FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Żółtowłosa [NZ] Rozdział 9 [07.09] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Larissa
Wilkołak



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]

PostWysłany: Pią 19:57, 04 Gru 2009 Powrót do góry

Witam. Smile
Niedawno zaczęłam pisać opowiadanie i - za namową koleżanki - postanowiłam je tutaj zamieścić. Jest to fanfick o Tanyi. Najpierw miała to być jej historia, ale później pomyślałam, że jednak lepiej napisać coś innego. W sumie opowiadanie na początku wygląda zupełnie jak jej historia, ale w dalszych rozdziałach powinny pojawić się nowe wątki. Cullenowie również tu będą, jednak jako postacie epizodyczne. I co do Belli - nie pojawi się, w każdym razie nie taka, jak w "Zmierzchu".
Rozdziały są dosyć krótkie, ale powinny pojawiać się regularnie.
Proszę o komentarze, zarówno dobre jak i złe. :)

Rozdziały będą też na moim [link widoczny dla zalogowanych]

Betowała lolka19, której bardzo, bardzo dziękuję. Smile

Zapraszam do czytania.



Prolog

Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak chciałabym umrzeć. Jednak zginąć w płomieniach wcale nie wydawało mi się dobrą możliwością. I chociaż chciałam, bardzo chciałam spalić wszystkich, którzy to samo zrobili z moją matką, powstrzymałam się. Wiedziałam, że to wcale nie wróciłoby jej życia. Dlatego, podejmując tę ważną decyzję, ruszyłam powoli z wyciągniętą ręką w stronę Aro.



Rozdział 1

Czułam ciepło promieni słonecznych padających na moją twarz. Uwielbiałam tę polanę. Czułam się tutaj odcięta od świata. Powoli otworzyłam oczy i usiadłam. Uśmiechnęłam się, kiedy spoglądałam na otaczającą mnie przyrodę. Zewsząd otaczały mnie wysokie drzewa. Wstałam i podeszłam do małej kałuży powstałej w wyniku deszczu, który spadł wczoraj. Zobaczyłam w niej niebieskooką, żółtowłosą dziewczynę. Mnie. Tanyę. Byłam ładna, najbardziej jednak wyróżniałam się kolorem moich włosów. Były żółte niczym narcyzy. I bardzo mi się podobały.
Wczoraj minęło dokładnie osiemnaście lat odkąd przyszłam na świat. Oznaczało to, że ojciec niedługo wybierze, kto będzie moim przyszłym mężem. Bałam się tego. Nie chciałam podzielić losu mojej matki, Viery. Ale nie miałam wyboru.
Przerwałam moje rozmyślania, bo poczułam czyjś wzrok na sobie. Odwróciłam się. Mogłabym przysiąc, że w tej samej sekundzie coś zaszeleściło. Co to było? Nie wiedziałam. I nie miałam ochoty się dowiedzieć. Kiedy po dłuższej chwili nic się nie wydarzyło, odetchnęłam z ulgą i powróciłam do przechadzania się po polanie.

***

Powoli zapadał zmrok. Wiedziałam, że ojciec niedługo wróci, a jeśli dowie się, że nie było mnie w domu, zbije mnie. Właśnie dlatego zaczęłam biec. Kiedy wpadłam zdyszana do kuchni, Viera już tam była. Z jej twarzy można było odczytać niepokój.
- Och, Tanyo, tak się martwiłam! Gdyby ojciec był już w domu, to on by cię... - głos jej się załamał, a po policzku spłynęła łza.
- Proszę cię, nie płacz - powiedziałam, głaszcząc ją po ramieniu. - Przecież zdążyłam.
Kiedy moja matka otarła łzy, zabrałam się do sprzątania całego domu. Kończyłam, gdy do domu wkroczył mój ojciec. Nie lubiłam, gdy był tutaj. Musiałam się do niego zwracać jak do władcy. Podczas wieczornego posiłku nie odzywał się. Cierpliwie czekałam aż skończy, po czym umyłam talerze w wiadrze z wodą przyniesionym przez Vierę. Pobiegłam do mojego łóżka i próbowałam zasnąć. Po mniej więcej pół godzinie wreszcie odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

Młodzieniec idzie leśną drogą. Uśmiecha się do siebie i mamrocze coś pod nosem. Nagle zauważa piękną postać kobiecą.
Ma ona duże, czarne oczy, złote włosy i wygląda, jakby jej ciało było wyrzeźbione z marmuru. Mężczyzna otwiera usta z
podziwu. Kobieta podchodzi bliżej, a on uśmiecha się szerzej. Obejmuje go za szyję i całuje.
Nagle oczy piękności robią się dzikie. W jednej sekundzie wgryza się w szyję mężczyzny.
A potem słychać tylko ten krzyk...


Obudziłam się zlana potem. W uszach wciąż miałam krótki, lecz mrożący krew w żyłach krzyk niewinnego człowieka, który został zamordowany.
To był tylko sen, to był tylko sen
Cały czas powtarzałam to sobie w myślach. Nie wiedziałam dlaczego, ale miałam niejasne wrażenie, że to, co mi się przyśniło, zdarzyło się naprawdę. Drżąc na całym ciele wyszłam z łóżka, po czym podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie. Co to wszystko miało znaczyć? Może zachorowałam?
Nie zdążyłam jednak wymyślić innych powodów, ponieważ ujrzałam ją.
Miała złote włosy, piękną figurę i bladą skórę. Była ubrana w podartą suknię, ale butów nie miała. Wyglądała prawie tak samo jak kobieta z mojego snu! Różniła się jednak od tamtej barwą oczu. Spoglądała na mnie dużymi, rubinowymi oczami, a ja stałam jak wbita w ziemię. Zamrugałam kilka razy, ale gdy znów spojrzałam w okno, nikogo tam nie było.
Pokręciłam głową. To nie mogły być żadne halucynacje, wiedziałam o tym. Miały je tylko czarownice. Zasnęłam, mając w głowie tę kobietę.

***

Następnego dnia obudziłam się dość wcześnie. Razem z Vierą przygotowałyśmy posiłek. Czekałam, aż ojciec wstanie. Nie pojawił się jednak. Odważyłam się zerknąć do małego pokoju w którym sypiał. Łóżko było puste. Po kilku godzinach wpadł do domu jak burza i zaczął szybko wyrzucać z siebie słowa. Nie zrozumiałam wszystkiego. Usłyszałam jednak wiadomość, o której nigdy nie chciałam się dowiedzieć.
Mężczyzna o imieniu Sebastien zniknął wczoraj w nocy. Miał pójść do lasu. Nie wrócił do domu...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Larissa dnia Wto 19:23, 07 Wrz 2010, w całości zmieniany 13 razy
Zobacz profil autora
Vena
Wilkołak



Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Lubań

PostWysłany: Pią 20:21, 04 Gru 2009 Powrót do góry

No no no, opowiadanie bardzo mi się podoba. Co prawda pierwsze słowa prologu brzmią jak te z sagi, ale na tym kończą się podobieństwa. Fakt, że rozdział był tak krótki wzbudził u mnie poczucie nienasycenia. Było by jeszcze lepiej, gdybyś uzupełniła rozdział o obszerniejszy opis. Pomysł fajny, ale znalazłam kilka błędów, niekiedy powtórzeń i interpunkcji.

Całość owiana jest tajemnicą, której mam nadzieję, nie wyjawisz tak od razu. Zaciekawiłaś mnie na tyle, żebym wyczekiwała kolejnego chapa.

Pozdrawiam,
Vena.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aurora Rosa
Dobry wampir



Dołączył: 29 Lip 2009
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z własnej bajki

PostWysłany: Pią 20:38, 04 Gru 2009 Powrót do góry

Jak dla mnie stanowczo za krótkie. Wiem, że początki sa trudne ale dłuższy tekst pozwoliłby bardziej zainteresować czytelnika.
"Musiałam się do niego zwracać jak do niego zwracać jak do władcy." Powtórzyłaś dwa razy "do niego zwarcać".
Jeszcze jedna sprawa mnie uderzyła. Tanya ciągle biega. Tu pobiegła, tam pobiegła albo poszła spać. Więcej opisów podziałałoby na plus. Emocje, uczucia - tego mi tu brakło.
Cieszę się, że ktoś zabrał się za opowiadanie o Tanyi. Zwykle jest z niej zrobiona straszna sucz. Masz fajny pomysł i powinnaś go rozwinąć, popracować nad tekstem. Wiadomo; praktyka czyni mistrza.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Pią 21:52, 04 Gru 2009 Powrót do góry

Larisso bardzo się cieszę, że widzę twoje opowiadanie Smile

mam też nadzieje, że wszyscy, którym zawsze zostawiasz komentarze, i których wiernie czytasz odpłacą ci tym samym i jakoś podniosą na duchu poprzez KK Smile

to ja podnoszę na duchu...

to moje pierwsze opowiadanie o Tanyi i od razu muszę stwierdzić, że to jedna z postaci zbagatelizowana przez Meyer... nie poświęciła jej zbyt wiele czasu, więc twoje pole do popisu nie będzie ograniczone jakimiś głupimi uprzedzeniami z sagi... no może z innych ff'ów, które przeważnie opisują ją jako... hm, postać negatywną delikatnie rzecz ujmując...

super, że robisz z niej porządną kobietę... te pseudohalucynacje są, przyznam, dość ciekawe... szelest w krzakach...
może ma wizje? może wyczuwa wampiry?
co by to nie było i tak wierzę, że moje pomysły dostaną po łbie i wymyślisz coś całkiem zaskakującego...

lekko się ciebie czyta Smile
i masz ode mnie osobiste podziękowania za dzielenie tekstu enterami - pierwszy raz nie płaczę Smile

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Anex Swan
Wilkołak



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^

PostWysłany: Sob 11:06, 05 Gru 2009 Powrót do góry

No dobrze ja też skomentuję. Dziękuję Ci, ze nie zrobiłaś kolejnego ff o wrednej Tanyi, to już jest naprawdę nudne. Szkoda tylko, ze tak krótko, ledwo się wciągnęłam a tu już koniec :( Jednak wieżę w Ciebie i Twój pomysł, który mnie oczarował, postaram się w miarę często komentować, bo jak na razie po tak krótkim tekście nie mogę nic powiedzieć konkretnego. Ładnie piszesz, lekko i ślicznie wprowadziłaś czytelnika w ff. Dziękuję Ci za to. Mam do Ciebie jedną prośbę, a raczej dwie opisy, opisy i jeszcze raz opisy, wtedy druga rzecz też będzie spełniona, a mianowicie długość. Czekam na kolejny rozdział, nie wiem kiedy skomentuję, ale na pewno tu wrócę nie długo. Życzę weny, czasu i nastroju na pisanie kolejnych rozdziałów.

Pozdrawiam Anex Twisted Evil
Ps. Tytuł trochę mnie odrzucił, nie wiem dlaczego, może, ze skojarzył mi się z bajką dla małych dzieci, ale to już pikuś.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Larissa
Wilkołak



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]

PostWysłany: Sob 13:27, 05 Gru 2009 Powrót do góry

Ojej. Nie spodziewałam się, że Żółtowłosa wam się spodoba.
Kiedy czytałam wasze komentarze, wydałam z siebie taki
dziwny dźwięk, że Danka (moja siostra) dziwnie na mnie spojrzała
i zapytała, czy dobrze się czuję. :)

Vena - Cieszę się, że ci się podoba. Postaram się dodać więcej opisów.
Aurora Rosa - Dziękuję za wypisanie tego błędu. Edytowałam już posta i go poprawiłam. :)
kirke - Twój komentarz rzeczywiście podniósł mnie na duchu. :) Dziękuję Ci za to.
Anex Swan - Cóż, nie jestem niestety mistrzynią w wymyślaniu tytułów. Embarassed I mam nadzieję, że tu jeszcze wrócisz. :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Fresz
Gość






PostWysłany: Sob 18:18, 05 Gru 2009 Powrót do góry

Faktycznie, tytuł trochę przypomina bajkę "Złotowłosa", ale na tym podobieństwo się kończy Wink

Zaciekawiłaś mnie. Wybierając Tanyę, masz duże spore do popisu. Za dużo z sagi się o niej nie dowiadujemy, w innych fan fikach jest wredną suczą (zazwyczaj, choć nie zawsze). Masz ciekawy styl, bez zgrzytów. Jedna moja uwaga. Nie "lecisz" szybko z akcją, a jedynie mało ją rozbudowujesz. Sen, relacje ojciec - córka, prolog... Mogłaś to wszystko bardziej rozbudować, ale to tylko taka moja uwaga na marginesie Wink

Ogólnie jestem na "tak" (a głosów na "nie" nie ma, więc pisz dalej) ;]

Pozdrawiam, życzę WENY, B95.
k8ella
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova

PostWysłany: Nie 13:15, 06 Gru 2009 Powrót do góry

Droga moja Larisso!
Wdzięczna Ci jestem niezmiernie za to opowiadanie. Powiało świeżością, jakąś odmianą. Dawne czasy, jakaś historyczna powieść się tu wplata, czasy czarownic. Bomba! Ja lubię takie klimaty, więc ostrzegam, że będę Ci wierna (jak Ty mnie). Bierz się ostro do pracy i nie karz długo czekać na następną część.
Postaraj się wpleść więcej opisów i będzie jeszcze lepiej.
Trzymam kciuki.
Pozdrawiam
k8ella


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Larissa
Wilkołak



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]

PostWysłany: Wto 19:50, 08 Gru 2009 Powrót do góry

Bella95 - Specjalnie postanowiłam napisać o Tanyi jako o "tej dobrej". Wink W innych opowiadaniach jest (zazwyczaj) lalką Barbie, która jest rozpieszczana przez bogatych rodziców. Ja osobiście lubię ją(jest w mojej pierwszej dziesiątce ulubionych bohaterów Twilight Wink ), więc chciałam wreszcie pokazać ją od dobrej strony. :)
k8ella - Nawet nie wiesz, jak bardzo ucieszyłam się kiedy zobaczyłam twój komentarz! :) Cieszę się, że ff ci się podoba. :)

A co do następnego rozdziału - powinien pojawić się w piątek albo w sobotę. Jest już napisany i gotowy do wklejenia, jednak moja beta czas na sprawdzanie będzie miała dopiero w piątek. :(


EDIT: 9.12

Powracam z nowym rozdziałem. :)
Oczywiście ja, głupia zapomniałam napisać w pierwszym poście, iż akcja(przynajmniej jak na razie) toczy się w Europie w jakimś słowiańskim kraju. Najpierw chciałam, żeby to była Słowacja(stąd imię Viera - tak ma na imię moja ciotka tam mieszkająca), jednak w porę uświadomiłam sobie, że w tamtych czasach ten kraj nie istniał.

Postarałam się dodać trochę więcej opisów.

Rozdział pojawi się za chwilę też na moim chomiku.
Zapraszam do czytania.

Beta: lolka19 (dziękuję!)

Rozdział 2

W małej komórce w której spałam znajdowało się łóżko, niewielka drewniana skrzynka na ubrania i okno. Patrzyłam w nie starając się przebić wzrokiem przez otaczające mnie ciemności. Już trzecią noc z rzędu. Od kiedy dowiedziałam się od ojca o zniknięciu tego mężczyzny - Sebastiena - nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam, co to wydarzenie, które tak bardzo wstrząsnęło całą wsią miało wspólnego z moim snem. Nie wrócił do swojego domu właśnie wtedy, kiedy zobaczyłam go w moim koszmarze - to się zgadzało. A tamta kobieta... Wyglądała dokładnie jak ta zobaczona przeze mnie za oknem.
Myślałam też o innej rzeczy - rubinowych oczach piękności. Nie umiałam czytać ani pisać, ale nie byłam na tyle głupia, żeby nie wiedzieć, że ludzie nie posiadają czerwonych tęczówek. Wzdrygnęłam się przypominając sobie intensywność tamtego koloru.
Złapałam się za głowę. Działo się ze mną coś bardzo dziwnego. Czyżbym miała rozpocząć śledztwo i wypytywać o tamtą kobietę każdego napotkanego człowieka? To nie było zadanie dla mnie. Moim było sprzątanie w domu i gotowanie.
Jedno było pewne - nie mogłam o tym nikomu powiedzieć. Zostałabym spalona na stosie za takie sny. Zupełnie jak czarownice.
Dręczona niepokojącymi myślami, zasnęłam po raz pierwszy od trzech dni.

Piękna kobieta ze złotymi włosami przygląda się czemuś. Na jej twarzy bez jednej skazy można dostrzec niezdecydowanie.
Po chwili jednak odsłania białe i proste zęby i rusza do przodu, aby...


Aż usiadłam. To robiło się straszne. Ona zaczęła prześladować mnie w snach.
Powoli dochodziłam do siebie. Przestałam drżeć, oddech się wyrównał. Dopiero wtedy z powrotem opadłam na łóżko i starałam się zasnąć.
Tym razem nic mi się nie przyśniło.

***

Pięć dni po tamtej nocy dowiedziałam się jeszcze o dwóch zniknięciach młodych mężczyzn.
Mój ojciec był szczególnie załamany, gdyż jeden z zaginionych miał być moim przyszłym mężem. Cóż, nie rozpaczałam. Nie miało to jednak oznaczać, że nie interesuje mnie ludzkie życie. Po prostu cieszyłam się, że będę musiała trochę poczekać na kolejnego kandydata ojca.
Cały czas głowę zaprzątały mi myśli o tajemniczej kobiecie. O jej jasnych, złotych włosach, dużych, czerwonych oczach, bladej skórze i sylwetce jakby wyrzeźbionej z marmuru.
Postanowiłam jej poszukać. Nie miałam jednak zamiaru realizować tego postanowienia od razu. Mogłam poczekać kilka dni. Mimo to miałam już w głowie ułożony cały plan. Musiałam tylko poczekać, aż ojciec wyjdzie z domu na cały dzień.
Opowiedziałam Vierze, gdzie w najbliższym czasie zamierzałam się wybrać. Tak jak się tego spodziewałam, nie przyjęła tego z entuzjazmem.
- Tanyo, rozumiem, że chcesz wyjść z domu. Ja również bardzo tego pragnę. Ale nie zawsze może dopisywać ci szczęście. Pomyśl, co mogłoby się stać, gdyby ojciec wrócił wcześniej. Kiedy jest zły, trzeba schodzić mu z drogi. Nie mów mi, że tego nie wiesz.
Wiedziałam, że miała rację. Mimo wszystko nie chciałam zrezygnować.
- Matko, muszę wybrać się do tego lasu. To dla mnie bardzo ważne. Obiecuję, że będę na siebie uważać i że zdążę wrócić przed powrotem ojca.
Przygryzła dolną wargę i zacisnęła dłonie w pięści. Wyglądała, jakby się powstrzymywała od zrobienia czegoś, czego z pewnością nie chciała zrobić.
- Skoro tak... - wysyczała przez zaciśnięte zęby, odwróciła się do mnie tyłem i ruszyła w stronę niskiej, lecz bardzo szerokiej ławy znajdującej się tuż przy ścianie kuchni. Usiadła na niej i zakryła twarz dłońmi. Po krótkiej chwili jej plecy zaczęły dziwnie drżeć. Usłyszałam wydawane przez nią ciche, przytłumione dźwięki przypominające łkanie. Bo to było łkanie. Viera płakała. Nie mogłam znieść tego widoku. Podeszłam do niej i przytuliłam ją. Głaskałam matkę po włosach i kołysałam niczym małe dziecko. Nie przeszkadzało mi to.
- Viera, ja wiem, że nic strasznego się nie stanie. Uwierz mi.
Pokiwała głową, szlochając w moje ramię. Siedziałyśmy objęte jeszcze bardzo długo.
Myślałam o moich słowach. Czy naprawdę byłam tak pewna tego, że wszystko będzie dobrze? Miałam złe przeczucia. Mimo to wciąż wydawało mi się, że miałam rację.
Gdybym tylko wiedziała, jak bardzo się myliłam...

***

Ojciec był bardzo wesoły. Uśmiech widniał na jego zwykle obojętnej twarzy. Jedyną rzeczą, jaką po nim odziedziczyłam, był właśnie ten uśmiech. Całą resztę - figurę, włosy, kolor oczu, kształt nosa i ust - zawdzięczałam Vierze.
Cały ranek mój rodziciel wprost skakał z radości, a ja zastanawiałam się, co też takiego się stało. Nawet nie nakrzyczał na mnie, kiedy wylałam wodę z wiadra. Teraz wprost nie mogłam się nadziwić. Co się stało z tym ponurym, milczącym mężczyzną?
Moje obawy o niego rozwiały się tuż po południu, kiedy oznajmił, iż wychodzi i wróci za chwilę.
I rzeczywiście, pojawił się już po kilku minutach.
Jednak nie był sam. Towarzyszył mu wysoki, ciemnowłosy mężczyzna. Pamiętałam go bardzo dobrze. Był synem jednych z najbogatszych ludzi na wsi.
Nie miałam pojęcia, dlaczego odwiedził akurat nasz dom. Na pewno nie przyszedł na sąsiedzką pogawędkę.
I wtedy mnie oświeciło.
O nie, nie, nie!
Najwyraźniej musiałam odłożyć wszystkie rozmyślania o rzeczach, które mi się niedawno przydarzyły na później.
Teraz czekała mnie rozmowa. I już ja dobrze wiedziałam, czego miała dotyczyć...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Larissa dnia Pią 16:42, 11 Gru 2009, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Fresz
Gość






PostWysłany: Czw 16:20, 10 Gru 2009 Powrót do góry

Noo... Dużo lepiej z obszerniejszymi opisami Wink Można sobie wszystko wyraźniej wyobrazić.

Ciekawi mnie ta kobieta ze snów Tanyi. Z opisu pasuje do wampira, i to nie wegetarianina, ale musi być kimś... znajomym? Te sny raczej nie pojawiają się przypadkowo, mają w sobie jakiś cel. Szkoda tych mężczyzn, którzy giną. A jakby tak ginęli każdej nocy? Aż brakowałoby ich w końcu...

Moja ciekawość jest podsycona. Kim jest ten mężczyzna? I jeszcze... Jaki on będzie miał udział w "misji" Tanyi? Bo tego wcześniejszego faceta nie opisywałaś...

Widzę, że opisujesz czasy polowań na czarownice. To również mi się podoba Wink

Życzę duużoo VENY!
B95
k8ella
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova

PostWysłany: Czw 17:14, 10 Gru 2009 Powrót do góry

Och ja ślepa! Nie zauważyłam nowego rozdziału Larisso. Wstydź się, wstydź (to oczywiście było do mnie Laughing ).
Tak jak już wcześniej powiedziałam, ja to kupuję, z taką właśnie Tanyą. Prostą, ale bystrą dziewczyną, tajemniczą i obdarzoną darem proroczych snów. Ubóstwiam wręcz takie historyjki. Zapowiada się świetnie. Coraz lepiej, bo i opisów coraz więcej. To na plus oczywiście.
Umiejętnie budujesz napięcie i chce się wracać, by odkryć tajemnicę, którą przed nami skrywasz. Nie ładnie tak wpływać na emocje człowieka... Oczywiście, że ładnie. Ba, pięknie!
Pisz kochana, pisz.
Masz mnie w garści i niestety już się ode mnie nie odczepisz!
Życząc weny, zmykam pracować...
k8ella


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 19:10, 10 Gru 2009 Powrót do góry

Ha!
tajemnicze sny... stosy... czarownice... przymuszanie do małżeństwa... uwielbiam te klimaty... przyznam - gorące klimaty dla takiej kobiety jak ja... Twisted Evil

hm, tak na początek to muszę rzec, że bardzo ładne, spójne opisy... akcja ciut szybka i (pomarudzę) rozdział krótki, ale ocena ode mnie jak najbardziej 5...

Larisso - podejrzewam, że jestem taki głąb, że nie zauwazyłabym nieistnienia Słowacji w tamtym okresie Smile ale jak najbardziej pasuje mi to, co wprowadzasz wolnymi kroczkami do opowiadania...

kiedy Tanya zachwycała się wampirzycą to przez chwilę miałam wrażenie jakby się podkochiwała w tej istotce... miłość z piekła rodem - to byłoby ciekawe...

mamy nowego adoratora, a raczej narzeczonego sądząc po krótkim napomknięciu o majątku... zobaczymy czy dożyje ślubu Smile
jeśli dożyje... on i ona... to kim okaże się mlodzian ?
zakończyłaś rozdział w najgorszym z możliwych momentów, bo bardzo chcę wiedzieć, co będzie dalej - mam nadzieje, że coś pojawi się niedługo Smile

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anex Swan
Wilkołak



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^

PostWysłany: Pią 19:33, 11 Gru 2009 Powrót do góry

"To nie było zadanie dla mnie. Moim było sprzątanie w domu i gotowanie.
Jedno było pewne - nie mogłam o tym nikomu powiedzieć."
Powtórzenia...

Więcej nie zauważyłam, powiem szczerze, że to opowiadanie bardzo przepadło mi do gustu. Ma taki ( a już niech będzie ) fajny klimat, pełen tajemnicy i magnetyzmu, bo nawet jeśli jestem zmęczona ( bo teraz nic mi się już nie chce ) to i tak czytam Twoje opowiadanie. Opisy, okey jest ich więcej, brawka dla Ciebie, ale mam jedno "ale", na początku opisując jej "pokój" mogłaś naprawdę dużo z siebie wykrzesać , kolory, kształty, nie wiem coś co leżało i gdzieś schowane np. jakaś pamiątka jej tyle tego, że aż strach, a ty się ograniczyłaś do jednego zdania. Ale ja i tak zostanę twoja wierną czytelniczką będę komentować kolejne rozdziały i patrzeć jak robisz postępy, bo wszyscy kiedyś zaczynali od zera. Zakończyłaś w naprawdę dobrym momencie, tak ostro rzecz biorąc to zmuszasz czytelnika do dalszego czytania, żeby ten czytelnik ( wiem powtarzam się ) wiedział co dalej, a raczej dlaczego napisałaś tak a nie inaczej. Kwadratowy
wierna czytelniczka, to tak jakby ktoś się od Ciebie nie chciał odczepić jak jakiś psi ogon, ( haha ja to mam poczucie humoru ) ale właściwie dobrze jest mieć takie osoby, bo wiesz że zawsze będą Cie wspierać, mnie też możesz zaliczyć do tego grona. Wcześniej czy później skomentuje ko0lejny rozdział. Życzę weny, czasy i nastroju na pisanie kolejnych rozdziałów.

Pozdrawiam Anex Twisted Evil
Ps. Czekam na kolejny rozdział Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
tenaya
Wilkołak



Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 186
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:26, 14 Gru 2009 Powrót do góry

Nigdy nie skupiam się na błędach bo taka już moja wada że ich nie widzę chociażby wóz był napisany przez "u" i 's". Więc ja żadnych błędów nie zauważyłam;)

Już kilka razy pisałam, że Tanya to moja ulubiona postać drugoplanowa więc jestem ci ogromie wdzięczna, że podjęłaś taki temat. Mało kto na tym forum uważa, że Tanya to równa babka a ja ciągle nie wiem dlaczego bo jak czytałam książkę to nigdzie nie zauważyłam jakiś słów przeciwko niej.

Mam nadzieję że nie zrazi cię mała liczba komentarzy- na razie nie jest źle ale zauważyłam ze jak opowiadania są o Tanyi to po jakimś czasie przepadają w niepamięć. nie żebym ci to życzyła. Ludzie się już powoli zaczynają JĄ akceptować.
Bądź silna, ja czekam i mam nadzieją że dojdziesz w swojej twórczości do Epilogu i nie nastąpi to po trzech rozdziałach;)

WENY!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Elaine.
Zły wampir



Dołączył: 08 Gru 2009
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rivendell

PostWysłany: Wto 12:59, 15 Gru 2009 Powrót do góry

Larisso!
Już od dawna zbierałam się do przeczytania tego opowiadania, ja w przeciwieństwie do większości Tanye bardzo lubię ale jak to zazwyczaj bywa czasu mało; szkoła w końcu nas wykończy. Tytuł mnie nie odrzucił - bynajmniej. Przypomniały mi się te wszystkie bajki o złotowłosych księżniczkach z dzieciństwa. Złotowłosych... właśnie, dlaczego było tak mało księżniczek brunetek? A jeżeli już to blondynki były fajniejsze i miały ładniejszego księcia!. Toż to dyskryminacja... ;]. Ale do rzeczy. Nie jestem pewna czy ktoś już o tym wspominał ale prolog przypomina trochę ten Zmierzchowy, tam było bodajże : Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak umrę. Ale umrzeć za kogoś, kogo się kocha, wydaje się dobrą śmiercią u ciebie jest dość podobnie. Tu :
Cytat:
To był tylko sen, to był tylko sen
na końcu powinna byc kropka, tak sądze.
Co do samej fabuły. Strasznie mi się podoba, uwielbiam taki klimat. Troszkę dziwie się, że Tanya mówi matce po imieniu. Co jeszcze... hmm. Potrafisz zbudować napięcie na końcu rozdziału, które rozkazuje wrócenie po kolejny. Liczę także, że rozdziały będą ciutke dłuższe. Na razie podoba mi się ale myśle, że stać cię na więcej.
Elaine.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Elaine. dnia Wto 13:00, 15 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Margarett Juliett
Gość






PostWysłany: Wto 19:01, 22 Gru 2009 Powrót do góry

Muszę się przyznać, że dawno nie zaglądałam na forum. Nie spodziewałam się, że coś mnie zaskoczy. Potrzebowałam również odpoczynku od "Zmierzchu". Wchodzę od niechcenia a tu... miała niespodzianka. Ja osobiście nie przepadam za Tanyią, w głównym stopniu dlatego, że Stephanie Meyer nie dał nam jej dobrze poznać. Nie poświęciła jej wystarczająco dużo czasu. Zresztą zaniedbała kilku kluczowych bohaterów. Od Meyer o Tanyi wiemy niewiele. Właściwie nic oprócz jej historii i paru wątków. Cieszę się, że ktoś się wreszcie tym zajął.

Co do samego opowiadania. To podoba mi się ono. Nie sprecyzowałaś kilku rzeczy takich jak kraj, czas akcji. Ale mam nadzieję, że to nadrobisz. Drugi rozdział jest moim zdaniem lepszy od pierwszego. Zawiera więcej opisów, dzięki temu nasza wyobraźnia zaczyna pracować i mamy lepszy obraz. Brakuje mi tylko większych przemyśleń Tanyi. Ale historia zapowiada się ciekawie sama w sobie. Także życzę powodzenia i dużo weny.

MJ
Larissa
Wilkołak



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 25 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Z dwóch miast: Piaseczno [PL] i Zohor [SK]

PostWysłany: Czw 15:20, 21 Sty 2010 Powrót do góry

Witam ponownie! :)
Przepraszam, że rozdział wstawiam dopiero teraz, ale kompletnie nie miałam na niego pomysłu. No i oczywiście starałam się dodać o wiele więcej opisów. :)
Mam nadzieję, że taka sytuacja się więcej nie powtórzy. :)

Fresh - No, kobieta się jeszcze pojawi... Bardzo dużo razy. :) A co do tego mężczyzny... Przeczytaj, kim jest. Specjalnego udziału nie będzie miał w opowiadaniu. :)
k8ella - Cieszę się, że jednak udało mi się dodać więcej tych opisów. Mnie przeważnie ich brak nie przeszkadza, ale no cóż... Ja tam dziwna jestem. :)
kirke - A ja właśnie chciałam zrobić tak, żeby akcja nie była szybka... W pierwszej wersji opowiadania wszystko "wyjawiało" się już w 5 rozdziale, więc... Myślę, że i tak jest lepiej. :)
Anex Swan - Dziękuję za wyłapanie błędu. :) Cieszę się niezmiernie, że fanfick przypadł Ci do gustu. Uwielbiam wiernych czytelników! ;D
tenaya - Jak na razie nie narzekam na liczbę komentarzy. Wink Zobaczymy, co będzie potem... I nie mam zamiaru kończyć opowiadania po kilku rozdziałach. :)
Elaine. - Fabuła strasznie Ci się podoba? Jej! Dobrze, że nie piszczę z radości. Obudziłabym całe osiedle. :) Ten rozdział jest dłuższy, tak sądzę. :)
Margarett Juliett - Dziękuję Ci za miłe słowa. Co do czasu akcji... Nie jest do końca sprecyzowany. Muszę sprawdzić jeszcze wszystkie szczegóły. Dopiero potem napiszę, kiedy się toczy akcja. :)

A więc zapraszam do czytania kolejnego rozdziału!

Beta: Holly Black (dziękuję!)

Rozdział 3

Byłam zrozpaczona i przerażona zarazem. Nie spodziewałam się, że ojciec tak szybko znajdzie dla mnie nowego kandydata na męża. A tym bardziej, że będzie to właśnie Rudolf! Bardzo mnie zdziwiło, że znalazł czas na spotkanie ze mną i moim ojcem. Może miał dużo pieniędzy, ale musiał na nie pracować. Nie z byle powodu odwiedził tak biedną rodzinę, jaką stanowiliśmy my.
Cały czas wbijałam wzrok w ziemię. Uniosłam jednak głowę, by na niego spojrzeć.
Na twojego przyszłego męża, mruknął głos w mojej głowie. Zignorowałam go.
Młody mężczyzna był ubrany w ciemne kolory. Czarna, niezbyt droga koszula opinała jego chude ramiona, tors i brzuch. Spodnie koloru hebanu ledwo do niego pasowały. Butów nie miał w ogóle, co bardzo mnie zdziwiło.
Spojrzałam na jego twarz. Duże, zielone oczy rozglądały się wokół. Nos nie należał do najmniejszych, jakie widziałam w życiu. Usta wykrzywiał bardzo dziwny grymas. Nie wiem, czy oznaczał znudzenie czy zniesmaczenie. Nie można było tego odczytać. Zawsze, kiedy go widziałam, wydawał się być z czegoś bardzo niezadowolony.
Przeniosłam wzrok na ojca. Szeroko się uśmiechał, a jego czarno-siwe włosy chyba po raz pierwszy od kilku tygodni były umyte. Głowę miał zwróconą ku naszemu gościowi. Najwyraźniej podczas drogi tutaj, obydwoje rozmawiali. Nie zaskoczył mnie wybór stroju. Ubrany był w najlepszą koszulę i spodnie, jakimi dysponował. Tylko stare, drewniane chodaki pozostawały takie same. W przeciwieństwie do towarzysza, przyoblekł się w jasne kolory. Górna część garderoby była zupełnie biała, dolna – jasnoszara.
Nagle uśmiech zniknął z jego twarzy. Powoli obrócił głowę w stronę mojej matki. Uniósł brwi w geście, który znała każda z nas. Oznaczał on: “Wyjdź, nie jesteś teraz potrzebna”. Viera kiwnęła głową i posłusznie opuściła pomieszczenie, udając się na zewnątrz. Pewnie znów poszła wydoić naszą jedyną krowę. Kiedy wyszła, ojciec zamknął za nią drzwi i oznajmił:
- To jest Rudolf. Powinnaś go znać. Z dobroci swego serca zgodził się pojąć cię za żonę. Skinęłam głową w milczeniu. Skrzywiłam się jednak w duchu. “Z dobroci swego serca”? To wyrażenie z całą pewnością nie pasowało do niego. Prawie wszyscy mężczyźni tutaj, nie wyrażali się zbyt “elegancko”. Ojciec nie był wyjątkiem. Czasem słyszałam, jak w nocy bluźnił w towarzystwie znajomych z karczmy. Bardzo mi się to nie podobało. Niestety, nie mogłam zwrócić mu uwagi. Przecież, co ja, głupia córka, która umie tylko sprzątać, mam do powiedzenia? Nic! Odgoniłam od siebie złe myśli. Nie chciałam się tutaj rozpłakać.
Cisza chyba zdenerwowała już trochę poirytowanego, młodego mężczyznę.
- Danielu, czy nie lepiej byłoby, gdybyśmy przenieśli się w miejsce dogodniejsze do rozmowy? - Wzdrygnęłam się, kiedy użył jego imienia. Mnie nie wolno było się tak do niego zwracać. Ojciec na szczęście tego nie zauważył.
- Masz całkowitą rację. Udajmy się więc do kuchni – rzekł, po czym ruszył w stronę pomieszczenia. Poszłam za nimi. Po chwili, cała nasz trójka siedziała na niskich krzesłach, zrobionych z drewna przez tutejszego stolarza, przy stole, który wyszedł spod ręki tego samego człowieka. Uśmiechnęłam się nieszczerze.
- Rudolfie, czy nie chciałbyś opowiedzieć trochę o sobie? Powinniście się z moją córką lepiej poznać.
Był w doskonałym nastroju. Ja niestety przeciwnie. Tamten, niezwykle uradowany propozycją, zaczął mówić. Opowiadał o swojej rodzinie, “dokonaniach” i pracy. Z całej siły starałam się nie zasnąć albo zacząć uderzać głową w ścianę. Dlaczego jednak chciałam robić tak niemądre rzeczy? Po długiej chwili, po prostu przestałam go słuchać. Zaczęłam rozglądać się po kuchni. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że prawie wszystko tutaj było brązowe. Niewielka drewniana półka, stojące na niej talerze, łyżki, wiadro, ława pod ścianą... Wszystko miało jednolity kolor i było wykonane z tego samego surowca. Nawet rama okna nie różniła się zbytnio od tamtych przedmiotów.
Mój wzrok zatrzymał się na szybie. Świeciło piękne słońce, co nie bardzo mnie zdziwiło.
Letnia pora roku wciąż trwała. Tuż przed domem, można było zobaczyć ciemny las, który tak bardzo kochałam. Obok niego znajdowała się droga, brudna i trudna do przebycia, z tego prostego powodu, że nikomu nie wpadło do głowy, by ją posprzątać. Kiedyś chciałam to zrobić, jednak nie mogłam bez zgody ojca. A jego wolałam się nie pytać.
Zielona trawa porastała teren wokół domu. Lubiłam na nią patrzeć. Nigdy też nie miałam czemu się przyglądać. Mieszkaliśmy w części wsi, w której nie było zbyt wielu ludzi. Ich brak w okolicy, umożliwiał mi ucieczki do lasu. Z zaciekawieniem przyglądałam się roślinom, spokojnie rosnącym w ziemi. Wtedy coś zobaczyłam. Trwało sekundę, nie więcej, ale widziałam to wyraźnie. Coś jakby błysk, przemknął mi tuż przed oczami. Wyglądało... Jak diamenty. Do tego jeszcze długa, złota wstęga...
Wstałam, głośno nabierając powietrza do ust. Zupełnie zapomniałam o obecności ojca i
Rudolfa. Obydwoje spoglądali na mnie ze zdziwieniem. Mieli tak podobne miny, że niemal się roześmiałam. Nakazałam sobie, jednak być cicho.
- Czy coś się stało? - zapytał uprzejmie młody mężczyzna. Zaczerwieniłam się. To rzeczywiście musiało wyglądać dość głupio. Popatrzyłam w bok i napotkałam srogi wzrok ojca. Przełknęłam ślinę.
- Nic, naprawdę. Po prostu... - Nie umiałam wymyślić żadnego kłamstwa. Prawdy też nie mogłam wyjawić. Odetchnęłam głęboko. - Wydawało mi się, że zobaczyłam jakieś zwierzę.
Dopiero teraz, tak naprawdę doceniłam mój dar łgania. Nigdy wcześniej, zbytnio się nim nie interesowałam. A on wciąż drzemał we mnie, aby ujawnić się w momencie, w którym będzie niezbędny. Krótko trwającą ciszę przerwał mój ojciec:
- Rudolfie, może dokończysz swoją opowieść? - zaproponował z uśmiechem. - A ty – zwrócił się sucho do mnie - usiądź z powrotem.
Posłusznie wypełniłam polecenie.
- Właściwie, muszę już iść – odezwał się mężczyzna. - Wybacz, Danielu. Obowiązki wzywają. - Zaśmiał się cicho. - Po Tanyę przyjdę za trzy dni.
- Doskonale! - wykrzyknął ojciec. - Miło było cię tutaj gościć.
Uścisnęli sobie dłonie, po czym ruszyli do drzwi wyjściowych. Słyszałam tupot nóg i trzaśnięcie zamykanych drzwi. Nie zwracałam na to uwagi. Wciąż siedziałam przy stole, jak sparaliżowana. Wpatrywałam się w swoje dłonie. W uszach wciąż dudniły mi słowa Rudolfa:
- Za trzy dni...
Pokręciłam głową. Bardzo dziwnie się czułam. Viera weszła do kuchni, zobaczyła mnie siedzącą wciąż w tym samym miejscu i zaniepokojona spytała, czy wszystko w porządku. Nie odpowiedziałam. Musiałam chyba przełożyć w czasie poszukiwania tajemniczej kobiety. Już niedługo, mogłam przecież nie mieć możliwości wyjścia z domu...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Larissa dnia Pią 15:01, 19 Lut 2010, w całości zmieniany 7 razy
Zobacz profil autora
k8ella
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 729
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 63 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod spojrzenia towarzysza Belikova

PostWysłany: Czw 15:36, 21 Sty 2010 Powrót do góry

Droga Larisso!
Ależ nas przetrzymałaś... Ale warto było czekać. Pięknie Ci wyszło z opisami. Niby nic się nie działo, ale ukazałaś nam wnętrze Tanyi. Czytało się gładko.
Nie wiem dlaczego, ale już nie lubię tego Rudolfa... Nie przypadł mi do gutsu, ani z wyglądu, ani z zachowania. Taki zadufany w sobie bufon. Aż zgrzytam zębami! Nie znoszę takich facetów. Biedna Tanya.
Mam nadzieję, że rozwój wypadków nie dopuści do ich małżeństwa. Please! To była by najgorsza rzecz, jaka spotka tą śliczną dziewczynę.
Jej ojciec tą swoją drogą paskudne chłopisko, a jego wnętrze jest czarne i płytkie jak spływ z nieczystościami. Ot i co...
Ciekawa jestem czy ta iskrząca istota w słońcu, to był wampir?Wampirzyca? Ta, którą widziała nocą?
Pisz dalej, bo ja już nie mogę doczekać się wyjaśnienia tego wątku.
Życząc weny, ściskam mocno.
k8ella


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 17:53, 21 Sty 2010 Powrót do góry

hm, napisałaś, że niebetowano, więc nie będę się niczego czepiać :P poczekamy :P
a teraz chyba dobrze by było napisać czytelnie co się podoba, a co nie... mam nadzieje, że nie weźmiesz mi za złe robienia punktów, bo naprawdę nie jestem w stanie układać pełnych zdań...

co jest twoim plusem:
- na pewno niezmienność w stylu (dalej konkretny rytm czytania, co - przyznam - daje dużo czytelnikowi, nie robisz dziwnych wstawek, które odbiegają od wcześniejszych zdań konstrukcją czy zasobem słownictwa)
- konkretne opisy (można sobie z łatwością wyobrazić dane osoby)
- dialogi (nienarzucające się same w sobie, też konkretne i wnoszące coś do tekstu)

co jest minusem:
- sztucznie wtrącony opis ubioru obu mężczyzn (jakoś wyszło dla mnie ni z gruszki ni z pietruszki)

no i tyle minusów... :P
rozdział sam w sobie (to chyba będzie wyrażenie dnia) - bardzo mi się podobał... poznajemy Tanyę... jej rodziców, jej świat... bardzo dobrze :) ja jestem na TAK :)

pozdrawia
kirke,
rozgorączkowana jak zwykle o tej porze roku :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Donna
Dobry wampir



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 77 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: from Six Feet Under

PostWysłany: Pią 20:24, 22 Sty 2010 Powrót do góry

To ja może zacznę tak. Nie lubię Tanyi. W pierwszym wspomnieniu o niej wydała mi się sympatyczna, gdyż lubię samo jej imię. W jej pierwszym opisie zbladłam i automatycznie przestałam ją lubić. Żółtowłosa? To brzmi, jakby miała pofarbowane siano zamiast włosów. Tak bynajmniej mi się kojarzyło i dlatego się zniechęciłam.
Co do rozdziału pierwszego, niechęć do Tanyi może nie zelżała, aczkolwiek dla mnie to jakiś tam start zawsze. Czasy, które wybrałaś na opowiadanie, bardzo mi się podobają. Te wszystkie realia - wybieranie mężów, czarownice, wiadro z wodą. WIĘCEJ! Będę pod większym podziwem wtedy. Więcej szczegółów. Na przykład co przyrządziły na obiad, opisz łóżko i pościel, w którym się kładła i tak dalej. To naprawdę ważne dla takiego opowiadania, bo pisząc "położyłam się do łóżka" wyobrażam sobie zielonawą, rozłożoną kanapę lub łoże małżeńskie. Poza tym opis tego, jak tam to wszystko wyglądało jest cenny.
Styl wydał się lekki, na razie nic więcej. Gdybyś rozwijała te szczegóły, to nie dość, że popadła bym w amok czytania, to jeszcze długość znacznie by się zwiększyła. Jeśli wprowadzisz te elementy i opisy takich rzeczy, to normalnie będzie ŚWIETNE! Takie elementy gdybyś wprowadziła, wzbudziły by we mnie podziw. Nie cierpiałam nigdy historii i jestem z niej krowa, więc takie rzeczy wzbudziłyby mój nie lada respekt.
Co do zdarzeń, ważnych tudzież mniemanej akcji. Nie rozumiem całej tej wizji, to znaczy snu. Objawia się dar Tanyi? No ale przecież ona spała w łóżku, jak mogła to widzieć? Widzenie przez ściany? Śnienie o rzeczach dziejących się wokoło lub ważnych ogółem, dotyczących kogoś, kogo zna? Albo widzenie rzeczy, które jej grożą?
Dobra, zapuściłam się w maliny. Mogę się tylko domyślać i właściwie to nie mam pojęcia, o co chodziło. I znów elementy. Mogłaś opisać na przykład, że bała się, iż jest czarownicą, albo że myślała, iż kobieta za oknem nim jest. I tak dalej itp. Co słyszała o czarownicach, co by zrobili ludzie itp.
Ogółem nie wiem co sądzę. Masz lekki styl, masz pomysł, masz już tajemnicę, ale skąpisz nam wyżerki poprzez wycinanie elementów tak istotnych w opowiadaniu tego rodzaju. To jest do tego stopnia ważne, że jestem w 65% na tak, a aż w 35% na nie. ELEMENTY!!:D
Rozdział 2

Skrzynka na ubrania - fajnie. Ale znów zgranym słowem "łóżko" ominęłaś jego opis. I do kilku wyciętych brutalnie informacji (ich braku) bym się przyczepiła, ale widać też, że nie piszesz bez żadnej wiedzy, więc to się troszeczkę wyrównało, co wciąż nie znaczy, że mi się podoba (nie opowiadanie, tylko to z elementami.)
Styl może nie tyle się rozwinął, co zaczęłam go bardziej lubić. Jest naprawdę lekki, choć mało jest dialogów, to ładnie opisujesz myśli i tak dalej. Podoba mi się.
Pomysł wciąż mnie intryguje, tylko dlaczego Tanya chce iść akurat do lasu? Pewnie coś przegapiłam, ba, na pewno coś przegapiłam. Akcja się rozwija, jeśli chodzi o męża dla dziewczyny... No nieźle, nieźle. Podoba mi się, naprawdę. Pomysł w sensie, styl też.
Co do Tanyi - wciąż opowiadanie jest za krótkie, żebym mogła powiedzieć, iż ją lubię. Nie zrozumiałam też nagłego płaczu Viery...
Rozdział 3
Jako bezbet, podziwiam, bo nie zauważyłam żadnego błędu. Nigdy ich nie wypatruję, ale czasem po prostu wpadają mi w oczy. A tu - nic. Bravo.
Co do Tanyi, skromnie pochylam się w jej stronę z uśmiechem. Zaczynam ją lubić.
Współczuję jej, że narzucają jej w tak zimny sposób męża, który traktuje ją jak przedmiot, odnosi się do jej stylu życia z jawną pogardą i jest obojętny. Rozumiem, że w następnym rozdziale rozwinie się akcja - tak wnioskuję po ostatnich zdaniach.
Współczuję też Vierze, która straci córkę ot tak, z dnia na dzień, a zabierze ją całkowicie obcy facet, z którym nigdy nie zamieniła słowa.
No tak, ożywiłaś we mnie emocje. Tak trzymaj. Styl jak zwykle lekki, ładny i bezbłędny - czytało się bardzo dobrze i nie mam zarzutów.
Jestem bardzo ciekawa, co dalej. Wyczekuję,
Alicee


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin