FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Otwórz oczy (część III - 29.04) [ZAWIESZONE] Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 9:32, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Trochę dziwnie czyta się o pełnym uczuć Emmecie, kiedy On po prostu zawsze był taki...Emmettowaty. I na dodatek biedna, pijana Bella-moment z "brudasem" mnie rozwalił xDD
Ciekawa jestem jak Emmett pozna Joanne. I kiedy właściwie zacznie ją zauważać? Oh, i oczywiście co na to Bella? Ale na to zapewne jeszcze trochę będę musiała poczekać :)
Ogólnie świat, który stworzyłaś chyba zbytnio nie różni się od szkolnych realiów, zawsze jest grupa, która uważa się za Bogów, pępki świata, światło pośród ciemniejszej masy. Wygarnij im xD

No to czekam na więcej, weny!
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Nie 10:29, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Dziękuję za miłe słowa, ale na kolejne części będziecie musieli jeszcze trochę poczekać Wink
Póki co, nie czuję się chyba na siłach, by wymyślić coś nie zakrawającego na telenowelę.
Mój laptop na tym cierpi, bo nie mam pod ręką nic innego, na czym mogłabym się wyżyć Wink

Ale postaram się napisać drugą część jak najszybciej się da. Obiecuję Wink
Po prostu nie chcę robić tego po łebkach.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
A_siunia2
Człowiek



Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 10:36, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Mi się bardzo podoba. FF wydaje się inny, nie taki jak wszystkie, jest ciekawy i fajnie napisany. Dzięki temu, że wprowadziłaś tą całą Jo, nie od razu wiadomo kto z kim będzie. Już nie mogę doczekać się nexta.

Życzę Veny!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Nie 11:25, 08 Mar 2009 Powrót do góry

To jest świetne. Widać, że masz talent.
Czekam na ciąg dalszy Wink
Renesme
Nowonarodzony



Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:44, 08 Mar 2009 Powrót do góry

Zgadzam się, to jest świetne :) I z zupełnie innej perspektywy co zachęca do dalszego czytania...Taka mała odmiana...
Skoro Jo straciła dziecko Emmeta to musieli być razem i jestem ciekawa reakcji Belli gdy się o tym dowie :D
W każdym razie dużo dużo weny!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
LadyBuu
Nowonarodzony



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 22:11, 11 Mar 2009 Powrót do góry

Wiesz, że ten ff też czytam...? ; )
I czekam wciąż, bo trochę się dłuży te czekanie, a ja chcę więcej ^^
Wszystko wydaje się być takie inne, ale fajne ; )
I'm waiting! ;P

Veny !


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
host
Zły wampir



Dołączył: 01 Lut 2009
Posty: 332
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: nysa

PostWysłany: Śro 22:50, 11 Mar 2009 Powrót do góry

jak milo przeczytac Twoja nastepna wesola tworczosc;D wiesz, ze ja juz jestem Twoja wielka fanka i uwielbiam Twoje ff. ten tutaj od razu mnie wciagnal i zainteresowal. hmm, zastanowmy sie, Emmett jako powazny, niezartujacy i moralizatosrki chlopak. no way! jestem Ci niedozgonnie wdzieczna za te postaci. juz je uwielbiam i w koncu Bella i Ed nie sa glownymi bohaterami. oh, juz sie ciesze na ciag dalszy tej historii.
naprawde swietnie i tak inaczej.
Weny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ankuś14
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Ostrołęka

PostWysłany: Śro 21:37, 18 Mar 2009 Powrót do góry

Ludzie co tu sie dzieje Uwaga ?
Czemu tu tak cicho Uwaga ?
Dobra, a teraz na spokojnie...TO JEST ŚWIETNE Uwaga
Wszyscy przezstawiają Emma jako jakieś niedorozwinięte "homo-niewiedomo" i osobiście mi to nie przeszkadza, bo nie które
jego teksty zwalają z nóg. Ale (wiem, tak się zdania nie zaczyna) chciałam przeczytać coś poważniejszego z Emmettem w roli głównej i gdy szkuałam wtedy nagle BAM Uwaga znalazłam tego ff. Troche razi mnie ten Jasper ponieważ jest taki...nie Jasperowy, ale ciesze się, że jest tak inaczej, tak inaczej to dobre słowo :D . Mam nadzieje że ten wątek sie rozwinie (pomoge w tym Wink ) i madam butterfly zacznie wstatiać jak należy kolejne rozdziały Swej niezwylkłej twórczości (przynajmniej ze względy na mnie, ja będe czytać tego ff do końca Cool ).

AVE VENA Uwaga
AMEN.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Śro 22:22, 18 Mar 2009 Powrót do góry

Skoro wasz entuzjazm co do tego ff nie słabnie ( a przynajmniej tak mi się wydaje), to może faktycznie powinnam się za niego porządnie zabrać.
Ale myślę sobie, że zrobię to po zakończeniu BwC Wink.
Żeby nie mieszać sobie w głowie.
Tak więc, czekajcie z niecierpliwością, albo nie czekajcie wcale.


Ave wam, madam butterfly.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
simcha
Nowonarodzony



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Żywiec

PostWysłany: Śro 22:53, 18 Mar 2009 Powrót do góry

Gdy zobaczyłam, ze piszesz z perspektywy Emmeta, to juz bylam w niebo wzieta! Choc jego charakter rozni sie od tego, ktorego znamy (i kochamy :D ) to i tak narazie mi sie podoba Wink
Ogolnie wszystkich bohaterow tak zmienilas (chodzi mi o ich zachowanie), ze naprawde mnie zaskoczylas - i bardzo dobrze, ze Ci sie to udalo.

Bardzo jestem ciekawa jak rozwiniesz akcje, wiec z checia przeczytam kolejny rozdzial.

Zycze WENY :D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Ankuś14
Nowonarodzony



Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Ostrołęka

PostWysłany: Czw 19:48, 19 Mar 2009 Powrót do góry

Dziękuje madam butterfly i trzymam Cie za słowo.
Wiem że się nie wypowiadam na temat BwC, ponieważ niedawno zaczełam czytać tego ff, ale jestem pod ogromnym wrażeniem twojej twórczości, aż trudno mi uwieżyć że to Twoje pierwszy opowiadanie. Jeżeli tamten ff odniósł taki sukces to nie mam wątpliwości, że ten jest juz na to skazany :D

AVE VENA
AMEN.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Pernix
Moderator



Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 1991
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 208 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z alkowy Lucyfera

PostWysłany: Sob 9:41, 28 Mar 2009 Powrót do góry

Ciekawie pomyślane zarysowanie fabuły, chociaż takie motywy możemy spotkać w wielu amerykańskich komediach/filmach romantycznych dla nastolatków. Mam tylko nadzieję, że ffik nie przekształci się w coś takiego i że kopciuszek Jo też będzie miała charakterek, a Emmet nie będzie tylko rycerzykiem na białym koniu- bo taki się nam ujawnił w prologu, niech trochę się wewnętrznie zmaga se swoim "ego" Wink

Nie będę się czepiała treści, bo uważam, że wywieranie presji na autora, o to jakie powinny być losy bohaterów, może odebrać wenę i chęć pisania. (co innego małe sugestie Wink ) pochwalę Cię za to za styl, bo można śmiało powiedzieć, że masz/ wyrabiasz już swój, własny, nie wymuszony, lekki. Wyczuwam, że bawisz się pisaniem i sprawia Ci to wiele frajdy. A to najważniejsze.
Życzę sukcesów i oczywiście wiernie stanę w zastępach Twych czytelników.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 12:18, 28 Mar 2009 Powrót do góry

Święta Tereso!! Edward nadętym bufonem? Jasper "zły" do szpiku kości? Rozpieszczone bachory? Zadziwiasz!! Emmet jest świetny :) przypomina starego dobrego Edwarda :)

muszę przyznać, że boję się czytać to, co teraz tworzysz... zbyt polubiłam "błądząc w ciemnościach"... teraz będę porównywać strasznie... ale postaram się tego nie robić...

ff ogólnie bardzo dobry... czekam na więcej :D widzisz masz mnie na stałe nawet w tym ff :D

VenY :*
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Pon 20:08, 30 Mar 2009 Powrót do góry

Nie mam zamiaru robić z tego komedii dla amerykańskich nastolatków, nie oceniajcie książki po okładce Wink
To tylko pierwsza część, więc wszystko może się wydarzyć.
A jeśli chodzi o Emmetta w prologu, to zazwyczaj taki nie jest. Ale strata dziecka, a przede wszystkim jej przyczyna, wzbudziła w nim takie, a nie inne uczucia.

Co do następnego rozdziału:
Zacznę go pisać w środę, jak tylko załatwię wszystkie sprawy z łaciną. Trzymajcie za mnie kciuki, bo mam sporo materiału do wkucia Wink.
Mam już pomysł, więc to nie potrwa długo.

Ave wam,
M.B.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cleopathraa
Człowiek



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bytom

PostWysłany: Pon 21:31, 30 Mar 2009 Powrót do góry

Pisane z perspektywy Emmetta. No na takie coś czekałam. Uwielbiam tę postać, a wszędzie spotykałam się tylko z bardzo, ale to bardzo zboczonym, albo zdurniałym Emmettem. Czekam oczywiście na dalsze części, jestem strasznie ciekawa tego wszystkiego. Dobra fabuła. Bardzo wciąga czytelnika w jej treść.
Życzę Ci dużo weny. !

C,


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
madam butterfly
Dobry wampir



Dołączył: 14 Lut 2009
Posty: 576
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 126 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z piernikowej chatki

PostWysłany: Wto 21:18, 07 Kwi 2009 Powrót do góry

Uwaga, uwaga, nadchodzi część druga.

Ja, Madam Butterfly, w węższych kręgach znana jako Matka Boska (tak, właśnie, wszyscy machamy do latomeri), postanowiłam spłodzić kolejną część i wreszcie oddać ją w wasze ręce.
Nie obyłoby się bez pomocy mojej cudownej, przewspaniałej Cornelie, za co będę jej bić pokłony, a wy razem ze mną. Nie ociągać się tam!

Okej, wiem, bredzę, ale złapała mnie jakaś dziwna głupawka, bo nareszcie wróciłam pełna energii ^^
Mam tylko nadzieję, że przynajmniej w jakiejś części zadowolę waszą ciekawość i oczekiwania.
Enjoy! Twisted Evil


beta: Cornelie



Świat zawirował mi przed oczami, kiedy oberwałem piłką w twarz. Zachwiałem się, przestępując z nogi na nogę, po czym padłem jak długi. Szumiało mi w głowie, czułem, że zaraz zwymiotuję. Niepotrzebnie przychodziłem dziś do szkoły, dobrze wiedziałem, czym się to skończy.
Z drugiej strony za wszelką cenę pragnąłem uniknąć kolejnej awantury w domu. Matka nie doczekała się ukochanej córki, więc, z niewiadomych dla mnie przyczyn, całą frustrację przelewała na swoich synów. Ben jest jeszcze mały, niedawno skończył osiem lat. Co taki brzdąc może wiedzieć o życiu? Myślał, że tak po prostu wygląda rodzina, że mamusie tak właśnie się zachowują. Cóż, nie zamierzałem go wyprowadzać z błędu, tak chyba będzie dla niego lepiej. Przynajmniej nie beczy po kątach jak jakaś sierota.
Za to ojciec znalazł idealne wyjście. Do pracy wyjeżdża zanim wstaniemy, wraca do domu, kiedy kładziemy się spać. Widujemy go tylko w weekendy, które spędza z komórką przy uchu.
Nie, nie jest źle. Zawsze mogło być gorzej. Ojciec mógłby być tyranem, który zamyka nas w piwnicy i zabrania oddychać, a matka narkomanką i alkoholiczką. Tymczasem tworzymy idealny obraz idealnej rodziny w idealnej Ameryce. Nie łudźmy się, coś takiego nie istnieje.
- McCarty, co ty wyprawiasz, do cholery? – Poczułem dym papierosowy zmieszany z pokaźną dawką wody kolońskiej. Zmrużyłem oczy, by zobaczyć wyraźniej, kto nade mną stoi. Trener Rogers złapał się pod boki i dyszał gniewnie. Widziałem, jak zagryzł wargę w oczekiwaniu. Jego oczy uciekały gdzieś w bok, jakby bał się na mnie spojrzeć. Uśmiechnąłem się szyderczo, na myśl o jego przerażeniu, ale zaraz tego pożałowałem. Zawroty głowy wróciły z jeszcze większą siłą. Przyłożyłem sobie rękę do czoła, licząc na ulgę. Skrzywiłem się, bo ręka wydawała się być cieplejsza od samego czoła.
- McCarty, liczę do trzech. Jeśli zaraz nie dźwigniesz swojego gwiazdorskiego tyłka z murawy, to zaliczysz osiem rund wokół boiska i nie wystąpisz w następnym meczu – warknął ostrzegawczo. Kiedy zobaczyłem, jak jego małe, świńskie oczy w końcu skupiły się na mojej twarzy, poczułem nagły przypływ mdłości. Kiedy widok zmieszał się z zapachem nachos, którymi trener z pewnością obżerał się, gdy siedział na ławce, nie wytrzymałem. Skurczyłem się do pozycji embrionalnej, obejmując rozpaczliwie mój brzuch, jakby to miało jakoś pomóc.
- McCarty, do cholery! To były nowe buty! – syknął, strzepując niechcianą substancję z obuwia. – Niech cię szlag, przebrzydły popaprańcu! Tak się kończą conocne imprezy. Szlaban na wszystkie mecze do końca sezonu. Nie, nie ma dyskusji – machnął ręką na moje próby konwersacji. – Newton, skombinuj mi tu jakąś szmatę, ale migiem!
- Panie trenerze, a co z Emmettem? – Mike zasłonił mi słońce. Uniosłem się powoli na łokciach. Próbowałem uniknąć kolejnej kompromitacji, więc uważałem na każdy ruch.
- A, tak… Zawołaj pielęgniarkę, niech się zajmie naszą gwiazdą – wycharczał, po czym skierował się do swojej kanciapy. Mike przez chwilę drobił nogą w ziemi. Uniosłem brwi.
- Mimo, że to było żałosne, to i tak wywinąłeś mu niezły numer –pokiwał głową, podając mi rękę. Prychnąłem głośno.
- Zejdź mi z oczu, Newton, zanim uszkodzę część twojej garderoby. I zapewniam, że nie będą to buty – spojrzałem wymownie na jego spodnie. Otworzył szerzej oczy, ale nie ruszył się z miejsca.
- Zmiataj – warknąłem, ocierając usta wierzchem koszulki.
- Newton, gdzie ta szmata?
- Już idę, trenerze! – zanim ruszył w stronę budynku, obrzucił mnie gniewnym spojrzeniem.
- Ej, Newton! – zawołałem za nim. Zatrzymał się, ale nie odwrócił.
- Czego?
- Gdybyś nie wiedział, gdzie szukać szmaty, zapytaj ludzi o Jessicę Stanley!
Nie odpowiedział, ale widziałem, jak chichocze pod nosem.
Tak, McCarty, wciąż masz to coś.

***

Nie wiem, jak długo siedziałem z twarzą ukrytą w dłoniach, ale musiało upłynąć sporo czasu, skoro Edward zaczął kopać mnie po łydce. Warknąłem na niego, po czym znów zasłoniłem głowę dłońmi. Zaśmiał się pogardliwie. Świat nawet na chwilę nie przestał wirować. Odnosiłem wrażenie, że nabija się ze mnie, chce mnie w ten sposób ukarać. A mi wcale nie było do śmiechu. Od porannej jednostronnej konwersacji z trenerem lądowałem z głową w kiblu przynajmniej trzykrotnie.
Kiedy Edward otworzył paczkę serowo-cebulowych chipsów, machając przy tym radośnie ręką, odruchy wymiotne powróciły. Jednym ruchem wytrąciłem mu paczkę z ręki i wróciłem do poprzedniej pozycji. Edward zdążył przekląć mnie w trzech językach, zanim paczka z wdziękiem upadła na ziemię.
- Kurde, co ci? – mruknął gniewnie. Gdy Jasper zaczął nerwowo chichotać, zrzucił mu ze stołu jego porcję pizzy. Blondyn syknął tylko, ale nic nie powiedział. Założył sobie buntowniczo ręce na piersi, wyczekując nadejścia swojej dziewczyny.
- Największy Kac Stulecia, chłopie.
- Nie mów, że dopadł cię NKS! – Edward chwycił się za głowę z udawanym przerażeniem. – Apokalipsa, prawdziwa apokalipsa.
- Nie ekscytuj się tak, bo ci gacie spadną – odparłem, kładąc się na stole. Szturchnął mnie w żebra, by po chwili wybuchnąć gromkim śmiechem. – Zamilcz, Cullen, bo nie ręczę za siebie.
- Em, misiaczku! – usłyszałem przesłodzony głos mojej własnej, prywatnej dziewczyny. W chwilach takich jak ta miałem ochotę rzucić ją Newtonowi na pożarcie. Przybiegła do mnie w podskokach, po czym rzuciła czymś ciężkim na stół. Jęknąłem głośno i podniosłem głowę, by zobaczyć, co zakłóciło mój bolesny spokój.
- Co to ma być? – wycedziłem, próbując złagodzić zawrót głowy. Moim oczom ukazał się ogromny karton, wypchany badziewnymi, przeraźliwie kolorowymi akcesoriami dekoracyjnymi. Skrzywiłem się, bo wiedziałem już, co nas czeka. Sądząc po minach moich towarzyszy, oni również zdawali sobie sprawę ze swoich przyszłych zadań.
- Och, Em, pomyślałam sobie, że skoro masz teraz tyle wolnego czasu, mógłbyś nam pomóc… - Zaświergotała radośnie, po czym zarzuciła mi ręce na szyję. Odepchnąłem ją od siebie na tyle lekko, by nie wysnuła niepotrzebnych wniosków. Dobrze wiedziałem, jak gwałtownie reagują dziewczyny takie jak Bella, a z pewnością nie potrzebowałem kolejnych wstrząsów mózgu. Przegryzła wargę, jakby zastanawiała się, czy powinna się obrazić. W końcu machnęła tylko ręką i uśmiechnęła się szeroko. – No to jak, misiu? Pomożesz nam?
- Sorry, mała. Znajdzie sobie innych jeleni, ja nie przyłożę do tego ręki – podniosłem się z krzesła. Spojrzała na mnie gniewnie i tupnęła nogą. No pięknie. Chyba tylko ona korzystała z takich argumentów, gdy na czymś jej zależało. Edward wybuchnął śmiechem, a Jasper zaczął rozpakowywać zawartość pudła. Gdy natrafił w końcu na korony króla i królowej balu, wydał z siebie triumfalny okrzyk. Założył rozdygotanemu Edwardowi koronę królowej, otoczoną zgrabnym, różowym puchem i zaczął uderzać pięścią w stół, nie mogąc powstrzymać śmiechu. Przez cały ten czas Bella wpatrywała się we mnie ze złością, nie zwracając uwagi na nasze małe przedszkole.
- Em…
- Nie zaczynaj, dobra? – podniosłem ręce do góry. Spojrzała na mnie z ukosa. – Słuchaj, nie mieszaj mnie w takie sprawy, bo dobrze wiesz, jak to się kończy.
Westchnęła głośno i pokiwała głową. Ostatnie przyjęcie, jakie organizowałem, zakończyło się utworzeniem rzeźby z tortu, Jaspera, kilku rozchichotanych niewiast z pierwszej klasy i odłamków drewna niewiadomego pochodzenia. Alice nie odzywała się do Jazza przez dwa tygodnie, mimo że to wszystko było winą Edwarda. I moją. Okej, głównie moją.
- A teraz pozwól, że udam się do mojego łazienkowego imperium, a ty ucisz te małpy – wskazałem na Jaspera i Edwarda, okładających się plastikowymi patykami. Naburmuszyła się jeszcze bardziej. – Gdybyś potrzebowała pomocy w przenoszeniu czegoś ciężkiego, to jestem do dyspozycji, ale nie każ mi się babrać z tym gównem – jęknąłem. Zacisnęła dłonie w pięści i zwęziła gniewnie oczy.
- EMMETCIE McCARTY, TO NIE JEST ŻADNE GÓWNO! – wydarła się na całe gardło. Zasłoniłem sobie uszy, ale ten cholerny ból zdążył przeniknąć każdy fragment mojej obolałej głowy.
- Błagam, tylko nie wrzeszcz…
- Więc cofnij to, co powiedziałeś!
- To takie ważne?
- Tak, dla mnie tak.
- W takim razie przepraszam, to nie jest gówno – wzruszyłem ramionami. Natychmiast się rozpromieniła.
- Wybaczam ci, misiaczku! – próbowała rzucić się na mnie, ale uchyliłem się w bok, co spowodowało jej kolizję z krzesłem. Jęknęła głośno. – Em, zabiję cię kiedyś – warknęła, kiedy Ed i Jazz ponownie wybuchnęli śmiechem.
- Nie dziś, głowa mnie boli – mrugnąłem do niej, po czym ruszyłem powoli w stronę wyjścia. Pocieszałem się myślą, że każdy krok zbliża mnie do łazienki, ale zawroty głowy znów się nasiliły. Cholerny kac. Moja wina, moja bardzo wielka wina. Sam się o niego prosiłem.
- Kto zostawił tu kawałek pizzy?! – usłyszałem wściekły ryk Crowleya. Kątem oka dostrzegłem, jak Newton pomaga mu wstać. Kiedy perliste śmiechy ludzi zebranych w stołówce dotarły do moich uszu, przyspieszyłem kroku. Tego mi tylko brakowało.
Pchnąłem z całej siły drzwi i zdziwiłem się, że napotkały jakiś opór. Za drugim razem udało mi się je bez problemu otworzyć. Od razu domyśliłem się, skąd wzięły się trudności.
Klęczała na ziemi, zbierając swoje papiery. Kiedy stanąłem nad nią, spojrzała na mnie z wściekłością. Wpatrywaliśmy się w siebie dłuższą chwilę, każde z nas oczekiwało, że to drugie odezwie się pierwsze. Dziewczyna w końcu nie wytrzymała. Zacisnęła ręce na pliku kartek i wycedziła:
-No, na co czekasz?
- Co, proszę? – spojrzałem na nią zdezorientowany. Podrapałem się po głowie, próbując przypomnieć sobie, na co miałbym czekać.
- Nawrzeszcz na mnie. Tak jak wszyscy. Opieprz za to, że weszłam ci w drogę! – jej głos stawał się coraz wyższy. Pochyliła lekko głowę i otarła oczy wierzchem dłoni.
- Hej – pochyliłem się nad nią. – Tylko mi tu nie becz.
- Spadaj! – rzuciła mi kolejne gniewne spojrzenie. – Nie będziesz mi rozkazywać.
- Chciałem być po prostu miły – warknąłem, straciwszy cierpliwość.
Mrugnęła gwałtownie i zaczęła głęboko oddychać. Gdy się uspokoiła, spojrzała na mnie z ukosa.
- Ty… ty nie jesteś taki, jak inni – mruknęła do siebie.
- Jedyny w swoim rodzaju – uśmiechnąłem się szeroko, zapominając o zawrotach i bólu.
Prychnęła cicho, po czym znów zabrała się za porządkowanie papierów. Kucnąłem przy niej i pomogłem jej dokończyć zbieranie.
- Po co ci tego tyle?
- Nie twoja sprawa – odpowiedziała chłodno. W jej głosie wyczułem niepokój.
- Ale wiesz, że cię nie zjem? – zaśmiałem się.
- Zabawne, naprawdę.
- Może zaczniemy jeszcze raz, co? Emmett McCarty – wyciągnąłem do niej rękę, pomagając jej jednocześnie wstać.
- Emmett – powtórzyła bezmyślnie.
- A myślałem, że to męskie imię – przechyliłem lekko głowę i uśmiechnąłem się delikatnie. Nie wiedziałem jeszcze, na jakie żarty będę mógł sobie pozwolić w jej towarzystwie. – Ale to całkiem miło, że nazywamy się tak samo. Łatwiej zapamiętać.
- Och, przepraszam. Jestem Joanne. Joanne Seymour – potrząsnęła głową i zachichotała.
- Miło było cię poznać, Jo – skinąłem głową. Uśmiech zniknął z jej twarzy.
- Nikt nie mówi do mnie Jo – powiedziała nieobecnym głosem.
- Okej, więc Joanne, miło było cię poznać – wzruszyłem ramionami. Nie robiło mi to żadnej różnicy, jak będę się do niej zwracał.
- Taa – mruknęła tylko i wyminęła mnie niemrawo.
- Do zobaczenia! – krzyknąłem za nią. Wcale nie miałem na to ochoty, ale chciałem być grzeczny. Tak chyba zachowują się dobrze wychowane przyszłe gwiazdy rugby, prawda?
- Jasne. Taa. – Zniknęła za zakrętem, nie racząc mnie nawet spojrzeniem.
Tak właśnie poznałem Jo.



eee. tyle Wink
Ave wam, cierpliwe kobity!
P.S. Przeglądając BwC odkryłam, że w 7/8 składa się tylko z dialogów, więc postanowiłam się poprawić i dodać opisy. Nie mam bladego pojęcia, jak mi to wyszło xd


M.B.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez madam butterfly dnia Śro 18:50, 15 Kwi 2009, w całości zmieniany 6 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Wto 21:31, 07 Kwi 2009 Powrót do góry

No więc jako pierwsza skomentuję twoje nowe dziecko xD

Po pierwsze cieszy mnie, że wzięłaś się za dłuższe opisy, które notabene, wychodzą ci bardzo zgrabnie i upiększają twój tekst. Podoba mi się, w jaki sposób przedstawiasz Emmetta, który w książce opisany był bardzo powierzchownie. Jego styl życia jest taki bad xD Całonocne imprezy, kac no i nie mogło zabraknąć zwracania na trenera, co według mnie było genialne.

Szczególnie, w tym odcinku, ulubowałam sobie spotkanie Em z Jo. Jestem ciekawa, jak potoczysz ich historię, jak się w sobie zakochają. Poza tym podoba mi się twój styl pisania, co już zresztą wiesz.
Biję przed tobą pokłony słonko :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Noth.
Wilkołak



Dołączył: 09 Lut 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:01, 07 Kwi 2009 Powrót do góry

Podoba mi się Wink

Zgadzam się z Cornelie, opisy wychodzą ci bardzo zgrabnie i dodają uroku temu tekstowi.
Szczegółowy opis Emmetta- świetnie. Fajnie go przedstawiłaś i w ogóle Cool
Także jestem ciekawa jak pociągniesz dalszą znajomości Emmetta z Jo. Pierwsze spotkanie było dość ciekawe. Em nie jest taki jak inni. Hmm... czyżby tylko w nim kryło się choć odrobinę ludzkiego uczucia?
Jestem ciekawa co w takim razie stanie się z Bellą.

Świetne.
A o stylu już nie wspominam, bo pisałam to wielokrotnie w BwC- jest świetny.


Ave Vena!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mercy.
Wilkołak



Dołączył: 03 Sty 2009
Posty: 198
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 22:29, 07 Kwi 2009 Powrót do góry

Jedna prośba:
Cytat:
Kiedy Edward otwarł paczkę serowo-cebulowych chipsów, machając przy tym radośnie ręką, odruchy wymiotne powróciły.

Nie wiem, zapewne niepotrzebnie się czepiam, ale mogłabyś to zmienić na "otworzył"? Zdaje sobie sprawę, że forma "otwarł" jest jak najbardziej poprawna, jednak jakoś mi tu nie pasuje. Można powiedzieć, że raziło mnie w oczy tak jak powszechnie ostatnio używane słowo "chłopacy" xD Szczerze mówiąc nie mam pojęcia czemu, ot takie moje animozje.

A co do reszty:

Leże i nie wstanę.
O Matko Najświętsza, jak ja kocham Emmetta! (Ale Ciebię Edwardzie, skarbie i tak bardziej. Nie przejmuj się, jam wierna! Laughing Dobra, chyba znów mam głupawkę)
Jeśli mam być szczera, prawie w ogóle nie zwróciłam uwagi na opisy - ani tu, ani w BwC. Cała opowieść mnie tak pochłonęła, że nie byłam wstanie się na tym skupić. A to dziwne, bo w innych opowiadaniach zawsze się czepiam gdy ktoś nam ich poskąpi xD
Bardzo podobało mi się pierwsze spotkanie Emmcia & Jo, ładnie jest przedstawione i opisane. Aż widziałem je oczami wyobraźni, a "taa" mnie w swej prostocie i jednym powtórzeniu rozbroiło. Nie wiem czemu. Może dlatego, że ja też często mówię "taa". Z resztą nieważne.

Tak więc, na koniec życzę weny i biję pokłony Tobie i Cornelie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Kithira
Wilkołak



Dołączył: 20 Lut 2009
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 17 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Any Other World

PostWysłany: Wto 23:00, 07 Kwi 2009 Powrót do góry

Moja droga Mami B. leżę u Twych nóg. Ewentualnie, jeśli chcesz mogę Cie powachlować palmami ;D
Tym razem ja się chowam do jakiegoś schowka z miotłami :D hahaha
Emmett i ten jego zakręcony świat. Przedstawiłaś go tak, jak ja sobie go wyobrażałam ( oczywiście jako człowieka xD ). Uśmiech nie schodził z mojej twarzy przez cały rozdział. Oczywiście najbardziej przypadła mi do gustu wymiana zdań z Newtonem :
- Ej, Newton! – zawołałem za nim. Zatrzymał się, ale nie odwrócił.
- Czego?
- Gdybyś nie wiedział, gdzie szukać szmaty, zapytaj ludzi o Jessicę Stanley!

Leżałam na podłodze i chichotałam, co jest nie wskazane ze względu na mój gips! Do czego Ty mnie doprowadzasz ?!
A wyobrażenie Edwarda w różowej koronie? Bezcenne ;D
Kocham Cię za dialogi i za opisy i za humor, który tu wprowadzasz :)
Czekam na następny rozdział, i nie uciekaj przed wenem ! No, no... *grozi palcem*
Pozdrawiam^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin