FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Portret anioła [NZ] rozdział V - 27.02 ZAWIESZONE Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Martuch.
Wilkołak



Dołączył: 06 Wrz 2009
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Międzyzdroje , Berlin.

PostWysłany: Czw 17:38, 03 Gru 2009 Powrót do góry

O mój Boże, Cornelie.
Przez twoje ff nasuwa się tyle pytań, że głowa boli od natłoku myśli.
Kim jest Bella? Czy pójdzie na spotkanie? Jaki dziewczyuna ma związek z Elizabeth? Itd.
Masz wspaniały styl pisania. No i widzę chyba pierwsze ff bez błedów. Wink
Serdecznie gratuluję.
Akcja po za tym pięknie się rozwija.
Nie mam talentu do pisania długich, kreatywnych, wymyślnych i wspaniałych komentarzy, ale inne osoby z pewnością to zrobią.
Pozosaje mi w takim razie tylko życzyć ci weny i oddać ci hołd.
Pozdrawiam! a_Marta.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anex Swan
Wilkołak



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^

PostWysłany: Czw 18:32, 03 Gru 2009 Powrót do góry

Czytając ten rozdział gdy natrafiłam na kawałek:
Cytat:
To dzięki niej panował nad głodem i nie zabijał dla przyjemności ani strawy, dzięki niej trzymał się w ryzach. Pamiętał czasy tuż po przemianie, żądzę krwi, która ogarniała go za każdym razem, gdy poczuł w pobliżu człowieka. Tamte wydarzenia były dla niego wstydliwe i próbował do nich nie wracać. Wtedy wystarczyła chwila, by tracił panowanie i atakował jak niebezpieczny drapieżnik, przed którym nie ma ucieczki.
Ale ona, jako jedna z nielicznych, nie czuła strachu, wręcz przeciwnie, ze wszystkich sił próbowała się z nim zaprzyjaźnić. Jasper nie wiedział, co takiego sprawiło, że na zawsze postanowił zrezygnować z ludzkiej krwi, jednak dzisiaj był pewien jednego – postąpił właściwie.

(długi wiem) Właśnie gdy natrafiłam na ten urywek od razu naszła mnie niechęć d dalszego czytania, ponieważ bardzo przypominało mi to o Belli, tak jak gdyby po prostu z kogoś ściągnąć. A ja nie lubię takich rzeczy, zaraz myślałam, że zrobisz coś właśnie w tym stylu: nudnej telenoweli tak jak "Moda na sukces", ( Jeśli to komuś się podoba to powiem tylko, że to, że mi to nie odpowiada to nie znaczy, że jest to złe. Dobiła mnie w nim monotonia i... ilość odcinków ) przewidywalny taki mógł być twój ff. No, ale nic czytam dalej. I czytając dalej dowiedziałam się, że mimo jeśli ten twór byłby właśnie oparty na czymś takim czytałabym to z takim samym uśmiechem na ustach ( może nawet ze łzą w oku, zobaczy się Wink ). A dlatego, że ładnie piszesz, dlatego że wciągasz tak jakbyś rzuciła na to opowiadanie czar i dlatego, że... Kochany Jasperze... nie skończę. Właściwie jak mówiłam już we wcześniejszym komentarzu bardzo podoba mi się postać Alice, tak bardzo, że mogłaby być moją przyjaciółką, taki wzór do naśladowania Kwadratowy O_O Wytrzeszcz miałam jak tylko zobaczyłam list Jaspera, spotkanie... hmm będzie ciekawie. Spodobał mi się też Jacob, bardzo ładnie wykreowałaś jego postać. Tylko coś mi tu nie gra, a raczej zdziwiło ( i tak uśmiech mam to nie było dziwne, ale poukładane... ) Jasper ma Alice, a Bella ma Jacoba. Pojawi się też reszta Cullennów? No dobrze nie będę przedłużać komentarza, pozostaje mi tylko życzyć weny, czasu i nastroju oraz czekać na kolejny rozdział. A ja mam na niego chrapkę, dużą Wink

Pozdrawiam Anex Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
kirke
Dobry wampir



Dołączył: 18 Lip 2009
Posty: 1848
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 169 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z obsydianowych tęczówek najmroczniejszego z Czarnych Magów

PostWysłany: Czw 20:15, 03 Gru 2009 Powrót do góry

hehe... to ja zacznę od tego, że czytałam to już dziś raz... ale wróciłam, żeby przeczytać drugi... nie chciało mi się komentować Smile zrobię to teraz...

Cornelie... możesz mnie z powodzeniem nazywać twoją fanką... i to nie tylko prozy, sądząc po tym co dziś przeczytałam w przerwie na rozluźnienie Smile
masz niesamowity talent i wyczucie... chociaż tworzysz właśnie parę niekanoniczną, co zazwyczaj ludziom zgrzyta muszę się przyznać, że teraz zastanawiam się dlaczego Meyer nie zrobiła tak jak ty Smile

ja pytań zbyt wielu nie mam... zostawiłaś wiele do przemyślenia i domyślenia czytelnikom... i po prostu wiem... znam przeszłość (przynajmniej tyle ile zdradziłaś) za to bardzo mnie interesuje przyszłość (czego niestety nie zdradziłaś, ale i tak się dowiem Twisted Evil )

jestem na etapie czytania kryminałów Christie... więc uwaga !

bardzo podoba mi się zabieg, który ty chyba stosujesz najczęściej (z wszystkich znanych mi do tej pory autorów - a znam ich wieluuuu - no co? muszę się pochwalić Smile ), a mianowicie prowadzenie czytelnika za rączkę... powoli i bezpieczną ścieżką (chociaż z tymi ścieżkami u ciebie różnie bywa - jak sobie przypomnę WYBIERAM PIEKŁO, to mam ciarki... dreszcze podniecenia...)

czytelnik czuje się dopieszczony... czuje, że o niego dbają - ja tak czuję i jest mi z tym dobrze...

no dobra... kończąc...
zmiany czasów, takie łatki w pamięci Jaspera bardzo mi się podobają... chcę wiedzieć bardzo już teraz jak połączysz tych dwoje, ale jednocześnie wolę poczekać... czytać jeszcze więcej... to jak chcieć zjeść jabłko i dalej je mieć... to trudne... i bolesne, a wybór w tym przypadku jest niezwykle prosty... bo ja cię znam i wiem, że ty i tak mi nie powiesz co się stanie... pozwolisz mi się domyślać, po czym zniszczysz mój plan dwoma zdaniami... Smile

pozdrawia
kirke
twoja fanka Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Maya
Wilkołak



Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: krzesła. Obrotowego krzesła. o!

PostWysłany: Czw 22:15, 03 Gru 2009 Powrót do góry

Witam :)
A ja stawiam że Bella to poprostu trochę jak by Elizabeth w nowym wcieleniu xD
Ale pewnie to i tak nie to, bo ty wymyślisz coś takiego że mnie wciśnie centralnie w fotel no, ale ja tak lubie więc nie mam nic przeciwko :)
A więc, powiem szczerze że trochę jakoś dziwnie mi że w ogóle nic pomiędzy Jasperam a Alice, poprostu no ehh, no zawsze było coś buzi, sium, srum, bum a ti tak kurczę taka prawdziwa przyjaciółka, jakoś tak trochę dziwnie mi sie przestawić, no ale koniec, mam przesyt B&E (no dobra, może nie ale wiesz xD) teraz nadszedl czas B&J Twisted Evil
A więc, tyle pytań, tak mało odpowiedzi. Moja wyobrażnia w parze z mózgiem (czy jakoś tak) i moim tokiem myślenia już nie nadąża a więc zdaję sie na ciebie :)
Rozdział cud, miód i orzeszki :)
Pozdrawiam serdecznie Ave vena
P.S co do muzyczki, masz gusta i trafiasz w mojego gusta xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maya dnia Czw 22:17, 03 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
LewMasochista
Wilkołak



Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 9:47, 04 Gru 2009 Powrót do góry

Och...kolejny rozdział:)
Mówiłam, ze jasper będzie miał noc z głowy:p No i kurde...on jest taki opiekuńczy, uroczy jednym słowem. Zawsze miałam takie wrażenie:)

Kurcze, może Bella jest po prostu tylko podobna??? Albo to jakas mroczna tajemnica????? :DKurde mam jakies takie psychiczne zapędy:p

Weny!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Aliss.
Wilkołak



Dołączył: 30 Mar 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 15:53, 04 Gru 2009 Powrót do góry

Ja Cię nie chcę oskarżać, ale to do złudzenia przypomina The Vampire Diaries. Nawet imię się zgadza. Więc o co w tym chodzi?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Pią 16:06, 04 Gru 2009 Powrót do góry

Jakie imię, bo nie za bardzo rozumiem? Po drugie może historia troszkę przypomina Pamiętniki, bo tutaj też umieściłam motyw miłości sprzed lat, ale na bank nie będzie to to samo, co w Pamiętnikach.
Jeśli tak uważasz, nie musisz tego czytać. Puszka Pandory na początku również przypominała "Bodygarda" a teraz? Całkowicie się różni.
Tak więc tyle ode mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
love_jasper
Wilkołak



Dołączył: 21 Lut 2009
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:25, 04 Gru 2009 Powrót do góry

Pierwsze co mogę z siebie wydobyć po przeczytaniu: łaaał!
...
...
...

To jest super. Tyle. Historia z przed lat jest jak na razie najmocniejszą stroną tego opowiadania. Zakochałam się w tym i to właśnie ona ciekawi mnie najbardziej. Cała retrospekcja ma taki... romantyczny klimat. Ta sielanka i błogość otaczająca kochanków jest... nie-sa-mo-wi-ta!!! Bosko!

Dalej w moim "rankingu" są Bella i Jacob. On - wesoły, nareszcie nienachalny, myślący o innych chłopak z sąsiedztwa. Bella... OK. Zapatrzona w swoje guru/pisarza, równie realistyczna co Jacob. Wszystko pozytywnie.

Co tu długo biadolić - wszystko jest świetnie, podoba mi się twój delikatny styl. Nie ma tzw. zgrzytów, które (jak dla mnie) potrafią zabić opowiadanie.

BARDZO mi się podoba. Czekam na kolejne czapiki, na pewno niecierpliwie;)
Pozdrawiam i popędzam *popędza* do dodania kolejnej części!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez love_jasper dnia Pią 20:26, 04 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
keya_black
Nowonarodzony



Dołączył: 13 Lut 2009
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sob 0:14, 05 Gru 2009 Powrót do góry

Matko! To opowiadanie jest przepiękne. Emocje Jaspera, sposób w jaki je przedstawiłaś powalił mnie na kolana. Odniosłam jednak wrażenie, że na Belli skupiłaś się trochę mniej...:) Gdybyś mogła ją jakoś dogłębniej przestawić. Wiadomo, że każda Bella jest inna ale nie każdą chcę lepiej poznać:) Rzeczywiście twoje opowiadanie przypomina trochę SERIAL The Vampire Diaries ale po prostu wiem, że zrobisz z tego coś innego i mam nadzieję, że lepszego. Bardzo się cieszę, że wstawiłaś postać Jacoba którą ubóstwiam. I bardzo się cieszę, że wzięłaś się za pisanie tak pięknego ff-a o Jasperze i Belli. Jasper jest mroczną i nie opisaną zbyt dokładnie postacią pani Meyer toteż postacią plastyczną. Stwórz coś wspaniałego!
Mam nadzieję, że nie każesz nam czekać zbyt długo na następny rozdział gdyż jestem bardzo ciekawa dalszych losów Swan i Whitlocka :D

Pozdrawiam, keya_black


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Sob 23:10, 05 Gru 2009 Powrót do góry

Dziękuję wam moje drogie Wink)
Ta historia na pewno nie raz was zaskoczy, jednak mam nadzieję, że i tak się spodoba i będziecie ze mną do końca.
Następny rozdział przewiduję na weekend, więc poczekajcie jeszcze troszkę Wink)

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dotviline
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pon 23:16, 07 Gru 2009 Powrót do góry

Cornelie, jakże miło przeczytać Twój tekst!
A na dodatek utrzymany w konwencji Jazz-Bells... Miodzio.
Na długaśne komentarze nie mam ostatnio weny, więc musisz mi wybaczyć niezwykle krótką wypowiedź...
Pomysł zabójczy. Jasper jako pisarz, nieszczęśliwa miłość i w ogóle. Całkowicie rozbroił mnie już sam prolog.
Podoba mi się brak związku Ally i Jazza. Odkąd zaczęłam czytać pairingi Bella - Jasper, Alice zgrzyta mi w związku z Hale'm.
No i rólka Jake'a całkowicie bezcenna. Podobają mi się jego rozmowy z Bellą. Są zabawne i pocieszne :)
Postać Isabelli również udało Ci się skonstruować w niesamowity sposób! Jest porażająco interesująca. Choć po części można uznać ją za taką zmierzchową...
Jak już powiedziałam, Twój pomysł bardzo mi się spodobał. Cornelie, jak najbardziej możesz liczyć na moją obecność. Oczywiście zamierzam też wypowiadać się na temat Twojego opowiadania, a co! ;P

Weny!

Saludos,
dot.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
bluelulu
Dobry wampir



Dołączył: 09 Cze 2009
Posty: 974
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 85 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Hueco Mundo

PostWysłany: Wto 22:32, 08 Gru 2009 Powrót do góry

Zacznę nieskładnie i nieforemnie od stwierdzenia "o Boże, ale to ma klimat".
Po 'Wybieram Piekło' wchodzę w Twoje opowiadanie "na ślepo" , właściwie nawet wiem co znajdę : tekst przepięknie napisany , niejednoznaczny , z tajemniczym wątkami , pełen gracji i lekkości.


Postacie:
- Bella jako 'Elizabeth ukochana' z przeszłości ( tak jak inni zauważyli , mam tu skojrzenia co do wątku w książce Pamiętniki Wampirów - główna bohaterka Elena jako ukochana Catherine z przeszłości , albo ukochana Draculi ponowny motyw pojawia się w filmie z 1992 roku 'Dracula' ) Ma coś z kanonicznej Belli i nie ma , nie wydaje mi się aby Bella prosto z książki Meyerowej zdobyła się na pisanie listu i... wkładanie tam swojego zdjęcia.
- Alice jako przyjaciółka , jednocześnie wróżka , nie jest nikim więcej. Wątek miłosny Jaspera i chochlika aż ciśnie się na usta, bo Meyerowa tak opisała swe postaci , że nawet niespokrewnieni Rosale i Jazz brzmią kazirodczo , a Jazz i Bella jakoś "dziwnie", nie wiem czy nie Edward i Jazz nie brzmi lepiej ;p ale koniec żartów. Bardzo podoba mi się taka odmiana, parowanie Jaspera i Belli jest nieco inne , nieprzyzwyczajone oko czytelnika zostaje 'zaskoczone' .
- Jasper, troszkę jak wieczny romantyk , nie wiem ale kojarzy mi się z Szekspirowskimi tragediami, bynajmniej postać ciekawa . Nie mogę się doczekać dalszego rozwoju wydarzeń.

Motyw wędrówki duszy - reinkarnacja? Bella - Elizabeth , skąd to podobieństwo? Jakieś dalekie spokrewnienie , Elizabeht z rodowodem Swanów? Bardzo bardzo ciekawe!


Cytat:
Błysk radości w jej oczach topił mu serce i dobrze wiedział, że nigdy niczego jej nie odmówi.
- Jacob się w niej podkochuje? O nie ;p Mam nadzieje, że dostanie kosza - a co mi tam! ;p


Cytat:
- Ty jesteś moim dniem, a ja twoją nocą.

Postać bogini Meridy i piękną historię o dniu i nocy sama wymyśliłaś , czy to jakaś stara historai , mit ? Przepięknie. Nawet jeśli nie , sprytnie wplecione , idealnie. Po prostu poezja.


i jak zwykle...czekam na więcej.
Pozdrawiam, Uskrzyyydlona.

ps. ciekawe czy pojawi się Eduardo C.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
thingrodiel
Dobry wampir



Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 1088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 148 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: spod łóżka

PostWysłany: Śro 22:29, 09 Gru 2009 Powrót do góry

Jestem zmęczona, wku... zdenerwowana znaczy się, bo mnie taki jeden stary *cenzura* klient wk... wpienił, że tak użyję eufemizmu. I tylko na to należy zwalić winę, że początek mi się źle czytało.
Bo naprawdę czytało mi się źle. Wspomnienia Jaspera są tak wyidealizowane i nierealne, że mnie męczyły. Potem znów się przewinęły i znów miałam wrażenie, że czytam opowieść o pięknych ludziach i ich pięknej historii. A ja lubię zgrzyty, bruzdy, niedoskonałości. Sprawiają, że pazury tekstu mogą wczepić się w chropowatą ścianę realizmu i dzięki czemu wszystko się robi ciut bardziej prawdopodobne.
Natomiast znacznie lepiej wypada część współczesna. Choć też niby za idealna, ale przynajmniej bohaterowie się jeszcze nie widzieli. Nie, wróć, widzieli. On ją na zdjęciu, ona jego pewnie też na jakimś, może w gazecie lub telewizji przy okazji promocji książki. Niemniej nie widzieli się na żywo, twarzą w twarz. Ciekawa jestem, jak będzie zachowywał się Jasper. I jaką decyzję tym razem podejmie.
Zaniepokoiła mnie obecność Jacoba. Korniszonku, proszę, powiedz, że nie będzie historii o nieszczęśliwie zakochanym w Belli Jacobie, ponieważ Bella wybierze wampira. *oczka zbitego cocker spaniela* Pomijając, że nie lubię unieszczęśliwiania Indianina - mam nadzieję, że nie będzie powtórki z historii Meyer, tylko jedno imię zostanie zmienione.
Weny, Korniszon! Pamiętaj - ja mam zły humor, wszystko mnie wkurza (trzymajcie mnie, bym tego wstrętnego dziada następnym razem nie rozwaliła za zakrętem!), dlatego marudzę i się czepiam.
Buziaczki!
jędza thin


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Suhak
Zasłużony



Dołączył: 23 Lut 2009
Posty: 951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 136 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: lubelskie

PostWysłany: Nie 14:24, 20 Gru 2009 Powrót do góry

Trochę się wkradło błędów.

*Temperatura ciała nie miała znaczenia, gdy w grę wchodziły sprawy bardziej przyziemne.
A na moje oko, to właśnie temperatura ciała przy miłości jest sprawą bardziej przyziemną.

*Przez lata obawiał się, że wieczność w końcu go złamie i sprawi, że odkryte dzięki niej człowieczeństwo upadnie, zostawiając go z niczym. Do niczego takiego jednak nie doszło, a on nadal trwał, w tym samym niezmienionym ciele i z tą samą duszą, która z dnia na dzień bardziej gorzkniała.
Powtórzenie. Proponuję zamienić drugie niczego na Jednak do tego nie doszło(...).

*Nie mógł zabić w sobie wspomnień, które nawiedzały go dniami i nocami, a tym bardziej nie mógł zabić miłości, która mimo upływu lat, nie zmalała ani trochę, skazując go na wieczne męki życia bez ukochanej.
A ten przecinek to tu co? W która mimo upływu lat nie widzę orzeczenia. A wtrąceniem też nie jest, bardziej rozwiniętym okolicznikiem.

*To dzięki niej panował nad głodem i nie zabijał dla przyjemności ani strawy, dzięki niej trzymał się w ryzach.

Okej, to już moja luźna sugestia, ale mi zazgrzytało. Trzymać w ryzach to można pożądanie, głód albo podwładnych, ale samego siebie to chyba nie bardzo. Ale na upartego... Jak mówię, to moja luźna sugestia.

*On opowiadał o swoim życiu, a ona słuchała jak zauroczona każdej historii, wypływającej z jego ust.
Nie słuchać (kogo? czego?) historii, ale Słuchać (kogo? co?) historię. Tak samo jak nie robić ciastek, ale robić ciastka. Nie lubić matematyki, ale lubić matematykę.

*Dzięki rozległym znajomościom, co tydzień przychodziła do niego dostawa.
I znów - po co ten przecinek? Kiedy uprościmy zdanie, otrzymamy: Dzięki znajomościom przychodziła dostawa. Dostawa przychodziła dzięki znajomościom. Itd., itd. Nie widzę potrzeby przecinka.

*Był to piąty tom, jaki przeczytała i już teraz mogła stwierdzić, że zdecydowanie najlepszy.
Po pierwsze - jaki odnosi się do koloru, faktury, określenia, a do liczebników - który. A po drugie - jaki przeczytała jest wtrąceniem i po przeczytała (mimo i) powinien pojawić się przecinek.

*Było to zbyt przesycone emocjami, zbyt uczuciowe i życiowe, w jakimś sensie, by można przejść obok tego do porządku dziennego.
To w jakimś sensie kompletnie burzy szyk zdania. Musiałam trzy razy je przeczytać, by domyśleć się, po co jest tam to wtrącenie. Proponuję w jakimś sensie wrzucić przed życiowe.

*Uznała, że będzie idealny jako przesłanie, iż wszystko, co napisała i to, co trzymała w sobie, jest prawdą.
nie zawsze można wstawić za że. Mimo że mają zbliżone znaczenia, to jednak trochę się różnią (nie potrafię na chwilę obecną powiedzieć, czym). Dwa razy czytałam zdanie, by zrozumieć, o co chodzi. Albo pierwsze , a drugie że, albo nie bawimy się i wybieramy powtórzone że, bo tak zdanie jest niezrozumiałe.

*Odznaczał się też tym, że był Indianinem, co jednak Belli ani trochę nie przeszkadzało.
Tak to brzmi, jakby to, że był Indianinem albo powinno jej przeszkadzać, albo przeszkadzało wszystkim innym. Trochę rasistowsko zabrzmiało jak na moje oko...

*Znali się od zawsze i mimo, że czasami potrafił wkurzyć ją do tego stopnia, że z miłą chęcią rozbiłaby jego głowę o ścianę, to nie wyobrażała sobie lepszego przyjaciela.
W takich wyrażeniach jak podczas gdy; mimo że; wtedy gdy; jako iż; który jednak itd. nie stawiamy przecinka, więc ten tutaj jest zbędny.

*Mimo, że nigdy nie poznała Elizabeth, wiedziała ile dla niego znaczyła i samo to wystarczyło, by jej współczuć.
J.w.

No, to tyle, jeśli chodzi o byczki i byczaki.

_____________________________________

Aj, Ogórasie, Ogórasie, muszę przyznać, że bardzo podobał mi się ten rozdział. Wprowadziłaś Jacoba i nawet nie zrobiłaś z niego kretyna/chama/debila (po filmie NM coraz więcej osób odstępuje od poniżania go w swoich Fan Fickach. Ciekawe...). Dzięki Ci za to. Nawet nie masz pojęcia, jak ciężko jest mi czytać teksty, w których krzywdzi się mojego kochanego Jake'usia ^^ Mimo że przeczuwam, że ewidentnie czuje mięte do Belci, a Ty oczywiście złamiesz mu serducho, bo Bella wybierze Jaspera, to i tak jakoś to przeżyję (tylko błagam, nie zakochuj go w Reni, bo sobie w mój suszasty łepek strzelę). Wydaje się być ciepłym, miętkim przyjacielem, to dobrze. Suszak się cieszy i masz plusy i Suszaka.
Niewiele też mam okazji do czytania o Jasperku, który i tak, i tak mi zwisa i powiewa, nie rozumiem, co wszyscy w nim widzą Rolling Eyes Ale ten Twój jest jakiś taki miły, chociaż nieco zgorzkniały... Nie, nie, on nie jest zgorzkniały, mimo wszystkiego, co piszesz - nie jest zgorzkniały. Po prostu obezwładnia go beznadzieja, smutek, żal o niesprawiedliwość tego świata, ale zgorzkniały bynajmniej nie jest. Zastanawia mnie, jak to będzie, kiedy spotka i - zapewne - zakocha się w Belli. Ciekawie by było, gdyby przez własną pomyłkę mówił do niej Lizzy albo coś w tym stylu Laughing
Twoja Bella, jak każda Bella, jest nieco przezroczysta i jakby trochę bez osobowości, ale nie martw się. Jeszcze chyba nikomu nie udało się zrobić z niej coś normalnego. Rolling Eyes To chyba jakaś klątwa imienia czy coś...

No dobrze, koniec smęcenia, na koniec powiem tylko, że mi się podobało i ciekawi mnie, jak wszystko rozwiniesz.

Buziaki i uściski, jak zawsze suszaste.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Donna
Dobry wampir



Dołączył: 02 Mar 2009
Posty: 664
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 77 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: from Six Feet Under

PostWysłany: Wto 14:08, 22 Gru 2009 Powrót do góry

Ponieważ raz na jakiś czas bierze mnie - regularnie - na pisanie długich (niekoniecznie konstruktywnych) komentarzy, to za pisania czas się zabrać.
Rozdział 1.
Pierwszą rzeczą jaką zauważyłam to fakt, że ludzie z forum chwalą sobie twoją twórczość. Nigdy nic twojego nie przeczytałam, a nie chciało btać mi się za długie ff chwilowo. Wtedy zobaczyłam "Portret anioła [NZ] rozdział ll Natychmiast weszłam z wypiekami na twarzy - muszę przyznać, że byłam więej niż ciekawa, ile prawdy jest w tych wszystkich komentarzach o tym, jaka twoja twórczość jest wspaniała.
Nie zawiodłam się na pewno. Po pierwsze zauważyłam, że masz naprawdę bardzo ładne, wspaniałe słownictwo. Manewrujesz słowami w sposób mnie osobiście zachwycający, wymyślasz genialne porównania, wręcz literackie. Mnie osobiście zachwyciły, ich przekaz, słowa użyte i sam pomysł na nie. Moja perełka?
*Od kiedy pamiętał, była jasnym promykiem wśród morza cieni.
Ogólnie rzecz biorąc naprawdę robisz ładne opisy, jak aureola włosów, których autorzy po prostu nie używają. Twoje bogate słownictwo pozwala ci też uniknąć wszelakich powtórzeń. Wiem, rozwodzić się tak nad kilkoma słowami, ale jednak. Naprawdę podobało to mi się i od razu widać, że to nie jest twoja pierwsza praca, jak i fakt, że masz talent.
Dzięki temu bogatemu słownictwo czytało się dobrze, tekst przelewał się płynnie przed oczami jak woda między palcami. Rozumiałam każde słowo i zdanie, nic mi nie uciekało. Nie zauważyłam też błędów, a tekst naprawdę mnie zachwycił. Opisy, porównania itd...
Fabuła... jakby kanon, bo wampir. Na początku myślałam, że Alice nie jest wampirem - ot, jakoś takie wrażenie odniosłam, błędne. Niedawno zniechęciłam si, bezpodstawnie, do kanonów i wampirów w opowiadaniach, wątek ten mi się trochę pzejadł, ale muszę przyznać, brak szczęśliwej sfory Edwarda i przyjaciół zniwelował to uczucie. Z chęcią czytam to opowiadanie, nie przeszkadza mi już wampir i nie czuję żadnej niechęci.
Sam pomysł jest bardzo dobry. No dobra, bardzo, bardzo oryginalny. Pisarz, wampir, bla bla, nie jest oryginalne, ale pisarz, wampir, złamane serce, Elizabeth kontra Bella, jest oryginalne w każdym calu.
Jestem niesamowicie ciekawa, jak potoczy się cała sytuacja. Domyślam się, że Bella zakocha się w Jasperze, on zaś będzie żył miłością do Eliz., ale potem uświadomi sobie, że kocha Bellę? Cóż, brzmi banalnie, ale skoro tak smutnie [nie wiemy jak] zakończyło się to wcześniej, taki happy end byłby na miejscu.
Wymagam oczywiście od ciebie opisu, co się dokładnie z Elizab. stało. Jeśli przekonasz mnie, że zakończyło się jakoś naprawdę niefortunnie, smutnie, to happy end będzie na miejscu. Ale wolałabym też, żebyś mnie zaskoczyła. Tak czy siak, wyjdziesz na dobre tudzież wspaniałe. Wyniosłaś się na taką pozycję przy tym starcie, że co byś nie nabazgrała, to wyjdzie dobrze.
Dialogi mi się podobają. Nie tak, jak opisy, które są kosmiczne i wspaniałe i epickie, ale dialogi są realistycznie. Po prostu realistyczne. Pomagają mojej wyobraźni się zmobilizować i wyobrażać.
Ja zauważyłam, że jeśli ktoś pisze trzecią osobą, skupia się na otoczeniu, tudzież CZASEM na emocjach bohaterów, ale w osobie pierwszej już jest inaczej - możemy rozwodzić się nad emocjami, ale nikt nie opisuje otoczenia. To znaczy - pokój taki a nie inny i bla, bla, bla. A ty? Oczywiście, rozwodzisz się i nad opisem pomieszczeń. Jest to tak rzadkie na forum... A naprawdę, są to rzeczy bardzo istotne, bo poruszają wyobraźnię i fantazję.
Prologu trochę nie zrozumiałam, bo był napisany metaforycznie, tudzież niedosłownie. Nie wiem, o jakie potępienie chodzi, ale jak wyżej... oczekuję, że nam to wytłumaczysz.
Sytuacja Jaspera... cóż, żyć powoli z dnia na dzień. Robi mi się przykro. Widać, że to co stało się w przeszłości go dobija i tak mu się niezbyt wiedzie, jeśli chodzi o ekscytację w życiu. No cóż... takie przykre realia. Alice ostoją dla niego, ale tak czy siak, chyba nie do końca potrafi go rozweselić jakoś tak w głębi.
Cieszę się, że się spotkają. To oczywiście wprowadzi do ff'a wiele akcji, wiadomo. Jestem też śmiertelnie ciekawa, co tu robi Jacob. Jest tylko przyjacielem Belli, czy może wystąpi w roli tego drugiego, gdzie Jasper będzie idiotycznie/tudzież nieidiotycznie zazdrosny?
No nie wiem, możesz strzelać na wielu frontach w tym przypadku i nie wiem, gdzie zawędruje twoja wyobraźnia i pomysł. Jedno mogę już wywniosować - opowiadanie mnie zachwyciło.
Beta także spisuje się najlepiej, ale po Rathole nie mogłam się spodziewać nic więcej.
Komentarz może nie jest konstruktywny, bo tylko słodzę i nie wytykam żadnych błędów, ale mam nadzieję, że chociaż jego długość zmotywuje cię do chociażby troszeczkę szybszego dodania rozdziału. Mam nadzieję, że pojawi się na dniach, tudzież godzinach [marzycielką jestem, marzycielką, ale taka cisza legła się od szóstego grudnia, że mi się smutno robi.]
No dobra, nie rozwodzę i nie słodzę, pozdrawiam.
Alicee

edit.
:rolleyes: zaciekawiła mnie pewna rzecz - zniknęły M&M'sy z forum, ale emotki też! :D


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Donna dnia Wto 14:14, 22 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Śro 23:03, 23 Gru 2009 Powrót do góry

No więc, moje drogie, mam dla was świąteczny prezencik xD
Oddaję w wasze dłonie kolejny rozdzialik :) W każdym razie mam nadzieję, że przypadnie do gustu. Chciałam ze wszystkich sił wrzucić go dzisiaj, dlatego też jeszcze jest niezbetowany, ale u bety leży sobie, więc jak tylko go dostanę - zamienię :) Po prostu nie ma jak się wyrobić - w końcu święta idą, prawda? :)
No dobra, już nie ględzę xD

W tle - bo tak mnie jakoś pasowało :)
[link widoczny dla zalogowanych]

Rozdział III

Nowy Jork 2009

Mieszkanie zostało starannie wysprzątane. Jasper stwierdził, że skoro i tak ma dużo wolnego czasu, może go spożytkować w sposób odmienny niż ślęczenie bez celu nad pustymi kartkami. Na początku zabrał się za gabinet, w którym walały się sterty papierów. Westchnął głośno, widząc bałagan przed oczami.
Zaczął zbierać rzeczy z podłogi i wrzucać je do kartonu, stojącego przy biurku. Tak samo poczynił z rozrzuconymi po każdym kącie kartkami. Zajęło mu to niecałe dwie minuty, nim pokój odzyskał swoją dawną świetność. Jako wampir poruszał się zdecydowanie szybciej od zwykłego człowieka, co pozwalało mu na robienie w oka mgnieniu rzeczy, które ludziom zajmują dużo więcej czasu.
Uporanie się z bałaganem miało mu pomóc przezwyciężyć chęć zajrzenia do skrzynki pocztowej, maila, czegokolwiek, co mogłoby mu pokazać, że Isabella otrzymała list i może nawet odpisała. Zajmował więc czas tym, co tylko mu wpadło do głowy. Po chwili stania w drzwiach gabinetu i przyglądaniu się porządkowi, stwierdził, że nie pozostaje mu nic innego jak włączenie laptopa i dokończenie ostatniego rozdziału nowej książki.
Nic tak nie rozświetlało mu dnia bądź ponurej nocy jak dodatkowa dawka wyobraźni, którą musiał uruchomić na potrzeby pracy. Choć nie można tego było nazwać do końca pracą. Pisał dla innych, bo to kochał. Pisał, bo pozwalało mu to w minimalnym stopniu zrzucić bagaż doświadczeń, które nosił w sobie od niepamiętnych czasów. Pisał, by uporać się z samym sobą, spróbować dociec do tego, jaki błąd popełnił, że ją stracił. Gdzie powinien wrócić, by ją odzyskać. I choć były to pobożne życzenia, które nigdy się nie spełnią, wierzył w nie, wierzył i dlatego przetrwał.
Westchnął cicho, zagłębiając się w tworzeniu kolejnego wspomnienia. Kolejnego bólu, tak wielkiego, że nie był w stanie nad nim zapanować. Ostatni rozdział ostatniej książki był tym, co odwlekał najdłużej jak tylko mógł. Los jednak chciał, że dzisiaj, w świetle nocy, jaśniejszej niż poprzednie, musi to zrobić. Musi skończyć to, co zaczął dawno temu. Musiał, by poczuć się wolnym.
Jego palce machinalnie uderzały o klawiaturę, coraz szybciej zapisując pustą stronę. Czy anioł, który żył, po śmierci nadal nim zostaje?
Chciał tylko wiedzieć, że gdziekolwiek jest, cokolwiek robi, jest szczęśliwa. Wystarczyłby mały znak, podmuch wiatru, coś, co dałoby mu nową nadzieję.
Po chwili wpadł w amok pisania. Wyrzucał z siebie słowa pełne cierpienia i goryczy, wylewał miłość i żal, chłonął ból. Nie mógł się opamiętać, powracając myślami do wspomnień, które odcisnęły piętno na jego duszy. Duszy, która była martwa, jednak gotowa do ponownego odżycia. Gotowa do kochania – ale miłość, która tak bardzo go zmieniła, odeszła, zostawiając po sobie jedynie ulotne cienie złudzeń o szczęściu i życiu pełnym ciepła.
Wampir na zawsze pozostaje bestią bez sumienia – tego nauczył się przez sto lat bez Elizabeth. Bez jej pogodnego uśmiechu, który rozświetlał każdy mrok, nawet mrok jego istnienia. Bez jej czułych dłoni, które zawsze odnajdywały drogę do jego serca. Bez niej. Bez osobistego światła.
Nawet nie zauważył, kiedy jego policzki stały się mokre od krwi. Płakał. I choć pisał o czymś, co zmieniło go na zawsze, płakał, bo odnalazł w tym istnienie. Odnalazł własną drogę.
Przejechał wzrokiem po zapisanych stronicach i uśmiechnął się sam do siebie.
Poczuł jak w jego serce wkrada się nowy promyk nadziei. Dopiero teraz, po tylu latach zrozumiał, co będzie w stanie przywrócić go do świata. Na nowo.
Z tym postanowieniem wiedział, że już nic złego nie jest w stanie go dosięgnąć.


***

- Em, jak dobrze, że dzwonisz – powiedział, po czym rozsiadł się na kanapie. Spoglądał na wysprzątany gabinet i uśmiechał się do siebie.
- Bracie, kupę lat minęło. Co porabiasz? Dalej piszesz? – głos po drugiej stronie słuchawki był wyraźny i mocny.
- Taaa. Ale nie mówmy o tym – oświadczył zdecydowanie. – Jak Rose? Dalej szalejecie i rozwalacie domy?
Usłyszał, jak Emmett wybucha gromkim śmiechem.
- Gdyby cię usłyszała, już byś nie żył.
- W to nie wątpię.
- Jazz, rozmawiałem z Alice.
Nastąpiła cisza, którą żaden z nich nie chciał przerwać. Nie chciał, albo nie potrafił dobrać odpowiednie słowa.
- Jeśli chcesz, mogę do ciebie przyjechać.
- Nie, Em, nie trzeba. Jeśli tylko po to dzwonisz, to przepraszam, ale mam dużo pracy – odparł, po czym chciał odłożyć słuchawkę, jednak jakiś wewnętrzny głos kazał mu poczekać.
- Choć nie wiem, co czujesz, pamiętaj, że możesz na mnie liczyć.
Liczyć. Nie chciał tego. Potrafił o siebie zadbać, potrafił przeżyć. Tylko z jednej rzeczy nie mógł sprostać, nie mógł jej wymazać, sprawić, żeby go nie nękała. Wspomnienia. One zawsze znajdą do ciebie drogę.
Skulił się na kanapie, podkulając nogi i zamknął oczy. Śnił na jawie. I choć było to piękne i tak realistyczne, wiedział, że to fikcja. Fikcja, którą sam dla siebie stworzył.
Nie mógł jednak wypuścić jej z rąk, jeszcze nie teraz. Teraz potrzebował tego, potrzebował światła.


Anglia 1893


Spała, a włosy opadały na jej blade ramiona. Wyglądała prześlicznie w blasku księżyca, który przebijał przez małe okienka chatki. Jasper nie spał. Nie musiał. W tym czasie wolał wpatrywać się w nią, by zapamiętać każdą rysę twarzy, każde zaokrąglenie.
Już mógł z pamięci opowiadać o jej zielonych, kocich oczach, które rozbłyskiwały za każdym razem, gdy się uśmiechała, zaś w blasku słońca nabierały żółtej poświaty. Godzinami mógłby rozwodzić się nad jej długimi włosami, w których znalazło się kilka blond refleksów.
I choć znał ją na wylot, potrafiła go zaskoczyć. Teraz, po nocy pełnej miłosnych igraszek, ułożyła się wzdłuż jego ciała, dając mu ciepło. Mimo że był chłodny jak marmur, nie odstraszało jej to. Wręcz przeciwnie.
- Przynajmniej jesteś inny niż reszta mężczyzn – stwierdziła kiedyś i podtrzymywała swoje zdanie.
- Ty za to jesteś inna niż reszta kobiet, ma belle – odparł.
Przypominał sobie każdą sekundę, każdą minutę i godzinę, którą spędził w jej towarzystwie, a których i tak było mu za mało.
- Obudź się, moja piękna, zaraz będzie świtać.
Pocałował ją w odkryte ramię, po czym zjechał ustami na plecy. Przeciągnęła się leniwie, nadal będąc w objęciach snu. Odwróciła się do niego twarzą i wtuliła w zagłębienie szyi.
- Jeszcze trochę. Ty nie musisz spać. To jest denerwujące – ofuknęła go, dając delikatną sójkę w bok. – Gdybym była taka jak ty, też bym nie potrzebowała.
Znieruchomiał, po czym odsunął się od niej na wyciągnięcie dłoni.
- Dobrze znasz moje zdanie na ten temat.
- Znam. Ale go nie rozumiem. Wtedy moglibyśmy być wiecznie razem, Jazz. Nie chcesz tego?
W jej oczach zaszkliły się łzy.
- Chcę – odparł wolno. – Ale nie zrobię tego. Nigdy, Liza. Nigdy.
Oparła się o wezgłowie łóżka, obserwując wschodzące słońce. Kochała go jak nic innego na ziemi. Kochała całym sercem i duszą. Sercem, które biło dla niego.


***

Forks 2009


- Jake! Mógłbyś się zachowywać? – powiedziała wściekle Bella, widząc, jak jej przyjaciel rozlewa wodę po podłodze. Tak bardzo chciał jej pomóc sprzątać, że zaproponował umycie naczyń. Mogła jednak wcześniej stwierdzić, że mężczyźni nie mają do tego smykałki, bo kuchnia prawie pływała.
- Boże, co ja takiego źle zrobiłem? – spytał i zrobił minę zbitego psiaka, gdy Bella stanęła tuż obok niego i warczała niczym rozjuszony wilk.
- Zobacz, co narobiłeś?! No zobacz. Gdyby Charlie tu był, powiesiłby nas oboje – westchnęła. – Lepiej sobie usiądź. Sama to dokończę.
Po chwili przystał na jej propozycję i z bezpiecznego miejsca obserwował, jak krząta się po kuchni, naprawiając wyrządzone przez niego szkody. W oka mgnieniu umyła podłogę, zalaną wcześniej przez wodę z naczyń i uprzątała stół, na którym walały się talerze i kubki. Wrzuciła je do zmywarki.
- Dobra, chyba wszystko zrobione – powiedziała, siadając naprzeciwko Jake. Złapała szklankę z herbatą i jednym haustem wypiła całą zawartość. – Chyba jestem zmęczona.
- Cóż, muszę powiedzieć, że porządki domowe to ciężka sprawa.
- Od dzisiaj nie chcę słyszeć o kurach domowych, jasne?
Kiwnął potakująco głową, po czym uśmiechnął się szeroko. Jego twarz od razu się rozjaśniła i nabrała cieplejszego wyrazu.
Bella zastanawiała się jak on wydoroślał przez ostatni rok. Pamiętała go, jako chuderlawego chłopaka, który uwielbiał płatać figle.
Teraz wyglądał na więcej lat niż miał w rzeczywistości. Nie dość, że urósł to nabrał też mięśni, przez co zdawał się jeszcze większy. Patrzyła na niego z podziwem, przyglądając się jego twarzy.
Wyprzystojniał, pomyślała po chwili, całkowicie zaskoczona swoim odkryciem. Zawsze widziała w nim przyjaciela z dzieciństwa, kogoś, kto zawsze stał obok, by pomóc.
Z rozmyślań wyrwał ją dzwonek u drzwi. Podbiegła, by zobaczyć, kto to. Przed wejściem stał pan Smith, listonosz i uśmiechał się ciepło.
- Witam panienkę. Dzisiaj list do ciebie – oświadczył, szperając w torbie w poszukiwaniu odpowiedniej koperty. Po chwili wygrzebał ją i wręczył Belli. – Podpisz tutaj – wskazał miejsce.
- Dziękuję.
Zamknęła drzwi i oparła się o nie, z bijącym sercem zastanawiając się, kto to. Pismo, którym zostało napisane jej imię i adres zamieszkania, zdawało się znajome, jednak nie mogła go skojarzyć.
Wyciągnęła list z koperty i o mało nie zemdlała.
- Aaaaa! – zaczęła krzyczeć jak opętana. Obracała się wokół własnej osi, śmiejąc się i podskakując.
- Co się stało? – dobiegło ją pytanie z kuchni.
Rzuciła się w tamtą stronę i zawisła Jacobowi na szyi.
- Jezu, odpisał. Jake! On odpisał! Chyba zemdleję – oświadczyła. – Na dodatek chce się spotkać!
- O nie! Tego to nie zrobisz. Nie znasz gościa!
Spojrzała na niego zdziwiona i usiadła naprzeciwko.
- Spotkam się z nim – powiedziała dobitnie, obracając w dłoniach list. – Spotkam się, a ty nie masz nic do tego. To spełnienie moich cholernych marzeń, rozumiesz?
I choć gdzieś w głębi serca rozumiał ją dokładnie, nie mógł jej na to pozwolić. Nie mógł puścić jej samej daleko od domu, do kogoś, kogo nawet nie znała. Do kogoś, kto mógł ją skrzywdzić.
- Bells, to jest nierozsądne. Bardzo. Zastanów się nad tym.
Prychnęła tylko, odwracając wzrok.
- Już postanowiłam. Pojadę i kropka. Nie przekonasz mnie do zmiany zdania.
Westchnął głośno i przeczesał gęste włosy palcami. Zdawało mu się, że z tej sytuacji jest tylko jedne wyjście.
- W takim razie pojadę z tobą. Nie puszczę cię samej.
Spojrzała na niego, jakby nie wiedząc, o co mu chodzi.
- Jake….
- Wiem, nienawidzę gościa. Ale nie pojedziesz tam sama. Koniec dyskusji.
Uśmiechnęła się lekko, a jej twarz rozjaśniła się. Była szczęśliwa. A to było najważniejsze.
Wiedział, że jakoś przeżyje to spotkanie i może nawet nie zabije tego gościa. Sprawa inaczej by się miała, gdyby coś przytrafiło się Belli. Wiedział, że wtedy nie mógłby ręczyć za siebie.
Zauważył jak przyjaciółka wstaje i podchodzi do niego. Najpierw zajrzała mu głęboko w oczy, po czym pocałowała delikatnie w policzek.
- Dziękuję – szepnęła.


***

Nowy Jork 2009

Chwila, na którą czekał, zbliżała się nieubłaganie. Czekał na nią, wiedząc, że serce pęknie mu na milion kawałków. Kawałków, których nigdy więcej nie pozbiera. Zostaną tam, gdzie ona.
Dwóch rosłych mężczyzn trzymało go za dłonie, na tyle mocno, by nie był w stanie się wyrwać.
Usłyszał dobiegający zza niego śmiech, przerażający śmiech, który rozniósł się echem w jego uszach, sprawiając, że strach, który czuł wcześniej, wzmógł się.
Odwrócił się w tamtą stronę i zobaczył go. Szedł z uśmiechem na twarzy, ciągnąc za sobą kobietę. Jej twarz wykrzywiona była z bólu, suknia podarta. Nie mógł na to patrzeć.
- Zabiję cię, przysięgam – oświadczył twardo, wyrywając się mężczyznom.



Nie chciał pamiętać, a jednak wypalona głęboko w duszy rana odzywała się na nowo. Zamknął książkę, bo nie mógł patrzeć na ostatnie strony. Strony, które kończyły więcej niż opowieść pisarza. Strony, które miały znaczenie o wiele większe niż zwykła pożywka dla śmiertelników.
Usiadł na krześle i zapatrzył się na księżyc. Opowieść o Meridzie zdawała mu się totalną fikcją, jednak teraz, gdy był sam i spoglądał w gwiazdy, ta historia nieodzownie mu towarzyszyła. Wszędzie. Była dla niego promykiem.
- Elizabeth, gdziekolwiek jesteś, pomszczę cię, przysięgam – szepnął do nieba, wiedząc, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by spełnić obietnicę.


Ładnie proszę o komentarze :))


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MissCullen
Nowonarodzony



Dołączył: 26 Paź 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 13:25, 24 Gru 2009 Powrót do góry

Well...
Cornelie, muszę stwierdzić, że ZNOWU wykonałaś kawał BARDZO dobrej roboty :-) każdy Twój ff bardzo mi się podoba, bo też każdy z nich jest inny. No i każdy z nich ma w sobie "to coś". Poeci nazwaliby to duszą. I ja się z nimi zgadzam :-)
Styl masz lekki, przyjemnie się go czyta; nie ma mdłych i bezsensownych wstępów, które nic nie wnoszą, nie ma sztucznych dialogów, a sceny +18 są bardzo... realistyczne :devil:
Cóż mogę więcej powiedzieć... to kiedy next??? :D
Życzę dalej takiej weny, a oprócz tego zdrowych i wesołych świąt :)))))
Pozdrawiam,
MissCullen.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
dotviline
Wilkołak



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 23:01, 24 Gru 2009 Powrót do góry

Hey Cornelie!
Bardzo ciekawy rozdział, choć wydał mi się znacznie za krótki :P
Sylwetka Jaspera znacznie rozjaśnia się z każdym fragmentem. Interesująco opowiadasz o jego przeszłości i teraźniejszości Corny. To opowiadanie jest nasycone barwnością uczuć. Nie ma tu suchych zdań, nieważnych faktów, lekkich słów... Jestem zachwycona tym, że tak wspaniale potrafisz wyrazić słowami emocje...
Twój Jasper jest skrzywdzonym, nieszczęśliwym wampirem, który nie chce pamiętać, ale równocześnie namiętnie rozpamiętywa swoją przeszłość.
Bella jest zapatrzona w niego, jak sroka w gnat... (wybacz, nie potępiam Twojej bohaterki, to tylko przenośnia...) Ale nie jest na szczęście słodziutką, zagubioną Bellą, ze zdolnościami do wywracania się na prostej drodze. Odbiłaś od Zmierzchu. Moim zdaniem w bardzo dobrym kierunku! :D Lubię Twoją stanowczą Bells.
O Jake'u nie umiem się wypowiedzieć. Nie wyróżnia się zbyt specjalnie jak dla mnie. Ale może to tylko złudne wrażenie.
No i jeszcze kochany Em. Wspaniały starszy brat. Lubię go w "Portrecie" :)

Cóż chciałam Ci wytknąć jeszcze błędy, choć naprawdę nie jest ich tak dużo... :D Ale zauważyłam, że rozdział nie był betowany, więc daję Ci spokój :)

Pozostaje mi tylko życzyć Ci weny, oraz oczywiście Wesołych Świąt - uśmiechu, szczęścia, radości, ciepła i wspaniałych relacji z bliskimi Corny :*

Ciao,
dot. xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Anex Swan
Wilkołak



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z piwnicy... ech, tam gdzie internet i książki ^^

PostWysłany: Pią 13:22, 25 Gru 2009 Powrót do góry

Ładnie napisany, przyjemny i moim zdaniem coraz bardziej wciągający ff. Powoli wszystko zaczyna się posuwać na przód, nie długo będzie spotkanie... Cieszy mnie to, że nie gnasz z akcją, ff jest przemyślany i dopracowany, w taki sposób, że można się nim delektować, a po skończeniu zostaje lekki niedosyt. Dużo jest teraz takich ff, dobrych, a mnie to tylko cieszy, bo mam co czytać.
Podoba mi się w tym opowiadaniu, Jasper, niby taki cierpiący, ale jednak nie przypomina mi męczennika ( dlatego zresztą, że ciągle nie rozpacza, jest, że ciągle nie może się uporać i tak dalej, ale nie siedzi i nie płacze tylko coś robi ). Jest takim nie tyle co wzorem, ale kimś kogo można by było naśladować. Jacob jak już wcześniej powiedziałam, jest takim prawdziwym przyjacielem, i chce ją chronić. Właściwie to cały ten ff jest trochę dziwny, albo jest cierpienie albo wielka przyjaźń, nie ma nic pośredniego są tylko te dwa wątki, i tak jest przenoszone z atmosfery smutku, do klimatu bezpieczeństwa, uśmiechu. z jednej strony jest t dobre, ale z drugiej trochę jak dla mnie dziwne. Przydałyby się jakieś postacie epizodyczne. Ale nie jest to jakaś taka uwaga, bo wiem, że jest to dopiero trzeci rozdział i akcja dopiero się rozwija.
Życzę weny, czasu i nastroju na pisanie kolejnych rozdziałów. I jeszcze mogę, święta jeszcze są. Wesołych Świąt!

Pozdrawiam, Anex


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Cornelie
Dobry wampir



Dołączył: 27 Gru 2008
Posty: 1689
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 297 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z łóżka Erica xD

PostWysłany: Pią 17:34, 25 Gru 2009 Powrót do góry

MissCullen -cieszę się, że ci się podobało, starałam się xD

Dot - dziękuję za odwiedziny. Każdy twój komentarz wywołuje uśmiech na mej twarzy. Jasper jest tutaj moim dzieckiem. Chciałam, żeby był złożoną postacią, ale taką, którą można zrozumieć, można się z nią utożsamić w jakiś sposób. Przeszłość dla każdego z nas jest czymś ważnym, prawda? Wracamy do niej z uśmiechem i tęsknotą albo z bólem i cierpieniem. W zależności od tego, jaka była.

Anex - cóż, jak na razie chciałam was wprowadzić w atmosferę, klimat. Później mam nadzieję będzie lepiej. Jak na razie mamy tylko dwie główne postacie, dwie osoby, z czego każda z nich ma inne problemy. Jasper jest wampirem, żyje już długo i ma wspomnienia, które na każdym kroku odżywają na nowo. Chyba normalnym jest, że przeszłość, która tak go boli, nawiedza go. Nie może być inaczej. W końcu stracił miłość swojego życia. Bella jest trochę roztrzepaną dziewczyną, która marzy o poznaniu swojego idola. Może być każdą z nas.
Zaś Jake - Jake jak na razie jest postacią, która ma wnosić ciepło do ff. Jest ideałem przyjaciela. Jednak nie wszystko jak czarne albo białe ;))

Pozdrawiam serdecznie


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin