FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Terapia +18 (NZ) cz.17 (05.02) Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Alice_94
Nowonarodzony



Dołączył: 31 Mar 2009
Posty: 39
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Milicz

PostWysłany: Śro 12:32, 12 Sie 2009 Powrót do góry

OMG!!!!!
Przy pocałunku wstrzymywałam oddech.
A tu nic....Zły
Denerwują mnie podejrzenia Edwarda... No i ten Emmett z Rose i Alice z Jazzem.
Pękałam ze śmiechu. Chociaż za duży zbieg okoliczności.
:) Ale jak zwykle super rozdział. Bez zastrzeże.
Życzę weny!
All:*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
micha1993
Gość






PostWysłany: Pon 15:04, 24 Sie 2009 Powrót do góry

Juz jakis czas temu zauwazylam ze zakonczylas na czas nieokreslony pisanie tego ff. Ale czekalam z pisaniem tego komentarza, sadzac ze podasz przynajmniej jakies wyjasnienie. Wyjasnienie dla twoich wiernych fanow, czakajacych na kolejna czesc opowiadania. Mam nadzieje, ze masz porzadny argument:] Ogolnie wszystko wyglada jak chwyt reklamowy, zakonczylas to w idealnym momencie - Bella ma wlasnie opowiedziec Edwardowi historie swojego zycia wokol ktorej kreci sie prawie caly ff, a czytelnicy drza na mysl co Mercy znowu wymysli. No wlasnie, chyba nie wystraszylas sie presji i nie dlatego oddalas to do biblioteki?
Kali.
Wilkołak



Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Śro 20:10, 26 Sie 2009 Powrót do góry

O boże ! Dlaczego skończyłaś w takim wspaniałym momencie..?!
Chyba chcesz mieć ze mną do czynienia co..?
Wrrr...

Mam nadzieję że się opamiętasz i napiszesz coś dalej..?
Jak mogłaś mi to zrobić..?!
Uwielbiam zatruwać ludziom życie więc się strzeż..!
Wink

A tak na marginesie to zajebiaszczo napisane , jeśli nie lepiej ...=)
Czekam na kontynuację... =)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Magdzia Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 23 Wrz 2009
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Wieczności

PostWysłany: Nie 12:19, 11 Paź 2009 Powrót do góry

Nie no nie mogę skończyć w takim momencie.
To jest poprostu wspaniałe.
Czekam na szybki cd :)

Pozdrawiam i życzę weny :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Doris89
Nowonarodzony



Dołączył: 20 Paź 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grudziądz

PostWysłany: Wto 20:10, 20 Paź 2009 Powrót do góry

To jest najlepsze opowiadanie jakie ostatnio przeczytałam... mam madzieje, że już niedługo będzie ciąg dalszy bo naprawde się wciągnęłam.:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bojka18
Nowonarodzony



Dołączył: 22 Paź 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 8:16, 22 Paź 2009 Powrót do góry

Opowiadanie jest świetne - nie mogłam spać po jego przeczytaniu... Tego nie da się opisać! Shocked
Ale skończyć w takim momencie! Dlaczego opowiadanie jest już w bibliotece, skoro nie ma ostatniego rozdziału?!
Bardzo się zawiodłam :-(
Czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Carliee
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Paź 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Forks

PostWysłany: Sob 12:15, 24 Paź 2009 Powrót do góry

Twoje opowiadanie jest cudne! W niektórych momentach aż się popłakałam. Dziękuje ci Mercy ! jesteś cudowna. Mam nadzięje że jadnak bedzię ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
magdalina
Dobry wampir



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 8:13, 02 Lis 2009 Powrót do góry

rozumiem, że opowiadanie jest zawieszone na czas nieokreślony, jednakże kochana Mercy toż to już 3 miesiące minęły :(
czy możemy liczyć na następny rozdział jeszcze w tym roku? super rozdział: Belka zaczęła się otwierać, coraz więcej informacji z życia Edka... zapowiada się wspólny weekend i cudowne spostrzeżenia z obydwu "frontów"
Mercy daj znać czy w ogóle masz zamiar powrócić do tego tematu


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Pon 10:23, 02 Lis 2009 Powrót do góry

Małe ogłoszenie wczoraj zaczęłam ponowne pisanie Terapii, nie wiem kiedy się pojawi rozdział, ponieważ mam bardzo dużo nauki, ale zamierzam do końca roku zakończyć to opowiadanie.
Co do tak długiej przerwy, po prostu na jakiś czas straciłam chęci do pisania o bohaterach Zmierzchu. Teraz postaram się jakoś to nadrobić i w wolnym czasie, którego nie mam zbyt wiele zakończyć dla was wiernych czytelników.
To dzięki waszym ciągłym prośbą zrozumiałam że chcecie jednak poznać zakończenie.
Dlatego mam nadzieje że już nie długo pojawi się nowy rozdział a co za tym idzie odwieszę temat....

Dziękuje wam za wszystkie miłe słowa... wiem że powinnam wytłumaczyć swoją nieobecność, jednak są to moje osobiste sprawy i tak jak już wcześniej wspomniałam brak jakiejkolwiek weny jeżeli chodzi o Belle i Edwarda.
Przepraszam was wszystkich Mercy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
magdalina
Dobry wampir



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 35 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 11:22, 02 Lis 2009 Powrót do góry

dzięki za to że się odezwałaś
nie interesuje nas oczywiście żaden konkretny powód jednakże właśnie taki post jaki umieściłaś, szkoda tylko że straciłaś chęci do pisania historii o Belli i Edwardzie. Mam nadzieję, że nie skończysz jednak w jednym krótkim rozdziale tej historii. Liczę że Twój Wen podkarmi jednak tę opowieść na kilka rozdzialików ku uciesze nam malutkim czytelnikom Twego fanficka. Trzymam kciuki aby siły starczyło do tej nauki której pewnie masz co niemiara oraz do rozwiązanie problemów z którymi niestety się wszyscy borykamy ( ja na przykład - wytoczyłam sprawę cywilno prawną mordercy mojego psa i też mam pełno problemów z tym związanych :() wiem nie miejsce na takie teksty. Ale wiesz co dzięki tym opowiadaniom tym "fanfickom" moje problemy choć na chwilunię stają się nieco płytsze, mniejsze... niesamowicie się odprężam gdy czytam... a jeśli jest to tak przyjemne i pociągające jak w hisorii Twojej TERAPII to cóż dodać
PISZ KOCHANA PISZ!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ivluromance
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Lis 2009
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Hale

PostWysłany: Pon 18:49, 23 Lis 2009 Powrót do góry

Wieeeelka szkoda że nie masz na razie Veny !
Ale spokojnie! Jestem pewna że niedługo coś napiszesz !
A co do ostatniego roździału ... Strasznie podobało mi się zakończenie !
Takie romantyczne !
Wiesz, czasem czuję się jakby czytanie twojego FF było TERAPIĄ dla mnie :)
A więc czekam na kolejne spotkanie !

Veny Mercy!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kaasieeniek
Nowonarodzony



Dołączył: 06 Gru 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 18:09, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Kiedy następny rozdział? Już się nie mogę doczekać!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 17:21, 08 Gru 2009 Powrót do góry

Witam.
Wypowiem się trochę bardziej konstruktywnie niż moje poprzedniczki.
Błędy... Powiem tylko tyle, że beta pominęła wiele. Bardzo trudno mi się czytało, dlatego też poprzestałam po czterech rozdziałach.
Ogólnie, wszyscy zachwycają się jaki ten Twój tekst jest "piękny". Bardzo mi przykro, ale to wcale mnie nie poruszyło. Ciągle miałam wrażenie, że pisałaś to szybko, na kolanie, wstawiałaś bez zastanowienia czy jakichkolwiek poprawek. Mimo prób, dla mnie Twój tekst był zupełnie płytki. Zgwałcona Bella poznaje Edwarda i od razu się w nim zakochuje. Gdyby to opowiadanie było innego typu, nie miało takiego nastroju, mogłoby się tak stać. Jakoś wydaje mi się, że zgwałceni ludzie są zamknięci w sobie (ok, to Ci się udało), ale nie tylko. Nie wierzą w prawdziwe uczucia, nie potrafią się przekonać do nikogo poznanego. Przykro mi, ale ty nie oddałaś akurat tej drugiej cechy. Co do Edwarda - składając, zna ją może od parunastu godzin, widywał ją w okropnych ciuchach i fryzurze wymagającej wielu poprawek, nawet z nią dobrze nie porozmawiał, a tu miewa już ostro erotyczne sny? Praktycznie jej nie zna, a już czuje do niej pożądanie. To również dzieje się za szybko. Mogłaś to zrobić zupełnie inaczej - ich zakochanie w sobie przeciągnąć na parę, nawet parenaście rozdziałów. A nie bum! i już. Skoro ona tak bardzo cierpi nie powinna zakochiwać się, ani tymbardziej ufać mu tak od razu. Przemyśl to, co napisałam.
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam.

P.S Mam nadzieję, że żadna z fanek Twojego FF mnie nie zlinczuje. No cóż, o gustach się nie dyskutuje.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aliss. dnia Wto 17:23, 08 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Melba.
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: nie stąd skąd bym chciała xd

PostWysłany: Pią 18:31, 25 Gru 2009 Powrót do góry

Bardzo fajne :)Wielka szkoda, że zakończyłaś je w takim momencie!!!
Już, już można by się spodziewadź czegoś więcej po EB a tu nagle koniec! ;(
I jestem bardzo ciekawa co i jak było z tym gwałtem!!!
Mam wieelką nadzieję że już niedługo znowu napiszesz jeszcze kilka rozdziałów!!!
Proszę!! :)

Życzę WeNy!!

PS: Śiwetnie piszesz ;)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Melba. dnia Pią 18:47, 25 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Mercy
Zły wampir



Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 305
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 33 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Krainy Wróżek

PostWysłany: Pon 18:34, 28 Gru 2009 Powrót do góry

Wróciłam z "Terapią"... dużo osób upominało się o nowy rozdział, jednak brak weny zrobił swoje. Teraz naładowałam siły i myślę że nie zawiodłam was.
Miłego czytania

Beta: Scotland

Rozdział raczej dla + 18 ze względu na drastyczne opisy scen

Rozdział 16


Edward:

To był najdziwniejszy dzień mojego życia. Bella opowiedziała mi o wszystkim i zasnęła na moim ramieniu zmęczona od wylanych łez. Zaczynało świtać kiedy i ja pogrążyłem się w śnie, by po chwili zostać zbudzonym przez mojego szwagra Jamesa. Był rozbawiony gdy dowiedział się, że całą noc spędziliśmy w samochodzie znajdującym się niedaleko domu. Jak przypuszczałem, moja siostra zaczęła się zamartwiać i wysłała go do miasta. James zauważył z podwórka mój wóz stojący na poboczu. Jakim muszę być idiotą, skoro nie zauważyłem, iż już jestem na miejscu. To była jednak wina pogody. Bella poznała moją siostrę i jej męża, którzy przyjęli ją bardzo miło. Kiedy oboje się wykąpaliśmy i zjedliśmy późne śniadanie, pokazałem jej powód naszego przybycia do tego domu. Była nim Tanya, dziewczyna, którą traktowałem jak młodszą siostrę. Przecież była córką Victorii, młodsza ode mnie o jakieś pięć lat. To ja się nią opiekowałem kiedy byłem młodszy, a ona mi ufała, byliśmy jak przyjaciele. Niestety do czasu. Zacząłem dorastać, fascynował mnie świat i chciałem poznawać ludzi, a w szczególności płeć piękną. Później poznałem Sherry i ona zabrała mój wolny czas. Zaniedbałem swoją małą siostrzyczkę, a teraz ona przeze mnie cierpi.
- Bello, Tanya jest dla mnie jak młodsza siostra – mówiłem, gdy dziewczyna podchodziła do łóżka chorej. - Urodziła się gdy Victoria miała siedemnaście lat, ja miałem wtedy z pięć i jeszcze niczego nie rozumiałem. Z wiekiem dotarło do mnie jednak wszystko. Moją siostrę zostawił facet, nie dość że był od niej starszy, to jeszcze tak ją wykorzystał. Na szczęście moja mama Esme nie pozwoliła Victorii na aborcję i jej córka przyszła na świat. Nigdy nie była traktowana jakoś inaczej niż my. Victoria wyjechała na studia, znalazła pracę, a gdy wróciła, mała miała pięć lat. Moja siostra nie mogła pogodzić się z tym, że na tak długo opuściła swoje dziecko, ale stała się dojrzalsza i bardziej odpowiedzialna. Przez parę lat mieszkaliśmy wszyscy razem. Victoria, brała nocne zmiany w szpitalu, by móc poznawać w dzień swoją córkę. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Poznała Jamesa, który zaakceptował Tanyę, ona zresztą też nie zachowywała się obojętnie wobec niego. On sam jest prawnikiem, dlatego przed ślubem z moją siostrą załatwił wszystkie formalności i od tego czasu stał się jej pełnoprawnym tatą. Nie będę ci opowiadał, że było im łatwo, bo tak nie było. Ojciec Tanyi zjawił się jakieś dwa lata po ich ślubie, kiedy wszystko zaczęło się układać. Laurent, bo tak miał na imię, domagał się swoich praw, ale wiadomym było, że już jest za późno. Poza tym, nikt nie chciał mieć z nim nic wspólnego, dlatego James zdobył w sądzie zakaz zbliżania. Mała miała wtedy z piętnaście lat i była częstym gościem w naszym domu, niestety ja nie miałem dla niej czasu, zajmowałem się sprawą Sherry, ale to inna historia. Wtedy to właśnie zdarzyły się dwie rzeczy. Okazało się bowiem, że Victoria jest w ciąży co uradowało Tanyę, marzyła o tym by mieć siostrę lub brata, bo brakowało jej kogoś takiego jak ja. Cztery lata temu urodził się Embry, a dwa lata później Ian. Do tego wszystkiego Tanya zakochała się podobno w idealnym facecie. Wiedziałem o tym, ponieważ sama mi się zwierzyła, miałem wtedy dla niej tylko te ostatnie pół godziny. Nie wiedziałem, że tego dnia stracę dwie najbliższe mi osoby. Moja mała dziewczynka, młodsza siostra jak ją nazywałem, spadła z pieprzonej huśtawki na placu zabaw, która ją jeszcze uderzyła w tył głowy. Od tego czasu jest nieprzytomna. Przez pierwszy rok wydawało nam się, że już nic nie można zrobić, nie reagowała na nic. Pewnego dnia przyszedłem do niej i zacząłem opowiadać jej o wszystkim co zdarzyło się w moim życiu. Przyjeżdżałem bardzo często, głaskałem ją i kontynuowałem moje opowieści, aż pewnego dnia otworzyła oczy. Wiem, że to czuje i że mnie słyszy, ale nie mam pojęcia dlaczego jeszcze znajduje się w tym stanie. Są też gorsze dni, taki właśnie jest dzisiaj. Bynajmniej musiał być, ponieważ Victoria zadzwoniła.
- Edward, ja... nie wiem co powiedzieć. To taka smutna historia. Dziękuję, że mi o niej opowiedziałeś. Może gdybym z nią trochę porozmawiała to by coś dało?
- Nie wiem Bello, ale zawsze możesz spróbować, przecież byłaś w takiej sytuacji.
- W takim razie spróbuje, lecz wolałabym z nią zostać sam na sam. Jeżeli nie masz nic przeciwko.
Nie miałem nic przeciwko, zostawiłem je same. Tak naprawdę rozmowa Belli z Tanyą trwała bardzo długo. Nie wiem co też Bella jej mówiła, ale tak jak obiecałem zapewniłem im spokój. W tym czasie kiedy one rozmawiały, ja bawiłem się z Embrym i Ianem. Później prawdopodobnie zasnąłem, bo obudziła mnie cicha melodia fortepianu w salonie. Ktoś zapewne na nim grał, jednak nie miałem pojęcia kto do czasu, aż nie udałem się na dół.
Przy instrumencie siedziała Bella i śpiewała bardzo ładną piosenkę.


Minął jeszcze jeden dzień

Ciągle jeszcze jestem zupełnie sama

Jak to możliwe,

Że ciebie tu przy mnie nie ma.

Nigdy nie powiedziałeś: "Żegnaj!"

Powiedz dlaczego

Musiałeś odejść



Nie mogłem oderwać od niej wzroku, siedziała taka spokojna i bardziej mi bliska niż kiedykolwiek. Wróciłem myślami do naszej wcześniejszej rozmowy. Siedzieliśmy w samochodzie, Bella ufnie się do mnie przytulała. Chciała tym pokazać, że to nie była moja wina, tylko tego co jej się zdarzyło w przeszłości. Jednak zacznijmy od początku jej historię.

- Jako mała dziewczynka nigdy nie miałam przyjaciół, takich od serca. Nie powiem, miałam koleżanki w przedszkolu i w szkole. Jednak nadal czułam się bardzo samotna. Mama zapisała mnie do szkoły muzycznej, ponieważ zdradzałam talent do gry na skrzypcach. Trochę nauczyła mnie tego Babcia. Byłam troszeczkę nieśmiała, ale kiedy zaczynałam grać nic więcej się dla mnie nie liczyło. Tak właśnie było tego dnia, grałam i nie patrzyłam na nikogo. Miałam zamknięte oczy, a kiedy je otworzyłam przede mną stała piękna blondynka. Trochę starsza ode mnie i uśmiechała się do mnie promiennie, tak jak nikt nigdy tego nie zrobił. Nazywała się Rosalie Hale, była dziewczyną pełną życia i energii, którą potrafiła mnie zarazić. Rose nie wytrzymała na tych zajęciach zbyt długo, doszła do wniosku, że skoro ja potrafię grać to ona nie musi. Parę miesięcy później zaciągnęła mnie na zajęcia z tańca, zawsze uważałam się za niezdarę, jednak nie miałam racji. Tam poznałyśmy Alice Brandon, Angelę Weber i Jessicę Stanley. Tak stworzyłyśmy idealną więź pięciu przyjaciółek, które się wspierały, zawsze były razem i mogły na siebie liczyć.



I zostawić mnie zupełnie samą.

Dzień w dzień siedzę tutaj i zadaję sobie pytanie ...

Jak to się stało, że nie ma miłości,

Ale coś szepcze mi do ucha i mówi


Bella nadal nie zauważyła mojej obecności, układała dalsze słowa piosenki, a ja wróciłem do swoich rozmyślań. Przecież żadna z nich nie mogła wiedzieć, że tak to wszystko się skończy. Pięć wspaniałych przyjaciółek, zżytych ze sobą bardzo mocno. Niestety nie spodziewały się, iż dorastanie i zazdrość aż tak zniszczą im życie.

- Miałyśmy oczywiście dni, w których nie potrafiłyśmy się dogadać. Kłóciłyśmy się wtedy strasznie, jednak nie trwało to nigdy długo. Najlepszy kontakt miałam z Rose, tak było od zawsze. W naszym babskim gronie uważane byłyśmy za siostry, Alice i Angela zawsze były blisko nas. Jessica oddalała się od grupy, z wiekiem zaczęła uważać się za lepszą od nas. W tym czasie poznałam bliżej brata Rose - Jaspera, który stał się moim dobrym przyjacielem. Mogłam z nim pogadać o wszystkim, w czasie kiedy dziewczyny były na randkach. To właśnie wtedy Rose zaczęła spotykać się z Emmetem. Każda z nich kogoś miała, a ja zostałam sama, jednak jak się okazało moja miłość była bliżej niż myślałam. Jasper zapytał mnie czy chcę zostać jego dziewczyną i wtedy do mnie dotarło, że go kocham. Byliśmy szczęśliwi przez dwa długie lata. Oczywiście nadal spotykałyśmy się w piątkę, to był taki nasz zwyczaj - babski wieczór raz w tygodniu. Każda z nas opowiadała co jej się zdarzyło w życiu, jak się mają sprawy sercowe. Wszystko było tak jak zawsze - wieczorne plotki i powrót do swoich spraw. I tak to wszystko trwało, do pewnej październikowej nocy, kiedy to Jessica zerwała ze swoim chłopakiem.

Nie jesteś sama.

Jestem tu przy tobie.

Mimo, że jestem daleko

Zostanę przy tobie

Nie jesteś sama.

Ponieważ jestem tuż przy tobie.

Mimo, że jesteśmy oddaleni od siebie

Jesteś w moim sercu

Nie jesteś sama,

Zawsze sama, dlaczego?



Ta historia z pięknej przyjaźni zaczęła zamieniać się w coś, co zniszczyło życie wielu osobom.

- Od tego dnia Jessica stała się bardzo dziwna, zazdrościła nam szczęścia i miałam dziwne wrażenie, że o wszystko wini mnie. Zaczęła się spóźniać na zajęcia taneczne, na które uczęszczałam z Angelą i Alice. Kiedy nie dostała roli wściekła się i najzwyczajniej w świecie wyszła. Po paru dniach ciszy z jej strony, wróciła normalna, dawna Jess i można byłoby powiedzieć, że jest dobrze. Do dnia pewnej imprezy, zorganizowanej w jej domu. Zostałyśmy zaproszone wszystkie wraz ze swoimi chłopcami. Jej dom był przepełniony ludźmi, których znałam tylko z widzenia lub w ogóle . Gospodyni bawiła się na parkiecie z Mikeyem i Taylor`em udając że nas nie widzi. Tego samego dnia Angela zerwała ze swoim chłopakiem Erickiem i tak naprawdę to był początek katastrofy.


Dopiero od kilku nocy

Mam wrażenie, że słyszę jak płaczesz.

Prosisz mnie, bym wróciła

I wzięła cię w ramiona.

Słyszę twoją modlitwę.

Będę dźwigała twoje problemy,

Ale najpierw potrzebuję twojej dłoni.

Potem wieczność może się rozpoczynać



Zdawałem sobie sprawę, że ta rozmowa staje się dla niej bardzo trudna, gdyż jest zmuszona wrócić do tego dnia, w którym zmieniło się całe jej życie. Stała się wtedy kimś zupełnie innym. Z zadowolonej z życia dorastającej kobiety zmieniła się w spłoszoną, małą dziewczynkę, chcącą zakończyć swoje życie. Jednak znalazł się ktoś kto jej w tych planach przeszkodził i teraz musi żyć ze świadomością ,że ktoś przez nią zginął. Teraz siedziała taka spokojna przed fortepianem. Wyglądała inaczej, była taka bardzo pewna siebie, jeszcze nigdy nie miałem okazji zobaczyć jej w takim stanie. Pomimo naszej rocznej znajomości i dziwnych sytuacji, które wspólnie przeszliśmy. Wiedziałem, że to, iż otworzyła się przede mną musi coś znaczyć. Ufała mi na tyle by opowiedzieć mi o tym, co pochłonęło jej duszę i dlaczego stała się taka a nie inna. Nie mogłem się nadziwić tej przemianie, po tym co od niej usłyszałem stała się dla mnie bardziej bliska i normalna.

Dzień w dzień siedzę tutaj i zadaję sobie pytanie...

Jak to się stało, że miłość odleciała.

Ale coś szepcze mi do ucha i mówi


Wypowiedz trzy słowa, a przybiegnę do ciebie.

Ty wiesz, przybędę...

Będę przy tobie


- Edward?! A co ty tu robisz?
- Patrzę jak tworzysz i bardzo mi się to podoba.
- Od dawna tu jesteś?
- Już jakiś czas.
- To usiądź tu ze mną, zaśpiewam ci całość.
Usiadłem i czekałem, a w mojej głowie nadal żywa była jej historia. Musiałem to sobie jakość poukładać, ponieważ nie mogłem przestać o tym wszystkim myśleć.

- Po paru dniach spotkałyśmy się u mnie. Oczywiście Jessica nie pojawiła się na naszych co tygodniowych plotkach. Jakoś nie miałyśmy ochoty na to, by po nią dzwonić. Angela była załamana, więc to na niej skupiłyśmy się najbardziej. Prawdopodobnie to już w tym czasie nasza wspaniała koleżanka coś planowała. Zawsze była zazdrosna o moją przyjaźń z Rose, ponieważ ta miała bardzo dużo starszych znajomych, poza tym była w związku z Emmetem - znanym futbolistą, który miał niezłe ciacha w drużynie. Ja jakoś nigdy nie miałam takich dziwnych zapędów do szukania miłości na siłę, byłam przecież szczęśliwa z Jasperem. Minęło parę spokojnych miesięcy, zbliżała się nasza druga rocznica. Jasper zaprosił mnie do siebie i wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to co zobaczyłam jak weszłam do jego pokoju. Rosalie uprzedziła mnie oczywiście wcześniej, że Jasper szykuje romantyczną kolacje, rodziców nie będzie i nawet ona ulotni się z domu na czas tej jakże ważnej dla nas uroczystości. Angela i Alice pomagały mi w przygotowaniach do tego ważnego dla mnie dnia. Żartowałyśmy z prezentu jaki mój chłopak zamierza mi tego wieczoru dać, niestety nie doczekałam się niczego. Z tego feralnego dnia pamiętam tylko jedną scenę, a mianowicie to jak weszłam do jego pokoju, a na łóżku prawie nagi leżał on i Jessica. Uciekłam z tego miejsca jak najszybciej umiałam. Nie spodziewałam się tego, że Jasper pobiegnie za mną, ale że przynajmniej jakoś zareaguje. Oczywiście byłam w kompletnym szoku i nie zdawałam sobie jeszcze wtedy sprawy z podstępu. Nie wróciłam na noc do domu. Błąkałam się po plaży cały następny dzień, aż znalazła mnie tam Alice, z którą prawdę powiedziawszy nie chciałam rozmawiać. Jednak ta zaciągnęła mnie do siebie kazała opowiedzieć co się stało i oczywiście powiadomiła moich rodziców, że zostaje u niej na noc. W międzyczasie zadzwoniła do dziewczyn pomijając Jessicę, bo przecież to z nią przespał się Jasper w naszą rocznicę. Rose również się nie zjawiła tego dnia, rozmawiała jak się okazało ze swoim bratem. Do spotkania doszło następnego dnia. Na początku nikt się do siebie nie odzywał. Później Jasper próbował coś mi tłumaczyć, nie chciałam go słuchać, ponieważ bardzo mnie zranił. Rose przedstawiła mi wersję wydarzeń, w którą nie uwierzyłam, gdyż jeszcze tego samego dnia Jessica napisała mi, że to właśnie Jasper zaprosił ją do siebie w ogóle nie wspominając o mnie. Czułam się strasznie i nic do mnie nie przemawiało, nie myślałam racjonalnie. Wtedy to właśnie naskoczyły na mnie obydwie, iż nie daję im wiary, a one się tak starają. Robią wszystko dla mnie, a ja tego nie doceniam. Powiedziałam im wtedy, że skoro tak jest, to może lepiej będzie jak zakończymy naszą przyjaźń. Byłam zraniona tym, że Jasper ma czelność zdradzać mnie w dzień naszej rocznicy, a Rosalie stoi po jego stronie, ponieważ jest jego siostrą i zawsze tak będzie. Wtedy myślałam, iż widzimy się już po raz ostatni. Nie odezwałam się do żadnej z nich przez tydzień, jednak bardo brakowało mi Rose, w końcu była dla mnie jak siostra. Przez parę dni nie mogłam zrozumieć jak mam dalej przyjaźnić się z dziewczynami. Jednak zrozumiałam, że taka przyjaźń, która rozpoczyna się w młodości, tak szybko nie może się zakończyć, z takiego powodu i winy Jaspera. Tęskniłam za przyjaciółką i zarazem siostrą, ale nie mogłam znieść myśli że ona przyjaźni się z Jessicą. Tej nie mogłam jednak wybaczyć, nie umiałam znaleźć w sobie tego zrozumienia dla niej. Przecież jako moja znajoma nie powinna była włazić do łóżka komuś na kim mi zależało. Okazało się, że Rose, Alice i Angela tęsknią jednak za mną bardziej niż mogłam przypuszczać. Znalazły się u mnie jakieś dwa tygodnie po całym zdarzeniu i powiedziały, że nie interesuje je czy jestem na nie wściekła, czy też nie, ale one nadal chcą i wręcz muszą, jak to określiła jedna z nich, się ze mną przyjaźnić. Tak właśnie dowiedziałam się, iż Jessica, starała stać się dla Rosalie kimś takim, jak ja byłam przez ostatnie dwanaście lat. Żadna z nich nie wspomniała słowem o Jasperze, to była taka nasza nie pisana umowa.


Zdałem sobie sprawę, że Bella kończy już swój utwór. Nie słuchałem jej, ponieważ moje myśli nadal wracały do tej historii. Wsłuchałem się w końcówkę tekstu i zrozumiałem - Bella w końcu mi zaufała, a piosenka jest skierowana właśnie do mnie.

Nie jestem sama.

Jesteś tu przy mnie.,

Mimo, że jestem daleko

Zostaniesz przy mnie.

Nie jestem sama,

Ponieważ jestem już przy tobie.

Mimo, że jesteśmy oddaleni od siebie,

Jesteś zawsze w moim sercu.

Ponieważ nie jestem sam


- To było piękne Bella. Wiesz, nigdy nie spodziewałbym się, że możesz być tak otwarta.
- Zrozumiałam, iż właśnie tobie powinnam w końcu opowiedzieć swoją historię. A wiesz dlaczego? - zapytała niewinnie
- Mam nadzieję na wyjaśnienia. Zresztą lubię słuchać twojego głosu.
- Przestań, bo się zawstydzę i nic z tego nie wyjdzie.
- Zobaczymy wtedy czy się rumienisz. - Nigdy nie przypuszczałbym, że możemy tak swobodnie ze sobą rozmawiać i żartować. Teraz miałem z nią bardzo dobry kontakt, wszystko wyglądało tak inaczej, można powiedzieć jaśniej.
- Nie chcesz żebym ci powiedziała to nie.
- No dobrze, już będę grzeczny.
- Ehh... no dobrze. John powiedział mi, że jeżeli opowiem komuś swoją historię poczuję się lepiej. Próbowałam to zrobić wiele razy, ale tak naprawdę nikt nie chciał słuchać, a może nie miał cierpliwości. Byłeś jedynym, który wytrwał przy mnie tak długo. Nie ufałam ci, w sumie chyba nadal jeszcze nie ufam. Bo nie wiesz wszystkiego, ale jeżeli mi pozwolisz, to uczynię to na pewno.
- Bello, mamy czas na rozmowy. Postaram się jak mogę, żeby ci pomóc. Kiedyś będziesz ufać ludziom tak, jak tego właśnie pragniesz . A teraz chodź, zobaczymy co tam słychać u dzieciaków.
Podczas tego pobytu, wiele razy spotykałem Bellę w pokoju Tanyi. Widać było, iż historia mojej siostrzenicy wywarła na niej ogromne wrażenie i mimo swoich problemów chciała jej jakoś pomóc. Najciekawsze w tym wszystkim było to, że nie zapytała mnie jak ma to zrobić, tak jakby miało to być dla niej wyzwaniem. Uwielbiałem obserwować Bellę w takich momentach, była spokojna i taka do siebie nie podobna. Właśnie teraz przyglądałem się jej ukradkiem i myślałem o ostatniej części jej historii.

- Przez pewien czas nie pozwoliłam Jasperowi na wyjaśnienia, a dziewczyny się z tym pogodziły.
Zaczynało się lato i pewnego dnia Angela oznajmiła nam, że spotyka się z przemiłym chłopcem - Taylorem, którego poznała przypadkowo w bibliotece. Byłyśmy oczywiście bardzo z niej dumne, a ona promieniała. To sprawiało jej przyjemność i nam również. Wiadomym też było, że zbliżały się egzaminy końcowe, każda z nas napisała podanie do Dartmouth College, ponieważ studiowała tam już Rose, nie wspomniałam o tym wcześniej, lecz przecież to oczywiste. Była z nas najstarsza, tak, że zazwyczaj to ona podejmowała decyzję, którą potem razem rozpatrywałyśmy. Zresztą planowałyśmy być razem jak najdłużej, oczywiście nie do końca życia, ale jednak. Tak samo miało być i w tym przypadku, bo niby dlaczego nie. Co zaś tyczyło się Jessicci, to nie miałyśmy ze sobą już takiego kontaktu jak kiedyś. Po pewnym czasie, kiedy już jakoś sobie wszystko poukładałam, na spokojnie odbyłam szczerą rozmowę z Jasperem, co było zresztą nieuniknione. Rozstaliśmy się w miarę dobrych stosunkach, miała na to wpływ nasza przyjaźń przed związkiem, również po części jego siostra i my sami. Oboje podjęliśmy decyzję, iż tak będzie lepiej. Oczywiście spotykaliśmy się jak dawniej, tylko że nigdy nie byliśmy ze sobą sam na sam. Z tego co było mi wiadomo unikał Jessicci, ale to nie miało już wtedy dla mnie znaczenia, ponieważ zakończyłam ten etap w moim życiu. Jednak jedna myśl nie dawała mi pomimo to spokoju. Wiem, że to głupie przyznawać się tobie do tego, ale cóż wtedy jeszcze nie była na tyle dojrzała co teraz i w mojej głowie narodził się plan, żeby stać się kobietą. Wiesz co mam na myśli, zapewne Jass wspominał ci o tym, lecz ja opowiem ci jak to wyglądało z mojej perspektywy.


Pamiętałem dokładnie tę rozmowę, chłopak był nadal załamany jak o tym opowiadał, na samą myśl o tym jego twarz przybierała minę męczennika. Nie mógł się pogodzić z tym, że odmówił tego dnia Belli, a jedna mała decyzja uczyniła tak wiele szkód. Ona zmieniła życie tej dziewczyny w piekło, które trwało do dziś, a może nawet jeszcze trwa.

- Przyszłam do niego z dość dziwną i krępującą zarazem propozycją, ale kiedy do głowy wpadł mi ten pomysł, jedyną osobą mogąca spełnić to jakże dziwne marzenie był właśnie Jasper. Teraz wiem, że moje argumenty były bardzo prymitywne. Po pierwsze on był moim przyjacielem, a nasza przyjaźń już naprawdę wiele wycierpiała. Był jedynym chłopakiem z jakim miałam wspólne tematy, i który rozumiał mnie jak nikt inny. Najważniejsze zaś było to że nie chciałam zaczynać college`u jako dziewica. Dlatego też poprosiłam go o spotkanie, na które zresztą się zgodził. Jaka ja byłam wtedy zdenerwowana, nie myślałam, że będzie mi tak głupio o to poprosić. Wykręcałam palce, nie patrzyłam mu w oczy, wiedziałam, iż zastanawia się co jest powodem mojego strachu. W końcu zdobyłam się na odwagę i zapytałam go czy byłby w stanie to dla mnie zrobić. Szok na jego twarzy był niczym odmowa, ale o dziwo nie zrobił tego. Bardzo długo zastanawiał się nad tym, jednak powiedział tak. Jak się okazało sam o tym myślał. Nie zdawał sobie zapewne sprawy z tego, że mam to dokładnie zaplanowane. Chciałam to zrobić w dniu ukończenia szkoły, wtedy też zaplanowałam spotkanie z dziewczynami by oblać zdanie egzaminów i dostanie się do szkoły. Miała przyjechać Rose, powinien to być mój najszczęśliwszy dzień, ale tak nie było. Niestety wszystko potoczyło się nie tak jak planowałam, stało się wręcz można powiedzieć coś odwrotnego.
Zadzwoniłam do Jaspera dwa dni wcześniej umawiając się z nim na nasz pierwszy raz.


Było jej coraz ciężej opowiadać mi o tym co jej się stało, widziałem to po jej twarzy. Jaka dziewczyna lubi wyznawać, że chciała się przespać ze swoim byłym chłopakiem tylko dlatego że jej koleżanki mają to już za sobą. To była jej intymna sprawa, mimo wszystko mówiła dalej, wiedziałem, iż nie może tego opuścić. Czułem w tym wszystkim jakieś wzajemne powiązania, dlatego czekałem dalej aż sama zdecyduje dokończyć i zaczęła.

- Tak jak mówiłam wcześniej, zadzwoniłam do niego i wszystko ustaliliśmy. Jego rodziców miało tego dnia nie być w domu, zresztą nikogo nie było. Umówiłam się z dziewczynami na osiemnastą, wiedziałam, że spóźnię się na to spotkanie ponieważ z Jasperem byłam umówiona na siedemnastą. Z jednej strony czułam dziwną ekscytację, a z drugiej tak jakbym czuła, iż coś się wydarzy. Złe przeczucie, czy jak wy to nazywacie kobieca intuicja. Oczywiście nie wzięłam tego na poważnie. Wszytko na razie szło zgodnie z planem. Rozdanie dyplomów, nasza wspólna radość i rozstanie, jako że miałyśmy się spotkać później. Jechałam do domu dziwnie spokojna, tak jakby wszystko co do tej pory mi się nie udało miało w końcu się ułożyć. Wykąpałam się i starannie przygotowałam do spotkania jakie czekało mnie dzisiaj, było po piętnastej kiedy zadzwonił telefon. Rozmowa, która zmieniła wszystko, ale dziś mogę gdybać, nic więcej mi nie pozostaje. Tak jak już wcześniej wspomniałam, moje plany zostały pokrzyżowane, ponieważ Jasper doszedł do wniosku, iż nie jest w stanie zrobić tego czego oboje chcemy, że to nie tak powinno wyglądać i on czuje się tak jakby mnie wykorzystywał. Gdybym powiedziała teraz, iż potraktowałam go wyrozumiale to strasznie bym skłamała. Nawrzeszczałam na niego jak nigdy, zwymyślałam a później się rozłączyłam. Jednym słowem byłam wściekła i już wtedy wiedziałam co muszę zrobić. Wsiadłam w samochód i pojechałam do Angeli oczywiście cała drogę płacząc.
Była sama tak jak się spodziewałam. Alice miała odebrać z lotniska Rose i wszystkie miałyśmy się tam spotkać. Powiedziałam co się stało, wypłakałam się w ramię przyjaciółce i uspokoiłam. Angela doszła do wniosku, że musi wziąć ciepłą kąpiel, dlatego mnie pozostaje udanie się do sklepu po dużą porcję lodów, skoro wszystkie się spotykamy. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy z tego, iż widzę ją po raz ostatni. Pełna optymizmu udałam się do sklepu. Kolejka była ogromna, przez co byłam tam chyba całą wieczność. Wracałam powoli uśmiechnięta, bo ktoś w sklepie był dla mnie miły. Wchodząc po schodach jeszcze nie wiedziałam co mnie czeka. Dopiero gdy doszłam do drzwi zobaczyłam, że są otwarte. Zdziwiło mnie to, bo Angela przed wyjściem dała mi klucz i pamiętam, iż zamykała za mną, ale mogłam się mylić. W tamtej chwili nie umiałam sobie tego przypomnieć.
Powoli uchyliłam drzwi.
- Angela? Jesteś tu?- I wtedy usłyszałam cichy pisk, dochodził z łazienki. Pobiegłam tam nie zwracając na nic uwagi i to był mój pierwszy błąd. Otworzyłam drzwi łazienki. Było tam strasznie dużo pary, a w wannie leżała Angela. Edward woda była czerwona, cała czerwona, tak jakby ona pływała we własnej krwi. Krew była wszędzie, ten widok był straszny, na początku nie wiedziałam co robić... wtedy cichy głos Angeli powiedział mi, że to pułapka i mam uciekać. Nie zwracałam na to uwagi ” Przecież muszę zadzwonić na pogotowie” - myślałam i wtedy ich zobaczyłam. Mikey`a i Taylora, stali w drzwiach wejściowych i głupio się uśmiechali. „No mała Jessica miała rację mówiąc, że jesteś ładna” .To było jedyne zdanie jakie zapamiętałam. Później zdarzyło się tak wiele rzeczy, iż nie byłam w stanie myśleć logicznie. Pierwsze co mi zaświtało na początku, to ucieczka z tego miejsca. Oczywiście nie było mowy o tym, przekonałam się o tym jak tylko spróbowałam. Taylor złapał mnie z całej siły za ręce i rzucił na szklany stół, który pod moim ciężarem się roztrzaskał. Nie miałam siły uciekać, choć bardzo chciałam, nie mogłam się ruszyć, a on i tak był szybszy. Złapał mnie i odwrócił rozrywając przy tym moją bluzkę. Przestał, sama nie wiem dlaczego, bo mój umysł nie był wstanie niczego rejestrować. Czułam tylko tępy ból i jakieś krzyki. Wiem, że to Mikey coś krzyczał, a później wszystko ustało i Taylor przypomniał sobie o mnie. Był wściekły, bardzo wściekły i postanowił zabawić się szkłem. Nie dość, iż odebrał mi niewinność, to mnie okaleczył i zostawił. Leżałam na ziemi jak zwierzę, naga i cała we krwi, na granicy świadomości. Naprawdę chciałam dojść do telefonu, zresztą był niedaleko. Czołgałam się po szkle, pamiętam jeszcze, że zerwałam z łóżka narzutę, a później straciłam przytomność.


Tu jej opowieść się urywała, bo Bella nie pamiętała tego co się stało potem. Wydaje mi się jednak, iż wiem co się wydarzyło, ponieważ kiedyś opowiedział mi o tym Jasper. To Rosalie i Alice je znalazły, jedna zadzwoniła na pogotowie i policję jak przypuszczam. Pewnie próbowały im pomóc skoro obie były we krwi, później w szpitalu. To mnie właśnie zastanawiało i dlatego Bellę o to zapytałem. Dlaczego, tego dnia w szpitalu, Alice i Rose tak nawrzeszczały na Jęssicę. Okazało się, że w jakimś momencie odzyskała przytomność i powiedziała kto za tym wszystkim stoi.
Wtedy po raz pierwszy poczułem coś dziwnego, tak jakby ktoś stał koło mnie i opowiadał mi dalszą część historii. Było to bardzo dziwne i zarazem realne przeżycie.

- Alice zobaczyła jak z klatki wybiega zakrwawiony mężczyzna, popatrzyła zdziwionym wzrokiem na Rose i obie przyspieszyły kroku. Same nie wiedziały dlaczego to robią. Przeraziły się gdy ślady krwi doprowadziły je do mieszkania koleżanki. Już wiedziały, że stało się coś strasznego. Weszły do mieszkania, które było otwarte i pierwsze co zobaczyły to drzwi do łazienki, wydobywała się z niej para i jakiś dziwny zapach. Powoli poszły w tamtą stronę jednak zatrzymały się przed wejściem . Wtedy Rose popatrzyła do pokoju znajdującego się blisko łazienki i zamarła. Spostrzegła nogi, które były poplamione krwią i niewiele myśląc weszła na niegdyś biały dywan. To co ujrzała będzie ją nawiedzać do końca życia. Na podłodze zobaczyła Bellę, swoją najukochańszą siostrę, całą we krwi do tego ledwo co okrytą. Była naga, podeszła do niej i zobaczyła, że oddycha. „Dzwoń na pogotowanie” - i po tych słowach wszystko się zaczęło. W międzyczasie dziewczyny znalazły Angelę, bo obie wiedziały, iż musiała tam gdzieś być. Dziewczyny nie wyczuwały tętna, ale miały nadzieję, że się mylą. Pogotowie przyjechało bardzo szybko, ale dla nich trwało to całą wieczność. Kiedy ratownicy zobaczyli co się stało natychmiast zaczęli działać. Po chwili przyjechała też policja. Angela zmarła na miejscu, a Bella była w fatalnym stanie. Nie było też mowy żeby Alice czy Rose zostały w domu, wszyscy więc pojechali do szpitala. W trakcie jazdy Bella odzyskała na chwilę przytomność, powiedziała tylko „To wina Jessicci” i jej stan się pogorszył. Zbliżało się najgorsze. W poczekalni opowiedziały to co wiedzą policji, a już po chwili w korytarzu były wszystkie rodziny. Płacz i rozpacz to wszystko co im teraz pozostało. Coś w ich dotychczasowym życiu się zakończyło, a coś zaczęło.

Czułem się trochę dziwnie, kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że tak właśnie mógł wyglądać ten dzień. Sam nie wiem dlaczego coś takiego przyszło mi na myśl, ale poczułem się tak jakby ktoś trzeci opowiedział mi tą historię. Jednak po chwili przypomniałem sobie dalej to co opowiadała mi Bella w samochodzie i to wszystko układało się w sensowną całość. Postanowiłem pomyśleć o tym wszystkim kiedy indziej. Chciałem dokończyć tę historię, która zmieniła życie Belli na zawsze.

- Obudziłam się po paru tygodniach. Dla mnie samej to była zaledwie chwila, ponieważ pamiętałam wszystko dokładnie. Okazało się, że straciłam bardzo dużo krwi, a moje rany były poważne. Jednak przeżyłam, największym szokiem była dla mnie śmierć Angeli. Przez trzy dni do nikogo się nie odzywałam, czułam się winna. Później opowiedziałam o wszystkim policji, w pokoju była też Rose i Alice, nie chciałam mówić tego wiele razy. Policjanci oczywiście zareagowali bardzo szybko, złapali sprawców. Taylor przyznał się, powiedział, że sprawiło mu to ogromną radość, a Mikey ... no cóż - on nie powiedział nic. Dostali swoją karę, oczywiście musiałam zeznawać w sądzie i zrobiłam to. Nie dla siebie, ale dla Angeli, która zginęła przeze mnie. Cały czas mam wrażenie, iż tak jest, mimo tego, że każdy stara się mnie przekonać, że tak nie jest. Taylor został skazany na dożywocie, a Mikey na dziesięć lat, ale po dwóch miesiącach Taylor popełnił samobójstwo w celi i zostawił list. Wynikało z niego, że Mikey nie brał w niczym udziału, podobnie było z Jessicą. Po tym wszystkim, ja, Alice i Rose postanowiłyśmy się wyprowadzić, by ta dwójka nigdy nas nie znalazła. Jak sam wiesz oboje są tutaj, wydaje mi się, iż to Jessica do niego napisała, gdy zobaczyła mnie w twoim gabinecie. A ja nadal pamiętam ,że w pomieszczeniu był Mikey i dlatego się go boję, bo tak naprawdę nie wiem do czego jest zdolny on i Jessica, która potrafi postawić na swoim.





________________________________
Opowiadanie znajduje się również na moim chomiku [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mercy dnia Pon 18:37, 28 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
p. Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 17 Lip 2009
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: somewhere

PostWysłany: Pon 18:57, 28 Gru 2009 Powrót do góry

:shock: nie wiem co napisać. Wbiło mnie w mój obrotowy fotel i nadal nie mogę podnieść z podłogi mojej szczęki :-o

Kiedy czytałam opis tego feralnego dnia czułam się jakbym tam była i przeżywałam to razem z Bellą. Taylor psychopatą, Jessica walniętą "przyjaciółką" to bardzo mocny akcent i chwała Ci za to ;-)

w poprzednich rozdziałach łatwo było się domyślić, że Bella była zgwałcona, nawet sama to powiedziała, jednak nie sądziłam, że aż tak brutalnie :-o


no i wyjaśniła się sprawa kim jest dla Edwarda Tanya. Ja obstawiałam, że jego córką jednak jak zawsze się pomyliłam ;-) Ale chyba właśnie o to w FF czy zwykłych opowiadaniach chodzi by czytelnik obgryzał paznokcie i ze zniecierpliwieniem czekał na dalszą część a nie wiedział od początku jak się to zakończy ;)

rozdział najlepszy jak do tej pory, bo wreszcie mamy jasny obraz sytuacji ;)

Ps. Czy masz jakąś melodię do słów piosenki, która śpiewała Bella? :razz: Próbowałam to sobie jakoś wyobrazić, ale jakoś nie wychodzi ;)
Jak coś to proszę o kontakt na PW ;)

pozdrawiam, P. Cullen


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
anetta_94
Wilkołak



Dołączył: 09 Sie 2009
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:40, 28 Gru 2009 Powrót do góry

cieszę się, że powróciłaś do pisania.

teraz kilka słów do rozdziału:
to było okropne. Te opisy, Boże, rozpłakałam się. Jestem strasznym mięczakiem!

dlatego mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i nadal będę czytać, nawet jak znowu się rozryczę!


Jak nie pisałaś przez długi czas, to już się pożegnałam z twoim opowiadaniem. A tu dzisiaj niespodzianka! najpierw myślałam, że mam przewidzenia, ale potem zaczęłam czytać.

mam nadzieję, że twoja wena się utrzyma.

czekam na następny rozdział i życzę dużo weny.

pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
villemo
Wilkołak



Dołączył: 29 Sie 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: wzgórze czarownic

PostWysłany: Pon 21:35, 28 Gru 2009 Powrót do góry

Hura!:D Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że pojawił się kolejny rozdział. Poprzedni zakończył się w fatalnym dla czytelnika momencie. Nareszcie wszystko się wyjaśniło, przyznam, że drastyczność opowiadania Belli trochę mnie przeraziła. Jestem ciekawa co też opowiada ona Tanyi, a i mam nadzieję, że Jess i Mike nie zaszkodzą kochanej Bells...
Bardzo dziękuję za nowy rozdział.
Weny i czasu:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kakunia
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Gru 2009
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Polski :)

PostWysłany: Wto 12:32, 29 Gru 2009 Powrót do góry

W końcu powróciłaś do opowiadania, z tego, co widzę po datach. Realistyczne wydarzenia, nie sposób się nudziś, lecz nie jest to parodia i śmiać też się nie chce, szczególie po ostatnim rozdziale. Ciekawa jestem, co Bella mówiła do Tanyi, jej doświadczenia jej pewnie pomogły. Weny życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nati0902
Człowiek



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 14:35, 30 Gru 2009 Powrót do góry

OMG!!
Opowieść Belli jest naprawdę tragiczna jestem w wielkim szoku to musiało być strasznie nikomu nie życzę by przeżył coś takiego... Na całe szczęście jest to tylko opowiadanie:) Cieszy mnie niezmiernie że wróciłaś do nas z nowym rozdziałem:) Dziwi mnie jednak że Jess dalej kręci się koło dziewczyn i Mike tak samo powinien on dostać więcej niż 10 lat a Jess nie powinna się zbliżać do nich, nie wiem czy to jej sprawka ale jeśli tak to jest ona okropną osobą jak można coś takiego zrobić innej osobie i nie mieć wyrzutów sumienia? Szkoda mi trochę Tany biedna dziewczyna spadła z huśtawki i straciła dużo czasu ze swojego życia mam nadzieje że wszystko będzie z nią dobrze i rozmowy Belli jej pomogą. Myślę że ona opowiada jej o swoim życiu.

Cieszę się że wróciłaś do nas Mercy i mam nadzieje że już zostaniesz z nami do końca tego opowiadania:)

Co do rozdziałku to był drastyczny twoje opisy straszne ale i prawdziwe dobrze wczułaś się w rolę bardzo mi się to podobało, napisane po prostu rewelacyjnie nic dodać nic ująć;)

Pozdrawiam i życzę dużo WENY!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin