FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Dziewczyna do wynajęcia [NZ] [+18] rozdział 3 / 6.06 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
mariowe
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:46, 30 Gru 2009 Powrót do góry

*Wdech, wydech*
Jest to moje pierwsze opowiadanie. Opowiadanie dotyczy Belli, która jest tytułową "dziewczyną do wynajęcia". Co się stanie gdy jej drogi skrzyżują się z bratem jej szefa? Zapraszam do czytania. Liczy się dla mnie każdy obiektywny komentarz. :oops:
[OOC] [AU/AH] [+18]
Betowała: AngelSol :*
Prolog

Samotność. W dzisiejszym świecie zjawisko powszechnie wszystkim znane. Lecz czy ktokolwiek wie czym ona tak na prawde jest? Każdego może spotkać, niezależnie od tego, kim jesteś lub czym się zajmujesz. Jednak uciążliwe pytania znajomych “kiedy w końcu sobie kogoś znajdziesz?” od dzisiaj nie będą już problemem. Nazywam się Isabella Swan i za odpowiednią sumę pieniędzy będe dla Ciebie kim tylko zechcesz...

Rozdział pierwszy

PWB
Dochodziła osiemnasta. Czas na ostatnie poprawki, ponieważ wszystko musi być perfekcyjne. W tym biznesie nie ma miejsca na pomyłki. Raz popełnisz błąd, a możesz to przypłacić karierą, o ile ten „zawód” można tak nazwać. Do dzisiaj doskonale pamiętam, jak to się wszystko zaczęło...

Byłam nastolatką, niepoprawną marzycielką. Wierzyłam w to, że świat należy do mnie, najważniejsza jest chwila. Wtedy poznałam Go. Nazywał się James. Wysoki blondyn, gwiazda szkoły. Grał w szkolnej drużynie futbolowej. Każda dziewczyna ukradkiem wzdychała do niego, lub bez ogródek wpychała mu się do łóżka. Zawsze wydawało mi się, że taki styl życia pasuje mu, lubi go. A potem się poznaliśmy. Okazał się być całkowicie inny niżeli przypuszczałam. Dżentelmen, mówił słodkie słówka, nawet Charlie go polubił. Pamiętam do dziś zazdrość innych, kiedy wybrał właśnie mnie. Nic nieznaczącą, szarą myszkę. Sama się temu nie raz dziwiłam, jednak odczuwałam swojego rodzaju dumę. Ktoś mnie chce, kocha taką, jaką właśnie jestem. Szkoda, że dopiero po czasie doszłam do tego, że to wszystko było jednym, wielkim kłamstwem... Wszystko przez imprezę na koniec szkoły. Wiadomo, skończyliśmy liceum, collage stoi przed nami otworem, a te wakacje miały być niezapomniane. I owszem, były. Od początku każdy dużo pił. Wraz z Jamesem byliśmy wstawieni. Odrobinę zaczęło mi się kręcić w głowie i wtedy zabrał mnie do cichego, fioletowego pokoju. Pamiętam, że pachniało w nim wanilią. I nie był to lekki zapach czy mgiełka, a wręcz odór. Usiadłam na dużym łóżku z satynową pościelą, chowając twarz w dłoniach. On usiadł obok mnie i lekko przytulił. Czułam się bezpieczna i wydawało mi się, że zaczynam trzeźwieć. W pewnym momencie, James zaczął całować mnie po szyi. Zawsze to lubiłam, więc uśmiechnęłam się delikatnie. Podgryzał ją, lizał i ssał, zostawiając zaróżowione ślady. Wtedy doszedł do ramienia i delikatnie zsunął mi ramiączko od turkusowej sukienki, którą mama uszyła mi specjalnie na tę okazję. Zadrżałam. Często nawzajem pieściliśmy się, jednak ja nie byłam jeszcze gotowa do współżycia i wydawało mi się, że on to rozumie. Po krótkim czasie, leżałam na nim, całując jego wargi bez opamiętania. Trzymał ręce na moich pośladkach, kiedy nagle włożył je pod materiał moich majtek. Próbowałam odsunąć się, lecz on na to nie pozwolił. Zaatakował moje usta z nową, nieznaną mi siłą. Zaczęłam jęczeć i wić się, byleby mnie puścił. Jednak on miał całkowicie inne plany. Przeturlał się po łóżku tak, że leżał na mnie, przygniatając mnie swoim muskularnym ciałem. Warknął, że czeka już zbyt długo i skoro sama nie chcę mu dać tego, czego on pragnie, weźmie to sobie sam. Zaczęły po mnie przebiegać nieprzyjemne dreszcze, a pod powiekami tworzyły się łzy. Zdarł ze mnie sukienkę, a ja krzyknęłam. Przewidział, że to może się stać, więc stłumił mój krzyk pocałunkiem. Rękoma brutalnie zgniatał moje piersi, by po chwili zdjąć ze mnie majtki. Dopiero w tamtym momencie łzy popłynęły mi po policzkach. Zdjął swoje spodnie, uwalniając swoją męskość i wszedł we mnie brutalnie. Kolejny niemy krzyk. Poruszał się szybko, chcąc jak najszybciej się zaspokoić. Płakałam, czekając aż skończy. W końcu poczułam jak wlewa się we mnie ciepła maź. Wyszedł ze mnie, ubrał się szybko i czym prędzej opuścił pokój. A ja leżałam tam. Skulona, brudna. Nie miałam siły już nawet płakać. Kiedy już się podnosłam, i odziałam w rozdartą sukienkę, spojrzałam na łóżko. Jedynym dowodem mojego utraconego dziewictwa było kilka kropel krwi na jedwabnej narzucie...
Kilka tygodni później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Liczyłam, że rodzice mnie zrozumieją. Bardziej mylić się nie mogłam. Oskarżyli mnie o puszczanie się, i wyrzucili mnie z domu. Nie miałam wyboru. Byłam bezdomna, ciężarna i bez grosza przy duszy. Usunęłam dziecko. Moim zajęciem stało się wtedy żebranie na ulicy. Pewnego dnia przechodziła obok mnie wysoka blondynka ubrana w obcisłą ołówkową spódnicę. Kazała mi wstać. Dokładnie mnie obejrzała, po czym powiedziała, że mam się zbierać, ponieważ zabiera mnie z ulicy. Nie wiedziałam, gdzie trafię, ani co będę robić, jednak jednego byłam pewna. Wszystko było lepsze od spania na dworcach autobusowych czy kolejowych. Wsiadłam do jej sportowego BMW, podczas gdy ona nie spuszczała ze mnie ani na moment wzroku. Podjechałyśmy pod duży, bordowy budynek. Wisiał na nim szyld z napisem „Paradise”. Bałam się, jednak coś mi kazało iść dalej. Modliłam się by to nie był dom publiczny. Tak, modliłam się, choć wiarę w cudownego boga straciłam już dawno. Częściej wypowiadałam się na jego temat ironicznie. Po wejściu do środka, zaprowadziła mnie do jasnoróżowego pokoju, gdzie na czerwonym krześle, za dużym, drewnianym biurkiem siedział wysoki, czarnowłosy mężczyzna. Kobieta podeszła do niego i przywitała go czułym pocałunkiem w usta. Mężczyzna wstał i zmierzył mnie wzrokiem. Kazał się przedstawić¸po czym oświadczył blondynce o imieniu Rosalie, że się nadaję. Ona uśmiechnęła się do mnie lekko i powiedziała z błyskiem w niebieskich oczach: Od dziś jesteś dziewczyną do wynajęcia. Zadrżałam. Wyłapała to i od razu dopowiedziała: To nie dom publiczny, chociaż usługi seksualne mogą wchodzić w cenę, zależy czego oczekiwać będzie klient. Mam nadzieję, że jesteś dobrą aktorką, bo od teraz właśnie tym się będziesz zajmować. Grą. Potrzebujemy jednak na to twojej zgody, co chyba jest już tylko formalnością, prawda?- Spojrzała mi w oczy, czekając na odpowiedź. I odpowiedziałam...


Wzdrygnęłam się delikatnie na te wspomnienia. Jednak dzięki Rosalie i Emmettowi mam co jeść, gdzie spać i co najważniejsze, otrzymuję wynagrodzenie. „Paradise” to nazwa naszego... no właśnie, czego? Domu publicznego? Wypożyczalni? Każde określenie z handlem będzie tu pasowało. Naszym zadaniem było tylko ładnie wyglądać, wczuwać się w rolę narzucaną przez klienta i być na każde jego skinienie. Jestem doskonale wytrenowana do odgrywania roli dziewczyny, małżonki, siostry, „przypadkowo” spotkanej dziewczyny dla kumpla. Za dodatkowym wynagrodzeniem mogę być nawet kochanką. Tylko na początku sprawiało mi to drobne trudności, jednak do wszystkiego można się przyzwyczaić. Cieszę się wśród klientów popularnością. Każdy chce choć raz mieć przy sobie „tego kociaka”. Emmett szybko to zauważył i podwyższył stawkę za mnie. O moim „szefie” wiem stosunkowo niewiele. Jest jednym z Cullenów, rodziną, która trzęsie całym Nowym Jorkiem. Jest mężem Rosalie, ma siostrę i dwóch braci. Alice i Jaspera miałam okazję poznać. Z tą pierwszą- można powiedzieć, że nawet się zaprzyjaźniłam. Jednak ostatniego brata nigdy nie widziałam. Wiem tylko, że jest diabelnie przystojny, a kobiet ma na pęczki. Nie dziwi mnie to szczególnie.
Dzisiejsze zlecenie ma być proste. Będę partnerką na balu charytatywnym. Osiemnasta trzydzieści. Za pięć minut klient tu będzie. Zmierzwiłam włosy, użyłam perfum i włożyłam buty. Niebieska sukienka zafalowała delikatnie pod wpływem ruchu. Uśmiechnęłam się lekko sama do siebie, kiedy usłyszałam dzwonek. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Ujrzałam w nich mężczyznę w wieku około... trzydziestu lat? Będę przy nim wyglądała odrobinę młodo, w końcu mam tylko 22 lata. Uśmiechnęłam się jednak i wyszłam do niego, zamykając za sobą drzwi. Zapowiada się nam ciekawy wieczór...

Rozdział drugi

PWB
Wsiadając do samochodu, mężczyzna ujął moją dłoń. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Cholera, gdzie są te idiotyczne rumieńce, kiedy ich potrzebuję? No tak, zapomniałam wspomnieć, że nie muszę się troszczyć o róż do policzków. Mam naturalne, dorodne rumieńce, które tworzą się w najmniej właściwych momentach, a gdy już są mi potrzebne to nigdy ze mną nie współpracują. Mężczyzna opowiadał mi właśnie o balu, na który się wybieramy. Mało mnie to interesowało, jednak za to mi właśnie płacił. Za to, że jestem, słucham, wyglądam. Na szczęście dzisiaj Emmett nie wspominał nic o tym bym miała mu świadczyć usługi seksualne. I bardzo dobrze bo nie wiem, czy dałabym radę to znieść. Nie zrozumcie mnie źle, „pracowałam” już w o wiele gorszych warunkach, jednak ten klient nie przypadł mi szczególnie do gustu. Dobrze wspominam Jacoba. Był jednym z moich pierwszych klientów. Okazywał mi szacunek, troskę i był delikatny. Wynajął mnie potem jeszcze ze trzy razy. Bo oprócz tego, że potrafił i chciał mnie wysłuchać, wprost uwielbiał moje ciało i nie krył się z tym. W kawiarni, na przykład potrafił bez skrępowania złapać mnie za tyłek. Lubiłam go i jego ciepły uśmiech. Gdy chciał mnie „wypożyczyć” kolejny raz, Rosalie nie zgodziła się na to, tłumacząc swój wybór moim dobrem. Powiedziała mi, że te, które mają stałych klientów, mają mniejsze branie. Więc się na to zgodziłam. Taka jestem. Zgorzkniała i zależy mi tylko na pieniądzach. Czy jest w tym coś złego? Mogę śmiało powiedzieć, że jestem materialistką i nie wstydzę się tego. Tylko to mi w życiu pozostało. Pieniądze i luksusowe buty. Z tymi dwoma rzeczami nie rozstaję się nigdy. Coco Chanel jest moją miłością, tak jak Gucci, czy Jimmy Choo. Wychodzi na to, że jestem poligamistką. Zaśmiałam się cicho na tę myśl, a mężczyzna - Howard uśmiechnął się do mnie ciepło, uważając, że to on wywołał ten śmiech. I dobrze. Może jak się będzie ze mną dobrze bawił, dopłaci jeszcze trochę i w końcu będę mogła kupić te skórzane cacka, które ostatnio wypatrzyłam...
Zanim się obejrzałam, byliśmy już pod budynkiem, w którym odbywa się bal. Uroczy pałacyk, podświetlony lampkami w odcieniu czerwieni i granatu. Mężczyzna wysiadł z samochodu, obszedł go i otworzył drzwi przede mną. Uśmiechnęłam się, lubiłam takie gesty. Wzbudzały we mnie pewien sentyment. Widać, że inni mężczyźni oglądali się za mną. Howard był z tego niesamowicie dumny. Dzisiaj miałam udawać jego nową asystentkę. Kompetentną, ułożoną, inteligentną, jak i również cholernie seksowną. Tak mi to zdefiniował. W porządku, wcielamy się w kolejną rolę. Weszliśmy do wielkiego pomieszczenia, gdzie znajdowały się kryształowe żyrandole, czerwone dywany oraz szwedzkie stoły. Byłam miła i uśmiechałam się do każdego znajomego, czy współpracownika Howarda. Mężczyźni początkowo patrzyli mi w oczy, jednak z czasem ich wzrok schodził do rowka między moimi piersiami. Dziękowałam sobie w duchu, że wybrałam tę sukienkę, a Alice będę musiała podziękować za jej kupno. Mały chochlik zawsze jest przydatny, jeżeli chodzi o ubrania. Galerie handlowe to jej drugi dom i wcale tego nie wyolbrzymiam. Piłam jabłkowe Martini, kiedy Go zobaczyłam. Początkowo tylko od tyłu. Idealnie dobrany garnitur, który okrywał Jego szerokie ramiona. Spodnie, wspaniale opinające Jego tyłek. I te włosy. Rude, od których odbijało się światło żyrandoli. Na moment straciłam oddech i zapomniałam gdzie jestem, szybko jednak przywróciłam się do ładu. Nie ma mowy, by jakiś mężczyzna rozproszył mnie na tyle, bym straciła pensję, co to,- to nie. Jednak wtedy odwrócił się. Kilkudniowy zarost idealnie komponował się z Jego szczęką. Na bordowych ustach igrał delikatny uśmieszek. Zadziorny, wręcz łobuzerski. I oczy. Dwie duże, zielone studnie, w których zatraciłam się już z tej odległości. Spojrzał na mnie i oblizał delikatnie wargi. Do jasnej cholery, w co on pogrywa? Czy wie, jakie to robi wrażenie? Jeżeli nie przestanie, nie zdziwię się, jeżeli przebiegnę całą salę i rzucę sie na Niego. W sumie, nie byłoby to takie złe... Stop! Swan, do porządku! Potrząsnęłam delikatnie głową, a Howard zapytał czy wszystko w porządku. Odpowiedziałam, że oczywiście, tylko potrzebuję jeszcze jednego drinka. I potrzebowałam albo daję słowo, że oszaleję...

PWE
Kolejny, nudny bal charytatywny. Czemu, ku***, zawsze ja muszę na te gówna chodzić? Nie dość, że w ogóle nie akceptuję tego, co robi moja rodzina, to jeszcze muszę się tutaj ładnie uśmiechać, udając, że wszystko jest w zajebistym porządku. Nienawidzę tego. Emmett wyłgałsię, że nie może tutaj być, ponieważ z Rosalie mają coś bardzo ważnego do załatwienia. Taa, już to widzę. Pewnie znowu pieprzą się jak króliki na tylnym siedzeniu jego samochodu. Ugh. Zawsze po seksie, ten idiota pyta się, czemu ja nie znajdę sobie dziewczyny. Nie potrafi zrozumieć tego, że po prostu nie chcę. Dobrze mi samemu. Jednonocne przygody w moim przypadku są jak najbardziej na miejscu. Po co się stabilizować, skoro z życia nie wyciągnąłem jeszcze wszystkiego? Mam dopiero dwadzieścia trzy lata, najlepszy okres jeszcze przede mną! Zawsze lubiłem ostro imprezować, a wygląd ułatwiał mi zdobywanie dziewczyn. W środku jestem jednak wyciszonym, spokojnym muzykiem, który w sobotnie popołudnia lubi zasiąść przed fortepianem, i pograć. Wszedłem do sali balowej w malutkim pałacyku. Od razu zauważyłem fortepian i westchnąłem tęsknie. Nalałem sobie kieliszek czerwonego wina dla odstresowania. Wtedy oczywiście musiała się do mnie przypieprzyć Tany’a. Przeleciałem ją raz, a ona do dzisiaj uważa, że jestem w niej szaleńczo zakochany i czeka tylko na pierścionek zaręczynowy. Doprawdy- żałosne. Z wyglądu była niezła, jednak nie w moim typie. Wysoka blondynka, z dużym tyłkiem, sztucznymi piersiami i fałszywym uśmieszkiem suki. Tak, w tym biznesie na pewno była by dobra. Zaśmiałem się na tą myśl, a ona niestety odebrała to odrobinę opacznie. Patrzyłem, jak zbliża się do mnie kręcąc biodrami. W jej mniemaniu miało to być seksowne. Już po momencie świergotała jak ten, ku***, skowronek.

- Cześć Eddie!
- Ile razy mam Ci powtarzać, żebyś używała pełnej wersji mojego imienia? – warknąłem - Eddie możesz mówić do pięciolatka, nie do mężczyzny po dwudziestce.
- Wybacz! - zachichotała, na co wywróciłem oczami - Tak się tylko zastanawiałam, kiedy znowu mnie zaprosisz do siebie... Przecież dobrze nam razem... - wymruczała przymilnie, i przejechała palcem swojej kościstej ręki po mojej szyi. Zmierzwiłem dłonią włosy. Odruch, kiedy myślę, lub jestem zły.
- A co powiesz na to, że nigdy? - odparłem z aroganckim uśmieszkiem, i oddaliłem się od niej. Słyszałem, jak mruknęła tylko:
- Dupek!

Doprawy, rozbawiło mnie to. Nalewałem sobie kolejny kieliszek wina, kiedy poczułem, że coś wywierca mi dziurę w plecach. Odwróciłem się, a mały Edward drgnął. Ja. Pierdolę. Brunetka. Wysoka. Odziana w niebieską sukienkę, która uwydatniała wszystkie jej kształty. Subtelnie ukazane piersi, które wręcz witały się ze mną. Uniosłem wzrok na jej twarz. Pełne wargi aż prosiły się o pocałunki. Na tę myśl oblizałem swoje własne. W końcu dotarłem do jej oczu w kolorze mlecznej czekolady. Zacisnąłem mocno szczękę. Kim, do cholery była ta dziewczyna? Może Bóg przysłał ją, by dała mi nauczkę? Jeżeli tak - nie będę protestował. Wtedy ona odwróciła wzrok i poszła nalać sobie drinka. Jest tutaj z Howardem, którego zauważyłem dopiero teraz. Nogi same skierowały mnie w ich stronę.

PWB
Wypiłam trzy kolejne drinki zanim wróciłam do Howarda. Kim jest ten mężczyzna i co ma w sobie, do cholery, że na Jego widok prawie zemdlałam? Może to te oczy? Szlag by cie trafił Swan, skup się na zadaniu. I już miałam coś powiedzieć kiedy zauważyłam, że grecki bóg zbliża się do nas. Zagryzłam mocno dolną wargę i zwróciłam się z niemym pytaniem do Boga: „Dlaczego mi to robisz?”. Spojrzałam nerwowo na Howarda, ale on na Jego widok uśmiechnął się szeroko i wypowiedział tym swoim grubym głosem:
- Edwardzie Cullen, całe wieki minęły!
Chwila... Edward. Cullen. Piękny. Cullen. O ku***!


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez mariowe dnia Nie 16:44, 06 Cze 2010, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
Nina=)
Wilkołak



Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:20, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Korzystając z przywileju bycia pierwszą postanowiłam skomentować ;)

I muszę przyznać, że twój ff mnie zaciekawił.
Trochę dziwią mnie rodzice Belli. No bo wyrzucili ją z domu nie wierząc w jej słowa. A domyślam się, że powiedziała im o gwałcie. Nawet nie próbowali się z nią później skontaktować. Była w ciąży!

Trochę mało dialogów. No ale to dopiero początek. Pewnie się rozkręcisz.

Masz we mnie stałą czytelniczkę ;)
Życzę weny, czasu i wytrwałości w pisaniu...;)

Pozdrawiam
Nina =)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
eyes
Zły wampir



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:43, 30 Gru 2009 Powrót do góry

No, zobaczymy co z tego wyrośnie. Jak narazie jest nieźle. Rozdziały wg. mnie za krótkie. Lekko się je czytało. Wyłapałam kilka małych błędów:

Cytat:
Tak, modliłam się, choć wiarę w cudownego boga straciłam już dawno.

Uważam, że "boga" powinno być z wielkiej litery.

Cytat:
Usunęłam dziecko

Liepiej brzmiałoby "usunęłam ciążę"

Cytat:
Każde określenie z handlem będzie tu pasowało.

Wstawiłabym tu jeszcze słowo "związane" po "określenie".

Cytat:
Emmett wyłgałsię, że nie może tutaj być, ponieważ z Rosalie mają coś bardzo ważnego do załatwienia.

Powinien być odstęp

To tyle.
Weny życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
` Coco chanel .
Wilkołak



Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bielsko - Biała ^^ <33

PostWysłany: Śro 18:14, 30 Gru 2009 Powrót do góry

` Muszę przyznać, że tytuł trochę mnie zniechęcił.
Weszłam jednak, przeczytałam i jestem bardzo z tego zadowolona;*
` Czyta się bardzo lekko;*
Jestem ciekawa co będzie dalej;*
` Spodobał mi się twój ff i jestem pewna, że będę tutaj często zaglądać;****
Weny, weny, weny;*

` CoCo


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Invisse
Zły wampir



Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 355
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:51, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Hej ;)
Opowiadanie mimowolnie mnie wciągnęło, choć w myślach narzekałam - Bella kompletnie bez emocji mówi o całej tej historii z Jamesem, tekst w stylu "z całej szkoły chcącej wskoczyć mu do łóżka wybrał właśnie mnie, szarą myszkę" pojawił się już chyba w dziesięciu opowiadaniach, rodzice Bells to skończone dupki, a B&E zakochujący się w sobie od pierwszego wejrzenia - to już chyba było?
Ale, chociaż pomysł ma pewne niedociągnięcia, sam w sobie jest bardzo oryginalny, no i zgrabnie władasz słowami, za co należą ci się ukłony ;) Poza tym, żadnych zgrzytów, historia wciągnęła mimo praktycznego braku dialogów (zwłaszcza w pierwszej części) i czyta się płynnie ;)

dużo weny życzę,
I.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Invisse dnia Śro 18:51, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
maraa17
Nowonarodzony



Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 44
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Śro 20:40, 30 Gru 2009 Powrót do góry

CZEŚĆ!!!

Przeczytałam twoje 2 rozzdziały i musze stwierdzić, że są dobre. Zaciekawiłaś mnie jak to wszystko się dalej potoczy. Ciekawie piszesz, podoba mi się . PISZ DALEJ!!! Niezniechęcaj się bo masz niezły pomysł. CZekam na kolejne rozdziały ...

POzdrawiam ;)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez maraa17 dnia Śro 20:44, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Maya
Wilkołak



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!

PostWysłany: Śro 23:37, 30 Gru 2009 Powrót do góry

Spodziewałam się czegoś innego.. a tu proszę, miłe zaskoczenie :)
Jestem bardzo ciekawa jak to się potoczy dalej.
Podoba mi się twoja Bella. Twarda. Wszystko cacy, mam tylko nadzieję, że nie będzie BIGLOVE od samego początku, tylko będą te etapy, od pożądania, bo tak mniemam iż jest teraz potem przyjażni, aż do miłości.
Powtórzę, fajnie, zgrabnie władasz słowami, oraz całość mnie wciągęła.
Pozdrawiam Serdecznie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MissCullen
Nowonarodzony



Dołączył: 26 Paź 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 0:50, 31 Gru 2009 Powrót do góry

Całkiem nieźle się zaczyna, przeczytałam i spodobał mi się, choć najczęściej jestem chora od jednego spojrzenia na taką ilość tekstu bez żadnych dialogów. I najczęściej od razu porzucam ff nie patrząc na to, jak dobry by nie był. Ale widać, że jednak mój szósty zmysł nadal działa i słusznie powiedział mi, że ten ff jest warty uwagi. Bo jest. I będę Twoją stałą czytelniczką, nawet jak nie będę zostawiać za często komentów. Leniwa ze mnie istota :P
Tekst bardzo ładnie napisany, spójny i z sensem, zwłaszcza, że to Twój pierwszy :-) nie rzuciły mi się w oczy jakieś znaczące błędy, chyba tylko "Tanya" powinna być bez '.
Interesująco się zaczęło i interesująco zakończyłaś rozdział.
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ;-)
Weny życzę,
MissCullen.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Crim.
Wilkołak



Dołączył: 23 Kwi 2009
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/3

PostWysłany: Sob 11:59, 09 Sty 2010 Powrót do góry

Tytuł mnie zaintrygował. I słusznie. Po przeczytaniu tych dwóch rozdziałów podoba mi się.

Jest trochę błędów, ale eyes już je wypisała. Nie podoba mi się jedynie zwrot, który w takiej, lub innej wersji można znaleźć w każdym ff.

Dwie duże, zielone studnie, w których zatraciłam się już z tej odległości.

Huh. Denerwują mnie już takie teksty. Szczerze.

Na pewno zajrzę po więcej.

Weny, u.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Crim. dnia Sob 12:00, 09 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
King-chan
Nowonarodzony



Dołączył: 08 Kwi 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 21:35, 11 Sty 2010 Powrót do góry

Hej . bardzo fajne opowiadanko . Mam nadzieje, że nie długo będzie następna część . Pisz bo jest bardzo ciekawę . Sama nazwa przyciąga ;> . Czekam na następną część :) Życzę veny .


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
losamiiya
Dobry wampir



Dołączył: 27 Lis 2009
Posty: 1767
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 212 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Mexico City.

PostWysłany: Pon 22:04, 11 Sty 2010 Powrót do góry

Początek wydaje się na maksa sztuczny i dzwiny - sytuacja, w której Bella wspomina impreze na koniec liceum i wyrzucenie z domu. To mnie trochę odrzuciło i myślałam, że będzie kiepsko, jednak dalej jest tylko coraz lepiej.
Podoba mi się, jest ciekawie, intrygująco, seksownie i brutalnie.
Ciekawa jestem dalszego ciągu.

Pozdrawiam, życząc weny, los


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alice1995
Wilkołak



Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 11:38, 09 Lut 2010 Powrót do góry

Na początku myślałam, że to będzie nudne, niewciągające. Arrow Postanowiłam jednak nie łamać się i czytać dalej. Smile Okazało się, że bardzo dobrze zrobiłam. Twój pomysł jest oryginalny, niebanalny. Nie rzuciły mi się także w oczy jakieś większe błędy. Fabuła i świat przedstawiony są także bardzo intrygujące.

Życzę weny, bo naprawdę podoba mi się ten tekst love

Czekan na następne rozdziały...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Sob 12:06, 13 Lut 2010 Powrót do góry

Cytat:
I bardzo dobrze bo nie wiem, czy dałabym radę to znieść.
brak przecinka przed bo ...
no i boga piszemy Boga - chyba, że masz w zamyśle bóstwa greckie/rzymskie... bo to jego imię :P
Cytat:
Nie ma mowy, by jakiś mężczyzna rozproszył mnie na tyle, bym straciła pensję, co to,- to nie
,- przecinek niepotrzebny
Cytat:
Emmett wyłgałsię, że nie może tutaj być, ponieważ z Rosalie mają coś bardzo ważnego do załatwienia.
wyłgał się...
Cytat:
Ile razy mam Ci powtarzać, żebyś używała pełnej wersji mojego imienia? – warknąłem - Eddie
po warknąłem kropka... zresztą brak kropek w dialogach masz :)
Cytat:
wymruczała przymilnie, i przejechała palcem
przecinek przed i niepotrzebny - nie tylko w tym miejscu...
Cytat:
I już miałam coś powiedzieć kiedy zauważyłam, że
przed kiedy przecinek...

w zasadzie całkiem przyjemne opowiadanie - lekko napisane, przyjemnie się czyta... zastanawia mnie jak poprowadzisz to dalej, choć delikatne podejrzenia wciąż chodza po mojej głowie...
Cytat:
W środku jestem jednak wyciszonym, spokojnym muzykiem, który w sobotnie popołudnia lubi zasiąść przed fortepianem, i pograć.
- to zdanie jednak zabiło mnie na miejscu... kompletnie tu nie pasuje... romantyzm musisz oddać jego zachowaniem, a nie myślami...

pozdrawia
kirke


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KoSa
Nowonarodzony



Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Ojca i Matki

PostWysłany: Wto 11:23, 20 Kwi 2010 Powrót do góry

Shocked
Świetny pomysł!

Znakomite opowiadanie!

Lekki, przyjemny sposób pisania!

Naprawdę podoba mi się fabuła. Bella, która poznała życie z mniej różowej strony, Rosalie, która pozyskuje nowe dziewczyny... Aż mam ochotę skopiować Twój pomysł i napisać własne opowiadanie na jego podstawie (czego oczywiście nie zrobię, ponieważ nie jestem aż TAKĄ suką)...
Gratuluję i z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały...

Mam tylko nadzieję,że nie odpuściłaś go tak szybko...

Ave wena!

Pozdrawiam

KoSa

Cool Cool Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bugsbany
Wilkołak



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:59, 20 Kwi 2010 Powrót do góry

A więc i ja pozostawie po sobie slad, że byłam i przeczytałam:D
Spodobało mi się Twoje opowiadanie, czyta się je lekko i przyjemnie. Współczuję Belli takich rodziców, jak można tak potraktować własną córkę....SZOK:/ Życie dało jej popalić ale jak widać nie załamała się, stałą się silną, pewną siebie kobietą.
Rosali jako kobieta werbująca "gorące kociaki" to pełne zaskoczenie, że o Emmie nie wspomnę:D
Podsumowująć, mimo że mój komentarz pisany jest szybcikiem w godzianch pracy, bardzo jestem ciekawa jak potoczą się losy słodkiej Belli i mega przystojnego Edka Cullena:D
Czekam na dalsze rozdziały mając nadzieję, że nie porzuciłaś tego opowiadania i będziesz go kontynuować.
Życzę weny, czasy a przede wszystkim motywacji do dalszego pisania.
Twoja czytelniczka Bugsbany:D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
artystyczna
Człowiek



Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 18:05, 21 Kwi 2010 Powrót do góry

na razie ciężko powiedzieć, ale podoba mi się.
denerwuje mnie trochę to co myśli Edward na temat kobiet. jakby sam był lepszy ^^.
fabuła ciekawa, zobaczymy co będzie dalej.
no, ale zamierzam tu zaglądać Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Tysiaczek^^
Nowonarodzony



Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 16:34, 23 Kwi 2010 Powrót do góry

Hej! Kiedy następny rozdział?? Cholernie spodobała mi się fabuła. Podejście Bells do życia ^^Czekam :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
alkione
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Lut 2010
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 9:34, 27 Kwi 2010 Powrót do góry

Przyłączam się do pytania. Kiedy możemy się spodziewać następnego rozdziału. Opowiadanie wciąga....
Życzę weny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rosie Hale-McCarty-Cullen
Nowonarodzony



Dołączył: 01 Lip 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: z Forks takiej małej dziury w stanie waszyngton

PostWysłany: Wto 12:31, 27 Kwi 2010 Powrót do góry

ta telka
jest swietna
sam pomysł mi się podoba i to strasznie
czekam na wiecej w tym odcinku sporo się wydarzylo
bells dowiedziała się już kto to piekny cullen i jak wygląda
czekam i pozdraiwam:):):)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
mloda1337
Zły wampir



Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wspaniałe miasteczko pod Poznaniem

PostWysłany: Wto 17:59, 27 Kwi 2010 Powrót do góry

Prolog:
Cytat:
Lecz czy ktokolwiek wie czym ona tak na prawde jest?

na prawdĘ

Prolog mi się spodobał. Uważam, że ciekawy, bo inny. Podoba mi się w nim to, że wygląda jak jakieś ogłoszenie w gazecie. Zastrzeżeń nie mam.
Ludzie mogą mówić, że jest krótki, ale ja uważam, że to jak go napisałaś jest oryginalne i nie można tu mówić o parodiowaniu prologu Szmeyer.

Rozdział 1
Cytat:
Skulona, brudna.

Czemu brudna? Rozumiem spocona, zapłakana, ale nie wiem czemu brudna.

Cytat:
Kiedy już się podnosłam, i odziałam w rozdartą sukienkę, spojrzałam na łóżko.

podniosłam

Cytat:
Kilka tygodni później dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Liczyłam, że rodzice mnie zrozumieją. Bardziej mylić się nie mogłam. Oskarżyli mnie o puszczanie się, i wyrzucili mnie z domu.

Hmm... zakładam, że dzieje się to teraz? To mi się wydaje trochę dziwne, bo są czasy, w których panuje zupełna tolerancja, seks przedmałżeński staje się zupełnie naturalny, dlatego nie rozumiem dlaczego wyrzucili ją z domu. Musieliby byś bardzo konserwatywną rodziną, a jeżeli zgodzili się na to, żeby ich córka miała chłopaka, to coś mi tu nie gra. Jednak rozumiem, że potrzebowałaś tego, żeby rozwinąć dalszą część opowiadania.

Cytat:
Byłam bezdomna, ciężarna i bez grosza przy duszy. Usunęłam dziecko.

Skoro nie miała pieniędzy, skąd je wzięła, żeby zapłacić za operację?

Cytat:
Dokładnie mnie obejrzała, po czym powiedziała, że mam się zbierać, ponieważ zabiera mnie z ulicy.

zbiera, zabiera, wiem, że to inne słowa, ale ja traktowałabym je jako powtórzenie, bo brzmią bardzo podobnie i przez to zdanie traci na wartości.

Mimo, że jest kilka błędów logicznych, uważam, że piszesz ładnie, tylko jeszcze nie do końca umiesz wszystko nazwać, nie panujesz nad piórem. To co wypisałam to też w większości moje wskazówki, coś co bym zmieniła.
Podoba mi się to, że od razu mówisz kim jest główna bohaterka, co robi, a nie ma czegoś takiego, że jest wielka tajemnica, ah i oh. Wiadomo, to też ma swój urok, ja jednak, kiedy czytam opowiadanie w narracji pierwszoosobowej, wolę mieć postawionego bohatera od frontu.
Jeżeli jesteśmy już przy Belli to nie podoba mi się to, że jesteś kolejną osobą, która stwierdziła, że skoro naczytaliśmy się tyle o Belli - brązowe oczy, to nie trzeba jej opisywać. Otóż błąd. Każde opowiadanie jest osobną jednostką, nie można brać niczego za pewniak. Przez to, że saga Zmierzchu stała się tak popularna, a FF o niej zaczęły powstawać na skalę masową, tracą one na wartości właśnie takimi detalami. Zapominamy napisać o czymś takim, bo wydaje nam się to oczywiste. Mam nadzieję, że gdzieś w przyszłości z tej rady skorzystasz :)
Nie podoba mi się także to, że widziała wszystkich Cullenów, oprócz akurat Edwarda. To jest zupełnie nie oryginalne.
James... hahaha... biedny James, zawsze jest tym złym. I tak cieszy mnie to, że nie był to Mikey :D Ten to już by mógł dostać etat, dla prześladowcy biednej, małej Belli...
Na co zwróciłam uwagę, jeżeli chodzi o ten fragment... Opisałaś gwałt Jamesa w sposób zupełnie suchy, bez emocjonalny, wręcz obrzydliwy. To było wspaniałe, ponieważ to jak to napisałaś odzwierciedla samą sytuację. W ogóle wszystko co napisałaś o Jamesie charakteryzuje zupełny brak emocji, a to pokazuje, jak dobrze potrafisz wcielić się w swojego bohatera, ponieważ myślę, że tak właśnie zachowywałaby się Bella. To sprawia, że dziewczyna staje się dużo bardziej wiarygodna.
Później piszesz o spotkaniu z jakimś 30-latkiem. Muszę ci powiedzieć, że dopiero tutaj uświadomiłam sobie jaki to musi być straszny zawód. Grać dziewczynę zakochaną w mężczyźnie w tym wieku - to nie jest problem. Ale kiedy do akcji wkracza osoba w wieku lat 60... to musi być bardzo ciężkie.

Rozdział 2

Cytat:
Cholera, gdzie są te idiotyczne rumieńce, kiedy ich potrzebuję? No tak, zapomniałam wspomnieć, że nie muszę się troszczyć o róż do policzków. Mam naturalne, dorodne rumieńce, które tworzą się w najmniej właściwych momentach, a gdy już są mi potrzebne to nigdy ze mną nie współpracują.

powtórzonko. Tu jest to, o czym mówiłam wcześniej - ludzie uważają, że Bella musi mieć rumieńce i jest to dla nich oczywiste. Ty to opisałaś, więc jest plus.

Cytat:
I bardzo dobrze, bo nie wiem, czy dałabym radę to znieść.

A jednak... znalazłam brak przecinka, ale jeden każdemu może się zdarzyć...

Cytat:
Mężczyzna wysiadł z samochodu, obszedł go i otworzył drzwi przede mną.

Tak też może być, ale lepiej brzmi: otworzył dla mnie drzwi.

Cytat:
Dzisiaj miałam udawać jego nową asystentkę. Kompetentną, ułożoną, inteligentną, jak i również cholernie seksowną.

Kompetentną i inteligentną? Ona nawet studiów nie ma...

Cytat:
Nie ma mowy, by jakiś mężczyzna rozproszył mnie na tyle, bym straciła pensję, co to,- to nie.

Ten przecinek jest niepotrzebny.

Nie wiem w jakim celu zastosowałaś wielką literę w zaimku, jednak z ortograficznego punktu widzenia jest błąd. Chyba, że traktujesz go jako Boga, czy coś w tym stylu.
Cytat:

I potrzebowałam albo daję słowo, że oszaleję...

I potrzebuję, albo, daję słowo, że oszaleję...
W ogóle masz problemy z czasem. Raz jest tak, jakby to działo się w tej chwili, a raz jakby to opowiadała. Przez to opowiadanie traci sens w drugim rozdziale.

Cytat:
Emmett wyłgałsię, że nie może tutaj być, ponieważ z Rosalie mają coś bardzo ważnego do załatwienia.

wyłgał się.

Cytat:
W środku jestem jednak wyciszonym, spokojnym muzykiem, który w sobotnie popołudnia lubi zasiąść przed fortepianem, i pograć.

niepotrzebny przecinek
Cytat:

Wtedy oczywiście musiała się do mnie przypieprzyć Tany’a.

Tanya. Po prostu Tanya.

Cytat:
Doprawdy- żałosne.

brakuje jednej spacji.

Cytat:
Tak, w tym biznesie na pewno była by dobra.

byłaby

Cytat:
- Ile razy mam Ci powtarzać, żebyś używała pełnej wersji mojego imienia? – warknąłem. - Eddie możesz mówić do pięciolatka, nie do mężczyzny po dwudziestce.
- Wybacz! - zachichotała, na co wywróciłem oczami. - Tak się tylko zastanawiałam, kiedy znowu mnie zaprosisz do siebie... Przecież dobrze nam razem... - wymruczała przymilnie, i przejechała palcem swojej kościstej ręki po mojej szyi.

Brakuje 2 kropeczek, a 1 przecinek za dużo.

Cytat:
które wręcz witały się ze mną.

Piersi wręcz witały się ze mną. Rozumiem, że to miała być przenośnia, ale trochę nie wyszło. to nie pasuje. Już bardziej: machały do mnie, ale nie mam czasu, żeby wymyślić teraz coś lepszego. Najwyżej jeszcze to zedytuję.

W tym rozdziale składam Ci hołd. Wykorzystałaś podwójną narracje, żeby opisać ich oboje. Brawo.

Co tu jeszcze powiedzieć... widać, że to Twoje pierwsze opowiadanie. ćwicz, ćwicz. Może coś z tego kiedyś będzie, bo na razie piszesz fajnie, ładnie, fajnie się czyta, ale masz mały zasób słów i jesteś bardzo niedoświadczona. Może Twoja beta mogłaby Ci coś doradzić?

pozdrawiam
mloda


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin