FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 
 
 Abrupcja - 11 maj 2011r. - Rozdział 2 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Panna Awangardowa_02
Wilkołak



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stamtąd... skąd pochodzą anioły...

PostWysłany: Pią 23:50, 18 Lut 2011 Powrót do góry

Witam wszystkich. Jest to moje pierwsze autorskie opowiadanie, jakie wystawie na forum. Jeśli będziecie tak mili i przeczytacie mój Twór, bardzo proszę skomentujcie go, opinia innych wiele dla mnie znaczy. Chciałabym by wasze komentarze były całokowicie szczere, postaram się dzielnie znosić krytykę (która na pewno się pojawi) i stosować się do waszych rad. Moje maleństwo nosi powabne imię ,,Abrupcja,, a do chrztu niosła go kochana, jedyna, niezastąpiona Susan, której serdecznie dziękuję. Podziękowania należą się też Nieznanej, która uczestniczyła w tworzeniu fabuły. Wspomnieć też powinnam o moich dwóch przyjaciółkach, które zawsze mnie wspierają i służą radą Imm oraz Nadia vel Ariana. Jeszcze jedno obiecuję uroczyście doprowadzić to opowiadanie do końca, byleby tylko czytelnicy byli... Wink
Co do samej fabuły:
Abrupcja- w nazewnictwie muzycznym oznacza nagłe urawanie melodii lub muzyki, służący jako środek ekspresji.
Bella Cullen- 17 latka- popularność zyskała dzięki swojemu bratu- Edwardowi Cullenowi, który wykorzystując swój talent zostaje szkolną gwiazdą baseballa. Balla- nadal niewidzialna- również realizuje swoje marzenia, ale jej sukcesów nikt nie zauważa... Bella schodzi na złą drogę i spotyka... ???
Zapraszam na pierwszy rozdział ,,Abrupcji,,:

Rozdział 1- Bella

Cześć. Jestem Bella Cullen. Bella, bo nienawidzę imienia Izabela, jest takie ostre, agresywne i ascetyczne. Mam siedemnaście lat. Chodzę do liceum na przedmieściach Nowego Jorku, mieszkam w wielkim trzypiętrowym domu z basenem, kortem tenisowym oraz ogromnym ogrodem. Mam brata bliźniaka. Edward - bo tak się nazywa - jest szkolną gwiazdą baseballa i pewnie dzięki niemu jestem aż tak popularna i pewnie dzięki niemu jestem też tak częstym uczestnikiem różnych imprez i zabaw. Moi rodzice - Phil i Esme, kochani, dobrzy i wyrozumiali, pracują jako krytycy kulinarni i prowadzą dwie bardzo cenione restauracje w centrum Nowego Jorku. Są bardzo zajęci i zapracowani, przez całe życie nie mieli dla nas czasu, więc wychowywała nas niania - droga, nieoceniona Amy.
Moje życie w cieniu brata nie zawsze było proste. Znaczymy dla siebie bardzo dużo, łączą nas więzi dużo głębsze niż jakiekolwiek rodzeństwo mogłoby sobie wymarzyć, nawet jeśli chodzi o bliźnięta, a Edward często, czasami zbyt często myśli tylko o sobie. Chce bym była na każde jego skinienie, zawsze przy nim, bym była odmianą jego własnej, osobistej maskotki. Bym dla niego zawsze miała czas, zawsze była gotowa go wysłuchać. Pamiętam dokładnie jak kilka tygodni temu siedziałam na tym właśnie łóżku i rozmyślałam, gdy milczenie przerwał nie kto inny, tylko obiekt moich rozmyślań - Edward.

Rozdział 1- Edward

Błagam ... błagam... żeby tylko była w domu... żebym tylko ją zastał. Z drugiej strony jednak, gdzie Bells mogłaby być o tej porze? Biegłem ulicą wiodącą do mojego domu, nie zwracając uwagi na wiatr świszczący mi wokół głowy i rozczochrujący moje kasztanowe włosy. Biegłem. Biegłem, ponieważ zrealizowało się marzenie mojego życia. No dobra, może nie życie, ale marzenie nie dające mi spać przez ostatnie kilka tygodni, marzenie o którym Bella - moja ukochana siostra bliźniaczka, musiała się dowiedzieć jako pierwsza. Minąłem skrzyżowanie i skręciłem w dróżkę za zakrętem, na której stał mój ekskluzywny dom. Bella, jedyna osoba pojmująca świat w podobny do mojego sposób i rozumiejąca mój pokręcony tok myślenia, no cóż w końcu to bliźniaczka. Moja siostra to słodka blondynka o oczach koloru nieba w słoneczny, bezchmurny dzień. Jest podporą mojego siedemnastoletniego istnienia. To jedyna osoba, której jestem w stanie powierzyć sekrety mojego życia, pojmująca moją subiektywną istotę egzystencji niejako obiektywnie. Ma cudowny głos. Rodzice określili go kiedyś „anielskim”. Ja osobiście uwielbiam patrzeć jak Bella śpiewa. Jest wtedy taka zaapsorbowana i śmiała. Właśnie minąłem jej mały salonik na drugim piętrze, które w całości należało do nas. Salonik jest bardzo dziewczęcy i słodki. Motyw przewodni stanowiła gama odcieni koloru pudrowo-fioletowego i kwiecisty wzór, który pojawiał się na obiciach kanapy i foteli, abażurach lamp i gdzieniegdzie na ścianach. Komuś innemu mogłoby się zrobić mdło, ale nie mnie. Znałem moją siostrę i kochałem ją za to, jaką jest. Westchnąłem. Cała Bella. Moja Bella. Minąłem schody z mahoniowymi poręczami, prowadzące na trzecie piętro i z niezwykłą jak na mnie natarczywością, zapukałem do drzwi pokoju mojej siostry.
- Bells, otwórz, proszę. To ważne. Musimy pogadać.
Nie minęła chwila, a moja siostra stała w progu drzwi. Kosmyki jej blond włosów wysuwających się z misternie zaplecionego koka, opadały w słodki sposób na ramiona. „Taka moda” pomyślałem, a moje usta ułożyły się w blady półuśmiech. Bella westchnęła przeciągle i popatrzyła na mnie z wyrzutem.
- Edwardzie, przy tobie naprawdę nie można mieć chwili odpoczynku, tylko dla siebie - powiedziała, kładąc nacisk na ostatnią część zdania. Zaśmiała się nagle jak mały słodki chochlik, widząc moje osłupienie.
- Wchodź, głuptasie. Tak łatwo da się ciebie nabrać.
Minąłem ją w progu, przeszedłem przez pokój i położyłem się na łóżku iście królewskich rozmiarów, okrytym bladobeżową kapą. Odczekałem chwilę aż Bella usiądzie na bujanym fotelu, po czym wydukałem:
- Bello, dostałem wyniki poboru do drużyny baseballowej.
Zapiszczała.
- I co?
- Przyjęli mnie - wykrzyknąłem.
Bella podbiegła i przytuliła mnie. Wiedziała jak bardzo uczestnictwo w drużynie jest dla mnie ważne.
- Kiedy pierwsze treningi? - zapytała podekscytowana.
- No, już niedługo. Musi się ostatecznie wypogodzić - skinąłem znacząco na okno.
- I tylko po to, aby mi to powiedzieć, biegłeś tu aż ze szkoły?
Zamyśliłem się.
- To źle? Przecież obiecałem ci, że jeśli mnie przyjmą, dowiesz się o tym pierwsza.
Zasępiłem się. Na twarzy mojej siostry znowu zagościł uśmiech.
- Nie myślałam, że dotrzymasz obietnicy. Dzięki.
Ostatnie słowo powiedziała, mierzwiąc moje rano tak starannie układane kasztanowe włosy.

Rozdział 1- Bella

Od wizyty w moim pokoju Edwarda, który przyniósł jakże szczęśliwe wiadomości, minęło około miesiąca. Świat mojego brata uległ znacznej przemianie, przez co moje życie po części musiało się zmienić, ponieważ Edward jakby na to nie patrzeć, był częścią mojego świata. Edward, jak się okazało, jest świetnym graczem w baseball. ” Ma potencjał”, tak to określił trener na ich pierwszym treningu. Mój brat kocha grać, bardzo często w letnie popołudnia grał z Philem - naszym ojcem, w ogrodzie za domem. Phil jest bardzo dumny z mojego brata. Tata jako nastolatek też podobno świetnie grał w baseball, tak przynajmniej twierdzi mama. Tak więc szkolni koledzy Edwarda wynieśli go pod niebiosa, a on jako kochający brat, wziął mnie ze sobą.
Od tego dnia chodziłam z Edwardem, jego kumplami i znajomymi na różnego rodzaju imprezy i zabawy. Edward zrealizował swoje marzenia. Co ja bym dała, by mieć takie szczęście. Moim malutkim, mało skromnym marzeniem było wzbić się na wyżyny przemysłu muzycznego. Od dziecka uwielbiałam śpiewać. Zostać sławną piosenkarką jak Beyonce albo Rihanna, było moim wielki marzeniem. Dziś te dziecięce marzenia, choć już troszkę wyblakłe, mogą się ziścić. Za dwa tygodnie, w piątek, odbędzie się konkurs dla wokalistek i wokalistów z całego stanu. Od około kilku dni przygotowuję się, by w nim wystartować. Wybrałam dosyć ambitną piosenkę - Beverley Craven „Promise me”. Wyróżnienie w tym konkursie może wiele znaczyć w przyszłej karierze młodego piosenkarza.
Czesałam właśnie pukle moich włosów koloru blond, gdy mój wzrok zboczył na chwilę na nocny zegar wskazujący godzinę siódmą dwadzieścia.
- O kurczę! Spóźnię się - wydukałam do siebie, otwierając szafę.
Wzięłam białą bluzę z kapturem obszytym czerwonym aksamitem; czarne, bardzo obcisłe i przylegające rurki i jako że wczoraj po kąpieli pomalowałam paznokcie na czerwień angielską, wybrałam również wściekle czerwone szpilki z odkrytymi palcami. Ubrałam się szybko, uważając fikuśnie spięte wcześniej włosy. Gdy nakładałam czerwoną szminkę i ostatnie warstwy cieniu do powiek, Edward już czekał w swoim czarnym sportowym volvo.
Wchodząc do szkoły, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że zbliżają się kłopoty.
W towarzystwie znajomych, wchodząc do klasy chemicznej, zaczęłam swój nowy dzień.



Proszę napiszcie co sądzicie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Panna Awangardowa_02 dnia Śro 17:31, 11 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
zgredek
Dobry wampir



Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 592
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 51 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Antantanarywa

PostWysłany: Sob 1:43, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Ludzie się Burlesque naoglądali ostatnio...

Nie wiem, czy awangardą w tym tekście ma być nadużywanie wielokropka? Jeśli tak, to bardzo psuje wrażenie (po zagłębieniu w tekst zaczęły mnie męczyć także ciągłe myślniki). O ile się nie mylę, w regulamienie wciąż znajduje sie słowo czy dwa na temat konieczności posiadania bety, więc radzę jej poszukać, co może być zadaniem dość kłopotliwym, niemniej jednak życzę powodzenia (sugeruję tym samym, że popełniasz wiele przestępstw natury gramatycznej/fleksyjnej czy Bóg w doborowym towarzystwie językowców wie jakiej). Sam wstęp tworu nie zachęca do czytania, generalnie sensu mało ma, bo jakże - najpierw czytamy, że Bella "zyskała popularność", a zaraz potem, że "nadal niewidzialna"? Jeść krupnik, czy nie maczać widelca - mimo wszystko Twój twór przeczytałam i nie wiem, czy chcesz czytać ten komentarz dalej - jeśli z zadowoleniem wstawiłaś na forum swój tekst po wciśnięciu ostatniego entera, nie radzę...


Wnioski:
- durne nazwy kolorów (opowiadanie nie będzie bardziej ambitne tylko dlatego, że ktoś nazwał jakiś kolor zgniłobażantoworóżowym),
- bardzo mało przekonujące nudzenie o zrozumieniu Belli, jedności i jakichś egzystencjalnych dyrdymałach (jeśli dobrze wnioskuję, Edward jest człowiekiem, a myślenie ma jak dziadzinka na łożu śmierci),
- nierealistyczne przedstawienie rodzeństwa (ja nie wierzę w rodzeństwo idealne, że brat mógłby aż tak świadomie idealizować siostrę - nawet jeśli tak by było, brzmi to wszystko bardzo nudno, a opowiadanie powinno być interesujące),
- błędny zapis dialogów lub raczej brak tego zapisu,
- idealistyczna wizja NY, przysięgam, jak czytam, że bohater miał coś ekskluzywnego to wychodzi mi wysypka
- "świat mojego brata uległ znacznej przemianie, przez co moje życie po części musiało się zmienić, ponieważ Edward jak by na to nie patrzeć był częścią mojego świata..." - ale potwór!
- akcja pędzi jak japoński pociąg,
- opisy w formie nudnych wyliczanek ("Chodzę do liceum na przedmieściach Nowego Yorku, mieszkam w wielki trzypiętrowym domu z basenem, kortem tenisowym oraz ogromnym ogrodem." zamiast czegoś intrygującego w stylu: mieszkam w Łodzi w dużym domu gdzie lodówka dobrze chłodzi! [to był tylko taki bardzo luźny przykład]),
- taki deko przykrótki ten rozdział jak na rozdział.


Czytasz dużo, czy saga Zmierzchu była pierwszą książką, którą przeczytałaś? Bo mam dość ludzi, którzy nie czytują a się im wydaje, że od razu napiszą dzieło zasługujące na Nagrodę Pulitzera... Szczerze mówiąc, przy obecnym wyglądzie tego tworu nie oczekiwałabym dobrej recepcji, ale świat jest pełen analfabetów, którzy z pewnością nie zwrócą na stronę techniczną najmniejszej uwagi. Tak więc stajesz przed wyborem - zadowolić masę jakimś tanim romansidłem czy popracować nad warsztatem i pokazać coś, z czego mogłabyś być dumna.
Albo jednak zdecydować się na śpiewanie, może to wychodzi Ci lepiej.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
eyes
Zły wampir



Dołączył: 11 Maj 2009
Posty: 304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 8:50, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Zgadzam się z komentarzem Zgredka. Szczególnie drażniły mnie nazwy kolorów (BTW jeszcze nie spotkałam chłopaka, który wie, że istnieje coś takiego jak "pudrowo fioletowy"). Słownictwo, którego użyłaś, nie przekonało mnie, że Twoi bohaterowie mają po 17 lat.

Cytat:
(...)subiektywną istotę egzystencji niejako obiektywnie.

What?

W czytaniu przeszkadza również to, że trzeba się domyślić gdzie są wypowiedzi bohaterów, dialogi.

Cytat:
(...)wiadomości minęło ok. miesiąca

Nie wiem czy używanie tego typu skrótów w opowiadaniach jest poprawne, ale trochę przeszkadza w czytaniu.

Czytając Abrupcję miałam wrażenie, że Edward i Bella nie są rodzeństwem. To jak opisywali siebie nawzajem (szczególnie chłopak) dawało mi do zrozumienia, że są parą.

Samego pomysłu na opowiadanie na razie nie komentuję, bo spotkałam się z wieloma FainFickam, które z początku wydawały się nudne i oklepane, a z czasem akcja się fajnie rozwinęła.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez eyes dnia Sob 8:52, 19 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Susan
Administrator



Dołączył: 08 Sty 2009
Posty: 5872
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 732 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:18, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Autorko! - Wstawiłaś niezbetowany tekst Rolling Eyes Sprawdziłam z wersją, która była po becie i co? Wstawiłaś tą, którą wysłałaś mi Ty. Albo Ci się pomyliło, albo nie wiem Confused Ja bym nie zostawiła takich błędów. Więc jak co mówię do reszty komentujących, żeby nie było. Sprawdzałam ten tekst, ale wersja, którą wstawiła Panna Awangardowa jest bez bety - taka, jaką ona mi wysłała.
Wszystkie wielokropki, liczby, skróty, spacje itd. były poprawione. Wytłumaczysz się, autorko? Wiesz, jeśli to pomyłka, to niby ok, ale jeśli specjalnie wstawiłaś wersję, której nie sprawdziłam i jeszcze napisałaś, że to sprawdzałam, to trochę niefajnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Susan dnia Sob 10:22, 19 Lut 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Imm93
Człowiek



Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z Moon xD

PostWysłany: Sob 12:25, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Hej! Wink
Jestem tak jak obiecała, ale nie jestem pewna czy spodoba Ci sie m.ój komentarz...
Miałam Ci wytknąć błędy, których jest strasznie dużo, ale Susan napisała wyżej, że to jest pierwotny tekst, więc radze na poczatku poprawić go i wstawić zbetowany...
A teraz co do Twojego stylu, cóż bardzo chaotycznie piszesz, czasami mam problemy z zorzumieniem tekstu. J a wiem, że to są początki, masz czas zeby to poprawić, a im więcej bedziesz pisała tym lepiej bedziesz to robiła. Jak na razie to źle nie jest ale dobrze też nie...
Spodziewałam sie szczerze czegoś innego, ale w ostateczności aż tak źle nie wyszło.
Więcej napisać nie moge, bo to krótki tekst...
Życze weny i czasu na pisanie kolejnych mam nadzieje, coraz lepszych rozdziałówWink
Pozdrawiam Immcia :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
xxxvampirexxx
Wilkołak



Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraina Czarów ;)

PostWysłany: Sob 12:48, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Dobra... Miejmy to za sobą... Bądźmy odważni...

Mam na imię Bella... Bella Swan... Nie lubię mojego imienia... Mieszkam tam... itd.

Ludzie... To, co wstawiłaś jest dla mnie... Dobra, koniec z tymi kropkami! Nie wiem, jak tobie, ale mi się nie podoba, jak ktoś robi kropki w środku zdania. I żeby to zdanie było spójne! Ale o tym za chwile.
Rozdział 1 Bella vol. 1
No proszę. Wyniosłam z tego tekstu, że wszyscy z jej otoczenia są nieocenionymi ludźmi, którzy są kochani. A Bella maskotką nie była. Edzio przyszedł poinformować ją, że dostał się do drużyny, to już oznaka bycia rzeczą?!
Rozdział 1 Edzio
Te jego opisy są piękne. Rozpływałam się. O tak, pudrowy róż, czy fiolet albo inne badziewie. Nie wiem, w jakim otoczeniu się obracasz i jakich chłopaków znasz, ale wątpię, czy gdzieś na Ziemi znajduje się mężczyzna, kto opisuje rzeczy tak jak powyżej. Chciałabym poznać go, chłopaka, który wie, co to za kolor, bo ja nie mam zielonego pojęcia.
Rozdział 1 Bella vol. 2
Nie wyobrażam sobie bluzy z kapturem, z aksamitem. Ani czerwieni angielskiej. Także fikuśnej fryzury. Oraz osoby, którą tu przedstawiasz. Ten tekst jest tak irracjonalny, że aż boli. A te kropeczki... To fetysz? Dialogi też kuleją.
Nie trzeba wciąż pisać: Rozdział 1.

Nie obrażam cię. Jednak jeśli wstawiasz tekst, musisz przyjąć krytykę. A tu przyjmiesz bardzo dużo. I coś nie wrócę. Jakoś nie mam ochoty czytać o kolejnej miłosnej historyjce. Zwłaszcza tak napisanej.
Pozostało mi życzyć szybkiego! rozwinięcia się w pisaniu.

xxx.


Edit:
Widać, jak Susan napracowała się przy tym tekście. Wszystko stało się 'bardziej' zrozumiałe. Tekst nie różni się niczym od miliona innych.
Nie odwołuj się do innych tekstów, bo naprawdę, nie ma porównania z tym powyżej.
Widać, że uwielbiasz kropeczki. Wyzbądź się tego, nie wygląda to dobrze. O reszcie twojego komentarza się nie wypowiem. Łzy nie ruszą mojego serca i nie będę tego czytać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez xxxvampirexxx dnia Sob 19:00, 19 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Panna Awangardowa_02
Wilkołak



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stamtąd... skąd pochodzą anioły...

PostWysłany: Sob 13:25, 19 Lut 2011 Powrót do góry

A więc... drogie moję...
Muszę się wytłumaczyć... tak to prawda wstawiłam niezbetowany teks... strasznie mi głupio... ale mogę się jedynie wymówić późną porą i zmęczeniem... chcę na forum przeprosić Susan... proszę nie gniewaj się na mnie... pezrpraszam... obiecuję poprawę... wstawiłam już tekst zabetowany... przepraszam was wszystkie...
Dziewczyny... dzięki za tak szczere opinie... czasem miałam zły w oczach... ale na pewno te komentarze zmobilizują mnie do dalszej pracy...
Co do błędów... Susan znakomicie teks poprawiła... wina leży tylko po mojej stronie, jeszce raz przepraszam...
Bella ciągle będzie się czuła niedoceniona... ta świadomość będzie się powiększała...
Edward- jego sposób myślenia, będzie sprostowany... wszystko się wyjaśni... przynajmniej ja tak sądzę...
Edward i Bella nie są parą i nigdy nie będą... jak juz pisałam zachowanie Edka nie jest bezpodstawne...
Według mnie pierwszy rozdział tego tekstu musi być przesłodzony ponieważ w następnym rozdzialę wszystko się zmienia diametralnie...
Dziękuję tym którzy pozostawiają dla mnie cień szansy i mam szansę zdobyć ich serca...
Jeszcze raz przepraszam kochaną Susan... nie chciałam Cię tak potraktować po tym ile dla mnie zrobiłaś...
Jeszcze jedno... jeśli dalej nie będę się według was spisywała... jeżeli nadal akcja będzie was nudziła, to usunę temat z forum... tak będzie dla wszystkich lepiej...
Przepraszam was wszystkich za zabranie czasu... obiecuję poprawę...
Awangardowa...

Edit: Jesli i was moje kochane, zaintrygowało zachwanie Edka... może tym podsycę waszą ciekawość... zaglądnijcie do zawieszonego tłumaczenia ,,Alll I ever know,, może to rozwije wasze wątpliwości... odsunie może choć troszeczkę te wszyskie zarzuty skierowane w moją stronę...

Edit 2: Zgredku, Bella jest popularna... ale tylko dzięki Edwardowi... przez cały czas ludzie nie widzą ,,Belii,,dziewczyny z marzeniami i ambicjami, tylko widzą ,,Siostrę Edwarda,, ona jako zwykła dziewczyna jest (można powiedzieć) niewidzialna...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Panna Awangardowa_02 dnia Sob 17:26, 19 Lut 2011, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Aquarius
Nowonarodzony



Dołączył: 07 Gru 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:39, 19 Lut 2011 Powrót do góry

A ja czegoś nie rozumiem.
Obiecujesz poprawę, a jednocześnie piszesz komentarz z każdym lub prawie każdym zdaniem zakończonym wielokropkiem.
Zacznij od zmieniania swoich przyzwyczajeń w każdym tekście, który piszesz - nawet swoim komentarzu :).


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wiedźma
Gość






PostWysłany: Sob 19:17, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Z góry przepraszam za mój brak konstruktywności.

Jak ci już pisałam, przed tobą trudne zadanie. Przeniesienie śpiewu do opowiadania i sprawienie, by nie było to sztuczne - według mnie trudne, ale wiem, że podołasz. Ponieważ posiadacz pisarskie umiejętności. I używasz słów, przed które jestem zmuszona zaglądać na google, bo mój łepek nie pojmuje ich trudnego nazewnictwa. :>

Może nie zachwyciłam się pierwszym rozdziałem (winię za to czytanie z dwóch fanficków na rok) tak bardzo,
* Miałam przez chwilę wrażenie, że czytam scenariusz młodzieżowego serialu,
* Luksus w wydaniu Belli trochę mnie poraził; głównie ta willa z basenem. W mojej głowie dotychczas widniała wizja skromnej chatki Belli, coś alternatywnego, no wiesz. :>
* I kolejne porażenie. Idealne stosunki między rodzeństwem! To tak rzadko spotykane zjawisko, że aż dziwne. Z mojego doświadczenia małe starcie nikomu nie zaszkodzi, a i doda pikanterii, szczególnie jeśli chodzi o takich starych koni jak Edward i Bella. Także więcej kłótni, plis. Nie no, żartuję.
Laughing

ale również się nie zawiodłam. Było tak, jak się tego spodziewałam. Idealnie wszystko opisałaś. Z niecierpliwością czekam na dalszą część.
Może jakaś bójka...? Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Wiedźma dnia Wto 16:13, 22 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
kaan
Wilkołak



Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 142
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:59, 19 Lut 2011 Powrót do góry

Hej! Przeczytałam, pomyślałam i nic nie rozumiem. Czy to jest rodzeństwo( bliźnięta), czy może w dalszej części okaże się, że oboje są adoptowani? Szczerze, nie podobało mi się, ale jeśli posłuchasz bardziej doświadczonych (czytaj poprzednie posty), to się poprawisz i wyjdzie z tego coś do poczytania. Mam jeszcze jedną uwagę do komentujących. Przeczytałam wiele opowiadań na forum i blogach, przeczytałam do nich komentarze i mam mieszane uczucia, co do wymagań czytających. Jedni chcą więcej opisów, inni dialogów, jeszcze inni mają zastrzeżenia do interpunkcji, czy stylistyki. Nie jestem znawczynią, czy polonistką, ale z tego co zdążyłam się zorientować, opowiadania wstawiają osoby, które mają potrzebę wypowiedzenia się i przedstawienia swoich wizji. Mam dla nich dużo szacunku, bo nie boją się tego robić i każdy komentarz przyjmują bardzo emocjonalnie.
Panno Awangardowa, zastanów się nad tematem, zawsze można coś zmienić, poprawić, dopisać. Myślę,że nie do końca przemyślałaś temat, ale mimo tego życzę weny. Pozdrawiam!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Nadia vel Ariana
Człowiek



Dołączył: 20 Mar 2010
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stolica...

PostWysłany: Pon 14:05, 21 Lut 2011 Powrót do góry

Być może mój komentarz będzie nieco chaotyczny. Jednak chciałam zapytać o parę rzeczy.

Po pierwsze - czy Edward jest gejem? Idea Pojawiło się tutaj wiele zarzutów, że "faceci tacy jak on nie istnieją". I na przykład odróżnianie kolorów na to wskazuje. Z drugiej strony to, jak opisywał Bellę czy odnosił się do niej wskazuje na to, że jest trochę... zauroczony? Nie wiem, nigdy nie miałam brata, ale zdaję się, że takie kontakty są mniej... jak to powiedzieć?... złożone? Badziej chodzi o to, że można na sobie polegać, o jakąś współpracę, coś w rodzaju takiego naprawdę silnego koleżeństwa. Nie bardzo, na przykład, zwierzania się sobie z jakichś bardzo osobistych sekretów... albo, no nie wiem, dajmy lepszy przykład... no, traktowania rodzeństwa jako pierwszą, idealną, najważniejszą osobę. Oczywiście co innego jeśli to są bliźnaki, ale myślę, że te realcje też nie przpominają jakichś szczególnie patetycznych wyznań. Co do bliźniaków różnej płci, to już jest naprawdę gruba sprawa. Nie znam takch relacji, ale domyślam się, jak bardzo są zawiłe - nie wiem też, czy wszystko, co się o nich mówi to prawda, ale jeśli tak, o taka więź jest naprawdę dość niesamowita i - jak Ci już kiedyś spominałam - wskakujesz na głęboką wodę. Embarassed
Wracajcą do tematu, to myślę (chociaż to zmienia tę postać w moich oczach), że Edward jest gejem. Nie ma w tym nic złego, tylko że to moim zdaniem trochę odejmuje jego męskości i wizji, którą sobie nakreślam, oglądając Edwarda, gracza (jeśli mnie pamięć nie myli) football'u, zdobywając kolejne przyłożenia w białych naramiennikach, na jakimś "wypasionym", nowojorskim, soczystozielonym trawniku, pośród szerokoramiennych licealistów. Być może (na pewno!) jestem jednak zbyt stereotypowa, ale tak to według mnie wygląda - rodem z jakiegoś amerykańskiego filmu, albo John Coogan wyjęty z "Kraksy" Spinelli'ego.
Jedziemy dalej - jak już było powiedziane, luksus Belli. Ja bym sobie dała spokój z tym opisem, zwłaszcza, że jak ktoś się urodził w takiej rodzinie to nie robi na nim "willa z basenem" zbytniego wrażenia i ma się złudzenie, że to normalne. Znam jedną osobę o podobnym stanie konta (moge się pochwalić) i pieniądze sprawiają po prostu, że czuje się bezpiecznie, albo nie rozumie, że ktoś "nie może" czegoś kupić. Mniej więcej tak to wygląda - nie chodzi o to, że się jakoś przesadnie chwali (chociaż nietórzy tak to odbierają, ale to już i[ch]nny problem). Więc ten opis bym sobie darowała - można po prostu wpleść jakieś uwagi otoczenia zewnętrznego, gdy ktoś widzi dom Belli, ale luźne opisy domów jej "kolegów", coś zwykłego, np. "Potem zrobiło nam się gorąco, więc zdecydowaliśmy, że przeniesiemy się nad basen Jess, bo u Trevora jest tylko dwadzieścia leżaków, czyli za mało na nasza grupę, a poza tym rodzice Jessiki wynajęli ostatnio obsługę baru, który został wyniesiony na dwór... i blablabla" - może nienajlepszy przykład, ale rozumiesz... Rolling Eyes
Nie uznałabym od razu faktu, że to trochę przypomina serial młodzieżowy za coś obraźliwego - znów wysyłam do całkiem fajnej lektury Spinelli'ego, do której często i chętnie wracam. Nie wszystko musi być powtórką z High School Musical, no nie? Wink
Ja bym jeszcze wygładziłą tekst, odejmując te dziwne zdania, z których niekiedy daję zrozumieć tyle co z "niejako moja istota była osobą nieco egzystencjonalnie pozbawioną kolorytu ryba nóż widelec śmierć wyzwoleniem łaską będąc możesz rozumieć me rozważania jak chcesz". No, lekko przesadziłam, ale taka już jestem... znasz mnie przecież.
Kropeczki - nie dawaj... ich... to znaczy wielkokropków... za dużo... ponieważ czuję sie jakbyś... nieustannie... wzdychała... nad swą... bardzo, bardzo ciężką... dolą... i niedolą... i... niestety... zaczynam gubić... wątek... a tego bym nie chciała... o nie...
To tyle z mojej strony - więcej krytyki masz tam, na górze. Ja bym skasowała temat i zaczęla wszystko do nowa.
Wysiliłam się na komentarz, ponieważ jesteś moją przyjaciołką, i czuję trochę się w obowiązku. Ponieważ wiem, co będzie dalej i to jest dobre i jestem pewna, że stać Cię na wiele, wiele więcej. To miały być TYLKO rady - nie chałam obrażać, czy zniechęcać, zupełnie nie o to mi chodziło. Wręcz przeciwnie. Embarassed
Nie chodziło mi o to, żeby Cię skrytykować - Twoje właśne zdanie zawsze bardzo mnie podnosi na duchu i chodziło mi o to, żeby być szczerą, nie żeby Cię zdołować - bo nie ma powodu. Nie ma teżpowodu, żebyś przestałą pisać - wydaję mi się, że to było wstawione pod wpływem chwili i trzeba to jeszcze doszlifować, alema wiele dobrych stron, o których po przeczytaniu jednego kawałka tekstu, nie wszyscy wiedzą/widzą je. Ale nie zawieszaj tej historii, bo sam pomysł jest naprawdę bardzo dobry - musisz to tylko lepiej ubrać w słowa.

No i znów napisałam chaotyczny referat. Przepraszam. (nie chciałam się tak bardzo mądrzyć) Ale mam nadzieję, że trochę zrozumiałas i coś wyniosłaś. Starałam się Ci coś mądrego powiedzieć, ale jak wykle, na próbach się skończyło... Rolling Eyes

Wiele pracy przed Tobą, ale wierzę (i trzymam kciuki), że Ci się uda.
Czasu, czasu, czasu, bo weny Ci nie potrzeba,
Nads. Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nadia vel Ariana dnia Pon 14:15, 21 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
esterwafel
Wilkołak



Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:10, 21 Lut 2011 Powrót do góry

Zaciekawiło mnie w tekście, że Edward i Bella są rodzeństwem, co jest niespotykane w tego typu opowiadaniach. Ale niestety to jedyna rzecz, która mnie przyciągnęła. Muszę podpisać się pod resztą komentarzy. Pojawiły się powtórzenia, np. imienia Edward, co razy nawet, kiedy jedynie patrzy się na tekst. Zdecydowanie za krótkie fragmenty, może kiedy poprawisz będzie przyjemniej się czytało. Ja pisząc swoje opowiadania, nie kiedy wracam do nich za jakiś czas i widzę tyle błędów, że teraz siedzę i poprawiam, gryząc się jak "durnie" napisałam.
Nie przejmuj się, nadal ciekawi mnie, kogo może spotkać Bella, tym bardziej, że na pewno nie Edwarda (juuuuuuuhuuuu, nie cierpię ich pary, jako pary x))
Po prostu jeszcze raz przeczytaj, najlepiej na głos, wtedy łatwiej Ci będzie wychwycić błędy. Będzie dobrze :)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Visenna
Zły wampir



Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Komorowice/Wrocław

PostWysłany: Wto 9:09, 22 Lut 2011 Powrót do góry

Awangardowa.Będę obiektywna, bo przecież o to tutaj chodzi.
Uważam, że tekst jest niezbyt trafinym połączeniem pompatyczności i banału.
Chociaż sam pomysł wydaje się godny uwagi.Pisz dalej.Najważniejsze to wyciągać wnioski i poprawiać to błędy.Cukierkowate zachwalanie "mimo wszystko" nigdy nie wychodzi na dobre.Mam nadzieję, że jesteś jedą z tych osób, które krytyka motywuje.Trzymam kciuki i będę zaglądać :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bloody Night
Człowiek



Dołączył: 23 Paź 2010
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 11:09, 27 Lut 2011 Powrót do góry

Nowięc tak .
Ja tutaj weszłam bo zaciekawił mnie tytuł twojego opowiadania i również to, że autorem tego opowiadania jestes ty Panna Awangardowa_02.Twoje dzieło mi sie nie podoba, kolory sa tak jakoś dziwnie określone czerwień angielska, dla mnie to nie za bardzo nie lepiej napisac po prostu w kolorze czerownym czy na czerwono.Nie będę tu wymianiac sposobów na jakie można to napisac bo zanudziłabym was na śmierć.Edward pomiata Bellą ? Co ? gdzie? jak ? No przepraszam ale ja odniosłam wrażenie, ze on ją szanuje, traktuje jak swoją przewodniczącą, swoja prawą rękę.No i czemu się dziwić, ze chce żeby ona była na jego meczach, ja też chcem żeby moja rodzina była ze mna kiedy mam jakieś wazne chwile w życiu np. olimpiady czy występy itp.
Nie będe tu pisała samej krytyki gdyz sama niedawno wstawiłam tu swoje opowiadanie i nie odniosło ono zbyt wielu pochwał ale jakos się żyje.Pomysł mi sie podoba tylko pisz trochę inaczej w innym stylu. Nie chce cię okłamywac i nie powiem a raczej napiszę, ze tekst czyta się gładko bo tak nie jest.Gdybys zaczęła pisac trochę inaczej byłabym wniebowzięta i naprawde opowiadania by mi się może spodobało.
Wiem, że dopiero jesteś początkującą pisarką, widać to po twoim stylu pisania.Dlatego powiem ci, że nie liczy się czas w jakim wstawiasz kolejne rozdziały czy to tydzień, miesiąc czy dwa miesiące, liczy sie jakość tego rozdziału i poprcuj nad słownictem bo w niektórych miejscach miałam problemy ze zrozumieniem tekstu.Nie załamuj się tymi krytycznymi uwagami bo nikt ci tu nie chce zaszkodzić a tylko pomóc , no przynajmniej ja chce ci pomóc.
W opowiadaniu występują błędy, masz betę ? jeżeli tak to poradz jej żeby sprawdizła ten tekst dwa razy albo raz i porządnie.
Ale ogólnie zapowiada się ciekawie, zżera mnie ciekawośc kogo Bella spotka ?Uff...pozostaje mi tylko czekać.
Życze ci dużo weny, pomysłów, chęci i czasu do pisania kolejnych rozdziałów i wstwianiu ich tutaj.Mam nadzieję, że nie zniechęciłam cię swoim komentarzem a tylko zachęciłam do tego, zebys pokazała nam, ze umiesz pisać i wierzę, ze nam to pokażesz w kolejnych rozdziałach.
Pozdrowionka
Bloody Night


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
nieznana
Zły wampir



Dołączył: 07 Cze 2009
Posty: 410
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z cudownego miejsca

PostWysłany: Sob 17:41, 05 Mar 2011 Powrót do góry

Hej! Nawet nie wiem od czego zacząć... Chciałabym Ci powiedzieć, że jest mi niezmiernie miło, naprawdę byłam zaskoczona i jednocześnie wniebowzięta, że zainteresował Cię mój pomysł i że podjęłaś się jego realizacji. Ja nie będę krytykować, ponieważ jestem nieobiektywna - w pewnym stopniu traktuje to jak swoje własne dzieło, toteż przeczytałam każdy komentarz dwukrotnie i z równym zaangażowaniem jak pod moimi własnymi tworami, o których na nieszczęście zapomniałam (albo na szczęście :P) Chciałam Ci napisać, że czekam na dalsze rozdziały, mając nadzieje, że odzwierciedlisz moją wizę. Nie chcę jednak niczego Ci narzucać, to ma być Twoje opowiadanie i to Ty masz się w nim czuć spełniona nie ja :D
Pamiętaj, że zawsze uzyskasz ode mnie pomoc, jeśli zabraknie Ci jakiegokolwiek pomysłu na dalsze rozdziały, ale myślę, że tak się nie stanie. Chętnie jednak będę Ci służyła swoją pomocą, wiedzą i pomysłami ^^

Rozdział jest krótki, może zbyt przesłodzony, ale patrząc również na swoje początki, uważam, że idzie Ci i tak świetnie. Następny rozdział postaraj się by był dłuższy :P I może z mniejszą ilością błędów? xD

Pozdrawiam i życzę dużo chęci do dalszego pisania!
nz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
rosalie
Wilkołak



Dołączył: 29 Sty 2011
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:42, 15 Mar 2011 Powrót do góry

Pomysł ciekawy, chociaż póki co nic takiego się nie działo, ale to tylko początek i bardzo dobrze, że nie spieszysz się tak z akcją. Widać, że robisz sporo błędów, chociażby po tym wstępie przed opowiadaniem, (który z pewnością nie był betowany) lub Twoim komentarzu. Skończ z tymi wielokropkami! Laughing Sporo jest też innych błędów, takie nieskładne zdania i literówki. A tak btw, to cudzysłów się pisze "tak", a nie ,,tak,, :) Skoro obiecujesz poprawę, co powtarzałaś kilka razy, to ja czekam na drugi rozdział i mam nadzieję, że będzie widoczna Very Happy Życzę ciekawych pomysłów na dalsze rozdziały i pozdrawiam! :*


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PinkMiracle
Dobry wampir



Dołączył: 29 Gru 2009
Posty: 1263
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 62 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TARDIS

PostWysłany: Śro 22:24, 23 Mar 2011 Powrót do góry

Przeczytałam tylko pierwszy rozdział z punktu widzenia Belli, lecz dalej nie dałam po prostu rady. Już dam początek nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Kojarzyło mi się to z nieudaną podróbą Gossip Girl. Bogate dzieciaki, wielki wypasiony dom.. zajechało mi tam również kazirodztwem. Wybacz, ale to:

Cytat:
Chce bym była na każde jego skinienie, zawsze przy nim, bym była odmianą jego własnej, osobistej maskotki. Bym dla niego zawsze miała czas, zawsze była gotowa go wysłuchać.


kojarzy mi się bardziej z wątkiem romantycznym, niż braterskim. Tekst jest dosyć banalny. Nie ma żadnej głębi, nie zachęca mnie do dalszego czytania. Cóż, może to tylko powierzchowne zdanie, bo przecież nie przeczytałam całego pierwszego rozdziału, ale to właśnie początek ma zachęcić czytelnika do dalszego zagłębienie się w lekturę. I tego u Ciebie zabrakło. Może jestem zbyt ostra, i pewnie mi się po łapach zaraz dostanie, ale takie jest moje zdanie.
Dalej. Z tego co wiem, we wszystkich książkach jakie czytałam, ff i innych, rozdział jest zawsze tylko jeden. Nie rozumiem z jakiej beczki masz tu aż trzy pierwsze rozdziały. Chyba raczej chodziło Ci o pod rozdziały, wtedy, to Rozdział 1 jest całkowicie zbędny.
Nie da się zauważyć daty w temacie, która aż sama odpycha od tego ff. Gdy piszemy datę słownie nie wstawiamy kropek! Data powinna wyglądać tak: 19 lutego 2011, jeżeli już chciałaś koniecznie dać te kropki, to datę należało napisać tak: 19.02.2011.
Cóż, to tyle ode mnie. Może i jestem zbyt ostra, ale takie są moje odczucia do twojego ff. Mam nadzieję, że do głowy przyjdą Ci ciekawsze pomysły i przelejesz je na kartkę, bądź na klawiaturę.

Pozdrawiam, Pink Wink .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez PinkMiracle dnia Śro 23:46, 23 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Panna Awangardowa_02
Wilkołak



Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Stamtąd... skąd pochodzą anioły...

PostWysłany: Śro 15:06, 11 Maj 2011 Powrót do góry

Hej wszystkim. Wracam po bardzo długiej przerwie. Przepraszam wszytkich, ale ok. 2 miesięcy leżałam chora w szpitalu. Prezentuję wam nowy rozdział mojego dzidziusia. Dosyć długo nad nim pracowałam i mam nadzieję, że tym razem się wam spodoba. Postanowiłam wprowadzić pewne zmiany... zmieniłam styl i... narrację. Proszę, powiedzcie która wersja podoba wam się bardziej. Rolling Eyes
Chciałam serdecznie podziękować nieoceonionej Wiedźmie bez której ten rozdział prawdopodobnie by nie powstał. Wspierała mnie i pomogła mi w bardzo trudnych chwilach, dziękuję kochana!!! Wink
Serdecznie witam drogą AngelDreams która zgodziła się zostać matką chcrzestną mojej nieswornej pisaniny.

A... i jeszcze jedno do droga PinkMiracle... proszę, kilka razy przeczytaj ten wstęp, bo wiem, że często wypominałaś mi, że nie przczytałaś ani jednego zdania napisanego przezmnie zakończonego kropką... pozdrawiam...

Zapraszam na rozdział drugi...

Rozdział 2

Odgłos miarowego stukania wybił Bellę z błogiego snu. Nie bardzo wiedziała, kiedy właściwie zdała sobie sprawę, że coś słyszy. Rytm przenikał do śpiącego umysłu dziewczyny, narastał i gęstniał w podświadomości, aż wreszcie przebił się do świata jawy. W końcu Bella się przebudziła.
Stuk - stuk - stuk...
Cóż to za stukot?- pytanie narodziło się w jej świadomości. Dźwięk stracił już co prawda na sile, gdyż wtopił się w inne odgłosy, rozlegające się wokół niej, ale mimo to Bella wciąż go słyszała. Zza zasłony uczynionej z ogromnej chusty, dobiegał równy oddech Alice - jej najlepszej przyjaciółki. Stukanie najwyraźniej nie budziło dziewczyny. Na palenisku, cicho trzaskając, żarzyły się drwa, ten trzask nakładał się na wciąż dobiegający z zewnątrz dźwięk.
Stuk - stuk - stuk...
Stukanie rozlegało się gdzieś w pobliżu. Bella przeciągnęła się i ziewnęła, po czym usiadła na pryczy. Uporczywy odgłos na moment ucichł, ale po chwili znów go słyszała.
Dochodził zza okna, bez wątpienia. Brudna szyba przepuszczała światło - szary blask przedświtu - jednak nie sposób było dostrzec cokolwiek więcej. Bella wstała, otworzyła okno i wysunęła głowę na zewnątrz, by sprawdzić, co się dzieje na maleńkim ganku.
Do chatki wtargnął powiew porannego wiatru. Bella usłyszała, jak Alice porusza się niespokojnie, gdy zasłaniające ją prześcieradło wybałusza się do wewnątrz pod wpływem powietrza.
Węgle rozżarzyły się mocniej, po chwili zabłysł mały żółtawy płomyk.
Gdzieś pośród drzew samotny ptak witał pierwszy blask wstającego dnia, a jego śpiew znów zagłuszył stukot. Wreszcie Bella zorientowała się, skąd dochodzi jednostajny, drażniący dźwięk. Okap pod gankiem. Stamtąd dobiegał odgłos kapania. Woda ściekała po koniuszku zgiętej blachy. Krople uderzały o odwrócone do góry dnem wiadro.
Stuk - stuk - stuk. Stuk - stuk - stuk...
Bella zmarszczyła czoło. Tylko po to wyszła z ciepłego łóżka, żeby po raz kolejny uświadomić sobie, że irytują ją rzeczy tak błahe jak krople porannej rosy.
Wciąż jeszcze ospała, przeciągnęła się po raz kolejny. Wzdrygnęła się, ponieważ odrzuciła ciepły koc, a poranny chłód wyraźnie dawał się we znaki. Podeszła do drzwi.
Starając się nie obudzić przyjaciółki, nacisnęła delikatnie klamkę. Drzwi otwierała powoli, bacząc, by nie szurały o podłogę - musiała w tym celu podtrzymać je ramieniem, ponieważ zawiasy były już mocno sfatygowane.
Zamknąwszy za sobą drzwi, wyszła na nagie deski ganku, czując pod bosymi stopami ich dominujący chłód. Podeszła do miejsca, gdzie kapiąca woda bębniła o dno i z całej siły kopnęła wiadro na środek polanki, na której stała chatka.
Dopiero wtedy zdała sobie sprawę, ile hałasu narobiła. Drzwi za nią zaskrzypiały. Obejrzała się i ujrzała Alice solidnie rozczochraną i od stóp do głów owiniętą szczelnie kocem, który miał ją chronić przed zimnem.
- Co się tak zerwałaś? - spytała z troską. - Coś cię zaniepokoiło?
Bella milczała przez krótką chwilę, wpatrując się z namysłem w powiększającą się kałużę wokół wiadra. Z wolna ruszyła powrotem w stronę domku.
- Nie wiem, co się ze mną ostatnio dzieje. To chyba ten stres przed konkursem tak na mnie działa - odparła, kładąc się na powrót do łóżka.
- A kiedy dokładnie jest ten konkurs? - spytała Alice.
- Hmm, dwudziestego drugiego.
- W ten piątek, czyli w ten sam dzień... - urwała, czekając na reakcję Belli.
- ... co pierwszy w tym sezonie mecz baseballu. Muszę... - chciała dokończyć, ale przerwała jej Alice:
- Nawet o tym nie myśl - szepnęła, widząc desperację w oczach przyjaciółki.
***
(kilka godzin później)

Edward, Bella, Alice, Emmett, Tanya, Jane, Mike, Connor, Charlie i Dave wtoczyli się do minibusu razem ze swoimi torbami podróżnymi. Emmett nagrał płytę z ulubioną muzyką Belli i Edwarda, towarzystwo puściło ją sobie na cały regulator, podczas gdy Gabriella - ciotka solenizantów pędziła z prędkością stu kilometrów na godzinę.
- Czapki - rozkazała Gabriella, skręcając z autostrady.
W ręku Jane pojawiły się wełniane kominiarki. Alice i Mike przytrzymali rodzeństwo w fotelach i po chwili ich głowy znikły w czapkach założonych w taki sposób, by otwory na oczy i usta znalazły się z tyłu.
- Swędzi - poskarżył się Edward, ale Jane tylko dźgnęła go w żebra i powiedziała, żeby przestał jęczeć jak dziecko.
Zaczynało się ściemniać, kiedy kominiarki zostały ściągnięte, a bus wjechał na wysypany żwirem parking. Bella była nieco rozczarowana, gdy ujrzała rzęsiście oświetlony tor wyścigowy rozjeżdżany przez małe czterokołowe quady.
- Ekstra - zawołała, nie chcąc okazać się niewdzięcznicą i wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
Edward okazał więcej entuzjazmu, patrząc jak jeden z pojazdów wyskakuje w powietrze, by wylądować z impetem w kałuży błota.
Poszli w stronę wiaty z falistej blachy, gdzie powitał ich cherlawy młodzieniec z szeroko rozłożonymi ramionami i jeszcze szerszym uśmiechem.
- A więc, bez zbędnej gadki. Bierzcie kaski, rękawice i jazda na tor.
Gokarty miały mniej niż dwa metry długości. Napędzane były małymi silniczkami od motoroweru, ale wyposażone w otwarte nadwozie z aluminiową klatką bezpieczeństwa, nie ważyły
nawet pięćdziesięciu kilo, dzięki czemu do maksymalnych trzydziestu na godzinę rozpędzały się w niecałe trzy sekundy. Marmurowo twarde zawieszenie, malutka kierownica i fotel wiszący
piętnaście centymetrów nad ziemią sprawiały, Że prędkość ta wydawała się znacznie wyższa.

- Ekstra - wyszczerzył się Edward, ściągając kask i sięgając po jedną z wiszących przy torze szmatek, by przetrzeć szybkę. Popatrzył na swoich przyjaciół, którzy przyjechali tutaj by wraz z nim i jego siostrą świętować ich urodziny.
Tak jak wszyscy Alice była przemoczona i ochlapana błotem.
- Zamarzam - poskarżyła się, podskakując na palcach z dłońmi wciśniętymi pod pachy.
Emmett zrobił zdziwioną minę.
- Nie podoba ci się?
- Jest super - zaszczekała zębami Alice - Ale następnym razem zróbmy to dla kogoś, kto ma urodziny latem.
W ośrodku znajdowały się trzy tory, które zaliczało się po kolei. Pierwszym był błotnisty placyk z kilkoma niskimi górkami, gdzie jeździło się w kółko, przyzwyczajając do sprzętu. Drugi
etap, który grupa właśnie ukończyła, był próbą czasową, którą przechodziło się pojedynczo. Kręty tor zaczynał się łatwo, ale kończył trzema sporymi skoczniami, gdzie należało rozpędzić się do największej prędkości, inaczej lądowało się w głębokiej wodzie.
- Słuchajcie wszyscy, proszę o uwagę! - zawołał nastolatek, przyjmując z lekka oficjalny ton. Podaję wyniki próby czasowej grupy. Na trzecim miejscu, z czasem siedmiu minut i szesnastu sekund, wóz numer osiem: Emmett Hale.
Kilka osób zaklaskało, ale grube rękawice tłumiły dźwięk, więc nie był to głośny aplauz.
- Na drugim miejscu, siedem minut, piętnaście i pół sekundy, wóz numer trzy: Tanya Black
- Udławcie się, dzieciaczki! - zawołała Tanya.
- A zwycięzcą z czasem sześciu minut i trzydziestu sześciu sekund, jakiego nie powstydziliby się nasi stali bywalcy, została... Alice Rice!
Bella skrzywiła się z niesmakiem, kiedy nastolatek wręczył Alice tandetny plastikowy puchar wart nie więcej niż piętnaście pensów.
- Mistrzyni świata! - zawołała Alice, wznosząc puchar nad głową.
Gabriella pstryknęła jej zdjęcie komórką.
- No dobra! - zawołał chłopak z obsługi. - Za chwilę otworzę bramę i przejedziecie na tor wyścigowy. Normalnie robi się dziesięć okrążeń, ale mamy trochę dodatkowego czasu, więc dam wam piętnaście. Tym razem będziecie ścigać się wszyscy jednocześnie. Każdy, kto będzie zanadto agresywny, zobaczy czerwoną flagę i wtedy musi zjechać do boksów. Jakieś pytania? W porządku. Wracajcie do samochodów i pamiętajcie, żeby porządnie zapiąć pasy.
Dwanaście plażowych buggy z ogłuszającym warkotem przemknęło wąskim przejazdem na sąsiedni tor. Tam wszyscy musieli chwilę poczekać, aż obsługa ściągnie do boksów uszkodzonego buggy z poprzedniego wyścigu i odbuduje barierę z opon. Dwanaścioro zawodników ustawiło się na starcie w kolejności, w jakiej ukończyli próbę czasową. Oświetlony jupiterami tor był zbudowany na zboczach wzgórza i tuziny wyścigów codziennie przemieniły go w błotniste bagno. Edward stanął na trzeciej pozycji, mając Jane i Bellę przed sobą, a Tanye obok.
Odwrócił się do niej i krzyknął ponad warkotem silników:
- Zniszczę cię, dziewczyno!
Tanya pokazała mu środkowy palec.
- Nie myśl, że pozwolę ci wygrać, bo dziś są twoje urodziny!
Edward przygazował silnik, kiedy zapaliły się trzy czerwone lampy, a gdy zgasły, natychmiast pchnął dźwignię biegów na pozycję drive. Poczuł ostre szarpnięcie w przód: to Charlie - który musiał popełnić falstart - wjechał mu w tył.
Uderzenie dodało mu przyspieszenia, wypychając o pół długości samochodu przed Tanye. Niestety, wóz Alice zabuksował w błocie i zaczął rosnąć Edwardowi w oczach. James rzucił kierownicą
w lewo, aby uniknąć kolizji, ale tym samym zajechał drogę Jane, dociskając ją do pomalowanego w biało-czerwone pasy krawężnika.
Zanim wyswobodził się ze zwarcia z Jane, dwa pojazdy wyprzedziły go po zewnętrznej. Był jednak w lepszej pozycji do wejścia w pierwszy zakręt i wyszedł z niego, mając przed sobą tylko Alice. Następne dwa wiraże pokonał tuż za tylnym światłem najlepszej przyjaciółki swojej siostry. Ledwie widział przez kurtynę błota tryskającego spod jej tylnych kół. W lusterkach błyskały mu reflektory Belli, Emmetta i Mike`a.
Poczuł nagły przypływ adrenaliny, kiedy Alice weszła w zakręt zbyt szybko. Tył jej auta zamiótł tor po zewnętrznej i choć nie wyglądało to groźnie, straciła sporo prędkości. Na następnej prostej Edward śmignął obok niej wraz z trzema zawodnikami na ogonie.
Był podekscytowany nagle zdobytym prowadzeniem, ale za następnym łukiem miał poczuć przedsmak najdzikszej części toru. Tylna prosta miała szerokość czterech buggy, ale biegła od
szczytu do stóp wzgórza, rozpoczynając się niemal pionowym zjazdem i wyrównując na dole, gdzie tor zwężał się, wyprowadzając zawodników na dwie skocznie. Na najbardziej stromej części zbocza samochodzik oszalał.
Edward walczył z wyrywającą mu się z rąk kierownicą, z najwyższym trudem utrzymując mniej więcej pożądany kierunek.
Mizerna widzialność i nierówna nawierzchnia sprawiały, że na zjeździe element szczęścia gwałtownie nabierał znaczenia. Kiedy Edward zatrząsł się na wybojach, po jego prawej stronie Emmet załapał się na gładszy kawałek toru, dzięki czemu zdołał wyprzedzić Jane i zaraz potem odebrać mu prowadzenie.
Jednak nadmierna prędkość Emmetta przyniosła mu zgubę. W miejscu, w którym tor zwężał się przed pierwszą z dwóch skoczni, jego samochód zareagował na próbę przyhamowania dzikim
wierzgnięciem i kompletną utratą sterowności. Wóz odbił się od bariery z opon, przeciął piruetami całą szerokość toru, mijając Edwarda o centymetry, by wreszcie wbić się w opony po drugiej
stronie ustawiony tyłem do kierunku jazdy. Zanim Emmett znalazł sposobność do zawrócenia, spadł na ostatnią pozycję.
Jane i Edward przelecieli przez obie skocznie praktycznie równolegle, ale w gorączce walki o prowadzenie zapomnieli zwolnić przed ostatnim zakrętem. Oba samochody wypadły na zewnętrzną stronę toru, zostawiając Alice miejsce na piękny powerdrift po wewnętrznej. Gdy po raz pierwszy minęli linię mety, Al miała ponad dziesięć metrów przewagi. Edward próbował atakować, ale była po prostu za dobra. Podczas gdy on ślizgał się i raz po raz ocierał o ściany z opon, ona wydawała się wprost idealnie dobierać prędkość i tor jazdy.
Z każdym zakrętem dystans między nimi był coraz większy.
Pod koniec jedenastego okrążenia Alice znikła Edwardowi z oczu, on sam walczył z Jane o drugie miejsce, a dwadzieścia metrów za nimi kłębili się Connor, Tanya i Charlie czyhający na
ich najdrobniejszy błąd. Dave wpadł w poślizg i został pięćdziesiąt metrów w tyle, zaś Bella i Mike pojechali tak beznadziejnie, że zdublowali ich wszyscy oprócz Emmetta, który znów wbił swój samochód w ścianę z opon podczas szaleńczej próby odzyskania miejsca na czele stawki.
Kiedy podskakując na wybojach, wypadł na stromiznę tylnej prostej, Jane wysunęła się zza jego wozu i zaczęła się z nim zrównywać. Po chwili gnali łeb w łeb w dół, w stronę zwężenia przed pierwszą skocznią. Edward był na właściwym torze i uśmiechał się do siebie, gdyż
Jane musiała przyhamować i schować się za nim, jeżeli nie chciała zakończyć wyścigu na barierze z opon.
Ale Jane nie przyhamowała. Mniej niż dwadzieścia metrów przed skocznią skręciła w stronę Edwarda, żeby zepchnąć go na bok. Gdyby ustąpił, oboje pokonaliby dwie skocznie, ale Jane znalazłaby się na lepszej pozycji do wejścia w ostatni zakręt. Byłoby to równoznaczne z oddaniem jej zwycięstwa, a na to nie miał najmniejszej ochoty. W ostatniej chwili zrozumiała, że popełniła błąd. Wdusiła hamulec i odbiła w lewo, ale było już za późno. Jej buggy wbił się w ścianę z opon w miejscu, gdzie tor się zwężał, przy okazji potrącając tył auta Edwarda.
Znikła wśród opon, a Edward poczuł, że jego pojazd ustawia się bokiem do kierunku jazdy. Zmiana położenia wywarła dramatyczny wpływ na szybkość i zamiast przemknąć nad kałużą po drugiej stronie skoczni, sunący ukosem samochodzik przewalił się przez krawędź toru, by runąć bokiem na stos starych opon. Odbiwszy się od nich, znieruchomiał bezceremonialnie zatrzymany przez piankową barierę ustawioną właśnie po to, by fruwające buggy nie wyrywały się poza tor i nie rozbijały o rosnące tam drzewa.
Silnik wyłączył się automatycznie, kiedy samochodzik stanął na boku. Sypiąc sól upokorzenia na ranę porażki, Bella a potem trzej kolejni zawodnicy śmignęli nad skoczniami, triumfalnie opryskując go fontannami błota. Odczekawszy, aż przejedzie pierwsza grupa, Edward pospiesznie odpiął pasy, po czym przetoczył się po mokrych oponach, by zeskoczyć w miękką wyściółkę po drugiej stronie. Nieco dalej Jane zeskoczyła z tej samej bariery i wściekłym ruchem uniosła szybkę kasku.
- Dlaczego nie zjechałeś, ty idioto! - krzyknęła z pasją.
- To ja byłem na właściwym torze. - odkrzyknął jej Edward.
- Musiałeś wiedzieć, że wjadę w opony.
Edward wyszczerzył się.
- A czy to mój problem?
- Świnia - krzyknęła Jane, rzucając w swojego chłopaka kaskiem. - Myślałam, że mnie kochasz. Gdybyś mnie kochał, dałbyś mi wygrać.
Edward zaczął się śmiać. Zdjął kask i odpiął piankowy ochraniacz szyi.
- Miłość to jedna rzecz, a wyścig - druga.
Jane zmierzyła Edwarda złym spojrzeniem i oparła ręce na biodrach. A on przybliżył się do niej.
- Wiesz, nawet z tą szopą na głowie i błotem na ciuchach wciąż jesteś seksowna - mruknął.
Próbowała utrzymać groźną minę, ale wbrew jej woli komplement wycisnął z niej przelotny uśmiech.
- Masz szczęście, że to twoje urodziny - burknęła niechętnie. Wiedziałem, że nie będziesz się złościć - powiedział Edward, pochylając się do pocałunku.
***
I jak...? Tym razem mogło być...?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Panna Awangardowa_02 dnia Śro 15:14, 11 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
wampiromaniaczka
Wilkołak



Dołączył: 03 Lis 2010
Posty: 241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Oświęcim

PostWysłany: Śro 17:04, 11 Maj 2011 Powrót do góry

Jest dużo lepiej. I wielokropków tylu nie ma.Dobrze, że nie zraziłaś się krytyką, jeśli jest konstruktywna, nie powinna ranić. Jesteś ambitna, to widać.Jak dla mnie rozdział nieco za krótki. Muszę się przyzwyczaić, że Edzio to brat Belli. Nie lubię takich zmian, ale przecież kiedyś ktoś musi je wprowadzić.
Z tekstu wynika, że "bananowa"młodzież zabawia się na koszt swych majętnych rodzicieli w wyścigi samochodowe. Jak nie impreza, to jakiś emocjonujący wyścig. "Młodości, ty nad poziomy wylatuj"- powtórzyć mogę za naszym wieszczem, ale po co. Teraz mlodzież przy ziemi osadzona. Ale nie przesądzajmy sprawy, może tekst i akcja rozkręcą się.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lexa
Gość






PostWysłany: Czw 7:02, 12 Maj 2011 Powrót do góry

Hm... cóż ja mogę powiedzieć.. Drugi rozdział o wiele lepszy od pierwszego.(Nie odniosę się do pierwszego rozdziału, bo na jego temat chyba wszystko zostało już powiedziane) Choć czasem miałam wrażenie że czytam relację ż wyścigu samochodowego. Ale rozumiem że takie było zamierzenie autorki.
Czekam na dalszy rozwój akcji i tekstu. Wink
Pozdrawiam. Lexa.


Ostatnio zmieniony przez Lexa dnia Czw 12:28, 02 Cze 2011, w całości zmieniany 3 razy
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
 
 
Regulamin