleców, ruszyły się, żeby pomóc.
- Proszę – powtórzyłem. Ostatniej nocy tylko dotykaliśmy się przez ubrania, ale wciąż mogliśmy szybko znaleźć uwolnienie. Chciałem smakować każdą intymną chwilę z nią, ale mój penis nalegał na trochę czasu sam na sam z ręką Belli.
Zaskomlałem, gdy ta dłoń chwilowo oderwała się od mojego przyrodzenia.
- Pokaż mi – wyszeptała przy moich ustach. Musiałem przygryźć wnętrze policzka, by powstrzymać się od wyznania miłości do niej.
Od momentu, w którym jej brązowe oczy spotkały moje w tej ciemnej alejce wczoraj, należałem do Belli.

~Diabeł
Dyszałem, wyjąc jak wilk, gdy patrzyłem jak Eddie obejmuje jej dłoń.
- Nie mogę na to patrzeć – syknął Aniołek, szybko przeczesując włosy ręką. Strącił swoją aureolę i klął anielsko, odzyskując ją.
- No dalej – powiedziałem z ogromnym, dupkowatym uśmiechem na twarzy. – Korzystaj z życia.
- Nie. – Anioł skrzywił się i odwrócił tyłem do sceny przed nami.
- Co się dzieje? – zapytałem, ciekawy jego nagłego ponurego humoru. – Wygląda jakbyś miał wciśnięty kijek w dupę.
Anioł odwrócił się, żeby rzucić mi mordercze spojrzenie i to było bardzo złowróżbne. Cholera, nigdy nie wiedziałem, że miał to w sobie.
- Co się dzieje? – syknął. – Spójrz, gdzie jestem. Siedzę na lewym ramieniu i to nie jest w porządku.
Wzruszyłem ramionami.
- Co za różnica?
Anioł potrząsnął głową.
- Jego uczucia do Belli mogą nie być czyste i uczciwe.
- Och.
- Tia – powiedział miękko. – Jeśli chce żeby było to coś więcej, muszą zwolnić.
Przytaknąłem, bo miał rację. Trudno jest myśleć, gdy cudowna dziewczyna aktualnie ssie twoją szyję i robi ci cudowną ręczną robótkę.
- Chcesz się zamienić miejscami?
Anioł popatrzył na mnie i wzruszył ramionami.
- Ta część Edwarda już kocha Bellę za to, kim jest.
- Co nie znaczy, że ta część nie – sprzeczałem się, nagle zły przez to, że ma o mnie tak złe mniemanie.
- Chłopak myśli za pomocą pewnego męskiego narządu odkąd się poznali – kłócił się Anioł.
- Może – zacząłem, mając problem z koncentracją, gdy kciuk Belli potarł czubek ku***a Edwarda. – Ale jego sny mówią co innego.
- Jak to?
- Śnił o nich robiących zakupy, gotujących razem i o tym co będą robić na ich pierwszej prawdziwej randce.
Anioł wyglądał przez chwilę na zamyślonego, a potem się uśmiechnął.
- Wygląda na to, że ta część Edwarda stara się mu coś powiedzieć przez sny.
Wyszczerzyłem się.
- Jednakże wślizgnąłem się tam i sprawiłem, że zrobił jej palcówkę na filmie.
Anioł się zaśmiał i potrząsnął głową, tylko trochę odrzucony.
- On jest mężczyzną.
- Napalonym.
- Tak, ale za to go nie winię – powiedział Anioł z namysłem. – Jest całkiem piękna.
- W środku i na zewnątrz – powiedziałem, zadowolony, że mój przyjaciel jest już bardziej sobą. Jego aureola była idealnie umiejscowiona na jego głowie, a młodzieńcza poświata była bardziej widoczna.
- Diabełku – powiedział z zadowolonym z siebie uśmiechem na twarzy. – Dorastasz.
Popatrzyłem na niego spode łba i pokazałem palec. Zawył ze śmiechu – dupek.

~Edward
- Bello – jęknąłem, gdy zaczęła poruszać ustami bardziej gorączkowo na moim torsie. – Zwolnij. – Położyłem ręce na jej dłoniach, których ucisk wzmocnił się wokół mnie.
- Przepraszam – wymamrotała. Jej policzki zaczerwieniły się ze wstydu. – Po prostu chciałam więcej.
Zatrzymałem ją, zastanawiając się, czemu przejawia tak dużo entuzjazmu.
- Bello, ty, um, masturbowałaś się wcześniej, prawda? – Czy wczoraj był pierwszy raz, kiedy szczytowała?
Przygryzła wargę, a jej policzki rozpaliły się jeszcze bardziej.
- Nie – wymamrotała.
Westchnąłem i przyciągnąłem ją bliżej. Oderwała ode mnie wzrok. Bez wątpienia, była bardzo gotowa do kontynuowania.
- Bello – powiedziałem wolno. Podniosłem bokserki na uda, żeby skoncentrować się na pięknej dziewczynie przede mną. Cholera, musiałem mieć mocną siłę woli.
- Mogę zrozumieć skąd ten wniosek, ale nie chcę, żebyś myślała, że to wszystko, czego od ciebie chcę.
Popatrzyła na mnie spod długich rzęs; mogłem zobaczyć ukryty strach.
- To też nie wszystko, czego chcę od ciebie – wyszeptała.
- Więc może powinniśmy zwolnić. Znamy się tylko jeden dzień.
- Okej – wymamrotała, robiąc kwaśną minę. Zaśmiałem się i wciągnąłem ją na mnie. – Możemy chociaż skończyć to, co zaczęłam? – Uniosła się niewygodnie; jej tyłek przyciskał się do mnie.
Zachichotałem.
- Ku***, taak.
Po krótkim, samotnym prysznicu, udałem się do mojego mieszkania, używając ciężarówki Belli. Szybko przebrałem się i wziąłem butelkę soku pomarańczowego, o którą prosiła.
Byłem trochę zdenerwowany, bo nie wiedziałem w co się wpakowałem. Nie tylko miałem spędzić trochę czasu z Charliem, ale też z resztą rodziny Belli. Nie rozmawialiśmy o jej matce ze szczegółami, ale wiedziałem, że opuściła ją, gdy Bella miała dwanaście lat.
Zauważyłem, że śmierć Renee zbiegła się z opuszczeniem świateł jupiterów z Belli.
Pół godziny później przewracałem naleśniki, podczas gdy ona zajmowała się dwoma patelniami wypełnionymi ziemniakami i bekonem.
- Jestem ciekawy jak poznałaś Alice i Emmetta – powiedziałem, świadomy, że nigdy wcześniej nie poruszaliśmy tego tematu.
Bella westchnęła i lekko zachichotała, mieszając zawartość miski.
- Cóż, opowiadali ci o tym jak utknęli w windzie na ponad dwie godziny?
Przytaknąłem, przypominając sobie tę historię. Moje oczy się rozszerzyły.
- Jesteś nią!
Bella przytaknęła i zaśmiała się.
- Tia, ja pomogłam w windzie dostarczyć Davida Horatio Thomasa na świat.
Zaśmiałem się, a mięśnie w moim brzuchu się zacisnęły.
- Alice mówiła, że słodko rozmawiałaś z tą kobietą, żeby jej pomóc. Nie wierzyła, że wiesz wszystko o odbieraniu porodu.
- Z technicznego punktu widzenia, nie wiedziałam, ale byłam na medycynie, zanim zmieniłam kierunek.
- Ale Alice mówiła, że byłaś taka spokojna i skupiona – powiedziałem, pod wrażeniem kobiety obok mnie.
- Udawałam spokojną – powiedziała troskliwie. – Emmett srał w gacie w tej windzie, więc wiedziałam, że muszę grać tę część albo on odleci przy pierwszej rzeczy.
- Widział wszystko, co nie?
Bella potrząsnęła głową.
- Nie, skulił się w rogu windy, palcami zatkał uszy i śpiewał „Rockstar”.
Zaśmiałem się mocniej, podrzucając naleśnika w powietrze.
- To nie jest wersja, którą opowiedziała Rosalie. – Wyszczerzyłem się wesoło.
Bella zaśmiała się, wywracając oczami, gdy opowiedziałem jej wariant wydarzeń Emmetta.
- Nie rozumiem, czemu powiedział, że nigdy więcej nie wejdzie z tobą do windy.
- Och, to dlatego, że on myśli, iż jestem przeklęta – powiedziała, a jej głos obniżył się przy końcu zdania.
- Przeklęta? – Przytaknęła.
- Drugi raz spotkałam go w windzie w apartamentowcu, w którym mieszkały Rosalie i Heidi. - Kiwnąłem głową i pomogłem jej nałożyć jedzenie, gdy kontynuowała. – Winda znów się zatrzymała i byliśmy w niej z kolejną ciężarną kobietą. Szczęśliwie, jej wody właśnie odeszły.
- To nie znaczy, że jesteś przeklęta – drażniłem się.
- Nie, ale następnym razem spotkałam Alice w centrum handlowym. Rozmawiałyśmy i weszłyśmy do windy. Zatrzymała się między piętrami.
- Ku***, więc jednak jesteś przeklęta. – Wziąłem ją w ramiona, całując kilka razy jej szyję. – Przypomnij mi, żebym wziął cię gdzieś, gdzie mają windy – powiedziałem, poruszając brwiami.
Żartobliwie uderzyła mnie ramię. Palcami dotknąłem jej wyeksponowanej skóry na plecach. Miała na sobie najsłodszą letnią sukienkę, która odsłaniała plecy. Uszczypnąłem ją i zacząłem jeździć po nich palcami, dopóki nie zachichotała.
- Nie nosisz do tego stanika, prawda?
Bella przygryzła wargę i potrząsnęła głową. Jej oczy zabłysły figlarnie. Och, ona dokładnie wiedziała co mi robi.
- Z kim się całowałaś po raz pierwszy? – zapytałem, zaciekawiony.
- Buziak w policzek, czy w usta. Czy może masz na myśli z języczkiem? – zapytała, przechylając głowę na bok.
- Wszystkie po kolei.
- Eric był tym od pocałunku w policzek. W usta miał miejsce w „Little Miss Dish”*. No i, um, ty.
Moje oczy się rozszerzyły i zdławiłem śmiech. Żartowała ze mnie, prawda? Łzy zaczęły płynąć mi z oczu. Cholera, nie powstrzymałem go wystarczająco dobrze.
- Czego oczekiwałeś, Edwardzie? – zapytała ze złością. – Byłam na studiach w wieku czternastu lat. Z kim miałam dzielić ten pierwszy pocałunek, z aktorem?
Przyciągnąłem ją bliżej mnie, jej ciało było spięte.
- Przepraszam – powiedziałem cicho. – Byłem zaskoczony, to wszystko. Nie wydawało mi się, że masz małe doświadczenie, gdy cię pierwszy raz całowałem.
- Cóż, dzięki – burknęła, ręce wciąż miała opuszczone przy bokach.
- Och, czy to nie słodkie? – powiedział damski głos za nami. Wysoka blondynka, którą rozpoznałem jako siostrę Rosalie, stała w wejściu kuchni, obserwując nas z uśmiechem.
- Heidi – powiedziała z podnieceniem Bella. Podbiegła do niej i zaczęły roztapiać się nad cholernie dużym kamieniem na palcu blondynki.
- Wyznaczyliście już datę? – zapytała Bella, wciągając Heidi dalej do kuchni. Kontynuowałem robienie naleśników, gdy rozmawiały.
- Nie. Niefortunnie, przez żart Emmetta i Jaspera, wyszliśmy prędzej.
Bella potrząsnęła głową i wywróciła oczami.
- To nie było konieczne. Przepraszam.
Heidi owinęła rękę wokół talii Belli i kazała się jej uciszyć. Wkrótce pomogła nam dokończyć robienie śniadania. Wyjawiła trochę więcej detali z kary Emmetta i Jaspera, co sprawiło, że z Bellą wpadliśmy w histerię.
-… a potem Rosalie kazała im wyczyścić się świeżym sokiem cytrynowym i wodą utlenioną!
- O Boże – powiedziała Bellą, ściskając kurczowo brzuch.
- Cholera, dużo bym zapłacił, żeby zobaczyć ich kupujących te rzeczy w sklepie – wysapałem, próbując złapać oddech.
- To nie wszystko. Rosalie zadzwoniła do mnie wczorajszej nocy. Emmett krzyczał w tle, bo sok cytrynowy szczypał go w…
- Nie kończ tego zdania – warknął Emmett, rzucając mordercze spojrzenie swojej szwagierce.
Bella i ja staraliśmy się opanować śmiech, ale wkrótce znaleźliśmy się na podłodze, wyjąc na widok tego poważnego wyrazu twarzy.
- Cieszę się, że was rozbawiłem – burknął Emmett.
- Jest Rosalie? – zapytała Heidi z wielkim uśmiechem. Em mruknął i powiedział, że jest w łazience.
- Już? Dopiero co przyszła – powiedziała Bella, gdy pomogłem jej wstać z podłogi.
- Taa, ona jest jak jakiś cholerny cedzak, wszystko od razu przez nią przelatuje – powiedział, łapiąc kawałek bekonu. Bella uderzyła go w rękę i kazała nam dwóm nakryć stół.
Dziewczyny zaczęły szeptać, gdy tylko wyszliśmy z kuchni.
- Stawiam sto dolarów, że właśnie gadają o tym jak duży jest twój ku***, Eddie. – Emmett się wyszczerzył i podniósł dłoń.
- Nie przybiję ci piątki – powiedziałem stanowczo. Ktoś zadzwonił do drzwi i ruszyłem, by wpuścić Alice i Jaspera.
- Gdzie Bella? – zapytała Alice, od razu kierując się do kuchni.
Wkrótce wszyscy siedzieliśmy przy stole; Charlie dzięki Bogu nie mógł tu być, ponieważ pracował. Wszyscy byli szczęśliwi, jedząc, podczas gdy rozmowy płynęły gładko.
Uśmiechnąłem się do Belli, gdy złapała moją rękę pod stołem. Byłem pewien, że mogę do tego przywyknąć. Jej mała dłoń idealnie pasowała do mojej, tak bardzo, że nie mogłem się powstrzymać od pocałowania jej delikatnie.
- Cholera, jesteście tacy słodcy – wyszeptała Heidi zza stołu.
- A nie mówiłam, że będą dla siebie idealni – powiedziała radośnie Rosalie, ale jej brwi były widocznie zmarszczone.
- Rosalie – powiedziała Bella, nagle wstając. – Co jest?
- Nic – odpowiedziała, ale nawet ja mogłem stwierdzić, że kłamie.
- Gdzie boli?
- Coś cię boli, skarbie? – zapytał Emmett, łapiąc dłoń Rose w jego.
- Jest w porządku – oświadczyła pewnie. – Jestem w ósmym miesiącu ciąży. Oczywiście, że moje plecy będą bolały.
Oczy Belli się zwęziły, ale przytaknęła. Rosalie wypuściła powietrze szczęśliwa, że uwaga została z niej przeniesiona.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi i po paru minutach Bella wróciła, holując swojego ojca.
- Edward – powiedział. Jego oczy zbadały moje świeże ubrania. Mam nadzieję, że pomyślał, iż nie spędziłem tu nocy.
- Proszę pana – powiedziałem.
Bella wywróciła oczami i uniosła brew na swojego ojca. Charlie burknął pod nosem, przed tym jak poprosił mnie, abym mówił mu po imieniu.
Wypuściłem powietrze z ulgą i kontynuowaliśmy jedzenie. Rozmowy znów pojawiły się między nami.
-… więc gdy Rosalie powiedziała, żeby umyć to sokiem z cytryn, pomyślałem, że chodziło jej o całe ciało – powiedział ponuro Emmett, drżąc na samo wspomnienie.
Kilka chichotów opuściło usta wszystkich, wyśmiewając go. Rose wstała od stołu, aby pójść do łazienki, a Bella i Alice były zaraz za nią.
Gdy pomagały Rosalie, prawdopodobnie, żeby pogadać, Charlie siedział obok Heidi. Sporadycznie rzucał mi spojrzenia, w trakcie mojej rozmowy z rodziną i przyjaciółmi.
- Edward, czy zostałeś tu na noc?
Cały stolik uciszył się, z wyjątkiem mnie. Zakrztusiłem się i spektakularnie wyplułem kawałek bekonu na policzek Emmetta, co ledwo zauważył, bo jego oczy krążyły między Charliem i mną.
- Ja, um… - jąkałem się, wzrokiem prosząc Jaspera o pomoc.
- Tak, został – powiedział.
Ku***!
- Wszyscy – powiedziała Bella, podnosząc dłonie w powietrzu, jakby się poddawała. – Proszę, zachowajcie spokój. – Alice prowadziła wolno Rose do jadalni.
- Rosalie, minęłaś się z jebaną deską? – zapytał głupio Emmett. Spojrzenie, które posłała w odpowiedzi, sprawiło, że skulił się w swoim krześle. – Ja pier***e, Swan, masz tu jakąś windę?
- Jakby to była moja wina – syknęła Bella, chwilę przed tym jak Rosalie krzyknęła i się zgarbiła.
To spowodowało, że kilka rzeczy stało się naraz. Em skoczył na nogi i podbiegł do żony, ale w jakiś sposób kawałek obrusu utknął w jego spodniach, więc pociągnął wszystko za sobą. Wszyscy odsunęli się od stołu, gdy naczynia, jedzenie i srebra spadały na podłogę.
- W każdej innej sytuacji to byłoby kurewsko zabawne – powiedział Jasper, a potem i tak się zaśmiał. Heidi uderzyła go w tył głowy, zanim znów zwróciła uwagę na swoją siostrę.
- Rosalie – powiedziała miękko Bella, klęcząc obok niej. – Muszę wiedzieć gdzie boli i w jakich odstępach czasu.
Rosalie dyszała i wzięła kilka głębokich wdechów, zanim odpowiedziała.
- Karzełku, kurewsko cię kocham, ale nie będziesz odbierać mojego dziecka.
Bella wywróciła oczami i szybko ukryła ból. Miała rację, nikt nie brał jej na poważnie, bo wciąż była tak młoda.
- Niech i tak będzie, ale ja wciąż muszę wiedzieć.
- Miałam nagłe bóle pojawiające się i znikające cały poranek.
- Pojawiające się i znikające – powtórzyła Bella. – Kochanie, to były skurcze.
Oczy Rosalie się rozszerzyły i ścisnęła dłoń Emmetta.
- Nie jest tak, jak mówili w książce! – Krzyknęła znowu, a dłonią złapała za plecy.
- Tato, dzwoń po karetkę. Powiedz im, że ona jest w trzydziestym siódmym tygodniu, jej wody w pełni odeszły i skurcze są nie częstsze niż co półtorej minuty. – Bella popatrzyła na ojca, a on uniósł brew, na co dziewczyna kiwnęła głową.
- Ku***, jest niedziela, będzie zajebisty korek – powiedziała Heidi, trzymając dłoń siostry.
- Dlatego ona musi dostać się na płaską powierzchnię – powiedziała Bella. – Okej, Jasper, Emmett, dajcie ją na stół. – Alice szybko usunęła to, co na nim ocalało.
- Edward, przynieś trochę poduszek z salonu – poinstruowała. Zrobiłem, co mi kazano, ale w środku byłem spanikowany jak cholera.
Mały aniołek na moim ramieniu aktualnie się modlił, jego oczy były wielkie i wystraszone. Diabeł na drugim obecnie palił je***e różowe cygaro.
Potrząsnąłem głową, gdy wracałem z powrotem do jadalni. Emmett wybijał rytm stopą, a Jasper stał pod ścianą, mamrocząc pod nosem.
- Do jasnej kurwy, Emmett! – krzyknęła na niego Rosalie. – Zrób coś pożytecznego!
Bella westchnęła i starała się stłumić chichot.
- Em, idź, przynieś trochę ręczników z bieliźniarki na górze. Alice, proszę przynieś ciepłą wodę i lód. W jednej z dolnych szafek powinna być duża miednica. – Oboje ruszyli, aby wypełnić polecenia.
- Bello – powiedziała miękko Rosalie. – Przepraszam za to, co powiedziałam wcześniej. – Dziewczyna kiwnęła głową i Charlie wrócił do pokoju.
- I co? – powiedziała Rosalie.
- Ruszyli, ale był wypadek na drodze, którą jechali i będą tu za co najmniej dziesięć minut.
- Ku*** – powiedziała Heidi, ściskając ramiona Rosalie.
W innym pokoju zadzwonił telefon, co sprawiło, że Bella sapnęła.
- Nie teraz – powiedziała.
- Chcesz abym sprawdził kto to, dzieciaku? – zapytał Charlie. Bella przytaknęła i zwróciła swą uwagę z powrotem ku Rosalie, która siedziała na stole.
Nie powinienem tu, ku***, być, ale to było jak wypadek samochodowy - nie mogłeś się odwrócić.
- Co do kurwy? – powiedział Emmett z góry. Oczy Belli się rozszerzyły i jęknęła. O ku***, znalazł pokój.
Słyszeliśmy kroki Emmetta, gdy szybko schodził na dół.
- Och, Little Miss Dish – zaśpiewał, jego ramiona wypełnione były puchatymi, białymi ręcznikami.
- Zamknij się – syknęła Bella, rzucając mu spojrzenie spode łba.
- Za żadne skarby, Bells - powiedział z szerokim uśmiechem.
- Na miłość boską, Emmett – wrzasnęła Rosalie. – Ona odbierze twoją córkę!
- O, tak – powiedział i zmarszczył brwi. A potem ten sukinsyn zaczął gwizdać piosenkę rozpoczynającą program Belli.
- Co znalazłeś? – zapytał Jasper, robiąc kilka kroków bliżej niego. Ja zacząłem się wycofywać. To nie było coś, co cholerny prawiczek chciałby zobaczyć. To będzie mnie prześladowało całe życie, może nawet sprawi, że dostanę alergii na waginy.
Alice szybko wyszeptała, że bycie przy porodzie to piękna rzecz. Diabeł zdecydował sobie zawiązać oczy i wsadził palce w uszy, śpiewając.
Bella i Heidi zdjęły buty Rosalie, gdy Alice układała za nią poduszki. Emmett pocałował jej skroń i powiedział, że wygląda pięknie. Rose złapała go za kołnierzyk i ryknęła w twarz:
- Zabierz ze mnie tę rzecz!
Bella wsadziła głowę pod spódnicę Rosalie. Normalnie, po zobaczeniu czegoś takiego, byłbym twardy jak skała. Ale nie wtedy; byłem od tego zajebiście daleko. Stałem się zażenowany. Co ona do cholery tam robiła?
- Okej, masz już pełne rozwarcie i jestem całkiem pewna, że widzę główkę – powiedziała Bella.
- Mogę zobaczyć? – zapytał Emmett, podniecony, jakby właśnie dostał bilet na premierowy pokaz „Avatara”.
Heidi zajęła miejsce Emmetta, podczas gdy Bella uniosła spódnicę Rosalie.
- Och, ku***! To jest gorsze niż „Obcy: Przebudzenie”!** - powiedział Emmett, zatykając usta i zarabiając uderzenie w tył głowy od Heidi.
Wycofałem się o kilka kroków.
- Będę kupował dużo, dużo kondomów. Masę… - powiedziałem do siebie. I wtedy poczułem ciepłą dłoń na ramieniu.
- A więc, czemu będziesz potrzebował prezerwatyw, gdy spotykasz się z moją dziewczynką? – syknął Charlie.
O ku***.
Na szczęście przeszedł obok mnie i spojrzał na scenę w jadalni.
- Skarbie, sprawdzałem co z karetką. MCP to sześć minut.***
- Och. Ona nie ma sześciu minut – powiedziała Bella. Jej ręka utknęła pod pomiętym ubraniem Rosalie.
- A dzwonił twój szef – zaszydził. – Powiedział, że wysyła kogoś po ciebie. MCP to dwie minuty.
Oczy Belli się rozszerzyły, popatrzyła na wszystkich wokół niej. Emmett wyglądał na otumanionego i wciąż nucił piosenkę z jej programu. Rosalie sapała i patrzyła się spod byka na męża. Jasper przechylił głowę na bok, patrząc na stół.
- Będziesz musiała spalić ten stół, wiesz – powiedział, przeciągając słowa.
Oczy Belli się zacisnęły.
- Calgon, zabierz mnie stąd! – krzyknęła, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.

~Diabeł
Zastanawiałem się, czy mam zamknąć oczy i, ku***, zemdleć, czy patrzeć na to wszystko przede mną. Warto zobaczyć takie coś. Edward był w jebanej rozsypce, gdy błagałem go, żeby nie patrzył.
Odwróciłem się do anioła, który spoglądał na Bellę z zamyśleniem.
- Biedna dziewczyna, zaraz eksploduje. – Potrząsnął głową i odmówił krótką modlitwę.
- Edward nie jest wiele za nią – powiedziałam. Wyszczerzyłem się. – Muszę przyznać, jeśli je***e śniadanie jest tak ekscytujące, nie mogę się doczekać kolacji.

* To ten program, w którym grała Bella… czy coś.
** [link widoczny dla zalogowanych]
*** W oryginale było ETA i domyśliłam się, że chodzi o coś w stylu: Extreme Time Arriving czy coś… I stworzyłam swoją wersję: Maksymalny Czas Przyjazdu


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
zawasia
Dobry wampir



Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 1044
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Barcja:D

PostWysłany: Sob 20:48, 04 Wrz 2010 Powrót do góry

dzięki za rozdział
stęskniłam się za tym opowiadaniem, ono jest genialne
i nie wiem co lepsze diabełek i aniołek czy sama akcja:D
ale co do akcji w tym rozdziale, po prostu bosko
przeklęta Bella i który to juz porod 4? dobra jest
mam nadzieję, że następny będzie nie co szybciej
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nikki_944
Zły wampir



Dołączył: 03 Wrz 2009
Posty: 478
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: WRZ

PostWysłany: Pon 17:27, 06 Wrz 2010 Powrót do góry

To jest genialne.
Najbardziej podobał mi się poród i reakcja Emmetta:

Cytat:
- Och, ku***! To jest gorsze niż „Obcy: Przebudzenie”!** - powiedział Emmett, zatykając usta i zarabiając uderzenie w tył głowy od Heidi.


Praktycznie całe to spotkanie się prześmiałam :)
Jasper był świetny:
Cytat:
- Rosalie, minęłaś się z jebaną deską? – zapytał głupio Emmett. Spojrzenie, które posłała w odpowiedzi, sprawiło, że skulił się w swoim krześle. – Ja pier***e, Swan, masz tu jakąś windę?
- Jakby to była moja wina – syknęła Bella, chwilę przed tym jak Rosalie krzyknęła i się zgarbiła.
To spowodowało, że kilka rzeczy stało się naraz. Em skoczył na nogi i podbiegł do żony, ale w jakiś sposób kawałek obrusu utknął w jego spodniach, więc pociągnął wszystko za sobą. Wszyscy odsunęli się od stołu, gdy naczynia, jedzenie i srebra spadały na podłogę.
- W każdej innej sytuacji to byłoby kurewsko zabawne – powiedział Jasper, a potem i tak się zaśmiał.


Cytat:
Jasper przechylił głowę na bok, patrząc na stół.
- Będziesz musiała spalić ten stół, wiesz – powiedział, przeciągając słowa.


Dzięki za ten rozdział. Z niecierpliwością czekam na kolejne. Weny i czasu.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nati0902
Człowiek



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 0:24, 22 Wrz 2010 Powrót do góry

Dawno mnie tu nie było i jestem mile zaskoczona za tyle nowych rozdziałów.
Najbardziej rozbawił mnie rozmowa Diabełka z Aniołkiem a w szczególności tekst:
"Spojrzałem na rękę ojca Belli i zobaczyłem duży karabin. Przełknąłem ciężko, patrząc na mojego bliźniaka.
- Już jest martwy.
- Chodź – odpowiedział. – Jeżeli dobrze skoczymy, to wylądujemy na ramionach Belli.
- Dobry pomysł."
Nie wiem czemu ale prawie spadłam z krzesła:)

Czekam na kolejne rozdziały z niecierpliwością:)
Pozdrawiam i życzę WENY!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KW
Zły wampir



Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ~ z krainy, gdzie jestem tylko ja i moi mężowie ~

PostWysłany: Pią 23:57, 28 Sty 2011 Powrót do góry

- Mogę zobaczyć? – zapytał Emmett, podniecony, jakby właśnie dostał bilet na premierowy pokaz „Avatara”.
Heidi zajęła miejsce Emmetta, podczas gdy Bella uniosła spódnicę Rosalie.
- Och, ku***! To jest gorsze niż „Obcy: Przebudzenie”!** - powiedział Emmett

Po prostu mnie to zabiło! Tak parsknęłam śmiechem że budziłam rodziców w drugim pokoju, bo było tylko "wyłącz laptop!" ahahhahaha ;D I musiałam dusić śmiech w poduszce. Haha. To było piękne! hahah! cudowne! hahah ;d naj naj naj! uwielbiam to ff!!
Świetnie się dziewczyny spisałyście, nie czuje się, że to tłumaczenie. Nie widzę żadnych błędów, więc mogę powiedzieć tylko "dobra robota!"
Tylko nie rozumiem, skoro Bella ma 18 lat, tak? To o co chodzi z tymi studiami, medycyną? Nie rozumiem. Ktoś mnie oświeci? Na usprawiedliwienie mojej chwilowej zaćmy mam to, że są ferie, a więc każdy powinien zrozumieć. Laughing
A czemu dziewczyny nie ma kontynuacji? :(

No cóż, ale i tak jest fajnie, podoba mi się, i wogóle nie wiem co powiedzieć bo jestem taaaaaka happy. :D I to tylko dlatego, że czytam wasze tłumaczenie. Wink

Brawo!
Czekam i pozdrawiam
KW


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin