FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Oficer SuperCiacho (Officer Goodbody) [T][NZ] [Zawieszone] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
capricorn
Człowiek



Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Nie 14:58, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Ale jestem szczęśliwa, że jest ten FF przetłumaczony. Wink
wróciły wspomnienia z 'porywaczki'..
czekam na następny rozdział. Wink

pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Invisse
Zły wampir



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:39, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Nie ma nic lepszego nad dawkę humoru Kambrii Rain.
Podoba mi się sposób przetłumaczenia "Oficer Goodbody" Wink Jak to zobaczyłam, od razu pomyślałam o BS: Kindapper.
Niecierpliwie czekam na więcej Wink
pozdrawiam,
I.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Pią 14:17, 18 Gru 2009 Powrót do góry

Cieszę się, że podjęłaś się tego tłumaczenia. Czytałam 'Porywaczkę' i chyba z całego opowiadania właśnie najbardziej lubię Nessie i Jacoba (a i Felixa oczywiście). Najwięcej śmiesznym momentów zaczęło się właśnie do przyjazdu Renesmee.

Nessie jest bardzo charyzmatyczną osobą - gdzie ona, tam śmiech lub kłopoty. Spodobało mi się kolejne przeżywanie zdarzeń z jej perspektywy. Rozdziały się nie przeciągają i tym tekście już było parę ciekawych zdarzeń. Cieszę się, że już się pojawił nasz oficer super ciacho. Kiedy czytałam twoje tłumaczenie, uśmiech samoistnie wykwitł na mojej twarzyczce.


Już po tym rozdziale mogę stwierdzić, że jestem fanką twojego tłumaczenia. Pozostaje mi teraz tylko czekać niecierpliwie na kolejny rozdział i życzyć weny.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Czw 15:58, 24 Gru 2009 Powrót do góry

Ja jestem : zła i niedobra, bo kazałam Wam czekać tak długo na następny rozdział.
Wy jesteście : kochane i przecudowne, bo zostawiłyście tutaj tyle miłych komentarzy, które jak nic dodały mi weny :-) .

Mam nadzieję, że wszyscy, którzy skomentowali rozdział pierwszy, wrócą tu, aby to samo zrobić pod rozdziałem drugim ;).

Ach, mam jeszcze cztery krótkie ogłoszenia.

1. Pewnie słyszeliście o tym, jak ktoś bezczelnie ukradł "Kieszonkowca" i wstawił to opowiadanie na bloga, podpisując się swoim imieniem. Bardzo bym nie chciała znaleźć swojego tłumaczenia w internecie, dlatego ostrzegam, że jeśli taka sytuacja się pojawi, to bezwarunkowo zawieszę tłumaczenie. Proszę, pamiętajcie, że internet wcale nie jest taki duży i prędzej czy później (jeśli nie zrobię tego ja), to na pewno, ktoś kto czyta "Oficera..." mi o tym doniesie. Zastanówcie się, czy warto.

2. Ktoś pytał się o wstawienie tego opowiadania na chomika. Ja w sumie jestem "za", choć sama tego nie znoszę, ale wiem, że niektórzy czytają ff tylko w takiej formie. Ale z doświadczenia koleżanek "po fachu" wiem, że kiedy wstawi się tłumaczenie na chomika, to nagle z grupy komentujących, robi się zaledwie garstka. No a wiecie, wena nie wielbłąd - pić musi ;p.

3. Postanowiłam pisać tzw. przypominajki, przed rozdziałami, w których akcja dzieje się przed/w trakcie lub po jakimś zdarzeniu z "Porywaczki". Myślę, że ułatwi to Wam czytanie, a tym którzy Kiddnaperki nie czytali, będą wiedzieli o co chodzi ;).

4. Rozdział trzeci grzeje już swoje miejsce na komputerze Rath, i myślę, że jeśli ładnie się do niej wszyscy uśmiechniemy, to zbetuje to szybciutko przez ten wolny czas od szkoły.

Ten rozdział jest w pewnym sensie moim świątecznym prezentem dla Was ;).

Rozdział 2.
Beta : Rathole
( :* )

PWN

Przypominajka : Rzecz dzieje się następnego dnia po tym, kiedy Bella i Nessie postanowiły zemścić się na Tanyi (za to, że wydała je glinom). Bella miała rozsypać swędzący proszek na ubraniach Tanyi, a Ness miała odwrócić jej uwagę. No i odwróciła. Całując się z nią.


Uch. Nie spędziłam u Belli nawet jednego dnia, a już zostałam aresztowana i obściskiwałam się z tą dziewczyną. Tanya mogła powiedzieć, co chciała, ale tej suce się to podobało. Więc dlaczego tego nie zrobiła? Cóż, zajebiście dobrze całowałam. Ona w sumie też nie była taka zła, ale miałam stuprocentową pewność, że przed tym dużo ćwiczyła. Przyglądanie się, jak krzyczy i pali swoje ubrania, było wspaniałym sposobem na rozpoczęcie dnia. Ten swędzący proszek to bardzo nikczemna, a zarazem cudowna rzecz.
- Siostrzyczko! – krzyknęłam, przeszukując jej szafki. – Nie masz Pop-Tartsów! Do jakiego miejsca ty przyjechałaś?!
- Co to są Pop-Tartsy? – zapytał Ethan, pojawiając się przy mnie.
- Co to są… – Byłam w szoku. – Ty biedaku! – Przytuliłam go. – Co to za świat, gdzie rodzice nie karmią swoich dzieci Pop-Tartsami?!
- Taki, w którym rodzice zazwyczaj gotują dzieciom – powiedziała Bella. Wyglądała jak Betty Crocker(*1), kiedy kładła na stół stos naleśników. Overachiever(*2).
Uwolniłam Ethana z uścisku i podeszliśmy do stołu.
- Przyniosę ci później pudełko. Pokochasz je całym swoim sercem.
Spędzony poranek z siostrą i trzema Rugatsami(*3) nie był taki zły. Próbowałam uczyć ich trochę o kreskówkach, ale byli zbyt uparci. Looney Tunes i tak zawsze będą najlepsi i nie ważne, jakim innym gównem te dzieciaki je zastąpią.
- Lubię Dorę(*4) – sprzeczała się ze mną Sophie.
- Ale musisz skończyć się wreszcie uczyć. Jest lato! Czas bez żadnych reguł. – To było szaleństwo, ale mały smarkacz tylko zachichotał i kontynuował oglądanie tego edukacyjnego gówna. Musiałam wyjść stamtąd, zanim zaczęłabym krzyczeć: „Swiper, żadnego jebania!” z nią i karłem przed telewizorem.
Bella stała w kuchni z telefonem w ręku, potrząsając głową.
- Najwyraźniej Edward został uwięziony w biurze, bo na holu czeka armia kobiet starających się o posadę sekretarki. Zamierzam wyrwać go stamtąd. Chcesz iść?
Przemyślałam to.
- Jasne, tylko skoczę się przebrać. - Ominęłam swoją walizkę szerokim łukiem i udałam się do pokoju Belli.
Byłyśmy siostrami. To normalne, że pożyczam jej ciuchy bez pytania. Wybrałam słodką białą koszulkę, która sprawiała, że wyglądałam jak uczennica.
Gdy przechodziłam obok niej, nawet tego nie zauważyła. To było śmieszne.
- Fajna koszulka - powiedziała. – Skąd ją masz?
- Z twojej szafy – odpowiedziałam.
- Och – powiedziała Bella. – Kto by pomyślał, że mam taki dobry gust. – Poklepała mnie po ramieniu. – Trzymaj się z daleka od mojej szafy.
Cała nasza piątka wcisnęła się do jej ciężarówki i ruszyliśmy do pracy Gorącego Tatusia. Kiedy zobaczyliśmy ilość samochodów na parkingu, Bella zaczęła układać plan, żeby wyciągnąć go stamtąd jakoś inaczej.
- Dalej tutaj będą, jeśli zawrócisz – powiedziałam jej.
- Kur…czę – powiedziała Bella, łapiąc się na tym, że prawie przeklęła przy dzieciakach. Nie wiedziałam dlaczego. Nasi rodzice tego nie robili i wyrośliśmy na normalnych ludzi… tak jakby.
- Cholercia – usłyszałam, jak Leo szepnął.
No tak. Zapomniałam, że ten mały bandzior zarabiał na niej kasę.
- Zajmę się tym. Odwdzięczysz mi się sajgonkami. – Wyskoczyłam z auta, zanim zdążyła zaprotestować.
W środku było od ch*ja seksownych sekretarek, których wystarczyłoby nawet do zrobienia dobrego pornola. Większość z ich garsonek wyglądała, jakby skurczyła się w jakimś strasznym wypadku w pralni. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu za swoją pierwszą ofiarą. Moje oczy zatrzymały się na całkiem ładnej, małej blondynce z za dużymi cyckami w stosunku do jej ciała. Stawiam, że daje sobie podbijać oko - lub dwa - niegrzecznym chłopcom. Wygładziłam zmarszczki na koszulce, zanim usiadłam obok niej. Skrzyżowałam ręce na piersi i zaczęłam gapić się w zegar na ścianie.
- Dlaczego te wszystkie popieprzone laski tu są? – warknęłam. – Je też zaraża opryszczką czy co?
Usłyszałam, jak Małe Ciasteczko sapnęło obok mnie.
- Przepraszam, o kim mówisz? – zapytała słodko.
- O Cullenie – warknęłam. Nie wiedziałam, którego chce, więc musiałam mówić ogólnikowo. – Też go pieprzysz? Wiedziałam, że ten drań jest niezłym graczem. Wie, że będzie lepiej dla niego, jeśli zacznie wysyłać naszemu dziecku alimenty, bo inaczej poślę jego dupę do sądu.
Wyraz jej twarzy był, ku***, bezcenny. Chwyciła swoją drogą, modną torebkę i opuściła budynek.
Dopiero zaczynałam robić porządek w tym pomieszczeniu, kiedy ogromna ręka opadła na moje ramię. Spojrzałam w górę i zobaczyłam dużego faceta z rozbawieniem w oczach.
- Co ty robisz? – zapytał.
- Tępię – odpowiedziałam. – Słyszałam, że macie tutaj brzydki problem.
- Bierzemy cię. – Bierzemy do czego? – Twoje biurko jest tam. – Chwila. Chciał, żebym była nową sekretarką? – Witamy w Cullen Construction, pani…
- Dwyer – dopowiedziałam. – Ale ja nie… - A niech to. – Kiedy mogę zacząć?
Uśmiechnął się.
- Jeśli chcesz, to nawet teraz. - Podał mi rękę. – Jestem Emmett Cullen. Moi bracia i ja jesteśmy właścicielami tego miejsca.
- Nessie Dwyer – powiedziałam, potrząsając ręką. – Moja siostra porywa dzieci twojego brata.
- O ku*wa – zaśmiał się. - Bella jest twoją siostrą? – Zaskoczył mnie, kiedy pociągnął mnie i uścisnął. - Witamy w rodzinie. Daj mi znać, kiedy będziesz czegoś potrzebowała.
Pozbył się reszty sekretarek, a ja poczułam się za biurkiem jak u siebie w domu. Kto by pomyślał, kiedy budziłam się dzisiejszego ranka, że dostanę pracę. Zadzwonił telefon, więc zdecydowałam się improwizować.
- Cullen Construction, tutaj Renesmee. W czym mogę służyć?
- Tutaj… kto? – zapytała kobieta.
Wykonałam trzy próby, żeby wymówiła moje imię poprawnie. Przeklinam Renee i te jej głupie imiona dla dzieci.
Następnym razem spróbowałam czegoś innego.
- Cullen Construction, tutaj Nessie. W czym mogę służyć?
- Witaj, dziewczynko. Czy mogę prosić twojego tatusia do telefonu? – zagruchał jakiś facet.
Czy ja brzmię jak jakieś pieprzone dziecko?
- Mój tatuś uciekł z sekretarką. Dlatego muszę odbierać telefony. W czym mogę pomóc?
W końcu postanowiłam przedstawiać się jako Vanessa, żeby wykonywać pracę bez niepotrzebnych bólów głowy.
Byłam zajebiście dobrą sekretarką. Nie rozproszyłam się nawet wtedy, gdy Bella wróciła i położyła przede mną pudełko z kurczakiem w sosie słodko kwaśnym. To pachniało tak smakowicie. Właśnie skończyłam kolejną rozmowę, kiedy ona i mój siostrzeniec wychodzili. Kochany Edward miał utkwione oczy w tyle mojej siostry.
- Znów gapisz się na tyłek mojej siostry, szefie? – zapytałam słodko.
- To naprawdę ładny tyłek – odpowiedział niewinnie. – Wracaj do pracy, Vanesso.
Cóż, z takim nastawieniem nic dziwnego, że Bella pozwalała mu się kręcić obok niej. Nie każdy mógł się zajmować naszymi tyłkami.
Cały dzień spędziłam na odbieraniu telefonów i planowaniu spotkań. Poznałam też innego Cullena – Jaspera. W końcu zaczęłam się zastanawiać, jakby to było, gdyby cała ich trójka zamieszkała w jednym domu. Kupiłabym bilety na to widowisko. Mamusia i Tatuś Cullen wiedzą, jak robić fajne dzieci.
Kiedy wszyscy z rodziny wyszli, ja miałam zamknąć firmę. Musiałam wyglądać na uczciwą, skoro Jasper dał mi klucz. Gdy każdy już odjechał, przypomniałam sobie, że nie mam, czym wrócić. Przyjechałam z Bellą, a ona miała przecież randkę z szefem. Nie chciałam dzwonić po taksówkę. To było nudne i mało kreatywne. Przewertowałam więc rondlex z biurka, żeby zobaczyć, kogo mogę znaleźć.
Szybko złapałam za telefon i wystukałam odpowiednie cyfry.
- Chciałabym rozmawiać z oficerem Blackiem. To pilne. – Kiedy podszedł do telefonu, nie mogłam powstrzymać śmiechu. Chyba zamierzał się ostro zachlać. – Było włamiecie przy Cullen Construction! Jakaś kobieta krzyczy coś o alimentach i opryszczce! Proszę się pośpieszyć, zanim się rozejdą. – Rozłączyłam się, zamknęłam firmę i czekałam na niego na zewnątrz.
Nie minęło zbyt dużo czasu, kiedy policyjny wóz wynurzył się zza zakrętu i podjechał na parking. Oficer Super Ciacho wyskoczył z samochodu z bronią w ręku.
- Cześć, oficerze! – krzyknęłam. Na jego twarzy malowała się determinacja, później zdenerwowanie, a w końcu wściekłość. – Dzięki, że przyjechałeś. Potrzebuję podwózki, a Bella jest na randce. - Zaczął narzekać i warczeć, ale nic nie zrozumiałam. Prawie wyszłam z siebie, kiedy strzelił kilka razy w ziemię. – Wszystko w porządku? Wyglądasz na zestresowanego.
Kajdanki były na moich nadgarstkach, zanim nawet zdążyłam mrugnąć.
- Wsiadaj do tego pieprzonego samochodu. – Wepchnął mnie na tylne siedzenie.
Próbowałam się podnieść i usiąść, ale przyśpieszył, sprawiając, że znowu spadłam.
- Nie powinieneś jeździć tak szybko. Jesteś gliną. Dajesz zły przykład.
- Gdybyś tylko wiedziała, jak bardzo mam ochotę cię teraz postrzelić, trzymałabyś swoją gębę na kłódkę – odpowiedział nerwowo.
- Nie możesz mnie postrzelić. To nielegalne - odpowiedziałam. Warknął, a ja znowu się uśmiechnęłam. Był taki zabawny, kiedy się wk***iał.
Niedługo po tym znaleźliśmy się pod domem Belli. Jake otworzył drzwi i wypchnął mnie z samochodu. Podniósł mnie z ziemi za kaptur i ściągnął kajdanki, po czym odszedł.
- Dzięki za przejażdżkę! – krzyknęłam. Odwracając się, zobaczyłam Bellę ściskającą się z moim szefem.
- Cóż…Wygląda na to, że randka się udała – zaśmiałam się i weszłam do środka.
Kiedy jesteś trzeźwy, to taki rodzaj rozrywki nie jest zły.


PWJ

- Prawie nie postrzeliłeś kobiety?
Westchnąłem.
- Tato, to nie kobieta. To diabeł.
Po wczorajszym psychotycznym epizodzie postanowiłem zadzwonić do ojca po radę.
- Jak ona wygląda?
On mi nie pomoże.
- Jakie to ma znaczenie? – warknąłem.
Zachichotał.
- Po prostu postaraj się o mentalny obraz. To mi pomoże.
Westchnąłem. Pozwalał sobie na zbyt wiele.
- Ona jest… Nie wiem. Jest niższa ode mnie. – Oczywiście. – Ma blond włosy z czerwonymi pasemkami, ale pasują do niej. Jest… - To śmieszne. - Jeśli nie byłaby takim wrzodem na dupie, to powiedziałbym, że jest piękna, ale to nie zmienia faktu, że jest wrzodem na dupie.
- Piękny Wrzód Na Dupie. Myślę, że jest dla ciebie idealna.
- Pa, tato. – Wydałem z siebie pomruk niezadowolenia, ignorując jego śmiech, i odłożyłem słuchawkę.

Kolejny dzień był zupełnie inny. Zamierzałem wypić kilka drinków z paroma kolegami z okolicy, ale kiedy wyszedłem na zewnątrz po mój motocykl, coś innego przykuło moją uwagę. Nessie szła w dół ulicy do domu Newtonów. Mieszkałem tutaj wystarczająco długo, by wiedzieć, że nikt nie powinien chodzić do ich domu, chyba że chciał zostać zgwałcony. Wyglądało, jakby chciała przywitać sąsiadów w dzielnicy, a ja nie mogłem patrzeć, jak to się skończy.
Gdy weszła do domu, poszedłem tam, gdzie zaparkowałem motocykl, i wskoczyłem na tył. Nie wiedziałem, ile tam zostanie, ale nie zamierzałem spuścić z niej wzroku, kiedy wyjdzie.
Nie rozczarowałem się. Nie minęło nawet pół godziny, kiedy Nessie wybiegła z domu, jakby się paliło. Kiedy była wystarczająco blisko, mieszanina przerażenia i złości na jej twarzy sprawiła, że wybuchnąłem śmiechem. Mój śmiech wkurzył ją jeszcze bardziej.
- Wiesz gdzie mieszka Jasper Cullen? Muszę porozmawiać z moją siostrą – zawrzała.
- Dlaczego? – Musiałem zejść z pojazdu. To było zajebiście śmieszne.
- Ta suka wysłała mnie tam po jakąś paczkę. Nie powiedziała mi, kim jest ten cały Mike! – Zadrżała. – Wiesz, jak się tam dostać czy nie?
- Mogę cię tam zabrać. – Zapowiadała się niezła walka. Kto chciałby to przegapić?
Poszła za mną do garażu.
- Ty masz motor?
Rzuciłem jej kask.
- Tak, Ja mam motor. Sam go odremontowałem. To nie jest prezent od mamusi i tatusia.
- Och, oszczędź mnie – odpowiedziała. – Kiedy ty dostawałeś uściski, mi przelewali pieniądze na moje konto.
Nie wyczułem żalu w jej głosie, więc pewnie też przez to przeszła lub nie przeżywała tego tak bardzo.
Założyłem swój kask i siadłem okrakiem na motocyklu.
- Posadź tutaj swoje dupsko.
- Naprawdę powinieneś być dla mnie milszy – powiedziała, wspinając się za mną. – Jako twoja nowa sąsiadka mam moc zrobienia z twojego życia piekła. – Oplotła mocno swoje ramiona wokół mnie.
- Jasne, jasne – odparłem. Nie przestraszyła mnie.
Rozpieprzenie Cullenom rodzinnej kolacji było zdecydowanie bardziej zabawne, niż picie z kolegami, zwłaszcza kiedy młodociana przestępczyni wydała sekretny zawód swojej siostry.
Przyglądanie się, jak jedna gorąca kobieta stawia czoło drugiej, na pewno nie było złym sposobem na spędzenie czasu, no i kto by pomyślał, że Bella pisze książki erotyczne.
- Ona jest śliczna – powiedziała Esme, przyglądając się, jak Nessie pociera swoje obolałe ramię.
- Nawet nie masz pojęcia – prychnąłem. Esme lekko pacnęła mnie w ramię.
Zanim zauważyłem, Bella zabrała Leo i wpakowała go do swojej ciężarówki, zostawiając mnie ze swoją diabelną siostrą. Znowu. Powinienem kazać jej wracać do domu na piechotę. Prawdopodobnie nawet by nie zauważyła, gdybym się wymknął, ponieważ była zajęta siłowaniem się na rękę z Rosalie. Jednak nie była tak denerwująca, kiedy nie musiałem jej słuchać na motocyklu, więc stwierdziłem, że nic się nie stanie, kiedy ją podwiozę.
Edward wrócił z wielkim bananem na twarzy.
- Z czego się tak cieszysz? – zapytał go Jasper.
- Z niczego. Po prostu właśnie żegnałem się z Bellą – odpowiedział, uśmiechając się.
- Bella wyszła? – Nessie zmarszczyła brwi. – Dokąd ten świat zmierza, kiedy ty opuszczasz swoją własną siostrę dla wyprania swoich brudów?
- Dzięki za ciasto. Było pyszne – powiedziałem, całując Esme w policzek. – Gotowa do drogi, Szatanie? – zapytałem Nessie.
Wywróciła oczami i zwróciła się do Alice:
- Masz uroczy dom, dlatego poczekam i zabiję go na zewnątrz.
- Doceniam to. Miło było cię poznać. – Uśmiechnęła się Alice.
- Mogę prowadzić? – zapytała Nessie, kiedy wyszliśmy przed dom.
- Nie – odpowiedziałem.
- No weź – zajęczała.
Chwyciłem swój kask.
- Nie będę się ciebie trzymał, kiedy będziesz prowadzić. – Czy ona w ogóle wyobrażała sobie, jak to niemęsko będzie wyglądać?
- Dobra – narzekała. – Ale czy to by cię zabiło, gdybyś raz, kur*a, zaryzykował? Dlaczego trzymasz tę rzecz, skoro nie chcesz na niej zaszaleć?
- Mnie nie zabije, ale ciebie może. – Pomyślałem o tym. – W jednej sekundzie…
Uderzyła mnie kaskiem, zanim go założyła, i wspięła się za mnie.
- Jesteś za duży. Moje ramiona nie mogą cię objąć, a tak nie powinno być.
- Nie jestem za duży. To twoje ramiona są za krótkie - argumentowałem.
- Moje ramiona nie są… - Nie dosłyszałem reszty, ponieważ mój silnik zagłuszył jej zadziwiająco ładny głos. Nie był piskliwy czy coś. Nie mogłem powiedzieć, że nie był słodki, kiedy mówiła.
Tym razem jechałem trochę szybciej, więc nie mogła powiedzieć, że nigdy nie podejmuję ryzyka. Musiałem się uśmiechnąć, kiedy zacieśniła swój uścisk wokół mnie. Może nie jest taką złą dupą, jak myślałem.
Gdy zatrzymałem się przed swoim domem, spokojnie zeskoczyła, ściągnęła kask i spiorunowała mnie wzrokiem.
- Moje ramiona nie są krótkie. – Przytaknęła raz, zadowolona z tego, że mogła dokończyć. Wtedy odwróciła się na pięcie i poszła w stronę swojego domu.
Szatan był szalony, ale przynajmniej miał fajny tyłek.



*1 [link widoczny dla zalogowanych]
*2 Człowiek, który jest o wiele mądrzejszy, niż dał nam wcześniej do zrozumienia. W j.polskim nie ma odpowiednika tego słowa ;)
*3 To o takie: [link widoczny dla zalogowanych] śmieszne postacie z amerykańskiej kreskówki.
*4 Dora to postać z kreskówki, która w każdym odcinku uczy czegoś dzieci i ogólnie sypie wielkimi życiowymi morałami^^
*5 Swiper – przyjaciel Dory. [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Landryna dnia Czw 17:21, 24 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 19:41, 24 Gru 2009 Powrót do góry

hahaha! boskie...
to jeden z lepszych prezentów dzisiejszego dnia :)
jest niesamowicie :) uwielbiam ten humor :)
przeczytałam Podpalaczkę i jestem pełna jak najbardziej optymistycznych wizji :) nie będę tego tekstu porównywać, bo to całkiem inna tematyka i po drugie wiem już jak się skończy... ale Ness jest jak najbardziej wybuchowa i nieprzewidywalna, więc to jest najwazniejsze :)

pozdrowienia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 10:34, 25 Gru 2009 Powrót do góry

Dobra. Podoba mi się. Fajnie przeczytać opowiadanie z jeszcze innej perpektywy niż Bella lub Edward. A Jake'a szczególnie lubię, więc jestem zadowolona.
Podoba mi się wszystko co robi Ness - jest nieprzewidywalna i szalona.
Czekam na kolejne części i pozdrawiam;)

EDIT:
a kiedy następne, bo nie doczytałam, o ile coś było?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aliss. dnia Sob 12:48, 26 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Rathole
Dobry wampir



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 1076
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 146 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reszty nie trzeba, sama trafię.

PostWysłany: Pią 14:35, 25 Gru 2009 Powrót do góry

Hej, Landryn ;)
Przyszłaś do Kieszonkowca, to ja przyjadę do Ciebie ^^
Będzie krótko, bardzo krótko, ale gdybym chciała, mogłoby być długo. Mogło, bo ja mogłabym pieprzyć przez pół komentarza o porywaczce. A tego nie lubię. Ani u siebie, ani przy tekście, który betuję. o ^^

No więc.

Zacznę od tego, że uwielbiam nessie. jest świetna. XD Tak samo Jacob. W końcu tego drugiego zaczynam lubić! Umarłam przy fragmencie, kiedy dostała pracę. To było ... świetne. Uwielbiam jej uwagi, zachowanie, sposób bycia. Wygląd także. Czerone pasemka? WTF? :lol: Gdy Jacob opowiadał swojemu ojcu o wyglądzie Nessie, prawie się zaśmiałam. :lol:
Zastanawia mnie, czy Bella udaje, że nie widzi, że siostra podbiera jej ubrania.
Ogólnie uwielbiam humor Kambrii. I nawet jeżeli to opowiadanie nie jest takie, że leżę pod stołem, to i tak mi się podoba. Bez względu na to, czy jest to inna wersja już znanego mi opowiadania i wiem, jak się skończy, czy nie.

Tłumaczysz dobrze. Ten rozdział czytało mi się lepiej niż poprzedni. Przy trzecim rozdziale widzę, że idzie Ci coraz lepiej.

Btw. Mam trzeci rozdział na swojej poczcie. Przeze mnie to opowiadanie stanie się zapomniane, toteż postaram się wysłać Landrynie jak najszybciej ;)

Pozdrawiam i wesołych Świąt! ;)
Rath


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anex Swan
Wilkołak



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^

PostWysłany: Pią 15:43, 25 Gru 2009 Powrót do góry

Rozdzialik jest cudowny. Ładnie przetłumaczony, ogólnie the best.
Tak jak i wszystkim zresztą chyba ( nie będę zbytnio oryginalna ) podoba mi się postać Renesmee ( a niech będzie bez zdrobnień ) jest taka pyskata, wnerwiająca, wydaje się, że powinna być znienawidzona przez całe otoczenie, jednak ( choć każdy broni się jak może, to stwierdza ) że nie da się jej nie lubić. Renesmee zawsze kojarzyła mi się z bardzo dobrą postacią, z tego powodu, że w sadze taka była i tak jakoś mi się w mózgu to zakodowało, ale musiał być Bad Edward, to przyszła kolej na Nessie. A zatem i ja za nią bardzo przepadam, za cały jej charakter i za to jak jej postać jest wykreowana przez autorkę, może i sobie nawet być taka arogancka, to nawet taki jej urok.
Jacob też jest niczego sobie... Właściwe to on się po prostu przed nią bronił i tyle ( ja to się zawsze muszę skapnąć ) A przy rozmowie z jego ojcem mimowolnie na twarzy miałam wielki uśmiech od ucha do ucha. I jeszcze to w jakich sytuacjach się denerwuje, zaczynam go lubić.
Ogólnie rzecz biorąc to ff jest przemyślany, akcja, która pojawia się, nie skłania do śmiechu, ale ma się uśmiech na buzi. Ma w sobie to coś co przyciąga, właściwie dlatego mi się podoba.
Życzę wen czasu i nastroju na tłumaczenie kolejnyc rozdziałów, i jeszcze przy okazji ( póki jeszcze Święta ) Wesołych!


Pozdrawiam, Anex


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
AlicjaC
Wilkołak



Dołączył: 30 Lip 2009
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z krainy czarów

PostWysłany: Pią 16:41, 25 Gru 2009 Powrót do góry

Świetny rozdział.
Jejku, nigdy bym nie pomyślała, ze opowiadanie pisane z punktu widzenia Ness i Jacona może być takie zaje*biste ;)
Fajnie wiedzieć co robiła Nass z Jacoba, kiedy my poznawaliśmy losy Belli jako porywaczki ;p
Przy niektórych tekstach normalnie musiałam tłumić śmiech, bo jeszcze moja rodzina by mnie do psychiatryka dała z powodu śmiania się do monitora :D
Czekam na kolejny rozdział.
Życzę czasu i chęci do tłumaczenia.
Pozdrawiam :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Paulka
Nowonarodzony



Dołączył: 16 Cze 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ostrów Mazowiecka / Białystok

PostWysłany: Sob 1:47, 26 Gru 2009 Powrót do góry

Znowu dodaje komentarz do tego FF o dziwnej porze. Przed chwilą tata podłączył mi internet na laptopie (wcześniej miałam na stacjonarnym, który wiesza się gdy włączam gadu-gadu), i jestem very happy. Już drugi raz zbudziłam młodszego brata i dostałam burę od rodziców za siedzenie po nocy, ale opłaciło się, bo widzę nowy rozdział. Hura!!! O ile zasnę jeszcze dzisiaj, to na 100% będzia mi się śniła Ness jako sekretarka. Czekam na następny rozdział.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Sob 2:07, 26 Gru 2009 Powrót do góry

Jak sobie przypominam te czasy... kiedy wyszło na jaw kim jest Bella , to pękam ze śmiechu. Jak to dobrze ,że Kambrii Rain przyszło takie coś do głowy, sytuacja w Cullen Construction mnie rozwaliła na atomy ;p Nessie jest niezwykle udaną postacią , a Jacob .. mrrr ^^' Piękny Wrzód na Dupie zapewne da mu popalić , ale zapewne wyniknie z tego coś na dłuższą metę. Tłumaczenie super, naprawdę lekko i szybko się czyta


:twisted:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez bluelulu dnia Sob 2:08, 26 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Paramox22
Zły wampir



Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 32 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: znad morza... no prawie xD

PostWysłany: Sob 11:34, 26 Gru 2009 Powrót do góry

Mimo że przy pierwszym rozdziale śmiałam się strasznie, to ten rozdział był jeszcze lepszy. Zaczynam się wciągać w życie. Ten rozdział mnie trochę zaskoczył, nie spodziewałam się niektórych scen, jak np. telefon Jacoba do ojca. Szatan i Posterunkowe Ciacho na pewno do siebie pasują. Świetnie tłumaczysz, ja czytam, a tu już koniec, wciągnęłam się.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Invisse
Zły wampir



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 12:11, 26 Gru 2009 Powrót do góry

Porywaczka była jedynym fanfickem, który czytałam w roku szkolnym. Teraz, kiedy czytam Oficera, czuję pewien sentyment. Który razem ze mną zwija się ze śmiechu ;)
Uwielbiam to opowiadanie ;)

Rathole napisał:
Bez względu na to, czy jest to inna wersja już znanego mi opowiadania i wiem, jak się skończy, czy nie.


Ech, teraz praktycznie w każdym opowiadaniu jest tak, że po przeczytaniu jednego rozdziału już wiesz, jak cała historia się zakończy, czy czytałaś już coś wcześniej, czy nie ;)

Pozdrawiam,
I.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pech
Człowiek



Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 20:25, 26 Gru 2009 Powrót do góry

Wow. Nie spodziewałam się, że autorka napisze "Porywaczkę" z punktu widzenia Ness i Jacoba. No cóż ja mogę powiedzieć? Porywaczka mnie rozwaliła, więc tym się zaczytuje. Błędów nie widziałm, ale szczerze mówiąc, nawet gdyby były to bym pewnie nie zwróciła uwagi. Ja teraz się ładnie usmiecham do Rathole ---> :-D i prosze kolejny chap.

Weny, czasu i chęci do pracy

Pozdrawiam,
Pech


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pech dnia Sob 20:26, 26 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Aja
Wilkołak



Dołączył: 06 Lip 2009
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z brzucha. . . mamusi(;

PostWysłany: Sob 23:06, 26 Gru 2009 Powrót do góry

Widziałam nowy rozdział już wcześniej, ale szczerze jakoś nie mogłam się za niego zabrać z przyczyn bliżej mi nie znanych, bo już po pierwszym rozdziale mogę śmiało powiedzieć, że uwielbiam ten ff. Dziś się zmotywowałam i przeczytałam do końca rozdział. I muszę powiedzieć, że był boski;D
Tłumaczysz bardzo, bardzo dobrze(:
Szkoda tylko, że nie była opisana walka B. i N. bo to jeden z moich ulubionych momentów w porywaczce(:

Tak więc czasu, weny, chęci i motywacji do tłumaczenia oraz szczęśliwego Nowego Roku aby był lepszy od poprzedniego no i udanej końcówki świąt (tzn. tej jednej godz. która pozostała)(:


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
blondexD
Człowiek



Dołączył: 11 Lip 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: From SUPERNATURAL world ;D

PostWysłany: Wto 21:03, 29 Gru 2009 Powrót do góry

W końcu mam z powrotem internet! xD

Jak ja mogłam wcześniej tego nie znaleść?! ;D
Musiałam czekać aż koleżanka mi wyśle link.

No ale wracając do tematu. ;P
Ogólnie, niezbyt lubię Jacoba i jego narrację.
Ale biorąc pod uwagę to że jest tu jeszcze narracja Nessie, no i że jest to porywaczka z innej perspektywy, jakoś to zniosę ;D

Myślę, że jesteś świetną następczynią pestki ;D
Opowiadania czyta się łatwo i przyjemnie ;D
Błędów nie widać (no ale to już zasługa Rathole ;))
Ale to nie mi o tym mówić, bo ja + ortografia i interpunkcja = masakra

Ogólnie perfect ;D

Ne wiem co jeszcze napisać, więc nie ciągnę dalej tego pokręconego komentarza xDDDDDDDD

Ave Wena ;D
Pozdrawiam, BlondexD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Reilee
Zły wampir



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 40 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gloomy Swamp

PostWysłany: Wto 21:30, 29 Gru 2009 Powrót do góry

Ej, bessęsu, bo tylko ja nie wiem jak to się skończy!
Ale przynajmniej mam więcej zabawy ;P
Dzięki za przypominajki!

Cytat:
Wiesz gdzie mieszka Jasper Cullen?

Przecinek przed gdzie ;P Gdzieś tam jeszcze jest "włamiecie" zamiast włamanie. I sos słodko-kwaśny ;) I nie wiem, co to jest "rondlex"??? Poza tym, jeżeli chodzi o kwestie techniczne - mjodeczek.


Cytat:
Nessie szła w dół ulicy do domu Newtonów. Mieszkałem tutaj wystarczająco długo, by wiedzieć, że nikt nie powinien chodzić do ich domu, chyba że chciał zostać zgwałcony.

hahahahhaha XDD

Nawet lubię tego Jacoba. A to dziwne.
Blondynka z czerwonymi pasemkami? To musi wyglądać naprawdę dziwacznie :love:
Czekam miśki na następny rozdział! Będę wracać ^_^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LinaNebamon
Nowonarodzony



Dołączył: 31 Sty 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Słupsk

PostWysłany: Nie 10:56, 07 Lut 2010 Powrót do góry

To ma być konstruktywny komentarz. Musze to sobie powtarzać w myślach :)
Jestem nowa. Hmm... Wolno mi komentować prawda?? Jak nie to usuńcie moją wypowiedź.

Co do tłumaczenia. Naprawdę wspaniałe. Czytałam Porywaczkę, od której się wprost uzależniłam. Dlatego z ogromna czcią dziękuję Ci za tłumaczenie Oficera. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, jak trudną prace odwalasz. Jednak potrafię ci powiedzieć, jak wspaniałe są jej efekty. No cóż boskie słownictwo, wszystko się trzyma kupy, co jeszcze napisać? A! Wprost kocham Nessie. Aktualnie cierpię na rozdwojenie jaźni, bo nie wiem kogo bardziej - Nessie czy Kiddnaperkę. Chyba obie tak samo.
Na koniec życzę weny i czasu. Mi tego drugiego zawsze brakuje.
Lina N.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Landryna
Zły wampir



Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Zawiercie/Ogrodzieniec / łóżko Pattinsona :D

PostWysłany: Wto 23:50, 23 Lut 2010 Powrót do góry

Wraca tłumaczka marnotrawna Laughing.
Po dość długiej przerwie i nie bez większych problemów technicznych, ale mam nadzieję, że nie zapomnieliście o tym opowiadaniu Wink


Rozdział 3
Beta : Rathole
( :*)



PWN


Dwie pieprzone noce z rzędu miałam koszmary z Mike’iem i Jessicą Newton. Bella powinna się wstydzić za spowodowanie trwałego urazu w mojej psychice przez wysłanie mnie do nich. Była zbyt zajęta Gorącym Szefem, żeby zauważyć ciemne wory, które uformowały się pod moimi oczami. Pierdolona dzielnica. Na pewno byli tu jacyś normalni ludzie. Z Oficerem Super Ciachem na czele. Zastanawiałam się, czy znaleźliby się jeszcze inni. Chwytając lornetkę, postanowiłam to sprawdzić.
Dostrzegłam kobietę stojącą przy kuchennym blacie. Ona i jej francuski koleś są małżeństwem i okazali się bardzo mili, kiedy wpadłam na nich w sklepie spożywczym, gdy kupowałam Pop Tartsy sobie i dzieciom.
Stanął za nią i delikatnie odgarnął jej włosy z szyi. Wiedziałam, że byli jedną z tych par w stylu „Tiko-romantiko”. Mój żołądek nie zniósłby tego na dłuższą metę.
Nie musiał.
- Ja pierdolę!
Francuzik zerwał jej kostium kąpielowy i zgiął jej plecy na blat. Skrzywiłam się, kiedy w nią wszedł.
- Ness, co ty, do cholery, robisz? – Bella nie mogła wiedzieć, że ma wolne porno do dyspozycji. Była zajęta rozmyślaniem o czymś. Nie robiła tego często. Może to by ją uspokoiło.
- Twoi sąsiedzi bzykają się jak króliki przy odsłoniętych żaluzjach. Ten Francuzik daje jej ostro popalić. – Naprawdę wiedział, w czym rzecz, podnosząc swoją ogromną dłoń i klepiąc ją ostro po dupie. Ona natomiast zdawała się nic z tego nie robić. – Zlał ją po tyłku! – Szczęśliwa dz***a. Byli o wiele mniej odrażający niż Newtonowie. – Nie mogłaś mnie wysłać do tych sąsiadów?!
- Ty lubieżny perwersie! – Zabrała mi lornetkę. Kiedy w dzieciństwie uczono nas o dzieleniu się, najprawdopodobniej Belli nie wbiło się to do głowy.
- Daj spokój, Bells. Mam pracę. Wracam na studia. Nie piję i nie ćpam. Zamieniam się w rozsądną, młodą kobietę i niedobrze mi się robi z tego powodu. – Wydęłam wargi.
- Och, Nessie, nie jesteś odpowiedzialną, młodą kobietą – powiedziała z udawanym współczuciem.
Odepchnęłam ją. Była takim gnojkiem, ale ucieszyłam się, widząc, że znowu się uśmiecha.
- Dzięki, siostrzyczko. Ty zawsze wiesz, jak poprawić mi humor. – Przytuliłam ją. – Cokolwiek myślałaś o mnie wcześniej, zapomnij o tym. – Czasami potrafiłam być wrażliwa. – Muszę wcześniej wyjść. Mam zamiar wysłać Tanyi kwiaty i trochę się z niej ponabijać.
- Miłego dnia – krzyknęła, kiedy wychodziłam przez drzwi.
Wybrałam jakieś tulipany. Nie wiedziałam, co każdy kwiat oznaczał, więc wybrałam ten z „ustami” w nazwie*. Dodałam nawet małą kartkę z napisem: „ Wiesz, że to lubisz”.
Praca była fajna. Niewielu ludzi mogło tak powiedzieć, szczególnie sekretarki, ale praca dla braci Cullenów z pewnością stanowiła wyjątek. Jasper i Edward robili projekt, więc zostałam tylko ja i Duży Koleś, co oznaczało, że spędziłam swoją przerwę na lunch przy jedzeniu pizzy i czytaniu książek Panny Marii.
- Powinnaś przeczytać tę – zachichotał, rzucając jeden tomik na moje biurko.
Nie wiedziałam, co go tak śmieszy, aż nie zaczęłam rysować Jacoba Blacka w miejsce głównego bohatera, Szeryfa Wilka. Rzuciłam nawet książką w pewnej chwili. Nie miałam w zwyczaju fantazjowania o ludziach, którzy mnie nie znoszą. Wiedziałam, że on tak naprawdę mnie nie nienawidzi, ale nie byłam tego do końca pewna. W końcu prawie mnie postrzelił, po tym wszystkim.
Kiedy przekartkowałam strony, wiedziałam jedną rzecz: nigdy już nie popatrzę na pałkę policyjną w ten sam sposób.
- Jestem umówiony na trening piłkarski. Trzymaj się z dala od kłopotów i do zobaczenia jutro – powiedział Emmett, zmierzając ku drzwiom.
Nie miałam zamiaru podpalić tego miejsca czy coś, ale trzymanie się z dala od kłopotów też nie było jedną z opcji. Byłam młodą kobietą bez zobowiązań. Musiałam się bawić, póki jeszcze był na to czas.
To była jedyna rzecz, jaką mogłam zrobić w pracy. Zjechałam w dół holu w samych skarpetkach na stopach, ale to przestało być śmieszne, kiedy zderzyłam się ze ścianą. Jestem twardą suką, ale jestem też wystarczająco mądra, żeby wiedzieć, kiedy przestać. To sprawiało ból.
Mogłam spróbować tego jeszcze raz z kaskiem, ale zadzwonił mój telefon.
- Cullen Con… - Co ja robię, do diabła? Przecież to moja komórka. – To znaczy… słucham?
- Nessie?
- Sue! – Uśmiechnęłam się. Zawsze miło się z nią rozmawiało, a szczególnie, kiedy miałam jej do przekazania dobre wieści. – Wracam na uniwersytet!
- To wspaniale! Gdzie ty, psiakrew, jesteś?
„Psiakrew”. Zaśmiałam się. Sue zawsze udawała panią z klasą, jednak kiedy się rozzłościła, przekleństwa latały w tę i z powrotem.
- Jestem u Belli. Czuję się dobrze. Mam pracę i wszystko. Właściwie to dostałam ją przez przypadek. Jestem sekretarką nowego cukiereczka Belli w Cullen Construction.
Pogadałyśmy jeszcze chwilkę. Powiedziała mi, co robili Leah i Seth i jak szło jej w pracy. Ja opowiedziałam jej o domie i budzących grozę dzieciakach, które zawsze się tam znajdowały.
- Powinnaś nas odwiedzić któregoś dnia – zasugerowałam.
- Z przyjemnością. Trzymaj się z dala od kłopotów, zanim tam nie dojadę, okej?
- Sue, wiesz, że nie mogę ci tego obiecać. Już zostałam zaaresztowana, ale mnie uwolnili. – Powinnam jej to wyjaśnić, zanim wpadłaby w panikę. – Sąsiad Belli to glina. Jest zabawny, ale amortyzuje wszystkie moje zabawy. Kajdanki są fajne tylko w sypialni. – Lub, jak uważała Panna Maria, sprawiają frajdę, kiedy się je przyczepi do zbiornika na stacji paliw.
- Zawsze miałam swój sposób na gliny.
Uśmiechnęłam się chytrze.
- Zawiadom mnie, kiedy będziesz się do mnie wybierać. Mam świetną książkę, którą musisz przeczytać.
Rozmowa z Sue była dobrym sposobem na spędzenie kilku minut, ale znowu zaczęłam się nudzić. Odpowiedziałam na telefony, zaplanowałam spotkania i rozesłałam e-maile, ale w pewnych momentach zaczęło mnie to dobijać.
Tuż przed wyjściem zaczął się formować w mojej plan. To było niedojrzałe, ale zamierzałam martwić się o to innym razem. Chwyciłam telefon i wykręciłam numer. Na moje szczęście odebrał Jacob.
- Nadchodzi! – wykrzyczałam do słuchawki.
- Proszę pani, proszę się uspokoić. Kto nadchodzi? – To brzmiało tak profesjonalnie.
- Cholera! – zapłakałam. – Kur*a! Przyjeżdżaj tutaj, draniu! Nie urodzę tego dziecka sama – wykrzyczałam i rozłączyłam się.
Głupie telefony zawsze były dobrym sposobem na zajęcie czasu. Poczekałam kilka minut, zanim zadzwoniłam znowu. Tym razem użyłam najbardziej prostackiego akcentu.
- Oficerze? Chciałam zgłosić przestępstwo. Jakieś pieprzone, zwariowane melodie wydobywają się z moich kurczaków. I to nie jest KFC!
- Kim ty, do cholery, jesteś? – Brzmiał, jakby był trochę wkurzony.
- Poczekaj, odepnę swoją klamrę w pasku i oddzwonię do ciebie. – Rozłączyłam się ponownie.
Wcale nie czułam się winna. Prawdopodobnie i tak nie miał nic lepszego do roboty. Jedyne przestępstwa, które zdarzały się w mieście, były w naszej dzielnicy.
Chwyciłam książkę Belli i przerzuciłam kilka stron, zanim znów podniosłam telefon. Oczywiście odebrał Jake. Wiedziałam, że odbierze.
- Cześć, Oficerze Super Ciacho – powiedziałam. To brzmiało zajebiście śmiesznie, ale też dość uwodzicielsko. – Byłam bardzo, bardzo złą dziewczynką. Może powinieneś wpaść tutaj i przeczytać mi moje prawa? Mógłbyś skorzystać na tym i mnie obszukać – wyszeptałam. – Weź swoją pałkę policyjną – dodałam.
Rozłączył się.
To było niegrzeczne. Przecież jeszcze nie skończyłam. Może nie doceniłam swoich zdolności uwodzicielskich i musiał pójść się masturbować czy coś? Postanowiłam dać mu kilka minut, żeby się sobą zajął, zanim zadzwoniłabym do niego znowu.
Kiedy obracałam się wokoło pokoju na moim odlotowym, biurowym krześle, usłyszałam samochód wjeżdżający na parking, co było dziwne, bo biuro było zamknięte. Podjechałam do okna, żeby to sprawdzić.
- ku***! – Zeskoczyłam z krzesła i zaczęłam szukać miejsca, w którym mogłabym się schować. Oficer Super Ciacho kroczył w kierunku drzwi i, człowieku, wyglądał na wkurwionego.
Dałam radę z zamknięciem się w szafie z zaopatrzeniem, zanim otworzył frontowe drzwi. Wtedy do głowy przyszło mi, że mogłam zamknąć na klucz to cholerne wejście. Lekko uderzyłam się w czoło. Kiedyś byłam takim szybkim myślicielem. Cholerne dragi.


PWJ

Kompletnie zaskoczyła mnie wściekła, ciężarna kobieta, która się na mnie darła. Gdy miałem przesłuchiwać jej rozmowę i wysyłać do niej karetkę, Daisy May zadzwoniła w sprawie swoich kurczaków. Wtedy zdałem sobie sprawę, że ktoś robi sobie ze mnie jaja. Podejrzewałem już kogoś, a potwierdził to trzeci telefon. Tylko jedna osoba nazywała mnie „Oficerem Super Ciacho”.
Ustaliłem, że telefon został wykonany z Cullen Construction. Oczywiście. Jeśli jesteś skłonny zatrudnić porywaczkę jako niańkę swoich dzieci, to dlaczego nie warto zatrudnić przestępcy jako sekretarki? Tak więc miałem dla nich wiadomość: jeśli zechcą swoją małą pracownicę z powrotem , będą musieli odebrać ją z posterunku.
Zostawiłem swoją broń w aucie. To musiałoby być straszne dla kogoś, kto przypadkowo zostałby postrzelony, za kilka głupich telefonów. Byłem gotów do wywarzenia drzwi, ale otworzyły się z łatwością.
Nie dostrzegłem nigdzie Nessie, ale jej rzeczy dalej leżały na biurku, więc musiała gdzieś tu być.
- Wiem, że tu jesteś, Dwyer! – krzyknąłem. – Wyjdź teraz, a nic ci się nie stanie.
Brak odpowiedzi.
Byłem gotów przeszukać to miejsce. Ale najpierw musiałem się upewnić, że kluczyki są schowane w kieszeni. Ostatnią rzeczą, jakiej chciałem, to żeby ten bachor znowu ukradł moje auto.
Usłyszałem, jak otwierają się cicho drzwi od szafy z zaopatrzeniem, ale zanim zareagowałem, ta szalona dziewczyna wskoczyła mi na plecy. Wytrącony z równowagi przez tego psychola, zderzyłem się ze ścianą. Wykorzystała okazję, by rzucić się do ucieczki, ale złapałem ją, nim dobiegła do drzwi.
- Jesteś wrzodem na mojej dupie – warknąłem, rzucając nią o ścianę.
- Jake – zaśmiała się. – Ja tylko do ciebie zadzwoniłam. – Założyłem jej kajdanki. – Znowu te kajdanki? - Westchnęła. – Dlaczego nie możesz zabrać mnie na kolację jak normalny facet?
- Dlaczego TY nie możesz być NORMALNA? –wypaliłem w odpowiedzi.
- A jaka byłaby wtedy z tego zabawa? – zapytała, obracając to tak, jakbym nigdy nie pomyślał.
Odciągnąłem ją od ściany i zacząłem prowadzić ją w stronę drzwi.
- Masz prawo do zachowa…
Przerwała mi.
- Mógłbyś wziąć moją torebkę z biurka?
- Kobieto, właśnie próbuję ci przeczytać twoje prawa – uniosłem się. Chwyciłem tę pieprzoną torebkę i powiesiłem na jej rękach. W jakiś sposób potrafiła ją utrzymać, nawet mając złączone nadgarstki.
- Słyszałam je już wcześniej – poskarżyła się.
- Nic nie szkodzi. – Zacząłem znowu: – Masz prawo do zachowania milczenia. Wszystko, co powiesz, od tej chwili mo…
Znowu mi przerwała.
- Mógłbyś wziąć tę książkę?
Uszczypnąłem się w nos. To było chore. Zwykle byłem ładnym, ułożonym facetem, ale ta dziewczyna ciągle mnie wk***iała. Oczywiście, mogłem wysłać któregoś z tych kolesi do przywiezienia jej, ale jednym powodem było to, że oni nie usadziliby jej ze mną. Jeśli ktoś zamierzał ją aresztować, to zamierzał bawić się we mnie.
Zaprowadziłem ją do krzesła.
- Usiądź, proszę.
- Cóż, skoro tak miło poprosiłeś. – Posadziła swoją dupę na krześle.
- Dziękuję – powiedziałem nerwowo.
Podszedłem do szafy i grzebałem w niej, dopóki nie znalazłem rolki taśmy.
- Nawet o tym nie myśl – ostrzegła. Zaczęła wstawać, ale podszedłem do niej, zanim jej się to udało. Poniekąd musiałem usiąść na niej okrakiem, żeby zatrzymać Nessie na krześle.
Oderwałem wystarczający kawałek taśmy i przykleiłem na jej ustach.
- Teraz – Uśmiechnąłem się, podnosząc ją – masz prawo do zachowania milczenia. Wszystko, co od tej chwili powiesz, może być użyte przeciwko tobie w sądzie. Masz prawo do posiadania adwokata przy przesłuchaniach. Jeśli cię na to nie stać, zostanie ci przydzielony z urzędu. Rozumiesz swoje prawa?
Spiorunowała mnie wzrokiem, więc wziąłem jej brodę w ręce i zmusiłem do pokiwania głową.
- Grzeczna dziewczyna – powiedziałem. Kopnęła mnie w łydkę. – Dodam napaść na funkcjonariusza do listy twoich przestępstw - warknąłem. Miała całkiem twardego kopniaka. Będę miał przez nią siniaka.
Gdy w końcu znaleźliśmy się na posterunku, lekko wepchnąłem ją do celi. To była bardzo spokojna jazda, bo dzięki taśmie nie musiałem się o nic martwić. Jeszcze nie postanowiłem, czy wprowadzę jej dane do systemu. Miała na koncie dużo poważniejsze przestępstwa niż ta płyta. Głupie telefony i kopnięcie oficera było niczym w porównaniu do tego, co robiła kiedyś.
Quil, jeden z moich kolegów oficerów, wszedł, by powiedzieć mi, że wychodzi na noc.
- Co my tu mamy? – spytał z cholernym uśmiechem na twarzy.
- Diabła – odpowiedziałem. – Muszę nad nią zapanować. Możesz iść.
- Dlaczego diabeł ma taśmę na ustach? – zachichotał. – Podejdź tutaj, panienko.
Drań. To oznaczało pokój.
- Dziękuję – powiedziała słodko Nessie, po czym ostrożnie odkleił taśmę z jej skóry. – Mógłbyś mnie wypuścić na sekundkę? Wierz mi, chcę tylko zadzwonić.
Zaczął szukać swoich kluczy, ale go powstrzymałem.
- Zaufaj mi. Nie chcesz jej wypuścić. – Ona kradnie policyjne wozy. – Ja ją przyprowadziłem. I ja zadbam o to, żeby zadzwoniła.
- W porządku. – Wzruszył ramionami. – Do zobaczenia. Dzwoń do Embry’ego, jeśli będziesz potrzebował wsparcia. Wiesz, że kocha takie akcje.
- Jasne, jasne – odpowiedziałem.
- Miło było cię poznać – powiedziała Nessie, kiedy wychodził.
Chwyciłem telefon i podałem jej słuchawkę.
- Jedna rozmowa. – Trzymałem ją wystarczająco blisko, żeby mogła wykręcić numer. Nie martwiłem się. Jedyną osobą, którą znała, była Bella, a przecież nie zastanie jej teraz w domu.
- Cześć. – Uśmiechnęła się. – Poproszę średnią pizzę z podwójnym serem i dodatkowymi pałeczkami chlebowymi. Proszę poczekać. – Przykryła słuchawkę ręką. – Chcesz coś? – Zmarszczyłem brwi. Niewiarygodne. – Lepiej powiedz teraz, bo mojego nie dostaniesz. – Wyrwałem jej telefon z ręki. – Hej! – zaprotestowała.
Już miałem się rozłączyć, ale też byłem głodny.
- I dużą mięsną Pizzę Kochanków. – Podałem adres i rozłączyłem się. – Ja płacę, ale ty dzielisz się pałeczkami chlebowymi.
- Dobra – narzekała. – Wiesz, naprawdę powinieneś… ku***! – Dosłownie zanurkowała na ławkę.
Przez moment myślałem, że zaraz zacznie się wspinać po kratach.
- Jaki masz znowu, ku***, problem? – zapytałem. Byłem trochę zmartwiony.
- Mysz – jęknęła. – Nienawidzę myszy.
- Serio? Kradniesz samochody i wdajesz się w barowe bójki, ale boisz się małej myszki? – zachichotałem. To było cholernie zabawne. Ale ona chyba tak nie myślała. Wywróciłem oczami, złapałem za szczotkę i przegoniłem małego gryzonia z budynku. – Jesteś bezpieczna. Uwolniłem cię od dużej, złej myszy. Możesz zejść.
Nessie usiadła, ale nie położyła stóp na podłodze.
- Skąd wiesz o barowych walkach? – spytała.
Wskazałem na komputer.
- Sprawdziłem cię. Miałaś całkiem pokaźną kartotekę przed dwudziestym pierwszym rokiem życia.
- Już tak nie robię – odpowiedziała cicho.
Dostawca pizzy pokazał się akurat w tym momencie. Zapłaciłem mu i wsunąłem średnią pizzę do celi. Skończyłem, siadając obok niej, na podłodze, z kratami między nami, co umożliwiło nam podzielenie się pałeczkami chlebowymi.
Nessie przerwała ciszę.
- Pizza w ciupie…Wiesz, jak miło spędzić z dziewczyną czas.
- Zostałaś aresztowana. Masz jakieś lepsze pomysły? – zapytałem sarkastycznie.
Uśmiechnęła się.
- Jeśli to ma jakieś znaczenie, to tak. Ściągaj koszulkę i przynieś mi kajdanki.
Zadławiłem się pałeczką chlebową.


* ang. „tulips” – tulipany, „lips” – usta.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Śro 0:19, 24 Lut 2010 Powrót do góry

- Skąd wiem , że to opowiadanie jest świetne?
- Bo szczerzę się do ekranu cały czas kiedy czytam ;D

Dawno nie było naszej Porywaczki, naprawdę długo. Szkoda. Mam nadzieje, że teraz nie będziemy musieli tyle czekać, ale powiem że masz wyczucie. Jeszcze wczoraj zastanawiałam się gdzie podziała się Porywaczka, a raczej Oficer. Porywaczka to już czyste przyzwyczajenie.

Autorka zostawiła nas w takiej scenie gdzie momentalnie podniosło się ciśnienie, ale Jacob jest teraz twardy Embarassed i do wszystkiego trudno go przekonać, a jedną z tych rzeczy będzie ostry seks z Nessie w celi, chociaż to pewnie jedna z cukierkowych fantazji Panny Marii, dzięki niej ... społeczeństwo dojrzewa. Lol.

Naprawdę tęskniłam do Jacoba oraz Nessie. To stanowczo moja ulubiona przedstawiona Nessie, najlepsza z wszystkich. Konkretna. Kryminalistka z siostrą porywaczką.

Cytat:
- Cullen Con… - Co ja robię, do diabła? Przecież to moja komórka. – To znaczy… słucham?
po prostu bez komentarza, ale to chyba dobrze świadczy o Nessie - bierze sobie do serca własną pracę.

Cytat:
- Oficerze? Chciałam zgłosić przestępstwo. Jakieś pieprzone, zwariowane melodie wydobywają się z moich kurczaków.
I to nie jest KFC!
Laughing

I tego było jeszcze więcej i więcej ... po prostu ryję twarzą w ziemi albo .. dławię się pałeczkami chlebowymi.

*Nazwa pizzy jaką zamówił Jacob coś mi sugeruje Twisted Evil

Landryna napisał:
ale mam nadzieję, że nie zapomnieliście o tym opowiadaniu
o takich opowiadaniach po prostu nie można zapomnieć . Uwierz ;>

Życzę chęci więcej niż niechęci do tłumaczenia , czasu oraz możliwości. Masz tutaj sporo czytelników!

Pozdrawiam, Uskrzydlona ( :


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin