FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Róża [NZ] [R5] [15.09] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poll :: Kontynuować?

Tak
96%
 96%  [ 74 ]
Nie
3%
 3%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 77


Autor Wiadomość
Mysterious
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zapomniane Miasto

PostWysłany: Sob 21:18, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Pierwszy tekst na forum, pierwszy stres.

Image



[AU]
[AU/AH]- tylko na początku i tylko trzy postaci

Bohaterowie główni: Bella & Edward
Plot: Przeczytasz- się dowiesz :)
Gatunek: Romans/ thriller

Autorka: Mysterious [a imię jej Angie xP]

Beta: transfuzja [bijepokłony]

Rozdziały dostępne również na chomiku:
[link widoczny dla zalogowanych]


________________________________________________________________

PROLOG

Cichy i zimny wieczór. Grudzień. Jeszcze parę dni pozostało do świąt, ale przez szyby nielicznych, bogatszych domów widać było przystrojone świecami i kokardkami choinki. Ostatnie zamiecie śnieżne otuliły małe miasteczko pokrywą białego puchu. Z ulic poznikali ostatni przechodnie. Wszyscy grzali się w domach przy kominkach bądź w pubach, zażywając mocniejszych trunków. Wkrótce w oknach i na ulicach zaczęły gasnąć lampy. Mała dolinka, na dnie której leżało miasteczko, pogrążyła się w zimowej ciszy. Jedynym źródłem światła stał się księżyc w pełni.

Spokój tej nocy został zachwiany przez kroki postaci, przedzierającej się przez zaspy w stronę miasteczka. Był to chłopiec, który miał może sześć lat. Szedł, co chwila przystając w głębszym śniegu, ocierając rękawem kurtki zalaną łzami twarz, by zaraz znów podjąć trud dostania się do celu. Mały ciągnął za sobą drewniane sanki, na których leżało niewielkie zawiniątko, okryte kocem i baranią skórą. W środku coś żyło. Coś się poruszało. Coś kwiliło cichutko.

- Co się stało z panią? Co z panem? - mówił do siebie chłopiec. - Krzyczeli. Dobrze, że wziąłem stamtąd panienkę. Nie musiała na to patrzeć. Mama pochwaliłaby synka. Dobrze zrobiłem. Ale co teraz? Tylko żeby panienka chora nie była... - Mały popatrzył przelotnie na sanki.

Zatrzymał się i podszedł do zawiniątka. Ściągnął z jednej dłoni dwupalcową rękawiczkę i odsunął kawałek koca. W środku leżała malutka dziewczynka. Miała krótkie, brązowe włoski, układające się w loczki. Dziecko spało, ssąc swój kciuk.

- Zawiozę panienkę do pana doktora. On mnie wyleczył, jak tak źle się czułem. I prawie mamę wyleczył. Ale musiała iść do nieba. I ona tam czeka na mnie. I na panienkę też. Zaprowadzę panienkę do doktora, a ja pójdę. Może też do nieba. - Popatrzył w górę i zamknął oczy.

Małe płatki śniegu topiły się na jego czerwonych z zimna policzkach. Otworzył oczy i sięgnął ręką pod kurtkę. Wyciągnął stamtąd łańcuszek z wisiorkiem - różą. Z jego pięknych zielonych oczu potoczyły się łzy.

- Widzi panienka? Mama mi go dała. Powiedziała, że tak o niej nie zapomnę. Ja wiem, że za niedługo ją spotkam. Ale ja nie chcę, żeby panienka o mnie zapomniała - powiedział, po czym schował medalik pod kocem.

Popatrzył na dziewczynkę, która nieświadoma niczego dalej spała w swoim ciepłym posłaniu. Chłopiec westchnął krótko, zasłonił delikatnie jej twarzyczkę kocem i zaczął torować drogę sankom.

Gdy wreszcie dotarł do miasteczka, zaczął kierować się w stronę piętrowego, zadbanego domu. Nad drzwiami wisiał szyld z napisem: "Carlisle Cullen - lekarz". Chłopiec wyciągnął delikatnie dziecko z sanek i położył je na progu domu.

- Tam ci niedobrzy ludzie nic nie zrobią, panienko. - W tym momencie mała przebudziła się i zaczęła cichutko płakać. - Jeszcze się zobaczymy. Obiecuję, Isabello. Daję ci słowo Edwarda Masena! - Chłopiec pocałował małą w czółko. Zastukał parokrotnie w drzwi kołatką i gdy zobaczył w domu poruszenie, szybko uciekł.

Doktor Carlisle Cullen nie spodziewał się nikogo o tej porze. Lecz gdy tylko usłyszał pukanie do drzwi, poszedł je otworzyć. Wolnym, ludzkim tempem zszedł po schodach i zapalił światło w korytarzu, choć wcale go nie potrzebował - dobrze widział w ciemności. Za drzwiami usłyszał płacz dziecka i oddalające się odgłosy kroków w śniegu.
- Esme, chodź tutaj - powiedział po cichu, lecz jego żona dobrze go słyszała i już stała u jego boku.
- Dziecko? - Spojrzała pytająco na Carlisle'a.
Doktor bez słowa otworzył drzwi i z ciekawością zaczął wpatrywać się w małą dziewczynkę, która piąstkami przecierała swoje zapłakane oczka. Nie poruszył się. Esme szybko i zwinnie wzięła małą w ramiona.
- Skąd ona tu się wzięła? - spytała, kołysząc dziewczynkę w swoich ramionach, żeby przestała płakać.
- Edward Masen ją przyniósł. Słyszałem jak stąd się oddalał.
- Ten biedny chłopiec od Elizabeth? Tej, która trzy miesiące temu zmarła na hiszpankę?
- Tak - rzekł doktor, wciąż wpatrując się w ciemną przestrzeń za drzwiami.
- Dlaczego go nie zatrzymałeś? Mógł przecież tu zostać... - Esme wybiegła na uliczkę, ale nie było już na niej śladu po chłopcu.
Żona Carlisle'a zwiesiła głowę. Spojrzała na dziewczynkę, która ziewnęła i zamknęła oczka, by powrócić do magicznego świata snów. Spostrzegła, że mała w jednym uszku ma złoty kolczyk w kształcie łabędzia, z koroną na głowie.
- To... Ten znak...
- Tak. To córka Swanów - powiedział Carlisle, który już stał przy swojej małżonce.
Oboje spojrzeli w stronę wzgórza za miasteczkiem, na którym wśród śniegowych zasp majaczył potężny dom, przypominający nieco zamek.
- Co tam się stało? - spytała Esme.
- Na pewno nic dobrego. I chyba wiem, kto jest za to odpowiedzialny - rzekł doktor z powagą w głosie.
- Myślisz o tych nomadach?
Carlisle nic nie odpowiedział, tylko dalej wpatrywał się w stronę wzgórza, analizując jakieś ważne fakty. Z zamyślenia wyrwała go żona, która już stała na progu domu.
- Przygarnijmy ją. Została sama. Czyż to nie zrządzenie losu? Chciałeś powiększyć naszą rodzinę...
- Ależ Esme! - zaczął doktor z nutą agresji w głosie. - Nie możemy tworzyć nieśmiertelnych dzieci! To zakazane! Zabiją nas!
- Poczekajmy, aż dorośnie. Wychowamy ją. A kiedy skończy siedemnaście lat...
- Nie! - doktor warknął na swoją żonę, aż ta cofnęła się w głąb domu.
Zatrzasnął drzwi.
- Przecież wszyscy będą wiedzieć, kim ona jest! Będą podejrzliwi! Przecież chciałem żyć z ludźmi w pokoju...
- Chciałeś się stąd wyprowadzić. Wyjedźmy, choćby zaraz. Wychowajmy ją jak swoją, a potem przemieńmy. Wiesz, jak brakuje mi macierzyństwa, opiekowania się dzieckiem... - powiedziała Esme, zbliżając się do męża i gładząc go po policzku.
- Tak, wiem... - Spojrzał w oczy swej małżonki. Były tak samo złotomiodowe jak jego. Westchnął. - Tylko musimy być ostrożni. Volturi nie mogą się dowiedzieć.
- Nie zrobią jej nic, aż do momentu, gdy skończy siedemnaście lat... Znasz ich prawo - powiedziała kobieta.
- Tak. Wychowamy ją jak swoją...
Esme szeroko się uśmiechnęła i pocałowała swojego męża. Oboje spojrzeli na dziewczynkę, która znów słodko spała, ssąc swój kciuk.
- Isabello Swan, od dziś będziesz Isabellą Cullen - rzekł cicho Carlisle, po czym pocałował małą w czółko.


Post został pochwalony 3 razy

Ostatnio zmieniony przez Mysterious dnia Śro 16:51, 15 Wrz 2010, w całości zmieniany 17 razy
Zobacz profil autora
Juliette22
Człowiek



Dołączył: 15 Paź 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Sob 21:39, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Nie chciałam być pierwsza no, ale cóż trudno, nie mogę się opanować :)
Wiem z doświadczenia, że autorzy czekają na komentarze więc komentuję.
Piszesz super, a czyta się jeszcze lepiej.
Pomysł oryginalny, a przynajmniej dla mnie.
Nawet można sobie wyobrazić malutką Bellę i Edwarda jako chłopczyka *ochy i achy*
Jestem jak najbardziej na TAK.
Pisz dalej, jestem bardzo ciekawa …
Do następnego :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 22:27, 12 Gru 2009 Powrót do góry

hm, powiem tak... nie spodziewałam się za wiele, bo zazwyczaj sprawdzam kiedy ktoś pojawił się na forum... w twoim przypadku nie jest zbyt imponująca data... ale jak tylko zobaczyłam bete wiedziałam, że będzie fajnie...

no i było fajnie... i pewnie będzie fajnie...
na razie prolog przedstawia się bardzo przyzwoicie... lekko i przyjemnie... do tego ciut tajemniczo... ciekawi mnie jak to pociągniesz... mam nadzieje, że tego nie zepsujesz, bo to jedna z lepszych zapowiedzi, które czytałam :)

zobaczymy co dalej z tym naszym 'łabędziem'....

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jama
Wilkołak



Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 22:34, 12 Gru 2009 Powrót do góry

No, no. Jestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawy pomysł. Znudziła mi się już miłośc naszych gołąbków na 1500 sposobów, ale oryginalne pomysły mnie przyciągają. Twój pomysł z pewnością jest oryginalny. Już sobie wyobraziłam Eduarda i Bellę jako małe dzieciątka ^^.
Ogromny plus za scenę z doktorem i Esme.
Interesuje mnie ciąg dalszy opowiadania. Czekam już na rozdział 1. :D .
Pozdrawiam, J.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jama dnia Sob 22:36, 12 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
anetta_94
Wilkołak



Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:20, 12 Gru 2009 Powrót do góry

Boże! Już kocham ten pomysł!

Świetnie czyta się twoje opowiadanie i dlatego czekam na następne rozdziały.

kilka pytań nasuwa mi się na umysł:
1) Co się stanie z Edwardem?
2) Co zrobi Carlisle z Esme?
3) Czy oni przemienią Bellę w wampira?
4) Czy/kiedy Edward będzie wampirem?
5) Kiedy Bella i Edward się spotkają?
I jeszcze wiele innych pytań. Przez tą ciekawość będę śledziła ten ff.

Pozdrawiam i życzę weny.

ps. NIE WAŻ SIĘ NIE KOŃCZYĆ TEGO OPOWIADANIA błagam*patrzy maślanymi oczkami i błaga na kolanach*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mysterious
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zapomniane Miasto

PostWysłany: Sob 23:52, 12 Gru 2009 Powrót do góry

[zajrzała, rozdziawiła paszczę, wytrzeszczyła oczy i tak już jej chyba ze zdziwienia zostanie]

Dziękuję za te ciepłe słowa, nie spodziewałam się... :P
No i dzięki transfuzji, bez której moja mania powtarzania dałaby czytelnikom w kość :D

Nie ważę się szybko zakończyć tego opowiadania...
Fabuła się tworzy, rozwija, a wena napada w zaskakujących momentach Wink
"Wypocone" są dopiero 2 rozdziały, ale zarys całości istnieje :D

[UWAGA! SPOILER]
Mogę ujawnić, że w kolejnym rozdziale pojawią się żądne ludzkiej krwi wampiry.
Za niedługo Edward was nieźle zaskoczy.
Pojawią się inne postacie z Sagi.
Pojawi się wiele postaci wymyślonych przez ten stary i chory umysł Mys. xD


Nie wiem czy się Wam spodoba potem, ale skoro tak ciepło odebraliście Prolog...
[skacze jak głupia i szczerzy zęby z zadowolenia]

Pozdrawiam,
Mys.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 0:15, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Mysterious napisał:
Pierwszy tekst na forum, pierwszy stres.

...i pierwsze koty za płoty.

Zaczęło się lekko bajkowo. I na czasie - w realnym świecie też zbliżają się święta. Prolog był całkiem, całkiem. Wybacz, że tak ostrożnie chwalę. Nie mogę paść z zachwytu, bo na to jeszcze za wcześnie. A jeszcze nie wiem, co dalej z tym zrobisz. Dziecko wychowywane przez wampiry, by potem zostać przemienione w krwiopijcę - ciekawy temat. Choć może byłby lepszy, gdyby nie był fanfikiem?

Styl? Dobry. Szczególnie opisowy, pierwszy akapit mi się spodobał. Bardzo ładny, plastyczny opis ci wyszedł. Krótkie zdania. Miodzio.
Becie podziękuj, że tak ładnie z tobą pracuje. Acz zapomniała ci chyba zwrócić uwagę, że "Pan", "Pani", "Panienko" (oraz "Ci", "Tobie" etc.) piszemy dużą literą TYLKO w listach. W dialogach absolutnie nie. I tylko to mam do zarzucenia.

Czekam na dalszy ciąg. Bardzo chętnie sprawdzę, co z tym bajkowym wstępem zrobisz.
Pozdrawiam i życzę weny,
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aurora Rosa
Dobry wampir



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki

PostWysłany: Nie 12:24, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Hmmm.. jestem pod wrażeniem Smile bardzo dobry styl, płynny tekst, obrazowy, ciekawy pomysł na historię. Mimo, że to dopiero prolog potrafiłaś mnie już bardzo zainteresować. To opowiadanie zapowiada się bardzo ciekawie.
Życzę weny i wracaj szybko z kolejną częścią, bo będziesz miała tu grono stałych czytelniczek


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Larissa
Wilkołak



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]

PostWysłany: Nie 13:34, 13 Gru 2009 Powrót do góry

O... matko.
Prologiem zachęciłaś mnie do czytania dalszych części.
Tekst napisany świetnym stylem. Bardzo ciekawi mnie, co
będzie dalej.
Zyskałaś właśnie fankę i wierną czytelniczkę jednocześnie. :)
Wspaniały debiut, tyle mogę powiedzieć. Very Happy
Pozdrawiam i życzę dużo weny :)
Larissa


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
transfuzja.
Zły wampir



Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia.

PostWysłany: Nie 14:47, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Może jako beta nie powinnam komentować, ale co mi tam. Wink

Prolog jest genialny. Wydaje się taki magiczny, tajemniczy... Wspaniały po prostu, jestem pewna, że dzięki niemu zyskałaś już wielu czytelników. Podobają mi się Twoje opisy. Można wczuć się w całą tę sytuację. Wyobraźnia sama podsuwała mi obrazy.

Czyta się lekko, przyjemnie. Wspaniały sposób na odprężenie. Brawo. :)

kirke napisał:
ale jak tylko zobaczyłam bete wiedziałam, że będzie fajnie...

kirke, dziękuję bardzo. :)

thingrodiel napisał:
Acz zapomniała ci chyba zwrócić uwagę, że "Pan", "Pani", "Panienko" (oraz "Ci", "Tobie" etc.) piszemy dużą literą TYLKO w listach. W dialogach absolutnie nie.

Przepraszam, Mys. Embarassed Pozwólcie, że się wytłumaczę. Podeszłam do tego trochę inaczej. Nie pojawiało się ani imię, ani nazwisko dziewczynki, kiedy chłopiec do niej mówił, więc doszłam do wniosku, że to... no, coś na kształt pseudonimu. I zostawiłam wielkie litery.

Mys, życzę Ci wielkiej weny i czasu, żebyś już nie musiała pisać po północy. Wink

trans


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Shili
Człowiek



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:40, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Przeczytałam prolog i jestem pod dużym wrażeniem. Strasznie mnie to zaciekawiło, jest tajemniczo, nieco mrocznie i absolutnie poczułam się oczarowana przez twój tekst. Narazie nie wiele mogę powiedzieć, ale na pewno będę czytać, bo pomysł świetny.
Masz bardzo ładny styl, tekst płynny i jestem zdecydowanie na tak. Nasunęło mi się już wiele pytań odnośnie dalszych losów bohaterki, ale narazie poczekam z ich zadawaniem. Podoba mi się też pomysł z tym łabądkiem ;D, zaskoczyłaś mnie bardzo pozytywnie. Czekam na więcej z niecierpliwością i pozdrawiam autorkę i betę i ogólnie wszystkich Wink.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Nie 16:28, 13 Gru 2009 Powrót do góry

transfuzja. napisał:
Nie pojawiało się ani imię, ani nazwisko dziewczynki, kiedy chłopiec do niej mówił, więc doszłam do wniosku, że to... no, coś na kształt pseudonimu. I zostawiłam wielkie litery.

A nie, nie, nie. Tak nie można. To utarte zwroty z czasów, kiedy biali ludzie mieli ciemnoskórych służących, którzy inaczej się do swoich państwa nie zwracali. To nie przezwiska, tylko sposób mówienia do kogoś z poddańczym szacunkiem. Ale tego się nie zapisuje dużą literą ani nie traktuje jako pseudonim czy inną nazwę własną. To tak na przyszłość. Poza tym jednak, Transuś, bardzo ładnie ci poszło. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ayumi93
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Gru 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 20:04, 13 Gru 2009 Powrót do góry

Jestem pozytywnie nastawiona :). Świetny styl. Genialny język młodego Edwarda. Intrygująco się zaczyna. Mam nadzieję, że tak pozostanie.

Jedno zdanie nie pasowało mi do stylu- "Był to chłopiec, który miał może sześć lat. Tak się rzuciło w oczy odmiennością. Może dlatego, że wszystko było takie tajemnicze, a tu jakaś konkretna informacja. Nie mam doświadczenia w ocenianiu tekstów, więc może uwaga nie na miejscu, ale mi by bardziej pasowało coś takiego: Był to chłopiec, może pięcio, sześcioletni.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Viv
Dobry wampir



Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 1120
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 103 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z 44 wysp

PostWysłany: Pon 11:37, 14 Gru 2009 Powrót do góry

Bardzo ciekawy prolog , ciekawie się zaczyna , intrygująco , tajemniczo...
Masz super pomysł , taki inny . Lekko się czyta i chyba masz talent poprostu. Very Happy
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Luiza Marie
Wilkołak



Dołączył: 12 Lut 2009
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 12:03, 14 Gru 2009 Powrót do góry

To jest naprawdę ciekawe. Zastanawiam się, w jakich czasach się to rozgrywa, ale przypuszczam, że pewnie pod koniec XIX lub na początku XX wieku. Te wszystkie tajemnicze znaki, które wprowadziłaś... mam ochotę rozgryźć każdy sekret zawarty w prologu. Z tego, co widzę, masz bardzo ładny styl, przyjemnie się czyta, tekst wciąga. Bardzo lubię takie opowiadania - Bella przygarnięta przez Cullenów jako małe dziecko - chociaż większość, jakie czytałam, została "zepsuta" przez autorów. Na początku jest świetnie i itd., a pod koniec cała fabuła się rozpływa, robi się żenująco i nieciekawie. Dlatego liczę na to, że nas nie zawiedziesz :). Twój pomysł jest zobowiązujący, ponieważ nie jest typową "lekką" czytanką o licealistach, a czymś bardziej "ciemnym" i drastycznym. Życzę Ci powodzenia, przychylności Weny, czasu i chęci :).

Pozdrawiam,
Lui Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Luiza Marie dnia Pon 12:05, 14 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Nina=)
Wilkołak



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:47, 14 Gru 2009 Powrót do góry

Mi się podoba!
Taki świeży pomysł...przynajmniej ja jeszcze nie czytałam niczego podobnego...

Zawsze bardziej interesuje mnie odwrócenie ról (Bella - wampir/ Edward - człowiek) a domyślam się, że w tym przypadku tak będzie.

Podoba mi się to jak piszesz i to oczym piszesz oceniając prolog.

Nic więcej nie wymyślę
I tak już wszystko zostało powiedziane przez moje poprzedniczki Laughing

Życzę weny, chęci i czasu
Ja na pewno jeszcze tu zajrzę i będę komentować Wink

Pozdrawiam
Nina=)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Pon 23:20, 14 Gru 2009 Powrót do góry

Oh i znów ten powiew świeżości , jak chodzi o opowiadania na tym forum. Czujecie tą delikatną mgiełkę na twarzy? Bo ja tak. Zaczęło się skromniutko, bo wstęp dość krótki ale daje nam mały zarys historii. Jestem bardzo ciekawa dalszych wydarzeń ale to romans i brzmi dość dziwnie bo romans i niesamowite sprzężenie wydarzeń - prawie niemożliwe , oczywiście - żartuje do tego stopnia, że tylko mnie to śmieszy. Wyobraziłam sobie te małe zwiniątko , takie kochane , malutkie z malutkimi rączkami i słodką buzią. ^^' Ojoj. Życzę powodzenia w dalszych kreowaniu tej historii , bardzo przyjemnie - znów jakieś autorskie opowiadanie. Bardzo wierze w nasz polski rynek "pisania ff" ;> Niewątpliwie zajrzę gdy pojawi się coś , cokolwiek maluczkiego więcej.

pozdrawiam, U.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zmierzofana
Człowiek



Dołączył: 10 Lis 2009
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 20:25, 15 Gru 2009 Powrót do góry

TO JEST SUPER!! Jak to czytałam to sie prawie poryczałam wtedy kiedy Edwrd muwił do małej Belli (do tego słuchałam mojego ukochanego utworu na pianinie)
Czekam na dalszą część!
Pozdro.
Zmierzofana Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Wto 21:29, 15 Gru 2009 Powrót do góry

Podoba mi się;D Gratuluję pomysłu, jest świetny i przede wszystkim świeży. Rozumiem, że się stresowałaś, ale naprawde nie masz powodów. Moje serce już zdobyłaś tym prologiem. Zauroczył mnie opis krajobrazu, cieszę się, że zwracasz na to uwagę, bo niestety jest to rzadko spotykane. Och i mały Edward... odważny, jak na kilkulatka i słodki :D
Dziękuję, życzę weny, pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mysterious
Nowonarodzony



Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zapomniane Miasto

PostWysłany: Pon 17:10, 21 Gru 2009 Powrót do góry

Bohaterowie dojrzewają, magia znika...


Po tym rozdziale mój FF pewnie straci czytelników xP
Ale co mi tam...
Już widzę w co drugim komentarzu: zawiodłam się, myślałam, że będzie lepiej, niestety nie tego oczekiwałam...

Tak więc życzę Wam, czytelnikom, powodzenia w czytaniu. xD


BETA: [jak zwykle jedyna i niezastąpiona] trans


________________________________________________________________


ROZDZIAŁ I: SEN. URODZINY. NIEZNAJOMI.

Biegła. Przez ciemność. Mgłę. Wokół siebie widziała zamazane sylwetki drzew. Biegła, nawet nie wiedząc dokąd. Czuła na karku czyjś chrapliwy oddech. Uciekała przed bestią. Ona chciała ją zabić. Zatopić swoje kły w jej szyi. Wiedziała to na pewno. Dobiegła do polany, oświetlonej przez księżyc. Nagle potknęła się. Bestia, która ją goniła, zatrzymała się nagle i dziwnie pochylona zaczęła się do niej zbliżać. Dziewczyna krzyknęła, ale nie umiała się poruszyć. Mięśnie odmawiały jej posłuszeństwa. Czuła jak strużki potu spływają po jej czole i plecach. Stwór znajdował się coraz bliżej. Słyszała jego oddech. Już było dla niej za późno. Lecz gdy potwór wyłonił się z ciemnej zasłony drzew, dziewczyna ujrzała małego chłopca o zielonych oczach. Znajomych oczach.
- Pamiętasz mnie? – spytał, przechylając głowę w bok, wpatrując się w dziewczynę zwierzęcym spojrzeniem. Tak, pamiętała. Nie wiedziała skąd, ale to spojrzenie zdawało jej się znajome. Chciała to powiedzieć, lecz nie mogła poruszyć ustami. Chciała krzyknąć, ale coś uniemożliwiało jej wydanie najcichszego głosu. Nagle oczy chłopca zmieniły barwę na kolor krwistoczerwony. Dziewczyna sparaliżowana strachem nie mogła nic zrobić. Potwór rzucił się na nią.

Bella obudziła się ze stłumionym okrzykiem. Poderwała się tak gwałtownie, że koc, w który była dziwnie pozawijana, pociągnął ją w dół i dziewczyna spadła z łóżka. Gdy zobaczyła, że znów jest w swoim pokoju, uspokoiła się. Zlana potem, padła z powrotem na poduszki.
Mały chłopiec o zielonych oczach śnił jej się nie raz, ale po raz pierwszy zmienił się w... Właśnie. Co? Był człowiekiem, a rzucił się na nią, jak jakieś zwierzę. Bella zamknęła oczy i mimo że wydawało jej się, że minęły minuty, gdy je otworzyła, promienie słońca sączyły się przez okno w jej pokoju.
Dziś był wielki dzień. Siedemnaste urodziny. Dziewczyna zbiegła po drewnianych schodach na dół. Wiedziała, że rodzice już dawno na nią czekają. Przecież oni nie muszą spać.
Carlisle i Esme dostarczyli jej trochę informacji na temat wampirów „wegetarian”, do których należeli. Ale te wiadomości zdawały się bardzo ogólnikowe. Dziewczyna jednak nie pytała o więcej szczegółów, bo domyśliła się, że za zdradzenie takiego sekretu musi coś grozić. Traktowała swoich rodziców jak normalnych ludzi, czasem nawet zapominała o tym, że są jednymi z magicznych stworzeń z podań, ale oni różnili się od stworów, opisywanych w strasznych historiach, które słyszała. Pewna staruszka w ich miasteczku opowiadała legendy o wampirach z długimi kłami, w czarnych pelerynach, latających jak nietoperze i polujących na młode dziewczyny. Bella, jak zresztą większość słuchaczy tych mitów, czasem śmiała się ze staruszki i jej wybujałej wyobraźni. „Jak wampiry mogą pić ludzką krew? Przecież polują na zwierzęta! Tak jak moi rodzice” - wmawiała sobie Bella. Jak bardzo się myliła…
Śniadanie zjadła w towarzystwie rodziców. Mama robiła coś na drutach, a tata czytał gazetę. Już przestało jej przeszkadzać to, że zawsze je sama, przyzwyczaiła się do tego.
- Tylko raz w życiu ma się te siedemnaste urodziny – powiedział Carlisle, wręczając córce prezent w postaci kolorowej chustki. – Mama ją dla ciebie wybrała. Podoba się?
- I to jak! – Ucieszona owinęła sobie podarek wokół szyi i pobiegła przeglądać się w lustrze w przedpokoju.
- Ładnie ci w niej – powiedziała Esme, która stanęła za swoją córką i przytuliła ją do siebie.
- Mogę przejść się na spacer? Do lasu? – spytała Bella.
Matka dziewczyny, która do tej pory się uśmiechała, nagle wydała się zatroskana i spojrzała znacząco na męża. Carlisle niechętnie skinął głową.
- Dobrze, ale nie zadawaj się z obcymi. Jeżeli takich tu zobaczysz... – Kobiecie załamał się głos. – Uciekaj do domu, dobrze? Bądź z powrotem koło południa, bo musimy potem z tobą porozmawiać.
- Ale mamo, dlaczego się tak zamartwiasz? – spytała Bella, ubierając płaszcz i owijając szyję nową chustką.
- Nie, po prostu nie mogę uwierzyć, że nasza córeczka jest dorosła...
Bella pomachała Carlisle’owi i wyszła z domu. W progu stanęła pani Cullen, a za nią jej małżonek. Oboje wpatrywali się w oddalającą się sylwetkę dziewczyny.
- A jeżeli oni jednak nie oddalili się i są tutaj, gdzieś... Chowają się... – powiedziała zmartwiona kobieta, wtulając się w ramię męża. – A jak ją dopadną?
- Pójdę za nią... – rzekł stanowczym głosem Carlisle i zniknął w błyskawicznym tempie.
Esme miała się czego bać, bo parę dni wcześniej w okolicach miasteczka, w którym aktualnie mieszkali, kręciły się trzy wampiry. Gdziekolwiek rodzina się przeprowadzała, a przenosili się często, w okolicach od razu pojawiali się jacyś nieznajomi nomadowie.
Niebo było zachmurzone, wiał zimny wiatr. Bella szła powoli, nigdzie jej się nie śpieszyło. Kierowała się w stronę pobliskiego lasu, do którego tak lubiła chadzać. Oddychała głęboko jesiennym powietrzem, napawając się świadomością, że wreszcie jest dorosła. Mogła opuścić rodziców i gdzieś wyjechać. Tak robiły dziewczyny, z którymi zetknęła się w różnych miejscach, w których do tej pory mieszkali. Jedne wyjeżdżały pracować, inne do szkół. Nie, ona jednak wolała zostać z rodzicami. Przywiązała się do nich. Ale przecież niektóre dziewczęta wyjeżdżały po to, żeby wyjść za mąż albo już ze swoimi partnerami, by zacząć nowe życie. Bella zawsze stroniła od chłopaków, nie lubiła się z nimi poznawać, nie miała na to odwagi. Ale skoro już jest dorosła, to musi o tym myśleć...
Dziewczynę tak pochłonęły myśli, że nie zauważyła, kiedy doszła do najciemniejszej części lasu, której dobrze nie znała. Zatrzymała się na chwilę, by oszacować, gdzie powinna iść. Nagle usłyszała za sobą odgłos łamanej gałęzi.
- Ktoś ty? – rzuciła pytanie w przestrzeń.
Cisza. Nagle jakiś cień przemknął za jej plecami. Natychmiast się odwróciła, ale niczego tam nie było. Serce zaczęło bić jak szalone, krew szybciej krążyć. Strach ogarnął ją całą. Zerwała się do biegu. To coś podążało za nią. Nie słyszała kroków czy odgłosu podążających za nią zwierzęcych łap. Ale miała tę świadomość, że jest przez kogoś śledzona. W drodze straciła swoją nową chustkę. Nie wracała się po nią, bo wiedziała, że byłaby to strata czasu. Wbiegła na małą polankę w środku lasu. Obejrzała się za siebie i wtedy potknęła się o wystający korzeń drzewa. Czuła, że skręciła kostkę, bo nie mogła stanąć na nogi. Była już całkiem wyczerpana, więc opadła na mech, czekając na to, co się stanie.
Zza drzew wyłonił się ciemny kształt. Zatrzymał się, Bella czuła na sobie jego wzrok. Nie słyszała chrapliwego oddechu jak w swoim śnie. To nie była bestia. Dziewczyna zebrała w sobie całą odwagę i uspokoiła oddech.
- Kim jesteś? – rzuciła w stronę cienia wśród drzew, powoli podnosząc się z ziemi.
Skrzywiła się z bólu, gdy przeniosła ciężar ciała na skręconą kostkę. Nie usłyszała odpowiedzi na pytanie. Postać nie zmieniła pozycji.
– Znamy się? – rzuciła, robiąc dwa kroki do przodu.
Nagle ból znów przeszył jej nogę i prawie upadła. Ktoś jednak podtrzymał ją z tyłu tak, że się nie przewróciła. Wziął ją na ręce i delikatnie położył na ziemi. Bella miała zamknięte oczy. Gdy je otworzyła, zobaczyła przystojnego, dobrze zbudowanego chłopaka, o rozczochranych, kasztanowych włosach i czarnych oczach. Był może w jej wieku. Otworzyła usta, ale nic nie mogła powiedzieć. Patrzyła tylko na twarz mężczyzny, która wyrażała zdziwienie, pomieszane z szokiem. Spojrzał głęboko w jej oczy, aż wydawało jej się, że zagląda w jej duszę. Jedną dłonią odgarnął jej włosy i chwycił w dwa palce jej ucho, przyglądając się maleńkiemu, złotemu kolczykowi w kształcie łabędzia. Drugą dłonią delikatnie rozpiął górny guzik płaszcza dziewczyny. Ta, jak zahipnotyzowana, spoglądała na niego i niczemu się nie sprzeciwiała. Chłopak ujął w dłoń srebrny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie róży. Podniósł swój wzrok i znów popatrzył jej głęboko w oczy.
- Ty... jesteś... Bella? – spytał z niedowierzaniem w głosie.
Ale zanim dziewczyna zdołała coś odpowiedzieć, zza drzew wyłonił się mężczyzna o jasnych włosach, umięśniony, o bladej cerze, był może parę lat starszy od tajemniczego chłopaka. Gdy córka Cullenów spojrzała na jego twarz, przeraziła się. Jego tęczówki były krwistoczerwone.
- Jeszcze tego nie zrobiłeś? – zapytał nowoprzybyły, patrząc znacząco na Bellę. - Gdzie Alice? – spytał chłopak, odsuwając się od dziewczyny.
- Ta tutaj – wskazał na Bellę - miała wsparcie. Jej tatuś ją śledził. Alice została, by się nim zająć.
Dziewczyna nagle jakby odzyskała mowę.
- Mój tata? Co wyście mu zrobili?! Co chcecie ze mną zrobić? O co tu chodzi? – Wielkie łzy zaczęły spływać jej po policzkach.
- Poczekajmy na Alice – powiedział tajemniczy młodzieniec.
- Nie mamy czasu! Zrób to, co do ciebie należy.
- Nie. Muszę porozmawiać z moją siostrą.
- Edwardzie! – wycedził ze złością blondyn. – Chyba nie chcesz zawieść naszego ojca...
Chłopak spuścił głowę. Spojrzał na dziewczynę ze smutkiem w oczach.
- Idę do Alice. Coś długo jej nie ma. Będziemy się kierować na południe. A ty zrób, co do ciebie należy! Już! Chcę to widzieć. – Blondyn wpatrywał się w Edwarda z wyższością i oczekiwaniem.
Chłopak uklęknął przy Belli, odgarnął jej włosy i powoli zaczął przybliżać swoją twarz do jej szyi. Jego ofierze przyśpieszył oddech. Czuła słodką woń oddechu nieznajomego.
- Na co czekasz! Zabij ją! – krzyknął zniecierpliwiony blondyn.
Dziewczyna głośno przełknęła ślinę. A więc o to chodziło. Nie potrafiła racjonalnie myśleć. Życie przeleciało jej przed oczami. Łzy znów potoczyły się po policzkach.
Edward trącił nosem jej szyję.
- Wybacz mi... – szepnął ledwo słyszalnie.
Bella poczuła jak chłopak wbija zęby w jej szyję.

* * *
Carlisle wbiegł na ścieżkę wiodącą w najciemniejsze odmęty lasu. Podniósł z ziemi kolorową chustkę. Pobiegł za zapachem córki i nieznajomych wampirów. Dotarł do małej polanki. I zobaczył ją. Padł na kolana przy jej ciele. Pierwsze co przykuło jego uwagę była wielka plama krwi i ślad po wbitych zębach na jej szyi. Żałował w tej chwili, że wampiry nie potrafią płakać. Dwoma palcami sprawdził jej puls. Uśmiechnął się krzywo. Wziął ją na ręce i zaniósł do domu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mysterious dnia Pon 11:28, 28 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin