FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Korzystna miłość [NZ] [+18] 26 Rozdział 06.02 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:28, 04 Cze 2009 Powrót do góry

Wyjątkowa: no to bardzo mi miło, że spodobał Ci się mój nowy rozdział, no i nie mogłam uratować tych kilku osób bo walczę z jakimś wirusem i słówkami z łaciny. Jutro zabieram się za rozdział 8, a 6 pojawi się jak tylko beta go poprawi :) Przyznam Ci rację lubię mizianie i już wkrótce ono nastąpi. Słodko musi być, ale to tylko na początku.... Ja lubię znęcać się nad bohaterami:D:D
EDIT:

Ari: dobrze Ci sie wydaje...:D i mam nadzieję, że sprostam tej poprzeczce :)

pozdrawiam m.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marisa:* dnia Czw 19:31, 04 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
sandrixlp
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pią 12:10, 05 Cze 2009 Powrót do góry

Hmmm.... no więc to ff naprawdę mi sie podoba, szczególnie ostatnie linijki 5 rozdziału- Bella zakazana i nieosiągalna , jednak jest jedno ale... otóż na tym forum jest naprawdę wiele bardzo podobnych fanficów. Oczywiście bez obrazy :) W wielu innych ff można przeczytać o ''elektryzującym dotyku'' , ''ssaniu dolnej i górnej wargi'' , ''słodkim zapachu''. Masz dobry styl błędów nie wyłapałam , zaciekawiasz czytelnika opisami , jednak coś takiego już było i przykro mi ale ''powtarzasz'' pewne kwestie po innych autorach- nie mówie oczywiście , że są ściągnięte bo napewno tak nie jest Wink Niemniej jednak będe śledzić ten temat :) Nie zniechęcaj się moją wredną wypowiedzią , zaskocz nas czymś świeżym!
Pisz, pisz, pisz!!! Ave WENA!!!
pozdrawiam sandrix^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 13:21, 05 Cze 2009 Powrót do góry

sandrixlp: zdaje sobie sprawę z tego że w wielu ff, opowiadaniach, książkach, powieściach, wierszach i innych utworach mamy do czynienia z takimi określeniami. Niestety nie siedzę ze słownikiem i szukam synonimów do np. słodkiego zapachu... Odnośnie kąsania warg i innych części ciała, nie jest to zerżnięte z innych ff tylko z realiów. Przecież całowanie, sex, przytulanie polega na tych samych czynnościach wszędzie, więc opis tego jest podobny. Dzięki za komentarz i postaram się to zmienic w kolejnych rozdziałach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KrejzoOola
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:55, 05 Cze 2009 Powrót do góry

Właśnie przeczytałam Twój ff Wink
I stwierdzam, iz podoba mi się :D

Masz fajny styl pisania, lekko się czyta. Nawet nie zauważyłam kiedy
skończyłam czytac Wink

Ostatnie zdania z 5 rozdziału sa the best <33

Kurcze, ciekawe co jest Belli, problemy z brzuchem...

Ok nie będe nic pisać, bo mam za duży mętlik w głowie :D

Kiedy będzie kolejny rozdział?

Pozdrawiam i życzę weny
K


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 17:27, 05 Cze 2009 Powrót do góry

Wiem, że was rozpieszczam dodawaniem nowych rozdziałów w dość małych odstępach czasowych, ale to się skończy, ponieważ walczę z 8 rozdziałem i pokonać go nie mogę. 7 wstawię dopiero po ukończeniu 8, gdyż chcę być bardziej do przodu, niż wy. Dziękuję za komentarze i zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii. m.

Rozdział 6

Nad ranem obudziłam się niezwykle wyspana i wypoczęta, prawie jak nigdy. Mogłabym tak jeszcze długo i smacznie spać, niestety uniemożliwił mi to głód. Szczerze powiedziawszy, mój żołądek zaczynał mnie już powoli denerwować. Jem dużo – źle, jem mało - też źle. Najwidoczniej głupota mojego mózgu miała już przerzuty i jestem ciekawa, gdzie jeszcze w moim organizmie zaatakuje? A wracając do spokojnego snu, zastanawiam się, dlaczego Alice jeszcze mnie nie obudziła? Podniosłam powieki, ponieważ chciałam sprawdzić, czy jej nie ma, czy może śpi po jakiejś całonocnej balandze.

Po otworzeniu oczu zamarłam. Gdzie ja jestem? Co ja tu robię? Szybko podniosłam się do góry i porozglądałam się po obcym mi pomieszczeniu. Dopiero po chwili informacje zaczęły żółwim tempem napływać do mojego mózgu. Boże! Wczoraj Edward się mną zaopiekował, przywiózł mnie do siebie, spędziłam noc w jego łóżku z nim u boku. Zaraz… coś mi tu ewidentnie nie pasuje, czegoś mi tu brakuje… Puk, puk – żarówka, która pojawiła się w chmurce nad moją głową, popukała mnie po głowie. No tak! Nie ma Edwarda. W takim razie gdzie jest?
Błyskawicznie się ogarnęłam, poprawiłam pościel na łóżku i cichutko wyszłam z pokoju, z nadzieją, że uda mi się niepostrzeżenie wymknąć. Niestety, sprytny plan się nie powiódł, ponieważ Jasper, który był w kuchni, zawołał:
– Bello, gdzie się wybierasz? – Odwróciłam się przegrana i zobaczyłam, jak wychyla głowę, by móc mnie zobaczyć. – Pewnie jesteś głodna, chodź tutaj, właśnie robię śniadanie. – Uśmiechnął się i przywołał mnie dłonią. Niepewnie usiadłam przy stole i ze zdenerwowania naciągałam sukienkę na kolanach.
– Dobrze się już czujesz? Niezłego stracha nam przysporzyłaś – to powiedziawszy wlał do trzech kubków gorącą wodę.
– Nic mi nie jest, po prostu bolał mnie brzuch i musiałam się położyć. Nie ma się czym przejmować – zapewniłam chłopaka, który widocznie martwił się o mnie.
– Alice mało co nie zwariowała. A właśnie, powinna zaraz tutaj być po ciebie. – Uśmiechnął się do mnie i podał parujący jeszcze kubek z herbatą. – Sam bym cię odwiózł, ale niedawno skasowałem samochód i jeszcze się nie dorobiłem następnego. – Puścił mi oczko.
– A gdzie jest Edward? – palnęłam bez wcześniejszego przemyślenia. Aby wyratować się od zakłopotania, dodałam. – Chciałam mu podziękować za pomoc. – Upiłam łyk parzącej język herbaty po to, by zatuszować moje zmieszanie.
– Wyparował wcześnie rano, mówił, że ma coś do załatwienia i że się spieszy - odpowiedział normalnym głosem. Na szczęście nie zauważył tego, jak bardzo mnie to interesowało.
Nagle ktoś zapukał do drzwi i po chwili w progu ukazała się Alice.
– Wszystko w porządku? Martwiłam się. – Rzuciła mi się na szyję.
– Tak, bez paniki. Nic mi nie jest. – Zaczynało mnie już śmieszyć to całe zamieszanie wokół mojego wczorajszego stanu zdrowia.
– To dobrze, zjedz kochana śniadanko i jedźmy do domu. – Obdarzyła mnie szerokim uśmiechem.
– Dziękuję, że po mnie przyjechałaś. – Pocałowałam ją w policzek i zjadłam śniadanie.
W drodze powrotnej moja przyjaciółka mówiła o Edwardzie, o tym, że zaskoczył ją swoim zachowaniem. Okazał się taki opiekuńczy. „Jak nie on”- skwitowała. Myślałam o tym później i doszłam do wniosku, że może jest godny zaufania, że jest tego wart…?

Około południa wysłałam e-mail do mamy. Napisałam jej o wczorajszym pikniku, pomijając oczywiście kwestie mojego samopoczucia oraz zapewniłam, że wszystko jest pod kontrolą. Następnie napisałam także do Jacoba o tym, jaki opiekuńczy i słodki jest Edward, że wszyscy zrobili szopkę z byle powodu – mimo wszystko słodką - i że tęsknię za nim. Niespodziewanie mój telefon zaczął wibrować i na wyświetlaczu zobaczyłam imię Edwarda. Przełknęłam głośno ślinę i odebrałam.
– Słucham? – starałam się mówić spokojnym i opanowanym głosem.
– Witaj piękna. – Zrobiło mi się słabo od jego powitania. – Wybacz, że nie mogłem zrobić ci śniadania, ale musiałem coś załatwić. Mam tylko nadzieję, że Jasper niczym cię nie otruł – śmiał się do słuchawki.
– Świetnie sobie poradził i w dodatku bardzo mi smakowało jego śniadanie. – Starałam się podtrzymać rozmowę.
– A dobrze się już czujesz? Bo… – nie zdążył, ponieważ mu przerwałam.
– Czy wy wszyscy oszaleliście? Przecież nic się nie stało, nie przesadzajcie! – Zaczynało mnie to już drażnić, niech dadzą sobie z tym spokój. Miło mi, że się martwili, ale nie dajmy się ponieść emocjom. Na świecie dzieją się gorsze rzeczy.
– Bello, nie unoś się. Wczoraj naprawdę mizernie wyglądałaś – chciał mnie uspokoić i wytłumaczyć się. – Nieważne, masz jakieś plany na popołudnie? – zapytał, na co ja odpowiedziałam niezwykle elokwentnie.
– Ja? Yyy… nie.
– Tak, ty. Jeśli nie masz nic przeciwko, to mógłbym zapełnić ci ten czas? – Mogłam sobie tylko wyobrazić, jak kącik jego ust unosi się w tym momencie do góry, tworząc ten mój ulubiony, przyprawiający mnie o omdlenia uśmiech. Stop! Na czym to skończyliśmy?
– Yyy, nie ma sprawy. A możesz powiedzieć, co będziemy robić? – Chciałam się jakoś przygotować, a przynajmniej nastawić psychicznie.
– Zabiorę cię w… pewne miejsce… – próbował mnie zaciekawić i udało mu się to. – Przyjadę po ciebie koło 18 i dam ci znać, abyś zeszła na dół – poinstruował mnie.
– Ok. To.. do potem… – odpowiedziałam niepewnie.
– Na razie, pa. – I rozłączył się.

Do godziny 18 zdążyłam wziąć prysznic, zrobić delikatny makijaż i okiełznać moje włosy. Ubrałam czarne rurki i obcisły biały podkoszulek. Na ramionach przewiesiłam sobie cienki sweterek. Nic specjalnego, postawiłam na naturalność. Byłam gotowa do wyjścia sporo przed czasem. Dziewczyny gdzieś pojechały, nawet nie byłam w stanie skupić się na tym, co do mnie mówiły. Chciały, abym im towarzyszyła, ale wykręciłam się jakąś błahostką. Przez to teraz nie wiedziałam, co mam z sobą zrobić i chodziłam nerwowo po pokoju. Nagle telefon, który leżał na stoliku, zaczął wibrować, aż podskoczyłam. Dostałam wiadomość od Edwarda, że już czeka. Ubrałam czarne balerinki, spojrzałam ostatni raz w lustro i zbiegłam na dół.
Wsiadłam do samochodu i zobaczyłam, że Edward ma na sobie czarny T-shirt z serii „doskonale podkreśli twoją rzeźbę i przyciągnie śliniące się na twój widok dziewczyny”. Trzymając jedną rękę na kierownicy, siedział zwrócony w moją stronę. Był niesamowicie rozluźniony. Punkt dla niego. Wyglądał tak, że aż zaparło mi dech w piersiach. Pomyślałam sobie, jak miło byłoby przejechać palcami po tych mięśniach, wokół torsu, po ramionach… Stop! Dalej odpłynęłam, ale jak miałam się mu oprzeć, skoro patrzył na mnie tym swoim kpiarskim uśmiechem, a kącik jego ust tak słodko drgał jeszcze wyżej i wyżej…
– Witaj – z zamyślenia wyrwał mnie jego głos. Przestań na niego patrzeć!
– Cześć. – Uśmiechnęłam się i odwróciłam wzrok. – Powiesz mi teraz, gdzie jedziemy? – Patrzyłam prosto przed siebie, udając rozluźnioną.
– Nie ma mowy, to ma być niespodzianka.
Dobijała mnie ta jego tajemniczość. Rzucił mi jeszcze jedno spojrzenie i zapalił samochód.

http://www.youtube.com/watch?v=KO9BMAbiOfc&feature=related
Kiedy ruszyliśmy, Edward włączył muzykę i z piosenką „VAST- Winter In my hart”
w tle mknęliśmy przez ulice Nowego Jorku. Nigdy wcześniej nie widziałam tych sklepów, alei, miejsc. Naprawdę coraz bardziej ciekawiło mnie, gdzie się kierujemy. W końcu zatrzymaliśmy się przed ogromnym wieżowcem.
– Powiedziałem, że to będzie niespodzianka, dlatego teraz… – Edward wyciągnął z kieszeni czarną opaskę – muszę mieć pewność, że nie będziesz podglądać – to powiedziawszy, wyciągnął dłonie w moim kierunku.
– A będziemy musieli wyjść z samochodu? – zapytałam i również wyciągnęłam ręce, ale w geście obrony.
– No tak, to chyba oczywiste. – Roześmiał się i popatrzył na mnie kpiarskim wzrokiem.
– To ja się nie zgadzam! Nie umiem chodzić po ciemku, a przy okazji o nic się nie potknąć. – Nie chciałam połamać sobie nóg na chodniku.
– Głuptasie, przecież ci pomogę, zaufaj mi. – Popatrzył na mnie z takim żarem, że byłam gotowa nawet teraz połamać sobie te nogi.
– Niech ci będzie, ale pamiętaj, że cię ostrzegałam – poddałam się.
– Grzeczna dziewczynka – to powiedziawszy założył mi opaskę i pomógł wyjść z samochodu.
Weszliśmy po schodach, a później do windy, przynajmniej tak mi się wydawało. Kiedy usłyszałam ‘ding’, wyszliśmy z windy i przeszliśmy przez jakiś korytarz. Później jeszcze weszliśmy na wąskie schody i chyba zatrzymaliśmy się gdzieś na zewnątrz, ponieważ czułam lekki podmuch wiatru. Edward ściągnął mi opaskę i powiedział:
– Jesteśmy na miejscu.
Zaparło mi dech w piersiach na ten widok! Znajdowaliśmy się na dachu wieżowca i oglądaliśmy słońce zachodzące nad Nowym Jorkiem. To było niesamowite i takie cudowne.
– Pięknie, prawda? – Łaskotał moje ucho swym oddechem. Przysunął się do mnie od tyłu i położył dłonie na moich ramionach. Ponieważ nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego słowa, kontynuował:
– Zawsze kiedy chcę uciec, być sam i przemyśleć pewne sprawy, przychodzę tutaj. – Jego oddech wędrował od mojego ucha, po szyję i zatrzymał się na karku. Jęknęłam w odpowiedzi na tę pieszczotę, co na pewno nie uszło jego uwadze.
– Mam nadzieję, że jesteś głodna, ponieważ przygotowałem kolację. – Wyrwał mnie z amoku, odsunął się i wskazał nakryty stolik z jedzeniem.

Zajadając te pyszności, rozmawialiśmy przy okazji na różne tematy. Było naprawdę bardzo miło. W pewnym momencie wstał, wyciągnął w moim kierunku dłoń i zapytał:
– Czy mogę prosić o jeden taniec?
– Przecież nie ma muzyki – odpowiedziałam.
– O to się nie martw. – Wziął pilota, leżącego na ziemi i włączył muzykę. – Teraz już jest.
Zaskoczył mnie tym. Podałam mu dłoń, którą delikatnie ujął. Przyciągnął mnie do siebie i zaczęliśmy się spokojnie kołysać w rytm piosenki „Yellowcard- city of devils”.
http://www.youtube.com/watch?v=FxCxccmACrQ
Wtulił twarz w moje włosy i zaciągnął się ich zapachem. Ja oparłam głowę o jego wyrzeźbiony tors. Czułam się tak bezpiecznie i spokojnie. Na tę małą chwilę mogłam się wyłączyć, zapomnieć o całym świecie i rozkoszować chwilą spędzoną wspólnie z nim. Nic się nie liczyło, tylko ten dach, słońce zachodzące nad tętniącym życiem miastem, My… i on… Kiedy muzyka się uspokoiła, odsunął się delikatnie i popatrzył na mnie wzrokiem pełnym pragnienia. Zahipnotyzowana, szukałam czegoś w głębi jego zielonych oczu. Biła od nich tajemniczość. Mogłam tak tonąć w tym szmaragdzie w nieskończoność. Powoli przysunął swoją twarz bliżej mojej. Przymknęłam oczy, by przeżyć to jak najintensywniej, poddać się temu pocałunkowi, poddać się Edwardowi… Wtedy telefon w jego kieszeni zaczął wibrować. Jęknął w moje usta, aż jego słodki oddech mnie omamił, po czym usłyszałam, jak cicho przeklął. Wyciągnął telefon, spojrzał na wyświetlacz, następnie wyłączył go i powiedział:
– Przepraszam, ale niestety muszę cię już odwieźć. – Był zakłopotany i zauważyłam, że nie na rękę było mu przerywać w takim momencie.
– Nie ma za co, naprawdę – starałam się mówić szczerze. – Zresztą, dziewczyny nie wiedzą gdzie jestem i będą się martwić.
– Aha, no tak… – Przeczesał włosy palcami.
Kiedy to zrobił, nie mogłam się powstrzymać i przybliżyłam się do niego. Wsunęłam dłoń w tę jego czuprynę i wyszeptałam do ucha:
– Co się odwlecze, to nie uciecze. – I musnęłam ustami płatek jego ucha.
Przymknął oczy i wydał z siebie jęk rozkoszy. Miałam ochotę zamruczeć w tym momencie jak kotka. Odsunęłam się od niego, pozbawiając go dalszej przyjemności, przez co od razu oprzytomniał. Odwiózł mnie i gdy chciał mnie pocałować, sprytnie odsunęłam głowę w bok, dając mu tym samym całusa w policzek. Następnie wyszłam z samochodu, puszczając mu na odchodne taki sam uśmiech, jakim on mnie często otumaniał.

Kiedy jechałam windą, postanowiłam, że jeśli nie z nim, to nawet sama tam wrócę, by oglądać zachodzące słońce i powspominać. Tak jak przeczuwałam, Alice obsypała mnie gradem pytań, takich jak np. co robiłam, gdzie się podziewałam. Odpowiedziałam jej, że poszłam do tej samej koleżanki co ostatnio i straciłam rachubę czasu. Nie wiem czemu, ale nie chciałam jej mówić, gdzie byłam. Skoro Edward nic jej nie powiedział, to ja też nie będę. Chociaż może wie, tylko nie pyta? Jeśli jednak nie, to dowie się w odpowiednim czasie.

Zadzwoniłam wieczorem do Jacoba i opowiedziałam mu o dzisiejszym spotkaniu z Edwardem. Miał ze mnie niezły ubaw, zresztą jak zwykle. Przed snem myślałam o mijającym dniu, a konkretniej o Edwardzie… Doszłam do wniosku, że może coś z tego będzie, może warto się zaangażować, poddać się, pozwolić na rozwiniecie tej znajomości. Nie unikać podarunku od losu albo przynajmniej dobrze się zabawić. Szkoda, że nie mogłam w tym momencie zobaczyć przyszłości, zaoszczędziłabym sobie cierpienia...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aryaa
Wilkołak



Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 17:55, 05 Cze 2009 Powrót do góry

marisa:* napisał:
T-shirt z serii „doskonale podkreśli twoją rzeźbę i przyciągnie śliniące się na twój widok dziewczyny”

haha :D

Cóż, muszę przyznać, że jesteś niezwykle... płodna :D Mi to nie przeszkadza, dodawaj jak najczęściej nowe rozdziały. Co do fabuły to... słodko, słodko.

Teraz zajmę się moim ulubionym zajęciem - snuciem domysłów i pisaniem scenariuszy. Tak więc, coś mi się wydaje, że Edward ma jakąś tajemnicę typu chora psychicznie matka, ojciec pracujący w "oczyszczaniu miasta" (płatny zabójca), czy też inna osoba, przez którą on myśli, że nie może spotykać się z Bellą. No i pozostaje jeszcze Jacob, przez którego również będą kłopoty, bo Edward będzie zazdrosny. No i nieporozumienie pt. "On nie jest moim chłopakiem, tylko przyjacielem". :D Proszę, napisz, że jestem medium :D

Rozumiem, że ciężko wdrążyć się w fabułę i początkowe rozdziały są trochę mdłe. To normalne Wink Ale niedługo zacznie się akcja, co mnie niezmiernie cieszy!

A co do tego pocałunku... Bardzo ładnie napisane. Aż czułam ten magnetyzm. Podobała mi się również próba ucieczki Belli - uśmiałam się, bo tez kiedyś miałam podobną sytuację. Ten Jasper to jest niedomyślny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
niesmaczne.
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:33, 05 Cze 2009 Powrót do góry

Uła, z tego rozdziału jestem zadowolona - i to w pełnym tego słowa znaczeniu.

Błędów brak, winszuję marisa :*.

Zastanawia mnie tylko to:
Cytat:
I musnęłam ustami płatek jego ucha.
Przymknął oczy i wydał z siebie jęk rozkoszy.
wiem, wiem - ponoć to takie uwodzicielskie i tym podobne bzdety, ale nie potrafię sobie wyobrazić, co w muśnięciu czyjegoś ucha jest tak podniecające? devil

pozdrawiam, życzę weny, byś jak najszybciej uporała się z rozdziałem 8.
niesmaczne ochyda.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niesmaczne. dnia Pią 18:34, 05 Cze 2009, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Ewelina
Dobry wampir



Dołączył: 20 Mar 2009
Posty: 574
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 58 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z biblioteki:P

PostWysłany: Pią 18:45, 05 Cze 2009 Powrót do góry

Rozdział fajny, romantyczny i słodki ale: ten Edward jest super ciacho itp, itd, ale te telefony, zniknięcia... Podejrzewam, że ma prowadzi jakieś ciemne interesy (wersja mniej prawdopodobna), lub ma dziewczynę, która urodziła jego dziecko (wersja bardziej prawdopodobna). Czekam na kolejne przygody, bo jest ciekawie Wink

Pozdrawiam, życzę weny. E/


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:58, 05 Cze 2009 Powrót do góry

Ari: no niestety nie mogę powiedzieć, że jesteś medium, wybacz:* Chociaż ta chora psychicznie matka.... pomyślę nad tym. hehe

niesmaczne.: Za brak błędów to winszowania należą sie mojej becie-lilczur, która plewi moje błędy. Ucho i i skóra na szyi są bardzo wrażliwe na dotyk, dodając do tego język, ciepłe powietrze i zaje.istą laskę nie sposób się nie podniecić:D:D

Ewelina: ciesz sie słodkością póki ona trwa, bo potem... hihi nie powiem, czy trafiłyście, ale... jest blisko:P Chociaż może Edward... sama jeszcze nie wiem :)

Postaram się jutro coś napisać, aby na weekendzie coś jeszcze wrzucić, bo dzisiaj to jestem wykończona nauką i chorobą, która mnie dopadła. :*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marisa:* dnia Pią 19:00, 05 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
sandrixlp
Wilkołak



Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Sob 8:12, 06 Cze 2009 Powrót do góry

mariso winszuje! może tamte uwagi nie były najmilsze z mojej strony i za to przepraszam :D , ale po przeczytaniu tego rozdziału jestem skłonna uwierzyć , że wniesiesz coś nowego do świata jakże zacnych ff :D ''czarny T-shirt z serii „doskonale podkreśli twoją rzeźbę i przyciągnie śliniące się na twój widok dziewczyny” - ujełaś to po mistrzowsku Wink oby było więcej takich hmmm jak to nazwać... "fikuśnych" określeń :) dajesz radę!
WENY!!!
pozdrawiam sandrix^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
NajNa"
Wilkołak



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 8:55, 06 Cze 2009 Powrót do góry

A tak sobie myśle, że za tym bólem brzucha Belli coś się kryje. Tylko nie wiem co. I to mnie denerwuje :P

Fabuła jest bardzo interesująca. Mi się czyta przyjemnie. Bardzo dobrze opisujesz uczucia :) Czekam na rozwój akcji.

Pozdrawiam,
NN"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Sonea
Wilkołak



Dołączył: 01 Maj 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kielce

PostWysłany: Sob 10:37, 06 Cze 2009 Powrót do góry

Ależ ten rozdział romantyczny... Ehh sama bym tak chciała na dachu oglądać zachód słońca:p ale ja nie o tym chciałam:D
''czarny T-shirt z serii „doskonale podkreśli twoją rzeźbę i przyciągnie śliniące się na twój widok dziewczyny”- Ten tekst powala na kolana;)
Genialne.
Ja też tak myślę jak NajNa", że za tym bólem coś się kryje, tylko nie wiem co, ale jak dobrze przewidziałyśmy, to się dowiemy prędzej czy później. Oby prędzej:p
Czekam na następny rozdzialik.

Sonea


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kamosoka
Człowiek



Dołączył: 27 Lut 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 11:09, 06 Cze 2009 Powrót do góry

po pierwszym rozdziale, stwierdziłam, ze nie podoba mi się, ze znów to samo, Bella mieszka z Alicee, spotyka Edwarda, zakochuje sie itd.

Dobrze, ze postanowiłam jednak znów tu zajrzeć, gdyż kolejne rozdziały są naprawdę swietne, bardzo zgrabnie napisane, przyjemnie się czyta.

No i jest tez tajemnica:D kto tak wydzwania do Edwarda, dlaczego powiedział:

"Jesteś taka ufna, taka krucha. W moim zasięgu, prawie moja, a jednak nierealna dla mnie, niemożliwa i zakazana " co tez moze to znaczyc, zakazana???nierealna??
A tak poza tym,to to zdanie jest naprawdę piękne...

Cieszę się tez, ze tak szybko dodajesz nowe rozdziały, mam nadzieję, ze dzis przeczytam ciąg dalszy.

I jeszcze do niesmacznej:
"Zastanawia mnie tylko to:
Cytat:
I musnęłam ustami płatek jego ucha.
Przymknął oczy i wydał z siebie jęk rozkoszy.
wiem, wiem - ponoć to takie uwodzicielskie i tym podobne bzdety, ale nie potrafię sobie wyobrazić, co w muśnięciu czyjegoś ucha jest tak podniecające? "

To jest bardzo bardzo podniecające, no ale skoro to czytają tez dzieci, to tego nie wiedzą


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Yvette89
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 258
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 37 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piekiełka :P

PostWysłany: Sob 18:27, 06 Cze 2009 Powrót do góry

Ja już od jakiegoś czasu to czytam:) Jest to naprawdę bardzo dobre opowiadanie :D fakt, ze akcja momentami troszeczkę za szybko się rozwija ale i tak jest spoko :) Edward, widać zakochany w Bells a może to tylko pozory? W każdym razie zachowuje się tak, jak by mu naprawdę zależało :) Bella też już zaaklimatyzowała się w nowym otoczeniu no i wyjścia z przyjaciółmi również zrobiły swoje:) Nowe miejsce, nowi znajomi ale i miłość życia najprawdopodobniej :) Wszystko zaczęło się jej układać, ale jak wiadomo, zawsze muszą nadejść czarne chmury a główni bohaterzy muszę trochę się nacierpieć, aby w końcu móc być razem :) Cóż nam zaprezentujesz? Bez wątpienia masę emocji i sytuacji do wyjaśnienia, które zachęcą jeszcze bardziej do czytanie tego ff-a :) Sądzę, że bardzo dobrze piszesz :) Pozostaje mi tylko życzyć weny i czasu na pisanie kolejnych rozdziałów, których oczekuję z niecierpliwością :D Pozdrawiam :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Milenkaa
Człowiek



Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Edbertowa.

PostWysłany: Nie 13:29, 07 Cze 2009 Powrót do góry

ale to jest słooodkieee... takie eh. romantyczne? tak, chyba tak. bardzo podoba mi się twój styl pisania. i mnie intryguje Edzio...takie tejmniczy, to co tam do Belli mówił, kiedy u niego usypiała i ten telefon...podejrzane. no cóż. pozostaje mi jedynie czekać na resztę rozdziałów.
weny ;*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
pauls175
Nowonarodzony



Dołączył: 23 Maj 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:12, 07 Cze 2009 Powrót do góry

A więc podoba mi się to opowiadanie. Powiem, że zgadzam się z innymi... Akcja czasem toczy się szybko, może nawet za szybko. No ale, mi to zbytnio nie przeszkadza. A czasem wręcz przeciwnie nawet pasuje. Nie trzeba Bóg wie ile czekać na rozwinięcie akcji. Jestem ciekawa co tam jeszcze wymyślisz.
Weny życzę i czekam na dalsze części...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:14, 08 Cze 2009 Powrót do góry

Oto przed wami nowy rozdział, z którego mam nadzieję będziecie zadowolone. Postaram się coś naskrobać i może przed czwartkiem pojawi się coś nowego... ale nie obiecuję :P Chciałabym podkreślić, że rozdział jest BARDZO + 18 mam nadzieję, że nikt nie poczuje się zniesmaczony, a nabierze dopiero smaku na kolejne. Podziękowania dla kochanej bety, która wytrzymuje z moimi błędami. :*

BETA: lilczur

Rozdział 7

Dzisiejszy dzień zapowiadał się bardzo… nudno? Tak, to dobre określenie. Otóż Alice od rana latała po mieszkaniu, ponieważ miała wieczorem jakieś spotkanie z dawnymi znajomymi. Oczywiście musiała wyglądać oszałamiająco i dlatego wyrzuciła wszystkie ubrania z szafy w poszukiwaniu najlepszej kreacji. Poganiała Rose, aby pomogła jej się umalować i zrobić fryzurę. Rose również miała plany na dzisiaj, ponieważ jechała w odwiedziny do rodziców i była w trakcie pakowania. Zapowiadał się więc samotnie spędzony wieczór. Kiedy dookoła mnie szalała burza w postaci dwóch zabieganych dziewczyn, ja przyglądałam się temu z boku. Zastanawiałam się, jak można tak bardzo przeżywać spotkanie klasowe i wyjazd do rodziców? Niewiarygodne, chociaż w sumie może to ja byłam tą dziwną, ponieważ nie zachowywałam się tak jak one? Tak, zawsze wiedziałam, że jestem inna i z biegiem czasu dostawałam coraz więcej dowodów na potwierdzenie tej tezy. Pod pretekstem zaopatrzenia naszej, świecącej już pustkami lodówki, postanowiłam wybrać się na zakupy, aby uciec od tego zgiełku.
Kiedy wracałam już z ciężkimi torbami, zatrzymało się koło mnie srebrne Volvo. Świetnie… on chyba jest jakimś maniakalnym, śledzącym mnie psychopatą… Cholernie przystojnym psychopatą – dokończyłam w myślach.
– Czy ty mnie śledzisz? – zapytałam, gdy odsunął szybę w samochodzie.
– Powinnaś się cieszyć, że nie musisz dźwigać tych ciężkich toreb sama. – Wyszedł z samochodu i wziął ode mnie siatki.
– Cieszę się, tylko zawsze kiedy gdzieś wychodzę, trafiam na ciebie. – Popatrzyłam na niego spode łba.
– Nie pomyślałaś o tym, że to może być przeznaczenie, a nie moje psychopatyczne pobudki? – zapytał, wrzucając torby na tylne siedzenie.
Otworzył mi kulturalnie drzwi od strony pasażera, a ja odpowiedziałam:
– Nie wierzę w takie coś jak przeznaczenie i stawiam na to, że jednak mnie śledzisz.
– Może w końcu powinnaś uwierzyć. – Usiadł za kierownicą i ruszył. – Ważne, że przynajmniej nie musisz się męczyć i masz nad sobą anioła, który zawsze ci pomoże. – Puścił mi oczko.
I to jak cudownego mam tego anioła – pomyślałam.
– Skąd wracasz? – przerwałam ciszę.
– Z pracy i z siłowni. – Popatrzył na mnie z boku i uśmiechnął się.
Wyobraziłam sobie, jak leży na ławce i podnosi sztangę. Jego widoczne mięsnie są bardzo napięte. Kiedy tak ćwiczy, podchodzę do niego i siadam na nim okrakiem. Drapię go paznokciami powodując, iż odkłada sztangę. On z powrotem łapie ją mocno rękami i wydobywa z siebie jęk. Pod wpływem mojego dotyku przechodzi go przyjemny dreszcz, od szyi, po tors, brzuch, podbrzusze…
– A ty co się tak na zakupy wybrałaś sama? – przerwał moją fantazję, przywracając mnie tym do rzeczywistości.
– Musiałam uciec z domu, ponieważ dziewczyny mają dziś jakieś plany i cały czas biegają po nim, zostawiając za sobą zgliszcza – śmiałam się z zachowania moich współlokatorek.
– A ty nie masz żadnych planów na dzisiaj? – zapytał.
– Niestety nie – odpowiedziałam szczerze. Może ma dla mnie jakąś propozycję?
– To może wybralibyśmy się razem, nie wiem… do kina?
– Jasne, dobry pomysł – zareagowałam zbyt entuzjastycznie. Żeby trochę to złagodzić dodałam: – Lepsze to niż siedzenie w domu.
– No tak, masz rację – odpowiedział trochę zrezygnowany. Chyba nie pasowało mu to moje dopowiedzenie. Niech sobie nie myśli, że jego propozycja jest dla mnie taka ważna.
Zatrzymał samochód pod moim blokiem i powiedział:
– Poczekaj pomogę ci to zanieść na górę. – Otworzył już drzwi.
– No przestań! Nie jestem wcale taka słaba. – Chyba potrafię zanieść torby z zakupami na górę. No bez przesady. – Dam sobie radę, dobrze mi zrobi trochę wysiłku.
– Ok., skoro tak uważasz. – Uśmiechnął się do mnie. – To do zobaczenia wieczorem.
Wyszłam z samochodu i wróciłam do mieszkania.
Rose już po południu pojechała, a Alice niedługo po niej, ponieważ przyjechali po nią znajomi. Wychodząc rzuciła na odchodne:
– Wrócę późno.
No i zostałam sama. Nie żeby mi to przeszkadzało. Lubię być sama, albo nie, inaczej: przyzwyczaiłam się do tego, że jestem sama. Kiedy byłam młodsza, zamykałam się w pokoju, w którym potrafiłam siedzieć i patrzeć przez długi czas w jeden punkt. Nie miałam przyjaciółek, które by godzinami przesiadywały u mnie i malowały sobie i mi paznokcie. Były tylko znajome, które przypominały sobie o mnie, kiedy czegoś potrzebowały. Wolałam być sama, niż zadawać się z takimi ludźmi. Dopiero kiedy poznałam Jake’a, zaczęłam częściej gdzieś wychodzić. Mimo wszystko został mi ten nawyk, tzw. „chęć bycia samotnym”. Potrzebuję samotności, spokoju, takiego odizolowania się od wszystkiego, przestrzeni i zamykania się we własnym, wyimaginowanym świecie. Akurat dziś miałam możliwość się w tym pogrążyć. Wzięłam relaksujący prysznic i przebrałam się. Włożyłam do uszu słuchawki od Ipoda, położyłam się na łóżku i zaczęłam słuchać uspokajającej piosenki.
http://www.youtube.com/watch?v=B138KBFhTRw
Słuchając jej starałam się wyciszyć, uspokoić całe swoje ciało, podświadomie przygotować je na nadciągającą burzę… Nie zauważyłam nawet, kiedy odpłynęłam i zapadłam w błogi sen…

– Bella? Bella! Tutaj jesteś! Przestraszyłaś mnie – usłyszałam dobrze mi znany głos.
Otworzyłam oczy jeszcze trochę nieprzytomna i zobaczyłam jego twarz.
– Ja śnię? – zapytałam mojego anioła, który słysząc moje słowa tak cudownie się uśmiechnął, że byłam pewna, że to sen.
– Teraz już nie. – Pogłaskał mnie po policzku. – Wybacz, że cię obudziłem, ale byliśmy umówieni i kiedy nie odbierałaś telefonu, przyszedłem. – Odgarnął pasmo moich włosów, które miałam na twarzy. – Drzwi nie były zamknięte i już myślałem, że coś się stało.
Boże! Jak on się słodko uśmiechał.
– Cholera, zaspałam! Mieliśmy iść do kina, a ja zasnęłam. – Gwałtownie się podniosłam.
– Spokojnie, zdążymy. – Złapał mnie za ramiona, ciągle się szczerząc.
– Aha, to dobrze… Daj mi się tylko przebrać. – Uśmiechnęłam się i zeszłam z łóżka.
– Dobrze, to ja czekam w przedpokoju. – Wyszedł i zamknął drzwi.
Ubrałam czarne rurki, szary top i czarne szpilki. W końcu na coś trzeba go uwieść. Przypomniałam sobie o tym, że moje włosy na pewno wyglądają jak stóg siana, ponieważ przed chwilą spałam. Wybiegłam z pokoju, minęłam Edwarda, który tylko pokiwał głową i zamknęłam się w łazience. Poprawiłam fryzurę, pomalowałam usta błyszczykiem i wyszłam mu na spotkanie.
- Śmiałaś się z Alice, że latała jak burza po mieszkaniu, a ty co teraz zrobiłaś? – zapytał i uniósł brew.
– Ale to całkowicie inna sytuacja – odpowiedziałam. Wzięłam torbę i pozwoliłam mu otworzyć sobie drzwi.
– Tak…. Całkowicie inna.

Podczas seansu nie mogłam myśleć o niczym innym, jak tylko o Edwardzie. Naprawdę bardzo się starałam skupić na filmie, ale oprócz tego, że występowały w nim jakieś wampiry i więzione przez nich wilkołaki, to nic więcej z niego nie wiedziałam. O wiele lepsza akcja toczyła się na ciele Edwarda, gdy podczas oddychania unosił swoją klatkę piersiową, jeszcze bardziej opinając dopasowany T-shirt. Kolejnym ciekawym wątkiem tego filmu było jego gardło, kiedy połykał ślinę. Ciemność panująca na sali dodawała nutkę tajemniczości i grozy.
I kto zachowuje się w tej chwili jak psychopata?
Kiedy w końcu film się skończył i wyszliśmy z kina, Edward zapytał:
– Miałabyś coś przeciwko temu, abym zabrał cię do siebie na drinka?
– Czemu nie. – Uśmiechnęłam się do niego. – Nie spieszy mi się do pustego domu.
Wsiedliśmy do samochodu i po drodze zamówiliśmy coś do jedzenia. Zapowiadała się bardzo romantyczna kolacja – pomyślałam z ironią.
Przeczuwałam, że ten wieczór będzie wyjątkowy, ale nie wycofałam się. Pewnie dlatego, że już od dawna na niego czekałam.

tim williams - murderous air(niestety nie znalazłam tej piosenki)

Znalazłszy się w mieszkaniu Edwarda, udaliśmy się od razu do jego pokoju. Natychmiast ściągnęłam szpilki, aby uwolnić zmęczone nogi. Chyba należy im się odrobina odpoczynku. Kiedy Edward przyniósł z kuchni wino, siedziałam już wygodnie na łóżku. Czułam się w jego towarzystwie bardzo dobrze i bezpiecznie. Mogliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym, a wino tylko nam to ułatwiało. Kiedy wypiliśmy już prawie całą butelkę, poczułam ucisk w pęcherzu. Przeprosiłam go więc chwilę, ponieważ musiałam skorzystać z toalety. Alkohol zawsze mnie ośmielał i ułatwiał mi rzeczy, których na trzeźwo nigdy bym nie zrobiła. Wyszedłszy z łazienki, ruszyłam w kierunku pokoju Edwarda, stanęłam przy ścianie, ponieważ zaciekawił mnie jego dziwny wzrok i oparłam się o nią. Wstał nagle i spokojnym krokiem podszedł do mnie. Wsunął jedną dłoń w moje włosy, od czego przeszedł mnie dreszcz, a drugą położył na moim boku. Patrząc mi w oczy bardzo powoli przybliżał swoją twarz do mojej. Kiedy jego wzrok zjechał na usta, przymknął oczy i delikatnie zaczął mnie całować. Czułam się jakbym była zaczarowana, nie potrafiłam się poruszyć, moje kolona się uginały. Ale oprócz hipnotyzujących, szmaragdowych oczu Edwarda nic się nie liczyło. Czułam jego zapach, który coraz bardziej mnie otumaniał. Złapałam jego dolną wargę i zaczęłam ją ssać, a on zrobił podobnie z moją górną. Kiedy otworzyłam usta na spotkanie z jego ciepłym językiem, od razu zaczęliśmy je sobie masować. Edward przycisnął mnie do ściany i napierał na mnie coraz bardziej. Bawił się moimi włosami, co sprawiało, że się rozpływałam. Czułam wzmacniające się pożądanie swoje i jego. Wplotłam swoje ręce w jego włosy i masowałam skórę jego głowy, zaciskając na niej pięści, gdy bardziej na mnie napierał. Chciałam poczuć go bliżej, intensywniej i mocniej. On chyba chciał tego samego, dlatego nagle złapał mnie za pośladki i podciągnął wyżej. Objęłam go swoimi udami, aby mu to ułatwić i przygarnąć go jeszcze bliżej do siebie. Otrzymałam to, czego chciałam, poczułam jego twardą męskość napierającą na mnie jeszcze mocniej. Kiedy włożył rękę pod moją bluzkę, o czymś sobie przypomniałam:
– A co z Jasperem? – wydyszałam w jego usta.
– Pojechał razem z Rose do rodziców. – On również dyszał. – Teraz już nikt nam nie przeszkodzi – dodał i znowu zaczął mnie całować, kontynuując wędrówkę po moich plecach.
– Mówiłam ci, że mi nie uciekniesz – wyszeptałam mu do ucha.
– Nie mam nawet zamiaru tego robić. – Przycisnął mnie jeszcze bardziej do ściany.
Puściłam jego włosy i zjechałam dłońmi po jego szyi, ramionach, torsie, brzuchu i złapałam za spód koszulki. Podniosłam ją do góry, a on pomógł mi się jej pozbyć, podnosząc ręce i napierając na mnie jeszcze bardziej, abym nie zjechała w dół. Z powrotem złapał mnie za pośladki i delikatnie je masował. Zobaczyłam jego umięśniony, wyrzeźbiony i nagi tors. Nie mogłam powstrzymać się przed skosztowaniem tego seksownego ciała. Całowałam jego szyję, ramiona, a gdy chciałam zjechać jeszcze niżej, Edward jęknął gardłowo, złapał mnie mocno za pośladki i przycisnął bardziej do ściany. Ściągnął mi bluzkę i zaczął masować jedną ręką moją pierś. Całował moją szyję i przygryzał płatek ucha, na co ja w odpowiedzi pociągnęłam go za włosy, wygięłam się do tyłu i jęknęłam. Podziałało to na niego jak czerwona płachta na byka, gwałtownie oderwał mnie od ściany i zaniósł na łóżko. Zrzucił puste opakowania po jedzeniu na podłogę i uklęknął przede mną. Rozdzielił moje nogi, które instynktownie ścisnęłam i ocierając się o mnie, zaczął gwałtownie całować. Nagle oderwał się ode mnie, dzięki czemu zobaczyłam jego uniesiony i drgający kącik ust. Czuł przewagę i władanie nade mną. Nie przeszkadzało mi to, pozwoliłabym mu na wszystko. Całował moją szyję, odpinając przy tym mój stanik. Odrzucił go gdzieś na podłogę i zaczął pieścić moje piersi, kąsając i paraliżując moje ciało swoim oddechem. Zjechał językiem z mojej szyi i zatrzymał się na sutku. Delikatnie go ssał, a drugi pieścił palcami. Wiłam się i wyginałam pod nim, a on napierał swoim ciałem na mnie. Czułam jak jego język i oddech schodzi coraz niżej, razem z dłonią. Wygięłam się w łuk, prosząc tym o więcej. Zatrzymał się na linii moich spodni i całując mój brzuch, odpiął guzik. Rozsunął zamek i złapał mnie pewnie za pośladki. Uniósł je do góry, aby móc ułatwić sobie zadanie. Bardzo powoli ściągał moje spodnie, całując przy tym każdy nowo odkryty kawałek mojego ciała. Całował moje uda i dotykał je dłońmi, tak jakby chciał nauczyć się mojego ciała na pamięć. Nie byłam w pełni świadoma tego, co się dokoła mnie dzieje. Liczyło się teraz tylko pragnienie jego ciała i pożądanie, które kipiało z nas obojga. Delikatnie zsunął ostatnią część mojej bielizny i wprowadził we mnie palce. Powrócił do mojej twarzy i zamknął w swoich ustach mój jęk.
– Muszę cię skosztować – wydyszał w moje usta, a ja złapałam go za włosy, przekonując go tym gestem.
Przebył językiem drogę od mojej szyi po moją kobiecość i zaczął mnie tam całować. Kiedy poczułam, jak zagłębił we mnie swój język, krzyknęłam jego imię i złapałam go mocno za włosy. On w odpowiedzi na to tylko mocniej mnie pieścił. Na moje oczy wstąpiła mgła i czułam zbliżające się spełnienie. Kiedy nadeszło, moim ciałem zaczęły wstrząsać dreszcze, a moje nogi drżały. Kiedy Edward się podniósł, zrobiłam to samo i chwyciłam za pasek u jego spodni. Szybkim ruchem odpięłam guzik i ściągnęłam je. Całowałam jego tors, a następnie brzuch, ściągając przy tym jego bokserki. Gdy zobaczyłam jego dużą i twardą męskość, złapałam ją w dłoń i zaczęłam ruszać nią w górę i w dół. Edward delikatnie popchnął mnie na łóżko.
Skoro tego nie chce, to nie – pomyślałam. Czułam jego władzę i podobało mi się to. Bardzo! Podparł się na rękach, aby mnie nie przygnieść i delikatnie we mnie wszedł. Stykaliśmy się wargami i wzdychaliśmy w swoje usta. Edward złapał mnie za włosy i zaczął poruszać się mocniej. Moje dłonie z jego włosów powędrowały na ramiona, w które mocno wciskałam palce. Gdy delikatnie pociągał mnie za włosy, ja wbijałam paznokcie w jego skórę. Podobało mu się to, ponieważ energiczniej się we mnie poruszał. Na przemian drapaliśmy się, kąsaliśmy i całowaliśmy. Gdy Edward zwiększył siłę pchnięć, czułam, że to się zbliża. Doszedł, kilka razy mocno pchając. Położył się na mnie delikatnie, aby mnie nie przydusić i drżeliśmy oboje w swoich objęciach, oddychając powietrzem wydychanym przez tę drugą osobę. Zespoleni, połączeni w jedno, nieświadomi tego, co ma dopiero nadejść, zasnęliśmy w swoich objęciach.

Obudziłam się przed świtem w ramionach Edwarda. Przypomniałam sobie o tym co się stało i na moje usta wpełzł uśmiech zwycięzcy. Delikatnie uwolniłam się z jego objęć. Wstałam i ubrałam się w porozrzucane po pokoju rzeczy. Ucałowałam pięknego, silnego i… mojego Edwarda w czoło, a następnie wyszłam z mieszkania.
Kiedy wróciłam do siebie, Alice nawet się nie obudziła. No to nieźle się mała zabawiła – pomyślałam. Położyłam się w swoim łóżku uśmiechnięta, spełniona i szczęśliwa. Śniłam na jawie o nim… o moim Edwardzie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lennie Cullen
Wilkołak



Dołączył: 09 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Aberdeen. Nasze europejskie Forks. :) / Kwatera Linkin Parku.

PostWysłany: Pon 20:49, 08 Cze 2009 Powrót do góry

Łaaaał było...hmm... gorąco Twisted Evil
A ja lubie takie rzeczy.
Opis może zbytnio nie romantyczny, ale nie każdy ma talent do romantycznych opisów.

marisa:* napisał:
Zespoleni, połączeni w jedno, nieświadomi tego, co ma dopiero nadejść, zasnęliśmy w swoich objęciach.


Tak... bo Bella będzie w ciąży Uwaga A Edward nie będzie gotowy do macierzyństwa i sie wyprze będzie awantura potem Edward to przemyśli potem będą razem, ale znowu się rostaną, Bella poroni...i...i... i wyjdzie nam z tego tasiemiec brazylijski Wink
Tak wiem nie mam zbyt dobrej wyobraźni.
Mam nadzieje że zrobisz coś innego, nowego. Chociaż powiem szczerze ta ciąża by mnie nawet ucieszyła.
Ave ven
Pozdrawiam
Walnięta Lennie Cullen Uwaga


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyjątkowa
Wilkołak



Dołączył: 12 Mar 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: wiecie, że Święty Mikołaj nie istnieje?

PostWysłany: Pon 20:55, 08 Cze 2009 Powrót do góry

Lennie, Twój pomysł, może nie najnowszy i genialny, ale i tak zaspokajający moje wymagania, więc jeżeli nawet tak by się stało, chętnie czytałabym dalej. :P Edward niegotowy do macierzyństwa... Hahaha. :D A teraz sam rozdział. Podoba mi się. Piszesz lekko i przyjemnie i jakoś zawsze potrafisz poprawić mi humor swoim opowiadaniem. Nie mam odczucia, ze Bella jest puszczalska, pomimo tego, że się nie znają praktycznie, a się ze sobą przespali. Ciekawie to opisałaś. :D Ale rozwaliłaś :D A wracając do Lennie, to właśnie co oznacza to zdanie. Teraz to normalnie nie będę mogła się doczekać kolejnej części! U Ciebie błędów nie sprawdzam, treść bije wszystkie na głowę. :P
Weny, pozdrawiam. :*
PS. kiedy kolejny rozdział? ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
marisa:*
Człowiek



Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:34, 08 Cze 2009 Powrót do góry

Lennie Cullen: niestety muszę Cię kochana rozczarować, ponieważ żadnej ciąży nie planuję, byłoby za słodko...:D To co zrobię, to raczej nie widziałam w żadnym ff, ale podkreślam, że dużo nie czytałam :P To dobrze, że lubisz mizianie, bo będzie miało jeszcze tutaj miejsce. Lubię walnięte osoby i również sie do takich zaliczam.

Wyjatkowa: Miło mi słyszeć, że poprawiam Ci humor i mam nadzieję, że bedzie tak dalej. Kolejny rozdział prawdopodobnie przed czwartkiem, ale nic nie obiecuje i to zależy jeszcze od mojej kochanej bety :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin